Tom, Rozdzial
1 I,6 | delikatnie otwierają się drzwi gabinetu; staje w nich panna Florentyna,
2 I,6 | których blask wpadał do gabinetu panny Izabeli malując na
3 I,6 | obie z kuzynką idą do jej gabinetu. Panna Izabela siada na
4 I,11| mieszkanie. Część jego, złożona z gabinetu pana, biblioteki i fajczarni,
5 I,11| marszałek, który już powrócił do gabinetu, ale jeszcze nie wpadł w
6 I,11| kiedy do mnie...~Na środku gabinetu przygarbiony hrabia zabrał
7 I,11| zobaczymy..."~Gdy wszedł do gabinetu, służący oddał mu list pisany
8 I,12| w nieoświetlonej części gabinetu jeszcze widzi ciemną gęstwinę
9 I,13| się na palcach ode drzwi gabinetu, z hałasem wszedł do przedpokoju
10 I,13| Wokulski i zatrzasnął drzwi gabinetu.~Niebawem w sali ukazał
11 I,13| Wokulski zaprowadził go do gabinetu za sklepem, gdzie znajdowała
12 I,13| ludzie!..."~Stanął na progu gabinetu i kiwnął na Rzeckiego; stary
13 I,13| chwili zapukano do drzwi gabinetu. Ukazał się Mikołaj, służący
14 I,14| czoło i poszedł do swego gabinetu.~"A może ojciec ma rację?... -
15 I,14| próg salonu... Najwyżej do gabinetu pana, gdyby do nich przyszedł
16 I,14| Izabela także poszła do swego gabinetu i jak zwykle w chwilach
17 I,14| odprowadziwszy córkę do gabinetu i rzuciwszy parę razy okiem
18 I,16| Tomasz cofnął się w głąb gabinetu i usiadłszy na fotelu wziął
19 I,16| ukazując się we drzwiach gabinetu. ~Pan Tomasz uroczyście
20 I,16| towarzystwa przeszła na kawę do gabinetu pana. Właśnie Wokulski skończył
21 I,17| Ukłonił się i cofnął do swego gabinetu. ~Dziewczyna chwilę jeszcze
22 I,17| i nawet zabrał do swego gabinetu, gdzie z pół godziny rozmawiali.
23 I,19| pędem zaciągnął Rzeckiego do gabinetu, gdzie stała kasa. ~Tu osiwiałego
24 I,19| przez ten figiel. ~Drzwi gabinetu uchyliły się i stanął w
25 I,19| I śmiejąc się wybiegł z gabinetu. ~"Do diabła! - mruknął
26 I,19| licytacji domu, poszła do gabinetu o tyle szybko, o ile można
27 I,19| zatrzasnęła za sobą drzwi gabinetu. Jej ojciec wciąż siedział
28 I,19| Izabela. ~Zamknęła drzwi gabinetu, siadła na fotelu i patrząc
29 II,14| rzeczy, ale nie widzę ani gabinetu pana, ani pokoju dla mnie.~-
30 II,14| głosem, zamykając drzwi gabinetu. - Widzisz przed sobą człowieka,
|