Rozdzial
1 7 | mu się jak u wschodniego konia. Widać i jego serce biło
2 35| się mógł wyrwać, siędę na konia i popędzę do Rzymu, by oczy
3 42| po czym wskoczywszy na konia, popędził wśród głębokiej
4 42| pali!", smaga jego samego, konia i pędzi ich w ten ogień.
5 42| wydobywał ostatki sił z konia. Za Ardeą wydało mu się,
6 42| jeszcze szybsze niż pęd konia i gnały przed nim jako stado
7 42| się z chrapaniem i jękami konia, który biegnąc drogą wznoszącą
8 42| groźby, począł znów smagać konia, tym bardziej że białe mury
9 42| by przyprowadzić nowego konia. Winicjusz zaś widząc oddział
10 42| podano Winicjuszowi nowego konia. Młody trybun skoczył na
11 42| I poczynał znów, smagać konia.~Lecz zanim dobiegł do szczytu
12 42| lecz Winicjusz wskoczył na konia i ruszył przed siebie dalej
13 43| zranił ktoś młotem jego konia, który począł rzucać zakrwawionym
14 47| kazał sobie podać białego konia i siadłszy na niego pojechał
15 47| przyjechawszy tuż, wparł konia w tłumy. Naokół, przy świetle
16 47| wyciągały się ku cuglom jego konia i ku niemu, lecz on wjeżdżał
17 47| zacznie.~To rzekłszy zwrócił konia i uderzając z lekka laską
|