Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
myszy 2
myto 1
n 6
na 4220
nabawic 1
nabic 1
nabiegac 1
Frequency    [«  »]
6788 sie
5036 nie
4905 w
4220 na
3815 ze
3785 z
3075 do
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220

     Tom,  Rozdzial
3001 II,8 | okolicy. Nie myśląc skręcił na drogę, gdzie wczoraj toczył 3002 II,8 | dokąd tak niedawno jeździli na rydze. W tym miejscu śmiała 3003 II,8 | rozmawiała z nim, tu spoglądała na okolicę... ~Podejrzenia, 3004 II,8 | wiewiórki, co wdrapując się na drzewo szczeka jak mały 3005 II,8 | Izabelą; znalazł nawet pień, na którym siedziała. Wszystko 3006 II,8 | było; tylko jej nie ma... Na krzakach leszczyny już żółkną 3007 II,8 | bawiliby się i kochaliby się na mój rachunek. ~Zresztą, 3008 II,8 | rżenie i tętent. Niebawem na końcu ścieżki pokazała się 3009 II,8 | Pojechał w pole oglądać miejsce na cukrownię."~"Akurat! - myślę. - 3010 II,8 | znajduję pana siedzącego na pniu, rozgorączkowanego... 3011 II,8 | Kupiec?... Zatem przyjechał na wieś albo starać się o posażną 3012 II,8 | od prezesowej pieniądze na jakieś przedsiębierstwa."~ 3013 II,8 | lesie taksuje drzewo, a na niebo nie patrzy, bo to 3014 II,8 | Wiernego rycerza, który kocha na życie i śmierć jedną kobietę, 3015 II,8 | robi im to przyjemność. Na miłość dramatyczną nie zgodzi 3016 II,8 | Jest w niej materiał na dzielną kobietę i ten, kogo 3017 II,8 | podsadził i sam wsiadł na swego konia. Pani Wąsowska 3018 II,8 | tylko czekaj. Wiele rzeczy na pozór wygląda gorzej aniżeli 3019 II,8 | jeżeli pani pozwoli, pojadę na Zasław. Obejrzę kamień, 3020 II,8 | najmądrzejszych. Wczoraj na przykład pół godziny tłomaczyłem 3021 II,8 | tłomaczyłem Wąsowskiej, na co przyda się kierowanie 3022 II,8 | ogonem, wyciągałaby mnie na spacery, wizyty, teatry... 3023 II,8 | Coś lepszego. Dobranoc. Na drugi dzień około południa 3024 II,8 | poszedł do ruin zamkowych. Na kamieniu już był wyryty 3025 II,8 | kilka razy i zatrzymał wzrok na słowach:~" Zawsze i wszędzie 3026 II,8 | jeżeli nie?..." - szepnął. ~Na myśl o tym opanowała go 3027 II,8 | Siadaj. ~Sam rzucił się na poduszki powozu i ruszyli. 3028 II,8 | kobieta przeżegnała ich na drogę. Węgiełek spostrzegł 3029 II,9 | jeszcze gorzej.~Anglia, na przykład, w końcu roku zeszłego 3030 II,9 | listopadzie były zamachy na króla Alfonsa hiszpańskiego 3031 II,9 | mają wojnę w Afryce, gdzieś na Przylądku Dobrej Nadziei, 3032 II,9 | odbiera anonimów wymyślających na czym świat stoi ! Zdaje 3033 II,9 | Właściwie mówiąc, chciałem na tym oto miejscu napisać 3034 II,9 | nas to kosztowało... Ja na przykład, dalibóg, nie mogłem 3035 II,9 | lubię wieczorem wstąpić na piwo, czego nigdy nie robiłem, 3036 II,9 | wytoczyć proces o kradzież!... Na to, Bóg mi świadkiem, trzeba 3037 II,9 | Stach przez wrzesień był na wsi u prezesowej Zaslawskiej. 3038 II,9 | dniu, kiedy zawalił się dom na ulicy Wspólnej, Wokulski 3039 II,9 | Wokulski, jakkolwiek wszedł na fałszywą drogę, zasługuje 3040 II,9 | fałszywą drogę, zasługuje na wśpółczucie...~- Co pan 3041 II,9 | kupca - rzucasz podejrzenia na Wokulskiego?~- Nie, panie - 3042 II,9 | i słusznie, boś patrzył na tego człowieka, kiedy był 3043 II,9 | o Wokulskim.~A więc tedy na pierwszą porcję: Stach jest 3044 II,9 | Widzę - magnat całą gębą! Na brzuchu, a raczej w tym 3045 II,9 | brzuch, złota dewizka gruba na pół palca, a długa - że 3046 II,9 | palca, a długa - że choć psy na niej ciągnij. W krawacie 3047 II,9 | krawacie brylantowa spinka, na rękach nowe rękawiczki, 3048 II,9 | rękach nowe rękawiczki, na nogach nowe buty, na całym 3049 II,9 | rękawiczki, na nogach nowe buty, na całym ciele (mizerne to 3050 II,9 | jakby jednej nitki nie miał na kredyt, tylko wszystko za 3051 II,9 | elegant do sklepu w kapeluszu na głowie, z hebanową laseczką 3052 II,9 | Ach, pan Rzecki!... Na słówko...~Weszliśmy za szafy.~- 3053 II,9 | Musiał spostrzec zadowolenie na mojej twarzy (mnie to kupno 3054 II,9 | Pani baronowa badzo polega na moim zdaniu i... jeżeli 3055 II,9 | pewną ubogą rodzinę, której na moją rekomendację panowie 3056 II,9 | złożyć jakąś sumę wprost na pańskie ręce, o ile naturalnie 3057 II,9 | nawet zastanowiło. Więc na drugi dzień pobiegłem do 3058 II,9 | kamienice idą w górę, a nawet na przyszły rok wybudują ze 3059 II,9 | raz pierwszy, przyszło mi na myśl, że Maruszewicz jest 3060 II,9 | powiem co dzień. Czasami raz na kilka dni, a czasem i dwa 3061 II,9 | mieszkających nad nią studentów, na których ciągle się skarżyła.~ 3062 II,9 | doskonały punkt obserwacyjny na całą kamienicę, no i przy 3063 II,9 | mała Helunia wskakiwała mi na kolana, a sama pani Stawska 3064 II,9 | pani Stawska ożywiała się na mój widok i mówiła, że w 3065 II,9 | robiła to po kilkanaście razy na dzień), zawsze jej ktoś 3066 II,9 | usiłował wylać z góry wodę na głowę.~Powiem nawet, że 3067 II,9 | rodzaj sportu; polegający na tym, że ona wyjrzawszy przez 3068 II,9 | a oni usiłowali wylewać na nią wodę jak najczęściej 3069 II,9 | Maruszewicz zasłania swoje okna na kilka dni sztorami.~Wtedy ( 3070 II,9 | Jeszcze nie, ale już na tropie i spodziewają się 3071 II,9 | że warto by rzucić okiem na kamienicę, zaczął mięknąć.~- 3072 II,9 | około pierwszej w południe. Na podwórku spostrzegłem, że 3073 II,9 | wracajmy do sklepu.~Weszliśmy na pierwsze piętro lewej oficyny, 3074 II,9 | zapewne słychać było na dziedzińcu - przyszedł pan 3075 II,9 | Stawska. Przy tym spojrzała na WokuIskiego i zarumieniła 3076 II,9 | usiłowała patrzeć... jużci nie na mnie. Ale powieki musiały 3077 II,9 | rzekł Wokulski patrząc na fortepian.~- Zwyczajnie 3078 II,9 | może aby ukryć zakłopotanie na samą wzmiankę o niesfornościach 3079 II,9 | machinalnie począłem wyglądać na podwórze.~I oto, com zobaczył... 3080 II,9 | skandal.~Modliłem się nie na próżno. Kara boska już wisiała 3081 II,9 | który wysuwał się z lufcika na trzecim piętrze. Śledzia 3082 II,9 | studentów, który tylko czekał na ukazanie się baronowej w 3083 II,9 | baronowej w lufciku, ażeby na nią puścić śledzia.~Ale 3084 II,9 | że zamach, przygotowywany na baronowę przez studenta 3085 II,9 | studenta ze śledziem, spełznie na niczym, Wokulski wstał z 3086 II,9 | niezawodnie powiedziałbym będąc na jego miejscu), ten... ten 3087 II,9 | kuchni Stach zatrzymał się na sekundę, widać drażnił go 3088 II,9 | jaki wentylator albo co...~Na schodach nie mogłem już 3089 II,9 | stanął w sieni i patrząc na rynnę mruknął:~- Phy!... 3090 II,9 | piersi.~Ledwie wyszliśmy na dziedziniec, patrzę, a pani 3091 II,9 | kilka kroków od nas spadł na podwórze śledź, na którego 3092 II,9 | spadł na podwórze śledź, na którego stróż rzucił się 3093 II,9 | odparł machnąwszy ręką.~Na ulicy zawołał dorożkę i 3094 II,9 | zamknąwszy sklep poszedłem na piwo. Spotkałem tam radcę 3095 II,9 | który wciąż psy wiesza na Wokulskim, ale miewa bardzo 3096 II,9 | widać z gazet, że w Europie na coś się zanosi. Kto wie, 3097 II,9 | cesarzem jako Napoleon IV, a na wiosnę zacznie taniec z 3098 II,9 | tylko miewasz z nią schadzki na mieście, nie tylko zakradasz 3099 II,9 | panem króciutką konferencję na osobności? ~Stach mrugnął 3100 II,9 | osobności? ~Stach mrugnął na mnie i poszliśmy we trzech 3101 II,9 | ostatni grosz... Co świat na to powie, zastanów się pan!...~- 3102 II,9 | futro, bo się pan zaziębi na dziedzińcu...~- Dziewięćdziesiąt 3103 II,9 | panią Helenę. Gdybyż choć na tym ograniczyła swoją nienawiść...~ 3104 II,9 | ostrzec , ażeby się miała na baczności przed baronową. 3105 II,9 | chyba przed udaniem się na spoczynek. Toteż widać wszystko, 3106 II,9 | szlachetnych przyjaciółek i zakląć na wszystkie świętości, ażeby 3107 II,9 | oknach i nie narażały się na śledztwo baronowej. Tymczasem 3108 II,9 | zamiast do pań, poszedłem na kufelek.~Był już tam radca 3109 II,9 | dziwię się samemu sobie. Na szczęście, pohamowałem pierwszy 3110 II,9 | i jeździ do arystokracji na letnie mieszkanie. Mój Boże!... 3111 II,9 | Nie ma teraz, jak jeździć na wojnę i rewidować tureckie 3112 II,9 | kolano, ażeby nie wybuchnąć na tego dziada.~- Dobrze robi, 3113 II,9 | dodałem rzucając mu bilet na stół.~- Co mi pan dajesz 3114 II,9 | zasnął. A gdy Stach przyszedł na drugi dzień do sklepu, zapytałem 3115 II,9 | musiałem pójść nie tyle na piwo, ile ażeby pogodzić 3116 II,9 | nawet przede mną.~Dziś już na pewno wiem, za kim on tęsknił 3117 II,9 | przedmiotu. Ale teraz już na dobre zajmę się awanturą 3118 II,10| były oświetlone dwa okna na trzecim piętrze, trzy na 3119 II,10| na trzecim piętrze, trzy na drugim i dwa na pierwszym 3120 II,10| piętrze, trzy na drugim i dwa na pierwszym w taki sposób, 3121 II,10| jedno pierwszego i jedno na parterze, również oświetlone, 3122 II,10| człowiek? Ale jak patrzę na niebo i na ścianę tej kamienicy, 3123 II,10| Ale jak patrzę na niebo i na ścianę tej kamienicy, zaraz 3124 II,10| kamienicy, zaraz przychodzi mi na myśl szczęśliwy dzień naszego 3125 II,10| Klemens nieboszczyk miał wtedy na sobie szafirowy frak i żółte 3126 II,10| koncert i znajomości. Bo i na co my już mamy patrzeć?~ 3127 II,10| witał, miała zimne ręce, a na boskiej twarzy wyraz zmęczenia 3128 II,10| się, że jej słodki uśmiech na cały tydzień rozświetla 3129 II,10| rozpłakała się i upadła przed nią na kolana wołając: takie było 3130 II,10| słuchał. Nie chcąc jednak może na próżno przerażać pani Stawskiej, 3131 II,10| godziny co dzień.~- A pani co na to?~- Mój Boże, cóż miałam 3132 II,10| próchna zamiast ziemi ; na kosztownych obiciach kurz. 3133 II,10| ciepłego w usta, i trzyma na tak wielki dom tylko jedną 3134 II,10| ze snów i przeczuć, jakie na mnie zsyła niebo podczas 3135 II,10| całym domu było słychać.~Na nieśmlałą uwagę pani Stawskiej, 3136 II,10| rubli. Dopóki pożyczałam im na wieczne nieoddanie, politykowali 3137 II,10| ażeby położył mi areszt na majątku. O, co ja przeżyłam 3138 II,10| nieboszczki. Jest więc łóżeczko, na którym co kilka dni zmienia 3139 II,10| się i czyści w salonie, bo na dziedziniec nie pozwoliłaby 3140 II,10| książkami i z kajetem otwartym na tej stronie, na której biedne 3141 II,10| otwartym na tej stronie, na której biedne dziecko pisało 3142 II,10| mnie zabije... że ściągnie na siebie karę boską za taką 3143 II,10| baronowa rzuciła jej się na szyję i tak przepraszała, 3144 II,10| I czy jest jaki porządek na tym świecie?~Gdybym to ja 3145 II,10| Bogiem... Ale co to gadać na próżno.~Mówią coś o kanalizacji 3146 II,10| książę i zaprosił Stacha na sesję w tej materii. Skończywszy 3147 II,10| oni jeszcze chcą, ażeby na ich słowo darowywał baronowej 3148 II,10| Heluni, i prosiła mnie raz na zawsze, ażebym brała Helunię 3149 II,10| Helunię ze sobą do niej na te parę godzin...~- Na te 3150 II,10| niej na te parę godzin...~- Na te sześć godzin za dwa ruble?... - 3151 II,10| Ażeby zwrócić jej uwagę na inny przedmiot, spytałem:~- 3152 II,10| odpowiedziało dziecko opierając się na moim kolanie i patrząc na 3153 II,10| na moim kolanie i patrząc na matkę. (Mój Boże, dlaczego 3154 II,10| Wokulski.~- Tak?... I cóż ty na to?~- Ja powiedziałam, że 3155 II,10| we środku...~Spojrzałem na panią Stawską. Była tak 3156 II,10| przysięgając sobie, że gdybym był na miejscu Stacha, nie odstąpiłbym 3157 II,10| komorne o trzydzieści rubli na rok. Gdym mu zaś w ciągu 3158 II,10| państwo coś podobnego?...~Na drugi dzień zjawia się właścicielka 3159 II,10| fizjognomii. Siada w sklepie na fotelu i ogląda się, jakby 3160 II,10| w grudniu, rychtyg jak na handel, nie uprzedzając 3161 II,10| lafirynda, i jeszcze rzuca cień na mój zakład... Mówi, że moje 3162 II,10| kundmani... Ależ ja mogę na tym stracić kilka tysięcy 3163 II,10| mi to zwróci?..~Było mi na przemian zimno i gorąco, 3164 II,10| baronowej..."~Nareszcie na następny dzień wpada Wirski.~- 3165 II,10| minę zakłopotaną). Patrzy na mnie swymi czarującymi oczyma 3166 II,10| Stawskiej tak życzliwie, jakby na nim robiła silne wrażenie. 3167 II,10| pani Stawka upuszczając na ziemię mufkę, którą Klejn 3168 II,10| A teraz opiszę tragedię, na wspomnienie której gniew 3169 II,10| zdejmując futra rzuca się na fotel i mówi:~- Wiesz pan, 3170 II,10| straszny skandal...~- A cóż wy na to?... - zawołałem wściekły 3171 II,10| sprawę wymyślając rewirowemu na ulicy, za co nawet siedzi 3172 II,10| poczciwe studenciny wylały na łeb baronowej coś tak obrzydliwego, 3173 II,10| uczennice i sama nie poszła na lekcje... Zapłakują się 3174 II,10| Rozumie się, że nie czekając na zamknięcie sklepu (teraz 3175 II,10| coraz częściej przesiadywał na służbie u panny Łęckiej.~ 3176 II,10| oczywiście nie wychodziły mu na zdrowie. Gdym mu jednak 3177 II,10| że najlepszym lekarstwem na nasze własne kłopoty jest 3178 II,10| słońce. Czy to wreszcie na nią jedną rzuca się ludzka 3179 II,10| potrącił krzesło, zabębnił na szybie i nagle stanął przede 3180 II,10| panią Milerową...~Spojrzałem na niego z uwielbieniem. Pani 3181 II,10| Stawskiej...~Cwałuję tedy na ulicę, buch w dorożkę, jadę 3182 II,10| że była dziś w cyrkule. Na kominie ciemno, naczynia 3183 II,10| mleczarka, z minami jak na pogrzebie.~Chłód przeleciał 3184 II,10| salonu. Prawie ten sam widok. Na środku siedzi w fotelu pani 3185 II,10| codziennych okolicznościach. Na domiar spostrzegam pod piecem 3186 II,10| panią Stawską, która siedzi na stołeczku biała jak kreda.~ 3187 II,10| Ludwiczek posądzony, a teraz na nas przyszła kolej... Musimy 3188 II,10| się stąd wynieść choćby na koniec świata... Mam pod 3189 II,10| Wolałabym nie żyć... - rzekła mi na powitanie.~Wyznaję, że po 3190 II,10| pocieszeń i ledwie że wyszli na złamanie karku całą bandą, 3191 II,10| się jeszcze we drzwiach i na schodach. Ach, te baby!... 3192 II,10| ja dawno zwracałem uwagę na te rolety?... Gdyby były 3193 II,10| szepnęła pani Stawska.~Usiadłem na fotelu, splotłem ręce tak, 3194 II,10| Misiewiczowej o hańbie, jaka na ich rodzinę spada co kilka 3195 II,10| Stawskiej i pokręciłem wąsa. ~Na cudnej twarzy pani Heleny 3196 II,10| podobny do listka bladej róży na śniegu. Boska kobieta!... 3197 II,10| Pani Helena wysunęła się na jego spotkanie.~- Nie gardzi 3198 II,10| jakby raźniej spojrzała na mnie.~- Więc cóż mamy robić, 3199 II,10| Misiewiczowa.~- Trzeba czekać na proces - przerwał Wokulski - 3200 II,10| Niech je pani rzuci raz na zawsze. To licha praca i 3201 II,10| Wybornie. Otóż spadł tu na mnie jeszcze jeden sklep 3202 II,10| wolałbym zaś kobietę ze względu na właścicielkę sklepu. Czy 3203 II,10| siedemdziesięciu pięciu rubli na miesiąc?~- Słyszysz, Helenko? - 3204 II,10| Ledwie jednego męża odwiozła na Powązki, a już (dałbym sobie 3205 II,10| rozpędzi swoich wspólników na cztery wiatry. Cóż to za 3206 II,10| się Wokulski!... Co oni na niego wygadują, jak nazywają 3207 II,10| w końcu stycznia, spadły na nas dwa gromy: wieść o tym, 3208 II,10| do Wokulskiego i do mnie na jutro. Mnie nogi pocierpły 3209 II,10| otuchy, do tych pań, już na nowe ich mieszkanie, gdy 3210 II,10| mieszkanie, gdy naraz słyszę na środku ulicy: brzęk-brzęk... 3211 II,10| wtrącą do więzienia, choćby na tydzień, choćby na jeden 3212 II,10| choćby na tydzień, choćby na jeden dzień - cóż wtedy?... 3213 II,10| Pani Stawka siedzi blada na stołeczku, a pani Misiewiczowa 3214 II,10| a pani Misiewiczowa ma na głowie chustkę zmoczoną 3215 II,10| jedzenie podają sobie na drągach... trupów ściągają 3216 II,10| więc żeby pohamować na punkcie dżumy, napomknąłem 3217 II,10| napomknąłem znowu o procesie, na co ta kochana pani odpowiedziała 3218 II,10| tak, że kiedym się znalazł na ulicy, nie wiedziałem, gdzie 3219 II,10| iść: w lewo czy w prawo?~Na drugi dzień (sprawa miała 3220 II,10| spacerowałem przed bramą na mrozie i myślałem:~"Ładny 3221 II,10| dwoma dorożkami pojechaliśmy na sprawę: ja z panią Stawską 3222 II,10| szkołę; sędzia siedział na wzniesieniu jak profesor 3223 II,10| wzniesieniu jak profesor na katedrze, a naprzeciw niego, 3224 II,10| mimo woli rzuciłem okiem na piec, pewny, że zobaczę 3225 II,10| woźnego z rózgą i ławkę, na której nas bito w skórę. 3226 II,10| paltotem i podbitym okiem, na którego brzydko spoglądał 3227 II,10| gromadę znanych mi osób. Na lewo od stołu - pani Krzeszowska, 3228 II,10| ten hultaj Maruszewicz, a na prawo dwaj studenci. Jeden 3229 II,10| mundur, kolorowy szalik na szyi i wyglądał, dalibóg, 3230 II,10| rzucił baronowej śledzia na głowę. Kochany chłopak!... 3231 II,10| faworytami, wspinając się na palcach albo opadając na 3232 II,10| na palcach albo opadając na obcasy opowiadał coś sędziemu; 3233 II,10| gestem pełnym dystynkcji na ponurego towarzysza.~- A 3234 II,10| w prosektorium, czasem na obiedzie.~- No, a w nocy?~- 3235 II,10| oknem jakieś płyny...~- Czy na panią? - spytał zuchwale 3236 II,10| ci panowie po kilka razy na dzień stukają do mego okna 3237 II,10| usługuje stróż domu mieszkający na dole; ażeby więc nie marnować 3238 II,10| schodzeniem i wchodzeniem na trzecie piętro, mamy u siebie 3239 II,10| siebie długi sznur, wieszamy na nim, co jest pod ręką (może 3240 II,10| Ja nie mogę patrzeć na tego drugiego... bo on ciągle 3241 II,10| człowieka, który ma bielmo na lewym oku i lewą część twarzy 3242 II,10| bierze takiego szubrawca na doradcę...~- Ale my mamy 3243 II,10| przynajmniej ze dwu z nas umrze na suchoty...~Pan Patkiewicz 3244 II,10| zaczął poruszać uchem i skórą na głowie; co w sali wywołało 3245 II,10| Patkiewicz, zostali skazani na zapłacenie dwunastu rubli 3246 II,10| kopiejek komornego tudzież na opuszczenie lokalu przed 3247 II,10| zaczęły pokazywać palcami na baronowę i chrząkać. Zakłopotany 3248 II,10| stójkowi prawie wynieśli na rękach nieszczęśliwego młodzieńca, 3249 II,10| przedpokoju, gdy złożono go na ławce, a jeden z obecnych 3250 II,10| Wokulskiemu, że sędzia prosi go na śniadanie. Stach wyszedł, 3251 II,10| a nasz adwokat spoglądał na sufit i tłumił ziewanie.~ 3252 II,10| chwili i Wokulski spojrzał na panią Stawską i - niech 3253 II,10| że zakochałby się w niej na śmierć.~Sędzia przez parę 3254 II,10| zawezwał strony i ich świadków na środek.~Stałem przy ławkach, 3255 II,10| których młodsza i czerwona na twarzy tłomaczyła starszej :~- 3256 II,10| lalkę...~- Także miała się na co łakomić!...~- Ha, trudno. 3257 II,10| którą ułożyłem wczoraj na obronę pani Stawskiej, a 3258 II,10| obronę pani Stawskiej, a na pohańbienie baronowej. Ale 3259 II,10| jakby miano prowadzić na szafot...~Nasz adwokat tłumił 3260 II,10| Stawka spoglądała kolejno na wszystkich z takim łagodnym 3261 II,10| Marianny, Helunia wybiegła na salę i schwyciwszy matkę 3262 II,10| kumoszka.~- A pani skonasz na konwulsje i będą cię w piekle 3263 II,10| będą cię w piekle maglować na moich maglach - odrzekł 3264 II,10| tej oto pani - wskazała na Stawską - i jej córce...~- 3265 II,10| że umrę z żalu, i zaraz na nią powzięłam podejrzenie... 3266 II,10| rzeczywiście u tej pani. Na drugi dzień więc udałam 3267 II,10| zabrałam lalkę, którą tu widzę na stole, i podałam skargę.~- 3268 II,10| nawet przestępować z nogi na nogę, co jest chyba dowodem 3269 II,10| mruknął sędzia kładąc lalkę na stole. - Co pani Stawka 3270 II,10| Tymczasem głowa Mimi spadła na papiery. Sędzia spojrzał 3271 II,10| ławki...~Sędzia patrzył na nią spod oka ; nagle rzekł :~- 3272 II,10| głowa, a reszta gdzie?...~- Na strychu, panie... Oj, co 3273 II,10| oczy i skrzyżowała ręce na piersi jak męczennica.~Sędzia 3274 II,10| odezwał się do damy czerwonej na twarzy:~A co, ukradła?... 3275 II,10| skargę o potwarz.~Zeszedł na salę, uścisnął za rękę panią 3276 II,10| mówiła do swej sąsiadki:~- Na ładną buzię to i sędzia 3277 II,10| czekał przed bramą, widocznie na panią Krzeszowską, a myśląc, 3278 II,10| wychodzi, ucharakteryzował się na trupa przed... panią Misiewiczową!... 3279 II,10| domu bardzo rozgniewani na siebie i każdy inną stroną 3280 II,11| Stawskiej. Oto dlaczego...~Na świecie jest dużo niedowiarków 3281 II,11| interesa albo kiedy patrzę na nędzę ludzką i na triumfy 3282 II,11| patrzę na nędzę ludzką i na triumfy łajdaków (jeżeli 3283 II,11| sobie, że Napoleonidzi wrócą na tron, że Wokulski zrobi 3284 II,11| głupio sobie imaginujesz!... Na świecie nie ma żadnego porządku, 3285 II,11| wiatr ciska; gdy rzuci je na trawnik, leżą na trawniku, 3286 II,11| rzuci je na trawnik, leżą na trawniku, a gdy rzuci w 3287 II,11| czasem płakać chciało, kiedym na niego patrzył), a pani Stawka 3288 II,11| lepiej przekonać cię, że na tym świecie jest porządek, 3289 II,11| Napoleona IV, zbije Niemców na bryndzę i zrobi sprawiedliwość 3290 II,11| bryndzę i zrobi sprawiedliwość na całym świecie, co mi jeszcze 3291 II,11| tylko uważ, co się dzieje.~Na drugi dzień po procesie 3292 II,11| siedział do jedynastej w nocy. Na trzeci dzień był w sklepie 3293 II,11| trochę ubodło Milerowę. Na czwarty zaś dzień...~No, 3294 II,11| nadużycia, panie Szlangbaum...~Na ostatnie słowa położyłem 3295 II,11| gorliwiej niż zwykle: wbiegał na drabinki, wydobywał sztuki 3296 II,11| rypsu i aksamitu, wkładał je na powrót do szaf, słowem kręcił 3297 II,11| grzeczny dla Szlangbauma, a na mnie patrzy trochę z góry, 3298 II,11| zaszedłem do restauracyjki na piwko. Patrzę, jest pan 3299 II,11| o niej mówiłem, jesteśmy na stopie obojętności, ale 3300 II,11| chrześcijańskiego chleba przejdziesz na żydowską chałę; wszak ci 3301 II,11| darmo, ale jak przyjdzie na gołe łby i pięści, zobaczymy, 3302 II,11| zaważy... Ale tymczasem, na miłosierdzie boskie, nie 3303 II,11| bólem głowy, wściekając się na cały świat. Budziłem się 3304 II,11| podwórzach z katarynką, na której był napis: "Ulitujcie 3305 II,11| Dopiero z rana wpadłem na jedyną myśl prostą i rozsądną, 3306 II,11| w którym mieszka, wpadam na doktora Szumana. Gdy powiedziałem 3307 II,11| Zajdź pan lepiej do mnie na herbatę... A propos, czy 3308 II,11| Widocznie chce być przygotowany na wszelki wypadek jako rozsądny 3309 II,11| osobliwie, kiedy trafią na takiego diabła jak Wokulski.~- 3310 II,11| Przecie wczoraj był w ratuszu na balu?~- Właśnie był dlatego, 3311 II,11| ściska w tańcu...~- I cóż ona na to?~- Marna kobieta! - rzekł 3312 II,11| Była taka chwila wczoraj na balu, że w naszym Stachu 3313 II,11| wypalić, gdyby nie czekał na drugie spojrzenie, szept 3314 II,11| i znaczenie: jest dobry na męża, naturalnie, w braku 3315 II,11| naturalnie, w braku lepszego. Ale na kochanków to już ona wybierze 3316 II,11| piwnicy Hopfera, czy to na stepie tak się karmił Aldonami, 3317 II,11| modli się, padałby przed nią na twarz... Przykre go czeka 3318 II,11| Polacy, jesteśmy skazani na głupców nawet w tak prostej 3319 II,11| Vilagos:~Szuman skoczył na krześle.~- O, do licha, 3320 II,11| brwi.~- Ha! próbuj pan... Na żal po kobiecie jedynym 3321 II,11| coś dolega i nastraja go na ton ironiczny:~- Byłeś doktór 3322 II,11| Teraz rozumiesz pan, na jakiej pochyłości może znaleźć 3323 II,11| jakiś książę nie zaprosił na bal... On, ten nasz kochany, 3324 II,11| ażeby nauczyć go chodzenia na dwu łapach. Nie bój się 3325 II,11| nie wypuszczą od siebie, na to za mądrzy; ale go 3326 II,11| gryzie się, że go książę na bal nie zaprosił!~Gdy sklep 3327 II,11| sobą? Nie zaprosiłbyś mnie na herbatę?~Naturalnie, zaprosiłem 3328 II,11| szklanki araku z herbatą, na odwagę. Stach tymczasem 3329 II,11| Odgadłem, że tak czeka na książęce zaprosiny!...~Już 3330 II,11| Jesteś pewny?...~Rzucił się na fotel.~- Czy ja wiem?... - 3331 II,11| wiem?... Co jest pewnego na tym świecie?~- I czy nigdy 3332 II,11| czy nigdy nie przyszło ci na myśl - mówiłem coraz śmielej - 3333 II,11| Wszystko jest możliwe na świecie, a w takim wypadku 3334 II,11| ale nie można pozwalać na maltretowanie siebie...~- 3335 II,11| cię nie szanują tak, jakeś na to zasłużył.~Przestraszyłem 3336 II,11| odpowiedział. Położył się na kozetce i splótł ręce pod 3337 II,11| przeczytał i - rozdarłszy list na kilka kawałków, rzucił go 3338 II,11| spytałem.~- Zaproszenie na bal jutrzejszy - odparł 3339 II,11| poszli do pani Stawskiej na wieczór?...~Usiadł na kozetce 3340 II,11| Stawskiej na wieczór?...~Usiadł na kozetce i odparł z uśmiechem:~- 3341 II,11| rozmawialiśmy o przeszłych czasach. Na dobranoc powiedział mi Stach:~- 3342 II,11| wypadek zatrułby mi humor na całą dobę. Ale dziś ani 3343 II,11| donosząc, że przyjdziemy dziś na herbatę obaj z Wokulskim. 3344 II,11| przez pokój sypialni widzę na krześle frak, kamizelkę... 3345 II,11| angielską książkę. (Czort wie, na co jemu ta angielszczyzna? 3346 II,11| pomyślałem i nie kładąc czapki na stole mówię:~- No, chyba 3347 II,11| śnieżyca nie przeszkodzi jechać na bal, więc dlaczegóż nam 3348 II,11| pan tańczować...~- Nie idę na bal.~Służący rozłożył ze 3349 II,11| Stach może nie przyjść, i na przeprosiny wysłał tego 3350 II,11| usta, że można się było na śmierć zacałować przy tej 3351 II,11| dalibóg! Stach spoglądał na nią z wielkim zajęciem przez 3352 II,11| oczy pani Misiewiczowej na "Kurier"~- Widzisz, Helenko - 3353 II,11| patrzeć w talerz. Wziąwszy na odwagę odezwałem się nie 3354 II,11| było Stacha. Tak mienił się na twarzy, biedaczysko!...~ 3355 II,11| Helunia zaczęła ustawiać na dywanie dziś otrzymane zabawki, 3356 II,11| pani Stawska uplacowali się na kanapie : ona z jakąś siatką, 3357 II,11| Misiewiczowej.~Spojrzała na nich i wzdychając odparła:~- 3358 II,11| połknął już haczyka?..."~Na dworze wciąż sypał śnieg; 3359 II,11| zamknął bramę, usłyszałem na ulicy dzwonki odjeżdżających 3360 II,11| w pół godziny wyszedłem na ulicę.~W mieszkaniu Stacha 3361 II,11| gdzież jest?...~Kiwnąłem na przejeżdżające sanki i w 3362 II,11| w którym mieszka książę.~Na ulicy stało kilka karet, 3363 II,11| złapać sanki przeszedłem na drugi chodnik i... prawie 3364 II,11| energicznie. Więc zaraz na drugi dzień wybrałem się 3365 II,11| dwukrotnych zaproszeń, nie był na balu u księcia, lecz około 3366 II,11| się pod jego dom i stojąc na śnieżycy patrzył w okna. 3367 II,11| Rozumiesz pan?~- Rozumiem. Na to nie trzeba być psychiatrą.~- 3368 II,11| Jeżeli masz pełną szufladę, na przykład, portmonetek, czy 3369 II,11| samą szufladę nakłaść, na przykład, krawatów?... Nie 3370 II,11| takiej hańby, dał jej posadę na siedemdziesiąt pięć rubli, 3371 II,11| widziała, jak wczoraj szeptali na tej kanapie?... Wokulski 3372 II,11| zawołała staruszka i na pożegnanie pocałowała mnie 3373 II,11| głowę. Jak to ja wpadłem na myśl zakochania Stacha w 3374 II,11| Wokulski wpadli w zastawioną na nich pułapkę. Ona w ciągu 3375 II,11| nie przeszkadzać, to zaraz na drugi dzień wszystko opowiada 3376 II,11| nieboga, jeżeli Denowa wpadła na nią z góry, że Wokulski 3377 II,11| te baby!...~- Cóż słychać na mieście? - pytam Wirskiego, 3378 II,11| człowiek to kaleka: kobiety na niego nie patrzą, chociaż... 3379 II,11| tego. Bo za moich czasów, na wsi, jeżeli ojciec mający 3380 II,11| dał trzy, a cztery krowy na rok... fiu!... fiu!... to 3381 II,11| wieczór, a ten pokraka wylazł na schody, to mówię ci, taki 3382 II,11| baronowa uzyskała wyrok na chłopaków, ażeby się wyprowadzili 3383 II,11| adwokatem i z Maruszewiczem, na dzień 15 lutego pchnęła 3384 II,11| tedy komornik z policją na trzecie piętro, stuk - puk! 3385 II,11| stróża po ślusarza i czeka na schodach z policją. W jakie 3386 II,11| dać rady. Kręci, wierci - na próżno... Dyma znowu po 3387 II,11| Dyma znowu po narzędzia, na co znowu schodzi mu z pół 3388 II,11| podwórzu zbiegowisko, wrzask, a na drugim piętrze pani baronowa 3389 II,11| spazmów.~Komornik ciągle czeka na schodach, tu wpada do 3390 II,11| dokazują..." Komornik wybiega na dziedziniec i widzi taką 3391 II,11| i widzi taką scenę:~Okno na trzecim piętrze otwarte ( 3392 II,11| lutym!) i z owego okna lecą na podwórze: sienniki, kołdry, 3393 II,11| Niedługo poczekawszy zjeżdża na sznurze kufer, a po nim 3394 II,11| nim łóżko.~No i cóż pan na to?" - woła Maruszewicz.~" 3395 II,11| szopka. W otwartym oknie na trzecim piętrze ukazuje 3396 II,11| piętrze ukazuje się krzesło, na krześle siada Patkiewicz, 3397 II,11| Patkiewicz jedzie z krzesłem na sznurach na dół!... To już 3398 II,11| jedzie z krzesłem na sznurach na dół!... To już i komornika 3399 II,11| Patkiewiczem zatrzymuje się na wysokości drugiego piętra, 3400 II,11| woła z góry Maleski.~Na dziedzińcu awantura. Baby ( 3401 II,11| stracił głowę.~"Stań pan na gzymsie!... Bij w okno..." - 3402 II,11| nieboszczyka, że baba runęła na wznak na podłogę wołając:~" 3403 II,11| że baba runęła na wznak na podłogę wołając:~"Nie ma 3404 II,11| głośno, że było słychać na całym dziedzińcu, i nawet 3405 II,11| wynajmie lokalu, choćby na wieki miał stać pustkami.~ 3406 II,11| nawet ze swoim lokajem jada na kredyt. Mimo to; wszystko 3407 II,11| prosiła obie damy prawie na klęczkach, ażeby jej zapomniały 3408 II,11| MacMahonowi uda się zrobić zamach na rzecz małego Napoleonka. 3409 II,11| mały Napoleonek pojechał na wojnę, do jakiegoś Natalu 3410 II,11| bo ja, kiedy uwezmę się na co, to mam metternichowskie 3411 II,12| łaskawym okiem spojrzała na dom pana Łęckiego.~Jego 3412 II,12| interesujące - odezwała się na cały głos pani z de Ginsów 3413 II,12| one mówią?..."~Spojrzała na bok i zobaczyła utkwione 3414 II,12| Wokulskiego; lecz ze względu na stosunki ograniczał się 3415 II,12| stosunki ograniczał się na wymawianiu jego nazwiska 3416 II,12| którzy" przychodził jej na myśl Wokulski. Wtedy zaciskała 3417 II,12| czy... nie ty?.. "~Czasami na widok młodszych i starszych 3418 II,12| przelatywał obłok i rzucał mu na duszę cień nieokreślonej 3419 II,12| wątpliwości. Ale Wokulski na cienie zamykał oczy. Panna 3420 II,12| Niekiedy przychodził mu na myśl Geist, zdziczały mędrzec 3421 II,12| jednego jej pocałunku..." I na myśl o tym pocałunku działo 3422 II,12| ogniste spojrzenia rzucane na panów: Niwińskiego, Malborga 3423 II,12| niezmierne wypadki, i spoglądając na panów: Niwińskiego, Malborga 3424 II,12| poczęła wytwarzać się zmiana na korzyść Wokulskiego. Z uwagą 3425 II,12| u Wokulskiego; "bodajby na piętnaście procent", albo 3426 II,12| protegować, albo miały córki na wydaniu i nawet nie taiły 3427 II,12| Najsilniej jednak wpłynął na postanowienia jej książę.~ 3428 II,12| postanowienia jej książę.~Książę, na którego prośbę Wokulski 3429 II,12| bieżącego nie dał ani grosza na protegowanych przez niego 3430 II,12| przez niego ubogich, książę na chwilę stracił serce do 3431 II,12| sądzie o ludziach nie polegał na własnym upodobaniu, ale 3432 II,12| Warszawie i jego brat dróżnik na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, 3433 II,12| nawet prowadzi politykę na własną rękę, i który ma 3434 II,12| pieść tak, ażeby wyrósł na pożytek nieszczęśliwemu 3435 II,12| i to z dobrym skutkiem. Na rogu Alei pozwoliłam mu 3436 II,12| uroczyście Ochocki i nie czekając na odpowiedź panny Izabeli 3437 II,12| Które doszły : do mnie na wieś. Starski opowiadał 3438 II,12| Ci panowie wszystko robią na spółkę.~- A ty co na to?~ 3439 II,12| robią na spółkę.~- A ty co na to?~Panna Izabela wzruszyła 3440 II,12| razy mnie widzi: patrząc na mnie, nie patrząc, mówiąc, 3441 II,12| co dzień, ale zdaje się na próżno... Więc co do programu?...~- 3442 II,12| Widzę, że zaczynasz znać się na cyfrach.~Panna Izabela pogardliwie 3443 II,12| trochę z góry spojrzała na przyjaciółkę.~- Wątpiłaś? - 3444 II,12| podoba mi się wybrać dziś i na przyszłość, wszyscy muszą 3445 II,12| Cha! Cha!... Ależ nie ma na świecie człowieka, który 3446 II,12| pannę Izabelę i rzucając na swego towarzysza ogniste 3447 II,12| Więc teraz jedziemy do mnie na obiad.~Ochocki zrobił wielką 3448 II,12| Wąsowskiej i spoglądając na ulicç zaczął:~- Żeby ta 3449 II,12| przyjaciół domu? Ale to się na nic nie zdało - rzekła pani 3450 II,12| Więc cóż panu zależy na tym, ażeby Bela skończyła?~- 3451 II,12| Sto pięć kobiet przypada na stu mężczyzn, więc czym 3452 II,12| Nie chcę być u pani na obiedzie... tu wysiadam...~- 3453 II,12| niesmacznym, i teraz miesza się na lada wspomnienie o nim. 3454 II,12| roku wybiorą się państwo na lato?~- Czy ja wiem? Ciotka 3455 II,12| rumieniąc się i spoglądając na Wokulskiego w sposób jej 3456 II,12| Czym ja mogę zasłużyć na łaskę pani? - spytał biorąc 3457 II,12| drugiego; trzymając kapelusze na tej samej wysokości. Jednakowo 3458 II,12| jednakowo założyli nogę na nogę, po czym pan Rydzewski 3459 II,12| rautów odbywają się odczyty, na których można bardzo przyjemnie 3460 II,12| homary, ryby, zwierzyna, ale na zakończenie, dla amatorów, 3461 II,12| Podaje się zwyczajnie, na srebrnych półmiskach.~Panna 3462 II,12| takim zachwytem patrzyła na mówiącego, w taki sposób 3463 II,12| pożegnawszy towarzystwo wybiegł na ulicę.~"Nie rozumiem tej 3464 II,12| przejściu paruset kroków na mrozie ochłonął.~"W rezultacie - 3465 II,12| dokuczliwe muchy rzucały się na niego wątpliwości, biegł 3466 II,12| Wokulskim.~Wokulski patrzył na nią zdziwiony. W pierwszych 3467 II,12| się zdaje, kiedy patrzę na panią?~Spojrzała na niego 3468 II,12| patrzę na panią?~Spojrzała na niego zalękniona.~- Zdaje 3469 II,12| się, jak dalece zasługuję na potępienie... Ach, ale teraz 3470 II,12| się. Wokulski nie zwrócił na to uwagi.~Myślał o innej.~ 3471 II,12| parę słów i wtedy zrobił na niej szczególne wrażenie. 3472 II,12| się; wcale nie wyglądał na diabelnego, był raczej spokojny 3473 II,12| mieszkała. Wokulski spojrzał na nią ciekawie, a ogarnął 3474 II,12| się powyżej oczu. Była zła na siebie za ten wstyd i za 3475 II,12| Wokulskiego, że tak ciekawie na nią spojrzał.~Od tej pory 3476 II,12| człowiekiem, jaki istniał na ziemi.~Po powrocie Wokulskiego 3477 II,12| Już wówczas przyszło jej na myśl, ale tylko na chwilę, 3478 II,12| przyszło jej na myśl, ale tylko na chwilę, że Wokulski musi 3479 II,12| kokietki.~Później spadły na panią Stawską dwie duże 3480 II,12| choćby żył, nie zasługuje na jej pamięć. Nareszcie Rzecki 3481 II,12| który dwoje ludzi skazuje na tortury za to tylko, że 3482 II,12| się, że niebo spada jej na głowę, kiedy z ust tej gołębicy 3483 II,12| nawet kiedy była w tyfusie. ~Na drugi dzień był u niej Rzecki; 3484 II,12| jakiejś posady, bo już gadają na mieście, że Wokulski odstępuje 3485 II,12| kursuje, że Stasiek wziął na utrzymanie ... ... Stawską... 3486 II,13| Ale że nie lubię działać na ślepo, więc zażądałem cyfr. 3487 II,13| Szlangbaum robi , a ja siedzę na paru groszach jak kamień 3488 II,13| paru groszach jak kamień na miejscu. Kto nie idzie naprzód, 3489 II,13| wszystkie drzwi, jest obrusem, na którym zawsze można znaleźć 3490 II,13| Dziesięć lat zmarnowałem na badaniu włosów, wydałem 3491 II,13| włosów, wydałem tysiąc rubli na druk broszury o stu stronicach 3492 II,13| milczeli nie spoglądając na siebie. Szuman był pochmurny, 3493 II,13| A co doktór postawisz na jego miejsce?~- Nasz, żydowski...~ 3494 II,13| Rzecki podskoczył na krześle.~- Jeszcze miesiąc 3495 II,13| zdawało mu się, że śni na jawie. Wreszcie rzekł po 3496 II,13| Pan Maruszewicz poluje na pożyczki, a gdzie nie może 3497 II,13| się postanowił awansować na bohatera. Majątek zrobił 3498 II,13| Albo ten Ochocki!... Inny, na jego miejscu, już pracowałby 3499 II,13| Wokulski, nie kochałby się na oślep, tylko szukałby żony 3500 II,13| najmożniejszymi, słowem, na wszelki sposób popierałaby


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License