Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
dbal 5
dbalych 1
dbam 3
de 281
deba 1
debem 2
debiny 1
Frequency    [«  »]
283 jurand
283 ma
282 bez
281 de
274 jagienka
269 potem
267 znów
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

de

    Tom,    Rozdzial
1 1,11| zadziorami, topór dobry i pój jutro sam.~Jagienka umilkła 2 1,19| Rotgiera oraz pana Fulka de Lorche z Lotaryngii, który 3 1,19| jednak przyznać, Fulko de Lorche nie wyglądał wcale 4 1,19| zapytał Sanderus.~- Ulryka de Elner! - odpowiedział Fulko 5 1,19| Elner! - odpowiedział Fulko de Lorche. I podniósłszy oczy 6 1,19| echo Sanderus.~Na to pan de Lorche puścił cugle i prawą 7 1,19| dopiero jak staną na miejscu. De Lorche, wysłuchawszy słów 8 1,19| nazajutrz, po wypoczynku. Lecz de Lorche, wypytawszy się, 9 1,20| nie śmiał się sprzeciwiać, de Lorche zaś, który bił się 10 1,20| Ciechanów i zburzyła miasto. De Lorche z największą ciekawością 11 1,20| z nim walczyć? – spytał de Lorche.~- Walczyć z nim 12 1,20| powtórzył słowa Zbyszkowe panu de Lorche.~- Mówili o tym na 13 1,20| Bóg to osądzi - rzekł de Lorche.~- Może i niezadługo 14 1,20| wojowników zachodnich. Więc de Lorche począł spoglądać 15 1,20| się wzajem winem, którego de Lorche miał znaczne zapasy 16 1,20| Turobojów okazało się, że Ulryka de Elner naprawdę nie jest 17 1,20| odpowiedział z pewnym zdziwieniem de Lorche.~Maćko z Turobojów 18 1,20| wilczych i niedźwiedzich. Panu de Lorche wydało się, że widzi 19 1,20| zbytniej ciekawości uchronić. De Lorche zauważył też w tłumie 20 1,20| mieszkańców z głębin leśnych.~De Lorche słuchał opowiadań 21 1,20| Maćka z Turobojów ni na de Lorche, skoczył Zbyszko 22 1,20| uwidzieć.~- Ach! - odpowiedział de Lorche, przykładając obie 23 1,20| Turobojów zapoznał ich z panem de Lorche, ale że nie umieli 24 1,20| goście krzyżaccy, brat Hugo de Dan-veld, starosta z Ortelsburga, 25 1,20| czasie marszałkiem, i Zygfryd de Lowe, także z zasłużonej 26 1,20| dworzanie. Zbliżył się ku niemu de Lorche i komturowie, i Zbyszko, 27 1,20| grubych, wilgotnych warg, de Lorche zaś zdumiał się; 28 1,20| Lotaryńczyka:~- Córka diabła.~De Lorche popatrzył na niego, 29 1,20| odparł z wyniosłością Hugo de Danveld.~Tak wielka była 30 1,20| wielkich pokrewieństwach pana de Lorche, dał mu znak, aby 31 1,20| ze zdumienia twarzy pana de Lorche, ani wypukłych oczu 32 1,20| podziwem przybyły z daleka pan de Lorche.~Tymczasem wyszła 33 1,20| go Hugo von Danveld i pan de Lorche, dojrzeli go również 34 1,20| Szczytna zwrócił ku panu de Lorche swą koźlą, złą i 35 1,20| A wy, panie? - zapytał de Lorche.~Na to Krzyżak, w 36 1,20| między zakonnikami Hugo de Danveld najgorszą. Był on 37 1,20| podkładzie dzikiej nienawiści. A de Lorche począł go właśnie 38 1,20| tych wypadkach przed panem de Lorche, natomiast wypowiedział 39 1,20| dworem i niewiastami.~Na to de Lorche spojrzał ze zdumieniem 40 1,20| się, usłyszawszy to, pan de Lorche, ale nie miał już 41 1,21| chronić konno niż pieszo. De Lorche, lubo wezwany przez 42 1,21| zwłaszcza dziwił się pan de Lorche. Stojąc przy księżnie 43 1,21| wytrzymać.~Lecz uwagę pana de Lorche zwrócił ogromny, 44 1,21| oszczepem nie widział pan de Lorche nigdzie - co, jako 45 1,21| spomiędzy drzew mężny pan de Lorche i pochylony na koniu, 46 1,21| pod brzuchem konia pana de Lorche i zanim kto z obecnych 47 1,21| własne wyprute trzewia, pan de Lorche leżał w pobliżu bez 48 1,21| myśliwców ratunkiem pana de Lorche. Obracano nim na 49 1,21| wszystkie swe wnętrzności, pan de Lorche zaś nie był ugodzon. 50 1,21| chciwe na sławę serce pana de Lorche, gdy zaś pomyślał, 51 1,21| Starosta krzyżacki, Hugo de Danveld, pomógł więc dziewczynie 52 1,22| wątroba nie oberwała". Pana de Lorche opanowała też pod 53 1,22| Zbyszka do Przasnysza. Pan de Lorche miał się po dwóch 54 1,22| krakowskiego", Jagiełły. Ale pan de Lorche zbyt długo bawił 55 1,22| nimi przyjechał niejaki pan de Fourcy jako zwiastun niepomyślnej 56 1,22| Lubawie, a więc on, pan de Fourcy, a dalej pan de Bergow 57 1,22| pan de Fourcy, a dalej pan de Bergow i pan Majneger, obaj 58 1,22| okrutnie kopią przebódł, a pana de Bergow wziął w niewolę i 59 1,22| piwnic spychowskich wtrącił. De Fourcy jeden się ocalił 60 1,22| o rozkaz uwolnienia pana de Bergow.~Wieści te wnet zmąciły 61 1,22| przybyli bracia, ale i Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe 62 1,22| Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe poczęli natarczywie 63 1,22| wymierzył. Szczególniej Hugo de Danveld mający własne dawne 64 1,22| surowy Zygfryd odrzekł:~- Pan de Bergow musi być z niewoli 65 1,22| pomszczona - dodał Hugo de Danveld.~Książę, usłyszawszy 66 1,22| czy też nie praw?~- Pan de Bergow musi być z niewoli 67 1,22| wypuszczon - odpowiedział Zygfryd de Lowe.~Nastała chwila milczenia, 68 1,22| pod Złotoryją wobec pana de Fourcy, więc Hugo de Danveld, 69 1,22| pana de Fourcy, więc Hugo de Danveld, chcąc położyć koniec 70 1,22| począł patrzeć na pana de Fourcy, mrugając przy tym 71 1,22| jesteście?~- Na moją cześć! Ja i de Bergow zgodziliśmy się, 72 1,22| zapadła cisza głęboka. I Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe, 73 1,22| Hugo de Danveld, i Zygfryd de Lowe, i brat Rortgier, i 74 1,22| pochodzący z dalekich stron, jak de Lorche lub Fourcy, ale de 75 1,22| de Lorche lub Fourcy, ale de Lorche nie był obecny przy 76 1,22| obecny przy rozmowie, zaś pan de Fourcy nadto pełen był jeszcze 77 1,22| widzieć więcej.~Zaś Zygfryd de Lowe rzekł:~- Zakonnikom 78 1,22| na walkę żądamy, jeno by de Bergow był z niewoli wypuszczon, 79 1,22| pobladli ze wściekłości, a pan de Fourcy spoglądał na nich 80 1,22| pierwszy brat Rotgier.~A Hugo de Danveld przyskoczył niemal 81 1,22| niemal z pięściami do pana de Fourcy.~- Po coś powiedział, 82 1,22| Szczytna?~- Paxl - rzekł de Lowe. - Ten rycerz jest 83 1,22| surowy i zawzięty Zygfryd de Lowe.~- Trzeba z tym krwawym 84 1,22| raz skończyć! - rzekł. - De Bergow musi być z więzów 85 1,22| Usłyszawszy to, Hugo de Danveld wsparł łokcie na 86 1,22| obmyślili? - spytał Zygfryd de Lowe.~- Mówcie żywo! - zawołali 87 1,22| zwrócił się do Zygfryda de Lowe:~- Rozum wasz i doświadczenie - 88 1,22| powstanie hałas.~A Hugo de Danveld począł się śmiać.~- 89 1,22| kara.~- Tak - ozwał się de Lówe - sposobność do najazdu 90 1,22| odrzekł zniecierpliwiony de Lowe - sprawcie, by Jurand 91 1,22| dodał Hugo. Usłyszawszy to, de Lówe zwrócił oczy na Danvelda, 92 1,23| Szczytna czterej bracia i de Fourcy przyszli jeszcze 93 1,23| księżną, w chwili gdy Zygfryd de Lowe całował jej rękę, Hugo 94 1,23| zakonników. Zauważył rozmowę de Fourcy, a że uderzyła go 95 1,23| odpowiedział Krzyżak. A pan de Fourcy zdziwił się.~- Ta, 96 1,23| obiecaliście jej balsam.~Hugo de Danveld uczuł widocznie 97 1,23| posyłali.~- Dobrze - rzekł de Lowe. - Trzeba jeno posłać 98 1,23| odzyskała wolność, oddaj za nią de Bergowa i siebie samego..." 99 1,23| pochwycić.~- Prawda! - rzekł pan de Fourcy, któremu niezbyt 100 1,23| co musi się wydać.~A Hugo de Danveld począł się śmiać 101 1,23| A później?~- Później de Bergow będzie wolny, a Zakon 102 1,23| rzekł posępny Zygfryd de Lowe.~I jechali dalej w 103 1,23| posępnym krakaniem.~Pan de Fourcy pozostał nieco za 104 1,23| do Lubawy wraz z bogatym de Bergowem i zasłyszawszy 105 1,23| zadał im klęskę okrutną.~De Fourcy widział Bergowa obalonego 106 1,23| zwłaszcza temu, co mówił Hugo de Danveld, niejednokrotnie 107 1,23| rozpustą, brakiem karności - i de Fourcy czuł, że mają słuszność, 108 1,23| Teraz jednak wydało się panu de Fourcy, że Hugo de Danveld 109 1,23| panu de Fourcy, że Hugo de Danveld mówi takie rzeczy 110 1,23| oboje zgładzić - rzekł sobie de Fourcy -a przecie krzyż 111 1,23| okamgnieniu. Szczególniej Hugo de Danveld popatrzył przez 112 1,23| wzrokiem w oczy Zygfryda de Lowe, po czym zaś zwrócił 113 1,23| zaś zwrócił się do pana de Fourcy:~- Przodkowie wasi - 114 1,23| nie tylko zakonników...~A de Fourcy, którego podnieciły 115 1,23| mazowieckiego i mistrza.~Hugo de Danveld znów popatrzył pytającym 116 1,23| pytającym wzrokiem na Zygfryda de Lowe, a ów przymknął powieki, 117 1,23| Grozicie mi? - przerwał de Fourcy.~- Nie, jeno zabijam! - 118 1,23| się w ciele po krzyżyk. De Fourcy zawrzasnął strasznym 119 1,23| czym nastało milczenie. De Fourcy, krwawiąc okropnie 120 1,23| zamordować skarżyciela.~De Fourcy przewrócił się tymczasem 121 1,23| wyskoczy. Ujrzawszy go, Hugo de Danveld zawołał prędko:~- 122 1,23| człowiek jest - musi zginąć.~A de Lowe, który, lubo najstarszy 123 1,23| znów spojrzał na trupa pana de Fourcy, albowiem do niego 124 1,23| strasznym krzykiem Danvelda. De Lowe podtrzymywał go pod 125 1,23| jest? - pytali bracia.~Lecz de Lowe kazał im jechać co 126 1,23| słomie i ruszono ku granicy. De Lowe pilił, albowiem rozumiał, 127 1,23| że giermek zamordował de Fourcy'ego.~- Nowa ich zbrodnia 128 1,24| tego, kto mógł być zabójcą de Fourcy'ego, ale napełniły 129 1,25| ale nie sam, tylko z panem de Lorche, i widząc zdziwienie 130 1,25| będzie trzeba, dochowa.~A pan de Lorche przykląkł naprzód 131 1,25| i niewinnych dzieci. Pan de Lorche klęknął po raz wtóry 132 1,25| wzruszył do reszty pana de Lorche, który oświadczył, 133 1,25| odbijał się w zbroi pana de Lorche, rozświetlając zarazem 134 1,26| jeszcze Lichtensteina? Mówił de Lorche, że ponoć mistrz 135 1,26| Lotaryńczyk rozkochał.~- To pan de Lorche tu jest?~- Gdzie 136 1,27| uciszyło się zupełnie.~Pan de Lorche, który jechał obok 137 1,28| zastał także księcia i pana de Lorche oraz starego pana 138 1,28| macie teraz z jeńców?~- De Bergowa - odpowiedział Jurand.~- 139 1,28| Widzi się, że znaczny.~Pan de Lorche, usłyszawszy nazwisko 140 1,28| Lorche, usłyszawszy nazwisko de Bergowa, począł o niego 141 1,28| przetłumaczywszy obecnym jego słowa. - De Bergowowie wielkie piastowali 142 1,28| A przecież Danveld i de Lowe okrutnie się o niego 143 1,28| gębę otworzył, to mówił, że de Bergow musi być wolny. Jako 144 1,28| oni dziewkę porwali, by de Bergowa wydostać.~- Za czym 145 1,28| dla okupu albo by na de Bergowa wymienić, to muszą 146 1,28| dworcu?~- Był Danveld i stary de Lowe, i dwóch braci: Gotfryd 147 1,28| by książę wam rozkazał de Bergowa z niewoli wypuścić. 148 1,28| znać. Oni wam dziecko za de Bergowa odeślą, aleja przeto 149 1,28| wróci Danuśka, jeno im de Bergowa oddajcie.~- Nie 150 1,29| odjeździe, i o śmierci pana de Fourcy, i o postępku swego 151 1,30| odpowiedział Jurand.~- To im de Bergowa oddacie.~- Oddam 152 1,30| było i teraz. Majneger i de Bergow pierwsi mnie pozwali.~- 153 1,30| których chwyciłem, pierwszy de Bergow żyw wyjdzie.~Rozmowa 154 1,30| Chcą, abyście uwolnili pana de Bergowa. Jurand odetchnął 155 1,30| odetchnął głęboko.~- Oddam im de Bergowa rzekł.~- I innych 156 1,30| dwóch giermków Majnegera i de Bergowa, prócz ich pachołków.~- 157 1,30| tajemnica ma się zachować, gdy de Bergowa i tamtych innych 158 1,30| żeście wzięli okup za pana de Bergowa, aby mieć czym zbójom 159 1,30| stąd ze szlachetnym panem de Bergow i z jeńcami.~- Jak 160 1,30| po którym odjedziecie z de Bergowem i z jeńcami.~- 161 1,30| wróciwszy, wypuścicie nas i de Bergowa?~Twarz Juranda pobladła 162 1,30| się w Szczytnie z panem de Bergow i z jeńcami.~Na to 163 1,31| wyjechali, zabrawszy z sobą de Bergowa, dwóch giermków 164 2,1 | stronie siedział stary Zygfryd de Lowe z Insburka, nieubłagany 165 2,1 | krzyknął stary Zygfryd de Lowe.~Więc rozbiegli się 166 2,2 | za stołem stary Zygfryd de Lowe, którzy po wójcie Danveldzie 167 2,2 | niego brat Rotgier, rycerz de Bergow, dawny jeniec Juranda, 168 2,2 | Juranda?~- Ja - odrzekł de Bergow.~- Żyje?~- Żyje, 169 2,2 | Wy, szlachetny grafie de Bergow, jedźcie do Malborga 170 2,2 | pobożny komturze - rzekł de Bergow. - Ciężką niewolę 171 2,2 | strasznego jej rodzica?~Zygfryd de Lowe zawahał się przez chwilę 172 2,2 | zakonnego życia. Przeto pytanie de Bergowa poruszyło w nim 173 2,2 | widziały oczy moje - odrzekł de Bergow.~- Przed północą 174 2,3 | księstwa, ojca Wyszońka i de Lorchego nie wiedział o 175 2,3 | tej chwili wystąpił pan de Lorche i rzekł:~- Na moją 176 2,5 | do mistrza i do Zygfryda de Lowe, że sam pierwszy rzucił 177 2,5 | zwróciwszy się do rycerza de Lorche i do innych, dodał:~- 178 2,5 | wojownicy, gdy zaś panu de Lorche przetłumaczono słowa 179 2,5 | śmiał o tym wątpić - on, de Lorche, pozwie go natychmiast 180 2,5 | za to. A mówił także pan de Lorche, że jeśli Krzyżak 181 2,5 | Bóg daj zdrowie panu de Lorche - rzekł Zbyszko - 182 2,5 | spotkaniu nie pomoże ci ni de Lorche, ni te listy, które 183 2,6 | słowa po niemiecku panu de Lorche, który rzekł:~- Sam 184 2,6 | Jedźcie, jedźcie, rycerzu de Lorche, i opowiedzcie mu, 185 2,6 | Głupstwo i bajka - powtórzył de Lorche.~- Bo zbóje nie podnieśliby 186 2,6 | rzekł Lotaryńczyk - i de Bergowa też odszukam. My 187 2,6 | więc chwycił przez pół pana de Lorche i przycisnął go do 188 2,6 | psubraty oskarżali, że on de Fourcy'ego zadżgał. Musieli 189 2,6 | został w Spychowie. Zbyszko i de Lorche ruszyli wraz ze swymi 190 2,6 | swymi pocztami nazajutrz. De Lorche, którego ksiądz Wyszoniek 191 2,6 | ze ślubów względem Ulryki de Elner, jechał szczęśliwy 192 2,6 | przyznać do zamordowania de Fourcy'ego, jego oskarżyli 193 2,6 | kasztelu przyjął Zbyszka i de Lorchego ksiądz Kaleb i 194 2,6 | nocleg, choćby dla pana de Lorche i dla przygotowań, 195 2,7 | Rozdział VII~Zygfryd de Lowe miał właśnie wyjeżdżać 196 2,7 | zabójcę Danvelda, pogromcę de Bergowa, zabójcę Majnegera, 197 2,8 | nią panna Jurandówna, pan de Lorche i ksiądz Wyszoniek. 198 2,8 | książęcym listem i panem de Lorche pojechał, któren 199 2,11| jako się zowie?~- Zygfryd de Lowe.~- Bóg da, że damy 200 2,11| Mówił mi też Zbyszko, że pan de Lorche wielce mu dopomógł 201 2,11| zamorzyli, albo wywieźli. Stary de Lowe, powiada, to uczynił, 202 2,19| panie! patrzcie tu jeno!~- De Lorche! - zakrzyknął Zbyszko. 203 2,19| zakrzyknął Zbyszko. A de Lorche leżał z bladą, spotniałą 204 2,20| przykazawszy Czechowi pilnować pana de Lorche, który wciąż był 205 2,20| przywieść przed ognisko pana de Lorche, który wypoczywał 206 2,20| miękkiej mycce na głowie. De Lorche wiedział już przez 207 2,20| niemu przyjaźnie dłoń, lecz de Lorche ani się poruszył.~- 208 2,20| rękojeść mi-zerykordii.~A de Lorche podniósł głowę.~- 209 2,20| Tak uczyniono - odrzekł de Lorche - ale to byli poganie. 210 2,20| spokojną powagą rzekł:~- De Lorche! Z jednych rąk dostaliśmy 211 2,20| lot Zbyszkowe słowa, więc de Lorche spojrzał pytającym 212 2,20| Tyś ich przecie poznał, de Lorche, i wiesz najlepiej, 213 2,20| wszędy upowszechnion, a de Lorche wziął go i zaczął 214 2,20| i sprawiedliwości służę.~De Lorche zamilkł na chwilę, 215 2,20| pachołkom. Podczas posiłku de Lorche dowiedział się z 216 2,20| przez Skirwoiłłę jeńce. De Lorche, Maćko i Czech biegli 217 2,21| wojewodo! była! ale Zygfryd de Lowe i Arnold von Baden 218 2,21| zaś zwrócił się do pana de Lorche i za pośrednictwem 219 2,21| rycerskiej pomagać - odparł de Lorche - ale co do wolności, 220 2,21| się w policzki, przy czym de Lorche rzekł:~- Pojadę do 221 2,24| rycerza, niejakiego pana de Lorche, i bratanek mój ( 222 2,24| umawiając.~- Wzięliście pana de Lorche? - zapytał żywo Wolfgang. - 223 2,24| że zapłaci za to wszystko de Lorche, ale i tak żałował 224 2,24| że jest w odwodzie pan de Lorche i że sami von Badenowie 225 2,29| przyjechał niespodzianie pan de Lorche. Widok jego wstrząsnął 226 2,29| Żmujdź i odbicie Danusi. Sam de Lorche bynajmniej nie wahał 227 2,29| Ucieszył się też wielce do pana de Lorche i począł mu za przybycie 228 2,29| Potem zwrócił się do pana de Lorche:~- Wiesz, jako się 229 2,29| krzyżackich?~- Wiem - odpowiedział de Lorche - bom go widział 230 2,29| się puścił!~A na to pan de Lorche ruszył ramionami:~- 231 2,29| Zdrów jest - odrzekł de Lorche. - Zawziętość tam 232 2,29| to sam zapłacę - odrzekł de Lorche. - Przyjechałem tu 233 2,29| między nimi zawiązany. Ale de Lorche uśmiechnął się i 234 2,29| uczyń tak! - odpowiedział de Lorche. - Ale wpierw wysłuchaj, 235 2,29| ksiądz.~- Tak - potwierdził de Lorche. - I sposobności 236 2,29| na świecie.~Przyjazd pana de Lorche, jego widok i cała 237 2,29| widzieć!~- Daj Bóg! - rzekł de Lorche. - I choćby Zawisza 238 2,29| Tymczasem wszelako i Zbyszko, i de Lorche cieszyli się w sercach, 239 2,29| Słuchaj - rzekł do pana de Lorche Zbyszko. - Cni mi 240 2,29| właśnie o to prosić - odrzekł de Lorche - bom z dawna chciał 241 2,30| wyruszyli razem z panem de Lorche do Płocka. Nadgraniczne 242 2,30| Zbyszkową powtórzył im pan de Lorche ową pieśń żałosną, 243 2,30| Mieliśmy i tak na zamek z panem de Lorche iść - odrzekł Zbyszko - 244 2,30| jeńca znacznego, rycerza de Lorche, któren jest pan 245 2,30| rzekłszy, skinął na pana de Lorche, któren stał w pobliżu, 246 2,30| drobnym i szczupłym panu de Lorche wyglądał jak góra, 247 2,30| i da Bóg, nigdy inaczej.~De Lorche zaś zawahał się nieco, 248 2,30| na koń...~Usłyszawszy to, de Lorche popatrzał przez chwilę 249 2,30| taką łatwością, jakby pan de Lorche był niemowlęciem.~- 250 2,31| Janusza, rzekł:~- Danveld i de Lowe byli samemu mistrzowi 251 2,31| wniebowziętą twarz pana de Lorche i na ten widok uczuł 252 2,31| nagle, rzekła:~- Widzisz: de Lorche! Pewnikiem znów się 253 2,31| dniem młody rycerz, pan de Lorche i dwaj ich giermkowie 254 2,31| już byli niedaleko domu, de Lorche począł coś mówić 255 2,31| taka rycerska wiara?~Pan de Lorche wysłuchał tej odpowiedzi 256 2,31| przebaczyłem odpowiedział de Lorche - a najlepszy dowód 257 2,32| Arnoldem von Baden o okup. De Lorche, który jako grabia 258 2,32| ustępstwa, ani pośrednictwa pana de Lorche.~Arnold von Baden 259 2,34| niedźwiedziem. Szczęściem de Lorche dowiedział się o 260 2,34| za coś mają, bo już jeden de Lorche wielkie niegdyś w 261 2,42| przez nas i ten poćciwy de Lorche. Oto Bóg dał, że 262 2,49| rycerzu Zbyszku z Bogdańca!~- De Lorche! - zakrzyknął Zbyszko - 263 2,49| tamtej stronie - odrzekł de Lorche - ale jam panu memu, 264 2,49| jako ci to przyszło? Lecz de Lorche, powitawszy starego 265 2,49| jechać. Przedtem jednak sługa de Lorchego ponarzucał im na 266 2,49| i zbliżywszy się do pana de Lorche, jechał w pobok, 267 2,49| którzy żołd biorą - odparł de Lorche - a jam go nie brał. 268 2,49| moje krewnemu, Fulkonowi de Lorche, ustąpiłem, który 269 2,49| ożenił?~- Ach! - odpowiedział de Lorche - kto zdoła odgadnąć 270 2,49| uprosić - odrzekł, wzdychając, de Lorche.~- Dobrze. Powiadają, 271 2,49| poczytują.~- Nie! - rzekł de Lorche. - Wiesz, jako czci 272 2,49| zawsze miał on serce. A pan de Lorche począł się śmiać:~- 273 2,49| jechali w milczeniu, po czym de Lorche podniósł oczy ku 274 2,49| nie postawi - odpowiedział de Lorche - bo żaden tak potężnym 275 2,49| przejeżdżamy, którzy ? - zapytał de Lorche.~- To Tatary; przywiódł 276 2,49| Przypatrzmy się im bliżej - rzekł de Lorche.~I pojechali ku ogniskom, 277 2,49| francuscy i angielscy rycerze.~De Lorche, który znał polskie 278 2,49| którymi tkwiły namioty pana de Lorche, gdy wtem na środku " 279 2,49| Taczewa, rycerze z Bogdańca i de Lorche.~- Ach, to wy, panie - 280 2,49| byli niedaleko namiotu pana de Lorche, zerwał się znów 281 2,49| dzień przyniesie - dodał de Lorche.~ ~


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License