Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
yung 11
yunga 3
yungowi 1
z 3785
za 1508
zaabonowac 1
zaadresowane 1
Frequency    [«  »]
4905 w
4220 na
3815 ze
3785 z
3075 do
2798 a
2516 to
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

z

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-3785

     Tom,  Rozdzial
501 I,9 | okrutna boleść na myśl, że z dwu kobiet, z których jedna 502 I,9 | na myśl, że z dwu kobiet, z których jedna chce się sprzedać 503 I,9 | druga już się sprzedaje z nędzy, ta druga, okryta 504 I,9 | czystszą.~Na ulicy zrównał się z nią i zapytał:~- Dokąd idziesz?~ 505 I,9 | i odparła:~- Mogę pójść z panem.~- Tak mówisz?... 506 I,9 | szczególną parę, rozłożył ręce z podziwu.~- Czy możesz wyjść 507 I,9 | dziewczyna wyjmując szpilkę z kapelusza.~- Za pozwoleniem - 508 I,9 | płakałaś. Czy mogę wiedzieć, z jakiego powodu?~Dziewczyna 509 I,9 | historię jakiegoś sporu z gospodynią, że słuchając 510 I,9 | Ale...~- Cóż?~- Pewno nic z tego nie będzie... Wyjdę 511 I,9 | dług...~- Duży?~Oho!... z pięćdziesiąt rubli. Nie 512 I,9 | Byłam przecie w szwalni. Ale z ośmiu rubli na miesiąc nikt 513 I,9 | ale jeżeli nie skorzystasz z okazji, rób, co ci się podoba. 514 I,9 | raz przypatrzyła mu się z uwagą i wyszła wzruszając 515 I,9 | się w duchu na myśl, że z podobnym stworzeniem mógł 516 I,9 | liberii, i nowe, prosto z Wiednia powoziki, przy których 517 I,9 | dżentelmen w czarnym fraku zdjął z niego palto. Jednocześnie 518 I,9 | Wokulskiego ; przenosił bowiem z jego sklepu do kościoła 519 I,9 | panie Stanisławie - rzekł z właściwą mu majestatycznością. - 520 I,9 | przybycie twoje do nas łączy się z bardzo miłym wypadkiem w 521 I,9 | Wyobraź pan sobie, że z okazji twego tu przybycia... 522 I,9 | Słyszysz, panie Stanisławie?... Z okazji twojej wizyty u nas 523 I,9 | u nas ja pogodziłem się z panią Joanną, z moją siostrą... 524 I,9 | pogodziłem się z panią Joanną, z moją siostrą... Ale pan 525 I,9 | I ja... ja!... miałbym z takimi ludźmi robić sobie 526 I,9 | rzekł:~- Bój się pan Boga, z Paryża ogromnie ekscytują 527 I,9 | chciałem porozumieć się z panem - odparł Wokulski.~- 528 I,9 | dorobkiewicza. Grzecznie to z ich strony, ale..."~- Jakże 529 I,9 | która pragnie poznać się z panem.~W pierwszym salonie 530 I,9 | że musiał być pieczony z mąki od Wokulskiego. Więcej 531 I,9 | trzecim salonie, dokąd wszedł z hrabiną Wokulski, znajdował 532 I,9 | nie mogę!..." - pomyślał z rozpaczą.~Jednocześnie we 533 I,9 | stoliczku nie spuszczając oka z panny Izabeli.~"Naturalnie, 534 I,9 | zajęta - ciągnęła hrabina z uśmiechem - jest bezdzietna 535 I,9 | którzy zresztą tyle mają z nami wspólnego, że wyzyskują 536 I,9 | Stanisław ci na imię, tak?.. A z którychże to Wokulskich?...~- 537 I,9 | którychże to Wokulskich?...~- Z tych... nie znanych nikomu - 538 I,9 | więcej?~- Miniatura stryja z roku 1828, malowana na kości 539 I,9 | miniatura...~- Coże siç z nimi dzieje?... - nalegała 540 I,9 | wzięły prezesową pod ręce i z wolna wyprowadziły do dalszych 541 I,9 | wszystkie oczy. Zaczęto z cicha szeptać.~Widząc, że 542 I,9 | spostrzegł, że jeden kieliszek, z winem węgierskim, należał 543 I,9 | należał do jenerała, a drugi, z czerwonym, do biskupa.~" 544 I,9 | wino jej sąsiadom..."~Wstał z zamiarem wyjścia i zrobiło 545 I,9 | Pewnie rozmawialiście państwo z prezesową o bardzo dawnych 546 I,9 | miłosna - odpowiedziała dama z piórem. - W każdym razie 547 I,9 | duma, pewność siebie... Z jaką oni swobodą rozmawiają...~ 548 I,9 | zamach stanu - mówił brunet z grzywką.~- I udał się jej. 549 I,9 | trzeci, szczupły staruszek z siwymi faworytami.~- Jeszcze 550 I,9 | prosili go, ażeby zapoznał ich z Wokulskim.~- Warto, warto!... - 551 I,9 | Przystąpił do niej młody człowiek z wczorajszej kwesty.~- Zmęczyła 552 I,9 | potrafiłabym walczyć?...~- Czy z sercem? - zapytał. - Nie 553 I,9 | ramionami.~- Ach, gdzież znowu z sercem. Myślę o prawdziwej 554 I,9 | Myślę o prawdziwej walce z silnym nieprzyjacielem.~ 555 I,9 | szereg pokojów. W jednym z nich, z dala od zaproszonych 556 I,9 | pokojów. W jednym z nich, z dala od zaproszonych gości, 557 I,9 | człowiek grał na fortepianie; z dwu bardzo przystojnych 558 I,9 | gdzie mieszkał od powrotu z emigracji.~Prezesowa znowu 559 I,9 | godziny przesiadywaliśmy z nim na dużym kamieniu...~- 560 I,9 | że w chwili ostatniego z nim pożegnania myśleliśmy: 561 I,9 | Powiedz, że spełnisz...~- Z pewnością - odparł Wokulski.~- 562 I,9 | zapłacisz, a zwrócę ci razem z dozgonną wdzięcznością. 563 I,9 | zostawił mi parę strofek z Mickiewicza. Pewnie czytałeś 564 I,9 | tym dłuższy, gdy padnie z daleka,~Tym szerzej koło 565 I,9 | prezesowa.~- Nic - odparł z uśmiechem. - Śmierć zajrzała 566 I,9 | nie zdawał sobie sprawy z tego, o czym rozmawiali 567 I,9 | tego, o czym rozmawiali z prezesową. Czuł tylko, że 568 I,9 | patrzcie, jak on sobie nic z was nie robi!... - szepnął 569 I,9 | szepnął śmiejąc się staruszek z siwymi faworytami.~"Musi 570 I,9 | rzekła dama patrząc na niego z góry. - Nasze sierotki potrzebują 571 I,9 | jaki ułożyliście spisek z panem Łęckim. Spółka do 572 I,9 | Chyba jest dalej" - szepnął, z trwogą idąc do ostatniego 573 I,9 | Tu pochwycił go pan Łęcki z oznakami niebywałej tkliwości.~- 574 I,9 | myślał Wokulski, żegnając się z panem Tomaszem.~- Ale wiesz 575 I,9 | Hrabina nie posiada się z radości, książę mówi tylko 576 I,9 | A jeszcze ten wypadek z prezesową... No... cudownie! 577 I,9 | powiódł po sali i - wyszedł z desperacją w sercu.~"Może 578 I,9 | pana Wokulskiego! - zawołał z sieni szwajcar, pobożnie 579 I,9 | stojący furmani.~Środkiem Alei z wolna toczyły się dwa szeregi 580 I,9 | Belwederu i od Belwederu. Ktoś z jadących spostrzegł na chodniku 581 I,9 | miastu. Wokulski zmieszał się z przechodniami i poszedł 582 I,9 | Ujazdowskiego placu. Szedł z wolna i przypatrywał się 583 I,9 | skórzanych, jedzie na spacer z żoną, grubą jak beczka cukru, 584 I,9 | cukru, i wcale ładną córką, z którą chciano go swatać. 585 I,9 | wędlin. Oto bogaty cieśla z liczną rodziną. Wdowa po 586 I,9 | uśmiechali się złośliwie. Z całego mnóstwa tych kupców, 587 I,9 | święconym u hrabiny. Żaden z tamtych, on tylko jeden!..~" 588 I,9 | a za rok?... Niektórym z tych, co przed chwilą ocierali 589 I,9 | żaden nie wstąpiłby tam. Z komórki przy sklepie do 590 I,9 | prędko awansuję?" - dodał z tajemną trwogą w sercu.~ 591 I,9 | kręcących się namiotów, z dachami w różnokolorowe 592 I,9 | będzie robił - za cały rok. A z czym da się porównać ta 593 I,9 | przeleżawszy dwanaście godzin z rzędu!~"I to ja byłem, ja?... - 594 I,9 | potężny krzyk wydarł się z tłumu. Wokulski ocknął się 595 I,9 | szepnął Wokulski ocierając pot z czoła.~Plac i rozbawione 596 I,9 | od ciotki do domu, prawie z przedpokoju zawołała do 597 I,10| nas bankructwo.~- Żartuj z wojny - odpowiada Staś. - 598 I,10| cesarz Napoleon III) uciekł z więzienia w roku 1846, zakotłowało 599 I,10| Raczek (pan Raczek ożenił się z moją ciotką) ciągle powtarzał:~- 600 I,10| spytał po chwili.~- Znajdę z kilkaset złotych.~Wuj Raczek 601 I,10| przypatrzę... Bo to, mówię ci, z tego balu nie każdy wraca... 602 I,10| spóźnionej pory, rozmówiłem się z Janem Minclem dziękując 603 I,10| coś dziwnego stało się z Janem. Nagle zerwał się 604 I,10| Janem. Nagle zerwał się z krzesła i rozkrzyżowawszy 605 I,10| kiedy nieraz piliśmy wodę z kałuży; albo ten pochód 606 I,10| jeden drugiemu spychał głowę z tornistra i ukradkiem ściągał 607 I,10| ciepło pary buchającej z garnka i widzę ciebie, Katz, 608 I,10| naprzód: szwadron kawalerii z dwoma lekkimi armatami, 609 I,10| batalion, a potem cała brygada z artylerią i furgonami, mając 610 I,10| spotykać uciekających: szlachtę z rodzinami, duchownych rozmaitych 611 I,10| stary nasz major.~- Jest z piętnaście armat - mruknął 612 I,10| jeszcze dwa bataliony; zeszły z gościńca i biegły pędem 613 I,10| mały kwadrans zrównały się z nami, przez drugi kwadrans 614 I,10| wszystkie razem.~Zepchnięto nas z gościńca, którym w kilka 615 I,10| huzarów i cztery armaty z należącymi do nich jaszczykami. 616 I,10| Syna..." - Ten i ów popił z manierki.~Na lewo od nas 617 I,10| grubiański sposób żartowano z Austriaków, którym nie wiodło 618 I,10| huzarzy i armaty, i ciągnąca z tyłu rezerwa, i został sam 619 I,10| nasz batalion, schodzący z jednego wzgórza, ażeby wejść 620 I,10| Tylko od czasu do czasu z frontu, od tyłu albo z boków 621 I,10| czasu z frontu, od tyłu albo z boków przeleciał jakiś jeździec 622 I,10| przeleciał jakiś jeździec z kartką albo z ustnym poleceniem 623 I,10| jakiś jeździec z kartką albo z ustnym poleceniem od majora. 624 I,10| Wyglądały one jak wielkie jeże z połyskującymi kolcami.~- 625 I,10| sztab lepiej nie widzi...~Z tej długiej rzeki dymu dolatywało 626 I,10| białą plamę. Jednocześnie z parowu leżącego o kilkaset 627 I,10| diabeł...~Od tej pory szedł z naszej strony strzał za 628 I,10| jak się komu podobało.~- Z górki na pazurki!... - zawołałeś 629 I,10| nami i pękł gdzieś w tyle z wielkim łoskotem.~Wtedy 630 I,10| huzar donosząc, że jedna z armat zdemontowana. Współcześnie 631 I,10| naszymi głowami i jedna z jego skorup padła Kratochwilowi 632 I,10| cenę chciałem wydobyć się z niego. Cofnąłem się z początku 633 I,10| się z niego. Cofnąłem się z początku wolno, później 634 I,10| na szczycie wzgórza walą z armat.~- Rezerwy w ogniu!... 635 I,10| podoficerowie i wkrótce wrócili z pakietami nabojów. Wziąłem 636 I,10| szereg nóg albo kasków, z połyskującymi obok nich 637 I,10| silniejszy teraz, aniżeli był z początku, już nie robił 638 I,10| porucznik, który niedawno uciekł z seminarium. - Zrejterowaliśmy, 639 I,10| więcej, ale teraz zaskoczymy z boku ot kolumnę, widzicie?... 640 I,10| Okolica wciąż falista ; z przodu widać przez mgłę 641 I,10| jakby kule przelatujące z ukosa nie do nas adresowano.~ 642 I,10| widziałem jego twarz: miał z lewej strony rozdarty daszek 643 I,10| blondynek.~Już zrównywaliśmy się z walczącą kolumną i widzieliśmy 644 I,10| kijem w człowieka; ktoś z tyłu padł zawadzając o mój 645 I,10| zniżając karabin i myśląc z dziką satysfakcją, że moje 646 I,10| Naprzód!" i - nie wiem, z ilu piersi wybuchnął krzyk 647 I,10| wycia. Kolumna poruszyła się z wolna, prędzej, biegiem... 648 I,10| się tylko pojedyńczo... Z impetem uderzyłem o coś 649 I,10| że nie mógł wydobyć się z ciżby, więc podniósł karabin 650 I,10| na mnie ciemnymi oczyma z nieopisanym smutkiem i wyszeptał 651 I,10| szczególną scenę. Jedni z naszych chwycili za koła 652 I,10| drudzy ściągali woźnicę z siodła; Katz przebił bagnetem 653 I,10| Katz przebił bagnetem konia z pierwszej pary, a kanonier 654 I,10| Przyleciał do nas adiutant z powinszowaniem. Trębacze 655 I,10| sztandary i cała armia, z bronią do nogi, dziękowała 656 I,10| składali na nich niektóre z owych skrawków. Reszta została.~- 657 I,10| Od tej chwili sztandary z trzema rzekami częściej 658 I,10| wreszcie pod Vilagos nie opadły z drzewców jak liście na jesieni.~ 659 I,10| miesiąc wyglądaliśmy odsieczy: z Węgier, z Francji, nawet 660 I,10| wyglądaliśmy odsieczy: z Węgier, z Francji, nawet z nieba. 661 I,10| Węgier, z Francji, nawet z nieba. Nareszcie twierdza 662 I,10| pod ręce i wyprowadziliśmy z fortecy, za naszymi.~- Cóż 663 I,10| Cóż to - szepnął mu jeden z kolegów - zamiast iść z 664 I,10| z kolegów - zamiast iść z nami na tułactwo, chciałbyś 665 I,10| w jednej wsi gonili nas z widłami i kosami. Mimo to 666 I,10| spali... Żeby tak jeszcze z kielich śliwowicy do poduszki!...~ 667 I,10| którzy nie umieli zginąć z bronią w ręku! - krzyknął 668 I,10| krzyknął Katz. - Głupi wy i ja z wami... Turek albo Francuz 669 I,10| szepnął Stein. - Będzie z nim kłopot w drodze...~- 670 I,10| nawet w bagnie; ale człowiek z sercem!... Darmo, panie 671 I,10| wytrzeźwiony.~A potem dodał:~- Z Węgier wypędzili, do Szwabów 672 I,10| i położyliśmy się rzędem z pistoletami w garści. W 673 I,10| truchleje.~Obudziłem się, łkając z żalu za moim dzieciństwem. 674 I,10| właściciel chaty. Podniósł mnie z grochowin i wskazując w 675 I,10| Patrzcie no, panie wojak... Z nim się coś złego stało...~ 676 I,10| coś złego stało...~Porwał z komina łuczywo i zaświecił. 677 I,10| leżał na barłogu skurczony, z wystrzelonym pistoletem 678 I,10| Podwalem.~Może bym się zabił z desperacji, gdyby nie ciągłe 679 I,10| jechał ; raczej szedłem, ale z jakąż uciechą!~W Zamościu 680 I,10| W Zamościu bawiłem rok z czymś. A żem dobrze drwa 681 I,10| ale wyjąwszy pokwitowania z odbioru, bliższych szczegółów 682 I,10| pamiątkę, jaką wyniosłem z Węgier nie licząc dwu ran: 683 I,10| nieznany Żydek i oddał list z pieniędzmi. Otworzyłem go 684 I,10| Stary Raczek, co się z twoją ciotką ożenił, to 685 I,10| gdzie doręczył mi tłumoczek z bielizną, odzieniem i obuwiem. 686 I,10| obuwiem. Nakarmił mnie rosołem z gęsiny, potem gotowaną, 687 I,10| brać od takie osobe, co z migracje wraca - odpowiadał 688 I,10| trzymał się ręką za brodę, z politowaniem kiwając głową.~ 689 I,10| nam drogę jakaś Żydówka z tłumokiem i poczęła krzykliwie 690 I,10| poczęła krzykliwie rozmawiać z furmanem. Okazało się, że 691 I,10| które mnie oblazły?~- Może z wilgoci. Czy ja wiem! - 692 I,10| przynieść wielmożnego pana z parę funty?...~- Żeby cię 693 I,10| chłopak) ciężko uniósł się z fotelu i przymrużył oczy. 694 I,10| Nagle krzyknął do jednego z chłopców sklepowych:~- Wicek!... 695 I,10| Wreszcie Mincel utarł nos z wielkim hałasem i odwróciwszy 696 I,10| podłe Szwabisko ciągle drwi z Napoleona!... Mówi, że złamał 697 I,10| Nie - mówił Jan Mincel - z tym człowiekiem żyć nie 698 I,10| staruszka w żółtej sukni, z dzbanuszkiem w ręku.~- Gut 699 I,10| główne drzwi otworzyły się z łoskotem i wbiegł Franc 700 I,10| objęcia.~- Nie całuj się z tym durniem, który jest 701 I,10| we dwa psy...~- Nie gadam z panem! - wrzasnął Jan.~- 702 I,10| zakute Szwabisko, że wylazł z trumny po swoją szlafmycę, 703 I,10| pogadamy. A może i ten pan z tobą przyjdzie - dodał już 704 I,10| tobą przyjdzie - dodał już z ulicy-, wskazując ręką na 705 I,10| wskazując ręką na sinego z gniewu Jana.~- Noga moja 706 I,10| swarów nigdy nie wypływały z interesu natury materialnej. 707 I,10| pokazywał dwa stare dyplomy, z których jeden odnosił się 708 I,10| niejednokrotnie słyszałem.~Nawet z powodu wesela Jana wybuchnął 709 I,10| weselu, lecz choć nie gadał z bratem, na śmierć zatańcowywał 710 I,10| przez kilka tygodni chorował z żalu po bracie i - połowę 711 I,10| Małgosia Pfeifer. Małgosia z Janem siadywali w okiennej 712 I,10| w niebo; Franc pił piwo z dużego kufla (który miał 713 I,10| jego bratem, dróżnikiem z kolei żelaznej? Po co kilku 714 I,10| lokuje zabawki tudzież wyroby z drzewa i metalów, a w ostatnim 715 I,10| pokoju na prawo towary z gumy i skóry. ~Tak sobie 716 I,10| muszę umówić się o cenę z gospodarzem.~- Już zapłacone! - 717 I,10| Kossutha, historię Węgier...~Z książek byłem bardzo kontent, 718 I,10| łóżko, dubeltówka i pudło z gitarą...~- Jak to - pytam - 719 I,10| Szczęśliwa byłaby kobieta, z którą by on się ożenił ( 720 I,10| jednej chwili ożeniłbym się z bogatą wdową. Jak ona 721 I,10| o Wokulskim.~Kto mówił, z przyczyny dymu nie widziałem; 722 I,10| dostawach w czasie wojny, z daleka pachną kryminałem.~- 723 I,10| że chce założyć spółkę z samych szlachciców...~- 724 I,10| Nie - mówił bas - on z tych dostaw nie obmyje się 725 I,10| może i sprowadzał perkaliki z Moskwy? Tu jest drugi sęk: 726 I,10| sprowadzał tańszy towar i z lepszym zyskiem dla siebie. 727 I,10| niejaki Wysocki, który umierał z głodu, nim Wokulski postawił 728 I,10| na nogi...~- Za pieniądze z dostaw w Bułgarii!... Dobroczyńca!...~- 729 I,10| gadają wówczas, kiedy ja drżę z obawy o jego przyszłość, 730 I,10| on robi? po co robi? i co z tego wyniknie?..." I to 731 I,10| Przypomniałam sobie jedną modlitwę z dziecinnych czasów, ażeby 732 I,10| cnotami, w które zresztą żaden z nas nie wierzy. Ma Staś 733 I,10| od chwili powrotu Stasia z Bułgarii. Chuda baba, mała, 734 I,10| spodziewam się... Wszak mówię z panem Rzeckim? Zaraz to 735 I,10| cóż to za piękny wazon!... z pewnością francuska majolika, 736 I,10| Cóż dopiero musi się dziać z moim biednym Stachem, który 737 I,10| utrzymuje ciągłe stosunki z tym panem Colinsem i z 738 I,10| stosunki z tym panem Colinsem i z panią Melitonową...~Boże 739 I,10| dawniejsi, trzymają tylko z sobą, resztę zaś kolegów 740 I,10| powiem pogardliwy, ale trochę z góry. Trzej zaś nowi subiekci: 741 I,10| metalowy i gumowy, znowu tylko z sobą się wdają, sztywni 742 I,10| Może gdyby nasz magazyn (z pewnością jest to magazyn, 743 I,10| pomocnika dla dam. Bo wprawdzie z ładnym subiektem damy dłużej 744 I,10| cud natury, zwany kobietą, z pewnością nie zastanowił 745 I,10| Wielkanoc i Boże Narodzenie, i z pewnością najwierniejszy 746 I,10| znieść nie mogę.~Wrócił z Syberii razem ze Stachem 747 I,10| raz przyszedł do Stacha z prośbą. Był bardziej skurczony 748 I,10| natychmiast przyjął Szlangbauma z pensją półtora tysiąca rubli 749 I,10| kwadrans później, nie wiem już z jakiej racji, dodał:~- Jak 750 I,10| Nie mógłby to parch, jeden z drugim, pilnować się Nalewek 751 I,10| dla Żydów. Trzeba przecie z kimś żyć. Zresztą - dodał 752 I,10| cztery oczy rozmawiałem o nim z Lisieckim.~- Za co - pytam - 753 I,10| że korzystniej jadać macę z kiełbasą aniżeli samą.~- 754 I,10| odparł:~- To jeszcze nic...~Z czego wnoszę, że Stach musi 755 I,10| zaawansowany w stosunkach z nihilistami.~Proszę sobie 756 I,10| jak zrobią rewolucję (on z trzema "prykaszczykami"), 757 I,10| tak często naradzać się z Colinsem i panią Meliton, 758 I,10| natura, żeby kojarzył się z ludźmi, którzy bądź jak 759 I,10| bądź nie występują na plac z bronią przeciw broni. Węgierska 760 I,10| Patrzyłem, jak raz wysiadała z dorożki, i powiem, że mi 761 I,10| poczciwy Stasiek wielki z niej pożytek, bo to i ciałka 762 I,10| anioł, który zleciawszy z nieba, na piersiach złożył 763 I,10| gdyż nigdy nie widuję jej z mężem, tylko z małą córeczką 764 I,10| widuję jej z mężem, tylko z małą córeczką Helunią, miluchną 765 I,10| cukiereczek. Stach, gdyby się z nią ożenił, od razu musiałby 766 I,10| od razu musiałby zerwać z nihilistami, bo co by mu 767 I,10| jaki by sposób zapoznać się z damą, a później przedstawić 768 I,10| nagle - diabli przynieśli z Moskwy Mraczewskiego. Proszę 769 I,10| wchodzi do naszego sklepu z moją wdową!... A jak skakał 770 I,10| wrócił do nas, pytałem go z najobojętniejszą miną, kto 771 I,10| przekąsce, zwykle złożonej z kieliszka wódki, kiełbasy 772 I,10| też działo się na odwrót. Z wytartej surduciny wydobył 773 I,10| począł chodzić po pokojach z taką miną, że mnie po prostu 774 I,10| diabła - myślę - czyby kto z policji, czy może jaki sekretarz 775 I,10| tym większe, że niektórzy z naszych panów kłaniali mu 776 I,10| ten biedaczysko nie jest z towarzystwa ubezpieczeń. 777 I,10| odważyłem się wtrącić z ukłonem - raczy wybrać sobie 778 I,10| głowę na środku magazynu i z rękami w kieszeniach wyszedł 779 I,10| Głównie kupcy i fabrykanci z Warszawy, z prowincji, z 780 I,10| i fabrykanci z Warszawy, z prowincji, z Moskwy, ba, 781 I,10| z Warszawy, z prowincji, z Moskwy, ba, nawet z Wiednia 782 I,10| prowincji, z Moskwy, ba, nawet z Wiednia i z Paryża. Znalazło 783 I,10| Moskwy, ba, nawet z Wiednia i z Paryża. Znalazło się też 784 I,10| rozchmurzył się nawet, choć jeden z mówców (musiał być literat, 785 I,10| nieszczęśliwa polityka!...~Z początku uczty wszystko 786 I,10| bardzo poważnie; coraz któryś z biesiadników zabierał głos 787 I,10| butelek, tym dalej uciekała z tego zgromadzenia powaga, 788 I,10| oni ?... Oni by sobie z Żabcią prędzej poradzili... 789 I,10| Mówią nawet, że truł się z żalu, ale go odratowano. 790 I,10| kapitalne. Taki już charakter.~- Z tym wszystkim - wtrąciłem - 791 I,10| sześćdziesiątego i pozytywista z siedemdziesiątego. To, co 792 I,10| chwili spytałem znowu:~- Cóż z nim jednak w rezultacie 793 I,10| Wypił szklankę herbaty z cytryną i poszedł do siebie.~ 794 I,11| dokuczały, a ich rodzice drwili z niej od pierwszego śniadania 795 I,11| wyszła stamtąd chuda, stara, z posiwiałymi i przerzedzonymi 796 I,11| miała trochę pieniędzy i z nich żyła.~W początkach 797 I,11| ma dochody ze ślubów, ja z zaręczyn. Hrabia... bierze 798 I,11| ułatwianie znajomości ludziom.~Z czasem jednak stała się 799 I,11| Meliton od dawna znała się z Wokulskim. A że lubiła widowiska 800 I,11| Dopiero gdy Wokulski powrócił z Bułgarii i przywiózł majątek, 801 I,11| rodzinie Łęckich i związanych z nimi osobach wyższego świata. 802 I,11| pieniądze!... - odpowiedziała z westchnieniem.~Wokulski 803 I,11| pięści - dodała pani Meliton z szyderczym uśmiechem. - 804 I,11| rzekła podnosząc się z fotelu. - Bo wierz mi, łatwiej 805 I,11| łatwiej wyrzucić tysiące rubli z kieszeni aniżeli jedno przywiązanie 806 I,11| aniżeli jedno przywiązanie z serca. Szczególniej, gdy 807 I,11| zapytywał sam siebie z desperacją.~Rozgorączkowany, 808 I,11| znowu, że jego rwące się z cugli konie idą zbyt wolno.~ 809 I,11| w Łazienkach wyskakiwał z powozu i biegł nad sadzawkę, 810 I,11| potem, i siedział bez ruchu, z oczyma skierowanymi w stronę 811 I,11| zatrzymają?.. "~Podniósł się z ławki i szedł naprzeciw 812 I,11| prowadzi ciotkę i o czymś z nią rozmawia.~Wokulski przypatruje 813 I,11| woda sadzawki ciągnie go z nieprzepartą siłą.~"Ach, 814 I,11| Wokulski nie miał odwagi wyjść z Łazienek. Chodził po drugiej 815 I,11| drugiej stronie sadzawki i z daleka przypatrywał się 816 I,11| trzeciej niebieskiej i że żadna z nich - nie należy do panny 817 I,11| Izabela będzie na spacerze z hrabiną i - z prezesową. 818 I,11| na spacerze z hrabiną i - z prezesową. Drobny ten wypadek 819 I,11| nie znam jej... Mówiłem z nią raz w życiu... - tłumaczył 820 I,11| się, że prezesowa jedzie z hrabiną i z panną Izabelą 821 I,11| prezesowa jedzie z hrabiną i z panną Izabelą na spacer 822 I,11| będzie deszcz albo która z pań zachoruje?"~Wybiegł 823 I,11| Odepchnie mnie?... Dobrze!... Z tym większym rozmachem padnę 824 I,11| składów albo na kolej. Ale nic z tego. Aresztuję pana i zabieram 825 I,11| zabieram, a raczej zabieram się z panem i - jedziemy do mnie.~ 826 I,11| jak człowiek, który spadł z wysokości i uderzył piersiami 827 I,11| się przypisując to radości z jego wizyty i zaprosin. 828 I,11| spytał książę powstając z fotelu.~Sekundy brakowało, 829 I,11| Wziął kapelusz i pojechał z księciem. Zdawało mu się, 830 I,11| cieszył się opinią jednego z najlepszych obywateli. Bardzo 831 I,11| społeczeństwo składa się z dwu materiałów: zwyczajnego 832 I,11| demokratyczną), który drwił sobie z nadziemskich początków arystokracji.~- 833 I,11| zdajesz sobie należycie sprawy z kwestii rodów. Cóż to 834 I,11| prefekta lub marszałka z takim wyrazem majestatu, 835 I,11| jakim nie śniło się żadnemu z oryginałów; tak jak heraldycy 836 I,11| kulisy i kostiumy, które z jednego Wojtka robią księcia, 837 I,11| Wojtka robią księcia, a z innego parobka. W rzeczywistości 838 I,11| tylko lichym aktorem.~- Z szyderstwem, kuzynie, nie 839 I,11| kładł się na szezlongu z rękoma splecionymi pod głową 840 I,11| życzliwość, a nawet stykał się z nimi i interesował ich potrzebami. 841 I,11| Wyobrażał sobie, że jest jednym z Prometeuszów, którzy mają 842 I,11| tym biednym ludziom ogień z nieba na ziemię. Zresztą 843 I,11| to powiedział, czuł, że z serca spada mu jakiś ciężar; 844 I,11| spiekoty? albo czy kiedy usunął z drogi kamień raniący koniom 845 I,11| ogłoszenia: "Apartament z meblami do wynajęcia na 846 I,11| mężczyźni w granatowych czapkach z daszkami, w zbyt obszernych 847 I,11| niezręcznych dzieci, którym z ust szeroko otwartych wygląda 848 I,11| otwartych wygląda zdrowie.~Jedni z wiejskich gości przyjeżdżają 849 I,11| wiejskich gości przyjeżdżają tu z wełną na jarmark, drudzy 850 I,11| wyścigi; ci dla spotkania się z sąsiadami, których na miejscu 851 I,11| sami nie wiedząc po co.~Z podobnego zjazdu skorzystał 852 I,11| ażeby zbliżyć Wokulskiego z ziemiaństwem.~Książę we 853 I,11| mieszkanie. Część jego, złożona z gabinetu pana, biblioteki 854 I,11| stronnictwa. Pierwsze, złożone z księcia i jego osobistych 855 I,11| stronnictwo składało się tylko z dwu osób: pewnego technika, 856 I,11| nic nie słychać...~Książę z Wokulskim przyjechali o 857 I,11| sesji. Książę witał każdego z uprzejmą poufałością, prezentował 858 I,11| czerwonym ołówkiem.~Jednym z pierwszych gości był pan 859 I,11| panie... - dodał baron z fizjognomią Mefistofelesa.- 860 I,11| e k - odezwał się jakby z piwnicy drugi hrabia, który 861 I,11| przed siebie jak Anglik z "Tournal Amusant".~Książę 862 I,11| Amusant".~Książę powstał z fotelu i chrząknął; zebrani 863 I,11| olbrzymią dłonią w udo, z którego mógł był wyciąć 864 I,11| Zbożem - wtrącił ktoś z kąta.~- Właściwie - ciągnął 865 I,11| książę mówi cudownie!... z rozumu i z serca, jak Boga 866 I,11| cudownie!... z rozumu i z serca, jak Boga kocham...~- 867 I,11| hrabia-Anglik.~- Co mnie za zysk z dziesięciu tysięcy? - zaprotestował 868 I,11| zaprotestował marszałek. - Z torbami bym poszedł pod 869 I,11| raczył nam przedstawić z właściwą mu jasnością i 870 I,11| przeznaczonych dla Rosji, z czego moglibyśmy mieć pewne 871 I,11| prowadzony porządnie.~- Z Żydami nie może być porządny...~- 872 I,11| uporządkowania handlu Warszawy z zagranicą, co stanowi pierwszą 873 I,11| Drugim źródłem jest handel z Rosją. Znajdują się tam 874 I,11| przemysłu - odezwał się oponent z grupy kupieckiej.~- Mnie 875 I,11| zabrał głos adwokat - z właściwą mu gruntownością 876 I,11| sprowadzanie owych tkanin, z tak daleka, nie przyniesie 877 I,11| Oho!... - zawołał oponent z grupy kupców.~- Jestem gotów - 878 I,11| Adwokat szybko podniósł się z Fotelu i zatrzepotawszy 879 I,11| pan Wokulski raczy nam, z właściwą mu jędrnością, 880 I,11| jakie pozytywne korzyści z jego projektu odniesie...~- 881 I,11| w morzu - mruknął jeden z kupców.~- Ale jest jeszcze 882 I,11| podstawiłoby się gotówkę, zysk z niej wynosiłby piętnaście 883 I,11| O tych mogę mówić tylko z moimi wspólnikami - odpowiedział 884 I,11| odezwał się wygolony mężczyzna z grupy szlachty nienawidzącej 885 I,11| rolników?... - spytał ktoś z nieprzejednanej szlachty.~- 886 I,11| wrzasnął adwokat obcierając nos z akcentem rozrzewnienia. - 887 I,11| obywatela, najzacniejszego z ludzi...~- Dziesięć tysięcy 888 I,11| Przystępuję na początek z pięćdziesięcioma tysiącami 889 I,11| bardzo! - dodał baron z fizjognomią Mefistofelesa.~- 890 I,11| marszałek.~Paru oponentów z grupy kupieckiej również 891 I,11| aniżeli najczulsze słowa.~Z kolei zbliżył się do Wokulskiego 892 I,11| człowiek młody, mizerny, z rzadkim zarostem na twarzy, 893 I,11| zarostem na twarzy, ale z niewątpliwymi śladami przedwczesnego 894 I,11| zniszczony młody człowiek z miłym uśmiechem. - Wybaczy 895 I,11| Kładę od razu karty na stół; z takimi ludźmi jak pan nie 896 I,11| Wokulski przypatrywał mu się z uwagą. Propozycja, którą 897 I,11| jeszcze przyprowadzę ci z paru Litwinów; no, ale powiedz, 898 I,11| wtrącił hrabia-Anglik.~- I z właściwym mu talentem raczył 899 I,11| uporządkować i rozjaśnić z właściwą mu genialnością...~- 900 I,11| Wokulski spostrzegł, że z dalszych pokojów zbliża 901 I,11| już chciałem poznać się z panem i porozmawiać - rzekł 902 I,11| jeszcze na chwilę pożegnać się z księżną i dogonię pana.~ 903 I,11| człowiek. - Matka moja była a ż Łęcka - rzekł z ironią - 904 I,11| moja była a ż Łęcka - rzekł z ironią - ale ojciec tylko 905 I,11| bogini!... Kiedy rozmawiam z nią, zdaje mi się, że potrafiłaby 906 I,11| Ja nie umiałbym siedzieć z nią cały dzień w salonie 907 I,11| Wokulski przypatrywał mu się z uwagą i zrobił nowe odkrycie. 908 I,11| jego bielizną i garderobą, z którą jednak on sam postępuje 909 I,11| wskazawszy kapeluszem jedną z ławek, mówił:~- Dużo czytałem, 910 I,11| wieczorem, siedzieliśmy z kuzynką i z panną Florentyną. 911 I,11| siedzieliśmy z kuzynką i z panną Florentyną. Świecił 912 I,11| muszę chodzić, więc wstałem z ławki i bez pożegnania opuściłem 913 I,11| byłbym przysiągł, że nim z tego pagórka zejdę do studni, 914 I,11| się nie kocha, to tylko z winy jego dziwactw... No 915 I,11| ona jedna wyleczyłaby cię z twoich przywidzeń..." A 916 I,11| Wokulski przypatrywał mu się z uczuciem, w którym podziw 917 I,11| którym podziw mieszał się z nienawiścią.~"Głupi czy 918 I,11| pierwszy raz i już Ochocki tak z nim rozmawiał, jak gdyby 919 I,11| się od dzieci.~"Skończę z nim" - rzekł do siebie Wokulski 920 I,11| wszystko. Ożeniłbym się z nią, gdybym miał pewność, 921 I,11| przeszedł, od dawna szanuję pana z tego powodu... To za mało; 922 I,11| wspomnienie o trudnościach, z jakimi szamotał się pan, 923 I,11| że marzy albo że rozmawia z wariatem.~- Skąd pan to 924 I,11| pora nam samym wyzwolić się z oków ciężkości?... To idea 925 I,11| do głów... Co mnie ciotka z jej radami i prawidłami 926 I,11| mu się, że nad pagórkiem, z którego uciekł, unosi się 927 I,11| szepczących. Ustąpili mu z drogi i ukryli się w cieniu 928 I,11| razem wziętych... I ja mam z nim współzawodniczyć?... 929 I,11| stanie kiedy kwestia: który z nas dwu powinien się usunąć, 930 I,11| okrucieństwo losów! - myślał z goryczą. - Dwom ludziom 931 I,11| piętra... Jego nie zepchną z drogi burze polityczne, 932 I,11| świadomość położenia, a pracę z pewnością większą...~Wokulski 933 I,11| i często porównywał się z nimi. Lecz gdziekolwiek 934 I,11| lat naprzód.- Inni żyli z dnia na dzień, dla swego 935 I,11| Zwyczajnym kapitalistą, który z nudów grywa w karty w resursie. 936 I,11| nawet lampa elektryczna z pewnością nie znaczą więcej 937 I,11| marzyciel... Zaczekajmy z rok..."~Rok! Wokulski wstrząsnął 938 I,11| przetarł oczy. Przed nim, z mroku, wynurzył się obdarty 939 I,12| obrazy znikały. Widział lampę z zielonym daszkiem, stos 940 I,12| i nieprzyjaciółka. Wiem z pewnością, że zapłaci za 941 I,12| razem nie postąpisz Pan z nastręczającą się okazją 942 I,12| nastręczającą się okazją jak z wekslami Łęckiego, które 943 I,12| powiedziałem: koło dziesiąty ż rana, i wtedy on powiedział, 944 I,12| gdyby w tej chwili sufit z dwoma piętrami spadł mu 945 I,12| chyba utrzymałby go.~Wydobył z biurka swój notatnik i począł 946 I,12| Wydam najwyżej tysiąc rubli, z których wróci się przynajmniej 947 I,12| W ciągu roku wycofam się z tej kamienicy, choćby ze 948 I,12| wydobywając paczkę papierów z bocznej kieszeni surduta.~- 949 I,12| Wokulski i wydobył pieniądze z biurka.~- Na ośmset?... 950 I,12| nie zetkną się, ani baron z żoną, ani ten... kupczyk 951 I,12| żoną, ani ten... kupczyk z nimi... Kwit kazał sobie 952 I,12| Wokulski wyszedł na ulicę z zamiarem udania się do adwokata.~ 953 I,12| i w kapeluszu na głowie, z laską pod pachą, począł 954 I,12| poszedł piechotą w jedną z poprzecznych ulic.~Dzień 955 I,12| piętrze aniżeli własne nogi. z wielu mieszkań odzywały 956 I,12| odzywały się fortepiany, z wielu podwórek katarynki 957 I,12| bawiły się odzieraniem kory z młodych kasztanów, którym 958 I,12| teraz rusztowaniami i ścianą z cegły.~Idąc prawym chodnikiem 959 I,12| nisza, a w niej - nimfa z dzbankiem nad głową i utrąconym 960 I,12| wielkiego zachwytu.~W tej chwili z prawej oficyny wyszła piękna 961 I,12| oficyny wyszła piękna kobieta z małą dziewczynką:~- Teraz, 962 I,12| Była to wysoka szatynka z szarymi oczami, o klasycznych 963 I,12| Spojrzeli na siebie oboje z Wokulskim i - dama zarumieniła 964 I,12| pomyślał Wokulski wychodząc z bramy na ulicę.~Dama obejrzała 965 I,12| emerytka, i Helena Stawska z córeczką. Z pewnością ona."~ 966 I,12| Helena Stawska z córeczką. Z pewnością ona."~Wszedł na 967 I,12| znowu zażyła kussiny... Już z niej wyłazi soliter... Marysiu!... 968 I,12| no do nas...~Jednocześnie z okna na drugim piętrze wychyliła 969 I,12| charakterystyczny szelest: z trzeciego piętra padł strumień 970 I,12| Nowy strumień wody lunął z trzeciego piętra i zatamował 971 I,12| się stamtąd młody człowiek z czarnym zarostem i zobaczywszy 972 I,12| przepraszam...~Odpowiedział mu z mieszkania pani Krzeszowskiej 973 I,12| mi się, żem go wydobyła z nędzy!... Żem kupiła jego 974 I,12| spadły na rękaw.~Wyszedł z podwórza na ulicę i jeszcze 975 I,12| piszących i kilku gości z waszecia, z których jeden 976 I,12| kilku gości z waszecia, z których jeden miał fizjognomię 977 I,12| bardzo znudzone.~Stary lokaj z siwymi wąsami i podejrzliwym 978 I,12| podejrzliwym wejrzeniem zdjął z Wokulskiego palto i zapytał:~- 979 I,12| klasy - kilka ozdobnych szaf z pięknie oprawnymi książkami, 980 I,12| gipsowy posąg bogini Temidy z mosiężnymi wagami i brudnymi 981 I,12| pośpiesznie zaczął ssać dym z piórka.~- Mam prośbę do 982 I,12| do niepoznania. Pociągnał z wielkiego bursztynu ogromny 983 I,12| pracy, gdyby skrzyżować z innymi warstwami, może... 984 I,12| warstwami, może... byłby z tego jaki pożytek, bo jużci 985 I,12| cnota nieufność, leczyć z niej pana nie będę. Tyle 986 I,12| szlachcica. Ale Łęcki z trzydziestoma tysiącami 987 I,12| panie Wokulski, ale sam z sobą licytować się nie będę.~- 988 I,12| przeciwnika, nie zaś karmić go z własnej spiżarni. Popełniasz 989 I,12| powtarzał adwokat z uśmiechem.~Wokulski wybiegł 990 I,12| uśmiechem.~Wokulski wybiegł z domu adwokata i wsiadłszy 991 I,12| którym wisiał czarny szyld z żółtawym napisem: "Kantor 992 I,12| siatką, siedział stary Żyd z łysą głową i siwą brodą, 993 I,12| Wokulski.~Żyd podniósł głowę i z czoła zsunął okulary na 994 I,12| Proszę pana: co tu jest z polityki? Żebym ja napisał 995 I,12| tyle za szarady, co ja mam z procenty, to ja będę pisał." 996 I,12| mury gotówkę i traci na tym z dziesięć procentów rocznie, 997 I,12| podbijać... Ja mogę dać jeszcze z parę Żydki, po pięć rubelków... 998 I,12| zastał już Maruszewicza, z którym pojechał do rajtszuli 999 I,12| Rajtszula składała się z dwu połączonych ze sobą 1000 I,12| stajnie.~W chwili gdy Wokulski z Maruszewiczem weszli tam,


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-3785

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License