1-500 | 501-795
Tom, Rozdzial
1 I,1 | co radca jadłodajni, dla jej właściciela, subiektów i
2 I,2 | jakąś guwernantką i już jej kupił neseser na rachunek
3 I,2 | bardzo nisko ukłonił się jej i ofiarował krzesło, a pan
4 I,3 | pod Sedanem, nie wierzę w jej ostateczne zagaśnięcie.
5 I,3 | schon fertig...~Tylko głos jej z roku na rok przyciszał
6 I,4 | Za to, że Turcja nie może jej tego zabronić.~- A cóż Anglia?~-
7 I,4 | portmonetkę.~- Ale ja poradziłem jej inną, w tym guście...~-
8 I,5 | hrabiny Karolowej i paru jej przyjaciółek, co znowu dało
9 I,5 | wielbicieli, a na stoliku w jej salonie stosy biletów wizytowych.
10 I,5 | zbytecznie i po cichu rzucali w jej domu swoje karty, prosząc
11 I,5 | Szczególne wrażenie robiły jej oczy, niekiedy ciemne i
12 I,5 | lód.~Uderzająca była gra jej fizjognomii. Kiedy mówiła,
13 I,5 | fizjognomii. Kiedy mówiła, mówiły jej usta, brwi, nozdrza, ręce,
14 I,5 | duszę z opowiadającego. Jej oczy umiały tulić, pieścić,
15 I,5 | który mówił, że schwycić jej niepodobna, gdyż albo wymknie
16 I,5 | ciężkości, gdyż krzesła jej podsuwano, talerze podawano,
17 I,5 | w innym czasie pokazała jej księżyc nad Jeziorem Genewskim
18 I,5 | odległości wydawał on się jej malowniczym i nawet sympatycznym.
19 I,5 | świecie wyrastają rzeczy jej potrzebne. Stamtąd pochodzi
20 I,5 | potrzebne. Stamtąd pochodzi jej wierny Mikołaj i Anusia,
21 I,5 | bardzo ciekawym wydał się jej widok kilkudziesięciu pracownic,
22 I,5 | ponieważ te panny, które brały jej miarę albo przymierzały
23 I,5 | dzieckiem przy piersi oddała jej bransoletę, a brudne, żebrzące
24 I,5 | pobożnym uczuciem. Zdawało się jej, że w którymś z tych biedaków,
25 I,5 | Chrystus, który zastąpił jej drogę, ażeby dać okazję
26 I,5 | serce życzliwe. Przychodziły jej na myśl słowa Pisma Świętego: "
27 I,5 | wylęknionej ziemi.~Wtedy zdało się jej, że z wyżyn szczęśliwego
28 I,5 | zdruzgotać sam Olimp. Przyszły jej na myśl legendy o zbuntowanych
29 I,5 | tylko mocniej przycisnął jej ramię.~- Ale kobietom oni
30 I,5 | Zygmunta, i zdawało się jej, że dziś znalazła ilustrację
31 I,5 | w słońcu, skąd zjeżdżał jej powóz do fabryki, stoją
32 I,5 | ruszyć do szturmu i zburzyć jej piękny świat.~Teraz dopiero
33 I,5 | pieszczotami albo siedząc u jej nóg opowiadały jej tyle
34 I,5 | siedząc u jej nóg opowiadały jej tyle drobnych tajemnic,
35 I,5 | najdrobniejszym szczególe jej tualety, tak dokładnie wiedzą
36 I,5 | tak dokładnie wiedzą o jej triumfach ? A te piękne
37 I,5 | a mąż z powagą asystować jej w świecie.~Tak było dawniej
38 I,5 | W Paryżu oświadczył się jej pewien bogaty hrabia francuski,
39 I,5 | towarzysz - podobał się jej, miał piękne nazwisko i
40 I,5 | Rzeczywiście, trafiali się jej ludzie piękni, majętni i
41 I,5 | w wielkim świecie usuwa jej się grunt pod nogami, więc
42 I,5 | wybierze, poznawszy, jak ciężko jej żyć poza towarzystwem salonów...~
43 I,5 | wysokim stopniu ułatwiała jej wyjście za mąż dla stanowiska.
44 I,5 | Przyczyniał się do tego jej chłodny temperament, wiara,
45 I,5 | blaskiem.~Siadł na krawędzi jej łóżka, długo patrzył na
46 I,5 | ust ocierał łzy i chłodził jej gorączkę.~Odtąd nawiedzał
47 I,5 | obliczu kolejno ukazywał jej wypiększone rysy tych ludzi,
48 I,5 | poza świat; a gdy jeszcze jej popielate włosy na czole
49 I,5 | salonie, gdzie dywan głuszył jej kroki i tylko tyle było
50 I,5 | ogromnym pokoju tłoczyły się jej smutne myśli i widziadła
51 I,5 | wzrokiem, podziwiają albo jej zazdroszczą. Pełno świateł,
52 I,5 | około kwiatów, krążyły około jej piękności. Gdzie ona się
53 I,5 | bladło; inne kobiety były jej tłem, a mężczyźni niewolnikami.~
54 I,5 | się od łez, których wstyd jej było nawet w pustce i w
55 I,5 | Karolowej, która kiedy wezbrał jej zły humor, przychodziła
56 I,5 | mówią o niej, składają hołdy jej poświęceniu, a znowu stary
57 I,6 | i półświadomie myśli, że jej meble kryte błękitną materią
58 I,6 | kryte błękitną materią i jej niebieski szlafroczek mają
59 I,6 | ażeby wszedł lokaj i wręczył jej list zapraszający na wielkotygodniową
60 I,6 | Już taki krótki czas, a jej nie proszą.~Znowu czyta
61 I,6 | ledwo parę dni do kwesty, a jej jeszcze nie proszą. Że zaproszą,
62 I,6 | Opat Jouve przypomniał jej, że już od dwu miesięcy
63 I,6 | igły i szyje wciąż. Oko jej przebiega od wzoru do haftu,
64 I,6 | Pytanie to wkrótce zapełnia jej całą uwagę, zasłania oczy
65 I,6 | Tu przypomina sobie, że jej serwis i srebra już znajdują
66 I,6 | wszystko miesza się w jej wyobraźni na tle żalu za
67 I,6 | chmury zgęszczają się, a w jej sercu wzmaga się żal, wstyd
68 I,6 | wstyd i niepokój. Spojrzenie jej pada na stolik stojący tuż
69 I,6 | napełnia się światłem, a jej dusza spokojem. Teraz jest
70 I,6 | Teraz jest pewna, że modły jej zostały wysłuchane, że będzie
71 I,6 | Panna Florentyna spojrzała jej w oczy i poruszyła głową.~-
72 I,6 | swój pokój, który wydał jej się popielatym, na czarne
73 I,6 | żadnej jaśniejszej prążki. W jej pamięci znowu odżyła sprawa
74 I,6 | toalety, ale obie wydały się jej tak małymi, tak prawie śmiesznymi,
75 I,6 | się ten bieg myśli: bystre jej ucho usłyszało w dalszych
76 I,6 | jadalnym wzmocniło się, w jej sypialni przycichło, jakby
77 I,6 | odbiera korespondencje, które jej psują humor.~- Ach, papo,
78 I,6 | tego boi się moja siostra i jej koteria. Oni tak głęboko
79 I,6 | oczyma. Lecz stopniowo twarz jej wypogodziła się.~Słuchaj,
80 I,6 | List ten spełniał wszystkie jej nadzieje.~- Wokulski jest
81 I,6 | aż na podłogę wysunął się jej wąski pantofelek i kawałek
82 I,6 | nie myśli. W tej chwili jej duszę znowu targa gniew,
83 I,6 | wstrętną, że ślina napływa jej do ust.~Co za straszne położenie!...
84 I,6 | lokaja, a od dziesięciu dni jej ojciec na swoje drobne wydatki
85 I,6 | zaciągnięte długi.~Ale czyż jej wypada zrobić to, a nawet
86 I,6 | dziś tak nagle ukazał się jej od razu z kilku stron, pod
87 I,6 | Co on ma do czynienia z jej ciotką, z ojcem?..."~I otóż
88 I,6 | ojcem?..."~I otóż zdaje się jej, że już od kilku tygodni
89 I,6 | którego ona bierze buciki, czy jej fryzjer? I dopiero teraz,
90 I,6 | jest ów Wokulski, który do jej ojca przegrywa w karty,
91 I,6 | przegrywa w karty, a którego jej ciotka, znana z dumy hrabina
92 I,6 | wazony przypatrywał się jej posępnie. Jak on na nią
93 I,6 | Izabelę. I to ma być wspólnik jej ojca?... Do czego ten wspólnik?...
94 I,6 | czego ten wspólnik?... Skąd jej ojcu przyszło do głowy zawiązywać
95 I,6 | i - marzyć.~Zdawało się jej, że powozem jedzie przez
96 I,6 | lasów i zielonych gór, a jej powóz znajduje się na krawędzi
97 I,6 | nie odpowiada nic, jakby jej nie widział; ogląda swoje
98 I,6 | nie odpowiada nic, jakby jej nie widział.~"Kiedyż nareszcie
99 I,6 | tysiąc rubli, które dał jej ciotce na ochronę, a może
100 I,6 | wszystko nie niepokoiłoby jej.~Stopniowo pannę Izabelę
101 I,6 | bojaźń. Może to są weksle jej ojca, które ktoś niedawno
102 I,6 | pogrążony w dymie wciąż patrzy jej w oczy i karty nie rzuca.
103 I,6 | i obie z kuzynką idą do jej gabinetu. Panna Izabela
104 I,6 | do ciotki, że.. przyjmuję jej propozycję. Niech nam pożyczy
105 I,6 | błaga ją panna Izabela. Jej oczy napełniają się łzami.~-
106 I,6 | Florentyna. Tym razem zdziwienie jej jest tak szczere, że wątpić
107 I,6 | Izabela nie mogła wątpić o jej niewinności; znowu parę
108 I,6 | Poznałam to po...~Wstyd jej było dodać: "po jego spojrzeniu".~-
109 I,6 | drżała na całym ciele. Oczy jej błyszczały, na twarzy miała
110 I,7 | panny Izabeli; owszem - jej energia i poświęcenie, okazane
111 I,7 | Wielką Środę ofiarowała jej swój powóz.~- Przejedź się,
112 I,7 | nie odpowiedziała nic, ale jej spojrzenie i rumieniec kazały
113 I,7 | Dziwny ten pociąg wydał się jej samej niebezpiecznym i nawet
114 I,7 | Gardziła Wokulskim, serce jej zamierało na samo przypuszczenie,
115 I,7 | westchnieniem, podsuwając jej kilka innych pudełek - stanowczo
116 I,7 | jednak słaby rumieniec wrócił jej na twarz. Ciągnęła dalej:~-
117 I,7 | dodał spostrzegłszy w jej oczach zapytanie.~- Pan
118 I,7 | Izabela odetchnęła. Nawet oczy jej nieco pociemniały i straciły
119 I,7 | panna Izabela widząc, że jej towarzyszka już kończy rachunki.~
120 I,7 | z powagą sznurując usta, jej towarzyszka - że należałoby
121 I,7 | pamiątkowy drobiazg. Winienem jej dozgonną wdzięczność, bo
122 I,8 | dziwną pustkę, a na samym jej dnie coś jakby kroplę piekącej
123 I,8 | tylko tę kroplę tak małą, że jej niepodobna dojrzeć, a tak
124 I,8 | Wokulski przypatrywał się jej cały czas.~Zrobiła na nim
125 I,8 | zna. Wpatrzył się lepiej w jej rozmarzone oczy i nie wiadomo
126 I,8 | myśl, że on nigdzie i nigdy jej nie widział, ale - że jest
127 I,8 | sposób idealny, nie pożądając jej?~- Naturalnie. Jest to jedna
128 I,8 | jak motyl i robak. Mam dla jej skrzydeł opuszczać swoją
129 I,8 | czynów.~" Nie mogę wyrzec się jej" - szepnął rozkładając ręce,
130 I,8 | tylko on słyszy i rozumie jej skargi. A ta szczególna
131 I,8 | pieniądzach, które złożył na jej ochronę; jego służba i subiekci
132 I,8 | gładko uczesane włosy. Na jej twarzy białej i razem żółtej
133 I,8 | słabym głosem.~Rzecki nalał jej wody z karafki i podał z
134 I,8 | drzwiami.~W kilka minut po jej odejściu wbiegł do sklepu
135 I,8 | wyścigowca; a on nie pozwala jej kupić kamienicy po Łęckich,
136 I,8 | żony... Ja wiem, że pan jej odpowiedział, jak przystało
137 I,9 | pieniędzmi, czym zwrócę na siebie jej uwagę?.. Tracę rozsądek..."~
138 I,9 | domyślać się znaczenia słów jej siostrzenicy, choćby nie
139 I,9 | mi, że przykro patrzeć na jej rozpacz...~Wokulski zamyślił
140 I,9 | taką wdzięczność, że na jej ochronę oddałby połowę majątku.~
141 I,9 | drzwi kościelne. Na twarzy jej malowało się zmęczenie i
142 I,9 | z niechęcią patrzyli na jej aksamitny kaftanik i jaskrawy
143 I,9 | Wokulski przypatrzył się jej i dostrzegł, że jest niezwykle
144 I,9 | Uderzył go nade wszystko wyraz jej twarzy, jakby do tego grobu
145 I,9 | jest?... Może bym potrafił jej dopomóc. Dlaczego wzniosłe
146 I,9 | Izabela zarumieniła się i oczy jej nabrały tego dziwnego wyrazu,
147 I,9 | rozmowa. Wokulski nie słyszał jej treści, tylko czuł, że w
148 I,9 | w takim razie co znaczą jej spojrzenia?... Podobne rzucała
149 I,9 | oczy na oświetlony grób, jej także błysnęło coś na wyróżowanych
150 I,9 | zapytał:~- Dokąd idziesz?~Na jej twarzy znać było ślady łez.
151 I,9 | Za pozwoleniem - przerwał jej Wokulski. - Dopiero co byłaś
152 I,9 | przypatrzyła mu się. Nagle oczy jej zaśmiały się, a na twarz
153 I,9 | gospodynią, że słuchając jej Wokulski pobladł.~"Oto zwierzę!" -
154 I,9 | będzie się wściekać... To jej narobię... Cha... Cha!...
155 I,9 | wzruszając ramionami.~W chwilę po jej odejściu ukazał się pan
156 I,9 | Tymczasem przypatrz się jej, a gdy ci panowie odejdą,
157 I,9 | ukłon.~Wokulski spojrzał jej w oczy i dostrzegł takie
158 I,9 | podnosiła flakonik; ręce drżały jej coraz silniej.~- Miniatura... -
159 I,9 | staruszce, ażeby wypić wino jej sąsiadom..."~Wstał z zamiarem
160 I,9 | z grzywką.~- I udał się jej. Ten Wokulski trochę sztywny,
161 I,9 | krzyżyku.~Łkanie przerwało jej mowę. Powąchała swój flakonik,
162 I,9 | bladoniebieskiej sukni.~"Tu jej nie ma" - pomyślał.~- No,
163 I,9 | boże zaczynajmy.~"Nie ma jej!" - myślał Wokulski, żegnając
164 I,9 | świetnej pozycji, jeżeli jej tam nie ma?"~- Konie pana
165 I,10| austriackich armat aniżeli jej trajkotu. Co mi pomoże smarowaniem,
166 I,10| strzelaninie? Ja bo nawet w grobie jej nie zapomnę, a jeżeli kiedyś
167 I,10| Sprawiedliwość... nigdy jej nie będzie... Świnia wykąpie
168 I,10| wielmożny pan pozwoli się jej przysiąść... To jest bardzo
169 I,10| tylko wtedy, kiedy stłuką jej dzbanek do kawy.~- A Franc?~-
170 I,10| Pobiegłem i ucałowałem jej suche rączyny nie mogąc
171 I,10| przepraszam? - spytałem, oburzony jej zuchwalstwem.~- Jesteś pan
172 I,10| cóż!... Wokulski posłał jej neseserkę i pojechał do
173 I,10| wdową, gdyż nigdy nie widuję jej z mężem, tylko z małą córeczką
174 I,10| przy żonie, to pieściłby jej dziecinę. Ale i taka żoneczka
175 I,10| damą, a później przedstawić jej Stacha, gdy nagle - diabli
176 I,10| jak starał się odgadywać jej myśli... Szczęście, że nie
177 I,10| starym wszystko zrobi, co jej się podoba...~- No, idź
178 I,11| opinie.~Za młodu mówiono jej powszechnie, że panna ładna
179 I,11| nauczycielką, lecz mimo to pupilki jej dokuczały, a ich rodzice
180 I,11| każdy i za wszystko musiał jej płacić, więc miała trochę
181 I,11| osobach wyższego świata. Za jej nawet pośrednictwem Wokulski
182 I,11| Rozumu... - wtrącił Wokulski jej tonem.~- Rozumu nie tyle,
183 I,11| Wokulski przypatruje się jej i myśli:~"No i cóż jest
184 I,11| bez potrzeby szaleję na jej rachunek..."~Ukłonił się,
185 I,11| życzliwa. Zwykle słuchał jej opowiadań o dawnych czasach,
186 I,11| obojętną.?~- Prawie nie znam jej... Mówiłem z nią raz w życiu... -
187 I,11| opuścić salon!... Ma rację, to jej właściwe otoczenie; ptak
188 I,11| głów... Co mnie ciotka z jej radami i prawidłami dobrego
189 I,11| wszystkie zasługi towarzyszące jej są jak ryby zaplątane w
190 I,12| Wreszcie to nie jest strata, to jej posag..."~Północ. Wokulski
191 I,12| baronowa nie życzy sobie, aby jej mąż przyjmował udział w
192 I,12| rozpaczy i chciałaby pozbyć się jej za jakąkolwiek bądź cenę.~-
193 I,12| spokojnie i wesoło. Na drugim jej końcu widać nawet było odrobinę
194 I,12| były umieszczone w pośrodku jej skrzydeł dwie rzeźby przedstawiające
195 I,12| trzeciego piętra i zatamował jej mowę. Zarazem wychylił się
196 I,12| to za prośba? Od natury jej bowiem zależał sposób słuchania.
197 I,12| jest nasza arystokracja i jej dodatki?... Jest to parę
198 I,12| rzekł dyrektor. - Niech jej pan da cukru... Piękna klacz!...~
199 I,12| Zresztą nawet nie trzymałbym jej na stajni...~- Dyrektor
200 I,12| nie miała krzywdy.~- Będę jej, panie, doglądał lepiej
201 I,12| niskim ukłonem. - Ale i stary jej nie skrzywdzi, owszem...
202 I,12| się klaczy. Niepokoiły go jej delikatne nóżki i sam drżał
203 I,12| dreszczów przebiegających jej aksamitną skórę, myślał
204 I,12| się natura za pogwałcenie jej praw. Za młodu lekceważyłeś
205 I,12| prosić pana o ustąpienie mu jej. Cena nie stanowi nic...
206 I,13| wyrzucać tyle pieniędzy, jeżeli jej tu nie będzie! A może pani
207 I,13| natychmiast wróci do domu, jeżeli jej nie znajdzie.~Opanował go
208 I,13| Wchodząc na galerię śmiał się z jej skrzypiących schodów i starych
209 I,13| stanęła na siedzeniu; na twarz jej wystąpiły rumieńce. O parę
210 I,13| pozwoli pani, ażebym na jej ręce złożył to dla ochrony
211 I,13| kuli nie widać... Przecie jej nie połknąłem...~Wtedy egiptolog
212 I,13| państwa Łęckich... Otóż jej małżonek, baron, położył
213 I,13| położył veto na pewnej części jej funduszów, bez których kupno
214 I,14| charakteryzowania ludzi. Otóż każdy z jej dotychczasowych znajomych
215 I,14| Liciński pozował na Anglika, jej ciotka była dumną, prezesową -
216 I,14| dobroczynność i na ochronę jej ciotki; potem ktoś grał
217 I,14| ciotki; potem ktoś grał z jej ojcem w karty w resursie
218 I,14| ktoś, który wykupił weksle jej ojca (może to nie Wokulski?...),
219 I,14| Wokulski?...), następnie jej serwis, a następnie dostarczył
220 I,14| pannę Izabelę Łęcką, u jej ojca!...~Z tej epoki pamiętała
221 I,14| niedoli, w jaką staczał się jej dom, już napełniał ją rozpaczą.
222 I,14| ktoś wdarł się za zasłonę jej najskrytszych tajemnic i
223 I,14| tego ciosu, jaki zadano jej dumie.~Tu zaszła zmiana
224 I,14| dwuznacznej myśli powiedział jej w oczy, że kupił serwis,
225 I,14| ustąpił... Lecz jedno słówko jej, panny Izabeli, pokonało
226 I,14| prawie w tej samej chwili w jej czcicielu odezwał się pyszny
227 I,14| pozorami odwracali głowę od jej okien, ażeby się nie kłaniać.
228 I,14| Wówczas gorące łzy napływały jej do oczu; gryzła z gniewu
229 I,14| świata. Nikczemnikiem, według jej wyobrażeń, można było nazwać
230 I,14| niegdyś falangi zostało jej tylko dwu wielbicieli. Ochockim
231 I,14| aniżeli nią. Za to asystowali jej, zresztą nie narzucając
232 I,14| baron. Marszałek nasuwał jej na myśl zabitego i oparzonego
233 I,14| baron znowu wydawał się jej podobnym do niewyprawionej
234 I,14| stanowili dziś ostatnie jej otoczenie, nawet skrzydła,
235 I,14| nocą. Czasem zdawało się jej, że jest potępiona i że
236 I,14| towarzystwie. Wtedy przychodzili jej na myśl sławni podróżnicy
237 I,14| czasu z daleka pokazywano jej na paryskich salonach.~"
238 I,14| posągów grubianin ten wydał jej się znowu innym aniżeli
239 I,14| swojej przyjaciółki hrabiny i jej siostrzenicy, panny Izabeli.
240 I,14| wieczorem ojciec powiedział jej, że od południa był na sesji
241 I,14| Ale rozumie się, ciotka jej potakuje, bo tu chodzi o
242 I,14| pannę Izabelę, opowiedział jej, że byli z Wokulskim na
243 I,14| Ach! już wiem..."~Zdawało jej się, że odgadła Wokulskiego.
244 I,14| celu skarbił sobie względy jej ojca, hrabiny ciotki i całej
245 I,14| lękała się: powiedziano jej, że baron daje Wokulskiemu
246 I,14| się cynicznie, drwiąc z jej starych wielbicieli i robiąc
247 I,14| otwarte nazwanie Wokulskiego jej wielbicielem były strasznym
248 I,14| wychowanym kobietom. Cierpienie jej było tym dokuczliwsze, że
249 I,14| ojciec późno w nocy doniósł jej, że Krzeszowski wybrał na
250 I,14| usypiać, nagle przyszła jej nowa myśl:~"A jeżeli Wokulski
251 I,14| szkoda go..."~Przyszedł jej na myśl stary rządca ich
252 I,14| zastąpiłby nieboszczyka, a jej rozsądnego powiernika i -
253 I,14| o niczym; potem przyszły jej do głowy niesłychanie dziwne
254 I,14| Jutro walczyć będą z jej powodu dwaj ludzie, którzy
255 I,14| choćby nawet, to jednak - za jej obrazę ujęła się sprawiedliwość
256 I,14| zanosząc się od płaczu; żal jej było oddanego sługi, a może
257 I,14| mógł w tej chwili zajrzeć w jej duszę, uciekłby z przestrachem
258 I,14| przez całą noc. Ciągle stał jej przed oczyma obraz jakiegoś
259 I,14| nocy parę razy płakała. Żal jej było tego nadzwyczajnego
260 I,14| tam?~- Ja - odpowiedział jej ojciec radosnym głosem. -
261 I,14| wesołych ludzi zatarł ślady jej nocnych przywidzeń; gdy
262 I,14| spostrzeżono ją i powitano, w sercu jej ocknęło się zadowolenie.~"
263 I,14| przyjaciel" nie podobało się jej. Przyjacielem panny Izabeli
264 I,14| do domu zaraz poznała, że jej ojciec jest w wybornym humorze.~-
265 I,14| uderzona zgodnością przeczuć jej własnych i ojca - papuś
266 I,14| świetności; on spełniał wszystkie jej zlecenia; on narażał się,
267 I,14| potrzeba. On wreszcie wyszukał jej męża, odpowiedniego znakomitości
268 I,14| rękę. Gdy zaś Pan Bóg dał jej dzieci, on wyszukiwał im
269 I,14| Izabeli), on zastrzelił się na jej grobie... Nie, przez delikatność,
270 I,14| Wejście ojca przerwało ciąg jej fantazji.~- Podobno pisał
271 I,15| się. Musi troszczyć się o jej byt materialny i chronić
272 I,15| musiał się przysłuchiwać jej szeptowi. Dzień następny,
273 I,15| zrobił, gdyby podobało się jej wyjść za mąż?... Nie, nawet
274 I,15| nawet gdyby podobało się jej mieć kochanków: raz mego
275 I,16| tragik włoski, Rossi, znany jej i ciotce jeszcze z Paryża,
276 I,16| to możliwym dla panienki jej stanowiska. Znakomity artysta
277 I,16| wyjeżdżając do Ameryki ofiarował jej włoski egzemplarz Romea
278 I,16| do Warszawy i o tym, że jej nie zapomniał, wzruszyła
279 I,16| turkot przyspieszał bicie jej serca, za każdym uderzeniem
280 I,16| się w rozmowie, na twarz jej wystąpiły silne rumieńce...
281 I,16| Ale niech żałuje Rossi, że jej nie widział! ~Po czterogodzinnym
282 I,16| hrabiny. Bez świadków mógłby jej szepnąć jakieś gorętsze
283 I,16| podziwiał cały świat, wydał jej się tak śmiesznym, że po
284 I,16| tej chwili znalazł się u jej nóg, ona może nawet wsunęłaby
285 I,16| szczęścia aniżeli Romeo. Jej wolno dotykać drogiej ręki
286 I,16| świat tylko podziwiałby jej poświęcenie... ~Wyjść za
287 I,16| tego Wokulski. Patrzyłby jej w oczy, cierpiałby za siebie
288 I,16| nim między panną Izabelą i jej ojcem, naprzeciw panny Florentyny.
289 I,16| jednak przysłuchiwał się jej z zadowoleniem, a panna
290 I,16| nożem przy rybach, urósł w jej wyobraźni. Kto wie, czy
291 I,16| czy teoria nie wydała się jej ważniejszą aniżeli pojedynek
292 I,16| Nie. Nie chcę tylko być jej niewolnikiem. ~- Są jednak
293 I,16| mgnienia, w których marzyło się jej, że Wokulski jest jakimś
294 I,16| ucharakteryzowanym na kupca. W sercu jej budził się podziw, nawet -
295 I,16| pewnością ten człowiek może być jej powiernikiem; z nim będzie
296 I,16| do salonu. Ona z gracją jej tylko właściwą usiadła na
297 I,16| Przez myśl przebiegały jej zdania: "kupił serwis" - "
298 I,16| sympatia kolejno potrącały jej duszę jak krople gęsto padającego
299 I,16| sen morzył. Patrząc na grę jej fizjognomii Wokulskiemu
300 I,16| uprzejmość... Wokulski puścił jej rękę i wyprostował się na
301 I,17| pilnie wpatrywał się w rysy jej widma, które mu napełniało
302 I,17| składanym procentem, ceduję jej..." ~Potem przyszło mu na
303 I,17| list mojej magdalenki i jej opiekunek, stronica sześćset
304 I,17| stołuje się u was, niech jej twoja żona pierze bieliznę...
305 I,17| bieliznę...Niech zobaczy czego jej brak? Na sprzęty i na bieliznę
306 I,17| Głupiś, mój Wysocki. Ja jej widywać nie potrzebuję.
307 I,17| twoja żona niech zobaczy, co jej potrzeba z bielizny i odzienia,
308 I,17| przespać ten czas, dopóki znowu jej nie zobaczę" - myślał Wokulski. ~
309 I,17| odezwał się wskazując jej krzesło. ~Usiadła na brzegu
310 I,17| Powieki szybko zamykały się jej i otwierały; patrzyła w
311 I,17| patrzyła w ziemię, a na rzęsach jej błysnęły krople łez. Inaczej
312 I,17| iść w służbę. ~Nawet głos jej się zmienił. Wokulski pilnie
313 I,17| pilnie przypatrywał się jej, nareszcie rzekł: ~- Zostanie
314 I,17| zacznie iść robota.~Podał jej kilkadziesiąt rubli zawiniętych
315 I,17| się, czy ma brać, wcisnął jej zwitek w rękę i rzekł: ~-
316 I,17| Zobaczymy, jak powiedzie się jej w nowych warunkach" - rzekł
317 I,17| za wiele!... - przerwała jej panna Izabela ze śmiechem. -
318 I,18| wachlarz z białych piór opadał jej na kolana, a wtedy Rzecki
319 I,18| dziewczynę w celu wysłania jej do owych czterech panów
320 I,18| Rossiemu album Warszawy i jej piękności. Pan Ignacy wytęża
321 I,18| zabiłeś męża, a dziś chcesz jej wydrzeć dom, gdzie zmarła
322 I,18| wydrzeć dom, gdzie zmarła jej ukochana córka?... I po
323 I,18| na ich sklep, a Rzecki w jej zapadłych oczach i lekko
324 I,18| będę na sali - przerywa jej adwokat - będę przy licytacji,
325 I,18| człowieka, któryby ujął się za jej honorem, za jej spokojem,
326 I,18| ujął się za jej honorem, za jej spokojem, za jej mieniem... ~
327 I,18| honorem, za jej spokojem, za jej mieniem... ~Ponieważ pan
328 I,18| Cynader?... Ja sam dałbym jej, no bez targu, sto rubli... -
329 I,18| upadając na wyplataną kanapkę. ~Jej adwokat szybko odchodzi
330 I,19| nad prezentami dla... dla jej ulubieńców nie rzuca się
331 I,19| stworzona do tego, ażeby jej usługiwano... ~Woźny przyniósł
332 I,19| bowiem pamiętała, że pannie z jej nazwiskiem nie wolno zdradzać
333 I,19| bankructwa. Pomimo przecież jej panowania nad sobą Mikołaj
334 I,19| za sobą drzwi gabinetu. Jej ojciec wciąż siedział w
335 I,19| powtórzył przypatrując się jej uważnie. ~- Rolę...doradcy...
336 I,19| rękoma i nagle przyszło jej na myśl: skąd ojciec tak
337 I,19| człowiek pozyskawszy całe jej otoczenie obecnie zdobył
338 I,19| panna Izabela wyrwała się jej z rąk i zobaczywszy, że
339 I,19| Żyd delektując się w duszy jej pięknością. ~- Słowo daję,
340 I,19| sypialni ojca. Zastąpiła jej drogę panna Florentyna. ~-
341 I,19| procent, i będziemy płacili na jej rzecz jakieś czterysta rubli
342 I,19| siostrzenicę, jeszcze raz polecając jej Starskiego. ~Około dziewiątej
343 I,19| jakby wypadek ten był już jej wiadomy. - Wiec nie gniewa
344 I,19| śniadaniu, Mikołaj doręczył jej trzy listy. Jeden był od
345 I,19| drugą i trzecią przyjdą do jej ojca lekarze na konsylium,
346 I,19| swoją babkę prezesową i jej mało interesujące wnuczki." ~
347 I,19| skrzywiła usta; nie podobał jej się ten nacisk. ~- Ciotka
348 I,19| podoba mi się to!... ~I w jej duszy nieco przyćmił się
349 I,19| Proszę cię, Floro, odeszlij jej to i dopisz na wierzchu: "
350 I,19| pisze... Ostatni raz przyjmę jej bazgraninę... ~Panna Florentyna
351 I,19| zaczęła czytać. Stopniowo na jej obliczu ciekawość ustąpiła
352 I,19| uważnie przypatrzył się jej i rzekł: ~- Czy światło
353 I,19| powinnaś dziś - dodał grożąc jej z uśmiechem - powinnaś dziś,
354 I,19| i przez myśl przebiegły jej wyrazy: ~"Boże!... dlaczego
355 I,19| przychodzi..." ~W sercu jej kipiała burza uczuć. Panna
356 I,19| rękę; mocny rumieniec oblał jej twarz, a w oczach zamigotało
357 I,19| Starski, znacząco spoglądając jej w oczy. ~- To będzie zależało
358 I,19| go podniosła się; twarz jej była pogodniejsza. ~- Pan
359 II,1 | natychmiast zginąć, ale przywalony jej gruzami... ~Szliśmy wciąż
360 II,1 | dziedziczność, pod pozorem zrobienia jej istotą wyższą, robią z niej
361 II,1 | wiem, co tak podobało się jej u nas - moja broda czy tusza
362 II,1 | Kasi, że zbyt mało znam jej ojca, ażebym miał składać
363 II,1 | lepiej. Ale gdy zgasł na jej twarzy rumieniec chwilowego
364 II,1 | że jest coraz bledsza, a jej oczy stają się coraz smutniejsze
365 II,1 | powiedziała mi, że jestem jej wrogiem i że muszę być bardzo
366 II,1 | Wokulski... Potem dodała, że jej mąż jest podły, że Wokulski
367 II,1 | Zapłakała na mój widok, jakbym jej przypomniał tydzień temu
368 II,1 | obrażał się za słowa, które jej żal dyktuje. ~Od tego dnia
369 II,1 | bólu jejmość i z rozmaitych jej półsłówek domyśliliśmy się,
370 II,1 | się coraz bardziej; a gdy jej małżonek, znudzony siedzeniem
371 II,1 | pomoc lekarze już nie mogli jej odratować. I zmarło biedactwo
372 II,2 | do tego?... Ja nie jestem jej ojcem. Stary błazen! słowo
373 II,2 | jakiej racji żąda, abym ja jej dotrzymywał względem niego.
374 II,2 | rubli; więc na kupienie jej za cenę uczciwej pracy mój
375 II,2 | stosunki. Onegdaj przysłał jej przez posłańca bukiet... ~-
376 II,2 | zaufa, a potem trwonicie jej majątek i żądacie rozwodu... ~"
377 II,2 | dzieweczki... ~Przerwało jej ciche szlochanie. ~- Niechże
378 II,2 | dozorczynię chorych, gdyby jej oczy nie rzucały za wiele
379 II,2 | deska tej podłogi nosi ślady jej nóżek...w każdej ścianie
380 II,2 | w każdej ścianie uwiązł jej śmiech albo płacz... ~Upadła
381 II,2 | wydała ostatnie tchnienie... Jej łóżeczko i wszystkie zabawki
382 II,2 | Sama ścieram kurze w jej pokoju, ażeby nie poruszyć
383 II,2 | podwyższeniu komornego. Płacz zaś jej tak znowu denerwował, że
384 II,2 | nie mogę oderwać się od jej pokoju... nie mogę ruszyć
385 II,2 | pokoju... nie mogę ruszyć jej sprzętów i zabawek... Podłością
386 II,2 | pewna, że to on) przysyła jej ze wsi bukiety... Rządca
387 II,2 | które mnie pozbawiły; a jej zostawiają dziecko... tej...
388 II,2 | cały dom... Bo emerytura jej matki ledwie starczy na
389 II,2 | na rękach, których mógłby jej pozazdrościć atleta. ~-
390 II,2 | mnie prawie biały kolor jej włosów, obok twarzy mizernej,
391 II,2 | sobie przyznać, że ja na jej widok zachowałem się z godnością;
392 II,2 | rumieniec i ślad obawy na jej twarzy upewniły mnie, że
393 II,2 | sukienki swojej córeczki. Jej matka również straciła humor,
394 II,2 | rumieniąc się jeszcze mocniej. Jej matka aż drgnęła na fotelu. ~-
395 II,2 | Wokulskim, oświadczyłbym się jej na poczekaniu. Z męża już
396 II,2 | ukłoniła się pani Stawskiej i jej matce, ucałowała w oba policzki
397 II,2 | genialną. Zresztą mniejsza o jej nazwę. Dość, że było w mojej
398 II,2 | idź do swojej lalki i rób jej kaftanik. Oczko już znalazłam,
399 II,2 | Tłumione łkanie przerwało jej mowę. Spojrzeliśmy po sobie
400 II,2 | upłynie, przyniosę wiadomość o jej zięciu. A może - szepnąłem
401 II,2 | mieszkania pani Stawskiej i jej matki rozeszliśmy się z
402 II,3 | czas zdawało mu się, że jej niema, że została tam i
403 II,3 | mazagran i zaczyna czytać: "Jej K. M. Królowa Izabela..." ~
404 II,3 | wielkiej damy. ~Milcząc wskazał jej fotel. Gdy zaś usiadła,
405 II,3 | co je wydaje; i dlatego jej nie ufam. ~- Ja jestem kupcem,
406 II,3 | ją z artyzmem i nie brać jej zbyt poważnie. ~Wokulski
407 II,3 | bardzo długą aleję. Po obu jej stronach ciągnęły się skwery
408 II,3 | obok niego, tak mała, że jej nie dojrzy ludzkie oko,
409 II,3 | Lasku Bulońskiego. ~Ogon jej opiera się o plac Bastylii,
410 II,3 | Idąc od głowy pierwsza para jej nóżek opiera się na lewo:
411 II,3 | wytrzeźwiałby, albo zdobyłby jej wzajemność. W żadnym zaś
412 II,3 | szukał pracy, nie dano mu jej, lecz wskazano szeroki gościniec
413 II,3 | dla siebie drogi. Sądząc jej czyny, jest to panna na
414 II,3 | najlepszej partii; patrząc w jej oczy, jest to anielska dusza,
415 II,4 | związków wodoru?... ~- Że jej nie ma. ~- Owszem, jest -
416 II,4 | się, drżeć i potnieć pod jej ciężarem. ~Wokulski widząc
417 II,4 | rzeczy. Radzę tobie, daj ty jej co zarobić przed wyjazdem:
418 II,4 | wszystkie choroby (nie pomnę jej nazwiska).Więc słuchaj mnie:
419 II,4 | ale dlaczegóż nie miałbym jej dopomóc, jeżeli prosi Rzecki...
420 II,4 | książkę i o mało nie ucałował jej jak relikwię. ~Szwajcar,
421 II,4 | odparł Wokulski podając jej czek, na którym wypisał
422 II,4 | choćbym nawet dosięgnął jej, czy ja jej kiedy uwierzę?...
423 II,4 | nawet dosięgnął jej, czy ja jej kiedy uwierzę?... czy nawet
424 II,4 | ale... któż mnie zrobił jej medium?.." ~Im więcej porównywał
425 II,4 | spotkania właśnie nadają jej charakter ideału. Kto wie,
426 II,4 | bardzo chłodną. Na środku jej stał ogromny cylinder, podobny
427 II,4 | do kadzi: stalowa ściana jej miała z łokieć grubości
428 II,4 | się kąpać. Czym jestem w jej oczach obok tych wykwintnisiów,
429 II,4 | czereda, nie wyłączając jej samej, powiedziałaby na
430 II,4 | Domyślam się, że zrobiłeś jej jakąś dużą przykrość; nie
431 II,5 | patrzy na niego w dziwny, jej tylko właściwy sposób i
432 II,5 | prezesowej... Nie pamięta jej pan? Była u hrabiny w tym
433 II,5 | święconem, nie zauważył jej pan?...~Długa chwila upłynęła,
434 II,5 | śpię - śni mi się, kiedy jej nie widzę - jestem, panie,
435 II,5 | Lecz co pan powie? Kiedy jej prezesowa wspomniała o tym
436 II,5 | powiedziawszy ani słówka upadłem jej do nóg... teraz w Warszawie
437 II,5 | rodziny? ~Oczywiście coś jej strzeliło do głowy i musi
438 II,5 | wszelkie życie. Pozbawmy ziemię jej przywiązania do słońca,
439 II,6 | ażeby ją otaczano. Trudno jej, panie, nie uwielbiać, a
440 II,6 | narzeczonej. Tak działa jej na nerwy, że biedaczka traci
441 II,6 | narzeczonej, prawie zanurzył się w jej rękawie. Po wybuchu czułości,
442 II,6 | niechcący potrąciła go nóżką. Jej wielbiciel był tak wzruszony,
443 II,6 | myślał o pannie Izabeli. Jej wizerunek, palący mu duszę,
444 II,6 | Wokulski pochylił się do jej ręki, pocałowała go w czoło,
445 II,6 | Ochockiemu, ażeby nalał jej wina. ~- Nie, nie... proszę
446 II,6 | jego narzeczonej? ~- Wcale jej nie znam, chociaż dziwi
447 II,6 | tracić dla niej serce. Do jej małżeństwa nie mieszam się,
448 II,6 | się, skoro niejedna panna jej zazdrości, a wszyscy mówią,
449 II,6 | kiedy raz zażądała, abym jej objaśnił pewne punkta transformizmu,
450 II,6 | prezesowa. Ochocki podał jej rękę, ale miał minę tak
451 II,6 | odwagi... - odpowiedział jej tym samym tonem Starski. ~
452 II,6 | dojrzałego wieku, składali jej raporta. Tu o mało nie zdarzył
453 II,6 | źrebaka, który kładł głowę na jej ramieniu, a później biegł
454 II,6 | prawda? A jeszcze kiedy na jej buzi ukaże się ten wyraz
455 II,6 | prostu panie, klęczałbym u jej nóg i patrzył w oczy, szczęśliwy,
456 II,6 | bym mógł być kiedyś, ani jej nie dam zupełnego szczęścia.
457 II,6 | Starski może istotnie być jej przyjacielem i radzić to,
458 II,6 | siodło. Szpicrózga drżała w jej ręce. Wokulski tymczasem
459 II,6 | Zawahał się, lecz odsunął jej amazonkę i włożył rękę pod
460 II,6 | sposób ruszyła nogą, że jej kolano dotknęło twarzy Wokulskiego. ~-
461 II,6 | jeździ konno?... I kto też jej poprawia siodło?..."~Kiedy
462 II,6 | idealnej miłości, wyśmiewacie jej złudzenia i domagacie się
463 II,6 | gryźć. Na rzęsach błysnęła jej łza i spadła na końską grzywę. ~-
464 II,7 | więc nagła podróż wydała jej się niewłaściwą. ~"Choćbym
465 II,7 | siedzenia wyglądała już jej pokojówka, więc panna Izabela
466 II,7 | się na wyjazd.~Pożegnanie jej z rodziną było pełne znaczenia.
467 II,7 | oczy, a hrabina wsunąwszy jej w rękę aksamitny woreczek
468 II,7 | wykreślony został z listy jej konkurentów. Nie mógł żenić
469 II,7 | między nimi przepaście. Drugi jej konkurent, baron, wykreślił
470 II,7 | barona, dopóki starał się o jej względy; lecz gdy ją tak
471 II,7 | których można wyrzec się jej?!... Jak to, więc może nadejść
472 II,7 | wieku wielbiciele?...Zdawało jej się, że ziemia drży jej
473 II,7 | jej się, że ziemia drży jej pod nogami, i pod wpływem
474 II,7 | kurzu, wzniecony przez powóz jej rywalki, skręciła na łąkę
475 II,7 | wielką scenę z siodłem, która jej się nieudała. ~Tymczasem
476 II,7 | wyrazami. ~- Wiesz - szepnęła jej prezesowa - przyjechał Wokulski. ~-
477 II,7 | ze łzami w głosie poczęła jej opowiadać: ~- Wiesz, przyjechał
478 II,7 | niechęć do prezesowej za jej gwałtowne zaprosiny, do
479 II,7 | zaprosiny, do ciotki, że jej kazała natychmiast jechać,
480 II,7 | nie tylko nie wybiegł na jej spotkanie, ale pojechał
481 II,7 | przebrać się, do pokoju jej weszła prezesowa. ~- Moja
482 II,7 | kiedy sypie pieniądze na jej ochronę... Powiem ci, Belu,
483 II,7 | twojej ciotki... Możesz jej to powiedzieć przy okazji.
484 II,7 | gdyby zażądała, złożyłby u jej nóg majątek, nawet życie. ~"
485 II,7 | pokoju. - Jest tu przecie jej wielbiciel, pan Starski,
486 II,7 | panną Izabelą... ~" Co ja jej powiem i jak będę wyglądał? "
487 II,7 | Alboż nie powiedziałem jej, że jestem dla nich wiernym
488 II,7 | a po cichu - że trzeba jej pieniędzy, których nie posiada
489 II,7 | którymi była prezesowa i jej pokojówka ze swym koszem. ~-
490 II,7 | stworzyli Francję, byli jej rycerzami, wodzami, ministrami
491 II,7 | Może być, że pewna część jej za wiele próżnuje; lecz
492 II,7 | mistrzynią dobrych obyczajów, a jej stanowisko celem, do którego
493 II,7 | mówię, życie?... złożyłbym w jej ręce życie wieczne, tak
494 II,7 | ją... a raczej nie życzę jej stosunków ze Starskim, gdyż
495 II,7 | podobny człowiek nie skalał jej czystej myśli jakim wyrazem...
496 II,7 | wyuczoną lekcją?... Więc jej dowodzenia, uniesienia,
497 II,7 | ważył się tego robić. Gniew jej był tak szczery, że sam
498 II,7 | odpowiedziała pani Wąsowska. ~- Już jej dawno nie mam... ~- Nie
499 II,8 | zaczął czyścić swoją fajkę jej małym palcem!... No, jeżeli
500 II,8 | jeżeli mimowolnie zrobiłem jej przykrość. Może, według
1-500 | 501-795 |