1-biedn | biedu-chodn | chodz-defek | defil-ducho | duchy-flasz | flegm-guwer | guzam-kacpr | kadz-kondy | kones-laja | lajda-marne | marni-mular | mulni-naraz | narko-nieum | nieur-odbie | odbij-ogrod | ogrom-ozeni | ozieb-plamk | plane-pojed | pojel-posta | poste-prusa | prusk-przyc | przyd-rejen | rejes-rozwi | rozwo-sklon | skner-spraw | sprez-szale | szalo-tlumi | tlumo-uklad | uklon-utysk | utytu-witaj | wital-wycze | wyczy-wyrob | wyrok-zacof | zacyt-zapra | zapre-zbomb | zboza-zmruz | zmusi-zzyma
Tom, Rozdzial
2508 II,3 | gwałtowny, poczuł się tu jak flegmatyczne dziecko, któremu imponuje
2509 II,17| O!... zaraz romansowała. Flirtowała go, zresztą miała do niego
2510 I,14| Izabela opowiedziała pannie Florentynie o wyścigowych przygodach,
2511 I,5 | poświęcić bytu ojca, a choćby Flory i waszej służby. Wreszcie
2512 I,2 | przed chwilą czytałem, że flota angielska wpłynęła na Dardanele.~-
2513 II,3 | la feuille repousse~Et la flteur embellit les prés, ~Mignonette,
2514 II,4 | tę szpilkę przelewam mój fluid i zaśniesz pan, kiedy na
2515 II,4 | myślę darmo tracić mego fluidu...~Wokulski opuścił magnetyzera
2516 I,13| jak stara małpa chora na fluksję. Nie chcę z panem drugiej
2517 II,6 | boczną aleją szło do budynków folwarcznych. Naprzód prezesowa z Ochockim,
2518 II,3 | się cały świat pałaców, fontann, rzeźb, obrazów i machin,
2519 I,2 | w oknie karuzel, bo już fontanna spowszedniała. Bagatela!...
2520 I,6 | nam kamienicę...~- Prosta forma, i nic więcej. Owszem, możecie
2521 II,15| nie żył, bez dodatkowych formalności. To raczej pan masz prawo
2522 I,9 | zakipiał.~"Jakimi to oni formami obwarowali się, co? - pomyślał. -
2523 I,8 | kilkanaście uliczek poprzecznych formują jakby szczeble.~" Nigdzie
2524 I,10| sklepie. Stwórca świata formując cud natury, zwany kobietą,
2525 I,6 | spogląda w okno i półświadomie formułuje sąd, że gałązki drzew są
2526 I,11| podobnym wynalazku?... Nie ma fortec, armii, granic... Znikają
2527 II,13| ciągu roku zdobywa taką fortecę, nikomu notabene nie robiąc
2528 I,10| Nim dojechaliśmy do bramy fortecznej, zastąpiła nam drogę jakaś
2529 I,12| wielu mieszkań odzywały się fortepiany, z wielu podwórek katarynki
2530 II,13| moich oczach Wokulski zrobił fortunę, Szlangbaum robi ją, a ja
2531 II,17| miał z początku słaby blask fosforycznego światła, potem stał się
2532 II,17| wszystkich barwach, począwszy od fosforycznej, kończąc na czarnej.~Jednocześnie
2533 I,18| obrażony. Wstał ze swego fotela, zmarszczył brwi i już otworzył
2534 I,9 | damy siedzące na wygodnych fotelach, odziane w jedwab, pióra
2535 I,5 | Anusia, tam robią rzeźbione fotele, porcelanę, kryształy i
2536 I,19| subiekta pchnął na twardy foteli stanąwszy przed nim z załamanymi
2537 I,6 | Florentyna aż cofnęła się z fotelikiem, szepcząc:~- Więc przypuszczasz,
2538 I,6 | gabinet, wreszcie siada na foteliku naprzeciw panny Florentyny.
2539 II,3 | les prés, ~Mignonette, en foulant la mousse,~Suivons les papillons
2540 I,9 | Zdawało się, że zdobywcę frakowego garnituru na rękach zaniosą
2541 I,15| Ubrał się w garnitur frakowy i stanąwszy przed lustrem
2542 I,9 | wspinali się amatorowie frakowych garniturów i kilkurublowych
2543 I,9 | pomyślał.~Spojrzał na framugę okna i znowu zobaczył młodego
2544 I,3 | i ja musieliśmy pomagać Francowi w sprzedaży.~Stary wciąż
2545 I,14| przed oczyma obraz jakiegoś francuskiego malarza przedstawiający
2546 I,18| swój cylinder sprzed wojny francusko -pruskiej i rzuciwszy na
2547 I,5 | polskim, gęsto ozdobionym francuszczyzną, co robiło go podobnym do
2548 I,13| bite majn her... I nie po francuszku, bo nie mówią mąsie, bążur,
2549 II,3 | Francuzów: ~- Pan nie jesteś Francuzem? ~- Ja?... urodziłem się
2550 II,3 | wchodzi dwu Francuzów i jedna Francuzka i robią taki hałas, jakby
2551 II,4 | relikwię. ~Szwajcar, któremu frank podbił serce dla Wokulskiego,
2552 II,1 | w jednej izbie z jakimś frantem, który był dziwnie szczery.
2553 II,2 | podłogę, zaraz zmiata je Franusia... ~- Przecie ja, proszę
2554 I,11| Zdawało mu się, że ciągłe frasowanie się całym krajem ma bez
2555 II,19| Taki sklep, spółka to fraszki? A nie mógł ożenić się z
2556 I,14| samotnością i banalnymi frazesami, nieco żywiej odezwała się
2557 I,14| poprzestając na nieszczęsnym frazesie, nawet wobec niej zachowywał
2558 I,11| przysłuchując się własnym frazesom, które zawsze znajdował
2559 II,17| nie zaszkodzi mu i kilka frazesów w żargonie.~Książę zarumienił
2560 I,19| Uszami wylewają mi się frazesy, których nikt nie wypełnia...
2561 II,15| schwycił się rękoma za frędzle obicia; pot wystąpił mu
2562 I,10| Bitwa!... - zawołał ktoś na froncie przeciągłym głosem.~Uczułem,
2563 II,3 | płaskorzeźbą, na szczycie frontonu również płaskorzeźba przed-stawiająca,
2564 II,2 | pokoje: przecież są dwa frontowe wejścia. ~- Nic nikomu nie
2565 I,18| zeszedł pan Ignacy na dół do frontowego przysionka ściskając pod
2566 II,2 | kiedy zeszliśmy ze schodów frontowych, a kiedy minęliśmy podwórko
2567 I,10| krawaty, parasolki. W salonie frontowym najwykwintniejsza galanteria:
2568 I,15| którymi górowały wyniosłe fronty świątyń. Na obu zaś końcach
2569 I,5 | i firanki, tam rodzą się froterzy, tapicerowie, ogrodnicy
2570 I,10| elejson... Kręci się jak fryga; dopiero co był na najwyższej
2571 I,15| panie Fitulski? - zapytał fryzjera. ~- Nic, a będzie gorzej;
2572 II,1 | z siewcami, modystkami, fryzjerami i dentystami robiąc się
2573 I,7 | rozmawiać z kobietami!~- Jak fryzjerczyk, którego uzuchwalono - odpowiedział
2574 I,13| strzelał z jakimś szewcem czy fryzjerem, no?... Może mi zabronisz?...~-
2575 II,3 | były to reklamy kupców, fryzjerów, dentystów, prośby o wsparcie,
2576 II,15| ROZDZIAŁ PIĘTNASTY:~TEMPUS FUGIT, AETERNITAS MANET~ ~Jakkolwiek
2577 II,1 | Po obiedzie wstąpię do Fukiera, a na noc wrócę do ciebie-odpowiedział. ~
2578 I,11| ciągnął Wokulski - jest to fundament dobrobytu dla dwudziestu
2579 II,6 | że uznał walkę o byt za fundamentalne prawo natury. Na końcu alei
2580 I,9 | musi się przebudować od fundamentów do szczytu. Albo zgnije.~-
2581 I,1 | do Warszawy z niewielkim fundusikiem. Przez pół roku szukał zajęcia,
2582 I,17| łaski Boga ma takie duże fundusze, na mnie grzeszną ich nie
2583 II,3 | machin, które nigdy nie funkcjonowały. Gdyby zaś wziął się do
2584 I,3 | Pieprzu za trojaka...~- Proszę funt kawy...~- Niech pan da ryżu...~-
2585 I,3 | Niech pan da ryżu...~- Pół funta mydła...~- Za grosz liści
2586 I,12| cybuch, u góry zakończony funtowym bursztynem i piórkiem.~-
2587 I,10| wielmożnego pana z parę funty?...~- Żeby cię diabli wzięli!-
2588 I,10| stanęliśmy na Pradze. Ale że fur było mnóstwo, a łyżwowy
2589 I,14| spotykała w rzeźniczych furgonach na ulicy; baron znowu wydawał
2590 I,10| cała brygada z artylerią i furgonami, mając silne patrole po
2591 I,10| szczytu wzgórza zjechało dwu furgonistów; każdy prowadził konia objuczonego
2592 II,4 | ludzie i serca, które szarpią furie: nadzieja, miłość i boleść.
2593 I,7 | czy tego samego nie robi z furmanami i lokajami!... Pierwszy
2594 I,10| kręciło się kilkanaście furmanek, a jacyś ludzie składali
2595 II,8 | Ochocki umieścił się przy furmanie i ruszyli. ~Niebo chmurzyło
2596 II,6 | powozi i że najwytrawniejszym furmanom zdarzają się wypadki. ~-
2597 II,8 | czwórką. Tym razem jednak jego furmański entuzjazm hamowało sąsiedztwo
2598 II,6 | Ewelina ze Starskim. Przy furtce hałas na przodzie spotęgował
2599 I,18| stróż natychmiast otworzył furtkę, przez którą pan Ignacy
2600 II,4 | zbliżył się do żelaznej furtki w murze, zaopatrzonej w
2601 I,6 | handlujący strojami damskimi, czy futrami. Potem mówiono, że także
2602 II,19| od okna i oparłszy się o futrynę zaczął szlochać.~- Taki
2603 I,7 | złocili i malowali drzwi i futryny, inni umocowywali przed
2604 II,3 | zdobyć wiedzę, ma muzea i gabinety. ~Praca nad szczęściem we
2605 I,2 | robił przegląd towarów w gablotkach i szafach.~"Spinki, szpilki,
2606 I,4 | zamknął księgę.~- Z tej gablotki. Widzisz, jakie to cacka.~-
2607 II,17| mojego dziecka nie zobaczył gachowego. Bo przecie wiadomo, że
2608 II,1 | panowie; ale ci, nawet nie gadając z panią Małgorzatą, odsyłali
2609 I,10| opiekę. Ponieważ od roku już gadaliśmy o tych rzeczach, a on zawsze
2610 II,6 | jednej chwili usiedzieć bez gadania. Pogodził ich dopiero dzwonek
2611 I,10| smarowaniem, to mi zepsuje gadaniem...A maszże pieniądze? -
2612 I,4 | trzeźwości, pod wpływem której gadasz jak wariat. Rozumiesz mnie,
2613 II,17| bo naprzód, nie chcę być gadem, który kąsa podstępnie,
2614 I,14| parasoli, lasek i tym podobnych galanteryj - po prostu śmieszne. Był
2615 I,3 | Sklep nasz był kolonialno - galanteryjno - mydlarski. Towary kolonialne
2616 I,9 | zaczyna nam sprowadzać kupców galanteryjnych. Ten Wokulski...~- On taki
2617 I,10| kozaka...~Wszedłem drżąc jak galareta i stanąłem naprzeciw Jasia.
2618 I,8 | Wokulskiego i gryzł z bólu gałązkę okrytą szronem.~" Dlaczego
2619 II,1 | słusznie karze się dożywotnimi galerami, zwanymi małżeństwem. Biada
2620 I,15| że porwałem faceta za galeryjkę, kolanem w antresolę i -
2621 I,10| roku przejechawszy wzdłuż Galicję stanąłem na komorze w Tomaszowie.
2622 II,1 | widzieliśmy się; gdyż on mieszka w Galicji i ciągle jest kiprem. ~Naturalnie,
2623 II,9 | granatowy rękaw ze srebrnym galonem, spoza ręki zaś co kilka
2624 I,10| to już bieg, ale koński galop. Zatrzymaliśmy się w połowie
2625 II,7 | Wąsowską kłócił się albo galopował po łące, z majątku hrabiny
2626 I,12| rozlegała się wrzaskliwa gama :~- A!... a!... a!... a!...
2627 I,3 | wierzyli w Bismarcka, wczoraj w Gambettę, a dziś w Beaconsfielda,
2628 II,18| ukrył gdzie przed ajentami Gambetty. Ja tam do pogłosek nie
2629 II,2 | zacznie wyśpiewywać swoje gamy i wokalizy z rana sopranem,
2630 II,3 | kawiarniach, to za pomocą ganków" - myśli Wokulski. ~I dachy
2631 I,12| mimochodem zwalił przez łeb gapiącego się Żydka. Jako przyrodnik,
2632 I,8 | Wokulski zauważył, że gość ma gapiowato otwarte usta, a za ciemnymi
2633 I,8 | Dobra, drugi - linia od Garbarskiej do Topieli, a kilkanaście
2634 I,9 | oddać rękę Wokulskiemu. Tu garbarz, tam dwaj subiekci bławatni,
2635 I,5 | Tam z pomiatanymi niegdyś garbarzami, szczotkarzami i dystylatorami
2636 I,5 | wywzajemniając się, dumni dziś garbarze, szczotkarze i dystylatorzy
2637 II,12| Toteż pańskie wielbicielki, garderobiane, zapewne nie drożą się.~-
2638 II,11| hrabiami i książętami, a inna w garderobie z biednymi robotnicami.(
2639 II,15| które stopniowo doszło do gardła. Chciał odetchnąć, lecz
2640 I,9 | trzymali się blisko siebie, gardzący resztą i przez nią pogardzani.~
2641 I,11| śmiertelników książę nie tylko nie gardził, ale owszem: miał dla nich
2642 II,6 | życiu. Wszyscy obłudnie gardzimy pieniędzmi, lecz każdy z
2643 II,16| przykład w gazetach, że Garibaldi agituje we Włoszech przeciw
2644 II,1 | pan Leon mówił o Mazzinim, Garibaldim i im podobnych znakomitościach.
2645 II,1 | zdrowie państwa młodych - garncami!...), Stach sprowadził się
2646 I,11| ciasnych rękawiczkach, w garniturach pomysłu prowincjonalnego
2647 I,9 | się amatorowie frakowych garniturów i kilkurublowych zegarków.~
2648 I,9 | się, że zdobywcę frakowego garnituru na rękach zaniosą do miasta,
2649 II,3 | na drugi i jak szaleniec garściami rozrzucał luidory. ~"Wszystko
2650 II,3 | drzemał, ku wielkiej uciesze garsonów i gości. ~I znowu po całych
2651 II,17| Zarząd był zaniepokojony, garstka obecnych oburzona; ale większość
2652 I,2 | rzekł pan Ignacy. - Paweł! gaś światło i otwieraj sklep.~
2653 II,3 | podobna jest do olbrzymiej gąsienicy (mającej prawie sześć wiorst
2654 I,15| triumfów jakiegoś byka albo gąsiora, a jednocześnie płakać nad
2655 II,7 | pannie Ewelinie?..."~Lampa gasła. Wokulski zdmuchnął ją i
2656 I,19| oczach zapalały mu się i gasły te same iskry, jakie już
2657 II,15| potem w bufecie zaczęły gasnąć światła i ziewający kelner
2658 II,4 | się jak słońce albo nagle gasnąca, a tą była ona... ~"Co tu
2659 II,8 | błyskawiceé zapalające się i gasnące na dalekim nieboskłonie.
2660 II,17| bystro się pleni. Czuł, że gaśnie w nim nie tylko miłość,
2661 II,1 | zbiegiem, chodziła za nim po gąszczu i w rezultacie - przywoziła
2662 I,8 | ten właśnie był zajęty gatunkowaniem włosów rozmaitych osobników
2663 II,17| owe zmniejszanie ciężaru gatunkowego ciał wygląda mi na bajkę.~-
2664 II,1 | zachodzić do mego pokoju na gawędkę o polityce. Czasami, gdyśmy
2665 I,10| raz tylko figurowało w "Gazecie Policyjnej", gdym zgubił
2666 I,18| czekolady, zasłania się podartą gazetą i widzi, że w tym małym
2667 II,3 | Królowa Izabela..." ~Mnie gazetę i chowa ją do kieszeni,
2668 II,7 | nagle skręcił i wpadł między gazony. ~"Ciekawym - szepnął -
2669 II,1 | pajęczyna; butlę do robienia gazów oddał stróżowi na wodę,
2670 I,18| oparł się o słup latarni gazowej i spytał: ~- Do diabła,
2671 I,17| jesteśmy goniącymi za zyskiem gburami, unikają nas. Ale poznawszy
2672 I,2 | rodu, ale pańska siwizna i gderliwy charakter są owocami starości,
2673 I,8 | Wokulski uśmiechnął się.~" Gdybm tu przyszedł w nocy, na
2674 I,2 | wszystko głupstwo!...a wam, gdybyście myśleli, mogłoby się zdawać,
2675 II,17| jakie pan ma zamiary?...~- Gdybyżem ja sam wiedział!...~Podała
2676 II,15| roku, po Wielkanocy... I gdzieżbym ja mógł patrzeć na takie
2677 I,9 | mówisz, że stryj twój umarł. Gdzieże on, biedak, pochowany?~-
2678 II,9 | Krzeszowskiej. Widzę - magnat całą gębą! Na brzuchu, a raczej w
2679 II,10| teraz zrobiło z paninej gęby?... Hę?..~- Jak kobieta
2680 I,10| bist du denn nach Ungarn gegnngen?~- No, przecie Grossmutter
2681 II,17| Paryża i nie zbliżyłbym się z Geistem, a pod Skierniewicami nie
2682 II,4 | zmysły? Lecz gdy oddał próbki Geistowi, ogarniało go zdziwienie
2683 I,8 | co się tu stanie za kilka generacji... A przecie jest proste
2684 I,5 | jej księżyc nad Jeziorem Genewskim albo nad wodospadem Renu
2685 II,17| związków rodzą się niekiedy genialne dzieci, miejmy więc nadzieję,
2686 II,13| prześladowani, ale cierpliwi i genialni.~Rzecki przetarł oczy; zdawało
2687 I,11| rozjaśnić z właściwą mu genialnością...~- Prosimy. . bardzo prosimy!... -
2688 II,4 | bez żadnego wyboru w ręce geniuszów i idiotów, ludzi szlachetnych
2689 II,17| odświeżał w pamięci: Żywot św. Genowefy, Różę z Tannenburgu, Rinaldiniego,
2690 I,8 | stosów będzie, że przyszły geolog nazwie je skałą ludzkiego
2691 II,3 | nerwy przy bulwarze St. Germain. I tym sposobem ród spracowany
2692 I,11| traktowanym i na dobitkę germanizowanym...~- To jest ważne!... -
2693 I,8 | osobników rasy słowiańskiej, germańskiej i semickiej i przy pomocy
2694 I,19| rękoma, jak zrozpaczony Germont przed Violettą, rzekł: ~-
2695 I,10| gotowaną, a potem pieczoną gęsiną, której do Lublina nie mogłem
2696 I,10| Nakarmił mnie rosołem z gęsiny, potem gotowaną, a potem
2697 II,15| chwil czuł na wąsach jakąś gęstą wilgoć.~"Krew?" - pomyślał.
2698 II,13| podkreślania fizjognomią i gestami piękniejszych albo trudniejszych
2699 I,2 | podłodze i skrobał tylną nogą gęste kudły, a rzędem ustawione
2700 II,10| Patkiewicz... - dodał wskazując gestem pełnym dystynkcji na ponurego
2701 I,11| szmer nie dolatywał. Nawet gęstwina ogromnych drzew stała cicho.~-
2702 I,17| w przesiąkłych wilgocią gęstwinach, mieniły się barwne krople
2703 II,19| Doktór biegał po pokoju i gestykulował rękoma w taki sposób, jak
2704 II,2 | uczciwych ludzi - zawołała gestykulując rękoma. - Więc nie od siebie,
2705 I,10| ostatnią wyniosłość porosłą gęstymi krzakami. Nowa komenda;
2706 II,17| instynkt przodków: skłonność do geszefciarstwa... O naturo! jakżebym chciał
2707 I,12| wyborny!... Jak to znać geszefciarza i parweniusza... O! strasznie
2708 II,19| stworzyli ani filistrowie, ani geszefciarze, lecz właśnie tacy wariaci...
2709 I,10| hast noch keinen Kaffee getrunken?...~- Naturalnie, że nie
2710 I,10| mnie. - Wo bist du so lange gewesen, lieber Ignaz?...~No, przecie
2711 II,3 | muzyczne, bydłobójnie i teatry, giełdę, Kolumnę Lipcową i wnętrza
2712 I,10| Kiedy dowiedziałem się na giełdzie o zamachu Hödla, wracam
2713 I,5 | ją, boginię, przed którą gięli się marszałkowie i senatorzy,
2714 II,17| widok młodych kobiet, ich giętkich ruchów, uśmiechających się
2715 II,2 | nareszcie kilka krzeseł giętych i zwyczajnych i niepoliturowany
2716 II,1 | ona wyglądała, jakby ją giez ukąsił. Z rana oblatywała
2717 II,3 | Ach, to tu jest balon Giffarda? - pomyślał. - Szkoda, że
2718 II,17| Przypomniał sobie, że skazani na gilotynę najznośniej przepędzają
2719 I,12| kupuje się dziecku - jak do gimnazje chodzić zaczyna.~To znaczy:
2720 II,17| romantyk... To rasa już ginąca! Kto chce żyć, musi trzeźwo
2721 II,17| głębszej apatii.~"Już nie ginę, ale gniję" - mówił do siebie.~
2722 II,16| z Austriakami?... Za co ginęli moi kamraci?..~Facecje!
2723 II,1 | piwnicy bierze lakierki... Ginie Polska przy takich podłych
2724 I,2 | głupstwem.~"Nic nie będzie! Giniemy bez ratunku!" - wzdychał
2725 I,12| W jednym rogu sali stał gipsowy posąg bogini Temidy z mosiężnymi
2726 I,5 | w niej ciekawość; a tam girlanda panien, które pieszczą ją
2727 II,3 | wypadku; ulica jest tak gładka jak posadzka. Widzi, że
2728 I,13| Wokulski posępny. Baron gładząc swój rzadki zarost przypatrywał
2729 II,6 | odpowiedziała mu prezesowa głaszcząc źrebaka, który kładł głowę
2730 II,15| spoczywacie tu, pod zimnym śmierci głazem..." Śmiech, płacz, żal,
2731 II,4 | spokojny, zimniejszy nad głazy, aby goreć na nowo, milczeć
2732 II,3 | tylu zmian, tak na pozór głębokich, Paryż coraz dokładniej
2733 II,1 | się coraz smutniejsze i głębsze. ~A jak ona wypytywała się: "
2734 I,7 | doznałby innych wrażeń ani głębszego zdumienia.~"Widocznie przez
2735 II,17| pogrążał Wokulskiego w coraz głębszej apatii.~"Już nie ginę, ale
2736 I,5 | tylko rzeźbione drzewa, a glina pokrywała się artystycznymi
2737 II,4 | rośliną, która ma prawo ssać glinę i mierzwę, a ten drugi albo
2738 I,12| naprawdę ulepieni z innej gliny..."~A potem dodał:~"I dziwić
2739 II,4 | zwierzęcych począwszy od ostrygi i glisty, skończywszy na sowie i
2740 I,3 | mieszka taki drzewo. Patrz na globus - tu leży Indii. Daj mnie
2741 I,15| Kopernik, z nieruchomym globusem w ręku, odwrócił się tyłem
2742 II,4 | nie wolałbym rzucić serce głodnemu psu aniżeli oddać je kobiecie,
2743 I,8 | sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą
2744 I,8 | niedoli, kiedy nikt nie mógł głosić przed światem o jego szlachetności,
2745 I,14| kraju - hrabia Liciński głosił, że ten kupiec wzorował
2746 I,6 | oszust, który potrzebuje głośnego nazwiska na szyld do swoich
2747 II,3 | Wokulski w historii kilkunastu głośniejszych rodzin paryskich. Dziad,
2748 II,17| ażeby skandal zrobić jeszcze głośniejszym, strzelał się ze Starskim...~-
2749 II,17| dnia usłyszał w przedpokoju głośny spór. Wyjrzał i zobaczył
2750 I,17| człowiek zwrócił się nagle i z głośnym jękiem objął go za nogi. ~-
2751 I,18| panowie" witali okrzykami i głośnymi pocałunkami. ~Dopiero gdy
2752 I,5 | dystylatorami grywał w wista, głosząc na prawo i na lewo, że arystokracja
2753 I,12| podnosząc brwi i schylając głowę- Winszuję, bardzo winszuję...
2754 II,17| spazmatyczny śmiech, i w głowic zaszumiało mu na samą myśl
2755 II,2 | całego domu... Oni w trupich główkach trzymają herbatę i cukier...
2756 I,12| mimochodem spojrzał w klatkę głównych schodów, do których prowadziły
2757 II,4 | pokoju o czterech oknach. Głównym jego umeblowaniem były stoły,
2758 II,11| uczciwy?... Ty myślisz, ośla głowo, że chociaż hultajom zrazu
2759 I,11| pływać po Wiśle, i pewnego głuchego magnata, który na wszystkie
2760 II,4 | oczy na ich spojrzenia, głuchnąć na ich komplimenta, dyskretnie
2761 II,17| powracał do pierwszej.~Ból głuchnął; widziadła ukazywały się
2762 II,3 | rozmowę przechodniów, potem głuchnie na krzyki handlarzy ulicznych,
2763 II,11| można ożenić się będąc nawet głuchoniemym...) Przywitał mnie serdecznie,
2764 I,15| to tak dobra wada, jak: głuchota, ślepota albo paraliż, tylko
2765 I,5 | białych par i usłyszała głuchy łoskot, zgrzyt i sapanie
2766 II,3 | wspomnienia. ~Powoli, na tle głuchych, nieokreślonych cierpień,
2767 II,11| nie widział podobnego mi głupca:~- Pociesz się pan - odparł
2768 II,17| Widocznie Bóg opiekuje się głupcami..."~Potem znowu wypadek
2769 II,4 | Geist, jest kuglarzem, a ja głupcem, który płaci trzysta franków
2770 II,11| Stach:~- Człowiek niekiedy głupieje, ale też niekiedy odzyskuje
2771 II,17| sprytnym do interesów, ani dość głupim, ażeby stać się pionkiem
2772 I,13| wszystkich diabli porwą z waszymi głupimi przesądami!... - wrzeszczał
2773 II,1 | byłam w wieku Kasi, byłam głupiutka jak kanarek... . ~Kochałam
2774 II,17| drugą wspólniczkę: moją głupotę. Jak można było od razu
2775 II,9 | pantominy?~On śmieje się głupowato i mówi:~- Przecież pan wie
2776 II,10| Głupiś pan!...~- Paniś głupsza...~- Ciszej!... - zawołał
2777 I,5 | po salonie, gdzie dywan głuszył jej kroki i tylko tyle było
2778 II,3 | Może dlatego nie ma tam gmachów i łuków triumfalnych..." ~
2779 II,17| dalej poza swoją synagogę i gminę. Gdy chodzi o wspólnych
2780 I,10| sklepowych:~- Wicek!... gnaj do panny Małgorzaty i powiedz,
2781 II,6 | to oni... Żółty brek i gniada czwórka... Ciekawym, kto
2782 I,7 | skoczył na kozioł i spasione gniade konie ruszyły uroczystym
2783 I,13| patrzcie!... Pąsowy bierze gniadego...~- Gniady na końcu...
2784 I,13| Przypatrz się pan temu gniademu...~- Dałbym dziesięć rubli,
2785 I,17| ażeby chłodzić śpiące w gniazdach pisklęta i ułatwić lot owadom
2786 II,17| musieli zrobić z nami, których gnietli i kopali przez całe wieki?...
2787 II,4 | Wokulski zatrzymał go. ~- Nie gniewaj się, profesorze - rzekł -
2788 II,2 | po pokoju śmiejąc się i gniewając. Nareszcie zaczął świstać
2789 I,3 | te całe grenadierzyska! - gniewała się ciotka.~- Jejmości zawsze
2790 I,6 | nawet służbie... Kiedyś gniewało mnie to jak żebranina, która
2791 II,13| starczyło im to za koncert. Gniewały się tylko na pannę Izabelę
2792 I,19| Ja się na ciebie nie gniewam, bo wiem... co to jest upał... ~
2793 II,6 | do rzucenia wdówce kilku gniewnych spojrzeń. Całe towarzystwo
2794 II,8 | okolicę... ~Podejrzenia, gniewy, wszystko w nim wygasło. ~
2795 II,3 | cmentarzem Montparnasse gnieżdżą się szczątki arystokracji
2796 I,7 | mnie to wreszcie obchodzi; gnijcie sobie w spokoju!"~Znowu
2797 II,4 | czy nowych złudzeń tak go gniotło, że uczuł konieczność podzielenia
2798 II,17| robi i przynajmniej nie gnoi ogółu...~- Panie Wokulski,
2799 II,13| doktór. - Już ja na tych godach nie będę. ~- Ale gdybyś
2800 II,17| wspólniczkę najzupełniej godną siebie, no i drugą wspólniczkę:
2801 I,4 | wiem jedno, że muszą być godne ciebie. A teraz - milczę...~
2802 II,2 | jej widok zachowałem się z godnością; ale Wirski zupełnie stracił
2803 I,8 | morzem zmęci;~I nie masz godów ich pamięci,~I nie masz
2804 I,17| owadom śpieszącym na weselne gody. Liście drzew chwiały się
2805 II,6 | kontrastami, ja najdoskonalej godzę w życiu.~- Mówi pani o częstej
2806 I,10| antagoniści po każdej próbie godzenia krzywią się na siebie jeszcze
2807 I,17| jasny paltot Wokulskiego godził się z popielatym płaszczykiem
2808 I,18| Cóż?... kiedyż?... ~- Za godzinkę... może trochę dłużej... -
2809 I,3 | przyjdzie, ażeby z nami śpiewać godzinki.~- Znajdzie młodych.~- Co
2810 II,13| przysłuchiwał się bijącym godzinom. Pierwsza... druga... trzecia...~
2811 II,2 | szyję jego konia, pocałował goi krzyknąwszy: Eviva Italia !,
2812 I,17| tak chory. Rana w policzku goiła mu się bardzo powoli; nie
2813 I,7 | ROZDZIAŁ SIÓDMY:~GOŁĄB WYCHODZI NA SPOTKANIE WĘŻA~ ~
2814 II,11| darmo, ale jak przyjdzie na gołe łby i pięści, zobaczymy,
2815 I,12| na gzemsie gruchało parę gołębi, a na drugim piętrze tej
2816 II,12| na głowę, kiedy z ust tej gołębicy bryzgnęły zdania, jakich
2817 II,13| a nade wszystko człowiek gołębiego serca. Nie tylko nie jest
2818 II,9 | w jednym ze swych okien. Goli się w nim, czesze, fiksatuaruje,
2819 II,19| uczonym i wrócił tu tak goły, że gdyby nie Minclowa,
2820 II,18| jego śmierć, w bitwie z gołymi Murzynami, jakoś dziwnie
2821 I,8 | Znikomość - jego dzieła gońcem,~A żywot jego mgnieniem
2822 II,10| za zbiegłą, roześle listy gończe... Tak zawsze z tymi babami!..."~
2823 I,5 | fantazji, a inny raz weneckim gondolierem albo cyrkowym atletą nadzwyczajnej
2824 I,12| razem na wojnie strasznie goni,~Niech nas Pan Bóg od tego
2825 II,4 | przekonasz się, jak zanim gonią inne pieniądze. Chociaż
2826 II,15| tego przez całą wieczność. Goniąc za jednym pragnieniem znajdował
2827 I,17| uczuć. Wiedząc, że jesteśmy goniącymi za zyskiem gburami, unikają
2828 II,3 | arcydzieła. ~A ja za czym goniłem? Naprzód - za perpetuum
2829 I,10| mleka, a chłopi w jednej wsi gonili nas z widłami i kosami.
2830 I,12| niebieską bluzę; kilka psów goniło się po ulicy, którą nikt
2831 I,7 | Głupie życie!... Po ziemi gonimy marę, którą każdy nosi we
2832 I,13| wstydu czytał, że w trzeciej gonitwie biega klacz Sułtanka po
2833 I,10| Liptak wzdychał do noclegu i gorącej strawy, a ja mówiłem, że
2834 II,15| czasie jego wędrówek po górach uralskich pewien uczony,
2835 II,10| mnie zsyła niebo podczas gorących modłów, mąż mój powinien
2836 II,1 | Jejmość zaś, zamiast ochłonąć, gorączkowała się coraz bardziej; a gdy
2837 II,4 | na Wokulskiego spojrzenia gorączkowe i podejrzliwe. Raz nawet
2838 I,18| Tak już przywykł do swojej gorączkowej roboty, że choć nie było
2839 I,16| Rozmarzony, przysłuchiwał się gorączkowemu tykotaniu stołowego zegara
2840 II,13| zrozumiesz - prawił doktór gorączkując się coraz mocniej. - Weź
2841 I,3 | szeregi pęcherzy naładowanych gorczycą i farbami, ogromna lampa
2842 II,4 | zimniejszy nad głazy, aby goreć na nowo, milczeć po dawnemu."~"
2843 I,6 | rozwija pas i zaczyna gorliwie wyszywać na nim róże i krzyże.
2844 II,11| powiedziałbym nawet, że pracował gorliwiej niż zwykle: wbiegał na drabinki,
2845 I,18| po południu i z podwójną gorliwością zabrał się do swoich rachunków.
2846 II,4 | potężnymi obręczami. Do górnego dna byly przytwierdzone
2847 II,6 | pracą obowiązkową? Za co górnik i marynarz narażają życie?
2848 II,19| Wokulski kupił od jednego górnika, pijaczyny, dwa naboje dynamitowe...
2849 I,14| podróżnikiem, a przynajmniej górnikiem, który zrobił miliony, dziesięć
2850 I,19| nabrzmiały mu na czole, gors koszuli gorączkowo falował
2851 II,10| kiedy nacisnąć ją... tu, pod gorsem - dodała zarumieniona.~-
2852 I,15| gęsi albo czemuś jeszcze gorszemu?... Cóż to za upokorzenie
2853 II,17| nie lepszych od nas, nawet gorszych. Zobaczysz, co zrobią z
2854 I,18| nowa mania, która dziwiła i gorszyła nie samego tylko pana Ignacego. ~
2855 II,6 | czując, że zbiera w nim gorycz. - Naprzód, dostałby długą
2856 II,3 | rzeczą mającą dla niego jakiś gorzki powab. ~"Gdybym między tymi
2857 I,19| wypowiedziałem w sklepie parę gorzkich wyrazów o starym Szlangbaumie,
2858 II,12| Nienawidzieć się wolno - dodała z gorzkim uśmiechem - kraść, zabijać...
2859 II,3 | o konia dając mu gładkie gościńce; tu dbają nawet o drzewa,
2860 I,8 | dorożki, sklepy otwierały gościnne objęcia dla przechodniów.
2861 I,10| kilka chat, gdzie nas bardzo gościnnie przyjęto. Mrok już zapadł,
2862 II,14| zmuszony jestem prosić panią o gościnność. Gdy zaś ureguluję stosunki...~-
2863 II,1 | się w ciemności. ~Ponieważ gościnny Machalski już na schodach
2864 II,17| że po kilku latach mojej gospodarki świat wyglądałby inaczej...
2865 II,6 | drzewami murowane budynki gospodarskie. Przy odgłosie wystrzałów
2866 II,13| co potrzeba na bieliznę i gospodarstwo.~Węgiełek opuścił go bardzo
2867 II,5 | Wokulskiego za rękę. - Panie gospodarzu, herbaty dla pana... Ładny
2868 I,5 | panowie żonaci w charakterze gospodarzy domów, matrony strzegące
2869 I,3 | jego matka lub żona były gospodyniami, a wszyscy członkowie rodziny
2870 II,8 | żeby matka miała gdzie gotować, ale warsztaty... Toż by
2871 I,1 | Cóż robił?~- Otóż, co... Gotował wraz z innymi piwo, które
2872 I,13| rumieńcem wstydu.~W sercu gotowała mu się głucha wściekłość.
2873 I,10| rosołem z gęsiny, potem gotowaną, a potem pieczoną gęsiną,
2874 II,12| wygląda tak, jakby oddzielnie gotowane... Formalnie zajadamy się
2875 II,9 | gdzie czuć było zapach gotowanych kalafiorów; Stach zmarszczył
2876 II,8 | panie, trzeba pięćset rubli gotowego grosza, słowo honoru daję,
2877 II,17| A ty?..~- Wiesz co, że gotowem to zrobić przez ciekawość.
2878 II,17| instynkt, włóczycie się u nóg, gotowiście spełnić podłość, kłamiecie,
2879 I,1 | trzydziestu tysiącami rubli w gotowiźnie, na którą pracowały dwa
2880 I,7 | domyślać się, że z całą gotowością spełni wolę ciotki.~W Wielką
2881 I,13| trzy kwadranse interes był gotowy. Świadkowie Wokulskiego
2882 I,5 | zbuntowanych demokratów, gotowych lada chwila ruszyć do szturmu
2883 II,13| Społeczeństwo jest jak gotująca się woda: co wczoraj było
2884 II,3 | samotna jak palec, wieża gotycka, otoczona drzewami i niskim
2885 II,8 | pokazało się słońce jak w gotyckim oknie... Co za nadzwyczajna
2886 II,9 | A cóż to ja jestem grabarz, żeby robić ludziom tego
2887 I,4 | czuwał nad skradającym się grabieżcą, miałem względny spokój.
2888 I,15| sprężynach, ruchy pełne gracji i wcale nie przesadzone
2889 I,4 | szalone szczęście... Jak gracz, któremu dziesięć razy z
2890 II,10| Cicho, Zosiu, cicho... Nie graj, bo babcię głowa boli.~Proszę
2891 I,18| wygiąwszy się w tył jak artystka grająca tragiczną rolę odpowiada
2892 I,9 | Była to muzyka szkatułki grającej, po której nastąpił świegot
2893 II,1 | pobierający emeryturę i grający w wista. ~Stach jeszcze
2894 II,19| przysłuchiwał się melodiom grających tabakierek i patrzył, jak
2895 I,10| prędzej poradzili... Nie grałaby im po nosie jak staremu...
2896 II,14| zasługa polega na tym, że grałem nie fałszowanymi kartami.~-
2897 II,8 | Starski z prezesową i baronem grali w karty. ~I tym sposobem
2898 II,15| po południu do dziewiątej graliśmy...~- I naturalnie przegrał
2899 I,10| nam podeszwy, a w butach grało jak na trąbce; mieszkańcy
2900 I,12| szarada polityczna nie jest gramatyczna." - Proszę pana: co tu jest
2901 II,19| którym dokuczyła mu tylko gramatyka grecka, to Wokulski mógł
2902 II,19| Ochocki zniszczył grecką gramatykę, kiedy się na niej przepracował.
2903 II,4 | Ta waży kilkanaście gramów... ~- Otóż widzisz - przerwał
2904 I,2 | obszerne węgierskie równiny, granatowe i białe linie wojsk, przysłoniętych
2905 I,10| jakby skrawki białego i granatowego papieru, bez ładu porozrzucane
2906 I,12| mężczyzna z miną wojskową, w granatowej kurtce, białych obcisłych
2907 I,10| kroków na lewo od nas wyszli granatowi żołnierze, którzy niebawem
2908 I,15| powożony przez zuchowatą babę w granatowym kaftanie i czerwonej chustce
2909 I,10| nad naszą kolumną szumiały granaty, wymieniane pomiędzy baterią
2910 II,8 | oparty o jej ścianę olbrzymi granit. ~- Oto jest kamień - rzekł
2911 II,17| zapadła, gdyby taki stary grat jak ja myślał o podobnej
2912 II,1 | zardzewieją kółka, stanie się gratem bezużytecznym i nawet niebezpiecznym.
2913 II,3 | tak... z tysiąc franków gratyfikacji... - mówił wciąż figlarnie
2914 II,11| tak się karmił Aldonami, Grażynami, Marylami i tym podobnymi
2915 II,19| tygodni przejść kursa łaciny i greki z siedmiu klas, bom się
2916 I,3 | cóż to za chamy te całe grenadierzyska! - gniewała się ciotka.~-
2917 II,11| rzeczypospolitej został mieszczanin Grévy, a mały Napoleonek pojechał
2918 II,3 | sam już śpi w niezmiernym grobowcu samotny, cichy, prawie szczęśliwy.
2919 I,9 | konfesjonału, u drzwi kaplicy grobowej, widać było zgięte postacie
2920 I,10| właściciel chaty. Podniósł mnie z grochowin i wskazując w stronę Katza,
2921 II,1 | Stach już jest około Grodziska" - pomyślałem. ~Doktór nasunął
2922 II,3 | ożywiła go gwałtowna burza za Grodziskiem; miał nawet pragnienie,
2923 I,10| stali nasi pojedynczo i w gromadach, strzelając do cofających
2924 I,15| fabryce i chciał pogadać z gromadką rozkosznych malców, którzy
2925 II,1 | świecie. Ale on, jak skąpiec, gromadził kapitały sercowe, no i widzimy
2926 II,3 | myślał Wokulski - albo je gromadzili w jedno miejsce, ci nie
2927 II,10| stycznia, spadły na nas dwa gromy: wieść o tym, że w Wietlance
2928 II,17| Dalski i ja należymy do grona wykonawców jej woli... Bardzo
2929 I,9 | Dostrzegł też mimochodem, że w gronie zebranych woźniców służba
2930 II,5 | dziś powinni byśmy znaleźć grono stałych gości. No, przede
2931 II,3 | Nagle - mija go powóz z groomem na koźle, wiozący dwie kobiety.
2932 I,10| lieber Ignaz?...~No, przecie Grossrnutter wie, że był na wojnie. Co
2933 II,13| ją, a ja siedzę na paru groszach jak kamień na miejscu. Kto
2934 I,11| nauczmy się szanować zyski groszowe...~- T e k... Pens jest
2935 I,13| pamięta pan, ten stronnik groszowych oszczędności, chce zupełnie
2936 II,8 | nie dopłacił czterdzieści groszv za pisanie. A o zakręty
2937 II,2 | taką wieczną nadzieją czy groźbą... ~- Mamo droga, o moim
2938 I,5 | ale zawieszając nad nim groźbę. Lecz bądź zdrowa, moje
2939 I,9 | ożywia się przybierając wyraz groźby albo litości i łaski. Kiedy
2940 I,18| adwokat. ~- Ja przecież nie grożę, ale nie opuszczaj mnie
2941 II,16| Lisiecki nie mają racji grozić mu jakimiś awanturami.~Cóż
2942 I,6 | nieszczęście. Gdyby wam groziła ruina, znaleźlibyście w
2943 I,9 | którą pan stwarza, jest tak groźna?...~- Mam wprawdzie - odparł
2944 I,12| Widocznie jednak nie odkrył nic groźnego, gdyż jego fizjognomia przybrała
2945 I,14| drzewami i obok posągów grubianin ten wydał jej się znowu
2946 I,10| ogień, a nade wszystko - w grubiański sposób żartowano z Austriaków,
2947 II,4 | ściana jej miała z łokieć grubości i była w czterech miejscach
2948 I,17| oddzielić się od swego pana grubością drzwi. - A to łotr fagas!... -
2949 II,11| mówił doktór. - Tu chodzi o grubszą rybkę, o pannę Łęcką, w
2950 I,9 | mnie: im dalej ucieka,~Tym grubszym kirem twą duszę zamroczy...~
2951 II,16| płaskie figle.~Albo jestem w grubym błędzie, albo znajdujemy:
2952 II,11| pań i, naturalnie, płoszy gruchającą parę, wybrałem się, ażeby
2953 I,12| młotka, poniżej na gzemsie gruchało parę gołębi, a na drugim
2954 I,9 | potrzebowali czegoś więcej nad grudę ziemi.~- Nie ma - ciągnęła
2955 I,19| lipcowych upałów zachowałbym na grudzień..." ~Nagle spojrzał na wystawę
2956 II,5 | Wokulski. ~- Bo to dworskie grunta, a pan zna przysłowie: Na
2957 II,19| się, że w sklepie zaszły gruntowne zmiany na gorsze. Towary,
2958 I,4 | ci tylko, że mylisz się gruntownie. A teraz, ażeby ocalić mnie
2959 I,11| adwokat - z właściwą mu gruntownością raczy nas objaśnić: czy
2960 II,8 | uczuciem, a najczęściej gruntuje się na pozorach... Zresztą,
2961 II,9 | Matejko skończył malować bitwę grunwaldzką (duży to obraz i okazały,
2962 I,13| partię przeciwną i dwoma grupami udali się w gęstwinę tuż
2963 II,6 | na którym zieleniły się grusze i szarzały sterty. ~- Powiedz
2964 II,17| że Mraczewski nie zaśpi gruszek w popiele. To frant! Machiny
2965 II,15| usiadł na ziemi, obok dzikiej gruszki, co w tym miejscu rosła,
2966 II,8 | rysowała jakieś znaki na gruzach. Wokulski nie śmiał spojrzeć
2967 I,18| Utrzymywać cały dom z haftu, z gry na fortepianie, z lekcyj
2968 II,17| kompliment!... - zawołała z grymasem.- W każdym razie muszę wyznać,
2969 II,12| Co to za wymagania, jakie grymasy!...~- Zapominasz się pan -
2970 I,10| siedzą, ale za to mniej grymaszą i mniej się targują.~(Swoją
2971 I,5 | młodzież, błogosławili ją i grywali w karty. Byli też biskupi,
2972 I,6 | grze. Ja z nim dosyć często grywam w pikietę, gdzie koniecznie
2973 I,14| łzy napływały jej do oczu; gryzła z gniewu piękne usta i szarpiąc
2974 I,14| ząb, którym cię dotychczas gryzłem i już gryźć nigdy nie będę.
2975 I,7 | zielonego odcienia; słońce grzało tak mocno, że panie otworzyły
2976 II,4 | brudny flanelowy kaftanik na grzbiecie. ~- Powinszuj mi, panie
2977 I,18| fałszywy alarm, że odwraca się grzbietem do pokoju, a nosem i ogonem
2978 II,19| zamek, przez cały tydzień grzebałem między gruzami, czy, broń
2979 I,15| godzinach... ~Wziął do rąk grzebień i szczotkę i zaczął czesać. ~-
2980 II,14| kradzież lalki... Między moimi grzechami nie ma ani jednego anonimu,
2981 II,12| niezręczność jest śmiertelnym grzechem. Czy nieprawda?~- Kiedyżeś
2982 I,9 | Niech Helusia będzie grzeczna - odparła matka. - Lepiej
2983 I,2 | w bystrym potoku wymowy grzecznego subiekta.~- Panie Lisiecki,
2984 II,12| że Helunia robi się coraz grzeczniejsza, a jeżeli jest kiedy niegrzeczną,
2985 II,6 | ciekawsze aniżeli ta chłodna grzeczność, którą od dawna umiem na
2986 I,14| panowie jeszcze obsypywali ją grzecznościami z powodu piękności i elegancji,
2987 I,14| mniejsza, jeżeli za parę grzecznych słówek Krzeszowski rozchoruje
2988 II,15| akurat baron ma rozmaite grzeszki, o których wie pan M. Źle
2989 II,17| echo kwietniowej burzy, grzmotami zapowiadającej wiosnę i
2990 II,8 | dwa miesiące na rybach, grzybach, bawieniu dam i tym podobnych
2991 I,10| więc poszliśmy na plac Grzybowski w milczeniu, bo Katz nigdy
2992 II,8 | słońce jak sosny albo... grzyby. Dlatego niech mi pani wręcz
2993 II,6 | jej łza i spadła na końską grzywę. ~- Jedź pan już sobie -
2994 I,9 | zamach stanu - mówił brunet z grzywką.~- I udał się jej. Ten Wokulski
2995 I,18| się więc, póki czas. Nie gub swej duszy i majątku i niezatruwaj
2996 I,11| lekceważyć małe zyski!... To nas gubi!... to, panowie - wołał
2997 II,4 | Geist. - Kobiety nigdy nie gubią ludzi od razu. Czy już skończyłeś
2998 I,10| przytulał), a Grossmutter gubiła oczka w pończosze. Gdym
2999 II,3 | Exposition!... ~- "Guide Parisien!"... trois francs!...
3000 I,10| galanteryjny, metalowy i gumowy, znowu tylko z sobą się
3001 I,10| pokoju na prawo są towary z gumy i skóry. ~Tak sobie to uporządkowałem;
3002 I,10| kupującemu projekta, odgadywać gusta, wszystko niezmiernie poważnym
3003 II,5 | kobieta z takim rozumem i gustem jak pani Wąsowska może znajdować
3004 II,12| wyrzec się nie tylko swoich gustów i interesów, ale nawet majątku
3005 II,16| najlepiej odpowiadających jego gustowi.~Więc w parę dni po owej
3006 II,8 | szlachetną naturę, jeżeli gustuje w Ochockim, nie w Starskim.
3007 I,11| za mąż za podstarzałego guwernera, Melitona, w tym jedynie
|