Tom, Rozdzial
1 I,2 | sklepu wszedł dzień, jedyny gość, który nigdy nie zawodzi
2 I,2 | Do sklepu wszedł pierwszy gość: kobieta ubrana w salopę
3 I,2 | Do sklepu wszedł drugi gość i zażądał kaloszy. Naprzeciw
4 I,2 | tłomaczył się odurzony gość.~- Bardzo prosimy - mówił
5 I,2 | literki?...~- L. P. - mruknął gość, czując, że tonie w bystrym
6 I,2 | dla szanownego pana...~Nim gość oprzytomniał, ubrano go
7 I,3 | mi myśl: czego ten a ten gość chce naprawdę i - czy co
8 I,4 | cicho i powoli odpowiada gość.~Pan Ignacy miesza się coraz
9 I,4 | na swoim łóżku.~Tymczasem gość zdjął wielkie futro i baranią
10 I,4 | za pierś... co za łeb...~Gość także się śmiał. Objął Ignacego
11 I,4 | u ciebie? - odezwał się gość. - Wychudłeś, pobladłeś...~-
12 I,4 | Rozumie się - odpowiedział gość siadając na kanapie, na
13 I,4 | Będę pił szklanką - odparł gość.~Pan Ignacy zaczął dreptać
14 I,8 | kanapie, jeżeli się zmieścisz.~Gość zapalił fajkę i położył
15 I,8 | starości.~Znowu umilkli. Gość palił fajkę, gospodarz kręcił
16 I,8 | faworyty. Wokulski zauważył, że gość ma gapiowato otwarte usta,
17 I,8 | jeszcze większe roztargnienie.~Gość wszedł kończąc rozmowę z
18 I,8 | na nosie - ale jako stały gość pański, ośmielę się w zaufaniu
19 I,8 | Wokulski - zawołał roztargniony gość, prawie ode drzwi. - W tej
20 I,10| kantorkiem. Ale niech no gość wejdzie (Szlangbaum pracuje
21 I,13| na kajecie; słyszał, że gość zadaje Wokulskicmu jakieś
22 I,13| mówił staremu subiektowi, że gość ten nie kupi przedmiotu
23 I,18| bo to piekielna baba... ~Gość, przybyły do sklepu z zamiarem
24 II,1 | u diabła!... - dziwi się gość: - Takeś już zhardział,
25 II,2 | dokoła stołu świadczyły, że gość jeszcze nie przyjechał.
26 II,3 | pan czasu - odezwał się gość, lekko kłaniając się. -
27 II,3 | pańskie wezwanie? - spytał gość ~- Tak, odpowiem panu listownie.~-
28 II,3 | Polecam się pamięci - odparł gość. Wstał z krzesła i ukłoniwszy
29 II,3 | niebawem ukazał się drugi gość. Był to człowiek pulchny
30 II,3 | nie omyliłem się? - spytał gość. ~- Omylił się pan - odparł
31 II,3 | innym numerem... - mówił gość cofając się i kłaniając. ~
32 II,3 | i białych spodni i nowy gość; tym razem mały, szczupły,
33 II,3 | kiedyż mam przyjść? - pytał gość z miną bardzo zdesperowaną. ~-
34 II,3 | tymczasem namyśli... ~Następny gość, człowiek okazałej tuszy,
35 II,4 | pomyślał Wokulski. ~Gość tymczasem bystro mu się
36 II,4 | się wreszcie Wokulski. ~Gość poruszył się na krześle. ~-
37 II,4 | pan balonem captif - mówił gość. ~- Tak. ~- Jesteś pan człowiek
38 II,4 | pana to nie dziwi - mówił gość. - Widziałem w życiu około
39 II,4 | sformułować tego projektu. ~Gość nie spuszczał z niego oka
40 II,6 | nim niepochwytne wonie. ~Gość patrzył na obłoki, jakby
41 II,9 | trzech do mego mieszkania. Gość rozebrał się, przy czym
42 II,9 | Wokulski.~- Racja! - zawołał gość. - Otóż mówię krótko. Jest
43 II,9 | pan mówi!... - wybuchnął gość. - Pan chce tej nieszczęśliwej
44 II,10| Panie przyjmują? - zapytał gość Marianny głosem tak pewnym,
|