Tom, Rozdzial
1 I,1 | na S. Wokulskiego i jego sklep galanteryjny były tak jasne
2 I,1 | wyrzekł się restauracji, sklep zostawił na Opatrzności
3 I,1 | Deklewski - a tymczasem porządny sklep diabli wezmą. Na dostawach
4 I,1 | co to, panie, dziś znaczy sklep z reputacją i w doskonałym
5 I,1 | trzeźwo patrzących na rzeczy sklep galanteryjny pod firmą J.
6 I,1 | były płacone regularnie, a sklep roił się gośćmi, którym
7 I,2 | sklepie. W ciągu tego czasu sklep zmieniał właścicieli i podłogę,
8 I,2 | gaś światło i otwieraj sklep.~Służący wbiegł ciężkim
9 I,2 | O ósmej wieczór zamykano sklep; subiekci rozchodzili się
10 I,3 | wejście do zawodu kupieckiego.~Sklep Mincla znałem od dawna,
11 I,3 | mniej zabawnym niż od ulicy.~Sklep nasz był kolonialno - galanteryjno -
12 I,3 | myłem się i zamiatałem sklep. O szóstej otwierałem główne
13 I,3 | liści bobkowych...~Stopniowo sklep zapełniał się po największej
14 I,3 | przewinęło się przez nasz sklep paru subiektów i kilku uczniów,
15 I,3 | synowcy prowadzili wspólnie sklep na Podwalu i dopiero około
16 I,4 | przypomniałeś sobie, że masz sklep i przyjaciół? - dodaje,
17 I,4 | subiekta.~- Weźmiemy dwu, sklep rozszerzymy, będzie wspaniały.~-
18 I,4 | obchodzi cię twój własny sklep, taki piękny sklep ?... -
19 I,4 | własny sklep, taki piękny sklep ?... - zdziwił się Ignacy.~-
20 I,4 | przepuściwszy Wokulskiego zamknął sklep. W sieni znowu spotkał ich
21 I,6 | jednym z naszych dostawców.~- Sklep znam, bardzo ładny - mówiła
22 I,6 | wiem to, co wszyscy. Ma sklep, w którym kupujemy, zrobił
23 I,7 | jeszcze nie wykończony sklep o pięciu oknach frontu,
24 I,7 | mosiężne bariery.~- Cóż to za sklep budują? - spytała panny
25 I,7 | obszerniejszy lokal.~"Dla mnie ten sklep!"- pomyślała panna Izabela
26 I,7 | na krześle. Przez chwilę sklep zaległa cisza, którą dopiero
27 I,8 | na swój nowo wykończony sklep, przed którym już zatrzymywali
28 I,8 | chwili nie interesują.~"Sklep odstapię, nie zawiążę spółki
29 I,8 | najwygodniej. Adieu.~I opuściła sklep trzaskając drzwiami.~W kilka
30 I,8 | z brzegu.~Około siódmej sklep już stanowczo wyludnił się,
31 I,8 | pan Rzecki kazał zamknąć sklep, chociaż nie było jeszcze
32 I,8 | Przepraszam..." opuścił sklep.~Panowie Klejn i Lisiecki
33 I,8 | poważniej i taktowniej. Nim sklep zamknięto, już zaznajomił
34 I,9 | powodu święta kazał już sklep zamykać, Wokulski wziął
35 I,9 | w którym znajdował się sklep, i skręcił do pokoju Rzeckiego,
36 I,10| SUBIEKTA~ ~"...Mamy tedy nowy sklep: pięć okien frontu, dwa
37 I,10| przez kilka dni. Ale już sklep mi obrzydł. Nawet do śp.
38 I,10| ciasne, a ludzie posępni. Sklep J. Mincla na Krakowskim
39 I,10| odpocząć.~Spojrzałem na sklep - prawie taki jak na Podwalu ;
40 I,10| taki majątek, że mógłby sklep zwinąć: po co zaś rozszerzył .
41 I,10| szczegóły. On kazał przenieść sklep, on zrobił go ogniskiem
42 I,10| Szperlingowa wzdychając. - Piękny sklep, duży majątek, ale - wszystko
43 I,10| przewijają się przez nasz sklep. Niektóre matki, ciotki
44 I,10| jeżeli opuścisz kiedy ten sklep; to chyba razem ze mną.~
45 I,10| No... te spółki..: ten sklep... ten obiad... Wszystko
46 I,12| loterii S. Szlangbauma."~Sklep był otwarty; za kontuarem,
47 I,13| taki sposób, jakby cały sklep oddawał mu do rozporządzenia.
48 I,13| człowiek prędko opuścił sklep, zapomniawszy nawet zwrócić
49 I,13| Co mi tam jakiś głupi sklep albo spółka!... Ja chcę
50 I,14| że Wokulski sprzedał swój sklep, a kupił dobra ziemskie,
51 I,15| kawaler, wierzący tylko w sklep i w Bonapartych, zarzucał
52 I,17| ich rodzinę, potem jego sklep i wszystkich ludzi, którzy
53 I,17| gdy ona tego zechce!..."~Sklep jego był już zamknięty,
54 I,18| kiedy Wokulski opuścił nagle sklep nawet nie patrząc na niego. ~
55 I,18| Wokulski umilknął i opuścił sklep z goryczą w duszy. ~"Wszyscy
56 I,18| Dama właśnie patrzy na ich sklep, a Rzecki w jej zapadłych
57 I,18| panów" donosząc mu, że sklep spalił się lub zawalił.
58 I,19| konie. Niech zajedzie przed sklep. ~- Kochany... kochany jesteś... -
59 II,1 | wyjeżdżał. Już zamknęliśmy sklep i właśnie przy tym oto stoliku
60 II,1 | przesadza. Bo choć i ja wolę sklep aniżeli Krakowskie Przedmieście,
61 II,1 | Przedmieście, jednakże co sklep, to nie piwnica. Zdziwaczał
62 II,1 | który może odziedziczyć sklep po Hopferze, chce zmarnować
63 II,1 | polityce. Czasami opuszczał sklep przed ósmą i zabrawszy jejmość
64 II,2 | ale cóż robić?... Zdałem sklep Lisieckiemu i Szlangbaumowi,
65 II,2 | pana w sklepie... Piękny sklep! - westchnął. - Z takich
66 II,3 | Przypomina sobie swój sklep, ozdobę miasta, rumieni
67 II,3 | co zostawię?... Chyba mój sklep, który dziś upadłby, gdyby
68 II,3 | niewracania do kraju.~"Sprzedam sklep - myślał - wycofam moje
69 II,4 | we wspomnieniach. Widział sklep Hopfera, stołowe pokoje
70 II,5 | arsenału, tylko zwyczajny sklep bławatny, więc nie widzi
71 II,8 | wypadek sprzedam kamienicę i sklep, a zostanę przy spółce do
72 II,9 | zmartwiony, że zamknąwszy sklep poszedłem na piwo. Spotkałem
73 II,9 | znaczy. Wokulski sprzedaje sklep...~Męko Chrystusowa!...
74 II,9 | Po cóż by Wokulski miał sklep sprzedać i komu?~- Komu?... -
75 II,9 | Ale po co by sprzedawał sklep? - pytam szczypiąc się w
76 II,9 | Wiesz, co mówią?... Że sklep sprzedajesz?...~- A choćbym
77 II,9 | kupcami wzrasta niechęć, że sklep nasz będzie sprzedany i
78 II,10| sprzeda kamienicę, sprzeda sklep... Wszystko sprzeda...~Mocny
79 II,10| tak jak i my; cały zaś jej sklep, majątek, kredyt zależał
80 II,10| tu na mnie jeszcze jeden sklep z jego właścicielką, wdową.
81 II,10| przystojny... Jak to on sklep uratował od bankructwa,
82 II,11| jakby miał zamiar albo nasz sklep kupić (co wydaje mi się
83 II,11| rozumiesz - on mówi - tego, że sklep sprzedany?...~- Przeżegnaj
84 II,11| radco - ja mówię - jaki sklep?~Poczciwy radca był już
85 II,11| jak gadają, Żydzi wasz sklep kupili...~Myślałem, że dostanę
86 II,11| wszystkim powtarzam, że sklep wasz kupują Żydzi...~- Jacy
87 II,11| No - mówię - jeżeli nasz sklep kupią Żydzi, to i ja się
88 II,11| mi się, że Żydzi naprawdę sklep nasz kupili i że ja, aby
89 II,11| Stachem i jeżeli istotnie sklep sprzedaje, wystarać się
90 II,11| ale słyszałem, że Stach sklep sprzedaje Żydom... No, a
91 II,11| myśli przychodzą? Jeżeli sklep zostanie sprzedany, pan
92 II,11| na bal nie zaprosił!~Gdy sklep zamknięto i panowie wyszli,
93 II,11| odezwałem się -- że sprzedajesz sklep.~- Już go prawie sprzedałem -
94 II,11| że nie mają pieniędzy? Sklep wart ze sto dwadzieścia
95 II,11| pomyślałeś, że gdy twój sklep przejdzie w ich ręce, kilkudziesięciu
96 II,11| stosunki, domagają się, ażebym sklep sprzedał. Prawda, że społeczność
97 II,11| dla których sprzedajesz sklep, ocenią cię lepiej?...~-
98 II,11| szyldem żydowskim. Co mi tam sklep! byle Stach był szczęśliwy,
99 II,11| nieszczęśliwy, on, który ma taki sklep, spółkę, taki straszny majątek?...
100 II,12| ludzie dowiedzieli się, że sklep ten w większej części należy
101 II,12| się, że Szlangbaum kupuje sklep, natychmiast wobec niego
102 II,13| panną Łęcką, więc sprzedał sklep doskonale procentujący,
103 II,13| Może wolałbyś pan, ażeby sklep zmarniał nie znalazłszy
104 II,13| rzekł Wokulski - jak oddam sklep Stawskiej, a ją zrobię kasjerką.~-
105 II,13| sama na siebie założyła sklep, a my jej dostarczymy funduszów.
106 II,13| Wokulski. Każe mi otworzyć sklep otworzę; każe zostać u Milerowej,
107 II,13| na Szlangbauma, że śmiał sklep kupić?..~Stary subiekt pokręcił
108 II,14| zdarzył się następny wypadek.~Sklep Wokulskiego w lipcu miał
109 II,15| wyrządził im sprzedając sklep Szlangbaumowi. Przeznaczył
110 II,16| wymyśla, że Stach sprzedał sklep Żydom. Radca narzeka, że
111 II,17| złamany przez swoich... Sklep sprzedałeś, spółkę porzucasz...
112 II,17| towary... I ledwie zagarnęli sklep, już wkręcają się między
113 II,17| będzie uratowana, a może i sklep... Paruset ludzi, których
114 II,17| uratujesz spółkę, a może i sklep ocalisz. Co tam wynalazki!...
115 II,18| sobie Mraczewski, otworzyli sklep w Warszawie, wszedłbym do
116 II,19| rozmyślał, jak to on urządzi sklep Mraczewskiemu, ażeby zakasować
117 II,19| Cóż on sobie myśli, że sklep to trupiarnia?... - rzekł
118 II,19| nie miał zajęcia?... Taki sklep, spółka to fraszki? A nie
119 II,19| przez głowę.~"Dlaczego nasz sklep upadł?... - mówił do siebie. -
120 II,19| myślał, ażeby posiadać własny sklep. On walczył za interesa
121 II,19| możemy otworzyć porządny sklep choćby pod bokiem Szlangbaumowi..."~
122 II,19| otworzymy mu przed nosem sklep konkurencyjny... he!...
123 II,19| nowego sklepu... Oto stary sklep, a w nim panna Łęcka rozmawia
|