1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220
Tom, Rozdzial
3501 II,13| się woda: co wczoraj było na dole, dziś pędzi w górę...~-
3502 II,13| A jutro znowu spada na dół - zakończył Rzecki. -
3503 II,13| latająca śmieszna to rzecz na pozór, ale tylko na pozór;
3504 II,13| rzecz na pozór, ale tylko na pozór; wiem coś o jej wartości,
3505 II,13| Stach. Lecz gdyby takiemu na przykład Ochockiemu udało
3506 II,13| przerwał doktór. - Już ja na tych godach nie będę. ~-
3507 II,13| zmartwiony, że nawet nie uważał na brutalność jego ostatnich
3508 II,13| ostatnich słów.~Dopiero na ulicy spostrzegł się i uczuł
3509 II,13| Następnie w szeregu prelegentów na Osady Rolne wystąpił jeden
3510 II,13| partii arystokratycznej, na którego odczyt wybrało się
3511 II,13| hrabiny teatr amatorski, na którym odegrano dwie sztuki
3512 II,13| przyjmowała czynny udział. Bywała na koncertach, zajmowała się
3513 II,13| Kiedy panowie powymykali się na wista, wówczas damy pewnego
3514 II,13| koncert. Gniewały się tylko na pannę Izabelę widząc, że
3515 II,13| lornetki dam skierowane na Szastalskiego i pannę Izabelę,
3516 II,13| odpowiedziała pani Wąsowska patrząc na Wokulskiego.~W kwadrans
3517 II,13| jest ten skrzypek, który na niej zrobi wrażenie, aniżeli
3518 II,13| musiałem nie poznać się na jego grze..."~Wstyd go ogarnął.~
3519 II,13| grze..."~Wstyd go ogarnął.~Na trzeci dzień otrzymał od
3520 II,13| go, ażeby zagrał u niej na ochronę; pojmuje więc pan,
3521 II,13| pojmuje więc pan, ile mi na tym zależy."~W pierwszej
3522 II,13| w południe; ja tam będę na śniadaniu. Wtedy niech pan
3523 II,13| znajomy, wyprawił pomocnika na górę, sam zaś zaczął bawić
3524 II,13| zajadły.~Wokulski spojrzał na zegarek. Upłynęło z dziesięć
3525 II,13| Upłynęło z dziesięć minut na czekaniu, więc pożegnał
3526 II,13| pożegnał szwajcara i poszedł na schody czując, że gniew
3527 II,13| pohamował się i zawrócił na dół.~- Jaśnie pan odchodzi?...
3528 II,13| jeden pan, co się poznał na tym kundlu Włochu... O,
3529 II,13| Jak można zapisywać się na długą listę jego wielbicielek...
3530 II,13| siebie Węgiełka, który czekał na niego od godziny.~Chłopak
3531 II,13| chorowałem. Coś mi się zrobiło na szyi takie paskudne, że
3532 II,13| się po chwili Wokulski. - Na narzędzia dostaniesz sześćset
3533 II,13| mieszkam w tym domu, tylko na górze.~"Chce się żenić z
3534 II,13| aż warczy, i ognie jej na twarz biją.~Później spostrzegłem
3535 II,13| ktoś łata bieliznę; więc na Boże Narodzenie kupiłem
3536 II,13| niczym diabeł."~Tymczasem na początku świętego postu
3537 II,13| zesłał Pan Bóg miłosierny na mnie takiego bolaka, żem
3538 II,13| dziesięciu wysługiwała."~A ona na to nic, tylko spuściła głowę
3539 II,13| Marianną ożenię...'~A ona na to: "Nie bądź głupi, bo..."~
3540 II,13| posagu, no i co potrzeba na bieliznę i gospodarstwo.~
3541 II,13| mieszczanin w jego oczach wyrósł na posłannika odwiecznej sprawiedliwości,
3542 II,13| muzyków usiadł towarzyszyć mu na fortepianie, drugi przyniósł
3543 II,13| Teraz Wokulski spojrzał na skrzypka i przede wszystkim
3544 II,13| tego pana...~Wtem spojrzał na bok i zrobiło mu się zimno...
3545 II,13| zachwytu. A ponieważ proszono na kolację, mistrz podał jej
3546 II,13| do przedpokoju, a stamtąd na ulicę obawiając się, że
3547 II,13| rzekł Ochocki patrząc na pannę Izabelę. - Widzi ją
3548 II,13| tak, że wachlarz upadł jej na posadzkę. Ochocki podniósł
3549 II,13| kocha!), moja kuzynka robi na mnie dziwne wrażenie. Dawniej
3550 II,13| ile razy mężczyzna patrzy na kobietę, szatan zakłada
3551 II,13| tak prędko poznałaś się na tym poliszynelu - odezwał
3552 II,13| Ale panna Izabela rzuciła na niego piorunujące spojrzenie,
3553 II,13| niej, i odeszła do sali.~Na progu, spoza wachlarza,
3554 II,13| rękę i idźmy do salonu.~Na przejściu spotkali księcia,
3555 II,13| przyjacielem, a już to samo wkłada na mnie obowiązek nieostrzegania
3556 II,13| pani. Przegra kobieta, i to na łeb na szyję. Przecież dlatego
3557 II,13| Przegra kobieta, i to na łeb na szyję. Przecież dlatego
3558 II,13| Otóż oświadczam ci raz na zawsze, że ani myślę wyrzekać
3559 II,13| niż kto inny nadaję się na więźnia.~- Masz słuszność.
3560 II,13| punktach, w których liczysz na najzupełniejsze zwycięstwo -
3561 II,13| wróciwszy do domu spojrzała na swego Apollina, zdawało
3562 II,13| jej upodobania polegały na omyłkach i że Apollo, jeżeli
3563 II,13| kobietą, jaką zna; idąc na kolację namiętnie przytulał
3564 II,13| przy kolacji, bez względu na obecność Szastalskiego i
3565 II,13| pierwszego wejrzenia, szalenie, na śmierć. Czy jej wreszcie
3566 II,13| spędzonych z nią razem.~"I na co on się narażał mówiąc
3567 II,13| co najwyżej narażał się na opuszczenie towarzystwa
3568 II,13| zdziwił się i powołał się na świadectwo obecnego pana
3569 II,13| tylko on jeden zasługuje na jej współczucie i że nigdy
3570 II,13| olbrzymia ręka trzymająca kartę, na którą pan Tomasz patrzył
3571 II,13| Pierwsza... druga... trzecia...~Na drugi dzień wstał późno
3572 II,13| książkę ; więc położył się na szezlongu i zaczął myśleć
3573 II,13| Naturalnie, instynkt polegający na złudzeniu. Są osoby mające
3574 II,13| jestem w Ameryce, w Paryżu, na księżycu, nie jestem nawet
3575 II,13| Misiewiczowej.~- Przybiegłem tylko na chwilę, bo mam załatwić
3576 II,13| Człowiek jest jak ćma: na oślep rwie się do ognia,
3577 II,13| Pani Stawska podniosła na niego oczy.~- Oto obaj,
3578 II,13| się interesami, nie był na kwartalnym posiedzeniu spółki,
3579 II,13| Namów Stawską, ażeby sama na siebie założyła sklep, a
3580 II,13| zreflektowała ją matka. - Pomyśl, na co się narażasz mówiąc w
3581 II,13| Pani Wąsowska rzuciła się na poduszkach powozu.~- O panie,
3582 II,13| podobny sposób i czy mogłaby na tym poprzestać, to już inna
3583 II,13| stłumionym głosem - byłem na koncercie u państwa Rzeżuchowskich...
3584 II,13| Zamyśliła się.~- Mój Boże, i cóż na to poradzę?... niechże już
3585 II,13| nie mam innego szczęścia na świecie; została mi pani
3586 II,13| Izabela i zawiesiła medalion na szyi. A kiedy przyszło wsunąć
3587 II,13| państwa Łęckich, a nawet raz na zawsze został zaproszony
3588 II,13| zawsze został zaproszony na obiady.~W kilka dni przyszedł
3589 II,13| Gniewasz się jeszcze na Szlangbauma, że śmiał sklep
3590 II,14| pory dzień schodził jej na wymyślaniu Mariannie, na
3591 II,14| na wymyślaniu Mariannie, na pisywaniu listów do lokatorów
3592 II,14| że schody są zaśmiecone, na wypytywaniu stróża: czy
3593 II,14| zgłoszenia się konkurenta o lokal na trzecim piętrze bacznie
3594 II,14| swej komórki rzucał czapkę na stół i wykrzykiwał:~- Albo
3595 II,14| wytrzymam z taką panią! W piątek na targ - idź, stróżu, do apteki
3596 II,14| stróżu, do apteki po dwa razy na dzień lataj, do magla drałuj
3597 II,14| zapowiedziała, że będę z nią jeździł na cmentarz do porządkowania
3598 II,14| grobu!... Słychane to rzeczy na świecie?... Odejdę stąd
3599 II,14| świecie?... Odejdę stąd na święty Jan, żebym miał dać
3600 II,14| złagodniała.~Złożyło się na to kilka okoliczności.~Przede
3601 II,14| szlafrok i parę pantofli. Weź na twoją miarę, bo wy obaj,
3602 II,14| odpowiedział, że nie zna się na cenie, że kupował w pierwszorzędnych
3603 II,14| baronowa, zamiast wpaść na nich z krzykiem, jak to
3604 II,14| jutro. Trzeba położyć sukno na schodach od drugiego piętra...
3605 II,14| dniach, z rękoma założonymi na piersi, chodziła po swym
3606 II,14| blada, cicha, zirytowana.~Na turkot dorożki, zatrzymującej
3607 II,14| przed domem, biegła do okna; na odgłos dzwonka rzucała się
3608 II,14| przestrzeni, często upadała na krzesło lub fotel z biciem
3609 II,14| uchyliwszy drzwi zaczepione na łańcuch, zobaczyła w sieni
3610 II,14| faworytów wyglądał nieco na kamerdynera, stali tragarze
3611 II,14| wprowadź się tymczasem na trzecie piętro, do mieszkania
3612 II,14| mogą. Bierzcie te rzeczy na górę - zwrócił się do tragarzy.~-
3613 II,14| baronowa.~Zainstalowawszy się na górze, gdzie mu jeszcze
3614 II,14| świeżą koszulę (trochę ciasną na niego), wrócił do pani baronowej
3615 II,14| do Marianny spoglądając na złoty zegarek - jaśnie pan
3616 II,14| zaraz człowiekowi kołki na łbie ciosali... Z baronem
3617 II,14| baronowa, siedząca z książką na kanapie, na widok męża powstała.
3618 II,14| siedząca z książką na kanapie, na widok męża powstała. Gdy
3619 II,14| odkłonić się, ale znowu upadła na kanapę.~- Mężu mój... -
3620 II,14| co dotyczy mojej osoby. Na nieszczęście, raczyła pani
3621 II,14| niezwykłością, zasługuje przecież na to, aby je oszczędzano.~-
3622 II,14| wszystkich sądach... W tej chwili na przykład podoba się pani
3623 II,14| względy, ale przysięgam na honor, że jest to najszlachetniejsza
3624 II,14| potrafisz zapracować nawet na własne utrzymanie... Ach,
3625 II,14| utrzymanie... Ach, nawet na wykarmienie najuboższego
3626 II,14| dawno... Nie byłeś nawet na grobie naszej córki...~W
3627 II,14| wszystkim odtrącała jakieś sumy na rachunek lichwiarskich procentów,
3628 II,14| dawnej firmy, więc pan Rzecki na gwałt regulował rachunki.~
3629 II,14| Między innymi posłał notatkę na paręset rubli baronowi Krzeszowskiemu,
3630 II,14| klacz sześćset, a wziął kwit na osiemset rubli.~Rzecki pozieleniał
3631 II,14| obejrzał dokument z góry na dół i z dołu do góry. Usta
3632 II,14| Szanowny panie Rzecki. ~Na tym zakończyła się rozmowa;
3633 II,14| Mamy, jaśnie panie, ale na inszy sposób.~- Spodziewam
3634 II,14| Spodziewam się, że nie na kupiecki sposób!... - odparł
3635 II,14| pożegnał swego Stacha i rzekł na odchodne:~- Widzę, że jesteś
3636 II,14| z panną Izbelą, patrzeć na nią i zamienić choć parę
3637 II,14| choć parę wyrazów. To mu na dziś wystarczało, a o przyszłości
3638 II,14| z tego?... Umrę patrząc na nią i może przez całą wieczność
3639 II,14| ocucić... Znowu mnie złożysz na twym łonie białym... znowu
3640 II,14| opowiadanie Rzeckiego i to, że na swym stole znalazł wczoraj
3641 II,14| Zresztą gdybym nawet utargował na pańskiej klaczy dwieście
3642 II,14| zbogacenia się? Potrzebuję na gwałt stu tysięcy rubli
3643 II,14| Śmiejesz się, a przecież sam na uczciwej drodze zdobyłeś
3644 II,14| cała moja zasługa polega na tym, że grałem nie fałszowanymi
3645 II,14| Jaka byłaby ona pobłażliwa na moje drobne grzechy... Ale
3646 II,14| najwłaściwsze miejsce, a ja na jego nieobecności zyskam
3647 II,14| niech pan zachowa sobie to na pamiątkę.~Maruszewicz ukląkł
3648 II,14| ręki może wprowadziłby mnie na nowe tory. Ale pan nie możesz
3649 II,14| Ale pan nie możesz się na to zdobyć...~- No, żegnam
3650 II,14| oderwano od panny Izabeli na całe miesiące, może na lata.~"
3651 II,14| Izabeli na całe miesiące, może na lata.~"Cóż to za okropność
3652 II,15| nie powinien gniewać się na niego, ponieważ dług został
3653 II,15| rocznie... Nikczemny świat, na którym tacy jak ja ludzie
3654 II,15| Wokulskiego. On mi wyglądał na jednego z tych ludzi, którzy
3655 II,15| wieloma względami. Sklepem na przykład nie zajmował się,
3656 II,15| około dwunastu tysięcy rubli na gratyfikacje dla inkasentów,
3657 II,15| złożył dla niej pięćset rubli na posag.~Imię to było mu bardzo
3658 II,15| Izabeli, nie wpadł jednakże na pomysł nazwania go izabelitem.
3659 II,15| mnie i była szczęśliwą."~Na wszelki sposób postanowił
3660 II,15| z Zasławia wzywający go na pogrzeb prezesowej.~"Zmarła?... -
3661 II,15| posmutniał, ale - nie pojechał na pogrzeb staruszki, która
3662 II,15| się z panną Izabelą nawet na kilka dni...~Już zrozumiał,
3663 II,15| który tylko chwilę odpoczywa na gałęzi. Zresztą nawet nie
3664 II,15| Wokulski obiecał być gotowym na jutro. Kiedy pożegnał pana
3665 II,15| najpilniejsze interesa, na kolei zamówił wagon salonowy
3666 II,15| przed dziesiątą udali się na kolej.~- Gdzież pan Starski? -
3667 II,15| dzwonku Starski ukazał się na peronie.~- Tutaj, tutaj!... -
3668 II,15| ja... - dodał spoglądając na nią.~Panna Izabela lekko
3669 II,15| angielszczyznę. Wokulski siedział na prawo od panny Izabeli,
3670 II,15| i jeszcze położył kołdrę na nogach. Kazał pozamykać
3671 II,15| i panny Izabeli pada mu na twarz, na głowę, na piersi
3672 II,15| Izabeli pada mu na twarz, na głowę, na piersi jak krople
3673 II,15| pada mu na twarz, na głowę, na piersi jak krople ołowianego
3674 II,15| bo nikt nie zdobyłby się na to... Kobiety lubią demonów...~
3675 II,15| Wynagradzając sobie na innych drogach - wtrąciła
3676 II,15| pana, czy on wpadłby kiedy na myśl, że jego miłosne modlitwy
3677 II,15| prosić obecnych, ażeby na nim usiedli, i tak dojechać
3678 II,15| obicia; pot wystąpił mu na czoło i spływał po twarzy,
3679 II,15| drugi i pociąg zatrzymał się na stacji.~"Jestem ocalony" -
3680 II,15| pana Tomasza, zatoczył się na przeciwną ławkę, potknął
3681 II,15| przeciwną ławkę, potknął się na stopniu i wbiegł do bufetu.~-
3682 II,15| Wokulski z bufetu poszedł na koniec peronu. Kilka razy
3683 II,15| Izabela.- Musi pan czekać na pociąg, a w takim razie
3684 II,15| Wokulski. - Wolę stąd pojechać na lokomotywie aniżeli tracić
3685 II,15| siłą wprowadził Starskiego na stopnie, popchnął go do
3686 II,15| Panna Izabela rzuciła się na ławkę naprzeciw ojca; Starski
3687 II,15| przed Piotrkowem..."~Patrzył na odchodzący pociąg i śmiał
3688 II,15| pociąg i śmiał się.~Został na peronie sam i przysłuchiwał
3689 II,15| Niegdyś wierzyłem, że są tu na ziemi,~Białe anioły z skrzydłami
3690 II,15| Zdawało mu się, że jest na cmentarzu, pośród otwartych
3691 II,15| zamku w Zasławiu, kamień, na którym siedziała panna Izabela,
3692 II,15| nocy, będę musiał uważać na każdą zmianę ciśnienia,
3693 II,15| mógł nie myśleć..."~Daleko na wschodzie zamajaczył blask
3694 II,15| Starskiego!... Przegrałem na niej? Dobrze !... Za to
3695 II,15| Dobrze !... Za to wygrałem na innych rzeczach... Wszystkiego
3696 II,15| Od kilku chwil czuł na wąsach jakąś gęstą wilgoć.~"
3697 II,15| świetle zapałki zobaczył~na chustce pianę.~"Wściekłem
3698 II,15| opanowało go cierpienie, na które w ludzkim języku już
3699 II,15| sprawy z tego, co robi, upadł na szyny. Drżał, zęby mu szczękały,
3700 II,15| miał usta pełne piasku... Na drogę padł blask latarń,
3701 II,15| parą i gorącym popiołem. Na chwilę stracił przytomność,
3702 II,15| człowieka, który siedział mu na piersiach i trzymał za ręce.~-
3703 II,15| jednym szarpnięciem rzucił na ziemię.~- Czego chcesz ode
3704 II,15| gdzieżbym ja mógł patrzeć na takie nieszczęście pana?...
3705 II,15| pana?... Zresztą, panie, na kolei nie wolno włazić pod
3706 II,15| bardzo zmęczony, więc usiadł na ziemi, obok dzikiej gruszki,
3707 II,15| obrońcę Boga, nie spadnie na mnie żadna straszna trwoga...
3708 II,15| to złość ludzka... Ale i na nią przyjdzie koniec. Bóg
3709 II,15| Wysocki i zdjął czapkę.~- A na drugi raz... - dodał Wokulski
3710 II,15| Wokulski kładąc mu rękę na ramieniu - na drugi raz...
3711 II,15| kładąc mu rękę na ramieniu - na drugi raz... Gdybyś spotkał
3712 II,16| a co innego dziś.~Czytam na przykład w gazetach, że
3713 II,16| się wielkiej wojny. I nie na tym koniec, gdyż w kilka
3714 II,16| słyszę, że jenerał Türr na wszystkie świętości zaklina
3715 II,16| To znaczy, przetłomaczone na ludzki język, że: "Wy, Włosi,
3716 II,16| agituje, bo widzi wojnę na długość ręki, a Tűrr uspakaja,
3717 II,16| zabezpieczą?... Szprot mówi, że na to nie ma sposobu, ale ja
3718 II,16| po to, ażeby mieć plaster na Francję i ją namówić do
3719 II,16| polityczna mądrość polega na tym, ażeby w nic nie wierzyć.
3720 II,16| Głupstwo!.. Polityka polega na kombinacjach, które wynikają
3721 II,16| Francji może posunąć do Renu na całej linii. Byle Bismarck
3722 II,16| Szlangbaum, a ja - tylko na przyprzążkę załatwiam interesa
3723 II,16| czasem jest mi tak ciężko na świecie, że zrobiłbym sobie
3724 II,16| przed śmiercią spojrzeć na Węgry... Może na dawnych
3725 II,16| spojrzeć na Węgry... Może na dawnych polach bitew znalazłbym
3726 II,16| wybrać się w podróż, spojrzeć na góry i lasy, wykąpać się
3727 II,16| nawet wyniosę się gdzie na prowincję, w sąsiedztwo
3728 II,16| zadziera nosa, w mieście na Żydów krzyk. Ile razy wstąpię
3729 II,16| krzyk. Ile razy wstąpię na piwo, zawsze ktoś napada
3730 II,16| Szumana.~A co oni wygadują na Wokulskiego!... Marzyciel,
3731 II,16| XVIII wieku, co napisał na swoich sztandarach: wolność,
3732 II,16| biedak, nawet nie poznał się na tym; ja zaś mam zwyczaj
3733 II,16| byliby już dziś pierwszymi na świecie, gdyby ludzka wartość
3734 II,16| wartość zasadzała się tylko na pieniądzach. Ale co mi tam!...~
3735 II,16| trzeba wyjechać choćby na kilka tygodni. Zdawało się,
3736 II,16| sięç pozbyć.?... Kazałem im na złość rozpakować rzeczy
3737 II,16| jakieś książeczki, chodzi na sesje nie wiadomo z kim...
3738 II,16| wydał w ciągu jednego dnia. Na co?...~Pomimo to wszystko
3739 II,16| gdzie po dawnemu mieszka na trzecim piętrze, zawsze
3740 II,16| zdanie to sprawdziło się i na baronowej, i na Maruszewiczu.~
3741 II,16| sprawdziło się i na baronowej, i na Maruszewiczu.~Wiadomo, że
3742 II,16| nie wynajmował mieszkania na trzecim piętrze studentom,
3743 II,16| sprawdzać, czy kandydat na lokatora jest, czy nie jest
3744 II,16| czy nie jest studentem? Na co ten kłopot? Byle nie
3745 II,16| nie pytając przysłał go na górę. Stróż, rozumie się,
3746 II,16| A ponieważ pan ufasz mi na słowo, więc i ja nie będę
3747 II,16| miała powodu skarżyć się na panów...~Młody człowiek
3748 II,16| Maruszewicz - byle z góry płacili.~Na drugi dzień z rana wprowadzili
3749 II,16| mnie kompromituje. Ja pójdę na skargę do cyrkułu!...~Baron
3750 II,16| Maruszewicz jest wściekły na nich; tym bardziej że baron
3751 II,16| nich; tym bardziej że baron na jego skargi odpowiada :~-
3752 II,16| O, jest sprawiedliwość na świecie!...~Ten Maruszewicz,
3753 II,16| do Szlangbauma ze skargą na Klejna.~- Panie - mówił -
3754 II,16| studentów, których okno wychodzi na podwórze. A oni, panie,
3755 II,16| Maruszewicz z kolei wpadł na mnie i znowu opowiedział
3756 II,16| wrócił nie za miesiąc, ale na drugi dzień, taki sponiewierany,
3757 II,16| że litość brała patrzeć na niego. Okropność, co się
3758 II,16| wścibski, więc zaczął śledztwo na własną rękę i dowiedział
3759 II,16| powalany ziemią i jakby pijany. Na stacji myślą, że on naprawdę
3760 II,16| poświęcenia... Jeżeli jest ład na świecie (o czym niekiedy
3761 II,16| nie wiem - westchnął.~Padł na krzesło, aż zatrzeszczało,
3762 II,16| No, ona i dawniej robiła na tobie wrażenie.~- Ale nie
3763 II,16| a gdym upadł przed nią na kolana i przysiągłem, że
3764 II,16| albo gdybym miał pieniądze na rozwód... Panie Ignacy!...
3765 II,16| Wokulski może tego żałować, bo, na mój honor oficerski, była
3766 II,16| Kupiłem bilet do Krakowa, na Dworcu Warszawsko-Wiedeńskim
3767 II,16| wyskoczyłem...~Nie mogę ani na chwilę rozstać się z Warszawą
3768 II,16| odebrałem z kolei dopiero na drugi dzień, gdyż zajechały
3769 II,17| Około piątej rano kupił na dworcu bilet pierwszej klasy,
3770 II,17| nogi w brudnych skarpetkach na przeciwległej ławce, spał
3771 II,17| że nawet nie obrażała się na postępowanie swego sąsiada
3772 II,17| się, że wierny sługa spał na jego własnym łóżku. Nie
3773 II,17| całkiem mimo woli usiadł na fotelu w salonie i drzemał
3774 II,17| drzemał do wieczora. Gdy zaś na ulicach zapłonęły latarnie,
3775 II,17| północy znowu poszedł spać.~Na drugi dzień odwiedził go
3776 II,17| nocy, kiedy obudził się na chwilę, zdawało mu się,
3777 II,17| przywidziało mu się, że leży na wysokim katafalku, i zaczął
3778 II,17| że musi umrzeć koniecznie na paraliż serca; ale ani przerażało
3779 II,17| Niekiedy z ciągłego siedzenia na fotelu cierpły mu nogi,
3780 II,17| odwiedził go doktór Szuman.~Na pierwszej wizycie wziął
3781 II,17| pierwszą kurację zrobiłem na samym sobie: uleczyłem się
3782 II,17| żyć, musi trzeźwo patrzeć na świat... Uważaj no i po
3783 II,17| prawe... prawe... Załóż nogę na nogę...~- Co ty robisz,
3784 II,17| człowiekowi jego mózg i włożyć na to miejsce inny?~- Tymczasem
3785 II,17| się w nim zmieniło; oto na tle dotychczas bezwzględnej
3786 II,17| apatii kiedy przyszło mu na myśl zdanie Feuchterslebena:~"
3787 II,17| tworzyła i tworzy wszystko na tym świecie, gdzie bez przerwy
3788 II,17| jak aksamit. Potem zniknął na kilka chwil i znowu zaczął
3789 II,17| od fosforycznej, kończąc na czarnej.~Jednocześnie ból
3790 II,17| Tak upłynęło kilka dni na wpatrywaniu się już to w
3791 II,17| do iskry zapalającej się na tle nocy. Jakaś słaba otucha
3792 II,17| sprawdzał je... Mnożenia na papierze zgadzały się z
3793 II,17| przypadkowo zatrzymały się na stosie ilustracji. Były
3794 II,17| Przypomniał sobie, że skazani na gilotynę najznośniej przepędzają
3795 II,17| odtąd całe dnie schodziły mu na przeglądaniu rysunków. Skończywszy
3796 II,17| Don Quichota, który robił na nim potężne wrażenie.~Przypomniał
3797 II,17| jak on, który rzucał się na wiatraki jak on, był druzgotany -
3798 II,17| tyle pisać?"~Rzucił pakiet na biurko i w dalszym ciągu
3799 II,17| Najwięksi hultaje zmieniliby się na Sokratesów i Platonów."~
3800 II,17| Platonów."~Wtem spojrzał na list paryski i przypomniał
3801 II,17| między którymi ledwie jeden na całą gromadę znajdzie się
3802 II,17| raz zaopatrzą się w broń na swój wyłączny użytek; niechaj
3803 II,17| stopniem olbrzymich schodów, na szczycie których stoi posąg
3804 II,17| sukni. Zdawało mu się, że na stopniu, którego dotykają
3805 II,17| mógł kochać czy gniewać się na pannę Izabelę albo zazdrościć
3806 II,17| Starskiemu!...~Wstyd uderzył mu na twarz, choć nikogo nie było
3807 II,17| wszystko przeszło...~Kręcił się na krześle i spod oka rzucał
3808 II,17| spod oka rzucał spojrzenia na pokój; może spodziewał się
3809 II,17| żeś chory, przyszło mi na myśl... Uważasz... tobie
3810 II,17| zajęć, więc przyszło mi na myśl, czybyś nie zostawił
3811 II,17| chcesz odebrać swój kapitał na święty Jan? - spytał Szlangbaum.~-
3812 II,17| Wszyscy w sklepie skarżą się na niego - myślał - mówią,
3813 II,17| Spojrzenie jego znowu padło na biurko, gdzie od kilku dni
3814 II,17| losu!..."~Rzucił papiery na biurko i przypomniał sobie
3815 II,17| jest to urządzenie świata, na którym dwoje ludzi nieszczęśliwych
3816 II,17| rekomendowany, oddać go na pocztę... W końcu przypomniał
3817 II,17| Rzeckiego, trzeba dzwonić na lokaja, posłać go do sklepu...~"
3818 II,17| Chin, kiedy przyszło mu na myśl, że gdyby on miał wolę,
3819 II,17| Nie miałbyś ochoty wyjść na spacer? Ładny dzień, a przez
3820 II,17| wszystko zaś nie miałem na karku interesów cudzych
3821 II,17| ocenili, pozwól im wziąć na dyrektora Szlangbauma. On
3822 II,17| synagogi i usłyszałem śpiewy, na honor, łzy mi w oczach stanęły...
3823 II,17| że masz bielmo, i to nie na oczach, ale na mózgu...~-
3824 II,17| i to nie na oczach, ale na mózgu...~- Jakże możesz
3825 II,17| Wokulski spuścił głowę na piersi.~- Pomyśl zresztą -
3826 II,17| tylko żyłeś z nimi, niby na równej stopie, i co z ciebie
3827 II,17| Starskiego i nawet jeszcze kogo na przykładkę... Szlangbaum
3828 II,17| pewnością lepiej wyjdzie na nas aniżeli na swoich dotychczasowych
3829 II,17| lepiej wyjdzie na nas aniżeli na swoich dotychczasowych przewodnikach...
3830 II,17| chcesz wszystkich leczyć na marzycielstwo, sam jesteś
3831 II,17| myślał Wokulski - zanosi się na walkę między Żydami postępowymi
3832 II,17| nieskończoną ilość schodów, na szczycie których siedział
3833 II,17| Przez chwilę, kiedy patrzył na fałdy jej sukni, śmiać mu
3834 II,17| tak zmęczył się wejściem na pierwsze piętro, że zadyszany
3835 II,17| piętro, że zadyszany upadł na krzesło i z trudnością mówił.~
3836 II,17| wyjeżdżać... Już nawet byłem na kolei. Ale ogarnęła mnie
3837 II,17| myślałem, że gniewasz się na mnie.~- Ja na ciebie?... -
3838 II,17| gniewasz się na mnie.~- Ja na ciebie?... - odparł Rzecki
3839 II,17| niego z przywiązaniem. - Ja na ciebie?... - Ale co tam!...
3840 II,17| lepiej... W końcu poleciał na skargę do cyrkułu... Zeszła
3841 II,17| Przysiągł, że odtąd wejdzie na dobrą drogę i że jeżeli
3842 II,17| jeżeli dotychczas nie wszedł na nią, to tylko z twojej winy.~"
3843 II,17| Mają pieniądze, mają głowy na karkach... Niech znajdą
3844 II,17| jeżeli nie Żydom!... A Żydzi na serio myślą o tym interesie.
3845 II,17| sztromanów... Przede mną jeden na drugiego wiesza psy, ale
3846 II,17| że u nich wszystko stoi na bladze, szacherce i tandecie.~-
3847 II,17| francusku, a jak on spoglądał na klientki, jak podkręcał
3848 II,17| wąsy!... Ten zrobi interes na świecie i zdmuchnie ci panią
3849 II,17| Może i to... może i to na coś się przyda.~Wokulski
3850 II,17| niepewny, tu paruset ludzi... Na których nie mogę patrzeć..." -
3851 II,17| okna i jakiś czas wyglądał na ulicę, po prostu ażeby się
3852 II,17| dziś jeszcze cię namawiam. Na ostrożnej spółce z rozumnymi
3853 II,17| znowu przyjąć... Raz Żydzi na tym zyskują, to znowu kraj
3854 II,17| Największą. Wyobraź sobie, że na pierwszą wieść o moich przyszłych
3855 II,17| szepnął.~Szuman patrzył na niego spod oka.~- Stary
3856 II,17| Takich jest ledwie jedna na dziesięć, więc masz dziewięć
3857 II,17| dziewięć przeciw jednemu, że na taką nie trafisz. A chcesz
3858 II,17| z ciebie ludzie... Pluń na wszystko, co minęło: na
3859 II,17| na wszystko, co minęło: na własną boleść i na cudzą
3860 II,17| minęło: na własną boleść i na cudzą nikczemność... Wybierz
3861 II,17| czarnej. I zdawało mu się, że na jej twarzy, szyi, ramionach
3862 II,17| ostrygi, która, siedząc na jednym miejscu, bez wyboru
3863 II,17| ekonomicznymi szulerami, stawiałem na kartę pracę i życie, no...
3864 II,17| materiałem... Jedyny zaś na to sposób byłby ożenić się
3865 II,17| razy więcej szans, że trafi na zwierzę aniżeli na człowieka!...~"
3866 II,17| trafi na zwierzę aniżeli na człowieka!...~"Niech go
3867 II,17| ludzki rodzaj był już skazany na wiekuiste bydlęctwo, wśród
3868 II,17| fatalnie zbankrutowałem na moich poglądach; kto mi
3869 II,17| trzeba się wyleczyć, a potem na odmianę jadać polędwicę
3870 II,17| tak doczekać starości "~Na tydzień przed sesją, która
3871 II,17| chciwością! - mówili kupcy.~Na parę dni przed ostatecznym
3872 II,17| książę, usuwam się zupełnie na serio.~- Więc robi pan zawód
3873 II,17| zawiązaliście ze mną spółkę tylko na rok i sami żądaliście takiego
3874 II,17| rozwiązaniu spółki.~Książę upadł na fotel.~- Spółka zostanie -
3875 II,17| zostanie - rzekł cicho - ale na miejsce pana wejdą do niej
3876 II,17| westchnął książę. - Oni nawet na posiedzeniach gotowi rozmawiać
3877 II,17| wspólników ma zwyczaj rozmawiać na sesjach po francusku i językowi
3878 II,17| obywatelem poprzestając na pięciu...~- Ależ my wydajemy
3879 II,17| ja będę wydawał. Pojadę na lato do Ostendy, na jesień
3880 II,17| Pojadę na lato do Ostendy, na jesień do Paryża, na zimę
3881 II,17| Ostendy, na jesień do Paryża, na zimę do Nizzy...~- Przepraszam!...
3882 II,17| rzemieślników...~- Czeka na swoje należności po roku
3883 II,17| sądzi, że nie zrozumiałem, na czym on polegał i jakie
3884 II,17| Rozumiem, o czym pan mówisz, i na mój honor, wstydzę się...
3885 II,17| pana. Więc zostawiasz nas na pastwę starozakonnym?...~-
3886 II,17| słuchając tego byli wzruszeni i na wniosek księcia podziękowali
3887 II,17| dawna byli przygotowani na tę wiadomość, niemniej zrobiła
3888 II,17| zaraz opuścił salę obrad; na odchodne zaś rzekł do któregoś
3889 II,17| przyjaciel.~Książę spojrzał na niego z góry.~- To, com
3890 II,17| Tu przerwał czekając na efekt. Ale obecni zachowywali
3891 II,17| od ruiny, handel popchnąć na nowe drogi..."~W tym miejscu
3892 II,17| zwrócili głowy ku krzesłu, na którym siedział spotniały
3893 II,17| przyjąć pana Szlangbauma na wspólnika i kierownika?
3894 II,17| wezwał nowego kierownika na fotel prezydialny.~Tu znowu
3895 II,17| Szumana, którego wezwano na członka zarządu, ale który
3896 II,17| który skończywszy rolę na scenie, gdzie przed chwilą
3897 II,17| obecnie między widzami i na grę swoich kolegów patrzy
3898 II,17| swoich kolegów patrzy jak na zabawę dzieci.~"Czego oni
3899 II,17| że spoza świata patrzy na ten świat, a jego sprawy
3900 II,17| namawiali go, ażeby wrócił na porzucone stanowisko, które
3901 II,17| człowiekiem, który patrzy na własny pogrzeb. Widział
3902 II,17| uśmiechem - że wielmożny pan już na ostatnich nogach, ale, widzę,
3903 II,17| pan, bo zmizerniał, ale na księżą oborę to już żadnym
3904 II,17| niedzieli poszliśmy z Marysią na zamek; chciałem jej pokazać
3905 II,17| kowal, i ten kamień, co na nim wielmożny pan kazał
3906 II,17| zamku z Marysią i patrzymy na potok, aż ci na jeden raz
3907 II,17| patrzymy na potok, aż ci na jeden raz włażą między gruzy:
3908 II,17| Starszczak...~Wokulski rzucił się na krześle.~- Kto?... - szepnął.~-
3909 II,17| baronową pod ręce, patrzyli na nasz kamień, ale więcej
3910 II,17| cholerą znasz..." A ona siadła na ziemi i w płacz: "Żeby go
3911 II,17| baronowej, nogami go zabiję na miejscu. Taki mnie żal zdjął.
3912 II,17| nawet bał zejść z górki, a na żonę wcalem nie spojrzał.
3913 II,17| był pierwej oślepł, nimem na cię spojrzał; bodajem zdechł,
3914 II,17| Już mu zabrakło pieniędzy na kupowanie dziewcząt, to
3915 II,17| się mężatek..." No, jak on na mnie wtedy spojrzał, choć
3916 II,17| jednego gacha; ale teraz na kogo spojrzę, wydaje mi
3917 II,17| porzucił dom i leciał gdzie na cztery strony.., A wszystko
3918 II,17| się we mnie wszystko pali na popiół...~Węgiełek drżał
3919 II,17| materiały..."~Położył się na szezlongu i myślał:~"Mnie
3920 II,17| było od razu nie poznać się na tej kobiecie i zrobić ją
3921 II,17| dlatego tylko, że pozowała na istotę wyższą?... Urządził
3922 II,17| winien Dalskiemu, że oszalał na starość dla osoby, której
3923 II,17| wartość moralna leżała jak na półmisku... Przyczyną klęsk
3924 II,17| Wokulski pierwszy raz wyszedł na ulicę i przekonał się, jak
3925 II,17| zmężniał, opalił się i wyglądał na młodego szlachcica.~- A
3926 II,17| winy. Włosy panu powstaną na głowie!...~Zapalił papierosa
3927 II,17| cały swój majątek zapisała na cele dobroczynne. Szpitale,
3928 II,17| Starskim pojechali do Zasławia na spacer. Co tam zaszło?...
3929 II,17| tak się bestia zawziął, że na łożu boleści kazał felczerowi,
3930 II,17| kazał felczerowi, ażeby mu, na złość żonie, ufarbował łeb
3931 II,17| i zarost i dziś wygląda na dwudziestoletniego trupa.~
3932 II,17| głowę i pytająco spojrzał na Ochockiego.~- Prawda, że
3933 II,17| dałby mu nawet pieniędzy na proces, gdyż zyskałaby na
3934 II,17| na proces, gdyż zyskałaby na tym i jego żona. Ale że
3935 II,17| ona co kiedy czytała, czy na co patrzyła z uwagą... Istny
3936 II,17| baron nareszcie poznał się na niej, toż to jakby wygrał
3937 II,17| Wokulski przeciągnął się na krześle.~- Bo wyobraź pan
3938 II,17| pracowni technologicznej. A na co się to zda?... A czy
3939 II,17| gatunek publicznego mężczyzny na pociechę nudzących się mężatek
3940 II,17| niechże mi teraz dowodzą, że na świecie jest coś niepotrzebnego.~
3941 II,17| się owoców i sam zmarniał. Na to trzeba mieć zdolności
3942 II,17| kapitalik, jaki jeszcze mam na hipotece, a o który od trzech
3943 II,17| doprosić, zmykam za granicę i na serio biorę się do roboty.
3944 II,17| jeden, który by wpłynął na zwiększenie dywidend, a
3945 II,17| kontrakty obstalunkowe, żeby na nich można było okpić kundmana
3946 II,17| było okpić kundmana bądź na cenie, bądź na towarze.
3947 II,17| kundmana bądź na cenie, bądź na towarze. Przecież oni, dopóki
3948 II,17| że pan zrobisz szwindel na tej spółce do handlu z cesarstwem,
3949 II,17| pan umiał tańczyć, grać na jakim instrumencie, występować
3950 II,17| zajmiesz takie stanowisko, na którym dochody dziesięć
3951 II,17| ażebym miał fatygować się na rautach, a damy uważam za
3952 II,17| gatunkowego ciał wygląda mi na bajkę.~- Przecież pokazywałem
3953 II,17| Ochocki.~Wokulskiemu wystąpił na twarz chorobliwy rumieniec
3954 II,17| Geista pojechałbyś pan mając na przykład pieniądze?..~-
3955 II,17| tego samego dnia wybiegł na miasto, ażeby kupić retort,
3956 II,17| tej myśli wyszedł śmiało na ulicę, nawet wsiadł w dorożkę;
3957 II,17| nawet wsiadł w dorożkę; na ludzi patrzył obojętnie
3958 II,17| uśmiechają się złośliwie na jego widok.~Ale już w magazynie
3959 II,17| materiałów aptecznych przyszło mu na myśl, jak dalece osłabła
3960 II,17| jeżeli mi to czas zapełni"~Na drugi dzień zakupił wagę
3961 II,17| dopiero zaczyna studia.~Na początek otrzymał wodór,
3962 II,17| czasy!... Potem przyszły mu na myśl balony jego pomysłu,
3963 II,17| tak ja za parę lat trafił na ów metal, którego Geist
3964 II,17| Gniew zakipiał w nim na to wspomnienie.~"Ach - szepnął -
3965 II,17| gardzę..."~Potem przyszło mu na myśl, że pogarda nie objawia
3966 II,17| harmonijkę fizyczną i tak głośno na niej wygrywał, że nazajutrz
3967 II,17| uprzejmością, czy nie zgodziłby się na odstąpienie swojego mieszkania
3968 II,17| swojej dlatego tylko, że na własne oczy zobaczył jednego
3969 II,17| coraz częściej wychodzić na miasto.~Jednego dnia pojechał
3970 II,17| straszne zrobił wrażenie na Wokulskim: przypomniał mu
3971 II,17| tysięcy rubli rocznie; wydam na siebie dwa do trzech tysięcy,
3972 II,17| potęga, jakiej nie widziano na świecie... Pancerniki unoszące
3973 II,17| coraz rzadziej, patrzył na niego z przerażeniem.~-
3974 II,17| sztylecik ze złotą rękojeścią.~Na jej widok ogarnęło Wokulskiego
3975 II,17| zdziwiony. Zdawało mu się, że go na wstępie oblano zimną wodą.~-
3976 II,17| pan osobę z towarzystwa na plotki, jej ojca na chorobę,
3977 II,17| towarzystwa na plotki, jej ojca na chorobę, całą rodzinę na
3978 II,17| na chorobę, całą rodzinę na przykrości... Zamyka się
3979 II,17| powinien pan zaraz wyjechać na wieś - ciągnęła dalej. -
3980 II,17| słyszał siedzieć w mieście na początku sierpnia?... O,
3981 II,17| dnia przychodzi pan do mnie na obiady i kolacje; po obiedzie
3982 II,17| kolacje; po obiedzie jedziemy na spacer, a pojutrze... bądź
3983 II,17| że nie umiał zdobyć się na odpowiedź. Nie wiedział,
3984 II,17| zrobić z rękoma, i czuł, że na twarz biją mu ognie.~Zadzwoniła.
3985 II,17| słabości można założyć powróz na szyję, wyciągnąć na rynek,
3986 II,17| powróz na szyję, wyciągnąć na rynek, okryć sromotą...
3987 II,17| barona?~- Bo ją o to błagał na klęczkach... groził, że
3988 II,17| ubóstwiamy ją, padamy przed nią na kolana...~- I słusznie,
3989 II,17| od kobiet.~- Uznajemy to na tysiące sposobów i twierdzimy,
3990 II,17| kobieta uświęca ją i wyciska na niej idealniejsze piętno...
3991 II,17| prostu nie śmiał patrzeć na inne kobiety. Niech więc
3992 II,17| O różnych kwestiach, na które mi pan odpowie jasno
3993 II,17| to ma być egzamin?~- Coś na kształt tego.~- Słucham
3994 II,17| feblików?...~- Zapewne tyle, na ile mu starczyło ochoty
3995 II,17| Ale baron nie pozował na niewinność, nie nosił tytułu
3996 II,17| w wyborze argumentów.~- Na co to?... Przecież oboje
3997 II,17| to po cóż mamy czekać na wątpliwe rezultaty postępu?
3998 II,17| zapłonęły oczy i krew uderzyła na twarz. Usiadła gwałtownie
3999 II,17| twarz. Usiadła gwałtownie na fotelu i uderzywszy ręką
4000 II,17| miłości...~- Ciągle pozując na niewinność...~- Chociażby.~-
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220 |