Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
izraelu 1
izydor 2
j 14
ja 1349
jablko 1
jacques 1
jacy 5
Frequency    [«  »]
1649 ale
1508 za
1493 co
1349 ja
1262 jak
1231 jest
1101 tak
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

ja

1-500 | 501-1000 | 1001-1349

     Tom,  Rozdzial
1 I,1 | mogę służyć cygarkiem... Ja trochę znam Wokulskiego. 2 I,2 | Lisiecki. - Moja łysina, jeżeli kto dojrzy, jest smutnym 3 I,2 | spluwaczki na kartce, podał przez ramię Rzeckiemu i 4 I,3 | Może jejmość i dasz, ale ja nie wezmę - mruknął pan 5 I,3 | czekamy na nowego Napoleona. Ja siwieć zaczynam i coraz 6 I,3 | Nie doczekamy tego.~- Ja doczekam - odparł ojciec - 7 I,3 | ojciec spokojnie odparł:~- Ja tam nie umrę, dopóki o nim 8 I,3 | stało... Oj! nieszczęśliwa ja sierota!...~- Wielka rzecz! - 9 I,3 | będziesz sierotą.~- A gdzież ja znajdę takiego głupiego, 10 I,3 | mnie wziął?~- Phi! może i ja bym się ożenił z jejmością, 11 I,3 | kandydatów do kary cielesnej : ja tudzież dwaj synowcy starego - 12 I,3 | interesantów, że i Jan Mincel, i ja musieliśmy pomagać Francowi 13 I,3 | niej stary Mincel i całował w rękę mówiąc :~- Gut Morgen, 14 I,3 | August Katz, a na końcu ja. Każdy całował staruszkę 15 I,3 | obejść się beze mnie, a ja nawet jego dyscypliny począłem 16 I,3 | August Katz, a następnie ja z pryncypałem. W czasie 17 I,3 | wszyscy dostawaliśmy pensję (ja brałem 10 złotych.) Przy 18 I,3 | porobionych oszczędności: ja, Katz, dwaj synowcy i służba. 19 I,3 | nienawidziło ich. O ile pamiętam, ja tylko byłem neutralny.~W 20 I,3 | odstręczyć publiczność, zwabił do sklepu i przez tydzień 21 I,3 | wróciłem z zagranicy, zastałem w najlepszym zdrowiu. Zawsze 22 I,4 | spod łóżka gitarę, dostraja i wziąwszy kilka akordów, 23 I,4 | niego spokojne wejrzenie.~- Ja mówię - odparł. - Cóż w 24 I,4 | nalał szklankę wina i wypił powoli.~- Dwieście pięćdziesiąt 25 I,4 | własnej energii, choć przecie ja podźwignąłem ten kramik, 26 I,4 | wieku. Na zdobycie tego, com ja zdobył pomiędzy kulą, nożem 27 I,4 | nie domyślasz się, jakim ja szczęśliwy, że cię widzę, 28 I,4 | pokoju. Pamiętasz, ilem ja tu spędził wieczorów i nocy... 29 I,4 | Nie masz pojęcia, co ja wycierpiałem, oddalony od 30 I,4 | krótkie odpowiedzi.~- Alboż ja do ciebie mam żal ?...~- 31 I,4 | którzy nie znają cię tak jak ja.~Wokulski ocknął się.~- 32 I,4 | Wokulski ocknął się.~- Ależ ja do żadnego z nich nie mam 33 I,4 | nich występował ?...~- No, ja na takie głupstwa nie chodzę.~- 34 I,4 | nie chodzę.~- To prawda. A ja tego dnia dałbym - bodaj - 35 I,4 | Portmonetka doskonała, sam wybierałem.~- Z którychże 36 I,4 | ręki portmonetkę.~- Ale ja poradziłem jej inną, w tym 37 I,4 | ładny wyrób.~- Tamta, którą ja wybrałem, była jeszcze ładniejsza.~- 38 I,4 | mi się podoba. Wiesz... jawezmę, bo moja już na 39 I,4 | się podoba. Wiesz... ja wezmę, bo moja już na nic.:.~- 40 I,5 | wybrania córce męża, który by kochał dla niej samej, nie 41 I,5 | śmielsi poczęli znowu darzyć powłóczystymi spojrzeniami, 42 I,5 | dusza panny Izabeli.~Gdyby kto szczerze zapytał: czym 43 I,5 | podsuwano, talerze podawano, samą na ulicy wieziono, 44 I,5 | wnoszono.~Woalka chroniła od wiatru, kareta od deszczu, 45 I,5 | natury. Dwa razy spotkała straszna burza, raz w Alpach, 46 I,5 | oświadczali młodzież, błogosławili i grywali w karty. Byli 47 I,5 | ubogiemu, o ile spotkał , kazała dawać po kilka złotych ; 48 I,5 | i pierwszy raz w życiu , boginię, przed którą gięli 49 I,5 | przyjaciółki, które okrywały tyloma pieszczotami albo 50 I,5 | modystki, które zawsze witają z uśmiechem i tak pamiętają 51 I,5 | łagodnego smutku, który robił jeszcze piękniejszą. 52 I,5 | ziewa przy żonie, całuje mając pełne usta dymu z 53 I,5 | pani, rumienił się, kiedy spotkał, a nawet niejeden 54 I,5 | Wiktor Emanuel raz pocałował w rękę, uprosiła ojca, że 55 I,5 | panny pustkę. Podziwiano i wielbiono, ale z daleka; 56 I,5 | wieczność, a potem objął w potężnym uścisku i pocałunkami 57 I,5 | gorączkę.~Odtąd nawiedzał coraz częściej i omdlewającej 58 I,5 | girlanda panien, które pieszczą wzrokiem, podziwiają albo 59 I,5 | pustce i w nocy.~Wszyscy opuścili, z wyjątkiem - 60 I,5 | wtrąciła panna Izabela.~- Alboż ja chcę cię martwić, biedne 61 I,5 | resztę twego posagu ?~- Cóż ja na to poradzę ?~- A jednak 62 I,5 | ręce.~Hrabina ucałowała kilkakrotnie.~- Drogie, 63 I,5 | łkając - że też właśnie ja muszę tak ranić ci serce!... 64 I,5 | ciotka Honorata - uspokajała hrabina - czy ja wiem ? 65 I,5 | uspokajała ją hrabina - czy ja wiem ? Może chce dopomóc 66 I,6 | pyta się w duchu: "O czym ja myślałam?... Ach, prawda, 67 I,6 | tak wąskie... Dręczy jakiś cichy niepokój, jakieś 68 I,6 | Florentyna podnosząc brwi - ja sama nie jestem pewna, czy 69 I,6 | wzruszyła ramionami.~Dręczyły inne pytania: czyby nie 70 I,6 | nie pozwolił na to. Objął w ramiona, ucałował w głowę 71 I,6 | żalu.~- Gdyby tylko żal. Ja boję się, że ona ma rację 72 I,6 | mnie swoim plenipotentem. Ja natomiast podziękowałem 73 I,6 | na pierwszy.~-Ty, papo?~- Ja. Dotychczas milczałem nie 74 I,6 | rzeczach, choćby... w grze. Ja z nim dosyć często grywam 75 I,6 | godziny czułam, że będę mieć... To nic, papo...~ 76 I,6 | Pójdź do niej, Florciu. Ja na chwilę wyjdę do miasta, 77 I,6 | gniew, żal i wstyd. Ciotka przeprosiła, ona sama będzie 78 I,6 | zasłania gęsty obłok.~"Gdzie to ja widziałam taki krzyż, taką 79 I,6 | widocznie w tym celu, aby rzucić na przód siedzenia 80 I,6 | Florentynę, która chwyta za rękę i mówi ze zdziwieniem:~- 81 I,6 | cię, powiedz!... - błaga panna Izabela. Jej oczy 82 I,6 | knujecie przeciwko mnie?~- Ja?... spisek? powtarza panna 83 I,6 | bohater... Wokulski...~- Ja i Wokulski?... - powtarza 84 I,6 | sądzisz o tym człowieku?~- Ja o Wokulskim?... Nic o nim 85 I,6 | Nawet nie domyślasz się, jak ja dawno znam tego człowieka, 86 I,6 | wachlarza albo chusteczki... O, ja ich znam! tych wszystkich 87 I,6 | Nic znasz tych ludzi, a ja widziałam ich przy pracy. 88 I,6 | niech je rozsnuwa... ale ja mu się wymknę, choćby - 89 I,7 | dzień bywała u niej albo wzywała do siebie, ale jeszcze ( 90 I,7 | Izabela.~Od paru dni męczył osobliwy niepokój, jakiego 91 I,7 | Zapach klatki napełniał wstrętem, potężne łapy zwierzęcia 92 I,7 | pochodziły od niego. Strach zdejmował na myśl spotkania, 93 I,7 | i zacierając ręce, witał niskimi ukłonami. W głębi 94 I,7 | wypadło mu pytanie:~" I ja mam niby tokochać?... 95 I,7 | pytanie:~" I ja mam niby to kochać?... Głupstwo! Przez 96 I,7 | mówiła zdławionym głosem.~- Ja, pani.~Teraz panna Izabela 97 I,7 | dla tej osoby, i ledwiem zobaczył, już nic mnie nie 98 I,7 | wie - myślał dalej - że ja kupiłem serwis i srebra?... 99 I,7 | tylko skóra i odzież. Co ja teraz będę robił? czym będę 100 I,7 | podwyższał - rzekł Lisiecki. - Ja z nim się o to spierać nie 101 I,8 | bólów ich wspomnienia.~Gdzie ja to czytałem?... Wszystko 102 I,8 | ten ma, czego pragnął. Ja, ledwiem zbliżył się do 103 I,8 | mgnieniem powiek.~Gdziem ja to czytał, gdzie?... Mniejsza 104 I,8 | wszystko sprzysięgło się, ażeby spętać i zużyć w pustej 105 I,8 | spory majątek. Pochowawszy Wokulski odsunął się nieco 106 I,8 | Zdawało mu się, że już kiedyś widział i żedobrze zna. 107 I,8 | już kiedyświdział i że dobrze zna. Wpatrzył się 108 I,8 | zrobiłeś: zakochałeś się.~- Ja?... W moim wieku?..~- Czterdzieści 109 I,8 | rodzaj miłosierdzia!... Ja zapłaciłem za drzwi zepsute, 110 I,8 | bardzo mają czym płacić, a ja - ot tak... Marniejemy, 111 I,8 | tęsknych a bezsilnych...~Ależ ja zaczynam być naprawdę sentymentalny?... 112 I,8 | Może ona myśli, że ja oszukałem ich na kupnie 113 I,8 | Spytałem się wówczas: a może i ja kiedyś stanę w biegu? - 114 I,8 | nurtuj ziemię i przerabiaj na grunt zdolny do siewu. 115 I,8 | Co się tu łudzić: ona i ja to dwa różne gatunki istot, 116 I,8 | będą jeszcze nędzniejsi, że ja chcę wydawać po trzydzieści 117 I,8 | żyją całe rodziny. I to ja mam byt ich zniszczyć, wyssać 118 I,8 | trzeba pomagać.~" Tak, alboż ja dawniej nie widywałem nędzy?..." 119 I,8 | spoglądając w lustro. - Ja nie mam pieniędzy, więc 120 I,8 | zamknął księgę i włożył do kantorka. W tej chwili 121 I,8 | A powód jest ten, że ja i pan nie pasujemy do siebie... 122 I,8 | dymisję. Ależ, panie Wokulski, ja wczoraj bynajmniej nie miałem 123 I,8 | miałem pretensji do pana... Ja szanuję dyskrecję, jaką 124 I,8 | sprawie mojej i mojej żony... Ja wiem, że pan jej odpowiedział, 125 I,8 | baronie - odparł Wokulski - ja nie prosiłem pana o świadectwo 126 I,9 | pójdę do kościoła, gdzież spotkam?... Jeżeli nie pieniędzmi, 127 I,9 | poległych bohaterów.~"A czymże ja jestem, zarówno obcy im 128 I,9 | Boże - pomyślał - jak ja głupio muszę wyglądać z 129 I,9 | pomyślał Wokulski. - No i ja także - dodał - niemało 130 I,9 | chcesz mnie czy nie chcesz? ja wyrzucam setki rubli, a 131 I,9 | Gdybym miał powóz, mógłbym teraz odesłać do domu z 132 I,9 | jedną kwestę!... I to robię ja, który tym pogardzam... 133 I,9 | Taki duży paciorek?... a ja taka malutka...~- No, to 134 I,9 | musi być wdową.~Ot, gdybym był spotkał rok temu.~I 135 I,9 | choćby przez takich jak ja niedowiarków, skoro pobożni 136 I,9 | odejścia, ale zatrzymał Wokulski.~- Poczekaj. Jest 137 I,9 | choroba zatłukła, albo żebym ja od niej wyszła. I widać 138 I,9 | jeżeli tam pójdziesz.~- Jakże ja do nich pójdę?~- Dam ci 139 I,9 | podobnym stworzeniem mógł zestawić!~"Wolęż ja wyrzucać 140 I,9 | mógł ją zestawić!~"Wolęż ja wyrzucać pieniądze na powozy 141 I,9 | parweniusz.~"Ach, jakiż ja jestem głupi! - myślał. - 142 I,9 | szepnął mu jakiś głos.~"Czyżem ja tak nikczemny!"~"Nie, 143 I,9 | okazji twojej wizyty u nas ja pogodziłem się z panią Joanną, 144 I,9 | przemknęło mu przez głowę. - I ja... ja!... miałbym z takimi 145 I,9 | mu przez głowę. - I ja... ja!... miałbym z takimi ludźmi 146 I,9 | On taki kupiec jak ja i pan - odparł jenerał.~- 147 I,9 | Hrabina mówiła ze mną, a ja zapytywałem oficerów, którzy 148 I,9 | Izabeli.~"Naturalnie, że kocha!" - myślał Wokulski 149 I,9 | panowie wolny stolik... Ja opuszczę was na chwilę...~ 150 I,9 | zresztą mnie nie obchodzi. Ja mam obowiązek dbać tylko 151 I,9 | rzekł książe ściskając za rękę. - Żałuję doprawdy, 152 I,9 | opanowała desperacja.~"Po com ja tu wchodził?..." - pomyślał.~ 153 I,9 | oczy ręką.~"Ach, po com ja tu przyszedł, nieszczęśliwy..." - 154 I,9 | powtórzyła. - A wieszże, kto malował?.. I nicże więcej 155 I,9 | Tym lepiej dla panien.~- Ja bym mu sam oddał córkę. 156 I,9 | dodała po chwili - czy ja też potrafiłabym walczyć?...~- 157 I,9 | hrabina. - Nagadajcie się, bo ja muszę wracać.~- Dziękuję 158 I,9 | oczu.~- Doprawdy?... Ach, ja niewdzięczna!... Byłżeś 159 I,9 | gruzy. Dopiero stryj mi pokazał.~- Wieszże ty - 160 I,9 | był ubożuchny oficer, a ja na nieszczęście bogata, 161 I,9 | ciebie prośbę... Powiedz, że spełnisz...~- Z pewnością - 162 I,9 | Wokulski.~- Pozwól, ażebym ja mu postawiła nagrobek. Ale 163 I,9 | mnie starej, zatem muszą widzieć moi sąsiedzi. Więc 164 I,9 | trochę ponudzisz, ale może i ja, niedołężna, przydam ci 165 I,9 | idź...~Wokulski pocałował w rękę, ona go parę razy 166 I,9 | pannę Izabelę.~"No, w sali zobaczę..."~Lokaj otworzył 167 I,9 | do damy w brylantach.~- A ja zaraz przystępuję do interesu - 168 I,9 | dodał: - Prawda, jakim ja nudny, panie Wokulski? Ale 169 I,9 | wypadałoby wrócić i pożegnać ?... Przecież zastępowała 170 I,9 | co za skok!... Czy aby ja nie za prędko awansuję?" - 171 I,9 | dwanaście godzin z rzędu!~"I to ja byłem, ja?... - mówił do 172 I,9 | z rzędu!~"I to ja byłem, ja?... - mówił do siebie zdumiony. - 173 I,9 | rozradowanych biedaków, a ja, bogacz przy nich, cóż mam?... 174 I,9 | kilkunastu laty nawet... ja - dodała cicho.~- Ależ uważaj, 175 I,10| genialny kupiec; ale że ja go znam, więc coraz częściej 176 I,10| nawarzy! Cała bieda w tym, że ja coś nie zdużam na nogi.~ 177 I,10| znikali ludzie. Nieraz i ja myślałem: czy już nie pora 178 I,10| nie chcesz - zostań. Ale ja, gdyby nie podłe moje nogi, 179 I,10| w niej kieska. Podaj mi ...~Wydobyłem kieskę grubą 180 I,10| ciężką. Wuj Raczek wziął do ręki i wzdychając odliczył 181 I,10| każdy wraca... Wreszcie i ja sam jużem człek niedzisiejszy, 182 I,10| wykrzyknika:~- Ehej!... dałbym ja Szwabom, żebym tak nie miał 183 I,10| partyzanckiej strzelaninie? Ja bo nawet w grobie jej nie 184 I,10| nami brygadę. Zaznaczał rudy obłok kurzu, ciągnący 185 I,10| kilkaset kroków, długa - czy ja wiem - może na milę drogi.~- 186 I,10| Ogłuszony do reszty, wypaliłem i ja... Nabiłem i znowu strzeIiłem. 187 I,10| jedynastej?...~- A wiesz ty, że ja nic nie słyszę? - odparłem.~- 188 I,10| Niech żyją Węgry!...~- I ja chciałbym pożyć... - mruknął 189 I,10| wszystkich stron, pchałem się i ja...~- Kłuj Szwaba!... - krzyczał 190 I,10| tłum posunął się naprzód, a ja upadłem. Lewa ręka poślizgnęła 191 I,10| tylko sobie w łeb strzelić. Ja jednak pamiętając, że we 192 I,10| noclegu i gorącej strawy, a ja mówiłem, że kto jak kto, 193 I,10| krzyknął Katz. - Głupi wy i ja z wami... Turek albo Francuz 194 I,10| Darmo, panie Mincel, już ja u ciebie nie będę krajać 195 I,10| przez dwa lata następne ja, już sam, tułałem się po 196 I,10| dziecko wołałem przez sen: " ja chcę do kraju!..." A gdym 197 I,10| żadnym wynagrodzeniu.~- Ja bym się wstydził brać od 198 I,10| ma węgierskie dukaty, to ja kupię. Ja rzetelnie zapłacę, 199 I,10| węgierskie dukaty, to ja kupię. Ja rzetelnie zapłacę, bo mnie 200 I,10| Jak zdrowia pragnę, ja rzetelnie zapłacę, bo to 201 I,10| oblazły?~- Może z wilgoci. Czy ja wiem! - odpowiedział furman.~ 202 I,10| On żałośnie trząsł głową, ja spuściłem oczy. Obaj myśleliśmy 203 I,10| Du lieber Gott! Es ist ja schon zehn Uhr...~Nalała 204 I,10| panem! - wrzasnął Jan.~- Ja też nie do pana mówię, tylko 205 I,10| staruszka robiła pończochę, a ja - opowiadałem dzieje kilku 206 I,10| siebie:~- Der Kaffe war ja immer gut und zu Mittag 207 I,10| pierwszy raz od czasu, jak znałem; niemniej jednak 208 I,10| Merkwürdig! Der Kaffee war ja immer gut und zu Mittag 209 I,10| denn das getan?~Toż samo ja dziś nieomal co godzinę 210 I,10| Ale temu wariatowi - ja mówię - zetną głowę.~- I 211 I,10| Stasiu, tyś sprytny, alem i ja nie w ciemię bity: wiem 212 I,10| jeżeli nie od plamy...~Ale co ja tu będę wypowiadać własne 213 I,10| i starym sprzętom.~"Jak ja to wszystko ruszę, jak ja 214 I,10| ja to wszystko ruszę, jak ja to przeniosę, Boże miłosierny!..."- 215 I,10| wyda komu śmiesznym, ale ja miałem łzy w oczach...~Patrzyłem 216 I,10| słowa pani dobrodziejki... - ja odpowiadam.~- Adieu! panie 217 I,10| panu Wokulskiemu o tym, że ja mówiłam coś o małżeństwie. 218 I,10| I zaraz myślę, że gdybym ja był Wokulskim, w jednej 219 I,10| wszystko gadają wówczas, kiedy ja drżę z obawy o jego przyszłość, 220 I,10| powiedzieć pan Wokulski, ja będę dziś siódma...~I tyle. 221 I,10| Nobilinga w Berlinie!... Ja myślałem, że padnę trupem, 222 I,10| nieszczęściem jest wielka reputacja. Ja bowiem od chwili, kiedy 223 I,10| się niesnaski. No, ale co ja mam się wdawać w krytykę 224 I,10| zachowa od damskiej klienteli. Ja może dlatego nie mam odwagi 225 I,10| odparł Lisiecki.~Teraz i ja wzruszyłem ramionami i umilkłem. 226 I,10| przesądów aniżeli nasze. Ja także, póki byłem młody, 227 I,10| należeć do tych, którzy uprawiają, że fabryki, kopalnie 228 I,10| odparłem surowo.~- Ja przecież nic nie mówię! - 229 I,10| wydał mi się lubieżnym. - Ja nic nie mówię!... Największą 230 I,10| czasy, co za ludzie!... Bo ja, gdybym miał szczęście zwrócić 231 I,10| Wszystko dla niej... I ja przez nią wyleciałem ze 232 I,11| powszechnie, że - choroba zmieniła do niepoznania.~- Zmądrzałam - 233 I,11| ma dochody ze ślubów, ja z zaręczyn. Hrabia... bierze 234 I,11| ułatwianie stosunków koniom, ja za ułatwianie znajomości 235 I,11| wzruszyła ramionami; cóż mógł obchodzić kupiec galanteryjny 236 I,11| paczkę w obie ręce i rozdarł .~- Znać kupca?... spytał.~ 237 I,11| Ha...~Wokulski pożegnał , ale owe "ha!" utkwiło mu 238 I,11| ale trzeźwy rozum hamował .~"Zobaczymy, co będzie jutro. 239 I,11| ładnych chodzi po świecie, a ja też nie myślę czepiać się 240 I,11| zyski ciągną dla siebie. Ja zaś ofiaruję panom sposobność 241 I,11| fizjognomią Mefistofelesa.~- I ja trzydzieści tysięcy... t 242 I,11| hrabia-Anglik kiwając głową.~- A ja dam dwa... trzy razy tyle, 243 I,11| się pan fatygował...~- O, ja mam dosyć czasu - odpowiedział 244 I,11| mnie tęsknocie. Ale cóż!... Ja nie umiałbym siedzieć z 245 I,11| spytał zdziwiony.~- Ach, czym ja się nie zajmuję!... - odparł 246 I,11| Ochockim, wynalazcą?...~- Ja - odparł młody człowiek. - 247 I,11| aspiracje. To kłamstwo. Ja przecież mam niepowszednie 248 I,11| twoich przywidzeń..." A ja myślę: co to za żona dla 249 I,11| szósty rok...~- A zatem ja do kompletnego ochłodzenia 250 I,11| skończył dwa fakultety (ja w tym wieku ledwie zaczynałem 251 I,11| już zrobił trzy wynalazki (ja żadnego!). A nad to wszystko 252 I,11| Napoleona, razem wziętych... I ja mam z nim współzawodniczyć?... 253 I,11| ostatecznie takiemu jak ja, śmiertelnemu, ulegającemu 254 I,11| każdym polu, choć przecież ja mam te same uczucia, 255 I,11| machiny latające!...~"A ja czy dzisiaj nie mam idei, 256 I,11| do szpitala wariatów?... Ja tymczasem faktycznie coś 257 I,11| więcej od setek ludzi, którym ja daję byt. Skądże więc we 258 I,11| zrobi, jeszcze nie wiadomo. Ja tymczasem jestem dziś człowiek 259 I,11| Wokulski zebrał myśli.~"Gdzie ja jestem?...Jużci, w Łazienkach, 260 I,12| kiedy pan jest w domu? A .ja powiedziałem: koło dziesiąty 261 I,12| położeniu... A wydźwignie nie jakiś tam Ochocki, za 262 I,12| chcesz? - zapytał Wokulski.~- Ja nicz. Ino, proszę pana, 263 I,12| a a!... A pytał się, czy ja chcę, ażeby on miał dziecko?~- 264 I,12| stary szurdut, bo jakże ja będę na krzcinach?...~- 265 I,12| choć nie wiem co...~- Bo ja chciałbym, proszę pana, 266 I,12| dama zarumieniła się.~"Skąd jaznam?" - pomyślał Wokulski 267 I,12| zarumieniła się.~"Skąd ja znam?" - pomyślał Wokulski 268 I,12| Tak - myślał - widziałem w kwietniu na grobach, a 269 I,12| spazmatyczny płacz niewieści :~- O, ja nieszczęśliwa!... Przysięgnę, 270 I,12| sprzymierzeńca...~- Toraz ja pana nie rozumiem - szepnął, 271 I,12| szczerszych. Ma pan rację, ale i ja mam moje racje... Pieniądze 272 I,12| pan dowód w ten "Kurieru". Ja onegdaj posłałem do nich 273 I,12| tu jest z polityki? Żebym ja napisał szarade o Dizraeli 274 I,12| prześladowcy mego Henryka; ja to wszystko wiem, choć nie 275 I,12| A teraz o szaradę. Jak ja pół roku temu odniosłem 276 I,12| drukować nie będziemy, ale ja panu radzę, co lepiej byś 277 I,12| aniżeli brał procentów." A ja mówię: "Panie redaktorze, 278 I,12| pan da tyle za szarady, co ja mam z procenty, to ja będę 279 I,12| co ja mam z procenty, to ja będę pisał." A pan Szymanowski 280 I,12| Szlangbaum?- spytał.~Co to ja!... - odparł stary Żyd. - 281 I,12| odparł stary Żyd. - Ale ja, panie, mam po Henryku wnuczka, 282 I,12| pisał, ten mały Michaś - ja potrzebuje takie szarade:~ 283 I,12| na ten kortowy interes." Ja się rozpłakałem, panie Wokulski, 284 I,12| wszystkie razem to spodnie. Ja się spłakałem, panie Wokulski, 285 I,12| chodzi bez spodnie. Ale ja mu odpisałem: "Mój kochaneczku. 286 I,12| nauczył się oszczędności, to ja tobie na te kortowe odzienie 287 I,12| będziesz dobrze uczył, to ja tobie po wakacje sprawie 288 I,12| odezwał się po chwili:~- Żebym ja pana nie znał, tobym myślał, 289 I,12| robi zły interes; ale że ja pana znam, więc ja sobie 290 I,12| ale że ja pana znam, więc ja sobie myślę, co pan robi... 291 I,12| zrób pan takie głupstwo. Ja pana proszę... Stary Szlangbaum 292 I,12| zaśmiał się. - Nu, jaki ja już stary jestem, żem od 293 I,12| tysięcy rubli... Git!... Ja panu dam licytanta, co on 294 I,12| dawać wadium do ręki... Ja panu dam jeszcze jakie dystyngowane 295 I,12| rubelków będzie podbijać... Ja mogę dać jeszcze z parę 296 I,12| odparł Żyd uroczyście - ja myślę, że pan nie potrzebował 297 I,12| dżokeja, a ten poprowadzi według mojej instrukcji. 298 I,12| człowiekiem, który opowiadał, że ja sprzedałem w Lubelskie konia, 299 I,12| miałby dziś kulę w udzie... Ja sprzedałem konia, co miał 300 I,12| zachorować. Potem objął za szyję, a gdy oparła mu 301 I,12| ramieniu główkę, całował i szeptał:~- Gdybyś ty wiedziała, 302 I,12| mówił sobie: "Jeżeli zastanę wesołą, to mnie panna Izabela 303 I,12| Wtedy mówił z trwogą:~"Ja nie jestem ten sam... Ja 304 I,12| Ja nie jestem ten sam... Ja robię się jakimś innym człowiekiem... 305 I,12| pogardzić.~- A jeżeli i ja mam moje widoki na klacz, 306 I,12| Izabela pogardza takim jak ja, wychowawszy się wśród takich 307 I,12| a skąd oni wiedzą, że ja kupiłem klacz?... Bagatela!... 308 I,12| Bagatela!... przecież kupiłem od pani Krzeszowskiej za 309 I,13| długim szukaniu znalazł na środku wyścigowego placu, 310 I,13| wyścig: pani prezesowa i ja. Bo ciocia udaje, że gniewa 311 I,13| ośmset za klacz, którą ja kupiłem...~Wokulski z paczką 312 I,13| się baron - myślisz, że ja będę się przed tobą tłumaczył? - 313 I,13| gospodarz nasyła nam rejentów, a ja boję się, żebym z głodu 314 I,13| pojedynek z kupczykiem. Jeżeli ja go trafię, będę jak myśliwiec, 315 I,13| oćwiczyć swoim psiarczykom, a ja muszę dawać mu satysfakcję, 316 I,13| A to bydlęta!... I że ja na takich błaznów nie sprowadziłem 317 I,13| fatyguje, panie Maruszewicz. Ja już wiem, co potrzebuję 318 I,13| nieprzychylną opinią... A tymczasem ja, słowo honoru, mam jak najlepsze 319 I,13| honoru... Gotów pomyśleć, że ja się go boję, słowo honoru... 320 I,13| kupczyk, ten... łajdak!... Ja bym tylko chciał wiedzieć: 321 I,13| ode mnie posady, lecz sam znalazł: śledzi mnie i donosi 322 I,13| przymknąwszy oczy marzył dalej:~"Co ja jednak wyrabiam?... Świadomie 323 I,13| spełniane przez innych. Ani zaś ja, ani książę, ani ci hrabiowie 324 I,13| spółki - odburknął Wokulski - ja ich nie wabię...~- I cofną 325 I,13| łaski, raczej wyświadczam innym. Kto mi nie ufa, niech 326 I,13| monopolu na fantazje... Ja mam także moje fantazje 327 I,13| razie ostatecznym nawet ja pożyczę ci firmy, a o zabezpieczenie 328 I,13| Ignacy, co sam myślisz?~- Ja myślę - odparł bez wahania - 329 I,13| głupi sklep albo spółka!... Ja chcę żyć, ja chcę...~W tej 330 I,13| spółka!... Ja chcę żyć, ja chcę...~W tej chwili zapukano 331 I,13| Wola kobiety jest świętą: ja więc proszę Pana na jutro 332 I,14| wszystkich medytacjach uderzał niezwykły szczegół: człowiek 333 I,14| rzeczy znanej. Ogarniało zdumienie i pytała się: 334 I,14| dorobkiewicz, który od roku ścigał spojrzeniami w teatrach 335 I,14| sobie reputację u ludzi, a , pannę Izabelę Łęcką, u 336 I,14| się jej dom, już napełniał rozpaczą. A cóż dopiero, 337 I,14| panowie jeszcze obsypywali grzecznościami z powodu 338 I,14| lub majętni, traktowali chłodno a krótko; gdy zaś, 339 I,14| Okropny człowiek!... Ja będąc na jego miejscu umarłabym 340 I,14| się przy córce, pocałował w czoło i poszedł do swego 341 I,14| osiemset rubli, ale - że pewnie zwróci, gdyż za kilka dni 342 I,14| swojej klaczy, gdyż kupił Wokulski...~Tajemnica była 343 I,14| dokończyć frazesu. Wyręczył Wokulski. Nie sprzedał klaczy 344 I,14| sprzedał klaczy i sam puścił w szranki.~"On jednakże 345 I,14| więcej od innych. A po co ja mu powiedziałam, że <<musi 346 I,14| się. Wiedziała, że nazywał za oczy - starzejącą się 347 I,14| a jego będą przepraszać. Ja, gdyby ktoś przy mnie obraził 348 I,14| na szezlongu. Opanowały posępne myśli.~"Krótko trwał 349 I,14| powodu dwaj ludzie, którzy śmiertelnie obrazili: Krzeszowski 350 I,14| Przed samą dwunastą obudziło nerwowe pukanie do drzwi 351 I,14| drzwi sypialni.~- Kto tam?~- Ja - odpowiedział jej ojciec 352 I,14| przejeżdżających powozów spostrzeżono i powitano, w sercu jej 353 I,14| tak liczy na niego, a i ja nabieram ufności. O ileż 354 I,14| swoim wielkim adwokacie, czy ja na moim Wokulskim. Jak sądzisz?~- 355 I,14| przyjemnie. Zastanowiła jedna okoliczność, że w 356 I,14| przychodziłi, poznawali na ulicy i kłaniali się 357 I,14| kosztowne pudełko i list, który wstrząsnął. Poznała pismo 358 I,14| moje nieszczęsne ożenienie, ja w zamian daruję ci moją 359 I,14| to robił, ponieważ kochał miłością idealną, więcej 360 I,14| i zachwycony, pocałował naprzód w rękę, potem w 361 I,15| mu szaleństwo!... ~"Cóż ja robię złego - myślał Wokulski - 362 I,15| punkt ma rację bytu, to ma wszystko, co robię. Kto 363 I,15| się do wybranej kobiety - ja też zbliżyłem się. Musi 364 I,15| chronić od nieprzyjaciół - a ja robię i jedno, i drugie. 365 I,15| miał sławę Kopernika, a ja - szczęście?... A budujże 366 I,15| opamiętał się po chwili. ~- Ja i przesądy!..." W każdym 367 I,15| Od stóp do głów owinę w koronki, zasypię klejnotami, 368 I,16| prześliczna. ~Spotkało dziś szczęście i zawód. 369 I,16| śmiesznym, że po prostu ogarnęła litość. Gdyby Wokulski w 370 I,16| wiernym mojej miłości, a wtedy ja wyprę się rodu Kapuletów... 371 I,16| szalenie się mnożą... Ale co ja mówię!... Wokulski, jeżeli 372 I,16| wygodniej - odparł Wokulski. - Ja na nich nie zyskam ani jednego 373 I,16| ani jednego rubla. ~- Ale ja nie opuszczę cię, panie 374 I,16| prowadzi interesa, niżbym ja to potrafił. ~- Szczęśliwy 375 I,16| Wokulski schylił głowę. "Znam ja to <<merci>>! - pomyślał - 376 I,16| spróbował polędwicy i zapił piwem. Uśmiechnął się, sam 377 I,16| w czoło. Potem ogarniał bezprzyczynowy wstyd : cofała 378 I,16| opuszczała długie rzęsy, jakby sen morzył. Patrząc na grę 379 I,16| wyższego szczęścia aniżeli ja w tej chwili." ~Milczenie 380 I,16| wyciągnęła rękę i zostawiwszy na chwilę w rozpalonej dłoni 381 I,16| niewątpliwej dobroci barona ja jednak tylko panu dziękuję. 382 I,16| ależ to jest podstęp. Ja chcę spłacić jeden dług, 383 I,16| obowiązkiem, nawet prawem. Ja zaś dobijałem się, a dzisiaj 384 I,16| barwy pani, z jakiej racji ja nie miałbym zasługiwać na 385 I,16| potrzebuję; pan sam wziął gwałtem. A odbierać?... 386 I,17| ba!... nawet żądała, aby o co prosił... ~"A gdybym 387 I,17| się, zrobi ze mnie - czy ja wiem co?... Chyba świętego 388 I,17| Oberman, zapłacisz, a ja ci zwrócę... ~Inkasent rzucił 389 I,17| sumy nie każesz mu zwracać; ja sam nie żądałbym tego., 390 I,17| przeprosił pannę Izabelę, ja wydobędę go z długów." Uczucia 391 I,17| grzeszną ich nie wydaje. Bo ja teraz sama sobie poradzę, 392 I,17| co potrzebują gorzej niż ja, nieszczęśliwa, zhańbiona, 393 I,17| nie okaże nad nim litości. Ja mówię: "Nie bądźcie głupi, 394 I,17| miętkie szercze..."A on gada: "Ja se też tak kalkuluję, ale 395 I,17| komorne go nie stać... ~- Ja wynajmę od ciebie ten pokój - 396 I,17| Na sprzęty i na bieliznę ja dam pieniędzy... Potem będziecie 397 I,17| wielmożnemu panu potrzebna, jasam zawiodę; ale żeby 398 I,17| wielmożnemu panu potrzebna, ja sam zawiodę; ale żeby kto 399 I,17| Głupiś, mój Wysocki. Ja jej widywać nie potrzebuję. 400 I,17| choroby zostały. Że zaś ja sam dorobiłem sobie parę 401 I,17| wytoczyć proces, tek... ~- Ja nie wytoczę... Nie jestem 402 I,17| postanowiła koniecznie sprzedać. No i trafił się 403 I,17| robi całkiem jak dziecko...,ja jestem tylko lokaj, ale 404 I,17| a już domy idą w górę. Ja powiadam, słowo daję, że 405 I,17| kamienicę i jeszcze co zarobi! A ja przy panu... ~- Myślisz 406 I,17| odparł niedbale Wokulski. ~- Ja nie myślę - mówił Żyd - 407 I,17| nie myślę - mówił Żyd - ja już zarabiam. Wczoraj adwokat 408 I,17| toczy proces o separację... Ja, co prawda, takich intercyz 409 I,17| rubli. Ona wolałaby kupić za dziesięć tysięcy, no, 410 I,17| w imieniu pańskim, nie ja, tylko obecny tu (ukłonił 411 I,17| konkurentów do licytacji... Żebym ja miał tyle tysięcy, ile tu 412 I,17| porządne osoby i katoliki, to ja bym był bogatszy od Rotszylda. ~- 413 I,17| mecenas. - Doskonale. Teraz ja oddam panu Szlangbaumowi 414 I,17| tej chwili może przejść... Ja nawet do niej nie zajrzę - 415 I,17| adwokat. - W tym coś jest i ja to wyśledzę... Ktoś nam 416 I,17| pierwszej młodości... Ciocia i ja znamy go osobiście jeszcze 417 I,17| się za nasze miasto!... Ja gdybym była publicznością ( 418 I,17| Belcię jestem spokojny. ~- Ja, w rezultacie, nic mam nic 419 I,17| byśmy wrócili do domu... ~- Ja myślę - odparła hrabina. ~- 420 I,17| głupiec! - powtarzał. - Po co ja się pnę między ludzi, którzy 421 I,17| się z pieniądzmi?... Dużom ja tu śliny żepszuł ażeby stary 422 I,17| mruknął - żapłaczę ja ci... Wielki pan, patrzcie 423 I,18| szerzył zniszczenie. ~- Czy ja wiem, podobno do teatru - 424 I,18| wyrabia najlepszego!... Ja miałem taki interes, żeby 425 I,18| zarobić trzysta rubli... I ja zarobiłbym ze sto rubli... 426 I,18| jeździ teraz po mieście, a ja na same dorożki wydałem 427 I,18| ma czasu. ~- A po ósmej ja nie będę miał czasu - odparł 428 I,18| miejsce!... ~- Doskonałe. Ale ja wolę dalej... Gorąco mi... ~- 429 I,18| robić prezenta aktorom. Ja wprawdzie wolałbym jaką 430 I,18| zbudowaną aktorkę, ale... Ja jestem człowiek innej epoki, 431 I,18| pekeflejsz z grochem. "Dlaczego ja miałbym się im prezentować?... 432 I,18| Podły stróż! - mruknął. - Ja muszę wstać o szóstej, a 433 I,18| jest za gorąca i trzeba pić wolniej niż zwykle. ~ 434 I,18| przynajmniej mówią w domu, bo i ja tam mieszkam. ~- Za dziewięćdziesiąt 435 I,18| szczególne myśli.~"Jeżeli ja - mówił do siebie - przez 436 I,18| ażeby następnie umieścić na właściwym miejscu. Zobaczywszy 437 I,18| ucho: ~- Panie Ignacy, to ja!... ~Rzecki ocknął się, 438 I,18| Rzecki trąc czoło. ~- Znasz pan przecie. Ta piękna, 439 I,18| chciał powiedzieć: ~"Już ja tam wolę nie widzieć twojej 440 I,18| wyrzutów sumienia. ~"Co ja dziś wyrabiam?... - myśli. - 441 I,18| Miodową. Taniej kosztowałaby ja podróż na miotle..."~Przez 442 I,18| Pan jesteś taki kupiec jak ja baletnik..." ~I pan Ignacy 443 I,18| pani dobrodziejko - mówi - ja już tyle nabiegałem się 444 I,18| nie zna w Warszawie, to ja bym panu za ten interes 445 I,18| Na bok, parchy, kiedy ja idę na licytację!...~Żydzi 446 I,18| odpowiada adwokat. ~- Ja przecież nie grożę, ale 447 I,18| podbije pani ceny domu... to ja jezdem od tego... Desz pani 448 I,18| Trochę pan przepłacił... ~- Ja też - przerywa mu pan Łęcki - 449 I,18| jakieś sposoby, których ja nie znam nie będąc prawnikiem... ~- 450 I,18| panu ceny domu... Od tego ja jezdem... Desz pan hrabia 451 I,18| fiołkowy z gniewu pan Łęcki. ~- Ja i rubelkiem nie pogardzę... ~ 452 I,18| kiedy ona jest chora?.. ~- Ja nic nie wiem - odpowiada 453 I,18| Izabelę, panie Cynader?... Ja sam dałbym jej, no bez targu, 454 I,18| bez targu, sto rubli... - Ja bym dał sto pięćdziesiąt - 455 I,18| mówię tobie, Ksawery, jak ja. Ja nie śpieszę się, jak 456 I,18| tobie, Ksawery, jak ja. Ja nie śpieszę się, jak Boga 457 I,18| nie śpieszę się. Wyczytuję ja sobie, które chaty idą na 458 I,18| idą na licytacje, ogląduję ja ich sobie powoli, kalkuluję 459 I,18| sobie powoli, kalkuluję ja sobie w głowie, a potem - 460 I,18| głowie, a potem - zachodzę ja sobie tu i słucham, co ludzie 461 I,18| niewart, dla drugiego wart; ja zawsze robię tylko dobre 462 I,19| podobne zgorszenie? ~"Ależ ja jestem podły człowiek! - 463 I,19| Kto pana ośmielił... ~- Ja już z natury jestem śmiały, 464 I,19| przykazaniom?... Ehe!... schowam ja do kieszeni ceremonie..." 465 I,19| uderzając pięścią w stół. - Co ja robiłem dla niego, o tym 466 I,19| wynalazłeś miłość. Znam i ja ją, bah!... Przez kilka 467 I,19| wynalazłeś miłość. Znam i ja , bah!... Przez kilka lat 468 I,19| uściski... Wierz mi, Stachu, ja nie jestem tak naiwny, jak 469 I,19| Ale cóż - zapragnął kupić Żyd, podły lichwiarz, ten 470 I,19| mi sumę i tobie doręczył , panie Stanisławie...Razem 471 I,19| tylko ty nie stracisz?... ~- Ja?... Przecież jestem kupcem. ~- 472 I,19| mu się rzekł: ~- Panie - ja jestem Szlangbaum, właśnie 473 I,19| płakać. ~- Papo, co tobie?... Ja poszlę po doktora.... - 474 I,19| O, pod tym względem ja go już dawniej oceniłam. 475 I,19| zadumana. ~Niepokój trapiący od kilku dni: jak się skończy 476 I,19| skończy licytacja? opuścił tak, że śladu nie zostało 477 I,19| bo dziś pan chory. ~- Co ja zrobię, kiedy pan jak ma 478 I,19| pieniądze... ~- Właśnie ja dlatego dzisiaj przychodzę 479 I,19| A jutro przyjdą inni i ja znów będę czekał... Krew 480 I,19| wyszedł do kuchni. ~- To ja jestem, panno hrabianko... 481 I,19| i w czarnych okularach.- Ja do pana hrabiego przyszedłem 482 I,19| co robisz?... - upominała panna Florentyna. ~- Chcę 483 I,19| jest bardzo mały interes. Ja tylko chcę odebrać moje 484 I,19| Przepraszam pannę hrabiankę, ale ja już od pół roku co tydzień 485 I,19| ironicznie odparł Szpigelman - ja dawno robię pieniędzmi, 486 I,19| Mój interes jest, żebym ja odebrał moje pieniądze. 487 I,19| resztę odda na procent, to ja będę musiał czekać rok... ~ 488 I,19| zerwała się z fotelu. ~- Więc ja pana zapewniam, że jutro 489 I,19| ale uwagi te powstrzymały tylko od wybuchu, nie zaś 490 I,19| zamyśliwszy się nieco. ~- Ja mu powiedziałam niechcący... - 491 I,19| główna rzecz - uspakajał pan Tomasz.~Panna Izabela 492 I,19| obawiasz się Wokulskiego?... ~- Ja?... - krzyknął pan Tomasz 493 I,19| uderzył się w piersi. - Ja obawiam się Joasi, Hortensji, 494 I,19| twoim salonie... Boże, jaki ja dziś jestem zdenerwowany!... - 495 I,19| obcierając załzawione oczy.~- Ja poszlę po doktora, papo?... ~ 496 I,19| Izabelę hrabina pochwyciła w objęcia. ~- Jakiż Bóg 497 I,19| dom wart był miliony, a ja swoją drogą wiem od ludzi 498 I,19| dopytywał się o ciebie, a ja będąc przekonana, że już 499 I,19| odpowiedziała hrabina całując . - Ciotka zawsze o tobie 500 I,19| że hrabina schwyciwszy w objęcia pociągnęła do


1-500 | 501-1000 | 1001-1349

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License