1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2009
Tom, Rozdzial
501 I,13| Hrabia Sanocki, pamięta pan, ten stronnik groszowych
502 I,13| wycofać się ze spółki... A wie pan dlaczego? Dla dwu powodów:
503 I,13| powodów: naprzód, bawisz się pan w wyścigi, a po wtóre -
504 I,13| a po wtóre - bijesz go pan na wyścigach. Razem z pańską
505 I,13| ośmiuset rublach zarobiłeś pan trzysta; ale hrabia od razu
506 I,13| ale robiąc to - powtarzasz pan tylko stare grzechy, zresztą
507 I,13| adwokat trzęsąc ręką - zrób no pan tylko jeszcze jeden błąd...~-
508 I,13| ich tak wiele!...~- Pyszny pan jesteś - złościł się mecenas
509 I,13| uderzając ręką w kolano. -- A pan wiesz, co mówi hrabia Liciński,
510 I,13| przylgnie, a za rok, za pół roku pan staniesz się i nominalnym
511 I,13| będzie najlepiej. Gdybyś pan sam kupił ten budynek, znalazłbyś
512 I,13| obiad (około szóstej), a Pan - nawet nie próbuj wymawiać
513 I,13| Mikołajowi dał pięć rubli.~Pan Ignacy wybiegł tymczasem
514 I,14| margrabia z akademii, że ten pan mieszkał dziesięć lat pod
515 I,14| przeczuwałem - zakończył pan Łęcki - że przy pomocy tego
516 I,14| ciotka!... - oburzył się pan Tomasz. - Ona zawsze mówi
517 I,14| To prawda - odezwał się pan Tomasz - ależ Wokulski nie
518 I,14| postąpić. Dopiero po południu pan Tomasz wyszedł na miasto
519 I,14| Fatalna historia! - odparł pan Tomasz rzucając się na skórzany
520 I,14| dziewiątą - odpowiedział pan Tomasz i otarł pot z czoła. -
521 I,14| nikt nie jadł. Po obiedzie pan Tomasz zamknął się w gabinecie
522 I,14| się zadowolenie.~"Jednakże Pan Bóg jest łaskawy - myślała -
523 I,14| garnie się do mnie - dodał pan Tomasz.- Bystry człowiek!
524 I,14| rozumny człowiek - powtórzył pan Tomasz. - Choć chwilowo
525 I,14| a w kuchni szeptano, że pan Łęcki musiał odebrać jakieś
526 I,14| kłaniali się z szacunkiem.~I pan Tomasz miewał teraz gości.
527 I,14| zasłużonych obywateli...~Pan Tomasz był zachwycony, szczególnie
528 I,14| mi stanowisko" - szepnął pan Tomasz i nagle obejrzał
529 I,14| przez doktorów. Ten zaś pan Wokulski jest bardzo miłym
530 I,14| uścisnęła go za rękę. Gdy zaś Pan Bóg dał jej dzieci, on wyszukiwał
531 I,14| Krzeszowski? - zapytał ciekawie pan Tomasz.~Córka wskazała mu
532 I,14| biurku i złote pudełko. Pan Tomasz kręcił głową Czytając
533 I,14| odpowiedział uradowany pan Tomasz - niepodobna trzymać
534 I,14| takt, Belu!... - zawołał pan Tomasz i zachwycony, pocałował
535 I,15| il vous plait... No wie pan, byłem tak oburzony (przed
536 I,15| Początkującej zaś da pan trzy tysiące rubelków na
537 I,16| kupiectwie. ~W tej samej porze pan Tomasz zakręcając siwego
538 I,16| przedpokoju uderzył dwa razy. Pan Tomasz cofnął się w głąb
539 I,16| A... witam!... - zawołał pan Tomasz wyciągając do niego
540 I,16| panie Stanisławie - rzekł pan Tomasztonem przekonania.
541 I,16| Mam nadzieję - ciągnął pan Tomasz - że zostanie mi
542 I,16| tysięcy rubli... ~- Ile ma pan nadzieję wziąć za ten dom?~-
543 I,16| zgody i pomyślał, że jednak pan Tomasz za swoją kamienicę
544 I,16| panie Stanisławie - mówił pan Łęcki. - I właśnie chciałem
545 I,16| Filut!... - pomyślał pan Tomasz. - Sam ma ze sto
546 I,16| Wokulski lękając się, ażeby pan Tomasz nie wydał pieniędzy
547 I,16| I na to zgoda - rzekł pan Tomasz tonem wielkiej serdeczności. -
548 I,16| się we drzwiach gabinetu. ~Pan Tomasz uroczyście podniósł
549 I,16| ledwo śmiał dotknąć. ~- Pan Łęcki - odparł - jako wspólnik,
550 I,16| głupiego, i zarumienił się. ~- Pan musi mieć dużo zajęcia przy
551 I,16| Stanisławie... - pochwycił pan Łęcki. - Nie wyjeżdżasz
552 I,16| Zaręczam, że ile razy będzie pan na nas łaskaw, sama zajrzę
553 I,16| Florentyna aż drgnęła, a pan Tomasz z wielką werwą począł
554 I,16| z pobłażliwą litością, a pan Tomasz... zaczął także jeść
555 I,16| Moja droga - odpowiedział pan Tomasz córce - niejadanie
556 I,16| warunków, gdzie nim nie jest. ~Pan Tomasz aż poruszył się na
557 I,16| garnka. ~Lekcja była ostra. Pan Tomasz jednak przysłuchiwał
558 I,16| z Krzeszowskim. ~- Więc pan jest nieprzyjacielem etykiety? -
559 I,16| zapominano w pewnych warunkach. ~Pan Tomasz lekko schylił głowę;
560 I,16| Ach, od hrabiny... - rzekł pan Tomasz spojrzawszy na adres. -
561 I,16| Pozwolicie państwo... ~- Jeżeli pan nie ma nic przeciw temu -
562 I,16| Wiedziała, że list ten napisał pan Tomasz sam do siebie; koniecznie
563 I,16| obiedzie. ~- Nie obrazi się pan? - spytał pan Tomasz ściskając
564 I,16| obrazi się pan? - spytał pan Tomasz ściskając Wokulskiego
565 I,16| opamiętała się pierwsza. ~- Pan miał - rzekła - nieporozumienie
566 I,16| uśmiechem. ~- Potem miał pan pojedynek, który... bardzo
567 I,16| ciszej - doprawdy, ulżyłby pan memu sumieniu żądając czegoś,
568 I,16| chcę spłacić jeden dług, a pan chce mnie zmusić do zaciągania
569 I,16| zaszczyt? ~- Ach, o tym pan mówi?... Dawać panu mojej
570 I,16| mojej szarfy nie potrzebuję; pan sam wziął ją gwałtem. A
571 I,16| rozległy się kroki i wszedł pan Tomasz wyspany, promieniejący.
572 I,16| jechać do Paryża. ~- Zobaczy pan, jak tam będzie wesoło -
573 I,17| nie może, tym bardziej że pan Oberman ma u nas kilkaset
574 I,17| rozdrażniony Rzecki - albo pan Oberman zapłaci, albo pan
575 I,17| pan Oberman zapłaci, albo pan Oberman straci miejsce...
576 I,17| wszystkich takich inkasentów jak pan Oberman... ~- Zapłacę, panie -
577 I,17| zapłacę, ale niech mi pan rozłoży choć na parę lat.
578 I,17| starość za pasem... Bóg i pan wie, co się człowiek napracuje,
579 I,17| aż zanadto - oburzył się pan Ignacy-i przekonasz się,
580 I,17| Już są?... - powtórzył pan Ignacy przedrzeźniając go. -
581 I,17| już wielmożny i dobrotliwy pan - pisała - kiedy z łaski
582 I,17| nie miałbym wiedzieć. Ale pan słyszał... ~- Tylko żeby
583 I,17| O!... czemu nie. Ale pan słyszał, że Oberman zgubił
584 I,17| zrobi sobie co złego, jeżeli pan nie okaże nad nim litości.
585 I,17| takiego interesu wielmożny pan mógłby się tylko nabawić
586 I,17| parobka i tera z niego wielki pan. Za parę lat jeszcze ziemi
587 I,17| który był przy pojedynku. ~- Pan baron w domu? - spytał. ~-
588 I,17| baron w domu? - spytał. ~- Pan baron leży chory i nikogo
589 I,17| łagodniej Konstanty. - Bo pan jest chory z postrzału i
590 I,17| nakazali nie przyjmować nikogo. Pan ciągle w gorączce... ~Dwa
591 I,17| Nie sądzę jednak, ażebyś pan w podobnej sytuacji rujnował
592 I,17| zrzucił ze schodów. Wyobraź pan sobie - zwrócił się do Licińskiego -
593 I,17| krawiec?... ~- Nie... Ten pan... - rzekł służący i podał
594 I,17| alem go wygnał, kiedy tak pan baron kazał... ~- Co?.-
595 I,17| na bilet.~- Nie kazałeś pan przyjmować Wokulskiego?... ~-
596 I,17| pana... Tek...~- Nie bierz pan tego, co mówię, w jakimś
597 I,17| pośpieszył objaśnić baron. - Pan Wokulski nie zrobił nic
598 I,17| No i trafił się nabywca, pan Wokulski, który korzystając
599 I,17| chustki do nosa. Zaprzeczy pan temu... ~Hrabia milczał
600 I,17| Tek. W każdym razie pan Wokulski jest dobrym kupcem
601 I,17| odezwał się:~- Eh!... co też pan wygaduje... Tfy... zupełnie
602 I,17| Naturalnie, że się odzywam, bo pan i gada, i robi całkiem jak
603 I,17| oddawaniem. Ot, co jest, dziś pan Wokulski dał mi dwa ruble,
604 I,17| Wokulski dał mi dwa ruble, a pan Maruszewicz... ~- Won!... -
605 I,17| widocznie bardzo zirytowany. ~- Pan ma słabość do tego Maruszewicza? -
606 I,17| z brązowego safianu. ~- Pan ma szczęście, panie Wokulski -
607 I,17| powiadam, słowo daję, że pan w pół roku odzyska swój
608 I,17| przy panu... ~- Myślisz pan? - odparł niedbale Wokulski. ~-
609 I,17| Szlangbaum? - rzekł Wokulski.~- Pan nie wie? - odparł Żyd. -
610 I,17| obecny tu (ukłonił się) pan S. Szlangbaum ~- Mogę kupić,
611 I,17| nie moje pieniądze!.. Chce pan płacić, będzie pan miał
612 I,17| Chce pan płacić, będzie pan miał konkurentów do licytacji...
613 I,17| spiszemy akcik, mocą którego pan S. Szlangbaum zaciąga od
614 I,17| siebie kamienicy. Gdyby zaś pan S. Szlangbaum do dnia 1
615 I,17| dni, kamienicę. Bodajbyś pan tylko nie stracił na niej
616 I,17| Izabeli. ~Pierwszy zobaczył go pan Tomasz. ~- Cóż za wypadek! -
617 I,17| zawołał do Wokulskiego. - Pan o tej porze w Łazienkach?.. ~
618 I,17| Wokulski... - ostrzegł go pan Tomasz; uroczyście grożąc
619 I,17| dodał półgłosem - wyobraź pan sobie, że za moją kamienicę
620 I,17| dla moich sierot... Widzi pan, jak nauczyłam się przymawiać
621 I,17| Izabela ze śmiechem. - Jeżeli pan nie chce stracić majątku -
622 I,17| się do Wokulskiego - niech pan stąd ucieka. Zabieram pana
623 I,17| kącik wyłącznie dla siebie. Pan lubi samotność? ~- Nawykłem
624 I,17| Nawykłem do niej. ~- Pan nie był na Rossim?.. - dodała
625 I,17| Rossiego nie widział pan?... - powtórzyła patrząc
626 I,17| to dobrze! Przekona się pan, co to za wielki artysta.
627 I,17| podziwu i sympatii. ~- Ma pan słuszność. Wiem, że w życiu
628 I,17| nawet - na scenie... Niech pan sobie jednak wyobrazi, że
629 I,17| przecie cudzoziemcem... ~- A pan jest złośliwy - odparła
630 I,17| mało-rzekł Wokulski. ~- Jest pan pewny? - spytała, wymownie
631 I,17| W tej chwili powiedział pan kompliment samemu sobie... ~
632 I,17| najwyższym szczęściem. ~- Pan sądzi, że są szczęścia,
633 I,17| odparł nieco zirytowany pan Tomasz. - Choćby jednakże
634 I,17| i tylko dlatego, że ten pan ma słabość do Belci... ~-
635 I,17| Wracają!... - przerwał pan Tomasz. ~Istotnie panna
636 I,17| ukazali się na końcu drogi. ~Pan Tomasz przypatrzył im się
637 I,17| cylinder?.. " - pomyślał pan Tomasz z goryczą. Potem
638 I,17| nieznacznie ściągnęła brwi, a pan Tomasz rzekł: ~- Może byśmy
639 I,17| myślę - odparła hrabina. ~- Pan jeszcze zostaje, panie Wokulski? ~-
640 I,17| poszły naprzód, za nimi pan Tomasz z Wokulskim. Pan
641 I,17| pan Tomasz z Wokulskim. Pan Tomasz czuł w sobie tyle
642 I,17| Dopiero gdy podjechał powóz i pan Tomasz usadowiwszy damy
643 I,17| co się da!." No i widzę, pan Oberman dobił dziś targu...
644 I,17| żapłaczę ja ci... Wielki pan, patrzcie go... Ukradł czterysta
645 I,18| gdzie on pojechał, nie wie pan? - zapytał Szlangbaum ogrodniczka,
646 I,18| nareszcie dowiedział się, że pan Wokulski był dopiero co,
647 I,18| lamentującym głosem - co ten pan Wokulski wyrabia najlepszego!...
648 I,18| dorożkarze... ~Naturalnie, że pan Ignacy upoważnił Szlangbauma
649 I,18| na jakąś wieczorną sesję. Pan Ignacy nie wiedział, gdzie
650 I,18| zapytał zrozpaczony pan Ignacy. ~- Bo muszę być
651 I,18| ósmej.. - odpowiedział mu pan Ignacy. - Teraz nie ma czasu. ~-
652 I,18| pożegnać go uśmiechnięty pan Zięba. ~- Pan już wychodzi,
653 I,18| uśmiechnięty pan Zięba. ~- Pan już wychodzi, panie Zięba,
654 I,18| siódmą?... - spytał zdumiony pan Ignacy, szeroko otwierając
655 I,18| Rossiego - szepnął grzeczny pan Zięba z jeszcze milszym
656 I,18| namawiać Wokulski, ułożył sobie pan Ignacy mowę, w której nie
657 I,18| pięćdziesiąt rubli!... ~Pan Ignacy uczuł się głęboko
658 I,18| niego. ~No i naturalnie pan Ignacy musiał pójść do teatru,
659 I,18| podejrzanymi. ~Zawstydzony, zeszedł pan Ignacy na dół do frontowego
660 I,18| potem, dostał się nareszcie pan Ignacy do upragnionych krzeseł.
661 I,18| uśmiechem nieszczęśliwy pan Ignacy sadowiąc się w pierwszym
662 I,18| taki surdut?... ~- Uważasz pan jego breloki przy dewizce?
663 I,18| Niewiele brakowało, ażeby pan Ignacy upuścił swoje album
664 I,18| szepnął zalany potem - usiądź pan na moim miejscu i oddaj
665 I,18| mogę usiąść. A co to masz pan za paczkę?... ~Teraz dopiero
666 I,18| sobie obowiązek. ~- Uważa pan, drogi panie Pifke, jakiś
667 I,18| ten wielbiciel, uważa pan, kupił u nas kosztowne album
668 I,18| się na miejsce Rzeckiego. ~Pan Ignacy miał jeszcze kilka
669 I,18| ciasno... ~- Potrzebujesz pan nie mówić brzydkie słowo -
670 I,18| nieco podmalowanych oczach pan Ignacy nie dojrzał jednak
671 I,18| tak oczarował Wokulskiego? Pan Ignacy nie mógł się domyślić.
672 I,18| zapałem. Najmocniej jednak pan Pifke, jowialny fabrykant
673 I,18| przywidzenia!... - myślał pan Ignacy opuszczając teatr
674 I,18| W rezultacie jednak pan Ignacy nie był niezadowolony
675 I,18| której siedziała hrabina, pan Łęcki i panna Łęcka?...
676 I,18| się zaprezentują" - myślał pan Ignacy. ~I w tej chwili
677 I,18| zagrała... Marsyliankę. ~Pan Ignacy przypomniał sobie
678 I,18| otworzył furtkę, przez którą pan Ignacy krokiem zupełnie
679 I,18| podła świnio!... - mruknął pan Ignacy i nie zapalając lampy,
680 I,18| loży tej siedziała hrabina, pan Łęcki i panna Izabela. Rzeckiemu
681 I,18| zupełnie pijany - mruknął pan Ignacy kładąc się znowu
682 I,18| Warszawy i jej piękności. Pan Ignacy wytęża wzrok (Pifke
683 I,18| jeszcze gorsze rzeczy widzi pan Ignacy. Włoch bowiem uśmiecha
684 I,18| Właśnie te same, których pan Ignacy używał w epoce sławnej
685 I,18| to krzesło, gdzie siedzi pan Ignacy. Nieszczęśliwy chce
686 I,18| niż zwykle. ~W rezultacie pan Ignacy spóźnił się o czterdzieści
687 I,18| westchnął nieszczęsny pan Ignacy. Potem wydobył księgi,
688 I,18| podając papier Rzeckiemu. ~Pan Ignacy otworzył i czytał: ~"
689 I,18| sposób zdobytego majątku..."~Pan Ignacy rzucił okiem na wiersz
690 I,18| Skończywszy czytanie pan Ignacy potrząsnął głową. ~-
691 I,18| szeptać: ~- Bo to, uważa pan, nasz stary podobno kupuje
692 I,18| Stach... to jest... pan Wokulski kupuje dom? ~-
693 I,18| rzekł. ~- Bo po co pan przekładasz te graty, skoro
694 I,18| Zresztą - jużem przywykł... Pan ma jaki interes do mnie?... ~
695 I,18| tu idzie - odpowiedział pan Ignacy rumieniąc się, o
696 I,18| Rossiemu przez Pifkego. Ale pan Ignacy miał w sercu tyle
697 I,18| Mraczewskiego... ~- Hę?... - spytał pan Ignacy przypatrując się
698 I,18| co słychać?... - ciągnął pan Ignacy podając mu rękę. -
699 I,18| powtórzył drwiąco pan Ignacy. - A do Francji nie
700 I,18| nie wraca?... Jakże się pan miewasz?... Skądeś się tu
701 I,18| trąc czoło. ~- Znasz ją pan przecie. Ta piękna, co to
702 I,18| dla Stacha... ~- Paradny pan jesteś - roześmiał się Mraczewski. -
703 I,18| Mraczewskil... - zgromił go pan Ignacy. ~- Ale słowo honoru,
704 I,18| oburzał się Mraczewski. ~Pan Ignacy otworzył usta, lecz
705 I,18| zaczął rozmawiać z nimi, a pan Ignacy znowu został sam
706 I,18| Na próżno zatrzymuje go pan Ignacy, aż pot oblewa mu
707 I,18| wróć się!..." - krzyczy pan Ignacy widząc, że dom poczyna
708 I,18| podwórko i ocalał..." - myśli pan Ignacy i budzi się z mocnym
709 I,18| biciem serca. Nazajutrz pan Ignacy budzi się na kilka
710 I,18| skomplikowanym procesie mycia się pan Ignacy robi dziś taki zgiełk,
711 I,18| na chodniku przed sklepem pan Ignacy dostaje ataku wyrzutów
712 I,18| Krzeszowska... - mruczy pan Ignacy. - Oczywiście, jedzie
713 I,18| Warto sprawdzić" - myśli pan Ignacy, zapomina o swoich
714 I,18| wloką się tak powoli, że pan Ignacy może obserwować wehikuł
715 I,18| pijatykę!) i część Senatorskiej pan Ignacy dostaje się na Miodową.
716 I,18| oczy mówi: ~"Powiedz mi pan, panie Rzecki, jaki to porządny
717 I,18| o tej porze po mieście? Pan jesteś taki kupiec jak ja
718 I,18| kupiec jak ja baletnik..." ~I pan Ignacy czuje, że nie może
719 I,18| będzie licytacja!" - mówi pan Ignacy i zapomina o skrupułach.
720 I,18| Rozejrzawszy się w sytuacji pan Ignacy przede wszystkim
721 I,18| minami bardzo poważnymi. Pan Ignacy nie wie, dokąd iść,
722 I,18| zajeżdża powóz, a w nim pan Łęcki. Pan Ignacy nie może
723 I,18| powóz, a w nim pan Łęcki. Pan Ignacy nie może pohamować
724 I,18| podziwu dla jego humoru. Pan Łęcki bowiem nie wygląda
725 I,18| kilkudziesięciu tysięcy rubli. ~Pan Łęcki wysiada uroczyście
726 I,18| nawet niedbałym powitaniu pan Łęcki pyta dżentelmena: ~-
727 I,18| odpowiada dżentelmen. ~- Wyobraź pan sobie - mówi z dobrotliwym
728 I,18| z dobrotliwym uśmiechem pan Łęcki - że przed tygodniem
729 I,18| adwokat. ~- Będziesz się pan śmiał.- ciągnie pan Tomasz -
730 I,18| się pan śmiał.- ciągnie pan Tomasz - z tego, co powiem (
731 I,18| Chwała Bogu! - myślał pan Ignacy. - Jeżeli Łęcki weźmie
732 I,18| lekko dotyka jego ramienia. Pan Ignacy ogląda się i widzi
733 I,18| Szlangbauma. ~- Czy może pan mnie szuka.? - pyta sędziwy
734 I,18| odpowiada zmieszany pan Ignacy. ~- Pan nie ma do
735 I,18| zmieszany pan Ignacy. ~- Pan nie ma do mnie żaden interes?. -
736 I,18| podejrzenie. Aby je rozproszyć, pan Ignacy pyta stojącego przy
737 I,18| Woźny wskazuje mu schody. ~Pan Ignacy biegnie na górę i
738 I,18| się i syczą: "aj-waj!..."~Pan Ignacy opuszcza salę; nie
739 I,18| Znalazłszy się w przedsionku, pan Ignacy chce iść na drugie
740 I,18| do Kapucynów... Nie sądzi pan.~- Nie sądzę, ażeby wizyta
741 I,18| adwokat. ~- Gdyby jednak pan mecenas szczerze chciał,
742 I,18| Efektowna sprawa!... ~- Więc pan mecenas opuszcza mnie? -
743 I,18| jej mieniem... ~Ponieważ pan Ignacy nie chce być tym
744 I,18| ofiarę, i spoconych sędziów. Pan Ignacy ucieka z sieni aż
745 I,18| jegomość i jakiś zgarbiony Żyd. Pan Ignacy myśli, że okazały
746 I,18| dziesięć rubli. A tak zarobi pan dobrodziej dwadzieścia pięć... ~-
747 I,18| chodzą piechotą... A jaką pan będzie miał reputację, kiedy
748 I,18| kiedy się dowiedzą, że pan dobrodziej chciał kupić
749 I,18| zabroni! - odpowiada Żyd. - Pan dobrodziej dostanie do ręki
750 I,18| choć ma wyrok. ~Okazały pan uderza ręką w stół marmurowy
751 I,18| opiera się, ale majestatyczny pan jednym argumentem rozcina
752 I,18| opuszcza ciemny pokoik, a pan Ignacy przez dziurkę gazety
753 I,18| nim starego Szlangbauma. ~Pan Ignacy śpiesznie dopija
754 I,18| pachną. Od pewnego czasu pan Ignacy nie lubi widoku trumny,
755 I,18| sześćdziesiąt tysięcy rubli" - myśli pan Ignacy. Lecz że i widok
756 I,18| cukierni, ani w kościele, pan Ignacy zaczyna spacerować
757 I,18| licytacja!." - mówi do siebie pan Ignacy idąc za nimi na górę. ~
758 I,18| cukierni rubla zadatku. Okazały pan widocznie bardzo się śpieszy,
759 I,18| nich do swego sąsiada. ~Pan Ignacy, który jest nieskończenie
760 I,18| Nadchodzi chwila, w której pan Ignacy sądzi, że połamią
761 I,18| licytację!.." - wzdycha pan Ignacy. ~Mija dwie sale,
762 I,18| nasycony warszawskimi pyłami. Pan Ignacy słyszy świergot wróbli
763 I,18| suknem. Za stołem spostrzega pan Ignacy trzech dygnitarzów,
764 I,18| hiacyntu i starego kitu. Pan Ignacy domyśla się, że jest
765 I,18| ale nie opuszczaj mnie pan!... - deklamuje z prawdziwym
766 I,18| bardzo ożywioną gestykulacją. Pan Ignacy jest pewny, że ci
767 I,18| blady i wycieńczony, że pan Ignacy sądzi, iż bardzo
768 I,18| co by mu jednak wykładał? pan Ignacy nie może się domyśleć. ~
769 I,18| dziesięć tysięcy!... - mówi pan Łęcki. - Przecież pan adwokat
770 I,18| mówi pan Łęcki. - Przecież pan adwokat musisz znać jakie
771 I,18| spoglądając na drzwi. - Pan żąda zbyt wysokiej ceny...
772 I,18| Hum!... hum!... Trochę pan przepłacił... ~- Ja też -
773 I,18| Ja też - przerywa mu pan Łęcki - żądam tylko stu
774 I,18| tym razie powinien by mi pan adwokat dopomóc... Są przecież
775 I,18| Od tego ja jezdem... Desz pan hrabia dwadzieścia rubli
776 I,18| sześćdziesiąt tysięcy... ~Pan Łęcki patrzy na zakrystiana
777 I,18| hrabiego... ~- Stój! - przerywa pan Łęcki. - Wyżej nad sto dziesięć... ~-
778 I,18| pyta fiołkowy z gniewu pan Łęcki. ~- Ja i rubelkiem
779 I,18| rubelkiem nie pogardzę... ~Pan Łęcki wydobywa wspaniały
780 I,18| Zobaczy jaśnie wielmożny pan... - szepcze zakrystian. ~
781 I,18| do pięknego bruneta: ~- Pan wydzysz te pyniądze u ten
782 I,18| pyniądze u ten szlachcic... Pan słyszysz, jak ony klaskają?...
783 I,18| czeszą szę, że mnie widzą... Pan to rozumysz, panie Cynader?.. ~-
784 I,18| Krakowie, która, rozumysz pan, zapysała dla jego córki... ~-
785 I,18| chwilę tropi się. ~- Tylko mi pan nie mów takie głupie gadanie!...
786 I,18| odpowiada piękny brunet. (Pan Ignacy przyznaje w duchu,
787 I,18| właściciel bujnych faworytów. - Pan zna jego córkę, tę pannę
788 I,18| interes.~- Niepewny?... A pan Wokulski to co?... ~- Pan
789 I,18| pan Wokulski to co?... ~- Pan Wokulski, no... to jest
790 I,18| stołu. ~W sali ucichło, a pan Ignacy słucha opisu kamienicy
791 I,18| trakcie tego ważnego aktu pan Łęcki robi się na przemian
792 I,18| dwadzieścia tysięcy rubli... ~- Co pan zawracasz! - odzywa się
793 I,18| baronowej Krzeszowskiej pan z fizjognomią łajdaka. -
794 I,18| Rudera... trupiarnia!... ~Pan Łęcki robi się bardzo fioletowy.
795 I,18| To szubrawczyna!... Niech pan hrabia nie zważa na niego
796 I,18| adwokat baronowej, okazały pan, stary Szlangbaum i zniszczony
797 I,18| odzywa się majestatyczny pan. ~- Sześćdziesiąt pięć tysięcy
798 I,18| tysięcy!... - woła okazały pan. ~- Umieram!... - jęczy
799 I,18| licytantom i komornikom. Pan Łęcki blado uśmiecha się,
800 I,18| wtrąca Szlangbaum. ~Pan Łęcki cały zamienia się
801 I,18| komornik - po raz pierwszy... ~Pan Łęcki zapomniawszy o etykiecie
802 I,18| szepcze mu: ~- Licytujże pan !... ~- Co się pan tak skrobiesz?... -
803 I,18| Licytujże pan !... ~- Co się pan tak skrobiesz?... - pyta
804 I,18| zniszczonego Żydka. ~- A co się pan rozbijasz? - odzywa się
805 I,18| drugi komornik. - Kupisz pan dom czy co?... Wynoś się
806 I,18| dom czy co?... Wynoś się pan!... ~- Dziewięćdziesiąt
807 I,18| drugi!... - woła komornik. ~Pan Łęcki robi się szary na
808 I,18| się jakiś głos na sali. Pan Łęcki toczy dokoła błędnym
809 I,18| powtarza wzburzony pan Łęcki. ~- Co się nie godzi?.. -
810 I,18| hipotecznych długów zyskuje pan trzydzieści tysięcy rubli... ~-
811 I,18| tysięcy... ~- O!... słyszy pan, panie mecenasie?... - mówi
812 I,18| panie mecenasie?... - mówi pan Łęcki. - Gdyby się dopilnowano... ~-
813 I,18| impertynencyj!... Słucha pan rad pokątnych doradców,
814 I,18| jegomościa z łajdacką miną. ~Pan Łęcki patrzy na niego szklanymi
815 I,18| wtem zastępuje .mu drogę pan Cynader, ów piękny brunet,
816 I,18| równego nigdy nie widział pan Ignacy. ~- Co to pan za
817 I,18| widział pan Ignacy. ~- Co to pan za interesa robi, panie
818 I,18| gromadzi się nowa publiczność. Pan Ignacy z wolna schodzi ze
819 I,19| pierwsza w południe, kiedy pan Ignacy zbliżał się do sklepu,
820 I,19| z podziwu. ~- A bój się pan Boga, panie Ignacy - zawołał -
821 I,19| Violettą, rzekł: ~- Wiesz pan co... Wiedziałem, że po
822 I,19| Już tylko niech się pan nie odzywa! - przerwał mu
823 I,19| pachnący młody człowiek. - Pan wie, co się dzieje?... Suzin
824 I,19| wystawę. Koniecznie, słyszy pan?... koniecznie namawia Wokulskiego,
825 I,19| dowiedziałem się prawdy... Pan wie, ile stary mógłby zarobić
826 I,19| spytał naprawdę zmieszany pan Ignacy. ~- Suzin?... Jest
827 I,19| darmo podróż. No, niech pan sam powie, czy w tych warunkach
828 I,19| Z pewnością! - mruknął pan Ignacy. - Gdzież Stach...
829 I,19| Gdzież Stach... to jest, pan Wokulski? - dodał podnosząc
830 I,19| rachunki dla Suzina. Zobaczysz pan; co stracicie przez ten
831 I,19| starego - rzekł. - Może pan mu odda, bo dziś, bestia,
832 I,19| bestia, czegoś taki zły... ~Pan Ignacy wziął do rąk bladoniebieską
833 I,19| Do diabła! - mruknął pan Ignacy - czyżby te wszystkie
834 I,19| odezwał się z przekąsem pan Ignacy. - Jest tu list od...
835 I,19| rzeczy lepsze od polityki.~Pan Ignacy z niejakim wahaniem
836 I,19| między złotymi listkami. Musi Pan koniecznie przyjechać do
837 I,19| Nie rozumiem - rzekł pan Ignacy, obojętnie rzucając
838 I,19| to nie ciężar? - spytał pan Ignacy. ~- Nie robię ich
839 I,19| ukazał się Lisiecki. ~- Pan Łęcki chce się z panem widzieć.
840 I,19| zapytał subiekt. ~- Niech pan poprosi... - odparł Wokulski,
841 I,19| tako ogarnąć się, wszedł pan Łęcki, a za nim woźny sklepowy.
842 I,19| a za nim woźny sklepowy. Pan Tomasz miał oczy krwią nabiegłe
843 I,19| wody z cytryną...wyszeptał pan Tomasz.~- Sodowej wody,
844 I,19| pokoju. ~- To nic - mówił pan Tomasz z uśmiechem. - Krótka
845 I,19| choremu kark, twarz i głowę. ~Pan Tomasz uścisnął mu rękę. ~-
846 I,19| kochany jesteś... - mówił pan Tomasz, mocno ściskając
847 I,19| tylko na chwilę. Powoli pan Tomasz zupełnie odzyskał
848 I,19| Byłem pewny - mówił pan Łęcki - że wezmę choć ze
849 I,19| tak rachowałem - prawił pan Łęcki - że od pięćdziesięciu
850 I,19| szeptał. ~- Niech się pan uspokoi - rzekł Wokulski. -
851 I,19| rzekł Wokulski. - Ile mi pan da gotówką? ~- Prosiłem
852 I,19| lepszym interesie. Będzie pan miał dziesięć tysięcy rocznie... ~-
853 I,19| się wyjątkowa okazja... ~Pan Tomasz zerwał się z fotelu. ~-
854 I,19| Także mi mów!... - zawołał pan Tomasz: - Dzięki tobie przekonałem
855 I,19| lichwiarza, na którego pan tyle wymyślał w sklepie
856 I,19| zirytowany... - mówił wzruszony pan Tomasz. ~Szlangbaum uspokoił
857 I,19| dawać mi satysfakcję, niech pan posłucha, co powiem. Dlaczego
858 I,19| odezwał się po chwili pan Tomasz. -Istotnie, wypowiedziałem
859 I,19| nieśmiało odpowiedział Wokulski. Pan Tomasz zaczął zapinać na
860 I,19| wdzięczny jestem - ciągnął pan Tomasz całując go w oba
861 I,19| Straszny upał! - mówił pan Tomasz, z trudnością przy
862 I,19| Ujazdowskiej. W drodze do domu pan Tomasz był odurzony. Nie
863 I,19| Straszny upał!" - mruknął pan Tomasz.~Konie stanęły przed
864 I,19| Konie stanęły przed domem, pan Tomasz wysiadł i nawet nie
865 I,19| panny Izabeli - bo jaśnie pan coś... jakby trochę tego...
866 I,19| pójść interes, bo jaśnie pan... tego... Panna Izabela
867 I,19| Nieszczęście... ruina!... - odparł pan Tomasz z trudem zdejmując
868 I,19| Boże uchowaj!... - zawołał pan Tomasz i zatrząsł rękoma. -
869 I,19| pozycję, ojca!... Ojciec, pan Tomasz Łęcki, płakał...
870 I,19| jutro przyjść, bo dziś pan chory. ~- Co ja zrobię,
871 I,19| Co ja zrobię, kiedy pan jak ma pieniądze, to jest
872 I,19| na Boga, cicho!... Niech pan Szpigelman przyjdzie jutro...
873 I,19| przyjdzie jutro...Przecież pan Szpigelman wie, że są pieniądze... ~-
874 I,19| zapytała: ~- Jaki interes ma pan do mego ojca? ~- Przepraszam
875 I,19| osiemset rubli... ~- Dostanie pan jutro. ~- Przepraszam pannę
876 I,19| zapanowała nad sobą. ~- Pan wiesz, że ojciec mój odbiera
877 I,19| przepaść nie może, chyba pan rozumie... ~- Skąd dziesięć?... -
878 I,19| Od trzydziestu tysięcy pan hrabia może mieć trzy tysiące,
879 I,19| Dawida Szpigelmana, a jak pan hrabia resztę odda na procent,
880 I,19| sieni zawołał: ~- Co się pan tak rozbijasz, panie kamerdyner?... ~
881 I,19| jechać do Paryża... ~Właśnie pan Tomasz w pantoflach i bez
882 I,19| komar w lesie!... - zawołał pan Tomasz chwytając się za
883 I,19| ktoś w marcu wykupił?.. ~Pan Łęcki stanął na środku pokoju
884 I,19| naszym procencie? - spytał pan Tomasz zamyśliwszy się nieco. ~-
885 I,19| mówił nieco zakłopotany pan Tomasz - jesteś idealistka,
886 I,19| główna rzecz - uspakajał ją pan Tomasz.~Panna Izabela potrząsnęła
887 I,19| Ja?... - krzyknął pan Tomasz i pięściami uderzył
888 I,19| śmierć... ~I powiedziawszy to pan Tomasz zaczął mrugać powiekami,
889 I,19| zdenerwowany!... - mówił pan Tomasz obcierając załzawione
890 I,19| Co tam?... - zapytał pan Tomasz. ~- Pani hrabina
891 I,19| Joasia?!... - zawołał pan Tomasz z radosnym zdziwieniem. -
892 I,19| Starskiego. ~Około dziewiątej pan Tomasz, wbrew zwyczajowi,
893 I,19| opamiętała się i poszła do ojca. ~Pan Łęcki w pantoflach i płóciennym
894 I,19| się jakiegoś wybuchu. Ale pan Tomasz uniósł się tylko
895 I,19| cha!..: - roześmiał się pan Tomasz - Cudowna jesteś...
896 I,19| najjaśniej dowodzi, że ten pan bawiąc się w przyjaźń robi
897 I,19| Naturalnie! - potwierdził pan Tomasz. - Czyliżbyś nie
898 I,19| umilkli. ~- Co to jest?... Co pan tu robisz, panie Szpigelman?.. ~
899 I,19| nagłego... Po co się wielmożny pan ma tak śpieszyć... - odparł
900 I,19| interesantów nie przyjmuje, kiedy pan chory. ~- Rozumiem, wielmożny
901 I,19| wielmożny panie!... A nasz pan czeka w pokoju sypialnym -
902 I,19| Ny!... ny!... co się pan tak gniewa?... - mruczeli
903 I,19| bardzo zmieszani Żydkowie. ~Pan Tomasz przywitał Wokulskiego
904 I,19| do mego kantoru i jeżeli pan pozwoli, ureguluję rachunki.
905 I,19| wyjaśniła się twarz. ~- Niech pan spłaca długi - odparł -
906 I,19| Ja pokryję należność, a pan nie potrzebuje naruszać
907 I,19| Nieoceniony!... - zawołał pan Tomasz rzucając mu się w
908 I,19| dobrego humoru - będzie pan miał pożyczkę. Tym Żydom
909 I,19| jakieś trzy tysiące rubli, a pan będzie płacił procentu...
910 I,19| płacił procentu... Ileż pan chce? ~- Siedem... sześć... ~-
911 I,19| Dobrze - mówił Wokulski - pan będzie płacił sto osiemdziesiąt
912 I,19| zostanie nienaruszony. ~Pan Tomasz, po raz już niewiadomo
913 I,19| Bóg cię zesłał... ~- Sądzi pan, że mogę robić inaczej?... -
914 I,19| lekarzy. ~- Aha!... - zawołał pan Tomasz - to siostra przysyła
915 I,19| sukni spytała: ~- Wszakże to pan kupił naszą kamienicę? -
916 I,19| ja kupiłem. ~- Dlaczegóż pan podstawił Żyda do licytacji? ~-
917 I,19| zaszkodzić memu kredytowi... ~- Pan już od dawna interesuje
918 I,19| tak, w kwietniu nabył pan nasz serwis?... - mówiła
919 I,19| zmieszał się. ~- Więc dlaczego pan to zrobił? - spytała cicho. -
920 I,19| spytała cicho. - Dlaczego pan tak nas... prześladuje? ~
921 I,19| drzwi do salonu i rzekł: ~- Pan Starski. ~Jednocześnie ukazał
922 I,19| Izabela przedstawiła panów: - Pan... Wokulski... Pan Starski... ~
923 I,19| panów: - Pan... Wokulski... Pan Starski... ~Nazwisko Wokulskiego
924 I,19| zarumieniła się. - Jaśnie pan prosi pana! - rzekł Mikołaj
925 I,19| poszedł za służącym. ~- Ten pan nie rozumie po angielsku?...
926 I,19| wyobraź sobie - zawołał pan Łęcki - co za fatalizm!...
927 I,19| O, tak. Może pozwoli pan - mówił Wokulski wydobywając
928 I,19| do połowy stycznia. Niech pan z łaski swojej policzy.
929 I,19| policzy. A tu jest kwit. ~Pan Łęcki kilka razy porachował
930 I,19| trzech tysięcy rubli, którą pan winien Żydom, dziś będzie
931 I,19| Tak, tak... - potakiwał pan Tomasz. - Ale... gdybym,
932 I,19| połowę procentu otrzyma pan w połowie stycznia - odparł
933 I,19| Wycofać swój kapitał może pan nawet w połowie stycznia
934 I,19| Dlaczego?... - dziwił się pan Tomasz, coraz szerzej otwierając
935 I,19| interesa. ~- A propos - rzekł pan Tomasz po chwili przykrego
936 I,19| korzystnych warunkach. ~Pan Łęcki poczuł rumieniec na
937 I,19| nawet... może taniej... ~Pan Tomasz cofnął się, rozłożył
938 I,19| z pewnością! - zawołał pan Tomasz powstając z fotelu
939 I,19| jej była pogodniejsza. ~- Pan wychodzi? - Właśnie chcę
940 I,19| A o Rossim nie zapomni pan? - rzekła ze słabym uśmiechem. ~-
941 I,19| ażeby mu oddano wieniec. ~- Pan sam go nie wręczy?... Dlaczegóż
942 I,19| co?... co?... - zawołał pan Tomasz chwytając się oburącz
943 II,1 | SUBIEKTA~ ~I wyjechał!... Pan Stanisław Wokulski, wielki
944 II,1 | zęby i - jazda. Naturalnie. Pan Wokulski nie jest przecie
945 II,1 | urlop raz na kilka lat. Pan Wokulski jest kapitalistą,
946 II,1 | tysięcy rubli rocznie, żyje za pan brat z hrabiami i książętami,
947 II,1 | jakaś gruba kabała: ten pan Łęcki, który kiedyś bywał
948 II,1 | pokoju lokaj Stacha: ~- Pan prosił - wrzasnął i uciekł. (
949 II,1 | drzwiach i powiedział: "Pan prosi!" Bydlę.) ~Chciałem
950 II,1 | zmonitować: błaźnie jakiś, twój pan jest panem tylko dla ciebie;
951 II,1 | tym samym pociągiem jedzie pan Starski. ~Stach wstrząsnął
952 II,1 | przechodniów. ~- Cha! cha!... czyś pan dopiero dzisiaj zrobił tak
953 II,1 | cynizm oburzył mnie. ~- Pan sobie drwisz - rzekłem. -
954 II,1 | kiepski wzdychacz...~- Masz pan rację - potwierdził doktór -
955 II,1 | pracował Machalski. ~- A gdzie pan Jan? - pytam chłopca. ~-
956 II,1 | do piwnicy. Patrzę, mój pan Jan przy łojówce ściąga
957 II,1 | młodzieży wyróżniał się niejaki pan Leon, chłopak jeszcze młody (
958 II,1 | posłannictwie Bonapartych, pan Leon mówił o Mazzinim, Garibaldim
959 II,1 | uspokoili. ~Innym razem pan Leon wyrzucał nam brak ducha
960 II,1 | wykręcaj się! - zawołał pan Leon. - Chrystus zginął
961 II,1 | Serca!... - powtórzył pan Leon. ~Już to Stach w przyjmowaniu
962 II,1 | spłakaliśmy się wszyscy, kiedy pan Leon opowiadał o tym doskonalszym
963 II,1 | spotkałem takiego entuzjasty jak pan Leon. W początkach roku
964 II,1 | Ale ona wciąż swoje: ~- Pan Stanisław musi gniewać się
965 II,1 | jesteśmy bardzo życzliwi. Pan Stanisław chyba nie może
966 II,1 | najmniejszej przykrości... Pan Stanisław...~I tak mówiąc
967 II,1 | ona wypytywała się: "Czy pan Stanisław nigdy nie zachodzi
968 II,1 | Cóż to za lokatora ma pan Ignacy, za którym panny
969 II,1 | się do męża - dlaczego ten pan u nas nie był?... My go
970 II,1 | podobna, panie Wokulski, ażeby pan nigdy nie kochał się? -mówiła. -
971 II,1 | kochał się? -mówiła. - Ma pan, o ile wiem, ze dwadzieścia
972 II,1 | uważam się za starą babę, pan wciąż jest niewiniątkiem... ~
973 II,1 | głowie. Marzyło mi się, że pan Leon mówi, jak zwykle, o
974 II,1 | chór jednakże osłabnął, gdy pan Leon zaczął tłomaczyć, że
975 II,1 | przywidziało mi się, że pan Leon proponuje, ażeby kto
976 II,1 | na próbę?!... - krzyknął pan Leon załamując ręce. ~Milczenie.
977 II,1 | ze trzysta... słyszałeś pan? - wtrąciła niepocieszona
978 II,1 | i rzekła szlochając: - O pan nigdy nie będziesz miał
979 II,1 | ostatnie pół roku... ~- Co pan mówisz - pół roku?... -
980 II,1 | jęknęła biedna wdowa. - Ma pan zupełną rację, bywają większe
981 II,2 | cóż to? ~- O ... ciekawy pan!... - wrzasnęła. - Za to,
982 II,2 | zapytała zmieszana: ~- Czy nie pan gospodarz?... ~- Nie gospodarz,
983 II,2 | biegnij do składu po ojca... A pan może pozwoli do saloniku... ~
984 II,2 | nasze mieszkanie, niech pan spojrzy - mówiła - za trzy
985 II,2 | istotnie ukazał się sam pan rządca w poplamionym surducie
986 II,2 | takie oto mieszkania... ~- Pan dobrodziej miał majątek? -
987 II,2 | Ale co tam... Zapewne chce pan poznać bilans tej kamienicy? -
988 II,2 | Wokulskiemu... ~- Nie niepokój się pan - przerwałem mu. - Stach,
989 II,2 | przerwałem mu. - Stach, to jest pan Wokulski, zapewne umorzy
990 II,2 | lokatorom... Stach... to jest pan Wokulski...prosił mnie o -
991 II,2 | kampanii włoskiej... ~- Pan - zawołałem - pan widziałeś
992 II,2 | Pan - zawołałem - pan widziałeś triumfalny powrót
993 II,2 | miłosierny... ~- Powiedz pan - rzekłem - jak to was przyjmowali
994 II,2 | Boże miłosierny... ~- Mów pan dalej, panie szlachcicu -
995 II,2 | zobaczy zachodzące słońce... Pan zna to uczucie, kiedy człowiek
996 II,2 | Czy ja znam!... - Jedź pan dalej, panie Wioski... ~-
997 II,2 | kirasjerami - mówił rządca. - Pan znasz kirasjerów, panie
998 II,2 | Może przedstawisz mnie pan kilku lokatorom. - Chodź
999 II,2 | kilku lokatorom. - Chodź pan - odpowiedział rządca zrywając
1000 II,2 | obdartego fotelu. - Chodź pan, pokażę panu najosobliwszych...~
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2009 |