1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3075
Tom, Rozdzial
3001 II,19| Ignacy. - Przecież wyjechał do Indyj, Chin, Ameryki...~
3002 II,19| wyjedzie - mówił Ochocki jakby do siebie - tego można było
3003 II,19| mi się ta nagłość. Pisał do pana?..~- Ani litery, i
3004 II,19| pana?..~- Ani litery, i do nikogo - odparł stary subiekt.~
3005 II,19| dzisiejszy i mają wstręt do rzeczy nieznanych. Byle
3006 II,19| gatunek ludzi rzuca się do wielkich idei i niezwykłych
3007 II,19| myśleniu o dochodach, ludzie do dzisiejszego dnia byliby
3008 II,19| Dziś jest on podobny do wyrwanego drzewa. Jeżeli
3009 II,19| Rzecki podniósł palec do ust.~- Cicho!... cicho!... -
3010 II,19| wstręt człowieka rozbitego do rzeczy, które mu przypominają
3011 II,19| pan, com zrobił? Rzuciłem do pieca wszystkie podręczniki
3012 II,19| że Wokulski umyka stąd aż do Chin... Długie udręczenie
3013 II,19| może doprowadzić człowieka do wścieklizny... Chociaż i
3014 II,19| wyjeżdżasz pan?...~- Aż do Petersburga - odparł Ochocki. -
3015 II,19| Posiedzę tam, bodaj czy nie do końca października.~- Jak
3016 II,19| języka... Chociaż wątpię... Do widzenia!...~- Rychłego
3017 II,19| Co będzie dalej - mówił do Szlangbauma - nie wiadomo.
3018 II,19| jeden z rejentów zawezwał do siebie pana Ignacego i pokazał
3019 II,19| Wokulskiego przed wyjazdem do Moskwy.~Był to formalny
3020 II,19| rejenta zaś zobowiązał do nieogłaszania aktu przed
3021 II,19| Ignacym iskrę nadziei lub do pewnego stopnia wyjaśniły
3022 II,19| październik.~Nadto zaś napisał do Rzeckiego list z zapytaniem:
3023 II,19| końcu odkłada wyjaśnienia do rozmowy osobistej?..."~Naturalnie,
3024 II,19| myślał - czy Stach pojechał do Indyj ze swoim półmilionem?...
3025 II,19| tajemnicy, przynajmniej do czasu..."~W tym jednak razie
3026 II,19| Młody człowiek przyjechał do Warszawy niespodzianie i
3027 II,19| niespodzianie i przyszedł do Rzeckiego z miną zakłopotaną.
3028 II,19| tym, że pani Stawska miała do Wokulskiego słabość...~-
3029 II,19| wystarczyły panu Ignacemu do zorientowania się, że w
3030 II,19| tylko na tanim... A co do malwersacji, te się wszędzie
3031 II,19| sklep upadł?... - mówił do siebie. - Bo gospodaruje
3032 II,19| dokuczali. Kiedy wstąpił do uniwersytetu, zażądano od
3033 II,19| poświęceń. Kiedy wrócił do kraju, nawet pracy mu odmówiono.
3034 II,19| przyszłość...~"Wejdę - mówił - do spółki z panią Stawską i
3035 II,19| głupich duszności i wezmę się do roboty naprawdę... Cóż to,
3036 II,19| własnym przepisie.~Raz wpadł do Rzeckiego z rana, wzburzony
3037 II,19| kiedy jechał z Łęckimi do Krakowa, rzucił się w Skierniewicach
3038 II,19| pana i czy pan szczęśliwie do dom powrócił. Pewno, że
3039 II,19| nawet chciała, ażebym sam do Warszawy pojechał, zwyczajnie
3040 II,19| wypadł z rąk i zaraz mówi do mnie:~<<Leć na zamek, bo
3041 II,19| niemało zostanie po nim do widzenia nawet dla naszych
3042 II,19| jeszcze przed jego wyjazdem do Bułgarii. Przecież to jasne,
3043 II,19| co dzień jeździła tęsknić do tych gruzów...~- Ależ to
3044 II,19| mnie diabli wezmą - mówił do siebie - jeżeli co do Stacha
3045 II,19| mówił do siebie - jeżeli co do Stacha nie mam racji!...
3046 II,19| Stach - myślał - wziął się do jakiejś wielkiej roboty,
3047 II,19| wielkiej roboty, Ochocki jedzie do niego, więc muszę i ja pokazać,
3048 II,19| czy tylko ty masz rozum... Do licha, co może być łatwiejszego
3049 II,19| Ignacy posmutniał.~"Dopomóc do szczęścia jeden drugiemu
3050 II,19| czarnymi włosami. Pobiegła do drzwi, otworzyła je pośpiesznie
3051 II,19| dłuższej nieobecności wrócił do sklepu, co jeszcze więcej
3052 II,19| z panem przychodzi tu do ustawiania ten Kazimierz...
3053 II,19| klucz.~"Posiedźże sobie do rana, kiedy ci niedobrze!...
3054 II,19| następnie zaczął kołatać do jego drzwi. Nie odezwał
3055 II,19| dwa długie listy: jeden do pani Stawskiej proponując,
3056 II,19| proponując, ażeby sprowadziła się do Warszawy i zawiązała z nim
3057 II,19| zawiązała z nim spółkę ; drugi do Lisieckiego zapytując :
3058 II,19| Muszę ja się na serio wziąć do kuracji. Inaczej za pięć,
3059 II,19| życie, od chwili obecnej aż do dzieciństwa, rozwinięte
3060 II,19| jak spodek, a potem zmalał do rozmiarów srebrnej dziesiątki...~
3061 II,19| talerzy. Hałaśliwie nakrył do stołu, a widząc, że pan
3062 II,19| więc Kazimierz zbliżył się do szezlonga i rzekł:~- Proszę
3063 II,19| Nagle cofnął się, wybiegł do sieni i zaczął pukać do
3064 II,19| do sieni i zaczął pukać do tylnych drzwi sklepu, w
3065 II,19| Szlangbaum ostrożnie wszedł do pokoju, spojrzał na szezlong
3066 II,19| zakończył - że wstępuje do klasztoru!...~- Panna Izabela?... -
3067 II,19| wyobraź pan sobie - zawołał do doktora - taki miałem do
3068 II,19| do doktora - taki miałem do niego ważny interes... Chodzi
3069 II,19| towarzystwie Maruszewicza weszli do mieszkania Rzeckiego. W
3070 II,19| szorstko i wszedł za doktorem do pokoju, gdzie leżały zwłoki.~
3071 II,19| oznakami oburzenia cofnęła się do przedpokoju. Został tylko
3072 II,19| Szarpał wąsy i odwrócił się do okna.~Ochocki ujął zimną
3073 II,19| jakby chcąc mu coś szepnąć do ucha. Nagle w bocznej kieszeni
3074 II,19| zmarłego spostrzegł wysunięty do połowy list Węgiełka i machinalnie
3075 II,19| Masz rację... - rzekł jakby do siebie.~- Ja mam rację?... -
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3075 |