1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2798
Tom, Rozdzial
1001 I,17| Zadzwonił drugi raz. Chodzenie, a nawet przesuwanie sprzętów
1002 I,17| wysunąwszy dolną wargę spytał: ~- A co to?... Wokulski odgadł,
1003 I,17| jeden miał złamaną nogę, a drugi gęsto zapisane sukno,
1004 I,17| Goldcygier wystąpił z akcją, a dopiero wówczas nikogo nie
1005 I,17| że to nie mój podpis. ~- A właśnie, że to nie był Goldcygier -
1006 I,17| potwierdził baron. - Licha figura, a przynajmniej... nie do towarzystwa... ~
1007 I,17| towarzystwie... ~Hrabia z fotelu, a Konstanty z progu uważnie
1008 I,17| się wyrzuca tysiące rubli, a gdzieś w kącie zarabia na
1009 I,17| spojrzał na niego ciekawie, a baron wybuchnąt: ~- A ty
1010 I,17| ciekawie, a baron wybuchnąt: ~- A ty co, błażnie, odzywasz
1011 I,17| Wokulski dał mi dwa ruble, a pan Maruszewicz... ~- Won!... -
1012 I,17| pana grubością drzwi. - A to łotr fagas!... - dodał
1013 I,17| niesmak do podobnych operacyj, a już całkiem miał za złe
1014 I,17| zachciało się kupić dom, a już domy idą w górę. Ja
1015 I,17| kamienicę i jeszcze co zarobi! A ja przy panu... ~- Myślisz
1016 I,17| niepotrzebne - wtrącił Żyd. ~- A następnie spiszemy akcik,
1017 I,17| jutro będziemy mieli akcik, a za tydzień... dziesięć dni,
1018 I,17| uroczyście grożąc palcem... - A propos - dodał półgłosem -
1019 I,17| pewnością wezmę sto tysięcy, a może i sto dziesięć... Błogosławione
1020 I,17| w stronę Pomarańczarni, a ci państwo niech tu odpoczywają... ~-
1021 I,17| przecie cudzoziemcem... ~- A pan jest złośliwy - odparła
1022 I,17| zasypałabym go wieńcami, a ręce spuchłyby mi od oklasków...
1023 I,17| zaś oklaski są dość skąpe, a o wieńcach nikt nie myśli...
1024 I,17| Wokulskiego nie panuję, a o Belcię jestem spokojny. ~-
1025 I,17| nieznacznie ściągnęła brwi, a pan Tomasz rzekł: ~- Może
1026 I,17| zmuszał się do uśmiechu. A nareszcie, pragnąc w jakiśkolwiek
1027 I,17| znikło uczucie niesmaku, a ocknął się żal po pannie
1028 I,17| porozganiał motyle i ptaki, a za to napędził więcej obłoków,
1029 I,17| lewo, do góry i na dół, a potem nagle roześmiał się
1030 I,18| temu poleciał do Bułgarii, a przed kilkoma tygodniami
1031 I,18| opuścił zakład ogrodniczy. ~- A gdzie on pojechał, nie wie
1032 I,18| surducie i jada trefne potrawy, a nareszcie poszedł żalić
1033 I,18| jeździ teraz po mieście, a ja na same dorożki wydałem
1034 I,18| Teraz nie ma czasu. ~- A po ósmej ja nie będę miał
1035 I,18| Jak to?... co to?...~- A tak, że o wpół do ósmej
1036 I,18| około szóstej do sklepu, a zastawszy Rzeckiego nad
1037 I,18| I bez żadnych ceremonii, a nawet bez dalszych wyjaśnień
1038 I,18| Rzeckiego, album pod pachą, a nawet fizjognomia a la Napoleon
1039 I,18| pachą, a nawet fizjognomia a la Napoleon III wydają się
1040 I,18| pytać się: kto to jest? a chociaż nie poznano osoby,
1041 I,18| dziesięciu, krawat sprzed pięciu, a ciemnozielony surdut i obcisłe
1042 I,18| galeriach czerniała masa ludu, a na paradyzie już wymyślano
1043 I,18| ochłonął ze wzruszenia, a nawet nabrał takiego animuszu,
1044 I,18| Tymczasem sala napełniała się, a widok pięknych kobiet, zasiadających
1045 I,18| tak samo, ale mogę usiąść. A co to masz pan za paczkę?... ~
1046 I,18| piór opadał jej na kolana, a wtedy Rzecki na twarzy panny
1047 I,18| sobie ręką wierzch głowy. A wówczas, jakby na komendę,
1048 I,18| pierwszy zaczynał wrzeszczeć a ostatni milknąć. ~"Do diabła! -
1049 I,18| siedziała panna Izabela, a może-tylko w tym kierunku. ~"
1050 I,18| na nim potężne wrażenie, a już całkiem był oczarowany
1051 I,18| zaczął śpiewać pod nosem. A potem przyszło mu do głowy,
1052 I,18| Ja muszę wstać o szóstej, a on do wpół do drugiej trzyma
1053 I,18| krokiem zupełnie pewnym, a nawet więcej niż pewnym,
1054 I,18| chwili otworzyły się drzwi, a współcześnie jego jednooki
1055 I,18| fotelu i wyszła z łoży, a Wokulski za nią, wciąż patrząc
1056 I,18| wbiegła na ratuszową wieżę, a Wokulski za nią, wciąż patrząc
1057 I,18| człowiek zamagnetyzowany. A potem z ganku ratuszowej
1058 I,18| przepłynęła na gmach teatralny, a Wokulski chcąc lecieć za
1059 I,18| głos zastyga mu w gardle, a na domiar niedoli on sam -
1060 I,18| która zasłaniała okno, a nareszcie, że herbata jest
1061 I,18| się, że każdy z "panów" (a jak na złość wszyscy przyszli
1062 I,18| o mało nic zabiłeś męża, a dziś chcesz jej wydrzeć
1063 I,18| sprawiedliwość boska odkryje, a zacni ludzie ukarzą pogardą.
1064 I,18| obejrzał się dokoła sklepu, a widząc, że ich nikt nie
1065 I,18| tysięcy rubli?... ~- Właśnie. A że baronowa Krzeszowska
1066 I,18| kupuje dom dla Wokulskiego, a oni myślą i pewnie mówią:
1067 I,18| co wdaje się z Łęckimi...A może nie kupuje?... Może
1068 I,18| się dziś tylko z panami, a ufa Żydom. Co jemu po starym
1069 I,18| pierwszego rzędu krzeseł, a album kazał doręczyć Rossiemu
1070 I,18| między dziesiątą z rana a drugą po południu i z podwójną
1071 I,18| Nowy Świat kolumny cyfr, a w przerwach myślał: Dzisiaj
1072 I,18| zmarnuję z pięć godzin, a wszystko dlatego, że Stach
1073 I,18| przy kantorku do szóstej, a tak był zatopiony w robocie,
1074 I,18| który opalił się, zmężniał, a nade wszystko utył. ~- No,
1075 I,18| no... żarty, żarty!... A o małym Napoleonku co słychać? ~-
1076 I,18| powtórzył drwiąco pan Ignacy. - A do Francji nie wraca?...
1077 I,18| Kiedyżeś przyjechał?... ~- A to cała historia! - odpowiedział
1078 I,18| byliśmy z nim u Wokulskiego, a po trzeciej wpadłem na chwilę
1079 I,18| biedak gdzieś zmarniał, a kobieta została ani panną,
1080 I,18| zaczął rozmawiać z nimi, a pan Ignacy znowu został
1081 I,18| aż tak głupi nie jest...A swoją drogą, szkoda tej
1082 I,18| nawet z cicha mruczał, a jednocześnie myślał sobie,
1083 I,18| wykarmić się jak nędzarz... A teraz rzuca w błoto dziesięć
1084 I,18| jest skończonym wariatem... A może też Stach nie kupuje
1085 I,18| wylatuje z niego jak ptak, a Wokulskiego nie widać...~"
1086 I,18| się grzbietem do pokoju, a nosem i ogonem do ściany,
1087 I,18| przejeżdżającą dorożkę, a w niej damę wysoką, chudą
1088 I,18| właśnie patrzy na ich sklep, a Rzecki w jej zapadłych oczach
1089 I,18| dorożka skręca na lewo, a Rzecki myśli: ~"Rozumie
1090 I,18| spodniach, który dobrodusznie a zarazem ironicznie patrzącemu
1091 I,18| gmach sądu zajeżdża powóz, a w nim pan Łęcki. Pan Ignacy
1092 I,18| zbliża się do drzwi sądowych, a jednocześnie z drugiej strony
1093 I,18| adwokatem. Po bardzo krótkim, a nawet niedbałym powitaniu
1094 I,18| sto pięćdziesiąt tysięcy. A że mój kosztował mnie sto
1095 I,18| żartować z przeczuć i snów), a jednak dziś śniło mi się,
1096 I,18| mu się ze współczuciem, a oskarżenia słuchają z uwagą.
1097 I,18| wielkich dóbr na Ukrainie, a Żyd jego faktorem; tymczasem
1098 I,18| dał nawet dziesięć rubli. A tak zarobi pan dobrodziej
1099 I,18| też nie chodzą piechotą... A jaką pan będzie miał reputację,
1100 I,18| dostanie do ręki pięć rubli, a dwadzieścia pójdzie na dług
1101 I,18| wypłacone po licytacji, a rubel natychmiast. Żyd opiera
1102 I,18| opuszcza ciemny pokoik, a pan Ignacy przez dziurkę
1103 I,18| spokój, przyjemny chłodek, a nade wszystko, że tam przynajmniej
1104 I,18| znajduje ciszę i chłód, a nadto nieboszczyka na katafalku
1105 I,18| dać za wygraną licytacji, a wrócić do swoich ksiąg i
1106 I,18| opiera mu się na obojczyku, a z lewej silny łokieć uciska
1107 I,18| i wymyślania licytantów, a od czasu do czasu upomnienia
1108 I,18| ściany, połyskujące wilgocią, a obwieszone kajdanami, nierównie
1109 I,18| licytacyjnej - estrada, a na niej duży stół, mający
1110 I,18| rozchodzą się bardzo spokojnie, a jegomość z miną łajdaka
1111 I,18| zapysała dla jego córki... ~- A jeżeli ona nic nie zapisała?... ~
1112 I,18| interes.~- Niepewny?... A pan Wokulski to co?... ~-
1113 I,18| zgubią tego Wokulskiego, a on im nie da rady... ~Panu
1114 I,18| również zbliża się do stołu, a po drodze kiwa na zniszczonego
1115 I,18| kalkuluję ja sobie w głowie, a potem - zachodzę ja sobie
1116 I,18| stołu. ~W sali ucichło, a pan Ignacy słucha opisu
1117 I,18| przemian blady i fioletowy, a pani Krzeszowska co chwilę
1118 I,18| Łęcki blado uśmiecha się, a tymczasem zniszczony Żydek
1119 I,18| tylko trzech licytantów, a słuchem chwyta wyrazy otyłego
1120 I,18| zakrystian zniszczonego Żydka. ~- A co się pan rozbijasz? -
1121 I,18| spostrzega swego adwokata. ~- A, panie mecenasie - mówi
1122 I,18| dom kosztował sto tysięcy, a mógł był pójść, gdyby lepiej
1123 I,18| kto siedział na Pawiaku... A co do udzielania rad... ~-
1124 I,18| schodzi ze schodów i myśli: ~"A więc dom kupił Szlangbaum,
1125 I,19| największego ruchu interesantów?... A nuż w dodatku stało się
1126 I,19| można było dotknąć ręką, a z nadmiaru światła panu
1127 I,19| mogli wyjść z podziwu. ~- A bój się pan Boga, panie
1128 I,19| Berlina zobaczyć Bismarcka, a potem - do Paryża na wystawę.
1129 I,19| z natury jestem śmiały, a Wokulski wariat!... Dziś
1130 I,19| kiedy pojedzie. On nie wie, a Suzin może czekać z tą sprawą
1131 I,19| Suzin?... Jest zły, a co gorsza - rozżalony. Mówi,
1132 I,19| czterdzieści tysięcy rubli... A ten powóz, a te wyścigi,
1133 I,19| tysięcy rubli... A ten powóz, a te wyścigi, a te ofiary
1134 I,19| ten powóz, a te wyścigi, a te ofiary na cele dobroczynne?...
1135 I,19| na cele dobroczynne?... A... a ten Rossi, któremu
1136 I,19| cele dobroczynne?... A... a ten Rossi, któremu tak gorąco
1137 I,19| przewracał w swoim biurku, a spostrzegłszy, że jego przyjaciel
1138 I,19| zamilkł i nagle odezwał się:~- A gdybym miał do spełnienia
1139 I,19| nad pożegnaniem Rossiego, a także nad naszą podróżą
1140 I,19| dla mnie połowę wartości. A więc do widzenia.~Izabela
1141 I,19| podróżowania z panną Łęcką, a choćby radzenia nad prezentami
1142 I,19| rękoma na stole, zapytał: - A gdyby mi się podobało rzucić
1143 I,19| jakieś ogólniejsze cele... ~- A dajcież mi raz spokój z
1144 I,19| ciężarów. Tysiące próżnują, a jeden względem nich ma obowiązki!...
1145 I,19| coś potworniejszego?... ~- A owacje dla Rossiego to nie
1146 I,19| kochałem się jak półgłówek, a tymczasem moja Heloiza romansowała
1147 I,19| asystencji lada chłystka oplują. A w tym wypadku, mówię ci,
1148 I,19| ogarnąć się, wszedł pan Łęcki, a za nim woźny sklepowy. Pan
1149 I,19| lepiej... Bóg zapłać... - a potem dodał półgłosem: -
1150 I,19| przeciągnął się i zaczął: ~- A... nie masz pojęcia, panie
1151 I,19| Porozumiał się z konkurentami, a kto wie, czy i nie z moim
1152 I,19| apoplektyka, ale milczał. ~- A tak rachowałem - prawił
1153 I,19| wystarczą na nędzne istnienie, a o podróżach ani myśleć...
1154 I,19| nawet przy licytacji... A co mnie najwięcej boli,
1155 I,19| Razem trzydzieści tysięcy. A że obiecujesz mi od nich
1156 I,19| trzeci usadowił go na fotelu, a w tej chwili zapukano do
1157 I,19| satysfakcję jestem gotów...a najpierwej - przepraszam...
1158 I,19| adwokata naszego księcia, a co do procentu, który będziesz
1159 I,19| widzenia zatem, do jutra... A nie zapomnij o obiedzie... ~
1160 I,19| dziewięćdziesiąt tysięcy; a gotów odstąpić za siedemdziesiąt...
1161 I,19| się mógł tylko Wokulski. A nareszcie pomyślał, że dobrze
1162 I,19| Ledwie wlókł ociężałe nogi, a gdy znalazł się w swym gabinecie,
1163 I,19| trzydzieści tysięcy rubli, a od nich dziesięć tysięcy
1164 I,19| podobnej szlachetności... A gdybyś wiedziała. jak on
1165 I,19| on pospieszył z pomocą, a może mi nawet życie uratował...
1166 I,19| nam zostało trzydzieści. A że poczciwy Wokulski będzie
1167 I,19| się tylko wdał w doktorów, a z pewnością bym nie żył... ~
1168 I,19| potem może do Szwajcarii, a na zimę znowu do Paryża.
1169 I,19| mądrym jest tylko Ochocki, a i to dziwak!) Jeżeli znajdzie
1170 I,19| usłyszała dzwonek w przedpokoju, a potem niecierpliwy głos
1171 I,19| pieniądze, to jest chory, a jak jest zdrów, to nie ma
1172 I,19| przychodzę już trzeci raz. A jutro przyjdą inni i ja
1173 I,19| dostaję same tylko jutro, a nie widzę ani procentu,
1174 I,19| lepsi od Dawida Szpigelmana, a jak pan hrabia resztę odda
1175 I,19| strzeliwszy palcami zawołał: ~- A bodajże cię!... O tamtych
1176 I,19| od trzydziestu... Ale... a skąd Szpigelman wie o naszym
1177 I,19| jakąś spółkę z lichwiarzami, a fortuna marszałka urosła
1178 I,19| pieniądze i duży kredyt, a to główna rzecz - uspakajał
1179 I,19| czterysta rubli rocznie. No, a mamy przecie dziesięć tysięcy. ~
1180 I,19| obcierał mnie wodą kolońską... A z jaką trwogą patrzył na
1181 I,19| której zaczynam czuć starość, a może śmierć... ~I powiedziawszy
1182 I,19| nie!... To upał, irytacja, a nade wszystko... żal do
1183 I,19| rocznie, wrócą tu wszyscy, a ty znowu będziesz jak dawniej
1184 I,19| rozmaitych części ubrania, a tymczasem panna Izabela
1185 I,19| że dom wart był miliony, a ja swoją drogą wiem od ludzi
1186 I,19| wyobraża sobie, że go oszukano, a ty, Belu, módl się za zdrowie
1187 I,19| dziewięćdziesiąt tysięcy... Ale a propos: wiesz, że Kazio
1188 I,19| dopytywał się o ciebie, a ja będąc przekonana, że
1189 I,19| uradowana. panna Izabela. ~- A widzisz!... - odpowiedziała
1190 I,19| powinien mu wystarczyć, a Kazio coś słyszał o zapisie
1191 I,19| na jakiś czas wystarczyć. A później zobaczymy. On ma
1192 I,19| tylko mi jutro tak wyglądaj, a przekonasz się, że w sercu
1193 I,19| Możecie widywać się co dzień, a w takich warunkach najłatwiej
1194 I,19| najłatwiej będzie przywiązać go, a nawet... zobowiązać... ~
1195 I,19| już powinna wyjść za mąż, a nade wszystko nie powtarzać
1196 I,19| sprzykrzy ci się, no... a gdyby się sprzykrzył, to...
1197 I,19| zwyczajowi, poszedł spać, a panna Izabela wezwała do
1198 I,19| baron, marszałek, Ochocki, a nade wszystko... Wokulski?... ~
1199 I,19| tego były skierowane... ~- A jeżeli jest inaczej? - zapytała
1200 I,19| obraził go publicznie. ~- A ciebie przeprosił. ~- Ach,
1201 I,19| kochanek, Ochocki jako drugi, a Wokulski jako plenipotent
1202 I,19| Mówiłam mu właśnie o Żydach, a on prosi cię, ażebyś napisała
1203 I,19| Florentyna napisała żądany list, a tymczasem panna Izabela
1204 I,19| niej wrażenie zimnej wody, a myśl o Wokulskim zaniepokoiła
1205 I,19| ustąpiła miejsca zdziwieniu, a potem zmieszaniu. ~- Nie
1206 I,19| Ręki, ażeby mnie ukarać, a Was wynagrodzić. Nie dość
1207 I,19| siebie sercu drogiej Pani, a nasze obustronne stosunki
1208 I,19| czule przywitał się z córką, a gdy usiadła, uważnie przypatrzył
1209 I,19| uważam, ale to z gorąca. A powinnaś dziś - dodał grożąc
1210 I,19| wsi przez parę tygodni, a reszta należy już do ciebie...
1211 I,19| darować dwadzieścia tysięcy, a ojciec mówi o tym tak spokojnie?..~-
1212 I,19| mogliśmy czekać, straciliśmy, a Wokulski zyska, gdyż może
1213 I,19| hrabianka dała wczoraj słowo... A gdy Mikołaj otworzył im
1214 I,19| Ale jak przyjdzie... ~- A to co znaczy? - odezwał
1215 I,19| przyjść o szóstej do mnie, a Mikołaj niechaj tu żadnych
1216 I,19| Rozumiem, wielmożny panie!... A nasz pan czeka w pokoju
1217 I,19| Ja pokryję należność, a pan nie potrzebuje naruszać
1218 I,19| jakieś trzy tysiące rubli, a pan będzie płacił procentu...
1219 I,19| osiemdziesiąt rubli procentu, a kapitał zostanie nienaruszony. ~
1220 I,19| się jeszcze nie leczyłem, a dziś... Proszę cię, panie
1221 I,19| Bladł i czerwienił się, a nareszcie odzyskawszy przytomność
1222 I,19| rumieniec oblał jej twarz, a w oczach zamigotało rozmarzenie.
1223 I,19| hojności mojej babki... ~- A ładnie... spodziewałam się
1224 I,19| W Chinach, w Japonii, a nade wszystko w Europie. ~-
1225 I,19| zaśmiała się panna lzabela. - A, kuzyn nic stracił czasu
1226 I,19| z łaski swojej policzy. A tu jest kwit. ~Pan Łęcki
1227 I,19| Dobrze, to jedno... A teraz co się tyczy długów... ~-
1228 I,19| wyjątkowo dobre interesa. ~- A propos - rzekł pan Tomasz
1229 I,19| dziewięćdziesiąt tysięcy, a nawet... może taniej... ~
1230 I,19| chcę panią pożegnać. ~- A o Rossim nie zapomni pan? -
1231 I,19| i cóżeś ty zrobiła?... A... wszystko stracone...
1232 II,1 | nie wie, kiedy pojedzie, a na drugi dzień - szast...
1233 II,1 | i wyjeżdża, kiedy chce. A wy, moi płatni oficjaliści,
1234 II,1 | zimą jak amen w pacierzu... A on tymczasem daje nura do
1235 II,1 | Cóż go obchodzi wystawa. A może w tym interesie, który
1236 II,1 | suche, o sobie nie mówi nic, a mnie tak nurtuje smutek,
1237 II,1 | Co to za zuchwały gałgan, a co za próżniak!... Trzeba
1238 II,1 | szczuplutka, malutka, eteryczna, a już trzeci mąż dostaje przy
1239 II,1 | mieszkania nie zamknięte, a sam Stach przy świetle lampy
1240 II,1 | człowiek niby to zdrów, a w każdym razie nie raniony,
1241 II,1 | projekta, nawet ludzi... A nie dopiero cała rozmowa! -
1242 II,1 | regularnie. ~Spojrzał na zegarek, a widząc, że ma jeszcze czas,
1243 II,1 | swoich wielkich czynach, a potem - bardzo uważnie słuchał
1244 II,1 | gwiazdy świszcząc przez zęby, a ja myślałem, że jadę - chyba
1245 II,1 | Paryża? - zapytał Stacha. ~- A ty skąd wiesz?~- O, ja wszystko
1246 II,1 | oddalające się latarnie, a ja... O mało się nie rozpłakałem... ~
1247 II,1 | kiedykolwiek widział więcej gwiazd. A ponieważ Stach mówił mi,
1248 II,1 | wieczór spoglądać w niebo. (A może istotnie na którym
1249 II,1 | zwyczajną wobec natury, a nawet, jeżeli chcesz, wobec
1250 II,1 | się jednak między waszymi, a nawet zaręczyłem się z chrześcijanką...
1251 II,1 | wiem czego, że ona umarła, a ja próbowałem się otruć...
1252 II,1 | niema prawa do hrabianki... A ty, który nie posiadasz
1253 II,1 | człowiek z dobrym apetytem, a co innego ten, któremu głód
1254 II,1 | około Rudy Guzowskiej. ~A doktór wciąż prawił, coraz
1255 II,1 | Jedz, kiedy masz apetyt!", a wbrew niej tysiąc przepisów
1256 II,1 | upoważnimy, kiedy spełnisz tyle a tyle warunków postawionych
1257 II,1 | postępowe społeczeństwa, a raczej ich klasy inteligentne. ~
1258 II,1 | jakieś sztuczne warunki. A co z tego wynika w rezultacie?...
1259 II,1 | co złego? - spytałem. ~- A niech diabli wezmą! - wrzasnął
1260 II,1 | skrzydeł. Wychowanie, tradycja, a może nawet dziedziczność,
1261 II,1 | się zamykać oczy na fakty, a marzyć o ideałach. Nasza
1262 II,1 | stworzonej przez kobiety. A nasze znowu kobiety są owocem
1263 II,1 | szumiało od wywodów doktora, a on tymczasem ciskał się
1264 II,1 | pierwsze krople deszczu, a zacietrzewiony mówca nagle
1265 II,1 | mając jedną burzę nad głową, a drugą, może gorszą, w sercu? ~
1266 II,1 | przez sen stłumionym głosem, a ja kładę się do łóżka, nakryty
1267 II,1 | także miał sporo kochanek, a słyszę, że i syn wstępuje
1268 II,1 | pogrzebane od lat kilkunastu, a i samego Stacha przedstawił
1269 II,1 | ja dużo gadam na starość, a wszystko nie to, o czym
1270 II,1 | Dziś rano - on mówi. ~- A gdzieżeś był do tej pory? ~-
1271 II,1 | Trochę pomagałem staremu, a zresztą siedziałem. Niegłupim
1272 II,1 | Machalski przenocował u mnie, a o szóstej rano znowu poleciał
1273 II,1 | obiedzie wstąpię do Fukiera, a na noc wrócę do ciebie-odpowiedział. ~
1274 II,1 | Warszawie. Nocował u mnie, a dnie spędzał w piwnicach. ~-
1275 II,1 | którego pracował Machalski. ~- A gdzie pan Jan? - pytam chłopca. ~-
1276 II,1 | wino z beczki do butelek, a we framudze majaczą jakieś
1277 II,1 | przeszkadzano przy ściąganiu wina), a siwy człowiek w piaskowym
1278 II,1 | dwadzieścia złotych na książki, a mnie akurat tyle brakowało
1279 II,1 | pomiatali, chociażeś szlachcic, a twój dziadek z matki był
1280 II,1 | pompuje wodę z dołu do góry, a z góry wylewa ją na koło,
1281 II,1 | wygląda, jakby drzemał, a za to uczy się po nocach
1282 II,1 | mu subiekci i goście. ~- A co na to Hopfer? ~- Nic -
1283 II,1 | się trochę w Wokulskim, a może chłopak odzyska majątek
1284 II,1 | dwudziestu lat), piękny, a mądry... a zapalczywy!...
1285 II,1 | lat), piękny, a mądry... a zapalczywy!... Ten jakby
1286 II,1 | podobnych znakomitościach. A jak on umiał podnosić ducha!... ~-
1287 II,1 | zatrzymać słońce w biegu, a nie dopiero polepszyć stosunki
1288 II,1 | polepszyć stosunki ludzkie. ~- A może mnie wysłać do uniwersytetu? -
1289 II,1 | brak ducha poświęcenia. ~- A wiecież wy - mówił - że
1290 II,1 | wszyscy będą braćmi... ~- A subiekci?... - odezwał się
1291 II,1 | firankami), rzucił handel, a natomiast począł chodzić
1292 II,1 | przyszedłem. Hopfera ucałował, a następnie zeszedł do piwnicy
1293 II,1 | schodów wyjść z piwnicy? A tobie zachciewa się od razu
1294 II,1 | Stach przygryzał wargi, a mnie już wówczas przyszło
1295 II,1 | nie usuwano mu schodów, a on nie musiał tracić czasu
1296 II,1 | surdut zamiast piaskowego, a swoje papiery obwijał w
1297 II,1 | Tracisz pieniądze na naukę, a mnie brakuje na proces.
1298 II,1 | końca. Raz butla pękła, a witriol mało mu nie wypalił
1299 II,1 | kilka razy na tydzień. ~"A to proszę włóczki, a to
1300 II,1 | A to proszę włóczki, a to proszę jedwabiu, a to
1301 II,1 | włóczki, a to proszę jedwabiu, a to igieł za dziesięć groszy.."
1302 II,1 | drogi w deszcz czy pogodę, a kupując za parę groszy szpilek
1303 II,1 | że jest coraz bledsza, a jej oczy stają się coraz
1304 II,1 | smutniejsze i głębsze. ~A jak ona wypytywała się: "
1305 II,1 | Stary ma duże pieniądze. ~- A po cóż ja mam do niego chodzić... -
1306 II,1 | tylko kobieta jak ja sam. A takiej jeszczem nie spotkał. ~(
1307 II,1 | przestała bywać w sklepie, a natomiast stary Hopfer złożył
1308 II,1 | przyjdzie na górę... ~- A niech sobie idzie na górę -
1309 II,1 | jeszcze miodowy miesiąc, a on łagodnie odsunął ją i
1310 II,1 | balonach i milczał jak drewno, a nasza gospodyni nawracała
1311 II,1 | wprawdzie nie w moim guście, a usta trochę za duże, ale
1312 II,1 | szlafroczek, obszyty koronkami), a na czwartą ja wcale nie
1313 II,1 | że mu baba czas zabiera, a znowu pani Małgorzata tłomaczyła
1314 II,1 | że coraz więcej pił piwa, a ja myślałem: jedno z dwojga...
1315 II,1 | zobaczyłem kilkanaście osób, a między nimi pana Leona.
1316 II,1 | wina (i to wcale dobrego), a mnie wziął w szczególną
1317 II,1 | zaszumiało mi w głowie, a w kilka minut później byłem
1318 II,1 | wszyscy umilkli jak jeden mąż, a wielu pochowało się za beczki. ~-
1319 II,1 | zamknięte, inne otwarte, a on tymczasem... ~Niekiedy
1320 II,1 | w jakiej branży pracują. A znowu kiedy indziej zjawiał
1321 II,1 | Niczego. ~- Phi!... A ludzie? - pytam. ~- Niezgorsi. ~-
1322 II,1 | Niezgorsi. ~- Fiu!... A z czego żyłeś? ~- Z lekcji -
1323 II,1 | rubli. ~- Fiu!... fiu!... A co myślisz robić? ~- No,
1324 II,1 | roboty, gdyż był uczonym, a uczeni nie dali mu także,
1325 II,1 | uczepiony między niebem a ziemią. Może rozbiłby sobie
1326 II,1 | wychodziła ze swych pokojów, a po tygodniu zawołała mnie
1327 II,1 | był ze trzy lata chory, a z osiem... Ach, panie Rzecki!
1328 II,1 | nawet, czy w ogóle jada. A gdzie mieszka?... Nigdzie. ~-
1329 II,1 | mu mieszkanie u siebie, a ja będę wam przysyłać na
1330 II,1 | przyjaciół Wokulskiego (a jedli, bestie!... a pili
1331 II,1 | Wokulskiego (a jedli, bestie!... a pili zdrowie państwa młodych -
1332 II,1 | naukowych instrumentów, a z mebli - chyba tylko cybuch
1333 II,1 | myśli darmo jeść chleba; a i subiekci przestali się
1334 II,1 | pomocy co dzień piękniejszą. A jaka ona była tkliwa dla
1335 II,1 | pod dubeltowym ciężarem, a jejmość chcąc ratować się
1336 II,1 | gorączkowała się coraz bardziej; a gdy jej małżonek, znudzony
1337 II,1 | prosi!... pani chora!... ~A on, biedak, machał ręką
1338 II,1 | zarzucił swoje uczone książki, a wziął się do czytania gazet
1339 II,1 | do teatru albo z wizytą, a nareszcie - zaprowadził
1340 II,1 | zamyślasz, to bardzo źle... A tam panowie nie mają wina... ~
1341 II,1 | zdobył swój olbrzymi majątek, a w parę miesięcy po jego
1342 II,1 | człowiek nie jest pewny. A nuż?... O, to śmiałbym się
1343 II,2 | zimie stodoły są pełne, a droga jak mur; tymczasem
1344 II,2 | chłopa jest przednówek, a drogi jak ciasto; przejedzie
1345 II,2 | nieborak!... ~Austriacy, a raczej Węgrzy już na dobre
1346 II,2 | bronić swojej wolności!... A dziś co?... Sami pchają
1347 II,2 | Bośni, gdzie ich nie wołano, a broniących się Bośniaków
1348 II,2 | Lisieckiemu i Szlangbaumowi, a sam - jazda w Aleje Jerozolimskie
1349 II,2 | dotykając ręką kapelusza. ~- A czego to?... - odwarknęła
1350 II,2 | głos kobiety wołającej: ~- A gałgany!... a nicponie!...
1351 II,2 | wołającej: ~- A gałgany!... a nicponie!... a masz!...
1352 II,2 | gałgany!... a nicponie!... a masz!... a masz!... ~Drzwi
1353 II,2 | nicponie!... a masz!... a masz!... ~Drzwi otwarte,
1354 II,2 | rozpierzchły się w głąb mieszkania, a jejmość w kaftaniku chowając
1355 II,2 | biegnij do składu po ojca... A pan może pozwoli do saloniku... ~
1356 II,2 | służy niby to bogatym panom, a gdyby nie chodził do składu
1357 II,2 | ktoś gniewnie wołał: ~- A szelmo!... dam ja ci... ~
1358 II,2 | dysponentem pana Wokulskicgo... ~- A tak!... - przerwał mi wyciągając
1359 II,2 | sklepów rodzą się kamienice, a... a z majątków ziemskich -
1360 II,2 | rodzą się kamienice, a... a z majątków ziemskich - takie
1361 II,2 | wytoczył nam proces o piwnicę, a dwu lokatorów procesją się
1362 II,2 | pański dług do października, a następnie zawrze z panem
1363 II,2 | rozmawiać z nieznanymi ludźmi, a prawie boję się wchodzić
1364 II,2 | roku 1849 bywało goręcej, a przecie szedł człowiek naprzód!... ~-
1365 II,2 | którego wypędzają Szwaba... A żem nie miał żony i dzieci,
1366 II,2 | do miasteczka z rozkazem, a właściwie z prośbą, ażeby
1367 II,2 | można przejechać czwórkami, a w oknach i na balkonach
1368 II,2 | na lewo słał pocałunki. A tymczasem śnieg różanych
1369 II,2 | To mówił eks-obywatel, a z oczu spływały mu łzy na
1370 II,2 | mówię - Magenta Magentą, a interes interesem. Może
1371 II,2 | Maniu! ja wychodzę... A z tobą, Wicek, obrachujemy
1372 II,2 | Rządca ostrożnie zapukał, a mnie wszystka krew uciekła
1373 II,2 | uciekła z głowy do serca, a z serca do nóg. Może nawet
1374 II,2 | główki: w jednej był tytoń, a w drugiej... cukier!... ~-
1375 II,2 | on ma dorosłą córkę. ~- A cóż mnie do tego?... Ja
1376 II,2 | koszuli, ale w majtkach, a Patkiewicz chodzi bez majtek,
1377 II,2 | przez szpary między firanką a oknem. Zresztą, proszę pana:
1378 II,2 | luty, kwiecień, czerwiec, a Patkiewicz za nieparzyste:
1379 II,2 | zniecierpliwiony rządca. ~- A któż winien, że pan nie
1380 II,2 | należą miesiące parzyste, a do Patkiewicza nieparzyste... ~-
1381 II,2 | Patkiewicza nieparzyste... ~- A do pana dobrodzieja?... ~-
1382 II,2 | pana dobrodzieja?... ~- A do mnie, łaskawy panie,
1383 II,2 | Ktoś daje panu mieszkanie, a pan uważa za stosowne nie
1384 II,2 | za pranie i usługę trzy...A mundur, a wpis?... I jeszcze
1385 II,2 | usługę trzy...A mundur, a wpis?... I jeszcze chcą,
1386 II,2 | raptem trzysta rubli na rok! A że wasza kamienica kosztuje
1387 II,2 | kamienicy stracą humor, a pani Krzeszowska już bez
1388 II,2 | wokalizy z rana sopranem, a po południu kontraltem...
1389 II,2 | na schody i zawołał: ~- A niechaj komornik przyprowadzi
1390 II,2 | Więc tu nikt nie płaci, a przynajmniej nie płaci regularnie? -
1391 II,2 | oddać cały swój majątek... A niemały to majątek, choć
1392 II,2 | ubranej w biały czepeczek. ~- A kto to? - spytała dziewczyna. ~-
1393 II,2 | pełnomocnikiem właściciela. ~- A ten pan czego chce? ~- Ten
1394 II,2 | kobietę, dopóki wam nie zaufa, a potem trwonicie jej majątek
1395 II,2 | Podniósł oczy do sufitu, a ramiona prawie do wysokości
1396 II,2 | będzie jedna wotywa za niego, a dwie za duszę mojej nieszczęśliwej
1397 II,2 | wyszedł innymi drzwiami, a pani baronowa zawołała gniewnie: ~-
1398 II,2 | domu - odparł rządca. ~- A, a!... To dobrze... - mówiła
1399 II,2 | domu - odparł rządca. ~- A, a!... To dobrze... - mówiła
1400 II,2 | patrząc na mnie rzekła: ~- A, a, a!... To pan jest plenipotentem,
1401 II,2 | patrząc na mnie rzekła: ~- A, a, a!... To pan jest plenipotentem,
1402 II,2 | na mnie rzekła: ~- A, a, a!... To pan jest plenipotentem,
1403 II,2 | wstrętne piosenki na dole, a wieczorem śmieją się nad
1404 II,2 | bałamuci mężów żonom cnotliwym, a tak strasznie nieszczęśliwym... ~
1405 II,2 | wszystkim zawadzam... A przecież ja stąd nie mogę
1406 II,2 | wycałowałam ślady mojej dzieciny, a oni mnie chcą wygnać!...
1407 II,2 | rządcy nos czerwienieje, a i ja sam uczułem łzy pod
1408 II,2 | swojej akcji za skończoną, a mnie za pobitego. ~- Żądam...
1409 II,2 | płacić siedemset rubli... ~- A, wybacz, pani baronowa -
1410 II,2 | baronowa-tak jest po całych dniach. A wieczorem chodzą do nich
1411 II,2 | zabójstwo uciekł za granicę... A z czego ona żyje?... Z czego
1412 II,2 | zaprotestował eks-obywatel, a jego oblicze stało się tak
1413 II,2 | którą wychowuje dla piekła, a ja... O! wierzę w sprawiedliwość...
1414 II,2 | wyroków, które mnie pozbawiły; a jej zostawiają dziecko...
1415 II,2 | Także dobra kobiecina. ~- A ile płacą za lokal? ~- Trzysta
1416 II,2 | największą chęcią! - zawołał. - A co o nich plecie ta wariatka,
1417 II,2 | zeszliśmy ze schodów frontowych, a kiedy minęliśmy podwórko
1418 II,2 | tak, im wydałoby się owak, a losowi jeszcze inaczej... ~
1419 II,2 | lazł jak ćma w ogień. ~- A panie obie są? - spytał
1420 II,2 | plenipotent gospodarza. ~- A młody on czy stary? - badała
1421 II,2 | plenipotent naszego gospodarza, a mój kolega... Spojrzeliśmy
1422 II,2 | później - wtrąciłem. ~- A czy szanowny pan nie zetknął
1423 II,2 | przed trzydziestu laty, a zięć pani wyjechał dopiero
1424 II,2 | ukłonił się poważnej damie, a ona jemu. ~Teraz dopiero
1425 II,2 | po zagranicznych pismach, a tu nic i nic... Kobieta
1426 II,2 | odpowiedziałem niezręcznie, a pan Wirski jak hrabia, i
1427 II,2 | wzięła włóczkę i druty, a w tej chwili weszła do salonu
1428 II,2 | również straciła humor, a rządca kompletnie zbaraniał. "
1429 II,2 | wynajęcia za dwieście rubli. A jeżeli panie nie życzą sobie... ~
1430 II,2 | Staruszka złożyła ręce, a pani Stawska patrzyła na
1431 II,2 | widziałem nic podobnego!... A rączka, a figurka, a wzrost;
1432 II,2 | podobnego!... A rączka, a figurka, a wzrost; a ruchy,
1433 II,2 | A rączka, a figurka, a wzrost; a ruchy, a oczy,
1434 II,2 | rączka, a figurka, a wzrost; a ruchy, a oczy, oczy!...) ~
1435 II,2 | figurka, a wzrost; a ruchy, a oczy, oczy!...) ~Po chwili
1436 II,2 | Helenko, mów sobie co chcesz, a ja ci powiadam, że Ludwik
1437 II,2 | do oczu: matce z gniewu, a córce... Czyja wiem?...
1438 II,2 | wiadomość o jej zięciu. A może - szepnąłem z mimowolnym
1439 II,2 | już o panią Stawską. ~- A niechże pan zagląda do nas
1440 II,2 | rozwiązać ręce kobiecie, a i to coś znaczy. ~Po opuszczeniu
1441 II,3 | owionęło go świeże powietrze, a on sam wpadł w jakiś dziwny
1442 II,3 | strony spał mu na ramieniu, a sąsiad z przeciwka zdjął
1443 II,3 | na niego coś jakby sen, a może tylko jeszcze większa
1444 II,3 | stan, który może być snem, a może tylko utratą przytomności. ~
1445 II,3 | Suzin - to ulica Lafayette, a ot bulwar Magenta. Jedziem
1446 II,3 | tobie, cud, nie miasto! No, a jak zobaczysz Elizejskie
1447 II,3 | zobaczysz Elizejskie Pola, a potem między Sekwaną i Rivoli...
1448 II,3 | nic... Ot, widzisz, Opera, a ot bulwar Kapucyński, a
1449 II,3 | a ot bulwar Kapucyński, a ot, nasza chata... ~Wokulski
1450 II,3 | zaczyna wznosić się w górę. ~- A ot winda - mówi Suzin. -
1451 II,3 | pieniądze, tylko dawaj... A ty jeden chcesz wiedzieć,
1452 II,3 | ten Suzin co. dziś. No, a ja, Stanisławie Piotrowiczu,
1453 II,3 | chciej ode mnie objaśnienia; a tam na dole sam zrozumiesz.
1454 II,3 | trochę galanterii paryskich, a może być, kilkanaście statków
1455 II,3 | Stanisławie Piotrowiczu, a o resztę nie pytaj się.
1456 II,3 | zarobku i sprawa skończona. A na co to, dla kogo i przeciw
1457 II,3 | spytał Suzin. ~- Dobrze. ~- A teraz przejedziesz się po
1458 II,3 | szeptało widmo.~"A jeżeli poleci za mną?... -
1459 II,3 | takim ogromnym hotelu..."~"A może mnie już szuka?..." -
1460 II,3 | wystrzały i Bóg nie wie co, a wszystko przytłumione i
1461 II,3 | cień zagląda do jego okna, a później, że po długim korytarzu
1462 II,3 | samo łóżko z baldachimem, a na nim... siebie!... Było
1463 II,3 | hotelem - niedużą markizę, a pod nią gromadę mężczyzn
1464 II,3 | kopuła zakończona koroną, a jeszcze dalej - dach trójkątny,
1465 II,3 | więc przyśpiesza kroku, a choć jeszcze nikogo nie
1466 II,3 | się garson, o coś pyta, a następnie przynosi mazagran.
1467 II,3 | przypina mu różę do tużurka, a roznosiciel gazet kładzie
1468 II,3 | zakładają nogi jeszcze wyżej, a jeden z nich impertynencko
1469 II,3 | ostatecznie jest to nic wielkiego, a nareszcie budzą się w nim
1470 II,3 | jakąś sprawę kryminalną, a potem cały szereg krótkich
1471 II,3 | olbrzymi prostokąt z kamienia, a w nim brama z półkolistym
1472 II,3 | dalej druga podobna brama, a między nimi szeroka ulica
1473 II,3 | ona została w Warszawie, a po wtóre - spotykam już
1474 II,3 | Ale siły opuszczają go, a nawet pamięć. Stoi na przecięciu
1475 II,3 | widać - wtrąca dorożkarz. - A taksę znacie?..~- Wszystko
1476 II,3 | Oto plac Opery, obywatelu, a oto Grand Hôtel... ~Wokulski
1477 II,3 | pędem wbiegł do bramy, a z niej na trzecie piętro.
1478 II,3 | która już czeka w czytelni, a ma niby to przyjść dopiero
1479 II,3 | się z tymi interesantami, a nade wszystko z babami.
1480 II,3 | był na pierwszym piętrze, a gdy opuszczał windę, zastąpił
1481 II,3 | dwudziestu tysięcy franków... A ponieważ nie chcę w tutejszych
1482 II,3 | rzekła z lekkim uśmiechem. ~- A jednak nie mam... ~Dama
1483 II,3 | dwudziestu czterech godzin, a tu... notatka, która może
1484 II,3 | pracę zbyć najkorzystniej. A że lubią zarobić, jeżeli
1485 II,3 | wołami, koniem między końmi. A że wiem, skąd mam pieniądze
1486 II,3 | choć nieznane dochody, a numer czwarty noszą ci,
1487 II,3 | dochody z fabryki trykotaży, a wydaje pieniądze na zbudowanie
1488 II,3 | sobie rentę na starość. A o tytuł nie dbam: tyle ich
1489 II,3 | w nim do ról pierwszych, a odrzucać podrzędne. Wreszcie,
1490 II,3 | zobaczył niedługą ulicę, a za nią ogromny plac, na
1491 II,3 | ciągnęły się skwery i pałace, a daleko, na wzgórzu, wznosiła
1492 II,3 | przed nami Pola Elizejskie, a tam, na końcu...Łuk Gwiazdy... ~
1493 II,3 | na których stały wazony, a na lewo - szereg kamienic
1494 II,3 | nudzić... ~"Bah! - szepnął. - A wystawa, a muzea, a balon?.. "~
1495 II,3 | szepnął. - A wystawa, a muzea, a balon?.. "~Idąc
1496 II,3 | szepnął. - A wystawa, a muzea, a balon?.. "~Idąc wciąż ulicą
1497 II,3 | szumiało i dzwoniło w uszach, a przed oczyma ukazywały mu
1498 II,3 | nie dojrzy ludzkie oko, a tak gorzka, że mogłaby cały
1499 II,3 | znowu według alfabetu. A ponieważ największym niebezpieczeństwem,
1500 II,3 | ta kropla żalu, tak mała, a tak gorzka! ~Czasami na
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2798 |