Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
awanturowal 3
awantury 15
awizacje 2
az 118
azeby 444
azebym 40
azebys 23
Frequency    [«  »]
120 czasu
119 czlowieka
119 jedna
118 az
118 trzeba
118 trzy
117 którego
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

az

    Tom,  Rozdzial
1 I,1 | sam w rezultacie oparł się gdzieś koło Irkucka.~- Heca, 2 I,1 | po dziś dzień nienawidzi, nareszcie przy protekcji 3 I,3 | znak potwierdzenia pluł do pokoju ciotki.~- Napluj 4 I,3 | Raczek na znak zgody plunął w komin.~- Boże miłosierny - 5 I,3 | ludzi, coraz więcej wozów, nareszcie utworzył się jeden 6 I,3 | naszym małym sklepie istnieją dwa wielkie stronnictwa, 7 I,3 | tak duże obroty jak nigdy; zazdrościli nam sąsiedzi. 8 I,4 | wino musi być dobre, skoro tak rozwiązało usta Wokulskiemu.~ 9 I,5 | eleganckiego świata i było nim do czasu rozejścia się pogłosek, 10 I,5 | reputacji potrafił wzbić się do szczytów Olimpu. Zwykle 11 I,6 | kaskady tkanin spływających na podłogę wysunął się jej 12 I,6 | straszną...~Panna Florentyna cofnęła się z fotelikiem, 13 I,8 | parszywych stosunków. Nieraz wstyd wydawać reszty, tak 14 I,8 | Stasiu, myślę, że nie można tak karać człowieka za to, 15 I,9 | wspomniała o starej, to mi łzy pociekły ze złości. 16 I,9 | mu jakiś głos.~"Czyżem ja tak nikczemny!"~"Nie, jesteś 17 I,9 | nikczemny!"~"Nie, jesteś tak szlachetny"~Ocknął się - 18 I,9 | bardzo dawnych czasach, kiedy do łez doszło. Prawda, że 19 I,10| Pożegnaliśmy się płacząc. Wuj dźwignął się na łóżku i 20 I,10| niespodziewanie długo, bo do października 1849 roku, 21 I,10| nie pamiętam. Fetowali nas miło. W winie, co prawda 22 I,10| stóp wzgórza, na południe, gdzieś do krawędzi horyzontu 23 I,10| strony strzał za strzałem, ziemia drgała, ale biała 24 I,10| Liptak pędząc obok mnie tak, błoto bryzgało, rzekł zadyszany:~- 25 I,10| miłosierny!..."- myślałem.~ jednego dnia, około połowy 26 I,11| spostrzegł, że przypatruje się dwom szarym sukniom, a trzeciej 27 I,11| Dopóty ich prześladowałem, obiecali przyjść w kilku 28 I,11| spodziewałem się, że zrobię taką przyjemność temu poczciwemu 29 I,11| sprowadzanie owych tkanin, z tak daleka, nie przyniesie 30 I,11| wrócę...~I opuścił gabinet, uginała się pod jego stopami 31 I,12| rogu były drzwi, a w jednym dwoje drzwi; pod oknem mieszkania 32 I,12| dyrektor. Drugi bowiem pan syknął, a czwarty rozpoczął 33 I,12| szczególny sposób zawędrował do istoty znajdującej się 34 I,13| przez lornetę na drogę, hen pod rogatkę, widząc 35 I,13| wszystko narazi..."~Wokulski cofnął się z fotelem. Ten 36 I,14| gwar śmiechów i rozmów, wypoczęte meble dziwiły 37 I,15| jednego, panie, spotkałem cztery młode damy i wszystkie - 38 I,16| spokojny, tak spokojny, że go to przerażało. Opuścił 39 I,16| talerza. Panna Florentyna drgnęła, a pan Tomasz z 40 I,16| nim nie jest. ~Pan Tomasz poruszył się na krześle.~- 41 I,17| litościwym. ~- Byłeś nim zawsze i zanadto - oburzył się pan 42 I,17| zabezpiecza się od nich czterema sposobami zamknięć..." ,~ 43 I,17| politowaniem kiwać głową, zniecierpliwiony odezwał 44 I,17| wypożyczonego kapitału. - sam wzruszył ramionami. ~- 45 I,18| nie chciano z nim gadać, nareszcie dowiedział się, 46 I,18| Stach przecie nie byłby tak głupi..." ~W rezultacie 47 I,18| dzwonek. Zadzwoniwszy jednak siedm razy na stróża, uczuł 48 I,18| mruknął. - Stach nie jest tak głupi... ~Tymczasem ( 49 I,18| płacisz, jeżeli prawda, dziewięćdziesiąt tysięcy 50 I,18| Czyżby?... Eh! przecie on tak głupi nie jest...A swoją 51 I,18| zatrzymuje go pan Ignacy, pot oblewa mu cale ciało. 52 I,18| Pan Ignacy ucieka z sieni na drugą stronę ulicy; na 53 I,18| silny łokieć uciska mu rękę do ścierpnięcia. ~Gniotą 54 I,19| Alem nie myślał, że jest tak źle..." ~Ledwie Wokulski 55 I,19| zamiast Wokulskiego, zobaczyła trzech Żydów, głośno rozprawiających 56 II,1 | lokaj kokietuje od razu trzy dziewuchy jak łanie. 57 II,1 | się śmiać w sposób, który zwracał uwagę na szczęście 58 II,1 | którzy w podobną noc uciekają za granicę przed nieszczęściem. 59 II,1 | Ir jest wciąż osowiały), otwierają się drzwi i ktoś 60 II,1 | całych dniach i nocach, mnie nieraz złość brała. 61 II,1 | rana szedł na piwo i wracał wieczorem. Wynalazł nawet 62 II,2 | krócicę i maszeruję gdzieś za kościół Aleksandra. ~ 63 II,2 | troje dzieci rzemieniem, świszcze.~- Przepraszam - 64 II,2 | jakiejś włoskiej mieściny, chłopi tamtejsi dają znać, 65 II,2 | gdzieś het! po schodach do bramy, gdyby nie odpowiedziano 66 II,2 | to za setna kobietka... mi zimno, kiedy o niej pomyślę. ~- 67 II,2 | jeszcze mocniej. Jej matka drgnęła na fotelu. ~- Ile 68 II,2 | nie życzą sobie... ~Rządca posunął się w tył z fotelem. 69 II,3 | Jedziem wciąż Lafayettem do hotelu przy Operze. Powiadam 70 II,3 | tędy bowiem przejeżdżają trzy gatunki omnibusów i 71 II,3 | jest dziwny, ale żeby był tak dziwny..." ~Kiedy Wokulski 72 II,3 | Trocadero i wystawę, na prawo o cmentarz Montmartre. Druga 73 II,4 | Wokulski wziął kulkę i zdziwił się, tak była ciężka. ~- 74 II,4 | Wokulskiego, zaprowadził go do drzwi apartamentów baronowej, 75 II,4 | przygodę od Wokulskiego który wstrząsnął się usłyszawsy 76 II,4 | cisnął nią w kąt pokoju, rozleciały się kartki. Książka 77 II,6 | zwodzić człowieka, który by tak panią kochał?... ~- 78 II,7 | patent. Wreszcie może tak cnotliwi, że umówili 79 II,8 | pani powie wprost, a jeżeli taka istnieje między nami 80 II,8 | miechem." Ledwie tak pomyślał, naraz - usuwa się kamień, 81 II,8 | znowu kamień zamknął się, zabulgotało w potoku. Od 82 II,8 | pannę, której łzy płynęły. pomizerniał, bo go coś ciągle 83 II,8 | wyciągnął do połowy... krew trysnęła... Wtem panna 84 II,8 | której błyszczała woda, oczy bolały. Nagle jeden 85 II,10| przystojny, to jednak żeby tak... Ha, nie jestem kobietą!~ 86 II,10| pomimo to łupi Afgańczyków, się wata sypie... Chociaż 87 II,11| ciągle rozdrażniony i smutny ( mi się czasem płakać chciało, 88 II,11| jak pod Vilagos:~Szuman skoczył na krześle.~- O, 89 II,11| racji czekał w sankach, wejdę w bramę.~Wszedłem, 90 II,11| się około świętego Jana.~ mnie głowa zabolała, ale 91 II,11| ciągle czeka na schodach, tu wpada do niego Maruszewicz. " 92 II,12| Izabela.~- Które doszły : do mnie na wieś. Starski 93 II,12| jaśniej..."~- Czy z prezesową tak źle?~- W każdym razie 94 II,13| Nasz, żydowski...~Rzecki podskoczył na krześle.~- 95 II,13| waszemu systematowi. Dziś cierpnę, kiedy pomyślę, 96 II,13| spuści głowę, kręci maszyną, warczy, i ognie jej na twarz 97 II,13| jeszcze doktór mnie pokrajał. tu panna i Marianna jak 98 II,13| Węgiełek ze mną nie ożenił...~ mnie, z przeproszeniem łaski 99 II,13| pożegnaniem go ze strony Beli, że przykro było patrzeć.~Zgnębienie 100 II,13| poduszkach powozu.~- O panie, nadto jasno!... Co byś pan 101 II,14| przykład podoba się pani mieć trzy procesy: dwa z lokatorami, 102 II,14| przeprosinami i posłał jej ( pod Częstochowę) ogromny 103 II,16| sklepu. Następnie poleciał do Moskwy, stamtąd znowu 104 II,16| westchnął.~Padł na krzesło, zatrzeszczało, i mówił:~- 105 II,16| drugi dzień, gdyż zajechały do Piotrkowa.~Jeżeli wszystkie 106 II,17| ale nie te lekkoduchy..." rozpłakał się. Przysiągł, 107 II,17| Marysią i patrzymy na potok, ci na jeden raz włażą między 108 II,17| sam pan baron, zakaszlany, posiniał, i pyta:~"Nie widziałeś, 109 II,17| miasto.~Jednego dnia pojechał do Łazienek; zrobił więcej, 110 II,17| słodka nagroda...~- Och?... tak...~- Niezawodnie. Wszystkie 111 II,18| pili zdrowie Szlangbauma... okna się trzęsły.~Oj, ludzie, 112 II,18| jakiej nie przygotowuje?... się lękam.~A tymczasem Mraczewski 113 II,19| że Wokulski umyka stąd do Chin... Długie udręczenie 114 II,19| może wyjeżdżasz pan?...~- do Petersburga - odparł 115 II,19| interesa Węgrów albo czekał, Napoleonidzi świat przebudują. 116 II,19| pola i nastawiła wieczerzę, tu w zamku dwa razy tak 117 II,19| resztkami feudalizmu. Zginął, ziemia zadrżała... Ciekawy 118 II,19| życie, od chwili obecnej do dzieciństwa, rozwinięte


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License