Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
huraganu 1
hurmem 4
hustal 1
i 9837
ich 583
ida 24
idac 15
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
9837 i
5966 sie
4960 nie
4948 w
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9837

                                                   bold = Main text
     Tom,    Rozdzial                              grey = Comment text
6501 2,20| przerażenia głos:~- Panie mój i obrońco, ratuj mnie!~Zbyszko 6502 2,20| którego dochodził głos, i podniósłszy je w górę, zawołał:~- 6503 2,20| rękoma, wyciągnął szyję i jął znowu wołać :~- Miłosierdzia!... 6504 2,21| mdleć raz po razu, gdyż był i srodze poturbowan. Próżno 6505 2,21| przed ognisko, dano jeść i pić, natarto sadłem, a następnie 6506 2,21| Wreszcie, przemógłszy się nieco i pokrzepion kobylim mlekiem, 6507 2,21| relikwie wyjątkowej mocy i ceny, a na koniec, że gdy 6508 2,21| mrówki pogryzły mu tak nogi i całe ciało, czeka go 6509 2,21| końcu gniew, więc porwał się i rzekł:~- Odpowiadaj, powsinogo, 6510 2,21| powsinogo, na to, o co pytam, i bacz, aby cię coś gorszego 6511 2,21| nie mówił tego szczerze i uśmiechał się nawet, albowiem 6512 2,21| życzliwość, lecz ów przeraził się i jął wołać:~- Miłosierdzia! 6513 2,21| opowiem wszystko, com widział i czegom nie widział!~- Jeśli 6514 2,21| dziecko do piersi matki i począł łykać, otwierając 6515 2,21| począł łykać, otwierając i zamykając na przemian oczy. 6516 2,21| sobie na kolanach bukłak i rzekł, jakby się poddając 6517 2,21| Zbyszka, ale że ślub był tajny i że zaraz porwano, więc 6518 2,21| była! ale Zygfryd de Lowe i Arnold von Baden przebili 6519 2,21| w której kogoś wieźli, i strzegła jej ta sama jaszczurka, 6520 2,21| Danvelda do leśnego dworu. A i śpiewanie słyszałem też 6521 2,21| wzruszenia, siadł na pniu i przez chwilę nie wiedział, 6522 2,21| o co pytać więcej. Maćko i Czech byli też wzruszeni 6523 2,21| niepomiernie, gdyż ważną i wielką usłyszeli nowinę. 6524 2,21| który Sanderusa nie znał - i zaledwie coś o nim poprzednio 6525 2,21| spojrzał na niego podejrzliwie i spytał:~- Coś ty za jeden? 6526 2,21| spytał:~- Coś ty za jeden? i coś robił między Krzyżaki?~- 6527 2,21| odpowiedział włóczęga - niech i na to odpowiedzą: ten waleczny 6528 2,21| książę - tu wskazał Zbyszka - i ten mężny czeski hrabia, 6529 2,21| niego działać, bo się ożywił i zwróciwszy się do Zbyszka, 6530 2,21| przygarnąłeś mnie;~dzięki tobie i wilcy mnie nie strawili, 6531 2,21| wilcy mnie nie strawili, i pościg nie mógł mnie dosięgnąć, 6532 2,21| skomorochu, żywo, co wiesz, i nie błaznuj! - zawołał Maćko.~ 6533 2,21| opróżnił go całkowicie i jakby nie słysząc słów Maćkowych, 6534 2,21| godzinę grzeszyli, więc i Sanderusowi czasem zdarzy 6535 2,21| zgrzeszyć, ale Sanderus nie był i nie będzie niewdzięcznikiem. 6536 2,21| pójdę od zamku do zamku i nauczając ludzi po drodze, 6537 2,21| mówić; dość, żem znalazł, i od tej chwili nie tak rzep 6538 2,21| Uczyniłem się sługą jego i od zamku do zamku, od komturii 6539 2,21| tymczasem opanował wzruszenie i rzekł:~- Wdzięcznym ci jest 6540 2,21| rzekł:~- Wdzięcznym ci jest i nie ominie cię nagroda. 6541 2,21| zapiekła się w nim od boleści i pomsty za Rotgiera. Powiadają 6542 2,21| pomieszało z zaciekłości i że póki żyw, póty córki 6543 2,21| toby był Danuśkę zabił.~- I chciał to uczynić - odparł 6544 2,21| potem ciężko zachorzał i o mało ostatniej pary nie 6545 2,21| stają na głowie, a przez to i sam nie śmie podnieść na 6546 2,21| śmie podnieść na nią ręki, i boi się innym rozkazać. 6547 2,21| bo ów się też boi jako i wszyscy.~Słowa te uczyniły 6548 2,21| wrażenie. Zbyszko, Maćko i Czech zbliżyli się do Sanderusa, 6549 2,21| Sanderusa, który przeżegnał się i tak dalej mówił:~- Niedobrze 6550 2,21| między nimi. Nieraz słyszałem i widziałem rzeczy, od których 6551 2,21| A tamten tylko zgrzytnie i potem znów sapie. Ale częściej 6552 2,21| też siarką w izbie czuć, i z nim jeszcze więcej komtur 6553 2,21| synku?" l tak ciągle. A i to bywa, że przez dwa albo 6554 2,21| bywa, że przez dwa albo i trzy dni do nikogo słowem 6555 2,21| Kolebki onej pilnie strzeże i on, i ta służka zakonna, 6556 2,21| onej pilnie strzeże i on, i ta służka zakonna, tak że 6557 2,21| miłości powiem, żem bicia i krzyków nie słyszał, ale 6558 2,21| Widziałeś? Jako-że uszli i co się z nimi stało?~- Widziałem - 6559 2,21| odpowiedział Sanderus - i wiernie opowiem. Bili się 6560 2,21| myśleć, jakoby się wyrwać. I rycerz Arnold, który jest 6561 2,21| pierwszy rozerwał koło i taką drogę otworzył, że 6562 2,21| przedostał się przez nią i stary komtur razem z kilkoma 6563 2,21| komtur razem z kilkoma ludźmi i z kolebką, która była między 6564 2,21| Arnold zwracał się ku niej i potykał się ze wszystkimi. 6565 2,21| strasznej siły, że nic mu to - i ze stoma się potykać. Trzy 6566 2,21| widzi mi się, że ranny i konia miał rannego, ale 6567 2,21| koni, które niosły kolebkę, i uciekałem razem, pókim nie 6568 2,21| Naonczas mnie zemdliło i dlategom się dostał w ręce 6569 2,21| niedowiarstwo.~- Choćbyś i prawdę czasem niechcący 6570 2,21| będziesz wył za świętokupstwo.~I poczęli się przekomarzać, 6571 2,21| Jakież tam w pobliżu zamki i gdzie, jak mniemasz, mogli 6572 2,21| mogli się schronić Zygfryd i Arnold?~- Zamków tam w pobliżu 6573 2,21| przerąbany jest ów gościniec. Wsi i osad też nie ma, bo co było, 6574 2,21| tego samego plemienia co i tutejszy pochodzi, podniósł 6575 2,21| myślę, panie, że Zygfryd i Arnold tułają się teraz 6576 2,21| tułają się teraz po boru i albo będą chcieli wrócić, 6577 2,21| nieszczęsną bitwą.~- Pewnikiem tak i jest! - rzekł Zbyszko.~I 6578 2,21| i jest! - rzekł Zbyszko.~I zamyślił się głęboko. Ze 6579 2,21| zmarszczonych jego brwi i skupionego oblicza łatwo 6580 2,21| Po chwili podniósł głowę i rzekł:~- Hlawa! niech konie 6581 2,21| rzekł:~- Hlawa! niech konie i pachołcy będą gotowi, bo 6582 2,21| powody rozkazów, podniósł się i nie rzekłszy ni słowa, skoczył 6583 2,21| wytrzeszczył na bratanka oczy i zapytał ze zdumieniem:~- 6584 2,21| twarzy; ruszył głową raz i drugi, a wreszcie odetchnął 6585 2,21| odetchnął z głębi piersi i rzekł, jakby odpowiadając 6586 2,21| No! jużci... Nie ma rady!~I poszedł też ku koniom. Zbyszko 6587 2,21| zwrócił się do pana de Lorche i za pośrednictwem umiejącego 6588 2,21| służyłeś, przeto jesteś wolny i jedź, gdzie chcesz.~- Nie 6589 2,21| Zostaję twoim jeńcem na słowo i stawię się na wezwanie, 6590 2,21| nie tylko z możnego, lecz i zasłużonego Krzyżakom rodu 6591 2,21| Krzyżakom rodu pochodzę.~I poczęli się żegnać, położywszy 6592 2,21| zwyczaju dłonie na ramionach i całując się w policzki, 6593 2,21| Skirwoiłły. Stary wódz dał znak i nie czynił żadnych trudności 6594 2,21| wdzięczny za ostatnią bitwę i przy tym nie miał żadnego 6595 2,21| kraju przydać się mogła, i pożegnał życzeniem, aby 6596 2,21| napotkać w jakiejś wielkiej i ostatecznej z Krzyżakami 6597 2,21| gotowe, a między ludźmi i stryja Maćka już na koniu, 6598 2,21| uzbrojonego w kolczugę i w hełmie na głowie. Więc 6599 2,21| się do niego, rzekł:~- To i wy ruszacie ze mną?~- A 6600 2,21| stryja, po czym siadł na koń i ruszyli.~Sanderus jechał 6601 2,21| przewodnikiem. Liczyli też i na to, że jeśli napotkają 6602 2,21| tropieniu starego komtura i owego Arnolda von Baden, 6603 2,21| którego nadludzkiej mocy i męstwie tyle Sanderus opowiadał.~ ~ 6604 2,22| ogromne stada wron, kruków i kawek, po czym jęli szukać 6605 2,22| idące w kierunku powrotnym i tak począł mniej biegłej 6606 2,22| musiał też być ogromny, a i to łacno wymiarkować, że 6607 2,22| w tamtą stronę, a przeto i większe powybijał doły. 6608 2,22| masz tu w pobliżu zamków, i tak to jest, gdyż kraj ten 6609 2,22| ten świeżo Krzyżacy zajęli i nie zdążyli się w nim pobudować. 6610 2,22| Skirwoiłły, bo to ten sam lud, co i Żmujdzini... Wsie, jako 6611 2,22| żałować, bo choćby się nam i udało, to potem w nich zbawienie 6612 2,22| na to, z początku bił się i zabijał, ale później musiało 6613 2,22| umykać, a może trzeba będzie i wypoczywać.~- A ludzi, mówiłeś, 6614 2,22| prócz nich rycerz Arnold i stary komtur. Była spora 6615 2,22| komtur. Była spora garść i innych, ale tych Żmujdzini, 6616 2,22| Czarnemu? co? Nie pusz zbytnio i bacz, co chodzi.~- Rotgier 6617 2,22| już będziemy przezpieczni i raz się wszystko skończy.~ 6618 2,22| pomyślawszy zapewne, że i wówczas jeszcze nie wszystko 6619 2,22| przecie najczęściej tak bywa - i śród wszystkiej ślachty 6620 2,22| się ot po różnych krajach i wertepach, miast do-ma gospodarzyć 6621 2,22| odpowiedział Zbyszko. I czas jakiś jechali w milczeniu, 6622 2,22| jeden?~- Człek jest lekki i może nicpoń, ale dla mnie 6623 2,22| dla mnie okrutnie życzliwy i zdrady się od niego nie 6624 2,22| w dzień zatrzymywał się i czekał na nas; jeśli zaś 6625 2,22| znak, że już jest z nimi, i wtedy pojechawszy jego śladem, 6626 2,22| napadłszy na nich, zwiążem i jego, by się zaś ich pomsty 6627 2,22| jako Rotgiera pozwałem, i potykali się na śmierć, 6628 2,22| Tu chodzi o Danuś-kę i o pośpiech. Trzeba się duchem 6629 2,22| pośpiech. Trzeba się duchem i cicho sprawić, aby biedy 6630 2,22| zaskoczym ich bez zbroi, ba i bez mieczów! To jakoże ich 6631 2,22| Obaśmy teraz pasowani, a i oni także...~- Jużci - rzekł 6632 2,22| rzekł Macko. - Ale może i do potkania się przyjść. 6633 2,22| Zbyszko zmarszczył brwi i w twarzy odbiła mu się głęboka 6634 2,22| zatrzymać, dać wytchnąć koniom i ludzi pokrzepić jadłem i 6635 2,22| i ludzi pokrzepić jadłem i snem. Przed spoczynkiem 6636 2,22| dopiero w boru tak dzikim i szkaradnym jak ów, w którym 6637 2,22| Rozłożyli się tedy na nocleg i pokrzepiwszy siły jadłem, 6638 2,22| Zbyszko, pobudził innych i o świcie ruszyli w dalszy 6639 2,22| błotnistym zwykle gruncie i utrwaliły się od posuchy. 6640 2,22| Sanderus wyjechał naprzód i znikł im z oczu, wszelako 6641 2,22| bartodzieja z leziwem, i nie zatrzymał go tylko z 6642 2,22| więcej. Próbował go o to i owo wypytywać, ale nie mogli 6643 2,22| przyjadą w okolice wyższe i suchsze, gdzie na twardym 6644 2,22| pościg trwał zbyt długo i doprowadził ich do kraju 6645 2,22| posłuszeństwa Krzyżakom, napad i odebranie Danusi stałoby 6646 2,22| albowiem choćby Zygfryda i Arnolda nie~ubezpieczyły 6647 2,22| Wówczas spojrzeli na się i spoważniały im twarze, a 6648 2,22| poczęły bić żywiej. Macko i Zbyszko zeskoczyli natychmiast 6649 2,22| by zbadać ślady na ziemi, i szukali pilnie, ale niedługo, 6650 2,22| bowiem był tu torfiasty i ciężki koń wtłaczał za~każdym 6651 2,22| Zbyszkowymi oczyma nie ukryły się i inne wyciski, więc siadł 6652 2,22| na koń, a Maciek za nim i poczęli się naradzać z sobą 6653 2,22| poczęli się naradzać z sobą i Czechem cichymi głosami, 6654 2,22| mieli ich jednak poprzedzać i w razie dostrzeżenia czego 6655 2,22| Słońce zniżyło się już nieco i świeciło złotem między drzewami. 6656 2,22| był cichy, albowiem zwierz i ptactwo miało się ku spoczynkowi. 6657 2,22| czerwone. Zbyszko, Macko, Czech i pachołcy jechali jeden za 6658 2,22| znacznie na przedzie i że w porę ostrzegą, stary 6659 2,22| Sanderus dawno jest między nimi i miał czas opowiedzieć im 6660 2,22| zdradzi - odrzekł Zbyszko.~- I byle mu uwierzyli - kończył 6661 2,22| pościgu się za nim bali i zaraz ruszyli.~- Nie. Potrafi 6662 2,22| niego, więc się odwrócił i zapytał:~- Jako powiadasz?~ 6663 2,22| oczy miał wzniesione w górę i nie do Maćka szeptał, tylko 6664 2,22| tylko polecał Bogu Danuśkę i swoje śmiałe przedsięwzięcie.~ 6665 2,22| Stój! - szepnął Zbyszko i w tej samej chwili zeskoczył 6666 2,22| nim zeskoczył Macko, Czech i pacholikowie, z których 6667 2,22| końmi, mając je w pogotowiu i bacząc, aby broń Boże który 6668 2,22| Będzie tam dwóch masztalerzy i Sanderus, których w mig 6669 2,22| gdyby któren zbrojny był i chciał się bronić, to go 6670 2,22| się bronić, to go w łeb.~I ruszyli zaraz naprzód. Po 6671 2,22| jeno! - odpowiedział stary.~I mrugnął na Czecha, dając 6672 2,22| zaś skinął głową, że tak i będzie, przy czym nabrał 6673 2,22| czym nabrał tchu w piersi i zmacał, czy miecz łatwo 6674 2,22| Lecz Zbyszko spostrzegł to i rzekł:~- Nie! Tobie rozkazuję 6675 2,22| ku kolebce zaraz skoczyć i nie odstępować jej ni piędzią 6676 2,22| podczas bitki.~Szli szybko i cicho, ciągle wśród leszczynowej 6677 2,22| wygasłe kopce smolarskie i dwie ziemne chaty, czyli 6678 2,22| ogromnym blaskiem łąkę, kopiec i obie stojące dość daleko 6679 2,22| barczysty, czerwonowłosy prostak i Sanderus. Ci obaj zajęci 6680 2,22| Umyślnie im wziął miecze i pancerze. Dobrze! Ten z 6681 2,22| krzyknął nagle Zbyszko.~I wichrem skoczyli na polanę. 6682 2,22| pierś, przegiął go w tył i w jednej chwili wziął go 6683 2,22| wziął go pod siebie. Zbyszko i Arnold sczepili się z sobą 6684 2,22| jastrzębie, opletli się ramionami i poczęli się zmagać straszliwie. 6685 2,22| Wit, obuchem w rudą głowę i rozciągnął na miejscu. Rzucili 6686 2,22| niedźwiedzie łapy. Poczuł nawet i to, że gdyby nie pancerz, 6687 2,22| pokruszył żebra albo może i kość pacierzową połamał. 6688 2,22| podniósł go jeszcze wyżej i zebrawszy wszystkie siły 6689 2,22| kolana, uderzył w zgięcie i zwalił na ziemię.~Zwalili 6690 2,22| nim jak na zabitym dziku i przyłożył mu ostrze mizerykordii 6691 2,22| zaś krzyknął przeraźliwie i ręce osunęły mu się bezwładnie 6692 2,22| że nagle uczul okrutny i niewypowiedziany ból w plecach, 6693 2,22| go obu rękoma za kołnierz i ściągnął ze Zbyszka, a Zbyszko 6694 2,22| przypodniósł się z ziemi i siadł, po czym chciał wstać 6695 2,22| siadł, po czym chciał wstać i nie mógł, więc siadł znowu 6696 2,22| nie mógł, więc siadł znowu i przez dłuższą chwilę siedział 6697 2,22| ruchu. Twarz miał bladą i spotniałą, oczy krwią nabiegłe 6698 2,22| spotniałą, oczy krwią nabiegłe i posiniałe usta - i spoglądał 6699 2,22| nabiegłe i posiniałe usta - i spoglądał przed się jakby 6700 2,22| zasunął mu ręce pod pachy i podniósł go od razu.~- Możesz 6701 2,22| siły wróciły mu od razu i jak gdyby nigdy nie zmagał 6702 2,22| Danuśka! - powtórzył Zbyszko.~I umilkł. W izbie było ciemno, 6703 2,22| ognisko doszedł go szybki i głośny oddech jakby przyczajonego 6704 2,22| Zbyszko!~A wtem ujrzał w mroku i jej oczy, szeroko otwarte, 6705 2,22| nieprzytomne. Więc skoczył ku niej i chwycił w ramiona, lecz 6706 2,22| nie poznała go zupełnie i wyrywając mu się z rąk, 6707 2,23| Danusia nie poznawała nikogo i nie odzyskała przytomności. 6708 2,23| tej chwili skoczyła w kąt i skryła się za wiązką suchego 6709 2,23| naniecono ognia w świetlicy i gdy przy jego blasku mogła 6710 2,23| On za to patrzał na nią i na jej wychudłą twarz z 6711 2,23| w które była przybrana, i serce skowyczało w nim z 6712 2,23| skowyczało w nim z bólu i wściekłości na myśl, w jakich 6713 2,23| myśl, w jakich była rękach i jak się z nią obchodzono. 6714 2,23| skoczył z nim ku Zygfrydowi i byłby go uśmiercił niechybnie, 6715 2,23| stary rycerz przemógł go i wykręciwszy mu rękę, zawołał:~- 6716 2,23| niżbyś miał pohańbić siebie i cały ród.~I ściskając jakoby 6717 2,23| pohańbić siebie i cały ród.~I ściskając jakoby w żelaznych 6718 2,23| hańba. Rzekniesz, iże królom i książętom nieraz przy godziło 6719 2,23| mordować? Ba! nie u nas! I co im uchodzi, tobie nie 6720 2,23| do ognia, naradzim się.~I powiódł go za rękę do ogniska, 6721 2,23| czym rzekł:~- Wspomnij też i to, żeś tego starego psa 6722 2,23| się dopiero pomści nad nim i za swoją, i za Danusiną 6723 2,23| pomści nad nim i za swoją, i za Danusiną mękę! Ten ci 6724 2,23| mu zapłaci, nie bój się! I powinieneś w tym Jurandowi 6725 2,23| ciebie dostanie. Bez hańby i bez przygany może go choć 6726 2,23| bez przygany może go choć i ze skóry obłupić - rozumiesz 6727 2,23| jeszcze kusił, pamiętaj także i na to, żeś ty przecie i 6728 2,23| i na to, żeś ty przecie i Lichtensteinowi, i innym 6729 2,23| przecie i Lichtensteinowi, i innym Krzyżakom ślubował, 6730 2,23| bezbronnego jeńca zarżnął i gdyby się to przez pachołków 6731 2,23| rycerz nie chciałby ci stanąć i byłby praw. Boże uchowaj! 6732 2,23| uchowaj! Nieszczęśliwości i tak nie brak, niechże choć 6733 2,23| co teraz należy czynić i jako nam się obrócić.~- 6734 2,23| leśnym dworcu przy księciu i księżnie, niechże mazowieckie 6735 2,23| większe opamiętanie.~- Niech i konie dobrze wypoczną. Na 6736 2,23| Stary Maćko podniósł się i poszedł ku niemu, ale nie 6737 2,23| właśnie do służki zakonnej i położywszy jej dłoń na karku 6738 2,23| położywszy jej dłoń na karku i potrząsnąwszy nią jak gruszką, 6739 2,23| suko! Pójdziesz do chaty i wymościsz dla pani posłanie 6740 2,23| zatracona wasza mać!~I nie mogąc także pohamować 6741 2,23| kopnął , skoczyła do chaty i rzuciwszy się do nóg Danusi, 6742 2,23| się, boję się, boję się!~I następnie zdrętwiała całkiem, 6743 2,23| Pozwoliła się też rozebrać i oblec w nowe szaty. Służka, 6744 2,23| Ale Czech wszedł po chwili i zwróciwszy się naprzód do 6745 2,23| pani, więc w imię Ojca i Syna, i Ducha, śpijcie spokojnie!~ 6746 2,23| więc w imię Ojca i Syna, i Ducha, śpijcie spokojnie!~ 6747 2,23| Ducha, śpijcie spokojnie!~I przeżegnał ręką, a następnie, 6748 2,23| ale jeśli narobisz krzyku i przestraszysz, to ci zaraz 6749 2,23| zaraz szyję pokruszę. Wstań i chodź.~I wywiódłszy z 6750 2,23| pokruszę. Wstań i chodź.~I wywiódłszy z izby, skrępował 6751 2,23| Posłanie wymoszczone i pani śpi. Najlepiej nie 6752 2,23| teraz pomyślcie też o jadle i spoczynku.~- Położę się 6753 2,23| teraz musicie jeść, bo droga i trud niemały przed wami.~ 6754 2,23| biesagów wędzone mięsiwo i wędzoną rzepę, w którą zaopatrzyli 6755 2,23| rozmówicie - odrzekł Czech.~I odpasawszy się, przeciągnął 6756 2,23| krzepkim, doniósł go do ogniska i rzucił jak wór grochu obok 6757 2,23| będziesz uważał. Jednakże i bez tego każę ci wyciągnąć 6758 2,23| wyciągnąć miecz spod kolan i rozwiązać ręce, abyś mógł 6759 2,23| póki się nie rozmówim.~I skinął na Czecha, ten zaś 6760 2,23| hardo na Maćka, na Zbyszka i zapytał:~- Co wyście za 6761 2,23| przysięgać.~- To patrz!~I Maćko, uchyliwszy opończy, 6762 2,23| Krzyżak zdumiał się wielce i dopiero po chwili rzekł:~- 6763 2,23| chwili rzekł:~- Jakże to? I łotrzykujecie dla łupu po 6764 2,23| łotrzykujecie dla łupu po puszczy? i pogan przeciw chrześcijanom 6765 2,23| Łżesz! - zawołał Maćko.~I w ten sposób poczęła się 6766 2,23| dopuszcza do chrztu Litwy, i gdy przytoczył wszystkie 6767 2,23| dowody, zdumiał się znów i zamilkł Arnold, gdyż prawda 6768 2,23| uderzyły go dlatego, że i w samym Zakonie był posąd 6769 2,23| takie rzeczy między braćmi i że podobne słuchy chodziły. 6770 2,23| wojnę -rzekł - zali Bogu i Chrystusowi służy? Zaliś 6771 2,23| gadał, jako z nimi szeptał i śmiał się alibo zgrzytał?~- 6772 2,23| Ale Zbyszko, któremu żal i gniew napłynęły do serca 6773 2,23| falą, zakrzyknął nagle:~- I ty o czci rycerskiej prawisz? 6774 2,23| prawisz? Hańba ci, boś katu i piekielnikowi pomagał! Hańba 6775 2,23| mękę bezbronnej niewiasty i rycerskiej córki spokojnie 6776 2,23| spokojnie patrzył, boś może i sam dręczył. Hańba ci!~ 6777 2,23| Arnold wytrzeszczył oczy i czyniąc w zdumieniu znak 6778 2,23| krzyża, rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i Ducha!... Jak to?... 6779 2,23| rzekł:~- W imię Ojca i Syna, i Ducha!... Jak to?... ta 6780 2,23| chrapliwym głosem Zbyszko. I chwyciwszy za rękojeść mizerykordii, 6781 2,23| spokojnie dłoń na ramieniu i przycisnął z całej mocy, 6782 2,23| dlaczego ślakowaliśmy was i dlaczego jeńcem naszym zostałeś!~- 6783 2,23| jagnię niewinne porwali i męką do tego przywiedli.~ 6784 2,23| przybliżył pięść do ust i ścisnął zębami knykieć, 6785 2,23| porwanie Danusi, mękę Juranda i pojedynek z Rotgierem. Gdy 6786 2,23| którą mącił tylko szum lasu i trzaskanie skier w ognisku.~ 6787 2,23| trzaskanie skier w ognisku.~I siedzieli tak przez chwil 6788 2,23| wreszcie Arnold podniósł głowę i rzekł:~- Nie tylko na rycerską 6789 2,23| żem nie wiedział, kto ona, i żem do jej męki w niczym 6790 2,23| żem do jej męki w niczym i nigdy ręki nie przyłożył.~- 6791 2,23| dobrowolnie pójdziesz za nami i że ucieczki nie będziesz 6792 2,23| rozwiązać - rzekł Maćko.~- Niech i tak będzie, jak mówisz - 6793 2,23| po czym wskazał mięsiwo i rzepę. Zbyszko po niejakim 6794 2,23| niejakim czasie podniósł się i poszedł spocząć u progu 6795 2,23| pogrążonego też w zadumie i nie zważającego na chrapanie 6796 2,23| niezmiernej ilości wędzonej rzepy i mięsiwa zasnął z utrudzenia 6797 2,23| Daj Bóg dobre jutro...~I to powiedziawszy, spojrzał 6798 2,23| to ono wszystko będzie.~- I mnie nie do spania, bo mi 6799 2,23| Odwiozę na powrót do domu i dziej się wola boska!...~ 6800 2,23| chociaż ta Danuśka była zdrowa i taka jako inni ludzie, byłoby 6801 2,23| wie! Nuż nie ozdrowieje... i nie zamrze. Niechby Pan 6802 2,23| gdym wyjeżdżał ze Spychowa i żegnał się z nią, powiedziała 6803 2,23| przyjedziecie tu przed Zbyszkiem i przed Maćkiem, bo, powiada, 6804 2,23| przysłać, to przyślą przez was i odwieziecie mnie do Zgorzelic".~- 6805 2,23| nie było woli boskiej, to i trudno! Jeno jakoże to urządzić? 6806 2,23| powtórzył.~- Ano! to może byś i ruszył przed nami. Staremu 6807 2,23| powiedz, żeśmy Danuśkę odbili i że niebawem z nią przyjedziem, 6808 2,23| sam zabierz tamtą niebogę i wieź doma.~Tu westchnął 6809 2,23| bo żal mu istotnie było i Jagienki,~i tych zamiarów, 6810 2,23| istotnie było i Jagienki,~i tych zamiarów, które w duszy 6811 2,23| spytał:~- Wiem, żeś chłop i roztropny, i mocny, ale 6812 2,23| żeś chłop i roztropny, i mocny, ale potrafiszże ty 6813 2,23| drodze łatwie się może to i owo zdarzyć.~- Potrafię, 6814 2,23| Potrafię, choćby też przyszło i łbem nałożyć! Wezmę kilku 6815 2,23| spychowski nie pożałuje, i doprowadzę przezpiecznie 6816 2,23| oko na Wilków z Brzozowej i na Cztana z Rogowa... Ale 6817 2,23| teraz nie żywie już nadzieja i będzie, co ma być.~- Wszelako 6818 2,23| Wszelako ustrzegę ja panienki i od tamtych rycerzy, bo ta, 6819 2,23| Widziałeś, jako zgrzytał i jako się do tego starego 6820 2,23| drodze, to nie wiem, czy i ja go pohamuję. Ale jeśli 6821 2,23| będzie, to nic go nie strzyma i hańba wiekuista spadnie 6822 2,23| wiekuista spadnie na niego i na cały ród, czego nie daj 6823 2,23| a już ja go nie uronię i dopiero w Spychowie panu 6824 2,23| rzecz! Zabieraj go razem i byłeś go żywięcym do Spychowa 6825 2,23| co chcesz.~- To dajcie mi i onę sukę szczytnieńską! 6826 2,23| może Danuśkę strach opuści i prędzej się opamięta, gdy 6827 2,23| mówisz niż zwyczajnie. Prawda i to. Może się prędzej obaczy, 6828 2,23| być dla niej jako ojciec i matka. Dobrze. A kiedy ruszysz?~- 6829 2,23| okrutnie było mi markotno.~I to rzekłszy, Czech wyciągnął 6830 2,23| nakrył się kudłatą skórą i w mig zasnął. Niebo jednak 6831 2,23| pobielało jeszcze ani trochę i noc była głęboka, gdy zbudził 6832 2,23| skóry, spojrzał ku gwiazdom i przeciągnąwszy ze-sztywniałe 6833 2,23| Dorzucę gałęzi na głownie i idę do pachołków.~Jakoż 6834 2,23| jednak pośpiesznym krokiem i począł wołać z daleka cichym 6835 2,23| Panie, jest nowina - i to zła!~- Co się stało? - 6836 2,23| pachołcy między konie i rozwiązali jej nogi, żeby 6837 2,23| jako wąż spomiędzy nich i uciekła. Pójdźcie, panie.~ 6838 2,23| szukanie w ciemnościach i w gęstwinie; jakoż popowracali 6839 2,23| który strażował przed chatą i nie mógł spać, a usłyszawszy 6840 2,23| jutro przed się na koń i tak pojedziem - rzekł.~- 6841 2,23| Zbyszka, zawołał:~- O, to i wasza miłość na nogach? 6842 2,23| No, czas mi! Konie gotowe i stary diabeł przywiązan 6843 2,23| odciągnął jeszcze Maćka na bok i rzekł:~- Chciałem też pięknie 6844 2,23| rozumiesz! Idź tam do biskupa i powiedz mu, kto ona jest, 6845 2,23| Słuchaj go we wszystkim i uczyń, jako poradzi.~- Tak 6846 2,23| uczyń, jako poradzi.~- Tak i będzie, panie. Z Bogiem!~- 6847 2,24| pochodzenia, nienawidziła Zakonu i wszystkiego, co miało z 6848 2,24| Skirwoiłły, częścią poburzyli się i pomordowawszy tu i ówdzie 6849 2,24| poburzyli się i pomordowawszy tu i ówdzie Niemców, pokryli 6850 2,24| pokryli się razem z rodzinami i dobytkiem w niedostępnych 6851 2,24| tej przyczyny, że Maćko i Zbyszko, mając głowy zajęte 6852 2,24| było jechać ku Mazowszu i chcieli zaraz o wschodzie 6853 2,24| usnęła nade dniem głęboko i Zbyszko nie dał jej budzić. 6854 2,24| Dwukrotnie zakradał się do chaty i dwukrotnie widział przy 6855 2,24| zamknięte oczy, otworzone usta i mocne rumieńce na twarzy, 6856 2,24| wówczas z rozrzewnienia serce i mówił do niej: "Daj ci Bóg 6857 2,24| Daj ci Bóg wypoczynek i zdrowie, kwiatuszku najmilszy!" 6858 2,24| Przy tym, mając prostą i dobrotliwą duszę, wznosił 6859 2,24| duszę, wznosił ku Bogu i zapytywał sam siebie: czym 6860 2,24| Byłby nawet zaraz ślubował i wymienił dokładnie, co ofiaruje, 6861 2,24| zdrowiu Danuśka się rozbudzi i czy się rozbudzi przytomna, 6862 2,24| wprawdzie w pogotowiu parobków i juczne konie, ale czekał.~ 6863 2,24| ustawicznie zaglądał przez szpary i przez drzwi, wszedł wreszcie 6864 2,24| wreszcie po raz trzeci do chaty i siadł na pieńku, który wczorajszego 6865 2,24| przyciągnęła do posłania i na którym przebierała Danusię.~ 6866 2,24| przebierała Danusię.~Siadł i wpatrzył się w nią, ona 6867 2,24| bez pośpiechu "Ojcze nasz" i "Zdrowaś", drgnęły nieco 6868 2,24| drgnęły nieco jej usta i wyszeptała, jakby widząc 6869 2,24| chwycił jej wychudzone ręce i całując je z uniesieniem, 6870 2,24| więc siadła na posłaniu i z otwartymi już oczyma powtórzyła:~- 6871 2,24| powtórzyła:~- Zbyszko...~I poczęła mrugać, a następnie 6872 2,24| Zbyszko. - Wydarłem cię im i do Spychowa jedziem!~Ale 6873 2,24| wysunęła dłonie z jego rąk i rzekła:~- To wszystko przez 6874 2,24| jakby nie słysząc tych słów i jakby sobie coś przypominając:~- 6875 2,24| Zabrali mi też luteńkę i o mur rozbili - hej!~- Na 6876 2,24| Bóg! - zawołał Zbyszko.~I dopiero spostrzegł, że oczy 6877 2,24| oczy jej nieprzytomne i błyszczące, a policzki pałają. 6878 2,24| ona może być ciężko chora i że wymówiła dwukrotnie jego 6879 2,24| nim serce z przerażenia i pot zimny pokrył mu czoło.~- 6880 2,24| rzekł - widziszże ty mnie i rozumiesz? A ona odrzekła 6881 2,24| Wody!~- Jezu miłosierny.~I wyskoczył z izby. Przed 6882 2,24| zobaczyć, jak tam jest - i rzuciwszy mu jedno słowo: " 6883 2,24| płynącemu w pobliżu wśród gęstwy i mchów leśnych.~Po chwili 6884 2,24| z napełnionym naczyniem i podał je Danusi, która poczęła 6885 2,24| jeszcze wszedł do izby Maćko i popatrzywszy na chorą, spochmumiał 6886 2,24| brwi, po czym podniósł rękę i począł dłonią~trzeć po karku 6887 2,24| począł dłonią~trzeć po karku i potylicy.~- Co robić?~- 6888 2,24| źrenice, po czym rzekła:~- I wam też nie zawiniłam. Miejcież 6889 2,24| zmiłowanie nad tobą, dziecko, i tylko dobra chcę twojego - 6890 2,24| wieźli, albo też na kulbakę i w drogę! Rozumiesz?~To rzekłszy, 6891 2,24| ludu, zbrojnego w dzidy i w berdysze, otaczał z czterech 6892 2,24| stron jak murem chatę, kopce i polankę.~"Niemce!" - pomyślał 6893 2,24| głownię miecza, zacisnął zęby i stał tak podobny do dzikiego 6894 2,24| z jakimś drugim rycerzem i zbliżywszy się, rzekł:~- 6895 2,24| miał przy sobie Zbyszka i gdyby obaj mieli w ręku 6896 2,24| ów otaczający go mur dzid i berdyszów. Ale Maćko stał 6897 2,24| pachołkowie porzucali już oręż, i pomyślawszy, że Zbyszko 6898 2,24| jako człek doświadczony i z wojną wielce obyty, że 6899 2,24| widzę, pasowany rycerz i obeszliście się po ludzku 6900 2,24| Słowo! - odpowiedział Maćko.~I oznajmiwszy, kto jest, zapytał, 6901 2,24| mu będzie wejść do chaty i ostrzec bratanka, "by zaś 6902 2,24| miecza przy sobie - rzekł -i prosi, aby póki w drogę 6903 2,24| Arnoldów - przyślę mu jadło i napitek, bo w drogę nie 6904 2,24| zaraz, gdyż lud utrudzon, a i nam samym pożywić się i 6905 2,24| i nam samym pożywić się i spocząć potrzeba. Prosim 6906 2,24| To rzekłszy, zawrócili i poszli ku temu samemu ognisku, 6907 2,24| Arnoldów, bo zatrzymał się i rzekł:~- Przejdźcie, panie.~ 6908 2,24| znacie różne mowy, lecz i obyczaje macie dworne.~Na 6909 2,24| Wolfgang, o co chodzi i co on mówi?~- Do rzeczy 6910 2,24| czym zasiedli przy ognisku i przyniesiono jeść i pić. 6911 2,24| ognisku i przyniesiono jeść i pić. Nauka dana Niemcom 6912 2,24| piesze oddziały z miast i zamków bliższych litewskiej 6913 2,24| kilka dni drogi później - i właśnie znajdował się na 6914 2,24| wiera, żeście prawi rycerze i czci przestrzegający.~Na 6915 2,24| Wolfgang przymknął oczy i skinął głową, wprawdzie 6916 2,24| stary rycerz mówił dalej:~- I że to mowę naszą tak znacie! 6917 2,24| komturem służym.~- A z porą i z czasem weźmiecie po nim 6918 2,24| czasem weźmiecie po nim i urząd! Nie może inaczej 6919 2,24| ma siłę większą, chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip 6920 2,24| Hej! nie widzi mi się i on głupi! - rzekł Maćko.~- 6921 2,24| chciał, byle się chociażby i za rok stawił. Także to 6922 2,24| pasowanymi rycerzami przystoi.~I począł pilnie patrzeć w 6923 2,24| Wolfganga, ale ów zmarszczył się i rzekł:~- Puściłbym może 6924 2,24| rzekł:~- Puściłbym może i ja was na stawiennictwo, 6925 2,24| Nieprawda jest - odparł Maćko.~I począł się znów taki sam 6926 2,24| owego sporu ta korzyść, że i młodszy dowiedział się o 6927 2,24| zbrodniach, krzywoprzysięstwach i zdradach, a zarazem o losach 6928 2,24| pomsta była sprawiedliwą i że polscy rycerze mieli 6929 2,24| czarną magią parał, ale moc i sprawiedliwość boska od 6930 2,24| wyjrzał!~Tu przeżegnał się i dodał:~- Boże, bądź mi ku 6931 2,24| Boże, bądź mi ku pomocy i przy skonaniu!~- ową nieszczęsną 6932 2,24| Ba, a gdybym na cześć i na włócznię świętego Jerzego 6933 2,24| trzeci:~- Co on powiada?~I dowiedziawszy się, o co 6934 2,24| przeciwić się zapalczywie i po grubiańsku wypuszczeniu 6935 2,24| będzie stanąć przed mistrzem i marszałkiem, i rozumiał, 6936 2,24| mistrzem i marszałkiem, i rozumiał, że mniejszy mu 6937 2,24| słuchając chrapliwego wrzasku i klątew Arnolda, pojął od 6938 2,24| gdyż więcej nic nie wskóra, i rzekł, zwracając się do 6939 2,24| wasz bratanek za siebie i za was ma przywieźć, bo 6940 2,24| co gotowe pieniądze, a i wedle ceny można się na 6941 2,24| niejakiego pana de Lorche, i bratanek mój (on to bowiem 6942 2,24| odparł Maćko.~- Możny i znamienitego rodu to rycerz - 6943 2,24| tym wspomnieli, bo teraz i was za byle co nie puszczę.~ 6944 2,24| podniósł dumnie głowę:~- My i bez tego wiemy, ileśmy warci.~- 6945 2,24| Powiedz to komu innemu" - i po chwili poczęli się układać. 6946 2,24| dla starego rycerza ciężka i drażliwa rzecz, bo z jednej 6947 2,24| że nie wypada mu siebie i Zbyszka zbyt mało cenić. 6948 2,24| Wolfgang, lubo niby ludzki i gładki w mowie, okazał się 6949 2,24| się niepomiernie chciwym i twardym jako kamień. Jedyną 6950 2,24| wszystko de Lorche, ale i tak żałował straconej nadziei 6951 2,24| bowiem, że Jurand, a nawet i Zbyszko za żadną cenę nie 6952 2,24| wreszcie na ilość grzywien i na termin, i zawarowawszy 6953 2,24| ilość grzywien i na termin, i zawarowawszy wyraźnie, ilu 6954 2,24| wyraźnie, ilu pachołków i ile koni ma wziąć Zbyszko, 6955 2,24| Wartko jadący, zgonisz Hlawę i przezpieczniej wam będzie 6956 2,24| raz z puszczy się wydostać i w ludzkim kraju na Mazowszu 6957 2,24| włodyki znajdziecie gościnę i pomoc, i starunek. Obcym 6958 2,24| znajdziecie gościnę i pomoc, i starunek. Obcym ci tego 6959 2,24| półśnie, oddychała szybko i rozgłośnie. Przezroczyste 6960 2,24| gorączkowo.~Maćko przeżegnał i rzekł:~- Hej, bierz i 6961 2,24| i rzekł:~- Hej, bierz i jedź! Niechże to Bóg odmieni, 6962 2,24| podprowadzić, a ty jedź! I wyszedłszy z izby, zarządził 6963 2,24| kołyską wymoszczoną mchem i skórami, a pachołek Wit 6964 2,24| Zbyszkowego wierzchowca - i po chwili Zbyszko wyszedł 6965 2,24| panienek z kościelnych obrazów i jej słabość tak wielką, 6966 2,24| po sobie ze zdziwieniem i burzyć się w sercach przeciw 6967 2,24| osmagać". Wzruszyło ich i to także, że Zbyszko niesie 6968 2,24| ręku jak matka dziecko - i zrozumieli jego kochanie, 6969 2,24| przed się wziąć na siodło i trzymać w drodze przy piersi, 6970 2,24| mógł się jednak powstrzymać i objąwszy go mocno, przycisnął 6971 2,24| pociechę!~- Bóg wam zapłać i za to... i za wszystko.~ 6972 2,24| Bóg wam zapłać i za to... i za wszystko.~Po chwili Zbyszko 6973 2,24| coś, gdyż skoczył ku niemu i położywszy mu dłoń na kolanie, 6974 2,24| Zygfryda, bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos 6975 2,24| bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos nie ściągnął. 6976 2,24| miecz mi to przysięgnij i na cześć!~- Póki nie wrócicie, 6977 2,24| Póki nie wrócicie, to i Juranda pohamuję, aby się 6978 2,24| w zdrowiu!~Konie ruszyły i wkrótce przesłoniła je jasna 6979 2,24| nagle okrutnie markotno i samotnie, a dusza rwała 6980 2,24| był człowiekiem twardym i moc nad sobą mającym.~"Dziękować 6981 2,24| niewoli jest Jeno ja..."~I zwrócił się ku Niemcom:~- 6982 2,24| wy, panie, kiedy ruszycie i dokąd?~- Kiedy nam się spodoba - 6983 2,24| w odwodzie pan de Lorche i że sami von Badenowie będą 6984 2,24| ni chudoby pomniejszać". I myśl ta przyniosła mu pewną 6985 2,25| albowiem ów jechał dniem i nocą tyle tylko wypoczywając, 6986 2,25| żywione samą trawą mdłe były i nie mogły czynić tak wielkich 6987 2,25| szczędził, a na późny wiek i osłabienie Zygfryda nie 6988 2,25| żadnych osobnych mąk, ale i litości nad nim nie miał 6989 2,25| litości nad nim nie miał i uwalniał mu prawicę z więzów 6990 2,25| będą mu zęby nożem podważać i przemocą w gardło lać, wolał 6991 2,25| poniewierania swej godności zakonnej i czci rycerskiej nie dopuścić.~ 6992 2,25| Prostym, ale roztropnym i nie pozbawionym uczuć rycerskich 6993 2,25| ona pod biskupią opieką i że prócz Zgorzelic jeszcze 6994 2,25| prócz Zgorzelic jeszcze i po opacie dziedzictwo na 6995 2,25| na nią idzie - to choćby i woje-wodziński syn nie będzie 6996 2,25| będzie dla niej za dużo". I ta myśl osładzała mu trudy 6997 2,25| wśród mroków nocnych dni i noce. Nieraz myślał Hlawa, 6998 2,25| trzeba było strzec od wilków i niedźwiedzi, w dzień ustępować 6999 2,25| ustępować z drogi stadom żubrów i turów, gdzie straszne odyńce 7000 2,25| krzywe kły o korzenie sosen i gdzie często, kto nie przedział


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9837

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License