Tom, Rozdzial
1 1,1 | naczynie do ust, napił się i odrzekł:~- Ej, nie bójcie się o
2 1,1 | widocznie samochwał, bo odrzekł skromnie:~- Którzy świeżo
3 1,1 | to zapytajcie Zbyszka - odrzekł Maćko z Bogdańca. Zbyszko
4 1,1 | do południa.~- No! no! - odrzekł Maćko. - A cudna Ryngałła
5 1,1 | to?~- Dalibóg, prawda! - odrzekł jeden ze szlachty. - Wiadoma
6 1,1 | Ryngałły, rozumiesz? A Zbyszko odrzekł:~- I mazowieckich panien
7 1,2 | zdejmowałem z siebie blach - odrzekł Maćko, pokazując na bruzdy
8 1,2 | śmiechu ślubujesz? A Zbyszko odrzekł:~- Tak mi dopomóż Bóg i
9 1,2 | bo zbyt młoda.~Na to on odrzekł:~- Nie uczynię ja tego,
10 1,2 | śnie niżeli inna w tańcu - odrzekł Zbyszko, siedząc prosto
11 1,2 | uśmiechnął się z kolei Maćko i odrzekł całkiem już udobruchany:~-
12 1,3 | piekła na męki wiekuiste - odrzekł z powagą zakonnik.~- Pewnie!
13 1,3 | Przysłał im je król francuski - odrzekł opat. Nastała chwila milczenia -
14 1,3 | szaty Najświętszej Panny - odrzekł dziedzic z Długolasu - jest
15 1,3 | zastanowiwszy się przez chwilę, tak odrzekł:~- Ciężko z nimi wojować
16 1,4 | ostrożny Mikołaj z Długolasu odrzekł:~- Ej, lepiej tego z rąk
17 1,4 | Mikołaja z Długolasu, a on odrzekł:~- Temu i każdy biskup przyświadczy.
18 1,4 | do takiej ziemi śmieje - odrzekł Mikołaj z Długolasu - i
19 1,4 | dopiero no pewnym namyśle odrzekł:~- Naprzód, wyroki boskie
20 1,4 | rzuciwszy wokół oczyma, odrzekł:~-Tu ziemia równa, byle
21 1,4 | który nie każdemu stanie -~odrzekł Powała.~- Jakże? Albo to
22 1,4 | spytał Powała.~A Zbyszko odrzekł spokojnie i z taką powagą,
23 1,4 | powiadacie?~- Ja powiadam - odrzekł posępnie Maćko - żem tego
24 1,4 | ukryta groźba, dlatego Powała odrzekł poważnie:~-Bóg to da...~
25 1,4 | Zawsze jakoby jarmark - odrzekł jeden z rybałtów. - Dawnoście
26 1,5 | kim? Z Tymurem Chromym - odrzekł Maćko. Nastała chwila milczenia.
27 1,5 | starli.~- Dlaczegoby nie? - odrzekł Toporczyk - choćby i sto
28 1,5 | Jakoś mu było pilno - odrzekł posępnie Maćko. Tymczasem
29 1,5 | wszystkich dworach wolności, odrzekł:~- Dużo miodu w ziemi dobrzyńskiej,
30 1,5 | nim swoje szare źrenice i odrzekł:~- Zobaczymy.~- Widzieli
31 1,5 | spokojnie groźne spojrzenia i odrzekł z wolna, dobitnie:~- Nasz
32 1,5 | chrześcijańskim państwie - odrzekł Kuno. - Wczoraj na drodze
33 1,5 | kościołowi jakiemu co obiecuj - odrzekł pan z Taczewa - bo jeśli
34 1,5 | tamtych głupich ślubów - odrzekł z gniewem stary.~Po czym
35 1,6 | Boć i niewiele brakło - odrzekł Maciek. Dopieroż Zbyszko
36 1,6 | Jurand ze Spychowa - odrzekł Maćko. Nastała chwila milczenia.~-
37 1,6 | czego sierdzicie?~Maćko nie odrzekł nic i chciał wyjść, ale
38 1,6 | wzruszył ramionami, ale odrzekł łagodniej:~- Jurandówna
39 1,6 | wyprosić, ale stary jej odrzekł: "I samemu królowi służy
40 1,6 | będzie i tobie...~-Hej! - odrzekł z pewnym smutkiem Zbyszko -
41 1,7 | nienawiścią przeciw Zakonowi, odrzekł z goryczą:~- Książęta -
42 1,7 | jeno Jurand ze Spychowa - odrzekł dworzanin. Usłyszawszy to,
43 1,8 | Lichtensteina?~- Ano! - odrzekł Zbyszko.~W oku pana ze Spychowa
44 1,8 | Danusiną mać.~- Gorze im! - odrzekł Jurand.~I znów zapadło milczenie.
45 1,8 | i zamknąwszy powieki, odrzekł głucho:~- Widziałem, ale
46 1,9 | niedźwiedziowi w dole - odrzekł Zbyszko. - Ni radości nijakiej,
47 1,9 | kiedyście Danuśków ojciec! - odrzekł szczerze Zbyszko.~I pochylił
48 1,9 | Widać, że wam lepiej - odrzekł, śmiejąc się, Zbyszko. -
49 1,9 | człowiek, rad się pokajam - odrzekł Maćko. -Śniło mi się w nocy,
50 1,10| hoc!~- Hej, już nie hoc! - odrzekł Maćko. - Ale rad was widzę.
51 1,10| pod Worsklą?~- A byłem - odrzekł wesoło Zych ze Zgorzelic. -
52 1,10| nimi, rozpoznawszy rycerzy, odrzekł:~- Księdza opata z Tulczy.~-
53 1,10| wesołym nie może być zwady - odrzekł Zych. - A teraz posłuchajcie,
54 1,10| i zawszeście tacy byli - odrzekł z pewnym wzruszeniem Maćko -
55 1,10| chory Maćko i po chwili odrzekł:~- Jeśli opatowe, to może
56 1,11| gorzej niż było w drodze - odrzekł Maćko - człek się przynajmniej
57 1,11| izby wracać.~Lecz Maćko odrzekł, nie ruszając się z kłody:~-
58 1,11| mała takie same porządki - odrzekł Zych, - Pamiętasz Moczydoły?
59 1,11| godny?~- Nie narzekamy - odrzekł Zbyszko, korzystając ze
60 1,11| słuchać?~- Ej, gdzie tam! - odrzekł drgającym głosem. – Słuchałbym
61 1,11| wam jest?~- Nic, nic! - odrzekł z westchnieniem Zbyszko. -
62 1,11| toby się go nie dostało - odrzekł Zbyszko. Tymczasem Zych,
63 1,13| Jagien-ki nie lepsze! - odrzekł Zych ze Zgorzelic.~- Albo
64 1,14| siadał.~- Dajże mu Boże! - odrzekł Zbyszko. - Czekam też tego
65 1,15| mieszka.~- Wiedziałem - odrzekł ochrypłym głosem pątnik -
66 1,16| się w szrankach potykał - odrzekł Zbyszko.~- Nie to mu się
67 1,16| głowa na wszystko poradzi - odrzekł Zych. Opat uradował się
68 1,17| to ja gorszy od innych! - odrzekł opat.~- Nie gorszy, jeno
69 1,17| Bóg. aby się to stało! - odrzekł Maćko. - Miły Jezu! piechtą
70 1,17| Jagienkę zaraz bierz.~- Nie - odrzekł Zbyszko - potem jak na mnie
71 1,17| i wszystko najlepsze! - odrzekł Zbyszko.~ ~
72 1,18| nieprawda?...~- Skąd wiem? - odrzekł Maćko. - Bo widziałem, jak
73 1,19| trzosik na wasze rozkazanie - odrzekł Czech. Zbyszko zamierzył
74 1,19| się wokół niego dzieje, i odrzekł:~- Oni to oboje w tajemnicy
75 1,19| mojej przyczyny zginął - odrzekł Zbyszko - musiałbym za twoje
76 1,19| wiekuistego potępienia - odrzekł nieznajomy -albowiem mówisz
77 1,19| przyszła mu na myśl Danusia, i odrzekł:~- Toć nie ja nie wierzę,
78 1,19| boskie.~- Pod Płowcami toż - odrzekł Zbyszko - wszyscy prawie
79 1,19| Nie boję się też biskupa - odrzekł Sanderus - jeno mnichów,
80 1,19| jakby natężając pamięć, i odrzekł:~- Panna Danuta Jurandówna...
81 1,19| lepiej być ostrożnym, i odrzekł:~- Gdybym chciał zełgać,
82 1,19| dech w piersiach, ów zaś odrzekł z wielkim zdziwieniem:~-
83 1,19| myślę.~- Nie usiedzimy - odrzekł Jędrek z Kropiwnicy.~Zbyszko
84 1,20| którymi dość jest roboty - odrzekł Mazur.~- Może też po bagnach
85 1,20| nim można, ale niezdrowo - odrzekł Maćko -a wreszcie rycerzowi
86 1,20| tym na różnych dworach - odrzekł Lotaryńczyk - chwalono tam
87 1,20| Jakbyście wiedzieli - odrzekł Maćko z Turobojów - ze nie
88 1,20| rycerzowi?~- Nic się nie stało - odrzekł Maćko z Turobojów - jeno
89 1,20| spuścił głowę, lecz po chwili odrzekł:~- A jam krewny książąt
90 1,20| się i pochyliwszy głowę, odrzekł:~- Zakonnikiem jestem, który
91 1,22| Przecież mnie tu nie ostawią - odrzekł Zbyszko. Jakoż odgadł, bo
92 1,22| Boga? Lecz surowy Zygfryd odrzekł:~- Pan de Bergow musi być
93 1,22| Janusz począł kiwać głową i odrzekł:~- Hej! nieraz drzewiej
94 1,22| nie chcąc tego uczynić, odrzekł:~- Chciał, byśmy, odesławszy
95 1,22| Tyś ją porwał!"~- Ba! - odrzekł zniecierpliwiony de Lowe -
96 1,22| uśmiechnął się z tryumfem Hugo i odrzekł:~- Mam ci ja u siebie złotnika,
97 1,23| to my chwyciliśmy oboje - odrzekł Danveld.~- Ba, cóż z nią
98 1,23| ale Panu naszemu służymy - odrzekł Hugo.~- Gdzie wasza rycerska
99 1,23| uczyniliśmy dla dobra Zakonu - odrzekł Gotfryd. - Chwała tym...~
100 1,23| ale nie czuję i ręki - odrzekł Danveld.~- Bo wam już zdrętwiała -
101 1,24| się na to dobrotliwie i odrzekł:~- To niechże mu je dziewczyna
102 1,24| chadzać.~- Miłościwy panie - odrzekł Zbyszko - ja bym i dziesięciu
103 1,25| Kiedy on tam umrze! - odrzekł Zbyszko.~Lecz nagle widocznie
104 1,25| Musiałoby się obyć bez pląsów - odrzekł z uśmiechem Zbyszko.~A tymczasem
105 1,26| Zbyszko uśmiechnął się i odrzekł:~- Potem, kto wie, czy nie
106 1,26| Kto w polu, temu śmierć - odrzekł Zbyszko - ale owo i ognia
107 1,26| Juranda ze Spychowa, ów zaś odrzekł, że go nie ma, ale się go
108 1,27| trafność tej uwagi, więc odrzekł:~- Daj Bóg, aby tak było,
109 1,27| bały się go jak śmierci – odrzekł giermek.~Po chwili zaś zapytał:~-
110 1,27| dzbaniec grzanego wina w gębę - odrzekł ksiądz Wyszoniek - i poty
111 1,27| z trudem zbiera myśli, i odrzekł:~- W Ciechanowie?... Dziecko
112 1,28| uczciwości niż w innych - odrzekł książę - i jakom wam rzekł,
113 1,29| towarzyszów!~Zbyszko nie odrzekł nic i jechali dalej w milczeniu
114 1,29| uderzenia pioruna, po czym nie odrzekł nic, po chwili ruszył koniem
115 1,30| powieźli.~Lecz Jurand znów nie odrzekł nic i jechał zamknięty w
116 1,30| pytał. A na to Jurand odrzekł:~- Byłem ci przeciwny, bom
117 1,30| jakby z rozpaczą ręce i odrzekł głuchym głosem:~- Nie wiem...~
118 1,30| zapytał Zbyszko.~- Tak - odrzekł Jurand. - Bom jeszcze szmat
119 1,30| bom nigdy okupu nie brał - odrzekł~posępnie Jurand.~- Bo nigdy
120 1,30| Jurand drgnął, ale zrazu nie odrzekł nic, począł tylko mrugać
121 1,30| nim coś dziwnego~- Nie - odrzekł Jurand.~- A Danuśka - dopytywał
122 1,32| gościńca, a potem wrócisz - odrzekł Jurand.~- Gościniec będzie
123 1,32| rycerze polscy sprali - odrzekł stary chłop.~I w głosie
124 1,32| wyście nie Niemiec?~- Nie - odrzekł Jurand - ale prowadź dalej.~
125 1,32| panie, sami.~- Trafię - odrzekł Jurand. - Wracaj, człeku,
126 2,1 | mnie z psem, komturze - odrzekł Jurand - bo czci ujmujesz
127 2,1 | niebiosa wzywa na świadki, i odrzekł, kiwając głową:~- Bóg widzi,
128 2,1 | prawie ze skruchą i wreszcie odrzekł:~- Prawda! prawda! bywałem
129 2,2 | widział Juranda?~- Ja - odrzekł de Bergow.~- Żyje?~- Żyje,
130 2,2 | co widziały oczy moje - odrzekł de Bergow.~- Przed północą
131 2,2 | Nie będzie to trudno - odrzekł Rotgier - gdyż o tym, że
132 2,2 | nie kosztuje.~- Zaprawdę - odrzekł Rotgier - mówi przez was
133 2,2 | Noc mocy nieczystych - odrzekł Rotgier. - Ale dlaczego,
134 2,3 | wiem, co się tam stało? - odrzekł Rotgier - a przybywam tu
135 2,3 | Tak, miłościwa pani - odrzekł Rotgier.~- A jakożeście
136 2,3 | długiej chwili milczenia odrzekł:~- Rany boskie!... A wżdy,
137 2,5 | szczęśliwości doprowadzi.~A Zbyszko odrzekł:~- Jakoże mam się radować,
138 2,6 | przecie giermek.~- Nie - odrzekł Zbyszko. - Nie po to ja
139 2,6 | już wolałbym tam jechać! - odrzekł uradowany pacholik.~- Wołaj
140 2,6 | Chciałbym, wasza miłość... - odrzekł Czech - chciałbym ot! jeszcze
141 2,6 | nie wydała się za nikogo - odrzekł stanowczo giermek.~- Mógł
142 2,7 | pobitych przez Juranda - odrzekł ekonom. - Każę ją tylko
143 2,7 | spojrzał nań z trwogą i odrzekł ze drżeniem w głosie:~-
144 2,8 | ruszyć nie może.~Głowacz nie odrzekł na to nic, tylko, słuchając
145 2,8 | przez to łacniej mi prawić - odrzekł stary. I począł jej opowiadać,
146 2,8 | pochwalony.~- Na wieki wieków - odrzekł stary. - Tak ci to pilno
147 2,9 | niż ze mną.~- Może być - odrzekł Maćko.~Po czym spojrzał
148 2,9 | ze Zgorzelic z Czechem - odrzekł stajenny. Maćka zdziwiły
149 2,10| Maćko.~- A co mi tam - odrzekł giermek - powiada, że człowiek
150 2,11| A Danuśka? a Jurand? - odrzekł Maćko - gdzież oni są? Bóg
151 2,11| Wiem, miłościwa pani - odrzekł Maćko. - Toćżem już okręcił
152 2,11| uśmiechem księżna.~- Godne - odrzekł stanowczym głosem Maćko. -
153 2,11| powód i pobożny powód - odrzekł, wznosząc źrenice, Maćko. -
154 2,11| Miałem ci ją, miałem! - odrzekł prędko Maćko. - Więc to
155 2,11| wzruszyły te łzy i słowa, jednak odrzekł:~- Jeśli tamta zginie, Zbyszko
156 2,11| z Bogdańca?~- Tak jest - odrzekł Maćko.- Skąd o mnie wiecie?~-
157 2,11| to jużci że i potrafi - odrzekł Maćko - wszelako nie o byle
158 2,13| jednym tchem.~- Ja wróciłem - odrzekł Hlawa - bo mi rycerz Maćko
159 2,14| ojcze, za błogosławieństwo - odrzekł Hlawa. - Niełatwo to ochwiarę
160 2,16| ja o nim, że taki jest - odrzekł Zbyszko - a po prawdzie,
161 2,17| człowiek.~- Ale w polu - odrzekł Czech - tutejsze wielkim
162 2,18| spytał Czech. Zbyszko zaś odrzekł:~- Pilnujcie i wy, aby tak
163 2,18| podobne wojsko oglądał, odrzekł jako doświadczony człowiek,
164 2,20| Mnie Bóg zdarzył jednego - odrzekł młodzian. - Możny to rycerz
165 2,20| waszych.~- Tak uczyniono - odrzekł de Lorche - ale to byli
166 2,20| Jeżeli żywa! jeżeli żywa! - odrzekł Zbyszko. Ale tymczasem pobiegli
167 2,21| wbiję ci klin między zęby! - odrzekł Czech.~Lecz zbliżył mu powtórnie
168 2,21| Przysięgam na zbawienie duszy! - odrzekł poważnie Sanderus.~- Czemu
169 2,21| Maćko. Na to Zbyszko nie odrzekł nic, pocałował tylko zbrojną
170 2,22| pojedzie, bo jest strachliwy -odrzekł Zbyszko - ale w dzień pewnie,
171 2,22| zdradził.~- Nie zdradzi - odrzekł Zbyszko.~- I byle mu uwierzyli -
172 2,23| Położę się przy progu izby - odrzekł Zbyszko.~- To odciągnę sukę
173 2,23| to się tam rozmówicie - odrzekł Czech.~I odpasawszy się,
174 2,23| Sen ucieka mi z powiek - odrzekł Maćko. - Daj Bóg dobre jutro...~
175 2,23| stało, cóżem miał czynić? - odrzekł niecierpliwie Maćko, który
176 2,24| na chwałę Bożą.~Maćko nie odrzekł na to nic, spojrzał tylko
177 2,25| jako się zwyczajnie mówi - odrzekł ksiądz - ale przy łasce
178 2,26| stanie wedle waszej woli - odrzekł Czech. I wydał odpowiedni
179 2,27| pachnie...~- Bośmy przy łące - odrzekł - ale wnet pojedziem dalej.
180 2,29| Ba! przecie ich znam - odrzekł stary Tolima. - Wzdyć umieją
181 2,29| Zbyszko.~- Zdrów jest - odrzekł de Lorche. - Zawziętość
182 2,29| zapłacą, to sam zapłacę - odrzekł de Lorche. - Przyjechałem
183 2,29| mało o majętność dbający, odrzekł:~- Na moją cześć! nie będzie
184 2,29| cię właśnie o to prosić - odrzekł de Lorche - bom z dawna
185 2,30| Jakiej panny?~- No, tej - odrzekł stary - waszej siostry albo
186 2,30| z panem de Lorche iść - odrzekł Zbyszko - i po tom tu przyjechał.
187 2,30| pierwszy raz.~- Jakże - odrzekł giermek - są oboje, mają
188 2,30| Boże, szlachetny panie - odrzekł Zbyszko. -Gdybym najprzedniejszego
189 2,30| nałęczką przykryła? Zbyszko nie odrzekł nic, tylko podniósł w górę
190 2,31| nim do cna wesołość, więc odrzekł poważnie:~- Może z pustoty
191 2,31| Śląsku zabiły.~- Prawda! - odrzekł Zbyszko. - Daj mu Boże światłość
192 2,31| namyślając, a po chwili odrzekł:~- Nie wiem! Chryste miłosierny!
193 2,31| wam!~- Mnie w części - odrzekł Powała - w części tutejszej
194 2,32| Przy majestacie dobrze - odrzekł bojarzynek - ale ja bym
195 2,33| mi się nie do zdobycia - odrzekł jakby w zamyśleniu polski
196 2,33| pomawiają was ludzie o ubóstwo - odrzekł Powała - ale coś tu musi
197 2,33| czterysta koni się mieści - odrzekł komtur zamkowy - są śpichrze,
198 2,34| skonała pod samym Spychowem - odrzekł młodzian.~I począł opowiadać,
199 2,34| Wysoki Zamek i kościół - odrzekł Czech. -Komtur zamkowy sam
200 2,34| Wywczasowałem się też na porządek! - odrzekł Maćko. -Nie tak jak wasze
201 2,34| szrankach?~- Jużci i nieraz - odrzekł Maćko.~- To jakże myślicie?
202 2,37| jak na spowiedzi powiem - odrzekł Zbyszko. - Jeżdżę, widzicie,
203 2,38| wziąć Danusiną truchłeczkę - odrzekł Maćko - możemy i Juranda
204 2,38| wyroków boskich dochodzić! - odrzekł Zbyszko. - Ale i tego nie
205 2,40| po tym śmiechu zapłakał - odrzekł na to Jaśko - a jeśli nie
206 2,40| to prawda, że tu stoję! - odrzekł młodzianek.~- Ha! widzisz! -
207 2,41| przeżegnał ich znakiem krzyża - odrzekł:~- A kiedy tak, to co innego!
208 2,42| zastanowiwszy się, tak jej odrzekł;~- Z Witoldem wszystko jest
209 2,42| otoczyli mnie w bitwie - odrzekł leniwie młodzian.~- I zdobycznego
210 2,42| w zamyśleniu i wreszcie odrzekł:~- Na nic widać zbawionym
211 2,43| dopiero po niejakim czasie odrzekł:~- Nicem nie pomyślał. Tyś
212 2,43| Bóg ci zapłać i za to - odrzekł Zbyszko.~I odtąd bywało
213 2,43| jej ojcu przyjacielem - odrzekł Zbyszko - ale dla mnie nigdyście
214 2,44| nawet na królewskim dworze - odrzekł Maćko. Po czym zwrócił się
215 2,47| zapomnieć, boś ślubów dopełnił - odrzekł Maćko - ale nie daj Bóg,
216 2,47| ucha, co ludzie mówią - odrzekł Maćko. -Jedni tedy gadają,
217 2,49| jako i wszyscy zapłacim! – odrzekł Zbyszko.~- A wiesz, że twój
218 2,49| odpowiedział Powała - ale odrzekł, że urząd nie pozwala mu
219 2,49| się po tamtej stronie - odrzekł de Lorche - ale jam panu
220 2,49| błogosławieństwo uprosić - odrzekł, wzdychając, de Lorche.~-
221 2,49| Witoldem?~- Czterdzieście - odrzekł Powała. - Naszych polskich
222 2,49| już rycerskich obyczajów - odrzekł Powała.~Tak rozmawiając,
223 2,51| Dzień Rozesłania Apostołów - odrzekł ksiądz podkanclerzy.~A król
224 2,51| Werner von Tettingen nie odrzekł nic, tylko parsknął wzgardliwym
225 2,51| zawsze na dzieło Boże - odrzekł von Wende. Lecz okrutny
226 2,51| załzawione oczy do góry, tak odrzekł:~- Mieczów ci u nas dostatek,
227 2,52| Dzień Rozesłania Apostołów - odrzekł ksiądz podkanclerzy.~A król
228 2,52| Werner von Tettingen nie odrzekł nic, tylko parsknął wzgardliwym
229 2,52| zawsze na dzieło Boże - odrzekł von Wende. Lecz okrutny
230 2,52| załzawione oczy do góry, tak odrzekł:~- Mieczów ci u nas dostatek,
|