1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2798
Tom, Rozdzial
2501 II,17| ofierze dla dobra rodziny, a może nawet ojczyzny. Bawiłbym
2502 II,17| że na taką nie trafisz. A chcesz poznać normę?..:
2503 II,17| zdrowie, serce, energię, a w końcu i rozum... Hańba
2504 II,17| ty to powiedziałeś?... A więc - jesteś ocalony!...
2505 II,17| moja recepta, pojmujesz?... A teraz bądź zdrów i zostań
2506 II,17| wypaliłem ci tęgiego raka; a to, co jeszcze zostało,
2507 II,17| po śniegu za wilczycą... A on był jednym z nich!...~
2508 II,17| Znowu ogarnął go ból, a zarazem wstręt i obrzydzenie
2509 II,17| jednak gniew ostygł w nim, a jego miejsce znowu zajął
2510 II,17| co jej rzuci przypadek.~A jemu co dał przypadek?~Najpierw
2511 II,17| że jest don Quichotem, a inne obudziły w nim pociąg
2512 II,17| wierzyć, że jego upadek, a ich triumf - będzie korzystnym
2513 II,17| nawet przez trzy życia... A jedyną pociechą, jaką jeszcze
2514 II,17| i ciemnoty u nas pełno, a ci ludzie biedni ciemni
2515 II,17| ogół ludzki jest bydlęcym, a jednostki dobre są wyjątkami;
2516 II,17| prostu trzeba się wyleczyć, a potem na odmianę jadać polędwicę
2517 II,17| odpowiadał krótko i cierpko, a w oczach paliła mu się gorączka.~-
2518 II,17| Inni mogą zrobić to samo.~- A pieniądze? - spytał adwokat.~-
2519 II,17| zmniejszy wasze procenta, a zwiększy moje dochody... -
2520 II,17| któremu można by zaufać.~- A Szlangbauma znacie?...~-
2521 II,17| subiekci, nie finansiści...~- A ja czym byłem?... Także
2522 II,17| Uchylcie trochę tych drzwi, a może będziecie mogli obchodzić
2523 II,17| jednostki wyrosły pośród was, a to, co książę nazywasz występkiem,
2524 II,17| złotym mostem między nami a tymi, którzy... coraz więcej
2525 II,17| zapytał książę blednąc. - A więc ja... nie należę do
2526 II,17| do operacji handlowych, a Wokulski jest jedynym człowiekiem,
2527 II,17| wspólnika i kierownika? a otrzymawszy jednomyślne
2528 II,17| przez pana Szlangbauma, a kierunek spraw powierza
2529 II,17| świata patrzy na ten świat, a jego sprawy widzi z jakiejś
2530 II,17| niezadowoleni z wejścia Szlangbauma, a może zatrwożeni o swoją
2531 II,17| przedstawiali swoje położenie, a nawet płakali, że Wokulski
2532 II,17| zwracać się sympatie ogółu, a nareszcie zrozumiał, że
2533 II,17| chwili powstaje wir i zamęt, a później tylko rozbiegają
2534 II,17| milcząc. Nagle zapytał:~- A z żoną jesteś szczęśliwy?~
2535 II,17| dopóki się tam coś nie zrobi. A ja już za jego rządów wyklejałem
2536 II,17| podlizywał jej za życia, a teraz chce zwalić testament,
2537 II,17| się do niej nieznacznie, a ona tak zbielała jak chusta...~"
2538 II,17| to, Maryś?... " - mówię. A ona: "Nic mi..." A tymczasem
2539 II,17| mówię. A ona: "Nic mi..." A tymczasem pani baronowa
2540 II,17| z tym cholerą znasz..." A ona siadła na ziemi i w
2541 II,17| nawet bał zejść z górki, a na żonę wcalem nie spojrzał.
2542 II,17| mówi: "Gniewasz się?..." A ja: "Pewnieście się tu spotykali?..." "
2543 II,17| niżem się z tobą poznał..." A ona pyta się z płaczem: "
2544 II,17| że i on mój szwagier... A od żony, choć jej o tym
2545 II,17| gdzie na cztery strony.., A wszystko tylko z tego idzie,
2546 II,17| Wokulski - więc bądź zdrów... A przed wyjazdem wstąp jeszcze
2547 II,17| wami Pan Bóg opiekuje!...~- A widzisz, mówiłem ci, żebyś
2548 II,17| mu się rzeczą dziecinną, a nawet niesmaczną, ażeby
2549 II,17| one są rzeczywistą klęską, a taki Starski... licho wie,
2550 II,17| wszystkim głupota ich ofiar. A znowu ani Starski, ani panna
2551 II,17| na młodego szlachcica.~- A pan skąd? - zapytał go Wokulski.~-
2552 II,17| miesięcy - odparł Ochocki. - A niechże ich w końcu diabli
2553 II,17| sklepy wiejskie et caetera... A książę, Dalski i ja należymy
2554 II,17| Już zaczynamy wykonywać, a raczej starać się o zatwierdzenie
2555 II,17| przemówiliśmy się parę razy, a książę wprost zerwał z nim
2556 II,17| To twarda sztuka!... A tak się bestia zawziął,
2557 II,17| niepotrzebnie - wtrącił Ochocki.- A niewiele brakowało, ażeby
2558 II,17| ciągnął Ochocki - a przecież tak jest. Gdyby
2559 II,17| To są przecie fakta... A cóż pan sądzisz, czy Starski
2560 II,17| który udawał, że ma duszę, a miał zaledwie żołądek...
2561 II,17| moich wywodów jednym uchem, a drugim je wypuszczał. Coś
2562 II,17| pracowni technologicznej. A na co się to zda?... A czy
2563 II,17| A na co się to zda?... A czy ludzie istotnie zrobią
2564 II,17| ufundować pracownię?... A ile by kosztowała i czy
2565 II,17| przecenia zasługi tego... pana, a już całkiem zapomina pan...~-
2566 II,17| pracowni technologicznej!...~- A cóż mnie to obchodzi! -
2567 II,17| dalibóg! tanie kupno...~- A czy pan przynajmniej wiesz,
2568 II,17| w zamyśleniu Wokulski. - A czy pan zna ten dawny aforyzm: "
2569 II,17| od wyrywania paznogcia, a może od zdarcia całej skóry?~-
2570 II,17| Nie, tylko z barona... A pan dlaczego nie podjąłeś
2571 II,17| pojechać do gotowej pracowni, a nie dopiero tworzyć nową,
2572 II,17| administracyjne i pedagogiczne, a już bynajmniej nie myśleć
2573 II,17| jeszcze mam na hipotece, a o który od trzech lat nie
2574 II,17| wiedzy, ale dla posady; a posadę i rozgłos zdobywają
2575 II,17| których nikt nie czyta, a choćby czytał, nie rozumie.
2576 II,17| jak gęsi o logarytmach. A wiesz pan, jakie wynalazki
2577 II,17| na zwiększenie dywidend, a drugi, który by nauczył
2578 II,17| nazywali pana geniuszem; a dziś mówią, że pan masz
2579 II,17| występować w teatrze amatorskim, a nade wszystko bawić damy,
2580 II,17| i damy, damy i rauty!... A ponieważ ja nie jestem lokajem,
2581 II,17| fatygować się na rautach, a damy uważam za bardzo pożyteczne,
2582 II,17| chociażby do Zurychu.~- A do Geista nie pojechałbyś
2583 II,17| pewną granicą.~Obaj umilkli, a wkrótce Ochocki opuścił
2584 II,17| się, inni go nie poznają, a inni nawet uśmiechają się
2585 II,17| już w magazynie szkieł, a jeszcze bardziej w składzie
2586 II,17| myśl balony jego pomysłu, a potem Geist, który utrzymywał,
2587 II,17| dzieje ludzkości...~"No, a gdybym tak ja za parę lat
2588 II,17| kombinacji; jest to więc loteria, a ja mam szczęście... Gdybym
2589 II,17| mieszkania od kwartału.~- A ma pan kandydata? - spytał
2590 II,17| myślał o pannie Izabeli, a wtedy czuł, że jego zmęczony
2591 II,17| nie zajmował się niczym, a w nocy miał dziwny sen.~
2592 II,17| uczucia samotności!~"No, a baron?... - rzekł do siebie. -
2593 II,17| nieszczęśliwymi jak Węgiełek, a inne odwdzięczą mi się tak
2594 II,17| sposób zapełnienia czasu, a w perspektywie sława i potęga,
2595 II,17| niezmierniejszego w skutkach?...~"A jeżeli nie ja znajdę ów
2596 II,17| wykonania brakuje mu energii, a nawet pobudki.~Wola jego
2597 II,17| wstrząśnienie nie przychodziło, a codzienny bieg wypadków
2598 II,17| mu nieograniczenie ufali, a potem nawet poczciwy książę
2599 II,17| obiedzie jedziemy na spacer, a pojutrze... bądź zdrowa,
2600 II,17| zdrowie! - dodała pijąc. - A teraz musi pan wypić za
2601 II,17| wypił drugi kieliszek.~- A teraz wypije pan za spełnienie
2602 II,17| zawołała pani Wąsowska. - A to coś zupełnie nowego...
2603 II,17| zaczynacie się nudzić, a jeżeli i w niej odezwie
2604 II,17| do innych mężczyzn?...~- A wy?... a mężczyźni?... co
2605 II,17| mężczyzn?...~- A wy?... a mężczyźni?... co wyrabiacie
2606 II,17| czymże będą lepsze od nas, a nade wszystko: za co mamy
2607 II,17| zrzekła się swoich zalet, a że się ich od dawna zrzekła,
2608 II,17| posądzała mnie o niewinność, a ja jej, co prawda, nic obiecywałem
2609 II,17| ludźmi jest rzeczą okropną, a jeszcze okropniejszą handel
2610 II,17| Wąsowska przygryzła usta.~- A baron ile miał takich feblików?...~-
2611 II,17| nigdy nie miał kochanek, a miał je, byłby także oszustem.
2612 II,17| Wyborny pan jesteś!... A któraż kobieta twierdzi
2613 II,17| oboje mamy równe prawa, a ja wcale się nie obrażę,
2614 II,17| się z tych naleciałości, a choćby tylko uznać, że prędzej
2615 II,17| naiwnych, którzy temu wierzą.~- A co im szkodzi oszustwo?... -
2616 II,17| pani Wąsowska.~- Aha!... A więc co sama pani powiedziałaby
2617 II,17| nieskazitelności jest oszustką. A za to już można robić wymówki.~-
2618 II,17| jeden zwichnięty umysł, a może i człowieka, który
2619 II,17| strona silniejsza zwycięży... A kto silniejszy, to dopiero
2620 II,17| potrafiłbym nie puścić rąk.~- A ja potrafiłabym zawołać
2621 II,17| potrafiłabym zawołać na służbę...~- A ja, przepraszam panią, potrafiłbym
2622 II,17| mu się całkiem obojętną, a natomiast zaczęła go interesować
2623 II,17| swoje teorie tak jak mnie, a nie wynikłyby między wami
2624 II,17| najdrobniejszych szczegółach, a nawet więcej... Była to
2625 II,17| widziałam łzy w jej oczach... A nawet raz rozpłakała się
2626 II,17| znajomości z panną Łęcką... A przede wszystkim ten nieszczęśliwy
2627 II,17| Przede wszystkim pani... A następnie temu, że nareszcie
2628 II,17| że potrafię mieć władzę, a później u nóg pani błagałbym,
2629 II,17| drażnił go ruch uliczny, a cieszyły tłumy. Niebo miało
2630 II,17| domy wyglądały zdrowiej, a nawet kurz, nasycony potokami
2631 II,17| ona jest najładniejsza, a co lepiej, najponętniejsza...
2632 II,17| jaki wspaniały kontur nogi, a płeć, a oczy mające w sobie
2633 II,17| wspaniały kontur nogi, a płeć, a oczy mające w sobie coś
2634 II,17| wiem nic od dzisiaj, no, a ja, dalibóg, mam na nią
2635 II,17| oczyma i twarzą dziecka, a Wokulski spostrzegł ze zdziwieniem,
2636 II,17| weszli do mieszkania.~- A ja w tej chwili myślałem,
2637 II,17| radości, to ten się boi... A cóż ty myślisz, że wówczas
2638 II,17| przypadnie do gustu.~- Bah!... A gdyby to była wielka dama?...~-
2639 II,17| na szyku i inteligencji, a nade wszystko na dumie.
2640 II,17| ideałami już dosyć...~- A wie pan, że tego wykładu
2641 II,17| i brać czystą bieliznę, a co kwartał zmieniać miejsce
2642 II,17| Zostaw pan to kobietom, a już one postarają się, ażeby
2643 II,17| kobiet - dodał Wokulski - a w dodatku miewa gorzkie
2644 II,17| kupony od nich płacą parobcy; a jeżeli na jakieś akcje,
2645 II,17| półtora tysiąca rubli rocznie, a jednak bardzo często przychodzi
2646 II,17| mnie dopiero nową pożyczką, a tej dziś niełatwo zaciągnąć.~-
2647 II,17| daje procent?~- Siódmy.~- A pewna to lokacja?~- Pierwszy
2648 II,17| Towarzystwie Kredytowym.~- A gdybym ja panu dał gotówkę
2649 II,17| desperacji ożenię się bogato, a później będę robił tak,
2650 II,17| wciągnęłaby mnie w sybarytyzm, a każda byłaby grobem moich
2651 II,17| pracowała w laboratorium; a gdzież znajdę taką?...~Ochocki
2652 II,17| przyszedłem pożegnać pana.~- A więc interes gotów - zakończył
2653 II,17| dosięgnął jej szczytów, a nawet zeszedł na drugi skłon,
2654 II,17| przed oczyma roje kobiet, a między nimi najczęściej
2655 II,17| Obudził się o szóstej rano, a pierwszym wrażeniem było
2656 II,17| i z niepokojem zapytał: "A może ja się nawet na to
2657 II,17| wyrugowała pani Wąsowska, a panią Wąsowską może zastąpić
2658 II,17| zbliżyłbym się z Geistem, a pod Skierniewicami nie uleczyłbym
2659 II,17| wyswatać tę dobraną parę, a przynajmniej ułatwiać im
2660 II,17| surową twarz, rozwiane włosy, a pod spiżowym czołem żywe,
2661 II,17| między jego przyszłością a ową odległą epoką, kiedy
2662 II,17| siebie - muszę odpocząć, a później... zobaczymy..."~
2663 II,17| ponieważ wcale nie cierpię, a już najmniej z winy dam...~-
2664 II,17| pośrednictwem kobiety...~- A nade wszystko mojej własnej
2665 II,17| rzeczy wielkiej i nieznanej; a ponieważ kobiety widywałem
2666 II,17| widzieliśmy się od onegdaj, a dziś przedstawia mi się
2667 II,17| cztery tysiące rubli rocznie, a wierność za pięć tysięcy
2668 II,17| nigdy ich nie zrozumieją, a inni nic uwierzą bez osobistego
2669 II,17| że mnie pan nie zdradzi, a postanowiłam sobie ostatecznie
2670 II,17| rzekł do siebie. - A szkoda, bo warta grzechu!..."~
2671 II,17| że mam na nią apetyt... A zresztą, choćbym trafił
2672 II,17| opowiedzieć, jak się nudzę, a może tylko tęsknię... Ale
2673 II,17| rozmową o mostach żelaznych, a obecnie opowiada, jak się
2674 II,17| mam bardzo ważny interes, a dzisiaj chciałabym jechać."~"
2675 II,17| nie przypominał pracy.~- A, pan jest bardzo grzeczny! -
2676 II,17| dzień czekałam na pana, a pan ani się pokazał...~-
2677 II,17| niech pani kupi teraz.~- A jeżeli do grudnia franki
2678 II,17| powinien być stanowczy, a przynajmniej wiedzieć, czego
2679 II,17| pan jej nie kochasz?... A w takim razie rozmowa o
2680 II,17| ażebym miał własna opinię; a co do niewinności... Boże
2681 II,17| być tak śmiesznym jak ja, a zarazem tak nieszczęśliwym,
2682 II,17| godność to nie imaginacja.~- A zatem?..~- Cóż być może? -
2683 II,17| się, odzyskałem siebie, a dziś mam tę tylko satysfakcję,
2684 II,17| obrazi się o takie rzeczy, a może nawet będzie rekomendował
2685 II,17| miłosierny! - zawołał - a kiedyż ja się wyplączę z
2686 II,17| chciała zostać moją ofiarą, a jeszcze znalazłby się z
2687 II,17| Najdalej pojutrze do Moskwy, a potem... gdzie Bóg przeznaczy...~-
2688 II,18| telegramów i artykułów wstępnych, a przecie świat posuwał się
2689 II,18| wagi.~Klejna wciąż nie ma, a Lisiecki przeniósł się do
2690 II,18| niedługo zostaną tylko Żydzi, a reszta zżydzieje.~Lisiecki
2691 II,18| duszność. Ale to przejdzie, a nie przejdzie - to wszystko
2692 II,18| naczelnik naszej spółki. A choć i w połowie nie wystąpił
2693 II,18| butelką wleźliby do kanału, a za rublem to już nawet nie
2694 II,18| się za ręce - odparł. - A gdyby Żydzi byli solidarniejsi...
2695 II,18| doktora. Uczciwy to on jest, a nade wszystko rozumny; ale
2696 II,18| ja wiem? - może z nałogu; a rozum ma tego gatunku, że
2697 II,18| przygotowuje?... aż się lękam.~A tymczasem Mraczewski oświadczył
2698 II,18| Stacha. Zabawny człowiek!... A cóż to Stach nie jest pełnoletni
2699 II,18| zniknął, tak nagle powróci...~A jednakże ciężko żyć na świecie.
2700 II,18| jest dziełem przypadku, a ludzkość czy nie idzie tam,
2701 II,18| świat toczy się ku dobremu, a jeżeli gałgany są mocniejsi,
2702 II,19| zaczęli się schodzić subiekci, a nade wszystko goście. Goście
2703 II,19| przypatrywali mu się ze zdziwieniem, a subiekci, dziś z wyjątkiem
2704 II,19| To dopiero używają!... A może wraca w tej chwili
2705 II,19| Ilekroć zaś wszedł do sklepu, a robił to po kilka razy na
2706 II,19| ludziach już umarłych.~"No, a Stach, dzięki Bogu, jest
2707 II,19| Rzecki podniósł się z fotelu, a jednocześnie ukazał się
2708 II,19| zapomniał, jak wyglądasz, a ja pomyślałem, że zaraziłeś
2709 II,19| piwo i chodźmy do starego, a może się chłop rozrusza...
2710 II,19| miodu, piana jak śmietana, a smak szesnastoletniej dziewczyny.
2711 II,19| przysiągłbyś, że to jest A l e... O! uważasz?... Ja
2712 II,19| pieniędzy, które ma w banku, a nade wszystko u Szlangbauma...
2713 II,19| interesa prowadził on w Paryżu, a później w Moskwie, na czym
2714 II,19| również grubo zarobił?... A godziło się to zabijać krajowy
2715 II,19| wkręcenia się pomiędzy nich?... A pięknie to sprzedawać całą
2716 II,19| kapelusza z głowy. - Hola!... A cóż to wy, moi panowie,
2717 II,19| mi te butelki do sieni... A panów proszę, ażebyście
2718 II,19| rzekł do radcy i Szprota - a na drugi raz nie otwierajcie
2719 II,19| i majątek, rzucił oboje, a dzisiaj - co robi i gdzie
2720 II,19| Sto razy mu tak mówiłem, a jeżeli teraz nie powiem,
2721 II,19| patentowanym wariatem.~- A doktór nie uganiałeś się
2722 II,19| natychmiast iść do łóżka, a na przyszłość nie robić
2723 II,19| piwo" - pomyślał Rzecki, a po chwili dodał półgłosem:~"
2724 II,19| wiarę w przyszłość świata, a która to dynastia w jego
2725 II,19| że ukochany przyjaciel, a tak niezwykły człowiek,
2726 II,19| przypominał sobie dziwne, a nic dobrego nie zapowiadające
2727 II,19| wydać żadnej dyspozycji, a nawet nie donieść, gdzie
2728 II,19| kapelusz na stół i zawołał:~- A co, nie miałem racji, że
2729 II,19| Indyj do Chin i Japonii, a później przez Ocean Spokojny
2730 II,19| dwadzieścia tysięcy rubli... No, a gdyby kochany Stasio w łeb
2731 II,19| kobieta?... Bo, o ile wiem, a zapewne i dla pana nie jest
2732 II,19| dlatego panna przyjęła go, a przynajmniej nie odrzuciła.
2733 II,19| panna Izabela co parę dni, a później nawet i co dzień
2734 II,19| jeżeli wyjdę za niego, a wyjdę nie po to, aby wyrzekać
2735 II,19| nawet tam nie zaglądał. A gdyby i zajrzał, przekonałby
2736 II,19| spostrzegł się i pewnego dnia, a nawet przez wszystkie dnie
2737 II,19| hrabina dostały spazmów, a poczciwy Łęcki nawet nie
2738 II,19| zamożnych, którzy dobrze jedzą, a niewiele robią. Człowiek
2739 II,19| musi wpaść w rozpustę, a przynajmniej drażnić nerwy...
2740 II,19| dowcipne, świetnie wychowane, a raczej wytresowane w tym
2741 II,19| sklep, spółka to fraszki? A nie mógł ożenić się z kobietą
2742 II,19| pytał natarczywie, a oczy mu błyszczały.~- Poznać
2743 II,19| powiedziane!... Wytłomacz to pan, a jasno!...~Ochocki uśmiechnął
2744 II,19| kilkadziesiąt lat naprzód, a każda rzecz nieznana i nierozstrzygnięta
2745 II,19| powtarzał Rzecki.- A teraz ta panna Izabela...~-
2746 II,19| Ale... nietęgo trafił...~- A co dalej?...~- Czy ja wiem?.. -
2747 II,19| znajdzie grunt właściwy, a w Europie może go znaleźć,
2748 II,19| Chociaż i to przechodzi...~- A czterdzieści sześć lat,
2749 II,19| zapytał Rzecki.~- A silny organizm?... a tęgi
2750 II,19| A silny organizm?... a tęgi mózg?... No, ale zagadałem
2751 II,19| Energiczny, trzeźwy, a mimo to zawsze pełen idealnych
2752 II,19| Odzyskał apetyt i sen, a nade wszystko opuściła go
2753 II,19| gdzie Rzym, gdzie Indie, a gdzie Zasławek?... - odparł
2754 II,19| Wokulskiego w Dąbrowie... A nawet więcej, bo jakoby
2755 II,19| pogłoski nie miały sensu, a wyjaśnienie ich przez Szumana
2756 II,19| owych metali czy balonów... A jeżeli mędrcy zadecydowali,
2757 II,19| zakłopotaną. Rozmawiał urywkowo, a w końcu napomknął, że pani
2758 II,19| rubli, bo polubił kobietę; a polubił ją, bo w jej domu
2759 II,19| przyjąć zapis od zmarłego, a ja nie potrzebuję się obawiać
2760 II,19| Umniejszył kłopotu obdarowanym, a nade wszystko tej poczciwej
2761 II,19| bardzo lubił to układanie, a Szlangbaum sam go o nie
2762 II,19| towarze, tylko na tanim... A co do malwersacji, te się
2763 II,19| Szlangbaum jednak martwił się, a Szuman drwił z niego bez
2764 II,19| Bo jedni okpiwaliby nas, a drudzy nie daliby się łapać
2765 II,19| Szlangbaum, nie Wokulski. A dlaczego nie gospodaruje
2766 II,19| obrzucono go podejrzeniami, a kiedy zakochał się, ubóstwiana
2767 II,19| Napoleonidzi wyginęli, a właścicielem sklepu został
2768 II,19| wyjechał, Klejn Bóg wie gdzie, a Lisiecki musiał także się
2769 II,19| niespokojna i po nocach nie sypia, a nawet chciała, ażebym sam
2770 II,19| strasznie huknęło, jak pioruny, a w miasteczku szyby się zatrzęsły.
2771 II,19| trzymały, została tylko jedna, a trzy zmielone prawie na
2772 II,19| jakie dwadzieścia kawałków, a w tym miejscu, gdzie była
2773 II,19| dla naszych wnuków..."~"A zatem Wokulski był w kraju!..." -
2774 II,19| go w okolicach Zasławka, a nareszcie w samym Zasławiu.
2775 II,19| kiedyś zajść między nim a tą... tą potępienicą. Bo
2776 II,19| Jedni odsyłają pamiątki, a on swoją wysadził w powietrze...
2777 II,19| podróżuje z lekkim sercem. A nie pisze, bośmy mu już
2778 II,19| pieniędzy, jeżeli chce się tego?~A jeszcze z takim kapitałem
2779 II,19| żardynierkę i dwa wazony saskie, a na ich miejsce ustawił wazony
2780 II,19| rozkładać przedmioty drobne, a osobliwie mechaniczne zabawki.
2781 II,19| jak tańczą krakowiacy, a na wyciągniętym koniu pędzi
2782 II,19| się, że robią, co chcą, a robią tylko, co im każe
2783 II,19| w nim jak dzwon rozbity, a w oczach zrobiło mu się
2784 II,19| nie mógł spać całą noc. A ponieważ jego lokal dzieliła
2785 II,19| Szlangbaum uwolnił Gutmorgena, a następnie zaczął kołatać
2786 II,19| Nie odezwał się jednak, a kiedy przyszedł Kazimierz,
2787 II,19| Stach powierzał mi krocie, a ten, bestia, lęka się o
2788 II,19| Bonapartych i o całą Europę, a tymczasem wyrósł mi pod
2789 II,19| sklepu... Oto stary sklep, a w nim panna Łęcka rozmawia
2790 II,19| poznał się z Wokulskim... A oto pole bitwy, gdzie niebieskawy
2791 II,19| granatowych i białych mundurów... A oto stary Mincel siedzi
2792 II,19| talerz, później jak spodek, a potem zmalał do rozmiarów
2793 II,19| go niepamięć i ciemność, a raczej głęboka czarność,
2794 II,19| Hałaśliwie nakrył do stołu, a widząc, że pan nie budzi
2795 II,19| powrócił z Petersburga, a w południe odprowadzał na
2796 II,19| nie słyszałeś pan czego?~- A właśnie... - odpowiedział.
2797 II,19| przecież o mój honor... a ten tymczasem umarł sobie!...~
2798 II,19| dosięgnąłby stu lat... A tak...~Szlangbaum spostrzegłszy
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2798 |