1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1649
Tom, Rozdzial
1 I,1 | zniżonym głosem:~- Przepraszam, ale... dlaczego pan radca nazywa
2 I,1 | wielką zaletą, duma wadą. Ale żeby Wokulski zdradzał skłonności
3 I,1 | radca. - Przerzucił się, ale nie do galanterii, tylko
4 I,1 | egzamin do Szkoły Głównej. No, ale co pan powiesz - ciągnął
5 I,1 | pracować do końca życia. Ale też miał on krzyż Pański
6 I,1 | Miał - poprawił radca - ale go nie uszanował. Inny na
7 I,1 | Wokulski nie tylko nie upadał, ale nawet robił dobre interesa.
8 I,2 | działalności i subiektów; ale pokój pana Rzeckiego pozostał
9 I,2 | spokojnie, bez awantur; ale że chłodne nogi i nieco
10 I,2 | smutnym dziedzictwem rodu, ale pańska siwizna i gderliwy
11 I,2 | jestem, no - podły jestem, ale cóż zrobię, kiedy matka
12 I,2 | streszczały zasoby sklepu, ale jeszcze powinny były zwracać
13 I,2 | Choć raz przed śmiercią, ale na kilka miesięcy - mówił
14 I,2 | ludzi, utopiony w wartkim, ale ciasnym wirze sklepowych
15 I,3 | sztuki wojennej u Anglików! Ale o to mniejsza. W tej bowiem
16 I,3 | mówić nie o Bonapartych, ale o sobie, ażeby wiedziano,
17 I,3 | subiekci i choć nie uczeni, ale rozsądni politycy. Do takiego
18 I,3 | niewiele było dostatków, ale dużo radości, przynajmniej
19 I,3 | ciotki wisieli sami święci; ale jakkolwiek było ich sporo,
20 I,3 | pan Domański, także woźny, ale z Komisji Skarbu, i pan
21 I,3 | trochę lubił anyżówkę), ale roztropni politycy. Wszyscy,
22 I,3 | Może jejmość i dasz, ale ja nie wezmę - mruknął pan
23 I,3 | czytać, pisać, kleić koperty, ale nade wszystko - musztrować
24 I,3 | choćby i Napoleona nie stało. Ale i Napoleon się znajdzie.~-
25 I,3 | wyrzynały mi się w pamięci, ale dopiero późniejsze wypadki
26 I,3 | rzucił czapkę na stół.~- Ale z chłopcem co?~- Jutro ma
27 I,3 | bowiem widziano jego zamach, ale jeszcze znaleziono przy
28 I,3 | naturalnie zatarła się; ale stary od tej chwili zupełnie
29 I,4 | Paweł" - myśli pan Ignacy.~Ale Ir jest innego zdania; zeskakuje
30 I,4 | żołnierza albo marynarza, ale nigdy do kupca... Przez
31 I,4 | butelkę niezłego węgrzyna, ale tylko jeden cały kieliszek.~-
32 I,4 | zawdzięczam pracy Minclów, a nic, ale to nic - własnej energii,
33 I,4 | odzyskuje dobry humor.~- Ale co w mieście słychać? W
34 I,4 | która otacza człowieka, ale ta pustka w nim samym, kiedy
35 I,4 | was zobaczę. Noc zapadła, ale jednocześnie zniknęły mi
36 I,4 | miałem względny spokój. Ale gdym oderwał się od interesów,
37 I,4 | wino uderzyło mi do głowy. Ale - już zebrałem zmysły. Powiem
38 I,4 | Wielkich dla mnie, ale w rzeczywistości bardzo
39 I,4 | biorąc do ręki portmonetkę.~- Ale ja poradziłem jej inną,
40 I,4 | czy możesz przypuszczać... Ale jestem trochę zmęczony.~-
41 I,5 | nie tylko swój majątek, ale nawet posag panny Izabeli.~
42 I,5 | go tam zrobić prezesem, ale nie zgodził się.~Tylko jego
43 I,5 | głowy. Rozważniejsi czekali, ale śmielsi poczęli znowu darzyć
44 I,5 | i nie tylko nadludzkim, ale - nadnaturalnym. Sypiała
45 I,5 | Truchleli najodważniejsi, ale panna Izabela ze śmiechem
46 I,5 | rzadko kiedy jedzą i pracują, ale za to wciąż gadają sami
47 I,5 | przycisnął jej ramię.~- Ale kobietom oni nic złego nie
48 I,5 | nie zrobią nic złego...~Ale pan Tomasz uśmiechnął się
49 I,5 | szalona, o jakiej marzą poeci, ale prawdziwie chrześcijańska,
50 I,5 | Podziwiano ją i wielbiono, ale z daleka; nikt bowiem nie
51 I,5 | pewien marszałek, bogaci, ale starzy.~Teraz spostrzegła
52 I,5 | się obniżyć skalę wymagań. Ale że baron i marszałek, pomimo
53 I,5 | wróci na pierwsze zawołanie, ale - którego tu wybrać ?...
54 I,5 | zasklepiać się w wyłączności, ale przodować oświeconemu mieszczaństwu,
55 I,5 | więcej - nie powiem: taktu, ale - doświadczenia - ciągnęła
56 I,5 | skromnie spuszczając powieki. - Ale wypuścić czy - jeżeli chcesz -
57 I,5 | wprawdzie Adonisem, no - ale... Gdyby nasze obowiązki
58 I,5 | obrzydliwy. Jemu nie żony trzeba, ale niańki, która by mu ocierała
59 I,5 | szepnęła panna Izabela. - Ale mniejsza o nią... Na pokrycie
60 I,5 | warte bez porównania więcej, ale - kto dziś kupi rzeczy tak
61 I,5 | chce dopomóc Tomaszowi, ale zawieszając nad nim groźbę.
62 I,6 | wiosną. Śnieg już zniknął, ale nie ukazała się jeszcze
63 I,6 | niepokój, jakieś oczekiwanie, ale nie jest pewna, na co czeka:
64 I,6 | Że zaproszą, o tym wie, ale dlaczego zwłóczą?...~"Te
65 I,6 | wznosi się z dołu do góry ale w myśli zaczyna rodzić się
66 I,6 | tylko nic nie zamówione, ale nawet nie wybrane...~Tu
67 I,6 | Może mieć bardzo piękną, ale jaką?...~Odsuwa tamburek
68 I,6 | rozdarły się choć na chwilę. Ale chmury zgęszczają się, a
69 I,6 | Ciotka lubi być cierpką, ale umie oszczędzać nieszczęście.
70 I,6 | Za dużo wiesz - odparła - ale nie wszystko. Już od dwu
71 I,6 | kwesty i nowej toalety, ale obie wydały się jej tak
72 I,6 | podniosła się z szezlonga, ale ojciec nie pozwolił na to.
73 I,6 | tylko nam to nie uchybiało, ale nawet przynosiło zaszczyt.
74 I,6 | sprzedając nie serwis - ale rodzinny majątek, albo rozbierając
75 I,6 | wygląda trochę na dziwaka, ale nadzwyczajnie uprzejmy...
76 I,6 | wprawdzie trochę sztywny, ale bardzo grzeczny.~Panna Izabela
77 I,6 | zebrań. Wszyscy oryginalni, ale ten oryginalniejszy od innych.~-
78 I,6 | elegancki on nie jest, ale - robi wrażenie...~- Pnia
79 I,6 | Twarz surowa, nawet dzika, ale piękna.~- A czerwone ręce?... -
80 I,6 | gdy będziesz szła za mąż. Ale chodzi mi, ażebyś koniecznie
81 I,6 | głosy. Jestem zachwycona, ale gdyby mi wśród tych cudów
82 I,6 | człowiek szalonej energii, ale co się tyczy daru kombinowania,
83 I,6 | zobaczyć się z kilkoma osobami, ale wcześniej wrócę. Tymczasem
84 I,6 | pantofelek i kawałek pończoszki, ale tego nikt nie widzi ani
85 I,6 | panowie wygrywają tysiące, ale nie na opędzenie pierwszych
86 I,6 | Mikołaja za zaciągnięte długi.~Ale czyż jej wypada zrobić to,
87 I,6 | rubli na dobroczynność, ale nie była pewna, czy to był
88 I,6 | tak jakby stał w miejscu. Ale zjeżdża: widać to po wizerunku
89 I,6 | czy stoimy?" - pyta ojca. Ale ojciec nie odpowiada nic,
90 I,6 | papo?.." - zapytuje ojca.~Ale ojciec spokojnie patrzy
91 I,6 | wyjedziemy z tego miejsca?..."~Ale choć powóz drży i słońce
92 I,6 | od podobnego wierzyciela. Ale człowiek pogrążony w dymie
93 I,6 | zdenerwowaną pięknością, ale wielką damą, która ma zamiar
94 I,6 | ciągnie dalej panna Izabela - ale coś wiesz...~- O Wokulskim
95 I,6 | gorączkowo panna Izabela - ale wszystko przeczuwam, wszystko
96 I,6 | nie jest uprzedzeniem, ale raczej jasnowidzeniem. Nawet
97 I,6 | listy z prośbą o wsparcie. Ale dziś - tylko zrozumiałam
98 I,6 | impertynenckim spojrzeniom, ale temu, gdy jest inaczej.
99 I,6 | zdobywca!...~On nie wzdycha, ale zakrada się do łask ciotki,
100 I,6 | wszystkich stron obsacza... Ale niech się strzeże!... Chce
101 I,6 | Dobrze, niech je rozsnuwa... ale ja mu się wymknę, choćby -
102 I,7 | albo ją wzywała do siebie, ale jeszcze (co było dowodem
103 I,7 | Izabela nie odpowiedziała nic, ale jej spojrzenie i rumieniec
104 I,7 | frazes o stylu kandelabrów, ale zatrzymał okrągłą pozę,
105 I,7 | na zyskach spodziewanych, ale na ciągłym obrocie gotówki.~-
106 I,7 | tego. On wszystko skłamał, ale...~- Co znaczy to: a l e?... -
107 I,7 | źle przyjeżdżając tutaj, ale... wszystko mi jedno!...~-
108 I,7 | przypominał lokaja swej matki. Ale kupiec - jest pariasem...
109 I,7 | ma nikogo z gości.~- No, ale dzisiaj toś się pan nie
110 I,7 | Klejn do Mraczewskiego.~- Ale bo jak ona na mnie patrzyła,
111 I,7 | wcześniej jest bardzo rozkoszną, ale w chwilę później człowiek
112 I,7 | co dzień, damy na święta. Ale Iza będzie największym świętem.
113 I,7 | piekielne robiła wrażenie... No, ale bo też i ona lgnie do mnie!~
114 I,7 | sobie rękawiczki Szolca, ale koniecznie Szolca, bo innych
115 I,7 | się o to spierać nie będę. Ale swoją drogą uważam, że jest
116 I,8 | zachlapał się od stóp do głów, ale miał bardzo zadowoloną minę
117 I,8 | że nie tylko ono znikło, ale nawet wysychają moje pragnienia.
118 I,8 | skupiała uwagę wszystkich, ale gdzieś przed siebie, nie
119 I,8 | i nigdy jej nie widział, ale - że jest tak coś - jakby
120 I,8 | żadnym środkiem jego duszy, ale zwykłą, a może nawet bardzo
121 I,8 | przynajmniej widywał pannę Izabelę. Ale gdy w czerwcu ona wyjechała
122 I,8 | obojętnieje dla śmierci, ale za to poczyna tęsknić do
123 I,8 | pierwszej czeka cię sto innych, ale po setnej pierwszej - już
124 I,8 | chloroformem. Było to na prowincji. Ale Bóg zesłał dobrego kolegę,
125 I,8 | dróżnikiem na Wiedeńskiej Kolei. Ale i jemu bieda, bo go ze Skierniewic
126 I,8 | Kobieta niby trochę pierze, ale takim, co nie bardzo mają
127 I,8 | jaką intencję nie jedzą...~Ale i wielmożny pan coś markotnie
128 I,8 | przeniosą do Skierniewic.~Ale ten zamiast iść, zbliżył
129 I,8 | panie - rzekł nieśmiało - ale jak mnie kto zaczepi: skąd
130 I,8 | panie... Bóg... niech Bóg...~Ale Wokulski już nie słuchał;
131 I,8 | Zdawało się, że to nie ludzie, ale widma ukrytych tutaj chorób,
132 I,8 | piękność, po mnie siłę... No, ale ich nie będzie. W tym kraju
133 I,8 | do niej wstręt fizyczny, ale jeszcze własną. martwotą
134 I,8 | śmietnik?...~No dobrze, ale gdyby nie ona, czy miałbym
135 I,8 | objęcia dla przechodniów. Ale teraz przybył mu jakby nowy
136 I,8 | podwyższenie im pensji. Ale Wokulskiemu rzeczy te nie
137 I,8 | dawnych" - pomyślał.~" Tak, ale co dalej?..."~Dotychczas
138 I,8 | jakiś głos.~" Drobnostka."~Ale poza tymi dwoma ludźmi stanęło
139 I,8 | Radomia za dwieście rubli, ale furman upomina się na jutro.~
140 I,8 | księgi i udawał, że rachuje, ale naprawdę nie robił nic,
141 I,8 | Nareszcie wszedł na dobre, ale drzwi za sobą nie zamknął.
142 I,8 | a... a!... - zawołał.~Ale dama gwałtownie odwróciła
143 I,8 | tylko oznaki sportsmeńskie, ale lubią odmianę.~- Powiedz
144 I,8 | pani - przerwał Wokulski - ale stosunki między małżonkami
145 I,8 | utrzymać binokle na nosie - ale jako stały gość pański,
146 I,8 | przepraszam za moją śmiałość, ale w zaufaniu...~- Nic nie
147 I,8 | kobieta, bardzo światła, ale skutkiem śmierci naszej
148 I,8 | Nawet skuzynowani ze mną, ale cóż!... - westchnął spoglądając
149 I,8 | przyszedł tu na chwilkę, ale zaraz wyjdzie. Wokulski
150 I,8 | towary, targować się, płacić. Ale Wokulski widział tylko ich
151 I,8 | przystojny jak Mraczewski, ale wyglądał nierównie poważniej
152 I,9 | piątek nie poszedł na groby.~Ale w Wielką Sobotę sprawa przedstawiła
153 I,9 | dorobkiewiczowskie... No, ale co robić, jeżeli one właśnie
154 I,9 | towary, do teatru po zabawę, ale po co tutaj?..."~Mimo woli
155 I,9 | dla siebie murował pałace, ale już zapomniał o modlitwie
156 I,9 | hrabino - odezwał się - ale o nietaktowne uwagi o osobach,
157 I,9 | książkę i zaczęła czytać.~- Ale swoją drogą dasz się ubłagać,
158 I,9 | odpowiedział - dam mu posadę, ale w Moskwie.~- A jego biedna
159 I,9 | postanowień?~- Nie - odpowiedział. Ale w tej chwili spuścił oczy.~-
160 I,9 | Wokulski nie opuścił kościoła, ale w pobliżu drzwi skręcił
161 I,9 | przez miłość do dzieci, ale dla rozgłosu i w celu wyjścia
162 I,9 | tysiąc rubli wydatków na rok, ale cóż zrobię? Muszę być gotowym
163 I,9 | oblicze Chrystusa ciemniało. Ale kiedy do krucyfiksu zbliżył
164 I,9 | srebrną czterdziestówkę, ale nie śmiała dotknąć krzyża.
165 I,9 | kaftanik i jaskrawy kapelusz. Ale gdy Chrystus szepnął: "
166 I,9 | przyszła nie z modlitwą, ale z zapytaniem i skargą.~Przeżegnała
167 I,9 | tej kobiety szczęściem? Ale ona ich nie dostanie; Bóg
168 I,9 | sklepu. - Mniejsza o skandal, ale co, u diabła, za projekta
169 I,9 | Zabierała się do odejścia, ale zatrzymał ją Wokulski.~-
170 I,9 | Mówi się, że szesnaście, ale naprawdę mam dziewiętnaście.~-
171 I,9 | Już mi tak dokuczyli... Ale...~- Cóż?~- Pewno nic z
172 I,9 | wszystko płacę podwójnie. Ale jest... U nas tak zawsze.
173 I,9 | Byłam przecie w szwalni. Ale z ośmiu rubli na miesiąc
174 I,9 | chcesz wyjść stamtąd!~- Ale chcę!~- Więc decyduj się
175 I,9 | pracowita, będzie ci dobrze; ale jeżeli nie skorzystasz z
176 I,9 | narobię... Cha... Cha!... Ale... może pan tylko naciąga?~-
177 I,9 | Więc dobrze, zginę... Ale zostawię po sobie pamiątkę!..."~"
178 I,9 | Joanną, z moją siostrą... Ale pan zbladłeś?... Znajdziesz
179 I,9 | objaśniał dalej pan Tomasz. Ale nim powiedział nazwisko,
180 I,9 | Grzecznie to z ich strony, ale..."~- Jakże się cieszę,
181 I,9 | ciągnął dalej hrabia - ale ten Wokulski, który zajmował
182 I,9 | majątków bywa zwykle niepewny, ale za Wokulskiego ręczę. Hrabina
183 I,9 | tysięcy rubli...~- Miałby, ale nie byłby dziś tutaj - odparł
184 I,9 | czterech milionów rubli, ale jeszcze nie wiem, czy pójdą
185 I,9 | nie obchodzą fabrykanci, ale kraj, nasz kraj, biedny
186 I,9 | rozumy i szlachetne serca, ale - brak inicjatywy...~- Jestem
187 I,9 | rózgi spojrzeń i szeptów. Ale zabiegł mu drogę książę
188 I,9 | niego. Maniery bardzo złe, ale cóż to za fizjognomia, jaka
189 I,9 | podobieństwa.~- Zapewne, ale... ta duma, pewność siebie...
190 I,9 | Wokulski trochę sztywny, ale ma w sobie coś - odpowiedział
191 I,9 | kiedy tak pamiętał wszystko. Ale on był ubożuchny oficer,
192 I,9 | byliśmy zanadto cnotliwi... Ale cicho!... cicho!... - dodała
193 I,9 | wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić
194 I,9 | życia, i jego konwenansów... Ale ty mnie nie rozumiesz, bo
195 I,9 | o nagrobku nie pamiętał, ale sobie wyrzucam, żem zapomniała
196 I,9 | ja mu postawiła nagrobek. Ale że sama jechać tam nie mogę,
197 I,9 | Może się trochę ponudzisz, ale może i ja, niedołężna, przydam
198 I,9 | ja nudny, panie Wokulski? Ale to nic nie pomoże; musicie
199 I,9 | Wokulski coś odpowiedział, ale co?... - nie było mu wiadome.
200 I,9 | się z panem Tomaszem.~- Ale wiesz pan - szepnął Łęcki -
201 I,10| że to genialny kupiec; ale że ja go znam, więc coraz
202 I,10| nie wiedział, co będzie. Ale wszyscy ludzie rozsądni
203 I,10| myślałem przez kilka dni. Ale już sklep mi obrzydł. Nawet
204 I,10| idź, nie chcesz - zostań. Ale ja, gdyby nie podłe moje
205 I,10| jedź... Dałbym ci więcej, ale może i na mnie przyjść pora...
206 I,10| wypadek gdybym kiedy wrócił. Ale zwykła wojowniczość opuściła
207 I,10| jadał od tej pory kartofle, ale żadne nie smakowały mi tak
208 I,10| odparł kręcąc głową. - Ale - dodał - porządnie prowadzą
209 I,10| pokazali się Austriacy. Ale przed nami oprócz wzgórza
210 I,10| przestało, nie ze strachu, ale jakby w odpowiedzi na ten
211 I,10| na sercu?... Nie strach, ale tak coś jakby żal i ciekawość...~
212 I,10| strzałem, aż ziemia drgała, ale biała plama tam, na gościńcu,
213 I,10| patrzyłem, wyglądało wspaniale, ale nie tak znowu strasznie.~
214 I,10| granat ; zarył się w ziemię, ale nie wybuchnął.~- Zaczynają
215 I,10| Kratochwilowi pod nogi. Pobladł, ale śmiał się.~- Oho!... ho!... -
216 I,10| spadł czyjś kask i karabin, ale otoczyły nas takie kłęby
217 I,10| kroku. Nie był to już bieg, ale koński galop. Zatrzymaliśmy
218 I,10| słyszysz, co mówię...~- Tak, ale armat nie słyszę... Owszem,
219 I,10| warczenie, już nie ogłuszające, ale wprost ogłupiające. Ogarnęła
220 I,10| bo Szwabów było więcej, ale teraz zaskoczymy z boku
221 I,10| jest bynajmniej poetyczne, ale raczej ordynaryjne. Czuć
222 I,10| że nie stoję na ziemi, ale na człowieku, który jeszcze
223 I,10| rozwścieczony rzucił się na mnie, ale stojący obok oficer pałaszem
224 I,10| mówiłem, że kto jak kto, ale Napoleon nas nie opuści.
225 I,10| wściekle byliśmy znużeni, ale dobry ogień i butelka śliwowicy
226 I,10| wykąpie się nawet w bagnie; ale człowiek z sercem!... Darmo,
227 I,10| jechał ; raczej szedłem, ale z jakąż uciechą!~W Zamościu
228 I,10| odpowiedź, nawet pieniądze; ale wyjąwszy pokwitowania z
229 I,10| Warszawa, d. 16 lutego r. 1853.~Ale, ale!... Stary Raczek, co
230 I,10| 16 lutego r. 1853.~Ale, ale!... Stary Raczek, co się
231 I,10| umarł, a i ona także, ale pierwej. Zostawili ci trochę
232 I,10| słońca, stanęliśmy na Pradze. Ale że fur było mnóstwo, a łyżwowy
233 I,10| Wielmożny pan to jest pasażer, ale tamto - same parchy. Jak
234 I,10| Przedmieściu łatwo znalazłem; ale na widok znanych miejsc
235 I,10| odpowiada:~- Wariat.~- Ale temu wariatowi - ja mówię -
236 I,10| jeżeli nie od plamy...~Ale co ja tu będę wypowiadać
237 I,10| nie wiem, czy właściwie, ale Bóg mi świadkiem, żem chciał
238 I,10| zdanie Stasia Wokulskiego; ale on, zamiast coś poradzić,
239 I,10| go w ogólnych zarysach, ale - ani dba o szczegóły. On
240 I,10| zorganizował całą administrację. Ale zrobiwszy to, dziś ani miesza
241 I,10| albo czegoś się obawiał.~Ale cóż to za złote serce!~Ze
242 I,10| książek byłem bardzo kontent, ale ten salon, muszę wyznać,
243 I,10| się wyda komu śmiesznym, ale ja miałem łzy w oczach...~
244 I,10| nawet dla niego partię...); ale on się chyba nie ożeni.
245 I,10| snują mu się po głowie, ale nie o małżeństwie, niestety!...
246 I,10| Piękny sklep, duży majątek, ale - wszystko to rozejdzie
247 I,10| i pięćdziesiąt rubli). - Ale niechże pan czasem nie wspomni
248 I,10| Wroński. Niebogaty, cichutki, ale kupuje u nas co tydzień
249 I,10| Zapłaciłem niecałego rubla, ale moc się nałykał dymu, a
250 I,10| bogaty ożenek nie hańbi. Ale te miliony, zarobione na
251 I,10| podobnym stary Mincel!), ale - nie ma jedności. Klejn
252 I,10| sposób nie powiem pogardliwy, ale trochę z góry. Trzej zaś
253 I,10| ciągle im coś perswaduje; ale nieborak ma tak nieszczęśliwą
254 I,10| starych i istniałaby harmonia. Ale jak od razu przybyło pięciu
255 I,10| wyradzać się niesnaski. No, ale co ja mam się wdawać w krytykę
256 I,10| jest mojżeszowego wyznania, ale człowiek porządny. Mały,
257 I,10| kiedy siedzi za kantorkiem. Ale niech no gość wejdzie (Szlangbaum
258 I,10| się, że to nie człowiek, ale machina parowa; kiedy zacznie
259 I,10| subiektem damy dłużej siedzą, ale za to mniej grymaszą i mniej
260 I,10| niebezpieczne. Tak sobie myślę, ale milczę; bo cóż może znaczyć
261 I,10| Lubię tylko kiełbasę, ale bez czosnku. Czosnku znieść
262 I,10| zwymyślają) aniżeli jemu. Ale czy wynalazł kto sposób
263 I,10| Zrobiłbym to przed laty, ale nie dziś. Dziś zrozumiałem,
264 I,10| przyjął do sklepu Szlangbauma, ale jeszcze daje towary żydowskim
265 I,10| współki. Nasi krzyczą i grożą, ale nie jego straszyć; zaciął
266 I,10| skończy, Boże miłosierny...~Ale, ale!... Ciągle odbiegając
267 I,10| Boże miłosierny...~Ale, ale!... Ciągle odbiegając od
268 I,10| więcej wiadomości i ognia, ale za to mniej przesądów aniżeli
269 I,10| oglądać w naszym sklepie, ale robili to w taki sposób,
270 I,10| wspólne żony?~Tak myślałem, ale tenże sam Mraczewski uleczył
271 I,10| rozbrojonego przeciwnika. Ale czasy zmieniają się.~Otóż
272 I,10| pieściłby jej dziecinę. Ale i taka żoneczka niewiele
273 I,10| bezwstydnie mrugając okiem. - Ale na nic pański apetyt, bo
274 I,10| się: kto będzie święcił, ale co podadzą do stołu?...~
275 I,10| czego by sobie życzył? Ale on za pierwszym razem mruknął: "
276 I,10| przeszło trzy tysiące rubli, ale widok tylu jedzących osób
277 I,10| nie wiem już jaki kawałek, ale bardzo ładny, i stu pięćdziesięciu
278 I,10| jest także starozakonny, ale niezwykły to człowiek. Miał
279 I,10| zakochał się w chrześcijance; ale że umarła, więc dał spokój.
280 I,10| nawet, że truł się z żalu, ale go odratowano. Dziś całkiem
281 I,10| Powiedz mi, doktorze, ale szczerze, co myślisz o Stachu?...
282 I,10| Dotychczas wiodło mu się, ale... nie ma przecie człowieka,
283 I,11| Nie była już nauczycielką, ale rekomendowała nauczycielki;
284 I,11| myślała o zamążpójściu, ale swatała młode pary; nikomu
285 I,11| nie oddawała swego serca, ale we własnym mieszkaniu ułatwiała
286 I,11| miałaby materiał do swatów, Ale tak!...~Dopiero gdy Wokulski
287 I,11| niewielka będzie pociecha, ale skup weksli Łęckiego jest
288 I,11| nie mylił się. Był spisek, ale przeciw pannie Izabeli;
289 I,11| informacyj Wokulskiemu, ale dotyczących tylko panny
290 I,11| Już nie pracuje w sklepie, ale nudzi się w Łazienkach.
291 I,11| piramidalnie głupi" - pomyślał.~Ale nic mu to nie pomogło.~Pewnego
292 I,11| Wokulski pożegnał ją, ale owe "ha!" utkwiło mu w pamięci.
293 I,11| fantazja rwała się naprzód, ale trzeźwy rozum hamował ją.~"
294 I,11| nawet niezwykle piękna, ale tylko panna, nie nadprzyrodzone
295 I,11| do składów albo na kolej. Ale nic z tego. Aresztuję pana
296 I,11| nie chce żadnych spółek. Ale w tym samym momencie przebiegła
297 I,11| powóz nie jedzie po bruku, ale po jego własnym mózgu.~"
298 I,11| i wyrzucić go na ulicę. Ale trwało to tylko chwilę.~
299 I,11| książę nie tylko nie gardził, ale owszem: miał dla nich życzliwość,
300 I,11| należał już całą duszą, ale nigdy nie mógł dobrze spamiętać,
301 I,11| Rysy trochę, panie... ale całość, panie...~- Zobaczymy,
302 I,11| chodzi nie o handel zbożem, ale... ~- Okowitą - pośpieszył
303 I,11| odezwał się Wokulski - ale nie chodzi tu o spółkę dobroczynną,
304 I,11| się wyżej w swoim fachu, ale jest parobkiem źle płatnym,
305 I,11| już powrócił do gabinetu, ale jeszcze nie wpadł w tok
306 I,11| mruknął jeden z kupców.~- Ale jest jeszcze inny wzgląd -
307 I,11| a s nic nie obchodzi... Ale, panowie!... - ciągnął dalej
308 I,11| rzadkim zarostem na twarzy, ale z niewątpliwymi śladami
309 I,11| pan, jeszcze nie wybrałem, ale mam wielkie zdolności i
310 I,11| ci z paru Litwinów; no, ale powiedz, dlaczegóż to my
311 I,11| czynienia ze zbożem i okowitą, ale w wyjątkowych warunkach.
312 I,11| kuzyn... trochę oryginał, ale...~- Dawno już chciałem
313 I,11| to są, jak pan widział, ale ludzie dobrych chęci...
314 I,11| nawet rozum i ukształcenie, ale... energii brak!... Choroba
315 I,11| nawet słów; sam się usunę... Ale jeżeli go nie kocha, niech
316 I,11| Łęcka - rzekł z ironią - ale ojciec tylko Ochocki. To
317 I,11| trapiącej mnie tęsknocie. Ale cóż!... Ja nie umiałbym
318 I,11| pracuję od rana do nocy, ale - nie robię nic. Udało mi
319 I,11| odparł młody człowiek. - No, ale i cóż to znaczy?... Razem
320 I,11| otaczali ich spacerujący, ale Ochocki nie krępował się
321 I,11| wiem - odpowiedziałem - ale to jest pewne, że nigdy
322 I,11| żebym jeszcze co wymyślił; ale nic, literalnie nic, choć
323 I,11| pomocnikiem, jeszcze pół biedy... Ale gdzieżby ona dla laboratorium
324 I,11| dziś podniecony jak rzadko. Ale... co panu jest, panie Wokulski?...~-
325 I,11| panu?~- I nawet bardzo, ale to jeszcze nie wszystko.
326 I,11| Wokulskiego nagle rzekł:~- Ale, ale... Nawet zapomniałem,
327 I,11| Wokulskiego nagle rzekł:~- Ale, ale... Nawet zapomniałem, że
328 I,11| Szumana.~- Ach, od Szumana. Ale do czego to wszystko prowadzi?...~-
329 I,11| nie umiał odpowiedzieć; ale nawet zebrać myśli.~Ochocki
330 I,11| pytanie, a teraz drugie, ale - nie obraź się pan. W którym
331 I,11| się człowiekiem... Podłe, ale miłe... Mniejsza o nie!
332 I,11| powietrza, bo to błazeństwo, ale - o locie machiny ciężkiej,
333 I,11| mnie ona dopiero nasyca, ale od stóp do głów... Co mnie
334 I,11| rzecz: machina latająca, ale faktem jest, że on znalazł
335 I,11| ich do szacunku?..."~"Tak, ale miłość to uczucie osobiste;
336 I,11| która pochłania wszystko, ale nie mieści w sobie nic...~"
337 I,11| Jużci, w Łazienkach, ale w którym miejscu?...Trzeba
338 I,12| wielkoświatowe komeraże, ale spróbuj je Pan zużytkować.
339 I,12| za pomocą swojej maszyny, ale on... Czuł w sobie taką
340 I,12| proszę pana, stróż chce, ale nie śmie prosić, żeby pan
341 I,12| wyścigach. Więc kupiła klacz, ale dziś biedaczka choruje ze
342 I,12| Podły jestem, tak, podły... Ale ostatecznie za kilka dni
343 I,12| przedstawiające główki gwoździ, ale tak wielkich, jakby nimi
344 I,12| posiadająca bardzo lichą podłogę, ale za to bardzo ładne krajobrazy
345 I,12| piętro od frontu studenci... Ale kto może być ta piękność?
346 I,12| dziewięćdziesiąt tysięcy.~- Ale lepszym za sześćdziesiąt
347 I,12| interesa twoje są czyste. Ale w tej chwili, wierz mi,
348 I,12| Rozumie pan... skrzyżować, ale... nie wyrzucać na podtrzymanie
349 I,12| skrzyżowania pomagam panu, ale do strwonienia trzydziestu
350 I,12| bardziej kupca - szlachcica. Ale Łęcki z trzydziestoma tysiącami
351 I,12| Wybacz pan, panie Wokulski, ale sam z sobą licytować się
352 I,12| szczerszych. Ma pan rację, ale i ja mam moje racje... Pieniądze
353 I,12| Bismarck, to byłaby polityka, ale o Kozaki to przecie nie
354 I,12| polityka, tylko wojskowość.~- Ale gdzież w tym prześladowanie
355 I,12| szarade drukować nie będziemy, ale ja panu radzę, co lepiej
356 I,12| bębniąc palcami w kontuar. Ale myślał o czym innym i wahał
357 I,12| odparł stary Żyd. - Ale ja, panie, mam po Henryku
358 I,12| Henryka chodzi bez spodnie. Ale ja mu odpisałem: "Mój kochaneczku.
359 I,12| nauczyłeś się układać szarady. Ale żebyś ty jeszcze nauczył
360 I,12| komplementami, ubiorami, głupstwami, ale oni albo robią rachunki,
361 I,12| spytał.~- Tak.~- Przepraszam, ale nie rozumiem. Bo żeby panu
362 I,12| miałby interes podbijać cenę. Ale jak pan kupuje, to pan ma
363 I,12| że pan robi zły interes; ale że ja pana znam, więc ja
364 I,12| dziesięć procentów rocznie, ale jeszcze chce pan zapłacić
365 I,12| według mojej instrukcji. Ale gdyby została przy baronie
366 I,12| bezimiennie?~- Zrobi się.~- Ale...~- O! niech pan będzie
367 I,12| Wojciech z niskim ukłonem. - Ale i stary jej nie skrzywdzi,
368 I,12| licha, muszę się ocknąć!..."~Ale zamiast ocknąć się, coraz
369 I,12| Dobrze to - myślał - ale w takim razie powinienem
370 I,12| Bardzo żałuję barona, ale pańskie prawa są lepsze.~
371 I,12| wśród takich jak oni... No, ale co oni robią na świecie
372 I,13| dzień wyścigów, pogodny, ale nie gorący; właśnie jak
373 I,13| Przyjęła go dość obojętnie, ale była zdrowa, a pan Miller
374 I,13| rzucić i wracać do domu. Ale panowie Miller i Szulc mieli
375 I,13| Tamte dwa konie są niezłe, ale nasza klacz znakomita -
376 I,13| jest czysty krew sportsmen, ale jeszcze pan trochu gorączkuje.
377 I,13| zaglądał pod parasolki damom, ale panny Izabeli nie dostrzegł.,~"
378 I,13| Wokulski chciał ich minąć, ale wysoki pan zatrzymał go.~-
379 I,13| szeptano: "Patrz! patrz!..." Ale on nie uważał. Stanął na
380 I,13| Muzyka grała fałszywie, ale raźnie; konie rżały, sportsmeni
381 I,13| zbliżyli się do ich powozu, ale obojętnie przyjęci przez
382 I,13| otaczających go:~- Yung weźmie..,~- Ale... Przypatrz się pan temu
383 I,13| Znowu wysunął się...~- Ale gniady idzie...~- Pąsowa
384 I,13| weźmie, już ćwiczy konia...~- Ale... ale... Brawo Yung!...
385 I,13| ćwiczy konia...~- Ale... ale... Brawo Yung!... Brawo
386 I,13| kilkunastu egzemplarzach, ale po cichu - kazał odbić ich
387 I,13| nie tylko wynalezienie, ale nawet drukowanie tablic
388 I,13| odpowiadał: "Zaraz! Zaraz!...", ale przesiedział do trzeciej,
389 I,13| wtedy, kiedy idę na spacer, ale nie w pojedynku... Straszne
390 I,13| Tak będzie najlepiej..."~Ale wnet przypomniał sobie,
391 I,13| człowiek pańskiego fachu... Ale może pana to obraża?...~-
392 I,13| półgłosem i nieśmiało... Ale o czym by rozmawiali w tak
393 I,13| zapuścił wzrok do pracowni. Ale oprócz kajetu na stole i
394 I,13| za piętnaście rubelków, ale nie radzi dawać mu wadium
395 I,13| i jego małżonce... Tak, ale on za dużo wie o moich interesach...
396 I,13| wyobraża?.Nic, tylko to.Ale, słowo honoru, on musiał
397 I,13| wynieść rubla dorożkarzowi. Ale Rzecki polecenie spełnił,
398 I,13| tylko nie wiedział, co mówi, ale nawet o czym myśli. Pamiętał
399 I,13| Tysiąca rubli nie dam, ale tak trzysta... czterysta...
400 I,13| sposobami wydobywał pieniądze. Ale żaden z nich nie wydał mu
401 I,13| rublach zarobiłeś pan trzysta; ale hrabia od razu zamknął mi
402 I,13| znakomity adwokat.- Wolno robić, ale robiąc to - powtarzasz pan
403 I,13| dżentelmen, strzela jak Nemrod, ale... to żaden kierownik interesu
404 I,13| dziewięćdziesiąt tysięcy rubli, daruj, ale spółka rozwieje się jak
405 I,13| żem go nie mistyfikował, ale - i nie będzie moim wspólnikiem.
406 I,13| sądzą i nawet wyrokują: ale że robią to poza moimi plecami,
407 I,13| szczęście?.. - spytał Ignacy. ~Ale Wokulski już wyszedł przez
408 I,14| nie tylko nową osobistość, ale niespodziewane zjawisko.
409 I,14| rozgłosu albo wdzięczności, ale nawet - nie śmiałby myśleć
410 I,14| człowieka; nie tylko cofnął się, ale nawet dał Mraczewskiemu
411 I,14| dymu. Chodził niezręcznie, ale śmiało, jakby salon ten
412 I,14| niego mogła tylko do grobu, ale z każdym rokiem, a nawet
413 I,14| pamiętam, jak się nazywa, ale zapewnił mnie jeden margrabia
414 I,14| mieszkając pod ziemią!... Ale on był tylko kupcem, w dodatku -
415 I,14| ludzi straszne nieszczęścia. Ale kochankiem... No, to byłoby
416 I,14| Prawda, że dorobkiewicz, ale podobno szlachcic, synowiec
417 I,14| szczególnie w zimie - myślała - ale... w pewnym oddaleniu."~
418 I,14| tylko traktować go z góry, ale nawet okazać mu niezadowolenie.~"
419 I,14| stanę, jak powinienem! ~- Ale do spółki, ojcze, potrzeba
420 I,14| sześćdziesiąt tysięcy rubli, ale zawsze zostanie mi jeszcze -
421 I,14| wody... mieszczanka!... Ale rozumie się, ciotka jej
422 I,14| klacz za osiemset rubli, ale - że pewnie ją zwróci, gdyż
423 I,14| Wokulski nie dla pieniędzy, ale dla hrabiego musi zgodzić
424 I,14| jest chciwym parweniuszem, ale nie zgodzi się, jeżeli..."~
425 I,14| już zapomina, kim jest. Ale mniejsza, jeżeli za parę
426 I,14| udawał bardzo wesołego, ale w sercu kipiał mu gniew.
427 I,14| którego należy nie drażnić, ale traktować pobłażliwie.~W
428 I,14| baronowi tok jego niezadowoleń, ale wyzwał go na pojedynek.
429 I,14| pomyśli?..." - mówiła w duchu. Ale wnet ocknęło się w niej
430 I,14| kończą się zwykle szampanem; ale zawsze baron przekona się,
431 I,14| nie przebaczy nigdy!...) Ale choćby nawet, to jednak -
432 I,14| sługi, a może powiernika; ale korzyła się przed wyrokami
433 I,14| zdradzić się ze wzruszeniem. Ale w nocy parę razy płakała.
434 I,14| posiadający majątek ziemski. Ale kupiec galanteryjny kwalifikował
435 I,14| dobre dla ludzi młodych, ale nie dla poważnych i zasłużonych
436 I,14| chociaż dobry chłopak. Ale... Wokulski oddał ci rzeczywistą
437 I,15| Łęckich; chciał być trzeźwym, ale namiętność przemogła. ~"
438 I,15| znajomym panny Łęckiej, ale dopiero znajdował się w
439 I,15| to się już nie troszczę. Ale co zrobię, jeżeli wygra
440 I,15| uczuł pragnienie śmierci, ale tak zupełnej, żeby nawet
441 I,15| może dopiero nim będzie. ~Ale cicho... tak cicho, że Wokulski
442 I,15| jakby to był nie czerwiec, ale styczeń. Czasem na środku
443 I,15| dla szczęścia - rozumiem, ale pracy dla fikcji nazywającej
444 I,15| za marszałka i barona..."~Ale na myśl o zamążpójściu panny
445 I,15| towarzystwem na Saskiej Kępie, ale cóż to, , panie, za ordynaryjna
446 I,15| i winien mi pięć rubli. Ale, panie, jeżeli za krzesło
447 I,16| różę na ramieniu. I tyle. Ale niech żałuje Rossi, że jej
448 I,16| zbawienie. Mucha ma tę wolność, ale Romeo nie ma, bo on wygnany!...
449 I,16| rzuć swój zawód... Tak, ale cóżby wtedy zostało... Zresztą
450 I,16| pieniądze szalenie się mnożą... Ale co ja mówię!... Wokulski,
451 I,16| dwadzieścia procent rocznie, ale nie mnie, który się na tym
452 I,16| zyskam ani jednego rubla. ~- Ale ja nie opuszczę cię, panie
453 I,16| błagał, rozumiesz?... ale żebyś dołączał do kapitału.
454 I,16| sposobu, w jaki tam wszedł; ale całości faktu nie mógł sobie
455 I,16| tylko o wystawie paryskiej, ale papo jakoś nie okazuje skłonności
456 I,16| swoich współbiesiadników, ale jeszcze (co już było zabawne),
457 I,16| form w warunkach zwykłych, ale w niezwykłych stosują się
458 I,16| zawsze. ~- Tego nie wiem. Ale widziałem najwyższe towarzystwa,
459 I,16| posłańców publicznych?... ~- Ale im płaci się za to - odpowiedziała
460 I,17| które mu napełniało duszę; ale - znowu nie dostrzegł ani
461 I,17| zyskiem gburami, unikają nas. Ale poznawszy w nas uczciwe
462 I,17| naturalnie, jest głupstwem, ale praca dla pomyślności ogółu -
463 I,17| jego był już zamknięty, ale przez otwory okiennic wyglądało
464 I,17| nadużycia, głowę dam za to, ale i firma tracić nie może,
465 I,17| szlochając inkasent - zapłacę, ale niech mi pan rozłoży choć
466 I,17| sam nie żądałbym tego., Ale ze sto rubli, tytułem kary,
467 I,17| było i wszystko darować: ale należało choć z parę tygodni
468 I,17| letkiewiczem ciężka sprawa...Ale mniejsza o to, spróbuję...
469 I,17| Całego świata - nie może; ale warto by z okazji bliższego
470 I,17| będzie Krzeszowski - myślał - ale ratować takich zuchów -
471 I,17| jeszcze nie miałbym wiedzieć. Ale pan słyszał... ~- Tylko
472 I,17| rana... ~- O!... czemu nie. Ale pan słyszał, że Oberman
473 I,17| Ja se też tak kalkuluję, ale zawsze będzie heca, bo mi
474 I,17| odparł z gniewem służący - ale u pana to taka służba, że
475 I,17| potrzebna, ja ją sam zawiodę; ale żeby kto zaś z miasta -
476 I,17| podłogę, kupić sprzęty tanie, ale nowe i dobre, znasz się
477 I,17| znowu całując go w rękę. ~- Ale... A cóż z twoim bratem?... ~-
478 I,17| czarno ubrana, miała bladawą, ale zdrową cerę i nieśmiałe
479 I,17| się zostać? ~- O tak... Ale tu trzeba mieć własną maszynę
480 I,17| mieszkaniu słychać było kroki, ale nie śpieszono się z otwieraniem.
481 I,17| dalszym ciągu za drzwiami, ale znów nie otwierano. Zniecierpliwiony,
482 I,17| na wieś i nie był zdrów, ale i nie tak chory. Rana w
483 I,17| ażeby miała być ciężką, ale że organizm pacjenta był
484 I,17| stara kobieta na mrozie, ale nie leżał w łóżku, tylko
485 I,17| przy sobie nie doktora, ale hrabiego Licińskiego. ~Właśnie
486 I,17| miliona rubli w dziedzictwie, ale zarazem cztery choroby,
487 I,17| pieniądze rozeszły się, ale choroby zostały. Że zaś
488 I,17| dolatujące go z przedpokoju, ale - nic nie mógł zmiarkować.
489 I,17| może uchodzić w handlu, ale nie w towarzystwie... ~Hrabia
490 I,17| Wiem, że miał prawo... Ale człowiek, który dla pokazania
491 I,17| Zbrodni nie popełnił, ale... jest tak nierówny w stosunkach,
492 I,17| ja jestem tylko lokaj, ale przecie wolałbym wierzyć
493 I,17| Maruszewicza? - spytał hrabia. ~- Ale bo to poczciwy chłopak...
494 I,17| dziewięćdziesiąt tysięcy rubli, ale na tym baron położył areszt.
495 I,17| za dziesięć tysięcy, no, ale co zrobi?... ~Mecenas usiadł
496 I,17| czemu nie - szepnął Żyd. - Ale za dziewięćdziesiąt tysięcy
497 I,17| mecenasa i Szlangbauma. ~- Ale, ale... - pochwycił mecenas
498 I,17| mecenasa i Szlangbauma. ~- Ale, ale... - pochwycił mecenas odprowadziwszy
499 I,17| buty uszył... ~- Nie wam, ale mnie - uśmiechnął się Wokulski. -
500 I,17| nie materialny podmuch, ale cicho prześlizgujące się
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1649 |