Tom, Rozdzial
1 I,4 | deszczem i zasypane śniegiem konie wyglądają tak, jakby pragnęły
2 I,5 | triumfach ? A te piękne konie, którym jaskółka mogłaby
3 I,5 | a mężczyźni wyprzęgali konie z powozu. Inny raz był wesołym
4 I,7 | kozioł i spasione gniade konie ruszyły uroczystym kłusem
5 I,8 | przed którymi leżą padłe konie, cały szereg rozpaczających
6 I,8 | Czy nie wstyd kupować konie wyścigowe...~- Drogi panie -
7 I,9 | wyrzucać pieniądze na powozy i konie aniżeli na tego rodzaju -
8 I,9 | emerytów; stare karety, stare konie, stara uprząż i służba w
9 I,9 | jeżeli jej tam nie ma?"~- Konie pana Wokulskiego! - zawołał
10 I,9 | pierwszy dzień Wielkiejnocy.~- Konie pana Wokulskiego!... Konie
11 I,9 | Konie pana Wokulskiego!... Konie Wokulskiego!... Wokulski,
12 I,10| mieszkanie? Po co kupił powóz i konie? Po co pnie się do arystokracji,
13 I,11| że jego rwące się z cugli konie idą zbyt wolno.~Znalazłszy
14 I,11| Nareszcie wszedł służący.~"Konie gotowe!" - błysnęło Wokulskiemu.~
15 I,12| niej w wyścigu tylko dwa konie, znacznie słabsze...~- Dlaczegóż
16 I,12| kapelusza współcześnie zacięli konie. Jeden wjechał drugiemu
17 I,13| odpowiedział dżokej.~- Tamte dwa konie są niezłe, ale nasza klacz
18 I,13| grała fałszywie, ale raźnie; konie rżały, sportsmeni zakładali
19 I,13| wściekłby się...~Dzwonek. Trzy konie z miejsca ruszyły cwałem.~-
20 I,13| pożegnać się z damami. Nim konie ruszyły, panna Izabela wychyliła
21 I,15| jego atletyczne kształty. ~Konie czekały od kwadransa i było
22 I,18| poczyna iść za dorożką. Nędzne konie wloką się tak powoli, że
23 I,19| woźnego - i każ zaprząc konie. Niech zajedzie przed sklep. ~-
24 I,19| Pocieszne... słowo honoru!... ~Konie ruszyły w stronę Alei Ujazdowskiej.
25 I,19| mruknął pan Tomasz.~Konie stanęły przed domem, pan
26 II,1 | walizę Stacha i dał znać, że konie stoją przed domem. Siedliśmy
27 II,2 | kirysy, hełmy i parskające konie... Na domiar jakiś stary
28 II,5 | stało?~- Musimy czekać na konie - prawił baron. - Całe szczęście,
29 II,5 | żem się omylił i zamówił konie na jutro. Szczęście, panie,
30 II,5 | ósmej najpóźniej wysłano konie. Poczekamy jeszcze z godzinę,
31 II,6 | wyskoczył. Jednocześnie konie lejcowe skręciły na środek
32 II,6 | lewo. Wokulski podparł go, konie, ściągnięte przez stangreta,
33 II,6 | razu zgadł pan, co zrobią konie w rękach takiego mistrza
34 II,6 | których później wyrastają konie! ~- Zawsze mówisz rozsądnie -
35 II,6 | pozwoli nam osiodłać dwa konie: mnie i panu Wokulskiemu,
36 II,7 | powóz, od którego odprzęgano konie. Tknęło go jakieś nieokreślone
37 II,8 | Gdy wrócił do miasteczka, konie już były nakarmione; przy
|