Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
myszy 2
myto 1
n 6
na 4220
nabawic 1
nabic 1
nabiegac 1
Frequency    [«  »]
6788 sie
5036 nie
4905 w
4220 na
3815 ze
3785 z
3075 do
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220

     Tom,  Rozdzial
1 I,1 | renomowanej jadłodajni, gdzie na wieczorną przekąskę zbierali 2 I,1 | przepowiadali mu ruinę. - Na ruinie bowiem i niewypłacalności - 3 I,1 | przyczyny klęsk mających paść na S. Wokulskiego i jego sklep 4 I,1 | restauracji, sklep zostawił na Opatrzności boskiej, a sam 5 I,1 | odziedziczoną po żonie pojechał na turecką wojnę robić majątek.~- 6 I,1 | porządny sklep diabli wezmą. Na dostawach bogacą się tylko 7 I,1 | siwych włosów nad czołem, na brodzie i na policzkach, 8 I,1 | nad czołem, na brodzie i na policzkach, była w tej chwili 9 I,1 | posłudze był, bestia, niemiły; na najniewinniejsze słówko 10 I,1 | Rozumie się, używaliśmy na nim, co wlazło, a on najgorzej 11 I,1 | Naturalnie, handel cierpiał na tym...~- Wcale nie! Bo kiedy 12 I,1 | zaczęły tam przychodzić na śniadanie. Osobliwie roiła 13 I,1 | ajent handlowy.~- Nie koniec na tym... W roku 1870 wrócił 14 I,1 | zdobył sobie byt i warsztat, na którym mógł spokojnie pracować 15 I,1 | tysiącami rubli w gotowiźnie, na którą pracowały dwa pokolenia 16 I,1 | ale go nie uszanował. Inny na jego miejscu ożeniłby się 17 I,1 | pojechał robić interesa na wojnie. Milionów mu się 18 I,1 | ludzi trzeźwo patrzących na rzeczy sklep galanteryjny 19 I,1 | jakby co godzinę umierał na suchoty, drugi szatyn z 20 I,2 | smutne okno, wychodzące na to samo podwórze, z samą 21 I,2 | podwórze, z samą kratą, na której szczeblach zwieszała 22 I,2 | dziś tylko poplamionym. Na nim wielki czarny kałamarz 23 I,2 | pokoju, który ze względu na swoją długość i mrok w nim 24 I,2 | słuchał, czy idzie leżący na krześle zegarek, i spoglądał 25 I,2 | krześle zegarek, i spoglądał na skazówki, które tworzyły 26 I,2 | zrywał się nagle, wyskakiwał na środek pokoju i rzuciwszy 27 I,2 | środek pokoju i rzuciwszy na łóżko szlafmycę, biegł pod 28 I,2 | ręcznikami z upodobaniem patrzył na swoje chude łydki i zarośnięte 29 I,2 | zapinaniu mankietów, biegł na podwórze zobaczyć stan pogody, 30 I,2 | Obejrzawszy się, czy ma krawat na szyi, a zegarek i portmonetkę 31 I,2 | notatnika rozkład zajęć na dzień dzisiejszy.~"Oddać 32 I,2 | Właśnie!... Do Wiednia przekaz na tysiąc dwieście guldenów... 33 I,2 | teatr, karuzel...Trzeba na jutro postawić w oknie karuzel, 34 I,2 | i już jej kupił neseser na rachunek i z rabatem... 35 I,2 | przedmiot, pies przysiadał na podłodze i skrobał tylną 36 I,2 | subiekt, ze smutnym uśmiechem na posiniałych ustach.~- A 37 I,2 | pod oknem. Klejn stanął na zwykłym miejscu przy porcelanie.~- 38 I,2 | flota angielska wpłynęła na Dardanele.~-To nic, wojny 39 I,2 | ironicznie pan Ignacy. - A na czyjąż korzyść MacMahon 40 I,2 | zasadził binokle i podniósł się na swym fotelu, jakby pragnąc 41 I,2 | Jeszcze chyba nie ma kwadransa na dziewiątą?..~- Także koncept!... 42 I,2 | się, żeś pan był wczoraj na preferansie.~- Ma się wiedzieć. 43 I,2 | Cóż pan myślisz, że mi na całą dobę wystarczy widok 44 I,2 | ubrana w salopę i chustkę na głowie, żądająca mosiężnej 45 I,2 | zapisał cenę spluwaczki na kartce, podał przez ramię 46 I,2 | miną bankiera, który złożył na cel dobroczynny kilka tysięcy 47 I,2 | słowo honoru... muszę być na mieście przed siódmą, choćbym 48 I,2 | pan raczy zająć miejsce na taburecie. Paweł! przynieś 49 I,2 | Interesant stał przez chwilę na ulicy, bezmyślnie patrząc 50 I,2 | Napoleona, kiedy chorował na kamień - odparł Lisiecki.~ 51 I,2 | kamień - odparł Lisiecki.~Na ten dowcip pan Ignacy skrzywił 52 I,2 | Rzeckiego otrzymał notatkę:~"Był na Hugonotach w ósmym rzędzie 53 I,2 | krzeseł z niejaką Matyldą???."~Na pociechę mógłby sobie powiedzieć, 54 I,2 | Lisiecki i Mraczewski szli na obiad. O trzeciej znowu 55 I,2 | trzeciej znowu wszyscy byli na miejscu.~O ósmej wieczór 56 I,2 | układał plan czynności na jutro i przypominał sobie: 57 I,2 | zrobiono wszystko, co wypadało na dziś. Każdą zaniedbaną sprawę 58 I,2 | bezsennością i smętnymi marzeniami na temat ruiny sklepu, stanowczego 59 I,2 | wzdychał przewracając się na twardej pościeli.~Jeżeli 60 I,2 | spod łóżka gitarę i grał na niej Marsza Rakoczego przyśpiewując 61 I,2 | posępny humor i skarżył się na ból głowy. ~Do przyjemniejszych 62 I,2 | wykonywał plany wystaw okiennych na cały tydzień.~W jego pojęciu 63 I,2 | Wydobywał wtedy i ustawiał na stole wszystkie mechaniczne 64 I,2 | niedźwiedź wdrapujący się na słup, był piejący kogut, 65 I,2 | cyrkowy pajac, który cwałował na koniu, dźwigając drugiego 66 I,2 | się sprężyny i pójdziecie na powrót do szafy. Głupstwo, 67 I,2 | poważne damy, mające córki na wydaniu, nieraz mówiły:~- 68 I,2 | Ignacy wychodził rzadko i na krótko i zwykle kręcił się 69 I,2 | zwykle kręcił się po ulicach, na których mieszkali jego koledzy 70 I,2 | Wolał przy święcie kłaść się na łóżku i całymi godzinami 71 I,2 | jakiejś dalekiej podróży na wieś lub za granicę. Coraz 72 I,2 | Wokulskiego, wyjechać gdzieś na całe lato.~- Choć raz przed 73 I,2 | raz przed śmiercią, ale na kilka miesięcy - mówił kolegom, 74 I,3 | od kilku lat uważam, że na świecie jest coraz mniej 75 I,3 | polityki nie należy opierać na szczęśliwych osobach, tylko 76 I,3 | szczęśliwych osobach, tylko na wielkich dynastiach. Metternich 77 I,3 | nazywają go bankrutem, wpływa na losy Francji przez wierne 78 I,3 | był za młodu żołnierzem, a na starość woźnym w Komisji 79 I,3 | kolczyk w uchu.~Mieszkaliśmy na Starym Mieście z ciotką, 80 I,3 | łatała bieliznę. Mieliśmy na czwartym piętrze dwa pokoiki, 81 I,3 | najokazalszym sprzętem był stół, na którym ojciec powróciwszy 82 I,3 | pogodne dnie puszczałem na ulicy latawce, a w razie 83 I,3 | wydmuchiwałem w izbie bańki mydlane.~Na ścianach u ciotki wisieli 84 I,3 | świeckimi obrazami, zawiesiła na ścianie mosiężny krucyfiks, 85 I,3 | Skarbu, i pan Raczek, który na Dunaju miał stragan z zieleniną. 86 I,3 | Trzeba być zawsze gotowym na pierwszy odgłos! - mówił 87 I,3 | trzymając fajkę w ustach, na znak potwierdzenia pluł 88 I,3 | komenderując: "Pół obrotu na prawo!" albo "Lewe ramię 89 I,3 | ażeby zrobili porządek na świecie, a dopóty nie będzie 90 I,3 | że już za długo czekamy na nowego Napoleona. Ja siwieć 91 I,3 | jeszcze bardziej upadał na duchu.~- Świat idzie do 92 I,3 | doczekałby się sprawiedliwości!~A na to odpowiedział ojciec:~- 93 I,3 | wychodził do biura, a wreszcie na dobre legł w łóżku.~Pan 94 I,3 | co dzień, a raz patrząc na jego chude ręce i wyżółkłe 95 I,3 | doczekamy się Napoleona!~Na co ojciec spokojnie odparł:~- 96 I,3 | dziwnie wzburzony i stojąc na środku izby, zawołał:~- 97 I,3 | zerwał się, lecz znowu upadł na poduszki. Tylko wyciągnął 98 I,3 | ciotką Zuzanną zebrali się na radę: co ze mną począć? 99 I,3 | biur i powoli wypromować na urzędnika; ciotka zalecała 100 I,3 | chciał kupca? ~- Do tego na Podwalu, co ma we drzwiach 101 I,3 | znamy Mincla.~Pan Raczek na znak zgody plunął w komin.~- 102 I,3 | ciotka - ten drab już chyba na mnie pluć zacznie, kiedy 103 I,3 | spytał pan Raczek patrząc na ciotkę.~- No, oddajcie pierwej 104 I,3 | z trudnością trzymał się na nogach, podobno z tego, 105 I,3 | pan Raczek i rzucił czapkę na stół.~- Ale z chłopcem co?~- 106 I,3 | się w studni, potem umilkł na schodach, lecz znowu doleciał 107 I,3 | liście bobkowe szło się na lewo do stołu, za którym 108 I,3 | szklanki sprzedawano przy stole na prawo, gdzie były szafy 109 I,3 | wypchany krokodylek, długi może na półtora łokcia.~Właścicielem 110 I,3 | dnia siedział on pod oknem na fotelu obitym skórą, ubrany 111 I,3 | takąż szlafmycę. Przed nim na stole leżała wielka księga, 112 I,3 | przeznaczonych głównie na sprzedaż. Starzec odbierał 113 I,3 | nogi doświadczyłem zaraz na trzeci dzień po wejściu 114 I,3 | że jedno ziarno upadło na kontuar (stary miał w tej 115 I,3 | między zęby, gdy uczułem na plecach coś jakby mocne 116 I,3 | stary zawiesił dyscyplinę na pęku, wpisał rodzynki i 117 I,3 | sznurek kozaka. Patrząc na jego półuśmiechniętą twarz 118 I,3 | kolorowego papieru i pisywanie na nim listów do panien.~Tylko 119 I,3 | stawał za swoim kontuarem, na którym podczas lata łapał 120 I,3 | ranka, ażeby stryj patrząc na jego manewry nie wykrzywiał 121 I,3 | szelma, latała?~Tymczasem na ulicy budził się szmer i 122 I,3 | beczki, bryczki - tam i na powrót... Coraz więcej ludzi, 123 I,3 | z szarej bibuły, wbiegał na drabinkę, znowu zwijał, 124 I,3 | sukni, w ogromnym czepcu na głowie, z dzbankiem kawy 125 I,3 | kawy w rękach. Ustawiwszy na stole swoje naczynie, staruszka 126 I,3 | Jan Mincel, August Katz, a na końcu ja. Każdy całował 127 I,3 | dobrze ubrani, rozsiadali się na krzesłach i kazali sobie 128 I,3 | mi przychodzić do siebie na pewien rodzaj lekcji.~Sag 129 I,3 | mieszka taki drzewo. Patrz na globus - tu leży Indii. 130 I,3 | wszyscy zbieraliśmy się na górze i zasiadaliśmy do 131 I,3 | zasiadaliśmy do jednego stołu. Na każdą Wigilię Bożego Narodzenia 132 I,3 | się z fotelu, nie patrzył na petentów, tylko wskazując 133 I,3 | nim nie wspominał, lecz na dźwięk nazwiska Bonapartego 134 I,3 | ataku wścieklizny; siniał na twarzy, pluł i wrzeszczał: 135 I,3 | często i za głośno wymyślał na Ludwika Napoleona. Ludzie 136 I,3 | tygodniu jednakże sztuczny ruch na nowo osłabnął i znowu były 137 I,3 | Przestraszeni Minclowie pobiegli na górę i szukali stryja, Katz 138 I,3 | szukali stryja, Katz poleciał na ulicę szukać sprawcy zniszczenia, 139 I,3 | zapewne i poprzednio...~Na próżno staruszek wypierał 140 I,3 | Pewnego zaś dnia usiadłszy na swym fotelu pod oknem już 141 I,3 | niego. Umarł oparty brodą na księdze handlowej, trzymając 142 I,3 | prowadzili wspólnie sklep na Podwalu i dopiero około 143 I,3 | sposób, że Franc został na miejscu z towarami kolonialnymi, 144 I,3 | galanterią i mydłem przeniósł się na Krakowskie, do lokalu, który 145 I,3 | Tylko głos jej z roku na rok przyciszał się, dopóki 146 I,3 | dopóki wreszcie nie umilknął na wieki.~Za moich czasów pryncypał 147 I,3 | sześćdziesięciu milionów guldenów na nieprzewidziane wydatki. 148 I,4 | wybornie, wystawa w oknach na przyszły tydzień już ułożona, 149 I,4 | miesiące wyjedzie sobie na wakacje. Po dwudziestu pięciu 150 I,4 | reumatyczne, które zresztą na wsi ustąpią...~Więc choć 151 I,4 | te dźwięki budzą śpiącego na kanapie pudla, który poczyna 152 I,4 | robią więcej, gdyż wywołują na podwórzu jakiś ogromny cień, 153 I,4 | wnętrza izby, czym zwraca na siebie uwagę pana Ignacego.~" 154 I,4 | nareszcie otwierają się drzwi i na progu staje ktoś odziany 155 I,4 | pyta się pan Ignacy i na twarz występują mu silne 156 I,4 | coraz bardziej. Zasadza na nos binokle, które mu spadają, 157 I,4 | pudełko wraz z gitarą kładzie na swoim łóżku.~Tymczasem gość 158 I,4 | rękę, a nareszcie oparłszy na jego ostrzyżonej głowie 159 I,4 | odpowiedział gość siadając na kanapie, na której wnet 160 I,4 | gość siadając na kanapie, na której wnet umieścił się 161 I,4 | się Ir i oparł mu głowę na kolanach.~Pan Ignacy przysunął 162 I,4 | Wydobył wino i schował je na powrót, potem rozłożył na 163 I,4 | na powrót, potem rozłożył na stole szynkę i kilka bułek. 164 I,4 | uspokoił, że zgromadził na jeden punkt poprzednio wyliczone 165 I,4 | także dostanie kompensatę.~- Na koszt Turcji?~- Rozumie 166 I,4 | ty to mówisz, Stasiu?... Na serio, bez żartów ?~Wokulski 167 I,4 | żartów ?~Wokulski zwrócił na niego spokojne wejrzenie.~- 168 I,4 | Rzecki, niepewnie patrząc na niego.~Wokulski nalał szklankę 169 I,4 | ciężko. Cały sekret polega na tym, żem miał bogatego wspólnika 170 I,4 | Wokulski drwiąco spojrzał na niego.~- Czy chciałeś, ażebym 171 I,4 | nie pamiętasz, ile razy na dzień przypominano mi dwa 172 I,4 | Minclów przez pół wieku. Na zdobycie tego, com ja zdobył 173 I,4 | Wokulski ochłonął. Oparł się na ramieniu Ignacego i zaglądając 174 I,4 | Bagatela!~Wokulski spojrzał na niego z boku i uśmiechnął 175 I,4 | nas?...~- Częściej bierze na rachunek.~- Więc bierze... - 176 I,4 | Rzecki uważnie spojrzał na niego i pomyślał, że wino 177 I,4 | Wokulskiemu.~Wokulski usiadł na kanapie i oparłszy głowę 178 I,4 | Pan Ignacy poruszył się na krześle z zamiarem protestu.~- 179 I,4 | bardzo często ginął "Kurier" na poczcie, robiły się luki 180 I,4 | występował ?...~- No, ja na takie głupstwa nie chodzę.~- 181 I,4 | Pierwszy raz spadło to na mnie w czasie przeprawy 182 I,4 | z oczu brzegi. Byłem sam na ogromnej smudze wody, w 183 I,4 | gwiazdy.~Wówczas przyszło mi na myśl, że tak daleko jestem 184 I,4 | was może nikt nie patrzy na nie, nikt o mnie nie pamięta, 185 I,4 | interesów, a nawet gdym na chwilę złożył pióro, czułem 186 I,4 | pustej, gdzie bym mógł upaść na ziemię i nie podsłuchany 187 I,4 | Wokulski po namyśle.~- Bo i na co trzysta tysięcy rubli 188 I,4 | któremu wystarczało tysiąc na rok ?...~- To prawda.~Rzecki 189 I,4 | wino, a kieliszek rzucił na ziemię. Szkło rozbiło się 190 I,4 | i wyszli. W sieni wionął na nich mokry śnieg. Rzecki 191 I,4 | usiadł i rzuciwszy okiem na listę, wyszukał w niej jedno 192 I,4 | ja wezmę, bo moja już na nic.:.~- Czekaj, znajdę 193 I,5 | srebra; łóżko przywodziło na myśl bezpieczny spoczynek 194 I,5 | stół można było obciążyć, na krześle usiąść bez obawy 195 I,5 | bez obawy załamania się, na fotelu marzyć.~Kto tu wszedł, 196 I,5 | on coś zepsuje. Czekając na gospodarza nie nudził się, 197 I,5 | pokoleniom, nastrajał go na jakiś ton uroczysty.~Na 198 I,5 | na jakiś ton uroczysty.~Na tym poważnym tle dobrze 199 I,5 | wyprostowaną, chodził ostro. Na ulicy ustępowano mu z drogi - 200 I,5 | bowiem przed rokiem 1870 na dworze francuskim, następnie 201 I,5 | dworze francuskim, następnie na wiedeńskim i włoskim. Wiktor 202 I,5 | przez dwa miesiące nosił na kapeluszu krepę.~Od paru 203 I,5 | pieniędzy, ażeby błyszczeć na dworach. Za to jego mieszkanie 204 I,5 | się tłum wielbicieli, a na stoliku w jej salonie stosy 205 I,5 | drżącym uściskiem ręki, na co panna odpowiadała lodowatą, 206 I,5 | rękoma i oprze mu głowę na ramieniu; lecz gdy szczęśliwy 207 I,5 | jedwabie i hafty, siadała na rzeźbionych i wyściełanych 208 I,5 | talerze podawano, samą na ulicy wieziono, na schody 209 I,5 | samą na ulicy wieziono, na schody wprowadzano, na góry 210 I,5 | na schody wprowadzano, na góry wnoszono.~Woalka chroniła 211 I,5 | słońca. I tak żyła z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, 212 I,5 | dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, 213 I,5 | miesiąca na miesiąc, z roku na rok, wyższa nad ludzi, a 214 I,5 | burza, raz w Alpach, drugi - na Morzu Śródziemnym. Truchleli 215 I,5 | panowie, którzy zasiadali na pierwszych miejscach przy 216 I,5 | biskupi, wizerunki Boga na ziemi, wysocy urzędnicy, 217 I,5 | zwykły śmiertelnik, który na skrzydłach reputacji potrafił 218 I,5 | świata, rozbił się z okrętem na bezludnej wyspie i bodaj 219 I,5 | oddzielnych tomikach, drukowanych na welinowym papierze.~Cała 220 I,5 | obiedzie. Potem jechano na koncert lub do teatru, ażeby 221 I,5 | przez męża w piątym akcie, na drugi dzień zmartwychwstaje 222 I,5 | inżynierom swoje poglądy na inżynierią, a damy w średnim 223 I,5 | starca, który tłukł kamienie na szosie - posłańców idących 224 I,5 | fastrygowały i układały na formach fałdy ubrań. Była 225 I,5 | zainteresowane tym, ażeby strój leżał na niej dobrze.~I jeszcze wiedziała 226 I,5 | wiedziała panna Izabela, że na tamtym, zwyczajnym świecie 227 I,5 | życzliwe. Przychodziły jej na myśl słowa Pisma Świętego: " 228 I,5 | grzech, skoro skazano ich na pracę; ależ tacy jak ona 229 I,5 | tylko niższy świat zrobił na niej potężne wrażenie.~Pewnego 230 I,5 | sam Olimp. Przyszły jej na myśl legendy o zbuntowanych 231 I,5 | pannę Izabelę ogarnął wstyd na myśl, że troszczyła się 232 I,5 | często marzyła o zmroku, że na górze kąpiącej się w słońcu, 233 I,5 | z uśmiechem albo skacze na środku jeziora w wodę za 234 I,5 | rozmyślań przybył pannie Izabeli na twarz nowy wyraz łagodnego 235 I,5 | wzbić się można i stale na nich przebywać tylko za 236 I,5 | pomnaża ich dochody i zsyła im na wychowanie aniołka, który 237 I,5 | oględnego zawierania małżeństw, na czym najlepiej znają się 238 I,5 | za domem wydaje pieniądze na ekwipaże dla aktorek - to 239 I,5 | tylko temu, kogo pokocha, a na co się jeszcze nie zanosi, 240 I,5 | śmiechu.~Takie postępowanie na kilka lat wytworzyło dokoła 241 I,5 | bowiem nie chciał narażać się na szyderczą odmowę.~Po przejściu 242 I,5 | majętni i utytułowani; na nieszczęście jednak, żaden 243 I,5 | stanowczą decyzję z dnia na dzień. Tymczasem pan Tomasz 244 I,5 | doczekać odpowiedzi wyjechał na wieś, strapiony baron za 245 I,5 | wiedziała, że każdy z nich wróci na pierwsze zawołanie, ale - 246 I,5 | rzeźb posąg Apollina, który na niej zrobił tak silne wrażenie, 247 I,5 | do niej w laurowym wieńcu na głowie, jaśniejący mistycznym 248 I,5 | mistycznym blaskiem.~Siadł na krawędzi jej łóżka, długo 249 I,5 | jej łóżka, długo patrzył na nią oczyma, z których przeglądała 250 I,5 | którzy kiedykolwiek zrobili na niej wrażenie.~Raz był podobnym 251 I,5 | wyżyn swego siodła patrzył na śmierć kilku tysięcy walecznych. 252 I,5 | wydobycie trzech osób z płomieni na piątym piętrze dostał legię 253 I,5 | jeszcze jej popielate włosy na czole ułożyły się tak dziwnie, 254 I,5 | zerwał z towarzystwem i na znak swoich rewolucyjnych 255 I,5 | grywał w wista, głosząc na prawo i na lewo, że arystokracja 256 I,5 | wista, głosząc na prawo i na lewo, że arystokracja nie 257 I,5 | zatkawszy sobie uszy watą, na dobre spała, a do pokoju 258 I,5 | tu i szeroko zasiadłszy na kanapie, prawiła wśród westchnień :~- 259 I,5 | zresztą bardzo zadłużonego. Na takie stosunki trzeba mieć 260 I,5 | twego posagu ?~- Cóż ja na to poradzę ?~- A jednak 261 I,5 | Boże, któż nam broni mieć na dnie duszy jakiś ideał, 262 I,5 | osładza najcięższe chwile ? Na koniec, mogę cię zapewnić, 263 I,5 | Nie masz lat szesnastu i na życie musisz patrzeć serio. 264 I,5 | różuje i ma jakieś plamy na rękach.~Hrabina podniosła 265 I,5 | Ale mniejsza o nią... Na pokrycie paru tysięcy rubli 266 I,5 | siebie i serwisu ?... Bo na to, ażeby zabierano nam 267 I,5 | kochane dziecię, adieu...~Na tym skończyła się rozmowa 268 I,6 | szare, że złotawe żyłki na nim tak wąskie... Dręczy 269 I,6 | oczekiwanie, ale nie jest pewna, na co czeka: czy na to, ażeby 270 I,6 | pewna, na co czeka: czy na to, ażeby chmury się rozdarły, 271 I,6 | chmury się rozdarły, czy na to, ażeby wszedł lokaj i 272 I,6 | wręczył jej list zapraszający na wielkotygodniową kwestę? 273 I,6 | w tej chwili ukazały się na niebie gwiazdy, zamiast 274 I,6 | zaczyna gorliwie wyszywać na nim róże i krzyże. Pod wpływem 275 I,6 | haftu, ręka spada z góry na dół, wznosi się z dołu do 276 I,6 | pytanie, dotyczące kostiumu na groby i toalety na Wielkanoc. 277 I,6 | kostiumu na groby i toalety na Wielkanoc. Pytanie to wkrótce 278 I,6 | lecz doznaje niejakiej ulgi na myśl o kweście i nowej toalecie. 279 I,6 | Odsuwa tamburek i ze stolika, na którym leżą Szekspir, Dante, 280 I,6 | odrzuca monitora mody i siada na szezlongu w postaci półleżącej. 281 I,6 | splecione jak do modlitwy opiera na poręczy, głowę na rękach 282 I,6 | opiera na poręczy, głowę na rękach i patrzy w niebo 283 I,6 | wielkotygodniowa, nowa toaleta, chmury na niebie - wszystko miesza 284 I,6 | miesza się w jej wyobraźni na tle żalu za serwisem i lekkiego 285 I,6 | chmury rozdarły się choć na chwilę. Ale chmury zgęszczają 286 I,6 | niepokój. Spojrzenie jej pada na stolik stojący tuż obok 287 I,6 | stojący tuż obok szezlonga i na książkę do nabożeństwa oprawną 288 I,6 | Florentyna siada nieśmiało na fotelu, delikatnie bierze 289 I,6 | przecina kopertę. Kładzie na biurku nożyk, potem kopertę, 290 I,6 | trzy tysiące rubli pożyczki na zastaw wspomnianego serwisu 291 I,6 | datek dla sierot. Liczyłam na jakie kilkanaście rubli, 292 I,6 | i jeszcze powiedział, że na moje ręce nie śmiałby złożyć 293 I,6 | Wokulskich, a czuję, że na starość zostałabym demokratką."~ ~ 294 I,6 | panna Izabela siedziała na szezlongu blada, z zaciśniętymi 295 I,6 | zaciśniętymi rękami.~- Cóż ty na to, Florciu? - spytała po 296 I,6 | zapytana - że pani Karolowa na początku listu najtrafniej 297 I,6 | komuś trzy tysiące rubli na zastaw sreber, i to wówczas, 298 I,6 | uważasz mnie tylko za pannę na wydaniu, która nic nie widzi 299 I,6 | już miesiąc, jak pieniądze na utrzymanie domu pożyczasz 300 I,6 | cóż w takim razie zezwala na sprzedaż sreber? - pytała 301 I,6 | Krzeszowska - rzekła - to wiem na pewno. - Więc - albo ciotka 302 I,6 | Izabela znowu poczęła patrzeć na swój pokój, który wydał 303 I,6 | wydał jej się popielatym, na czarne gałązki, które chwiały 304 I,6 | które chwiały się za oknem, na parę wróbli świergoczących 305 I,6 | może o budowie gniazda, na niebo, które stało się jednolicie 306 I,6 | dawniej, dlaczego pozwolił na zaciąganie długów u Mikołaja?... 307 I,6 | przycichło, jakby ktoś szedł na palcach.~- Proszę, papo - 308 I,6 | ale ojciec nie pozwolił na to. Objął w ramiona, 309 I,6 | rzucił okiem w duże lustro na ścianie. Zobaczył tam swoją 310 I,6 | Zapewne tonem osoby chorej na nerwy. Za to nie możesz 311 I,6 | mogą naprawdę znaleźć się na jakim bankierskim stole.~ 312 I,6 | spojrzał niechcący w lusterko na stoliku i przyznał w duchu, 313 I,6 | dobrze odbijała obawa rozlana na twarzy córki od jego spokoju. 314 I,6 | naszych przodków bywały już na stołach Tatarów, Kozaków, 315 I,6 | Kto walczy, naraża się na straty.~- Tracili przez 316 I,6 | Tracili przez wojnę i na wojnie - wtrąciła panna 317 I,6 | majątek, albo rozbierając na wybudowanie spichlerza ruiny 318 I,6 | sfery. Myśleli, że zejdę na drugi plan, a widzą, że 319 I,6 | widzą, że mogę wysunąć się na pierwszy.~-Ty, papo?~- Ja. 320 I,6 | Izabela, ze zdumieniem patrząc na ojca.~- Niejaki Wokulski, 321 I,6 | subiekt, który wygląda trochę na dziwaka, ale nadzwyczajnie 322 I,6 | i właściciela... Wygląda na gbura... ~- Wokulski gbur?... - 323 I,6 | było widzieć, jak spojrzał na mnie!... Nie odpowiedział 324 I,6 | panna Florentyna zapraszając na obiad. Pan Tomasz podał 325 I,6 | Floro, że Wokulski zrobił na niej wrażenie gbura. Czy 326 I,6 | panna Izabela.~- Odmroził je na Syberii - wtrąciła panna 327 I,6 | dobry wybór przyjmując go na wspólnika. Chociaż...~- 328 I,6 | ojciec.~- Co powie świat na spółkę?~- Kto ma siłę 329 I,6 | po chwili wrócił z listem na srebrnej, a może platerowanej 330 I,6 | rozstroić, musisz zgodzić się na moją prośbę.~Grób w naszym 331 I,6 | amatorowie urządzają koncert na organ, skrzypce, wiolonczelę 332 I,6 | Pójdź do niej, Florciu. Ja na chwilę wyjdę do miasta, 333 I,6 | prośby nie może być dobrze na świecie.~- Zaraz do niej 334 I,6 | swoim gabinecie; upadła na szezlong i obu rękami zasłoniła 335 I,6 | kaskady tkanin spływających na podłogę wysunął się jej 336 I,6 | pełnego salonu ujrzała nagle na swym nowym kostiumie ogromną 337 I,6 | suknię wytarzano gdzieś na kuchennych schodach. Myśl 338 I,6 | dziesięciu dni jej ojciec na swoje drobne wydatki wygrywa 339 I,6 | wygrywają tysiące, ale nie na opędzenie pierwszych potrzeb, 340 I,6 | ofiarował parę tysięcy rubli na dobroczynność, ale nie była 341 I,6 | kupiec, który dał pieniądze na dobroczynność, i ten, który 342 I,6 | się jej posępnie. Jak on na nią patrzył...~Jednego dnia 343 I,6 | weszła z panną Florentyną na czekoladę do cukierni, przez 344 I,6 | dzieci. Dzieci spoglądały na nią, na czekoladę i na ciastka 345 I,6 | Dzieci spoglądały na nią, na czekoladę i na ciastka z 346 I,6 | spoglądały na nią, na czekoladę i na ciastka z ciekawością i 347 I,6 | a ten kupiec - tak samo na nią patrzył.~Lekki dreszcz 348 I,6 | mieszczaństwa wysunąć się na czoło arystokracji; chce 349 I,6 | potrzebuje głośnego nazwiska na szyld do swoich przedsiębiorstw. 350 I,6 | się już zupełnie ciemno; na ulicy zapalono latarnie, 351 I,6 | gabinetu panny Izabeli malując na suficie ramę okna i zwoje 352 I,6 | Wyglądało to jak krzyż na tle jasności, którą powoli 353 I,6 | a jej powóz znajduje się na krawędzi pierścienia i zjeżdża 354 I,6 | krawędzi pierścienia i zjeżdża na dół. Czy on zjeżdża? bo 355 I,6 | turkot... To turkot dorożki na ulicy?... Nie, to turkoczą 356 I,6 | lasów. Widać tam nawet, na dole, jakby jezioro czarnych 357 I,6 | do czasu rzucając okiem na krajobraz. Powóz ciągle 358 I,6 | krajobraz. Powóz ciągle stoi na krawędzi pierścienia niby 359 I,6 | paznogcie i czasami rzuca okiem na okolicę...~Wtem (powóz ciągle 360 I,6 | tym celu, aby rzucić na przód siedzenia powozu. 361 I,6 | człowiek w koszuli patrzy na nią jakimś szczególnym wzrokiem, 362 I,6 | rubli, które dał jej ciotce na ochronę, a może to jest 363 I,6 | ochronę, a może to jest kwit na fontannę, ptaszki i dywany 364 I,6 | gabinetu. Panna Izabela siada na szezlongu, zasłania ręką 365 I,6 | Panna Florentyna patrzy na nią z najwyższym zdumieniem, 366 I,6 | kuzynki, przechodzi tam i na powrót swój gabinet, wreszcie 367 I,6 | gabinet, wreszcie siada na foteliku naprzeciw panny 368 I,6 | kupujemy, zrobił majątek na wojnie...~- A o tym, że 369 I,6 | rozgłosu ofiarował tysiąc rubli na ochronę?~- Z pewnością. 370 I,6 | Dał przecie dwa razy tyle na dobroczynność.~- A dlaczego 371 I,6 | było koncertu, odczytu, na których bym go nie spotykała, 372 I,6 | która zastępuje nam drogę na ulicach, dzwoni do mieszkań 373 I,6 | Izabela mówiąc to drżała na całym ciele. Oczy jej błyszczały, 374 I,6 | ciele. Oczy jej błyszczały, na twarzy miała wypieki.~- 375 I,6 | Panna Florentyna patrzy na nią z zachwytem...~- Doprawdy, 376 I,6 | cierpliwie czekać...~- Mówisz na podstawie czytanych romansów.~- 377 I,6 | czytanych romansów.~- Mówiç na mocy moich przeczuć, które 378 I,6 | ten człowiek po to jeździł na wojnę, ażeby mnie zdobyć. 379 I,6 | upadek, to hańba...~Siadła na szezlongu i utuliwszy głowę 380 I,7 | ROZDZIAŁ SIÓDMY:~GOŁĄB WYCHODZI NA SPOTKANIE WĘŻA~ ~Serwis 381 I,7 | dowodem niesłychanej łaski) na całą Wielką Środę ofiarowała 382 I,7 | poprzedza pękanie liści na drzewach i ukazanie się 383 I,7 | westchnęła panna Izabela patrząc na niebo, gdzieniegdzie poplamione 384 I,7 | panna Izabela.~Lokaj skoczył na kozioł i spasione gniade 385 I,7 | jedno ucho wysunęło się na zewnątrz.~Widząc to panna 386 I,7 | się o czym innym myśleć. Na próżno. Wróciła się i choć 387 I,7 | Wokulskim, serce jej zamierało na samo przypuszczenie, że 388 I,7 | niego. Strach zdejmował na myśl spotkania, lecz niewytłumaczony 389 I,7 | niewytłumaczony instynkt popychał.~Na Krakowskim już z daleka 390 I,7 | weszła.~Pan Rzecki już stał na środku sklepu i zacierając 391 I,7 | jakiejś damie, która siedziała na krześle. Mizerny Klejn wybierał 392 I,7 | laski młodzieńcowi, który na widok panny Izabeli szybko 393 I,7 | oglądały toaletowe cacka.~Na prawo ode drzwi, za kantorkiem, 394 I,7 | laski poprawił kołnierzyk na szyi, dwie panienki spojrzały 395 I,7 | dwie panienki spojrzały na siebie, pan Lisiecki urwał 396 I,7 | wykładu ciężko odwróciła się na krześle. Przez chwilę sklep 397 I,7 | szepnął pan Ignacy mrugając na Lisieckiego, który pogardliwie 398 I,7 | ruszył ustami.~Dama siedząca na krześle zwróciła się do 399 I,7 | Mraczewski zeskakiwał i wbiegał na drabinkę, wysuwał szuflady 400 I,7 | tak, że żyły nabrzmiały mu na czole i - wciąż rachował 401 I,7 | przykuty do panny Izabeli, na co ona w sposób demonstracyjny 402 I,7 | Głupstwo! Przez rok cierpiałem na jakąś chorobę mózgową, a 403 I,7 | obojętną... Jak ona patrzy na tego osła... No, jest to 404 I,7 | widok tego człowieka wywiera na nią wpływ magnetyczny.~- 405 I,7 | słaby rumieniec wrócił jej na twarz. Ciągnęła dalej:~- 406 I,7 | że handel opiera się nie na zyskach spodziewanych, ale 407 I,7 | zyskach spodziewanych, ale na ciągłym obrocie gotówki.~- 408 I,7 | chcesz, ażebym rozpłakała się na ulicy...~A po chwili dodała 409 I,7 | marszałkiem albo z baronem? Na to zawsze będzie czas; dziś 410 I,7 | albo z dusznego więzienia na chłodne obszerne pole, nie 411 I,7 | będę żył?... Chyba pojadę na wystawę do Paryża, a potem 412 I,7 | chwili zbliżył się do niego na palcach Rzecki i szepnął:~- 413 I,7 | zadumę. Nieznacznie spojrzał na Mraczewskiego i dopiero 414 I,7 | Mraczewskiego.~- Ale bo jak ona na mnie patrzyła, to ach!... - 415 I,7 | Mraczewski, jedną rękę kładąc na piersi, drugą podkręcając 416 I,7 | kuflem piwa.~- Matyldy na co dzień, damy na święta. 417 I,7 | Matyldy na co dzień, damy na święta. Ale Iza będzie największym 418 I,7 | nie znam kobiety, która by na mnie tak piekielne robiła 419 I,7 | Doświadczał wrażenia, jakby mu na głowę i na piersi spadały 420 I,7 | wrażenia, jakby mu na głowę i na piersi spadały ciężary.~- 421 I,7 | sięgnąwszy po kapelusz stojący na kantorku skierował się ku 422 I,8 | MEDYTACJE ~Znalazłszy się na ulicy Wokulski stanął na 423 I,8 | na ulicy Wokulski stanął na chodniku, jakby namyślając 424 I,8 | przypadkiem spojrzał w prawo, na swój nowo wykończony sklep, 425 I,8 | z drogi; przeszedł więc na drugą stronę ulicy, gdzie 426 I,8 | w duszy dziwną pustkę, a na samym jej dnie coś jakby 427 I,8 | pogoda wywabiły mnóstwo ludzi na bruk miejski. Sznur powozów 428 I,8 | w górze i każdy człowiek na ziemi wyobraża sobie, że 429 I,8 | I dopiero ktoś stojący na boku widzi, że wszystkich 430 I,8 | mgnienie oka, aby zagasnąć na całą wieczność, i to nazywa 431 I,8 | szepnął Wokulski i skręcił na ulicę Karową.~Przy bramie 432 I,8 | potworne nieporozumienie!"~Na Karowej odetchnął. Zdawało 433 I,8 | powoli spływa sobie gdzieś na dół tym rynsztokiem zaciśniętym 434 I,8 | wielką pracą, mieli także na celu zdrowie, bezpieczeństwo, 435 I,8 | połowie drogi i patrzył na ciągnącą się u jego stóp 436 I,8 | dniem i nocą zamkniętymi na sztaby, drzwi zabite gwoździami, 437 I,8 | szaf bez drzwi, krzeseł na trzech nogach, kanap z wydartym 438 I,8 | Szedł i cicho śmiał się na widok wyrobników wiecznie 439 I,8 | wyrobników wiecznie czekających na robotę, rzemieślników, którzy 440 I,8 | kosz zeschłych ciastek - na widok obdartych mężczyzn, 441 I,8 | ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie 442 I,8 | wielkich konturach przyszła mu na myśl jego własna historia. 443 I,8 | od kuchcików, skończywszy na upijającej się w sklepie 444 I,8 | gościom.~Odetchnął dopiero na Syberii. Tam mógł pracować, 445 I,8 | że się sprzedał i żyje na łasce żony, z pracy Minclów.~ 446 I,8 | galanteryjnego kupca zostałby na dobre uczonym przyrodnikiem, 447 I,8 | białą suknię. Nie patrzyła na scenę, która w tej chwili 448 I,8 | siebie, nie wiadomo gdzie i na co. Może myślała o Apollinie?...~ 449 I,8 | się jej cały czas.~Zrobiła na nim szczególne wrażenie. 450 I,8 | Dopiero później przyszło mu na myśl, że on nigdzie i nigdy 451 I,8 | że jest tak coś - jakby na nią od dawna czekał.~" Tyżeś 452 I,8 | panny Izabeli w teatrze, na koncertach lub na odczytach. 453 I,8 | teatrze, na koncertach lub na odczytach. Uczuć swoich 454 I,8 | dwie fazy. Kiedy patrzył na pannę Izabelę, czuł się 455 I,8 | nawet bardzo pospolitą panną na wydaniu. A wówczas przychodził 456 I,8 | zapytam: czy ty jesteś tym, na co przez całe życie czekałem?... 457 I,8 | a czym nie jest, odłożył na bok, a postanowił, bądź 458 I,8 | trzymała nietykalną w banku.~Na kilka dni przed wyjazdem 459 I,8 | przyjaciołom zaś swoim raz na zawsze dał jedną receptę:~" 460 I,8 | ci z tego pomoże, nawet na - nosaciznę."~Gdy Wokulski 461 I,8 | jeżeli chcesz, i kładź się na kanapie, jeżeli się zmieścisz.~ 462 I,8 | rzekł Wokulski podnosząc się na kanapie. - A gdzież piąte?~- 463 I,8 | Żeń się; jedyny to ratunek na twoją chorobę.~- Dlaczegożeś 464 I,8 | odpowiedział doktór pochyliwszy się na tył fotelu i patrząc w sufit. - 465 I,8 | się chloroformem. Było to na prowincji. Ale Bóg zesłał 466 I,8 | roboty.~Już Wokulski był na schodach, gdy doktór wybiegł 467 I,8 | ulica Radna, tam Browarna. Na górze spoza nagich drzew 468 I,8 | żółte gmachy uniwersyteckie; na dole parterowe domki, puste 469 I,8 | odpowiedział człowiek wskazując na niską lepiankę.~- Dlaczego 470 I,8 | przyjadę, panie, kiedy jeszcze na Nowy Rok koń mi padł.~- 471 I,8 | brata, co jest dróżnikiem na Wiedeńskiej Kolei. Ale i 472 I,8 | za dusze zmarłe, jutro - na pamiątkę, że Chrystus Pan 473 I,8 | Pan nic nie jadł, pojutrze na intencję, ażeby Bóg złe 474 I,8 | i dzieciom wytłumaczyć, na jaką intencję nie jedzą...~ 475 I,8 | odszedł, wóz u Żyda, kubrak na mnie jak na dziadzie... 476 I,8 | Żyda, kubrak na mnie jak na dziadzie... Z czymże było 477 I,8 | rzekł - dziesięć rubli na święta. Jutro w południe 478 I,8 | sklepu i dostaniesz kartkę na Pragę. Tam u handlarza wybierzesz 479 I,8 | mnie zarobisz ze trzy ruble na dzień, więc dług spłacisz 480 I,8 | ladaco, i dała nam kartkę na pud węgla z Żelaznej ulicy. 481 I,8 | Odszedł, lecz przystawał na drodze; widocznie rozmyślał 482 I,8 | zawołał. - A twemu bratu jak na imię?~- Kasper - odpowiedział 483 I,8 | pieniędzy?...~- Powiedz, że na rachunek wziąłeś ode mnie.~- 484 I,8 | brzegu Wisły i zdumiał się. Na kilkumorgowej przestrzeni 485 I,8 | wypije; później przenosi się na Powązki i z drugiej znowu 486 I,8 | kanały i woda źródlana na górze i - można by ocalić 487 I,8 | natura umie wynagradzać."~Na stoku i w szczelinach obmierzłego 488 I,8 | Było tu kilku drzemiących na słońcu pijaków czy złodziei, 489 I,8 | Gdybm tu przyszedł w nocy, na pewno wyleczyliby mnie z 490 I,8 | wygodnym grobem jak każdy inny. Na górze zrobiłby się wrzask, 491 I,8 | Mohikanów; przenieśliby się na Pragę albo za Pragę, uprawialiby 492 I,8 | potomstwo, urodzone i wychowane na tym śmietniku, z matki okrytej 493 I,8 | myśli, że ja oszukałem ich na kupnie srebra?... To byłoby 494 I,8 | domy z czerwonymi dachami; na środku rzeki stała nieruchoma 495 I,8 | zeszłego lata widział Wokulski na Morzu Czarnym, unieruchomiony 496 I,8 | nurtuj ziemię i przerabiaj na grunt zdolny do siewu. Oni 497 I,8 | doskonali się i wstępuje na wyższe szczeble. Owszem, 498 I,8 | warstwa zakrzepła jak woda na mrozie i nie tylko wytworzyła 499 I,8 | moi - ci, którzy leżą tam na śmietniku, i może dlatego 500 I,8 | trzydzieści tysięcy rubli rocznie na zabawę w motyla. Głupi handlarzu,


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License