1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9837
bold = Main text
Tom, Rozdzial grey = Comment text
6501 2,20| przerażenia głos:~- Panie mój i obrońco, ratuj mnie!~Zbyszko
6502 2,20| którego dochodził głos, i podniósłszy je w górę, zawołał:~-
6503 2,20| rękoma, wyciągnął szyję i jął znowu wołać :~- Miłosierdzia!...
6504 2,21| mdleć raz po razu, gdyż był i srodze poturbowan. Próżno
6505 2,21| przed ognisko, dano jeść i pić, natarto sadłem, a następnie
6506 2,21| Wreszcie, przemógłszy się nieco i pokrzepion kobylim mlekiem,
6507 2,21| relikwie wyjątkowej mocy i ceny, a na koniec, że gdy
6508 2,21| mrówki pogryzły mu tak nogi i całe ciało, iż czeka go
6509 2,21| końcu gniew, więc porwał się i rzekł:~- Odpowiadaj, powsinogo,
6510 2,21| powsinogo, na to, o co pytam, i bacz, aby cię coś gorszego
6511 2,21| nie mówił tego szczerze i uśmiechał się nawet, albowiem
6512 2,21| życzliwość, lecz ów przeraził się i jął wołać:~- Miłosierdzia!
6513 2,21| opowiem wszystko, com widział i czegom nie widział!~- Jeśli
6514 2,21| dziecko do piersi matki i począł łykać, otwierając
6515 2,21| począł łykać, otwierając i zamykając na przemian oczy.
6516 2,21| sobie na kolanach bukłak i rzekł, jakby się poddając
6517 2,21| Zbyszka, ale że ślub był tajny i że zaraz ją porwano, więc
6518 2,21| była! ale Zygfryd de Lowe i Arnold von Baden przebili
6519 2,21| w której kogoś wieźli, i strzegła jej ta sama jaszczurka,
6520 2,21| Danvelda do leśnego dworu. A i śpiewanie słyszałem też
6521 2,21| wzruszenia, siadł na pniu i przez chwilę nie wiedział,
6522 2,21| o co pytać więcej. Maćko i Czech byli też wzruszeni
6523 2,21| niepomiernie, gdyż ważną i wielką usłyszeli nowinę.
6524 2,21| który Sanderusa nie znał - i zaledwie coś o nim poprzednio
6525 2,21| spojrzał na niego podejrzliwie i spytał:~- Coś ty za jeden?
6526 2,21| spytał:~- Coś ty za jeden? i coś robił między Krzyżaki?~-
6527 2,21| odpowiedział włóczęga - niech i na to odpowiedzą: ten waleczny
6528 2,21| książę - tu wskazał Zbyszka - i ten mężny czeski hrabia,
6529 2,21| niego działać, bo się ożywił i zwróciwszy się do Zbyszka,
6530 2,21| przygarnąłeś mnie;~dzięki tobie i wilcy mnie nie strawili,
6531 2,21| wilcy mnie nie strawili, i pościg nie mógł mnie dosięgnąć,
6532 2,21| skomorochu, żywo, co wiesz, i nie błaznuj! - zawołał Maćko.~
6533 2,21| opróżnił go całkowicie i jakby nie słysząc słów Maćkowych,
6534 2,21| godzinę grzeszyli, więc i Sanderusowi czasem zdarzy
6535 2,21| zgrzeszyć, ale Sanderus nie był i nie będzie niewdzięcznikiem.
6536 2,21| pójdę od zamku do zamku i nauczając ludzi po drodze,
6537 2,21| mówić; dość, żem znalazł, i od tej chwili nie tak rzep
6538 2,21| Uczyniłem się sługą jego i od zamku do zamku, od komturii
6539 2,21| tymczasem opanował wzruszenie i rzekł:~- Wdzięcznym ci jest
6540 2,21| rzekł:~- Wdzięcznym ci jest i nie ominie cię nagroda.
6541 2,21| zapiekła się w nim od boleści i pomsty za Rotgiera. Powiadają
6542 2,21| pomieszało z zaciekłości i że póki żyw, póty córki
6543 2,21| toby był Danuśkę zabił.~- I chciał to uczynić - odparł
6544 2,21| aż potem ciężko zachorzał i o mało ostatniej pary nie
6545 2,21| stają na głowie, a przez to i sam nie śmie podnieść na
6546 2,21| śmie podnieść na nią ręki, i boi się innym rozkazać.
6547 2,21| bo ów się też boi jako i wszyscy.~Słowa te uczyniły
6548 2,21| wrażenie. Zbyszko, Maćko i Czech zbliżyli się do Sanderusa,
6549 2,21| Sanderusa, który przeżegnał się i tak dalej mówił:~- Niedobrze
6550 2,21| między nimi. Nieraz słyszałem i widziałem rzeczy, od których
6551 2,21| A tamten tylko zgrzytnie i potem znów sapie. Ale częściej
6552 2,21| też siarką w izbie czuć, i z nim jeszcze więcej komtur
6553 2,21| synku?" l tak ciągle. A i to bywa, że przez dwa albo
6554 2,21| bywa, że przez dwa albo i trzy dni do nikogo słowem
6555 2,21| Kolebki onej pilnie strzeże i on, i ta służka zakonna,
6556 2,21| onej pilnie strzeże i on, i ta służka zakonna, tak że
6557 2,21| miłości powiem, żem bicia i krzyków nie słyszał, ale
6558 2,21| Widziałeś? Jako-że uszli i co się z nimi stało?~- Widziałem -
6559 2,21| odpowiedział Sanderus - i wiernie opowiem. Bili się
6560 2,21| myśleć, jakoby się wyrwać. I rycerz Arnold, który jest
6561 2,21| pierwszy rozerwał koło i taką drogę otworzył, że
6562 2,21| przedostał się przez nią i stary komtur razem z kilkoma
6563 2,21| komtur razem z kilkoma ludźmi i z kolebką, która była między
6564 2,21| Arnold zwracał się ku niej i potykał się ze wszystkimi.
6565 2,21| strasznej siły, że nic mu to - i ze stoma się potykać. Trzy
6566 2,21| widzi mi się, że ranny i konia miał rannego, ale
6567 2,21| koni, które niosły kolebkę, i uciekałem razem, pókim nie
6568 2,21| Naonczas mnie zemdliło i dlategom się dostał w ręce
6569 2,21| niedowiarstwo.~- Choćbyś i prawdę czasem niechcący
6570 2,21| będziesz wył za świętokupstwo.~I poczęli się przekomarzać,
6571 2,21| Jakież tam są w pobliżu zamki i gdzie, jak mniemasz, mogli
6572 2,21| mogli się schronić Zygfryd i Arnold?~- Zamków tam w pobliżu
6573 2,21| przerąbany jest ów gościniec. Wsi i osad też nie ma, bo co było,
6574 2,21| tego samego plemienia co i tutejszy pochodzi, podniósł
6575 2,21| myślę, panie, że Zygfryd i Arnold tułają się teraz
6576 2,21| tułają się teraz po boru i albo będą chcieli wrócić,
6577 2,21| nieszczęsną bitwą.~- Pewnikiem tak i jest! - rzekł Zbyszko.~I
6578 2,21| i jest! - rzekł Zbyszko.~I zamyślił się głęboko. Ze
6579 2,21| zmarszczonych jego brwi i skupionego oblicza łatwo
6580 2,21| Po chwili podniósł głowę i rzekł:~- Hlawa! niech konie
6581 2,21| rzekł:~- Hlawa! niech konie i pachołcy będą gotowi, bo
6582 2,21| powody rozkazów, podniósł się i nie rzekłszy ni słowa, skoczył
6583 2,21| wytrzeszczył na bratanka oczy i zapytał ze zdumieniem:~-
6584 2,21| twarzy; ruszył głową raz i drugi, a wreszcie odetchnął
6585 2,21| odetchnął z głębi piersi i rzekł, jakby odpowiadając
6586 2,21| No! jużci... Nie ma rady!~I poszedł też ku koniom. Zbyszko
6587 2,21| zwrócił się do pana de Lorche i za pośrednictwem umiejącego
6588 2,21| służyłeś, przeto jesteś wolny i jedź, gdzie chcesz.~- Nie
6589 2,21| Zostaję twoim jeńcem na słowo i stawię się na wezwanie,
6590 2,21| nie tylko z możnego, lecz i zasłużonego Krzyżakom rodu
6591 2,21| Krzyżakom rodu pochodzę.~I poczęli się żegnać, położywszy
6592 2,21| zwyczaju dłonie na ramionach i całując się w policzki,
6593 2,21| Skirwoiłły. Stary wódz dał znak i nie czynił żadnych trudności
6594 2,21| wdzięczny za ostatnią bitwę i przy tym nie miał żadnego
6595 2,21| kraju przydać się mogła, i pożegnał życzeniem, aby
6596 2,21| napotkać w jakiejś wielkiej i ostatecznej z Krzyżakami
6597 2,21| gotowe, a między ludźmi i stryja Maćka już na koniu,
6598 2,21| uzbrojonego w kolczugę i w hełmie na głowie. Więc
6599 2,21| się do niego, rzekł:~- To i wy ruszacie ze mną?~- A
6600 2,21| stryja, po czym siadł na koń i ruszyli.~Sanderus jechał
6601 2,21| przewodnikiem. Liczyli też i na to, że jeśli napotkają
6602 2,21| tropieniu starego komtura i owego Arnolda von Baden,
6603 2,21| którego nadludzkiej mocy i męstwie tyle Sanderus opowiadał.~ ~
6604 2,22| ogromne stada wron, kruków i kawek, po czym jęli szukać
6605 2,22| idące w kierunku powrotnym i tak począł mniej biegłej
6606 2,22| musiał też być ogromny, a i to łacno wymiarkować, że
6607 2,22| w tamtą stronę, a przeto i większe powybijał doły.
6608 2,22| masz tu w pobliżu zamków, i tak to jest, gdyż kraj ten
6609 2,22| ten świeżo Krzyżacy zajęli i nie zdążyli się w nim pobudować.
6610 2,22| Skirwoiłły, bo to ten sam lud, co i Żmujdzini... Wsie, jako
6611 2,22| żałować, bo choćby się nam i udało, to potem w nich zbawienie
6612 2,22| na to, z początku bił się i zabijał, ale później musiało
6613 2,22| umykać, a może trzeba będzie i wypoczywać.~- A ludzi, mówiłeś,
6614 2,22| prócz nich rycerz Arnold i stary komtur. Była spora
6615 2,22| komtur. Była spora garść i innych, ale tych Żmujdzini,
6616 2,22| Czarnemu? co? Nie pusz zbytnio i bacz, co chodzi.~- Rotgier
6617 2,22| już będziemy przezpieczni i raz się wszystko skończy.~
6618 2,22| pomyślawszy zapewne, że i wówczas jeszcze nie wszystko
6619 2,22| przecie najczęściej tak bywa - i śród wszystkiej ślachty
6620 2,22| się ot po różnych krajach i wertepach, miast do-ma gospodarzyć
6621 2,22| odpowiedział Zbyszko. I czas jakiś jechali w milczeniu,
6622 2,22| jeden?~- Człek jest lekki i może nicpoń, ale dla mnie
6623 2,22| dla mnie okrutnie życzliwy i zdrady się od niego nie
6624 2,22| w dzień zatrzymywał się i czekał na nas; jeśli zaś
6625 2,22| znak, że już jest z nimi, i wtedy pojechawszy jego śladem,
6626 2,22| napadłszy na nich, zwiążem i jego, by się zaś ich pomsty
6627 2,22| jako Rotgiera pozwałem, i potykali się na śmierć,
6628 2,22| Tu chodzi o Danuś-kę i o pośpiech. Trzeba się duchem
6629 2,22| pośpiech. Trzeba się duchem i cicho sprawić, aby biedy
6630 2,22| zaskoczym ich bez zbroi, ba i bez mieczów! To jakoże ich
6631 2,22| Obaśmy teraz pasowani, a i oni także...~- Jużci - rzekł
6632 2,22| rzekł Macko. - Ale może i do potkania się przyjść.
6633 2,22| Zbyszko zmarszczył brwi i w twarzy odbiła mu się głęboka
6634 2,22| zatrzymać, dać wytchnąć koniom i ludzi pokrzepić jadłem i
6635 2,22| i ludzi pokrzepić jadłem i snem. Przed spoczynkiem
6636 2,22| dopiero w boru tak dzikim i szkaradnym jak ów, w którym
6637 2,22| Rozłożyli się tedy na nocleg i pokrzepiwszy siły jadłem,
6638 2,22| Zbyszko, pobudził innych i o świcie ruszyli w dalszy
6639 2,22| błotnistym zwykle gruncie i utrwaliły się od posuchy.
6640 2,22| Sanderus wyjechał naprzód i znikł im z oczu, wszelako
6641 2,22| bartodzieja z leziwem, i nie zatrzymał go tylko z
6642 2,22| więcej. Próbował go o to i owo wypytywać, ale nie mogli
6643 2,22| przyjadą w okolice wyższe i suchsze, gdzie na twardym
6644 2,22| pościg trwał zbyt długo i doprowadził ich do kraju
6645 2,22| posłuszeństwa Krzyżakom, napad i odebranie Danusi stałoby
6646 2,22| albowiem choćby Zygfryda i Arnolda nie~ubezpieczyły
6647 2,22| Wówczas spojrzeli na się i spoważniały im twarze, a
6648 2,22| poczęły bić żywiej. Macko i Zbyszko zeskoczyli natychmiast
6649 2,22| by zbadać ślady na ziemi, i szukali pilnie, ale niedługo,
6650 2,22| bowiem był tu torfiasty i ciężki koń wtłaczał za~każdym
6651 2,22| Zbyszkowymi oczyma nie ukryły się i inne wyciski, więc siadł
6652 2,22| na koń, a Maciek za nim i poczęli się naradzać z sobą
6653 2,22| poczęli się naradzać z sobą i Czechem cichymi głosami,
6654 2,22| mieli ich jednak poprzedzać i w razie dostrzeżenia czego
6655 2,22| Słońce zniżyło się już nieco i świeciło złotem między drzewami.
6656 2,22| był cichy, albowiem zwierz i ptactwo miało się ku spoczynkowi.
6657 2,22| czerwone. Zbyszko, Macko, Czech i pachołcy jechali jeden za
6658 2,22| znacznie są na przedzie i że w porę ostrzegą, stary
6659 2,22| Sanderus dawno jest między nimi i miał czas opowiedzieć im
6660 2,22| zdradzi - odrzekł Zbyszko.~- I byle mu uwierzyli - kończył
6661 2,22| pościgu się za nim bali i zaraz ruszyli.~- Nie. Potrafi
6662 2,22| niego, więc się odwrócił i zapytał:~- Jako powiadasz?~
6663 2,22| oczy miał wzniesione w górę i nie do Maćka szeptał, tylko
6664 2,22| tylko polecał Bogu Danuśkę i swoje śmiałe przedsięwzięcie.~
6665 2,22| Stój! - szepnął Zbyszko i w tej samej chwili zeskoczył
6666 2,22| nim zeskoczył Macko, Czech i pacholikowie, z których
6667 2,22| końmi, mając je w pogotowiu i bacząc, aby broń Boże który
6668 2,22| Będzie tam dwóch masztalerzy i Sanderus, których w mig
6669 2,22| gdyby któren zbrojny był i chciał się bronić, to go
6670 2,22| się bronić, to go w łeb.~I ruszyli zaraz naprzód. Po
6671 2,22| jeno! - odpowiedział stary.~I mrugnął na Czecha, dając
6672 2,22| zaś skinął głową, że tak i będzie, przy czym nabrał
6673 2,22| czym nabrał tchu w piersi i zmacał, czy miecz łatwo
6674 2,22| Lecz Zbyszko spostrzegł to i rzekł:~- Nie! Tobie rozkazuję
6675 2,22| ku kolebce zaraz skoczyć i nie odstępować jej ni piędzią
6676 2,22| podczas bitki.~Szli szybko i cicho, ciągle wśród leszczynowej
6677 2,22| wygasłe kopce smolarskie i dwie ziemne chaty, czyli
6678 2,22| ogromnym blaskiem łąkę, kopiec i obie stojące dość daleko
6679 2,22| barczysty, czerwonowłosy prostak i Sanderus. Ci obaj zajęci
6680 2,22| Umyślnie im wziął miecze i pancerze. Dobrze! Ten z
6681 2,22| krzyknął nagle Zbyszko.~I wichrem skoczyli na polanę.
6682 2,22| pierś, przegiął go w tył i w jednej chwili wziął go
6683 2,22| wziął go pod siebie. Zbyszko i Arnold sczepili się z sobą
6684 2,22| jastrzębie, opletli się ramionami i poczęli się zmagać straszliwie.
6685 2,22| Wit, obuchem w rudą głowę i rozciągnął na miejscu. Rzucili
6686 2,22| niedźwiedzie łapy. Poczuł nawet i to, że gdyby nie pancerz,
6687 2,22| pokruszył żebra albo może i kość pacierzową połamał.
6688 2,22| podniósł go jeszcze wyżej i zebrawszy wszystkie siły
6689 2,22| kolana, uderzył w zgięcie i zwalił na ziemię.~Zwalili
6690 2,22| nim jak na zabitym dziku i przyłożył mu ostrze mizerykordii
6691 2,22| zaś krzyknął przeraźliwie i ręce osunęły mu się bezwładnie
6692 2,22| że nagle uczul okrutny i niewypowiedziany ból w plecach,
6693 2,22| go obu rękoma za kołnierz i ściągnął ze Zbyszka, a Zbyszko
6694 2,22| przypodniósł się z ziemi i siadł, po czym chciał wstać
6695 2,22| siadł, po czym chciał wstać i nie mógł, więc siadł znowu
6696 2,22| nie mógł, więc siadł znowu i przez dłuższą chwilę siedział
6697 2,22| ruchu. Twarz miał bladą i spotniałą, oczy krwią nabiegłe
6698 2,22| spotniałą, oczy krwią nabiegłe i posiniałe usta - i spoglądał
6699 2,22| nabiegłe i posiniałe usta - i spoglądał przed się jakby
6700 2,22| zasunął mu ręce pod pachy i podniósł go od razu.~- Możesz
6701 2,22| siły wróciły mu od razu i jak gdyby nigdy nie zmagał
6702 2,22| Danuśka! - powtórzył Zbyszko.~I umilkł. W izbie było ciemno,
6703 2,22| ognisko doszedł go szybki i głośny oddech jakby przyczajonego
6704 2,22| Zbyszko!~A wtem ujrzał w mroku i jej oczy, szeroko otwarte,
6705 2,22| nieprzytomne. Więc skoczył ku niej i chwycił ją w ramiona, lecz
6706 2,22| nie poznała go zupełnie i wyrywając mu się z rąk,
6707 2,23| Danusia nie poznawała nikogo i nie odzyskała przytomności.
6708 2,23| tej chwili skoczyła w kąt i skryła się za wiązką suchego
6709 2,23| naniecono ognia w świetlicy i gdy przy jego blasku mogła
6710 2,23| On za to patrzał na nią i na jej wychudłą twarz z
6711 2,23| w które była przybrana, i serce skowyczało w nim z
6712 2,23| skowyczało w nim z bólu i wściekłości na myśl, w jakich
6713 2,23| myśl, w jakich była rękach i jak się z nią obchodzono.
6714 2,23| skoczył z nim ku Zygfrydowi i byłby go uśmiercił niechybnie,
6715 2,23| stary rycerz przemógł go i wykręciwszy mu rękę, zawołał:~-
6716 2,23| niżbyś miał pohańbić siebie i cały ród.~I ściskając jakoby
6717 2,23| pohańbić siebie i cały ród.~I ściskając jakoby w żelaznych
6718 2,23| hańba. Rzekniesz, iże królom i książętom nieraz przy godziło
6719 2,23| mordować? Ba! nie u nas! I co im uchodzi, tobie nie
6720 2,23| do ognia, naradzim się.~I powiódł go za rękę do ogniska,
6721 2,23| czym rzekł:~- Wspomnij też i to, żeś tego starego psa
6722 2,23| się dopiero pomści nad nim i za swoją, i za Danusiną
6723 2,23| pomści nad nim i za swoją, i za Danusiną mękę! Ten ci
6724 2,23| mu zapłaci, nie bój się! I powinieneś w tym Jurandowi
6725 2,23| ciebie dostanie. Bez hańby i bez przygany może go choć
6726 2,23| bez przygany może go choć i ze skóry obłupić - rozumiesz
6727 2,23| jeszcze kusił, pamiętaj także i na to, żeś ty przecie i
6728 2,23| i na to, żeś ty przecie i Lichtensteinowi, i innym
6729 2,23| przecie i Lichtensteinowi, i innym Krzyżakom ślubował,
6730 2,23| bezbronnego jeńca zarżnął i gdyby się to przez pachołków
6731 2,23| rycerz nie chciałby ci stanąć i byłby praw. Boże uchowaj!
6732 2,23| uchowaj! Nieszczęśliwości i tak nie brak, niechże choć
6733 2,23| co teraz należy czynić i jako nam się obrócić.~-
6734 2,23| leśnym dworcu przy księciu i księżnie, niechże ją mazowieckie
6735 2,23| większe opamiętanie.~- Niech i konie dobrze wypoczną. Na
6736 2,23| Stary Maćko podniósł się i poszedł ku niemu, ale nie
6737 2,23| właśnie do służki zakonnej i położywszy jej dłoń na karku
6738 2,23| położywszy jej dłoń na karku i potrząsnąwszy nią jak gruszką,
6739 2,23| suko! Pójdziesz do chaty i wymościsz dla pani posłanie
6740 2,23| zatracona wasza mać!~I nie mogąc także pohamować
6741 2,23| kopnął ją, skoczyła do chaty i rzuciwszy się do nóg Danusi,
6742 2,23| się, boję się, boję się!~I następnie zdrętwiała całkiem,
6743 2,23| Pozwoliła się też rozebrać i oblec w nowe szaty. Służka,
6744 2,23| Ale Czech wszedł po chwili i zwróciwszy się naprzód do
6745 2,23| pani, więc w imię Ojca i Syna, i Ducha, śpijcie spokojnie!~
6746 2,23| więc w imię Ojca i Syna, i Ducha, śpijcie spokojnie!~
6747 2,23| Ducha, śpijcie spokojnie!~I przeżegnał ją ręką, a następnie,
6748 2,23| ale jeśli narobisz krzyku i przestraszysz, to ci zaraz
6749 2,23| zaraz szyję pokruszę. Wstań i chodź.~I wywiódłszy ją z
6750 2,23| pokruszę. Wstań i chodź.~I wywiódłszy ją z izby, skrępował
6751 2,23| Posłanie wymoszczone i pani śpi. Najlepiej nie
6752 2,23| teraz pomyślcie też o jadle i spoczynku.~- Położę się
6753 2,23| teraz musicie jeść, bo droga i trud niemały przed wami.~
6754 2,23| biesagów wędzone mięsiwo i wędzoną rzepę, w którą zaopatrzyli
6755 2,23| rozmówicie - odrzekł Czech.~I odpasawszy się, przeciągnął
6756 2,23| krzepkim, doniósł go do ogniska i rzucił jak wór grochu obok
6757 2,23| będziesz uważał. Jednakże i bez tego każę ci wyciągnąć
6758 2,23| wyciągnąć miecz spod kolan i rozwiązać ręce, abyś mógł
6759 2,23| póki się nie rozmówim.~I skinął na Czecha, ten zaś
6760 2,23| hardo na Maćka, na Zbyszka i zapytał:~- Co wyście za
6761 2,23| przysięgać.~- To patrz!~I Maćko, uchyliwszy opończy,
6762 2,23| Krzyżak zdumiał się wielce i dopiero po chwili rzekł:~-
6763 2,23| chwili rzekł:~- Jakże to? I łotrzykujecie dla łupu po
6764 2,23| łotrzykujecie dla łupu po puszczy? i pogan przeciw chrześcijanom
6765 2,23| Łżesz! - zawołał Maćko.~I w ten sposób poczęła się
6766 2,23| dopuszcza do chrztu Litwy, i gdy przytoczył wszystkie
6767 2,23| dowody, zdumiał się znów i zamilkł Arnold, gdyż prawda
6768 2,23| uderzyły go dlatego, że i w samym Zakonie był posąd
6769 2,23| takie rzeczy między braćmi i że podobne słuchy chodziły.
6770 2,23| wojnę -rzekł - zali Bogu i Chrystusowi służy? Zaliś
6771 2,23| gadał, jako z nimi szeptał i śmiał się alibo zgrzytał?~-
6772 2,23| Ale Zbyszko, któremu żal i gniew napłynęły do serca
6773 2,23| falą, zakrzyknął nagle:~- I ty o czci rycerskiej prawisz?
6774 2,23| prawisz? Hańba ci, boś katu i piekielnikowi pomagał! Hańba
6775 2,23| mękę bezbronnej niewiasty i rycerskiej córki spokojnie
6776 2,23| spokojnie patrzył, boś może i sam ją dręczył. Hańba ci!~
6777 2,23| Arnold wytrzeszczył oczy i czyniąc w zdumieniu znak
6778 2,23| krzyża, rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i Ducha!... Jak to?...
6779 2,23| rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i Ducha!... Jak to?... ta
6780 2,23| chrapliwym głosem Zbyszko. I chwyciwszy za rękojeść mizerykordii,
6781 2,23| spokojnie dłoń na ramieniu i przycisnął z całej mocy,
6782 2,23| dlaczego ślakowaliśmy was i dlaczego jeńcem naszym zostałeś!~-
6783 2,23| jagnię niewinne porwali i męką do tego ją przywiedli.~
6784 2,23| przybliżył pięść do ust i ścisnął zębami knykieć,
6785 2,23| porwanie Danusi, mękę Juranda i pojedynek z Rotgierem. Gdy
6786 2,23| którą mącił tylko szum lasu i trzaskanie skier w ognisku.~
6787 2,23| trzaskanie skier w ognisku.~I siedzieli tak przez chwil
6788 2,23| wreszcie Arnold podniósł głowę i rzekł:~- Nie tylko na rycerską
6789 2,23| żem nie wiedział, kto ona, i żem do jej męki w niczym
6790 2,23| żem do jej męki w niczym i nigdy ręki nie przyłożył.~-
6791 2,23| dobrowolnie pójdziesz za nami i że ucieczki nie będziesz
6792 2,23| rozwiązać - rzekł Maćko.~- Niech i tak będzie, jak mówisz -
6793 2,23| po czym wskazał mięsiwo i rzepę. Zbyszko po niejakim
6794 2,23| niejakim czasie podniósł się i poszedł spocząć u progu
6795 2,23| pogrążonego też w zadumie i nie zważającego na chrapanie
6796 2,23| niezmiernej ilości wędzonej rzepy i mięsiwa zasnął z utrudzenia
6797 2,23| Daj Bóg dobre jutro...~I to powiedziawszy, spojrzał
6798 2,23| to ono wszystko będzie.~- I mnie nie do spania, bo mi
6799 2,23| Odwiozę ją na powrót do domu i dziej się wola boska!...~
6800 2,23| chociaż ta Danuśka była zdrowa i taka jako inni ludzie, byłoby
6801 2,23| wie! Nuż nie ozdrowieje... i nie zamrze. Niechby Pan
6802 2,23| gdym wyjeżdżał ze Spychowa i żegnał się z nią, powiedziała
6803 2,23| przyjedziecie tu przed Zbyszkiem i przed Maćkiem, bo, powiada,
6804 2,23| przysłać, to przyślą przez was i odwieziecie mnie do Zgorzelic".~-
6805 2,23| nie było woli boskiej, to i trudno! Jeno jakoże to urządzić?
6806 2,23| powtórzył.~- Ano! to może byś i ruszył przed nami. Staremu
6807 2,23| powiedz, żeśmy Danuśkę odbili i że niebawem z nią przyjedziem,
6808 2,23| sam zabierz tamtą niebogę i wieź ją doma.~Tu westchnął
6809 2,23| bo żal mu istotnie było i Jagienki,~i tych zamiarów,
6810 2,23| istotnie było i Jagienki,~i tych zamiarów, które w duszy
6811 2,23| spytał:~- Wiem, żeś chłop i roztropny, i mocny, ale
6812 2,23| żeś chłop i roztropny, i mocny, ale potrafiszże ty
6813 2,23| drodze łatwie się może to i owo zdarzyć.~- Potrafię,
6814 2,23| Potrafię, choćby też przyszło i łbem nałożyć! Wezmę kilku
6815 2,23| spychowski nie pożałuje, i doprowadzę ją przezpiecznie
6816 2,23| oko na Wilków z Brzozowej i na Cztana z Rogowa... Ale
6817 2,23| teraz nie żywie już nadzieja i będzie, co ma być.~- Wszelako
6818 2,23| Wszelako ustrzegę ja panienki i od tamtych rycerzy, bo ta,
6819 2,23| Widziałeś, jako zgrzytał i jako się do tego starego
6820 2,23| drodze, to nie wiem, czy i ja go pohamuję. Ale jeśli
6821 2,23| będzie, to nic go nie strzyma i hańba wiekuista spadnie
6822 2,23| wiekuista spadnie na niego i na cały ród, czego nie daj
6823 2,23| a już ja go nie uronię i dopiero w Spychowie panu
6824 2,23| rzecz! Zabieraj go razem i byłeś go żywięcym do Spychowa
6825 2,23| co chcesz.~- To dajcie mi i onę sukę szczytnieńską!
6826 2,23| może Danuśkę strach opuści i prędzej się opamięta, gdy
6827 2,23| mówisz niż zwyczajnie. Prawda i to. Może się prędzej obaczy,
6828 2,23| być dla niej jako ojciec i matka. Dobrze. A kiedy ruszysz?~-
6829 2,23| okrutnie było mi markotno.~I to rzekłszy, Czech wyciągnął
6830 2,23| nakrył się kudłatą skórą i w mig zasnął. Niebo jednak
6831 2,23| pobielało jeszcze ani trochę i noc była głęboka, gdy zbudził
6832 2,23| skóry, spojrzał ku gwiazdom i przeciągnąwszy ze-sztywniałe
6833 2,23| Dorzucę gałęzi na głownie i idę do pachołków.~Jakoż
6834 2,23| jednak pośpiesznym krokiem i począł wołać z daleka cichym
6835 2,23| Panie, jest nowina - i to zła!~- Co się stało? -
6836 2,23| ją pachołcy między konie i rozwiązali jej nogi, żeby
6837 2,23| jako wąż spomiędzy nich i uciekła. Pójdźcie, panie.~
6838 2,23| szukanie w ciemnościach i w gęstwinie; jakoż popowracali
6839 2,23| który strażował przed chatą i nie mógł spać, a usłyszawszy
6840 2,23| ją jutro przed się na koń i tak pojedziem - rzekł.~-
6841 2,23| Zbyszka, zawołał:~- O, to i wasza miłość na nogach?
6842 2,23| No, czas mi! Konie gotowe i stary diabeł przywiązan
6843 2,23| odciągnął jeszcze Maćka na bok i rzekł:~- Chciałem też pięknie
6844 2,23| rozumiesz! Idź tam do biskupa i powiedz mu, kto ona jest,
6845 2,23| Słuchaj go we wszystkim i uczyń, jako poradzi.~- Tak
6846 2,23| uczyń, jako poradzi.~- Tak i będzie, panie. Z Bogiem!~-
6847 2,24| pochodzenia, nienawidziła Zakonu i wszystkiego, co miało z
6848 2,24| Skirwoiłły, częścią poburzyli się i pomordowawszy tu i ówdzie
6849 2,24| poburzyli się i pomordowawszy tu i ówdzie Niemców, pokryli
6850 2,24| pokryli się razem z rodzinami i dobytkiem w niedostępnych
6851 2,24| tej przyczyny, że Maćko i Zbyszko, mając głowy zajęte
6852 2,24| było jechać ku Mazowszu i chcieli zaraz o wschodzie
6853 2,24| usnęła nade dniem głęboko i Zbyszko nie dał jej budzić.
6854 2,24| Dwukrotnie zakradał się do chaty i dwukrotnie widział przy
6855 2,24| zamknięte oczy, otworzone usta i mocne rumieńce na twarzy,
6856 2,24| wówczas z rozrzewnienia serce i mówił do niej: "Daj ci Bóg
6857 2,24| Daj ci Bóg wypoczynek i zdrowie, kwiatuszku najmilszy!"
6858 2,24| Przy tym, mając prostą i dobrotliwą duszę, wznosił
6859 2,24| duszę, wznosił ją ku Bogu i zapytywał sam siebie: czym
6860 2,24| Byłby nawet zaraz ślubował i wymienił dokładnie, co ofiaruje,
6861 2,24| zdrowiu Danuśka się rozbudzi i czy się rozbudzi przytomna,
6862 2,24| wprawdzie w pogotowiu parobków i juczne konie, ale czekał.~
6863 2,24| ustawicznie zaglądał przez szpary i przez drzwi, wszedł wreszcie
6864 2,24| wreszcie po raz trzeci do chaty i siadł na pieńku, który wczorajszego
6865 2,24| przyciągnęła do posłania i na którym przebierała Danusię.~
6866 2,24| przebierała Danusię.~Siadł i wpatrzył się w nią, ona
6867 2,24| bez pośpiechu "Ojcze nasz" i "Zdrowaś", drgnęły nieco
6868 2,24| drgnęły nieco jej usta i wyszeptała, jakby widząc
6869 2,24| chwycił jej wychudzone ręce i całując je z uniesieniem,
6870 2,24| więc siadła na posłaniu i z otwartymi już oczyma powtórzyła:~-
6871 2,24| powtórzyła:~- Zbyszko...~I poczęła mrugać, a następnie
6872 2,24| Zbyszko. - Wydarłem cię im i do Spychowa jedziem!~Ale
6873 2,24| wysunęła dłonie z jego rąk i rzekła:~- To wszystko przez
6874 2,24| jakby nie słysząc tych słów i jakby sobie coś przypominając:~-
6875 2,24| Zabrali mi też luteńkę i o mur rozbili - hej!~- Na
6876 2,24| Bóg! - zawołał Zbyszko.~I dopiero spostrzegł, że oczy
6877 2,24| oczy jej są nieprzytomne i błyszczące, a policzki pałają.
6878 2,24| ona może być ciężko chora i że wymówiła dwukrotnie jego
6879 2,24| nim serce z przerażenia i pot zimny pokrył mu czoło.~-
6880 2,24| rzekł - widziszże ty mnie i rozumiesz? A ona odrzekła
6881 2,24| Wody!~- Jezu miłosierny.~I wyskoczył z izby. Przed
6882 2,24| zobaczyć, jak tam jest - i rzuciwszy mu jedno słowo: "
6883 2,24| płynącemu w pobliżu wśród gęstwy i mchów leśnych.~Po chwili
6884 2,24| z napełnionym naczyniem i podał je Danusi, która poczęła
6885 2,24| jeszcze wszedł do izby Maćko i popatrzywszy na chorą, spochmumiał
6886 2,24| brwi, po czym podniósł rękę i począł dłonią~trzeć po karku
6887 2,24| począł dłonią~trzeć po karku i potylicy.~- Co robić?~-
6888 2,24| źrenice, po czym rzekła:~- I wam też nie zawiniłam. Miejcież
6889 2,24| zmiłowanie nad tobą, dziecko, i tylko dobra chcę twojego -
6890 2,24| wieźli, albo też na kulbakę i w drogę! Rozumiesz?~To rzekłszy,
6891 2,24| ludu, zbrojnego w dzidy i w berdysze, otaczał z czterech
6892 2,24| stron jak murem chatę, kopce i polankę.~"Niemce!" - pomyślał
6893 2,24| głownię miecza, zacisnął zęby i stał tak podobny do dzikiego
6894 2,24| z jakimś drugim rycerzem i zbliżywszy się, rzekł:~-
6895 2,24| miał przy sobie Zbyszka i gdyby obaj mieli w ręku
6896 2,24| ów otaczający go mur dzid i berdyszów. Ale Maćko stał
6897 2,24| pachołkowie porzucali już oręż, i pomyślawszy, że Zbyszko
6898 2,24| jako człek doświadczony i z wojną wielce obyty, że
6899 2,24| widzę, pasowany rycerz i obeszliście się po ludzku
6900 2,24| Słowo! - odpowiedział Maćko.~I oznajmiwszy, kto jest, zapytał,
6901 2,24| mu będzie wejść do chaty i ostrzec bratanka, "by zaś
6902 2,24| miecza przy sobie - rzekł -i prosi, aby póki w drogę
6903 2,24| Arnoldów - przyślę mu jadło i napitek, bo w drogę nie
6904 2,24| zaraz, gdyż lud utrudzon, a i nam samym pożywić się i
6905 2,24| i nam samym pożywić się i spocząć potrzeba. Prosim
6906 2,24| To rzekłszy, zawrócili i poszli ku temu samemu ognisku,
6907 2,24| Arnoldów, bo zatrzymał się i rzekł:~- Przejdźcie, panie.~
6908 2,24| znacie różne mowy, lecz i obyczaje macie dworne.~Na
6909 2,24| Wolfgang, o co chodzi i co on mówi?~- Do rzeczy
6910 2,24| czym zasiedli przy ognisku i przyniesiono jeść i pić.
6911 2,24| ognisku i przyniesiono jeść i pić. Nauka dana Niemcom
6912 2,24| piesze oddziały z miast i zamków bliższych litewskiej
6913 2,24| kilka dni drogi później - i właśnie znajdował się na
6914 2,24| wiera, żeście prawi rycerze i czci przestrzegający.~Na
6915 2,24| Wolfgang przymknął oczy i skinął głową, wprawdzie
6916 2,24| stary rycerz mówił dalej:~- I że to mowę naszą tak znacie!
6917 2,24| komturem służym.~- A z porą i z czasem weźmiecie po nim
6918 2,24| czasem weźmiecie po nim i urząd! Nie może inaczej
6919 2,24| ma siłę większą, chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip
6920 2,24| Hej! nie widzi mi się i on głupi! - rzekł Maćko.~-
6921 2,24| chciał, byle się chociażby i za rok stawił. Także to
6922 2,24| pasowanymi rycerzami przystoi.~I począł pilnie patrzeć w
6923 2,24| Wolfganga, ale ów zmarszczył się i rzekł:~- Puściłbym może
6924 2,24| rzekł:~- Puściłbym może i ja was na stawiennictwo,
6925 2,24| Nieprawda jest - odparł Maćko.~I począł się znów taki sam
6926 2,24| owego sporu ta korzyść, że i młodszy dowiedział się o
6927 2,24| zbrodniach, krzywoprzysięstwach i zdradach, a zarazem o losach
6928 2,24| pomsta była sprawiedliwą i że polscy rycerze mieli
6929 2,24| czarną magią parał, ale moc i sprawiedliwość boska od
6930 2,24| wyjrzał!~Tu przeżegnał się i dodał:~- Boże, bądź mi ku
6931 2,24| Boże, bądź mi ku pomocy i przy skonaniu!~-Aż ową nieszczęsną
6932 2,24| Ba, a gdybym na cześć i na włócznię świętego Jerzego
6933 2,24| trzeci:~- Co on powiada?~I dowiedziawszy się, o co
6934 2,24| przeciwić się zapalczywie i po grubiańsku wypuszczeniu
6935 2,24| będzie stanąć przed mistrzem i marszałkiem, i rozumiał,
6936 2,24| mistrzem i marszałkiem, i rozumiał, że mniejszy mu
6937 2,24| słuchając chrapliwego wrzasku i klątew Arnolda, pojął od
6938 2,24| gdyż więcej nic nie wskóra, i rzekł, zwracając się do
6939 2,24| wasz bratanek za siebie i za was ma przywieźć, bo
6940 2,24| co gotowe pieniądze, a i wedle ceny można się na
6941 2,24| niejakiego pana de Lorche, i bratanek mój (on to bowiem
6942 2,24| odparł Maćko.~- Możny i znamienitego rodu to rycerz -
6943 2,24| tym wspomnieli, bo teraz i was za byle co nie puszczę.~
6944 2,24| podniósł dumnie głowę:~- My i bez tego wiemy, ileśmy warci.~-
6945 2,24| Powiedz to komu innemu" - i po chwili poczęli się układać.
6946 2,24| dla starego rycerza ciężka i drażliwa rzecz, bo z jednej
6947 2,24| że nie wypada mu siebie i Zbyszka zbyt mało cenić.
6948 2,24| Wolfgang, lubo niby ludzki i gładki w mowie, okazał się
6949 2,24| się niepomiernie chciwym i twardym jako kamień. Jedyną
6950 2,24| wszystko de Lorche, ale i tak żałował straconej nadziei
6951 2,24| bowiem, że Jurand, a nawet i Zbyszko za żadną cenę nie
6952 2,24| wreszcie na ilość grzywien i na termin, i zawarowawszy
6953 2,24| ilość grzywien i na termin, i zawarowawszy wyraźnie, ilu
6954 2,24| wyraźnie, ilu pachołków i ile koni ma wziąć Zbyszko,
6955 2,24| Wartko jadący, zgonisz Hlawę i przezpieczniej wam będzie
6956 2,24| raz z puszczy się wydostać i w ludzkim kraju na Mazowszu
6957 2,24| włodyki znajdziecie gościnę i pomoc, i starunek. Obcym
6958 2,24| znajdziecie gościnę i pomoc, i starunek. Obcym ci tego
6959 2,24| półśnie, oddychała szybko i rozgłośnie. Przezroczyste
6960 2,24| gorączkowo.~Maćko przeżegnał ją i rzekł:~- Hej, bierz ją i
6961 2,24| i rzekł:~- Hej, bierz ją i jedź! Niechże to Bóg odmieni,
6962 2,24| podprowadzić, a ty jedź! I wyszedłszy z izby, zarządził
6963 2,24| kołyską wymoszczoną mchem i skórami, a pachołek Wit
6964 2,24| Zbyszkowego wierzchowca - i po chwili Zbyszko wyszedł
6965 2,24| panienek z kościelnych obrazów i jej słabość tak wielką,
6966 2,24| po sobie ze zdziwieniem i burzyć się w sercach przeciw
6967 2,24| osmagać". Wzruszyło ich i to także, że Zbyszko niesie
6968 2,24| ręku jak matka dziecko - i zrozumieli jego kochanie,
6969 2,24| przed się wziąć na siodło i trzymać w drodze przy piersi,
6970 2,24| mógł się jednak powstrzymać i objąwszy go mocno, przycisnął
6971 2,24| pociechę!~- Bóg wam zapłać i za to... i za wszystko.~
6972 2,24| Bóg wam zapłać i za to... i za wszystko.~Po chwili Zbyszko
6973 2,24| coś, gdyż skoczył ku niemu i położywszy mu dłoń na kolanie,
6974 2,24| Zygfryda, bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos
6975 2,24| bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos nie ściągnął.
6976 2,24| miecz mi to przysięgnij i na cześć!~- Póki nie wrócicie,
6977 2,24| Póki nie wrócicie, to i Juranda pohamuję, aby się
6978 2,24| w zdrowiu!~Konie ruszyły i wkrótce przesłoniła je jasna
6979 2,24| nagle okrutnie markotno i samotnie, a dusza rwała
6980 2,24| był człowiekiem twardym i moc nad sobą mającym.~"Dziękować
6981 2,24| niewoli jest Jeno ja..."~I zwrócił się ku Niemcom:~-
6982 2,24| wy, panie, kiedy ruszycie i dokąd?~- Kiedy nam się spodoba -
6983 2,24| w odwodzie pan de Lorche i że sami von Badenowie będą
6984 2,24| ni chudoby pomniejszać". I myśl ta przyniosła mu pewną
6985 2,25| albowiem ów jechał dniem i nocą tyle tylko wypoczywając,
6986 2,25| żywione samą trawą mdłe były i nie mogły czynić tak wielkich
6987 2,25| szczędził, a na późny wiek i osłabienie Zygfryda nie
6988 2,25| żadnych osobnych mąk, ale i litości nad nim nie miał
6989 2,25| litości nad nim nie miał i uwalniał mu prawicę z więzów
6990 2,25| będą mu zęby nożem podważać i przemocą w gardło lać, wolał
6991 2,25| poniewierania swej godności zakonnej i czci rycerskiej nie dopuścić.~
6992 2,25| Prostym, ale roztropnym i nie pozbawionym uczuć rycerskich
6993 2,25| ona pod biskupią opieką i że prócz Zgorzelic jeszcze
6994 2,25| prócz Zgorzelic jeszcze i po opacie dziedzictwo na
6995 2,25| na nią idzie - to choćby i woje-wodziński syn nie będzie
6996 2,25| będzie dla niej za dużo". I ta myśl osładzała mu trudy
6997 2,25| wśród mroków nocnych dni i noce. Nieraz myślał Hlawa,
6998 2,25| trzeba było strzec od wilków i niedźwiedzi, w dzień ustępować
6999 2,25| ustępować z drogi stadom żubrów i turów, gdzie straszne odyńce
7000 2,25| krzywe kły o korzenie sosen i gdzie często, kto nie przedział
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9837 |