1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3075
Tom, Rozdzial
2501 II,13| podał jej rękę i zaprowadził do sali jadalnej. Przeszli
2502 II,13| szał w nerwach, że uciekł do przedpokoju, a stamtąd na
2503 II,13| dlaczego lepiej. Pani wzdycha do Wokulskiego.~Panią Wąsowską
2504 II,13| swego stolika i podeszła do nich; była wzburzona.~-
2505 II,13| który właśnie zbliżył się do niej, i odeszła do sali.~
2506 II,13| zbliżył się do niej, i odeszła do sali.~Na progu, spoza wachlarza,
2507 II,13| który ją lekceważy.~- Pociąg do ostrych sosów jest oznaką
2508 II,13| Podaj mi pan rękę i idźmy do salonu.~Na przejściu spotkali
2509 II,13| znajomymi weszła z Ochockim do salonu, zobaczyła już pannę
2510 II,13| są niewolnicami, że lgną do tych, którzy je lekceważą.~-
2511 II,13| pani Wąsowska zbliżyła się do panny Izabeli, wzięła ją
2512 II,13| Dawno?~- Kiedyście siedli do kolacji; stał nawet w tych
2513 II,13| Wąsowską.~- Jak one tulą się do siebie... jak się uśmiechają!...
2514 II,13| zakończył pan Niwiński.~Do spacerujących pań zbliżył
2515 II,13| Czy i kuzynek należy do spisku przeciw mnie? - zapytała
2516 II,13| zapytała panna Izabela. ,~- Do spisku nigdy; mogę z panią
2517 II,13| sposępniała.~- Belu - szepnęła do niej przechodząca w tej
2518 II,13| Izabelę.~Kiedy późno wróciwszy do domu spojrzała na swego
2519 II,13| krótką chwilę był podobny do Wokulskiego. Uspokoiła się
2520 II,13| szepnął (co nawet zmusiło ją do opuszczenia stolika), że
2521 II,13| Izabela. Nie przyszło jej do głowy, że co najwyżej narażał
2522 II,13| jakkolwiek wciąż podobny do Molinariego, chwilami przypomina
2523 II,13| już Warszawę, że zraził do siebie całe towarzystwo,
2524 II,13| Apollo zaczyna być podobnym do Szastalskiego i że Molinari
2525 II,13| toż samo widzenie - rzekła do siebie panna Izabela. -
2526 II,13| Rzeżuchowskich Wokulski wrócił do siebie w niezwykłym nastroju
2527 II,13| drugi dzień wstał późno i do południa, pijąc herbatę,
2528 II,13| nie chciało mu się pójść do biblioteki po książkę ;
2529 II,13| pociąg płciowy? Nie, wstręt do śmierci. Istoty, które nie
2530 II,13| które nie miałyby wstrętu do śmierci, musiałyby wyginąć
2531 II,13| człowieka nie hamował wstręt do śmierci, ten najmędrszy
2532 II,13| rasa mająca mniejszy wstręt do śmierci aniżeli my. No i
2533 II,13| ascetami.~A co to jest wstręt do śmierci? Naturalnie, instynkt
2534 II,13| Są osoby mające wstręt do myszy, która jest zupełnie
2535 II,13| stworzeniem, albo nawet do poziomek, które są wcale
2536 II,13| prezesowa i czy ma wstręt do śmierci?...)~Bo cóż to jest
2537 II,13| pożegnał Wokulskiego, wpadł do sklepu po pieniądze, potem
2538 II,13| w dorożkę i kazał jechać do pani Misiewiczowej.~- Przybiegłem
2539 II,13| Misiewiczowa odchodziła do swego pokoju, i z panią
2540 II,13| mające związku z tym, co do niego mówiono.~Raz rzekł
2541 II,13| jak ćma: na oślep rwie się do ognia, choć go boli i choć
2542 II,13| uprzedzając go pojechał do Odessy. Nie zastał go jednak
2543 II,13| również stęskniony, pojechał do Tobolska...~Interesa nie
2544 II,13| jego życie, podobne dziś do martwego ciężaru, toczy
2545 II,13| naturalnie, w tej chwili pobiegł do swoich pań i zawiadomił
2546 II,13| gdy Wokulski zbliżył się do powozu. - Siądź no pan,
2547 II,13| pan coś!...~- Nie mam nic do powiedzenia. Nie jestem
2548 II,13| lepszy awanturnik zbliża się do tej świętości jak do krzesła
2549 II,13| się do tej świętości jak do krzesła i postępuje z nią
2550 II,13| raczej ostrzeżeniem?..~- Do kogo wystosowanym?~- Do
2551 II,13| Do kogo wystosowanym?~- Do pana; wszakże pan ciągle
2552 II,13| mu wydarła.~- Proszę się do mnie nie umizgać, bo dla
2553 II,13| wysiadaj pan, idź, o tam, do Beli i...~- I co pani?~-
2554 II,13| Wyskoczył z karety i pobiegł do kamienicy zajmowanej przez
2555 II,13| nie broniła, potem odszedł do okna i coś zdjął z szyi.~-
2556 II,13| Jeżeli tak, więc biorę pana do niewoli - rzekła panna Izabela
2557 II,13| nędznik..."~Kiedy wrócił do siebie i wpadł do sklepu,
2558 II,13| wrócił do siebie i wpadł do sklepu, był tak rozpromieniony,
2559 II,13| jeszcze w lutym wysłał go do Francji...~- Więc?... -
2560 II,13| obiady.~W kilka dni przyszedł do niego Rzecki.~- Cóż, mój
2561 II,13| drugą Wokulski pojechał do pani Stawskiej. Była bardzo
2562 II,14| nagle zmieniła tryb życia.~Do tej pory dzień schodził
2563 II,14| Mariannie, na pisywaniu listów do lokatorów o to, że schody
2564 II,14| albo czy rewirowy nie miał do niej jakiego interesu? Nie
2565 II,14| konferencji stróż wróciwszy do swej komórki rzucał czapkę
2566 II,14| piątek na targ - idź, stróżu, do apteki po dwa razy na dzień
2567 II,14| dwa razy na dzień lataj, do magla drałuj i choroba wie,
2568 II,14| nią jeździł na cmentarz do porządkowania grobu!...
2569 II,14| spazmów, co skłoniło adwokata do szybkiego odwrotu. Gdy zaś
2570 II,14| nader szybko powróciła do zdrowia i zawoławszy Marianny
2571 II,14| zawoławszy Marianny rzekła do niej niezwykle spokojnym
2572 II,14| Bądź więc łaskaw, jedź do miasta i kup męski szlafrok
2573 II,14| tym.~Znowu po kilku dniach do mieszkania pani Krzeszowskiej
2574 II,14| biedny pan sprowadzi się do nas dziś albo jutro. Trzeba
2575 II,14| się przed domem, biegła do okna; na odgłos dzwonka
2576 II,14| odgłos dzwonka rzucała się do progu i spoza przymkniętych
2577 II,14| a nareszcie położyła się do łóżka.~- Każ zdjąć sukno
2578 II,14| sukno ze schodów - rzekła do Marianny schrypniętym głosem. -
2579 II,14| energicznie zadzwoniono do drzwi. Pani baronowa posłała
2580 II,14| tymczasem na trzecie piętro, do mieszkania po studentach...~-
2581 II,14| rzeczy na górę - zwrócił się do tragarzy.~- Co wy robicie?... -
2582 II,14| ciasną na niego), wrócił do pani baronowej i poważnie
2583 II,14| Za pół godziny - rzekł do Marianny spoglądając na
2584 II,14| sypia od godziny czwartej do piątej. - Cóż, nudno tu
2585 II,14| przewidywaniom Leona baron przybył do swej małżonki nie o czwartej,
2586 II,14| ten superlatyw zastosowany do osoby obcej i niech pani
2587 II,14| opiekować, bo dotychczas...~- Co do mnie - przerwał baron z
2588 II,14| szacunku o swojej klientce, do pani Stawskiej napisał list
2589 II,14| rozdrażniony.~- Przychodzę do pana z pretensją - zaczął
2590 II,14| nieparlamentarnych wyrazów, ale... co do tej klaczy - to ma rację...
2591 II,14| dokument z góry na dół i z dołu do góry. Usta mu pobladły.~-
2592 II,14| odprowadziwszy Rzeckiego do drzwi, nie mogąc wytrzymać,
2593 II,14| mogąc wytrzymać, odezwał się do Leona:~- Ci kupcy to jednak
2594 II,14| od barona Rzecki udał się do Wokulskiego i treściwie
2595 II,14| oczy..."~W kilka dni wpadł do niego baron Krzeszowski. ~-
2596 II,14| odwiedziłem wszystkich znajomych, do których mogły dojść moje
2597 II,14| jeżeli nie przeflancują go do ciężkich robót, nie będę
2598 II,14| umiał uwolnić się od niego. Do widzenia, kuzynie.~Nie upłynęło
2599 II,14| Panie! tak nie przemawia się do człowieka stojącego nad
2600 II,14| że kiedyś dostaniesz się do więzienia. Cała rzecz, że
2601 II,15| zajmował się, nawet czuł do niego wstręt, ponieważ tytuł
2602 II,15| goręcej zajmować się spółką do handlu z cesarstwem, ponieważ
2603 II,15| huczne wesele, ale jeszcze do sumy obiecanej młodemu małżeństwu
2604 II,15| się córka, więc trzymał ją do chrztu; gdy zaś sprytny
2605 II,15| Odurzające przywiązanie do jednej kobiety nie wykluczało
2606 II,15| zrozumiał, że nie należy do siebie, że wszystkie jego
2607 II,15| zamiary i nadzieje przykute są do tej jednej kobiety. Gdyby
2608 II,15| Wyobraź sobie - rzekł do Wokulskiego - musimy jechać
2609 II,15| Wokulskiego - musimy jechać do Krakowa. Hortensja jest
2610 II,15| dziś, ale zapewne zejdzie do jutra.~Wokulski obiecał
2611 II,15| pożegnał pana Tomasza i wstąpił do panny Izabeli, dowiedział
2612 II,15| bogato, ale on woli jechać do Wiednia, a stamtąd zapewne
2613 II,15| Wiednia, a stamtąd zapewne do Monte Carlo... Mówiłam,
2614 II,15| weźmiemy osobny wagon.~- Więc do jutra!~Wokulski załatwił
2615 II,15| kolei zamówił wagon salonowy do Krakowa, a około ósmej wieczór,
2616 II,15| Wokulski i wprowadził go do saloniku.~- Myślałam, że
2617 II,15| panna Izabela.~- Niewiele do tego brakowało - odparł
2618 II,15| od drugiej po południu do dziewiątej graliśmy...~-
2619 II,15| Hortensji, która za młodu była do niego bardzo przywiązana,
2620 II,15| Wokulski słuchał go uważnie do Pruszkowa. Za Pruszkowem
2621 II,15| fałsz!..."~Przycisnął się do ławki wagonu, patrzył w
2622 II,15| Wokulski przycisnął się do ławki wagonu, ażeby nie
2623 II,15| chwiania się wagonu" - rzekł do siebie.~- I ten medalion -
2624 II,15| Starski przytulając się do jej ramienia.~Wokulskiemu
2625 II,15| Panna Izabela przysunęła się do ojca. Wokulski patrzył w
2626 II,15| tego, który zawsze gotów do uwielbiania cię, nigdy nie
2627 II,15| usiedli, i tak dojechać do stacji...~Zamknął oczy,
2628 II,15| się na stopniu i wbiegł do bufetu.~- Wódki!... - zawołał.~
2629 II,15| mu kieliszek. Podniósł go do ust, ale uczuł ściskanie
2630 II,15| sodowej.~Starski poszedł do bufetu; panna Izabela wyglądała
2631 II,15| rzekł :~- Kochany panie, weź do rąk jaki papier...~- Co
2632 II,15| powiedz, że jest telegram do Wokulskiego.~- Do pana?...~-
2633 II,15| telegram do Wokulskiego.~- Do pana?...~- Tak...~Nadkonduktor
2634 II,15| się zdziwił, ale poszedł do telegrafu. W parę minut
2635 II,15| z biura i zbliżywszy się do wagonu, w którym siedział
2636 II,15| córką, zawołał:~- Telegram do pana Wokulskiego!...~- Co
2637 II,15| głosem. - Pan myli się co do siebie... W panu jest tyle
2638 II,15| prosty smak może pobudzić do wymiotów... Przepraszam
2639 II,15| tłumem wybiegli z bufetu do wagonów.~- I jeszcze dam
2640 II,15| Wokulski zwracając się z nim do wagonu państwa Łęckich. -
2641 II,15| że ośmieliłem się wejść do tego ogródka, gdzie pielęgnujesz
2642 II,15| Będę w każdym czasie do dyspozycji... Pan wie, gdzie
2643 II,15| mieszkam?...~Zbliżyli się do wagonu, przy którym już
2644 II,15| na stopnie, popchnął go do saloniku, a konduktor zatrzasnął
2645 II,15| no... no!... - mruknął do siebie Wokulski. - Zbliżycie
2646 II,15| życiu pełnym doświadczeń. Do niego przecież nie mogę
2647 II,15| znalazł swój swoją. Ani do niej... Tak, to Mesalina
2648 II,15| jakiś ryk: nalewano wody do kotła czy do rezerwoaru.
2649 II,15| nalewano wody do kotła czy do rezerwoaru. Wokulski przystanął.
2650 II,15| czapkę.~- Kiedy jedzie pociąg do Warszawy? - spytał go Wokulski.~-
2651 II,15| miał jeden więcej powód do swoich poszukiwań... Wszystkiego
2652 II,15| o niej myślał... Pojadę do Geista, będę pracował od
2653 II,15| pracował od szóstej rano do jedynastej w nocy, będę
2654 II,15| drażnić.~Chciał wrócić się do ludzi, ale uczuł, że nie
2655 II,15| szepnął Wokulski. - Wracam do Warszawy... zabiorę się
2656 II,15| Warszawy... zabiorę się do jakiejkolwiek roboty i skończę
2657 II,15| iskier.~"Pociąg?..." - rzekł do siebie, i przywidziało mu
2658 II,15| które stopniowo doszło do gardła. Chciał odetchnąć,
2659 II,15| łkań.~Dróżnik przypełznął do niego i ostrożnie wsunął
2660 II,15| Wokulski przytulił twarz do ziemi. Zdawało mu się, że
2661 II,15| myśl poczęła układać się do równowagi. Już zdawał sobie
2662 II,15| się z ziemi i zaczął iść do stacji. Nagle zwrócił się
2663 II,15| stacji. Nagle zwrócił się do Wysockiego.~- Jak będziesz
2664 II,15| Warszawie - rzekł - wstąp do mnie... Ale ani słowa o
2665 II,16| sprytny ptaszek, zaczynam się do niego przekonywać!...~Bo
2666 II,16| Niemcy i Austria wciągnęły do związku Anglię?... Rozumie
2667 II,16| na Francję i ją namówić do przymierza. Zrobi się to
2668 II,16| Napoleonka jenerałem i powiedzą do Francuzów te słowa :~- Moi
2669 II,16| szpakami karmiony, i miałem do niego słabość, chociaż się
2670 II,16| jeżeli potrafi się wziąć do rzeczy, to nie tylko odzyska
2671 II,16| granice Francji może posunąć do Renu na całej linii. Byle
2672 II,16| to samo, co lwa zaprzęgać do taczek. Zdaje mi się nawet,
2673 II,16| żałował, bo nigdy nie miałem do niego zaufania.~Jakoś z
2674 II,16| będzie znaczył w sklepie, do niczego nie będzie miał
2675 II,16| jeszcze nie może dostać się do księcia, który z Żydami
2676 II,16| kieszeń..."~I mówiąc prawdę, do reszty straciłem serce dla
2677 II,16| dobrze ich znamy, choć się i do n a s umizgają... - odpowiedział
2678 II,16| przerachowali się... M y wiemy, do czego oni są zdolni, gdyby
2679 II,16| Klejn, a potem rzekł mi do ucha:~- Czy nie ma Szuman
2680 II,16| go pan, jaki był, kiedy do nas nastał, a jaki jest
2681 II,16| najdelikatniejszy sposób dałem mu do zrozumienia, że te pieszczotliwe
2682 II,16| częściej myślę o podróży do Węgier. Przez dwadzieścia
2683 II,16| miesiąc. Tymczasem wziął się do tego Wirski i paf!... traf!...
2684 II,16| Zdawało się, że przygotowania do wyjazdu zabiorą mi trochę
2685 II,16| zaniedbywać. Spóźnia się do sklepu, znosi jakieś książeczki,
2686 II,16| opowiedział mi Klejn. Uśmiałem się do łez, a zarazem przybył mi
2687 II,16| satysfakcję.~Tymczasem wrócił do niej mąż, baron, i naturalnie
2688 II,16| kwita.~Baron mocno wziął do serca te rady; nakazał nawet
2689 II,16| jego spodnie nie pasowały do kamizelki, kamizelka do
2690 II,16| do kamizelki, kamizelka do surduta, a krawat do wszystkiego.~-
2691 II,16| kamizelka do surduta, a krawat do wszystkiego.~- W domu pana
2692 II,16| barona jest kawalerski pokój do wynajęcia - mówił elegant -
2693 II,16| wyjściu młodzieńca wezwał do siebie Maruszewicza.~- Nie
2694 II,16| dzień z rana wprowadzili się do pokoiku trzej młodzi ludzie,
2695 II,16| kilka dni później wpadł do barona mocno zirytowany
2696 II,16| otworzę, jeden z nich strzela do mnie grochem przez świstułę,
2697 II,16| kompromituje. Ja pójdę na skargę do cyrkułu!...~Baron naturalnie
2698 II,16| prosząc ich, aby nie strzelali do okien Maruszewicza. Ci przestali
2699 II,16| wiecie, jaka to pani poszła do pana Maruszewicza?~Naturalnie,
2700 II,16| bezwstydny!~Przyleciał dziś do Szlangbauma ze skargą na
2701 II,16| zaglądają w moje okna, strzelają do mnie grochem, a jeżeli zbierze
2702 II,16| ażeby znowu sprowadzili się do kamienicy, bywa u nich,
2703 II,16| nazywam go szulerem. Co mnie do jego szulerki?...~Ma rację!
2704 II,16| panną Łęcką i z panem Łęckim do Krakowa i wyraźnie mi zapowiedział,
2705 II,16| od Suzina i że pojedzie do Moskwy. Lecz znowu po upływie
2706 II,16| rozmyślił się i oświadczył, że do Moskwy nie pojedzie.~- A
2707 II,16| Wyjaśnienie to nie trafiło do przekonania ani mnie, ani
2708 II,16| Lyonu wpadł pod Częstochowę do pani Stawskiej i z nią przyjechał
2709 II,16| Stawskiej i z nią przyjechał do Warszawy. Potem odwiózł
2710 II,16| tydzień i podobno pomógł jej do urządzenia sklepu. Następnie
2711 II,16| sklepu. Następnie poleciał aż do Moskwy, stamtąd znowu wrócił
2712 II,16| wrócił pod Częstochowę, do pani Stawskiej, znowu u
2713 II,16| Suzin wcale nie telegrafował do Wokulskiego, a przy tym
2714 II,16| się, żeby Stach powrócił do niej Taka piękna, taka szlachetna,
2715 II,16| Panie! - mówi nieraz do mnie załamując ręce. - Panie,
2716 II,16| Po przyjechaniu z Paryża do Częstochowy byłem rozmarzony,
2717 II,16| coś podobnego?... Wystawał do panny Izabeli jak wyżeł
2718 II,16| panny Izabeli jak wyżeł do kaczki, bo mu się zdawało,
2719 II,16| Mraczewskiego. Jak zacznie padać do nóg, skomleć, płakać, to
2720 II,16| pojechałem... Kupiłem bilet do Krakowa, na Dworcu Warszawsko-Wiedeńskim
2721 II,16| Warszawsko-Wiedeńskim siadłem do wagonu i kiedy już było
2722 II,16| dzień, gdyż zajechały aż do Piotrkowa.~Jeżeli wszystkie
2723 II,17| ze Skierniewic powrócił do Warszawy.~Około piątej rano
2724 II,17| żądania. Następnie wsiadł do przedziału drugiej klasy
2725 II,17| nic go to nie obchodziło.~Do swego mieszkania dostał
2726 II,17| powrotem. Wszedłszy zaś do sypialni Wokulski przekonał
2727 II,17| rozebrał się i legł spać.~Spał do piątej po południu, a potem,
2728 II,17| umywszy się i ubrawszy jak do wyjścia, całkiem mimo woli
2729 II,17| fotelu w salonie i drzemał do wieczora. Gdy zaś na ulicach
2730 II,17| owo cierpnięcie posuwa się do serca? Obserwacje te chwilowo
2731 II,17| Głupia otwartość!... Co komu do jego pragnień?... Po co
2732 II,17| chwili można go było porównać do delikatnego ukłucia szpilką,
2733 II,17| ukłucia szpilką, a później do jakiejś zawady w sercu,
2734 II,17| obrazów. Było to podobne do iskry zapalającej się na
2735 II,17| jeszcze myśleć?" - rzekł do siebie.~Ażeby sprawdzić
2736 II,17| jedną książkę, brał się do drugiej, trzeciej... i znowu
2737 II,17| trzeciej... i znowu powracał do pierwszej.~Ból głuchnął;
2738 II,17| silną, ażeby zachęcić go do otworzenia i przeczytania
2739 II,17| dalszym ciągu wziął się do czytania Tysiąca i jednej
2740 II,17| ludzie, i tu jest niemało do zrobienia..."~Zaczął znowu
2741 II,17| otuchy.~- Nie odwiedzałem cię do tej pory - zaczął - bo wiem,
2742 II,17| nigdy nie istniała, a co do pieniędzy... Tyle ich mam,
2743 II,17| Szlangbaum.~- Mogę ci go zostawić do października, nawet bez
2744 II,17| myślisz robić ze spółką do handlu z cesarstwem? - zapytał
2745 II,17| dziedziczy... świat należy do tych, którzy go biorą."~
2746 II,17| list z Paryża. Wziął go do rąk, ziewnął, ale nareszcie
2747 II,17| dzwonić na lokaja, posłać go do sklepu...~"Aaa... dajcież
2748 II,17| mruknął.~Wziął się znowu do czytania, tym razem podróży.
2749 II,17| nigdy nie stosowałem się do mody... W końcu, co mi tam
2750 II,17| Właśnie kończył podróż do Chin, kiedy przyszło mu
2751 II,17| Pewnego dnia gwałtem wszedł do niego Szuman.~- No, jakże
2752 II,17| będzie sesja tej spółki do handlu z cesarstwem...~-
2753 II,17| instynkt przodków: skłonność do geszefciarstwa... O naturo!
2754 II,17| latach pierwszy raz zajrzałem do synagogi i usłyszałem śpiewy,
2755 II,17| końcu poleciał na skargę do cyrkułu... Zeszła policja,
2756 II,17| wszystkich trzech wzięto do kozy.~- Dzieciaki... dzieciaki!... -
2757 II,17| sam przestraszony... Wpadł do mnie, przysięgał, że on
2758 II,17| widzę, że Szuman należy do jednej partii, a Szlangbaum
2759 II,17| jednej partii, a Szlangbaum do drugiej i że potrzebują
2760 II,17| szepnął Wokulski.~- Ale ja do nich straciłem serce - odparł
2761 II,17| rację - rzekł - że wzrasta do nich niechęć, kiedy nawet
2762 II,17| gdzie nie otwierają sklepów, do czego nie wyciągają rąk?...
2763 II,17| arystokrację, już biorą się do twojej spółki...~- Nasza
2764 II,17| możemy odmawiać ludziom prawa do zdobywania stanowisk, ale
2765 II,17| i okazje rozczarować się do niej... Jest coś ważniejszego
2766 II,17| mówię ci, i już pojechał do niej trzeci czy czwarty
2767 II,17| Zobaczysz!...~Zabrał się do wyjścia, ale jeszcze stanął
2768 II,17| ale prędko decyduj się co do Stawskiej, bo czuję, że
2769 II,17| dodał po chwili.~Zbliżył się do okna i jakiś czas wyglądał
2770 II,17| Cóż by było, gdyby wpuścić do twej klatki jakąś szykowną
2771 II,17| ludźmi. To uleczyłoby cię do reszty. Bo weź za przykład
2772 II,17| ja mam nadzwyczajny spryt do interesów i że pomimo to
2773 II,17| ani jestem dość sprytnym do interesów, ani dość głupim,
2774 II,17| A tak namawiałeś mnie do wejścia w spółkę z nimi?..~-
2775 II,17| w gromadzie kocham. A co do porozumienia ze Szlangbaumem...
2776 II,17| świetnego interesu jak spółka do handlu z cesarstwem?...
2777 II,17| prowadzeni... Kto mając do wyboru ciebie i Starskiego
2778 II,17| zarazem wstręt i obrzydzenie do samego siebie.~"Jakim ja
2779 II,17| słyszeć i jednakże dojść do podobnego upodlenia... Ja...
2780 II,17| barwami, od niebieskiej do czarnej. I zdawało mu się,
2781 II,17| robić się czymś podobnym do ostrygi, która, siedząc
2782 II,17| inne obudziły w nim pociąg do cudownego świata, w którym
2783 II,17| natury.~Potem kolejno wpadali do niego Szlangbaum i Szuman,
2784 II,17| tego poczuł taki wstręt do handlu, spółek i wszystkich
2785 II,17| przez dwa lata, mieszać się do podobnych rzeczy?~"Zdobywałem
2786 II,17| tylko miłość, ale nawet żal do panny Izabeli. Bo jeżeli
2787 II,17| wspólników, że stosownie do zawartej z nimi umowy, wycofuje
2788 II,17| strapiony. Tegoż dnia przyjechał do Wokulskiego książę.~- Słyszę
2789 II,17| targuję się, ażeby zmusić was do podpisania innej, która
2790 II,17| ale na miejsce pana wejdą do niej starozakonni...~- To
2791 II,17| Poszukajcie.~- Starozakonni sami do nas przychodzą...~- Otóż
2792 II,17| Żydzi przychodzą albo wy do nich, ale chrześcijański
2793 II,17| chrześcijański parweniusz do was nawet przyjść nie może,
2794 II,17| jednak... Rozumiem pański żal do nas, ależ... są jakieś obowiązki
2795 II,17| wydawał. Pojadę na lato do Ostendy, na jesień do Paryża,
2796 II,17| lato do Ostendy, na jesień do Paryża, na zimę do Nizzy...~-
2797 II,17| jesień do Paryża, na zimę do Nizzy...~- Przepraszam!...
2798 II,17| przybłęda bez trudu dostawał się do waszych salonów, które ja
2799 II,17| odparł książę zabierając się do wyjścia. - Żal słuszny,
2800 II,17| kłaniając się.~- Wracajmy więc do okopów Świętej Trójcy!...~-
2801 II,17| A więc ja... nie należę do tej spółki... Nieszczęsny
2802 II,17| rozstrzygająca losy spółki do handlu z cesarstwem.~Przede
2803 II,17| obrad; na odchodne zaś rzekł do któregoś ze swoich przyjaciół.~-
2804 II,17| Nigdy nie miałem zdolności do operacji handlowych, a Wokulski
2805 II,17| kraju - odparł. - Chciałem do naszej sfery wlać trochę
2806 II,17| Słowem, że jest podobny do aktora, który skończywszy
2807 II,17| prosili go, ażeby wszedł znowu do spółki, tylko wychwalali
2808 II,17| znajdzie się działacz podobny do niego.~Trzecia fala gości
2809 II,17| widział swego następcę, do którego dziś zaczęły zwracać
2810 II,17| niepotrzebny. Był podobny do rzuconego w wodę kamienia,
2811 II,17| ale co dalej?... - mówił do siebie. - Z nikim nie żyję...
2812 II,17| lokaj nie chciał puścić do pokoju.~- Ach, to ty! -
2813 II,17| Dlatego właśnie przyjechał do Warszawy, ażeby kupić materiały
2814 II,17| pracowita i przywiązana do mnie jak ten pies. No, ale
2815 II,17| moją żonę i roześmiał się do niej nieznacznie, a ona
2816 II,17| ci to? mówię jeszcze raz do Marysi. - Ino mi gadaj prawdę,
2817 II,17| zdjął. Ale wnet przyszło mi do głowy: "Po cóżeś się, durny,
2818 II,17| żony?..." Mnie coś wtedy do łba strzeliło, żem mu odpowiedział: "
2819 II,17| tylko z tego idzie, żem do niej przywiązany. Bo żebym
2820 II,17| przed wyjazdem wstąp jeszcze do mnie...~Węgiełek pożegnał
2821 II,17| w przedpokoju zaś rzekł do lokaja :~- Coś waszemu panu
2822 II,17| pochmurnie lokaj wypychając go do sieni.~Po odejściu Węgiełka
2823 II,17| życiu, lecz doprowadzić do ostatecznej nędzy i upodlenia?...~
2824 II,17| Zdawało mu się, że nie dojdzie do Nowego Światu, że nie trafi
2825 II,17| książę, Dalski i ja należymy do grona wykonawców jej woli...
2826 II,17| i ze Starskim pojechali do Zasławia na spacer. Co tam
2827 II,17| rozdarł skórę od prawej do lewej strony piersi... zły
2828 II,17| kazał natychmiast wyjechać do familii i jestem pewny,
2829 II,17| Wokulski siedział tyłem do okna ze spuszczoną głową,
2830 II,17| się i zaczął mówić jakby do siebie:~- Co to za dziwna
2831 II,17| poparłby jego pretensje do testamentu, ba! dałby mu
2832 II,17| Starskiego za to, że umizgał się do baronowej...~- Paradoks!... -
2833 II,17| umizgami może przyczynić się do faktu rzeczywiście doniosłego -
2834 II,17| Warszawie gabinet doświadczalny do technologii chemicznej i
2835 II,17| stanęły, że baron wezwał do siebie rejenta i spisali
2836 II,17| wskazać facetów zdolnych do dyrygowania tym interesem.
2837 II,17| miłości dla swojej żony do... pracowni technologicznej!...~-
2838 II,17| pan spokój ! Wolę pojechać do gotowej pracowni, a nie
2839 II,17| granicę i na serio biorę się do roboty. Tutaj można nie
2840 II,17| swym rozwoju wzięli się do dawania lekcyj albo do pisania
2841 II,17| się do dawania lekcyj albo do pisania artykułów popularnych,
2842 II,17| przemysłowcami myśląc, że skłonię ich do popierania nauki, choćby
2843 II,17| zrobisz szwindel na tej spółce do handlu z cesarstwem, nazywali
2844 II,17| bardzo pożyteczne, ale tylko do rodzenia dzieci, więc umknę
2845 II,17| więc umknę stąd, chociażby do Zurychu.~- A do Geista nie
2846 II,17| chociażby do Zurychu.~- A do Geista nie pojechałbyś pan? -
2847 II,17| gdzieś w kanał... Ale czy do Geista pojechałbyś pan mając
2848 II,17| skomplikowanych narzędzi i wziął się do roboty jak uczeń, który
2849 II,17| Geist poszukuje? - rzekł do siebie. - Geist twierdzi,
2850 II,17| kogoś, i znowu zabrał się do roboty.~Elementarne doświadczenia
2851 II,17| Węgiełek stracił serce do swojej dlatego tylko, że
2852 II,17| I znowu zabierał się do analiz, z przyjemnością
2853 II,17| Jednego dnia pojechał aż do Łazienek; zrobił więcej,
2854 II,17| nimi o wodę przyleciały do brzegu. Zwykły ten widok
2855 II,17| szalony uciekł z parku, wpadł do dorożki i z zamkniętymi
2856 II,17| zamkniętymi oczyma zajechał do domu.~Tego dnia nie zajmował
2857 II,17| porzucił... Wszakże owa podróż do Skierniewic, rozmowa ze
2858 II,17| pytał się. - Czy podróż do Skierniewic, czy jej żal
2859 II,17| czy jej żal i wyrzuty?..."~Do rana nie mógł zasnąć, trapiły
2860 II,17| mógł przesłyszeć się co do znaczenia niektórych wyrazów?...
2861 II,17| No, a baron?... - rzekł do siebie. - Ożenił się ze
2862 II,17| co najmniej, trzydzieści do czterdziestu tysięcy rubli
2863 II,17| rocznie; wydam na siebie dwa do trzech tysięcy, cóż zrobię
2864 II,17| najgorszym razie należałbym do tych kilku, którzy wynalazek
2865 II,17| zalet, tym lepiej czuł, że do wykonania brakuje mu energii,
2866 II,17| ginę, ale gniję" - mówił do siebie.~Rzecki, który odwiedzał
2867 II,17| kim jest, otworzył drzwi do salonu, po którym szybkimi
2868 II,17| rozrzewnienia; podbiegł do niej i gorąco ucałował jej
2869 II,17| dziwactwa nazywa "przyczynkiem do działalności kobiet..."
2870 II,17| Pojutrze zabieram pana do siebie, bo inaczej cień
2871 II,17| dzisiejszego dnia przychodzi pan do mnie na obiady i kolacje;
2872 II,17| właściwie ma pani pretensję do barona?~Z oczu pani Wąsuwskiej
2873 II,17| Flirtowała go, zresztą miała do niego feblik...~- Feblik?...
2874 II,17| Więc jeżeli miała feblik do Starskiego, to po cóż wyszła
2875 II,17| ażeby nie miała feblika do innych mężczyzn?...~- A
2876 II,17| kobieta może być zmuszoną do sprzedania się?... - zapytała
2877 II,17| feblika, jak pani mówi, do pana Starskiego.~Pani Wąsowska
2878 II,17| prezesowej, wcisnął się do jej domu i tam miał honor
2879 II,17| mistyfikację upada złamany, do niczego niezdolny... Albo...
2880 II,17| co robi kobietę podobną do restauracyjnej serwetki,
2881 II,17| Odzyskałem siebie i znowu należę do siebie... Niech mi pani
2882 II,17| obłąkanie mogło mnie przykuć do niej.~- I co pan zrobi po
2883 II,17| odwracając głowę rzekła:~- Do widzenia... na wsi!...~Wokulski
2884 II,17| wyglądała spoza firanki.~"Do licha ! - pomyślał. - Czy
2885 II,17| przeleciał po nim od stóp do głów.~"Ładne!..." - pomyślał.~
2886 II,17| samą myśl zbliżenia się do niej.~"Co to musi być za
2887 II,17| obiady i kolacje - mówił do siebie czując, że w nim
2888 II,17| mnie kokietowała. Że nie ma do mnie wstrętu, wiem nic od
2889 II,17| czterdziestówkę i wybiegł do niego.~- Idę do ciebie -
2890 II,17| wybiegł do niego.~- Idę do ciebie - mówił Szuman biorąc
2891 II,17| Założę się, że wrócisz do spółki i porozpędzasz tych
2892 II,17| Minęli bramę, schody i weszli do mieszkania.~- A ja w tej
2893 II,17| ci najlepiej przypadnie do gustu.~- Bah!... A gdyby
2894 II,17| którym Chrystus wjeżdżał do Jerozolimy. Czego się krzywisz?...
2895 II,17| Właśnie umizgaj się tylko do wielkich dam, bo one mają
2896 II,17| dam, bo one mają ciekawość do demokracji.~W przedpokoju
2897 II,17| być kompletnie szczęśliwy, do rozsądnego bowiem szczęścia
2898 II,17| sama dieta stosuje się i do kobiet.~- Ta kwartalna dieta?.. -
2899 II,17| rozstrojony i zabrał się do wyjścia.~- Więc, kochany
2900 II,17| Kiedy pan wyjeżdżasz do Zasławka?~- Jutro, właśnie
2901 II,17| natychmiast pójdzie na spacer do Łazienek. Patrzył na posuwającą
2902 II,17| wahania. Sam nalał sobie wody do wanny, wykąpał się, wytarł,
2903 II,17| już w pół godziny szedł do Łazienek.~Uderzyło go, że
2904 II,17| się irytowałem? - mówił do siebie. - Gdyby nie ona,
2905 II,17| pierwszym razem nie wyjechałbym do Paryża i nie zbliżyłbym
2906 II,17| drzewa parku i sięga prawie do obnażonych stóp bogini.~
2907 II,17| niebezpieczeństwa.~Wrócił do domu smutniejszy, ale wciąż
2908 II,17| gdzieś wyjechać - rzekł do siebie - muszę odpocząć,
2909 II,17| południu wysłał długą depeszę do Suzina do Moskwy.~Na drugi
2910 II,17| długą depeszę do Suzina do Moskwy.~Na drugi dzień,
2911 II,17| obiad?...~- O nie, tylko do Łazienek. Bezpieczniej mi
2912 II,17| bawić się mną. Nic należę do ich referatu.~- I nawet
2913 II,17| pana, ażebyś mnie odwiózł do domu... Jesteś pan dziś
2914 II,17| na wieś... Adieu!~Siadła do powozu i zostawiła Wokulskiego
2915 II,17| Wokulskiego na ogrodowej szosie.~"Do licha, czyżbym ją obraził?... -
2916 II,17| czyżbym ją obraził?... - rzekł do siebie. - A szkoda, bo warta
2917 II,17| kiedy jeszcze zachęcała go do urządzania owacyj Rossiemu.~"
2918 II,17| Jestem tak zniechęcona do wszystkiego i tak jeszcze
2919 II,17| Wiesz: marszałek napisał do ojca list, w którym najformalniej
2920 II,17| pięściami i uśmiechał się do własnych marzeń.~Nad wieczorem
2921 II,17| natychmiast wysłał depeszę do Paryża. Następny zaś dzień,
2922 II,17| Następny zaś dzień, od rana do późnej nocy spędził ze swym
2923 II,17| wam skrzydeł.~"Niech pan do mnie wpadnie na kilka minut -
2924 II,17| ważny interes!" - rzekł do siebie.~W pół godziny później
2925 II,17| przedpokoju stały już gotowe do drogi kufry. Pani przyjęła
2926 II,17| przyjęła go w swoim gabinecie do pracy, w którym przecie
2927 II,17| zabroniła mi pani przychodzić do siebie - odparł zdziwiony
2928 II,17| ekscentryczności... Drogi panie, mam do pana bardzo ważny interes.
2929 II,17| pani kupi teraz.~- A jeżeli do grudnia franki stanieją?~-
2930 II,17| niech pani odłoży kupno do grudnia.~- No, wie pan co -
2931 II,17| papier - że jesteś pan jedyny do rady... Czarno to czarno,
2932 II,17| dziewczyna nie dręczy... Pan się do niej uprzedziłeś... pan
2933 II,17| ukochaną kobietę?..~- Co do liczby owych błędów, to
2934 II,17| miał własna opinię; a co do niewinności... Boże miłosierny!
2935 II,17| jest, dalibóg, zamiłowanie do sportu... Przecież miała
2936 II,17| współzawodników, przynajmniej co do mnie, nie był zupełny.~-
2937 II,17| westchnęła i szybko weszła do następnego pokoju.~"Zdaje
2938 II,17| pani Wąsowskiej pojechał do mieszkania Rzeckiego. Stary
2939 II,17| miarkuję, że mi czas iść do Katza i do moich piechurów,
2940 II,17| że mi czas iść do Katza i do moich piechurów, co tam
2941 II,17| Wyjeżdżasz?~- Najdalej pojutrze do Moskwy, a potem... gdzie
2942 II,17| światem...~Siedzieli obaj do późnego wieczora.~W kilka
2943 II,18| i przywieźć zwłoki syna do Anglii. Czy tak jest w rzeczy
2944 II,18| wiadomości, ale wszystko służy do bałamucenia w głowach.~Gorzej
2945 II,18| wypisują w gazetach!...~Co zaś do księcia Ludwika Napoleona,
2946 II,18| ajentami Gambetty. Ja tam do pogłosek nie przywiązuję
2947 II,18| a Lisiecki przeniósł się do Astrachania nad Wołgę. Na
2948 II,18| talerzem i butelką wleźliby do kanału, a za rublem to już
2949 II,18| rozgrzeje.~Stach wyjechał do Moskwy, zdaje mi się po
2950 II,18| sklep w Warszawie, wszedłbym do spółki i przy nich bym zamieszkał.
2951 II,19| niewiele. Z rana przychodził do sklepu niegdyś Wokulskiego,
2952 II,19| nie okazywali mu szacunku, do którego przywykł, ale nawet
2953 II,19| wyjechał z Moskwy i dąży do Warszawy? W południe przypominał
2954 II,19| szczególniej kładąc się do łóżka, mówił:~"Zapewne Stach
2955 II,19| może wraca w tej chwili do Warszawy i w wagonie zabiera
2956 II,19| i w wagonie zabiera się do spania?..."~Ilekroć zaś
2957 II,19| Ilekroć zaś wszedł do sklepu, a robił to po kilka
2958 II,19| Nie bardzo rwał się on do pisania, kiedy był zdrów,
2959 II,19| Wokulskiego pan Ignacy położył się do łóżka. Nie dlatego, ażeby
2960 II,19| jest zdrów!..." - mówił do siebie.~Pewnego wieczora,
2961 II,19| usłyszał gwałtowne dzwonienie do przedpokoju i szczególny
2962 II,19| który już zabierał się do spania, otworzył drzwi.~-
2963 II,19| w domu, niech przychodzi do knajpy...~Rzecki podniósł
2964 II,19| Nie chciała przyjść góra do Mahometów, więc Mahomeci
2965 II,19| więc Mahomeci przyszli do góry!... - zawołał radca. -
2966 II,19| jutro - dodał zwracając się do zasmolonego kudłacza.~Na
2967 II,19| piwa nowej marki, mówię do Szprota: wiesz pan co, zabierzmy
2968 II,19| zabierzmy piwo i chodźmy do starego, a może się chłop
2969 II,19| będziem mogli złazić się do chorego na partyjkę co wieczór...
2970 II,19| trybuszonik i zabierz się do szkliwa... Niech poczciwiec
2971 II,19| Bułgarii, ja powiedziałem do Szprota, że pan Stanisław
2972 II,19| Skądże jednak przyszło radcy do głowy, że Wokulski zbankrutował?~-
2973 II,19| gdzie...~- Wokulski wyjechał do Moskwy.~- Tere, fere!...
2974 II,19| służącego wyrzuć mi te butelki do sieni... A panów proszę,
2975 II,19| zlecenia?.. - zwrócił się do Rzeckiego.- To pan mając
2976 II,19| Dobrej nocy panom... - rzekł do radcy i Szprota - a na drugi
2977 II,19| okno!... - mówił doktór do służącego. - Oj, to! To!...
2978 II,19| uniwersytecie; kiedy wszedł do uniwersytetu, zaczął bawić
2979 II,19| rozsądek, albo weźmie się do jakiejś nowej utopii. Choćby
2980 II,19| jakiejś nowej utopii. Choćby do wynalazków tego mitycznego
2981 II,19| kazał mu natychmiast iść do łóżka, a na przyszłość nie
2982 II,19| żeś miał mniej sposobności do robienia głupstw - zakończył
2983 II,19| po głowie!..."~Przykuty do łóżka pan Ignacy nudził
2984 II,19| Wokulskim prowadziły go do wniosku, że ukochany przyjaciel,
2985 II,19| znajdował się na drodze do jakiegoś moralnego bankructwa.~"
2986 II,19| Pewnego dnia doktór wpadł do niego w porze niezwykłej,
2987 II,19| zgadnij pan dokąd?...~- Do Paryża?...~- Ale gdzie zaś!...
2988 II,19| Ale gdzie zaś!... Wyjechał do Odessy, stamtąd ma zamiar
2989 II,19| stamtąd ma zamiar udać się do Indyj, z Indyj do Chin i
2990 II,19| udać się do Indyj, z Indyj do Chin i Japonii, a później
2991 II,19| później przez Ocean Spokojny do Ameryki... Rozumiem podróż,
2992 II,19| przecież jedzie teraz do Indyj..."~Zadumał się, wstał
2993 II,19| się jak należy i poszedł do sklepu ku wielkiemu zgorszeniu
2994 II,19| znowu na parę godzin zaszedł do sklepu.~- Cóż on sobie myśli,
2995 II,19| starozakonnych subiektów do pana Zięby, który z właściwą
2996 II,19| żonach i przyjechał na wieś do hrabiny... do ciotki panny
2997 II,19| przyjechał na wieś do hrabiny... do ciotki panny Izabeli, u
2998 II,19| towarzystwie pewnego inżyniera do ruin starego zamku w Zasławiu...
2999 II,19| przynajmniej drażnić nerwy... I do rozpusty zaś, i do drażnienia
3000 II,19| I do rozpusty zaś, i do drażnienia nerwów potrzebne
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3075 |