1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220
Tom, Rozdzial
1001 I,11| teatrach, w restauracjach, na wystawach, w sklepach i
1002 I,11| przyjeżdżają tu z wełną na jarmark, drudzy na wyścigi,
1003 I,11| wełną na jarmark, drudzy na wyścigi, inni, ażeby zobaczyć
1004 I,11| się z sąsiadami, których na miejscu mają o wiorstę drogi,
1005 I,11| Książę we własnym pałacu, na pierwszym piętrze, zajmował
1006 I,11| miejscem męskich zebrań, na których książę przedstawiał
1007 I,11| kwestii statków śrubowych na Wiśle, przy czym bardzo
1008 I,11| przedwczesny i nie chciało dać na ten cel pieniędzy. Trzecie
1009 I,11| głuchego magnata, który na wszystkie odezwy, skierowane
1010 I,11| następnie podkreślał przybysza na liście zaproszonych bardzo
1011 I,11| Łęcki; wziął Wokulskiego na stronę i jeszcze raz wypytał
1012 I,11| marszałek wskazując okiem na Wokulskiego. - Szczeć na
1013 I,11| na Wokulskiego. - Szczeć na głowie jeży mu się jak dzikowi,
1014 I,11| bystre... Ten by nie ustał na polowaniu!~- I twarz, panie... -
1015 I,11| który siedział sztywnie na krześle, nosił bujne faworyty
1016 I,11| marszałka:~- Wszyscy patrzymy na las, a tu coś skwierczy
1017 I,11| chart idący przy koniach na smyczy zdusił w bruździe
1018 I,11| czujemy, powinien zawsze stać na straży naszych interesów
1019 I,11| panowie, o obowiązkach, jakie na nas wkłada troska o interesa
1020 I,11| wrzasnął marszałek.~- Na co? - spytał hrabia udający
1021 I,11| więc niech dziesięć pójdzie na cele dobroczynne, bo kochany
1022 I,11| zwięzłością.~Wokulski spojrzał na osobę przyznającą mu jasność
1023 I,11| od wyłożonego kapitału. Na pierwszym miejscu stawiam
1024 I,11| płatnym, źle traktowanym i na dobitkę germanizowanym...~-
1025 I,11| taniej niż dziś, wówczas na każdym milionie kupionych
1026 I,11| hrabia ucharakteryzowany na Anglika.~- Dziesięć tysięcy
1027 I,11| składacie pieniądze w bankach na niski procent. Pieniędzmi
1028 I,11| mamy okowitę w składach, na której wyzyskują nas pośrednicy
1029 I,11| Wokulskim.~- Przystępuję na początek z pięćdziesięcioma
1030 I,11| mówił zgarbiony hrabia. - Na rok przyszły zaś... zobaczymy...~-
1031 I,11| mizerny, z rzadkim zarostem na twarzy, ale z niewątpliwymi
1032 I,11| postaci. Wokulski spotykał go na rozmaitych widowiskach,
1033 I,11| widowiskach, wreszcie i na ulicy, jeżdżącego najszybszymi
1034 I,11| Kładę od razu karty na stół; z takimi ludźmi jak
1035 I,11| się każdego zajęcia.~- A na jaką pan liczy pensję?~-
1036 I,11| wstąpi kiedy do mnie...~Na środku gabinetu przygarbiony
1037 I,11| zostać uczestnikami, do mnie na jutro, o dziewiątej wieczorem...~-
1038 I,11| Zresztą - rzekł - mamy na widoku jeszcze dwie spółki:
1039 I,11| Wątpię, czy przydam się panom na co - odparł Wokulski.- Miałem
1040 I,11| Izabeli podczas kwesty i na święconym u hrabiny. Obaj
1041 I,11| Ochocki. - Wpadnę jeszcze na chwilę pożegnać się z księżną
1042 I,11| Ich szczęście, że trafili na nas...~Ponieważ Wokulski
1043 I,11| myślał adwokat, patrząc na Wokulskiego spod oka - choćby
1044 I,11| obiecał przychodzić odtąd na wszystkie sesje i wyszedłszy
1045 I,11| wszystkie sesje i wyszedłszy na ulicę odesłał powóz do domu.~"
1046 I,11| Izabeli. Bodajby nie padło na niego; szkoda chłopaka..."~
1047 I,11| laboratorium...~Wokulski stanął na ulicy.~- Pan zajmuje się
1048 I,11| od dzieciństwa i utknąć na lampie - to okropne... Dobiegać
1049 I,11| gubienia kapelusza.~Weszli na wzgórze, skąd widać studnię
1050 I,11| najbliższych. Spojrzyj pan na tę ławkę... Tu, w początkach
1051 I,11| nigdy nie dostaniemy się na nią. Człowiek jest przykuty
1052 I,11| pożegnania opuściłem kuzynkę!... Na drugi dzień panna Flora
1053 I,11| choćby o! tu...~Usiedli na stoku wzgórza, na granicy
1054 I,11| Usiedli na stoku wzgórza, na granicy Łazienek. Ochocki
1055 I,11| Łazienek. Ochocki oparł brodę na kolanach i wpadł w zadumę,
1056 I,11| zbudzony ze snu i patrząc na Wokulskiego nagle rzekł:~-
1057 I,11| odparł Wokulski.~Gdyby stał na szafocie, nie doznałby tak
1058 I,11| zdradza nigdy...~Położył rękę na ramieniu Wokulskiego i patrząc
1059 I,11| nadziemskich budowlach przychodzą na świat istoty podobne do
1060 I,11| zniknął między drzewami.~Na Ogród Botaniczny i na Łazienki
1061 I,11| drzewami.~Na Ogród Botaniczny i na Łazienki zapadał już mrok.~"
1062 I,11| Botanicznym było prawie ciasno; na każdej ulicy tłoczyły się
1063 I,11| sztachetami od strony szpitala, na ulicach najmniej uczęszczanych,
1064 I,11| najmniej uczęszczanych, nawet na zagrodzonych ścieżkach,
1065 I,11| Zaczyna mi już braknąć miejsca na świecie!..." - szepnął.~
1066 I,11| spokojniejsze ustronie. Na niebie zaiskrzyło się kilka
1067 I,11| kwilił żałośnie jakiś ptak, na próżno wzywający towarzysza;
1068 I,11| próżno wzywający towarzysza; na stawie rozlegał się daleki
1069 I,11| rozgorączkowane serce.~"Na nieszczęście - westchnął -
1070 I,11| począwszy od muchy, skończywszy na olbrzymim sępie, jest od
1071 I,11| muszę moją nicość złożyć na ofiarę człowiekowi ostatecznie
1072 I,11| jeden nie mógł wdrapać się na pierwsze piętro wiedzy,
1073 I,11| który sześć lat spędziłem na pustyni, uczucie to jest
1074 I,11| i on triumfuje nade mną na każdym polu, choć przecież
1075 I,11| naprzód.- Inni żyli z dnia na dzień, dla swego żołądka
1076 I,11| morskiego cyklonu. Gdyby na świecie zniknęła jedna kobieta,
1077 I,11| głębi Łazienkowskiego parku, na jakiejś ulicy, do której
1078 I,11| Obdarty człowiek cofnął się. Na lewo od drogi widać było
1079 I,11| gwałtownie, zimny pot wystąpił na czoło, pierwszy raz w życiu
1080 I,11| wirowały mu w głowie. Wreszcie na lewo zobaczył mur, a dalej
1081 I,11| odpoczął i oparłszy się na barierze myślał :~"Więc
1082 I,11| się we własnym mieszkaniu.~Na widok świateł i ulicznego
1083 I,11| służący oddał mu list pisany na jego własnym papierze przez
1084 I,12| pomysłów. Lecz gdy spojrzał na światło, mgliste obrazy
1085 I,12| papierów, brązy stojące na biurku i chwilami myślał,
1086 I,12| marszałka, chętnie zgodzi się na każdą inną kombinację. Domyślam
1087 I,12| tych dniach ma się ścigać i na którą wiele rachował. O
1088 I,12| panowanie.~Mimo woli spojrzał na bok; służący stał przy drzwiach.~-
1089 I,12| Zostawił bilet, leży na biurku.~Na biurku leżał
1090 I,12| Zostawił bilet, leży na biurku.~Na biurku leżał bilet Maruszewicza.~-
1091 I,12| przyjdzie jutro o dziesiąty, ino na minutkę.~- Dobrze, dobranoc
1092 I,12| dwoma piętrami spadł mu na głowę, chyba utrzymałby
1093 I,12| zajmie się puszczeniem go na wyścigi... O dziesiątej
1094 I,12| adwokata... Pieniądze dostanę na ósmy procent - 7200 rubli
1095 I,12| rubli rocznie; a że mam na pewno piętnaście procent...
1096 I,12| światło, położył się i patrząc na firanki, którymi bujał wiatr
1097 I,12| pytał się, bo pan był wtedy na wojnie.~- No dobrze. Będę
1098 I,12| szurdut, bo jakże ja będę na krzcinach?...~- Dobrze,
1099 I,12| depeszę do Moskwy o asygnację na sto tysięcy rubli i drugą
1100 I,12| wstrzymał pewne obstalunki.~Na kilka minut przed dziesiątą
1101 I,12| że od razu położę karty na stół... Chodzi o oryginalną
1102 I,12| baron, potrzebując pieniędzy na pokrycie długu honorowego,
1103 I,12| wydobył pieniądze z biurka.~- Na ośmset?... naturalnie!... -
1104 I,12| jedenastej Wokulski wyszedł na ulicę z zamiarem udania
1105 I,12| bramą, wnet trzej dorożkarze na widok jasnego paltota i
1106 I,12| Wszczął się hałas, bitwa na baty, świstanie policjantów,
1107 I,12| nawet gdzie leży."~Wrócił na powrót do swego mieszkania
1108 I,12| mieszkania i w kapeluszu na głowie, z laską pod pachą,
1109 I,12| ku Alei Jerozolimskiej. Na rogu wysiadł i poszedł piechotą
1110 I,12| łatwiej odważa. się myć okna na trzecim piętrze aniżeli
1111 I,12| czysto, spokojnie i wesoło. Na drugim jej końcu widać nawet
1112 I,12| chodnikiem dostrzegł Wokulski na lewo, mniej więcej w połowie
1113 I,12| się żółciejszą od innych i na wystawie przedmiotów żółtych (
1114 I,12| nie tylko on zwrócił uwagę na szczególną kamienicę, nawet
1115 I,12| nawet psy, częściej tu niż na jakimkolwiek innym murze,
1116 I,12| przedpotopowa olbrzymka. Na obu skrzydłach bramy były
1117 I,12| bardzo ładne krajobrazy na ścianach. Było tam tyle
1118 I,12| śmiało mogli nie wyjeżdżać na letnie mieszkania.~Podwórko,
1119 I,12| klasycznych rysach. Spojrzeli na siebie oboje z Wokulskim
1120 I,12| Wokulski wychodząc z bramy na ulicę.~Dama obejrzała się,
1121 I,12| widziałem ją w kwietniu na grobach, a później w sklepie.
1122 I,12| Nawet Rzecki zwracał mi na nią uwagę i mówił, że ma
1123 I,12| Baronowa Krzeszowska na drugim piętrze!... Co?...
1124 I,12| Maruszewicz w lewej oficynie na pierwszym?... Szczególny
1125 I,12| Z pewnością ona."~Wszedł na podwórko i oglądał się.
1126 I,12| otwarte. W tylnej oficynie na dole była pralnia zatytułowana
1127 I,12| pralnia zatytułowana paryską; na trzecim piętrze było słychać
1128 I,12| szewskiego młotka, poniżej na gzemsie gruchało parę gołębi,
1129 I,12| gruchało parę gołębi, a na drugim piętrze tej samej
1130 I,12| a!...~Wysoko nad sobą, na trzecim piętrze, Wokulski
1131 I,12| nas...~Jednocześnie z okna na drugim piętrze wychyliła
1132 I,12| padł strumień wody, trafił na wychyloną głowę pani Krzeszowskiej
1133 I,12| on, nikczemnik, nasadził na mnie tych bandytów... Wywdzięcza
1134 I,12| jego konia!...~Tymczasem na dole praczki prały bieliznę,
1135 I,12| praczki prały bieliznę, na trzecim piętrze szewc kuł,
1136 I,12| trzecim piętrze szewc kuł, a na drugim w tylnej oficynie
1137 I,12| krople wody, które mu spadły na rękaw.~Wyszedł z podwórza
1138 I,12| rękaw.~Wyszedł z podwórza na ulicę i jeszcze raz obejrzawszy
1139 I,12| starą kobietę w chustce na głowie. Przez otwarte drzwi
1140 I,12| głowie. Przez otwarte drzwi na lewo widać było szafy zapełnione
1141 I,12| zapytał:~- Wielmożny pan na dłuższy interes?~- Na krótszy.~
1142 I,12| pan na dłuższy interes?~- Na krótszy.~Wprowadził Wokulskiego
1143 I,12| Wprowadził Wokulskiego do sali na prawo.~- Jak mam zameldować?~
1144 I,12| ich nigdy nie czytano - na stole zaś parę ilustracyj
1145 I,12| brązowego koloru firanki, a na ściennych obiciach brązowe
1146 I,12| podsuwając Wokulskiemu fotel na kółkach i prostując nogą
1147 I,12| adwokat - możemy rachować na jakieś trzysta tysięcy rubli
1148 I,12| w tym może pan rachować na mnie...~Wszystko to mówił
1149 I,12| powtórzył Wokulski usiadłszy na fotelu.- To rzecz tych panów,
1150 I,12| winszuję... Dom handlowy nie na próżno nazywa się d o m
1151 I,12| jeźdźca; pewniej siedzi na interesach. Handel nie oparty
1152 I,12| interesach. Handel nie oparty na tak realnej podstawie, jaką
1153 I,12| Wokulski.~- Po co?... - skoczył na fotelu adwokat. - Baronowa
1154 I,12| pogląd jego siostry; hrabiny, na tę sprawę... W chwili gdy
1155 I,12| ogromny kłąb dymu, rozparł się na fotelu i trzęsąc ręką w
1156 I,12| oczy Wokulski.~Adwokatowi na policzkach wystąpiły ceglaste
1157 I,12| skrzyżować, ale... nie wyrzucać na podtrzymanie ich trzydziestu
1158 I,12| i z czoła zsunął okulary na oczy.~- Ach, to pan dobrodziej?... -
1159 I,12| odpowiedział Wokulski rzucając się na wyplatane krzesło przed
1160 I,12| odpowiedział starzec. - Na Żydów zaczyna się prześladowanie.
1161 I,12| głowy ;~Wszystkie razem na wojnie strasznie goni,~Niech
1162 I,12| pisał." A pan Szymanowski na to: "My, panie Szlangbaum,
1163 I,12| co teraz drukują w gazety na Żydków!...~Wokulski słuchał
1164 I,12| prześladowaniu Żydów patrząc na ścianę, gdzie wisiała tabelka
1165 I,12| dziadzio przyszłe sześć rubli na ten kortowy interes." Ja
1166 I,12| oszczędności, to ja tobie na te kortowe odzienie posyłam
1167 I,12| zakopuje w mury gotówkę i traci na tym z dziesięć procentów
1168 I,12| Wierz mi pan, że dobrze na tym wyjdę...~Żyd nagle podniósł
1169 I,12| panu ułatwi interes może na sto tysięcy rubli... Git!...
1170 I,12| koniem, wzdłuż ścian maneżu; na środku stał dyrektor zakładu,
1171 I,12| drugi z nich pragnie zająć na koniu stanowisko środkujące
1172 I,12| Wokulskiemu nasunęło myśl, że na świecie nie ma dla kobiet
1173 I,12| dyrektorem.~- Właśnie czekałem na panów i natychmiast służę.
1174 I,12| pełny, drabina toż samo, na podłodze leżała świeża słoma.
1175 I,12| dyrektora ukazał się tylko na chwilę. Spojrzał, zniknął
1176 I,12| to wszystko każę położyć na stole...~- Szczepan!...
1177 I,12| przy kurtce, który wybiegł na podwórze po miotłę i znalazłszy
1178 I,12| kazał wyprowadzić klacz na korytarz. Było to piękne
1179 I,12| Było to piękne zwierzę na cienkich nóżkach, z małą
1180 I,12| nawet nie trzymałbym jej na stajni...~- Dyrektor jeszcze
1181 I,12| żadnym koniu, że ma koler. Na pożegnanie zaś odezwał się: ~-
1182 I,12| dyrektorze, wprowadzić tę klacz na wyścigi bezimiennie?~- Zrobi
1183 I,12| młodszemu rubla i obiecał im na przyszłość gratyfikacje,
1184 I,12| nie skrzywdzi, owszem... Na wyścigu, panie, pójdzie
1185 I,12| delikatne nóżki i sam drżał na widok dreszczów przebiegających
1186 I,12| za szyję, a gdy oparła mu na ramieniu główkę, całował
1187 I,12| wiedziała...~Odtąd po parę razy na dzień jeździł do maneżu,
1188 I,12| chwilach świadomości, że na ziemi jeszcze chyba istnieją
1189 I,12| i że jeden z nich rzucił na niego klątwę. Wtedy mówił
1190 I,12| miłości, sprzedałeś się na męża starej kobiecie, a
1191 I,12| dodawał: - Jeżeli klacz wygra na wyścigach, będzie to znakiem,
1192 I,12| czego ty dochodzisz?..."~Na parę dni przed wyścigami
1193 I,12| powitaniu hrabia usiadł sztywnie na krześle i rzekł:~- Z wizytą
1194 I,12| jeżeli i ja mam moje widoki na tę klacz, panie hrabio?
1195 I,12| Wstał z krzesła jak automat na sprężynach pożegnawszy się
1196 I,12| szacunek, tek, bez względu na zmartwienie, jakie pan robi
1197 I,12| No, ale co oni robią na świecie i dla świata?...
1198 I,13| zaprzężono woły. Wokulski na chwilę tylko wpadł do sklepu,
1199 I,13| powóz jego wydostał się na mokotowskie pola. Na skręcie
1200 I,13| się na mokotowskie pola. Na skręcie drogi Wokulski wychylił
1201 I,13| gromadami.~Nareszcie dojechał na miejsce i znowu upłynęło
1202 I,13| toru. Wokulski zeskoczył na ziemię i pobiegł do swej
1203 I,13| długim szukaniu znalazł ją na środku wyścigowego placu,
1204 I,13| i w paltocie narzuconym na ramiona. Jego klacz wobec
1205 I,13| maneżu i wskazując oczyma na dżokeja dodał: - Zapoznam
1206 I,13| wsiąść i przejechać się na nim.~- Niechże pan powie,
1207 I,13| Wokulski odprowadził go na stronę i rzekł:~- Jeżeli
1208 I,13| jeszcze pan trochu gorączkuje. Na przyszły rok będzie spokojniejszy.~
1209 I,13| spokojniejszy.~Znowu plunął na długość konia i poszedł
1210 I,13| intrygantka, okłamała go na spółkę z Maruszewiczem?...~
1211 I,13| Maruszewiczem?...~Wszedł na schodki wiodące do trybuny
1212 I,13| trybuny sędziów i oglądał się na wszystkie strony. Na próżno.
1213 I,13| się na wszystkie strony. Na próżno. Gdy schodził stamtąd,
1214 I,13| majątku, dziś puszcza konia na wyścigach... Ha! myślę,
1215 I,13| to samo. Zresztą - staję na wyścigach pierwszy i ostatni
1216 I,13| gdy Wokulski odsunął się na parę kroków, mruknął:~-
1217 I,13| koń wygrywający ma być na miejscu sprzedany.~"Oszalałem!" -
1218 I,13| muzyka wrzaskliwa. Wchodząc na galerię śmiał się z jej
1219 I,13| schodów i starych ścian, na których było widać ślady
1220 I,13| Ale on nie uważał. Stanął na najwyższej ławie galerii
1221 I,13| tłumem patrzył przez lornetę na drogę, aż hen pod rogatkę,
1222 I,13| przywidziało mu się, że na próchniejących ławach zasiadają
1223 I,13| szkieletów koni, które poginęły na tym torze. Zdawało mu się,
1224 I,13| pierwszy wyścig. Nagle spojrzał na tor i zobaczył wjeżdżający
1225 I,13| Siedziały hrabina z prezesową, a na przodzie pan Łęcki z córką.~
1226 I,13| przed siebie i od razu wpadł na powóz. Lokaj hrabiny ukłonił
1227 I,13| to przyjechałyśmy tylko na ten wyścig: pani prezesowa
1228 I,13| ciocia udaje, że gniewa się na wyścigi... Ach, panie, pan
1229 I,13| odparł Wokulski patrząc na nią ze zdumieniem... Nigdy
1230 I,13| pan Łęcki promieniejący. Na koźle lokaj hrabiny półgłosem
1231 I,13| dodał w duchu, patrząc na pannę Izabelę- przekonaj
1232 I,13| twój majątek."~Zadzwoniono na trzeci wyścig. Panna Izabela
1233 I,13| wyścig. Panna Izabela stanęła na siedzeniu; na twarz jej
1234 I,13| Izabela stanęła na siedzeniu; na twarz jej wystąpiły rumieńce.
1235 I,13| kroków od niej przejechał na Sułtance Yung z miną człowieka,
1236 I,13| pochłonięty wyścigiem, że na chwilę zapomniał o pannie
1237 I,13| miejsca ruszyły cwałem.~- Yung na przodzie...~- To właśnie
1238 I,13| bierze gniadego...~- Gniady na końcu... Przegrałeś pan...~-
1239 I,13| dżentelmen i odesłał klacz na licytację.~Wśród tłumu zbudził
1240 I,13| Czy pozwoli pani, ażebym na jej ręce złożył to dla ochrony
1241 I,13| Przykro mi tylko, że na mój koszt... Witam panie! -
1242 I,13| binokle i ciągle patrząc na pannę Izabelę mówił:~- Tak
1243 I,13| przypatrując mu się. Odeszli na bok.~- Pan mnie potrącił,
1244 I,13| osłupiał z radości. Był jeszcze na jednym wyścigu nie widząc,
1245 I,13| chwili zastanawiał się, czyby na czele rozprawy nie należało
1246 I,13| pokoju i zmęczony upadł na kanapę, doktór zaczął:~-
1247 I,13| cóż to?~- Potrącił mnie na wyścigach.~- Na wyści...?. -
1248 I,13| Potrącił mnie na wyścigach.~- Na wyści...?. - A cóżeś ty
1249 I,13| A cóżeś ty robił na wyścigach?...~- Puszczałem
1250 I,13| biurka, usiadł, oparł brodę na ręku i rzekł po namyśle:~-
1251 I,13| zduszonym głosem, prostując się na kanapie.~Doktór znowu przypatrzył
1252 I,13| namiętnością odzyskiwała równowagę.~Na drugi dzień, około piątej
1253 I,13| pan Ignacy:~- I cóż doktór na to wszystko?~- To co już
1254 I,13| wzruszył ramionami i patrzył na drugą stronę dorożki; pan
1255 I,13| nieznośnym.~Hrabia-Anglik czekał na nich w towarzystwie innego
1256 I,13| nieustannie wyglądał przez okno na obłoki i co kilka minut
1257 I,13| człowiekiem, jako myśliwiec na lwy i głęboki znawca egipskich
1258 I,13| gabinecie hrabiego-Anglika stał na środku stół przykryty zielonym
1259 I,13| czterema wysokimi krzesłami; na stole leżały cztery arkusze
1260 I,13| człek. W konsekwencji zaś, na nasze żądanie...~Tu hrabia
1261 I,13| żądanie...~Tu hrabia spojrzał na swego towarzysza, który
1262 I,13| uroczystą miną coś przełknął.~- Na nasze żądanie - ciągnął
1263 I,13| szanujemy - tek... Cóż panowie na to?~- Nie mamy upoważnienia
1264 I,13| przełknął dwa razy, raz po raz.~Na twarzy hrabiego mignęło
1265 I,13| rozpatrywaniu obłoków.~Gdy już byli na ulicy, Rzecki odezwał się
1266 I,13| pomyślał o interesach... na wypadek...~- Nie spotka
1267 I,13| Dokończył szklanki i spojrzawszy na zegarek, opuścił mieszkanie
1268 I,13| mieszkanie przyjaciela mówiąc na pożegnanie:~- Jutro wyjedziemy
1269 I,13| Wokulski usiadł do biurka, na arkusiku listowego papieru
1270 I,13| kilkadziesiąt wierszy, a na kopercie położył adres Rzeckiego.
1271 I,13| Przykro mi tylko, że na mój kószt..."~A gdziekolwiek
1272 I,13| przez głowę wyraz: śmierć, i na chwilę uśmiechnął się. Wiedział,
1273 I,13| że śmierć nie rzuca się na odważnych; staje tylko naprzeciw
1274 I,13| co kwartał ma ciekawość na Powązki, to gospodarz nasyła
1275 I,13| wiernym sługą, baron legł na łóżku i począł zastanawiać
1276 I,13| myśliwiec, który wyszedł na niedźwiedzie, a zabił chłopu
1277 I,13| Jeżeli on mnie trafi, wyjdzie na to, jak gdyby mnie zwalił
1278 I,13| kancelarii rejenta, ubrawszy się na tę uroczystość we frak i
1279 I,13| żona mdleje i rzuca mu się na zakrwawione piersi... Jak
1280 I,13| i asygnuje tysiąc rubli na pogrzeb i... jak on zmartwychwstaje
1281 I,13| zabiera owe tysiąc rubli na drobne wydatki...~Błogi
1282 I,13| Błogi uśmiech zaigrał na zniszczonej twarzy barona
1283 I,13| już był ubrany, wyszedł na ulicę, zobaczył piękną pogodę
1284 I,13| przynajmniej wtedy, kiedy idę na spacer, ale nie w pojedynku...
1285 I,13| dorożce. Wierny sługa klął na czym świat stoi i obiecywał,
1286 I,13| między dwoma sosnami tam i na powrót jak wahadło. Teraz
1287 I,13| Wisły podmywającej brzegi. Na tle odgłosów spokojnego
1288 I,13| Izabeli.~Postawiono ich na mecie. Baron był ciągle
1289 I,13| się przestrzelić mu rękę. Na twarzy Wokulskiego malowała
1290 I,13| klacz, ani o potrącenie na wyścigach!..."~Milczący
1291 I,13| binokle; pistolet zboczył na włos, wypalił i - kula przeleciała
1292 I,13| Wokulski rzucił pistolet na ziemię i zeszedł z mety.
1293 I,13| Wokulski, proszę o słówko na osobności...~Oparł się na
1294 I,13| na osobności...~Oparł się na ramieniu Wokulskiego i odeszli
1295 I,13| wyglądam jak stara małpa chora na fluksję. Nie chcę z panem
1296 I,13| kamedułów, doktór spojrzał na Wokulskiego i mruknął:~-
1297 I,13| A to bydlęta!... I że ja na takich błaznów nie sprowadziłem
1298 I,13| odbywające się po kilka razy na tydzień, ścierał kurze w
1299 I,13| dziurki od klucza. Widział na stole jakieś książki i to,
1300 I,13| to, że jego pan coś pisze na kajecie; słyszał, że gość
1301 I,13| Wokulskicmu jakieś pytania, na które on odpowiada czasem
1302 I,13| Czujny sługa odsunął się na palcach ode drzwi gabinetu,
1303 I,13| pracowni. Ale oprócz kajetu na stole i rudych faworytów
1304 I,13| stole i rudych faworytów na obliczu pana Colinsa nie
1305 I,13| Wokulski. Usiadł z impetem na fotelu i wskazał gościowi
1306 I,13| o tej licytacji?.. - nie na żarty zdziwił się Wokulski.~-
1307 I,13| prawa z kapeluszem opadły na poręcze fotelu. Tymczasem
1308 I,13| chciał oprzeć znużone oczy na jakimś obojętnym przedmiocie,
1309 I,13| obojętnym przedmiocie, którego na próżno szukał po suficie
1310 I,13| moich opinii nie opieram na plotkach.~Wstał z fotelu
1311 I,13| śmiał w taki sposób patrzeć na mnie... na mnie, jak Boga
1312 I,13| sposób patrzeć na mnie... na mnie, jak Boga kocham!..."~
1313 I,13| Boga kocham!..."~Mimo to na drugi dzień przyjechał znowu
1314 I,13| jeszcze nie każe zapisać sobie na rachunek.~- Pan Wokulski?... -
1315 I,13| człowiek, niedbale rzucając się na krzesło. Nogi mu jednakże
1316 I,13| Nogi mu jednakże zastygły na myśl, że stary subiekt może
1317 I,13| że uczucia,jakich doznaje na widok Wokulskiego, są lekceważeniem
1318 I,13| w jego oczach wyglądała na pokorę.~- Co pan każe? -
1319 I,13| małżonek, baron, położył veto na pewnej części jej funduszów,
1320 I,13| trzysta... czterysta... I to na kwit z podpisem barona.~-
1321 I,13| Rzeckiemu rubla wziętego na dorożkę. Gdy zaś znalazł
1322 I,13| dorożkę. Gdy zaś znalazł się na ulicy, odetchnął i począł
1323 I,13| nisko upadłem...~Przyszli mu na myśl kelnerzy różnych restauracyj,
1324 I,13| się przykro; oparł głowę na rękach i przymknąwszy oczy
1325 I,13| pachą i posępnym wyrazem na twarzy.~Wokulski zerwał
1326 I,13| zmieszany, posadził gościa na fotelu ; znakomity adwokat
1327 I,13| ostrożnie położył swoją rękę na stole i szybko pocierając
1328 I,13| po wtóre - bijesz go pan na wyścigach. Razem z pańską
1329 I,13| nagród sprzed nosa?..."~Na próżno przekonywałem go -
1330 I,13| gdyż w ciągu kilku dni na ośmiuset rublach zarobiłeś
1331 I,13| wartość konia oddał damom na ochronkę, a oprócz tego
1332 I,13| przedsiębiorstwo, a jutro wyzwie kogo na pojedynek i wszystko narazi..."~
1333 I,13| umieszczasz duży kapitał na sześć lub siedem procent,
1334 I,13| książęta nie mają monopolu na fantazje... Ja mam także
1335 I,13| Stanisławie - mitygował adwokat, na powrót sadowiąc go na fotelu. -
1336 I,13| adwokat, na powrót sadowiąc go na fotelu. - Więc nie cofasz
1337 I,13| dobrze... Więc może byś na pewien czas podstawił kogo
1338 I,13| Dziś dopiero przychodzi mi na myśl wiele szczegółów. Już
1339 I,13| socjalista! gniewa się na wyścigi i pojedynki...),
1340 I,13| kochani ludzie!..."~Stanął na progu gabinetu i kiwnął
1341 I,13| progu gabinetu i kiwnął na Rzeckiego; stary subiekt
1342 I,13| że cofniesz się w porę, na co zresztą masz dosyć rozumu.~
1343 I,13| się skrzydła, zaczynacie na mnie wrzeszczeć jak swojskie
1344 I,13| wrzeszczeć jak swojskie gęsi na dziką, która zerwała się
1345 I,13| świętą: ja więc proszę Pana na jutro do nas, na obiad (
1346 I,13| proszę Pana na jutro do nas, na obiad (około szóstej), a
1347 I,13| Ignacy wybiegł tymczasem na parę minut do sklepu, a
1348 I,13| sklepu, a gdy Mikołaj wyszedł na ulicę, wrócił do Wokulskiego
1349 I,13| Wokulskiego i rzekł, jakby na nowo zaczynając rozmowę:~-
1350 I,13| kapelusz i oparłszy rękę na ramieniu starego przyjaciela,
1351 I,13| niebo miało zawalić się na łeb - nie cofnę się, rozumiesz?...
1352 I,14| hrabia Liciński pozował na Anglika, jej ciotka była
1353 I,14| rzucił parę tysięcy rubli na dobroczynność i na ochronę
1354 I,14| rubli na dobroczynność i na ochronę jej ciotki; potem
1355 I,14| spojrzeniami w teatrach i na koncertach. Był to cyniczny
1356 I,14| który dorobił się majątku na podejrzanych spekulacjach
1357 I,14| wydawało się nieznośnym, a na tle wachlarzy, sakwojażów,
1358 I,14| w swoim sklepie pozował na upadłego ministra. Był wstrętny,
1359 I,14| panna Izabela szarpała na sobie suknię. Niekiedy rzuciwszy
1360 I,14| Niekiedy rzuciwszy się na szezlong biła pięściami
1361 I,14| kupił serwis, żeby zrobić na nim interes. A zatem on
1362 I,14| złośliwie o niej mówić. Na próżno wrogowie panny Izabeli,
1363 I,14| się za tym młodzieńcem; na próżno odezwała się za nim
1364 I,14| pyszny dorobkiewicz, który na kwestyjną tacę rzucił rulon
1365 I,14| się do którego, patrzył na nią z wyraźnym przestrachem
1366 I,14| salonów kochała panna Izabela na śmierć i życie, wyjść z
1367 I,14| nieraz, patrząc spoza firanek na przejeżdżające powozy elegantów,
1368 I,14| jednak sama przed sobą rzucić na nich jakiś ostrzejszy epitet,
1369 I,14| nazwać tylko Wokulskiego.~Na domiar szyderstwa losu z
1370 I,14| baron. Marszałek nasuwał jej na myśl zabitego i oparzonego
1371 I,14| w rzeźniczych furgonach na ulicy; baron znowu wydawał
1372 I,14| całe stosy można widywać na wozach. Obaj stanowili dziś
1373 I,14| który zwraca oczy do światła na dalekim brzegu, panna Izabela
1374 I,14| Wtedy przychodzili jej na myśl sławni podróżnicy albo
1375 I,14| z daleka pokazywano jej na paryskich salonach.~"Widzi
1376 I,14| tego pana, który wygląda, na woźnicę omnibusów... To
1377 I,14| Okropny człowiek!... Ja będąc na jego miejscu umarłabym z
1378 I,14| nawet raczyła odpowiadać na jego ukłony. Między zielonymi
1379 I,14| a pannie Izabeli chłopi na przykład wydawali się nawet
1380 I,14| jakiś pilniejszy interes na świecie aniżeli widzenie
1381 I,14| jej, że od południa był na sesji u księcia, gdzie Wokulski
1382 I,14| ojciec pierwszy poznał się na tym... Wokulskim...~A jednak
1383 I,14| spotkał nas kto znajomy na spacerze z kupcem galanteryjnym!"~
1384 I,14| ten kupiec wzorował się na angielskich przemysłowcach,
1385 I,14| jej, że byli z Wokulskim na spacerze w Łazienkach.~-
1386 I,14| hrabiego musi zgodzić się na ten układ. A wówczas panna
1387 I,14| idei rozmawiała z Wokulskim na wyścigach bardzo łaskawie.~
1388 I,14| baron, nie poprzestając na nieszczęsnym frazesie, nawet
1389 I,14| wstydem. Wprawdzie przyjechał na plac i udawał bardzo wesołego,
1390 I,14| nagrodę i cenę konia złożył na ręce panny Izabeli, stracił
1391 I,14| kiedy już zaczęto spoglądać na nich z innych powozów) przyszedł
1392 I,14| przyszedł pannie Izabeli na pomoc Wokulski. I nie tylko
1393 I,14| niezadowoleń, ale wyzwał go na pojedynek. O tym żadne z
1394 I,14| bezinteresowności) złożył na ochronę, i to na moje ręce (
1395 I,14| złożył na ochronę, i to na moje ręce (baron widział
1396 I,14| odgadując moje myśli, wyzwał go na pojedynek... No, dzisiejsze
1397 I,14| jej, że Krzeszowski wybrał na sekundanta hrabiego Licińskiego,
1398 I,14| wzruszając ramionami i zasnęła.~Na drugi dzień do południa
1399 I,14| południu pan Tomasz wyszedł na miasto i wrócił na obiad
1400 I,14| wyszedł na miasto i wrócił na obiad bardzo zakłopotany.~-
1401 I,14| pan Tomasz rzucając się na skórzany fotel. - Wokulski
1402 I,14| wszystkie moje rachuby na nic. Straciłbym w nim prawą
1403 I,14| Los prześladuje mnie nie na żarty!...~Zły humor pana
1404 I,14| pana domu źle oddziałał na innych; obiadu nikt nie
1405 I,14| zdenerwowania położyła się na szezlongu. Opanowały ją
1406 I,14| szkoda go..."~Przyszedł jej na myśl stary rządca ich niegdyś
1407 I,14| Potem (czego już nie było na obrazie) jeden z nich padł
1408 I,14| Izabela nawet nie poszła na jego pogrzeb nie chcąc zdradzić
1409 I,14| Izabela wyszła przed obiadem na krótki spacer w Aleje.~Widok
1410 I,14| przydać. Ojciec tak liczy na niego, a i ja nabieram ufności.
1411 I,14| galanteryjny kwalifikował się tylko na doradcę i wykonawcę.~Po
1412 I,14| się odezwać, bez względu na kondycję...~A potem odprowadziwszy
1413 I,14| wyjdzie lepiej: czy książę na swoim wielkim adwokacie,
1414 I,14| wielkim adwokacie, czy ja na moim Wokulskim. Jak sądzisz?~-
1415 I,14| Panna Izabela patrzyła na cacka ustawione na biurku
1416 I,14| patrzyła na cacka ustawione na biurku i myślała, że jednak
1417 I,14| prostowała jednak omyłki, a na odwrót, przyznawała w duchu,
1418 I,14| Adwokat... kupiec... to prawie na jedno wychodzi: jeżeli zaś
1419 I,14| Nawet damy, które jeszcze na wyścigach nie mogły poznać
1420 I,14| przychodziłi, poznawali ją na ulicy i kłaniali się z szacunkiem.~
1421 I,14| ażeby Wokulski bez względu na zajście z baronem nie zniechęcał
1422 I,14| zawartego między nami pokoju na zawsze, posyłam ci ząb,
1423 I,14| ośmieliłem się powiedzieć ci na wyścigach. Upewniam cię,
1424 I,14| będę. Możesz go wyrzucić na ulicę, lecz pudełeczko racz
1425 I,14| pudełeczko racz zachować na pamiątkę. Przyjmij ten drobiazg
1426 I,14| za okno, przyszlij mi go na powrót, abym mógł ofiarować
1427 I,14| Izabeli), on zastrzelił się na jej grobie... Nie, przez
1428 I,14| wskazała mu list leżący na biurku i złote pudełko.
1429 I,14| tego pana zaprosić kiedy na obiad... Chciałabym go poznać
1430 I,14| niepodobna trzymać się na zbyt etykietalnej stopie
1431 I,15| pana Łęckiego zaproszenie na obiad, Wokulski wybiegł
1432 I,15| Wokulski wybiegł ze sklepu na ulicę. Ciasny pokój dusił
1433 I,15| życie nie pozwalałem sobie na podobny zbytek. Kochają
1434 I,15| siebie w rozdrażnieniu.~Ruch na świeżym powietrzu uspokoił
1435 I,15| Zdawało mu się, że jeszcze na Nowym Świecie był dzieckiem
1436 I,15| malców, którzy ustawiwszy się na przydrożnym pagórku ciskali
1437 I,15| pagórku ciskali kamieniami na przechodzących Żydów. Uporczywie
1438 I,15| do dłuższej znajomości. Na tysiąc zaś dłuższych znajomości
1439 I,15| prowadzi do oświadczyn; na dziesięć oświadczyn - ledwie
1440 I,15| podobnych warunkach?"~I na samą myśl o tym Wokulski
1441 I,15| jego popiołów nie zostały na ziemi. ~Stopniowo jednak
1442 I,15| całkiem chłodno nad tym: czy na jutrzejszy obiad włożyć
1443 I,15| ani w naturze. Tu i ówdzie na ulicy kłębił się kurz wzniecony
1444 I,15| czerwiec, ale styczeń. Czasem na środku ulicy przewinął się
1445 I,15| kaftanie i czerwonej chustce na głowie. ~Wszystko to roiło
1446 I,15| wyniosłe fronty świątyń. Na obu zaś końcach ulicy, niby
1447 I,15| strony król Zygmunt, stojący na olbrzymiej świecy, pochylał
1448 I,15| się tyłem do słońca, które na dzień wychodziło spoza domu
1449 I,15| za dom Zamoyskich jakby na przekór aforyzmowi: "Wstrzymał
1450 I,15| sobie, że już posiadam sławę na przykład na Syriuszu? A
1451 I,15| posiadam sławę na przykład na Syriuszu? A przecież Kopernik
1452 I,15| Warszawie, co mnie piramida na jakiejś Wedze!... Trzy wieki
1453 I,15| myślałem."~Jakby w odpowiedzi na to spostrzegł po drugiej
1454 I,15| marszałka i barona..."~Ale na myśl o zamążpójściu panny
1455 I,15| albo lokaja... No i cóż bym na to poradził?..." Poszanowanie
1456 I,15| rozgorączkowaną głowę. ~Na godzinę wpadł do sklepu,
1457 I,15| Zawiązał Wokulskiemu ręcznik na szyi i mydląc mu policzki
1458 I,15| Byłem wczoraj z towarzystwem na Saskiej Kępie, ale cóż to, ,
1459 I,15| Mnie naturalnie wybrano na sekundanta i właśnie byłem
1460 I,15| byle tylko raz... Główkę na prawo, s'il vous plait...
1461 I,15| n'est-ce pas?... Teraz na lewo, s'il vous plait .~
1462 I,15| godzinach, a oko, panie, mam na te rzeczy... no!... Pomimo
1463 I,15| gorset; prawda, że znalazł go na ulicy i właśnie chciał bezimiennie
1464 I,15| zaś u huzarów!... (Główkę na dół, s'il vous plait...)
1465 I,15| honoru, zawsze kłaniam mu się na ulicy, choć mnie opuścił
1466 I,15| panie, jeżeli za krzesło na koncert Rubinsteina mogłem
1467 I,15| dębowa, biust jak materac na sprężynach, ruchy pełne
1468 I,15| dlatego nikt nie ciągnie na sześćdziesięciolatki, że
1469 I,15| sześćdziesięciolatki, że już nie ma na nie ceny. Rotszyld by zbankrutował!...
1470 I,15| pan trzy tysiące rubelków na rok, kilka prezencików i
1471 I,15| scjatyki, lecz nie mogę się na nie gniewać... ~Skończył
1472 I,15| wyszedł z uśmiechem; patrząc na jego wspaniałą minę i portfel,
1473 I,15| Jeżeli włożę frak, wyjdę na eleganta pilnującego się
1474 I,15| rady, jeżeli zdobyłem się na takie błazeństwa, jak własny
1475 I,16| kiedy Wokulski miał przyjść na obiad, panna Izabela wróciła
1476 I,16| jeszcze z Paryża, przyjechał na występy do Warszawy. Natychmiast
1477 I,16| zapominała się w rozmowie, na twarz jej wystąpiły silne
1478 I,16| w uszach i pasową różę na ramieniu. I tyle. Ale niech
1479 I,16| w tej sukni, z tą różą i na tym błękitnym fotelu wygląda
1480 I,16| Przypomniała sobie, że na obiedzie ma być Wokulski,
1481 I,16| żyje w niebie, może patrzeć na nią; tylko - Romeo nie może!
1482 I,16| ale nie mnie, który się na tym rozumiem.>> I on, naturalnie,
1483 I,16| głąb gabinetu i usiadłszy na fotelu wziął do rąk tom
1484 I,16| do rąk tom przygotowanej na ten cel ekonomii Supińskiego.
1485 I,16| odparł Wokulski. - Ja na nich nie zyskam ani jednego
1486 I,16| Wokulski pochylił głowę na znak zgody i pomyślał, że
1487 I,16| pieniędzy zbyt prędko. ~- I na to zgoda - rzekł pan Tomasz
1488 I,16| ubranej, która patrzyła na niego z przestrachem. Przynajmniej
1489 I,16| panna Izabela. Siedziała na fotelu, z nieporównanym
1490 I,16| każdym razie spuścić się na obcych - westchnęła panna
1491 I,16| granicę? ~- Chcę być w Paryżu na wystawie. ~- Zazdroszczę
1492 I,16| najczęściej zapraszać go na obiad i podawać smaczny,
1493 I,16| że ile razy będzie pan na nas łaskaw, sama zajrzę
1494 I,16| Nie wpłynie to jednak na termin wyjazdu państwa do
1495 I,16| jadalnego pokoju, gdzie na środku stał okrągły stół
1496 I,16| stał okrągły stół nakryty na cztery osoby. Wokulski znalazł
1497 I,16| już było zabawne), patrząc na pannę Izabelę, robił sobie
1498 I,16| robić błędy przy stole. Na początek skosztowawszy polędwicy
1499 I,16| polędwicy położył nóż i widelec na podstawce obok talerza.
1500 I,16| Tuileriach, podczas którego na żądanie cesarzowej Eugenii
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220 |