Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
myszy 2
myto 1
n 6
na 4220
nabawic 1
nabic 1
nabiegac 1
Frequency    [«  »]
6788 sie
5036 nie
4905 w
4220 na
3815 ze
3785 z
3075 do
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220

     Tom,  Rozdzial
4001 II,17| powiedziałaby o mnie, gdybym ja na przykład nazywał się nie 4002 II,17| pozyskiwania ludzkich wzglądów?...~Na ruchliwej twarzy pani Wąsowskiej 4003 II,17| proszę pani, ten związek; że na świecie nie wolno przywłaszczać 4004 II,17| pan jednak, co świat traci na podobnej mistyfikacji?...~ 4005 II,17| szarpiąc się - bo zawołam na służbę...~Wokulski puścił 4006 II,17| ramionami.~- Wie pan, co mi na myśl przyszło?~- Żem oszalał.~- 4007 II,17| przyszło?~- Żem oszalał.~- Coś na kształt tego.~- Wobec tak 4008 II,17| ja potrafiłabym zawołać na służbę...~- A ja, przepraszam 4009 II,17| Wokulski osłupiał. Nie na dźwięk tego imienia, ale 4010 II,17| ekscentryczności nawet baron wygląda na eleganckiego człowieka.~ 4011 II,17| dostrzegła w jego oczach coś na kształt łez.~- Ocalony!... 4012 II,17| zasławski!... Ile razy siadała na tym wielkim kamieniu z napisem, 4013 II,17| nawet raz rozpłakała się na dobre, powtarzając wyryty 4014 II,17| duszy zostawi! ~Cóż pan na to?...~- Co ja na to?.. - 4015 II,17| Cóż pan na to?...~- Co ja na to?.. - powtórzył Wokulski. - 4016 II,17| zdaje mi się, że mnie ktoś na parę lat zamagnetyzował, 4017 II,17| naprawdę...~- Pan to mówisz na serio?...~- Czyliż pani 4018 II,17| że nareszcie zdobyłem się na jasne sformułowanie przed 4019 II,17| odejść?~- Jak pan uważa.~- I na wieś nie pojedziemy razem?~- 4020 II,17| dzisiaj?... Jeździlibyśmy na spacer jak wówczas?..~- 4021 II,17| odwróciła się i wyszła z salonu. Na progu zatrzymała się chwilę 4022 II,17| rzekła:~- Do widzenia... na wsi!...~Wokulski opuścił 4023 II,17| jak pijany. Znalazłszy się na ulicy szepnął :~"Oczywiście, 4024 II,17| noc i obłęd, wydobył się na jasny dzień. Pulsa biły 4025 II,17| i w głowic zaszumiało mu na samą myśl zbliżenia się 4026 II,17| Przecież zaprosiła mnie na obiady i kolacje - mówił 4027 II,17| no, a ja, dalibóg, mam na nią apetyt, który także 4028 II,17| dokończoną porcję lodów, rzucił na stół srebrną czterdziestówkę 4029 II,17| godziny ogromne wrażenie robią na mnie kobiety... Jestem przestraszony...~ 4030 II,17| Szuman roześmiał się na cały głos.~- Pyszny jesteś... 4031 II,17| jesteś... Zamiast wydać obiad na znak radości, to ten się 4032 II,17| Kobiecość ogromnie zyskuje na szyku i inteligencji, a 4033 II,17| inteligencji, a nade wszystko na dumie. Jakie czekają cię 4034 II,17| długie ucho tego patrona, na którym Chrystus wjeżdżał 4035 II,17| wszedł Ochocki. Spojrzał na zacietrzewionego doktora 4036 II,17| już nie zapiszę recepty na miłość - odparł doktór.- 4037 II,17| Ochocki.~Rozmowa przeszła na stan zdrowia Rzeckiego, 4038 II,17| zdrowia Rzeckiego, potem na politykę, w końcu Szuman 4039 II,17| ludzie, którzy dziś pracują na pańskie dochody, i zapytali: " 4040 II,17| Jacyż dziś ludzie pracują na moje dochody? - spytał Wokulski. - 4041 II,17| interesów i zamieniam majątek na papiery.~- Jeżeli na listy 4042 II,17| majątek na papiery.~- Jeżeli na listy zastawne ziemskie, 4043 II,17| płacą parobcy; a jeżeli na jakieś akcje, to znowu ich 4044 II,17| bardzo często przychodzi mi na myśl, że taka suma stanowi 4045 II,17| z panną Izabelą wchodził na jakąś straszną wysokość, 4046 II,17| szczytów, a nawet zeszedł na drugi skłon, gdzie ujrzał 4047 II,17| wolę odzyskam?" - szepnął.~Na próbę postanowił, że wstanie 4048 II,17| ubierze i natychmiast pójdzie na spacer do Łazienek. Patrzył 4049 II,17| spacer do Łazienek. Patrzył na posuwającą się skazówkę 4050 II,17| zapytał: "A może ja się nawet na to nie zdobędę ?.. "~Skazówka 4051 II,17| aleję ku Pomarańczarni, na której byli wtedy oboje, 4052 II,17| z wolna począł wstępować na ocieniony pagórek, na którym 4053 II,17| wstępować na ocieniony pagórek, na którym przeszło rok temu 4054 II,17| tych ogromnych schodów, na szczycie których ukazywał 4055 II,17| jej głowę rozsunęły się na chwilę. Zobaczył surową 4056 II,17| pięknością jest Sława i że na jej szczytach nie ma innej 4057 II,17| depeszę do Suzina do Moskwy.~Na drugi dzień, około pierwszej, 4058 II,17| czeka w powozie.~Gdy wybiegł na ulicę, pani Wąsowska kazała 4059 II,17| Zabieram pana - rzekła.~- Czy na obiad?...~- O nie, tylko 4060 II,17| z panem przy świadkach i na wolnym powietrzu.~Ale Wokulski 4061 II,17| mego chwilowego zachwiania, na którym zresztą udało mi 4062 II,17| które po to tylko żyją na świecie, ażeby drażnić i 4063 II,17| i dzięki temu wywierają na nas taki wpływ jak haremy 4064 II,17| nas taki wpływ jak haremy na Turcję. Widzi więc pani, 4065 II,17| Ja myślę, proszę pani, że na to szkoda czasu, bo jedni 4066 II,17| rzekła po chwili. - Zrobiła na mnie tak silne wrażenie, 4067 II,17| pan ten list przywiezie na wieś... Adieu!~Siadła do 4068 II,17| i zostawiła Wokulskiego na ogrodowej szosie.~"Do licha, 4069 II,17| jej nie oświadczę, że mam na nią apetyt... A zresztą, 4070 II,17| zresztą, choćbym trafił na dobrą chwilę, co bym dał 4071 II,17| otworzył list panny Izabeli.~Na widok drogiego niegdyś pisma 4072 II,17| jeden paciorek z różańca, na którym panna Izabela odprawiała 4073 II,17| dziś dopiero zdobywam się na opowiedzenie ci wydarzeń, 4074 II,17| baron obiecuje umieścić na siedem procent, co wyniesie 4075 II,17| Wokulskiemu żyły nabrzmiały na czole... Odpoczął i czytał 4076 II,17| słabszy. Płacze po kilka razy na dzień i byleśmy porozmawiali 4077 II,17| piszę różne rzeczy ołówkiem na spękanych ścianach i z radością 4078 II,17| mu pałała. Chodził tam i na powrót z zaciśniętymi pięściami 4079 II,17| przecież zbadam rzeczy na miejscu... Czy może istnieć 4080 II,17| od pani Wąsowskiej, gdzie na kopercie, w miejsce pieczątki, 4081 II,17| Niech pan do mnie wpadnie na kilka minut - pisała pani 4082 II,17| Wczoraj cały dzień czekałam na pana, a pan ani się pokazał...~- 4083 II,17| wyraźnie nie zaprosiłam pana na wieś?... Ale mniejsza, policzę 4084 II,17| Ale mniejsza, policzę to na karb pańskiej ekscentryczności... 4085 II,17| tłumaczyć pętami, jakie wkłada na nią małżeństwo. Ale ażeby 4086 II,17| sprzedaje się z nędzy. Ale na zrozumienie tej duchowej 4087 II,17| prowadzi się bez potrzeby, na zimno, przy zachowaniu pozorów 4088 II,17| zachowaniu pozorów cnoty, na to już brakuje mi zmysłu.~- 4089 II,17| odparł. - Bieda... bieda na świecie!... Coraz gorzej...~ 4090 II,17| tam gdzieś wyszczerzają na mnie zęby, żem maruder... 4091 II,17| mówił mi Szuman, że tobie na gwałt potrzeba romansu...~- 4092 II,17| przeznaczy...~- Masz co na myśli? - spytał tajemniczo 4093 II,17| waham się, jakbym siedział na dziesięciopiętrowej huśtawce. 4094 II,17| gdzieś wyjechał nagle i może na zawsze.~Wszystkie jego ruchomości, 4095 II,17| od sprzętów, skończywszy na powozie i koniach, nabył 4096 II,18| do Astrachania nad Wołgę. Na odjezdne powiedział mi, 4097 II,18| już bez laski nie wychodzę na ulicę. W ogóle nic mi nie 4098 II,18| się jakoś zmienia świat na złe, że niedługo nie będę 4099 II,18| że dała dwieście rubli na jakiś przytułek. Widocznie 4100 II,18| chrześcijańskie dzieci i zabijają na mace.~Kiedy słyszę takie 4101 II,18| rozmawiam, czasami przychodzi mi na myśl, że jego dusza jest 4102 II,18| Wczoraj dałem pięć rubli na nabożeństwo na intencją 4103 II,18| pięć rubli na nabożeństwo na intencją księcia Ludwika 4104 II,18| Ludwika Napoleona. Tylko na intencją, bo może nie zginął, 4105 II,18| Gdyby zaś... Nie znam ja się na teologii, ale zawsze bezpieczniej 4106 II,18| bezpieczniej wyrobić mu stosunki na tamtym świecie. Bo nużby?...~ 4107 II,18| czy ja go już nie żegnałem na siedem lat? Lata minęły, 4108 II,18| wrócił i znowu puścił się na awanturę.~Teraz będzie to 4109 II,18| A jednakże ciężko żyć na świecie. I nieraz myślę 4110 II,19| a robił to po kilka razy na dzień, mimo niechęci subiektów 4111 II,19| do zasmolonego kudłacza.~Na to wezwanie kudłaty człowiek, 4112 II,19| wielki fartuch, postawił na umywalni kosz wysmukłych 4113 II,19| Pan Ignacy zdziwił się na widok wysmukłych butelek; 4114 II,19| się z żadną przykrością.~- Na miłość boską, cóż się z 4115 II,19| dziś - prawił radca - kiedy na pańskim przyjacielu wygrałem 4116 II,19| mogli złazić się do chorego na partyjkę co wieczór... Szprot, 4117 II,19| piwa, Szprot rozstrzygnął na moją stronę i jesteśmy u 4118 II,19| wyjaśnienia pan Szprot ustawił na stole trzy kufle i odkorkował 4119 II,19| takiego, że już nie czeka na wypłatę... W całym mieście 4120 II,19| Pojechał po majątek, gdzie?... na wojnę turecką... Na wojnę 4121 II,19| na wojnę turecką... Na wojnę turecką!... czy rozumiesz 4122 II,19| Paryżu, a później w Moskwie, na czym również grubo zarobił?... 4123 II,19| który od kilku chwil stał na progu nie zdejmując kapelusza 4124 II,19| Kazimierz! - zawołał na służącego wyrzuć mi te butelki 4125 II,19| chorego... Szpital, choćby na jedną osobę, nie jest knajpą... 4126 II,19| rzekł do radcy i Szprota - a na drugi raz nie otwierajcie 4127 II,19| dodał patrząc ironicznie na Rzeckiego. - Twarz w płomieniach, 4128 II,19| pulsa biją tak, że słychać na ulicy...~- Słyszałeś pan, 4129 II,19| romantykami.~Rzecki patrzył na niego prawie wylękniony.~- 4130 II,19| wylękniony.~- Nie patrz pan tak na mnie - ciągnął spokojnym 4131 II,19| reputację kokietki. Nie koniec na tym, już bowiem mając w 4132 II,19| natychmiast iść do łóżka, a na przyszłość nie robić ze 4133 II,19| największych triumfatorów, na którego dynastii Rzecki 4134 II,19| co najmniej znajdował się na drodze do jakiegoś moralnego 4135 II,19| przeczucia. Przychodził mu na myśl jego sen, kiedy po 4136 II,19| dziesiątej rano. Cisnął kapelusz na stół i zawołał:~- A co, 4137 II,19| tysięcy rubli w Warszawie, na to, dalibóg! trzeba mieć 4138 II,19| któremu zbyt wiele zależy na tym, ażeby dowiedzieć się 4139 II,19| palnął czy utonął, czy umarł na żółtą febrę... Rozumiesz 4140 II,19| i jak pan widzisz, robi, na co go stać...~Od tej wizyty 4141 II,19| odleżał więc dobę i znowu na parę godzin zaszedł do sklepu.~- 4142 II,19| Rzeckiego Ochocki, który na kilka dni przyjechał tu 4143 II,19| przyjechał tu z Zasławka.~Na jego widok pan Ignacy odzyskał 4144 II,19| swoich żonach i przyjechał na wieś do hrabiny... do ciotki 4145 II,19| marszałek przydybał ich na czym w owych ruinach? - 4146 II,19| że pozwalam mu patrzeć na siebie..."~- To osioł ten 4147 II,19| zaprzestał konkurów i wyniósł się na Litwę w sposób tak demonstracyjny, 4148 II,19| nie kiwnąwszy palcem umarł na apopleksję...~Skończywszy 4149 II,19| Ameryki...~Ochocki rzucił się na krześle.~- To niepodobna!... - 4150 II,19| wariaci... Gdyby rozum polegał na myśleniu o dochodach, ludzie 4151 II,19| którą zatożył, zwaliła mu na łeb tylko pretensje i nienawiści...~- 4152 II,19| No i jakoś wykręciłem się na egzaminie, ale tak przedtem 4153 II,19| tylko nie mogłem patrzeć na książki łacińskie albo greckie, 4154 II,19| nich. Nie mogłem patrzeć na gmach szkolny, unikałem 4155 II,19| kazałem popioły wysypać na śmietnik, ozdrowiałem! Chociaż 4156 II,19| jeszcze dostaję bicia serca na widok greckich liter albo 4157 II,19| potem szlafrok zamienił na surdut, bywał w sklepie 4158 II,19| i nawet często wychodził na ulicę. Szuman zachwycał 4159 II,19| nawet, jak był ubrany i na jakim koniu jechał...~- 4160 II,19| w zamian za sumę płatną na święty Jan, którą Ochocki 4161 II,19| Jan, którą Ochocki miał na hipotece wiejskiego majątku?~" 4162 II,19| majątku?~"Bardzo zależy mi na tym - kończył swój list - 4163 II,19| Rzecki bywał ledwie raz na kilka dni, jedyne zaś jego 4164 II,19| notabene bezpłatne, polegało na układaniu wystawy w oknach, 4165 II,19| zwykle robił w nocy z soboty na niedzielę. Stary subiekt 4166 II,19| kapitał w jego kantorze na niewysoki procent.~Ale i 4167 II,19| zaszły gruntowne zmiany na gorsze. Towary, lubo pokaźne 4168 II,19| gorsze. Towary, lubo pokaźne na oko, były liche, choć zarazem 4169 II,19| dopuściło się malwersacji na sto kilkadziesiąt rubli.~ 4170 II,19| publiczność nie zna się na dobrym towarze, tylko na 4171 II,19| na dobrym towarze, tylko na tanim... A co do malwersacji, 4172 II,19| drudzy nie daliby się łapać na nasze sztuki...~Mając dużo 4173 II,19| i nareszcie musiał uciec na świeże powietrze..."~I przypomniał 4174 II,19| się zarysowywać jakiś plan na przyszłość...~"Wejdę - mówił - 4175 II,19| duszności, ale nie zważał na to...~"Pojadę na kurację 4176 II,19| zważał na to...~"Pojadę na kurację choćby za granicę - 4177 II,19| nie radził mu wychodzić na ulicę i zalecał unikać wzruszeń.~ 4178 II,19| zapomniał włożyć krawata na szyję.~- Wiesz pan - zawołał - 4179 II,19| Wokulskim!...~Pan Ignacy położył na stole nóż i widelec (właśnie 4180 II,19| spytał Rzecki, któremu na chwilę zrobiło się ciemno 4181 II,19| spostrzegłszy straszną zmianę na twarzy pana Ignacego. Zmieszał 4182 II,19| niesłychanie, sam prawie zaniósł go na łóżko i przysiągł sobie, 4183 II,19| kiedy wielmożny pan idąc na zamek spotkał moją matkę 4184 II,19| zaraz mówi do mnie:~<<Leć na zamek, bo tam może bawi 4185 II,19| a trzy zmielone prawie na mąkę. Kamień, cośmy, na 4186 II,19| na mąkę. Kamień, cośmy, na nim rok temu wycięli wiersze, 4187 II,19| wycięli wiersze, rozbity na jakie dwadzieścia kawałków, 4188 II,19| nasypało w niego więcej niż na stodołę.~Ja myślę, że to 4189 II,19| wielmożny pan szedł wtedy na zamek, przez cały tydzień 4190 II,19| ucieszyłem się tak, że na tym miejscu święty krzyż 4191 II,19| poradził mi wyciąć napis na krzyżu:~Non omnis moriar... ~ 4192 II,19| pana Ignacego.~- Cóż doktór na to?... - zapytał triumfalnie 4193 II,19| jeszcze mocniej.~- Co ja na to?... - powtórzył. - Że 4194 II,19| grecką gramatykę, kiedy się na niej przepracował. Jest 4195 II,19| tylnych drzwi sklepu, ażeby na przyszły tydzień ułożyć 4196 II,19| żardynierkę i dwa wazony saskie, a na ich miejsce ustawił wazony 4197 II,19| niedźwiedź wdrapuje się na słup, jak szklana woda obraca 4198 II,19| jak tańczą krakowiacy, a na wyciągniętym koniu pędzi 4199 II,19| kierowany dżokej wywrócił się na tańczących parach, pan Ignacy 4200 II,19| Szlangbaum kazał zostać tu dziś na noc...~- Po co?...~- Bo, 4201 II,19| starannie zamknął drzwi na klucz.~"Posiedźże sobie 4202 II,19| Rzecki przewracając się na łóżku. - To wy mnie traktujecie 4203 II,19| Roku... Żebym miał mieszkać na strychu albo wziąć numer 4204 II,19| pióro, które z biurka upadło na podłogę. Rzecki schylił 4205 II,19| przebił płuca wąskim nożykiem. Na chwilę zaćmiło mu się w 4206 II,19| wstał z fotelu i położył się na szezlongu.~"Będę ostatnim 4207 II,19| lat Szlangbaum nie wyjdzie na Nalewki... Stary głupiec 4208 II,19| doświadczenia; wystarczy mi go na całe życie... Przestaniecie 4209 II,19| mruknął. - Muszę ja się na serio wziąć do kuracji. 4210 II,19| dzieciństwa, rozwinięte na kształt panoramy, wzdłuż 4211 II,19| przypomnieć sobie tego, na co patrzył przed chwilą. 4212 II,19| oto stary Mincel siedzi na fotelu i ciągnie za sznurek 4213 II,19| Napoleonie, on wymknął się na strych i przez dymnik patrzył 4214 II,19| strych i przez dymnik patrzył na Wisłę w stronę Pragi... 4215 II,19| wszedł do pokoju, spojrzał na szezlong i również cofnął 4216 II,19| a w południe odprowadzał na pociąg wiedeński swoją kuzynkę 4217 II,19| prędko?...~- Bo wyjeżdżam.~- Na długo?...~- Może na zawsze - 4218 II,19| wyjeżdżam.~- Na długo?...~- Może na zawsze - odparł szorstko 4219 II,19| gdzie leżały zwłoki.~Za nim na palcach weszli inni.~- Straszna 4220 II,19| rzekł doktór wskazując na zwłoki.- Ostatni to romantyk!...


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4220

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License