1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905
Tom, Rozdzial
2501 II,2 | Popatrzyliśmy sobie w oczy z tym eks-obywatelem,
2502 II,2 | Popatrzyliśmy sobie - mówię - w oczy. Magenta... Rok 1859 ...
2503 II,2 | to was przyjmowali Włosi w wigilię bitwy pod Magentą?~
2504 II,2 | wydartym fotelu i mówił: - W roku 1859, panie Rzecki...
2505 II,2 | Znowu popatrzyliśmy sobie w oczy. Eh! Boże miłosierny... ~-
2506 II,2 | ściskając go za rękę. ~- W roku 1859 - prawił eks-obywatel -
2507 II,2 | czym są chłopi. Dość, że w roku miałem z dziesięć tysięcy
2508 II,2 | niepewny jutra znajdzie się w kompanii ludzi również niepewnych
2509 II,2 | są najpiękniejsze chwile w życiu. Jesteś młody, wesół,
2510 II,2 | świeci jedno słońce, ale w szwadronie kirasjerów jest
2511 II,2 | rzekłem. - Kiedy nieprzyjaciel w sąsiedztwie... ~- W pół
2512 II,2 | nieprzyjaciel w sąsiedztwie... ~- W pół godziny - ciągnął rządca -
2513 II,2 | ciągnął rządca - jesteśmy w mieście. Ulica wąska, po
2514 II,2 | przejechać czwórkami, a w oknach i na balkonach kobiety...
2515 II,2 | panie Rzecki!...Każda ma w ręku bukiet z róż. Ci, którzy
2516 II,2 | łóżka. Na jednym z książką w ręku i nogami opartymi o
2517 II,2 | człowiek z czarnym zarostem i w studenckim mundurku; na
2518 II,2 | i poprzewracane szachy. ~W tej chwili mdło mi się zrobiło;
2519 II,2 | spostrzegłem dwie trupie główki: w jednej był tytoń, a w drugiej...
2520 II,2 | główki: w jednej był tytoń, a w drugiej... cukier!... ~-
2521 II,2 | rzekł: ~- Gospodarza?... W tej chwili ja tu jestem
2522 II,2 | rzekł manewrując ręką w taki sposób, że nie wiedziałem,
2523 II,2 | czy każe nam umieścić się w walizie czy na podłodze. ~-
2524 II,2 | chce, żebyśmy się ubierali w futra na taką spiekotę?...
2525 II,2 | chodzi bez koszuli, ale w majtkach, a Patkiewicz chodzi
2526 II,2 | chodzi bez majtek, lecz za to w koszuli. Panna Leokadia
2527 II,2 | człowiek wsadzając ręce w kieszenie. - Ileż razy jeszcze
2528 II,2 | na oknie i huśtając się w tył, jakby miał zamiar rzucić
2529 II,2 | zająłem to mieszkanie i będę w nim dopóty, dopóki mnie
2530 II,2 | złapie hycel i da pałką w łeb... Do tego macie prawo,
2531 II,2 | huśtając się coraz mocniej w stronę podwórka: - Społeczeństwo,
2532 II,2 | pracował od trzystu lat... ~W głowie zaczęło mi krążyć
2533 II,2 | kontraltem... I diabli wezmą dom, w którym my jedni jako tako
2534 II,2 | grzecznym ukłonem, myśląc w głębi duszy, że nie godzi
2535 II,2 | skończoną, zatrzymałem się w połowie schodów i rzekłem
2536 II,2 | dziwić - odparł pan Wirski. - W domu, z którego od tylu
2537 II,2 | widziałem zaledwie kilka razy w życiu i zawsze przedstawiała
2538 II,2 | na drugie piętro. Czułem w sobie takie męstwo, że baronowa
2539 II,2 | zadzwonił, doznałem kurczu w łydkach. Nie mogłem ruszyć
2540 II,2 | tylko dlatego nie uciekłem. W jednej chwili opuściła mnie
2541 II,2 | licytacji... ~Obrócił się klucz w zamku, stuknęła zasuwka
2542 II,2 | zamku, stuknęła zasuwka i w uchylonych drzwiach ukazała
2543 II,2 | jeszcze dziewczyny, ubranej w biały czepeczek. ~- A kto
2544 II,2 | u sufitu; nawet stojące w kątach kolumny z posążkami
2545 II,2 | także popielate koszule. W ogóle robił on wrażenie
2546 II,2 | przypuszczałbym, że pośredniczysz mu w tych bezeceństwach. ~- Ależ,
2547 II,2 | zaprotestował głos męski. I w tej samej chwili rozległy
2548 II,2 | dwa pocałunki, sądzę, że w rękę. ~- No, no, panie Maruszewicz,
2549 II,2 | dwa pocałunki, z pewnością w rękę. ~Spojrzałem na eks-obywatela.
2550 II,2 | Więc - mówiła baronowa w drugim pokoju - niechże
2551 II,2 | Maruszewicz cofnął się w głąb drugiego pokoju i widocznie
2552 II,2 | Wbiegła dziewczyna w białym, jak wyżej, czepeczku,
2553 II,2 | białym, jak wyżej, czepeczku, w ciemnej sukni i białym fartuchu.
2554 II,2 | sukni i białym fartuchu. W ubraniu tym wyglądałaby
2555 II,2 | podłogi nosi ślady jej nóżek...w każdej ścianie uwiązł jej
2556 II,2 | miejscach... Sama ścieram kurze w jej pokoju, ażeby nie poruszyć
2557 II,2 | wyskoczyłbym chyba oknem. ~W rezultacie chcąc za jakąkolwiek
2558 II,2 | Czym możemy służyć?... ~W głosie moim było tyle współczucia,
2559 II,2 | zabawek... Podłością jest w taki sposób wyzyskiwać niedolę. ~-
2560 II,2 | opamięta się i powróci...~- W takim razie trzeba płacić
2561 II,2 | siedmiuset rubli za lokal w podobnym domu... ~- Czego
2562 II,2 | Więc nie od siebie, ale w imieniu moralności proszę... ~-
2563 II,2 | niebezpieczeństwa dla całego domu... Oni w trupich główkach trzymają
2564 II,2 | ludzkimi poprawiają węgle w samowarze... Oni chcą tu
2565 II,2 | nienawiści, jaki błysnął w oczach pani baronowej przy
2566 II,2 | Rządca tego domu kocha się w niej i bierze od niej komorne
2567 II,2 | baronowej przeszedł znowu w szlochanie. ~- I pomyśleć -
2568 II,2 | piekła, a ja... O! wierzę w sprawiedliwość... wierzę
2569 II,2 | sprawiedliwość... wierzę w miłosierdzie boskie, ale
2570 II,2 | Pozwoli pani baronowa, że w tej sprawie zadecyduje sam
2571 II,2 | jak człowiek trafiony kulą w piersi.~- Ach!... więc tak?... -
2572 II,2 | Gdzie mieszkają? ~- W prawej oficynie, na pierwszym
2573 II,2 | dowiemy się, czy młoda jest w domu. Jest co widzieć, panie!...~-
2574 II,2 | dość gwałtownie i stanęła w nich gruba i niska służąca
2575 II,2 | Wirski z akcentem oburzenia w głosie.~- Nie dobijał się
2576 II,2 | zara będzie lazł jak ćma w ogień. ~- A panie obie są? -
2577 II,2 | odparł rządca. ~- W średnim wieku... - wtrąciłem. (
2578 II,2 | lekcje. Ale pani starsza jest w swoim pokoju. ~- Phy! -
2579 II,2 | Na sznurze zawieszonym w pobliżu komina suszyły się
2580 II,2 | Jak to zaraz znać, że w mieszkaniu jest dziecko!) ~
2581 II,2 | Szafirowe sprzęty, pianino, w obu oknach pełno kwiatów
2582 II,2 | na stole lampa ze szkłem w formie tulipana. Po cmentarnym
2583 II,2 | Krzeszowskiej z meblami w ciemnych pokrowcach wydało
2584 II,2 | przeciwległych drzwi wyszła osoba w wieku poważnym, ubrana w
2585 II,2 | w wieku poważnym, ubrana w popielatą suknię. Uderzył
2586 II,2 | Spojrzeliśmy sobie obaj w oczy. Wyznaję, że byłem
2587 II,2 | odezwała się staruszka. ~- W roku 1849 i nieco później -
2588 II,2 | popielata suknia staruszki jest w wielu miejscach pocerowana,
2589 II,2 | widok tych dwojga ludzi w poplamionym surducie i w
2590 II,2 | w poplamionym surducie i w pocerowanej sukni, którzy
2591 II,2 | biedak, uciekł zagranicę. W roku zeszłym znalazł się
2592 II,2 | mała dziewczynka z drutami w ręku. ~- Proszę babci! -
2593 II,2 | moja lalka nie będzie miała w czym wyjść na ulicę... Proszę
2594 II,2 | wzięła włóczkę i druty, a w tej chwili weszła do salonu
2595 II,2 | że na moim miejscu jest w tym pokoju Wokulski. - Poczekaj,
2596 II,2 | Panie dawno mieszkają w tym domu? ~- Pięć lat... -
2597 II,2 | tchu, ile było powietrza w mieszkaniu, rzekłem: ~-
2598 II,2 | Rządca aż posunął się w tył z fotelem. Staruszka
2599 II,2 | skrzypnęły drzwi i ukazała się w nich może dwunastoletnia
2600 II,2 | dwunastoletnia dziewczynka, w pasterce na głowie i z paczką
2601 II,2 | głowie i z paczką kajetów w ręce. Było to dziecko z
2602 II,2 | Stawskiej i jej matce, ucałowała w oba policzki małą Helenkę
2603 II,2 | co za gra fizjognomii... W życiu nie widziałem nic
2604 II,2 | siwowłosa dama. - Porządek w mieszkaniu to pierwsza zasada,
2605 II,2 | jej nazwę. Dość, że było w mojej twarzy i całej postaci
2606 II,2 | jęknęła starsza dama w sposób, którego nie mógłbym
2607 II,2 | matka. - Ono skończyło się w dniu, kiedy twój mąż uciekł
2608 II,2 | staruszka, bystro patrząc mi w oczy - żyjemy w ciągłej
2609 II,2 | patrząc mi w oczy - żyjemy w ciągłej niepewności co do
2610 II,2 | sędziwa dama, gdy już byliśmy w kuchni. Naturalnie, że będę
2611 II,2 | Tam gdzie serce wchodzi w grę, na nic wszelkie rachuby.
2612 II,2 | niedomaga. Polityka stoi w jednej mierze: ciągła niepewność...~
2613 II,3 | DNIE I KRWAWE GODZINY~ ~W kwadrans po wyjeździe z
2614 II,3 | powietrze, a on sam wpadł w jakiś dziwny letarg. ~Poruszał
2615 II,3 | jedzie. Apatia ta rosła w miarę oddalania się od Warszawy.
2616 II,3 | burza przeszła, wpadł znowu w obojętność i nie interesował
2617 II,3 | oparł mu na kolanach nogi, w czystych zresztą skarpetkach. ~
2618 II,3 | złożone z drzew stojących w tak równej odległości jak
2619 II,3 | Zjawia się dwu Francuzów w przedziale. Krajobraz całkiem
2620 II,3 | drzewami, zawinięty jakby w bluszcze. Znowu rewizja
2621 II,3 | następnej stacji ktoś wsuwa mu w rękę cały zwitek banknotów
2622 II,3 | jest noc, i znowu zapada w stan, który może być snem,
2623 II,3 | zobojętnienia opuści go w Paryżu. ~"Paryż!... Paryż!... (
2624 II,3 | Ach, Suzin! ~Padają sobie w objęcia. Suzinowi towarzyszy
2625 II,3 | Myślałem, że się skręcę w tym Paryżu bez ciebie... ~"
2626 II,3 | posadzka. Widzi, że jest w samym środku Paryża, lecz
2627 II,3 | chwili zaczyna wznosić się w górę. ~- A ot winda - mówi
2628 II,3 | i po chwili znajdują się w eleganckim saloniku, który
2629 II,3 | Chcesz jeść czy pić, tu czy w sali? No, pięćdziesiąt tysięcy
2630 II,3 | to, żeś ty mnie jeszcze w Irkucku przez cztery lata
2631 II,3 | wzruszył ramionami. ~- Już ty w tej izbie nie chciej ode
2632 II,3 | kupieckich. Ja po francusku ani w ząb i po niemiecku też,
2633 II,3 | chyba tu mnie nie znajdzie w tak wielkim mieście, w takim
2634 II,3 | znajdzie w tak wielkim mieście, w takim ogromnym hotelu..."~"
2635 II,3 | sprężystym. Był pogrążony w dwu szmerach. Za drzwiami,
2636 II,3 | rozmawiali i biegali, jakby w tej chwili stało się coś;
2637 II,3 | wstrząśnień, jakich doznał w życiu, sprawdziwszy własnymi
2638 II,3 | szeroka, wysadzona drzewami. W jednej chwili przelatuje
2639 II,3 | jak wydekoltowani, mają w dziurkach od guzików kwiaty
2640 II,3 | tak wysoko, jak przystoi w sąsiedztwie pięciopiętrowych
2641 II,3 | ubrane. ~Wokulski idzie w lewo i za węgłem tego samego
2642 II,3 | węgłem tego samego hotelu, w tymże samym hotelu, widzi
2643 II,3 | jedno - i dwukonne toczą się w dalszym ciągu, gromady pieszych
2644 II,3 | pieszych pędzą co chwilę w jedną i drugą stronę, przesuwa
2645 II,3 | ulic... Gdzie iść? Chyba w kierunku drzew... Akurat
2646 II,3 | są zadrzewione... ~"Pójdę w kierunku ściany hotelu" -
2647 II,3 | Wokulski. ~Robi pół obrotu w lewo i staje zdumiony. ~
2648 II,3 | lewo i staje zdumiony. ~W głębi na lewo widać jakiś
2649 II,3 | kapitelami. Na wysokości dachu w kątach orły i złocone posągi,
2650 II,3 | marmurów i brązów aniżeli w całej Warszawie!..."~Przypomina
2651 II,3 | ludzi pieszych zwiększa się w zastraszający sposób. Co
2652 II,3 | wsuwa Wokulskiemu książkę w rękę, on płaci trzy franki
2653 II,3 | patrzą kobiety, z niego w drwiący sposób uśmiechają
2654 II,3 | który tyle hałasu robił w Warszawie, tutaj jest onieśmielony
2655 II,3 | do kupca, czy do szkół? ~W tym miejscu ulica nieco
2656 II,3 | Gdybym tego franta uderzył w twarz? - myśli Wokulski. -
2657 II,3 | około franta i spojrzał mu w oczy. Elegantowi monokl
2658 II,3 | który jest najpiękniejszym w Warszawie. Domy ciosowe;
2659 II,3 | komunikowania się jeżeli nie w kawiarniach, to za pomocą
2660 II,3 | że nie mogąc zużyć się w nieskończonym ruchu powozów,
2661 II,3 | nieskończonym ruchu powozów, w szybkim biegu ludzi, w dźwiganiu
2662 II,3 | w szybkim biegu ludzi, w dźwiganiu pięciopiętrowych
2663 II,3 | jeszcze wytryskuje ze ścian w formie posągów lub płaskorzeźb,
2664 II,3 | lub płaskorzeźb, z dachów w formie strzał i z ulic w
2665 II,3 | w formie strzał i z ulic w postaci nieprzeliczonych
2666 II,3 | martwej wody wpadł nagle w ukrop, który "burzy się
2667 II,3 | On, człowiek dojrzały i w swoim klimacie gwałtowny,
2668 II,3 | Wokulski stopniowo zapada w odurzenie. Przestaje słyszeć
2669 II,3 | wielkiego, a nareszcie budzą się w nim zdolności krytyczne,
2670 II,3 | mówi sobie, że - jakkolwiek w Paryżu częściej można słyszeć
2671 II,3 | język francuski aniżeli w Warszawie, to jednak akcent
2672 II,3 | prostokąt z kamienia, a w nim brama z półkolistym
2673 II,3 | spóźnić się na sesję, pójdę w tamtą stronę!..." - myśli. ~
2674 II,3 | Naprzód, ona została w Warszawie, a po wtóre -
2675 II,3 | ludziom, którzy zbłądzili w lesie; szczęściem, nadjeżdża
2676 II,3 | furman uśmiecha się do niego w sposób bardzo przyjacielski. ~-
2677 II,3 | figlarnie. ~- Gdzież oni? ~- Są w salonie przyjęć, są w czytelni,
2678 II,3 | Są w salonie przyjęć, są w czytelni, są w sali jadalnej...
2679 II,3 | przyjęć, są w czytelni, są w sali jadalnej... Pan Jumart
2680 II,3 | Na pierwszym piętrze, w pańskim salonie przyjęć.
2681 II,3 | baronowej... która już czeka w czytelni, a ma niby to przyjść
2682 II,3 | miała czekać na schadzkę w czytelni. ~"To jeszcze pół
2683 II,3 | przynieść do numeru śniadanie. W kilka minut podano mu szynkę,
2684 II,3 | wprowadził Wokulskiego do windy. W minutę później Wokulski
2685 II,3 | się zwrócić uwagę... Czeka w czytelni. ~Ukłonił się i
2686 II,3 | ja, do licha, nie wpadłem w jaką awanturę?" - pomyślał
2687 II,3 | przeglądać papiery, wszedł lokaj w błękitnym fraku ozdobionym
2688 II,3 | językami, mam znajomości w świecie artystycznym, literackim,
2689 II,3 | naukowym i przemysłowym... ~- W tej chwili nie mogę panu
2690 II,3 | pana poinformowano.~- Ach, w takim razie przepraszam...
2691 II,3 | jest ważna... zbyt ważna...W tych dniach zrobiłem olbrzymie
2692 II,3 | Przepraszam pana, w tej chwili nie mam czasu. ~-
2693 II,3 | bardzo zdesperowaną. ~- W każdym razie nieprędko. ~-
2694 II,3 | Wokulskiemu zdawało się, że w poczekalni słyszy szelest
2695 II,3 | kobiecej sukni. Wytężył ucho... W tej chwili lokaj zameldował
2696 II,3 | długa pauza i ukazała się w salonie kobieta tak piękna
2697 II,3 | jest wzburzona i szarpie w rękach haftowaną chusteczkę.
2698 II,3 | odezwała się, dumnie patrząc mu w oczy: ~- Pan mnie zna? ~-
2699 II,3 | chyba nigdy pan nie był ani w Berlinie, ani w Wiedniu. ~-
2700 II,3 | był ani w Berlinie, ani w Wiedniu. ~- Nie byłem. ~
2701 II,3 | Chwilowo znalazłam się w trudnym położeniu... potrzebuję
2702 II,3 | franków... A ponieważ nie chcę w tutejszych lombardach zastawiać
2703 II,3 | można się zgłosić do mnie w ciągu dwudziestu czterech
2704 II,3 | spojrzał na notatkę i znalazł w niej szczegóły dotyczące
2705 II,3 | pomówić. ~- Prywatnie?... W takim razie pozwoli pan,
2706 II,3 | Ja?... urodziłem się w Wiedniu, kształciłem się
2707 II,3 | Wiedniu, kształciłem się w Szwajcarii i w Niemczech,
2708 II,3 | kształciłem się w Szwajcarii i w Niemczech, długi czas mieszkałem
2709 II,3 | narodowość: tym jestem, w czyjej mieszkam oborze;
2710 II,3 | nieprzyzwoicie jest pchać się w nim do ról pierwszych, a
2711 II,3 | przypatrywał się; utkwił oczy w jednym z olbrzymich złoconych
2712 II,3 | piękne i takie kobiety..."~W sali było mu ciasno, więc
2713 II,3 | wybiegł przed hotel utopić się w ulicznym gwarze. ~"Pierwej
2714 II,3 | lewo - myślał - teraz pójdę w prawo..." ~Wędrówka na oślep
2715 II,3 | prawo..." ~Wędrówka na oślep w niezmiernym mieście była
2716 II,3 | wysmukła kolumna. Poszedł w tamtą stronę. Im bardziej
2717 II,3 | żółknące kępy drzew jak ogrody; w głębi widać było rzekę,
2718 II,3 | brama. Wokulski czuł; że w tym miejscu może mu zabraknąć
2719 II,3 | nim kręcił się jakiś pan w ciemnych okularach i nieco
2720 II,3 | zbliżył się jakiś wojskowy w krótkiej pelerynie, z kapturem
2721 II,3 | ostrożny ze znajomościami w Paryżu. ~Wokulski machinalnie
2722 II,3 | podziękował wojskowemu w pelerynie, lecz nie przyznał
2723 II,3 | zna źródło dochodów pana w podartych rękawiczkach,
2724 II,3 | I przypomniał sobie, że w Warszawie jest bardzo wielu
2725 II,3 | kulę, która szybko szła w górę, zatrzymała się pewien
2726 II,3 | czasu!..."~Z placu skręcił w jakąś ulicę, gdzie na prawo
2727 II,3 | pół godziny znalazł się w hotelu spotkawszy po drodze
2728 II,3 | Wokulski, który musiał wyręczać w rozmowie Suzina i robił
2729 II,3 | plan Paryża umieszczony w Przewodniku. ~"Bagatela! -
2730 II,3 | nigdy nie zorientuje się w tym mieście. ~"Wystawa...
2731 II,3 | Wokulskiemu szumiało i dzwoniło w uszach, a przed oczyma ukazywały
2732 II,3 | jednak ten pierwszy dzień w Paryżu upamiętni mu się
2733 II,3 | niego i że on sam już śpi w niezmiernym grobowcu samotny,
2734 II,3 | kropla żalu, która leży w nim czy obok niego, tak
2735 II,3 | świat zatruć. ~Od dnia, w którym po raz pierwszy skąpał
2736 II,3 | raz pierwszy skąpał się w Paryżu, zaczęło się dla
2737 II,3 | miejscowość według alfabetu w Przewodniku i nawet nie
2738 II,3 | robił notatki. ~Niekiedy w wycieczkach towarzyszył
2739 II,3 | właściwe życie Paryża. ~W ciągu tych wędrówek wchodził
2740 II,3 | wystawy, mającego dwie wiorsty w obwodzie, do perły w koronie
2741 II,3 | wiorsty w obwodzie, do perły w koronie Burbonów, niewiększej
2742 II,3 | który nigdy nie istniał w rzeczywistości. Wówczas
2743 II,3 | Czasami na tle szarych dni, w których zdawało mu się,
2744 II,3 | człowiekiem, chorym na raka w duszy. ~Był raz w teatrze "
2745 II,3 | na raka w duszy. ~Był raz w teatrze "Varietes" na ul.
2746 II,3 | niego. Nie mógł wytrzymać w teatrze; wstał z krzesła,
2747 II,3 | z przedstawienia. Biegł w stronę hotelu i wpadł do
2748 II,3 | mającą coś szczególnego w ruchach, w ubiorze czy fizjognomii,
2749 II,3 | szczególnego w ruchach, w ubiorze czy fizjognomii,
2750 II,3 | nieokreślonych cierpień, poczęło się w nim rodzić pytanie: czy
2751 II,3 | czy istnieje jaki porządek w budowie Paryża? Czy jest
2752 II,3 | Tylko jeden człowiek, i w dodatku genialny człowiek,
2753 II,3 | na zachód. Półmisek ten w stronie południowej jest
2754 II,3 | tu jest jakiśkolwiek ład w ustawieniu osobliwych budynków...
2755 II,3 | osobliwych budynków... Nôtre-Dame w jednej stronie, Trocadero
2756 II,3 | jednej stronie, Trocadero w innej stronie, a Louvre,
2757 II,3 | pilniej zaczął rozglądać się w planie Paryża, spostrzegł
2758 II,3 | miasta. ~Lasek Vincennes leży w stronie południowo-wschodniej,
2759 II,3 | kraniec Lasku Bulońskiego w północno-zachodniej stronie
2760 II,3 | długości), która znudziwszy się w Lasku Vincennes poszła na
2761 II,3 | krystalizacyjnej i prawidłowości w ogólnym konturze miasta
2762 II,3 | mówiły przewodniki), że w Paryżu istnieją całe dziedziny
2763 II,3 | ludzkich i jakiś porządek w ich układzie. Pomiędzy placem
2764 II,3 | Obserwacje te zbudziły w duszy Wokulskiego nowe prądy,
2765 II,3 | chemicznych układających się w regularne kryształy. ~Nie
2766 II,3 | kryształy. ~Nie ma więc w społeczeństwie przypadku,
2767 II,3 | tak wyraźnie objawia się w życiu najkapryśniejszego
2768 II,3 | fatalizm spostrzegł Wokulski w historii kilkunastu głośniejszych
2769 II,3 | jego syn skąpawszy się w cyrkule łacińskim założył
2770 II,3 | jeszcze lepiej zanurzywszy się w naukowej dzielnicy, przeniósł
2771 II,3 | jako milioner, zamieszkał w sąsiedztwie Pól Elizejskich
2772 II,3 | około Tuileries, dogorywał w pobliżu Nôtre-Dame. Topografia
2773 II,3 | tej dziwnej prawidłowości w faktach, uznawanych za nieprawidłowe,
2774 II,3 | mówił sobie - więc wpadłem w obłęd, ale wydobędzie mnie
2775 II,3 | cywilizacja." ~Każdy zresztą dzień w Paryżu przynosił mu nowe
2776 II,3 | Wstał zachmurzony i z bólem w sercu przesuwał się pomiędzy
2777 II,3 | widziadłem, ulice zamieniłyby się w kałuże, a domy w ruinę.
2778 II,3 | zamieniłyby się w kałuże, a domy w ruinę. Tymczasem oni biorą
2779 II,3 | by to było, gdyby zamiast w Warszawie przyszedł na świat
2780 II,3 | Warszawie przyszedł na świat w Paryżu. Przede wszystkim
2781 II,3 | mógłby więcej nauczyć się w dzieciństwie. Później, nawet
2782 II,3 | przykrości, a więcej pomocy w studiach. Dalej, nie pracowałby
2783 II,3 | mobile przekonawszy się, że w tutejszych muzeach istnieje
2784 II,3 | marzycieli, a nawet pomoc w razie praktyczności pomysłów. ~
2785 II,3 | posiadając majątek, zakochał się w arystokratycznej pannie,
2786 II,3 | napotkałby tylu przeszkód w zbliżeniu się do niej. Mógłby
2787 II,3 | zdobyłby jej wzajemność. W żadnym zaś wypadku nie traktowano
2788 II,3 | traktowano by go jak Murzyna w Ameryce. Zresztą, czy w
2789 II,3 | w Ameryce. Zresztą, czy w tym Paryżu można zakochać
2790 II,3 | ale tańczą, śpiewają i w ogóle najweselej pędzą życie.
2791 II,3 | taki ogromny majątek toną w jednym afekcie dlatego tylko,
2792 II,3 | arystokratką... Czyliż ten ogół w mojej osobie nie krzywdzi
2793 II,3 | upływem roku, nieudolny w ciągu kilku lat, a zostają
2794 II,3 | nawet o drzewa, przenoszą je w specjalnych wozach na nowe
2795 II,3 | dopływ wilgoci, pielęgnują w razie choroby. ~Dzięki troskliwości
2796 II,3 | przedmioty znajdujące się w Paryżu przynoszą wielorakie
2797 II,3 | i rzemieślników, którzy w galeriach mogą zdejmować
2798 II,3 | sposobem Paryż jest arką, w której mieszczą się zdobycze
2799 II,3 | elektrotechniki, od dzbanków, w których przed czterdziestoma
2800 II,3 | Wokulski - albo je gromadzili w jedno miejsce, ci nie byli
2801 II,3 | ogarnia. ~I znowu załatwiwszy w ciągu paru godzin interesa
2802 II,3 | krociowego tłumu, zanurzał się w pozorny chaos rzeczy i wypadków
2803 II,3 | odmiany, pił koniak, grał w karty i w ruletę albo oddawał
2804 II,3 | pił koniak, grał w karty i w ruletę albo oddawał się
2805 II,3 | rozpuście. ~Zdawało mu się, że w tym wulkanicznym ognisku
2806 II,3 | wiadomości i poglądy zbiegają się w pewną całość, w jakiś system
2807 II,3 | zbiegają się w pewną całość, w jakiś system filozoficzny,
2808 II,3 | się, nie mógł, ponieważ w jego kraju potrzebowano
2809 II,3 | zachwalali, postawiono go w położeniu bez wyjścia. Tak,
2810 II,3 | najlepszej partii; patrząc w jej oczy, jest to anielska
2811 II,3 | komplet do wista, byłbym w Warszawie najszczęśliwszym
2812 II,3 | więc musiałbym tam zginąć. W tej strefie nie dojrzewają
2813 II,3 | Strefa!... Raz będąc w obserwatorium rzucił okiem
2814 II,3 | jeszcze wkładać mnóstwo pracy w budowę ciepłych mieszkań
2815 II,3 | ciepłej odzieży. Francuz w porównaniu z mieszkańcem
2816 II,3 | oszczędności narodu i utopiła je w bezmyślnej rozpuście, to
2817 II,3 | głęboko zniechęcony. ~I w tej chwili, po raz pierwszy,
2818 II,3 | wycofam moje kapitały i osiądę w Paryżu. Nie będę zawadzał
2819 II,3 | życie upłynie mi, jeżeli nie w szczęściu, to przynajmniej
2820 II,3 | go do kraju i zatrzymać w nim mógł już tylko jeden
2821 II,4 | załatwiał się z interesantami w salonie przyjęć. Już odprawił
2822 II,4 | brzuchomówca chciał odegrać rolę w dyplomacji, i trzeciego,
2823 II,4 | nad Berezyną, kiedy lokaj w błękitnym fraku zameldował: ~-
2824 II,4 | mówił gość. - Widziałem w życiu około tysiąca przyrodników,
2825 II,4 | tysiąca przyrodników, a w moim laboratorium miałem
2826 II,4 | Geista nieledwie z trwogą; w głowie zapalały mu się pytania:
2827 II,4 | szatan jest legendą i czy w pewnych chwilach nie ukazuje
2828 II,4 | myśl Wokulskiego, który w tych czasach marzył o samobójstwie,
2829 II,4 | zjawiska nie mieszczące się w rocznikach Akademii, ogłoszono
2830 II,4 | heretyka i zdrajcę... ~- Tu, w Paryżu? - szepnął Wokulski. ~-
2831 II,4 | roześmiał się Geist - tu, w Paryżu. W jakimś Altdorfie
2832 II,4 | się Geist - tu, w Paryżu. W jakimś Altdorfie Iub Neustadzie
2833 II,4 | jest ten, kto nie wierzy w pastorów, Bismarcka, w dziesięcioro
2834 II,4 | wierzy w pastorów, Bismarcka, w dziesięcioro przykazań i
2835 II,4 | odszczepieństwa trzeba wierzyć w tabliczkę mnożenia, teorię
2836 II,4 | teorię ruchu falistego, w stałość ciężarów gatunkowych
2837 II,4 | Pokaż mi pan jedno miasto, w którym nie ściskano by sobie
2838 II,4 | Porobiłem wielkie odkrycia w chemii, stworzyłem nową
2839 II,4 | Cztery fortuny utopiłem w moich badaniach, zużyłem
2840 II,4 | odpowiedział Geist. - W czasie moich przymusowych
2841 II,4 | badam gatunek człowieka. W tej jednej formie, o dwu
2842 II,4 | z psimi głowami, sokoły w żółwich skorupach, co zresztą
2843 II,4 | pana i przekonam cię, jak w tej chwili jesteś niesprawiedliwy
2844 II,4 | czy nie najnędzniejszym w Paryżu?... ~Wokulski podał
2845 II,4 | jak ty mnie jesteś... ~- W takim razie może pozwolisz,
2846 II,4 | ale... ~Stuknął się palcem w czoło. ~- Dlaczego nazywacie
2847 II,4 | gatunkowy ciał!..." ~Przed piątą w numerze zjawił się Geist;
2848 II,4 | rzekł. - Doznałem zawrotu w balonie... ~Geist kręcił
2849 II,4 | zrobi i dokąd zaprowadzi... W każdym razie słuchaj - dodał
2850 II,4 | słuchaj - dodał patrząc mu w oczy. - Gdyby ci kiedy jeszcze
2851 II,4 | wypadek zapamiętaj radę. W moim laboratorium bardzo
2852 II,4 | było z blachy, zamknięte w szczególny sposób; Geist
2853 II,4 | dotykał sztyftów osadzonych w różnych punktach, od czasu
2854 II,4 | szyftów i - wieko odskoczyło. ~W tej chwili opanował go nowy
2855 II,4 | stary jestem, aby wierzyć w przysięgi... Tylko wspólny
2856 II,4 | stopniowo uspakajał się. W końcu odezwał się: ~- Przysuń
2857 II,4 | metal drukarski. ~- Weź w rękę... Wokulski wziął kulkę
2858 II,4 | podziw Wokulskiego przeszedł w pewien rodzaj zaniepokojenia:
2859 II,4 | bibułki. ~- Chyba jest pusta w środku?... ~- Więc przetnij
2860 II,4 | puchu... Dopóki trzymał je w rękach, wydawały mu się
2861 II,4 | tajemnicy moich wynalazków. W przeciwnym razie pochwycono
2862 II,4 | Tak było zawsze, nawet w epoce krzemiennej. Na taką
2863 II,4 | krzemiennej. Na taką tedy ludzkość w biegu wieków spadały rozmaite
2864 II,4 | dostawały się bez żadnego wyboru w ręce geniuszów i idiotów,
2865 II,4 | Niech oni raz zaopatrzą się w broń na swój wyłączny użytek;
2866 II,4 | rasa mnoży się i rośnie w potęgę, a zwierzęta i potwory
2867 II,4 | potęgę, a zwierzęta i potwory w ludzkiej postaci niechaj
2868 II,4 | czterech ludzi zrobi to samo w ciągu pięciu do sześciu
2869 II,4 | przybyciem. Prawie ciągle siedzę w domu ocierając kurze z moich
2870 II,4 | od powietrza!... ~Gdyby w rzeczach tych nie tkwiło
2871 II,4 | kimkolwiek, choćby tylko w części. biegł więc na pierwsze
2872 II,4 | Właśnie gdy zastanawiał się, w jaki sposób rozpocząć z
2873 II,4 | Ledwie bowiem ukazał się w sali, rzekł z dyskretnym
2874 II,4 | Uśmiech Jumarta przerodził się w jakiś ironiczny grymas. ~-
2875 II,4 | znakomity człowiek...Mieszka w naszym hotelu i trzy razy
2876 II,4 | pokazuje magnetyczne sztuki w sali mogącej od biedy pomieścić
2877 II,4 | Jest właśnie ósma, więc w tej chwili zaczyna się przedstawienie
2878 II,4 | owego profesora Palmieri. - W duchu zaś dodał: ~"Więc
2879 II,4 | urządzonego równie bogato jak inne w tym hotelu. Większą jego
2880 II,4 | wzroku usypiał swoje media, w taki jednak sposób, że mogły
2881 II,4 | uśpieni przez magnetyzera w miarę jego rozkazów objawiali
2882 II,4 | Polegały one na wmawianiu w medium rzeczy nie istniejących. ~
2883 II,4 | mówiąc, że podał mu różę. W tej chwili medium zaczęło
2884 II,4 | łopatkę od węgli i wmówił w swoje medium, że jest to
2885 II,4 | umarła. młody człowiek wpadł w taką rozpacz, że tarzał
2886 II,4 | podłodze i bił głową o ścianę. ~W tej chwili Palmieri dmuchnął
2887 II,4 | chwili Palmieri dmuchnął mu w oczy i młodzian obudził
2888 II,4 | pijąc myślał, że ten Paryż, w którym znalazł najwięcej
2889 II,4 | jeżeli można kochać się w łopatce od węgli, jak ja
2890 II,4 | łopatce od węgli, jak ja w n i e j, to cóż mi jeszcze
2891 II,4 | rozmarzony koniakiem i zasnął w ubraniu. A gdy obudził się
2892 II,4 | Czy - zapytał Wokulski - w każdego może pan wmówić,
2893 II,4 | chustka waży sto funtów?... ~- W każdego, kto da się uśpić.~-
2894 II,4 | wpatrywał się Wokulskiemu w oczy, dotykał mu czoła,
2895 II,4 | rzekł. ~- A gdybym ja miał w życiu wypadek taki, jak
2896 II,4 | Geist nie mógł go uśpić w ciągu paru minut. Zresztą
2897 II,4 | Oto miasto - myślał - w którym więcej przeżyłem
2898 II,4 | którym więcej przeżyłem w ciągu jednej godziny aniżeli
2899 II,4 | ciągu jednej godziny aniżeli w Warszawie przez całe życie...
2900 II,4 | wszystkie wydatki, jakie w ciągu ostatnich miesięcy
2901 II,4 | ostatnich miesięcy poniósł w Warszawie. ~Na parę godzin
2902 II,4 | Wokulski jedli śniadanie w swoim paradnym numerze i
2903 II,4 | odparł Suzin. - Ty, zamiast w takim mieście robić interesa
2904 II,4 | chrześcijaninowi!) latasz w powietrze balonem... Cóż
2905 II,4 | przecie u niej można było i w karty pograć, i ładne kobiety
2906 II,4 | jesteś bankrut. ~- I ty w to wierzysz? - spytał Wokulski. ~-
2907 II,4 | przypowieść. Znajduje się w tej Francji jakaś cudowna
2908 II,4 | odparł Suzin uderzając się w piersi. - Kupcowi trzeba
2909 II,4 | czując, że już wpadło mu w serce pierwsze ziarno pogardy. ~"
2910 II,4 | rejestr dat i miejscowości, w których zaginiony przebywał
2911 II,4 | córeczką, która mieszka w moim domu... Co za dziwny
2912 II,4 | dom Łęckich, ażeby poznać w nim tę drugą?... Nic mnie
2913 II,4 | adres baronowej i pojechał w okolice Saint-Germain. ~
2914 II,4 | okolice Saint-Germain. ~W sieni domu, w którym mieszkała,
2915 II,4 | Saint-Germain. ~W sieni domu, w którym mieszkała, był kramik
2916 II,4 | wstępie zobaczył lokaja w pąsowym fraku. ~"Aha!" -
2917 II,4 | fraku. ~"Aha!" - mruknął. ~W salonie, rzecz naturalna,
2918 II,4 | Istotnie przebaczyła mu. W krótkiej rozmowie Wokulski
2919 II,4 | nazwisko Stawskiego i miejsc, w których przebywał, usilnie
2920 II,4 | odpowiedzi?... ~- Tego nie jestem w stanie oznaczyć - rzekła
2921 II,4 | Teraz Wokulski został w Paryżu zupełnie osamotniony,
2922 II,4 | nieznane ulice, pominięte sale w muzeach...Znowu podziwiał
2923 II,4 | siły Francji, prawidłowość w budowie i życiu milionowego
2924 II,4 | kosztowne potrawy albo grał w karty w salonie baronowej,
2925 II,4 | potrawy albo grał w karty w salonie baronowej, gdzie
2926 II,4 | niezgruntowanej goryczy, w której tonęła jego dusza
2927 II,4 | mówił nieraz, patrząc w niebo. A w chwilę później
2928 II,4 | nieraz, patrząc w niebo. A w chwilę później śmiał się
2929 II,4 | mówię?... Kto mnie wysłucha w tym mechanizmie ślepych
2930 II,4 | gatunki, nowe narody, a w nich ludzie i serca, które
2931 II,4 | czymkolwiek. Ale czym?..."~Wówczas w głębi mroku, nazywającego
2932 II,4 | zrobić medium, jeżeli nie w kilka miesięcy, to w kilka
2933 II,4 | nie w kilka miesięcy, to w kilka lat. ~Zatem Geist
2934 II,4 | bodajby szpilką ; mówię im: w tę szpilkę przelewam mój
2935 II,4 | że nie oczarowała mnie w ten sposób. Czasu było dosyć,
2936 II,4 | Bo jak można zakochać się w kimś od jednego rzutu oka?
2937 II,4 | daleko za wały miasta, w okolicę Charenton. ~Na wskazanej
2938 II,4 | zbliżył się do żelaznej furtki w murze, zaopatrzonej w młotek.
2939 II,4 | furtki w murze, zaopatrzonej w młotek. Po kilkunastu uderzeniach
2940 II,4 | zakurzone, gdzieniegdzie wybite. W środku ściany frontowej
2941 II,4 | zdziwiony i zakłopotany. Nagle w oknie pierwszego, a zarazem
2942 II,4 | ukazała się jakaś głowa w czerwonej czapce i znajomy
2943 II,4 | otworzyły się i stanął w nich Geist. Był ubrany w
2944 II,4 | w nich Geist. Był ubrany w podarte niebieskie spodnie,
2945 II,4 | sprzedanego kilograma. ~- No, w tych warunkach chyba zarzuci
2946 II,4 | Lecz co do metalów, właśnie w tej chwili pracuję nad nimi,
2947 II,4 | z łokieć grubości i była w czterech miejscach ściśnięta
2948 II,4 | obłoczek pary i szybko niknął w powietrzu, drugi przypominał
2949 II,4 | manometr, którego skazówka jest w ruchu. ~- Kocioł parowy?.. -
2950 II,4 | zimna, co zresztą czuło się w całej sali.~- Sześćset atmosfer
2951 II,4 | Wszedłszy na górę znaleźli się w dużym pokoju o czterech
2952 II,4 | Na podłodze pod stołami i w kątach leżało kilkanaście
2953 II,4 | żelazną szafę wmurowaną w ścianę, łóżko okryte podartą
2954 II,4 | spojrzał na starca obutego w drewniane sandały jak najuboższy
2955 II,4 | ludzkości... Geist wydął mu się w tej chwili jak Mojżesz,
2956 II,4 | Od czterdziestu lat żyję w ten sposób. W tych aparatach
2957 II,4 | czterdziestu lat żyję w ten sposób. W tych aparatach uwięzło już
2958 II,4 | odparł Wokulski. - Zresztą w grobie nie jest chyba weselej... ~-
2959 II,4 | sentymentalizm!... - mruknął Geist. -W naturze nie ma grobów ani
2960 II,4 | żelaznej szafy, otworzył ją w sposób bardzo skomplikowany
2961 II,4 | tych zeszło mu parę godzin; w rezultacie jednak przekonał
2962 II,4 | odlany ze stali; weź go w rękę, ile waży? ~- Z osiem
2963 II,4 | nierównej wagi. A dlaczego? Gdyż w pełnym sześcianie jest najwięcej
2964 II,4 | najwięcej cząstek stali, w pustym mniej, a w drucianym
2965 II,4 | stali, w pustym mniej, a w drucianym najmniej. Wyobraź
2966 II,4 | wyjdę stąd... Rozłożył ręce w sposób desperacki. ~Geist
2967 II,4 | złoty medalion, umieścił w nim skrawek nowego metalu
2968 II,4 | Złożył książkę i cisnął nią w kąt pokoju, aż rozleciały
2969 II,4 | słońcem życia, wesołą melodią w pustyni a ty co z niej zrobiłeś?...
2970 II,4 | cóżeś winien, że przelewając w niego własną duszę, razem
2971 II,4 | myślał: "Szczególny kraj, w którym od tak dawna mieszkają
2972 II,4 | jednej klasy i zdławienie w zarodku każdej innej! Tak
2973 II,4 | innej! Tak silnie wierzono w powagę rodu, że nawet synowie
2974 II,4 | głosy ludzkie zlewają się w jeden ogromny okrzyk: "Sława!...
2975 II,4 | wahałaby się kąpać. Czym jestem w jej oczach obok tych wykwintnisiów,
2976 II,4 | walczy o duszę ludzką anioł w postaci kobiety. A dzisiaj...
2977 II,4 | bawisz się, podobno nawet w Paryżu, kiedy zapominasz
2978 II,4 | rumieńca na twarzy Beli, która w tej chwili jest u mnie i
2979 II,4 | dziecko! Mieszka u ciotki w sąsiedztwie i często mnie
2980 II,4 | otworzył okno i postawszy w nim chwilę przeczytał drugi
2981 II,5 | PIĄTY:~CZŁOWIEK SZCZĘŚLIWY W MIŁOŚCI~ ~Wróciwszy z Paryża
2982 II,5 | trudach, a może i rozerwał się w moim domu, gdzie oprócz
2983 II,5 | kobiety! - mruknął Wokulski. W następnej zaś chwili przyszło
2984 II,5 | gdy naprędce rozejrzał się w interesach. Od dnia wyjazdu
2985 II,5 | wzrastały z tygodnia na tydzień. W stosunki z nim weszło kilkudziesięciu
2986 II,5 | Rzeckiego wziął się do nich w parę godzin po powrocie
2987 II,5 | byłbym pewny, że zrobiłeś to w szlachetnym celu. ~- Jesteś
2988 II,5 | Nie sam Rzecki myślał w taki sposób. Wstąpiwszy
2989 II,5 | a Rzecki oszustem, który w nowo nabytym domu wykrada
2990 II,5 | Irkucka, co go dotknęło w przykry sposób.~"Cóż ci
2991 II,5 | drugi dzień swego pobytu w Warszawie odpisał Suzinowi,
2992 II,5 | propozycje przyjmuje i że w połowie października będzie
2993 II,5 | połowie października będzie w Moskwie. Późnym zaś wieczorem
2994 II,5 | jeżeli nie mogę go zużytkować w taki sposób, jaki mnie najlepiej
2995 II,5 | salonami, gdzie trzeba grać w preferansa, ażeby nie obmawiać,
2996 II,5 | obmawiać, ażeby nie grać w preferansa?..." "Ciekawym -
2997 II,5 | rzekł do siebie po chwili - w jakim celu tak znacząco
2998 II,5 | wolna uczuł jakąś przemianę w duszy. Przypomniał sobie
2999 II,5 | Izabelę, która patrzy na niego w dziwny, jej tylko właściwy
3000 II,5 | uprzedził ten Starski..."~W korytarzu wagonowym słychać
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905 |