Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
huraganu 1
hurmem 4
hustal 1
i 9837
ich 583
ida 24
idac 15
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
9837 i
5966 sie
4960 nie
4948 w
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9837

                                                   bold = Main text
     Tom,    Rozdzial                              grey = Comment text
2501 1,19| sobie dwórkę Jurandównę i jej wesele - a potem nagle 2502 1,19| palec w usta, zamyślał się i odpowiadał: "Chyba nie ta!" 2503 1,19| odnajdował też Niemiec pamięci -i trzymał ciągle młodego rycerza 2504 1,19| Zbyszko w trosce, zmartwieniu i niepewności. Po drodze nie 2505 1,19| noclegi po dworach, gospodach i miastach, aby koni nie zniszczyć. 2506 1,19| zawsze jest panią jego serca i potykać się o nią powinien. 2507 1,19| nie znając obcego obyczaju i mówiąc: "Głupi to jakiś 2508 1,19| coraz większym strapieniu i z coraz większym pośpiechem. 2509 1,19| Danuśki, ale w Bogdańcu i w Zgorzelicach "uradzając" 2510 1,19| prawie co dzień z Jagienką i patrząc na jej urodę, nie 2511 1,19| tamtej myślał, a teraz dniem i nocą nie schodziła mu ni 2512 1,19| w czerwonych trzewikach i z wianeczkiem na głowie. 2513 1,19| większa, niż była przedtem - i nigdy tak Zbyszko tej dziewczyny 2514 1,19| duszy przeciw Jurandowi i przeciw księżnie Januszowej, 2515 1,19| po szyję w piersiach i groźnie się na pachołków, 2516 1,19| służyć jej nie przestanie i że choćby cudzą żoną 2517 1,19| zapodzieje w czasie wojny dusza i pamięć, zbędzie wszelkich 2518 1,19| zbędzie wszelkich innych trosk i frasunków. A wielka wojna 2519 1,19| z krwią wyrzygać muszą". I gotowano się po wszystkich 2520 1,19| zwyczajnie do boju na śmierć i życie, ale z głuchą zawziętością 2521 1,19| zbyt długo krzywdy znosił i wreszcie do wymierzenia 2522 1,19| trzeba będzie na koń siadać, i dziwił się temu, albowiem 2523 1,19| albowiem mniemając również jak i inni, że do wojny przyjść 2524 1,19| Wierzył innym, nie sobie, i radował się w sercu na widok 2525 1,19| ustępowały trosce o konie i zbroje, wszędzie oglądano 2526 1,19| rzemienie przy napierstnikach i kropierzach. Kowale dzień 2527 1,19| kropierzach. Kowale dzień i noc bili młotami w żelazne 2528 1,19| dziedzice" z Wielkopolski i Małopolski. Starcy wydobywali 2529 1,19| dwa pancerze, tyleż hełmów i innych przyborów na wojnę. 2530 1,19| przyjdzie do Prus pociągnąć, i dziękował Bogu, że tak przednio 2531 1,19| prostym jest tylko szlachcicem i że taką zbroję można u Niemców 2532 1,19| doganiał Zbyszka na gościńcu i mówił: "Nuż byś się o nią 2533 1,19| ludzie na tym rozumieli i tym bardziej poczytywali 2534 1,19| mówili o wojnie. Wierzyli i tu, że będzie, ale nie wiedzieli 2535 1,19| księżną w Krakowie, więc też i ugościł go z radością - 2536 1,19| radością - on zaś, nim do jadła i napoju zasiadł, zaraz począł 2537 1,19| począł go wypytywać o Danusię i o to, czy się wraz z innymi 2538 1,19| została tylko garść łuczników i on dla straży. Słyszał, 2539 1,19| Ciechanowie różne uciechy i wesela, jak bywa zwyczajnie 2540 1,19| zasię Juranda, nie było i wesela! A chcesz, to poślę 2541 1,19| poprzestał jednak na tym i począł się przepytywać między 2542 1,19| bawiącą przygodnie w zamku i między żołnierzami, czy 2543 1,19| byli w Ciechanowie, a nawet i na niektórych weselach: " 2544 1,19| dniach". Jakoż mogło się i tak zdarzyć, gdyż w owych 2545 1,19| nabytkiem kosztownym, gdyż jadł i pił po gospodach za czterech, 2546 1,19| czterech, był jednak usłużny i okazywał nowemu panu pewne 2547 1,19| górował nad giermkiem Czechem i nad samym Zbyszkiem.~To 2548 1,19| nie tylko dla wiktu, ale i dlatego, zauważył, że 2549 1,19| towarzystwie więcej wzbudza ufności i łacniej znajduje kupców 2550 1,19| aby wdziać na się zbroję i wjechać obyczajem rycerskim 2551 1,19| rycerskim do zamku w hełmie i z kopią w ręku - za czym 2552 1,19| olbrzymiego zdobycznego ogiera i uczyniwszy w powietrzu znak 2553 1,19| siebie.~Lecz nie ujechał i dziesięciu kroków, gdy jadący 2554 1,19| Czech porównał się z nim i rzekł:~- Wasza miłość, rycerze 2555 1,19| Zbyszko zawrócił konia i nie dalej jak na pół stajania 2556 1,19| płaszczu z czarnym krzyżem i w hełmie z wysokim pawim 2557 1,19| miły Bóg! - rzekł Zbyszko.~I mimo woli pochylił się w 2558 1,19| woli pochylił się w siodle i złożył kopię w pół ucha 2559 1,19| Zbyszkowi, ludzie bywali i znający obyczaj wojenny, 2560 1,19| miał się ku robocie, lecz i on spodziewał się, że Zbyszko 2561 1,19| przemówi, zanim uderzy, i w duszy mocno się nawet 2562 1,19| kopię przed wyzwaniem.~Lecz i Zbyszko opamiętał się w 2563 1,19| chciał bić w Lichtensteina - i wszystkie nieszczęścia, 2564 1,19| kopię, oddał Czechowi i nie dobywając miecza, ruszył 2565 1,19| również z piórami na głowie, i czwarty, niezbrojny, długowłosy, 2566 1,19| jakiego herbu, zawołania i skąd na dwór mazowiecki 2567 1,19| się Jędrek z Kropiwnicy i gości księciu wiedzie: brata 2568 1,19| nie tyle ich napaści - bo i my do nich zaglądamy, ile 2569 1,19| obyczaj zgoła jest świński i nam Mazurom przeciwny... 2570 1,19| ba! jużci!... Pod dach i Niemca każdy przyjmie, i 2571 1,19| i Niemca każdy przyjmie, i gościowi krzywdy nie uczyni, 2572 1,19| drodze rad mu zastąpi. A i tacy, którzy nic innego 2573 1,19| gdy usłyszał to nazwisko - i wraz postanowił pociągnąć 2574 1,19| była, póki się nie wydała.~I to rzekłszy, począł pilnie 2575 1,19| młódka. Bywa po prawdzie, że i takie wychodzą za mąż, ale 2576 1,19| wyjechałem z Ciechanowa i widziałem przy księżnie. 2577 1,19| pochwycić Mazura za szyję i nie zakrzyknąć mu: "Bóg 2578 1,19| pohamował się jednak i rzekł:~- Bo słyszałem, że 2579 1,19| który dziewce ślubował i którego ona miłuje.~- Miłuje 2580 1,19| niego bystro, uśmiechnął się i rzekł:~- Wiecie, jakoś strasznie 2581 1,19| hełmu, ledwie oczy, nos i trochę policzków, ale za 2582 1,19| policzków, ale za to nos i policzki tak były czerwone, 2583 1,19| zmieszał się jeszcze bardziej i odpowiedział:~-Pewnikiem...~ 2584 1,19| odpowiedział:~-Pewnikiem...~Ruszyli i jechali czas jakiś w milczeniu, 2585 1,19| wyrzucając z nozdrzy słupy pary - i obcy rycerze poczęli między 2586 1,19| zaprę? - odpowiedział prędko i z dumą Zbyszko.~- Bo i nie 2587 1,19| prędko i z dumą Zbyszko.~- Bo i nie ma czego. Miły Boże, 2588 1,19| będzie na dworze... że to i księżna was nawidzi.~- Bóg 2589 1,19| nawidzi.~- Bóg jej błogosław i wam także za dobrą nowinę... 2590 1,19| nie zaglądał, bo każden i jej uczynek, i wasze ślubowanie 2591 1,19| bo każden i jej uczynek, i wasze ślubowanie szanował. 2592 1,19| byłaby też dopuściła do tego i księżna. Hej! będzie radość. 2593 1,19| żeście inną wzięli, to i do płakania przychodziło.~ 2594 1,19| Bóg zesłał tak wesołego i życzliwego towarzysza, począł 2595 1,19| obyczaje mazowieckiego dworu, i znów o Danusię, potem o 2596 1,19| księcia Janusza, o księżnę, i znów o Danusię - na koniec 2597 1,19| wreszcie zapytał, czyli i w księstwach mazowieckich 2598 1,19| pochowali rogi Krzyżacy i że byle król nastawał, to 2599 1,19| że byle król nastawał, to i z ziemi dobrzyńskiej, którą 2600 1,19| marszałek go podejmował i gonitwy dla niego wyprawił, 2601 1,19| u księcia komtury bawią -i ot, nowi goście jeszcze 2602 1,19| zastanowił się przez chwilę i dodał:~- Powiadają ludzie, 2603 1,19| nie bez przyczyny u nas i u księcia Ziemowita w Płocku 2604 1,19| spojrzał znów na obcych rycerzy i na ich pawie pióra:~- To 2605 1,19| na ich pawie pióra:~- To i ci po to jadą?~- Bracia 2606 1,19| Bracia zakonni, może i po to. Kto ich wie?~- A 2607 1,19| przyjaźnie na młodego szlachcica i rzekł:~- Rozumiecie, co 2608 1,19| jakowychś gonitw, to może pójść i na ostre, byle książę i 2609 1,19| i na ostre, byle książę i komturowie dali pozwoleństwo.~- 2610 1,19| Jurandówna najcnotliwsza i najgładsza dziewka na świecie. 2611 1,19| ludzie jeno ramionami ruszali i śmiali się.~- Bo też to 2612 1,19| gdzieś na pograniczach. To i ten tu Lotaryńczyk zaczepiał 2613 1,19| przyłbicy patrzyły oczy łagodne i wychylała się twarz młoda, 2614 1,19| jaka jest najcnotliwsza i najcudniejsza dziewka na 2615 1,19| Jaka jest najcudniejsza i najcnotliwsza dziewka na 2616 1,19| odpowiedział Fulko de Lorche. I podniósłszy oczy w górę, 2617 1,19| go koniem od cudzoziemca i rzekł:~- Nie będziecie się 2618 1,19| pan de Lorche puścił cugle i prawą ręką począł odpinać, 2619 1,19| Zbyszka z twarzą już groźną i rzekł:~- Nie spotkacie się, 2620 1,19| przeciwił... Ej-że!.. wiem i ja, jako pas okręcić.~- 2621 1,19| tu spotkania być nie może i że pierwej musi być książęce 2622 1,19| widząc, że nie ma rady, i rozumiejąc, że Jędrek z 2623 1,19| potrzymał przez chwilę jego dłoń i ścisnął mocno po trzykroć, 2624 1,19| się ze sobą gdziekolwiek i kiedykolwiek muszą. Po czym 2625 1,19| się przy bramach zamkowych i nim spuszczono most, nastała 2626 1,19| głęboka noc. Przyjął ich i ugościł znajomy Zbyszkowy, 2627 1,19| złożonej z garści rycerstwa i trzystu niechybnych łuczników 2628 1,19| uczcić komturów ze Szczytna i z Jansborka, wyprawił wielkie 2629 1,19| przydania okazałości widowisku i księżna wraz z dworskimi 2630 1,19| opowiadała każdemu, kto chciał i nie chciał, o jego miłości 2631 1,19| o jego miłości do Danusi i przygodzie z Lichtensteinem. 2632 1,19| wśród młodszych dworzan i panien -była więc wdzięczna 2633 1,19| więc wdzięczna Zbyszkowi - i teraz starała się pocieszyć 2634 1,19| Dziewczynie roki idą i w szatkach już jej szwy 2635 1,19| skrzat to już taki, jaki był, i inaczej cię miłuje niż dawniej. 2636 1,19| przyjacielstwa...~- Popasę jeno konie i pojadę ku niej - choćby 2637 1,19| pojadę ku niej - choćby i nocą pojadę - odpowiedział 2638 1,19| zaraz za księciem pojedzie i o przewodnika prosi. Zdrożeni 2639 1,19| płonęły całe pnie sosnowe, i postanowili jechać dopiero 2640 1,19| czym zbliżył się do Zbyszka i wyciągnąwszy doń rękę, znów 2641 1,20| Rozdział XX~Lecz nie miało i tym razem przyjść między 2642 1,20| że się bez wiedzy księcia i komturów potykać nie będą, 2643 1,20| lubił świetne zgromadzenia i okazałe uroczystości, aby 2644 1,20| wobec dworu, dostojników i dam - gdyż sądził, że w 2645 1,20| nabierze większego rozgłosu i tym łatwiej złote ostrogi 2646 1,20| tym zaciekawiał go kraj i ludzie, więc po myśli była 2647 1,20| Niemców w niewoli przesiedział i z cudzoziemcami mógł łatwo 2648 1,20| sobą swe zbrojne poczty i ludzi z kagankami dla ochrony 2649 1,20| nieprzebytymi borami Podlasia i dalszej Litwy. Przed niedawnymi 2650 1,20| doszła pod Ciechanów i zburzyła miasto. De Lorche 2651 1,20| Litwinami, których - jak i inni rycerze zachodni - 2652 1,20| krzyżową, pragnąc uzyskać sławę i zbawienie duszy, a jadąc, 2653 1,20| mniemał, że wojna nawet i z Mazurami, jako z pogańskim 2654 1,20| świętymi znamionami na zbrojach i naród bujny wprawdzie, zapalczywy, 2655 1,20| wprawdzie, zapalczywy, do zwady i bitki pochopny, ale chrześcijański 2656 1,20| pochopny, ale chrześcijański i wcale od Niemców, wśród 2657 1,20| a gdy się dowiedział, że i Litwę już nieboszczka królowa 2658 1,20| zdumienie jego, a zarazem i troska nie miały granic.~ 2659 1,20| muszą ofiarowywać dziewice i z którymi można by walczyć. 2660 1,20| walczyć. Lecz odpowiedź Maćka i pod tym względem sprawiła 2661 1,20| jako wilcy, tury, żubry i niedźwiedzie, z którymi 2662 1,20| Może też po bagnach i duchy nieczyste, ale o smokach 2663 1,20| nie słyszałem, a choćby i były, pewnie byśmy im dziewek 2664 1,20| nosili!~- Co to za naród i czyby nie można z nim walczyć? – 2665 1,20| Mazowszu, a ci ludzie nasi i książęcy. Widzieliście przecie 2666 1,20| łuczników w świecie.~- Anglicy i Szkoci, których na dworze 2667 1,20| widziałem...~- Widziałem ich i w Malborgu - przerwał Mazur. - 2668 1,20| O łucznikach kurpieskich i angielskich. Prawi ten rycerz, 2669 1,20| celują.~- Widziałem ich i ja pod Wilnem. O wa! słyszałem 2670 1,20| koło uszu. Byli też tam i rycerze ze wszystkich krajów, 2671 1,20| zjedzą, ale popróbowawszy raz i drugi, stracili dojadła 2672 1,20| ochotę.~Maćko rozśmiał się i powtórzył słowa Zbyszkowe 2673 1,20| ochrzcić, przeciw napaściom i niesprawiedliwości. Niemcy 2674 1,20| rzekł de Lorche.~- Może i niezadługo już - odpowiedział 2675 1,20| albowiem wieść o walkach i pojedynkach rycerskich tam 2676 1,20| czterech rycerzy polskich i czterech francuskich, podniecił 2677 1,20| sławnych bojach brał udział - i radował się w sercu, 2678 1,20| grzeczności na postojach i częstując się wzajem winem, 2679 1,20| Danuśką porównywać, ale i pierwszeństwa dla niej wymagać. 2680 1,20| zmysłów, któremu ciemna izba i batogi więcej by się przydały 2681 1,20| od podróży po świecie - i myśl ta powstrzymała w nim 2682 1,20| głowie jako czerw w orzechu i gotów po nocy na którego 2683 1,20| niepokojem na Lotaryńczyka i w końcu rzekł:~- Czasem 2684 1,20| ich w opętanym siedzi sto i więcej, a cia-sno-li im, 2685 1,20| Pochwalony Jezus Chrystus!~- I ja go chwalę - odpowiedział 2686 1,20| Przasnysza nie było zbyt daleko i latem goniec na dobrym koniu 2687 1,20| z powodu nocy, postojów i zasp śnieżnych leżących 2688 1,20| było żurawie studzienne i dwie szopy dla koni, naokół 2689 1,20| naprędce z sosnowych gałęzi, i od namiotów ze skór. Przy 2690 1,20| tołubach lisich, wilczych i niedźwiedzich. Panu de Lorche 2691 1,20| zwijaniem ogromnych sieci i powrozów - inni obracali 2692 1,20| węglami potężne ćwierci żubrze i łosie, przeznaczone widocznie 2693 1,20| dymem ognisk, mgłą oddechów i parą podnoszącą się z pieczonych 2694 1,20| zaróżowione pnie olbrzymich sosen i nowe gromady ludzi, których 2695 1,20| osacznicy książęcy, ale też i inni, którzy dla targu z 2696 1,20| będziem do drzwi kołatać i księcia, pana naszego, budzić.~ 2697 1,20| ponarzucali im skór żubrzych i niedźwiedzich, a następnie 2698 1,20| rycerz " zza morza" - i wówczas stało się naokół 2699 1,20| ale rumiane jak jabłka i nadzwyczaj urodziwe, więc 2700 1,20| kupna miejskich towarów i sprzedaży leśnych bogactw. 2701 1,20| się dwa żywioły: miejski i leśny. Osacznicy nie lubili 2702 1,20| Węgierce, sól rzadką w puszczy i poszukiwaną chciwie, żelaziwo, 2703 1,20| chciwie, żelaziwo, rzemienie i tym podobny owoc ludzkiej 2704 1,20| czasie książęcych łowów, gdy i obowiązek, i ciekawość wywabiały 2705 1,20| łowów, gdy i obowiązek, i ciekawość wywabiały mieszkańców 2706 1,20| zdrowym, żywicznym powietrzu i karmiąc się, jak zresztą 2707 1,20| zagranicznych wędrowców wzrostem i siłą, Zbyszko zaś, siedząc 2708 1,20| spoglądał ustawicznie na drzwi i okna dworca, zaledwie mogąc 2709 1,20| który bielał z każdą chwilą i posrebrzał coraz mocniej 2710 1,20| służba w barwie książęcej - i z wiadrami lub cebrami na 2711 1,20| wydobywać się zapach tłuszczów i szafranu, który rozszedł 2712 1,20| ogniskami. Skrzypnęły wreszcie i otwarły się drzwi główne, 2713 1,20| suto oświeconej sieni - i na ganek wyszedł człowiek, 2714 1,20| miłuje jedną dwórkę księżny i rad by jako najprędzej 2715 1,20| przykładając obie dłonie do serca.~I podniósłszy oczy w górę, 2716 1,20| Maćko wzruszył ramionami i w duchu rzekł:~"Zaliby do 2717 1,20| wprowadził go do dworca i obaj znaleźli się w obszernej 2718 1,20| rogami turów, żubrów, łosi i jeleni, i oświeconej przez 2719 1,20| żubrów, łosi i jeleni, i oświeconej przez płonące 2720 1,20| Ci, którzy znali Zbyszka i wiedzieli o jego przygodach 2721 1,20| ze starym przyjacielem - i znać było, że ma mir między 2722 1,20| tu ujrzysz, nieboże, i na łowy z nami pojedziesz". 2723 1,20| swoim czasie marszałkiem, i Zygfryd de Lowe, także z 2724 1,20| twarzą chytrego piwoźłopa i grubymi, wilgotnymi wargami, 2725 1,20| niegdyś przy księciu Witoldzie i że go Henryk, biskup płocki, 2726 1,20| zwrócili się z pokłonami i Krzyżacy, i dworzanie. Zbliżył 2727 1,20| z pokłonami i Krzyżacy, i dworzanie. Zbliżył się ku 2728 1,20| Zbliżył się ku niemu de Lorche i komturowie, i Zbyszko, on 2729 1,20| de Lorche i komturowie, i Zbyszko, on zaś witał uprzejmie, 2730 1,20| drzwi po prawej stronie izby i ukazała się w nich księżna 2731 1,20| Zbyszko wysunął się naprzód i złożywszy przy ustach ręce, 2732 1,20| kolana w postawie pełnej czci i uwielbienia.~Na ten widok 2733 1,20| Zbyszka, a nawet niektórych i zgorszył. "A wiera - mówili 2734 1,20| szyję powinien". A księżna i Jurandówna nie poznały zrazu 2735 1,20| klęknął plecami do ognia i twarz miał w cieniu. Księżna 2736 1,20| postąpiła krok naprzód - i pochyliwszy swą jasną głowę, 2737 1,20| patrzy na nią cały dwór i zagraniczni goście, skoczyła 2738 1,20| sama ku młodemu rycerzowi i objąwszy go ramionami, poczęła 2739 1,20| policzki, tuląc się do niego i piszcząc przy tym z wielkiej 2740 1,20| wielkim śmiechem Mazurowie i póki księżna nie pociągnęła 2741 1,20| Wówczas spojrzała po ludziach i stropiwszy się okrutnie, 2742 1,20| pani, ta zaś podniosła go i poczęła witać, a zarazem 2743 1,20| owo widowisko, śmiał się i sam książę, wreszcie, 2744 1,20| rozradowana pani do Zbyszka i rzekła:~- Służże nam, miły 2745 1,20| nie tylko przy jedle, ale i na zawsze.~Potem zaś do 2746 1,20| zawstydzone, a ciekawe - i tak cudna, że rozpłynęło 2747 1,20| nie tylko w Zbyszku, ale i w innych mężach: starosta 2748 1,20| podniósł obie ręce w górę i zapytał:~- Na świętego Jakuba 2749 1,20| niski, podniósł się na palce i rzekł do ucha Lotaryńczyka:~- 2750 1,20| następnie zmarszczył brwi i zaczął mówić przez nos:~- 2751 1,20| Noszę złote ostrogi - i jestem zakonnikiem - odparł 2752 1,20| Cześć potężnym książętom i przyjaciołom Zakonu, z którego 2753 1,20| On zaś patrzał chciwie i z zachwyceniem na jej jasną, 2754 1,20| przestawały już być dziecinne, i czuł, że wzbiera w nim jakby 2755 1,20| także na oczach, na ustach i na twarzy świeże jej pocałunki. 2756 1,20| ona tak jak siostra bratu i on przyjmował je jak od 2757 1,20| Jagience: brały go ciągoty i ogarniała go omdlałość, 2758 1,20| zupełnie panną - bo też i rzeczywiście wyrosła, rozkwitła. 2759 1,20| rozkwitła. A przy tym tyle i tak ciągle mówiono przy 2760 1,20| przygrzany słońcem kraśnieje i otwiera się coraz bardziej, 2761 1,20| się coraz bardziej, tak i jej otworzyły się oczy na 2762 1,20| otworzyły się oczy na miłość - i skutkiem tego było w niej 2763 1,20| już nie tylko dziecinna, i jakaś ponęta, mocna, upajająca, 2764 1,20| sobie ich oboje z Danusią i śmieją się. Nie zauważył 2765 1,20| utkwione były w Danusię, i odbijając zarazem płomień 2766 1,20| wydawały się tak czerwone i błyszczące jak wilcze. Ocknął 2767 1,20| znak, że czas do puszczy - i gdy księżna Anna Danuta, 2768 1,20| pojedziesz, abyś zaś miał uciechę i dziewce o kochaniu mógł 2769 1,20| kochaniu mógł prawić, czego i ja rada posłucham.~To powiedziawszy, 2770 1,20| już pokryte sędzielizną i parskające konie dla księstwa, 2771 1,20| konie dla księstwa, gości i dworzan. Na dziedzińcu nie 2772 1,20| wyszli już pierwej z sieciami i potonęli w puszczy. Ogniska 2773 1,20| iskrząca. Wkrótce wyszedł i siadł na koń książę, mając 2774 1,20| za sobą pachołka z kuszą i z oszczepem tak długim i 2775 1,20| i z oszczepem tak długim i ciężkim, że mało kto mógł 2776 1,20| łatwością, albowiem, jak i inni Piastowie mazowieccy, 2777 1,20| nadzwyczajną. Bywały nawet i takie niewiasty w tym rodzie, 2778 1,20| dziedziców ziemi warszawskiej i ciechanowskiej, strasznych 2779 1,20| Lorche.~Tymczasem wyszła i księżna z Danusią, obie 2780 1,20| niż igłą, niesiono więc i za nią ozdobną, nieco tylko 2781 1,20| Bogdańcu unosił Jagienkę - i ruszyli. Orszak wyciągnął 2782 1,20| prawo od dworu, mieniąc się i migocąc na brzegu puszczy 2783 1,20| opanowała go jakaś nieśmiałość - i dopiero po upływie jednej 2784 1,20| sposobami cześć jej okazywał i starał się unikać gminnych 2785 1,20| prostu umiał mówić.~Więc i teraz po chwili rzekł:~- 2786 1,20| łasiczego kapturka modre oczęta i twarz wyszczypaną na różowo 2787 1,20| zimne leśne powietrze:~- I ja, Zbyszku! - odrzekła 2788 1,20| zawołał Zbyszko - Hej!...~I znowu umilkł ze szczęścia 2789 1,20| znowu umilkł ze szczęścia i ze wzruszenia, lecz dobra, 2790 1,20| gąszczyk, to choćbyś tam i w gębę pocałował, nie będę 2791 1,20| jako mu się cniło" bez niej i w Bogdańcu przy doglądaniu 2792 1,20| Bogdańcu przy doglądaniu Maćka, i między "somsiadami". O Jagience 2793 1,20| swego konia, wziąć przed się i trzymać przy piersiach.~ 2794 1,20| jadących za nimi dworzan i gości, pochylił się ku niej, 2795 1,20| pochylił się ku niej, objął i pochował twarz w łasiczy 2796 1,20| dojrzał go Hugo von Danveld i pan de Lorche, dojrzeli 2797 1,20| dojrzeli go również dworzanie i poczęli między sobą mówić:~- 2798 1,20| Chwacki to jakiś pachołek, ale i ona siarczysta Jurandowa 2799 1,20| Jurandowa krew!~- Krzemień to i krzesiwo, choć dziewka niby 2800 1,20| de Lorche swą koźlą, złą i lubieżną twarz - i zapytał:~- 2801 1,20| złą i lubieżną twarz - i zapytał:~- Czy chcielibyście, 2802 1,20| widocznie zawrzała zazdrość i żądza, ściągnął niecierpliwą 2803 1,20| niecierpliwą ręką konia i zawołał:~- Na moją duszę!...~ 2804 1,20| chwili jednak opamiętał się i pochyliwszy głowę, odrzekł:~- 2805 1,20| który ślubował czystość. I spojrzał bystro na Lotaryńczyka, 2806 1,20| pomocnikiem wójta w Sambii i tam skargi na niego stały 2807 1,20| zleceniami na dwór księcia i ujrzawszy cudną Jurandównę, 2808 1,20| jaki był ród dziewczyny, i że imię Juranda łączyło 2809 1,20| wspomnieniem w jego pamięci, więc i jego żądza wyrosła na podkładzie 2810 1,20| szczęśliwie księcia wraz z dworem i jako w tym zdarzeniu zginęła 2811 1,20| wszystkich rycerzach zakonnych. I nienawiść buchała z Krzyżaka 2812 1,20| jak płomień, albowiem miał i osobiste do niej powody. 2813 1,20| osobiste do niej powody. Oto i on sam zetknął się przed 2814 1,20| swoich krewnych, ludzi, łupy i jak obłąkany uciekał dzień 2815 1,20| Danveld poprzysiągł na krzyż i cześć, że rozhukany koń 2816 1,20| na okrucieństwo Juranda i zuchwałość całego polskiego 2817 1,20| jednaka ich bezecność i jednaka przeciw Zakonowi 2818 1,20| podobnym bezprawiu nawet i między poganami nie słyszałem.~- 2819 1,20| Złotoryją?~- Bóg nam właśnie i w tym pobłogosławił, że 2820 1,20| bez wojska, jeno z dworem i niewiastami.~Na to de Lorche 2821 1,20| napadliście na niewiasty i na księcia, który we własnych 2822 1,20| budował?~- Dla chwały Zakonu i chrześcijaństwa nie masz 2823 1,20| a za nim poczęli zsiadać i inni.~ ~ 2824 1,21| ułatwiającą strzały z kusz i łuków. Dwa krótsze boki 2825 1,21| został nią powstrzymany i w jej skrętach dobity.~Książę 2826 1,21| razie potrzeby. Księżna i Jurandówna nie zsiadały 2827 1,21| niebezpieczeństwo od turów i żubrów przed których wściekłością 2828 1,21| dla obrony dam na koniu, i stał opodal księżny do długiego 2829 1,21| kuszę przekręcił na plecy i stojąc przy koniu Danusi, 2830 1,21| chwilami obejmował jej nogi i całował kolana, albowiem 2831 1,21| który w puszczy ośmielał się i na samego księcia burczeć, 2832 1,21| poruszał oszronionym sitowiem i bezlistny-mi krzami wikliny - 2833 1,21| wróżono sobie łowy obfite i wspaniałe, gdyż puszcza 2834 1,21| wykurzyli też z barłogów i kilka niedźwiedzi, które 2835 1,21| po gąszczach, złe, głodne i czujne, domyślając się, 2836 1,21| zwierza ku klamrom otoki i ku polanie, zajęli ogromny 2837 1,21| zajęli ogromny szmat boru i szli z tak daleka, że do 2838 1,21| chłopami, ukazał się na polanie i przebiegłszy całą z nosem 2839 1,21| przeszedł między myśliwcami. I znów uczyniło się pusto 2840 1,21| znów uczyniło się pusto i cicho, tylko nawrotnicy 2841 1,21| Ale wypadłszy na polanę i zawietrzywszy wokół ludzi, 2842 1,21| słuchał, wietrzył - zawracał i znów słuchał; wyboczył ku 2843 1,21| słuchał; wyboczył ku sieciom i poczuwszy nawrotników, znów 2844 1,21| przy kuszach, warkot grotów i póki pierwsza krew nie splamiła 2845 1,21| Wówczas rozległ się okrzyk i stado rozproszyło się, jakby 2846 1,21| głosy rogów, ujadanie psów i daleki gwar ludzi idących 2847 1,21| zagranicznych, ale nawet i w innych ziemiach polskich, 2848 1,21| Lorche. Stojąc przy księżnie i dworkach jak żuraw na straży, 2849 1,21| marznąć w swej żelaznej zbroi i mniemać, że łowy chybiły. 2850 1,21| lekkonogich sarn, płowych jeleni i łosiów o łbach ciężkich, 2851 1,21| polanie, oślepione trwogą i szukające na próżno wyjścia. 2852 1,21| następnie walił się ciężko i kopał śnieg nogami. Inne 2853 1,21| zwrócił ogromny, siwy na karku i łopatkach niedźwiedź, który 2854 1,21| wypadł ku niemu z oszczepem i gdy zwierz podniósł się, 2855 1,21| całego dworu tak sprawnie i szybko, że żaden z dwu " 2856 1,21| ważyłoby się na taką zabawę i że z takimi książęty i z 2857 1,21| zabawę i że z takimi książęty i z takim ludem ciężką może 2858 1,21| Zakon mieć kiedyś przeprawę i ciężkie przeżyć godziny. 2859 1,21| ogromne, daleko większe i zacieklejsze od tych, na 2860 1,21| lasach Niższej Lotaryngii i w puszczach niemieckich. 2861 1,21| niemieckich. Tak wprawnych i dufnych w siłę dłoni łowców 2862 1,21| dziecięcych lat do kuszy i oszczepu - za czym i do 2863 1,21| kuszy i oszczepu - za czym i do większej w ich użyciu 2864 1,21| pustać kilkanaście żubrów i turów. Chociaż w lasach 2865 1,21| że złamią wszelkie zapory i przejdą - ziemia jednak 2866 1,21| któremu od strony głównej ławy i od skrzydeł otoki odpowiedziały 2867 1,21| gromkich głosów; zawrzały rogi i piszczałki; zadrżała puszcza 2868 1,21| drzewami konie, zatrzymał się i hucząc, począł orać nogami 2869 1,21| podniecając się do skoku i walki.~Na ten straszny widok 2870 1,21| utkwiony w śniegu oszczep i skoczył na skraj lasu, za 2871 1,21| kusza, zaświszczal grot i przeleciawszy ponad schylonym 2872 1,21| drzew mężny pan de Lorche i pochylony na koniu, z kopią 2873 1,21| wnet wygięła się jak pałąk i prysła w drobne złamki, 2874 1,21| brzuchem konia pana de Lorche i zanim kto z obecnych zdołał 2875 1,21| obecnych zdołał wykrzyknąć, i rumak, i jeździec wylecieli 2876 1,21| zdołał wykrzyknąć, i rumak, i jeździec wylecieli jak z 2877 1,21| wahać, czy nie pominąć ich i nie uderzyć na inne konie, 2878 1,21| zwrócił się znów ku nim i jął pastwić się nad nieszczęsnym 2879 1,21| rumakiem, gniotąc go łbem i orząc z wściekłością rogami 2880 1,21| chodziło o ochronę księżny i Danusi, dobiegł pierwszy 2881 1,21| Danusi, dobiegł pierwszy i wbił ostrze oszczepu pod 2882 1,21| łeb byka pokrył Zbyszka i przycisnął go do ziemi. 2883 1,21| Hlawa. Ten dopadł przed nimi i podniósłszy oburącz szeroki 2884 1,21| rażony z przerąbanymi kręgami i łbem niemal do połowy odwalonym;~ 2885 1,21| cielsko, a tymczasem księżna i Danusia, zeskoczywszy z 2886 1,21| cały zalany krwią tura i własną, podniósł się nieco, 2887 1,21| zachwiał się, upadł na kolana i wsparłszy się na ręku, zdołał 2888 1,21| czym wyrzucił krew ustami i ciemności objęły mu głowę. 2889 1,21| rozkazał położyć go na opończy i tamować krew za pomocą miękkich 2890 1,21| Omdlał tylko wskutek upadku - i jak się pokazało później, 2891 1,21| jednak, gdy zdjęto mu hełm i wlano do ust wina, wnet 2892 1,21| otworzył oczy, oprzytomniał - i widząc pochylone nad sobą 2893 1,21| zatroskane twarze dwóch młodych i hożych dwórek, rzekł po 2894 1,21| niemiecku:~- Pewniem już w raju i aniołowie nade mną? Dwórki 2895 1,21| powiedział, ale rade, że ożył i przemówił, poczęły się do 2896 1,21| poczęły się do niego uśmiechać i przy pomocy myśliwców podniosły 2897 1,21| ramieniu jednego z "aniołów" - i przez chwilę stał nieruchomo, 2898 1,21| nad Zbyszkiem Danusię - i samego Zbyszka na opończy.~- 2899 1,21| Zbyszkiem, zbliżył się do niego i począł go wysławiać: że 2900 1,21| niebezpieczeństwa księżnę i inne niewiasty, a może i 2901 1,21| i inne niewiasty, a może i życie im ocalił - za co, 2902 1,21| ludzi, którzy teraz żyją, i u potomnych. - W dzisiejszych 2903 1,21| gościem jako najdłużej albo i całkiem na Mazowszu ostańcie, 2904 1,21| czynu rycerskiego dokonał i na takie pochwały zarobił 2905 1,21| nawet zaraz iść do księżny i na klęczkach jej wierne 2906 1,21| wierne służby ślubować, ale i sama pani, i Danusia zajęte 2907 1,21| ślubować, ale i sama pani, i Danusia zajęte były Zbyszkiem. 2908 1,21| pokrytego zimnym potem czoła i zaraz powtórnie omdlał. 2909 1,21| była jakby zaspa śnieżna i to właśnie go ocaliło - 2910 1,21| albowiem droga była daleka i w parowach leśnych leżały 2911 1,21| Hercyńskim Lesie dostałem i który mógłbym we trzech 2912 1,21| miłosierny uczynek, ale czy mam i od was spodziewać się zapłaty?~- 2913 1,21| coś mówić, ale się zawahał i dopiero po chwili rzekł:~- 2914 1,21| Zakonie, prócz braci, i siostry... Jedna z nich 2915 1,22| chorym nie przekręciło serce i czy się w nim wątroba nie 2916 1,22| kościach poruszyć. Księżna i Danusia oraz inne dwórki 2917 1,22| dwórki pilnowały chorych i warzyły dla nich wedle przepisu 2918 1,22| Wyszońka rozliczne smarowania i driakwie. Zbyszko jednakże 2919 1,22| jednakże ciężko był pobity i od czasu do czasu oddawał 2920 1,22| Był jednakże przytomny i na drugi dzień, lubo jeszcze 2921 1,22| Czecha, aby mu podziękować i wynagrodzić. Musiał jednak 2922 1,22| że miał go od Jagienki i że gdyby nie jej życzliwe 2923 1,22| dziewczynie dobrem za dobre i że będzie dla niej tylko 2924 1,22| dla niej tylko zmartwień i okrutnego smutku przyczyną. 2925 1,22| że was będę strzegł - to i będę, bez nijakiej nagrody. 2926 1,22| przynajmniej o was wiedzieć i bogdąj na mszę dadzą.~-Daj 2927 1,22| zamrę, wrócisz do Zgorzelic i powiesz, jak co było - wtedy 2928 1,22| Danusią, z pannami służebnymi i z księdzem Wyszońkiem, który 2929 1,22| dwóch dniach znacznie lepiej i począł wstawać, dowiedziawszy 2930 1,22| towarzyszyć im w drodze powrotnej i w razie napadu Saracenów 2931 1,22| co na Mazowszu słyszał i o chrzcie Litwy, i o połączeniu 2932 1,22| słyszał i o chrzcie Litwy, i o połączeniu dwu koron na 2933 1,22| między gości krzyżackich i księcia Janusza. Na dzień 2934 1,22| przybyli dwaj bracia Gotfryd i Rotgier, którzy byli zostali 2935 1,22| Fourcy, a dalej pan de Bergow i pan Majneger, obaj z rodzin 2936 1,22| przez szpary na wyprawę, ale i knechtów zbrojnych na nią 2937 1,22| odprawią, a samotrzeć z nim i dwoma towarzyszami będą 2938 1,22| potykali na samej granicy Prus i Spychowa. Gdy jednak nie 2939 1,22| de Bergow wziął w niewolę i do piwnic spychowskich wtrącił. 2940 1,22| Fourcy jeden się ocalił i po trzechdniowym błąkaniu 2941 1,22| majestat księcia, prosić o karę i o rozkaz uwolnienia pana 2942 1,22| stosunki między księciem i gośćmi, gdyż nie tylko dwaj 2943 1,22| dwaj przybyli bracia, ale i Hugo de Danveld, i Zygfryd 2944 1,22| ale i Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe poczęli 2945 1,22| uwolnił granicę od drapieżnika i ryczałtem karę za wszystkie 2946 1,22| wspomnienie piekło go bólem i wstydem - upominał się niemal 2947 1,22| wielkiego mistrza - mówił - i jeśli sprawiedliwości od 2948 1,22| łagodny, rozgniewał się i rzekł:~- Jakiejże to sprawiedliwości 2949 1,22| popalił, stada zagarnął i ludzi pobił, pewnie bym 2950 1,22| pewnie bym go na sąd wezwał i karę mu odmierzył. Ale wasi 2951 1,22| którego się wszyscy boją, i dobrowolnie ściągnęliście 2952 1,22| zwrócił się do Zygfryda i rzekł:~- Patrzcieże, w co 2953 1,22| w waszych uściech obraca i zali wasze wykręty nie obrażają 2954 1,22| bywali starszymi w Zakonie i wielkie Krzyżowi oddali 2955 1,22| odgarnął na obie strony włosy i wstawszy z ławy, począł 2956 1,22| rękę na ramieniu Zygfryda i rzekł:~- Słuchajcie, starosto: 2957 1,22| Mość! my sprawiedliwości i kary żądamy nie za jedną 2958 1,22| bezbożne gniazdo złości i okrucieństwa. Czyjeż tam 2959 1,22| Janusz począł kiwać głową i odrzekł:~- Hej! nieraz drzewiej 2960 1,22| Krzyżacy gościli w Spychowie i nie był Jurand waszym wrogiem, 2961 1,22| chcąc go zgładzić, jako i ninie, za to, że pozywał 2962 1,22| ninie, za to, że pozywał i zwyciężał waszych rycerzy? 2963 1,22| mordowali mężów, niewiast i dzieci? A gdym się skarżył 2964 1,22| na mojej własnej ziemi - i gdyby nie strach przed gniewem 2965 1,22| niecierpliwie, gdyż przykro i wstyd im było, że książę 2966 1,22| chcecie?~- Sprawiedliwości i kary.~Książę zacisnął swe 2967 1,22| zacisnął swe kościste pięści i powtórzył:~- Bóg, daj mi 2968 1,22| książęcy majestat wspomni też i na to - mówił dalej Danveld - 2969 1,22| krzywdzą jeno świeckich i nie należących do niemieckiego 2970 1,22| obrażają. A jakichże mąk i kar dosyć na krzywdzicieli 2971 1,22| wojuj, bo Go nie oszukasz!~I położywszy ręce na ramionach 2972 1,22| on zaś stropił się zaraz i począł łagodniejszym już 2973 1,22| goście pierwsi naszli Juranda i że nie odesłali ludzi, nie 2974 1,22| jesteście?~- Na moją cześć! Ja i de Bergow zgodziliśmy się, 2975 1,22| zwrócił się do wszystkich i rzekł:~- Który by z was 2976 1,22| słowach zapadła cisza głęboka. I Hugo de Danveld, i Zygfryd 2977 1,22| głęboka. I Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe, i brat 2978 1,22| Danveld, i Zygfryd de Lowe, i brat Rortgier, i brat Gotfryd, 2979 1,22| de Lowe, i brat Rortgier, i brat Gotfryd, jakkolwiek 2980 1,22| podjął z nim walkę na śmierć i życie. Mógł to uczynić chyba 2981 1,22| widziałem - mruknął z cicha - i nie chcę widzieć więcej.~ 2982 1,22| chyba za osobnym mistrza i wielkiego marszałka pozwoleniem, 2983 1,22| sprawiedliwość.~- Zasię mistrzowi i wam od Mazowsza!~- Za mistrzem 2984 1,22| Za mistrzem stoją Niemcy i cesarz rzymski.~- A za mną 2985 1,22| polski, któremu więcej ziem i narodów podlega.~- Czy wasza 2986 1,22| jeno szedł ku wam, ale i ty mi nie groź, boć się 2987 1,22| Tedy sami wymierzym karę i pomstę.~Na to książę wyciągnął 2988 1,22| to książę wyciągnął ramię i począł kiwać groźnie palcem 2989 1,22| kraju, tedy na cię uderzę - i więźniem, nie gościem, tu 2990 1,22| gościem, tu osiędziesz.~I widocznie cierpliwość jego 2991 1,22| wszystkich sił czapkę o stół i wyszedł z izby, trzasnąwszy 2992 1,22| rycerz jest gościem Zakonu.~- I wszystko jedno, co rzekł - 2993 1,22| czym zabrał głos surowy i zawzięty Zygfryd de Lowe.~- 2994 1,22| wezwiem chełmińską szlachtę i uderzym na Juranda... Czas 2995 1,22| na głowę, namarszczył się i po namyśle rzekł:~- Bez 2996 1,22| książę ruszy kopijników i uderzy na nas?~- Jest pokój 2997 1,22| Jest pokój między nim i Zakonem: nie uderzy!~- Ba! 2998 1,22| mistrz ujmie się za nami i będzie wojna. Danveld znów 2999 1,22| Danveld znów się namarszczył i zamyślił:~- Nie! nie! - 3000 1,22| do księcia, będą układy i ujdzie nam bezkarnie. Ale


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7500 | 7501-8000 | 8001-8500 | 8501-9000 | 9001-9500 | 9501-9837

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License