1-500 | 501-560
Tom, Rozdzial
1 1,1 | rycerskie słowo prawi. Tak mi też dopomóż Bóg i Święty
2 1,1 | ulać. Nie uczynię tego, to mi konie padną albo krowy sparszeją,
3 1,1 | sobie dyspensę dam, a papież mi ją, jeśli nie rzymski, to
4 1,1 | mnie także obalił, żeby mi koń na zadzie nie siadł.~-
5 1,1 | biedy nie ma, tylko że już mi wieczorne lata nadchodzą,
6 1,1 | kompania.~- Że nocą jadą, to mi nie dziwno - ozwał się Maćko -
7 1,2 | nie słucha.~- Nie dziwno mi to. Myślałem, że zgoła anioł,
8 1,2 | a na niej kartę, którą mi uczony w piśmie kleryk foremnie
9 1,2 | A Zbyszko odrzekł:~- Tak mi dopomóż Bóg i Święty Krzyż;
10 1,2 | naszego plemienia walczyć, ale mi cię żal, boś młody i łatwo
11 1,2 | dwa albo za trzy roki, gdy mi Pan Jezus pozwoli ślub spełnić
12 1,2 | masz swoją "damę".~- Milsza mi ona we śnie niżeli inna
13 1,2 | robociznę, począł marzyć:~- Boga mi! Przygnać tak z pięćdziesiąt
14 1,2 | ich nie połamie. a choćby mi też było was żal - nie chcę
15 1,2 | samiście rzekli, że niecudnie mi już z Niemcami się potykać,
16 1,2 | dawniejsze, o których samiście mi rozpowiadali. Źle to było
17 1,2 | Spotkaliście urodziwszą?~- Co mi ta jej uroda! Wolej weź
18 1,3 | wspomożenia błagam, abyś mi trzech znacznych Niemców
19 1,3 | miłosierdziu swoim pobić mi ich do śmierci pozwolił.
20 1,3 | jako to jest prawda, tak mi dopomóż, amen!"~Lecz w miarę
21 1,3 | ujrzycie, albowiem przysłał mi wczoraj wiadomość, że chcąc
22 1,4 | po czym dodała:~- Dawno mi nikt nie sprawił takiej
23 1,4 | Świętego?~- Prawda, jak mi jest Bóg miły - rzekła księżna. -
24 1,4 | głuchych borów uciekać.~- To mi i dziwno - ozwała się pani
25 1,4 | chyba ze strachu, gdyby mi się taki piekielny wielkolud
26 1,4 | lejce i rzekł:~- O, jak mi Bóg miły, a to co?~- Co
27 1,4 | A ja i tak pojadę. Co mi ta Walgierz! Na to Danusia
28 1,4 | wieczorne pacierze.~"Ej, co mi za Walgierz!" - pomyślał
29 1,4 | odparł nieznajomy - że król mi nad przezpieczeństwem okolicy
30 1,4 | modliłem się do Pana Jezusa, by mi Niemców przysporzył - i
31 1,4 | panie. Do reszty rozwydrzyło mi się chłopisko przez wojnę,
32 1,4 | miał dwie głowy i choćby mi kat obydwie miał uciąć -
33 1,4 | jedną mam cześć, której mi pohańbić nie wolno.~Na to
34 1,4 | a skoro młody przysiągł mi na cześć, że się stawi,
35 1,4 | rzekł Zbyszko - ale dlatego mi i żal...~Powała zaś zwrócił
36 1,4 | mówiąc sobie: "Nie przybędzie mi czci, skoro leżącego potratuję".
37 1,4 | takich, o jakich ojciec mój mi opowiadał. Zdarzy się teraz
38 1,5 | gładkości przybyło, aże mi cudnie!~Lecz Mikołaj z Długolasu
39 1,5 | zadość.~- Nie przygodziłoby mi się to w żadnym innym chrześcijańskim
40 1,5 | opędzając się od much.~- Dajcie mi spokój! - wołał - zawinił,
41 1,5 | Danusi wzruszony:~- Dajcie mi spokój! Nie mnie zawinił
42 1,5 | Gotówże jesteś?~- Skoro mi taki rycerz jak wasza miłość
43 1,5 | drodze z Tyńca, to niechże mi głowę utną. Stryk ostanie
44 1,5 | złoto, ostatni z rodu -i żal mi go okrutny...~- Mnie pohańbił,
45 1,5 | ja swoją głowę oddał. Co mi tam po żywocie bez Zbyszka!
46 1,5 | powiedział?~- Powiedział mi tak: "Trzeba było na tynieckiej
47 1,5 | odkazał, jako myślę.~- Źleś mi odkazał, bo tego nie mogę
48 1,5 | złością udławisz.~- Ale mi Chrystus policzy, żem o
49 1,5 | ciął z góry bez hełm, gdzie mi się topór zatrzymał? Na
50 1,5 | stryjca i rzekł:~- Ale jeśli mi król daruje, to Lichtenstein
51 1,5 | tedy tak powiem: "Odpuść mi. Panie, grzechy, ale co
52 1,6 | Zbóje-rycerze! -wiesz? Ciężko mi jeszcze dychać... Bóg zesłał
53 1,6 | jeszcze dychać... Bóg zesłał mi pomoc - inaczej byś mnie
54 1,6 | nie dał skonać - i choć mi jeszcze ciężko, alem wrócił.~-
55 1,6 | czyją zgonię - nie wiem - bo mi się też na tamten świat
56 1,6 | Jakoże nie mam plwać, kiedy mi na pół piędzi grota między
57 1,6 | Juranda ze Spychowa już mi się lepiej uczyniło, jeno
58 1,6 | Rozumiesz?~- Rozumiem. Jeno to mi dziwno, żeście pierwszy
59 1,6 | A jechałem bez zbroi, bo mi kupcy mówili, że kraj bezpieczny -
60 1,6 | Kasztelan powiadał jeszcze: "Żal mi go, bo i księżna Anna za
61 1,6 | niedziel. Potem wrócę i niech mi szyję utną, ale to przecie
62 1,6 | dwanaście niedziel - więcej mi nie trza...~- Co ta gadać:
63 1,6 | mu słowo zdzierży, a czy mi teraz głowę utną, czy po
64 1,6 | Słuchaj, chłopie! szkoda mi twojej głowy, ale rozumu
65 1,6 | znajdą mnie jutro -i co? Utną mi głowę? To ci im będzie pociecha,
66 1,6 | pozwać, ale przedtem waruj mi się od szukania pomsty,
67 1,6 | czego ode mnie chcecie, tak mi pomagaj Bóg i Święty Krzyż.~-
68 1,6 | Skąd wiesz?~- Powiadał mi pan z Taczewa.~- To i co
69 1,7 | nie wywinę. Żeleźce się mi między żebrami rozszczepiło
70 1,7 | trza do Bogdańca. Tylko mi tam gdzie w drodze nie zamrzyjcie.~
71 1,7 | najdłużej być z Danuśką. Nijak mi teraz bez niej, bo to nie
72 1,7 | kolei ich wyzywał. Boga mi! zdarzy-li Pan Jezus zwycięstwo,
73 1,7 | że zabierzesz.~- Pan Bóg mi poczet obmyśli, a przecie
74 1,8 | księżny stanął.~- Powiedzcie mi też, jaki to człowiek?...
75 1,8 | wiecie - rzekł - nieskładnie mi tak siedzieć jako na sądzie.~
76 1,8 | daruję ja za swoje, choć mało mi już szyi nie ucięli. Tu
77 1,8 | Bo to uważcie... nałęczką mi głowę nakryła... Wszystko
78 1,8 | do śmierci nie będę, tak mi dopomóż Bóg.~To rzekłszy,
79 1,8 | Widziałem, ale Niemce ci mi ją zabili.~- To słuchajcie -
80 1,8 | znajdziecie... Nie nowina mi to! Spytajcie stryka. Na
81 1,8 | krótkie miecze, za jedno mi! A powiadał wam stryk o
82 1,8 | za sprzęt żaden, a choćby mi i zamek o szklanych oknach
83 1,8 | i smutkiem:~- Udałeś ty mi się, pachołku, ale ci jej
84 1,9 | tajemnica - rzekła. - Powiedział mi o tym Jurand, jeno prosił
85 1,9 | wyjdzie na jaw.~- Tako by mi bez Danuśki na świecie było
86 1,9 | to przyzwolił?~- Ja? Póki mi tchu w nozdrzach, nie będzie
87 1,9 | nie będzie tego! Chybaby mi ręka uschła i topora zdzierżyć
88 1,9 | widzisz.~- Ba! Ale jakoże mi ją przeciw ojcowej woli
89 1,9 | ale z pozwoleństwem będzie mi łacniej.~Rozmowa ta wielce
90 1,9 | otworzył oczy i rzekł:~- Ulżyło mi. A gdzie jesteśmy?~- Dojeżdżamy
91 1,9 | odrzekł Maćko. -Śniło mi się w nocy, że mi diabli
92 1,9 | Śniło mi się w nocy, że mi diabli skórznie z nóg ściągają...
93 1,9 | szwargotali. Bóg łaskaw, że mi ulżyło. A ty spałeś krzynę?~-
94 1,9 | siędę trochę na konia, to mi ulży.~I zlazłszy z wozu,
95 1,9 | płakałem i z rana,~Gdzieś mi się podziała, dziewucho
96 1,9 | dziewucho kochana!~Nic mi nie pomoże, choć oczy wypłaczę,~
97 1,10| Postrzelili psubraty! Żeleźce mi się między żebrami ostało...~-
98 1,10| wracacie?~- Z wojny. Albo to mi niewola, majęcy Jagienkę,
99 1,10| Niech stryjko powie, czyli mi doświadczenia brak.~- Nie
100 1,10| doświadczenia brak.~- Nie potrzebuje mi stryjko nic mówić. Widziałem
101 1,10| Krakowie pana z Taczewa, który mi o tobie rozpowiadał... Ale
102 1,10| nie był taki zawzięty, boś mi się udał... Zapomnisz ty
103 1,10| ze źrebięty... Niejeden mi się jeszcze o Jagnę pokłoni -
104 1,10| bywał, bo jako wiecie, on mi krzcił Jagienkę, którą zawsze
105 1,10| Dałby Bóg, żeby chciał mi chłopów ostawić - rzekł
106 1,10| wzięliście ich poczet. Wszystko mi rozpowiadał pan z Taczewa:~
107 1,10| miesiączek albo dwa, to mi będzie po sercu, a bez ten
108 1,10| przez tę juchę zadziorę, co mi pod ziobrem siedzi, to wolę
109 1,10| to jest? Czym oślepł, czy mi się zdaje...~- Jeden na
110 1,10| cudzych lasach?~- Opat dał mi pozwoleństwo. Jeszcze przysłał
111 1,10| swej czeladzi:~- A odpędzić mi ta psy, bo skórę podrą!
112 1,11| wozie oszczep... podajcie mi go.~Zbyszko poszedł do wozu,
113 1,11| widzicie... po Jagience tak mi się Danuśka przypomniała,
114 1,11| Przepraszam was. Cosik mi się niespodzianie przypomniało.
115 1,11| Co było, to przeszło. Już mi weselej.~- A może byście
116 1,11| Zgorzelicach pocznę, jak mi cię zabiorą - co ja pocznę!...~-
117 1,11| chcecie, to damy.~- Gdzie mi tam czekać! Pójdę na noc
118 1,11| kupą chodził, bo jeszcze mi zwierza spłoszą.~- To jakże?
119 1,11| Radzikowego błota. Powiadali mi, że tam o misia łatwo.~ ~
120 1,12| duszy:~"Pójdę ja k'tobie, bo mi nie żyć bez ciebie".~I czuł,
121 1,13| że wyzdrowieje.~- Tego mi było trzeba - mówił. - Jak
122 1,13| to! Przyjedzie opat, to mi powie, do kogo mam się udać -
123 1,13| Ale to byłoby tak, jakoby mi, nie przymierzając, twój
124 1,13| na skargę jechał. Co by mi ta król powiedział? Powiedziałby
125 1,13| z wami?~- Co ze mną! Guz mi coś przebodło, pewno zadziora!
126 1,13| nie mogę! czuję jeno, jako mi pod pazdurami brzęka i zbyrczy...~-
127 1,13| będziecie zdrowi.~- Może, że mi ulżyło, ale okrutnie boli -
128 1,13| Pomogła?... nie mówił mi nic.~- Bo jej obiecał...
129 1,13| radości nie widziałem.~Bo mi pocieszno w sercu... Zadziora
130 1,14| zęby szczerzy. I dziwno mi to nawet, że się jeszcze
131 1,14| opata boją! A ja, niech mi tak święty Jerzy pomaga,
132 1,14| musisz wybrać, bo jakże?~- Ty mi tego nie powiadaj - odpowiedziała
133 1,14| Hej!...~- Cichaj!~- Jak mi Bóg miły, takem już szedł.~-
134 1,14| rozmowę, rzekła:~- Wyżmij mi warkocz, bo mi okrutnie
135 1,14| Wyżmij mi warkocz, bo mi okrutnie plecy moczy. Zbyszko
136 1,14| też tego jak zbawienia, bo mi nijak od chorego odjeżdżać,
137 1,14| chorego odjeżdżać, a ciężko mi tu siedzieć.~- Ciężko ci
138 1,14| nie mówił o Danusi?~- Coś mi tam mówił... Wiem... ona
139 1,14| nakryła... wiem!... Mówił mi także, że każdy rycerz śluby
140 1,14| ku niej powędruję... Co mi ta bez niej Bogdaniec, co
141 1,14| i na zamry pojadę, a tak mi dopomóż Bóg, jako że to,
142 1,15| to się dziwuję. Powiedzże mi, jako mam najlepiej opata
143 1,15| postanowił jechać razem.~- Każ mi wymościć wóz - rzekł do
144 1,15| rzekła Jagienka.~- Ej, nic mi nie będzie, bo już czuję
145 1,15| hojniejszym się okaże.~- Milsze mi wasze zdrowie niż jego hojność -
146 1,15| i o Krakowie. Powiadali mi Zych o wszystkim - rozumiesz!...~
147 1,16| i rzekł:~- Nie wydobywać mi mieczów i pamiętać, żeście
148 1,16| Krześni -mówił. - Pokażesz mi ich z daleka, abym wiedział,
149 1,16| Coże wówczas robią?~- Służą mi, jako umieją.~- Nie będą
150 1,16| gospody! do gospody! gorze mi!...~Po czym, pamiętając,
151 1,16| bo to mój krewny i udał mi się!~- Ba, a ślubowanie?~-
152 1,16| Krześni.~- Po co? Popiją mi się w gospodzie i tyla.~-
153 1,17| zagrzmiał:~- A wy, cicho mi siedzieć i pode drzwiami
154 1,17| podpisany, rzekł:~- Czego mi o dopłacie prawicie?~- Bo
155 1,17| nie oddaję pustki, a jak mi się spodoba i tym tu oto
156 1,17| Maćko.~- Nie uczynię? Ot mi wasz zastaw! ot mi wasze
157 1,17| uczynię? Ot mi wasz zastaw! ot mi wasze grzywny! Dałem, bo
158 1,17| bo moja łaska, a choćby mi wola była na gościńcu osta-wić,
159 1,17| Czemuś nie gadał?~- Bo mi było wstyd. Myślałem, że
160 1,17| opata przejednam... Zycha mi osobliwie żal.~Tu spojrzał
161 1,18| Maćka, spytała żywo:~- Mówił mi! - ale prawda-li to?~- Prawda,
162 1,18| powiadajcie jeszcze...~- Jak mi Bóg miły, prawda!... Już
163 1,18| Wołali na niego Hlawa. Tatuś mi go dali do posług, bo się
164 1,18| drogę, a on zaprzysiągł mi na zbawienie duszy, że do
165 1,18| opat moich łez i jeszcze mi paciorki podarował... Ale
166 1,18| poczet miał większy.~- Jak mi Bóg miły, tak nie wiem,
167 1,19| śmierci wam służyć.~- Jeśli mi cię podarowali, toś mój
168 1,19| precz! Jakże to! Będziesz mi zaś przeciw mojej woli służył
169 1,19| się, panie. Nie każecie mi ze sobą jechać, to pojadę
170 1,19| pozwolę, a jak pozwolę, to mi opat łeb urwie!" Dopieroż
171 1,19| końcu zaś rzekł: "Przyrzecz mi, że chyłkiem nie wyskoczysz
172 1,19| bez święceń, a przygodziło mi się, iż dzisiejszego rana
173 1,19| dzisiejszego rana wyrwał mi się koń, skrzynie ze świętościami
174 1,19| z Ojcem Świętym. Nie mów mi na takie zimno o piwie,
175 1,19| gąsio-rek z winem, to daj mi dwa lub trzy łyki, a ja
176 1,19| jako-że więc odpuścisz mi miesiąc czyśćca?~- Święceń
177 1,19| się w stajni, a jutro może mi ten pobożny rycerz konia
178 1,19| zarażon. Ale jeśli, jako mi wasz giermek powiedział,
179 1,19| piramid. Król aragoński dawał mi za nie pięćdziesiąt dukatów
180 1,19| giermek, panie, nie chciał mi dać wina, a po wtóre dlatego,
181 1,19| Wincenty z Szamotuł. Było mi wtedy dwanaście roków i
182 1,19| więc muszę czekać, póki mi go ktoś nie podaruje. Ale
183 1,19| zobaczę i w Malborgu. Potrzeba mi pawich piór z hełmów, bom
184 1,19| rycerzowi nie przygodzi. Dacie mi za to konia, na którego
185 1,19| konia, na którego kazaliście mi się przysiąść, to wam jeszcze
186 1,19| przypomniał -a najmilszy byłby mi koń, który by moje święte
187 1,19| wszelako zapłać, bo zaraz mi ulżyło.~Socha nie poprzestał
188 1,19| za dobrą nowinę... Bo jak mi powiedzieli, że się wydała,
189 1,19| nie możecie?~- Jakże! Toć mi książę kazał ich strzec.
190 1,19| mnie.~- Ale za sowę. Dość mi tego, a który by się przeciwił...
191 1,20| wyleźże raz zza spódnicy, bo mi ją do reszty oberwiesz.~
192 1,20| rzekł:~- Miłuję cię tak, aże mi dech zapiera!~Ona zaś podniosła
193 1,21| Ten to rycerz przybył mi z pomocą? - zapytał. - Żywy-li?~-
194 1,21| jeździ po świecie, bądźcie mi więc gościem jako najdłużej
195 1,22| znowu:~- Jeślibyście kazali mi skoczyć do Bogdańca, to
196 1,22| bogdąj na mszę dadzą.~-Daj mi teraz spokój, bom słaby.
197 1,22| książę rzekł:~- Bóg, daj mi cierpliwość.~Zygfryd zaś
198 1,22| się skarżył mistrzowi, to mi odpowiadał z Malborga: "
199 1,22| graniczna swawola!" Dajcie mi spokój! Nie wam przystoi
200 1,22| dobrodziejów pochodzę. Dajcie mi spokój, bo nie wam gadać
201 1,22| i powtórzył:~- Bóg, daj mi cierpliwość!~- Niech wasz
202 1,22| jeno szedł ku wam, ale i ty mi nie groź, boć się nie boję.~-
203 1,22| wojskiem zakonnym wdarł mi się do kraju, tedy na cię
204 1,23| ozdobą rycerstwa, rzekł mi raz tak: "Jeszcze między
205 1,23| raz spadnie...~- Grozicie mi? - przerwał de Fourcy.~-
206 1,23| balsam gojący, więc źle mi się za uczynność wypłaca.
207 1,24| niej w boleści śmieje. Aże mi samej czasem śluzy z oczu
208 1,24| dworzan i zawołał:~- Chybaj mi ta który do komory po ostrogi
209 1,25| w nocy po pacierzu śniło mi się, że przez śnieg padający
210 1,25| zaraz, gdyż Pan Jezus zsyła mi każdej nocy bóle w nogach,
211 1,25| w nogach, a rękę całkiem mi odjął.~- A że to wam ten
212 1,25| nie pomógł?~- Nie pomoże mi, panienko, i balsam, gdyż
213 1,25| przyszedł do mnie i dał mi zakonne pocałowanie, ja
214 1,25| zapytała Danusia.~- I zaraz mi rękę odjęło i od tej pory
215 1,25| i dziś - mówiła - ledwie mi trzydzieści roków, ale Bóg
216 1,25| przypomniawszy, rzekła:~- A śniło mi się, że was jakiś rycerz
217 1,25| wiesz, Zbyszku! Oj, żal mi tatusia, ale żal i ciebie,
218 1,25| i począł mówić:~- Jakże mi żyć bez ciebie, dziewczyno?
219 1,25| idzie, a ty, Danuśka, wstań mi od kolan.~- Pofolguj, ale
220 1,25| Miłościwa pani... Był ci mi Jurand przeciwny w Krakowie...
221 1,25| gdyby ojciec Wyszoniek dał mi ślub z Da-nuśką, to - niechby
222 1,25| jechała do Spychowa, bo mi jej żadna moc ludzka nie
223 1,25| bez niego się boję... Aż mi dech zaparło, a tu i czasu
224 1,25| się opamiętać - i czegoś mi strach. A tobie nie strach,
225 1,25| do księżny i rzekł:~- Co mi Pan Jezus przeznaczył, to
226 1,25| co się stanie. I musisz mi też na cześć poprzysiąc,
227 1,25| rzekł Zbyszko - nie był mi krzyw, więc może i rad będzie
228 1,25| się i nie przeciwił, bo mi was żal. O Jurandowe pozwoleństwo
229 1,25| był surowy, nie odmówi on mi tej łaski... Ej, uręczam,
230 1,25| wielkie słowo... Strach mi księdza biskupa, ale to
231 1,25| nużby się biskup zaciął, kto mi da odpust?~- Biskup się
232 1,25| głos proszący: "Nie czyń mi tego! nie płać mi złem za
233 1,25| Nie czyń mi tego! nie płać mi złem za dobre i niedolą
234 1,25| ostrzegłem tego rycerza, któren mi na cześć i na relikwie akwizgrańskie
235 1,25| Danusię i rzekł:~- Skoro mi cię Pan Jezus oddał, nikt
236 1,25| cię Pan Jezus oddał, nikt mi cię nie odbierze, ale mi
237 1,25| mi cię nie odbierze, ale mi żal, że wyjeżdżasz, jagódko
238 1,25| to gdzie usłyszał, to aże mi śluzy z oczu płynęły.~-
239 1,25| łkając, Danuśka - tak ci mi smutno!.. taki żal!... Zbyszka
240 1,26| rzekł Sanderus - ale jakże mi tam samemu iść w takie śniegi?
241 1,26| mam po co ostawać. Wolej mi w mieście ludzi pobożnością
242 1,26| rzekł z radością.~- Jakże mi na dziedzinie siedzieć -
243 1,26| Powała z Taczewa wyprosi mi u pana naszego pozwoleństwo,
244 1,26| chłop mądry i wie, że choćby mi jej bronił, to ją i tak
245 1,26| wszystkim wiem. Mruczno mi było z początku, żeście
246 1,26| niewiasta ucieszy! Boga mi! Jej uciecha - moja uciecha!
247 1,26| będzie, miłościwa pani? Mówił mi Mrokota, że dla Juranda
248 1,27| do Czecha, rzekł:~- Juści mi go żal i głośno to przyświadczam.~-
249 1,27| kożuszynie.~- Prawda, jak mi Bóg miły!~I wnet oczy poczęły
250 1,27| powiadaj byle czego! I tak mi markotno, że jej nie ma.
251 1,28| Gorze duszy mojej! Chwycili mi dziecko i zatracą!~- Kto?~-
252 1,28| damy dziecku zginąć, tak mi dopomóż Bóg i Święty Krzyż.
253 1,28| wam rzekł, prędzej by on mi teraz chciał wygodzić niż
254 1,28| daruję, pókim żyw. Dość mi ich zdrad! dość napastliwości!
255 1,28| nozdrza wyparsknął. Juże mi dość!~Umilkli wszyscy, czekając
256 1,29| A na onych łowach tyś mi dziecko ratował!~- Jakożem
257 1,29| Jakożem miał czynić?~- I teraz mi pomożesz?~A w Zbyszku wybuchnęła
258 1,29| Słuchajcie, co rzekę: choćby mi przyszło zębami pruskie
259 1,30| wiecie, że w Bogdańcu swatali mi Jagienkę, Zychową córkę,
260 1,30| Ale nie mogło to być. Było mi Jagienki żal, ale jeszcze
261 1,30| dalej:~- W leśnym dworcu Bóg mi dał, żem i panią, i Danuśkę
262 1,30| myślałem jej brać. Ba! i nijak mi było, bo mnie zwierz luty
263 1,30| oddacie. W Krakowie byliście mi przecie przeciwni... Jużem
264 1,30| żałość! Myślałem, że jak mi ona odjedzie, to już i słońce
265 1,30| Aż tu Pan Jezus zesłał mi myśl, aby się księżnie pokłonić
266 1,30| bez granic.~- I dzieckoś mi ratował? - spytał po chwili. -
267 1,30| sobie - rzekł - bo widzi mi się, żeście jeszcze słabi.
268 1,30| po ręku.~- Nie będziecie mi przeciwni? - pytał. A na
269 1,30| byłem im wtedy ciężki, a oni mi to uczynili, czego bym ja
270 1,30| Bogum poprzysiągł, że jeśli mi pomstę da spełnić, to Mu
271 1,30| to Mu to dziecko, które mi ostało, oddam. Dla-tegom
272 1,30| ściany wychodzący, który mi rzekł: "Dość pomsty!" -aleja
273 1,30| krzywda.~- Co mam czynić, by mi ją oddali? - zapytał Jurand.~-
274 1,30| jeszcze nie wszystko, co mi kazano powiedzieć. Waszą
275 1,30| rzekł Jurand - że zbóje mi dziecko porwali i od zbójów
276 1,30| że wam oddam jeńców, nim mi dziecko wrócicie?~- Uczyńcie,
277 1,30| oddać.~- A kto zaś zaręczy mi, że wrócę, gdy sam wlezę
278 1,31| A czemu to już zdajecie mi Spychów?~- Więcej ci ja
279 1,31| tamtym świecie, a teraz tak mi się widzi, że jakowaś chorość
280 1,31| chorość mnie ima. I chodzi mi o dziecko... toć ja ją jedną
281 1,31| Zbyszkowi:~- Przysięgnijże mi jeszcze na ten krzyżyk,
282 1,31| otworzył mu ramiona:~- Toś mi i ty dziecko!...~Po czym
283 1,32| się i rzekł:~- Pozwólcie mi odetchnąć, panie rycerzu,
284 1,32| możesz najlepiej, ale widzi mi się, że przy nim nie pożałuje
285 1,32| pojmają, a potem rzekną, że mi nic nie powinni, bo mnie
286 1,32| uczynię wszystkiego, co mi każą. l to też wiesz, że
287 2,1 | Pobożny komtur rozkazał mi prowadzić was. Pójdźcie
288 2,1 | przy sobie żadnej? Kazano mi was obszukać.~Jurand podniósł
289 2,1 | oczu, pachołku. Odpowieszże mi szczerze na to, o co spytam?~-
290 2,1 | Przynieś zgrzebło, wyczesz mi niedźwiedzia, a on ci wzajem
291 2,1 | duszne zbawienie, oddajcie mi dziecko, jakoście obiecali!~
292 2,1 | obiecali, że za to oddacie mi dziecko, które się tu znajduje.~-
293 2,1 | czasu nie oglądał, pozwólże mi dziewkę obaczyć i pobłogosławić.~-
294 2,1 | godzinę śmierci twojej, oddaj mi dziecko!~I wstawszy z klęczek,
295 2,2 | sumienia mego powiedzcie mi: zali nie było prawdziwej
296 2,2 | tylko o odpowiedzialność mi chodzi. Będzie się książę
297 2,3 | komtur z Insburka rzekł mi: Nasz mistrz miłuje pobożnego
298 2,3 | leśnego dworca.~- Ale to mi zawsze dziwno, żeście mogli
299 2,3 | księciu i rzekł:~- Zaiste, są mi jako miecze w piersi te
300 2,4 | alem go pozwał, bo choćby mi też i żywota stradać przyszło,
301 2,4 | stradać przyszło, wolej mi śmierć niż żywot bez mojego
302 2,5 | Czecha i rzekł:~- Śmierdzi mi ta krzyżacka chwalba, gdyż
303 2,5 | tym pruskim chmyzem, zali mi wolno będzie wówczas jeśli
304 2,5 | mówił sobie w duszy: "Boga mi, jeśli pan padnie, huknę
305 2,5 | miłościwa pani? Dał ci mi Bóg zwycięstwo i pomstę
306 2,5 | i nie ma - i nie bliżej mi do niej teraz niż przedtem.~-
307 2,5 | krzyż dłonie i rzekł:~- Tak mi dopomóż Bóg, że pojadę do
308 2,5 | Malborga i choćby za morza. Tak mi błogosław, Chryste, jako
309 2,5 | póki nie zginę. Łacniej mi bić Niemców i potykać się
310 2,6 | przyszło mur gryźć, ale jakoże mi bez pozwoleństwa wojnę wszczynać?~-
311 2,6 | a który zabit... Bo, tak mi dopomóż Bóg i Święty Krzyż,
312 2,6 | To zacnie mówisz i udałeś mi się - rzekł Mikołaj z Długo-lasu. -
313 2,6 | nie odstąpi. Albo co?~- Bo mi go żal. Chłop ci jest na
314 2,6 | szpitalnika był krewny. Szkoda mi go, a powtarzam ci, że jeśli
315 2,6 | nie przysięgałeś jej, że mi będziesz posłuszny? - zapytał
316 2,6 | Zbyszko - ale niewola by mi to była, gdybym cię nie
317 2,6 | duszą! A co do bitwy, jakże mi pomożesz? Nie mówię na wojnie,
318 2,6 | jego. A przy tym wiedz, że mi tam z tobą będzie gorzej
319 2,6 | Spychowa.~- Dyktował ci mi ją - rzekł - tej nocy, której
320 2,6 | nic?~- Nie mówiłem nic, bo mi pod tajemnicą spowiedzi
321 2,6 | uradowany pacholik.~- Wołaj mi księdza Kaleba, niech wypisze
322 2,6 | mnie od śmierci i dobrze mi było przy was, jako dawno
323 2,6 | spychowski nie pusty. Dajcie mi, panie, trzos jaki taki,
324 2,6 | od zamku do zamku i choć mi tam nie bardzo bezpieczno,
325 2,7 | nadzieję, że nie poczyta mi tego za złe ani wielki mistrz,
326 2,7 | przytłumionym głosem:~- Daj mi płaszcz.~Pachołek zarzucił
327 2,7 | jedno mgnienie oczy - bo mi skowycze serce w starych
328 2,7 | nie mam nikogo. Ale jeśli mi przeznaczono żyć jeszcze,
329 2,7 | łożu, począł mówić:~- Daj mi czas do jutra.~A wtem usłyszał
330 2,7 | rad. Jeno widzisz, palce mi podrętwiały, moc opuściła
331 2,8 | zawołał:~- Dla Boga! zabili mi go! gadaj, co wiesz!~- Nie
332 2,8 | Ostatni z Gradów, ale, tak mi dopomóż Bóg, nie pośledni.
333 2,8 | po czym znów:~- Ale i tyś mi się udał. I widać nie łżesz.
334 2,8 | Raz tylko wieczór kazali mi pójść precz, a potem widziałem,
335 2,8 | się potykać zdarzyło. Ale mi kazał. Słyszałem, jako raz
336 2,8 | dobrze, bo przez to łacniej mi prawić - odrzekł stary.
337 2,8 | powiesz?~- Bom zapomniał, co mi pan kazał wam powiedzieć.
338 2,9 | mnie. Długo myślałam, co mi trzeba uczynić, a teraz
339 2,9 | albo niechybnie stanie mi się tu od nich krzywda.
340 2,9 | Wilkowi nie dała, ale chodzi mi też i o braci. Nie będzie
341 2,9 | się jeszcze spodziewa. Bóg mi świadek, nie życzę jej nijakiego
342 2,9 | i czegóż chcesz? Jakoże mi między Krzyżaki cię brać?~-
343 2,9 | dotychczas nigdy, ale nie nowina mi z kuszy dziać i trudy na
344 2,9 | się. Stary ja, ale lepiej mi pod pięść nie włazić. I
345 2,9 | znającym rycerską cześć, ale mi rychło w drogę czas.~- Na
346 2,9 | wie, a tymczasem trzeba mi do nich jechać.~- A czy
347 2,9 | rozumiecie, jako to bywa: ludzi mi odmówią, granicę zaorzą,
348 2,9 | Dlatego właśnie trzeba mi jechać i dlatego proszę
349 2,9 | na Bogdaniec i nie dajcie mi nikomu krzywdy uczynić,
350 2,9 | ogłoszono. Wszelako markotno mi, że jadę. Okrutnie markotno.
351 2,9 | Okrutnie markotno. Obiecajcieże mi, jako i sierot Zychowych
352 2,9 | waruj się, dziewko, włazić mi~w oczy! waruj się!...~I
353 2,9 | od niej oderwać.~- Boga mi! - mówił rozweselony Maćko. -
354 2,9 | Jagienka. - Nieskładnie by mi było samej między wami,
355 2,9 | spokój!...~- Jużci dam, bo mi nie pora, ale czy i Cztan
356 2,10| sierpem rzucić?~- A jakoże mi samej z Sieciechówną wracać?
357 2,10| zachowanie.~- Prawda, jak mi Bóg miły! - zawołał Maćko. –
358 2,10| ochłonąwszy, Maćko.~- A co mi tam - odrzekł giermek -
359 2,10| Przeżegnaj się! duchem mi się tu przeżegnaj!...~-
360 2,10| Anula?~- A co?~- Bo... mi się tak zdaje, że ty okrutnie
361 2,11| tego czasu i broda znacznie mi posędzielała. Uważałem też
362 2,11| starego lisa podobna.~- Żeby mi jakowe pismo dał, za którym
363 2,11| z nim muszę, a nijak by mi było nastawać na gardło
364 2,11| na gardło człeka, który mi usługę oddał. Nie nasz to
365 2,11| rozmysłu, nie bój się! Bo jeśli mi Pan Jezus miłosierny pozwoli
366 2,11| ale księżna powiedziała mi w Płocku, że się wykręcił.
367 2,11| wie... Tego Juranda też mi żal, bo i za życia się boleści
368 2,11| panie, od was widział. Ale mi coś tam chodziło po głowie
369 2,11| a on wyć począł, zaraz mi się oczy otwarły.~Maćko
370 2,11| Hej! Kniaź Witold to mi kniaź! A chytrością go też
371 2,11| miłują sprawiedliwość. Mówił mi też Zbyszko, że pan de Lorche
372 2,11| pod nimi ciężko...~- To mi jeno dziwno, że Juranda
373 2,11| powiada, to uczynił, i tak mi dopomóż Bóg, jako wprzód
374 2,11| Twarde we mnie gnaty i trud mi nie nowina. Przedtem jeno,
375 2,11| kapelana poproszę. Łacniej mi zawierzy, jeśli mu list
376 2,13| wróciłem - odrzekł Hlawa - bo mi rycerz Maćko kazali. Chciało
377 2,13| rycerz Maćko kazali. Chciało mi się na wojnę, ale jak rozkaz,
378 2,13| to rozkaz. Powiedzieli mi rycerz Maćko tak: "Wrócisz,
379 2,13| w boskich rękach. Trzeba mi gadać od początku. Przyjechaliśmy
380 2,13| widząc, Jagienka rzekła:~- Co mi tam o katówce prawicie!~-
381 2,13| wysłuchawszy tego, powiedział mi nazajutrz dzień: "Jeśli
382 2,14| wolnością obdarował, aleć mi milsza już była służba u
383 2,14| u was od wolności. Dajże mi, Boże, dla was krew rozlać,
384 2,14| sługa wasz wiemy... dajcieże mi jakowy wspominek na drogę.
385 2,14| na drogę. Nie odmawiajcie mi tego! Jużci nadchodzi czas
386 2,14| wojennej, a święty Jerzy mi świadkiem, że tam w poprzódku,
387 2,14| na drogę, by jeśli polec mi przyjdzie, lżej mi było
388 2,14| polec mi przyjdzie, lżej mi było pod waszą przewiązką
389 2,14| i dać nie zdolę. Tak ci mi, Hlawo, źle teraz na świecie,
390 2,14| Nie żal wam mnie?~- Żal ci mi! - odpowiedziała cienkim
391 2,14| nosiła na głowie.~- Boga mi! niech będzie pątliczek! -
392 2,17| tatarskie.~- A wszelako dziwno mi to jest, bo com widział
393 2,17| Niemcom nie wskóra? Powiadał mi to już rycerz Maćko, a teraz
394 2,17| Co masz w tym?~- Bo tak mi coś do duszy gada, że Danuśka
395 2,17| tom się spytał, i rzekłeś mi, że nic nie wiesz.~- Bo
396 2,17| sądu i pomsty.~- Skoroście mi kazali gadać, com widział,
397 2,17| potykał. Może i przygodziłoby mi się co złego, jeno żem z
398 2,17| gonitwy, w których Pan Jezus mi pobłogosławił. Toście słyszeli,
399 2,17| mistrzów Ulryk pokochał - i dał mi rozkaz od samego mistrza
400 2,17| samego mistrza na piśmie, aby mi Danuśkę wydali?~- Powiadali
401 2,17| Hej, miły Boże! srogie mi pisma dali, z którymi mogłem
402 2,17| i smutku, a co dzień ci mi gorzej i tęskniej...~Tu
403 2,17| w Gierdawach powiedział mi wójt von Heideck, że wojenne
404 2,17| głowę, póki cała, kazał mi precz unosić. Pytałem i
405 2,18| i zamianę uczynić. Jedna mi ta droga ostała... jeżeli
406 2,19| zatracona ich mać!~- Ale mi to dziwno, że tam bór zamyka
407 2,20| zawołał:~- Zali chciałbyś mi go wydrzeć, a z nim i nadzieję
408 2,20| rycerska nad życie i szczęście mi milsza - przeto słuchaj,
409 2,20| znaczniejszych! ale prze Bóg! wielką mi nowinę powiadasz. Prze Bóg!
410 2,21| Miłosierdzia! miłosierdzia! Dajcie mi jeszcze tego pogańskiego
411 2,21| osłabienia:~- Panie, ocaliliście mi podwójnie życie. Bez was
412 2,21| ludzi. Nigdy też nie zbrakło mi przy tobie ni jadła, ni
413 2,21| zapytam: zali przysięgniesz mi na zbawienie duszy, że ona
414 2,21| rąk nie popuści.~- Dziwne mi się to wszystko zdawa -
415 2,21| wszyscy. Sam on był, widzi mi się, że ranny i konia miał
416 2,21| ciebie nie mogę chcieć, abyś mi przeciw tym ludziom pomagał,
417 2,21| znajdziesz. Poseł twój niech mi jeno powie dwa słowa: Lotaryngia-Geldria!~-
418 2,22| jakoże ich zabijać? Hańby mi strach! Obaśmy teraz pasowani,
419 2,22| Sanderus, których w mig mi powiążecie, a gdyby któren
420 2,22| utrudzon bardzo. Pomóżcie mi stanąć na nogach. Macko
421 2,22| Boli cię co?~- Nic. Jeno mi brak tchu.~Tymczasem Czech,
422 2,23| Wywiedź się sam.~- To mi do tego, że na cześć rycerską
423 2,23| spytał giermek.~- Sen ucieka mi z powiek - odrzekł Maćko. -
424 2,23| I mnie nie do spania, bo mi panienka ze Zgorzelic w
425 2,23| żegnał się z nią, powiedziała mi tak: "W razie czego przyjedziecie
426 2,23| teraz do Zgorzelic. Żal mi sieroteńki, szczerze żal,
427 2,23| nagła radość nie zabiła. Jak mi Bóg miły, nie ma nic lepszego
428 2,23| dobrych pachołków, których mi pan spychowski nie pożałuje,
429 2,23| zmarła!~- Słusznie, jak mi Bóg miły: ledwie chudziątko
430 2,23| przecie prosty sposób. Dajcie mi jego katowską mać, a już
431 2,23| co chcesz.~- To dajcie mi i onę sukę szczytnieńską!
432 2,23| sukę szczytnieńską! Jeśli mi nie będzie po drodze wadzić,
433 2,23| uradzili, bo okrutnie było mi markotno.~I to rzekłszy,
434 2,23| członki, zbudził Maćka.~- Czas mi się zbierać! - rzekł.~-
435 2,23| miłość na nogach? No, czas mi! Konie gotowe i stary diabeł
436 2,24| przypominając:~- Zabrali mi też luteńkę i o mur rozbili -
437 2,24| tępszy.~- Hej! nie widzi mi się i on głupi! - rzekł
438 2,24| się i dodał:~- Boże, bądź mi ku pomocy i przy skonaniu!~-
439 2,24| wola.~- Dobrze, wszystko mi to jedno - odpowiedział
440 2,24| to Bóg odmieni, bo widzi mi się, że cienko ona przędzie!~-
441 2,24| dobrze, ale nie ty! Na miecz mi to przysięgnij i na cześć!~-
442 2,24| panie, stanąć.~"Hej, jeszcze mi tam szyję gotowi za pomaganie
443 2,25| pomsty Jurandowi.~- Trzeba mi teraz do Juranda! - rzekła,
444 2,26| Tolimę inna pokusa:~"Kazali mi - mówił sobie - odprowadzić
445 2,29| żem go przepomniał! Trzeba mi teraz co duchu do niego
446 2,29| moje..."~- Nie wezmę! tak mi dopomóż Bóg!~- Wiem, że
447 2,29| nimi bezpieczny. Mówili mi, żeś i ty jest także w niewoli,
448 2,29| pojęcie, ale teraz zbrzydli mi i oni, i ich gościna. Pójdę
449 2,29| mieli okup za was dawać, to mi się nie wydaje.~- Jeśli
450 2,29| tak, jako mówisz. Byłeś mi jako brat i przyjaciel i
451 2,29| de Lorche Zbyszko. - Cni mi się bez stryja Maćka i pilno
452 2,29| bez stryja Maćka i pilno mi go wykupić, przeto jutro
453 2,30| komtur brodnicki przydawać mi znacznej straży, bo nie
454 2,30| Badenom oddać. Dodał ci mi tedy jeno dwóch ludzi: jednego
455 2,30| wiecie, że granica tuż. Dali mi też wiosło dębowe... no -
456 2,30| dodał:~- Pieniędzy część mi komtur lubawski zagrabił,
457 2,30| tutejszej księżny. Tak ci mi wczoraj gadał.~Ale Zbyszko,
458 2,30| szeroko oczy.~- Nie powiadał mi ksiądz Kaleb o żadnej pannie
459 2,30| rzekł wreszcie. - Dziwno mi jeno, żeście mi nic o niej
460 2,30| Dziwno mi jeno, żeście mi nic o niej nie mówili.~A
461 2,30| chodźmy na ławę podjarzęba, to mi opowiesz swoje rzewliwe
462 2,30| biskup Kropidło... Udaliście mi się, rycerzu, i prze Bóg,
463 2,31| gdzie ona teraz?~- Zmarła mi, miłościwa pani...~- O miły
464 2,31| teraz nasze łzy. Ale ty mi praw o niej i jej śmierci,
465 2,31| słuchała, nigdy nie będzie mi tego dosyć.~I wzięła go
466 2,31| dla nas obojga uczta, ale mi służ, jakoś dawniej sługiwał.~
467 2,31| drzewiej tak samo pytał i że aż mi cudnie tego słuchać. Bo
468 2,31| jakże: w Spychowie mówił mi, że się na dwór księcia
469 2,31| chwili mówił:~- Powiedziała mi, że wrogiem jej jest pewien
470 2,31| nieruchomie i radość zalała mi duszę, bom myślał, że albo
471 2,31| że to śmierć, ale wolej mi polec niż w ciągłym smutku
472 2,31| Czemu zaś nie mówisz mi: ty, jako znajomce od małego.~-
473 2,31| odpowiedział szczerze. - Coś mi niełacno... i wyście już
474 2,31| mu wysiłek i rzekła:~- Bo mi kilka roków przybyło...
475 2,31| Nie - odpowiedziała. - Cni mi się bez braci i bez Zgorzelic.
476 2,31| niego zginąć gotów, tak mi dopomóż Bóg! - zawołał Zbyszko.~ ~
477 2,32| pięciu lub sześciu krzywda mi!" Lecz Zbyszko gniewał się
478 2,33| powiecie?~- Twierdza widzi mi się nie do zdobycia - odrzekł
479 2,34| ręku skonała?~- Na ręku mi skonała pod samym Spychowem -
480 2,34| nie odjeżdżać.~- Jakoże mi było was tu ostawiać?~-
481 2,34| od tego wszystkiego rana mi się odnowiła - ta, wiesz...
482 2,34| odnowiła - ta, wiesz... co to mi w Bogdańcu dopiero po bobrowym
483 2,34| Żmujdzinów poszli. Byliby mi głowę ucięli i jeśli tak
484 2,34| naszym jeńcem i że gdyby mi tu gardło wzięli albo gdybym
485 2,34| jednej grzywny nie wezmę, tak mi dopomóż Bóg!~- Miło od nieprzyjaciela
486 2,34| gdyż, jako młody, rozumem mi nie dorównasz. Nieszczęśliwa
487 2,34| Była i w Spychowie. Aż mi to dziwno, żeście mi nic
488 2,34| Aż mi to dziwno, żeście mi nic o niej u Skirwoiłły
489 2,36| dla mnie życzliwa. Musiała mi dziewka wyrosnąć - i pewno
490 2,37| Bogdańca, ale teraz w inną mi trzeba drogę.~- Hej! - zawołał
491 2,37| jedno te gorzkie śluzy -same mi z oczu płyną!~- To ci właśnie
492 2,37| mogę, to nie mogę! Wojny mi trza, bo w polu łacniej
493 2,38| zgodzić na sprzedaż.~- Jakoże mi - mówił - Jurandowe kości
494 2,38| Spychowa nie przedam, choćby mi za niego księstwo dawali.~
495 2,38| Prawda jest, że pod włos mi chłop mówi, ale w tym, co
496 2,38| tobym tu został... Tolima mi przyjaciel i on mnie zna...
497 2,38| gospodarzyć. I to wszystko wielce mi jest po myśli, jeno, że
498 2,38| nijakiej pomocy... Okrutnie by mi się tu cniło bez panienki
499 2,38| jeździła po świecie... to jakby mi tu nikt nie pomógł... to
500 2,39| kiełbie - myślał - niech mi lepiej od głowy nie zachodzą!"~
1-500 | 501-560 |