1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3075
Tom, Rozdzial
1001 I,14| wierną służbę dopuszczamy do niejakiej poufałości. Uwielbiam
1002 I,15| majątek. Musi zbliżyć się do wybranej kobiety - ja też
1003 I,15| szaleństwem, popycha mnie do pełnienia jakichś fikcyjnych
1004 I,15| powietrzu uspokoił go; doszedł do Alei Jerozolimskiej i skręcił
1005 I,15| młodej krwi. Uśmiechał się do piaskarza wiozącego swój
1006 I,15| Ależ oczywiście dają mi do zrozumienia, że mogę się
1007 I,15| wizyty jeszcze bardzo daleko do dłuższej znajomości. Na
1008 I,15| znajomości ledwie jedna prowadzi do oświadczyn; na dziesięć
1009 I,15| wszelka znajomość prowadziła do małżeństwa, każda kobieta
1010 I,15| znajdował się w przededniu do zrobienia z nią znajomości. ~"
1011 I,15| uspokoił się i wróciwszy do domu począł zastanawiać
1012 I,15| czy surdut?... Albo czy do jutra nie zajdzie jakaś
1013 I,15| nie pozwoli zbliżyć się do panny Izabeli? Potem jeszcze
1014 I,15| wysłał parę telegramów do Moskwy i Petersburga, a
1015 I,15| a nareszcie napisał list do starego Szlangbauma proponując,
1016 I,15| ręku, odwrócił się tyłem do słońca, które na dzień wychodziło
1017 I,15| lepszym położeniu odnośnie do ziemi i tyle go obchodzi
1018 I,15| mi kobietę mającą podobne do niej rysy (za kilkanaście
1019 I,15| nawet znaleźć). Od stóp do głów owinę ją w koronki,
1020 I,15| głowę. ~Na godzinę wpadł do sklepu, załatwił kilka interesów
1021 I,15| kilka interesów i wrócił do siebie; o czwartej służący
1022 I,15| kongresu, a Żydzi - o ogoleniu do reszty nas...opowiadał młody
1023 I,15| W mieście, panie, cicho do czasu, a zresztą nic. Byłem
1024 I,15| przed półgodziną przychodzi do mnie obrażający i mówi,
1025 I,15| owinąwszy go w strój podobny do śmiertelnej koszuli delikwentów,
1026 I,15| rozmaitych godzinach... ~Wziął do rąk grzebień i szczotkę
1027 I,15| chciał bezimiennie odesłać do redakcji. A, panie, u oficerów,
1028 I,15| tej otchłani dzieciństw, do której spychała go znajomość
1029 I,15| kwadransa i było już wpół do szóstej. Wokulski włożył
1030 I,15| opuścił mieszkanie. Siadając do powozu był bardzo blady
1031 I,16| Paryża, przyjechał na występy do Warszawy. Natychmiast odwiedził
1032 I,16| panna Izabela, a wyjeżdżając do Ameryki ofiarował jej włoski
1033 I,16| Wiadomość o przybyciu Rossiego do Warszawy i o tym, że jej
1034 I,16| ciotki. Co chwilę wstawała do okna, każdy turkot przyspieszał
1035 I,16| czterogodzinnym oczekiwaniu wróciła do domu oburzona. Mimo jednak
1036 I,16| Mimo jednak gniewu wzięła do rąk egzemplarz Romea i Julii
1037 I,16| może przyszywać mu guziki do nocnych koszul?... ~Panna
1038 I,16| Daleko lepiej nadawałby się do tego Wokulski. Patrzyłby
1039 I,16| naturalnie, zobaczywszy, z kim ma do czynienia, zmięknie od razu
1040 I,16| usiadłszy na fotelu wziął do rąk tom przygotowanej na
1041 I,16| zawołał pan Tomasz wyciągając do niego rękę. ~Wokulski nisko
1042 I,16| sprzedaję, to jest dopuszczam do sprzedaży mego domu. Miałem
1043 I,16| wziąć za ten dom?~- Sto, do stu dziesięciu tysięcy rubli...
1044 I,16| bowiem miał w tej chwili do dyspozycji, a nie mógł zaciągać
1045 I,16| ażebyś nie dawał mi ich do ręki, choćbym... błagał,
1046 I,16| rozumiesz?... ale żebyś dołączał do kapitału. Niech rośnie,
1047 I,16| krokiem wprowadził gościa do salonu. ~Później niejednokrotnie
1048 I,16| rachunki. Reszta należy do nas. ~Zdawało mu się, że
1049 I,16| mocniej. ~- Nie tak wiele. Do mnie należy dostarczanie
1050 I,16| jakoś nie okazuje skłonności do wyjazdu... ~- Nasz wyjazd
1051 I,16| nas łaskaw, sama zajrzę do kuchni. Czy jednak dobre
1052 I,16| na termin wyjazdu państwa do Paryża, ponieważ zależy
1053 I,16| kulami..."~- Państwo pozwolą do stołu?... - wtrąciła panna
1054 I,16| panna Florentyna. Przeszli do jadalnego pokoju, gdzie
1055 I,16| końcem obiadu..." - rzekł do siebie. ~- Moja droga -
1056 I,16| gdzie on jest stosowny, do warunków, gdzie nim nie
1057 I,16| niezwykłych stosują się do prawidła: robić, jak wygodniej.
1058 I,16| towarzystwa przeszła na kawę do gabinetu pana. Właśnie Wokulski
1059 I,16| Izabela uśmiechając się do Wokulskiego - to przejdziemy
1060 I,16| Wokulskiego - to przejdziemy do salonu, a ojciec tymczasem
1061 I,16| ten napisał pan Tomasz sam do siebie; koniecznie bowiem
1062 I,16| Izabelą gabinet i weszli do salonu. Ona z gracją jej
1063 I,16| sam na sam, krew uderzyła do głowy. Wzburzenie spotęgowało
1064 I,16| jakby go chciała przeniknąć do dna i przykuć do siebie.
1065 I,16| przeniknąć do dna i przykuć do siebie. To już nie była
1066 I,16| przegrywał umyślnie w karty do ojca" - "znieważył mnie",
1067 I,16| swej tragicznej miłości do wielkiego aktora. ~"Tak,
1068 I,16| napisanym z tego powodu do mnie baron mówi o panu z
1069 I,16| każe, przyznam się nawet... do zasługi. Czy w zamian wolno
1070 I,16| wolno mi zanieść prośbę do pani?... ~- Tak. ~- A więc -
1071 I,16| a pan chce mnie zmusić do zaciągania nowych. Czy to
1072 I,16| wszystko. Ludzie należący do tej co i pani sfery towarzyskiej
1073 I,16| przybyciu Rossiego i o wyjeździe do Paryża. Nareszcie Wokulski
1074 I,16| współcześnie z nimi jechać do Paryża. ~- Zobaczy pan,
1075 I,17| ZŁUDZEŃ~ ~Było już wpół do dziewiątej wieczorem, kiedy
1076 I,17| wieczorem, kiedy Wokulski wracał do domu. Słońce niedawno zaszło,
1077 I,17| niesprawiedliwie uprzedzony do wielkich panów. A oni są
1078 I,17| uczciwe serca, przygarniają do siebie... Cóż to za rozkoszna
1079 I,17| przez tylne drzwi wszedł do sklepu. Na progu zetknął
1080 I,17| wzdychając zabierał się i Oberman do opuszczenia sklepu. Lecz
1081 I,17| Inkasent rzucił mu się do nóg. ~- Za pozwoleniem!...
1082 I,17| gubić pieniądze. Idź więc do domu i milcz... ~- Rozumiem.
1083 I,17| zrobisz nie mieszając się do sklepu. Z góry wiedziałem,
1084 I,17| księgi. ~Wokulski szedł do swego mieszkania i myślał: ~"
1085 I,17| Wokulskiego, że gdy wrócił do domu, zamiast marzyć (co
1086 I,17| zwykle zdarzało), wziął się do roboty. Wydobył gruby kajet,
1087 I,17| ma jaką wartość - mówił do siebie-cały kapitał błogosławieństw
1088 I,17| rzekł - odeślesz rano do magdalenek...~- Żrobi się -
1089 I,17| spojrzenie. Zbliżył się do łóżka i ucałował Wokulskiemu
1090 I,17| czy nie sprowadza kogo do domu... ~- O ni! - zawołał
1091 I,17| gdzie chce. Tylko niech do niej nie chodzą. Więc rozumiesz:
1092 I,17| zobaczę" - myślał Wokulski. ~Do sklepu nie chciało mu się
1093 I,17| pierwszą i drugą wybrać się do barona Krzeszowskiego. ~
1094 I,17| Jakaś panna czeka... ~- Proś do sali - rzekł Wokulski. ~
1095 I,17| umieścić się? ~- Może by do jakiego magazynu albo w
1096 I,17| magazynu albo w służbę... do Rosji... ~- Dlaczegóż tam? ~-
1097 I,17| co się okaże potrzebnym do szycia bielizny, znajdzie
1098 I,17| się także. Rekomendacje do składu bielizny dam pani,
1099 I,17| rubli zawiniętych w kartkę do Wysockiego. A kiedy ona
1100 I,17| bardzo proszę natychmiast iść do Wysockich. Za parę dni on
1101 I,17| on przyniesie pani list do składu bielizny. W nagłym
1102 I,17| wypadku proszę odwołać się do mnie. Żegnam panią... ~Ukłonił
1103 I,17| Ukłonił się i cofnął do swego gabinetu. ~Dziewczyna
1104 I,17| nowych warunkach" - rzekł do siebie Wokulski i znowu
1105 I,17| Wokulski i znowu zasiadł do czytania.~O pierwszej w
1106 I,17| południe udał się Wokulski do barona Krzeszowskiego, po
1107 I,17| posłałem." ~Zbliżywszy się do domu, w którym lokował się
1108 I,17| dopiero zbliżył się ktoś do drzwi i począł flegmatycznie
1109 I,17| kazali mu dziś - jutro jechać do ciepłych krajów albo na
1110 I,17| gorączce... ~Dwa stoliki do kart, z których jeden miał
1111 I,17| sposobami zamknięć..." ,~Wrócił do siebie. ~Baron istotnie
1112 I,17| pan sobie - zwrócił się do Licińskiego - ten podły
1113 I,17| nie chcę dawać inicjatywy do gubienia jakiegoś zapewne
1114 I,17| figura, a przynajmniej... nie do towarzystwa... ~Hrabia Liciński
1115 I,17| wyciągałby nieznajomym chustki do nosa. Zaprzeczy pan temu... ~
1116 I,17| zirytowany. ~- Pan ma słabość do tego Maruszewicza? - spytał
1117 I,17| nareszcie pożegnał barona. ~Idąc do domu hrabia Liciński kilka
1118 I,17| kilka razy powracał myślą do Wokulskiego. Uważał za rzecz
1119 I,17| drogą czuł jakiś niesmak do podobnych operacyj, a już
1120 I,17| czym z niechęcią wziął się do listu adwokata, który zapraszał
1121 I,17| że mecenasowi jest bardzo do twarzy w pantoflach z brązowego
1122 I,17| mnie dziesięć tysięcy rubli do Nowego Roku i dał osiemset
1123 I,17| będzie pan miał konkurentów do licytacji... Żebym ja miał
1124 I,17| Warszawie, można wynająć do każdy interes bardzo porządne
1125 I,17| Gdyby zaś pan S. Szlangbaum do dnia 1 stycznia 1879 roku
1126 I,17| może przejść... Ja nawet do niej nie zajrzę - odparł
1127 I,17| odprowadziwszy Wokulskiego do salonu. - Nasi hrabiowie
1128 I,17| panowie ci nie przystępowali do spółki... ~Jeszcze raz pożegnał
1129 I,17| pożegnał adwokata i pobiegł do sklepu. Tam znalazło się
1130 I,17| nadspodziewanie długo. Dopiero o wpół do drugiej był w Łazienkach.
1131 I,17| Cóż za wypadek! - zawołał do Wokulskiego. - Pan o tej
1132 I,17| zaraz załatwić interes... - Do usług pani... ~- Panie! -
1133 I,17| stracić majątku - zwróciła się do Wokulskiego - niech pan
1134 I,17| Wokulskiemu uderzyła krew do głowy; na ustach hrabiny
1135 I,17| motyle. ~Byli w połowie drogi do Pomarańczarni, kiedy panna
1136 I,17| lubi samotność? ~- Nawykłem do niej. ~- Pan nie był na
1137 I,17| proroctwo; może już wrócimy do tamtych państwa? ~- Ktokolwiek
1138 I,17| prawie żałuje, że przyjechał do Warszawy... Artyści nie
1139 I,17| projekta. ~- Od projektu do wykonania ogromnie daleko -
1140 I,17| dlatego, że ten pan ma słabość do Belci... ~- Dajże spokój...
1141 I,17| rzekł: ~- Może byśmy wrócili do domu... ~- Ja myślę - odparła
1142 I,17| Czy mogę panie odprowadzić do powozu? ~- Prosimy. Belu,
1143 I,17| niegrzecznym zmuszał się do uśmiechu. A nareszcie, pragnąc
1144 I,17| nudno!" - szepnął i zawrócił do szosy. ~Wsiadł do swego
1145 I,17| zawrócił do szosy. ~Wsiadł do swego powozu i przymknąwszy
1146 I,17| chwieje w prawo i w lewo, do góry i na dół, a potem nagle
1147 I,17| obietnicę daną pannie Izabeli co do owacyj dla Rossiego. ~"Naturalnie,
1148 I,17| wieczorem posłał służącego do sklepu po Obermana. Siwy
1149 I,17| łaskawie i nawet zabrał do swego gabinetu, gdzie z
1150 I,17| przykładał kolejno oko i ucho do dziurki od klucza, dużo
1151 I,17| zaczyna handlować biletami do teatru czy co?..~Usłyszawszy
1152 I,17| szmer ukłonów służący uciekł do przedpokoju, aby tam przyłapać
1153 I,18| który rok temu poleciał do Bułgarii, a przed kilkoma
1154 I,18| dziś nadzwyczajnego gustu do widowisk teatralnych. I
1155 I,18| saskiej porcelany. Pobiegł do mieszkania - Wokulski dopiero
1156 I,18| opuścił mieszkanie i pojechał do Bardeta po kwiaty. Stary
1157 I,18| groszy osiem - i dojechali do Bardeta, Wokulski już opuścił
1158 I,18| Czy ja wiem, podobno do teatru - odparł ogrodniczek
1159 I,18| dorożkarza i jęcząc pojechał do teatru. ~Tu - naprzód nie
1160 I,18| opadły ręce. Piechotą wrócił do sklepu Wókulskiego, przy
1161 I,18| Ignacy upoważnił Szlangbauma do zrobienia interesu i nie
1162 I,18| przekleństwo i nawet zaprosił go do siebie na szabasowy obiad. ~"
1163 I,18| Bądź jak bądź - mówił do siebie Rzecki - głupia historia
1164 I,18| interesa..."~Innym razem wpadł do sklepu powszechnie szanowany
1165 I,18| inkasent Oberman przyszedł do niego przed siódmą wieczorem
1166 I,18| to?...~- A tak, że o wpół do ósmej musze być z naszym
1167 I,18| przyszedł raz około szóstej do sklepu, a zastawszy Rzeckiego
1168 I,18| pan Ignacy musiał pójść do teatru, ażeby nie zrobić
1169 I,18| przypomniał mu, że ma bilet do pierwszego rzędu krzeseł,
1170 I,18| zeszedł pan Ignacy na dół do frontowego przysionka ściskając
1171 I,18| przechodzić. Ta uprzejmość, do której nie nawykli warszawiacy,
1172 I,18| kogoś ze służby: którędy iść do krzeseł? - wybuchnął śmiech. ~-
1173 I,18| się nareszcie pan Ignacy do upragnionych krzeseł. Było
1174 I,18| gromadzić; ten i ów wchodził do krzeseł w kapeluszu na głowie,
1175 I,18| zasiadających w lożach, do reszty orzeźwił pana Ignacego.
1176 I,18| zdolności psychiczne od oka do ucha, pochwycił wyrazy latające
1177 I,18| swoje miejsce i zbliżył się do pierwszego rzędu. ~- Na
1178 I,18| odpowiedział Pifke. - Mam libretto do Makbeta, może panu dać?... ~-
1179 I,18| uśmiechami. Potem musiał wejść do ósmego rzędu krzeseł, gdzie
1180 I,18| zażenowany, że chętnie poszedłby do spowiedzi, byle oczyścić
1181 I,18| Makbet-Rossi, przysłaniała twarz do połowy wachlarzem i cudownymi,
1182 I,18| wrzeszczeć a ostatni milknąć. ~"Do diabła! - pomyślał - czyżby
1183 I,18| pierników, który stosownie do umowy po trzecim akcie z
1184 I,18| teatru nie miał pretensji do Wokulskiego; owszem, zaczął
1185 I,18| nawet (mimo późnej nocy) do restauracji, gdzie grała
1186 I,18| nosem. A potem przyszło mu do głowy, że - koniecznie,
1187 I,18| dziewczynę w celu wysłania jej do owych czterech panów jedzących
1188 I,18| czując, że mu łzy nabiegają do oczu, że się lada chwilę
1189 I,18| latarni gazowej i spytał: ~- Do diabła, czyżbym się upił?...
1190 I,18| siedm kufli... ~Wrócił do domu starając się iść jak
1191 I,18| co ten Stach wysłał mnie do teatru!... ~Do domu trafił
1192 I,18| wysłał mnie do teatru!... ~Do domu trafił od razu i od
1193 I,18| się, że - już jest wpół do drugiej. ~- Podły stróż! -
1194 I,18| muszę wstać o szóstej, a on do wpół do drugiej trzyma mnie
1195 I,18| o szóstej, a on do wpół do drugiej trzyma mnie na ulicy... ~
1196 I,18| próżno wprowadzić klucz do zamku. Czuł dziurkę pod
1197 I,18| rozebrał się i położył do łóżka. ~Sny miał okropne.
1198 I,18| nie chciało mu się iść do sklepu!...Co gorsze: nie
1199 I,18| wynajdywał sobie powody do jak najdłuższego zatrzymania
1200 I,18| się o czterdzieści minut do sklepu i ze spuszczoną głową
1201 I,18| spuszczoną głową przekradł się do kantorka. Zdawało mu się,
1202 I,18| czy nie należało podać się do dymisji po spełnieniu całego
1203 I,18| Spiłem się... późno wróciłem do domu... późno wstałem...
1204 I,18| czterdzieści minut spóźniłem się do sklepu..." ~W tej chwili
1205 I,18| W tej chwili zbliżył się do niego Klejn z jakimś listem. ~-
1206 I,18| baba... ~Gość, przybyły do sklepu z zamiarem kupienia
1207 I,18| myśli.~"Jeżeli ja - mówił do siebie - przez zmarnowanie
1208 I,18| perkalu. Tak już przywykł do swojej gorączkowej roboty,
1209 I,18| przywykł... Pan ma jaki interes do mnie?... ~Rzecki stropił
1210 I,18| i śledzenia go, i wrócił do siebie, wzdychając. ~"To
1211 I,18| Stach ma więcej zaufania do Żydów aniżeli do mnie..." ~"
1212 I,18| zaufania do Żydów aniżeli do mnie..." ~"Po co on jednak
1213 I,18| Więc postanowił pójść jutro do sądu i zobaczyć, czy naprawdę
1214 I,18| mówił Klejn, dolicytuje go do dziewięćdziesięciu tysięcy
1215 I,18| prawdą. ~W południe wpadł do sklepu Wokulski i zaczął
1216 I,18| żalów i tyle wątpliwości co do swego kochanego Stacha,
1217 I,18| podwójną gorliwością zabrał się do swoich rachunków. Machinalnie (
1218 I,18| Łęckim?... Skąd mu strzeliło do łba latać na włoski teatr
1219 I,18| ksiąg siedział przy kantorku do szóstej, a tak był zatopiony
1220 I,18| drwiąco pan Ignacy. - A do Francji nie wraca?... Jakże
1221 I,18| jedenastej... Od pierwszej do trzeciej byliśmy z nim u
1222 I,18| trzeciej wpadłem na chwilę do matki i na chwilę do pani
1223 I,18| chwilę do matki i na chwilę do pani Stawskiej:.. Pyszna
1224 I,18| swoją drogą, jak dmuchnął do Ameryki, tak po dziś dzień
1225 I,18| Mraczewski. - Suzin jedzie do Paryża i chce go gwałtem
1226 I,18| wiem, że jedzie na wystawę do Paryża, i to lada tydzień... ~-
1227 I,18| ogromny kredyt i nieraz mówił do mnie, że nie uspokoi się,
1228 I,18| prezenta daje Rossiemu. ~Do kantorka zbliżył się Klejn
1229 I,18| ten Stach nie jedzie darmo do Paryża i jeszcze zniechęca
1230 I,18| Paryża i jeszcze zniechęca do siebie Suzina?... Jaki zły
1231 I,18| posuwając palcem z dołu do góry albo z góry na dół,
1232 I,18| nią sama - panna... Ach, do diabła! omyliłem się...Wyrzeka
1233 I,18| medytacjach upłynął mu czas do zamknięcia sklepu. Głowa
1234 I,18| na Nowy Zjazd i wróciwszy do domu wcześnie spać się położył. ~"
1235 I,18| położył. ~"Jutro - mówił do siebie - zrozumiem ostatecznie,
1236 I,18| domu widzi pannę Izabelę, do której stojący obok niego
1237 I,18| jak sprężyna. Biegnie boso do wielkiej miednicy, oblewa
1238 I,18| że odwraca się grzbietem do pokoju, a nosem i ogonem
1239 I,18| pokoju, a nosem i ogonem do ściany, jak gdyby panu Ignacemu
1240 I,18| przyniósł. Potem biegnie do sklepu jeszcze zamkniętego,
1241 I,18| punkt o dziesiątej mówi do Lisieckiego: ~- Panie Lisiecki,
1242 I,18| wychodzi o takiej porze do miasta...~Stanąwszy na chodniku
1243 I,18| I waha się: czy iść do sądu, czy wracać do sklepu?
1244 I,18| iść do sądu, czy wracać do sklepu? W tej chwili widzi
1245 I,18| wie, czy baronowa jedzie do sądu; może to wszystko plotki?... "
1246 I,18| wehikuł na całej przestrzeni do kolumny Zygmunta. W tym
1247 I,18| Przez pozostałą część drogi do sądu trapi pana Ignacego
1248 I,18| potnieje i już chce wracać do swoich ksiąg (w taki jednakże
1249 I,18| wszystkim spostrzega, że do gmachu sądowego prowadzą
1250 I,18| dokąd iść, idzie jednak do tych drzwi, przed którymi
1251 I,18| milioner, który przyjechał do rejenta, ażeby podnieść
1252 I,18| triumfalnym krokiem zbliża się do drzwi sądowych, a jednocześnie
1253 I,18| drugiej strony ulicy przybiega do niego dżentelmen mający
1254 I,18| pan Ignacy. ~- Pan nie ma do mnie żaden interes?. - powtarza
1255 I,18| biegnie na górę i wpada do jednej sali. Uderza go tłum
1256 I,18| srebrny znaczek przypięty do klapy bardzo wytartego fraka;
1257 I,18| takim razie pójdę teraz do Kapucynów... Nie sądzi pan.~-
1258 I,18| zostawi choć parę minut do pomyślenia o moim zabójcy... ~
1259 I,18| Kapitulnej i Miodowej wpada do cukierni i kryje się w tak
1260 I,18| Pan dobrodziej dostanie do ręki pięć rubli, a dwadzieścia
1261 I,18| jego wahania: ~- Przecież, do diabła, muszę oddać za herbatę
1262 I,18| kościół Kapucynów kieruje się do niego będąc pewnym, że w
1263 I,18| usłyszy o licytacji. ~Wchodzi do kościoła i istotnie znajduje
1264 I,18| co chwilę podnosi chustkę do oczu. ~"Jestem pewny, iż
1265 I,18| wygraną licytacji, a wrócić do swoich ksiąg i kantorka,
1266 I,18| sali sądowej i coś wrzasnął do gromady swoich współwyznawców,
1267 I,18| na to hasło rzucili się do drzwi tłocząc się, potrącając
1268 I,18| się licytacja!." - mówi do siebie pan Ignacy idąc za
1269 I,18| pieniądze! - mruczy jeden z nich do swego sąsiada. ~Pan Ignacy,
1270 I,18| łokieć uciska mu rękę aż do ścierpnięcia. ~Gniotą go,
1271 I,18| chwyta go za nogi, ktoś sięga do kieszeni, ktoś uderza go
1272 I,18| piersiową. Podnosi oczy do nieba i widzi, że jest we
1273 I,18| wymyślania licytantów, a od czasu do czasu upomnienia woźnego: ~-
1274 I,18| Ale otóż i sala główna, do której biegną wszyscy starozakonni
1275 I,18| licytację, ależ teraz muszę iść do mego zabójcy... ~- Tak!...
1276 I,18| miną łajdaka zbliża się do baronowej Krzeszowskiej
1277 I,18| możemy nie dopuścić nawet do siedemdziesięciu tysięcy
1278 I,18| minutę zaś później zbliża się do pana Łęckiego jegomość w
1279 I,18| koszta...- mówi kłaniając się do ziemi zakrystian. ~- Dziesięć
1280 I,18| zakrystianowi, który schyla się do ziemi. ~- Zobaczy jaśnie
1281 I,18| uśmiecha się i mówi półgłosem do pięknego bruneta: ~- Pan
1282 I,18| Szlangbaum również zbliża się do stołu, a po drodze kiwa
1283 I,18| miejsce przed stołem i mruczy do komornika: ~- Prędzej, panie,
1284 I,18| minut po adwokacie wchodzi do sali nowa grupa osób. Jest
1285 I,18| małżonków należących, zdaje się, do profesji rzeźniczej, jest
1286 I,18| Krzeszowska co chwilę podnosi do nosa kryształowy flakonik
1287 I,18| się familiarnie i pcha się do stołu między licytantów.
1288 I,18| o etykiecie pochyla się do zakrystiana i szepcze mu: ~-
1289 I,18| rozbijasz? - odzywa się do zakrystiana drugi komornik. -
1290 I,18| siedział na Pawiaku... A co do udzielania rad... ~- Tak...
1291 I,19| kiedy pan Ignacy zbliżał się do sklepu, zawstydzony i niespokojny.
1292 I,19| podły człowiek! - mruknął do siebie. - Onegdaj spiłem
1293 I,19| pacierzu..." ~Ledwie wszedł do sklepu, niepewny, co mu
1294 I,19| pędem zaciągnął Rzeckiego do gabinetu, gdzie stała kasa. ~
1295 I,19| Ale Mraczewski zmusił go do siedzenia. ~- Przepra... ~-
1296 I,19| Suzin dziś na noc jedzie do Berlina zobaczyć Bismarcka,
1297 I,19| zobaczyć Bismarcka, a potem - do Paryża na wystawę. Koniecznie,
1298 I,19| Stanisław Kostka nie pojechałby do Paryża?... ~- Z pewnością! -
1299 I,19| Przyniósł lokaj Łęckich do starego - rzekł. - Może
1300 I,19| zły... ~Pan Ignacy wziął do rąk bladoniebieską kopertę
1301 I,19| się wybiegł z gabinetu. ~"Do diabła! - mruknął pan Ignacy -
1302 I,19| przykazaniom?... Ehe!... schowam ja do kieszeni ceremonie..." Zapiął
1303 I,19| wyprostował się i poszedł z listem do swego mieszkania. W tej
1304 I,19| tonem: ~- Jedziesz dziś do Paryża z Suzinem? ~- Ani
1305 I,19| odezwał się:~- A gdybym miał do spełnienia ważniejszy obowiązek
1306 I,19| niejakim wahaniem wziął list do ręki, lecz na powtórny rozkaz
1307 I,19| Pan koniecznie przyjechać do nas, jutro na obiad, ażebyśmy
1308 I,19| także nad naszą podróżą do Paryża. Wczoraj papo powiedział
1309 I,19| połowę wartości. A więc do widzenia.~Izabela Łęcka" ~-
1310 I,19| życiu widziałem i doszedłem do wniosku, że my wkładamy
1311 I,19| już nie zostałeś. Nigdym do ciebie o tych rzeczach nie
1312 I,19| milczał. W tej chwili zapukano do drzwi ukazał się Lisiecki. ~-
1313 I,19| Biegnij! - rzekł Wokulski do woźnego. ~Woźny wyszedł
1314 I,19| delikatniej... No, ona stworzona do tego, ażeby jej usługiwano... ~
1315 I,19| plamy z policzków. ~- Idź do mego mieszkania - rzekł
1316 I,19| mieszkania - rzekł Wokulski do woźnego - i każ zaprząc
1317 I,19| oczyma. - Nie przywykłem do podobnej troskliwości, ponieważ
1318 I,19| utrzymanie domu wychodzi mi sześć do ośmiu tysięcy, więc za resztę
1319 I,19| że za tydzień pojedziemy do Paryża... Akurat!... Sześć
1320 I,19| a w tej chwili zapukano do drzwi. ~- Proszę. ~Wszedł
1321 I,19| adwokata naszego księcia, a co do procentu, który będziesz
1322 I,19| go w oba policzki. - No, do widzenia zatem, do jutra...
1323 I,19| No, do widzenia zatem, do jutra... A nie zapomnij
1324 I,19| wyprowadził go przez podwórze do bramy, gdzie już czekał
1325 I,19| pomocy Wokulskiego siadając do powozu. - Cóż znowu za farsa
1326 I,19| Alei Ujazdowskiej. W drodze do domu pan Tomasz był odurzony.
1327 I,19| dobrze pójść interes - rzekł do panny Izabeli - bo jaśnie
1328 I,19| rezultat licytacji domu, poszła do gabinetu o tyle szybko,
1329 I,19| atak?.. - Krew uderzyła mi do głowy... ale to już przeszło...
1330 I,19| energiczny i przywiązany do nas... Zresztą mniejsza
1331 I,19| rękę i w czoło i poszła do swego buduaru, głęboko zadumana. ~
1332 I,19| wystawę paryską, potem może do Szwajcarii, a na zimę znowu
1333 I,19| Szwajcarii, a na zimę znowu do Paryża. Nie!... Na zimę
1334 I,19| Paryża. Nie!... Na zimę wrócą do Warszawy, ażeby znowu otworzyć
1335 I,19| nieszczęścia, nie będzie... Co do majątku, owszem, niech nim
1336 I,19| czekał... Krew uderzyła do głowy pannie Izabeli, która
1337 I,19| tego, co robi, nagle weszła do przedpokoju. ~- Co to jest?... -
1338 I,19| ramionami i na palcach wyszedł do kuchni. ~- To ja jestem,
1339 I,19| czarnych okularach.- Ja do pana hrabiego przyszedłem
1340 I,19| Jaki interes ma pan do mego ojca? ~- Przepraszam
1341 I,19| niepewnej hipotece. Ale co mnie do tego... Mój interes jest,
1342 I,19| spłaceni... Wszyscy, i to co do grosza!... ~Żyd ukłonił
1343 I,19| grosza!... ~Żyd ukłonił się do ziemi i cofając się tyłem,
1344 I,19| gniewu panna Izabela biegła do sypialni ojca. Zastąpiła
1345 I,19| Choćbyśmy mieli nie jechać do Paryża... ~Właśnie pan Tomasz
1346 I,19| więcej... Myślę, że pięć do sześciu tysięcy... Poproszę
1347 I,19| mogłoby cię to zrazić do nich... Ale masz przecie
1348 I,19| papo, już nie pojedziemy do Paryża... ~- Dlaczego, moje
1349 I,19| a nade wszystko... żal do ludzi. Pomyśl tylko: był
1350 I,19| To już jutro, jutro... do jutra może mi samo przejdzie... ~
1351 I,19| chwili rozległo się pukanie do drzwi. ~- Kto tam?... Co
1352 I,19| radosnym zdziwieniem. -Wyjdźże do niej, Belciu... Muszę się
1353 I,19| tymczasem panna Izabela wyszła do ciotki już oczekującej na
1354 I,19| piękny i obecnie jedzie do babki, która zdaje się,
1355 I,19| ją w objęcia pociągnęła do lustra i śmiejąc się rzekła: ~-
1356 I,19| że chcecie jechać z ojcem do Paryża?.. ~- Mamy zamiar. ~-
1357 I,19| się z kanapy. - Wstąpię do niego na chwilę i pogadam
1358 I,19| waszych wakacjach. Co zaś do ciebie, Belu, spodziewam
1359 I,19| a panna Izabela wezwała do swego pokoju na rozmowę
1360 I,19| skądże znowu przychodzi ci do głowy ten... Wokulski?... ~-
1361 I,19| Nie mnie on przychodzi do głowy - odparła panna Florentyna
1362 I,19| lepiej, widzę, że nie należy do tej kategorii ludzi, których
1363 I,19| wszystkie jego zabiegi nie do tego były skierowane... ~-
1364 I,19| cię, ażebyś napisała list do Wokulskiego.... ~- Po co?...~-
1365 I,19| Żeby był łaskaw przyjść do nas w południe i uregulować
1366 I,19| Ale mnie pisać o tym do niego nie wypada. Napisz
1367 I,19| Bardzo go proś - rzekła do panny Florentyny - ażeby
1368 I,19| jakim tonem przemawiał do mnie wczoraj ten... ten... ~-
1369 I,19| Zapieczętowała list i wyszła z nim do przedpokoju, ażeby wyprawić
1370 I,19| drugą i trzecią przyjdą do jej ojca lekarze na konsylium,
1371 I,19| wieczorem i że może wpaść do nich lada chwilę. ~"Pamiętajże;
1372 I,19| mnie proteguje - rzekła do panny Florentyny - jakbym
1373 I,19| Byle o tej porze nie wpadł do nas Starski - rzekła panna
1374 I,19| rzekła panna Izabela biorąc do ręki trzeci list. ~- Jakiś
1375 I,19| nad moją sumę, sprowadził do sądu fałszywych licytantów.
1376 I,19| opamiętała się i poszła do ojca. ~Pan Łęcki w pantoflach
1377 I,19| mi wczoraj ciotka, jest do wzięcia... Panna Izabela
1378 I,19| tygodni, a reszta należy już do ciebie... I wiesz, może
1379 I,19| nie brać za złe, że staje do licytacji mego majątku...
1380 I,19| panną Florentyną. Uciekła do sali i przez myśl przebiegły
1381 I,19| Mikołaj otworzył im drzwi do sieni, poczęli mu wymyślać: ~-
1382 I,19| Wokulskiego. ~- Ja, nic... Padam do nóg wielmożnego pana...
1383 I,19| My tylko za interesem do pana hrabi... - tłumaczył
1384 I,19| dziś spłaceni wszyscy, i co do grosza... ~- Będziecie -
1385 I,19| Proszę przyjść o szóstej do mnie, a Mikołaj niechaj
1386 I,19| Kazałem im przyjść o szóstej do mego kantoru i jeżeli pan
1387 I,19| prawie nic... Jakieś pięć do sześciu tysięcy rubli... ~-
1388 I,19| tysięcy rubli... ~- Pięć do sześciu?... - powtórzył
1389 I,19| weksle. Więc to wyniesie dwa do trzech tysięcy?... ~- Tak,
1390 I,19| Belcią i... z tobą jechać do Paryża, Żydzi wydzierają
1391 I,19| Śmiało możecie państwo jechać do Paryża. ~- Nieoceniony!... -
1392 I,19| panie Stanisławie, idź teraz do Beli... Mikołaj, zamelduj
1393 I,19| pomyślał Wokulski idąc do Mikołajem. ~W przedpokoju
1394 I,19| Dlaczegóż pan podstawił Żyda do licytacji? ~- Dlaczego?... -
1395 I,19| państwa jest w każdej chwili do odebrania. ~Teraz panna
1396 I,19| Mikołaj otworzył drzwi do salonu i rzekł: ~- Pan Starski. ~
1397 I,19| rozmarzenie. Wokulski cofnął się do bocznego stołu. Panna Izabela
1398 I,19| dawnych długów często prowadzi do zgody. ~Wokulski z taką
1399 I,19| kapelusz z sali - rzekł do Mikołaja już w drugim pokoju
1400 I,19| zabrał kapelusz i zaniósł go do sypialni pana Tomasza. W
1401 I,19| Gdy Wokulski wszedł do pokoju pana Tomasza, lekarzy
1402 I,19| Konsylium zabroniło mi jechać do Paryża i pod karą śmierci
1403 I,19| tysięcy rubli jako procent do połowy stycznia. Niech pan
1404 I,19| tyczy długów... ~- Suma dwa do trzech tysięcy rubli, którą
1405 I,19| procent... ~- Sto dwadzieścia do stu osiemdziesięciu rubli
1406 I,19| jakiej kwoty, to mam się do kogo udać u ciebie? ~- Drugą
1407 I,19| wyrzuty?... Ty zaś przemawiasz do mnie tak, jakbyś się obraził. ~-
1408 I,19| Wokulski pożegnał go i wstąpił do salonu. Starskiego już tam
1409 I,19| to?... - Dziś w nocy jadę do Paryża - odpowiedział Wokulski. ~
1410 I,19| zdumiona; następnie pobiegła do pokoju ojca. ~- Co to znaczy,
1411 I,19| że - dziś w nocy wyjeżdża do Paryża. ~- Co?... co?...
1412 II,1 | wielki organizator spółki do handlu przewozowego, wielki
1413 II,1 | rubli rocznie, wyjechał do Paryża jak pierwszy lepszy
1414 II,1 | pierwszy lepszy pocztylion do Miłosny... Jednego dnia
1415 II,1 | Miłosny... Jednego dnia mówił (do mnie samego), że nie wie,
1416 II,1 | No, można wyjechać nawet do Paryża i nawet po wariacku,
1417 II,1 | A on tymczasem daje nura do Paryża!... ~Cyt!...?... ...
1418 II,1 | co on tak nagle wyjechał do Paryża?... Na wystawę?...
1419 II,1 | mówią o wielkich maszynach do nafty czy do kolei, czy
1420 II,1 | wielkich maszynach do nafty czy do kolei, czy też do cukrowni?...
1421 II,1 | nafty czy do kolei, czy też do cukrowni?... Ale czy wy,
1422 II,1 | ale przecież z Londynu do Paryża bliżej niż z Warszawy
1423 II,1 | Paryża bliżej niż z Warszawy do Zamościa... ~Ej!... panie
1424 II,1 | niedomaga), gdy naraz wpada do pokoju lokaj Stacha: ~-
1425 II,1 | Irowi nalałem trochę mleka do miseczki poszedłem do Stacha.
1426 II,1 | mleka do miseczki poszedłem do Stacha. Patrzę, w bramie
1427 II,1 | Wchodzę na górę. Drzwi do mieszkania nie zamknięte,
1428 II,1 | znaczy? - pytam. ~- Jadę dziś do Paryża - odpowiedział. ~-
1429 II,1 | zbierając różne graty wyszedł do sali. Upłynęła minuta -
1430 II,1 | Ocknął się - i znowu powrócił do pakowania zapytując: ~-
1431 II,1 | stoją przed domem. Siedliśmy do powozu, Stach i ja, ale
1432 II,1 | Stach i ja, ale przez drogę do kolei nie zamieniliśmy ani
1433 II,1 | doktór Szuman. ~- Jedziesz do Paryża? - zapytał Stacha. ~-
1434 II,1 | to za człowiek? - rzekł do doktora. ~- Próżniak, bankrut...
1435 II,1 | świstać. Podróżni tłoczyli się do wagonów; Stach uścisnął
1436 II,1 | odpowiedział Stach i usiadł do pustego przedziału pierwszej
1437 II,1 | jestem Żydem i zostanę nim do końca życia, wychowałem
1438 II,1 | całej naturze samiec należy do tej samicy, która mu się
1439 II,1 | kupiec, więc niema prawa do hrabianki... A ty, który
1440 II,1 | pieniędzy, nie masz praw do żadnej zgoła kobiety...
1441 II,1 | spóźnieni przechodnie uciekali do domów. ~"Będzie deszcz!...
1442 II,1 | parowa przecież nie młynek do kawy, to wielka machina;
1443 II,1 | dorożkę kazał odwieźć się do domu. ~Stach był już chyba
1444 II,1 | stłumionym głosem, a ja kładę się do łóżka, nakryty tylko prześcieradłem.
1445 II,1 | Angielkę. ~Jeżeli więc słabość do kobiet nie kompromituje
1446 II,1 | mówi. ~- A gdzieżeś był do tej pory? ~- Zajechałem
1447 II,1 | tęskno, żem zaraz poszedł do Lesisza, do piwnicy... To,
1448 II,1 | zaraz poszedł do Lesisza, do piwnicy... To, panie, piwnice!...
1449 II,1 | siedzieć w piwnicy. I nawet do piwnicy bierze lakierki...
1450 II,1 | gadu, przesiedzieliśmy do pierwszej w nocy. Machalski
1451 II,1 | szóstej rano znowu poleciał do Lesisza: ~- Cóż będziesz
1452 II,1 | Po obiedzie wstąpię do Fukiera, a na noc wrócę
1453 II,1 | Fukiera, a na noc wrócę do ciebie-odpowiedział. ~Był
1454 II,1 | może 58 ), zaszedłem raz do Hopfera, u którego pracował
1455 II,1 | W piwnicy. ~Zaszedłem do piwnicy. Patrzę, mój pan
1456 II,1 | ściąga lewarem wino z beczki do butelek, a we framudze majaczą
1457 II,1 | prawił jednostajnym głosem do owego młodzika:~- Co to
1458 II,1 | jest u nas ze cztery lata. Do sklepu albo do piwnicy nie
1459 II,1 | cztery lata. Do sklepu albo do piwnicy nie bardzo... Ale
1460 II,1 | co pompuje wodę z dołu do góry, a z góry wylewa ją
1461 II,1 | może obracać się i pompować do końca świata; ale coś się
1462 II,1 | rzekłem.~- Mówi, że pojedzie do Kijowa, do uniwersytetu.
1463 II,1 | że pojedzie do Kijowa, do uniwersytetu. Ha! niech
1464 II,1 | piwnicy, nie napędzamy go do roboty; niech sobie czyta.
1465 II,1 | ażeby mógł zdać egzamin do uniwersytetu. ~Spośród tej
1466 II,1 | Pracuj - mówił nieraz do Stacha - i wierz, bo silna
1467 II,1 | ludzkie. ~- A może mnie wysłać do uniwersytetu? - zapytał
1468 II,1 | ciągle były jednostki gotowe do ofiary z życia!... ~- Czy
1469 II,1 | Leona. Nagle zwrócił się do Wokulskiego, wyliczył wszystkie
1470 II,1 | ucałował, a następnie zeszedł do piwnicy uściskać Machalskiego,
1471 II,1 | Naraz (otwór prowadzący do lochu był w tej samej izbie)
1472 II,1 | od razu skoczyć ze sklepu do uniwersytetu!... Wyjdźże,
1473 II,1 | otworu i wydźwignął się do połowy ciała. Myślałem,
1474 II,1 | Szliśmy przez ulicę nie mówiąc do siebie. Stach przygryzał
1475 II,1 | Proroczy wypadek!... bo i do dziś dnia Stach ciągle tylko
1476 II,1 | na samo wydzieranie się do nowych stanowisk. Przeniósłszy
1477 II,1 | stanowisk. Przeniósłszy się do mnie pracował po całych
1478 II,1 | czwartej szedł na korepetycję do kilku domów (głównie żydowskich,
1479 II,1 | wyrobił stosunki) i wróciwszy do domu znowu czytał i czytał,
1480 II,1 | dochody, gdyby od czasu do czasu nie odwiedzał go ojciec,
1481 II,1 | bliżej domu, ale przychodziła do naszego po kilka razy na
1482 II,1 | panowie nigdy nie przychodzą do nas z... panem Stanisławem? -
1483 II,1 | biedactwo. Ile razy przyszła do nas po swoje drobne sprawunki,
1484 II,1 | Stanisław nigdy nie zachodzi tu do sklepu?..." Jak patrzyła
1485 II,1 | patrzyła na drzwi prowadzące do sieni i do mego mieszkania,
1486 II,1 | drzwi prowadzące do sieni i do mego mieszkania, gdzie o
1487 II,1 | bądźże ty głupi i zajdź kiedy do Hopfera. Stary ma duże pieniądze. ~-
1488 II,1 | pieniądze. ~- A po cóż ja mam do niego chodzić... - odparł. -
1489 II,1 | przyszywała mi oberwany guzik do paltota albo podrzucała
1490 II,1 | Małgorzata Minclowa i dalejże do mnie z pretensjami: ~- Cóż
1491 II,1 | Jasiu - zwróciła się do męża - dlaczego ten pan
1492 II,1 | Mincel poszedł na piwo albo do resursy, pani Małgorzata
1493 II,1 | pani Małgorzata zapraszała do siebie na wieczór mnie i
1494 II,1 | nasza gospodyni nawracała go do miłości. ~- Czy podobna,
1495 II,1 | jest pewne, że Stach wracał do domu coraz więcej znudzony,
1496 II,1 | jeszcze sama nieraz zbiegała do mego pokoju, troskliwie
1497 II,1 | występować z pretensjami do mnie, że jestem niedołęga,
1498 II,1 | że wpadła raz wieczorem do mego pokoju, powiedziała
1499 II,1 | dni z rzędu i nie wiem, do czego by doszły, gdyby nie
1500 II,1 | Machalski mnie i Wokulskiego do siebie na wieczór. ~Poszliśmy
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3075 |