1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1673
Tom, Rozdzial
501 I,16| najwyższe towarzystwa, w których o niej zapominano w pewnych
502 I,16| nim będzie mogła rozmawiać o Rossim. ~Po lodach zupełnie
503 I,16| wskazując mu drugi, zaledwie o parę kroków odległy. ~Wokulskiemu,
504 I,16| rozumna i czująca, która ma go o coś serio zapytać i chce
505 I,16| z panem Krzeszowskim.~- O wyścigi... - wtrącił pośpiesznie
506 I,16| powodu do mnie baron mówi o panu z wielkim szacunkiem
507 I,16| rozgorączkowany - proszę o jedno: ażebym mógł służyć
508 I,16| ażebym mógł służyć pani, o ile mi siły starczą. Zawsze
509 I,16| Izabela kręciła głową. ~- To, o co proszę - mówił dalej
510 I,16| nie potrzebowaliby prosić o podobną łaskę; dla nich
511 I,16| dobijałem się, a dzisiaj błagam o nią, gdyż spełnianie zleceń
512 I,16| na ten zaszczyt? ~- Ach, o tym pan mówi?... Dawać panu
513 I,16| posiedzieli we troje, rozmawiając o niedawnej zabawie w Dolinie
514 I,16| Szwajcarskiej na cel dobroczynny, o przybyciu Rossiego i o wyjeździe
515 I,16| o przybyciu Rossiego i o wyjeździe do Paryża. Nareszcie
516 I,17| nawet żądała, aby ją o co prosił... ~"A gdybym
517 I,17| i dla tej idei zapomina o własnym szczęściu. Sława,
518 I,17| Jeżeli słówko powiesz komu o naszym układzie, cofnę prezent,
519 I,17| rzekł Wokulski myśląc o pannie Izabeli. Rzecki był
520 I,17| otwierając oczy. ~- Mniejsza o to. Dziś dopiero widzę,
521 I,17| ciężka sprawa...Ale mniejsza o to, spróbuję... On przeprosił
522 I,17| zaś przerwach myślał to o jutrzejszej wizycie u barona
523 I,17| barona Krzeszowskiego i o sposobie wydobycia go z
524 I,17| wydobycia go z długów, to o Obermanie, którego wybawił
525 I,17| dotychczasową pomoc i prosiła tylko o wyszukanie jakiego zajęcia. ~"
526 I,17| sobie poradzę, bylem miała o co ręce zaczepić, a ludzi,
527 I,17| tego z Tamki, wiesz?... ~- O jeszcze nie miałbym wiedzieć.
528 I,17| tu przyszedł z rana... ~- O!... czemu nie. Ale pan słyszał,
529 I,17| sprowadza kogo do domu... ~- O ni! - zawołał z ożywieniem
530 I,17| barona Krzeszowskiego. ~O jedenastej w przedpokoju
531 I,17| opłaciłoby się zostać? ~- O tak... Ale tu trzeba mieć
532 I,17| znowu zasiadł do czytania.~O pierwszej w południe udał
533 I,17| eks-przeciwnikowi. ~"Mniejsza o to - pocieszał się. - Nie
534 I,17| wypada jednak od razu pytać o jego długi. Zrobię to za
535 I,17| dzwonek tak gwałtownie, że o mało go nie urwał. Wówczas
536 I,17| można widzieć się?... ~- O, wcale nie można... - Doktorzy
537 I,17| woskowych kazały powątpiewać o dokładności patologicznych
538 I,17| usłyszeć takiego zdania o tym panu... od pana... Tek...~-
539 I,17| słowa: "Dziś w Łazienkach o zwykłej godzinie." Przeczytał
540 I,17| odetchnął; miał czas. ~Punkt o jedenastej był w gabinecie
541 I,17| żony, z którą toczy proces o separację... Ja, co prawda,
542 I,17| nadspodziewanie długo. Dopiero o wpół do drugiej był w Łazienkach.
543 I,17| zawołał do Wokulskiego. - Pan o tej porze w Łazienkach?.. ~
544 I,17| składając ręce - proszę o sztukę perkalu dla moich
545 I,17| nauczyłam się przymawiać o jałmużnę? ~- Pani hrabina
546 I,17| sztuką grubego płótna... ~- O ciociu, tego już za wiele!... -
547 I,17| chłód. Bardzo lubię Łazienki o tej godzinie: mało osób,
548 I,17| oklaski są dość skąpe, a o wieńcach nikt nie myśli...
549 I,17| Sam Rossi mówi, że wolałby o rok wcześniej umrzeć na
550 I,17| wzruszonego teatru aniżeli o rok później w nielicznym
551 I,17| Wokulskiego nie panuję, a o Belcię jestem spokojny. ~-
552 I,17| wzrostem i ruchami. On, o głowę wyższy i silnie zbudowany,
553 I,17| Wokulskiego, znowu zaczął mówić mu o swej kamienicy, z której
554 I,17| pół godziny rozmawiali. O czym.?... ~Pytanie: o czym
555 I,17| rozmawiali. O czym.?... ~Pytanie: o czym Wokulski mógł rozmawiać
556 I,17| zaciekawiało lokaja. Jużci, o zgubionych pieniądzach...
557 I,17| nagadali z nim. Musi, że o czymś więcej niż o pieniądzach...
558 I,17| Musi, że o czymś więcej niż o pieniądzach... Może i o
559 I,17| o pieniądzach... Może i o teatrze, bo stary paszjami
560 I,18| siódmą wieczorem prosząc o zrobienie dziennego obrachunku .~-
561 I,18| co to?...~- A tak, że o wpół do ósmej musze być
562 I,18| panie Zięba, ze sklepu?... O trzy kwadranse na siódmą?... -
563 I,18| wymyślano i wołano policji. ~"O ile się zdaje, zebranie
564 I,18| ale gdzie musiał potrącać o kolana siedzących dam... ~-
565 I,18| I znowu usiłował myśleć o czym innym. Poszedł nawet (
566 I,18| świeże powietrze, oparł się o słup latarni gazowej i spytał: ~-
567 I,18| uczuł potrzebę oparcia się o kąt, zawarty między bramą
568 I,18| mruknął. - Ja muszę wstać o szóstej, a on do wpół do
569 I,18| Rzecki obudził się dopiero o trzy kwadranse na siódmą.
570 I,18| był nieco podchmielony; o czym zresztą wymownie świadczył
571 I,18| rezultacie pan Ignacy spóźnił się o czterdzieści minut do sklepu
572 I,18| domu... późno wstałem... o czterdzieści minut spóźniłem
573 I,18| szlachetnej damy, której o mało nic zabiłeś męża, a
574 I,18| Chociaż bardzo wątpię o życzliwości tej damy. ~Klejn
575 I,18| pan Ignacy rumieniąc się, o ile to było możliwe w jego
576 I,18| pana Łęckiego?... ~- Nic o tym nie wiem - odpowiedział
577 I,18| gotówki, że cały dzień tylko o tym myślał. Była chwila,
578 I,18| rozmawiać z Rzeckim wypytując go o wczorajszy teatr i o to:
579 I,18| go o wczorajszy teatr i o to: dlaczego uciekł z pierwszego
580 I,18| panów", w którym sądzie i o której godzinie odbywają
581 I,18| Potem uprosił Lisieckiego o zastępstwo na jutro między
582 I,18| no... żarty, żarty!... A o małym Napoleonku co słychać? ~-
583 I,18| Przyjechaliśmy tu dziś z Suzinem o jedenastej... Od pierwszej
584 I,18| granicę, bo posądzali go o zabicie tej... ~- Ach, pamiętam!...
585 I,18| tak po dziś dzień nie ma o nim wiadomości. Pewnie biedak
586 I,18| wytrwali w cnocie, co?... O, wariat stary... ~- Kto
587 I,18| wtrącił Rzecki. ~- O tak, ma... - przedrzeźniał
588 I,18| usta, lecz przygryzł je. O mało że się nie wygadał
589 I,18| rozmowy "panów" i punkt o dziesiątej mówi do Lisieckiego: ~-
590 I,18| Panie Lisiecki, wrócę o drugiej... ~- Koniec świata! -
591 I,18| jeżeli ten safanduła wychodzi o takiej porze do miasta...~
592 I,18| myśli pan Ignacy, zapomina o swoich obowiązkach dysponenta
593 I,18| pomyśli zobaczywszy mnie o tej godzinie na ulicy?..
594 I,18| porządny kupiec wałęsa się o tej porze po mieście? Pan
595 I,18| mówi pan Ignacy i zapomina o skrupułach. Olbrzym z brodą,
596 I,18| przemawia prokurator i że chodzi o grube oszustwo. W sali jest
597 I,18| Jest to jednak adwokat; o czym świadczy srebrny znaczek
598 I,18| za kilka minut urzędówkę o zabójstwo... Widzi pani
599 I,18| parę minut do pomyślenia o moim zabójcy... ~I wpada
600 I,18| nikogo nie wpuszczał. ~- O Boże! - mówi baronowa na
601 I,18| wysłuchania sławnego procesu o zabójstwo. To lepsze aniżeli
602 I,18| przynajmniej nie usłyszy o licytacji. ~Wchodzi do kościoła
603 I,18| Jestem pewny, iż modli się o to, ażeby dom Łęckiego poszedł
604 I,18| fizjognomię zakrystiana. ~- O co pani chodzi, droga pani? -
605 I,18| stronę sali i spostrzega o parę kroków od siebie pana
606 I,18| zakrystiana, i mówi: ~- O co panu chodzi, panie hrabio?...
607 I,18| nawet przy licytacjach mówią o Wokulskim i o niej... I
608 I,18| licytacjach mówią o Wokulskim i o niej... I jeszcze przewidują,
609 I,18| Pan Łęcki zapomniawszy o etykiecie pochyla się do
610 I,18| i uderza małym młotkiem o zielone sukno. ~- Szlangbaum
611 I,18| dwadzieścia tysięcy... ~- O!... słyszy pan, panie mecenasie?... -
612 I,18| łotrów z Pawiaka... ~- O, bardzo proszę... - odpowiada
613 I,19| Co ja robiłem dla niego, o tym wiem, ale... cóż on
614 I,19| zostałeś. Nigdym do ciebie o tych rzeczach nie mówił,
615 I,19| zawadzając wielkimi guzami o drzwi pokoju. ~- To nic -
616 I,19| oczach świadczyła jeszcze o minionym ataku. Przeszedł
617 I,19| wystarczą na nędzne istnienie, a o podróżach ani myśleć...
618 I,19| ojciec kupił pański dom? o tona dziś mniejsza. Że zaś
619 I,19| sklepie parę gorzkich wyrazów o starym Szlangbaumie, ale
620 I,19| jutra... A nie zapomnij o obiedzie... ~Wokulski wyprowadził
621 I,19| domu, poszła do gabinetu o tyle szybko, o ile można
622 I,19| gabinetu o tyle szybko, o ile można to było pogodzić
623 I,19| raz dodał półgłosem: ~- O! dobrze musiał pójść interes,
624 I,19| Wokulski!... Nie miałem pojęcia o podobnej szlachetności...
625 I,19| bardzo blisko ocieramy się o śmierć... Więc gdy mnie
626 I,19| jaki by ci pozostał... ~- O, pod tym względem ja go
627 I,19| To są te pieniądze, o których mówiła ciotka, że
628 I,19| zawołał: ~- A bodajże cię!... O tamtych na śmierć zapomniałem... ~-
629 I,19| a skąd Szpigelman wie o naszym procencie? - spytał
630 I,19| powiedziała... wielka szkoda!... o takich rzeczach lepiej nie
631 I,19| tysięcy tym Żydom... ~- O to się nie lękaj. Poproszę
632 I,19| Wokulskiego, ażeby wystarał mi się o taką sumę na sześć albo
633 I,19| spotkałem w życiu... On nie dba o pieniądze, interesów na
634 I,19| robić nie może, ale dba o moją przyjaźń... Bóg mi
635 I,19| Założę się, że już wie o trzydziestu tysiącach...
636 I,19| przekonałaś się jeszcze o niepraktyczności ojca. On
637 I,19| nie płacą. Zresztą niema o czym mówić; ojciec niech
638 I,19| sąsiedztwie cioci? - Właśnie o tym chcę mówić. Ogromnie
639 I,19| Ogromnie dopytywał się o ciebie, a ja będąc przekonana,
640 I,19| całując ją. - Ciotka zawsze o tobie myśli. Dla ciebie
641 I,19| wystarczyć, a Kazio coś słyszał o zapisie ciotki Hortensji
642 I,19| niego na chwilę i pogadam o waszych wakacjach. Co zaś
643 I,19| prawda!... Zapomniałam o nim. Powiedz mu, niech przyjdzie
644 I,19| godziny. Mówiłam mu właśnie o Żydach, a on prosi cię,
645 I,19| Izabela. - Ale mnie pisać o tym do niego nie wypada.
646 I,19| Floro, w imieniu ojca... O, tu jest papier, na moim
647 I,19| zaczęła się ubierać. Wiadomość o Żydach zrobiła na niej wrażenie
648 I,19| wrażenie zimnej wody, a myśl o Wokulskim zaniepokoiła ją. ~"
649 I,19| wtrąciła panna Florentyna. - O, to zuchwały Żyd... ~Zapieczętowała
650 I,19| tak, ażeby chłopiec myślał o tobie przez drogę i na wsi,
651 I,19| donosił, że będzie służyć o godzinie pierwszej. ~- Na
652 I,19| pierwszą. ~- Chwała Bogu! Byle o tej porze nie wpadł do nas
653 I,19| powodów nie życzy sobie, ażeby o jego nabytku mówiono. Nie
654 I,19| licytantów dał za niego o dwadzieścia tysięcy rubli
655 I,19| dwadzieścia tysięcy, a ojciec mówi o tym tak spokojnie?..~- Mówię
656 I,19| strony! Bo wczoraj mówił papo o Wokulskim w taki sposób,
657 I,19| pełnomocnikiem pana Łęckiego i dziś, o szóstej, załatwię z wami
658 I,19| Szpigelman. ~- Proszę przyjść o szóstej do mnie, a Mikołaj
659 I,19| Kazałem im przyjść o szóstej do mego kantoru
660 I,19| ode mnie?... Od dwu lat o jednym tylko myślę, ażeby
661 I,19| kiwnąwszy mu głową usiadł o kilka kroków, zwrócony bokiem.
662 I,19| spytał Starski. ~- O, nie - odpowiedziała panna
663 I,19| gorące mieszkanie?.. ~- O, tak. Może pozwoli pan -
664 I,19| stycznia - odparł Wokulski. ~- O tym wiem. Ale widzisz, panie
665 I,19| zapewne z gorąca... ~- O, z pewnością! - zawołał
666 I,19| chcę panią pożegnać. ~- A o Rossim nie zapomni pan? -
667 I,19| ze słabym uśmiechem. ~- O, nie. Poproszę, ażeby mu
668 I,19| prawda!... Wspomniałam mu o kupnie naszej kamienicy... ~-
669 II,1 | musi żebrać u pryncypała o urlop raz na kilka lat.
670 II,1 | oficjaliści, kłopoczcie się o interesa. Przecie za to
671 II,1 | od ręki?... Oni mi mówią o wielkich maszynach do nafty
672 II,1 | nie śpiesz się ty z sądami o panu W. (w takich razach
673 II,1 | Włochy gwałtem upominają się o Triest...), i ten obiad
674 II,1 | Listy pisze krótkie i suche, o sobie nie mówi nic, a mnie
675 II,1 | spytałem czując, że nie o to pytam, co bym chciał
676 II,1 | zobaczyłem, że stoi oparty o poręcz krzesła patrząc bezmyślnie
677 II,1 | Opowiadał mi niestworzone rzeczy o swojej rodzinie, o swoich
678 II,1 | rzeczy o swojej rodzinie, o swoich stosunkach, o swoich
679 II,1 | rodzinie, o swoich stosunkach, o swoich wielkich czynach,
680 II,1 | Stacha. ~- A ty skąd wiesz?~- O, ja wszystko wiem. Nawet
681 II,1 | oddalające się latarnie, a ja... O mało się nie rozpłakałem... ~
682 II,1 | naprawdę już nic dba o politykę, ponieważ cały
683 II,1 | Zdaje się, że mu nawet coś o tym wspomniałem onegdaj
684 II,1 | tak dalece już zapomniał o sprawach ogólnych, o polityce,
685 II,1 | zapomniał o sprawach ogólnych, o polityce, o Europie... ~-
686 II,1 | sprawach ogólnych, o polityce, o Europie... ~- Z Portugalią -
687 II,1 | realnych faktów, decydujących o naszym szczęściu i nieszczęściu?...
688 II,1 | oczy na fakty, a marzyć o ideałach. Nasza miękkość
689 II,1 | domyślił się, żeśmy tylko o nim mówili? i co on, biedak,
690 II,1 | że on może być zakochany. O czym już dziś nie wątpię,
691 II,1 | przez społeczeństwo. Ale o tym cicho!... Społeczność
692 II,1 | polityką, tylko myślałby o wyrównywaniu rachunków ze
693 II,1 | starość, a wszystko nie to, o czym chcę powiedzieć.) ~
694 II,1 | Machalski przenocował u mnie, a o szóstej rano znowu poleciał
695 II,1 | kiprostwie. ~Naturalnie, o czymże mieliśmy rozmawiać
696 II,1 | z Machalskim, jeżeli nie o dawnych czasach i o Stachu?
697 II,1 | nie o dawnych czasach i o Stachu? I tym sposobem stanęła
698 II,1 | pieniądze użyć na proces o jakiś tam majątek po dziadku...
699 II,1 | kupuje książki i nie dba o dziewczęta, mógłby być dobrym
700 II,1 | kiedy bowiem ja opowiadałem o Napoleonie i wielkim posłannictwie
701 II,1 | Bonapartych, pan Leon mówił o Mazzinim, Garibaldim i im
702 II,1 | jeden zbawił ludzkość?... O ileż więc świat by się udoskonalił,
703 II,1 | zaś, co mówi Tyrteusz: "O Sparto, ruń! nim pomnik
704 II,1 | kiedy pan Leon opowiadał o tym doskonalszym świecie,
705 II,1 | imieniu ludzkości błagam cię o przebaczenie krzywd. ~Istotnie,
706 II,1 | rąk. Ręce te opierają się o podłogę i tuż za nimi ukazuje
707 II,1 | stołownik. ~Stach zaczepił nogą o podłogę i po chwili był
708 II,1 | który zmienił się tylko o tyle, że nosił tabaczkowy
709 II,1 | zepsuło się przez uderzenie o ścianę. ~W takim razie Stach
710 II,1 | Stanisław...~I tak mówiąc o panu Stanisławie kupowała
711 II,1 | do mego mieszkania, gdzie o kilka kroków od niej zmarszczony
712 II,1 | Minclom. Musiał im coś mówić o Stachu, gdyż na drugi dzień
713 II,1 | kieszenie myślał zapewne o swoich balonach i milczał
714 II,1 | się? -mówiła. - Ma pan, o ile wiem, ze dwadzieścia
715 II,1 | nogę, ale wciąż milczał. ~- O! panna Katarzyna smaczny
716 II,1 | Stach. Nie wiem, dalibóg, o czym gadali. To przecie
717 II,1 | u licha, dowiedziała się o moich troskach pani Małgorzata?
718 II,1 | pan Leon mówi, jak zwykle, o potędze wiary, o upadku
719 II,1 | zwykle, o potędze wiary, o upadku duchów i o potrzebie
720 II,1 | wiary, o upadku duchów i o potrzebie poświęcenia, czemu
721 II,1 | że będziemy mówili z nią o interesach sklepowych, tym
722 II,1 | Małgorzata ani zapytała o losy sklepu. Zapłakała na
723 II,1 | chustką i rzekła szlochając: - O pan nigdy nie będziesz miał
724 II,1 | miał taktu, panie Rzecki... O! co za cios!... Prawda,
725 II,1 | odważyłem się wtrącić. ~- O tak! - jęknęła biedna wdowa. -
726 II,1 | na górę, do swojej żony. O ile pamiętam, za całą garderobę
727 II,1 | tydzień po ślubie przyszedł o ósmej rano do sklepu, zajął
728 II,1 | do mego pokoju na gawędkę o polityce. Czasami, gdyśmy
729 II,1 | Czasami, gdyśmy się rozgadali o dawnych czasach, on obejrzawszy
730 II,1 | przepędzał ze mną na rozmowie o polityce. Czasami opuszczał
731 II,1 | środkami... Usłyszawszy zaś o jakimś likworze, który damom
732 II,1 | nie jest pewny. A nuż?... O, to śmiałbym się z doktora
733 II,2 | Ale co ja rozprawiam o polityce, skoro w moim własnym
734 II,2 | Stach z Paryża (prosił mnie o to samo przed wyjazdem),
735 II,2 | pomiarkowawszy, że starsi zapytują go o informacje.) ~Ha! trudno...
736 II,2 | Aleksandra. ~Patrzę: dom żółty o trzech piętrach, numer ten
737 II,2 | mówi baba. ~- Za cóż to? ~- O ... ciekawy pan!... - wrzasnęła. -
738 II,2 | wpatrywała się we mnie wzrokiem o tyle podejrzliwym, o ile
739 II,2 | wzrokiem o tyle podejrzliwym, o ile smutnym. Nigdy bym doprawdy
740 II,2 | lokator wytoczył nam proces o piwnicę, a dwu lokatorów
741 II,2 | dwu lokatorów procesją się o obelgi z powodu strychu...
742 II,2 | pan Wokulski...prosił mnie o - zajęcie się jego interesami,
743 II,2 | prawił eks-obywatel - byłem o dziewiętnaście lat młodszy
744 II,2 | w ręku i nogami opartymi o poręcz leży jakiś młody
745 II,2 | odparł z uśmiechem rządca. - O cóż to? ~- Że panowie chodzą
746 II,2 | za cztery miesiące... - O, znowu swoje!... - wykrzyknął
747 II,2 | powtarzać panu, ażeby pan o tych głupstwach nie gadał
748 II,2 | tu kolorowe szyby, co? ~- O, bardzo kolorowe. ~- Ale
749 II,2 | Ale są zakurzone... ~- O, bardzo zakurzone - odparł
750 II,2 | że przychodzimy pogadać o lokalu... ~- Aha!~Zamknęła
751 II,2 | tylko służbę bardzo dbałą o porządek domu. ~Za drzwiami
752 II,2 | nareszcie pani Stawska, o której nie wiem, czym jest:
753 II,2 | miałem odwagi mówić z nią o podwyższeniu komornego.
754 II,2 | kobietka... Aż mi zimno, kiedy o niej pomyślę. ~- Mniejsza
755 II,2 | niej pomyślę. ~- Mniejsza o komorne - rzekła. ~- Bardzo
756 II,2 | kłaniając się. ~- Mniejsza o pretensje gospodarza...
757 II,2 | moralności proszę... ~- O co? ~- O usunięcie tych
758 II,2 | moralności proszę... ~- O co? ~- O usunięcie tych studentów,
759 II,2 | zerwała się z kanapy.~- O! słyszy pan? - rzekła wskazując
760 II,2 | woli. - Ta piękna?.. ~- O... nowa ofiara!... - wykrzyknęła
761 II,2 | kobieta, której mąż oskarżony o zabójstwo uciekł za granicę...
762 II,2 | wół - szepnął rządca. ~- O... i ten!... - zawołała
763 II,2 | wychowuje dla piekła, a ja... O! wierzę w sprawiedliwość...
764 II,2 | pijany. ~- Co pan wiesz o tej pani Stawskiej? - zapytałem
765 II,2 | chęcią! - zawołał. - A co o nich plecie ta wariatka,
766 II,2 | drugi. Niech sam Bóg radzi o swej czeladzi... ~Gdy stanęliśmy
767 II,2 | pozazdrościć atleta. ~- O, to pan rządca!... - zawołała. -
768 II,2 | Ale tak ciągle myślę o Ludwiczku... Niechże: panowie
769 II,2 | Bo zapewne pan nie wie o naszym zmartwieniu - rzekła
770 II,2 | lichwiarkę... Ach, Boże! nie ma o czym mówić... Dosyć, że
771 II,2 | przysięgam; że nigdy od niej o tym nie słyszałam... Cierpi
772 II,2 | Wokulskim, zaraz bym się o nią oświadczył... ~- Jesteśmy -
773 II,2 | pani Stawskiej: ~- Pojutrze o której mogę przyjść? ~-
774 II,2 | Pojutrze, kochanko... Przyjdź o czwartej - odpowiedziała
775 II,2 | trzeciorzędna, ruch mały... ~- Ale o lokatorów na niej łatwo -
776 II,2 | oczekujemy każdego dnia, o każdej godzinie, ale to
777 II,2 | głowę myśl, którą (gdyby nie o mnie chodziło) poczytałbym
778 II,2 | genialną. Zresztą mniejsza o jej nazwę. Dość, że było
779 II,2 | Mamo, dosyć!... ~- O nie! - przerwała matka. -
780 II,2 | groźbą... ~- Mamo droga, o moim szczęściu i obowiązkach
781 II,2 | mam prawo... ~- Nie mów mi o szczęściu - wybuchnęła matka. -
782 II,2 | sądem, który dowiedział się o jakichś ciemnych jego stosunkach
783 II,2 | kocha, choć sama nie wie o tym, ale jestem pewna, że...
784 II,2 | upłynie, przyniosę wiadomość o jej zięciu. A może - szepnąłem
785 II,2 | rządcą nie dopytując się już o panią Stawską. ~- A niechże
786 II,2 | pewno dochód zmniejszył się o trzysta rubli rocznie. Ha!
787 II,3 | banknotem, nie troszcząc się ani o to, ile dał, ani o to, czy
788 II,3 | się ani o to, ile dał, ani o to, czy depesza dojdzie.
789 II,3 | śpiąc). Wszakże od tylu lat o nim tylko marzyłem. To przejdzie...
790 II,3 | myśli Wokulski. ~- O mnie mniejsza - ciągnie
791 II,3 | waszą parszywą szlachtą, że o mnie już nie dbasz. Ale
792 II,3 | i wojskowych... Mnie nie o nich chodzi, ale o człowieka,
793 II,3 | Mnie nie o nich chodzi, ale o człowieka, który by gadał
794 II,3 | Stanisławie Piotrowiczu, a o resztę nie pytaj się. Ja
795 II,3 | pytaj. ~Wokulski milczał. ~- O czwartej przyjdą do mnie
796 II,3 | Opuścili numer Suzina i o kilkanaście kroków dalej
797 II,3 | chodniku; zjawia się garson, o coś pyta, a następnie przynosi
798 II,3 | znam" - mówi do siebie. O kilkadziesiąt kroków dalej
799 II,3 | krótką żelazną balustradą. ~O paręset kroków dalej druga
800 II,3 | niby to przyjść dopiero o trzeciej... Przysięgnę,
801 II,3 | i czytał: "Sesja dopiero o ósmej - pisał Suzin - masz
802 II,3 | fryzjerów, dentystów, prośby o wsparcie, propozycje wyjawienia
803 II,3 | wspaniałego salonu. Wokulski o mało nie cofnął się zobaczywszy
804 II,3 | każdym względem: czy chodzi o zabawę, czy o naukę ; ale
805 II,3 | czy chodzi o zabawę, czy o naukę ; ale potrzebuje wytrawnego
806 II,3 | sięgając do kieszeni. ~- O nie, panie, dziękuję...
807 II,3 | zupełnie kim innym. Ale o to mniejsza. Chwilowo znalazłam
808 II,3 | na co je wydaję, i ludzie o mnie wiedzą, więc zresztą
809 II,3 | ażebym miał troszczyć się o czyjąś narodowość. Dla mnie
810 II,3 | Numer pierwszy mają ci, o których wiem: - skąd biorą
811 II,3 | wydają. Numer drugi - ci, o których wiem, skąd biorą,
812 II,3 | dochodów, ani wydatków. O panu Escabeau wiem, że ma
813 II,3 | więc szanuję go... zaś o pani baronowej:.. nie wiem,
814 II,3 | powyższej teorii. ~- Wiem o tym. I jeszcze jest pan
815 II,3 | sobie rentę na starość. A o tytuł nie dbam: tyle ich
816 II,3 | Wkoło obszedł gmach myśląc o Warszawie. Z jakim trudem
817 II,3 | rękawiczkach, choć nie wie jeszcze o jego wydatkach. ~"Jumart
818 II,3 | prawie szczęśliwy. Śpi, o niczym nie myśli, o nikim
819 II,3 | Śpi, o niczym nie myśli, o nikim nie pamięta, i tak
820 II,3 | prowadził go do miejsc, o których nie wspominają przewodniki:
821 II,3 | Varietes" na ul. Montmartre, o paręset kroków od swego
822 II,3 | pierwszej narożnej kawiarni. O co go pytano, co odpowiedział,
823 II,3 | wieków i nie wiedzących jeden o drugim, wytworzyło jakąś
824 II,3 | milion ludzi, nie wiedzących o sobie i nie myślących o
825 II,3 | o sobie i nie myślących o żadnym planie, ma jednakże
826 II,3 | do olbrzymiego półmiska, o dziewięciu wiorstach szerokości
827 II,3 | z północy na południe i o jedynastu - długości ze
828 II,3 | miliony ludzi nic wiedzących o sobie i bynajmniej nic myślących
829 II,3 | bynajmniej nic myślących o logice i stylu. ~Paryż posiada
830 II,3 | Bulońskiego. ~Ogon jej opiera się o plac Bastylii, głowa o Łuk
831 II,3 | się o plac Bastylii, głowa o Łuk Gwiazdy, korpus prawie
832 II,3 | nóżek opiera się na lewo: o Pole Marsowe, pałac Trocadero
833 II,3 | Trocadero i wystawę, na prawo aż o cmentarz Montmartre. Druga
834 II,3 | Wokulski przekonał się jeszcze (o czym zresztą mówiły przewodniki),
835 II,3 | Wokulskiego nowe prądy, o których pierwej nie myślał
836 II,3 | którzy tak głośno krzyczą o swojej wolnej woli, wydaje
837 II,3 | mieszkańców. ~Wokulski rozmyślając o tej dziwnej prawidłowości
838 II,3 | Tu troszczą się nie tylko o człowieka, ale nawet o konia
839 II,3 | tylko o człowieka, ale nawet o konia dając mu gładkie gościńce;
840 II,3 | gościńce; tu dbają nawet o drzewa, przenoszą je w specjalnych
841 II,3 | choroby. ~Dzięki troskliwości o wszystko przedmioty znajdujące
842 II,3 | coś wytwarza, dba naprzód o to, ażeby dzieło jego odpowiadało
843 II,3 | niekończąc na tym troszczy się o jego trwałość i czystość.
844 II,3 | programu, a potem - zapomniano o nim. Gdy szukał pracy, nie
845 II,3 | szalał, jest zwykłą kokietką o przewróconej głowie, czy
846 II,3 | temperatura Paryża jest o pięć stopni wyższą aniżeli
847 II,3 | Paryż ma rocznie więcej o dwa tysiące stopni ciepła
848 II,3 | jest mniej obfity, a więc o żywność dla człowieka trudniej.
849 II,4 | innym - rzekł - a mówić będę o czym innym. Chciałem panu
850 II,4 | że panowie staracie się o coś podobnego dla marynarki.
851 II,4 | no, a człowieka myślącego o samobójstwie poznają nawet
852 II,4 | węgla... ~- A co pan sądzisz o chemii związków wodoru?... ~-
853 II,4 | Geist. - Kupcy nie myślą o skakaniu z balonu... Ledwiem
854 II,4 | Siuzę, my musimy pogadać o związkach wodoru, jeżeli
855 II,4 | jednak, że ten starzec, o niezdecydowanym wieku, wytropił
856 II,4 | który w tych czasach marzył o samobójstwie, ale jeszcze
857 II,4 | otworzył usta, ażeby zapytać go o coś, przerwał mu: ~- Nie
858 II,4 | tyloma już ludźmi rozmawiałem o ich charakterze i o moich
859 II,4 | rozmawiałem o ich charakterze i o moich wynalazkach, że z
860 II,4 | że z góry odpowiem na to, o czym chcesz się poinformować.
861 II,4 | nieznane materiały przemysłowe, o których ledwie śmiano marzyć
862 II,4 | proste - odparł Geist. ~- O zabiciu się myśli wariat,
863 II,4 | człowieka. W tej jednej formie, o dwu rękach, odkryłem kilkadziesiąt
864 II,4 | którzy... już nie żyją... O, gdyby oni żyli!... - westchnął. ~-
865 II,4 | kelnerzy rozprawiający o chemii i chemicy, którzy
866 II,4 | Geist - dlaczego ty myślisz o samobójstwie?... ~Wokulski
867 II,4 | Majątek masz - mruczał - o sławę, przynajmniej dotychczas,
868 II,4 | rzekł Geist. - To źle. O niej nigdy nie można wiedzieć:
869 II,4 | I nie ogłaszasz pan o tym?~- Ani myślę. Owszem,
870 II,4 | kończył krótką prelekcję o magnetyzmie. Był to mężczyzna
871 II,4 | i kilku młodych mężczyzn o twarzach mizernych i apatycznych. ~-
872 II,4 | po podłodze i bił głową o ścianę. ~W tej chwili Palmieri
873 II,4 | ubraniu. A gdy obudził się o ósmej rano, pierwszą jego
874 II,4 | się nie pamiętałbyś pan o tym. ~- A czy nie sądzisz
875 II,4 | i naturalnie rozmawiali o zyskach. ~- Masz bajeczne
876 II,4 | znaleźć; i dowiedzieć się o niejednej rzeczy. Radzę
877 II,4 | nie wiem, że tobie chodzi o kobietę?... Nu, kobieta
878 II,4 | wina... ~- Czyś słyszał co o niej? - głucho spytał Wokulski. ~-
879 II,4 | których widywał z nią lub o których tylko słyszał. Przypominał
880 II,4 | wszystkie sądy, jakie krążyły o pannie Izabeli wśród podziwiającej
881 II,4 | Stary subiekt mało pisał o interesach, ale bardzo dużo
882 II,4 | interesach, ale bardzo dużo o pani Stawskiej, nieszczęśliwej
883 II,4 | Natychmiast kupił książkę i o mało nie ucałował jej jak
884 II,4 | liczne stosunki dała mu o zaginionym dokładną wiadomość. ~-
885 II,4 | jednak - dodała surowo - że o rzeczywistości poszukiwań
886 II,4 | po otrzymaniu wiadomości o tym człowieku. ~- Pan wkrótce
887 II,4 | Pan wkrótce wyjeżdża? ~- O nie. Zabawię jakiś czas. ~-
888 II,4 | przekonać się, że ona nie dba o nas? ~"Bah! - mruknął -
889 II,4 | jednopiętrowy, bardzo stary; mówiły o tym ściany pokryte pleśnią,
890 II,4 | Warunki te - odparł - o tyle zmieniły moje położenie,
891 II,4 | potrzebuję się troszczyć o majętnego wspólnika. Lecz
892 II,4 | Jak widzisz, łatwo tu o wypadek... Chodźmy na górę... ~-
893 II,4 | dozoru? - spytał Wokulski.~- O, przy tej robocie nie potrzeba
894 II,4 | znaleźli się w dużym pokoju o czterech oknach. Głównym
895 II,4 | rzecz!... ~- Albo metal o jakie dziesięć procent lżejszy
896 II,4 | wszystkiego. Prawa natury, o ile je znamy, nawet przy
897 II,4 | się tylko nasze pojęcia o własnościach ciał i ich
898 II,4 | amulet przeciw powątpiewaniu o moim rozumie czy prawdomówności.
899 II,4 | tu - szepnął Wokulski. ~- O nie! nie zaraz!... - odparł
900 II,4 | niego; widział swoją maszynę o wieczystym ruchu i model
901 II,4 | Ignacy! Chcę pogadać z tobą o bardzo ważnych rzeczach,
902 II,4 | początek takiej cywilizacji, o jakiej nie marzono, i kto
903 II,4 | poufnych rozmów-o czym? O mojej hańbie czy głupocie?...
904 II,4 | zniżyłbym się do zazdrości o podobne indywidua... ~Ach,
905 II,4 | szatana, z którym walczy o duszę ludzką anioł w postaci
906 II,4 | prezesowej!... Co, może donosi mi o ślubie panny Izabeli? ~Rozerwał
907 II,4 | Paryżu, kiedy zapominasz o swoich przyjaciołach. A
908 II,4 | chciałabym poradzić się ciebie o budowę cukrowni, do której
909 II,5 | chwili przyszło mu na myśl: o jakich to awansach pisze
910 II,5 | nawet na prowincji wiedziano o jego zarobku, choć sam nikomu
911 II,5 | zarobku, choć sam nikomu o tym nie wspomniał? ~Słowa
912 II,5 | pana Ignacego objaśniwszy, o co chodzi. ~- Mój Stachu -
913 II,5 | Ignacy znowu posądza go o jakieś polityczne knowania. ~
914 II,5 | listy. Były to prośby bądź o wsparcie, bądź o protekcję
915 II,5 | prośby bądź o wsparcie, bądź o protekcję do rozmaitych
916 II,5 | Muszą zdrowe plotki krążyć o mnie..." - pomyślał patrząc
917 II,5 | papierów. ~Na ulicy także, o ile miał czas zwracać uwagę,
918 II,5 | goryczą. - A słyszałbym co o odkryciach Geista, gdyby
919 II,5 | Chętnie służyłbym. O cóż to chodziło? ~- Chciałem
920 II,5 | prezesowa wspomniała panu o naszym szczęściu rodzinnym... ~-
921 II,5 | tylko siwy mężczyzna. "A o szpakowatych co pani myśli?" -
922 II,5 | niespodzianką - ciągnął baron. - Bo o ożenieniu się zawsze myślałem,
923 II,5 | szalony!... Myślę tylko o niej, kiedy śpię - śni mi
924 II,5 | ale nikomu ani słóweczka o tym, panie!),,kazałem napisać
925 II,5 | jej prezesowa wspomniała o tym projekcie, panna w płacz... "
926 II,5 | Bo jeżeli mnie posądza o interesowność i nie uznaje
927 II,5 | mumii? Z pewnością jest o dziesięć lat starszy ode
928 II,5 | pieniędzy, to czy można posądzać o coś podobnego kobietę, młodą
929 II,5 | dzień? - spytał zdziwiony. - O, już jest dziewiąta i od
930 II,5 | baron. - Całe szczęście, że o drugiej w nocy pchnąłem
931 II,5 | w nocy pchnąłem depeszę o pańskim przyjeździe. Bo
932 II,5 | telegrafował dziś z drogi. O trzeciej posłali stąd sztafetę,
933 II,5 | trzeciej posłali stąd sztafetę, o szóstej prezesowa odebrała
934 II,5 | prezesowa odebrała telegram, o ósmej najpóźniej wysłano
935 II,6 | ruszyła wolnym kłusem. ~- O, panią Wąsowską rekomenduję
936 II,6 | batem przed siebie rzekł: ~- O, państwo tam jadą brekiem... ~-
937 II,6 | okrzyków i zatrzymał się o kilkadziesiąt kroków dalej.
938 II,6 | wybuchu czułości, który o ile był krótkim dla niego,
939 II,6 | ile był krótkim dla niego, o tyle wydał się bardzo długim
940 II,6 | Fela obok Ewelinki. ~- O nie! - zaprotestowała blondynka. -
941 II,6 | Ależ pan nie ma idei o powożeniu! - krzyknęła wdowa
942 II,6 | zawadziwszy tylko jednym kołem o trawnik. Podróżni wysiedli,
943 II,6 | A niech pan pamięta, że o pierwszej śniadanie! - zawołała
944 II,6 | było mu dobrze. Nie myślał o pannie Izabeli. Jej wizerunek,
945 II,6 | pewne wrażenie. ~- Siadajże, o, tu, koło Kazi. A ty, proszę
946 II,6 | ty, proszę cię, pamiętaj o nim. ~- Pan Wokulski zasługuje
947 II,6 | witając Wokulskiego. ~- O panie, panie!... Tylko jeżeli
948 II,6 | znam. To stary człowiek. ~- O, stary, bardzo stary - westchnęła
949 II,6 | się żenić. A co powiesz o jego narzeczonej? ~- Wcale
950 II,6 | lipowej alei nie myśląc o niczym. Zdawało mu się,
951 II,6 | zapytał. - Miała przyjść o wpół do trzeciej i iść ze
952 II,6 | już nieco spokojniejszy o rywala. -Ten nie zbałamuci
953 II,6 | murowanych budynków. ~- O, ma pan, jaka to oryginalna
954 II,6 | brzydzi się, że uznał walkę o byt za fundamentalne prawo
955 II,6 | wybuchnął między nimi spór o to, że młode panny nie mają
956 II,6 | młode panny nie mają pojęcia o trzymaniu wędki, a panowie
957 II,6 | oddalił się do swego pokoju (o tej godzinie zawsze chorował
958 II,6 | Co wiedzielibyśmy dziś o Jadwidze albo o Marii Leszczyńskiej,
959 II,6 | wiedzielibyśmy dziś o Jadwidze albo o Marii Leszczyńskiej, gdyby
960 II,6 | westchnieniem - łatwo to mówić o swobodzie uczuć, kiedy się
961 II,6 | życie nie byli szczęśliwi, a o mnie, owocu ich uczuć, to
962 II,6 | miłością, że zapomnieli o majątku dla mnie... Zresztą -
963 II,6 | uroczej pani Wąsowskiej... ~- O, mój panie - przerwała zarumieniona
964 II,6 | głodu. Znam dobrze to prawo, o którym mówi pan Starski... ~-
965 II,6 | składali jej raporta. Tu o mało nie zdarzył się wypadek.
966 II,6 | wysunął się z nią naprzód. O czym mówili? Nikt nie wie,
967 II,6 | to tylko panu), co sądzą o moim małżeństwie. Ale oni
968 II,6 | prezesowa dziś nie wspominała o pannie Izabeli? No, już
969 II,6 | Felicją i Ochockim. Gdy zaś o pierwszej wszyscy zebrali
970 II,6 | miała czerwony nosek. ~Punkt o drugiej przyprowadzono dwa
971 II,6 | A jednak cuda opowiadają o pańskim majątku. Mówią,
972 II,6 | razie pan Ochocki... ~- O tak, Ochocki jest zajmujący,
973 II,6 | przypasany.- Ależ nie tam... O, tu... Tu coś psuje się,
974 II,6 | najciekawszym, bawię się nim, marzę o nim... ~- A potem? ~- Robię
975 II,6 | pasażerów, ilu się da. ~- O, panie Wokulski!... ~- Nie
976 II,6 | pedant. Co wieczór, nie wiem o której, ale zapewne przed
977 II,6 | I właśnie gdy rozmawiamy o tym, wysuwa się spoza skały
978 II,6 | winogrona, kiedy ja myślałam o bandytach. Chciałam ich
979 II,6 | naturalnie musiałby przepraszać. O, ten zakochałby się we mnie
980 II,6 | w grobie nie zapomniałby o mnie... No, taką miłość -
981 II,6 | Między nami nie ma mowy o uczuciach, tylko o poglądach.
982 II,6 | mowy o uczuciach, tylko o poglądach. Otóż, moim zdaniem,
983 II,6 | godzę w życiu.~- Mówi pani o częstej zmianie kochanków...~-
984 II,6 | nawet w grobie nie zapomniał o pani. Otóż, o ile ja znam
985 II,6 | zapomniał o pani. Otóż, o ile ja znam ludzką naturę,
986 II,6 | kilku tuzinów... ~- Może o tym nie wiedzieć - przerwała
987 II,6 | pewnej epoce życia, marzy o idealnej miłości, wyśmiewacie
988 II,6 | Proszę za mną... Jadąc o kilka kroków za panią Wąsowską,
989 II,7 | przyjąć konsekwencje?... o tym nie wspomniała hrabina. ~
990 II,7 | ciotki, dla Starskiego, o którym powszechnie mówiono,
991 II,7 | barona, dopóki starał się o jej względy; lecz gdy ją
992 II,7 | odezwała się do prezesowej o Wokulskim dosyć życzliwie.
993 II,7 | żałować swojej wzmianki o Wokulskim przed prezesową. ~"
994 II,7 | bardzo obojętnie słuchała o majątku, o wdowieństwie
995 II,7 | obojętnie słuchała o majątku, o wdowieństwie i o matrymonialnych
996 II,7 | majątku, o wdowieństwie i o matrymonialnych kwalifikacjach
997 II,7 | sposób zdradziła się, że jest o Wokulskiego zazdrosną, pannę
998 II,7 | rzeczy. Powiadam ci, że o czyimś urodzeniu nie warto
999 II,7 | on nie da sobą pomiatać, o nie!... - mówiła prezesowa. -
1000 II,7 | jak on, ten może nie dbać o opinie salonów. Wiesz chyba,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1673 |