Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
pamietasz 17
pamietnej 1
pamietnik 11
pan 2009
pana 412
panal 1
panami 5
Frequency    [«  »]
3075 do
2798 a
2516 to
2009 pan
1673 o
1663 wokulski
1649 ale
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

pan

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2009

     Tom,  Rozdzial
1 I,1 | jeżeli nie czymś gorszym...~Pan Deklewski, fabrykant powozów, 2 I,1 | niewypłacalności - mówił pan Deklewski - musi skończyć 3 I,1 | gruby interes - wtrącił pan Szprot, ajent handlowy, 4 I,1 | Nic nie zrobi - odparł pan Deklewski - a tymczasem 5 I,1 | Przepraszam, ale... dlaczego pan radca nazywa Wokulskiego 6 I,1 | go znam lat... Zaczekaj pan... Piętnaście...siedmnaście... 7 I,1 | wtedy u Hopfera. Znałeś pan Hopfera?...~- Phi!...~- 8 I,1 | wtrącił ajent.~- Zaczekaj pan - przerwał radca. - Przerzucił 9 I,1 | Szkoły Głównej, rozumie pan?... Zachciało mu się być 10 I,1 | Szkoły Głównej. No, ale co pan powiesz - ciągnął radca 11 I,1 | prawił radca. - Patrz pan jednakże, co to znaczy szczęście. 12 I,1 | no, Józiu, piwa. Myślisz pan, że w Turcji znajdzie jeszcze 13 I,1 | i zastępca Wokulskiego, pan Ignacy Rzecki.~ 14 I,2 | RZĄDY STAREGO SUBIEKTA~Pan Ignacy od dwudziestu pięciu 15 I,2 | pracowite dmuchanie w samowar. Pan Rzecki, wciąż ubierając 16 I,2 | portmonetkę w kieszeniach, pan Ignacy wydobywał ze stolika 17 I,2 | służący zamiatał podłogę, pan Ignacy odczytywał przez 18 I,2 | kieszeniach, a za nim jego pudel. Pan od czasu do czasu zatrzymywał 19 I,2 | skrzypnęły i ukazał się pan Klejn, mizerny subiekt, 20 I,2 | A co, byłem pewny, że pan przyjdziesz pierwszy. Dzień 21 I,2 | pierwszy. Dzień dobry- rzekł pan Ignacy. - Paweł! gaś światło 22 I,2 | jeszcze nie wraca, nie miał pan listu? - spytał Klejn.~- 23 I,2 | zatrzyma nowa wojna.~- Staś... Pan Wokulski - poprawił się 24 I,2 | będzie. Zresztą - westchnął pan Ignacy - co nas obchodzi 25 I,2 | uśmiechnął się ironicznie pan Ignacy. - A na czyjąż korzyść 26 I,2 | niej.~- Jaka? - oburzył się pan. Ignacy. - Może republika 27 I,2 | kryjąc się za porcelanę.~Pan Ignacy mocniej zasadził 28 I,2 | wąsy.~- Założę się, żeś pan był wczoraj na preferansie.~- 29 I,2 | Ma się wiedzieć. Cóż pan myślisz, że mi na całą dobę 30 I,2 | aniżeli łysym - oburzył się pan Ignacy.~- Koncept!... - 31 I,2 | Koncept!... - syknął pan Lisiecki. - Moja łysina, 32 I,2 | mosiężnej spluwaczki... Pan Ignacy bardzo nisko ukłonił 33 I,2 | jej i ofiarował krzesło, a pan Lisiecki zniknął za szafami 34 I,2 | a raczej wpadł do sklepu pan Mraczewski, piękny, dwudziestoletni 35 I,2 | Czy u tych, którym dajesz pan neseserki? - spytał Lisiecki.~- 36 I,2 | ze szczególnym naciskiem pan Ignacy.~- Dopiero dziewiąta?... 37 I,2 | wyjść przed ósmą - wtrącił pan Lisiecki.~Mraczewski utkwił 38 I,2 | się najwyższe zdumienie.~- Pan skąd wie?... - odparł. - 39 I,2 | się do dymisji...~- Niech pan od tego zacznie - wybuchnął 40 I,2 | wybuchnął Rzecki - a będzie pan wolny przed jedenastą, nawet 41 I,2 | chwili, panie Mraczewski. Pan powinieneś być hrabią, nie 42 I,2 | kupcem, i dziwię się, że pan od razu nie wstąpił do tamtego 43 I,2 | Mraczewski. Naturalnie!~- No, i pan w jego wieku latałeś za 44 I,2 | Kaloszyków żąda szanowny pan? Który numerek, jeżeli wolno 45 I,2 | wolno spytać? Ach, szanowny pan zapewne nie pamięta! Nie 46 I,2 | należy do nas. Szanowny pan raczy zająć miejsce na taburecie. 47 I,2 | pysznie wyglądają; szanowny pan ma tak normalną nogę, że 48 I,2 | się co do numeru. Szanowny pan życzy sobie zapewne literki; 49 I,2 | swojej literki. Szanowny pan każe zawinąć dawne kalosze? 50 I,2 | bibułę. A może szanowny pan nie życzy sobie dźwigać 51 I,2 | kosztowałyby go dziesięć złotych.~Pan Ignacy zwrócił się do Lisieckiego 52 I,2 | rzekł półgłosem:~- Niech no pan patrzy, czy nasz stary nie 53 I,2 | Lisiecki.~Na ten dowcip pan Ignacy skrzywił się z niesmakiem. 54 I,2 | Około pierwszej w południe pan Ignacy, zdawszy kasę Lisieckiemu, 55 I,2 | Jeżeli dzień udał się dobrze, pan Ignacy był kontent. Wówczas 56 I,2 | muzyki. Wszystkie te figury pan Ignacy nakręcał i jednocześnie 57 I,2 | starokawalerstwo!~Z domu pan Ignacy wychodził rzadko 58 I,2 | zwracały powszechną uwagę. Pan Ignacy wiedział to i coraz 59 I,3 | nas dawni koledzy ojca: pan Domański, także woźny, ale 60 I,3 | ale z Komisji Skarbu, i pan Raczek, który na Dunaju 61 I,3 | Prości to byli ludzie (nawet pan Domański trochę lubił anyżówkę), 62 I,3 | dnia ani godziny - dodawał pan Domański.~A pan Raczek, 63 I,3 | dodawał pan Domański.~A pan Raczek, trzymając fajkę 64 I,3 | ale ja nie wezmę - mruknął pan Raczek plując w stronę komina.~- 65 I,3 | ułani. Wiem, wiem...~Później pan Raczek ożenił się z moją 66 I,3 | dwaj jego koledzy. Nieraz pan Raczek, kiedy mu dokuczył 67 I,3 | mrugając okiem w moją stronę.~Pan Domański jeszcze bardziej 68 I,3 | Nie wierzę -- mruknął pan Raczek.~- A jak się znajdzie, 69 I,3 | wreszcie na dobre legł w łóżku.~Pan Raczek odwiedzał go co dzień, 70 I,3 | dopóki o nim nie usłyszę.~Pan Raczek pokiwał głową, a 71 I,3 | dni później wbiegł do nas pan Raczek dziwnie wzburzony 72 I,3 | miesięcy po śmierci ojca pan Raczek i pan Domański wraz 73 I,3 | śmierci ojca pan Raczek i pan Domański wraz z ciotką Zuzanną 74 I,3 | radę: co ze mną począć? Pan Domański chciał mnie zabrać 75 I,3 | ciotka zalecała rzemiosło, a pan Raczek zieleniarstwo. Lecz 76 I,3 | będzie najlepsze - zauważył pan Raczek. - A do jakiegoż 77 I,3 | Można spróbować - rzekł pan Domański. - Wszyscy przecież 78 I,3 | Wszyscy przecież znamy Mincla.~Pan Raczek na znak zgody plunął 79 I,3 | Wielka rzecz! - odezwał się pan Raczek. - Wyjdź jejmość 80 I,3 | mnie kto smarować - mruknął pan Raczek, ciężko schylając 81 I,3 | się, a wtedy odezwał się pan Domański:~- Po co robić 82 I,3 | odzież.~- ?... - spytał pan Raczek patrząc na ciotkę.~- 83 I,3 | jazda do Mincla! - rzekł pan Raczek podnosząc się z krzesełka. - 84 I,3 | obaj mocno zarumienieni. Pan Raczek ledwie oddychał, 85 I,3 | Raczek ledwie oddychał, a pan Domański z trudnością trzymał 86 I,3 | prochowni! - odpowiedział pan Domański.~- Nie do prochowni, 87 I,3 | fortecy. A-u... A-u... - dodał pan Raczek i rzucił czapkę na 88 I,3 | odzieniem i bielizną - odrzekł pan Domański. - Nie do fortecy 89 I,3 | poufałości! - oburzył się pan Raczek. - Po ślubie będzie 90 I,3 | Wiwat Napoleon! - zawołał pan Raczek, a pan Domański zaczął 91 I,3 | zawołał pan Raczek, a pan Domański zaczął śpiewać:~ 92 I,3 | Proszę funt kawy...~- Niech pan da ryżu...~- Pół funta mydła...~- 93 I,4 | powodu tak brzydkiego czasu pan Ignacy, siedząc w swoim 94 I,4 | powrócić Wokulski. Nareszcie pan Ignacy zda komuś rachunki 95 I,4 | że w pokoju jest mrok, pan Ignacy ma wiosenny humor. 96 I,4 | musi być Paweł" - myśli pan Ignacy.~Ale Ir jest innego 97 I,4 | deszczu.~- Kto to? - pyta się pan Ignacy i na twarz występują 98 I,4 | i powoli odpowiada gość.~Pan Ignacy miesza się coraz 99 I,4 | skomleniem przypadać mu do nóg.~Pan Ignacy zbliża się do gościa 100 I,4 | cha! cha!... - śmieje się pan Ignacy. - Staś we własnej 101 I,4 | oparł mu głowę na kolanach.~Pan Ignacy przysunął sobie krzesło.-~- 102 I,4 | szklanką - odparł gość.~Pan Ignacy zaczął dreptać po 103 I,4 | rzekł spokojniejszym tonem pan Ignacy, trącając gościa 104 I,4 | miał rozczulać nad Turcją.~Pan Ignacy spuścił oczy i umilkł. 105 I,4 | kawałek chleba!... - mruknął pan Ignacy, kiwając głową i 106 I,4 | ani nawet iskry nadziei...~Pan Ignacy poruszył się na krześle 107 I,4 | odparł ze zdziwieniem pan Ignacy.~- Ach, tak!... Nawet 108 I,4 | interesowały mnie gwiazdy - szepnął pan Ignacy.~- Od tego dnia uległem 109 I,5 | MARZENIA PANNY Z TOWARZYSTWA~ ~Pan Tomasz Łęcki z jedyną córką 110 I,5 | zarysowywali się jego mieszkańcy.~Pan Tomasz Łęcki był to sześćdziesięciokilkoletni 111 I,5 | prości mówili: oto musi być pan z panów.~Istotnie, pan Łęcki 112 I,5 | być pan z panów.~Istotnie, pan Łęcki liczył w swoim rodzie 113 I,5 | Europie i wysokie stosunki. Pan Tomasz bywał bowiem przed 114 I,5 | tytuł hrabiego. Nie dziw, że pan Tomasz po śmierci wielkiego 115 I,5 | kapeluszu krepę.~Od paru lat pan Tomasz nie ruszał się z 116 I,5 | rozejścia się pogłosek, że pan Tomasz postradał nie tylko 117 I,5 | pozostałą zaś resztą zerwał sam pan Tomasz i ograniczył swoje 118 I,5 | dało początek pogłosce, że pan Tomasz jeszcze posiada majątek 119 I,5 | zamęt. Jedni twierdzili, że pan Tomasz jest zdeklarowanym 120 I,5 | Wiktorze Emanuelu.~Tymczasem pan Tomasz w dzień spacerował 121 I,5 | nawet oni - odpowiedział pan Tomasz.~W tej chwili pannę 122 I,5 | zrobią nic złego...~Ale pan Tomasz uśmiechnął się i 123 I,5 | końcu starego świata, a pan Tomasz głęboko odczuwał 124 I,5 | dnia na dzień. Tymczasem pan Tomasz zerwał z towarzystwem. 125 I,5 | Prawie w tym samym czasie pan Tomasz zerwał z towarzystwem 126 I,5 | dystylatorzy raczyli przyznawać, że pan Tomasz jest jedynym arystokratą, 127 I,5 | północy.~I kiedy w ten sposób pan Tomasz dźwigał jarzmo stanowiska, 128 I,6 | pukanie do swych drzwi.~Wszedł pan Tomasz. Ona podniosła się 129 I,6 | głowę do ramienia ojca. Pan Tomasz spojrzał niechcący 130 I,6 | Nie, dziecko - odparł pan Tomasz prostując się. - 131 I,6 | znasz go więc? - spytał pan Tomasz. On jednak jest jednym 132 I,6 | Wokulski gbur?... - zdziwił się pan Tomasz. - Jest on wprawdzie 133 I,6 | żelazny człowiek - odparł pan Tomasz. - Oni tacy. Poznasz 134 I,6 | Florentyna zapraszając na obiad. Pan Tomasz podał rękę córce 135 I,6 | Śmieję się z Belci - rzekł pan Tomasz do kuzynki, która 136 I,6 | w Paryżu - odpowiedział pan Tomasz.~- A mnie posąg triumfującego 137 I,6 | uniesienia młodości - rzekł pan Tomasz. - Można mu to przebaczyć.~- 138 I,6 | Do ciebie, Belu - dodał pan; Tomasz biorąc list do ręki. - 139 I,6 | nieporównany! - rzekł śmiejąc się pan Tomasz. - Szturmem zdobył 140 I,6 | Wokulski?... no, nie - mówił pan Tomasz. - Jest to człowiek 141 I,6 | tylko energii - odpowiedział pan Tomasz. - Dar kombinacji, 142 I,6 | spytał zatrwożony pan Tomasz.~- Nic - odpowiedziała 143 I,6 | by przejść zaraz - rzekł pan Tomasz. - Pójdź do niej, 144 I,6 | proszę cię o to - mówił pan Tomasz ze spokojną fizjognomią 145 I,6 | złego kobietom" - odpowiada pan Tomasz.~Teraz dopiero panna 146 I,7 | podniesioną głową weszła.~Pan Rzecki już stał na środku 147 I,7 | niskimi ukłonami. W głębi pan Lisiecki, podczesując piękną 148 I,7 | panienki spojrzały na siebie, pan Lisiecki urwał w połowie 149 I,7 | Mraczewski!... - pochwycił pan Ignacy.~Mraczewski już stał 150 I,7 | Pięć i trzy czwarte... Już pan zapomniał!...~- Pani, 151 I,7 | Geniusz! - cicho szepnął pan Ignacy mrugając na Lisieckiego, 152 I,7 | Jestem do usług.~- Wszakże to pan kupił nasz serwis i srebra? - 153 I,7 | Ciągnęła dalej:~- Zapewne pan sprzeda te przedmioty?~- 154 I,7 | jej oczach zapytanie.~- Pan spodziewa się dużo zyskać?~- 155 I,7 | jaką cenę odstąpiłby je pan teraz?~- Za jaką kupiłem. 156 I,7 | rocznie...~- I wyrzekłby się pan spodziewanego zysku?... 157 I,7 | No, ale dzisiaj toś się pan nie ukrywał ze swoimi amorami - 158 I,7 | tak zakłopotany...~- Co pan blagujesz! - przerwał mu 159 I,7 | nazywają się Matyldami, którym pan imponujesz porcją pieczeni 160 I,7 | żądająca parasola, później pan w średnim wieku chcący nabyć 161 I,7 | jakby rozsadzanie czaszki.~Pan Ignacy zabiegł mu drogę.~- 162 I,7 | szepnął.~- No - odparł pan Ignacy - puszczenie w ruch 163 I,7 | podwyższać - surowo odpowiedział pan Ignacy.~- A niechże sobie 164 I,8 | domu Łęckich. Co gorsze: pan Łęcki i panna byli klientami 165 I,8 | na pamiątkę, że Chrystus Pan nic nie jadł, pojutrze na 166 I,8 | jedzą...~Ale i wielmożny pan coś markotnie wygląda? Taki 167 I,8 | Żelaznej ulicy. Czy może pan tak sam z siebie?...~- Idź 168 I,8 | ruchami ręki i brody. Tylko pan Ignacy wybiegł naprzeciw 169 I,8 | dwuznacznie, zapytał:~- Pan baron rozkaże?...~- Spinki, 170 I,8 | rozkaże?...~- Spinki, uważa pan, spinki zwyczajne, złote 171 I,8 | stalowe... Tylko, rozumie pan, muszą być w kształcie czapki 172 I,8 | A może, czy nie sądzi pan, byłyby lepsze spinki w 173 I,8 | lubią odmianę.~- Powiedz mi pan - odezwała się nagle dama 174 I,8 | dżokejką...~- Powiedz mi pan - mówiła dama do Klejna 175 I,8 | ile panu winien jest ten pan, który dopiero co wyszedł?...~- 176 I,8 | jestem Krzeszowska, a ten pan jest moim mężem. Długi jego 177 I,8 | odparł Wokulski.~- Bo uważa pan, jest to, niestety! moja 178 I,8 | niestety! moja żona... Pan wie, kto jestem... Baron 179 I,8 | zdenerwowana i niekiedy... Pojmuje pan?... Więc nic?..~- Nic.~Baron 180 I,8 | co?~- No, no... już mnie pan do swoich porządków nie 181 I,8 | odparł Mraczewski. - Otóż pan baron i pani baronowa od 182 I,8 | aroganckim tonem:~- Co mi pan, panie Klejn, będzie zawracał 183 I,8 | do nosa.~- Nie mówiłbyś pan tak - odparł smutnie Klejn - 184 I,8 | takich głupich nie znajdziesz pan w Warszawie.~Wokulski zamknął 185 I,8 | Panie Mraczewski.~- Co pan każe?... - spytał piękny 186 I,8 | kontredansowym.~- Od jutra niech pan postara się o inne miejsce - 187 I,8 | Dlatego, że u mnie już pan nie ma miejsca.~- Jakiż 188 I,8 | zrobiłem? Gdzież pójdę, jeżeli pan tak nagle pozbawi mnie posady?~- 189 I,8 | posady?~- Świadectwo dostanie pan dobre - odparł Wokulski. - 190 I,8 | dobre - odparł Wokulski. - Pan Rzecki wypłaci panu pensję 191 I,8 | powód jest ten, że ja i pan nie pasujemy do siebie... 192 I,8 | między sobą ani słowa, a pan Rzecki kazał zamknąć sklep, 193 I,8 | w oknach było ciemno, i pan Ignacy wrócił do siebie 194 I,8 | wahającym się krokiem wbiegł pan Krzeszowski zadając sobie 195 I,8 | szanuję dyskrecję, jaką okazał pan w sprawie mojej i mojej 196 I,8 | mojej żony... Ja wiem, że pan jej odpowiedział, jak przystało 197 I,8 | Poza obrębem tego - co pan każe?...~- Przyszedłem prosić 198 I,8 | nieszczęśliwa matka...~- Pan Mraczewski już nie jest 199 I,8 | powiem ci - ciągnął dalej pan Ignacy - szkoda takiego 200 I,8 | utrzymanie, jeżeli taki piękny.~Pan Ignacy cofnął się. Panowie 201 I,8 | przyszedł do sklepu niejaki pan Zięba, którego Wokulski 202 I,8 | przedstawił jako nowego subiekta.~Pan Zięba miał około lat trzydziestu ; 203 I,8 | przyjaźń swoich kolegów. Pan Rzecki odkrył w nim zagorzałego 204 I,8 | zagorzałego bonapartystę; pan Lisiecki wyznał, że on sam 205 I,8 | bardzo bladym antysemitą, a pan Klejn doszedł do wniosku, 206 I,8 | wszyscy byli kontenci, a pan Zięba spokojny.~ 207 I,9 | hrabina tonem uroczystym - pan Wokulski... który tak hojną 208 I,9 | na Wokulskiego spytała:~- Pan nigdy nie cofa swoich postanowień?~- 209 I,9 | razie odpowiedziałbym, że pan Mraczewski stracił miejsce, 210 I,9 | powracając - pocałowałam i Pan Jezus nic nie powiedział.~- 211 I,9 | książkę i oglądaj obrazki, jak Pan Jezus był męczony.~Dziewczynka 212 I,9 | Rzeckiego, a za nim dziewczyna. Pan Ignacy był u siebie i zobaczywszy 213 I,9 | zapytał go Wokulski.~Pan Ignacy nie odpowiedział 214 I,9 | wszak prawda, moja pani?~- Pan mnie widział?~- Modliłaś 215 I,9 | ramionami odparła:~- Czy pan jest ksiądz, że się o to 216 I,9 | rumieniec.~- Wiem - zawołała - pan pewnie od tego starego pana!... 217 I,9 | kościele?~- A bo, widzi pan... - zaczęła dziewczyna 218 I,9 | Bóg wysłuchał, kiedy ten pan chce mnie zabrać.~Wokulski 219 I,9 | jeszcze jak usłyszą, że tamten pan ma pieniądze, to powiedzą, 220 I,9 | przerwała. - Ten stary pan nic przecie nie robi, a 221 I,9 | nie chcesz?..~- Ha, niech pan da list. Zobaczę, jak mi 222 I,9 | Cha... Cha!... Ale... może pan tylko naciąga?~- Idź - odpowiedział 223 I,9 | jej odejściu ukazał się pan Ignacy.~- Cóż to za znajomość? - 224 I,9 | Ocknął się - przy nim stał pan Tomasz Łęcki.~- Witam cię, 225 I,9 | pociemniało mu w oczach.~- Wyobraź pan sobie, że z okazji twego 226 I,9 | Joanną, z moją siostrą... Ale pan zbladłeś?... Znajdziesz 227 I,9 | A... A!... - szepnął pan Tomasz i ukłonił mu się. 228 I,9 | robić sobie ceremonie?.."~Pan Łęcki wziął go pod rękę 229 I,9 | sami mężczyźni.~- Widzisz pan: hrabia... - zaczął pan 230 I,9 | pan: hrabia... - zaczął pan Tomasz.~- Znam - odparł 231 I,9 | Bankier... - objaśniał dalej pan Tomasz. Ale nim powiedział 232 I,9 | Wokulskiego rzekł:~- Bój się pan Boga, z Paryża ogromnie 233 I,9 | nas o te bulwary... Czy pan im odpowiedziałeś?~- Pierwej 234 I,9 | zejdźmy się gdzie. Kiedy pan jesteś w domu?~- Nie mam 235 I,9 | wolę być u pana.~- To wstąp pan do mnie we środę na śniadanie 236 I,9 | skończmy.~Pożegnali się. Pan Tomasz czulej przycisnął 237 I,9 | się jak starzy znajomi.~Pan Tomasz stawał się coraz 238 I,9 | On taki kupiec jak ja i pan - odparł jenerał.~- Mój 239 I,9 | kilka sekund.~- Czy widzisz pan staruszkę między biskupem 240 I,9 | ładnych wnuczek. Zróbże pan dobry wybór!... Tymczasem 241 I,9 | pana ważny interes. Wyobraź pan sobie, że pańskie projekta 242 I,9 | bawełnianymi?...~Oni utrzymują, że pan chce zabić nasz przemysł... 243 I,9 | istotnie konkurencja, którą pan stwarza, jest tak groźna?...~- 244 I,9 | książę. - Czy nie widzisz pan w niej istotnego niebezpieczeństwa 245 I,9 | Czy jednak rozważyłeś pan kwestię jako obywatel?... - 246 I,9 | konsumentów i robotników.~- Tak pan sądzisz?... Nie pomyślałem 247 I,9 | wyrywano kleszczami.~- Może pan choć wina pozwoli? - pytała 248 I,9 | mówił książę. - Musisz pan zbliżyć się do naszej sfery, 249 I,9 | odpowiedzieć.~- Przeciwnie, masz pan... jeden tytuł: pracę, drugi: 250 I,9 | Oto jest, prezesowo, pan Stanisław Wokulski - odezwała 251 I,9 | przerwano, czy nie sądzisz pan, że dobrze byłoby założyć 252 I,9 | obszernej framugi - i opowiedz pan, co to znaczy?~W salonach 253 I,9 | Jakaś zagadkowa figura ten pan - mówiła po francusku dama 254 I,9 | sobie coś - odpowiedział pan siwy.~- W każdym razie kupiec...~- 255 I,9 | osoba, prezesowa?... Ma pan w niej wielką przyjaciółkę, 256 I,9 | Zaraz przedstawię pana... Pan Wokulski!... - dodała zwracając 257 I,9 | odchodzić.~- Chcesz nas pan pożegnać? - spytała trochę 258 I,9 | podobnych warunkach"~- A, jesteś pan - zawołał książę. - Już 259 I,9 | musicie zbliżyć się do nas, pan i panu podobni i - razem 260 I,9 | salonu.~Tu pochwycił go pan Łęcki z oznakami niebywałej 261 I,9 | niebywałej tkliwości.~- Już pan wychodzisz? Więc do widzenia, 262 I,9 | panem Tomaszem.~- Ale wiesz pan - szepnął Łęcki - zrobiłeś 263 I,9 | sezonu. W zimie był takim pan Kazimierz, a przed kilkunastu 264 I,10| do czegoś, a wuj Raczek (pan Raczek ożenił się z moją 265 I,10| wyszwarcowany (zrobił mu to pan Domański, ażeby ojciec byle 266 I,10| jeżeli kiedyś zapyta mnie Pan Bóg, po com żył na świecie?... 267 I,10| dokoła mój ojciec, ciotka, pan Raczek i pan Domański śpiewają 268 I,10| ojciec, ciotka, pan Raczek i pan Domański śpiewają fałszywymi 269 I,10| tronem... Bo kiepskim byłby Pan Bóg węgierski, gdyby się 270 I,10| podsłuchuje, szepnął:~- Jak pan dobrodziej ma węgierskie 271 I,10| mam dukatów - odparłem.~- Pan dobrodziej był na węgierskie 272 I,10| był na węgierskie wojne i pan nie ma dukatów... - rzekł 273 I,10| drugi raz na stronę.~- Może pan dobrodziej ma jakie kosztowności?... 274 I,10| daję ci słowo...~- Nie ma pan? - powtórzył, szeroko otwierając 275 I,10| otwierając oczy. - To po co pan chodził na Węgry?...~Ruszyliśmy, 276 I,10| Krasnegostawu.~- Niech wielmożny pan pozwoli jego zabrać - prosił 277 I,10| dziecko.~- Może wielmożny pan pozwoli się jej przysiąść... 278 I,10| zawołał zdziwiony. - Wielmożny pan to jest pasażer, ale tamto - 279 I,10| jeden paszport. A wielmożny pan myśli, co oni byli pasażery!...~- 280 I,10| rwij do Grossmutter... Pan Rzecki przyjechał!...~Siadłem 281 I,10| zapomnieli włożyć...~- Robisz mi pan afront w moim domu!... - 282 I,10| butelce pogadamy. A może i ten pan z tobą przyjdzie - dodał 283 I,10| zapytać :~- Cóż, nie żeni się pan Wokulski?~- Nie, pani dobrodziejko...~- 284 I,10| bez gospodyni. Gdyby zaś pan Wokulski wybrał sobie jaką 285 I,10| pięćdziesiąt rubli). - Ale niechże pan czasem nie wspomni panu 286 I,10| Taksacją zajmuje się pan Rzecki...~Wyjąwszy rodzin 287 I,10| oburzał się półgłos.~- Coś go pan mocno bronisz?... - spytał 288 I,10| językiem:~- Proszę powiedzieć pan Wokulski, ja będę dziś siódma...~ 289 I,10| raz, w końcu maja:~- Jest pan Wokulski? Pewno nie ma, 290 I,10| znam się na tym. Niech pan powie panu Wokulskiemu, 291 I,10| jej zuchwalstwem.~- Jesteś pan błazen... W królewskich! - 292 I,10| znam się na tym... Powiedz pan panu Wokulskiemu, ażeby 293 I,10| szeptem) i... powiedz mu pan jeszcze, że pojutrze około 294 I,10| Lisieckiego:~- Załóż się pan, że pojutrze będziemy mieli 295 I,10| zapytano go:~- Nie lubisz pan lodów, panie Szlangowski?~ 296 I,10| Panie... panie Lisiecki! Pan Henryk Szlangbaum był moim 297 I,10| bardzo źle. Czybyś więc pan nie pozwolił mu kolegować 298 I,10| co za ciało... A gdybyś pan widział, jak wygląda w kaftaniku!...~- 299 I,10| Lisiecki szepnął mi, że ten pan jest bardzo znakomitym reporterem 300 I,10| usłyszawszy to życzenie.~- Może pan dobrodziej - odważyłem się 301 I,10| Łęckiej...~-Zwariowałeś pan!... Co dla panny Łęckiej?..~- 302 I,10| się podoba...~- No, idź pan spać - rzekłem.~- Właśnie, 303 I,10| dzień triumfu...~Eh! stary Pan Bóg więcej wie od Szumana ; 304 I,11| rozsądnie przystępujesz pan do rzeczy - mówiła.- Wprawdzie 305 I,11| zadaje tego trudu.~- Myślisz pan, że nie będzie potrzebny? - 306 I,11| zagnieździ. A nie zapomnij pan - dodała - dobrze umieścić 307 I,11| będzie deszcz albo która z pań zachoruje?"~Wybiegł na ulicę 308 I,11| panie Wokulski - zawołał. - Pan gdzieś wyjeżdża? - Zapewne 309 I,11| że wszystko to wybaczy mi pan ze względu na doskonałe 310 I,11| Na chwilkę. Niech pan sobie wyobrazi - mówił książę 311 I,11| Jednym z pierwszych gości był pan Łęcki; wziął Wokulskiego 312 I,11| kopytami. Wyobraź sobie pan dobrodziej, że chart idący 313 I,11| raczy objaśnić nam łaskawie pan Wokulski, człowiek... człowiek 314 I,11| przerwał słodko książę - pan Wokulski ma głos.~- T e 315 I,11| adwokat księcia - szanowny pan Wokulski daje nam możność 316 I,11| kapitału starozakonnych...~- Pan Wokulski sam wprowadza Żydów 317 I,11| nieco sytuacji.~- Szanowny pan Wokulski - zabrał głos adwokat - 318 I,11| porządku. Teraz szanowny pan Wokulski raczy nam, z właściwą 319 I,11| miłym uśmiechem. - Wybaczy pan, że prezentuję się tak obcesowo 320 I,11| stół; z takimi ludźmi jak pan nie można inaczej. Jestem 321 I,11| chciałbym znaleźć zajęcie. Pan tworzy spółkę, czy nie mógłbym 322 I,11| niesmak, mimo to spytał:~- Cóż pan umie? jaki pański fach?~- 323 I,11| pański fach?~- Fachu, uważa pan, jeszcze nie wybrałem, ale 324 I,11| każdego zajęcia.~- A na jaką pan liczy pensję?~- Tysiąc... 325 I,11| pańskim wymaganiom. Niech pan jednak wstąpi kiedy do mnie...~ 326 I,11| dostarczą szczegółów, które pan raczysz tylko uporządkować 327 I,11| pokojów zbliża się do niego pan Łęcki w towarzystwie młodzieńca, 328 I,11| marzycielstwa.~- W którą stronę pan idzie? - spytał młody człowiek 329 I,11| podprowadzić.~- Będzie się pan fatygował...~- O, ja mam 330 I,11| Oryginały to , jak pan widział, ale ludzie dobrych 331 I,11| Czego chce ode mnie ten pan Ochocki? - myślał podejrzliwie.- 332 I,11| i zobaczył Ochockiego.~- Pan czekał?... przepraszam!... - 333 I,11| chwycić byka za rogi.~- Pan jest bliskim kuzynem państwa 334 I,11| powtórzył Ochocki. - Powiedz pan: bogini!... Kiedy rozmawiam 335 I,11| Wokulski stanął na ulicy.~- Pan zajmuje się fizyką czy chemią?... - 336 I,11| coraz więcej.~- Więc to pan jest tym Ochockim, wynalazcą?...~- 337 I,11| mnie najbliższych. Spojrzyj pan na ławkę... Tu, w początkach 338 I,11| nazwała mnie impertynentem, pan Łęcki oryginałem, a kuzynka 339 I,11| głośno:~- Zatem żeni się pan, panie Ochocki?...~- Chybabym 340 I,11| Ochocki. - Czy nie obrazi się pan?..~- Słucham - odparł Wokulski.~ 341 I,11| zdecydują się jego losy.~- Pan był przyrodnikiem? - spytał 342 I,11| przyrodnikiem entuzjastą. Wiem, co pan przeszedł, od dawna szanuję 343 I,11| trudnościach, z jakimi szamotał się pan, dodawało mi otuchy... Mówiłem 344 I,11| rozmawia z wariatem.~- Skąd pan to wie?... - spytał Ochockiego.~- 345 I,11| odparł Ochocki. - Byłeś pan przyrodnikiem entuzjastą 346 I,11| w rezultacie rzuciłeś pan nauki przyrodnicze. Otóż 347 I,11| drugie, ale - nie obraź się pan. W którym roku życia zaczynają 348 I,11| wzrokiem spytał:~- Wszakże pan myślał kiedyś o machinach 349 I,11| obwarowanej jak pancernik?... Czy pan rozumie, jaki nastąpiłby 350 I,11| Czy więc nie sądzisz pan, że nadeszła pora nam samym 351 I,11| ludzkości skrzydła...~- A gdybyś pan je nawet przypiął, to co?... - 352 I,11| to moja kobieta... Bądź pan zdrów, muszę iść...~Uścisnął 353 I,12| tym razem nie postąpisz Pan z nastręczającą się okazją 354 I,12| w moich oczach. Pamiętaj Pan: kobiety tak lubią być ściskane, 355 I,12| przydeptać nogą. Im zrobisz Pan to bezwzględniej, tym pewniej 356 I,12| pewniej cię pokocha. Pamiętaj Pan !...~Zresztą możesz Pan 357 I,12| Pan !...~Zresztą możesz Pan sprawić Beli małą przyjemność. 358 I,12| komeraże, ale spróbuj je Pan zużytkować. Okazja zaś nastręcza 359 I,12| kupno tej klaczy. Pamiętaj Pan, że kobiety niewolnicami 360 I,12| wierzyć, że urodziłeś się Pan pod szczęśliwą gwiazdą. 361 I,12| pójdę, tylko był tu jeszcze pan - odparł służący.~- Jaki 362 I,12| odparł służący.~- Jaki pan?~- Zostawił bilet, leży 363 I,12| Maruszewicza.~- Aha!... Cóż ten pan mówił?~- On niby, żeby tak, 364 I,12| Tylko pytał się: kiedy pan jest w domu? A .ja powiedziałem: 365 I,12| ale nie śmie prosić, żeby pan pofatygował się i potrzymał 366 I,12| dziecko?~- Nie pytał się, bo pan był wtedy na wojnie.~- No 367 I,12| kumem.~- To może by mnie pan teraż podarował stary szurdut, 368 I,12| beż potrzeby gniewa się pan, bo przecie to dla pańszkiego 369 I,12| drzwiami.~Czuł, że jego pan jest w wyjątkowo dobrym 370 I,12| aniżeli wczoraj.~- Pozwoli pan - odezwał się Maruszewicz 371 I,12| wyścigową, Zaraz pomyślałem, że pan przy swoich stosunkach może 372 I,12| O, naturalnie...~- Niech pan pisze kwit - rzekł Wokulski 373 I,12| palto i zapytał:~- Wielmożny pan na dłuższy interes?~- Na 374 I,12| wagami i brudnymi kolanami.~- Pan mecenas prosi!... - odezwał 375 I,12| co do grosza, w tym może pan rachować na mnie...~Wszystko 376 I,12| kamienicę, jeżeli szanowny pan raczysz mnie już zaszczycać 377 I,12| adwokat. - Ależ szanowny pan Łęcki jest stanowczym bankrutem; 378 I,12| prostu skrzywdzilbyś go pan, naddając mu jakieś kilka 379 I,12| sprawę... W chwili gdy pan Łęcki zostanie bez grosza 380 I,12| ręką w czoło.~- Szanowny pan - rzekł - jesteś zdecydowany 381 I,12| Stanisławie - zaczął adwokat. - Pan wie, co to jest nasza arystokracja 382 I,12| subtelniejsze od naszych. Rozumie pan... skrzyżować, ale... nie 383 I,12| przerwał Wokulski - czy zechce pan w moim imieniu stanąć do 384 I,12| najwyżej parę tysięcy. Wybacz pan, panie Wokulski, ale sam 385 I,12| parę słów szczerszych. Ma pan rację, ale i ja mam moje 386 I,12| własnej spiżarni. Popełniasz pan błąd, który cię raczej odsunie, 387 I,12| zbliży do celu.~- Myli się pan.~- Romantyk!... romantyk!... - 388 I,12| okulary na oczy.~- Ach, to pan dobrodziej?... - odparł 389 I,12| rękę. - Co to, czy już i pan potrzebuje pieniędzy?...~- 390 I,12| prześladuje! - odparł Wokulski.~- Pan chce dowody?... - spytał 391 I,12| dowody?... - spytał Żyd. - Ma pan dowód w ten "Kurieru". Ja 392 I,12| posłałem do nich szaradę. Pan zgaduje szarady?. Posłałem 393 I,12| strasznie goni,~Niech nas Pan Bóg od tego zabroni.~Pan 394 I,12| Pan Bóg od tego zabroni.~Pan wie, co to?... Pierwsze 395 I,12| wszystkie - to : Kozaki. A pan wie, co oni mi odpisali?... 396 I,12| Wokulski.~- Zaraz powiem. Pan sam musiał bronić od prześladowcy 397 I,12| panu radzę, co lepiej byś pan pisał szarade, aniżeli brał 398 I,12| Panie redaktorze, jak mnie pan da tyle za szarady, co ja 399 I,12| procenty, to ja będę pisał." A pan Szymanowski na to: "My, 400 I,12| płacić." To powiedział sam pan Szymanowski, słyszy pan? 401 I,12| pan Szymanowski, słyszy pan? Nu, a oni mnie dzisiaj 402 I,12| dziewięć lat, i niech no pan słucha, jaki on do mnie 403 I,12| zaczyna.~To znaczy: mundur ; pan od razu zgadł, panie Wokulski?~- 404 I,12| rozum, i dlatego, niech się pan nie obrazi, oni cały świat 405 I,12| otworzył oczy.~- Jak to?... Pan chce zapłacić drożej o trzydzieści 406 I,12| chciał jego kupić, wtedy pan miałby interes podbijać 407 I,12| interes podbijać cenę. Ale jak pan kupuje, to pan ma interes 408 I,12| Ale jak pan kupuje, to pan ma interes zniżyć wartość...~- 409 I,12| nie znał, tobym myślał, że pan robi zły interes; ale że 410 I,12| więc ja sobie myślę, co pan robi... dziwny interes. 411 I,12| dziwny interes. Nie tylko pan zakopuje w mury gotówkę 412 I,12| rocznie, ale jeszcze chce pan zapłacić trzydzieści tysięcy 413 I,12| biorąc go za rękę - nie zrób pan takie głupstwo. Ja pana 414 I,12| pana prosi...~- Wierz mi pan, że dobrze na tym wyjdę...~ 415 I,12| razu tego nie pomiarkował. Pan panu Łęckiemu da trzydzieści 416 I,12| cenę domu. Bardzo porządny pan, katolik, tylko jemu nie 417 I,12| Zrobi się taka licytacja, co pan może zapłacić za ten dom 418 I,12| uroczyście - ja myślę, że pan nie potrzebował to powiedzieć. 419 I,12| Pański sekret to mój sekret. Pan ujął się za mój Henryczek, 420 I,12| ujął się za mój Henryczek, pan nie prześladuje Żydów...~ 421 I,12| butach z ostrogami. Był to pan Miller ; komenderował jeźdźcami 422 I,12| Panie Szulc!...~Wbiegł pan Szulc, młody blondyn, odziany 423 I,12| sam dyrektor. Drugi bowiem pan syknął, a czwarty rozpoczął 424 I,12| rozpoczął formalną kłótnię.~- Pan - rzekł dyrektor do Wokulskiego - 425 I,12| rubli za stajnię, której pan Krzeszowski nie opłacił.~- 426 I,12| rzekł dyrektor. - Niech jej pan da cukru... Piękna klacz!...~ 427 I,12| zawołał dyrektor. - Trzyma pan?~- Owszem - odpowiedział 428 I,12| czerwieniejąc z gniewu.- No, niech pan Wokulski osądzi, czy mogę 429 I,12| hrabia nie załagodził afery, pan Krzeszowski miałby dziś 430 I,12| miała paść... Przekona się pan baron... Koń miał koler!... 431 I,12| się.~- Ale...~- O! niech pan będzie spokojny - odparł 432 I,12| cnotą. Spodziewam się, że i pan Maruszewicz...~- O!... - 433 I,12| batem, po którym czwarty pan znowu rozpoczął kłótnię 434 I,12| Wytrzyma - odparł flegmatycznie pan Szulc trzaskając batem w 435 I,12| hrabia - którego klacz nabył pan, zresztą najzupełniej prawidłowo - 436 I,12| odparł.~- W takim razie pan ma słuszne pierwszeństwo, 437 I,12| wycedził hrabia.~- Zdecydował pan kwestię - rzekł Wokulski 438 I,12| panie Wokulski, posiada pan całą moją sympatię i szacunek, 439 I,12| względu na zmartwienie, jakie pan robi baronowi. Tek, był 440 I,12| Tek, był pewnym, że mu pan ustąpi konia...~- Nie mogę.~- 441 I,12| z niej przy lada okazji. Pan zaś, proszę mi wybaczyć 442 I,13| obojętnie, ale była zdrowa, a pan Miller pełen otuchy:~- Co?... - 443 I,13| Wokulskiego w ramię. - Palisz się pan, co?... Ocknął się w panu 444 I,13| miął w kieszeni; mógłbyś je pan natychmiast zapłacić.~- 445 I,13| nadzieją. ~- Nareszcie jest pan - zawołał dyrektor maneżu 446 I,13| dodał: - Zapoznam panów: pan Yung, najznakomitszy w kraju 447 I,13| najznakomitszy w kraju dżokej - pan Wokulski.~Dżokej podniósł 448 I,13| przejechać się na nim.~- Niechże pan powie, panie Yung, czy nie 449 I,13| się Wokulskiemu dodał:~- Pan jest czysty krew sportsmen, 450 I,13| krew sportsmen, ale jeszcze pan trochu gorączkuje. Na przyszły 451 I,13| chciał ich minąć, ale wysoki pan zatrzymał go.~- Przepraszam - 452 I,13| prezesową, a na przodzie pan Łęcki z córką.~Wokulski 453 I,13| ukłonił mu się z kozła, a pan Łęcki zawołał:~- Otóż i 454 I,13| Łęcki zawołał:~- Otóż i pan Wokulski!...~Wokulski przywitał 455 I,13| znacząco ścisnęła go za rękę, a pan Łęcki spytał:~- Czy naprawdę 456 I,13| na wyścigi... Ach, panie, pan musi wygrać...~- Jeżeli 457 I,13| wesoła, hrabina uśmiechnięta, pan Łęcki promieniejący. Na 458 I,13| bliżej hrabiny i wrócił do pań. Uderzyło go to, że przy 459 I,13| Ale... Przypatrz się pan temu gniademu...~- Dałbym 460 I,13| Gniady na końcu... Przegrałeś pan...~- Pąsowy bierze Yunga...~- 461 I,13| wrzeszczał tłum.~- Właściciel pan Wokulski! - powtórzył wysoki 462 I,13| zbliżył się do powozu hrabiny. Pan Łęcki i damy starsze winszowały 463 I,13| ręce złożył to dla ochrony pań?...~Panna Izabela przyjęła 464 I,13| hrabiny powlokła się chmurą; pan Łęcki był zakłopotany, panna 465 I,13| baronie - rzekł.~- Ach, to pan - odparł baron przypatrując 466 I,13| mu się. Odeszli na bok.~- Pan mnie potrącił, panie baronie...~- 467 I,13| nie wystarcza...~- Czyżby pan chciał satysfakcji? - spytał 468 I,13| wziąłem biletów... Może pan ma notatnik z ołówkiem, 469 I,13| awantura! - rzekł zmartwiony pan Łęcki, który widział wymianę 470 I,13| drodze; raz tylko odezwał się pan Ignacy:~- I cóż doktór na 471 I,13| na drugą stronę dorożki; pan Ignacy ze swoją wieczna 472 I,13| wywijając kułakiem.~Wieczorem pan Ignacy sprowadziwszy pistolety 473 I,13| odparł z gniewem Wokulski.~Pan Ignacy posiedział jeszcze 474 I,13| ósmej rano.~- Dobrze.~Gdy pan Ignacy wyszedł, Wokulski 475 I,13| siódmej rano.~- Pewnie jaśnie pan robi jakieś głupstwo... - 476 I,13| A niech się jaśnie pan strzela nawet ze starym 477 I,13| domu?... Dlatego, że jaśnie pan co kwartał ma ciekawość 478 I,13| interesujący strzał...~- Czy pan Wokulski jest zadowolony? - 479 I,13| Przepowiadałem, że się jaśnie pan doigra.~- Milcz, błaźnie!... - 480 I,13| szczęście... Więc powiedz mi pan: za co właściwie zostałem 481 I,13| patrząc mu w oczy.~- Obraziłeś pan kobietę... - odparł cicho 482 I,13| mi należy zrobić...~- I pan mi przebacz, baronie - odpowiedział 483 I,13| sobie nowe. Nie uwierzysz pan, panie Wokulski, jak mam 484 I,13| jakieś książki i to, że jego pan coś pisze na kajecie; słyszał, 485 I,13| spomiędzy drzwi.~- Przyszedł ten pan, czo już u nas bywał - odparł 486 I,13| domu państwa Łęckich...~- A pan skąd wiesz o tej licytacji?.. - 487 I,13| Wokulski.~- Nie domyśla się pan? - zapytał z całą swobodą 488 I,13| Nie domyśla się drogi pan?.. To ten poczciwy Szlangbaum...~ 489 I,13| powiem od razu...~- Niech się pan nie fatyguje, panie Maruszewicz. 490 I,13| potrzebuję wiedzieć.~- Bo pan dobrodziej złudzony plotkami 491 I,13| najlepsze skłonności...~- Niech pan wierzy, panie Maruszewicz, 492 I,13| W sklepie przywitał go pan Ignacy rozkładając ręce 493 I,13| zapisać sobie na rachunek.~- Pan Wokulski?... - spytał Maruszewicz 494 I,13| nadejdzie - odpowiedział pan Ignacy z niskim ukłonem.~- 495 I,13| Rzecki.~- Zaczekam. Każ pan wynieść rubla dorożkarzowi - 496 I,13| wyglądała na pokorę.~- Co pan każe? - spytał go Wokulski, 497 I,13| baronowa Krzeszowska, jak pan wie, chce kupić dom państwa 498 I,13| której... bez której, pojmuje pan, nie będzie mógł dość energicznie 499 I,13| przywiozę kwit barona... Pan tu będzie?~- Będę...~Maruszewicz 500 I,13| to... co to - wyrabiasz pan dobrodziej?... Protestuję...


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2009

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License