Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
nuzby 2
nuzy 1
ny 2
o 1673
ob 1
oba 9
obaj 41
Frequency    [«  »]
2798 a
2516 to
2009 pan
1673 o
1663 wokulski
1649 ale
1508 za
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

o

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1673

     Tom,  Rozdzial
1 I,1 | zajęcia, równie dużo mówiono o uzbrojeniach Anglii, jak 2 I,1 | uzbrojeniach Anglii, jak o firmie J. Mincel i S. Wokulski. 3 I,1 | dzielnicy jedni zakładali się o wygranę lub przegranę Anglii, 4 I,1 | przegranę Anglii, drudzy o bankructwo Wokulskiego; 5 I,1 | stanowiska potrzebował mieć o kupcach wiadomości wszechstronne 6 I,1 | zaciekawiona pogłoskami o bankructwie, coraz liczniej 7 I,2 | Rano budził się zawsze o szóstej; przez chwilę słuchał, 8 I,2 | się nie patrząc w lustro i o wpół do siódmej był gotów.~ 9 I,2 | kilka tysięcy rubli.~Spór o siwiznę i łysinę był zażegnany.~ 10 I,2 | Nie każdy ma czas myśleć o numerze swoich kaloszy, 11 I,2 | Klejn i wracał do sklepu o drugiej; potem obaj z Rzeckim 12 I,2 | Mraczewski szli na obiad. O trzeciej znowu wszyscy byli 13 I,2 | wszyscy byli na miejscu.~O ósmej wieczór zamykano sklep; 14 I,2 | wychodził, tym częściej marzył o jakiejś dalekiej podróży 15 I,3 | Beaconsfielda i - któż dziś o nich pamięta? Tymczasem 16 I,3 | wojennej u Anglików! Ale o to mniejsza. W tej bowiem 17 I,3 | pisaninie chcę mówić nie o Bonapartych, ale o sobie, 18 I,3 | mówić nie o Bonapartych, ale o sobie, ażeby wiedziano, 19 I,3 | między nimi i tacy, co o Napoleonie nie słyszeli.~- 20 I,3 | Ja tam nie umrę, dopóki o nim nie usłyszę.~Pan Raczek 21 I,3 | wiszącym za szybami zabawkom. O ile pamiętam, był tam w 22 I,3 | doświadcza ludzkich potrzeb. O dziesiątej wieczorem gdzieś 23 I,3 | deszczu. Wstawałem rano o piątej, myłem się i zamiatałem 24 I,3 | się i zamiatałem sklep. O szóstej otwierałem główne 25 I,3 | rzadko mogłem zrozumieć: o co mu chodzi? synowcy bowiem 26 I,3 | za dziesiątkę cynamon... O, du Spitzbub!... jak tobie 27 I,3 | nienawidził Napoleona. Sam nigdy o nim nie wspominał, lecz 28 I,3 | Katza, nienawidziło ich. O ile pamiętam, ja tylko byłem 29 I,3 | roku 1846 doszły nas wieści o ucieczce Ludwika Napoleona 30 I,3 | i najwięcej troszczy się o to, ażeby jego dzieci nie 31 I,3 | zostały kupcami. Nie mówię tu o Stasiu Wokulskim, który 32 I,4 | Będzie rozmyślał tylko o polityce, będzie chodził, 33 I,4 | silne rumieńce.~- Jużeś o mnie zapomniał, stary?... - 34 I,4 | sporo czasu upłynęło, nim o tyle się uspokoił, że zgromadził 35 I,4 | Domyślam się, że ci chodzi o politykę - odparł Wokulski. - 36 I,4 | Położył bułkę i oparł się o poręcz kanapy.~- Pamiętasz - 37 I,4 | spojrzeniem? Ileż to razy mówiono o mnie i prawie do mnie, że 38 I,4 | kanapie i oparłszy głowę o ścianę mówił jakby do siebie :~- 39 I,4 | ciebie, żeś tak mało pisał o... mieście... W dodatku 40 I,4 | nie patrzy na nie, nikt o mnie nie pamięta, nikt!... 41 I,4 | i smutnie kiwały głowami o wybladłych oczach. A wszystkie 42 I,4 | których dobrze jest mówić o interesach.~Wydobył ze stolika 43 I,5 | Ujazdowskiej. Miał tam salon o trzech oknach, gabinet własny, 44 I,5 | wyklarowaniem się sytuacji.~O rewizytach ze strony pana 45 I,5 | miesiące kładła się spać o ósmej rano, a jadała obiad 46 I,5 | ósmej rano, a jadała obiad o drugiej po północy. Nie 47 I,5 | opowiadań porąbanego kapitana o murzyńskiej księżniczce, 48 I,5 | panny rozmawiały z poetami o powinowactwie dusz, starsi 49 I,5 | spojrzeniami walczyły między sobą o podróżnika, który jadł ludzkie 50 I,5 | trawiły, a buciki rozmawiały o uczuciach lodowatych serc 51 I,5 | inny świat - zwyczajny.~O jego istnieniu wiedziała 52 I,5 | Więc każdemu ubogiemu, o ile spotkał , kazała dawać 53 I,5 | robotników, jak spiżowe posągi, o ponurych wejrzeniach. Ponad 54 I,5 | Przyszły jej na myśl legendy o zbuntowanych olbrzymach, 55 I,5 | zbuntowanych olbrzymach, o końcu tego pięknego świata, 56 I,5 | że troszczyła się tylko o kobiety. Więc szybko dodała:~- 57 I,5 | owym czasie dużo mówiono o zbliżającym się końcu starego 58 I,5 | komedii. Odtąd często marzyła o zmroku, że na górze kąpiącej 59 I,5 | uśmiechem i tak pamiętają o najdrobniejszym szczególe 60 I,5 | tualety, tak dokładnie wiedzą o jej triumfach ? A te piękne 61 I,5 | bowiem, nie ta szalona, o jakiej marzą poeci, ale 62 I,5 | matron. Dziś zapomniano o tym i jest źle : mnożą się 63 I,5 | Nagle rozeszły się wieści o złym stanie interesów pana 64 I,5 | idealna, najdziwniejsza, o jakiej słyszano.~Raz zobaczyła 65 I,5 | całymi godzinami, myślała o nim i... kto wie, ile pocałunków 66 I,5 | do darowania. Nie mówię o Wiktorze Emanuelu, bo tamto 67 I,5 | dnie duszy jakiś ideał, o którym myśl osładza najcięższe 68 I,5 | interesują się nią, mówią o niej, składają hołdy jej 69 I,5 | Izabela. - Ale mniejsza o nią... Na pokrycie paru 70 I,6 | śniegu. Potem zapomina, o czym myślała w tej chwili, 71 I,6 | chwili, i pyta się w duchu: "O czym ja myślałam?... Ach, 72 I,6 | myślałam?... Ach, prawda, o kweście wielkotygodniowej..." 73 I,6 | nie proszą. Że zaproszą, o tym wie, ale dlaczego zwłóczą?...~" 74 I,6 | doznaje niejakiej ulgi na myśl o kweście i nowej toalecie. 75 I,6 | kilkadziesiąt barw... Co tu wybrać, o Boże?... Niepodobna wybierać 76 I,6 | sreber, sama mi zresztą o tym mówiłaś. Wiem też, że 77 I,6 | a nade wszystko pomyśl o następstwach.~O ile cię 78 I,6 | wszystko pomyśl o następstwach.~O ile cię znam, byłabyś boleśnie 79 I,6 | Wokulskiego przymówiłam się o mały datek dla sierot. Liczyłam 80 I,6 | wróbli świergoczących może o budowie gniazda, na niebo, 81 I,6 | prawie śmiesznymi, że myśląc o nich nieznacznie wzruszyła 82 I,6 | Myśleli, że poproszę ich o pomoc. Sama Joasia chętnie 83 I,6 | ten człowiek - szepnęła - o którym mówisz, papo, nie 84 I,6 | wtorek w sklepie zapytałam go o cenę wachlarza... Trzeba 85 I,6 | pamiętam), pani zapytuje o cenę wachlarza. A... nieciekawego 86 I,6 | ciotka. - Zapomnij, aniołku, o moim poprzednim liście. 87 I,6 | tylko ze mną, i właśnie o tym miałam zamiar pisać 88 I,6 | zamiar pisać poprzednio, nie o serwisie. Biedne moje nerwy! 89 I,6 | wspólnika, lecz nawet gotowa o niego walczyć ze mną.~Mikołaj 90 I,6 | kochana Florciu, proszę cię o to - mówił pan Tomasz ze 91 I,6 | tego nikt nie widzi ani ona o tym nie myśli. W tej chwili 92 I,6 | kuchennych schodach. Myśl o tym jest dla niej tak wstrętną, 93 I,6 | zrobić to, a nawet mówić o tym ojcu?...~"Wokulski?... 94 I,6 | kilku tygodni coś słyszała o tym człowieku. Jakiś kupiec 95 I,6 | tworzyć jakieś rozległe plany, o których nigdy dawniej nie 96 I,6 | szezlonga, potrąca w ciemności o taburet i drżącymi rękoma 97 I,6 | Izabela - ale coś wiesz...~- O Wokulskim wiem to, co wszyscy. 98 I,6 | majątek na wojnie...~- A o tym, że wciąga papę do spółki 99 I,6 | Izabela nie mogła wątpić o jej niewinności; znowu parę 100 I,6 | przynajmniej: co sądzisz o tym człowieku?~- Ja o Wokulskim?... 101 I,6 | sądzisz o tym człowieku?~- Ja o Wokulskim?... Nic o nim 102 I,6 | Ja o Wokulskim?... Nic o nim nie sądzę, wyjąwszy 103 I,6 | albo pisuje listy z prośbą o wsparcie. Ale dziś - tylko 104 I,6 | człowieka, który mi nie mówi o swej sympatii i cierpieniach 105 I,6 | wachlarza albo chusteczki... O, ja ich znam! tych wszystkich 106 I,6 | zaprzeczaj, bo tak jest, wszyscy o tym wiemy. Dziś jesteśmy 107 I,6 | w objęcia marszałka... O Boże! nawet nie domyślałam 108 I,7 | tylko uprosiła pannę Izabelę o przyjęcie pięknego kostiumu, 109 I,7 | ciotki.~W Wielką Środę, punkt o jedenastej rano, panna Izabela 110 I,7 | tygrysa, który spał oparty o kratę w taki sposób, że 111 I,7 | inne klatki, starała się o czym innym myśleć. Na próżno. 112 I,7 | Mincel i S. Wokulski, a o jeden dom bliżej nowy, jeszcze 113 I,7 | jeszcze nie wykończony sklep o pięciu oknach frontu, z 114 I,7 | połowie swój okrągły frazes o stylu kandelabrów, ale zatrzymał 115 I,7 | Przyszłyśmy prosić pana o rękawiczki.~- Numerek pięć 116 I,7 | Pierwszy raz czuję spokój... o Boże... A tak go bardzo 117 I,7 | że należałoby pomówić o tym z ojcem albo z ciotką.~- 118 I,7 | Lisiecki. - Ja z nim się o to spierać nie będę. Ale 119 I,8 | do siebie. Potem myślał o tych kilkunastu ludziach, 120 I,8 | którym już daje zajęcie, i o tych kilkudziesięciu, którzy 121 I,8 | dostać u niego zajęcie, o tych setkach, dla których 122 I,8 | stworzyć nowe źródła pracy, i o tych tysiącach, którzy dzięki 123 I,8 | wrażeń... Za dużo myślę o interesach" - mówił.~Stanął 124 I,8 | zagranicznych kapitalistów pytał go o zdanie w kwestii bulwarów 125 I,8 | czytał, gdzie?... Mniejsza o to."~Zatrzymał się w połowie 126 I,8 | wydartym siedzeniem, zegarów o jednej skazówce, z porozbijanymi 127 I,8 | i zużyć w pustej walce - o nic."~Potem w wielkich konturach 128 I,8 | gdzie i na co. Może myślała o Apollinie?...~Wokulski przypatrywał 129 I,8 | oderwać.~Odtąd mało pamiętał o sklepie i o swoich książkach, 130 I,8 | mało pamiętał o sklepie i o swoich książkach, lecz ciągle 131 I,8 | większym; nie widząc - myślał o niej i tęsknił. Niekiedy 132 I,8 | jego wyjazd do Bułgarii o tyle przyspieszył, że już 133 I,8 | Posiadając majątek leczył darmo i o tyle tylko, o ile było mu 134 I,8 | leczył darmo i o tyle tylko, o ile było mu to potrzebnym 135 I,8 | poczyna tęsknić do legend o życiu wiecznym?..~- Obojętność 136 I,8 | ruszających się pod słońcem, a o kilkadziesiąt kroków dalej 137 I,8 | którą piła Warszawa.~" O, tutaj - myślał - jest ognisko 138 I,8 | wyświadczyliby mi łaskę.~O, bo nie znają, w snach mogilnych~ 139 I,8 | zawsze i wszędzie, jak myśl o tamtej kobiecie chodziła 140 I,8 | poprzek drogi pod bramą, a o parę kroków dalej wyprzężonego 141 I,8 | wydawał mu się istotą wołającą o ratunek tym głośniej, że 142 I,8 | wszystkich salonach opowiadała o pieniądzach, które złożył 143 I,8 | mógł głosić przed światem o jego szlachetności, dopiero 144 I,8 | Więc na początek zapomnij o Wysockich" - odparł głos 145 I,8 | swoje niedawne marzenia o uszczęśliwieniu ludzkości 146 I,8 | jegomość. Lisiecki powiedział o nim, że jest podobny do 147 I,8 | dżokejką, szpicrutą?~- Proszę o gustowny kałamarz z siodłem 148 I,8 | on zagarnął mój majątek, o który w tej chwili toczy 149 I,8 | jakiś gniew bezimienny. O co?... na kogo?... mniejsza. 150 I,8 | jutra niech pan postara się o inne miejsce - rzekł krótko 151 I,8 | zastał. Przyszedł drugi raz o jedenastej w nocy, lecz 152 I,8 | Wokulski - ja nie prosiłem pana o świadectwo przyzwoitości. 153 I,8 | Przyszedłem prosić o przebaczenie biednemu Mraczewskiemu, 154 I,9 | żebraczek i żebraków błagało o jałmużnę, którą Bóg zwróci 155 I,9 | pałace, ale już zapomniał o modlitwie i z domów bożych 156 I,9 | Izabela po angielsku.~Hrabina o mało nie zemdlała czując, 157 I,9 | hrabina. - Podobno chodziło o różnicę przekonań politycznych 158 I,9 | do Mraczewskiego.~- Nie o przekonania chodziło, pani 159 I,9 | hrabino - odezwał się - ale o nietaktowne uwagi o osobach, 160 I,9 | ale o nietaktowne uwagi o osobach, które odwiedzają 161 I,9 | proszącym.~- Więc podwyższę mu o dwieście... o trzysta rubli 162 I,9 | podwyższę mu o dwieście... o trzysta rubli pensję - odparł.~ 163 I,9 | niestosownie odzywał się o osobach, które zaszczyciły 164 I,9 | Dzíś wiedziałbym, co o mnie myśli: bo jestem pewny, 165 I,9 | myśli: bo jestem pewny, że o mnie mówiła do swej ciotki. 166 I,9 | jestże tu ład na świecie?... O krok od siebie staje dwoje 167 I,9 | Jedno przychodzi błagać Boga o miłosierdzie, drugie wyrzuca 168 I,9 | stronę sklepu. - Mniejsza o skandal, ale co, u diabła, 169 I,9 | pan jest ksiądz, że się o to pyta?~A przypatrzywszy 170 I,9 | Gdzie tam, com wspomniała o starej, to mi łzy pociekły 171 I,9 | Nieraz też mówił, że mnie już o nic głowa nie zaboli...~- 172 I,9 | Paryża ogromnie ekscytują nas o te bulwary... Czy pan im 173 I,9 | mojego siostrzeńca. Otóż o Wokulskim było jedno zdanie, 174 I,9 | i rzekł:~- Miałby więcej o dwakroć sto tysięcy rubli...~- 175 I,9 | skamieniał.~"Nawet marzyć o niej nie mogę!..." - pomyślał 176 I,9 | mam obowiązek dbać tylko o własny zysk i o taniość 177 I,9 | dbać tylko o własny zysk i o taniość dla nabywców; nasz 178 I,9 | sądzisz?... Nie pomyślałem o tym. Mnie zresztą nie obchodzą 179 I,9 | wszyscy na niego patrzą i o nim mówią, Wokulski zmieszał 180 I,9 | zrobiło mu się gorąco na myśl o defiladzie przez dwa salony, 181 I,9 | rozmawialiście państwo z prezesową o bardzo dawnych czasach, 182 I,9 | odparł. - Trudno myśleć o wielkich fabrykach tym, 183 I,9 | Mianowicie?...~- Mówię o młynach - ciągnął Wokulski. - 184 I,9 | gdzież znowu z sercem. Myślę o prawdziwej walce z silnym 185 I,9 | dziwię się, moje dziecko, żeś o nagrobku nie pamiętał, ale 186 I,9 | wyrzucam, żem zapomniała o człowieku.~Zadumała się 187 I,9 | żałobne roztoczy,~Tak pamięć o mnie: im dalej ucieka,~Tym 188 I,9 | kirem twą duszę zamroczy...~O, prawda to!... I studnię, 189 I,9 | sąsiedzi. Więc zrobisz, o co cię proszę?~- Tak.~- 190 I,9 | zdawał sobie sprawy z tego, o czym rozmawiali z prezesową. 191 I,9 | ludzie pełni delikatności, o jakiej nigdy nie marzył, 192 I,9 | radości, książę mówi tylko o tobie... A jeszcze ten wypadek 193 I,9 | cudownie! Nie można było marzyć o zdobyciu lepszej pozycji...~ 194 I,9 | przed chwilą ocierali się o mnie, przed siedemnastu 195 I,9 | lewo niby ogromne wahadła o potężnym rozmachu. Potem 196 I,9 | że dziś położy się spać o dziesiątej i jutro, gdyby 197 I,9 | gdyby chciał, wstanie także o dziesiątej przeleżawszy 198 I,9 | palcami bohatera, pytał o jego nazwisko. Zdawało się, 199 I,9 | w parę minut zapomniano o nim.~"Przestroga dla mnie?..." - 200 I,9 | gwałtownie.~"Nie, nie ona."~O paręset kroków dalej spostrzegł 201 I,10| Ponieważ od roku już gadaliśmy o tych rzeczach, a on zawsze 202 I,10| szeregach zaczęto szeptać o jeneralnej bitwie.~- Nareszcie!... - 203 I,10| samej nocy posunęliśmy się o milę naprzód, w ciągu następnego 204 I,10| ciągu następnego dnia znowu o milę. Co kilka godzin, a 205 I,10| rzęsistego deszczu, tylko o wiele potężniejszy.~- Bitwa!... - 206 I,10| czasem szczęk uderzonych o siebie karabinów albo donośny 207 I,10| zniknął za wzgórzami, a lewy o paręset sążni od nas dał 208 I,10| cisza.~Naprzeciw nas, może o wiorstę, były dwa pagórki, 209 I,10| Jednocześnie z parowu leżącego o kilkaset kroków na lewo 210 I,10| plutonach, które szły przed nami o jakieś sto kroków na lewo, 211 I,10| głową i koło lewego ucha. O kilka kroków przede mną 212 I,10| ktoś z tyłu padł zawadzając o mój tornister. Opanował 213 I,10| pojedyńczo... Z impetem uderzyłem o coś piersiami, pchano się 214 I,10| austriacki, człowiek młody, o bardzo szlachetnych rysach. 215 I,10| jesieni.~Dowiedziawszy się o tym Katz rzucił szpadę na 216 I,10| się dopatrzeć Nie pytałem o niego ; płacz ścisnął mnie 217 I,10| Boże odpuść!... Myślałem o Wokulskim, a piszę o sobie 218 I,10| Myślałem o Wokulskim, a piszę o sobie i o Katzu. Wracam 219 I,10| Wokulskim, a piszę o sobie i o Katzu. Wracam więc do przedmiotu. 220 I,10| gdyby nie ciągłe wiadomości o Ludwiku Napoleonie, który 221 I,10| został prezydentem, a myślał o cesarstwie. Było mi lżej 222 I,10| wybuchy żalu, kiedym słuchał o triumfach człowieka, który 223 I,10| rzecz, choć nie wspomniał o niej do śmierci i nawet 224 I,10| śmierci i nawet nie lubił o tym rozmawiać. Oto chodził 225 I,10| lecz - ani chciał słuchać o żadnym wynagrodzeniu.~- 226 I,10| ostatecznym rachunku wspomniałem o nich furmanowi, wytrzeszczył 227 I,10| spuściłem oczy. Obaj myśleliśmy o biednym Katzu i o naszych 228 I,10| myśleliśmy o biednym Katzu i o naszych zawiedzionych nadziejach. 229 I,10| A Franc?~- Nie gadaj mi o tym łajdaku - wstrząsnął 230 I,10| przedmiotu: miałem pisać o Wokulskim,a piszę o Minclach. 231 I,10| pisać o Wokulskim,a piszę o Minclach. Gdybym nie czuł 232 I,10| jestem, mógłbym posądzić się o gadulstwo zapowiadające 233 I,10| rozumie się, była mowa o tęsknotach tułaczki, niewygodach 234 I,10| żołnierskiego życia albo o bitwach. W takiej chwili 235 I,10| er denn das getan?...~- O! bo Grossmutter myśli tylko 236 I,10| Grossmutter myśli tylko o kawie i o obiedzie - oburzył 237 I,10| Grossmutter myśli tylko o kawie i o obiedzie - oburzył się Jan.~ 238 I,10| nieomal co godzinę mówię o Stasiu Wokulskim. Miał po 239 I,10| dowiedziałem się na giełdzie o zamachu Hödla, wracam do 240 I,10| najlepiej. Wreszcie pytałem o zdanie Stasia Wokulskiego; 241 I,10| zarysach, ale - ani dba o szczegóły. On kazał przenieść 242 I,10| Przecież muszę umówić się o cenę z gospodarzem.~- Już 243 I,10| żebym mu choć wspomniał o tym... On sam odgadł, że 244 I,10| mu się po głowie, ale nie o małżeństwie, niestety!... 245 I,10| wspomni panu Wokulskiemu o tym, że ja mówiłam coś o 246 I,10| o tym, że ja mówiłam coś o małżeństwie. Bo gotów pomyśleć, 247 I,10| nie zaniedbam wspomnieć mu o tym..."~I zaraz myślę, że 248 I,10| nie mogę więc posądzić ich o umyślną szykanę. Proszę 249 I,10| wszedł do pokoju, rozmawiali o Wokulskim.~Kto mówił, z 250 I,10| poczuwszy ruble w kieszeni.~- O!... że też my zawsze kogoś 251 I,10| kogoś musimy posądzać albo o zdradę kraju, albo o złodziejstwo! 252 I,10| albo o zdradę kraju, albo o złodziejstwo! Nieładnie!... - 253 I,10| krzesłem.~- Bronię, bom trochę o nim słyszał - odpowiedział 254 I,10| wówczas, kiedy ja drżę z obawy o jego przyszłość, kiedy wstając 255 I,10| I to wszystko gadają o nim dziś, przy mnie, który 256 I,10| dzień przyszły telegramy o... zamachu Hödla...~Albo 257 I,10| przyszedł telegram donoszący... o zamachu Nobilinga w Berlinie!... 258 I,10| gorsze, zawsze wypytuje mnie o wiadomości polityczne...~ 259 I,10| subiektów (czy kiedy marzył o czymś podobnym stary Mincel!), 260 I,10| Zięba, oto: jeżeli chodzi o dokuczenie siódmemu naszemu 261 I,10| Bałem się, żeby nie mówili o mnie, że Żyd musi się wszędzie 262 I,10| przyszedłbym, gdyby nie troska o dzieci.~Stach wzruszył ramionami 263 I,10| cztery oczy rozmawiałem o nim z Lisieckim.~- Za co - 264 I,10| mną rozmawiali wyłącznie o kobietach, twierdząc wbrew 265 I,10| nie śmiałbym nawet myśleć o tym, a nie dopiero wrzeszczeć 266 I,10| Mraczewski swoją teorię o wspólności żon, zaraz przyszło 267 I,10| poświęcali sklepy troszcząc się o to, ażeby ceremonii dopełnił 268 I,10| dopiero potem - myślano o przekąsce, zwykle złożonej 269 I,10| uroczystości, gdyż i zaproszeni nie o to troszczyli się: kto będzie 270 I,10| przysadkowaty, spocony, o którym nie mógłbym powiedzieć, 271 I,10| podkowę, sprowadzono muzykę i o szóstej wieczór zebrało 272 I,10| książę i sporo szlachty. O trunkach nie wspominam, 273 I,10| bankructwem ocierał się podobno o europejskie dwory... Zawsze 274 I,10| dzisiaj nie powie mi czego o Stachu, to już chyba nigdy 275 I,10| ale szczerze, co myślisz o Stachu?... Bo on mnie niepokoi. 276 I,10| przeszkodę rozbijają sobie łeb o nią. Dotychczas wiodło mu 277 I,11| panią Meliton przyprawiło o ciężką chorobę.~Pół roku 278 I,11| nauczycielki; nie myślała o zamążpójściu, ale swatała 279 I,11| Bułgarii i przywiózł majątek, o którym opowiadano cuda, 280 I,11| Meliton sama zaczepiła go o pannę Izabelę ofiarowując 281 I,11| mu wszelkich informacyj o rodzinie Łęckich i związanych 282 I,11| stronę pałacu, zapominając o świecie.~Nareszcie na końcu 283 I,11| Izabela; prowadzi ciotkę i o czymś z nią rozmawia.~Wokulski 284 I,11| Zwykle słuchał jej opowiadań o dawnych czasach, rozmawiał 285 I,11| dawnych czasach, rozmawiał o swoim stryju, nawet ostatecznie 286 I,11| nawet ostatecznie umówił się o nagrobek dla niego. W toku 287 I,11| Izabeli.~Minęła noc, ranek. O dwunastej kazał zaprząc 288 I,11| wysokości i uderzył piersiami o ziemię.~Pomieszanie jego 289 I,11| nadawali obrazom wyraz, o jakim nie śniło się żadnemu 290 I,11| heraldycy i historycy opowiadali o nich bajeczne legendy. To 291 I,11| panowie, myślmy najpierw o tym, ażeby podźwignąć nasz 292 I,11| których na miejscu mają o wiorstę drogi, tamci dla 293 I,11| z Wokulskim przyjechali o pierwszej, a w kwadrans 294 I,11| i jeszcze raz wypytał go o cel i znaczenie spółki, 295 I,11| nie mógł dobrze spamiętać, o co chodzi. Tymczasem inni 296 I,11| i zniżonym głosem robili o nim uwagi.~- Bycza mina! - 297 I,11| i mówił dalej :~- Chodzi o inte... to jest o plan, 298 I,11| Chodzi o inte... to jest o plan, a raczej... o projekt 299 I,11| jest o plan, a raczej... o projekt zawiązania spółki 300 I,11| ciągnął książę - chodzi nie o handel zbożem, ale... ~- 301 I,11| sam głos.~- Ależ nie!... O handel, a raczej o ułatwienie 302 I,11| nie!... O handel, a raczej o ułatwienie handlu między 303 I,11| Pamiętajmy jednak, panowie, o obowiązkach, jakie na nas 304 I,11| jakie na nas wkłada troska o interesa publiczne i ten 305 I,11| Wokulski - ale nie chodzi tu o spółkę dobroczynną, tylko 306 I,11| spółkę dobroczynną, tylko o spółkę zapewniającą zyski.~- 307 I,11| hrabia wybuchnął:~- Proszę o głos w kwestii : czy należy 308 I,11| perkalu kosztował tylko o dwa grosze taniej niż dziś, 309 I,11| Oświadczam jednak, że o ile w miejsce kredytu podstawiłoby 310 I,11| szczegółów bliższych?~- O tych mogę mówić tylko z 311 I,11| nienawidzącej magnatów. - Mówicie tu o handlu perkalami, który 312 I,11| zawołał - dziś mówimy o handlu tkaninami, lecz jutro 313 I,11| a obecnie chodzi tylko o bliższe szczegóły i spisanie 314 I,11| uczestnikami, do mnie na jutro, o dziewiątej wieczorem...~- 315 I,11| kupony...~Książę poprosił o głos.~- Zresztą - rzekł - 316 I,11| wyjątkowych warunkach. Chodziło o duże ilości i pośpiech, 317 I,11| duże ilości i pośpiech, nie o ceny... Nie znam zresztą 318 I,11| Będzie się pan fatygował...~- O, ja mam dosyć czasu - odpowiedział 319 I,11| chciałem go wybadać..."~"O jakie on mnie ambicje posądza?..." - 320 I,11| Naturalnie, że idzie mu o pannę Izabelę... Może ma 321 I,11| czuję spokój i zapominam o trapiącej mnie tęsknocie. 322 I,11| nie zdawał się troszczyć o swoją powierzchowność.~Miał 323 I,11| mój obłęd... Zapomniałem o pięknej kuzynce, a zacząłem 324 I,11| kuzynce, a zacząłem myśleć o machinach latających. A 325 I,11| ani słówka nie wspomniałem o tym mojej ciotce, która 326 I,11| Może byśmy siedli, choćby o! tu...~Usiedli na stoku 327 I,11| chwili. Był pewny, że chodzi o pannę Izabelę i że w tym 328 I,11| więcej... Od roku wspomnienie o trudnościach, z jakimi szamotał 329 I,11| Podłe, ale miłe... Mniejsza o nie! A tymczasem gdy raz 330 I,11| Wszakże pan myślał kiedyś o machinach latających?... 331 I,11| machinach latających?... Nie o kierowaniu balonami, które 332 I,11| bo to błazeństwo, ale - o locie machiny ciężkiej, 333 I,11| świat, co?... Ciekawym, o ile byłoby lepiej, gdyby 334 I,11| dobrze. No!..."~Wspomnienie o tak niezawodnym środku ucieczki 335 I,11| przyznać, że - Ochocki... O osiemnaście lat młodszy 336 I,11| sklepie kolonialnym, marzył o perpetum mobile, machinie, 337 I,11| tylko jeden urodził się o osiemnaście lat wcześniej, 338 I,11| kobieta, a w tobie pamięć o niej, czymże byś został?... 339 I,11| rzekł wierny sługa. - Raż o piąty, drugi raz o ószmy...~ 340 I,11| Raż o piąty, drugi raz o ószmy...~ 341 I,12| na którą wiele rachował. O ile znam stosunki, Bela 342 I,12| zaś nastręcza się, gdyż o ilem słyszała, niejaki Maruszewicz, 343 I,12| powiedział, że przyjdzie jutro o dziesiąty, ino na minutkę.~- 344 I,12| puszczeniem go na wyścigi... O dziesiątej będzie u mnie 345 I,12| będzie u mnie Maruszewicz, o jedenastej pojadę do adwokata... 346 I,12| zasnął jak kamień.~Wstał o siódmej rano tak rześki 347 I,12| surdut.~- A reperaczyja?...~- O, głupi jesteś, nie nudź 348 I,12| napisał depeszę do Moskwy o asygnację na sto tysięcy 349 I,12| karty na stół... Chodzi o oryginalną propozycję...~- 350 I,12| pójdziemy obejrzeć konia?~- O, naturalnie...~- Niech pan 351 I,12| geszefciarza i parweniusza... O! strasznie jestem ukarany 352 I,12| moją lekkomyślność..." ~O jedenastej Wokulski wyszedł 353 I,12| trzeci zaś chcąc ich wyminąć o mało nie rozbił tragarza 354 I,12| szatynka z szarymi oczami, o klasycznych rysach. Spojrzeli 355 I,12| bas męski, który mówił:~- O! znowu zażyła kussiny... 356 I,12| spazmatyczny płacz niewieści :~- O, ja nieszczęśliwa!... Przysięgnę, 357 I,12| nie na próżno nazywa się d o m e m... Kamienica dla kupca 358 I,12| realnej podstawie, jaką jest d o m, jest tylko kramarstwem. 359 I,12| jest tylko kramarstwem. O jakąż to chodzi kamienicę, 360 I,12| podejrzewałem cię, sam nie wiem o co, bo interesa twoje 361 I,12| Żebym ja napisał szarade o Dizraeli albo o Bismarck, 362 I,12| szarade o Dizraeli albo o Bismarck, to byłaby polityka, 363 I,12| to byłaby polityka, ale o Kozaki to przecie nie jest 364 I,12| nie on mi mówił. A teraz o szaradę. Jak ja pół roku 365 I,12| Wokulski słuchał historii o prześladowaniu Żydów patrząc 366 I,12| palcami w kontuar. Ale myślał o czym innym i wahał się.~- 367 I,12| Pan chce zapłacić drożej o trzydzieści tysięcy rubli?... 368 I,12| drugiego za głowę i uderzał nią o ścianę. Niebawem zaś przez 369 I,12| namysłu zjadła.~- Zakładam się o pięćdziesiąt rubli, że wygra! - 370 I,12| przysięgając sobie nie mówić o żadnym koniu, że ma koler. 371 I,12| Zrobi się.~- Ale...~- O! niech pan będzie spokojny - 372 I,12| że i pan Maruszewicz...~- O!... - potwierdził Maruszewicz 373 I,12| i ręką w taki sposób, że o tajemnicy pogrzebanej w 374 I,12| głowy ludzkiej uderzanej o ścianę. Jakoż istotnie z 375 I,12| Wojciech, który ocierał o kurtkę nieco zatłuszczone 376 I,12| rozpustnikiem; dlaczegóż więc myślę o niej jednej?"~"Licho wie - 377 I,12| najuprzejmiej prosić pana o ustąpienie mu jej. Cena 378 I,12| często bywam w maneżu, wie o mnie cała służba... Eh! 379 I,13| potrzeba. Wokulski zerwał się o piątej i natychmiast pojechał 380 I,13| gorączce. Nasz zakładzik o pięćdziesiąt rubli stoi, 381 I,13| że wszyscy mówią tylko o jego klaczy i drwią z kupca, 382 I,13| potrącił, ktoś pytał go o bilet... Pędził prosto przed 383 I,13| Oziębiła ich wiadomość o licytacji domu. A teraz - 384 I,13| jej wystąpiły rumieńce. O parę kroków od niej przejechał 385 I,13| że na chwilę zapomniał o pannie Izabeli. Sekundy 386 I,13| czasu.~Była to rozprawa o kolorze i formie włosów 387 I,13| korektorów... Mam tu paręset cyfr o trzech znakach dziesiętnych 388 I,13| wysuwając dolną wargę.- O cóż to?~- Potrącił mnie 389 I,13| żadnych układów i proszę o ostre warunki.~Doktór wrócił 390 I,13| podać - odparł Rzecki.~- O! bardzo prosimy panów - 391 I,13| proponować... przeciwnicy stają o dwadzieścia pięć kroków, 392 I,13| Naturalnie, zapewneś pomyślał o interesach... na wypadek...~- 393 I,13| pożegnanie:~- Jutro wyjedziemy o wpół do ósmej rano.~- Dobrze.~ 394 I,13| w klubie, przypominał mu o dwunastej, o pierwszej i 395 I,13| przypominał mu o dwunastej, o pierwszej i o drugiej, ażeby 396 I,13| dwunastej, o pierwszej i o drugiej, ażeby szedł spać, 397 I,13| spać, gdyż z rana zbudzi go o siódmej ; roztargniony baron 398 I,13| przesiedział do trzeciej, o której to godzinie odezwał 399 I,13| Konstantemu, kazał zbudzić się o siódmej rano.~- Pewnie jaśnie 400 I,13| bo mi się tak podoba. O dziewiątej rano będę się 401 I,13| Kamasz trafił w ścianę i o mało nie zwalił brązowego 402 I,13| i - zasnął jak dziecię.~O siódmej ledwie go zbudzili 403 I,13| mówił sobie baron.~O kilkadziesiąt kroków od 404 I,13| wahadło. Teraz nie myślał o pannie Izabeli; słuchał 405 I,13| Tu chyba nie chodzi ani o klacz, ani o potrącenie 406 I,13| chodzi ani o klacz, ani o potrącenie na wyścigach!..."~ 407 I,13| wypalił i - kula przeleciała o kilka cali od ramienia Wokulskiego.~ 408 I,13| Panie Wokulski, proszę o słówko na osobności...~Oparł 409 I,13| Wokulski.~Baron cofnął się o krok.~- Ach... c'est ca!... - 410 I,13| półgłosem i nieśmiało... Ale o czym by rozmawiali w tak 411 I,13| Łęckich...~- A pan skąd wiesz o tej licytacji?.. - nie na 412 I,13| zmieszany... Aha!... I wiadomość o nabyciu przeze mnie klaczy 413 I,13| Tak, ale on za dużo wie o moich interesach... Szlangbaum 414 I,13| złudzony plotkami wyrobił sobie o mnie nieprzychylną opinią... 415 I,13| go boję, słowo honoru... O Boże, jak ciężko karzesz 416 I,13| takiemu zdaje, co on sobie o mnie wyobraża?.Nic, tylko 417 I,13| przyzwoity. Naturalnie, przecie o mało nie zabił Krzeszowskiego. 418 I,13| wiedział, co mówi, ale nawet o czym myśli. Pamiętał tylko, 419 I,13| pesymizm.~"Cztery dni temu o mało nie zabiłem człowieka, 420 I,13| galanteryjnym kupcem. A dziś mówią o mnie w całej Warszawie, 421 I,13| tylko garścią popiołu?... O Boże jaki to nędzny świat... 422 I,13| nawet ja pożyczę ci firmy, a o zabezpieczenie własności 423 I,13| moimi plecami, więc nie wiem o niczym. Dziś dopiero przychodzi 424 I,13| Powiedz otwarcie: co mówią o mnie?~Rzecki rozłożył ręce.~- 425 I,14| panna Izabela często myślała o Wokulskim, a we wszystkich 426 I,14| ojca.~Dziś jeszcze myśląc o tym, panna Izabela szarpała 427 I,14| nawet - nie śmiałby myśleć o tym.~Ten sam człowiek wypędził 428 I,14| który poważył się złośliwie o niej mówić. Na próżno wrogowie 429 I,14| angielsku, nie ma wyobrażenia o języku, który jest modnym!...~ 430 I,14| Wielkiejnocy i spostrzegła, że on o całą głowę przerasta towarzystwo. 431 I,14| Najarystokratyczniejsi ludzie ubiegali się o znajomość z nim, a on, ten 432 I,14| brzegu, panna Izabela myślała o Wokulskim. I w bezmiarze 433 I,14| nią człowiek niepospolity, o którym dużo mówiono w towarzystwie. 434 I,14| arystokracja coraz więcej mówi o nim, a ten wybuch łez prezesowej?...~ 435 I,14| były tak nudne, a pogadanki o modach, ochronach i projektowanych 436 I,14| sobie nic nie wyobrażał. O miłości, naturalnie, w owym " 437 I,14| jej potakuje, bo tu chodzi o mój dom, o moje stanowisko...~ 438 I,14| bo tu chodzi o mój dom, o moje stanowisko...~Zarumienił 439 I,14| panna Izabela słyszała tylko o Wokulskim. Salony rozbrzmiewały 440 I,14| spacerze w Łazienkach.~- O czymżeście rozmawiali?... - 441 I,14| zdziwiona. - Bo chyba nie o machinach latających...~- 442 I,14| Warszawie, z którym można o tym mówić. To numer...~" 443 I,14| się do salonów pomyślał o ożenieniu się z nią, zubożałą 444 I,14| dowiedziała się od pani Meliton o nowym zatargu barona Krzeszowskiego 445 I,14| Krzeszowskiego z żoną i o tym, że baronowa kupiła 446 I,14| wyzwał go na pojedynek. O tym żadne z nich nie wątpiło; 447 I,14| prezesowa wprost zlękła się o swego faworyta, a hrabina 448 I,14| czy godzi się pojedynkować o taką drobnostkę? Wszyscy 449 I,14| nie ma obowiązku wiedzieć o tym, a upomnieć się musiał.~- 450 I,14| opowiedziała pannie Florentynie o wyścigowych przygodach, 451 I,14| godzinę - już nie myślała o nich. Gdy zaś ojciec późno 452 I,14| Liciński układał się z nim o klacz i nic nie wskórał!... 453 I,14| zamkniętymi oczyma nie myśląc o niczym; potem przyszły jej 454 I,14| dla niej.~Zasnęła dopiero o siódmej rano i spała jak 455 I,14| a i ja nabieram ufności. O ileż mniej w życiu doznałabym 456 I,14| dżentelmen! Już ani myśli o pojedynku i nawet zdaje 457 I,14| Liciński i opowiadał dziwy o dżentelmenerii Wokulskiego. 458 I,14| arystokracji i pamiętał o nieszczęśliwym kraju.~- 459 I,14| pojednał się z nią i prosił o przebaczenie. Panna Izabela 460 I,14| rozwinęła, zastrzelił się o kilka grobów dalej.~Wejście 461 I,14| od kilku dni miałem cię o to samo prosić!... - odpowiedział 462 I,15| się. Musi troszczyć się o jej byt materialny i chronić 463 I,15| zaś w tym dobijaniu się o szczęście skrzywdziłem kogo? 464 I,15| nigdy nie troszczyło się o mnie i stawiało mi wszelkie 465 I,15| przeszkody, a zawsze upomina się o ofiary z mojej strony... 466 I,15| Uporczywie odsuwał od siebie myśl o dzisiejszym liście i jutrzejszej 467 I,15| dłuższej znajomości myśleć o małżeństwie, za którym jest 468 I,15| Który zaś zwycięży?... Ach, o to się już nie troszczę. 469 I,15| warunkach?"~I na samą myśl o tym Wokulski uczuł pragnienie 470 I,15| mogliby mnie podejrzewać o chęć wyzyskania ich albo - 471 I,15| albo - co gorsze - posądzić o zamiar robienia im łaski!..." 472 I,15| Społeczność niech sama myśli o sobie, a sława... Co mi 473 I,15| i barona..."~Ale na myśl o zamążpójściu panny Izabeli 474 I,15| interesów i wrócił do siebie; o czwartej służący wydobył 475 I,15| kongres berliński myśli o zduszeniu Europy, Bismarck 476 I,15| zduszeniu Europy, Bismarck o zduszeniu kongresu, a Żydzi - 477 I,15| zduszeniu kongresu, a Żydzi - o ogoleniu do reszty nas... 478 I,15| odejściu nawet nie pomyślał o młodych i niewymagających 479 I,15| stary Hopferze! - mówił - o wy, moi koledzy uniwersyteccy 480 I,16| Izabela wróciła od hrabiny o piątej. Była trochę rozgniewana 481 I,16| troskliwie wypytywał się o pannę Izabelę. Miał być 482 I,16| nawet nie kryła swych uczuć, o ile, rozumie się, było to 483 I,16| Znakomity artysta wiedział o tym, bywał co dzień w domu 484 I,16| aniżeli Romeo..." Wiadomość o przybyciu Rossiego do Warszawy 485 I,16| przybyciu Rossiego do Warszawy i o tym, że jej nie zapomniał, 486 I,16| wzruszyła pannę Izabelę. Już o pierwszej w południe była 487 I,16| wszystko - przekonałby się (o czym tak głośno mówi duże 488 I,16| nie ma, bo on wygnany!... O księże, złe duchy wyją, 489 I,16| zdania wielki tułacz myśląc o niej?... I może nawet nie 490 I,16| dla mnie nie Monteki... O, weź inną nazwę, bo czym 491 I,16| Wyjść za Rossiego?... Dbać o jego garderobę teatralną, 492 I,16| czasami porozmawiać z kim o tej tragicznej miłości... 493 I,16| Można by zresztą zapomnieć o tym kupiectwie. ~W tej samej 494 I,16| nawet wykaże taki dochód, o jakim mi się nie śniło.." 495 I,16| pana. W jego imieniu proszę o pobłażliwość. ~Wyciągnęła 496 I,16| dwu miesięcy marzę tylko o wystawie paryskiej, ale 497 I,16| się tak jak on i siedząc o krok od przyczyny swego 498 I,16| wielką werwą począł opowiadać o wieczorze w Tuileriach, 499 I,16| widelcem. Panna Florentyna o mało nie zemdlała, panna 500 I,16| jedliby innym sposobem... ~- O, Anglicy nigdy nie łamią


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1673

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License