1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905
Tom, Rozdzial
3501 II,9 | głowie, z hebanową laseczką w ręku i rozejrzawszy się
3502 II,9 | Rzecki, teraz kamienice idą w górę, a nawet na przyszły
3503 II,9 | dwieście nowych domów... W tych warunkach, drogi panie
3504 II,9 | Stawskiej myśląc, że wszyscy w niej się kochają, a po drugie,
3505 II,9 | dni, a czasem i dwa razy w ciągu dnia. Byłem przecie
3506 II,9 | żem pisał do Wokulskiego w sprawie odnalezienia jej
3507 II,9 | Maruszewicza, który lokował się w oficynie naprzeciw niej.
3508 II,9 | przekonania, żem bywał za rzadko. W jej mieszkaniu miałem przecie
3509 II,9 | na mój widok i mówiła, że w tych godzinach, które u
3510 II,9 | Cóż by mi to szkodziło?~W czasie tych wizyt zrobiłem
3511 II,9 | czasami nawet ryczeli i w ogóle starali się wydawać
3512 II,9 | najwięccj głosów nieludzkich. W ciągu dnia, gdy choćby jeden
3513 II,9 | choćby jeden z nich był w domu, a zawsze był któryś,
3514 II,9 | nią wodę jak najczęściej i w jak największych ilościach.~
3515 II,9 | całej kamienicy. Wówczas w lokalu pani baronowej rozlegały
3516 II,9 | następnych dni ukazuje się w jednym ze swych okien. Goli
3517 II,9 | ze swych okien. Goli się w nim, czesze, fiksatuaruje,
3518 II,9 | bardzo dwuznaczne spojrzenia w kierunku okien pani Stawskiej.
3519 II,9 | dniem i nocą światła, a w mieszkaniu słychać głosy
3520 II,9 | interesów!~Jednego dnia, w początkach listopada, rzekł
3521 II,9 | jak mam to rozumieć?...~- W najzwyczajniejszy sposób -
3522 II,9 | sprzedam ją lada dzień...~Ale w końcu dał się namówić i
3523 II,9 | pojechaliśmy tam około pierwszej w południe. Na podwórku spostrzegłem,
3524 II,9 | spostrzegłem, że sztory w lokalu Maruszewicza są starannie
3525 II,9 | melioracjach. Daliśmy nową podłogę w bramie, wyreperowaliśmy
3526 II,9 | kamienicę. Wszystko było w porządku nie wyłączając
3527 II,9 | po niemiecku do Stacha.~W odpowiedzi kiwnął głową
3528 II,9 | kiwnął głową i wysunął wargę.~W saloniku matka pani Stawskiej,
3529 II,9 | Rzecki i jeszcze jakiś pan.~W tej chwili wyszła do nas
3530 II,9 | szybko zarumieniła się. Była w tej chwili tak piękna, że
3531 II,9 | z miejsca zakochałby się w niej, gdyby nie ten podły
3532 II,9 | Stawski był przed dwoma laty w New Yorku, a następnie przeniósł
3533 II,9 | go za szyję i ucałowała w same usta.~Nieprędko zapomnę
3534 II,9 | pocałowało go żadne dziecko, więc w pierwszej chwili cofnął
3535 II,9 | za ramiona, wpatrywał się w nią ze wzruszeniem i pocałował
3536 II,9 | wzruszeniem i pocałował w głowę. Byłbym przysiągł,
3537 II,9 | tego; spuścił głowę i wpadł w zwykłą sobie zadumę. Dałbym
3538 II,9 | Misiewiczowa podnosząc palec w górę.~- To nieszczęśliwa
3539 II,9 | córkę.~Mówiąc to obracała w palcach rąbek chusteczki
3540 II,9 | poprawiła ją córka. W tej chwili miała oczy tak
3541 II,9 | I oto, com zobaczył... W jednym z okien Maruszewicza
3542 II,9 | dojrzeć, że ktoś patrzy w naszą stronę.~"Szpieguje
3543 II,9 | frontu. Masz pociechę!... W najdalszym pokoju pani baronowej
3544 II,9 | Krzeszowskiej oba lufciki otwarte, a w głębi widać... ją samą,
3545 II,9 | wisiała nad głową intrygantki, w postaci śledzia, który wysuwał
3546 II,9 | tajemnicza ręka, odziana w granatowy rękaw ze srebrnym
3547 II,9 | na ukazanie się baronowej w lufciku, ażeby na nią puścić
3548 II,9 | szepnęła pani Stawska i w tej chwili ogromnie zmieszała
3549 II,9 | potrzebują jakich reperacyj w mieszkaniu...~- O, już wszystko,
3550 II,9 | takich uśmiechów u osób w pewnym wieku.)~W kuchni
3551 II,9 | u osób w pewnym wieku.)~W kuchni Stach zatrzymał się
3552 II,9 | melioracje należałoby zaprowadzić w tym domu. Ale co ciebie
3553 II,9 | kobieta! ~Wokulski stanął w sieni i patrząc na rynnę
3554 II,9 | jednocześnie jakby mnie kto w serce kolnął.~- A tak, to
3555 II,9 | nihiliści...", i cofnęła się w głąb pokoju.~Jednocześnie
3556 II,9 | istotnie widać z gazet, że w Europie na coś się zanosi.
3557 II,9 | nim, ks. Broglie za nim, w narodzie większość za nim.:.
3558 II,9 | ale nawet odwiedzasz ją w biały dzień, wobec służby,
3559 II,9 | nędznik Wirski, i ten osiwiały w rozpuście twój plenipotent
3560 II,9 | ale jeszcze okrada cię w dochodach z domu: pozniżał
3561 II,9 | sprawiedliwość ludzka okuje cię w kajdany i wtrąci do lochów:
3562 II,9 | według niej, osiwiałem w rozpuście!... Ja kradnę!...
3563 II,9 | rzekł Stach.~Istotnie, w tej chwili wszedł do sklepu
3564 II,9 | wszedł do sklepu człeczyna w starym futrze, wypłowiałym
3565 II,9 | i - tak został z rękoma w powietrzu. Dziwnym bowiem
3566 II,9 | nich był ów list anonimowy, w którym szkaluje panią Stawską,
3567 II,9 | mnie mówi, że osiwiałem w rozpuście.~Skoro zaś kupi
3568 II,9 | jak najrzadziej siadała w oknie.~Te panie bowiem,
3569 II,9 | zwyczaj, że ciągle siedzą w oknie. Pani Misiewiczowa
3570 II,9 | wszystko, co się dzieje w ich mieszkaniu, jak w latarni.~
3571 II,9 | dzieje w ich mieszkaniu, jak w latarni.~Dla uczciwych sąsiadów
3572 II,9 | ciągle nie przesiadywały w oknach i nie narażały się
3573 II,9 | Węgrowicz trąca swoim kuflem w mój kufel i mówi:~- Niejeden
3574 II,9 | Żem go nie trzasnął kuflem w łeb, dziwię się samemu sobie.
3575 II,9 | Węgrowicz. - Alboż to mało Żydów w Warszawie? - Złożą się we
3576 II,9 | Złożą się we trzech, bodaj w dziesięciu, i zaparszywią
3577 II,9 | sklep? - pytam szczypiąc się w kolano, ażeby nie wybuchnąć
3578 II,9 | odparł Węgrowicz wziąwszy w garść już nie wiem który
3579 II,9 | dyplomatą i nowatorem...~W oczach zaczęły mi ognie
3580 II,9 | latać. Uderzyłem kuflem w stół i krzyknąłem :~- Kłamiesz
3581 II,9 | krzyknąłem, wciąż bijąc w stół.~- Tere-fere! - mówi
3582 II,9 | mówi Szprot i kręci palcem w powietrzu. - Łatwo panu
3583 II,9 | zawołałem.~Teraz on zaczął bić w stół.~- Kto bez honoru?...
3584 II,9 | bankrutował?... Zobaczymy w sądzie, kto ma honor!...~-
3585 II,9 | Węgrowicz. - Pojedynki to były w modzie dawniej, nie teraz...
3586 II,9 | zalanego piwem, zapłaciłem w bufecie i wyszedłem. Noga
3587 II,9 | moja więcej nie postanie w tej podłej dziurze...~Naturalnie,
3588 II,9 | choćbym sprzedał, cóż by w tym było złego?...~(Prawda!
3589 II,9 | złego?...~(Prawda! Cóż by w tym było złego?... Że też
3590 II,9 | ostrzegłem, ażeby nie siadała w oknie.~Tak więc nie bez
3591 II,9 | wiem, za kim on tęsknił w Bułgarii, dla kogo zębami
3592 II,10| Stawska swoim zwyczajem w ostatnim pokoju odrabiała
3593 II,10| swoim zwyczajem siedziały w oknie. Nie rozumiem, co
3594 II,10| przysiągłbym, że pani baronowa w jednym ze swoich nieoświetlonych
3595 II,10| panie tak ciągle siedzicie w oknach?... To niedobrze...~-
3596 II,10| odparła szanowna dama - a mam w tym wielką przyjemność.
3597 II,10| odkryła. Czasami okna bywają w takim porządku oświetlone,
3598 II,10| drugim i dwa na pierwszym w taki sposób, że tworzyły
3599 II,10| że tworzyły znak: H~Zaś w tylnej oficynie pięć okien
3600 II,10| I ja sama lubię siedzieć w oknie, osobliwie kiedy jest
3601 II,10| niebo, bo wtedy staje mi w pamięci mój mąż nieboszczyk
3602 II,10| przerwała. - Że on jest w niebie, to wiem, bo gdzieżby
3603 II,10| usłyszałem taki dramat... Nagle w drugim pokoju zrobił się
3604 II,10| i zostaliśmy sami, jakby w kółku familijnym.~- Niech
3605 II,10| dziś wizytę baronowej... W pierwszej chwili prawie
3606 II,10| spojrzenie... Ale rozbroiła mnie w jednej chwili, kiedy zobaczywszy
3607 II,10| prosić, ażebym pomogła jej w uporządkowaniu bielizny,
3608 II,10| ale bardzo przyszło mi w porę, bo właśnie onegdaj (
3609 II,10| być jaki list anonimowy, w pisaniu których pani Krzeszowska
3610 II,10| Panna Łęcka zajechała ci w głowę... Bodajbyś tego nie
3611 II,10| przez parę dni nic ciepłego w usta, i trzyma na tak wielki
3612 II,10| tylko jedną służącę, której w dodatku wymyśla od rozpustnic
3613 II,10| czy jej nie smutno żyć w tej pustce - odparła:~-
3614 II,10| Stawska słysząc to zrobiła w duchu uwagę, że los barona,
3615 II,10| także nie wzbudzały zaufania w pani Stawskiej. Najczęściej
3616 II,10| powierzchowności kobiety, z którymi w przedpokoju półgłosem rozmawiała
3617 II,10| Maruszewicz albo jakiś adwokat w starym futrze. Tych panów
3618 II,10| wymyślała tak głośno, że w całym domu było słychać.~
3619 II,10| pokój (mówi pani Stawska), w którym baronowa cały dzień
3620 II,10| dziwaczny zakątek, wszystko w nim bowiem zostało jak za
3621 II,10| często trzepie się i czyści w salonie, bo na dziedziniec
3622 II,10| garderoby.~Pani Stawska w tym właśnie pokoju ceruje
3623 II,10| baronowa ma pełno. Czy się w nie będzie kiedy ubierać? -
3624 II,10| się za mną do tego pana w ważnym dla mnie interesie.
3625 II,10| odpowiedziała baronowej, że w żaden sposób nie może mówić
3626 II,10| Helenie łzy zakręciły się w oczach i została.~Opowiedziawszy
3627 II,10| ja wyznam (bo mi to wolno w moim wieku), że lubo widziałam
3628 II,10| zwróciłby uwagę...~Dziwiłem się w duchu tym. pochwałom. Bo
3629 II,10| zaprosił Stacha na sesję w tej materii. Skończywszy
3630 II,10| ten dom raz dlatego, że w nim umarła jej ukochana
3631 II,10| pani Stawskiej (było to w dzień objęcia rządów przez
3632 II,10| nieoceniona kobieta była w cudnym humorze i pełna zachwytu
3633 II,10| robiąc sobie pewien plan w duchu.~- Prześliczne! -
3634 II,10| zarumieniona.~- Czy nie w brzuszek?... za pozwoleniem
3635 II,10| czy ja ją mogę pocałować w buzię?..."~I pocałowała
3636 II,10| buzię?..."~I pocałowała ją w koniec lakierowanego bucika.~
3637 II,10| cały czas wpatrywać się w lalkę złożywszy ręce jak
3638 II,10| półgłosem (Helunia bawiła się w drugim pokoju) - byłabym
3639 II,10| zwymyślała swego adwokata w biurze rejentalnym, ale
3640 II,10| ten z trzeciego piętra w tylnej oficynie, płacząc,
3641 II,10| rubli na rok. Gdym mu zaś w ciągu pół godziny wytłomaczył,
3642 II,10| Wokulski to widać nie ma Boga w sercu, żeby sprzedać dom
3643 II,10| aksamitną salopę, dużo godności w ruchach i jeszcze więcej
3644 II,10| jeszcze więcej stanowczości w fizjognomii. Siada w sklepie
3645 II,10| stanowczości w fizjognomii. Siada w sklepie na fotelu i ogląda
3646 II,10| mówić... Kupił pan kamienicę w lipcu, a sprzedał ją w grudniu,
3647 II,10| kamienicę w lipcu, a sprzedał ją w grudniu, rychtyg jak na
3648 II,10| Ona sobie myśli, że ja w środku zimy znajdę lokal...
3649 II,10| proces o szkody i straty.~W parę godzin po babie - traf!
3650 II,10| Prawda - mówię ja, a w duchu jestem pewny, że ten
3651 II,10| i cnotliwą panią Helenę.~W drugiej połowie grudnia
3652 II,10| myśleć, że ja kocham się w pani Stawskiej.~W końcu
3653 II,10| kocham się w pani Stawskiej.~W końcu wydobywam pudło -
3654 II,10| włosy, każda, naciśnięta w brzuszek, przewraca oczyma
3655 II,10| rachunki i wbiegł do sklepu w doskonałym humorze. Spostrzegłem
3656 II,10| teraz!... chwała Bogu.~Targ w targ, wytłomaczyliśmy pani
3657 II,10| zapytałem pani Heleny: co nowego w domu i w jakich jest stosunkach
3658 II,10| Heleny: co nowego w domu i w jakich jest stosunkach z
3659 II,10| stosunkach z baronową.~- Już w żadnych - odparła rumieniąc
3660 II,10| pryncypałowę, albo - sam kocha się w niej. Półgłówek!... On także
3661 II,10| Półgłówek!... On także mieszka w domu baronowej i niekiedy
3662 II,10| której gniew mnie dusi.~W wigilię Wigilii r. 1878
3663 II,10| wigilię Wigilii r. 1878 jestem w sklepie, kiedy po południu
3664 II,10| wczoraj Krzeszowska siedziała w mieszkaniu Maruszewicza
3665 II,10| gniewu.~- Mnie nie było już w domu. Służąca pani Stawskiej
3666 II,10| ulicy, za co nawet siedzi w kozie... Ta znowu właścicielka
3667 II,10| nawet pojechałem dorożką.~W drodze przyszła mi jedna
3668 II,10| wstąpiłem, niepewny, czy jest w domu, bo coraz częściej
3669 II,10| syknął Wokulski uderzając się w czoło. - Nie pomyślałem
3670 II,10| Cwałuję tedy na ulicę, buch w dorożkę, jadę jak trzy lokomotywy
3671 II,10| wyobrazić, com znalazł. W kuchni Marianna ma zawiązaną
3672 II,10| niewątpliwy dowód, że była dziś w cyrkule. Na kominie ciemno,
3673 II,10| widok. Na środku siedzi w fotelu pani Misiewiczowa,
3674 II,10| całą oktawę wyżej aniżeli w codziennych okolicznościach.
3675 II,10| od czasu do czasu uderza w klawisz mówiąc:~- Cicho,
3676 II,10| O, nie całujże mnie w rękę!... Nieszczęśliwa nasza
3677 II,10| Stawską.~Wizytujące damy, w których współczucie nie
3678 II,10| panią Wirską (myślałem, że w końcu zaczną całować krzesełka)
3679 II,10| ażeby omierzić Adamowi pobyt w raju.~Zostaliśmy nareszcie
3680 II,10| raju.~Zostaliśmy nareszcie w kółku familijnym, ale salonik
3681 II,10| tej pory zasłaniała rolety w oknach.~- Pamięta pani -
3682 II,10| mogłaby śledzić, co się dzieje w mieszkaniu pań.~- Prawda,
3683 II,10| splotłem ręce tak, że mi kości w nich trzeszczały, i ze spokojną
3684 II,10| zdziwieniem popatrzył jej w oczy i... dwa razy, raz
3685 II,10| zdrów był, pocałował ją w rękę. Z jaką zaś zrobił
3686 II,10| nie było słychać zwykłego w takich razach mlaśnięcia.~-
3687 II,10| przerwał Wokulski - dowieść w sądzie pani baronowej, że
3688 II,10| Jakiś miesiąc przepędzony w celi zrobi jej bardzo dobrze.
3689 II,10| chustkę.~- Przyszedłem tu w ważniejszym interesie -
3690 II,10| kapitał należy do mnie, więc w interesie tym muszę mieć
3691 II,10| obie damy uspokoiły się, a w pół godziny później piliśmy
3692 II,10| Wokulski to sprawił... Jedyny w świecie człowiek! I jak
3693 II,10| zainstalowałem panią Stawską w sklepie Milerowej, która
3694 II,10| ogródek. Tymczasem rosną w nim trzy zeschłe kije i
3695 II,10| Stawka wyobraża sobie, że w ciągu lata zrobi z tego
3696 II,10| się zwycięstwem Anglików w Afganistanie, którzy pod
3697 II,10| nazywają go wyzyskiwaczem (nb. w naszym interesie są największe
3698 II,10| Stawskiej, kiedy, jakoś w końcu stycznia, spadły na
3699 II,10| dwa gromy: wieść o tym, że w Wietlance wybuchła dżuma,
3700 II,10| żołądka, celując oczywiście w stronę serca. Myślę: "Dżuma
3701 II,10| głowie chustkę zmoczoną w wodzie uśmierzającej. Pachnie
3702 II,10| uwagę pani Misiewiczowej, w innym kierunku.~I piękniem
3703 II,10| wrzaśnie:~- Dżuma?... tu?... w Warszawie?... A co, Helenko,
3704 II,10| zginęliśmy wszyscy!... Bo to w czasie dżumy każdy zamyka
3705 II,10| czasie dżumy każdy zamyka się w domu... jedzenie podają
3706 II,10| śmiercią a hańbą i kryminałem. W głowie mi się zamieszało
3707 II,10| nie wiedziałem, gdzie iść: w lewo czy w prawo?~Na drugi
3708 II,10| wiedziałem, gdzie iść: w lewo czy w prawo?~Na drugi dzień (sprawa
3709 II,10| katedrze, a naprzeciw niego, w dwu szeregach ławek, mieścili
3710 II,10| oskarżeni i świadkowie. W tej chwili tak żywo stanęły
3711 II,10| chwili tak żywo stanęły mi w pamięci młode lata; że mimo
3712 II,10| ławkę, na której nas bito w skórę. Chciałem nawet przez
3713 II,10| profesorze!...", alem się w porę opamiętał.~Zaczęliśmy
3714 II,10| Zaczęliśmy rozsadzać nasze damy w ławkach i spierać się przy
3715 II,10| adwokat i ja uplanowaliśmy się w pierwszej ławce, obok jegomości
3716 II,10| równie chudego i żółtego...~W pierwszej chwili myślałem,
3717 II,10| baronową a młodymi ludźmi w tej chwili dosięgła najwyższego
3718 II,10| posępnie i krył się za kolegę. W postawie jego zauważyłem
3719 II,10| ręce, a dłonie rozłożył w taki sposób, jakby w nich
3720 II,10| rozłożył w taki sposób, jakby w nich trzymał książkę albo
3721 II,10| mieszka? Gdzież on siedzi w dzień?~- W uniwersytecie,
3722 II,10| Gdzież on siedzi w dzień?~- W uniwersytecie, w prosektorium,
3723 II,10| dzień?~- W uniwersytecie, w prosektorium, czasem na
3724 II,10| czasem na obiedzie.~- No, a w nocy?~- Pod tym względem
3725 II,10| A gdzież on zapisany w księgi?~- O, zapisany jest
3726 II,10| O, zapisany jest ciągle w naszym domu, ponieważ nie
3727 II,10| gwiżdżą... Nie ma służącej w domu, której by nie zwabiali
3728 II,10| i opuścił dolną szczękę w taki sposób, że zrobił się
3729 II,10| przez co nawet wpadłam w nerwową chorobę), że ci
3730 II,10| mizernego kolegę, który...w tej chwili właśnie już po
3731 II,10| raz piąty udawał trupa.~W sali wybuchnął śmiech; sędzia
3732 II,10| uratowania powagi zanurzył głowę w papierach i po dłuższej
3733 II,10| Maleski, kpisz sobie ze mnie w publicznym miejscu.?~Bo
3734 II,10| Małeski zaś pogrążył się w głębokim zamyśleniu.~- Gdybyśmy -
3735 II,10| Pan Patkiewicz zapewne w celu dodania większej wagi
3736 II,10| uchem i skórą na głowie; co w sali wywołało nowy atak
3737 II,10| Szczęściem, spadając trafił w objęcia pana Maleskiego;
3738 II,10| się nieborak.~Naturalnie w sali odezwały się głosy
3739 II,10| podobny do trupa.~Dopiero w przedpokoju, gdy złożono
3740 II,10| natychmiast sam ubrał się w palto, energicznie naciągnął
3741 II,10| oskarżonych i świadków.~W tej chwili zbliżył się do
3742 II,10| nawet nie wiesz, jak przykro w moim wieku słyszeć o śmierci...~
3743 II,10| sufit i tłumił ziewanie.~W tej chwili i Wokulski spojrzał
3744 II,10| jeżeli nie dostrzegłem w jego oczach rzadko trafiającego
3745 II,10| pewny, że zakochałby się w niej na śmierć.~Sędzia przez
3746 II,10| baronowej. Ale że mi się w głowie plątały wyrazy i
3747 II,10| Misiewiczowa wciąż modliła się w ławce po cichu, a siedząca
3748 II,10| stał Maruszewicz wpatrzony w ziemię, a za nim służąca
3749 II,10| niegrzeczna i teraz będzie stać w kącie...~- To wyuczone!... -
3750 II,10| na konwulsje i będą cię w piekle maglować na moich
3751 II,10| go sędzia. - Tak i cóż?~- W dniu, w którym tę panią
3752 II,10| Tak i cóż?~- W dniu, w którym tę panią oddaliłam
3753 II,10| Miałam dobre przeczucia, gdyż w kilka dni później przyjaciel
3754 II,10| niepoznaki przebiera ją w inną suknię.~Wtedy poszłam
3755 II,10| Krzeszowskiej?~- Właściwie... ja nie w tym znaczeniu...~- Nie kłam
3756 II,10| że uwaga ta nie wzmocniła w Maruszewiczu otuchy. Owszem,
3757 II,10| taka sama była u pani tam w pokoiku...~- Czy to jest
3758 II,10| dodał.~- Lalkę tę kupiłam w sklepie pana Wokulskiego...~-
3759 II,10| Nagle tak mi zaschło w ustach, że już nie mogłem
3760 II,10| nic i nigdy nie sprzedadzą w moim sklepie.~- Jaki pan
3761 II,10| sprowadzałem z zagranicy w kawałkach: oddzielnie głowy,
3762 II,10| wybuchnęła płaczem i kryjąc twarz w suknię pani Stawskiej, zawołała:~-
3763 II,10| baronowej zachowywała się w sposób bardzo dwuznaczny:
3764 II,10| Sędzia zaczął pisać. Siedzący w drugiej ławce (maglarz oczywiście)
3765 II,10| Ale nie tak to będzie w dniu ostatecznym! - westchnęła.~-
3766 II,10| Usłyszawszy jednak hałas w bramie zawrócił się i jeszcze
3767 II,11| poczciwym źle, to jednakże w końcu źli zostaną pohańbieni,
3768 II,11| sprawiedliwości, tylko walka. O ile w tej walce zwyciężają dobrzy,
3769 II,11| na trawniku, a gdy rzuci w błoto - leżą w błocie..."~
3770 II,11| gdy rzuci w błoto - leżą w błocie..."~Tak sobie nieraz
3771 II,11| Tak sobie nieraz myślałem w chwilach zwątpienia; lecz
3772 II,11| trzecie - mały Lulu jeszcze w tym roku zostanie cesarzem
3773 II,11| i siedział do jedynastej w nocy. Na trzeci dzień był
3774 II,11| nocy. Na trzeci dzień był w sklepie u Milerowej, przejrzał
3775 II,11| południem (jakoś nie było gości w sklepie) ni stąd, ni zowąd
3776 II,11| starozakonny, który pracuje w ruskich tkaninach.~Patrzę
3777 II,11| wyszedł do swojego oddziału. W kwadrans później wpadłem
3778 II,11| jak niegdyś bijąc pięścią w stół. - Odmówiłem, gdyż
3779 II,11| ci Żydzi zagarniają, że w końcu trzeba im będzie siłą
3780 II,11| Budziłem się kilka razy w ciągu nocy, a po każdym
3781 II,11| psem, to by mu przynajmniej w łeb strzelili... Ale że
3782 II,11| czy nie zbilansuje życia w rynsztoku.~Przed południem
3783 II,11| południem Wokulski nie był w sklepie, więc około drugiej
3784 II,11| niego. Może chory?~Idę i w bramie domu, w którym mieszka,
3785 II,11| chory?~Idę i w bramie domu, w którym mieszka, wpadam na
3786 II,11| rozdrażniony i lepiej zostawić go w spokoju. Zajdź pan lepiej
3787 II,11| No, a ja już do nich w służbę nie pójdę.~- Cóż
3788 II,11| odpowiedział Szuman - bo za mało w niej Zydów, a za wielu magnatów.
3789 II,11| grubszą rybkę, o pannę Łęcką, w którą ten wariat wdeptał
3790 II,11| stało? Przecie wczoraj był w ratuszu na balu?~- Właśnie
3791 II,11| czule za rączkę ściska w tańcu...~- I cóż ona na
3792 II,11| gardzić hołotą, która ją w dodatku po kilka razy opuszczała,
3793 II,11| chwila wczoraj na balu, że w naszym Stachu obudził się
3794 II,11| że... dziś miałby ochotę w łeb sobie wypalić, gdyby
3795 II,11| obdzielała dziesięciu, nawet w znakomicie większych dozach.~-
3796 II,11| dobry na męża, naturalnie, w braku lepszego. Ale na kochanków
3797 II,11| prawił Szuman - czy to w piwnicy Hopfera, czy to
3798 II,11| podobnymi chimerami, że w pannie Łęckiej widzi bóstwo.
3799 II,11| skazani na głupców nawet w tak prostej rzeczy jak miłość...~-
3800 II,11| jakem Żyd, plunąłbym mu w oczy... Taki człowiek może
3801 II,11| Trudno zatrzeć, co się raz w takim zapisze, i trudno
3802 II,11| późno! Ale nie...~Nazajutrz w południe wpadł do sklepu
3803 II,11| dzieje za kulisami. Zresztą, w tej chwili chodzi o co innego.
3804 II,11| się doktór.~Uderzył się w łysinę i mówił ciszej:~-
3805 II,11| kapitału, który książę ma w spółce. Zaprosi go, zaprosi,
3806 II,11| nawet parę razy omyliłem się w rachunkach. Wtem, kiedym
3807 II,11| panami i zaczął przewracać w biurku.~- Szukasz czego? -
3808 II,11| odparł nie patrząc mi w oczy.~- Odsyłałem ci wszystkie
3809 II,11| nas nie patrzył drugiemu w oczy. Nawet zaczęliśmy rozmawiać
3810 II,11| dopiero szklanka herbaty, w której było pół szklanki
3811 II,11| fotelu i wsadziwszy ręce w kieszenie zaczął chodzić
3812 II,11| tysięcy rubli, mam je rzucić w błoto?~- Strasznie ci Żydzi
3813 II,11| wieków i jaki rezultat?.. W antyżydowskich prześladowaniach
3814 II,11| gdy twój sklep przejdzie w ich ręce, kilkudziesięciu
3815 II,11| prawa wymagać. A ja co mam w zysku? Nienawiść i oszczerstwa
3816 II,11| wszędzie.~- Ale nigdzie w tym stopniu co u nas. Gdzie
3817 II,11| tymczasem usłyszawszy kroki w sieni stanął przy drzwiach.
3818 II,11| książęce zaprosiny!...~Już mi w głowie szumiało, więc zapytałem:~-
3819 II,11| mnie i bystro popatrzył mi w oczy.~- A jeżeli będą kochać?... -
3820 II,11| jest możliwe na świecie, a w takim wypadku należy się
3821 II,11| zakończyłem uderzając szklanką w stół - można ponosić ofiary
3822 II,11| myślę.~Osłupiałem... I nagle w tym osłupieniu przyszła
3823 II,11| ożenię go z panią Stawską!...~W dzień balu u księcia ani
3824 II,11| ani Szlangbaum nie byli w sklepie. Odgadłem, że muszą
3825 II,11| sprzedaż naszego interesu.~W każdym innym razie podobny
3826 II,11| otwiera mi drzwi i trzyma w ręku wykrochmaloną koszulę.
3827 II,11| miałoby nic być?..~Stach w gabinecie czytał angielską
3828 II,11| robi, jakby pan miał źle w głowie... Pan Łęczki tak
3829 II,11| ale my wam go odbierzemy! "W kwadrans byliśmy u pani
3830 II,11| Misiewiczowa ubrała się w jedwabną suknię tabaczkowego
3831 II,11| spostrzec, że Helunia ubrała się w nową szarfę.~Co to był za
3832 II,11| mną, później beze mnie.~W środku kolacji zły czy dobry
3833 II,11| Wokulski sposępniał i zamiast w oczy pani Stawskiej zaczął
3834 II,11| Stawskiej zaczął patrzeć w talerz. Wziąwszy na odwagę
3835 II,11| Zapewne, inna musi być w salonie z hrabiami i książętami,
3836 II,11| hrabiami i książętami, a inna w garderobie z biednymi robotnicami.(
3837 II,11| robotnicami.(O! jakże mi staruszka w porę wystąpiła ze swoją
3838 II,11| nie bardzo są eleganckie w stosunkach z pracownicami?...~-
3839 II,11| rachunkiem... A jaki ton w rozmowie, jakie impertynencje,
3840 II,11| półgłosem:~"Ja panią widziałem w roku zeszłym u Karmelitów
3841 II,11| zapamiętałam, kiedy pan w lecie był w tej kamienicy,
3842 II,11| zapamiętałam, kiedy pan w lecie był w tej kamienicy, gdzie mieszkałyśmy.
3843 II,11| nawet nie żył?~- Miejmy w Bogu ufność...~- Że żyje?... -
3844 II,11| wiem, z jakiej racji czekał w sankach, aż wejdę w bramę.~
3845 II,11| czekał w sankach, aż wejdę w bramę.~Wszedłem, ale zatrzymałem
3846 II,11| Wszedłem, ale zatrzymałem się w sieni. I dopiero, kiedy
3847 II,11| cylinder i tak przebrany, w pół godziny wyszedłem na
3848 II,11| godziny wyszedłem na ulicę.~W mieszkaniu Stacha było ciemno,
3849 II,11| ciemno, zatem nie siedzi w domu. Więc gdzież jest?...~
3850 II,11| na przejeżdżające sanki i w parę minut wysiadłem niedaleko
3851 II,11| wysiadłem niedaleko domu, w którym mieszka książę.~Na
3852 II,11| oświetlone, muzyka grała, a w oknach od czasu do czasu
3853 II,11| zasypany śniegiem, zapatrzony w okna.~"Więc to tak?... O,
3854 II,11| stojąc na śnieżycy patrzył w okna. Rozumiesz pan?~- Rozumiem.
3855 II,11| postanowiłem ożenić Stacha w tym jeszcze roku, nawet
3856 II,11| Pan, oczywiście, masz wodę w głowie, panie Rzecki - dodał
3857 II,11| portmonetek, czy możesz w tę samą szufladę nakłaść,
3858 II,11| Misiewiczowej. Stawska była w swoim sklepie, Helunię wyprawiłem
3859 II,11| jak możesz o to pytać?... W swoim domu zniżył nam komorne,
3860 II,11| bardzo nieszczęśliwy...~- W imię Ojca i Syna!... - przeżegnała
3861 II,11| Otóż to!... Cała rzecz w tym, ażeby pani Stawka nie
3862 II,11| dziś kocha się, biedactwo, w Wokulskim... Humor jej się
3863 II,11| przerwałem. - Moja głowa w tym, ażeby Wokulski bywał
3864 II,11| że już nie żyje...~- Ha, w takim razie wola boska.. ~-
3865 II,11| dodała stukając się w piersi - tu każda tajemnica
3866 II,11| każda tajemnica leży jak w grobie. A tym więcej tajemnica
3867 II,11| ściśle rzeczy biorąc, jeżeli w Stachu zbudziło się jakieś
3868 II,11| pożegnanie pocałowała mnie w głowę.~Dziś kontent jestem
3869 II,11| na myśl zakochania Stacha w pani Helenie, jak ja to
3870 II,11| Stawka, i Wokulski wpadli w zastawioną na nich pułapkę.
3871 II,11| zastawioną na nich pułapkę. Ona w ciągu paru tygodni zmizerniała (
3872 II,11| domu, gdy wtem spotykam w sieni Wirskiego. Naturalnie,
3873 II,11| A że Wolkulski kocha się w pani Stawskiej.~- Rany boskie! -
3874 II,11| sekretu mówi on poważnie. - W naszym domu sekret to jak
3875 II,11| naszym domu sekret to jak w studni...~- Ale kto panu
3876 II,11| dobrzy wynagrodzeni i że w najzakamienialszym sercu
3877 II,11| chociaż... panie Ignacy...~W tym miejscu oczy mu się
3878 II,11| iść do spowiedzi.~Już to w ogóle uważam, że ze szlachtą
3879 II,11| ochrony... Ich tam, widać, w uniwersytecie uczą tego.
3880 II,11| rośnie wątróbka z irytacji. W końcu, naradziwszy się z
3881 II,11| pytają się: "Kto tam?"- "W imieniu prawa otwórzcie!" -
3882 II,11| czeka na schodach z policją. W jakie pół godziny przychodzi
3883 II,11| pół godziny, a tymczasem w podwórzu zbiegowisko, wrzask,
3884 II,11| piętrze otwarte (miarkuj pan, w lutym!) i z owego okna lecą
3885 II,11| przeszkadzać."~Wtem - nowa szopka. W otwartym oknie na trzecim
3886 II,11| Stań pan na gzymsie!... Bij w okno..." - woła do Patkiewicza.~
3887 II,11| powiedział do stójkowych :~"Ot, w jaką chorobę wpadła biedna
3888 II,11| Trudno, już ze dwa lata jest w separacji z mężem."~Patkiewicz,
3889 II,11| najspokojniej wyszedł. A tymczasem w ich lokalu ślusarz wziął
3890 II,11| zamku i od zatrzasku - ma w kieszeni.~Ledwie baronowa.
3891 II,11| rządzić takim domem... umrę tu w ciągu roku..."~W tym widzę
3892 II,11| umrę tu w ciągu roku..."~W tym widzę karę boską - zakończył
3893 II,11| trochę zraził swą wiarą w skruchę baronowej. Ha! zresztą
3894 II,12| DWUNASTY:~DAMY I KOBIETY~ ~W minionym karnawale i w bieżącym
3895 II,12| W minionym karnawale i w bieżącym wielkim poście
3896 II,12| znowu pan Tomasz znalazł się w tej szczęśliwej pozycji,
3897 II,12| damy zaś dojrzałe nie mogąc w nim dopatrzeć żadnych innych
3898 II,12| pannę Izabelę do szukania w innym kierunku tajemnicy
3899 II,12| tak dobrze nie bawiłam się w Warszawie jak tego roku.~-
3900 II,12| mimowolne ziewnięcie...~- Panny "w tym wieku" umieją być interesujące -
3901 II,12| ażeby nie zorientować się w sytuacji, jeszcze tak jaskrawo
3902 II,12| bok i zobaczyła utkwione w siebie oczy Wokulskiego.
3903 II,12| Niwińskiego miał kapitały w spółce, którą założył Wokulski,
3904 II,12| pośrednictwem Wokulskiego (co w najgłębszej zachował dyskrecji)
3905 II,12| Szastalski nie miał kapitałów w spółce ani posady przy kolei.
3906 II,12| nim coś niezwykłego. Wola w nim słabła, czuł, że traci
3907 II,12| znowu zobaczyć pannę Izabelę w towarzystwie elegantów.
3908 II,12| roześmiać się, ale znowu wpadał w moc obłędu. I znowu wydawało
3909 II,12| z de Ginsów Upadalskiej, w pannie Izabeli poczęła wytwarzać
3910 II,12| odwiedzających jej ojca i w rezultacie spostrzegła,
3911 II,12| pogardy i wstrętu, jakie w niej jeszcze tlały, musiała
3912 II,12| prośbę Wokulski nie tylko w grudniu roku zeszłego nie
3913 II,12| tysięcy rubli, ale nawet w styczniu i lutym roku bieżącego
3914 II,12| gruntu uczciwym człowiekiem. W sądzie o ludziach nie polegał
3915 II,12| dorobkiewiczu i demokracie, w cichości jednak chełpi się
3916 II,12| czego znowu książę w żaden sposób nie mógł mu
3917 II,12| zakonnice. Był jakiś furman w Warszawie i jego brat dróżnik
3918 II,12| naraz Wokulski spotężniał w jego opinii. Był przecie
3919 II,12| pospólstwa...~Toteż kiedy książę w oznaczonym terminie przyszedł
3920 II,12| zobaczyć się z panną Izabelą. W znaczący sposób uścisnął
3921 II,12| Szanowna kuzynko, trzymasz w ręku niezwykłego ptaka...
3922 II,12| pomyślała.~Pomimo to w stosunku Wokulskiego do
3923 II,12| a panna Izabela czytała w swoim gabinecie, dano jej
3924 II,12| gabinecie, dano jej znać, że w salonie czeka pani Wąsowska.
3925 II,12| rękawiczki i pocałować się w rękę. Gdybyś wiedziała,
3926 II,12| nigdy nie pocałuję pani w rękę... Przysięgam...~-
3927 II,12| wieczorem pocałujesz mnie pan w obie - odparła pani Wąsowska.~-
3928 II,12| umizga, kiedy nie umie. W podobnych wypadkach niezręczność
3929 II,12| Ale dwa razy musiałam być w banku, w magazynie, zrobić
3930 II,12| razy musiałam być w banku, w magazynie, zrobić porządki
3931 II,12| mi, nie bez zazdrości, że w tym roku, jak zawsze zresztą
3932 II,12| każdy oświadczał mi się w takich godzinach, ażeby
3933 II,12| do programu?...~- Jeszcze w Zasławku - ciągnęła panna
3934 II,12| być sprzedany najpóźniej w czerwcu.~- Pysznie. Cóż
3935 II,12| przyszłość, wszyscy muszą bywać w moim domu. Czy może być
3936 II,12| prezesową aż tak źle?~- W każdym razie niedobrze -
3937 II,12| mi jej, dopóki sam będzie w takiej gorączce... Ach,
3938 II,12| mówi człowiek postępowy, w wieku emancypacji!.:.~-
3939 II,12| które zapłaciłeś, kochaj się w nich, a one...~- Bo my jesteśmy
3940 II,12| Wąsowska.~- No, to pocałuję w rączkę - odparł, natychmiast
3941 II,12| zamiar.~- Proszę nie całować w tę rękę...~- Więc w tamtą...~-
3942 II,12| całować w tę rękę...~- Więc w tamtą...~- A co, nie powiedziałam,
3943 II,12| wieczorem pocałujesz mnie pan w obie ręce? ~- Ach, jak Boga
3944 II,12| zazwyczaj nie było wtedy w domu: była u hrabiny ciotki,
3945 II,12| ciotki, u znajomych albo w magazynach. Jeżeli zaś Wokulski
3946 II,12| siebie przyjmowała wizyty.~W parę dni po odwiedzinach
3947 II,12| milczenie, rzekł:~- Gdzież w tym roku wybiorą się państwo
3948 II,12| spoglądając na Wokulskiego w sposób jej tylko właściwy.~-
3949 II,12| nie wiadomo po raz który w tym roku.~- Czym ja mogę
3950 II,12| Ale dopóki mieszka pani w Warszawie, mówię sobie:
3951 II,12| panna Izabela nie patrząc mu w oczy.~W przedpokoju zadzwoniono,
3952 II,12| Izabela nie patrząc mu w oczy.~W przedpokoju zadzwoniono,
3953 II,12| utrzymaniem swojej szyi w kierunku pionowym, a pan
3954 II,12| wielkim postem był karnawał, w czasie którego bawiono się
3955 II,12| nastąpi czas najgorszy, w którym nie wiadomo, co robić.
3956 II,12| najwykwintniejsze przyjęcia w tym poście są u państwa
3957 II,12| zachwytem patrzyła na mówiącego, w taki sposób każdy jego wyraz
3958 II,12| zaczęło robić się ciemno w oczach. Więc wstał i pożegnawszy
3959 II,12| kroków na mrozie ochłonął.~"W rezultacie - myślał - cóż
3960 II,12| rezultacie - myślał - cóż w tym nadzwyczajnego? Musi
3961 II,12| wieczór i dziwna rzecz, w jej towarzystwie znajdował
3962 II,12| opowiadała mu o tym, że w sklepie Milerowej interesa
3963 II,12| dowiedzieli się, że sklep ten w większej części należy do
3964 II,12| patrzył na nią zdziwiony. W pierwszych czasach zdawało
3965 II,12| powoli zaczął odgadywać w niej najlepszą przyjaciółkę,
3966 II,12| Gdyby kto mógł zajrzeć w moje serce, dopiero przekonałby
3967 II,12| zakończyła z desperacją w głosie.~Pani Misiewiczowa
3968 II,12| pomyślała.~Pewnego dnia w lecie zetknęła się z nim
3969 II,12| lecie zetknęła się z nim w bramie domu, gdzie mieszkała.
3970 II,12| Gdy Wokulski kupił dom, w którym mieszkała, i gdy
3971 II,12| wdzięczność zamieniła się w podziw, gdy począł bywać
3972 II,12| Mîsiewiczowa.~Pani Stawska słuchała w milczeniu, lecz powoli doszła
3973 II,12| Wokulski jest zakochany w pannie Łęckiej i że on,
3974 II,12| wcale tego nie pochwala.~W pani Stawskiej zaczęła budzić
3975 II,12| ale jeszcze uniewinnił ją w sądzie i ofiarował jej korzystne
3976 II,12| ofiarował jej korzystne miejsce w sklepie.~Wówczas pani Stawska
3977 II,12| Wokulski jest najlepszą partią w Warszawie; matka napomykała,
3978 II,12| ocalić go może tylko ona.~- W jaki sposób?... - zapytała,
3979 II,12| Nie odpowiedziała nic, ale w duszy robiła sobie gorzkie
3980 II,12| podczas zajęć sklepowych czy w domu; czekała jego odwiedzin,
3981 II,12| nieobecnym jest jak drzewo w jesieni, którego opadają
3982 II,12| jest znacznie spokojniejszy w jej towarzystwie, a nareszcie (
3983 II,12| nareszcie (ale o tym wspomniał w formie domysłu), że Wokulski
3984 II,12| kocha?... Wprawdzie serce w niej już od dawna zamarło,
3985 II,12| zranionym, a tak cichym w swojej boleści?"~Zatopiona
3986 II,12| swojej boleści?"~Zatopiona w wewnętrznej walce, z której
3987 II,12| Stawska nie spostrzegła zmiany w postępowaniu pani Milerowej,
3988 II,12| Pewnego dnia, było to jakoś w drugiej połowie marca, pani
3989 II,12| parę dni odbieram anonimy, w których nawet nazywają mnie
3990 II,12| mówią ( słychać to podobno w całym mieście ), że ty zamiast
3991 II,12| Wokulskiego...~Pierwszy raz w życiu w pani Stawskiej obudziła
3992 II,12| Pierwszy raz w życiu w pani Stawskiej obudziła
3993 II,12| przez myśl, nawet kiedy była w tyfusie. ~Na drugi dzień
3994 II,12| złamany. ~Bo właśnie dziś w południe zdarzył mu się
3995 II,12| baronowa dla mojej żony. W duszy jestem demokratą,
3996 II,12| była jego kochanką - mówił w duchu. - Ojej!... ile to
3997 II,13| ROZDZIAŁ TRZYNASTY:~W JAKI SPOSÓB ZACZYNAJĄ OTWIERAĆ
3998 II,13| doktór wzruszając ramionami.- W moich oczach Wokulski zrobił
3999 II,13| najszlachetniejszej siły w naturze, bo ludzkiej pracy.
4000 II,13| siedzi, ten nowy system?~- W umysłach, które wyszły z
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905 |