Tom, Rozdzial
1 I,2 | drugiego subiekta z brodą.~- A, moje uszanowanie panu Lisieckiemu! -
2 I,3 | Takie to wypadki poprzedziły moje wejście do zawodu kupieckiego.~
3 I,5 | groźbę. Lecz bądź zdrowa, moje kochane dziecię, adieu...~
4 I,6 | jeszcze powiedział, że na moje ręce nie śmiałby złożyć
5 I,6 | takiego, który zrozumiał moje idee, i zacznę działać.~-
6 I,6 | nie o serwisie. Biedne moje nerwy! jeżeli nie chcesz
7 I,8 | znikło, ale nawet wysychają moje pragnienia. Pomimo to mnie
8 I,8 | wysypką i beznosego ojca!...~Moje dzieci byłyby inne; po niej
9 I,9 | pojedzie - odparł Wokulski. - Moje uszanowanie paniom - dodał
10 I,9 | przerwała prezesowa. - Widzisz, moje dziecko, że nie jesteś mi
11 I,9 | Nie tobie dziwię się, moje dziecko, żeś o nagrobku
12 I,9 | doznając zawodu.~"Więc to jest moje szczęście?... Kto wie, czy
13 I,10| Ale ja, gdyby nie podłe moje nogi, dawno bym już był
14 I,10| A potem rzucił się na moje łóżko szlochając jak dzieciak.~
15 I,10| z dziką satysfakcją, że moje kule nie pójdą górą. Nie
16 I,10| odpowiadał na wszystkie moje zaklęcia.~Dopiero gdym już
17 I,10| A pod ścianą naprzeciw moje żelazne łóżko, dubeltówka
18 I,10| interesa: Że zaś domysły moje nie były bezpodstawnymi,
19 I,10| zakomunikował Wokulskiemu moje podejrzenia co do "prykaszczyków" -
20 I,10| Proszę sobie jednak wyobrazić moje zdziwienie, kiedy zaprosiwszy
21 I,10| zarazem bardzo pokrzyżował moje plany.~Nawiasowo powiem,
22 I,10| odsunął mnie na bok.~Zdumienie moje było tym większe, że niektórzy
23 I,10| że mogę ujrzeć w druku moje nazwisko, które raz tylko
24 I,12| pan rację, ale i ja mam moje racje... Pieniądze przyniosę
25 I,12| Cóż to - myślał - czy moje życie ma zależeć od kaprysu
26 I,12| pogardzić.~- A jeżeli i ja mam moje widoki na tę klacz, panie
27 I,13| dobrze strzela... Gdzie moje binokle?... Ach, są... Panie
28 I,13| fantazje... Ja mam także moje fantazje i nie lubię, ażeby
29 I,14| bo tu chodzi o mój dom, o moje stanowisko...~Zarumienił
30 I,14| złożył na ochronę, i to na moje ręce (baron widział to).
31 I,14| wszystko, jakby odgadując moje myśli, wyzwał go na pojedynek...
32 I,14| człowiek zginął, wszystkie moje rachuby na nic. Straciłbym
33 I,14| kuzyneczko! Jeżeli przebaczysz mi moje nieszczęsne ożenienie, ja
34 I,17| naciskiem. ~- Czemu nie? To nie moje pieniądze!.. Chce pan płacić,
35 I,19| interes. Ja tylko chcę odebrać moje pieniądze... ~- Ile? ~-
36 I,19| interes jest, żebym ja odebrał moje pieniądze. Bo jak jutro
37 I,19| do Paryża... ~- Dlaczego, moje dziecko, dlaczego?... ~-
38 I,19| urażona panna Izabela. ~- Ach, moje dziecko, że też nie przekonałaś
39 I,19| Ciociu! - szepnęła. ~- Ach, moje dziecko, tylko nie baw się
40 I,19| kamienicę, w której zgasło moje ukochane dziecko, i pewnie
41 I,19| zaś nie tylko patrzycie na moje klęski, ale jeszcze zyskaliście
42 I,19| ktoś w marcu wykupił moje dawniejsze weksle. Kto?
43 I,19| Oto jest moja nagroda... Moje życie!..." - pomyślał Wokulski
44 II,2 | z miejsca, gdzie umarło moje dziecko... i gdzie wszystko
45 II,3 | Stanach Zjednoczonych... Moje zaś nazwisko najlepiej streszcza
46 II,3 | pana zresztą stosowały się moje uwagi; wypowiedziałem je
47 II,3 | rzekł: ~- Polecam panu moje usługi. Następnie wyszedł
48 II,3 | sklep - myślał - wycofam moje kapitały i osiądę w Paryżu.
49 II,4 | magnetyzer nada władzę. Ja mogę moje media magnetyzować bodajby
50 II,4 | odparł - o tyle zmieniły moje położenie, że na parę lat
51 II,4 | rozumiem - przerwał Geist. - Moje odkrycia są tak nowe, że...
52 II,4 | Chciałbyś jeszcze raz zobaczyć moje metale, wypróbować je?...
53 II,4 | Zmarnowaliście życie moje... Zatruliście dwa pokolenia!..
54 II,6 | nieobecności zastępował przy pani moje miejsce... ~Znowu złożył
55 II,6 | Pierwej niech pan odpowie na moje pytanie. ~- Nieszczególnie,
56 II,7 | znam salony lepiej niż ty, moje dziecko, i wierz mi, że
57 II,7 | rydz, który dostanie się w moje ręce!... ~- Jestem pierwszy
58 II,8 | robić, jeżeli go wybrała... Moje nieszczęście, żem ją poznał..."~
59 II,8 | będzie od tej pory sądzić moje czyny, nie tytuły, których
60 II,8 | spotykałem w salonach. Na moje nieszczęście, wobec pani,
61 II,8 | Ale przywiązania jak moje - chyba pani nie znajdzie.
62 II,8 | mi znak, że spełniły się moje nadzieje. ~Wrócili do pałacu.
63 II,9 | Takie zyski przechodzą moje pojęcie, ale przysięgnę,
64 II,9 | płacze spazmatyczne.~Drugie moje spostrzeżenie odnosiło się
65 II,10| kolana wołając: takie było moje małe biedactwo i już nie
66 II,10| chyba wtedy zmieni się nieco moje pustelnicze życie. O ile
67 II,10| dziesiątej wieczór żegnałem moje damy, pani Stawka była zmieniona
68 II,10| Nobilingiem), kiedy zaszedłem tam, moje bóstwo, ta nieoceniona kobieta
69 II,10| na mój zakład... Mówi, że moje panny wdzięczyły się do
70 II,10| bardzo czarną sadzą.~- No, moje panie - odezwał się nagle
71 II,11| że niedługo oddam panu moje włosy razem ze skórą.~-
72 II,11| szlochając - że to jest moje najmilsze marzenie... Bo,
73 II,12| sobie, że utrzymam wszystkie moje dotychczasowe stosunki...~-
74 II,12| poruszyły... "Wspomnisz sobie moje słowa, Kaziu, że tak będzie,
75 II,12| Gdybym był pewny, że moje przybycie nie przestraszy
76 II,12| zakończyć - nie wiem... moje cierpienia czy przywidzenia...
77 II,12| Gdyby kto mógł zajrzeć w moje serce, dopiero przekonałby
78 II,12| spytała.~- Nic, nic, moje dziecko... Co ci mam życie
79 II,12| listy do pieca.~- Nic, nic, moje dziecko...Gdybyż to anonimy...
80 II,12| mnie...~- Heleno... dziecko moje ... Ty przecież nie jesteś...~-
81 II,13| uważać za świętokradztwo moje zdanie o Molinarim..."~I
82 II,13| pannie Izabeli były potrzebne moje wizyty.~- A jeżeli są potrzebne?~-
83 II,13| mnie nieszczęściem jest moje nierozważne słowo... Teraz
84 II,13| przebaczeniem, bo ono może podnieść moje nadzieje...~Zamyśliła się.~-
85 II,14| piętra... Tylko uważaj, moje dziecko, ażeby nie pokradli
86 II,14| walizką. Rzeczy pana barona i moje...~Drzwi otworzyły się,
87 II,14| kufry i tłomoki.~- Biorą moje rzeczy. Nieście! - komenderował
88 II,14| raczyła pani wprowadzić w grę moje nazwisko, które lubo w historii
89 II,14| Od pewnego czasu nazwisko moje figuruje we wszystkich sądach...
90 II,14| jest kobietą, która nawet moje... moje starania zostawiała
91 II,14| kobietą, która nawet moje... moje starania zostawiała bez
92 II,14| przeciętne kobiety, więc... moje świadectwo coś znaczy...~-
93 II,14| Baron powstał z krzesła.~- Moje długi niech panią nie interesują -
94 II,14| byłaby ona pobłażliwa na moje drobne grzechy... Ale i
95 II,14| do których mogły dojść moje nieostrożne słowa o klaczy,
96 II,15| Zaglądałeś, baron, w moje serce?... wiesz, jakie tam
97 II,15| Wokulskiemu dawne lata.~Gdzie moje szczęście!..." - pomyślał.~
98 II,16| Lisiecki... pan obrażasz moje obrządki religijne.:.~Schwyciłem
99 II,16| oni, panie, zaglądają w moje okna, strzelają do mnie
100 II,16| Piotrkowa.~Jeżeli wszystkie moje plany spełnią się w taki
101 II,17| kiedykolwiek istniałem. Oto moje pragnienia, owoc wszystkich
102 II,17| wasze procenta, a zwiększy moje dochody... - pochwycił Wokulski. -
103 II,17| otarł oczy.~- Ot, takie jest moje życie, wielmożny panie.
104 II,17| teraz musi pan wypić za moje...~Wokulski wypił drugi
105 II,17| Jacyż dziś ludzie pracują na moje dochody? - spytał Wokulski. -
106 II,18| Lisiecki zawsze był gorączka.~Moje zdrowie jakoś nietęgie.
107 II,19| To pan tak wykonywasz moje zlecenia?.. - zwrócił się
|