Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tlustych 1
tluszczów 1
tniesz 1
to 2516
toalecie 1
toaleta 2
toaletki 1
Frequency    [«  »]
3785 z
3075 do
2798 a
2516 to
2009 pan
1673 o
1663 wokulski
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

to

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2516

     Tom,  Rozdzial
1501 II,8 | Wokulskiego przyjmowała to dość życzliwie, a Ochocki 1502 II,8 | Jeździł pan?... ach, jak to dobrze! - zawołała panna 1503 II,8 | Wokulski. ~- Niech pan mówi... To musi być olbrzymi widok?... 1504 II,8 | zapomniał o pannie Izabeli. ~- To musi być szalona przyjemność... 1505 II,8 | mu się pod nogami. Jest to zawód tak niespodziany i 1506 II,8 | długie cienie. W ogóle jest to podróż przeładowana niespodziankami. ~ 1507 II,8 | Wokulskiego w taki sposób, jakby to on był owym wrogiem, przeciw 1508 II,8 | sam zbieraj rydze, bo mnie to, przyznam się, nie bawi.~ 1509 II,8 | historyjka o Newtonie. Był to podobno bardzo wielki człowiek, 1510 II,8 | kościoła?... Te szeregi sosen to kolumny, tam boczna nawa, 1511 II,8 | damski, a te niskie krzaczki to taburety. Nie brak nawet 1512 II,8 | onegdajszym deszczu... A to ulica, prawda?... Trochę 1513 II,8 | czy plac... Czy pan widzi to wszystko?... ~- Widzę, o 1514 II,8 | nich panna Felicja. ~- Jak to, nie zbieracie państwo rydzów? - 1515 II,8 | takiej odpowiedzi... Powiem to babci i poproszę, ażeby 1516 II,8 | rzekła panna Izabela. - To nie godzi się...ona jest 1517 II,8 | pani o lesie.~- Bardzo mi to pochlebia - odpowiedziała, 1518 II,8 | szepnął Wokulski.~- Jak to, więc i pan w to wierzy? 1519 II,8 | Jak to, więc i pan w to wierzy? Więc według pana 1520 II,8 | niech pan tak nie mówi!... To jest poniżanie wartości 1521 II,8 | kolonistów-dorobkiewiczów, a pomimo to w naturze nie zachodzi żaden 1522 II,8 | ludziach jak ja i wiem, że to, co mówię w tej chwili, 1523 II,8 | można być i można nic być, to zależy od pana...odparła 1524 II,8 | kiedy dokoła siebie widzi to, co nosi w sobie samym... 1525 II,8 | o każdej dobie..." Znasz to?.. ~- O tak, znam... ~- 1526 II,8 | a nade wszystko... Ale to już mu się tylko zdawało 1527 II,8 | pisywał do leśniczanki, to wszystko moja robota. On 1528 II,8 | za pisanie. A o zakręty to tak się dopominał...~- I 1529 II,8 | dojrzy butelkę i kieliszek, to już nie chybi, ale trafi 1530 II,8 | taką, co chodzi w chustce, to ja się nie ożenię, a kapeluszowa 1531 II,8 | O tak, panie: trochę to, trochę owo, a razem nic. 1532 II,8 | ale warsztaty... Toż by na to, panie, trzeba pięćset rubli 1533 II,8 | jak mi Bóg miły...Ileż to przecie lat ojciec nieboszczyk 1534 II,8 | przyszło mu na myśl, że musi to być bardzo bogaty pan, a 1535 II,8 | powiedziałem?... Ale u nas, panie, to tacy panowie nie bywają... 1536 II,8 | swobodą i wdziękiem, jakby to była ulica w parku. ~"Podły 1537 II,8 | nie - wtrącił Węgiełek - to nie ruda, to krew... ~Panna 1538 II,8 | Węgiełek - to nie ruda, to krew... ~Panna Izabela cofnęła 1539 II,8 | panna Izabela Węgiełka. ~- To dawna historia - odparł 1540 II,8 | bogato odziana. Mówią, że za to samo, co ona ma we włosach, 1541 II,8 | się z nią nie ożeni. Ale to rzecz ciężka i nawet niebezpieczna, 1542 II,8 | straszydła. A jakie one , to wiem dobrze, bo póki mi 1543 II,8 | rękach przez długie czasy), to już łeb musiał być jak piec, 1544 II,8 | myśli: "Nie mogłyby się to mnie pokazać skarby?... 1545 II,8 | szpilki; a co westchnęła, to na drzewach nad potokiem 1546 II,8 | ci dobrze poradziłam. I to se spamiętaj: kiedy cię 1547 II,8 | mówiła baba. - No, to już idź do otchłani, a jak 1548 II,8 | wachlowały nad nim skrzydliskami. To zastąpiła mu drogę ropucha, 1549 II,8 | duża jak ot ten kamień, to wąż zaplątał mu się między 1550 II,8 | im piana padła z pyska, to buchnęła płomieniem, a w 1551 II,8 | Zejdę, panie, do furmanów, to może oni mi dadzą... Zaraz 1552 II,8 | blada i wzruszona. ~- Co to za wiersze?... - spytała 1553 II,8 | Wokulskiego nie raziło już to, że panna Izabela idzie 1554 II,8 | szybciej. Na breku pomimo to było bardzo wesoło, dzięki 1555 II,8 | i zaczęła mówić: ~- Cóż to za oryginalny sposób siedzenia, 1556 II,8 | chłopak dźwigał kufer.~"Cóż to jest?... - pomyślał. - Dziś 1557 II,8 | nadziei... ~- Może czas to zrobi - szepnęła. ~- Bodajby 1558 II,8 | nawet prawa skarżyć się o to na kogokolwiek. Los to robi. 1559 II,8 | o to na kogokolwiek. Los to robi. Jakimiż bo on dziwnymi 1560 II,8 | tym miejscu. I nie jestże to dziwne, że ja sam, zamiast 1561 II,8 | mnie pani pokocha. Jeżeli to jest możliwym, wolę szczęście 1562 II,8 | sławy bez pani; bo sława to liczman, za który własne 1563 II,8 | pani może zdjąć ze mnie to zaklęcie. Powiedz, że nie 1564 II,8 | zobaczy za miesiąc, i to mu obecnie wystarczało. 1565 II,8 | tego biedaka... ~- Kogóż to? ~- Twego imiennika. ~- 1566 II,8 | dokoła niego dzieje. Mimo to nad wieczorem spostrzegł; 1567 II,8 | widoczne formy. Lecz cóż jego to obchodziło? ~- Głupiutkie 1568 II,8 | nim przystojnego kochanka, to już wypełni sobie życie... 1569 II,8 | dziwi najmocniej - prawiła - to okoliczność, że na podobnych 1570 II,8 | mojej pokojówce, nie jest to sekret, że w Ewelinie nie 1571 II,8 | głosem. ~- Dajże spokój, to się na nic nie zda... Czy 1572 II,8 | jeszcze lepiej z Wąsowską... To kobieta dużo warta, mówię 1573 II,8 | tylko do panny Eweliny. Co to było tam w breku?... Ach, 1574 II,8 | niewinną, a jeżeli fakt... No, to przecież nie będę rywalem 1575 II,8 | czasami myślę, że kobiety to nas niekiedy zwodzą... ~- 1576 II,8 | niekiedy. ~- Może nie jest to ich wina - mówił baron - 1577 II,8 | ledwie cień nadziei, że to może kiedyś nastąpi. Jest 1578 II,8 | spółce do handlu z Rosją. To mi da za parę lat ze sto 1579 II,8 | Kokietka ona jest, ale i to się zmieni, jeżeli mnie 1580 II,8 | na niebo nie patrzy, bo to nie daje procentu. Tymczasem 1581 II,8 | Ach, panie Wokulski, jakie to zabawne... jakie to niedzisiejsze!... ~- 1582 II,8 | jakie to zabawne... jakie to niedzisiejsze!... ~- Już 1583 II,8 | kochał inną kobietę, jak pan to robisz. Jestem za dumna. 1584 II,8 | drasnęłam pana moimi żartami, to tylko przez życzliwość dla 1585 II,8 | tylko o tyle, o ile robi im to przyjemność. Na miłość dramatyczną 1586 II,8 | Może masz rację ... ~- Nie to, żebym nie lubił. Ale od 1587 II,8 | pokojówki. ~Te baby - prawił - to wszystko gęsi nie wyłączając 1588 II,8 | do Warszawy. Załatwiwszy to poszedł do ruin zamkowych. 1589 II,9 | poprzednik zakończył się źle, to już on zaczął się jeszcze 1590 II,9 | morową zarazę." A ile się to odbiera anonimów wymyślających 1591 II,9 | triumfatorowie. Ale co nas to kosztowało... Ja na przykład, 1592 II,9 | siedzę w knajpie do pół nocy, to po prostu robię to ze zmartwienia. 1593 II,9 | nocy, to po prostu robię to ze zmartwienia. Jej, tej 1594 II,9 | proces o kradzież!... Na to, Bóg mi świadkiem, trzeba 1595 II,9 | półwariatką jak pani baronowa.~Za to też nam zapłaciła dzika 1596 II,9 | tysięcy rubli... Ach, gdyby to ode mnie zależało, wydusiłbym 1597 II,9 | jeżeli jesteś, zbaw pomimo to duszę moją, jeżeli mam - 1598 II,9 | Stary głupcze!... i tobież to myśleć o takim aniele?... 1599 II,9 | ten jego wspólnik Suzin to wielki hultaj i zapewne 1600 II,9 | rozprawiali o tej materii. Gdyby to zrobił kto inny, nie miałbym 1601 II,9 | bitwę grunwaldzką (duży to obraz i okazały, tylko nie 1602 II,9 | na całym ciele (mizerne to ciało, pożal się Boże!) 1603 II,9 | zadowolenie na mojej twarzy (mnie to kupno kamienicy nigdy nie 1604 II,9 | Zresztą nie o mnie chodzi... To, co mam, zupełnie mi wystarcza... 1605 II,9 | zdziwił się adwokat (jest to bardzo znakomity człowiek). - 1606 II,9 | myśl, że Maruszewicz jest to wielki frant.~Obecnie uspokoiwszy 1607 II,9 | od Wokulskiego kamienicę. To dwa ważne fakta, których 1608 II,9 | opiekunem tej kamienicy, to jedno. Dalej, musiałem donieść 1609 II,9 | ubierała przy mnie. Cóż by mi to szkodziło?~W czasie tych 1610 II,9 | trzeciego piętra od frontu, byli to istotnie ludzie niespokojnego 1611 II,9 | głowę przez lufcik (robiła to po kilkanaście razy na dzień), 1612 II,9 | cię - zawołałem - jak mam to rozumieć?...~- W najzwyczajniejszy 1613 II,9 | im wiadomość...~- A cóż to ja jestem grabarz, żeby 1614 II,9 | zacząłem przedstawiać, jakie to zacne kobiety, jak wypytywały 1615 II,9 | jeżeli nie z zachwytem, to przynajmniej z życzliwością. 1616 II,9 | podnosząc palec w górę.~- To nieszczęśliwa kobieta - 1617 II,9 | Straciła córkę.~Mówiąc to obracała w palcach rąbek 1618 II,9 | z nas obraził.~- A któż to jest ten pan Maruszewicz? - 1619 II,9 | Misiewiczowa.~- Ależ mateczko, to tylko oryginał!... - poprawiła 1620 II,9 | nigdy.~- Bo ci.studenci to podobno bardzo niesforni - 1621 II,9 | przenikliwości, ażeby zgadnąć, że był to jeden z nie płacących komornego 1622 II,9 | nią ożenił:~Usłyszawszy to doznałem dziwnego uczucia: 1623 II,9 | w serce kolnął.~- A tak, to już się nawet nie ożenisz? - 1624 II,9 | nie z nią.~Usłyszawszy zaś to, doznałem jeszcze dziwniejszego 1625 II,9 | do uściskania go.~Poznał to, ale nie zmieszał się. Owszem, 1626 II,9 | za sto tysięcy rubli. I to do Nowego Roku. Po Nowym 1627 II,9 | Roku cenę podniosę.~- Ależ to jest nieludzkie, co pan 1628 II,9 | ostatni grosz... Co świat na to powie, zastanów się pan!...~- 1629 II,9 | Co powie świat, o to nie dbam - rzekł Wokulski. - 1630 II,9 | dodał słodkim tonem :~- To ja tu przyjdę za parę dni. 1631 II,9 | kufel i mówi:~- Niejeden się to jeszcze dom zawali przed 1632 II,9 | błaznem, więć pytam:~- Cóż to, panie, mają znaczyć pańskie 1633 II,9 | wie lepiej aniżeli ja, co to znaczy. Wokulski sprzedaje 1634 II,9 | wtrąca Węgrowicz. - Alboż to mało Żydów w Warszawie? - 1635 II,9 | Boże!... pamiętam, jak mi to biedactwo podawało rozbratel 1636 II,9 | czy samemu dać się porąbać to u pana chleb z masłem... 1637 II,9 | pana do pojedynku!~- Co to zmuszę?... Ciupasem mnie 1638 II,9 | bez honoru?... Komu pan to mówisz?... Nie płacę weksli 1639 II,9 | radca Węgrowicz. - Pojedynki to były w modzie dawniej, nie 1640 II,9 | odparł.~(Jużci, ma rację! Cóż to, jemu nie wolno żenić się, 1641 II,10| że ich wszyscy widzieli, to pewne. Nawet przysiągłbym, 1642 II,10| ciągle siedzicie w oknach?... To niedobrze...~- Ja się cugów 1643 II,10| pani Misiewiczowa - kiedy to nasza jedyna przyjemność. 1644 II,10| zaraz do okna myśląc, że to bryftrygier. A jeżeli kiedy 1645 II,10| rzadko odbieramy listy), to gdybyś pan widział Helenkęl... 1646 II,10| Że on jest w niebie, to wiem, bo gdzieżby mógł być 1647 II,10| co dzień.~- A pani co na to?~- Mój Boże, cóż miałam 1648 II,10| przyjęłam z podziękowaniem. Jest to wprawdzie chwilowe zajęcie, 1649 II,10| Pani Stawska słysząc to zrobiła w duchu uwagę, że 1650 II,10| zerwali stosunki i nawet oni to namawiali mego nieszczęśliwego 1651 II,10| jej zmarłej córeczki. Ma to być bardzo smutny i dziwaczny 1652 II,10| Pani Stawka usłyszawszy to podniosła się z krzesła, 1653 II,10| została.~Opowiedziawszy to wszystko pani Stawka zakończyła 1654 II,10| o pannie Łęckiej.~- Czy to prawda?..: - szepnęła pani 1655 II,10| piękny człowiek!... Cóż to za budowa, jaka szlachetna 1656 II,10| Rzecki. A ja wyznam (bo mi to wolno w moim wieku), że 1657 II,10| jest bardzo przystojny, to jednak żeby tak... Ha, 1658 II,10| porządek na tym świecie?~Gdybym to ja był Panem Bogiem... Ale 1659 II,10| był Panem Bogiem... Ale co to gadać na próżno.~Mówią coś 1660 II,10| odstąpię od nich.~- Baronowa to jakaś dziwaczka, histeryczka, 1661 II,10| pan zrobił jej jakąś ulgę. To tak pięknie robić dobrze 1662 II,10| cudzej kieszeni. Stach uczuł to jeszcze mocniej, bo odpowiedział 1663 II,10| tysięcy rubli.:.~Ale co to za frant baba i gdzie ona 1664 II,10| do pani Stawskiej (było to w dzień objęcia rządów przez 1665 II,10| dotykać nie wolno, ale za to jak ona się przypatruje 1666 II,10| zabawkom po nieboszczce...~- To takie piękne zabawki? - 1667 II,10| lalkę...~Z pewnością musi to być bardzo droga zabawka - 1668 II,10| Wokulski.~- Tak?... I cóż ty na to?~- Ja powiedziałam, że nie 1669 II,10| powiedziałam, że nie wiem, który to pan Wokulski. A wtedy pani 1670 II,10| Pani baronowa mówi: "Jak to, nie wiesz, który jest pan 1671 II,10| naszej kamienicy było cicho.~To jest o tyle cicho, że już 1672 II,10| godziny wytłomaczył, że nas to nic nie obchodzi, otarł 1673 II,10| słowami:~- Pan Wokulski to widać nie ma Boga w sercu, 1674 II,10| tysięcy rubli, a kto mi to zwróci?..~Było mi na przemian 1675 II,10| student, ten brodacz, co to z zasady nie płaci komornego.~- 1676 II,10| pani - odpowiadam - jest to towar, którego się pozbywamy , 1677 II,10| zrobiła mi taką scenę za to, że musiała zapłacić sto 1678 II,10| olejku?... Marzyciel! Komu to myśleć o podobnej kobiecie...~ 1679 II,10| niego z lornetką, ażeby to sprawdzić...~- Więc i cóż?... - 1680 II,10| Więc i cóż?... - pytam.~- To, że baronowej przed kilkoma 1681 II,10| Wiem, wiem, ale co to wszystko znaczy, kiedy już 1682 II,10| Wirski. - Co najgorsze (wiem to od rewirowego), że pani 1683 II,10| skandal...~- A cóż wy na to?... - zawołałem wściekły 1684 II,10| Stawską uniewinni - rzekł - to przecie jasna sprawa. Ale 1685 II,10| sprawa. Ale co skandal jest, to jest... Biedna kobieta zgubiona; 1686 II,10| sklepu (teraz zdarza mi się to coraz częściej), pobiegłem 1687 II,10| ma jasną jak słońce. Czy to wreszcie na nią jedną rzuca 1688 II,10| rozmawiają półgłosem, ale za to ucierają nosy o całą oktawę 1689 II,10| z nimi.~- Kiedy sekret, to sekret - rzekła najrezolutniejsza 1690 II,10| Czasem myślę, że Pan Bóg po to stworzył Ewę, ażeby omierzić 1691 II,10| rękę. Z jaką zaś zrobił to tkliwością, najlepszy dowód, 1692 II,10| oszczerstwo i jeżeli pójdzie za to do kozy, nie darować ani 1693 II,10| pani rzuci raz na zawsze. To licha praca i niepopłatna. 1694 II,10| śmiejąc się...~Wokulski to sprawił... Jedyny w świecie 1695 II,10| mądry, przystojny... Jak to on sklep uratował od bankructwa, 1696 II,10| dzieci od nędzy, i jak by to było dobrze, gdyby się taki 1697 II,10| ma jednej ręki i pomimo to łupi Afgańczyków, się 1698 II,10| wspólników na cztery wiatry. Cóż to za dziwni ludzie, choć wszystko 1699 II,10| nogi pocierpły i tak mi to cierpnięcie szło od pięt 1700 II,10| O rany boskie, ależ to aresztantów prowadzą!... 1701 II,10| ja... Gdybym zaś przeżył, to chyba tylko - ażeby biedna 1702 II,10| ja muszę żyć. Ale jakie to będzie życie!...~Wchodzę 1703 II,10| Helciu, bądź odważna, może to Bóg odwróci... Chociaż tej 1704 II,10| zginęliśmy wszyscy!... Bo to w czasie dżumy każdy zamyka 1705 II,10| Żydkami, którzy, jak mi to później objaśniono, najcierpliwszymi 1706 II,10| Przypatrzyłem mu się lepiej. Tak, to on, to jest ten sam mizerny 1707 II,10| się lepiej. Tak, to on, to jest ten sam mizerny młody 1708 II,10| się pan Maleski. - Jest to nasz sublokator i zresztą 1709 II,10| rzadko mieszka z nami.~- Jak to? Bardzo rzadko mieszka? 1710 II,10| człowieka~- Najokropniejsze jest to, że ci panowie wylewają 1711 II,10| wściekają się za tobą.~- To przecież nie dlatego... - 1712 II,10| mogli zostać do wakacyj, to... Ale tak!... Niech nam 1713 II,10| Gdybyśmy nawet znaleźli lokal, to będzie taki podły, że przynajmniej 1714 II,10| żeby człowiek uchem ruszał. To artysta!...~Sędzia tymczasem 1715 II,10| wygrała i pewnie będzie to samo z Helenką... O, ja 1716 II,10| zaklęła go....~- Ależ, pani, to wszystko niepotrzebne... 1717 II,10| zawołała staruszka.~- O, co to, to nie, szanowna pani - 1718 II,10| zawołała staruszka.~- O, co to, to nie, szanowna pani - odezwałem 1719 II,10| tłomaczyła starszej :~- To, widzi pani: ta ładna pani 1720 II,10| każdy może kraść magle...~- To pani ukradłaś magle - odezwał 1721 II,10| będzie stać w kącie...~- To wyuczone!... - rzekła czerwona 1722 II,10| Maruszewicz jest pewny, że to ta sama lalka, która była 1723 II,10| Krzeszowskiei? - spytał sędzia.~- To jest... właściwie mówiąc... 1724 II,10| pan Maruszewicz powiedział to pani Krzeszowskiej?~- Właściwie... 1725 II,10| Stawka ukradła lalkę i że to do niej podobne...~Maruszewicz 1726 II,10| i załamując ręce.~- Ach, to Mimi!... - zawołała Helunia.~- 1727 II,10| pani tam w pokoiku...~- Czy to jest ta sama?~- O, nie, 1728 II,10| zdumieniem przychodzi mi... To jest... widzę przed sobą 1729 II,10| Tak, za trzy ruble. Jest to towar wybrakowany, którego 1730 II,10| spytał sędzia.~- Otóż to! - zawołała baronowa. - 1731 II,10| mamo, po co on kraje?... To strasznie boli... O mamo, 1732 II,10| przycięła usta i milczała.~- To niech pan Maruszewicz przeczyta 1733 II,10| Teraz panna nam powie, co to było z lalką? Tylko proszę 1734 II,10| Krzeszowskiej?...~- Ta...~- Nu, to stłukła się jej tylko głowa, 1735 II,10| Jak kobieta jest ładna, to się i z kryminału wygrzebie - 1736 II,10| sąsiadki:~- Na ładną buzię to i sędzia jest pażyrny... 1737 II,10| jest pażyrny... Ale nie tak to będzie w dniu ostatecznym! - 1738 II,10| westchnęła.~- Cholera!... jak to bluźni... - mruknął maglarz.~ 1739 II,10| mnie staruszka - ale pan to nie miałeś wiary...~- Ja 1740 II,10| struty... Jezus Maria... A to co?..~Ostatnie te słowa 1741 II,10| nieboszczyka... Wirskiemu!...~To już młodych ludzi ostatecznie 1742 II,11| a ludziom poczciwym źle, to jednakże w końcu źli zostaną 1743 II,11| u pani Stawskiej, ale za to mnie zdarzyły się dziwne 1744 II,11| za rzecz niemożliwą.~On to widać zmiarkował, bo uśmiechnął 1745 II,11| Szprotem od tamtej afery, co to o niej mówiłem, jesteśmy 1746 II,11| się przeżegnam, ale panu to się i przeżegnać nie pozwolą, 1747 II,11| żydowską chałę; wszak ci to; jak gadają, Żydzi wasz 1748 II,11| fabrykujesz plotki...~- Co to jest?!... - wrzasnął Szprot, 1749 II,11| Węgrowicz mówi :~- Z tymi Żydami to może być kiedyś głupia awantura. 1750 II,11| ich nie przeszachrujemy, to darmo, ale jak przyjdzie 1751 II,11| nasz sklep kupią Żydzi, to i ja się z wami połączę; 1752 II,11| Gdyby człowiek był psem, to by mu przynajmniej w łeb 1753 II,11| Szuman - głupsi. Ale o cóż to chodzi?~- Mniejsza, o co 1754 II,11| służbę nie pójdę.~- Cóż to, czy i pana ogarnia antysemityzm?~- 1755 II,11| cesarstwem...~- Niepewna to ta spółka - wtrąciłem.~- 1756 II,11| wielu magnatów. Ale pana i to nie obchodzi, bo... Tylko 1757 II,11| mnie z sekretu... Otóż pana to nic nie obchodzi, co się 1758 II,11| Mnie?... zapisał?... cóż to znaczy?... - wykrzyknąłem 1759 II,11| ażeby dwa razy popełniał to samo głupstwo. Tylko, kochany 1760 II,11| zaczyna poznawać, jakie to ziółko, cierpi, gryzie się, 1761 II,11| bardziej że wszyscy widzą to samo - mówił doktór. - Wokulski 1762 II,11| tańcu...~- I cóż ona na to?~- Marna kobieta! - rzekł 1763 II,11| ich towarzystwem. Wszyscy to widzą, a co najgorsze - 1764 II,11| większych dozach.~- Cóż to za kobieta?~- Jak setki 1765 II,11| lepszego. Ale na kochanków to już ona wybierze sobie takich, 1766 II,11| on - prawił Szuman - czy to w piwnicy Hopfera, czy to 1767 II,11| to w piwnicy Hopfera, czy to na stepie tak się karmił 1768 II,11| czeka zbudzenie!... Bo choć to romantyk pełnej krwi, jednak 1769 II,11| rozdrażnionego. Żyd, bo Żyd, ma to wypisane od czuba do pięty, 1770 II,11| Stacha z panią Stawską. To kobieta, która ma i rozum, 1771 II,11| jest spóźniona...~- Stalowy to człowiek - wtrąciłem.~- 1772 II,11| pęknie.~- Pani Stawka zrobi to.~- Bodajby.~- I Stach będzie 1773 II,11| Gdybyż się przekonał!... to może by go radykalnie uleczyło. 1774 II,11| Wokulskiego, choć z innymi zrobił to już od dwu tygodni!... A 1775 II,11| I on sam powiedział to panu?~- Bah! - mruknął doktór - 1776 II,11| wypuszczą od siebie, na to za mądrzy; ale go chcą 1777 II,11| rwać ząb aniżeli usłyszeć to pytanie. Więc Szuman miał 1778 II,11| Szlangbaumowi pożycza pieniędzy...~- To Szlangbaum kupuje?~- A któż 1779 II,11| naszych ludzi straci ?~- To nie moja wina - odparł zirytowany 1780 II,11| zarzucano i za co?... Za to, żem zrobił majątek i dałem 1781 II,11| zabezpieczyć, jeżeli nie od zawodu, to przynajmniej od śmieszności.~ 1782 II,11| nie szanują tak, jakeś na to zasłużył.~Przestraszyłem 1783 II,11| rzucił go pod piec.~- Cóż to jest? - spytałem.~- Zaproszenie 1784 II,11| uśmiechem:~- A wiesz, że to będzie nieźle!... Wcale 1785 II,11| ubrała się w nową szarfę.~Co to był za wieczór!... Jak pani 1786 II,11| Helenko - rzekła do córki - że to dziś bal u księcia.~Wokulski 1787 II,11| nie bez ironii:~- Piękne to musi być towarzystwo u takiego 1788 II,11| Stawka z Wokulskim. A musiało to być interesujące, gdyż mówili 1789 II,11| zdawało mi się..."~- A co to był za kłopot z tymi paszportami!... 1790 II,11| odjeżdżających sanek.~"Takiś to ty? - pomyślałem. - Zobaczymy, 1791 II,11| zapatrzony w okna.~"Więc to tak?... O, żebyś zdechł, 1792 II,11| Rozumiesz pan?~- Rozumiem. Na to nie trzeba być psychiatrą.~- 1793 II,11| panie Rzecki, jak możesz o to pytać?... W swoim domu zniżył 1794 II,11| więc zgadza się pani, że to człowiek zacny, to muszę 1795 II,11| pani, że to człowiek zacny, to muszę pani dodać, pod największym 1796 II,11| żenić się z panną Łęcką, to nie dla niego partia. Dla 1797 II,11| pani Misiewiczowa.~- Otóż to!... - zawołałem. - Nie tylko 1798 II,11| mówiła szlochając - że to jest moje najmilsze marzenie... 1799 II,11| Ludwiczek już umarł, za to głowę sobie dam uciąć... 1800 II,11| wszystkiego można dostać.~- Otóż to!... Cała rzecz w tym, ażeby 1801 II,11| proszę panią o sekret. To gruba gra. ~- Za kogóż to 1802 II,11| To gruba gra. ~- Za kogóż to mnie masz, panie Rzecki? - 1803 II,11| uszczęśliwienia dwojga ludzi?~- Jak to lalka?~- No, jakże?... Gdyby 1804 II,11| uczucie dla pani Stawskiej, to dopiero od owego procesu.~- 1805 II,11| powiadasz pan?...~- Bah! Czy to pani nie widziała, jak wczoraj 1806 II,11| metternichowską głowę. Jak to ja wpadłem na myśl zakochania 1807 II,11| Stacha w pani Helenie, jak ja to wszystko ułożyłem, ażeby 1808 II,11| bo panna wciąż baluje, to zaraz chłopak sprowadza 1809 II,11| ażeby im nie przeszkadzać, to zaraz na drugi dzień wszystko 1810 II,11| boskie! - wołam. - A panu to kto powiedział?...~- No, 1811 II,11| W naszym domu sekret to jak w studni...~- Ale kto 1812 II,11| przesiaduje u nich do rana, że to jakieś nieczyste sprawy... 1813 II,11| Ale daj mi pan cygaro, bo to dwie duże historie.~Podałem 1814 II,11| Wokulskiemu, a... i panu radzę to samo. Młoda z młodym prędzej 1815 II,11| panie, żonaty człowiek to kaleka: kobiety na niego 1816 II,11| powinien iść do spowiedzi.~Już to w ogóle uważam, że ze szlachtą 1817 II,11| Paskudniki!~- Wszystko to dobrze - mówię - panie Wirski, 1818 II,11| na rok... fiu!... fiu!... to już zaraz obrażał się nawet 1819 II,11| tedy... A najgorszy bestia to ten Patkiewicz, co trupa 1820 II,11| pokraka wylazł na schody, to mówię ci, taki był pisk, 1821 II,11| nim łóżko.~No i cóż pan na to?" - woła Maruszewicz.~"Trzeba 1822 II,11| krzesłem na sznurach na dół!... To już i komornika zemdliło, 1823 II,11| miłosierny! potrzebne też to panu takie figle"~"Inaczej 1824 II,11| lokajem jada na kredyt. Mimo to; wszystko mu zapomnę i popłacę 1825 II,11| Druga jest krótsza, ale za to ciekawsza. Wyobraź pan sobie, 1826 II,11| licha... - szepnąłem. - To zły znak...~- Wcale nie - 1827 II,11| reflektował mnie Wirski. - To kobieta skruszona, żałuje 1828 II,11| kiedy uwezmę się na co, to mam metternichowskie sposoby 1829 II,12| Szastalski wyraźnie jej to oświadczył, a chociaż sam 1830 II,12| jaskrawo oświetlonej.~"Cóż to za wiek? - myślała. - Dwadzieścia 1831 II,12| Pan Malborg miał nawet o to żal do Wokulskiego; lecz 1832 II,12| się jej i myślał:~"Tyżeś to czy... nie ty?.. "~Czasami 1833 II,12| osoby. Że powinien lubić to, co lubi książę, nienawidzieć 1834 II,12| jakie mu stawiali, były te: "To szlachcic... wielki pan... 1835 II,12| pomyślała.~Pomimo to w stosunku Wokulskiego do 1836 II,12| umizgał się do mnie, i to z dobrym skutkiem. Na rogu 1837 II,12| rzekła panna Izabela.~- To niech się nic umizga, kiedy 1838 II,12| na spółkę.~- A ty co na to?~Panna Izabela wzruszyła 1839 II,12| poznam się z nimi. Ale on mi to wszystko tłomaczy, trochę 1840 II,12| rozbrajają mnie... I kto wie, czy to jedno nie przywiąże mnie 1841 II,12| jednym z przyjaciół domu? Ale to się na nic nie zdało - rzekła 1842 II,12| odparł z oburzeniem. - To nie mój fach... Zostawiam 1843 II,12| nie mój fach... Zostawiam to Starskiemu i jemu podobnym...~- 1844 II,12| oburzyła się. - I to mówi człowiek postępowy, 1845 II,12| drwiąco pani Wąsowska.~- Co to za szczęście?... Sto pięć 1846 II,12| służące z restauracji. Co to za wymagania, jakie grymasy!...~- 1847 II,12| dumnie pani Wąsowska.~- No, to pocałuję w rączkę - odparł, 1848 II,12| wspomnienie o nim. Jakże to podle z mojej strony!"~Chciał 1849 II,12| ochotę do Szwajcarii, gdyby to ode mnie zależało.~- A od 1850 II,12| pan zasłuży...~Powiedziała to takim tonem, że Wokulski 1851 II,12| Nie, nie litość. Jest to uczucie równie przykre dla 1852 II,12| chwili, jeżeli nie panią, to przynajmniej ojca, Mikołaja, 1853 II,12| przywidzenia... Wszak zna pani to zdanie, że najgorsza pewność 1854 II,12| Prawdziwa kasza... jakaż to?...~- Tatarska - wtrącił 1855 II,12| czytał nowe książki. A gdy i to nie pomagało, szedł do pani 1856 II,12| jeżeli nie zupełny spokój, to przynajmniej ukojenie...~ 1857 II,12| pani Stawska opowiadała to z tak naiwną prostotą, że 1858 II,12| Wokulski nie zwrócił na to uwagi.~Myślał o innej.~Swoich 1859 II,12| powiedział o Wokulskim: "To człowiek diabelnie energiczny ", 1860 II,12| razy wymawiano przy niej to nazwisko; czuła jakiś żal, 1861 II,12| życia swojego Stacha.~- To nadzwyczajny człowiek! - 1862 II,12| Niech go pani pokocha, to znajdzie się sposób - odparł 1863 II,12| Często śnił jej się, ale to przecie nie miłość; ona 1864 II,12| miałaby powiedzieć prawdę, to już nawet męża przestała 1865 II,12| pracowała...~Pewnego dnia, było to jakoś w drugiej połowie 1866 II,12| zastała matkę zapłakaną.~- Co to znaczy mamo ?... Co się 1867 II,12| cóż ?...Domyślam się, że to sprawka pani Krzeszowskiej, 1868 II,12| nic, moje dziecko...Gdybyż to anonimy... Ale była dziś 1869 II,12| One mówią ( słychać to podobno w całym mieście ), 1870 II,12| co się ze mną dzieje...To jedno czuję, że ten człowiek 1871 II,12| ludzi skazuje na tortury za to tylko, że się kochają.~Nienawidzieć 1872 II,12| odstępuje mi swoją spółkę. Za to obiecuje mi, że baron będzie 1873 II,12| ... Stawską... Czy to prawda, panie Rzecki?...~ 1874 II,12| w duchu. - Ojej!... ile to dam bardzo renomowanych 1875 II,12| jak lichych facetów... Ale to gorsze, że Wokulski wcale 1876 II,13| sklepowe rachunki.~- Bo też to rachunki z waszego sklepu 1877 II,13| naprzód, cofa się.~- Ależ to nie pańska specjalność zbijanie 1878 II,13| ofiar przyjaciele, wszystko to ma się za pieniądze...~Rzecki 1879 II,13| ja mu pomogę - mruknął. - To nieuleczony marzyciel, który 1880 II,13| poznasz nowe drogi świata. To Żydzi je utorowali: ci pogardzani, 1881 II,13| trząsł naszym handlem. A oni to rozumieją, bo stary Szlangbaum 1882 II,13| I zaraz mi objaśnił, że to znaczy:~Szlang - Baum. Kiepska 1883 II,13| śmierci narzeczonej, ale to właśnie jeden więcej argument 1884 II,13| prosił Stacha o posadę, to już wówczas myślał o zagarnięciu 1885 II,13| rację, ale mnie jakoś się to nie wydaje - mruknął Rzecki 1886 II,13| ubóstwienie pieniędzy.~- To stan przejściowy.~- A któż 1887 II,13| Machina latająca śmieszna to rzecz na pozór, ale tylko 1888 II,13| przez całe lata tłomaczył mi to Stach. Lecz gdyby takiemu 1889 II,13| co tam - rzekł. - Jakiż to interes miałeś pan do mnie?~- 1890 II,13| nieduże składki, ale za to ogromny ruch w salonach. 1891 II,13| człowieka; prawie starczyło im to za koncert. Gniewały się 1892 II,13| zdaje się mówić: patrzcie, to mnie on kocha, przeze mnie 1893 II,13| uważałem, jak on gra. ~- To niepodobna!... to chyba 1894 II,13| gra. ~- To niepodobna!... to chyba nie słyszał go pan... 1895 II,13| O ile mi się zdaje, jest to dosyć mierny skrzypek.~- 1896 II,13| że Molinariemu ofiarowali to jego wielbiciele. Otóż wszyscy 1897 II,13| kosztowało dwa franki.~- To niepodobna, to chyba nie 1898 II,13| franki.~- To niepodobna, to chyba nie on... On dostał 1899 II,13| oczom panny Izabeli. Były to tak silne argumenta, że 1900 II,13| zaznajomienie się z Molinarim, ale to koniecznie, koniecznie... 1901 II,13| długim namyśle, odparł:~- O, to sprawa trudna, bardzo trudna, 1902 II,13| dotknęły Wokulskiego; mimo to w oznaczonym terminie poszedł 1903 II,13| bawić Wokulskiego rozmową:~- To, wielmożny panie, mamy ruch 1904 II,13| że jej nikt nie pozna... To, panie, śmiech dla całej 1905 II,13| trafi mu się dobry humor, to nieraz dobiera sobie chłopisko 1906 II,13| Włochu... O, hycel! łeb to zadziera, ale nim ci da, 1907 II,13| człeku, dziesiątczynę, to pierwej ze trzy razy 1908 II,13| jakby przyszło do malowania, to też...~Mówiąc to kłaniał 1909 II,13| malowania, to też...~Mówiąc to kłaniał się, rumienił i 1910 II,13| Poskrobał się w głowę.~- Z kimże to? - spytał Wokulski.~- Z 1911 II,13| dzień trzy razy, a czasami to i przez całą niedzielę albo 1912 II,13| ani owak. Nawet z początku to śmiałem się z niej i jak 1913 II,13| Nie daj się, młody, bo to probantka!..." Więcem se 1914 II,13| ciągnął Węgiełek - że to nie żadne łajdactwo, tylko 1915 II,13| w kawalerskiej kondycji, to co?" "Eh mówi - kiedy już 1916 II,13| odezwie. Kobieta jak dobra, to dobra, ale jak się rozwydrzy, 1917 II,13| dziesięciu wysługiwała."~A ona na to nic, tylko spuściła głowę 1918 II,13| wielkiej litości, kiedym to usłyszał. I zaraz powiedziałem 1919 II,13| Marianną ożenię...'~A ona na to: "Nie bądź głupi, bo..."~ 1920 II,13| ożenił z panną Marianną, to może byś obraził pana Wokulskiego 1921 II,13| panny.~Węgiełek odetchnął~- To i chwała Bogu. Bo jedno, 1922 II,13| pan, że ona się puszczała, to przez nieszczęście, źli 1923 II,13| wielmożnego pana chodziła, to już byłaby taka szelma jak 1924 II,13| szelma jak wściekły pies, co to tylko zabić, ażeby ludzi 1925 II,13| cierpieć nie może. Nie jej to była wola. ~- Masz jeszcze 1926 II,13| pomyślał Wokulski. - Cóż to za chore indywidua wprzęgają 1927 II,13| zapomniał, gdzie jest, ale za to doskonale widział, jak Molinari 1928 II,13| szepnął - zdejmijże ze mnie to przekleństwo..."~O kilka 1929 II,13| dziś jest płaska... Ale to tylko chwilami i jeszcze 1930 II,13| przyjaźń.~- Właśnie. Jest to mostek, po którym...~W tej 1931 II,13| pani Wąsowska.~- Ależ to jest impertynent! - rzekła 1932 II,13| który ubóstwia...~- To właśnie będzie interesować 1933 II,13| tych, którzy je lekceważą, to moja kuzynka bardzo prędko 1934 II,13| jego przyjacielem, a już to samo wkłada na mnie obowiązek 1935 II,13| tego rodzaju walka...~- To przegra mężczyzna.~- Nie, 1936 II,13| pani. Przegra kobieta, i to na łeb na szyję. Przecież 1937 II,13| Więc cóż mam robić?~- To już od ciebie zależy. Jeszcze 1938 II,13| jak się uśmiechają!... To wszystko, ażeby nas podrażnić. 1939 II,13| otwartej wojnie?... Cóż to znaczy. Wojny prowadzą się 1940 II,13| zawarcia korzystnego pokoju!~- To nie mój system.~- Czy tak?... - 1941 II,13| mógł kogoś symbolizować, to tylko Molinariego~Nie mogła 1942 II,13| siebie panna Izabela. - Co to znaczy?...~I dopiero teraz 1943 II,13| dwunasta... pierwsza... Jakie to nudne!...~Chciał coś czytać, 1944 II,13| myśleć o teorii Darwina.~"Co to jest dobór naturalny? Jest 1945 II,13| jest dobór naturalny? Jest to skutek walki o byt, w której 1946 II,13| niewolnikami, albo ascetami.~A co to jest wstręt do śmierci? 1947 II,13| wcale smaczne. (Kiedy to ja jadłem poziomki?... Aha, 1948 II,13| wstręt do śmierci?...)~Bo cóż to jest obawa śmierci?... Złudzenie! 1949 II,13| Złudzenie! Umrzeć jest to nie być nigdzie, nic nie 1950 II,13| nawet o nich i nic mnie to nie obchodzi.~Cóż więc może 1951 II,13| zwierciadła; a my, niby to ucywilizowani, lękamy się 1952 II,13| oprzeć się uwadze, że całe to życie, pełne niepokoju i 1953 II,13| Zdaje mi się (ale mówię to pani w największej tajemnicy), 1954 II,13| choć się w nim spali. Robi to jednak dopóty - dodał po 1955 II,13| pani Misiewiczowa.~- Cóż to za ofiara? - zawołał Rzecki. - 1956 II,13| Wsiadł, pojechali.~- Co to znaczy? - ciągnęła pani 1957 II,13| Jesteś pan zazdrośnik, a to poniża mężczyznę w oczach 1958 II,13| równe prawa.~- O panie, to już zbyt ostre! - zgromiła 1959 II,13| go pani Wąsowska. - Cóż to, więc biedna kobieta, jeżeli 1960 II,13| kokietowała Molinariego, to i cóż?... Trwało to jeden 1961 II,13| Molinariego, to i cóż?... Trwało to jeden wieczór i skończyło 1962 II,13| Stawską?...~- Ja?... Kto to powiedział?...~- Przypuśćmy, 1963 II,13| mogłaby na tym poprzestać, to już inna sprawa:~Wokulski 1964 II,13| czego się dopuściłem, mówiąc to...~Był tak wzruszony, że 1965 II,13| honoru) zapewniam pana, że to, o czym mówiliśmy, zostanie 1966 II,13| przebaczyłaby panu jego wybuch. Była to niegodziwość, ale... zakochanym 1967 II,13| się.~- Mój Boże, i cóż na to poradzę?... niechże już 1968 II,13| tak o nią chodzi...~- I to pani mówi, panno Izabelo?...~- 1969 II,13| szyi.~- Niech pani przyjmie to ode mnie - rzekł i podał 1970 II,13| pajęczyna?... A jednak jest to klejnot, jakiego nie posiada 1971 II,13| moją przyszłość...~- Więc to jest talizman?~- Prawie. 1972 II,13| talizman?~- Prawie. Jest to rzecz, która mogła mnie 1973 II,13| go widział.~- Sprawdzimy to - odpowiedział Wokulski 1974 II,13| jeszcze smutniejsze.~- Cóż to - spytał Wokulski - słyszałem, 1975 II,13| Izabela. - W każdym razie jest to idealny mąż: bogaty, nietuzinkowy, 1976 II,13| przeprasza za podejrzenia. To mnie ostatecznie rozbroiło... 1977 II,13| zna ciebie, jak ty jego, to oboje bardzo się nie znacie.~- 1978 II,14| pisywaniu listów do lokatorów o to, że schody zaśmiecone, 1979 II,14| ludziom młodym, a gdyby to byli studenci, ażeby odpowiadał, 1980 II,14| porządkowania grobu!... Słychane to rzeczy na świecie?... Odejdę 1981 II,14| złagodniała.~Złożyło się na to kilka okoliczności.~Przede 1982 II,14| na nich z krzykiem, jak to zwykle robiła, kazała im 1983 II,14| pożyczyć pieniędzy...~Ledwie to powiedziała, energicznie 1984 II,14| kuframi i tłomokami.~- A co to?.. - machinalnie zapytała 1985 II,14| włosami w nieładzie.~- Co to?... - zawołała wzruszonym 1986 II,14| wzruszonym głosem. - Ach, to ty, Leonie... Gdzie pan?..~- 1987 II,14| Marianna wyniesie się z kuchni, to ty tam...~- Ja w kuchni?... - 1988 II,14| ja mówię!... - rzekła. - To wiesz, mój Leonie, wprowadź 1989 II,14| mieszkania po studentach...~- Tak to rozumiem - odparł Leon. - 1990 II,14| tam jest z parę pokoików, to mogę nawet mieszkać z kucharzem...~- 1991 II,14| mieszkać z kucharzem...~- Jak to z kucharzem?~- Bo przecie 1992 II,14| będziesz panna miała lżej, bo to koneser... Ale ubrać się 1993 II,14| Marysia!... Marysia!...~- No, to idź już panna, tylko powoli - 1994 II,14| przebaczyć, jeżeli...~- Jest to bardzo zaszczytne dla nas 1995 II,14| niezwykłością, zasługuje przecież na to, aby je oszczędzano.~- Nazwisko?... - 1996 II,14| mnie pamięć nie myli. Ale to procesy o długi. Między 1997 II,14| przez oszczerstwa, jak się to zdarzyło niejakiej pani 1998 II,14| przysięgam na honor, że jest to najszlachetniejsza kobieta, 1999 II,14| Maruszewiczowi, który ogłosił to po mieście, że jeżeli która 2000 II,14| coś winien panom... Ileż to wynosi?~- Dwieście trzydzieści


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2516

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License