1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220
Tom, Rozdzial
1501 I,16| panna Izabela spojrzała na sąsiada z pobłażliwą litością,
1502 I,16| pogarda dla tego towarzystwa. Na domiar odezwała się panna
1503 I,16| Pan Tomasz aż poruszył się na krześle.~- Anglicy uważają
1504 I,16| panna Izabela patrzyła na Wokulskiego prawie życzliwie.
1505 I,16| Harun-al-Raszydem ucharakteryzowanym na kupca. W sercu jej budził
1506 I,16| reszta towarzystwa przeszła na kawę do gabinetu pana. Właśnie
1507 I,16| przyniósł panu Tomaszowi na tacy list mówiąc: ~- Czeka
1508 I,16| tacy list mówiąc: ~- Czeka na odpowiedź, jaśnie panie. ~-
1509 I,16| rzekł pan Tomasz spojrzawszy na adres. -Pozwolicie państwo... ~-
1510 I,16| jej tylko właściwą usiadła na fotelu wskazując mu drugi,
1511 I,16| kiedy znalazł się z nią sam na sam, krew uderzyła do głowy.
1512 I,16| że panna Izabela patrzy na niego jakimś dziwnym wzrokiem,
1513 I,16| chwili przeszkodził. Patrzył na pannę Izabelę w milczeniu
1514 I,16| gęsto padającego deszczu; na dnie zaś tej burzy nurtowała
1515 I,16| bezprzyczynowy wstyd : cofała się na poręcz fotelu, rumieniła
1516 I,16| jakby ją sen morzył. Patrząc na grę jej fizjognomii Wokulskiemu
1517 I,16| konia... ~Chwilę patrzyła na niego z łagodnym uśmiechem. ~-
1518 I,16| wyciągnęła rękę i zostawiwszy ją na chwilę w rozpalonej dłoni
1519 I,16| jej rękę i wyprostował się na krześle. Był tak odurzony,
1520 I,16| odurzony, że nie zwrócił uwagi na ten mały wyraz "uprzejmość". ~-
1521 I,16| ja nie miałbym zasługiwać na ten zaszczyt? ~- Ach, o
1522 I,16| późno, choćby ze względu na list barona. ~Znowu podała
1523 I,16| w Dolinie Szwajcarskiej na cel dobroczynny, o przybyciu
1524 I,16| wesoło - rzekła panna Izabela na pożegnanie.~
1525 I,17| większe gwiazdy przebłyskujące na zlotawolazurowym niebie.
1526 I,17| śladu niechęci albo dumy. Na próżno. Traktowała go jak
1527 I,17| oświadczył - przyszło mu na myśl - to co?..."~I pilnie
1528 I,17| że powinienem zasłużyć na nią... Tak... niezawodnie
1529 I,17| Naturalnie, że powinienem na nią zasłużyć. Jeszcze jak!..." ~
1530 I,17| brakowało, ażeby stanąwszy na chodniku zaczepiał jak żebrak
1531 I,17| drzwi wszedł do sklepu. Na progu zetknął się z wychodzącym
1532 I,17| osób. Klejn wdrapywał się na drabinkę, ażeby coś poprawić
1533 I,17| drabinkę, ażeby coś poprawić na półkach. Lisiecki ubierał
1534 I,17| przysłaniając oczy ręką spojrzał na Wokulskiego; Klejn ukłonił
1535 I,17| niech mi pan rozłoży choć na parę lat. Toż te pięćset
1536 I,17| szkoły i chce uczyć się na doktora, a i starość za
1537 I,17| Lisiecki, obaj ubrani, czekali na wyrok pryncypała. ~- Tak -
1538 I,17| Rozumiem. Niech Bóg zeszle na pana wszystko najlepsze-odparł
1539 I,17| najlepsze-odparł inkasent i wyszedł, na próżno starając się ukryć
1540 I,17| Wokulski i podał mu rękę na pożegnanie. ~- Już są?... -
1541 I,17| potrzebował kiedy wystawiać na próbę ich współczucia... ~-
1542 I,17| jej..." ~Potem przyszło mu na myśl, że nie jest to zbyt
1543 I,17| których spis znajdował się na początku. ~"Aha! - mówił -
1544 I,17| ma takie duże fundusze, na mnie grzeszną ich nie wydaje.
1545 I,17| prośba kilka dni czekała na odpowiedź. Natychmiast odpisał
1546 I,17| trochę strącą, a tu syn idzie na medyka, a tu starość chwyta
1547 I,17| Zabrał list i wyszedł. ~Na drugi dzień około dziewiątej
1548 I,17| chciały płacić, więcem wygnał. Na wódkę to łobuz ma, a na
1549 I,17| Na wódkę to łobuz ma, a na komorne go nie stać... ~-
1550 I,17| odczyścić... Furman patrzył na Wokulskiego zdziwiony. ~-
1551 I,17| zobaczy czego jej brak? Na sprzęty i na bieliznę ja
1552 I,17| czego jej brak? Na sprzęty i na bieliznę ja dam pieniędzy...
1553 I,17| nowe i dobre, znasz się na tym?... ~- I jak jeszcze.
1554 I,17| suknia. Wokulski, stanąwszy na progu, zobaczył swoją magdalenkę.
1555 I,17| wskazując jej krzesło. ~Usiadła na brzegu aksamitnego sprzętu,
1556 I,17| otwierały; patrzyła w ziemię, a na rzęsach jej błysnęły krople
1557 I,17| Warszawie. Mieszkać będzie pani na Tamce, przy rodzinie furmana
1558 I,17| jutro... A oto pieniądze na zagospodarowanie się. Pożyczam
1559 I,17| Dziewczyna chwilę jeszcze postała na środku sali; potem otarła
1560 I,17| pannę Izabelę..." ~Wszedł na piętro i zadzwonił. W mieszkaniu
1561 I,17| w progu lokaj Konstanty. Na widok Wokulskiego przymrużył
1562 I,17| do ciepłych krajów albo na wieś. ~- Więc przed wyjazdem
1563 I,17| istotnie miał zamiar wyjechać na wieś i nie był zdrów, ale
1564 I,17| obwiązany jak stara kobieta na mrozie, ale nie leżał w
1565 I,17| w łóżku, tylko siedział na fotelu i miał przy sobie
1566 I,17| Właśnie narzekał przed hrabią na opłakany stan zdrowia. ~-
1567 I,17| podobnej sytuacji rujnował się na rejentów. ~- Właściwie to
1568 I,17| ze sfałszowanym wekslem na czterysta rubli I ma bezczelność
1569 I,17| zdziwiony hrabia spoglądając na bilet.~- Nie kazałeś pan
1570 I,17| pewnym akcentem poprawił się na fotelu. ~- Nie spodziewałem
1571 I,17| rubli. Pani Krzeszowska na złość mnie (nie wiem nawet
1572 I,17| kobiety postanowił zarobić na klaczy... dwieście rubli!...
1573 I,17| a gdzieś w kącie zarabia na histeryczkach po dwadzieścia
1574 I,17| Konstanty, wciąż stojąc na progu, zaczął z politowaniem
1575 I,17| dziecko... ~Hrabia spojrzał na niego ciekawie, a baron
1576 I,17| baron chwytając za karafkę, na widok której Konstanty uznał
1577 I,17| że kupiec zarabia nawet na wyścigowym koniu; swoją
1578 I,17| zapraszał go również dzisiaj na godzinę jedenastą rano na
1579 I,17| na godzinę jedenastą rano na konferencję w sprawie kupna
1580 I,17| bardzo poważnie wygląda na tle brązowych sprzętów i
1581 I,17| roku odzyska swój nakład na tę kamienicę i jeszcze co
1582 I,17| dziewięćdziesiąt tysięcy rubli, ale na tym baron położył areszt.
1583 I,17| adwokat. - Mąż kładzie areszt na pieniądzach będących niewątpliwą
1584 I,17| wielkiego bursztyna. ~- Na cóż baronowa pożycza od
1585 I,17| rubli i takowy zabezpiecza na nowo nabytej przez siebie
1586 I,17| wielmożnych Łęckich przechodzi na własność wielmożnego S.
1587 I,17| Wybornie! - zawołał mecenas. - Na jutro będziemy mieli akcik,
1588 I,17| Bodajbyś pan tylko nie stracił na niej z kilkunastu tysięcy
1589 I,17| chwilami przychodziło mu na myśl: czy nie zwraca uwagi
1590 I,17| rozpaczą. ~Tuż nad sadzawką, na tle zielonych klombów, spostrzegł
1591 I,17| jeden nawet wyszedł z wody na swoich brzydkich łapach
1592 I,17| rozkosznym zdziwieniem rumieniec na twarzy panny Izabeli. ~-
1593 I,17| uderzyła krew do głowy; na ustach hrabiny mignął niedostrzegalny
1594 I,17| ułatwić lot owadom śpieszącym na weselne gody. Liście drzew
1595 I,17| Zresztą wszystko stało na miejscu: słońce i drzewa,
1596 I,17| światła i cienie, łabędzie na stawie, roje komarów nad
1597 I,17| nawet połyskująca fala na lazurowej wodzie. Wokulskiemu
1598 I,17| tylko parę białych smug na niebie - i od tej pory nie
1599 I,17| wszystko zostanie tak samo na wieki. Że on z panną Izabelą
1600 I,17| do niej. ~- Pan nie był na Rossim?.. - dodała rumieniąc
1601 I,17| My z ciocią byłyśmy już na dwu przedstawieniach. ~-
1602 I,17| przedstawieniach. ~- Będę na każdym... ~- Ach, jak to
1603 I,17| oceniać ludzi niezwykłych... Na każdym polu... nawet - na
1604 I,17| Na każdym polu... nawet - na scenie... Niech pan sobie
1605 I,17| uśmiechem - ale policzę to na karb Warszawy, nie Rossiego...
1606 I,17| rzeczą tak drobną, że... na najbliższym przedstawieniu
1607 I,17| pani przyjemność, zasługuje na najwyższe uznanie... ~-
1608 I,17| koniecznie muszą wysuwać się na pierwszy plan, zwracać na
1609 I,17| na pierwszy plan, zwracać na siebie spojrzenia wszystkich,
1610 I,17| wolałby o rok wcześniej umrzeć na scenie wobec pełnego i wzruszonego
1611 I,17| wolą boską, jeżeli zyskują na tym ubodzy... Ciągle zyskują...
1612 I,17| z Wokulskim ukazali się na końcu drogi. ~Pan Tomasz
1613 I,17| goryczy, kwasu i ciężaru na widok białego cylindra,
1614 I,17| swej strony źle podziałały na humor Wokulskiego, który
1615 I,17| patrząc z westchnieniem na łazienkowską szosę, na którą
1616 I,17| westchnieniem na łazienkowską szosę, na którą w tej chwili wjechała
1617 I,17| ścieżką co pierwej, upatrując na miałkim piasku śladu bucików
1618 I,17| się; że jak ptak siedzi na gałęzi, którą wiatr chwieje
1619 I,17| prawo i w lewo, do góry i na dół, a potem nagle roześmiał
1620 I,17| z niezgrabnych wysiłków. Na co mi ten powóz?... Czy
1621 I,17| W Teatrze Wielkim... na balkonie i paradyzie...
1622 I,17| Ale Oberman spojrzał na niego wilczym okiem i wyszedł
1623 I,18| tylko pana Ignacego. ~Raz na przykład stary Szlangbaum,
1624 I,18| któremu to właśnie przyszło na myśl, cofnął się czym prędzej
1625 I,18| niesprawiedliwość, i zajadłość na Żydów, zgodził się na wszystkie
1626 I,18| zajadłość na Żydów, zgodził się na wszystkie warunki bezwstydnego
1627 I,18| jeździ teraz po mieście, a ja na same dorożki wydałem dwa
1628 I,18| zwrócił mu pieniądze wydane na dorożki, ale jeszcze na
1629 I,18| na dorożki, ale jeszcze na własny koszt kazał go odwieźć
1630 I,18| własny koszt kazał go odwieźć na ulicę Elektoralną, co tak
1631 I,18| nawet zaprosił go do siebie na szabasowy obiad. ~"Bądź
1632 I,18| zapraszając Wokulskiego na jakąś wieczorną sesję. Pan
1633 I,18| się dostojnymi zaprosinami na wieczór, ale wprost odmówił,
1634 I,18| sklepu?... O trzy kwadranse na siódmą?... - spytał zdumiony
1635 I,18| oświadczyć, że nie pójdzie na Włochów, ale jeszcze miał
1636 I,18| sklep nawet nie patrząc na niego. ~No i naturalnie
1637 I,18| Przede wszystkim wszedł on na schody prowadzące na galerię,
1638 I,18| on na schody prowadzące na galerię, gdzie bywał zwykle
1639 I,18| Zawstydzony, zeszedł pan Ignacy na dół do frontowego przysionka
1640 I,18| wchodził do krzeseł w kapeluszu na głowie, loże były puste
1641 I,18| loże były puste i tylko na galeriach czerniała masa
1642 I,18| galeriach czerniała masa ludu, a na paradyzie już wymyślano
1643 I,18| Z początku patrzył tylko na prawą dziurkę w kurtynie
1644 I,18| ostatni raz był w teatrze na występie Dobrskiego w Halce,
1645 I,18| uciekł z gołą głową z teatru. Na szczęście, w ósmym rzędzie
1646 I,18| pierników, który w odpowiedzi na ukłon Rzeckiego opuścił
1647 I,18| do pierwszego rzędu. ~- Na miłość boską, panie Pifke -
1648 I,18| zalany potem - usiądź pan na moim miejscu i oddaj mi
1649 I,18| otyły Pifke pchając się na miejsce Rzeckiego. ~Pan
1650 I,18| zebrani eleganci spoglądali na jego surdut i na jego krawat,
1651 I,18| spoglądali na jego surdut i na jego krawat, i na jego aksamitną
1652 I,18| surdut i na jego krawat, i na jego aksamitną kamizelkę
1653 I,18| wprawdzie bez ironii patrzono na jego garnitur, ale gdzie
1654 I,18| przynajmniej nie zwracano na niego uwagi, częścią z powodu
1655 I,18| ile razy nie było Rossiego na scenie, panna Izabela obojętnie
1656 I,18| białych piór opadał jej na kolana, a wtedy Rzecki na
1657 I,18| na kolana, a wtedy Rzecki na twarzy panny Izabeli spostrzegał
1658 I,18| głowy. A wówczas, jakby na komendę, z galerii i z paradyzu
1659 I,18| się ducha Banka, zrobiły na nim potężne wrażenie, a
1660 I,18| zobaczywszy, jak Makbet bije się na rapiery. ~Toteż wychodząc
1661 I,18| przynaglony mogłem pójść na włoskich aktorów... No i
1662 I,18| szaleje za Rossim... Jak ona na niego patrzyła, jak się
1663 I,18| raźnie, że cisnął arfiarce na talerz dwie czterdziestówki
1664 I,18| francusko -pruskiej i rzuciwszy na stół rubla wybiegł z restauracji. ~
1665 I,18| restauracji. ~Dopiero gdy na ulicy owionęło go świeże
1666 I,18| zaczął rachować gwiazdy na niebie. ~- Raz... dwa...
1667 I,18| Zadzwoniwszy jednak aż siedm razy na stróża, uczuł potrzebę oparcia
1668 I,18| wpół do drugiej trzyma mnie na ulicy... ~Szczęściem, stróż
1669 I,18| cylinder siedzi mu trochę na bakier, ale tylko troszeczkę.
1670 I,18| mieszkania usiłował po kilka razy na próżno wprowadzić klucz
1671 I,18| że Wokulski patrzy tak na pannę Izabelę. ~- Niepodobna! -
1672 I,18| i lekkim krokiem wbiegła na ratuszową wieżę, a Wokulski
1673 I,18| się jak ptak, przepłynęła na gmach teatralny, a Wokulski
1674 I,18| wysokości dziesięciu piętr na ziemię. ~- Jezus Maria!... -
1675 I,18| nankinowe spodnie z fartuszkiem na przodzie i ze strzemiączkami
1676 I,18| kampanii sewastopolskiej ... ~Na domiar okropnośći nędzny
1677 I,18| wskazujące palce skierowują się na ósmy rząd krzeseł i właśnie
1678 I,18| ósmy rząd krzeseł i właśnie na to krzesło, gdzie siedzi
1679 I,18| głos zastyga mu w gardle, a na domiar niedoli on sam -
1680 I,18| którym będzie spoczywał na wieki wieczne nie objaśniwszy
1681 I,18| dopiero o trzy kwadranse na siódmą. Własnym oczom nie
1682 I,18| chciał wierzyć, patrząc na zegarek, ale w końcu uwierzył.
1683 I,18| że każdy z "panów" (a jak na złość wszyscy przyszli dziś
1684 I,18| złość wszyscy przyszli dziś na czas!), że każdy z najwyższą
1685 I,18| najwyższą wzgardą patrzy na jego podsiniałe oczy, ziemistą
1686 I,18| z jakimś listem. ~- Było na kopercie napisane: "bardzo
1687 I,18| Pan Ignacy rzucił okiem na wiersz ostatni, ale nie
1688 I,18| był anonimowy. Spojrzał na kopertę - miała adres Wokulskiego.
1689 I,18| Jaki zły los postawił cię na drodze pewnej szlachetnej
1690 I,18| głową. - Ale kupuje nie na własne imię, tylko za pośrednictwem
1691 I,18| marnuje dziś dnie i tygodnie na teatry włoskie, i zresztą -
1692 I,18| zresztą - nawet nie wiem na co?..." ~W tej chwili jednak
1693 I,18| oczyma i wyrazem zajadłości na twarzy kręcił się jak zwykle,
1694 I,18| ażeby następnie umieścić ją na właściwym miejscu. Zobaczywszy
1695 I,18| Rzecki stropił się na chwilę. ~- Nie... Tak chciałem
1696 I,18| Dziś wszyscy huzia! na Żydów. Niedługo już trzeba
1697 I,18| wynagrodzisz!... - dodał już na ulicy, patrząc w stronę
1698 I,18| Lisieckiego o zastępstwo na jutro między dziesiątą z
1699 I,18| Szlangbaumom aniżeli mnie...Na co jemu kamienica?... Po
1700 I,18| mu strzeliło do łba latać na włoski teatr i jeszcze dawać
1701 I,18| Mraczewski rzucając się na fotel. - Przyjechaliśmy
1702 I,18| Wokulskiego, a po trzeciej wpadłem na chwilę do matki i na chwilę
1703 I,18| wpadłem na chwilę do matki i na chwilę do pani Stawskiej:..
1704 I,18| cały dom z haftu, z gry na fortepianie, z lekcyj angielskiego...
1705 I,18| przecież wiem, że jedzie na wystawę do Paryża, i to
1706 I,18| prosił, kłaniał się i na nic... Wokulski nie i nie!...
1707 I,18| dołu do góry albo z góry na dół, sumował kolumny cyfr
1708 I,18| jego Stach znajduje się na jakiejś fatalnej pochyłości. "
1709 I,18| szeptał mu głos ukryty na samym dnie duszy - to darmo!...
1710 I,18| ode mnie po dziesięć rubli na miesiąc, ażeby za to wykarmić
1711 I,18| zabrnął w politykę..." ~Na tych medytacjach upłynął
1712 I,18| trochę bolała, więc wyszedł na spacer na Nowy Zjazd i wróciwszy
1713 I,18| więc wyszedł na spacer na Nowy Zjazd i wróciwszy do
1714 I,18| niego Wokulski chce biec. Na próżno zatrzymuje go pan
1715 I,18| nie widać...~"Może wbiegł na podwórko i ocalał..." -
1716 I,18| Nazajutrz pan Ignacy budzi się na kilka minut przed szóstą;
1717 I,18| cały zimną wodą i patrząc na swoje patykowate nogi mruczy: ~"
1718 I,18| swego pana zeskakuje z kufra na podłogę. Przeciąga się,
1719 I,18| potem drugą nogę, potem na chwilę siada naprzeciw okna,
1720 I,18| nic się nie stało, wraca na swoją pościel. Jest przy
1721 I,18| ostrożny czy może rozgniewany na pana Ignacego za fałszywy
1722 I,18| herbatę nie patrząc ani na samowar, ani na służącego,
1723 I,18| patrząc ani na samowar, ani na służącego, który go przyniósł.
1724 I,18| godziny rachuje bez względu na ruch gości i rozmowy "panów"
1725 I,18| porze do miasta...~Stanąwszy na chodniku przed sklepem pan
1726 I,18| sklepu? W tej chwili widzi na Krakowskim przejeżdżającą
1727 I,18| kostiumie. Dama właśnie patrzy na ich sklep, a Rzecki w jej
1728 I,18| Ignacy. - Oczywiście, jedzie na licytację... Awantura!...~
1729 I,18| może obserwować wehikuł na całej przestrzeni do kolumny
1730 I,18| tym miejscu dorożka skręca na lewo, a Rzecki myśli: ~"
1731 I,18| Rozumie się, że jedzie baba na Miodową. Taniej kosztowałaby
1732 I,18| Taniej kosztowałaby ja podróż na miotle..."~Przez dom Rezlera (
1733 I,18| Senatorskiej pan Ignacy dostaje się na Miodową. Tu przechodząc
1734 I,18| herbaty Nowickiego wstępuje na chwilę, ażeby powiedzieć
1735 I,18| zobaczywszy mnie o tej godzinie na ulicy?..Naturalnie pomyśli,
1736 I,18| się ze snów... Są rzeczy na niebie i ziemi... ~- Hum!...
1737 I,18| schody. ~Pan Ignacy biegnie na górę i wpada do jednej sali.
1738 I,18| przedsionku, pan Ignacy chce iść na drugie piętro; jednocześnie
1739 I,18| kapłana sprawiedliwości są na kolanach tak wytłoczone,
1740 I,18| pani u Kapucynów wpłynęła na przebieg licytacji - odpowiada
1741 I,18| baronowa. ~- Ależ będę... będę na sali - przerywa jej adwokat -
1742 I,18| O Boże! - mówi baronowa na cały głos - nędzny zabójca
1743 I,18| biedna, samotna kobieta na próżno szuka człowieka,
1744 I,18| człowiekiem, więc śpiesznie ucieka na dół, potrącając młode, piękne
1745 I,18| celniej od dramatycznych. ~Na schodach wciąż rozlegają
1746 I,18| eleganckich kobiet, śpieszących na oglądanie zabójcy, pokrwawionej
1747 I,18| Ignacy ucieka z sieni aż na drugą stronę ulicy; na rogu
1748 I,18| aż na drugą stronę ulicy; na rogu Kapitulnej i Miodowej
1749 I,18| właścicielem wielkich dóbr na Ukrainie, a Żyd jego faktorem;
1750 I,18| dwadzieścia pięć rubli gotówką na stół... ~- Niech Bóg zabroni! -
1751 I,18| rubli, a dwadzieścia pójdzie na dług tego nieszczęśliwego
1752 I,18| połę surduta, znowu sadza na krześle i ofiaruje sześć
1753 I,18| kilkuminutowym targu strony godzą się na osiem rubli, z których siedem
1754 I,18| wyprostowawszy go kładzie na marmurowym stole. Następnie
1755 I,18| czekoladę i ucieka z cukierni na ulicę. Już obrzydła mu licytacja,
1756 I,18| chłód, a nadto nieboszczyka na katafalku otoczonego świecami,
1757 I,18| widoku trumny, więc skręca na lewo i widzi klęczącą na
1758 I,18| na lewo i widzi klęczącą na posadzce w czarnym stroju
1759 I,18| ponętnym, więc cofa się na palcach i przechodzi na
1760 I,18| na palcach i przechodzi na prawą stronę kościoła. ~
1761 I,18| swoich współwyznawców, którzy na to hasło rzucili się do
1762 I,18| pan Ignacy idąc za nimi na górę. ~W tej chwili czuje,
1763 I,18| starozakonnych wołając: ~- Na bok, parchy, kiedy ja idę
1764 I,18| bok, parchy, kiedy ja idę na licytację!...~Żydzi wbrew
1765 I,18| zwyczajom usuwają się i patrzą na niego z podziwem. ~- Jakie
1766 I,18| pchać się jak on, zdaje się na łaskę i niełaskę losu. Prąd
1767 I,18| szpakowata broda opiera mu się na obojczyku, a z lewej silny
1768 I,18| że tak trudno dostać się na licytację!.." - wzdycha
1769 I,18| widać w nich ani krzesła na podłodze, ani gwoździa w
1770 I,18| w której skazują ludzi na wieczne lub doczesne więzienia. ~
1771 I,18| bariera, która dzieli go na dwie części: cywilną i licytacyjną.
1772 I,18| licytacyjnej - estrada, a na niej duży stół, mający formę
1773 I,18| dygnitarzów, mających łańcuchy na szyi i senatorską powagę
1774 I,18| szyi i senatorską powagę na obliczach; są to komornicy:
1775 I,18| obliczach; są to komornicy: Na stole przed każdym dygnitarzem
1776 I,18| reprezentujących wystawione na sprzedaż nieruchomości.
1777 I,18| mają zadarte głowy i patrzą na komorników ze skupieniem
1778 I,18| połowie izby i podzielona na grupy, wprawdzie szemrze,
1779 I,18| uczuciem baronowa. ~- Przyjdę na licytację, ależ teraz muszę
1780 I,18| jeszcze bardziej wytłoczonymi na kolanach, aniżeli są w istocie.
1781 I,18| początkową i dwadzieścia rubelków na koszta... Baronowa Krzeszowska
1782 I,18| adwokat, tęsknie spoglądając na drzwi. - Pan żąda zbyt wysokiej
1783 I,18| hum!... - mruczy adwokat. Na szczęście jeden z kolegów(
1784 I,18| hrabia dwadzieścia rubli na koszta i jeden procent od
1785 I,18| tysięcy... ~Pan Łęcki patrzy na zakrystiana z wielką pogardą;
1786 I,18| siedemdziesiąt i dwadzieścia rubelków na koszta...- mówi kłaniając
1787 I,18| Dżentelmen z faworytami na widok dziesięciorublówek
1788 I,18| Dżentelmen z faworytami na chwilę tropi się. ~- Tylko
1789 I,18| stołu, a po drodze kiwa na zniszczonego Żydka i nieznacznie
1790 I,18| Żydka i nieznacznie mruga na okazałego pana, z którym
1791 I,18| Krzeszowskiej; nie patrząc na nią zajmuje miejsce przed
1792 I,18| kędzierzawy, wyglądający na suchotnika. Obaj mają potulne
1793 I,18| podniszczone odzienia, lecz na ich widok Żydzi poczynają
1794 I,18| sto, za dwieście tysięcy, na stare lata, ale nie śpieszę
1795 I,18| ja sobie, które chaty idą na licytacje, ogląduję ja ich
1796 I,18| skoczyły, psiakrew, i muszę na nowo kalkulować... Ale jak
1797 I,18| aktu pan Łęcki robi się na przemian blady i fioletowy,
1798 I,18| się bardzo fioletowy. Kiwa na zakrystiana i pyta go szeptem: ~-
1799 I,18| Niech pan hrabia nie zważa na niego I mówi na cały głos: -
1800 I,18| nie zważa na niego I mówi na cały głos: - Słowo honoru,
1801 I,18| szubrawiec... niedawno siedział na Pawiaku... Niech pani na
1802 I,18| na Pawiaku... Niech pani na niego nie zważa... Plunąć
1803 I,18| stołu. ~Zakrystian mruga na pana Łęckiego uśmiechając
1804 I,18| Baronowa triumfalnie spogląda na pana Łęckiego. ~- Sześćdziesiąt
1805 I,18| płaczem baronowa upadając na wyplataną kanapkę. ~Jej
1806 I,18| nie wiadomo skąd przybyły na ten uroczysty wypadek. Zanosząca
1807 I,18| płaczu baronowa, wsparta na Maruszewiczu, opuszcza salę
1808 I,18| Pan Łęcki robi się szary na twarzy. ~- Dziewięćdziesiąt
1809 I,18| odzywa się jakiś głos na sali. Pan Łęcki toczy dokoła
1810 I,18| jest łotrem, kto siedział na Pawiaku... A co do udzielania
1811 I,18| miną. ~Pan Łęcki patrzy na niego szklanymi oczyma,
1812 I,19| lipcowych upałów zachowałbym na grudzień..." ~Nagle spojrzał
1813 I,19| grudzień..." ~Nagle spojrzał na wystawę sklepową (właśnie
1814 I,19| Mraczewski. Już był ostrzyżony na sposób warszawski, uczesany
1815 I,19| zawołał - trzy godziny czekam na pana! Wyście tu wszyscy
1816 I,19| pod ramię i nie zważając na paru obecnych gości, którzy
1817 I,19| którzy ze zdumieniem patrzyli na nich, pędem zaciągnął Rzeckiego
1818 I,19| zawodzie subiekta pchnął na twardy foteli stanąwszy
1819 I,19| posuną się ze zdziwienia na wierzch czoła. ~- Przepraszam!... -
1820 I,19| się dzieje?... Suzin dziś na noc jedzie do Berlina zobaczyć
1821 I,19| Bismarcka, a potem - do Paryża na wystawę. Koniecznie, słyszy
1822 I,19| ile stary mógłby zarobić na tym interesie w Paryżu z
1823 I,19| spojrzał mu przez ramię na adres. ~- List od Belci -
1824 I,19| Więc on dla niej wydaje na kupno kamienicy dziewięćdziesiąt
1825 I,19| dziewięćdziesiąt tysięcy i traci na Suzinie pięćdziesiąt?...
1826 I,19| te wyścigi, a te ofiary na cele dobroczynne?... A...
1827 I,19| ceremonie..." Zapiął marynarkę na guzik pod szyją, wyprostował
1828 I,19| zawołał podnosząc głowę na widok Rzeckiego.- Nie gniewasz
1829 I,19| Łęckich... ~Wokulski spojrzał na adres, gorączkowo rozerwał
1830 I,19| i zamyślony oparł głowę na ręku, rzekł suchym tonem: ~-
1831 I,19| pojutrze, bo podobno Suzin ma na twój przyjazd zaczekać parę
1832 I,19| oczach, ale i z uśmiechem na ustach. ~Wokulski podał
1833 I,19| wziął list do ręki, lecz na powtórny rozkaz Wokulskiego
1834 I,19| przyjechać do nas, jutro na obiad, ażebyśmy się naradzili
1835 I,19| obojętnie rzucając list na stół. - Dla przyjemności
1836 I,19| oparłszy się obu rękoma na stole, zapytał: - A gdyby
1837 I,19| co?.. ~Żyły nabrzmiały mu na czole, gors koszuli gorączkowo
1838 I,19| koszuli gorączkowo falował na piersiach. W oczach zapalały
1839 I,19| który raz w życiu... ~- Na czym? ~- Dziś na tobie.
1840 I,19| życiu... ~- Na czym? ~- Dziś na tobie. Myślałem, że człowiek,
1841 I,19| człowiek, który naraża się na śmierci... na plotki dla
1842 I,19| naraża się na śmierci... na plotki dla zdobycia majątku,
1843 I,19| prawda? nawet nie wyglądam na podobną filozofię... Ale
1844 I,19| doczekał!... ~Wokulski siedząc na kanapie zaciskał pięści,
1845 I,19| krwią nabiegłe i sine plamy na policzkach. Rzucił się na
1846 I,19| na policzkach. Rzucił się na fotel i oparłszy głowę na
1847 I,19| na fotel i oparłszy głowę na tylnej krawędzi, ciężko
1848 I,19| guzikach swojej liberii czekał na rozkazy. ~- Wybacz, panie
1849 I,19| kolońską, którą znalazł na biurku Rzeckiego, i z synowską
1850 I,19| wdzięcznością spoglądając na niego zaczerwienionymi oczyma. -
1851 I,19| ponieważ Belcia nie zna się na tych rzeczach. ~Nieumiejętność
1852 I,19| uderzyła Wokulskiego. Ale tylko na chwilę. Powoli pan Tomasz
1853 I,19| siły. Obfity pot wystąpił na czoło, głos wzmocnił się
1854 I,19| tylko sieć czerwonych żyłek na oczach świadczyła jeszcze
1855 I,19| dziesięć tysięcy... Już na sali słyszałem dokoła siebie
1856 I,19| Teraz Wokulski wyglądał na apoplektyka, ale milczał. ~-
1857 I,19| dziesięć tysięcy rocznie. Na utrzymanie domu wychodzi
1858 I,19| tysięcy rubli ledwie wystarczą na nędzne istnienie, a o podróżach
1859 I,19| mu się stłumiać i znowu na twarz wystąpiło sinawe zabarwienie.
1860 I,19| sześć tysięcy rubli rocznie na całe utrzymanie. Nędza...
1861 I,19| zacny!... ~I rzucił mu się na szyję, omal nie płacząc.
1862 I,19| po raz trzeci usadowił go na fotelu, a w tej chwili zapukano
1863 I,19| tego "podłego" lichwiarza, na którego pan tyle wymyślał
1864 I,19| dziewięćdziesiąt... Paradny!... Cóż ty na to, panie Stanisławie?..~-
1865 I,19| Pan Tomasz zaczął zapinać na sobie odzież i krawat. ~-
1866 I,19| Belcia prosi cię jutro na obiad... Pieniądze odbierz
1867 I,19| głową stangretowi poszedł na górę. Ledwie wlókł ociężałe
1868 I,19| się w swym gabinecie, padł na fotel w kapeluszu i tak
1869 I,19| niecierpliwością oczekiwała na powrót ojca i rezultat licytacji
1870 I,19| poznał (z silnych wypieków na twarzy), że jest wzruszona,
1871 I,19| wciąż siedział w kapeluszu na głowie. ~- Cóż, ojcze? -
1872 I,19| Izabela pobladła i usiadła na skórzanym szezlongu. ~-
1873 I,19| powstała z klęczek i usiadła na szezlongu. ~- Zatem, ojcze,
1874 I,19| gotówką?... Zatem pojadą na wystawę paryską, potem może
1875 I,19| potem może do Szwajcarii, a na zimę znowu do Paryża. Nie!...
1876 I,19| znowu do Paryża. Nie!... Na zimę wrócą do Warszawy,
1877 I,19| niestary i niebrzydki (jak na przykład baron albo marszałek...
1878 I,19| panna Izabela chodząc tam i na powrót po swoim gabinecie. ~
1879 I,19| chodziła po pokoju tam i na powrót ze skrzyżowanymi
1880 I,19| powrót ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma i nagle
1881 I,19| rękoma i nagle przyszło jej na myśl: skąd ojciec tak dziś
1882 I,19| osłabiony, jeżeli wpadł na podobną kombinację..." Około
1883 I,19| Florentyna mówiąc: ~- Cicho!.. na Boga, cicho!... Niech pan
1884 I,19| Mikołaj wzruszył ramionami i na palcach wyszedł do kuchni. ~-
1885 I,19| pana hrabiego przyszedłem na mały interes... - Kochana
1886 I,19| Zamknęła drzwi gabinetu, siadła na fotelu i patrząc w okulary
1887 I,19| trzy tysiące, i jeszcze na bardzo niepewnej hipotece.
1888 I,19| jak pan hrabia resztę odda na procent, to ja będę musiał
1889 I,19| pieniądze! - zawołała patrząc na niego z pogardą. ~- Słowo? -
1890 I,19| dotrzyma słowa... - rzekł na odchodnym. ~Stary Mikołaj
1891 I,19| kilka lat wieku. Usiadła na krześle i oglądając się
1892 I,19| wykupił?.. ~Pan Łęcki stanął na środku pokoju i strzeliwszy
1893 I,19| bodajże cię!... O tamtych na śmierć zapomniałem... ~-
1894 I,19| Najwyżej trzy tysiące, i to na niepewnej hipotece... ~-
1895 I,19| hipotece... ~- Ma rację - na hipotece, ale przecież handel
1896 I,19| wystarał mi się o taką sumę na sześć albo na siedem procent,
1897 I,19| taką sumę na sześć albo na siedem procent, i będziemy
1898 I,19| procent, i będziemy płacili na jej rzecz jakieś czterysta
1899 I,19| A z jaką trwogą patrzył na mnie!... To najszlachetniejszy
1900 I,19| dba o pieniądze, interesów na mnie robić nie może, ale
1901 I,19| żebym od niej nie pożyczył na jutrzejszy obiad...To samo
1902 I,19| potrzebował wydawać pieniędzy na mnie... Ale uspokój się:
1903 I,19| do ciotki już oczekującej na nią w salonie. ~Zobaczywszy
1904 I,19| Silny rumieniec wystąpił na twarz panny Izabeli. ~-
1905 I,19| Hortensji, powinno by wam na jakiś czas wystarczyć. A
1906 I,19| zrobić, choćby ze względu na Starskiego. Pojmujesz, że
1907 I,19| Pojmujesz, że młody chłopak na wsi będzie się nudził, będzie
1908 I,19| to... już będzie mężem i na wiele rzeczy musi być pobłażliwym,
1909 I,19| właśnie zachorował z gniewu na tego Żyda... ~- On wiecznie
1910 I,19| kanapy. - Wstąpię do niego na chwilę i pogadam o waszych
1911 I,19| wezwała do swego pokoju na rozmowę kuzynkę Florentynę. ~-
1912 I,19| siadając w półleżącej pozycji na szezlongu - powrócił Kazio
1913 I,19| powinszowałabym wam obojgu. Ale co na to powie baron, marszałek,
1914 I,19| się panna Izabela. - Co ci na tym zależy, ażeby psuć mi
1915 I,19| że... tyle straciliśmy na kamienicy... że ojciec jest
1916 I,19| ojca... O, tu jest papier, na moim biurku... ~Panna Florentyna
1917 I,19| Wiadomość o Żydach zrobiła na niej wrażenie zimnej wody,
1918 I,19| przyjdą do jej ojca lekarze na konsylium, że Kazio Starski
1919 I,19| myślał o tobie przez drogę i na wsi, dokąd wy z ojcem za
1920 I,19| widział żadnej panny, ani na wsi nie spotka (prócz ciebie,
1921 I,19| o godzinie pierwszej. ~- Na którą kazałaś przyjść Żydom,
1922 I,19| spytała panna Izabela. ~- Na pierwszą. ~- Chwała Bogu!
1923 I,19| panna Florentyna spojrzawszy na kopertę. - Krzeszowskiej... ~
1924 I,19| Rumieniec gniewu wystąpił na twarz panny Izabeli. ~-
1925 I,19| zawołała rzucając list na stół. - Proszę cię, Floro,
1926 I,19| odeszlij jej to i dopisz na wierzchu: "nieczytane..."
1927 I,19| zaczęła czytać. Stopniowo na jej obliczu ciekawość ustąpiła
1928 I,19| postępowaniem mogłam zasłużyć na niechęć Pani i ściągnąć
1929 I,19| niechęć Pani i ściągnąć na siebie gniew miłosiernego
1930 I,19| zaś nie tylko patrzycie na moje klęski, ale jeszcze
1931 I,19| nie wiem, za co gniewa się na mnie), ażeby mi prolongował
1932 I,19| mi prolongował kontrakt na dalsze lata i nie wypędzał
1933 I,19| płóciennym szlafroku leżał na kanapie i czytał "Kuriera".
1934 I,19| że prezesowa utrzyma go na wsi przez parę tygodni,
1935 I,19| głosem, patrzyła z trwogą na ojca; obawiała się jakiegoś
1936 I,19| Tomasz uniósł się tylko na kanapie i strzeliwszy palcami
1937 I,19| skoro kamienicę puszczono na licytację... ~- Toteż że
1938 I,19| ile i za co płaci. Straci na jednym, zyska na drugim. -
1939 I,19| Straci na jednym, zyska na drugim. - Ja, co najwyżej,
1940 I,19| nieczysty interes takim na przykład... podstawianiu
1941 I,19| że Wokulski nie zrobił na kamienicy interesu, ale
1942 I,19| Kto? nie wiem; jednakże, na wszelki wypadek, chcę być
1943 I,19| żydowskich długów, tak... na... siedem, sześć procent. ~
1944 I,19| Izabeli, która patrzyła na niego z lekkim zdziwieniem,
1945 I,19| powtórzył Wokulski patrząc na nią jak wylęknione dziecko. -
1946 I,19| Jednocześnie ukazał się na progu mężczyzna średniego
1947 I,19| łysiną. Miał fizjonomię na pół wesołą, na pół drwiącą
1948 I,19| fizjonomię na pół wesołą, na pół drwiącą i od razu zawołał: ~-
1949 I,19| dodał rzucając okiem na Wokulskiego. ~- Plenipotent
1950 I,19| album, że żyły nabrzmialy mu na czole.~- Ale zemsta nie
1951 I,19| Wolałbym go nie stracić na wakacjach - rzekł Starski,
1952 I,19| śmierci kazało wynosić się na wieś. Na honor, nie wiem
1953 I,19| kazało wynosić się na wieś. Na honor, nie wiem nawet, gdzie
1954 I,19| przed tymi upałami... Ale i na ciebie także działają, bo
1955 I,19| więc nie mogę go pożyczać na siedem... ~- Dobrze. W takim
1956 I,19| pański kapitał wziąłem tylko na rok... ~- Jak to?... Dlaczego?... -
1957 I,19| roku mogę go panu odstąpić na korzystnych warunkach. ~
1958 I,19| Pan Łęcki poczuł rumieniec na twarzy. Nie chcąc jednak
1959 I,19| rozłożył ręce, następnie padł na swój wielki fotel i znowu
1960 I,19| cierpkie słówka... Ja się na ciebie nie gniewam, bo wiem...
1961 II,1 | nie wie, kiedy pojedzie, a na drugi dzień - szast... prast...
1962 II,1 | u pryncypała o urlop raz na kilka lat. Pan Wokulski
1963 II,1 | nagle wyjechał do Paryża?... Na wystawę?... Cóż go obchodzi
1964 II,1 | z Suzinem?... Ciekawym, na jakich to interesach zyskuje
1965 II,1 | wyjechał biedny chłopak, może na zawsze... Listy pisze krótkie
1966 II,1 | dla ciebie; ale poleciał na złamanie karku. ~Szybko
1967 II,1 | diabeł nie dojdzie porządku. Na przykład pani Jadwiga, szczuplutka,
1968 II,1 | przy niej suchot.) ~Wchodzę na górę. Drzwi do mieszkania
1969 II,1 | przykry sposób. Spojrzałem na Stacha z uwagą i ogarnęło
1970 II,1 | płacili regularnie. ~Spojrzał na zegarek, a widząc, że ma
1971 II,1 | jeszcze czas, położył się na szezlongu i leżał milcząc,
1972 II,1 | zamieniliśmy ani wyrazu. On patrzył na gwiazdy świszcząc przez
1973 II,1 | myślałem, że jadę - chyba na pogrzeb. ~Na dworcu Kolei
1974 II,1 | jadę - chyba na pogrzeb. ~Na dworcu Kolei Wiedeńskiej
1975 II,1 | Doktór zamyślony patrzył na oddalające się latarnie,
1976 II,1 | peronu, namówiłem doktora na przechadzkę po Alejach Jerozolimskich.
1977 II,1 | Bułgarii często patrzył na gwiazdy, więc (zabawny projekt!)
1978 II,1 | niebo. (A może istotnie na którym z migotliwych świateł
1979 II,1 | Doktór zatrzymał się na chodniku i usiadłszy na
1980 II,1 | na chodniku i usiadłszy na swej lasce zaczął się śmiać
1981 II,1 | który aż zwracał uwagę na szczęście nielicznych przechodniów. ~-
1982 II,1 | głupia cywilizacja, oparta na poglądach rzymskich, dawno
1983 II,1 | zmarłych i pogrzebanych, na interesach papiestwa, na
1984 II,1 | na interesach papiestwa, na trubadurach, ascetyzmie,
1985 II,1 | obrzydliwym handlem opartym na oszustwie, które bardzo
1986 II,1 | małżeństwem. Biada jednak tym, co na podobny jarmark przynoszą
1987 II,1 | taki łysy!... ~Znowu stanął na chodniku. ~- Wierz mi, panie
1988 II,1 | i dął nam prosto w oczy; na zachodzie poczęły znikać
1989 II,1 | Doktór nasunął kapelusz na głowę i szedł zirytowany,
1990 II,1 | nieraz mnie samemu przychodzi na myśl, że Stach... naprawdę
1991 II,1 | piasku.~- I skąd właśnie na niego padło takie nieszczęście? -
1992 II,1 | że żądam informacji.) ~- Na to złożyło się i usposobienie
1993 II,1 | centnarów śniegu, rozdzielonego na płatki, tylko przysypują
1994 II,1 | mógłby zrobić wiele dobrego na świecie. Ale on, jak skąpiec,
1995 II,1 | dzieci uczą się pracować na chleb?... Nie, uczą się
1996 II,1 | Nie, uczą się zamykać oczy na fakty, a marzyć o ideałach.
1997 II,1 | on tymczasem ciskał się na ulicy jak szalony. Na szczęście
1998 II,1 | się na ulicy jak szalony. Na szczęście błysnęło, upadły
1999 II,1 | zupełnie oświetleniu. ~Ja na przykład znam Stare Miasto
2000 II,1 | chodzę tam przynajmniej raz na tydzień i nie tylko odkrywam
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220 |