Tom, Rozdzial
1 I,2 | głupstwo całe życie, którego początku nie pamiętamy,
2 I,3 | rękę i patrząc wzrokiem, którego nie zapomnę, wyszeptał:~-
3 I,3 | wielki potok uliczny, z którego co chwilę ktoś wpadał do
4 I,3 | dyscyplinę i ćwiknął nią którego ze swych synowców. Nader
5 I,3 | obie strony potok ludzki, z którego co chwila odrywał się ktoś
6 I,5 | pierwsze zawołanie, ale - którego tu wybrać ?... jak przytłumić
7 I,6 | fizjognomią człowieka, bez którego poleceń albo prośby nie
8 I,6 | czy dorobił się szewc, u którego ona bierze buciki, czy jej
9 I,6 | ojca przegrywa w karty, a którego jej ciotka, znana z dumy
10 I,6 | wielbiciel, to nie konkurent, którego można odrzucić, to... zdobywca!...~
11 I,7 | kobietami!~- Jak fryzjerczyk, którego uzuchwalono - odpowiedział
12 I,8 | nadzieje, ogniskiem, bez którego życie nie miałoby stylu,
13 I,8 | sklepu niejaki pan Zięba, którego Wokulski przedstawił jako
14 I,9 | jak chory na gorączkę, którego oblano zimną wodą.~"Nim
15 I,9 | rozległym placu Ujazdowskim, w którego południowej części znajdowały
16 I,9 | twardego, nieprzespanego snu, którego nie niepokoiłyby żadne pragnienia,
17 I,10| oparty na karabinie Katz, którego znowu opanowała melancholia.~
18 I,10| Niedaleko rzeki Sawy, nie wiem którego dnia naszej wędrówki, znaIeźliśmy
19 I,10| nie było tygodnia, w ciągu którego bracia Minclowie nie pokłóciliby
20 I,10| od biurka i rzekł tonem, którego, co prawda, nie lubię:~-
21 I,11| czy zasadził kiedy drzewo, którego cień ochroniłby ludzi i
22 I,11| olbrzymią dłonią w udo, z którego mógł był wyciąć sobie sekretarza
23 I,11| towarzystwie młodzieńca, którego już widział obok panny Izabeli
24 I,11| utonąć w życiu salonowym, do którego mnie ciągną, albo - trzasnąć
25 I,11| się, że nad pagórkiem, z którego uciekł, unosi się jakaś
26 I,12| Krzeszowski - ciągnął hrabia - którego klacz nabył pan, zresztą
27 I,13| ucywilizowanym nie ma człowieka, którego by w najwyższym stopniu
28 I,13| może jeszcze będę musiał którego z nich opatrywać?... Ani
29 I,13| listownie pana Wokulskiego, którego wszyscy szanujemy - tek...
30 I,13| tylko jeden człowiek, baron, którego trupa miał zawlec do nóg
31 I,13| Wiliamem Colins. Służący, którego od dawna intrygowały te
32 I,13| tym porządnym katolikiem, którego Szlangbaum wynajmuje do
33 I,13| jakimś obojętnym przedmiocie, którego na próżno szukał po suficie
34 I,13| nieszczęsnym małżeństwie, do którego zaprzedałem się... A dziś,
35 I,14| nieco żywiej odezwała się do którego, patrzył na nią z wyraźnym
36 I,14| Krzeszowskiego za wariata, którego należy nie drażnić, ale
37 I,14| u nich trzydzieści lat i którego bardzo lubiła, bardzo mu
38 I,16| Galanteryjny kupiec po Rossim, którego podziwiał cały świat, wydał
39 I,16| białymi włosami człowieka, którego rad był nazywać swoim ojcem. ~-
40 I,16| wieczorze w Tuileriach, podczas którego na żądanie cesarzowej Eugenii
41 I,16| menueta. ~Podano sandacza, którego Wokulski zaatakował nożem
42 I,17| długów, to o Obermanie, którego wybawił z nieszczęścia. ~"
43 I,17| następnie spiszemy akcik, mocą którego pan S. Szlangbaum zaciąga
44 I,18| najmniej spodziewanego gościa, którego "panowie" witali okrzykami
45 I,18| komorników ze skupieniem ducha, którego mogliby im pozazdrościć
46 I,18| i zniszczony Żydek, obok którego staje zakrystian. ~- Sześćdziesiąt
47 I,19| podłego" lichwiarza, na którego pan tyle wymyślał w sklepie
48 I,19| Tomasz Łęcki, płakał... On, z którego oczu od śmierci matki nie
49 II,1 | zaszedłem raz do Hopfera, u którego pracował Machalski. ~- A
50 II,2 | zażenowany, wszedłem do saloniku, którego główną ozdobę stanowiła
51 II,2 | byłem, jak wygląda kraj, z którego wypędzają Szwaba... A żem
52 II,2 | pan Wirski. - W domu, z którego od tylu lat komorne pobierają
53 II,2 | robił on wrażenie pokoju, którego właściciel wyjechał zostawiwszy
54 II,2 | jęknęła starsza dama w sposób, którego nie mógłbym uważać za objaw
55 II,3 | piętra na dół, jak człowiek, którego ścigają. ~Wyszedł przed
56 II,3 | znajduje się na środku placu, z którego rozchodzi się siedem ulic.
57 II,3 | zdobyciem stanowiska, do którego nie dopuszczali mnie moi
58 II,3 | się tu prawo doboru, wedle którego tylko najsilniejsi mają
59 II,3 | Na walkę z otoczeniem, do którego nie przystawał. Gdy miał
60 II,3 | kapłanem domowego ogniska, którego świętość wszyscy dokoła
61 II,4 | co? na oznaczenie metalu, którego ciężar gatunkowy wynosi
62 II,4 | Ale miłość, ten motyl, którego jedno skrzydło nazywa się
63 II,4 | drugi przypominał manometr, którego skazówka jest w ruchu. ~-
64 II,5 | powiedział, ale panu, dla którego od pierwszej chwili uczułem
65 II,5 | projekt interczy, według którego, gdyby małżeństwo nie doszło
66 II,6 | Wokulskiemu obszerny pokój, którego otwarte okna wychodziły
67 II,6 | bzu, a w nim gniazdo, do którego zlatywały się wróble. Ciepły
68 II,6 | obszernym pokoju jadalnym, którego ściany do połowy były przysłonięte
69 II,6 | Po śniadaniu, w ciągu którego panna Ewelina rozmawiała
70 II,6 | parku, poza sztachetami którego widać było szereg murowanych
71 II,6 | pieniędzy z człowiekiem, którego się nie kocha - odpowiedziała
72 II,6 | człowiek nie z tego świata, do którego ja należę sercem i duszą...
73 II,6 | życie jakiemuś człowiekowi, którego zapewne dziś jeszcze pani
74 II,7 | wszech miar niepospolity, którego chciałaby ożenić i który
75 II,7 | którym zachwycał się baron, którego kokietowała Wąsowska... ~
76 II,7 | dziedzińcu zobaczył powóz, od którego odprzęgano konie. Tknęło
77 II,7 | czyn wysoce chrześcijański, którego jednak nie mogłabym nikomu
78 II,7 | jej stanowisko celem, do którego dążą demokraci, i tym sposobem
79 II,8 | nieboszczyku kapitanie Wokulskim, którego znał osobiście, proboszcz
80 II,8 | dębami wesoły ogień, dokoła którego siedziało zasławskie towarzystwo.
81 II,8 | go kokietuje. Wzruszenie, którego był świadkiem, i jedno nic
82 II,8 | wolno oszukiwać człowieka, którego jedynym występkiem jest,
83 II,8 | z prawem natury, według którego suka, choćby najlepszej
84 II,9 | przysięgnę, że interes, do którego Stach należał, musiał być
85 II,9 | z tym poczciwym kupcem, którego nawet nazwiska nie wymienię,
86 II,9 | twój rządca, pan Wirski, po którego zaraz poszlę stróża...~-
87 II,9 | spadł na podwórze śledź, na którego stróż rzucił się z taką
88 II,9 | taki tytuł człowiekowi, od którego już wszyscy odwracają się
89 II,10| się wyprowadzę z domu, do którego przywykli moi kundmani...
90 II,10| odpowiadam - jest to towar, którego się pozbywamy , więc możemy
91 II,10| zawiadomić Wokulskiego, do którego też wstąpiłem, niepewny,
92 II,10| paltotem i podbitym okiem, na którego brzydko spoglądał jeden
93 II,10| i przeczytał wyrok, mocą którego panowie: Maleski i Patkiewicz,
94 II,10| Jest to towar wybrakowany, którego się pozbywamy.~- Czy i mnie
95 II,11| powiedz: czy jest występek, którego by mi nie zarzucano i za
96 II,12| życiem, szczęściem, słońcem, którego nie mogły zaćmić jakieś
97 II,12| postanowienia jej książę.~Książę, na którego prośbę Wokulski nie tylko
98 II,12| postem był karnawał, w czasie którego bawiono się wyjątkowo dobrze,
99 II,12| jest jak drzewo w jesieni, którego opadają liście całymi tumanami
100 II,12| umilkła, przerażona wybuchem, którego nigdy nie oczekiwała. Zdawało
101 II,13| partii arystokratycznej, na którego odczyt wybrało się najlepsze
102 II,13| zapalać się do człowieka, z którego nawet hotelowa służba żartuje!...
103 II,13| wie o cudownym wynalazku, którego wykończenie naprawdę przewróciłoby
104 II,17| Zdawało mu się, że na stopniu, którego dotykają jej nogi, czerni
105 II,17| wybuchnie nowe prześladowanie, z którego moi bracia w Izraelu wyjdą
106 II,17| wiekuiste bydlęctwo, wśród którego odróżniali się tylko Żydzi,
107 II,17| przemówienie doktora Szumana, którego wezwano na członka zarządu,
108 II,17| widział swego następcę, do którego dziś zaczęły zwracać się
109 II,17| Wyjrzał i zobaczył Węgiełka, którego lokaj nie chciał puścić
110 II,17| tym słyszeć; ale baron, którego podburzyła żona, zbuntowana
111 II,17| lat trafił na ów metal, którego Geist poszukuje? - rzekł
112 II,17| wierzy, że jest to cud, którego najzupełniej nie rozumiem,
113 II,17| nędzę i krótsze życie, którego część tobie oddajemy?...
114 II,17| może pozostać w człowieku, którego wykarmiono albo cierpieniem
115 II,18| naprawdę jest jaki plan, wedle którego cała ludzkość posuwa się
116 II,19| okazywali mu szacunku, do którego przywykł, ale nawet wbrew
117 II,19| największych triumfatorów, na którego dynastii Rzecki opierał
|