Rozdzial
1 7 | nie pomogło... Myśli nawet jechać do Ancjum, by odetchnąć
2 14| daj mi znać, bo ja muszę jechać do Ancjum.~- Dobrze.~- A
3 23| nikt nie zapyta, miał dziś jechać do Benewentu, dokąd wezwał
4 28| siedząc w Benewencie, ma chęć jechać wprost do Grecji i nie wracać
5 32| zdławił Krotona, niż tam jechać, a jednak nie możesz nie
6 32| a jednak nie możesz nie jechać.~Winicjusz skinął niedbale
7 33| pasterzem całej rzeszy, więc jechać nie mógł, natomiast Paweł
8 35| wróci.~- Nie byłoby po co jechać wówczas do Achai.~- Alboż
9 35| Petroniusz, bo może musiałbym jechać do Achai. Tymczasem chwile
10 36| jak mówisz. Paweł woli jechać między mymi ludźmi, ale
11 41| Winicjusz. - A więc rozkazuję ci jechać zaraz jutro do Rzymu, zaślubić
12 43| obrębu świątyni, i kazał mu jechać za sobą, ten zaś poznawszy
13 48| by ten godny prorok wolał jechać niż iść. Winicjusz sam nie
14 48| droga moja!... Czy chcecie jechać ze mną do Ancjum? Tam siądziemy
15 49| żeby poniechawszy kłopotów jechać do Grecji, a następnie do
16 49| Więc rzekł:~- Ja radzę jechać do Achai.~- Ach - odpowiedział
17 57| odmówił wręcz.~- Muszę jechać na wieś, panie - rzeki -
|