Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
mscic 1
mscil 1
msciwosc 1
mu 1064
mucha 5
muche 1
muchomora 1
Frequency    [«  »]
1101 tak
1091 po
1066 pani
1064 mu
1042 mnie
993 juz
972 go
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

mu

1-500 | 501-1000 | 1001-1064

     Tom,  Rozdzial
1 I,1 | najgłośniej przepowiadali mu ruinę. - Na ruinie bowiem 2 I,1 | rozumie pan?... Zachciało mu się być uczonym!...~Ajent 3 I,1 | Istna heca - rzekł. - I skąd mu to przyszło?~- No skąd! 4 I,1 | interesa na wojnie. Milionów mu się zachciało czy kiego 5 I,2 | poglądom; lecz poplątało mu szyki wejście drugiego subiekta 6 I,2 | wartości tenorem.~Potem śniły mu się obszerne węgierskie 7 I,2 | celu, zaczęli przypatrywać mu się ze zdziwieniem i gdy 8 I,3 | Nieraz pan Raczek, kiedy mu dokuczył ból w nodze, klnąc 9 I,3 | tanie dziecko, bo Mincel da mu wikt i kwaterę, a wy tylko 10 I,3 | krochmal jak automat; jadł, co mu podano, w najciemniejszym 11 I,3 | jego manewry nie wykrzywiał mu się i nie pytał:~- No,.. 12 I,3 | niebieski kutasik zwieszał mu się nad okiem. Czasem szarpnął 13 I,3 | rzadko mogłem zrozumieć: o co mu chodzi? synowcy bowiem niechętnie 14 I,3 | Grossmutter!~I otrzymywał należny mu kubek tudzież trzy bułki.~ 15 I,4 | jeszcze jakiej! - należy, mu się ten wypoczynek. Będzie 16 I,4 | Ignacy i na twarz występują mu silne rumieńce.~- Jużeś 17 I,4 | Zasadza na nos binokle, które mu spadają, potem wydobywa 18 I,4 | radosnym skomleniem przypadać mu do nóg.~Pan Ignacy zbliża 19 I,4 | wykonywa nią taki ruch, jakby mu chciał maść wetrzeć w okolicę 20 I,4 | subiekt kolejno nadstawiał mu, nie oddając jednak pocałunków.~- 21 I,4 | umieścił się Ir i oparł mu głowę na kolanach.~Pan Ignacy 22 I,4 | bułek. Ręce i powieki drżały mu i sporo czasu upłynęło, 23 I,4 | kieliszek wina przywrócił mu silnie zachwianą równowagę 24 I,4 | ramieniu Ignacego i zaglądając mu w oczy rzekł łagodnie:~- 25 I,4 | nie ubył kto? - przerwał mu Wokulski, coraz szybciej 26 I,4 | że w tym roku zlicytują mu nareszcie kamienicę.~Wokulski 27 I,5 | potrzebował lękać się, że mu coś zastąpi drogę lub że 28 I,5 | ostro. Na ulicy ustępowano mu z drogi - a ludzie prości 29 I,5 | przyjaźnią i nawet chciał mu nadać tytuł hrabiego. Nie 30 I,5 | otoczy kogoś rękoma i oprze mu głowę na ramieniu; lecz 31 I,5 | panna Izabela i nawet lubiła mu się przypatrywać z okna 32 I,5 | francuski, odpowiedziała mu, że jest Polką i za cudzoziemca 33 I,5 | gabinecie. Przypatrywała mu się całymi godzinami, myślała 34 I,5 | trzeba, ale niańki, która by mu ocierała usta.~- Nie upieram 35 I,6 | Czy i tego chce, ażebyś mu co rano podkładała kilka 36 I,6 | rzekł pan Tomasz. - Można mu to przebaczyć.~- Ach, więc 37 I,6 | Tego nawet nie myślałabym mu bronić. Nie jestem ani tak 38 I,6 | nie zmusić do tego, ażebym mu się sama oddała... Czy rozumiesz 39 I,6 | spółek, choćbym miała włóczyć mu się u nóg, choćbym miała... 40 I,6 | choćbym miała... zabronić mu tego w imieniu zmarłej matki...~ 41 I,6 | niech je rozsnuwa... ale ja mu się wymknę, choćby - w objęcia 42 I,7 | kratę w taki sposób, że mu część głowy i jedno ucho 43 I,7 | oczy Wokulskiemu i zapłacić mu za parę drobiazgów tymi 44 I,7 | już trzymał pudełko, które mu nieco drżało w rękach pod 45 I,7 | tak, że żyły nabrzmiały mu na czole i - wciąż rachował 46 I,7 | lecz nagle pióro prysło mu w ręku. Nie podnosząc głowy 47 I,7 | sposobem, z rachunku wypadło mu pytanie:~" I ja mam niby 48 I,7 | Dlaczegóż to?.. - przerwała mu z pośpiechem.~- Dlatego, 49 I,7 | podoba się kobietom."~Śmiać mu się chciało i ze spojrzeń 50 I,7 | pan blagujesz! - przerwał mu Lisiecki. - Znamy przecie 51 I,7 | Doświadczał wrażenia, jakby mu na głowę i na piersi spadały 52 I,7 | czaszki.~Pan Ignacy zabiegł mu drogę.~- Wychodzisz?... 53 I,7 | odpowiedział Wokulski nie patrząc mu w oczy.~Gdy wyszedł, Lisiecki 54 I,7 | zwąchają jego projekta, dadzą mu łupnia.~- Co tam Żydzi...~- 55 I,8 | Karowej odetchnął. Zdawało mu się, że jest jedną z plew, 56 I,8 | wielkich konturach przyszła mu na myśl jego własna historia. 57 I,8 | żona umarła zostawiając mu dość spory majątek. Pochowawszy 58 I,8 | szczególne wrażenie. Zdawało mu się, że już kiedyś widział 59 I,8 | Dopiero później przyszło mu na myśl, że on nigdzie i 60 I,8 | tęsknił. Niekiedy zdawało mu się, że w jego uczuciach 61 I,8 | wydaniu. A wówczas przychodził mu do głowy dziwaczny projekt:~" 62 I,8 | w tym przecie dopomógł mu los.~W początkach wojny 63 I,8 | Następnie półgłosem wyłożył mu swoje plany.~Wokulski wysłuchał 64 I,8 | przyjął, lecz wahał się. Żal mu było opuścić miasto, w którym 65 I,8 | o tyle tylko, o ile było mu to potrzebnym do studiów 66 I,8 | fajkę i położył się, jak mu kazano, doktór robił swoje. 67 I,8 | wrócę.~Doktór popatrzył mu w oczy i mocno ścisnął go 68 I,8 | rękę. Wokulski przypatrzył mu się uważniej.~- Wysocki?... - 69 I,8 | Wokulskiego, a łzy spływały mu po wychudzonej twarzy.~- 70 I,8 | wczesny motyl przeleciał mu nad głową w stronę miasta.~" 71 I,8 | któremu koń padł, i zdawało mu się, że widzi cały szereg 72 I,8 | Wokulski i czegoś serce mu się ścisnęło.~Raz w marcu 73 I,8 | przechodniów. Ale teraz przybył mu jakby nowy zmysł. Każdy 74 I,8 | obdarty człowiek wydawał mu się istotą wołającą o ratunek 75 I,8 | Każda uboga kobieta wydawała mu się praczką, która wyżartymi 76 I,8 | mizerne dziecko wydawało mu się skazanym na śmierć przedwczesną 77 I,8 | podarta odzież.~Zdawało mu się, że każda taka rzecz 78 I,8 | Dobroczynności we frakach składali mu podziękowania za ofiarę 79 I,8 | wielki ból osobisty zaorał mu i zbronował duszę, na tym 80 I,8 | panny Izabeli. Dziś przybył mu drugi: wydobyć z niedostatku 81 I,8 | a Lisiecki akompaniował mu ruchami ręki i brody. Tylko 82 I,8 | spojrzał na damę i - spadły mu z nosa ciemne binokle.~- 83 I,8 | zgadza. Ona nie pozwala mu trzymać koni, szczególniej 84 I,8 | kolumny, im większe wypadały mu sumy, tym bardziej czuł, 85 I,8 | bardziej czuł, że w sercu kipi mu jakiś gniew bezimienny. 86 I,8 | biedna kobieta...~- Zapłać mu pensję do końca roku - odparł 87 I,9 | Sobotę sprawa przedstawiła mu się całkiem z nowego punktu.~" 88 I,9 | świętego budynku i przyszła mu myśl szczególna. Że jak 89 I,9 | od ziarna" - odpowiedział mu jakiś głos.~Wokulski obejrzał 90 I,9 | Wokulski poczuł, jak ustępuje mu z serca niechęć do Mraczewskiego.~- 91 I,9 | Dobrze - odpowiedział - dam mu posadę, ale w Moskwie.~- 92 I,9 | proszącym.~- Więc podwyższę mu o dwieście... o trzysta 93 I,9 | kłaniając się.~Hrabina podała mu rękę.~- Dziękuję ci, panie 94 I,9 | Izabela z daleka kiwnęła mu głową i znowu spojrzała 95 I,9 | spojrzała w sposób, który wydał mu się bardzo niezwykłym. A 96 I,9 | jeżeli te stosunki przewrócą mu w głowie?... - spytała panna 97 I,9 | Dalszy bieg myśli przerwała mu smutna, brzęcząca melodia. 98 I,9 | przy dalszym trzy nie znane mu damy zaśmiewały się z opowiadań 99 I,9 | czuł, że w mózgu wypala mu się obraz tego towarzystwa. 100 I,9 | szczerze...~Znowu przypatrzyła mu się. Nagle oczy jej zaśmiały 101 I,9 | Jeszcze raz przypatrzyła mu się z uwagą i wyszła wzruszając 102 I,9 | Obraz panny Izabeli ukazał mu się otoczony jaśniejszym 103 I,9 | kiedykolwiek blaskiem. Krew biła mu do głowy i upokarzał się 104 I,9 | czerwonej wstędze ukłonił mu się głęboko i otworzył drzwi 105 I,9 | Jednocześnie zaś zabiegł mu drogę Józef, lokaj hrabiny, 106 I,9 | sięgnął do kamizelki i dał mu pięć rubli czując, że poczyna 107 I,9 | zwalić!..."~I przywidziało mu się w ciągu kilkunastu sekund, 108 I,9 | przebaczenie i litość" - szepnął mu jakiś głos.~"Czyżem ja 109 I,9 | Stanisławie - rzekł z właściwą mu majestatycznością. - Witam 110 I,9 | pomyślał Wokulski i pociemniało mu w oczach.~- Wyobraź pan 111 I,9 | szepnął pan Tomasz i ukłonił mu się. Wokulski zdumiał się.~" 112 I,9 | Oto fagas! -.przemknęło mu przez głowę. - I ja... ja!... 113 I,9 | ujrzawszy Wokulskiego podał mu rękę i przywitali się jak 114 I,9 | styczniu tego oto roku dawano mu dwakroć sto tysięcy rubli 115 I,9 | Wokulski czując taki ból, jakby mu serce wyrywano kleszczami.~- 116 I,9 | panna Izabela przypatrując mu się ze zdziwieniem.~- Co 117 I,9 | Panie Wokulski...~Podała mu rękę i poszli oboje do fotelu 118 I,9 | rzekła prezesowa wskazując mu krzesło obok. - Stanisław 119 I,9 | pamiętasz?... Czy nie było mu na imię także Stanisław?~- 120 I,9 | Umarł, powiadasz?... Wieczny mu odpoczynek!... Umarł... 121 I,9 | zamiarem wyjścia i zrobiło mu się gorąco na myśl o defiladzie 122 I,9 | spojrzeń i szeptów. Ale zabiegł mu drogę książę mówiąc:~- Pewnie 123 I,9 | lepiej dla panien.~- Ja bym mu sam oddał córkę. Człowiek, 124 I,9 | przybiegł do niej. Podała mu rękę i we dwoje opuścili 125 I,9 | pomyślał Wokulski.~I zdawało mu się, że między tymi ludźmi 126 I,9 | Nigdy nie przychodziło mu do głowy, ażeby zmarli potrzebowali 127 I,9 | Wokulski.~- Pozwól, ażebym ja mu postawiła nagrobek. Ale 128 I,9 | dziękuję ci... Myślę, że mu przyjemniej będzie spoczywać 129 I,9 | świat?..."~A jednak jeszcze mu czegoś brakło. Chciał choć 130 I,9 | odpowiedział, ale co?... - nie było mu wiadome. Niepokój jego wzrastał; 131 I,9 | w brylantach.~Ktoś podał mu palto. Wokulski wyszedł 132 I,9 | chodniku Wokulskiego i ukłonił mu się.~"Kolega!" - szepnął 133 I,9 | zarumienił się.~Gdy sprowadzono mu powóz, zrazu chciał wsiąść, 134 I,9 | rzekł do furmana dając mu na piwo.~Powóz odjechał 135 I,9 | rymarz, który dostarcza mu wyrobów skórzanych, jedzie 136 I,9 | spostrzegli go i kłaniali mu się; lecz byli i tacy, którzy 137 I,9 | i rzemieślników, równych mu stanowiskiem, niekiedy bogatszych 138 I,9 | się lata dziecinne. Jakże mu wtedy, wygłodzonemu, smakowała 139 I,9 | rozbawione tłumy obmierzły mu do reszty. Zawrócił do miasta.~ 140 I,9 | Izabela?.."~Serce poczęło mu bić gwałtownie.~"Nie, nie 141 I,9 | oczarowana, książę nieledwie mu się narzuca, a wszyscy chórem 142 I,10| wąs wyszwarcowany (zrobił mu to pan Domański, ażeby ojciec 143 I,10| gorące ziółka na poty. Gdy mu zaś opowiedziałem cały interes, 144 I,10| Janem Minclem dziękując mu za obowiązek i opiekę. Ponieważ 145 I,10| się, że mój zamiar zrobi mu wielką przyjemność. Tymczasem 146 I,10| tylu poleceń nie zamąciło mu się we łbie!~Nareszcie, 147 I,10| zawołałem odbijając mu karabin.~Wtedy rozwścieczony 148 I,10| oficer pałaszem odtrącił mu bagnet.~- Czego się tu mieszasz?... - 149 I,10| siedzi Napoleon, dodałem mu otuchy i - przekradliśmy 150 I,10| naszymi.~- Cóż to - szepnął mu jeden z kolegów - zamiast 151 I,10| porządek w świecie.~Nie udało mu się wprawdzie, aleć - zostawił 152 I,10| swoją szlafmycę, której mu tam zapomnieli włożyć...~- 153 I,10| na śmierć zatańcowywał mu żonę i prawie do samobójstwa 154 I,10| a unika kupców, którzy mu tego darować nie mogą?~A 155 I,10| wracam do sklepu i patrząc mu bystro w oczy mówię:~- Wiesz, 156 I,10| mnożył ród wariacki.~Żeby mu przy tym drgnął choć jeden 157 I,10| Dziwny człowiek! Przyjdzie mu do głowy genialny plan, 158 I,10| delikatność uczuć. Bo żebym mu choć wspomniał o tym... 159 I,10| Jakieś dzikie myśli snują mu się po głowie, ale nie o 160 I,10| nie zaniedbam wspomnieć mu o tym..."~I zaraz myślę, 161 I,10| tego, trzasł, sam oddałbym mu córkę, a w posagu dałbym 162 I,10| jak my, a ku starości chce mu się fagasować wielkim panom.~- 163 I,10| jak dróżnik Wysocki upadł mu do nóg dziękując za przeniesienie 164 I,10| niego, utnij, a jeszcze mu się nie wywdzięczysz...~ 165 I,10| dodała szeptem) i... powiedz mu pan jeszcze, że pojutrze 166 I,10| taki mały i brzydki; musimy mu dodać jakiegoś głupiego 167 I,10| sklepu, choć Żydzi dawali mu lepsze warunki. Od tej też 168 I,10| w roku bieżącym wymówili mu posadę.~W początkach maja 169 I,10| Szlangbaum milczał, tylko drgały mu czerwone powieki.~Szczęściem, 170 I,10| Czybyś więc pan nie pozwolił mu kolegować ze mną dziś, kiedy 171 I,10| Mraczewskiego do Moskwy podwyższając mu nawet pensję.~Nie przez 172 I,10| bledszy. Mówi, że Moskwa mu się podobała, a nade wszystko 173 I,10| nawet myślę, że upatrzyłem mu partię. Bywa czasem w naszym 174 I,10| z nihilistami, bo co by mu zostało czasu od posług 175 I,10| żoneczka niewiele zostawiłaby mu chwil wolnych.~Już ułożyłem 176 I,10| stosunkach...~Przerwałem mu czując, że gdyby tak mówił 177 I,10| pierwszy ożeni, to drugi zaraz mu zaprowadzi wspólność... 178 I,10| czy kołnierzyki walały mu szyję, czy też działo się 179 I,10| Dwa razy zastępowałem mu drogę, chcąc jak najgrzeczniej 180 I,10| z naszych panów kłaniali mu się bardzo uprzejmie i zacierając 181 I,10| człowiek czynu, który, co mu przyszło do głowy czy do 182 I,10| o nią. Dotychczas wiodło mu się, ale... nie ma przecie 183 I,11| a pani Meliton udzielała mu wszelkich informacyj o rodzinie 184 I,11| prywatnym mieszkaniu, ażeby mu powinszować.~- Bardzo rozsądnie 185 I,11| Pani Meliton przypatrzyła mu się ciekawie i kiwając głową, 186 I,11| potrzebny? - spytała patrząc mu w oczy.~- Łaskawa pani - 187 I,11| był rozdrażniony; zdawało mu się, że czas stoi w miejscu 188 I,11| południa czas rozciągał mu się tak, że w jego ramach 189 I,11| jechać. Co chwilę zdawało mu się, że spotyka wracający 190 I,11| głupi" - pomyślał.~Ale nic mu to nie pomogło.~Pewnego 191 I,11| poznał, że staruszka jest mu bardzo życzliwa. Zwykle 192 I,11| ukryć wzruszenia; twarz mu się zmieniła, głos stłumił 193 I,11| , ale owe "ha!" utkwiło mu w pamięci. W każdym razie 194 I,11| i zaprosin. Przez głowę mu nawet nie przeszło, że dla 195 I,11| samym momencie przebiegła mu myśl:~"Spacer - to dla mnie, 196 I,11| pojechał z księciem. Zdawało mu się, że powóz nie jedzie 197 I,11| chwilę.~Książę przypatrywał mu się spod rzęs, a widząc, 198 I,11| Zresztą religia nakazywała mu sympatię dla maluczkich 199 I,11| czuł, że z serca spada mu jakiś ciężar; tym większy, 200 I,11| zrobił użytecznego. Zdawało mu się, że ciągłe frasowanie 201 I,11| Szczeć na głowie jeży mu się jak dzikowi, pierś upadam 202 I,11| nam przedstawić z właściwą mu jasnością i zwięzłością.~ 203 I,11| spojrzał na osobę przyznającą mu jasność i zwięzłość. Był 204 I,11| głos adwokat - z właściwą mu gruntownością raczy nas 205 I,11| Wokulski raczy nam, z właściwą mu jędrnością, objaśnić: jakie 206 I,11| zgarbiony hrabia i podał mu rękę.~- T e k - dodał pseudo-Anglik 207 I,11| gardzącej magnatami dała mu brawo.~Promieniejąca dyskretną 208 I,11| nad wzruszeniem; pomagał mu adwokat, wszystkich całował, 209 I,11| Wokulski przypatrywał mu się z uwagą. Propozycja, 210 I,11| hrabia-Anglik.~- I z właściwym mu talentem raczył oświetlać 211 I,11| panie Wokulski - przerwał mu adwokat. - Oni nam dostarczą 212 I,11| uporządkować i rozjaśnić z właściwą mu genialnością...~- Prosimy. . 213 I,11| podejrzliwie.- Naturalnie, że idzie mu o pannę Izabelę... Może 214 I,11| kapelusz. Wokulski przypatrywał mu się z uwagą i zrobił nowe 215 I,11| szlachetnych formach, nadawało mu oryginalny wdzięk. Każdy 216 I,11| zadumę, Wokulski przypatrywał mu się z uczuciem, w którym 217 I,11| ramieniu Wokulskiego i patrząc mu w oczy jakimś rozstrzelonym 218 I,11| spacerujących ludzi. Zdawało mu się, że nad pagórkiem, z 219 I,11| Czasem nad głową przeleciał mu huczny chrabąszcz albo cicho 220 I,11| i szepczących. Ustąpili mu z drogi i ukryli się w cieniu 221 I,11| uroczystym nastroju; zdawało mu się, że nadchodzi moment, 222 I,11| któż wie zatem, czy nie uda mu się zbudować machiny latającej? 223 I,11| naprzód, chyba że umysł mu zagaśnie..."~"Dobrze, a 224 I,11| wstrząsnął się. Zdawało mu się, że w końcu drogi nazwanej 225 I,11| nieprzytomny.~Odpowiedział mu tętent uciekających.~Wokulski 226 I,11| dokąd idzie. Serce zaczęło mu bić gwałtownie, zimny pot 227 I,11| tchu; dzikie myśli wirowały mu w głowie. Wreszcie na lewo 228 I,11| gabinetu, służący oddał mu list pisany na jego własnym 229 I,12| niedawne wypadki. Zdawało się mu, że w nieoświetlonej części 230 I,12| sylwetki obdartusów, którzy mu zastąpili drogę, a później 231 I,12| gdzie Ochocki zwierzał mu się ze swych pomysłów. Lecz 232 I,12| latające maszyny zmalały mu w oczach. Miał znowu energię 233 I,12| sufit z dwoma piętrami spadł mu na głowę, chyba utrzymałby 234 I,12| 000 mnie powierzył, będę mu płacił 5 000 rubli rocznie 235 I,12| pofatygował się i potrzymał mu dziecko do krztu.~- A a 236 I,12| trochę drżały ręce i twarz mu się mieniła.~Kwit był napisany 237 I,12| przepraszam...~Odpowiedział mu z mieszkania pani Krzeszowskiej 238 I,12| otrzepując krople wody, które mu spadły na rękaw.~Wyszedł 239 I,12| skrzywdzilbyś go pan, naddając mu jakieś kilka tysięcy rubli. 240 I,12| adwokat umilkł. Przypatrywał mu się, rozmyślał... Nagle 241 I,12| kontuarem. A ponieważ wstyd mu było od razu objaśnić, po 242 I,12| mam po Henryku wnuczka, co mu dopiero dziewięć lat, i 243 I,12| chodzi bez spodnie. Ale ja mu odpisałem: "Mój kochaneczku. 244 I,12| Jakaś otucha wstąpiła mu w serce, przestał wahać 245 I,12| palec do czoła. Błysnęły mu oczy i zęby białe jak perły.~- 246 I,12| siadał w dorożkę, przyszła mu szczególna myśl do głowy:~" 247 I,12| chwilą obojętne zwierzę stało mu się sympatycznym i interesującym.~ 248 I,12| ułożonymi w taki wicherek, jakby mu dopiero co wyjęto z nich 249 I,12| za szyję, a gdy oparła mu na ramieniu główkę, całował 250 I,12| smutna, niepokój poruszał mu serce. Już bowiem jadąc 251 I,12| zapadał w opętanie. Zdawało mu się w chwilach świadomości, 252 I,12| psycholog:~"Oto - szeptał mu gdzieś w głębi mózgu - oto 253 I,12| dni przed wyścigami złożył mu w mieszkaniu wizytę hrabia-Anglik, 254 I,12| prosić pana o ustąpienie mu jej. Cena nie stanowi nic... 255 I,12| baronowi. Tek, był pewnym, że mu pan ustąpi konia...~- Nie 256 I,12| powinien.~Mocno uścisnął mu rękę i wyszedł. Wokulski 257 I,13| Ranne godziny wlokły mu się, jakby do nich zaprzężono 258 I,13| kurzu, który gęsto osiadał mu twarz i odzienie, przypatrywał 259 I,13| wyścigowemu polu. Plac wydawał mu się dzisiaj nieskończenie 260 I,13| niezliczonych tłumów wydała mu się tak małą i mizerną, 261 I,13| przyjedzie?" - szepnął i zdawało mu się, że cały ten plac napełniony 262 I,13| schodził stamtąd, zatamowali mu drogę dwaj tyłem stojący 263 I,13| pesymizm. Kobiety wydawały mu się brzydkimi, ich barwne 264 I,13| zacieków. Znajomi kłaniali mu się, kobiety uśmiechały 265 I,13| myślał. I przywidziało mu się, że na próchniejących 266 I,13| poginęły na tym torze. Zdawało mu się, że nawet w tej chwili 267 I,13| powóz. Lokaj hrabiny ukłonił mu się z kozła, a pan Łęcki 268 I,13| jest.~- No, wiesz co, żeś mu spłatał figla, a mojej córce 269 I,13| zdumieniem... Nigdy nie wydała mu się tak piękną jak teraz 270 I,13| chwili od wagi, szepnął mu:~- Panie Yung, musimy wygrać... 271 I,13| jęknął dżokej przypatrując mu się z odcieniem chłodnego 272 I,13| Izabeli. Sekundy rozciągały mu się w godziny; zdawało mu 273 I,13| mu się w godziny; zdawało mu się, że jest przywiązany 274 I,13| ruch niepotrzebny szarpie mu ciało. Uważał, że jego klacz 275 I,13| damy starsze winszowały mu; panna Izabela milczała.~ 276 I,13| sposób osadził spadające mu binokle i ciągle patrząc 277 I,13| odparł baron przypatrując mu się. Odeszli na bok.~- Pan 278 I,13| Wokulski?...~Wokulski podał mu bilet i notatnik, w którym 279 I,13| jedną i drugą powiekę zaczął mu pilnie badać oczy.~- Myślisz, 280 I,13| strzeż się!... - przerwał mu Wokulski zduszonym głosem, 281 I,13| Doktór znowu przypatrzył mu się badawczo.~- Więc już 282 I,13| wieczna polityką wydawał mu się nieznośnym.~Hrabia-Anglik 283 I,13| milczeniu. Herbata nie smakowała mu, głowa go bolała. Dokończył 284 I,13| adres Rzeckiego. Zdawało mu się, że wciąż słyszy niemiły 285 I,13| wstydu.~W sercu gotowała mu się głucha wściekłość. Czuł, 286 I,13| nie odskoczyła. Przemknął mu przez głowę wyraz: śmierć, 287 I,13| był w klubie, przypominał mu o dwunastej, o pierwszej 288 I,13| psiarczykom, a ja muszę dawać mu satysfakcję, jak gdybym 289 I,13| jak żona mdleje i rzuca mu się na zakrwawione piersi... 290 I,13| postanowił tylko przestrzelić mu nogę.~"A tak!... - dodał 291 I,13| rzadki zarost przypatrywał mu się z uwagą i myślał:~"On 292 I,13| zwierzę; cały świat zniknął mu sprzed oczu, a został tylko 293 I,13| zdecydował się przestrzelić mu rękę. Na twarzy Wokulskiego 294 I,13| ostatniej chwili pochyliły mu się binokle; pistolet zboczył 295 I,13| uderzenie w skroń; zaszumiało mu w uszach, czarne płatki 296 I,13| potrącenie... - dodał patrząc mu w oczy.~- Obraziłeś pan 297 I,13| Maruszewicz - że nie mogę służyć mu w sprawie licytacji domu 298 I,13| otwartych ustach ugrzązł mu nie dokończony frazes, a 299 I,13| rubelków, ale nie radzi dawać mu wadium do ręki?... Oho!... 300 I,13| wpływu Wokulskiego. Zdawało mu się, że chmurny kupiec kleszczami 301 I,13| kupiec kleszczami pochwycił mu duszę i że niepodobna mu 302 I,13| mu duszę i że niepodobna mu się oprzeć. Więc jeszcze 303 I,13| jakby cały sklep oddawał mu do rozporządzenia. Wewnętrzny 304 I,13| rzucając się na krzesło. Nogi mu jednakże zastygły na myśl, 305 I,13| znajduje się w kłopocie... Brak mu... brak mu tysiąca rubli... 306 I,13| kłopocie... Brak mu... brak mu tysiąca rubli... chciałby 307 I,13| Wokulski znowu przypatruje mu się badawczo.~- Więc to 308 I,13| odegrał, słowo honoru, cisnę mu w oczy te czterysta rubli 309 I,13| nisko upadłem...~Przyszli mu na myśl kelnerzy różnych 310 I,13| Ale żaden z nich nie wydał mu się tak wstrętnym i godnym 311 I,13| myślał - dobrowolnie wlazłem mu w te obrzydliwe łapy... 312 I,13| wziętą ode mnie..."~Zrobiło mu się przykro; oparł głowę 313 I,13| zarzut nawet nie przyszedł mu do głowy. Mecenas spostrzegłszy 314 I,13| w oczy.~Wokulski wskazał mu krzesło i przeszedłszy się 315 I,14| z góry, ale nawet okazać mu niezadowolenie.~"Jeżeli 316 I,14| do Łazienek!...~"Winszuję mu - mówiła sobie. - Ma wszystkie 317 I,14| więcej od innych. A po co ja mu powiedziałam, że <<musi 318 I,14| było dosyć, ażeby pamiętać mu całe życie. Lecz baron, 319 I,14| niechcenia przypominała mu jego żonę, mieszczankę, 320 I,14| wesołego, ale w sercu kipiał mu gniew. Gdy zaś jeszcze zobaczył, 321 I,14| nawet inaczej nie wypada mu postąpić. Dopiero po południu 322 I,14| Wokulskiego; powierzyłby mu swój kapitał, otoczyłby 323 I,14| protekcją, a on płaciłby mu procenta; w każdym razie 324 I,14| którego bardzo lubiła, bardzo mu ufała; może Wokulski obojgu 325 I,14| się ponosić dla niej. Ona mu już prawie przebaczyła i 326 I,14| cały dom... (Nie, jeszcze mu nie przebaczyła i nie przebaczy 327 I,14| tym kupcem i przebaczyć mu jego stanowisko społeczne. 328 I,14| nieszczęśliwym kraju.~- I niech mu też kuzyn - zakończył książę - 329 I,14| nagle obejrzał się. Zdawało mu się, że za nim stoi Wokulski. 330 I,14| pan Tomasz.~Córka wskazała mu list leżący na biurku i 331 I,15| której subiekt udzielał mu przestróg i upomnień, wydawała 332 I,15| przestróg i upomnień, wydawała mu się nadzwyczajnie głupią; 333 I,15| w Bonapartych, zarzucał mu szaleństwo!... ~"Cóż ja 334 I,15| wiek dziecinny. Zdawało mu się, że jeszcze na Nowym 335 I,15| żebrząca wiedźma wydała mu się bardzo miłą staruszką; 336 I,15| Począł tak drżeć, że mu zęby szczękały; wtedy odezwał 337 I,15| jakiś chłód surowy. Wydarł mu się jednak i zapytał: - 338 I,15| przeszkoda, która znowu mu nie pozwoli zbliżyć się 339 I,15| Szlangbauma proponując, ażeby mu pożyczył swego nazwiska 340 I,15| zasługi Kopernika.~"Wiele mu z tego - myślał - że w kilku 341 I,15| każdym razie bardzo podobało mu się zdanie, że Ochocki będzie 342 I,15| Izabelę. Serce napełniła mu otucha. Żartował z siebie, 343 I,15| czwartej służący wydobył mu z komody bieliznę i przyszedł 344 I,15| ręcznik na szyi i mydląc mu policzki z szybkością piorunu, 345 I,15| ciągnął elegant błyskając mu brzytwą przed oczyma - i 346 I,15| się i że obrażony - może mu oddać, byle tylko raz... 347 I,15| słowo honoru, zawsze kłaniam mu się na ulicy, choć mnie 348 I,16| deklamował wszystko, co mu kazała panna Izabela, a 349 I,16| ona może nawet wsunęłaby mu palce we włosy i bawiąc 350 I,16| teatralną, a może przyszywać mu guziki do nocnych koszul?... ~ 351 I,16| za nią, ona opowiadałaby mu bolejąc nad własnym i nad 352 I,16| czterdzieści tysięcy... Dam mu to, on będzie mi płacił 353 I,16| A w takim razie spojrzę mu w oczy i powiem bez ogródki: << 354 I,16| przestrachem. Przynajmniej tak mu się zdawało. ~Dopiero po 355 I,16| stronę, i łagodnie patrząc mu w oczy mówiła: ~- Ojciec 356 I,16| należy do nas. ~Zdawało mu się, że powiedział coś bardzo 357 I,16| usiadła na fotelu wskazując mu drugi, zaledwie o parę kroków 358 I,16| coś serio zapytać i chce mu coś szczerego powiedzieć. ~ 359 I,16| był tak ciekawy tego, co mu powie, i tak stracił wszelką 360 I,16| odpowiedziała figlarnie patrząc mu w oczy. ~- I ta tylko jest 361 I,16| list barona. ~Znowu podała mu rękę, którą Wokulski ze 362 I,17| chwili oświadczył - przyszło mu na myśl - to co?..."~I pilnie 363 I,17| w rysy jej widma, które mu napełniało duszę; ale - 364 I,17| Wokulskiego; Klejn ukłonił mu się parę razy ze szczytu 365 I,17| zwrócę... ~Inkasent rzucił mu się do nóg. ~- Za pozwoleniem!... 366 I,17| że całej sumy nie każesz mu zwracać; ja sam nie żądałbym 367 I,17| Zresztą, pal diabli, można mu było i wszystko darować: 368 I,17| rzekł Wokulski i podał mu rękę na pożegnanie. ~- Już 369 I,17| Izabelę. Jutro podziękuję mu i - niech mnie licho weźmie - 370 I,17| domu, zamiast marzyć (co mu się zwykle zdarzało), wziął 371 I,17| jej..." ~Potem przyszło mu na myśl, że nie jest to 372 I,17| owa Maria... dziękowała mu za dotychczasową pomoc i 373 I,17| cię, idź spać - przerwał mu Wokulski. ~- Pójść pójdę - 374 I,17| obudził Wokulskiego, donosząc mu, że czeka Wysocki. ~- Niech 375 I,17| i dwa smarowniki. Nawet mu tera kolej pensji dodała... ~ 376 I,17| Do sklepu nie chciało mu się iść. Wziął jakąś książkę 377 I,17| postrzału i doktorzy kazali mu dziś - jutro jechać do ciepłych 378 I,17| to Wokulski jeszcze dodał mu rubla i odszedł, bynajmniej 379 I,17| chory. Rana w policzku goiła mu się bardzo powoli; nie dlatego, 380 I,17| nie, nie!... - przerwał mu adwokat. - W tym coś jest 381 I,17| że chwilami przychodziło mu na myśl: czy nie zwraca 382 I,17| że niecierpliwość piersi mu rozsadza. ~"Już ich pewno 383 I,17| powtórzyła patrząc mu w oczy ze zdziwieniem. ~- 384 I,17| spytała, wymownie patrząc mu w oczy. ~- Ależ... gwarantuję, 385 I,17| pozwoleniem!- przerwała mu śmiejąc się. - W tej chwili 386 I,17| płaszczykiem panny Izabeli. "Skąd mu ten biały cylinder?.. " - 387 I,17| goryczą. Potem nasunęła mu się dziwna kombinacja: że 388 I,17| białego cylindra powinien by mu płacić przynajmniej pięćdziesiąt 389 I,17| Wokulskiego, znowu zaczął mówić mu o swej kamienicy, z której 390 I,17| lekkim kołysaniem. Zdawało mu się; że jak ptak siedzi 391 I,17| rozmyślił się i nie każe mu zwrócić zgubionych pieniędzy?... ~ 392 I,18| dalej, chyba że kupiec da mu czterdzieści groszy za kurs 393 I,18| interesu i nie tylko zwrócił mu pieniądze wydane na dorożki, 394 I,18| po ósmej.. - odpowiedział mu pan Ignacy. - Teraz nie 395 I,18| i po trzecim akcie podaj mu to album... ~I bez żadnych 396 I,18| Dopiero woźny przypomniał mu, że ma bilet do pierwszego 397 I,18| oglądać się. Sala wydała mu się jakaś niewielka i brudna 398 I,18| brzydkie słowo - odpowiedziała mu jedna z dam, w której nieco 399 I,18| zamagnetyzowanych i zdawało mu się, że Wokulski ma taki 400 I,18| grał znakomicie i klaskaĺi mu wszyscy z równym zapałem. 401 I,18| teatrze. Gra Rossiego podobała mu się; niektóre sceny, jak 402 I,18| Stach tylko dla zrobienia mu przyjemności wymyślił komedię 403 I,18| nawet siódmy... Zrobiło mu się tak jakoś raźnie, że 404 I,18| nosem. A potem przyszło mu do głowy, że - koniecznie, 405 I,18| czterej panowie powinni mu się zaprezentować, jako 406 I,18| Augusta Katza i czując, że mu łzy nabiegają do oczu, że 407 I,18| też upłynie minut, zanim mu stróż otworzy? W tym celu 408 I,18| że jego cylinder siedzi mu trochę na bakier, ale tylko 409 I,18| Sny miał okropne. Śniło mu się czy tylko przywidywało, 410 I,18| tak!... - odszczeknął mu Ir przez sen. ~- No, już 411 I,18| oczami i znowu przywidziało mu się, że jest w teatrze, 412 I,18| lecz czuje, że głos zastyga mu w gardle, a na domiar niedoli 413 I,18| strzemiączkami wykradziono mu podstępem ze zbioru jego 414 I,18| symptom, oto: nie chciało mu się iść do sklepu!...Co 415 I,18| się w pokoju. ~To zdawało mu się, że Ir jest chory, to, 416 I,18| się do kantorka. Zdawało mu się, że każdy z "panów" ( 417 I,18| Wokulskiego, ale - zabrakło mu odwagi. "Stach - mówił w 418 I,18| kochanego Stacha, że odpowiadał mu półgębkiem i z nachmurzoną 419 I,18| bankrutem Łęckim?... Skąd mu strzeliło do łba latać na 420 I,18| stanąwszy nad nim krzyknął mu w ucho: ~- Panie Ignacy, 421 I,18| ciągnął pan Ignacy podając mu rękę. - Co z polityki?... ~- 422 I,18| zrażać Suzina, który pomógł mu zrobić majątek, dziś daje 423 I,18| zrobić majątek, dziś daje mu ogromny kredyt i nieraz 424 I,18| pochyłości. "To darmo - szeptał mu głos ukryty na samym dnie 425 I,18| tych medytacjach upłynął mu czas do zamknięcia sklepu. 426 I,18| plotki?.. ~"Zasnął i śniło mu się, że w oknie jakiegoś 427 I,18| pan Ignacy, pot oblewa mu cale ciało. Wokulski wyrywa 428 I,18| otwiera jedyne oko, jakie mu pozostało, i snadź dostrzegłszy 429 I,18| Rezlera (który przypomina mu onegdajszą pijatykę!) i 430 I,18| sędziwy Żyd, bystro patrząc mu w oczy. ~- Nie, nie... - 431 I,18| licytacje. Woźny wskazuje mu schody. ~Pan Ignacy biegnie 432 I,18| starozakonni przypatrują mu się ze współczuciem, a oskarżenia 433 I,18| cukierni na ulicę. Już obrzydła mu licytacja, której ma pełne 434 I,18| sposób przepędzić zbywający mu czas i spostrzegłszy otwarty 435 I,18| Krzeszowskiej nie wydaje mu się ponętnym, więc cofa 436 I,18| bardzo zmieszany; zdaje mu się, że każdy przechodzień 437 I,18| każdy przechodzień patrzy mu drwiąco w oczy, jakby mówił: " 438 I,18| który, z "panów" donosząc mu, że sklep spalił się lub 439 I,18| szpakowata broda opiera mu się na obojczyku, a z lewej 440 I,18| lewej silny łokieć uciska mu rękę do ścierpnięcia. ~ 441 I,18| Ignacy sądzi, że połamią mu klatkę piersiową. Podnosi 442 I,18| tak wesoło?..."~Zdaje mu się, że zakratowane okna 443 I,18| tragiczną rolę odpowiada mu jednym tylko wyrazem: ~- 444 I,18| skonsternowany. Jednocześnie zabiega mu drogę inny jegomość, mający 445 I,18| skończonego łajdaka, i coś mu szepcze przez kilka minut 446 I,18| więcej baranieją oczy; co by mu jednak wykładał? pan Ignacy 447 I,18| Ja też - przerywa mu pan Łęcki - żądam tylko 448 I,18| długimi faworytkami, że walają mu klapy surduta. Dżentelmen 449 I,18| baronowę, którą odbiera mu Maruszewicz, nie wiadomo 450 I,18| do zakrystiana i szepcze mu: ~- Licytujże pan !... ~- 451 I,18| wychodzi; wtem zastępuje .mu drogę pan Cynader, ów piękny 452 I,19| czarne płatki zasłaniały mu pole widzenia. ~"Gdybym 453 I,19| do sklepu, niepewny, co mu więcej cięży: serce czy 454 I,19| pan nie odzywa! - przerwał mu pachnący młody człowiek. - 455 I,19| starego - rzekł. - Może pan mu odda, bo dziś, bestia, czegoś 456 I,19| Tymczasem Mraczewski spojrzał mu przez ramię na adres. ~- 457 I,19| chwili dopiero zauważył, że mu trochę skrzypią buty, i 458 I,19| żem zwariował - przerwał mu Wokulski.~Znowu zamilkł 459 I,19| ustach. ~Wokulski podał mu list.~- Czytaj - rzekł. - 460 I,19| to co?.. ~Żyły nabrzmiały mu na czole, gors koszuli gorączkowo 461 I,19| piersiach. W oczach zapalały mu się i gasły te same iskry, 462 I,19| Zatrwożony Wokulski zdjął mu krawat i rozpiął koszulę. 463 I,19| głowę. ~Pan Tomasz uścisnął mu rękę. ~- Już mi lepiej... 464 I,19| arystokrata... ~Głos znowu zaczął mu się stłumiać i znowu na 465 I,19| bohaterstwa... zacny!... ~I rzucił mu się na szyję, omal nie płacząc. 466 I,19| panem Tomaszem i kłaniając mu się rzekł: ~- Panie - ja 467 I,19| uszach. Chwilami zdawało mu się, że każdym okiem widzi 468 I,19| Myśli i uczucia plątały mu się w dziwny sposób. Czasem 469 I,19| Wokulskiego, on zrobiłby mu z niego prezent. ~"Straszny 470 I,19| że od południa przybyło mu kilka lat wieku. Usiadła 471 I,19| zamyśliwszy się nieco. ~- Ja mu powiedziałam niechcący... - 472 I,19| Izabela. ~- Szkoda, żeś mu to powiedziała... wielka 473 I,19| z których znowu spadło mu kilka łez. ~- Papo, ty jesteś 474 I,19| babki, która zdaje się, odda mu majątek. ~- To w sąsiedztwie 475 I,19| swych kaprysów, radziłam mu, ażeby was jutro odwiedził. ~- 476 I,19| kapitalik, który powinien mu wystarczyć, a Kazio coś 477 I,19| zadłużony. W każdym razie to, co mu zostanie z majątku babki, 478 I,19| interesem. Ojciec pożycza mu trzydzieści tysięcy rubli 479 I,19| Zapomniałam o nim. Powiedz mu, niech przyjdzie później... 480 I,19| Wstał od godziny. Mówiłam mu właśnie o Żydach, a on prosi 481 I,19| Krzeszowskiej - przerwała mu panna Izabela. - Oo?... 482 I,19| Ja, co najwyżej, mogę mu tego nie brać za złe, że 483 I,19| drzwi do sieni, poczęli mu wymyślać: ~- To jest rozbój! ... 484 I,19| wzruszeniem; trochę drżały mu ręce i trzęsła się głowa. ~- 485 I,19| zawołał pan Tomasz rzucając mu się w objęcia. Bo widzisz, 486 I,19| kamienicę? - I przypatrywała mu się przymrożonymi oczyma. 487 I,19| chwili stracił mowę. Zdawało mu się, że w nim nagle zatrzymał 488 I,19| Izabela w milczeniu podała mu rękę; mocny rumieniec oblał 489 I,19| sposób, że Starski kiwnąwszy mu głową usiadł o kilka kroków, 490 I,19| album, że żyły nabrzmialy mu na czole.~- Ale zemsta nie 491 I,19| znowu kilka łez spłynęło mu po twarzy. ~- Doprawdy, 492 I,19| O, nie. Poproszę, ażeby mu oddano wieniec. ~- Pan sam 493 I,19| prawda!... Wspomniałam mu o kupnie naszej kamienicy... ~- 494 II,1 | wyraz żałosny. Usiadłem mu przy nogach i rzekłem: ~- 495 II,1 | ode mnie (zdaje się, że mu troszkę dogryzłem). Ale 496 II,1 | należy do tej samicy, która mu się podoba i której on się 497 II,1 | tej panny. Zdaje się, że mu nawet coś o tym wspomniałem 498 II,1 | Machalski nie lubił, ażeby mu przeszkadzano przy ściąganiu 499 II,1 | wyjdzie na człowieka. Ja mu tam nie przeszkadzam; kiedy 500 II,1 | Ale na górze dokuczają mu subiekci i goście. ~- A


1-500 | 501-1000 | 1001-1064

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License