1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5966
Tom, Rozdzial
1001 1,10| skończył pierwszy i uderzywszy się po kilkakroć w piersi, ozwał
1002 1,10| kilkakroć w piersi, ozwał się do towarzyszów:~- Teraz
1003 1,10| do towarzyszów:~- Teraz się wam dobrze przypatrzę. Hej,
1004 1,10| przypatrzę. Hej, zmieniliście się obaj... Wy, Maćku, musicie
1005 1,10| nie bardzo...~Tu zwrócił się do Zbyszka:~- Pokażże się
1006 1,10| się do Zbyszka:~- Pokażże się i ty... Oj, mocny Boże!
1007 1,10| chłop pleczysty... Takiemu się choć i z niedźwiedziem brać...~-
1008 1,10| on, że to nie całkiem mu się spodobało, zaraz mu garścią
1009 1,10| przerwał Zych. - I potykaliście się potem, i wzięliście ich
1010 1,10| Bogdańcu pomyśli. Tylko się na nią zdajcie i niech was
1011 1,10| Zgorzelic sprowadzę, to się z nim zaraz porachujecie...
1012 1,10| człek i chory, to o niejedno się rozpyla, niejednego dopatrzy
1013 1,10| przy mniejszym -jednako się nie wykręcisz. Do niewygód
1014 1,10| dziękuję, i jeśli nie ja się wywdzięczę, to da Bóg, Zbyszko
1015 1,10| wywdzięczę, to da Bóg, Zbyszko się wywdzięczy.~Zych ze Zgorzelic,
1016 1,10| nalegać i prosić, ale Maćko się uparł: kiedy umierać, to
1017 1,10| własnym podwórku! Cniło mu się oto bez tego Bogdańca całymi
1018 1,10| niedaleko, nie wyrzeknie się go za nic, choćby to miał
1019 1,10| że mu choć pozwolił tu się przywlec.~Tu roztarł pięściami
1020 1,10| pod powiekami, obejrzał się wkoło i rzekł:~- Jeśli tu
1021 1,10| zauważył Zych.~Uśmiechnął się na to chory Maćko i po chwili
1022 1,10| Zych - a teraz chce wam się opata przetrzymać.~- Nie
1023 1,10| rogów w boru, które ozwały się daleko przed nimi. Zych
1024 1,10| Toby dobrze było, żebyśmy się zaraz spotkali.~- Cichajcie
1025 1,10| Cichajcie no!~Tu zwrócił się do orszaku:~- Stój!~Stanęli.
1026 1,10| Stój!~Stanęli. Rogi ozwały się bliżej, a w chwilę później
1027 1,10| chwilę później rozległo się szczekanie psów.~- Stój! -
1028 1,10| przycisnął brzuchem, pochylił się, wyprężył grzbiet jak łuk
1029 1,10| rogi i granie psów ozwało się jeszcze bliżej, aż nagle
1030 1,10| prawej stronie boru rozległ się ciężki tupot, trzask łamanych
1031 1,10| przednie nogi, ale podniósł się i już, już miał skryć się
1032 1,10| się i już, już miał skryć się w gęstwinie po drugiej stronie
1033 1,10| złowrogo cięciwa kuszy, rozległ się świst grotu, po czym zwierz
1034 1,10| grotu, po czym zwierz wspiął się, zakręcił, ryknął okropnie
1035 1,10| ziemię.~Zbyszko wychylił się zza drzewa, napiął znów
1036 1,10| napiął znów kuszę i zbliżył się gotów do strzału ku leżącemu
1037 1,10| A niechże cię! - ozwał się, podjeżdżając, Zych - od
1038 1,10| ale i brzechwa całkiem mu się schowała pod łopatką.~-
1039 1,10| Tymczasem z lasu wychyliły się naprzód psy, których było
1040 1,10| Ujrzawszy zwierza, rzuciły się na niego ze strasznym harmidrem,
1041 1,10| strasznym harmidrem, zbiły się na nim w kupę i niebawem
1042 1,10| kupę i niebawem poczęły się między sobą gryźć.~- Zaraz
1043 1,10| ręką, a po chwili ozwał się:~- Dla Boga! coże to jest?
1044 1,10| jest? Czym oślepł, czy mi się zdaje...~- Jeden na wronym
1045 1,10| włosy powszczepiały jej się chmielowe szyszki; twarz
1046 1,10| chwilę na twarzy jej odbijało się niedowierzanie, zdumienie,
1047 1,10| I w mgnieniu oka zsunęła się z konia, a gdy Zych zeskoczył
1048 1,10| jej na ziemię, rzuciła mu się na szyję. Przez długi czas
1049 1,10| Tatulo! Jagula!", i jeszcze się obejmowali za szyję. Aż
1050 1,10| odpowiedziała, śmiejąc się, Jagienka.~- W cudzych lasach?~-
1051 1,10| uczonych i psy.~Tu zwróciła się do swej czeladzi:~- A odpędzić
1052 1,10| dziewucho, pyska!~I poczęli się znów całować, a gdy skończyli,
1053 1,10| okrutny szmat drogi... takeśmy się za oną bestią zagnali. Chyba
1054 1,10| odgarnęła dłonią włosy, które się jej nasunęły na oczy, i
1055 1,10| zawołała Jagienka. I zbliżywszy się do woza, pocałowała Maćka
1056 1,10| wojna? Wiem ci ja to, bom się niemało tatula naprosiła,
1057 1,10| Zych. Jagienka zwróciła się żywo ku Zbyszkowi, lecz
1058 1,10| Zbyszkowi, lecz nagle cofnęła się i zakrywszy ręką oczy, rzekła:~-
1059 1,10| ręką oczy, rzekła:~- Kiedy się wstydam...~- My się przecie
1060 1,10| Kiedy się wstydam...~- My się przecie od małości znamy! -
1061 1,10| od małości znamy! - ozwał się Zbyszko.~- Aha! dobrze się
1062 1,10| się Zbyszko.~- Aha! dobrze się znamy. Pamiętam ci ja, pamiętam.
1063 1,10| innego do głowy, zwróciwszy się bowiem do Zbyszka, spytała:~-
1064 1,10| Nie obaczycie, bo mu się całkiem pochował pod łopatką.~-
1065 1,10| Daj spokój, nie prawuj się - rzekł Zych. - Widzielim
1066 1,10| jego rąk, zaczerwieniła się nagle, sama nie wiedząc
1067 1,10| zgrzebną koszulę, która się była od szybkiej jazdy po
1068 1,11| Zbyszko poczęli rozglądać się po swojej starej siedzibie
1069 1,11| ten sposób wieś poczęła się dźwigać na nowo. Ale trudno
1070 1,11| szło, więc gdy zdarzyła się sposobność zastawu, zastawił
1071 1,11| różnicą, że węgły pokrzywiły się nieco, a ściany wydawały
1072 1,11| nieco, a ściany wydawały się niższe, bo osiadły i zasunęły
1073 1,11| niższe, bo osiadły i zasunęły się w ziemię.~Dwór składał się
1074 1,11| się w ziemię.~Dwór składał się z ogromnej sieni, dwóch
1075 1,11| pod półkami nie wydawały się już zbyt nagie. Zbyszko
1076 1,11| rzeczywiście nie omylił się, przynajmniej co do Zycha
1077 1,11| chwili na ziemię, zbliżyła się do Maćka, zdyszana nieco
1078 1,11| pochwalony! Przyjechałam pokłonić się wam od tatula i zapytać
1079 1,11| odrzekł Maćko - człek się przynajmniej wyspał na własnych
1080 1,11| i twojemu rodzicowi. Jak się zagospodarujem, to oddamy.~-
1081 1,11| przysłali.~Tu Jagienka poczęła się nieco oglądać, a Maćko,
1082 1,11| spostrzegłszy to, uśmiechnął się i zapytał:~- Za kimże się
1083 1,11| się i zapytał:~- Za kimże się oglądasz?~- Nie oglądam
1084 1,11| oglądasz?~- Nie oglądam się za nikim!~- Przyślę Zbyszka,
1085 1,11| Zychowi podziękuje. Udał ci się Zbyszko? co?~- A, nie patrzyłam!~-
1086 1,11| patrzyłam!~- To przypatrzże mu się teraz, bo ci właśnie nadchodzi.
1087 1,11| zwojach na ramiona - i zbliżał się szybko, rosły, hoży do giermka
1088 1,11| podobny.~Jagienka odwróciła się całkiem do Maćka, aby przez
1089 1,11| ja ksiądz?~- Nie brońcie się! To taki zwyczaj.~- A choćby
1090 1,11| zapytał Zbyszko, rozglądając się po dziedzińcu, nie widząc
1091 1,11| odrzekła, czerwieniąc się, dziewczyna. - Jeśli wolicie
1092 1,11| nieraz w polu, po bitwie, to się sypiało i z zabitym Krzyżakiem
1093 1,11| zamiast odpowiedzieć, począł się śmiać. Maćko zaś zawołał:~-
1094 1,11| Maćko zaś zawołał:~- Bójże się Boga, dziewczyno, to ty
1095 1,11| na powrozie trzymaj, tak się do niego rwie. W Krakowie
1096 1,11| innych przygodach, jakie się im przytrafiały, i czynach,
1097 1,11| jakich dokonali. Potykali się przecie zza murów i w otwartym
1098 1,11| z Niemców i piór czynił się jakoby jeden kłąb. A czego
1099 1,11| przedzie, tak że dziwowali mu się najwięksi rycerze.~Jagienka,
1100 1,11| westchnęła i rzekła:~- Bogdaj się to chłopakiem urodzić!~Lecz
1101 1,11| czas opowiadania przyglądał się jej również bacznie, myślał
1102 1,11| zapytał:~- A czemuś to się tak przybrała, jako na odpust?
1103 1,11| gdy dziewczyna poczęła się zabierać do domu. Przy wsiadaniu
1104 1,11| kulbakę. Wówczas zarumieniła się jak zorza i zwróciwszy ku
1105 1,11| powodu ciemności, roześmiał się i zapytał:~- A nie boicie
1106 1,11| zapytał:~- A nie boicie się zwierza?... już zaraz noc!~-
1107 1,11| pojutrze do Zgorzelic pokłonić się Zychowi i wam za somsiedzką
1108 1,11| Maćko odrzekł, nie ruszając się z kłody:~- Hej! co za dziewczyna!
1109 1,11| milczenia. Maćko zdawał się o czymś rozmyślać, patrząc
1110 1,11| rozmyślać, patrząc w ukazujące się gwiazdy, po czym znów rzekł
1111 1,11| wreszcie spytał.~- Cóżeś się tak zapamiętał? O czym rozmyślasz?~-
1112 1,11| widzicie... po Jagience tak mi się Danuśka przypomniała, aże
1113 1,11| wstawszy z trudem, wsparł się na Zbyszku, który odprowadził
1114 1,11| dwóch pachołków i przybrał się jak najpiękniej, aby w ten
1115 1,11| niekiedy oczy, jak gdyby się chciała ze snu obudzić.
1116 1,11| Bogdańcowi. - Drzewiej wadzili się nawet nasi ojce o granice
1117 1,11| bitki, aleja ta nie będę się wadził.~Tu trącił się ze
1118 1,11| będę się wadził.~Tu trącił się ze Zbyszkiem kubkiem miodu
1119 1,11| wezmą niedźwiadki. Byle się jeno kiedyś o nie nie podarli!...~-
1120 1,11| Jak nie będziesz mógł, to się odpasz... Piękny pas! Wy
1121 1,11| grzywien srebra...~- Bój się Boga! Toż za to można kupić
1122 1,11| którą stryjko spodziewający się śmierci sprzedał, a to wiecie...~-
1123 1,11| swego czasu chciałem, alem się bojał.~- Czego? Krzyżaków?~-
1124 1,11| Krzyżaków?~- E, kto by się ta ich bał. Póki cię nie
1125 1,11| cię nie zabiją, to czegóż się bać, a jak cię zabiją, to
1126 1,11| czas na strach. Bojałem się onych pogańskich bożków,
1127 1,11| Powiadali to samo Maćko - ozwała się Jagienka.~- A jakże! prawił
1128 1,11| dawno krześcijański, czasem się coś po bajorach śmieje,
1129 1,11| ustrzeże.~Po czym zwrócił się do Zbyszka:~- Ale może byś
1130 1,11| Zbyszka:~- Ale może byś się odpasał i trochę sobie zaśpiewał?~-
1131 1,11| zawtórować.~Oni zaś poczęli się sprzeczać, nikt bowiem nie
1132 1,11| szeroko oczy, po czym zerwał się na równe nogi i zawołał
1133 1,11| twarz i rzekł:~- Odpasz się! Zaraz ci ulży!~Lecz Zbyszko
1134 1,11| przez chwilę z mieniącą się twarzą, po czym, opanowawszy
1135 1,11| opanowawszy wzruszenie, ozwał się do Jagienki:~- Przepraszam
1136 1,11| Przepraszam was. Cosik mi się niespodzianie przypomniało.
1137 1,11| spostrzegła wielką łzę staczającą się po palcach Zbyszkowej dłoni.~
1138 1,11| dłoni.~Wówczas przysunęła się żywo ku niemu i siadłszy
1139 1,11| weselej.~- A może byście się wina słodkiego napili?~-
1140 1,11| ty jej: Jagienko. Znacie się przecie od małości...~Po
1141 1,11| małości...~Po czym zwrócił się do córki:~- Że cię tam ongi
1142 1,11| dłoń w piąstkę i śmiejąc się, poczęła udawać, że bije
1143 1,11| cię zgrzytać, jako i na się wzajem zgrzytają.~- O wa! -
1144 1,11| Zbyszko.~Po czym zwrócił się do Jagienki i mówiąc jej:
1145 1,11| Cztan?~Jagienka poczęła się śmiać.~- Cztan - mówiła,
1146 1,11| Cztan - mówiła, zwracając się do Zbyszka - takie ci ma
1147 1,11| niedźwiedziu.~A Zbyszko uderzył się w głowę, jakby coś sobie
1148 1,11| czym w twarzy jej odbił się niepokój.~- Poszedł od nas
1149 1,11| staje.~- Żeby uciekał, toby się go nie dostało - odrzekł
1150 1,11| Zbyszko. Tymczasem Zych, który się był zdrzemnął, zbudził się
1151 1,11| się był zdrzemnął, zbudził się nagle i począł śpiewać:~
1152 1,11| Lecz Jagienka, bojąc się, żeby Zych nie powiedział
1153 1,11| powiedział czegoś nadto, zbliżyła się szybko do Zbyszka i jęła
1154 1,12| Rozdział XII~Zbyszko wybrał się, jak zapowiedział, gdyż
1155 1,12| zapowiedział, gdyż Maćko czuł się coraz gorzej. Z początku
1156 1,12| gorączka i ból w boku ozwał mu się z taką siłą, iż musiał się
1157 1,12| się z taką siłą, iż musiał się położyć. Zbyszko poszedł
1158 1,12| ślad na błocie - i rozmówił się z bartnikiem Wawrkiem, który
1159 1,12| kundli, ale właśnie miał się już wynieść do wsi z powodu
1160 1,12| wrócił do domu i począł się gotować na wyprawę. Ubrał
1161 1,12| gotować na wyprawę. Ubrał się dla ciepła w kubrak łosi,
1162 1,12| dogodne miejsce, przeżegnał się, zasiadł i czekał.~Czerwone
1163 1,12| wierzchołkach sosen tłukły się wrony, kracząc i łopocąc
1164 1,12| kuna. W gąszczach odzywał się jeszcze świegot ptaków,
1165 1,12| Nareszcie zorze rozpaliły się na niebie, od których wierzchołki
1166 1,12| wierzchołki sosen zdawały się płonąć jak w ogniu, i z
1167 1,12| w ogniu, i z wolna jęło się wszystko uspokajać. Bór
1168 1,12| wstawał od ziemi i podnosił się w górę ku świetlistym zorzom,
1169 1,12| poczęły omdlewać, zasępiać się, czernieć i gasnąć.~"Teraz
1170 1,12| czernieć i gasnąć.~"Teraz póki się wilki nie odezwą, to będzie
1171 1,12| znikł razem z rodziną, jakby się pod ziemię zapadł. Jedni
1172 1,12| głowami, a nawet namyślali się, czyby nie sprowadzić księdza
1173 1,12| do tego, bo nie znalazł się nikt, który by chciał tu
1174 1,12| widły i topór, nie obawiał się dzikich zwierząt -myślał
1175 1,12| odblaski znikły i uczyniła się noc zupełna. Wiatr ustał,
1176 1,12| ręce w chwili rozstania się z księżną i jak jej łzy
1177 1,12| co zaszło od chwili, jak się poznali; i ogarnął go taki
1178 1,12| bardziej trzeba mu jechać, aby się dowiedzieć, co to za tajemnica,
1179 1,12| usunąć. Wreszcie wydało mu się, że Danusia wyciąga do niego
1180 1,12| ujrzy niezadługo, a może się i obziera, czy on za nimi
1181 1,12| boru ciemnym.~Tu ocknął się Zbyszko - i ocknął się nie
1182 1,12| ocknął się Zbyszko - i ocknął się nie tylko dlatego, że sobie
1183 1,12| że z dala za nim ozwał się jakiś szelest.~Wówczas ścisnął
1184 1,12| słuchać.~Szelest zbliżał się i po niejakim czasie stał
1185 1,12| po niejakim czasie stał się całkiem wyraźny. Chrupały
1186 1,12| gdyby zwierz zatrzymywał się przv drzewach, i wówczas
1187 1,12| drzewach, i wówczas robiła się taka cisza, że Zbyszkowi
1188 1,12| po czym znów odzywały się kroki wolne i przezorne.
1189 1,12| ogóle było w tym zbliżaniu się coś tak ostrożnego, że Zbyszka
1190 1,12| ogarnęło zdziwienie.~- Musi się "Stary" psów bać, które
1191 1,12| wyraźnie, że coś zatrzymało się może o dwadzieścia albo
1192 1,12| jakby przysiadło. Obejrzał się raz i drugi - ale lubo pnie
1193 1,12| ale lubo pnie rysowały się w zmroku dość wyraźnie,
1194 1,12| zielone oczy upiora, nuż się coś roześmieje okropnie
1195 1,12| czepcem włosy poczynają mu się jeżyć.~Lecz po chwili szelest
1196 1,12| po chwili szelest odezwał się przed nim - i tym razem
1197 1,12| obeszło go, a teraz zbliża się z przodu. Ale to wolał.
1198 1,12| wygodnie widły, podniósł się cicho i czekał.~Wtem nad
1199 1,12| Zbyszko jednej chwili przestał się bać i pochyliwszy głowę,
1200 1,12| słuchał. Kroki zbliżały się ciężkie, wyraźne, swąd czynił
1201 1,12| ciężkie, wyraźne, swąd czynił się ostrzejszy; wkrótce dało
1202 1,12| ostrzejszy; wkrótce dało się słyszeć sapanie i pomruk. "
1203 1,12| zawołał Zbyszko, wysuwając się spod sosny.~Niedźwiedź ryknął
1204 1,12| blisko, aby mógł ratować się ucieczką, więc w jednej
1205 1,12| w jednej chwili podniósł się na zadnie łapy, rozwarłszy
1206 1,12| właśnie czekał Zbyszko;~zebrał się w sobie, skoczył jak błyskawica
1207 1,12| zwierza.~Cały bór zatrząsł się teraz od przeraźliwego ryku.
1208 1,12| dosięgnąć Zbyszka, wsparł się na widłach i wbił je w siebie
1209 1,12| Człowiek i zwierz poczęli się szarpać i szamotać. Bór
1210 1,12| szarpać i szamotać. Bór trząsł się wciąż od ryku, w którym
1211 1,12| rozpacz.~Zbyszko nie mógł się jąć topora, nie wbiwszy
1212 1,12| głęboko ostrzy, nie dając się "podeprzeć". W ten sposób
1213 1,12| straszna walka przedłużała się - i Zbyszko zrozumiał, że
1214 1,12| siły jego w końcu wyczerpią się. Mógł także upaść, a wówczas
1215 1,12| byłby zginął, więc zebrał się w sobie, wytężył ramiona,
1216 1,12| wygiął grzbiet jak tuk, by się nie przewrócić na wznak,
1217 1,12| o korzeń sosny, zachwiał się i byłby padł, gdyby nie
1218 1,12| mgnienie oka nie zastanowił się, skąd mu niespodziewana
1219 1,12| zwierza - ów zaś zwalił się jakby piorunem rażony na
1220 1,12| oddechem Zbyszka, który wsparł się o sosnę, gdyż nogi chwiały
1221 1,12| sosnę, gdyż nogi chwiały się pod nim. Po chwili dopiero
1222 1,12| siebie postać - i przeląkł się myśląc, że to może nie człowiek.~-
1223 1,12| gdyż głos Jagienki ozwał się znowu:~- Nakrzesam ognia...~
1224 1,12| Nakrzesam ognia...~Wraz ozwał się szczęk krzesiwa o krzemień,
1225 1,12| krzemień, iskry poczęły się sypać i przy ich migotliwym
1226 1,12| niej, że nie namyślając się długo, chwycił ją wpół i
1227 1,12| zapłać. Nie wiem, co by się bez ciebie przy godziło.
1228 1,12| krzesiwo i hubkę, poczęła się tłumaczyć:~- Bojałam się
1229 1,12| się tłumaczyć:~- Bojałam się o ciebie, bo Bezduch poszedł
1230 1,12| ognia niedobrze.~- Czemuś się nie obezwała?~- Bom się
1231 1,12| się nie obezwała?~- Bom się bała, że mnie odpędzisz.~
1232 1,12| Hej, sroga stwora! - ozwał się z pewną chełpliwością Zbyszko.~-
1233 1,12| powiedziawszy, schyliła się i zanurzyła rękę w kudły
1234 1,12| niedźwiedzie, aby przekonać się, czy zwierz dużo ma w sobie
1235 1,12| sadła, po czym podniosła się z wesołą twarzą:~- Będzie
1236 1,12| więc musiałam czekać, póki się wszyscy nie pokładą.~Po
1237 1,12| Ja wiem... ale nie śmiej się ze mnie.~ ~
1238 1,13| dzięgielu, którego znająca się na lekach dziewczyna dorzuciła
1239 1,13| miarę do garnka. Pokrzepił się też zaraz Maćko na duchu
1240 1,13| było trzeba - mówił. - Jak się w człeku wszystko godnie
1241 1,13| wszystko godnie wytłuści, to się może i ta, psia mać, drzazga
1242 1,13| sadła mu wyszły. Jeno, jak się rana otworzy, trzeba skromem
1243 1,13| i swoją gospodarkę - to się wie! A jeden do drugiego
1244 1,13| jeden do drugiego nigdy się nie miesza, bo z tego mogłyby
1245 1,13| niebie zaś nie przystoi się świętym wadzić alibo się
1246 1,13| się świętym wadzić alibo się potykać... Są Kosma i Damian,
1247 1,13| wielcy święci, do których się medycy modlą o to, by choróbska
1248 1,13| to mi powie, do kogo mam się udać - bo i nie byle kleryk
1249 1,13| nieboszczce królowej, że jeśli się za wami przyczyni, to pielgrzymkę
1250 1,13| grobu odprawicie. Albo to się tam mało cudów już w naszych
1251 1,13| była od ran! Nie będzie się śmiał na nią skrzywić byle
1252 1,13| skrzywić byle święty, a skrzywi się, to jeszcze sam od Pana
1253 1,13| zdrów był!~Rada ta podobała się i Jagience, która nie mogła
1254 1,13| która nie mogła oprzeć się podziwieniu dla Zbyszkowego
1255 1,13| gorączka, począł znów gotować się na śmierć.~Aż pewnej nocy
1256 1,13| łuczywo - rzekł - bo cości się dzieje ze mną, ale nie wiem,
1257 1,13| czy złego.~Zbyszko zerwał się na równe nogi i nie krzesząc
1258 1,13| i ciągnijcie. Maćko jął się przekręcać i syczeć z bólu,
1259 1,13| podługowatą, ostrą drzazgę, która się była od źle ukutego grotu
1260 1,13| Maćkowi jednakże zrobiło się zaraz nazajutrz znakomicie
1261 1,13| Spał do późna, a zbudziwszy się, wołał o jedzenie. Na niedźwiedzie
1262 1,13| przywiedli Zycha, bo mu się uczyniło wesoło.~Posłał
1263 1,13| wtedy kiedy młodzi wybierali się do Odstajanego jeziorka
1264 1,13| upilnujecie, ale nie bójcie się. Zbyszko też wie, co rycerska
1265 1,13| diabeł najgorszy, a wstydzić się dziewce nie potrzeba, bo
1266 1,13| siebie:~- A wszelako radzi się oni widzą...~- Ba! Żeby
1267 1,13| spytał Maćko, po czym ozwał się znów: -Wreszcie co tam takie
1268 1,13| mu go zagospodaruję jako się patrzy. Miłujecież wy Zbyszka?~
1269 1,13| kto o nim wspomniał, zaraz się do ściany obraca.~- A jak
1270 1,13| bym zapomniał... Napijecie się miodu?~- Napiję się.~- No,
1271 1,13| Napijecie się miodu?~- Napiję się.~- No, opat... juści mądry
1272 1,13| człeka, bo i na czytaniu się zna, i z Duchem Świętym
1273 1,13| nie brak. A Wilkowi niech się na Boże Narodzenie pokłonią
1274 1,13| niezadługo czekać... Wezwyczai się jedno do drugiego - i chłopak
1275 1,13| Maćko. - Bóg da, że posypie się ich jak gradu. - Opat będzie
1276 1,13| wyszła, a co do Zbyszka, wy się o niego nie bójcie. Wczoraj,
1277 1,13| uradzają!". Napijcie się jeszcze.~- Napiję się...~-
1278 1,13| Napijcie się jeszcze.~- Napiję się...~- Za zdrowie Zbyszka
1279 1,14| XIV~Stary Maćko nie mylił się, mówiąc, że Zbyszko i Jagienka
1280 1,14| z upływem dni wyrodziła się między nimi bliska zażyłość
1281 1,14| zażyłość i przyjaźń. Poczęli się lubić i chętnie z sobą "
1282 1,14| Zbyszko, który i na wojnie się już wsławił, i w gonitwach
1283 1,14| królewskich bywał, wydawał się dziewczynie w porównaniu
1284 1,14| nawet zaczepna, stawała się stopniowo z nim coraz pokorniejsza,
1285 1,14| niedźwiedzie sadło, widywali się prawie codziennie, a po
1286 1,14| szczebrzucha z rany wybrali się razem na bobry po świeży
1287 1,14| rad wziął? A ona poczęła się śmiać:~- Wziąłby, żebym
1288 1,14| śmiać:~- Wziąłby, żebym się jeno dała!~- Łacnie mu się
1289 1,14| się jeno dała!~- Łacnie mu się obronisz, mając Wilka do
1290 1,14| I dziwno mi to nawet, że się jeszcze nie pozwali na śmierć.~-
1291 1,14| powiedzieli im tak: "Jeśli się pobijecie, to żadnego na
1292 1,14| są w Zgorzelicach, to na się sapią, ale potem piją razem
1293 1,14| oczy Jagienki zaiskrzyły się od razu:~- To myślisz, żebym
1294 1,14| razu:~- To myślisz, żebym się była dała? A czy to w Zgorzelicach
1295 1,14| że aż Zbyszko roześmiał się i rzekł:~- No, tobie rycerzem
1296 1,14| dziewczyną. Ona zaś, uspokoiwszy się, odrzekła:~- Cztan mnie
1297 1,14| odpowiedział Zbyszko wszyscy się tu opata boją! A ja, niech
1298 1,14| prawdę, że nie bojałbym się ni opata, ni Zycha, ni zgorzelickich
1299 1,14| Na to Jagienka zatrzymała się na miejscu i podniósłszy
1300 1,14| czym usta jej rozchyliły się i czekała odpowiedzi, zarumieniona
1301 1,14| trzeba za mąż! Nie zdarzy-li się trzeci, to jednego z nich
1302 1,14| koło Zgorzelic, który by ci się więcej udał?...~- Hej! -
1303 1,14| milczeniu, przedzierając się przez gęstwę tym bardziej
1304 1,14| łatwością bród, pokazało się jednak, że rzeczułka nieco
1305 1,14| rzekła Jagienka.~- Trzymaj się szyi! - odpowiedział Zbyszko.
1306 1,14| dziewczyna zaś przytulała się wedle rozkazu do niego,
1307 1,14| teraz na przedzie, odwracała się niekiedy i kładąc palce
1308 1,14| gwary ptasie, którym dziwił się Zbyszko, gdyż była to już
1309 1,14| Dziewczyna pierwsza wczołgnęła się cicho na grubą starą wierzbę,
1310 1,14| znacznie bliżej spuścił się do wody z brzegu duży bóbr
1311 1,14| jak łokcie jej poruszyły się cicho, a głowa pochyliła
1312 1,14| cicho, a głowa pochyliła się ku przodowi: widocznie mierzyła
1313 1,14| jest!...~Zbyszko wdrapał się w mgnieniu oka wyżej i spojrzał
1314 1,14| na wodę: bóbr to zanurzał się, to wypływał na powierzchnię,
1315 1,14| Dobrze dostał! zaraz się uspokoi! - rzekła Jagienka.
1316 1,14| gdyż ruchy zwierza stawały się coraz słabsze, a po upływie
1317 1,14| jak sobie poradzić, utopi się na pewno.~- To jakże go
1318 1,14| Inne dziewki boją się i spojrzeć na kuszę, a z
1319 1,14| tę pochwałę, uśmiechnęła się z radości, ale nie odrzekła
1320 1,14| bobrują.~Nagle jednak uderzyła się dłonią po biodrze.~- Ot! -
1321 1,14| czekał, aż wreszcie począł się dziwić, dlaczego jej tak
1322 1,14| ale pójdę, obaczę, czyjej się co nie stało...~Zaledwie
1323 1,14| gdy dziewczyna zjawiła się przed nim z kuszą w ręku,
1324 1,14| kuszą w ręku, ze śmiejącą się rumianą twarzą i z bobrem
1325 1,14| dziewka.~- No to i co? Miałam się przy tobie rozdziewać czy
1326 1,14| dopiero dziwo zobaczył. Byłoby się nad czym cudować! Hej!...~-
1327 1,14| gęstwiny, przez którą musieli się przedzierać. Zbyszko wziął
1328 1,14| Danusia?~I przysunąwszy się blisko, podniosła oczy i
1329 1,14| jakoby właśnie siostrze, bo się od małego znamy. Poszedłby
1330 1,14| Bogdańcu siedzi, a ja zaś przed się ku niej powędruję... Co
1331 1,14| począł jej opowiadać, jako się z Danusią w Tyńcu poznali,
1332 1,14| siadła zaraz na koń i poczęła się żegnać ze Zbyszkiem.~- Niech
1333 1,14| domowi, czas jakiś oglądała się za Zbyszkiem, a gdy znikł
1334 1,14| oczy dłonią, jakby chroniąc się od blasku słońca.~Wkrótce
1335 1,15| przez trzy dni nie ukazywała się w Bogdańcu, atoli czwartego
1336 1,15| chłopów, osadzonych przez się na źrebiach, zabrać albo
1337 1,15| roztropnie na pytania, starając się pokrzepić go i uspokoić
1338 1,15| i rzekł mu:~- Przybierz się pięknie i pojedziesz pod
1339 1,15| umiłował. Następnie zwrócił się do Jagienki:~- Nie dziwowałbym
1340 1,15| Jagienki:~- Nie dziwowałbym się, choćbyś była głupia, boś
1341 1,15| niewiasta, ale że rozum masz, to się dziwuję. Powiedzże mi, jako
1342 1,15| Maćko, słysząc to, porwał się za głowę.~- Skąd ja mu szafranu
1343 1,15| rzekła Jagienka.~- A bogdaj się takie dziewki na kamieniu
1344 1,15| on po każdym jedzeniu rad się kośćmi zabawia.~- Miał ten
1345 1,15| wyskoczy. Ale potem śmiejący się wraca i sam pierwszy nad
1346 1,15| przecie znacie... Jeno mu się nie przeciwić, to nie ma
1347 1,15| na świecie.~- A kto by mu się tam sprzeciwiał, kiedy on
1348 1,15| tymczasem Zbyszko przebierał się w alkierzu. Wyszedł wreszcie
1349 1,15| czynił trudności. Ucieszył się nawet tą myślą tak dalece,
1350 1,15| śpieszył, i tym hojniejszym się okaże.~- Milsze mi wasze
1351 1,15| niż jego hojność - ozwał się Zbyszko.~Lecz Maćko uparł
1352 1,15| Zbyszko.~Lecz Maćko uparł się i postawił na swoim. Po
1353 1,15| dawać Zbyszkowi nauk, jak się ma zachować w Zgorzelicach,
1354 1,15| przyłapie, spoglądających przed się na pogodny świat Boży i
1355 1,15| zajechał na wozie, ruszył się żywo Zych, opat zaś, widocznie
1356 1,15| których jeszcze kilku wysypało się przez otwarte drzwi izby.
1357 1,15| rękę - alem przyjechał, aby się wam, dobrodziejowi mojemu,
1358 1,15| ściskając go za głowę - i żeście się do grobu naszej nieboszczki
1359 1,15| wiedząc, do którego świętego się udać, do niej się udałem.~-
1360 1,15| świętego się udać, do niej się udałem.~- Dobrzeście uczynili! -
1361 1,15| napłynęły krwią, oczy poczęły się iskrzyć.~Znali tę jego zapalczywość
1362 1,15| obecni, więc Zych począł się śmiać i wołać:~- Bij, kto
1363 1,15| obecnych, za czym roześmiał się, równie nagle jak poprzednio
1364 1,15| krewniak? Zbyszko pochylił się i ucałował go w rękę.~-
1365 1,15| poznałbym! - mówił opat. - Pokaż się jeno!~I począł go oglądać
1366 1,15| ci ją który wziął, wnet się wykopyrtnął i już nie wstał.~-
1367 1,15| nagle Jagienka. Opat zwrócił się ku niej:~- A ty tu czego?~
1368 1,15| czego?~Ona zaś zaczerwieniła się tak, że aż szyja i uszy
1369 1,15| aż szyja i uszy jej stały się różowe, i odrzekła ogromnie
1370 1,15| Bom widziała...~- Strzeżże się, by cię przypadkiem nie
1371 1,15| nie ustrzelił; musiałabyś się bez trzy kwartały goić...~
1372 1,15| którego Jagienka stropiła się do reszty, tak że opat ulitował
1373 1,15| reszty, tak że opat ulitował się nad nią i podniósłszy ramię,
1374 1,15| rękaw swej sukni.~- Pochowaj się, dziewucho - rzekł - bo
1375 1,15| Zbyszka i po chwili~ozwał się znowu:~- Iżeś trzy pawie
1376 1,15| ci mądrala! Bacz, by ci się nie przygodziło to, co Niemcowi
1377 1,15| Niemcowi Beyhardowi.~- A co mu się przygodziło? - spytał Zych.~-
1378 1,15| Nijak nie może! - ozwali się zgodnym chórem wędrowni
1379 1,15| na-leźć.~Opat zaś zwrócił się do Zbyszka, który ze zdziwieniem
1380 1,15| chycić lutnię i z nią włóczyć się po świecie. Przygarnąłem
1381 1,15| wytrzęsła.~- Najbardziej się mieczom dziwuję - rzekł
1382 1,15| do Bogdańca. Nie stawił się...~- Jakoże miał duchownemu
1383 1,15| przerwał Zych.~Na to zaperzył się opat i uderzywszy pięścią
1384 1,15| A niechby napadł! Cni się już i mnie bez bitki.~-
1385 1,15| i zgodą przyjdzie. Borów się już wyrzekł, a o syna mu
1386 1,15| Tymczasem opat uspokoił się i rzekł:~- Młodego Wilka
1387 1,15| uradzali o Jagience.~Tu zwrócił się do Zbyszka:~- I o tobie.~-
1388 1,15| gładki". A Wilk mówi: "Może się nas będzie bojał, a nie,
1389 1,15| połamię!" A potem poczęli się obaj upewniać, że się będziesz
1390 1,15| poczęli się obaj upewniać, że się będziesz bojał.~Usłyszawszy
1391 1,16| kleryków do Krześni, przyłączył się do nich i jechał razem,
1392 1,16| by dowieść opatowi, że się ni Wilka z Brzozowej, ni
1393 1,16| Rogowa nie lęka i chować się przed nimi nie myśli. Zdziwiła
1394 1,16| głowie, spod którego wysuwały się na ramiona dwa warkocze.
1395 1,16| pozwalał dziewczynie ubierać się w domu w kożuch i jałowicze
1396 1,16| rękawami u sukni wydawał mu się jak jaki podróżujący książę.
1397 1,16| i śpiewanie.~Zrównawszy się, jechali w szeregu: opat,
1398 1,16| rzekł z powagą - że cudujesz się nad moim mieczem; wiedz
1399 1,16| chciał ją odjąć, ten by się odwiecznym Jego wyrokom
1400 1,16| mazowieckiego Henryka, który się w szrankach potykał - odrzekł
1401 1,16| odrzekł Zbyszko.~- Nie to mu się też gani, że się potykał -
1402 1,16| Nie to mu się też gani, że się potykał - odpowiedział,
1403 1,16| palec, opat - ale to, że się ożenił, i do tego nieszczęśliwie,
1404 1,16| powagą:~- Kto-li bo masz się żenić, czyli uxorem wybierać,
1405 1,16| skupieniu słów opata, dziwiąc się jego wymowie i biegłości
1406 1,16| owszem, więcej zwracał się do Zycha i Jagienki, jakby
1407 1,16| Krześnię było widać, zmacał się opat po pasie, obrócił go
1408 1,16| cierpliwie znoszę.~Tu obejrzał się na swoich szpylmanów i rzekł:~-
1409 1,16| przed kościołem wysunęli się natychmiast młody Wilk i
1410 1,16| a następnie przeżegnała się i z nim razem weszła do
1411 1,16| miał rozum miałki, domyślił się, iż to wszystko było uczynione
1412 1,16| dziki, że aż włosy poczęły się im jeżyć pod pątlikami.
1413 1,16| gniewie nie chcieli, bojąc się kary boskiej, wchodzić do
1414 1,16| to czyni celu.~Zatrzymali się aż w rogu parkanu, gdzie
1415 1,16| złość, która burzyła mu się aż pod szyję w piersiach,
1416 1,16| jakowyś i że w ten sposób chcą się do budowy dzwonnicy przyczynić.
1417 1,16| sapiąc i spoglądając na się niepewnym wzrokiem.~Milczenie
1418 1,16| mówił Zych, że niech-li się zdarzy bitka, obydwóch ze
1419 1,16| pięści. I oczy poczęły im się skrzyć złowrogo, lecz wnet
1420 1,16| kiedykolwiek. Nieraz już oni bili się z sobą, lecz zawsze jednali
1421 1,16| sobą, lecz zawsze jednali się po bitce, bo chociaż rozdzielała
1422 1,16| pomoc kołatki, które ozwały się znowu na znak, iż nabożeństwo
1423 1,16| na znak, iż nabożeństwo się poczyna. Więc rzekł:~- Co
1424 1,16| będzie, co Bóg da. Ucieszył się z tej rozumnej odpowiedzi
1425 1,16| Jagienka nie wydawała im się tak cudną i tak do królewny
1426 1,16| jak koń. Wilk zaś ozwał się, zgrzytając zębami:~- Do
1427 1,16| zdrowie i zabaczyłem, wrócę się.~- Nie wracaj! - zawołała
1428 1,16| Co mam rozumieć?~- Pobije się w Krześni z Wilkiem i Cztanem,
1429 1,16| tego? Jeśli za Jagienkę się pobije, to jakże mu potem
1430 1,16| to mój krewny i udał mi się!~- Ba, a ślubowanie?~- Na
1431 1,16| odrzekł Zych. Opat uradował się pochwałą, po czym przysunął
1432 1,16| pochwałą, po czym przysunął się do Jagienki i zapytał:~-
1433 1,16| frasobliwa?~Ona pochyliła się w siodle i chwyciwszy rękę
1434 1,16| Krześni.~- Po co? Popiją mi się w gospodzie i tyla.~- Ale
1435 1,16| gorycz, która nagromadziła się z żalem w jej piersiach
1436 1,16| począł mówić:~- Nie bój się, córuchno, o nic. Zwada
1437 1,16| córuchno, o nic. Zwada może się przygodzić, ale przecie
1438 1,16| on da sobie rady, choćby się naraz z obydwoma miał potykać.
1439 1,16| To czegoż chlipiesz.~- Bo się o niego boję.~- Ot, babski
1440 1,16| rozum! - rzekł, śmiejąc się, opat.~Po czym, schyliwszy
1441 1,16| opat.~Po czym, schyliwszy się do ucha Jagienki, począł
1442 1,16| począł mówić:~- Pomiarkuj się, dziewczyno, że choć cię
1443 1,16| to też nieraz zdarzy mu się potykać, bo od tego ślachcic.
1444 1,16| tego ślachcic. Tu schylił się jeszcze niżej i dodał:~-
1445 1,16| A jednocześnie poczęła się uśmiechać przez łzy i spoglądać~
1446 1,16| spoglądać~na opata, jakby się go chciała zapytać, skąd
1447 1,16| załatwieniu zaś tej sprawy udał się wprost do gospody, w której
1448 1,16| gospody, w której spodziewał się znaleźć młodego Wilka z
1449 1,16| gospodzie.~A oni podnieśli się natychmiast i jęli śpiesznie
1450 1,16| rycerze przy wyzwaniu, ozwał się w następujące, niespodziane
1451 1,16| izbie będących przeciwił się temu, iże naj cudniejsza
1452 1,16| ostatniego tchu.~Zdumieli się Wilk i Cztan, równie jak
1453 1,16| równie jak byłby zdumiał się opat, gdyby coś podobnego
1454 1,16| Od tych pytań zrobiła im się w głowie taka kasza, że
1455 1,16| służby ślubują, a z innymi się żenią, pomyślał, że i w
1456 1,16| być może i że gdy zdarza się taka sposobność ujęcia się
1457 1,16| się taka sposobność ujęcia się za Jagienką, to należy w
1458 1,16| skorzystać.~Więc wysunął się zza stołu i zbliżywszy się
1459 1,16| się zza stołu i zbliżywszy się ze złowrogą twarzą do Zbyszka,
1460 1,16| najcudniejsza? Za nim wysunął się Cztan - a ludzie poczęli
1461 1,16| Cztan - a ludzie poczęli się wokół nich kupić, bo już
1462 1,16| wszystkim było wiadomo, że się to na byle czym nie skończy.~ ~
1463 1,17| Krześni, aby dowiedział się, czy w gospodzie nie zaszła
1464 1,17| widział Zbyszka zabawiającego się ze starym dziedzicem w kości.~
1465 1,17| Zbyszkowej, nie tyle bała się dla niego wyzwania, ile
1466 1,17| Bogdańca, ale ów sprzeciwił się temu, pragnął bowiem rozmówić
1467 1,17| pragnął bowiem rozmówić się z Maćkiem w sprawie zastawu
1468 1,17| Jagienki.~Zresztą wybierał się na noc. Dowiedziawszy się
1469 1,17| się na noc. Dowiedziawszy się o szczęśliwym powrocie Zbyszka,
1470 1,17| śpiewać i hukać tak, że aż się bór trząsł, a w samym Bogdańcu
1471 1,17| wyglądali z chałup, patrząc, czy się nie pali albo czy nieprzyjaciel
1472 1,17| godności - więc kłaniali mu się, a niektórzy nawet kładli
1473 1,17| tacy, którzy przyłączywszy się niedawno do kompanii, nie
1474 1,17| widok dymu dobywającego się przez słomiane poszycie
1475 1,17| młodzianka, niecierpliwił się widocznie, aż wreszcie nie~
1476 1,17| uradzać. Nie przeciwcie się, bo się zgniewam!~Tu zwrócił
1477 1,17| Nie przeciwcie się, bo się zgniewam!~Tu zwrócił się
1478 1,17| się zgniewam!~Tu zwrócił się do kleryków i zagrzmiał:~-
1479 1,17| alkierza, w które zaledwie mógł się pomieścić, i wszedł, a za
1480 1,17| skrzyniach, opat zwrócił się do młodego rycerza. Byłeś
1481 1,17| zdrowie, i tyla.~Opat poruszył się niecierpliwie na skrzyni. "
1482 1,17| pomyślał - nie spotkał się ni z Cztanem, ni z Wilkiem;
1483 1,17| ich nie szukał. Omyliłem się!"~Ale zły był, że się pomylił
1484 1,17| Omyliłem się!"~Ale zły był, że się pomylił i że go wyrachowanie
1485 1,17| nim postępować, podniósł się w milczeniu, otworzył skrzynię,
1486 1,17| ale pieniądze mamy, i co się należy, to płacimy, jako
1487 1,17| dopłaty, to też nie będziem się sprzeczali, jeno za-~płacim,
1488 1,17| To rzekłszy, pochylił mu się do kolan, a za nim uczynił
1489 1,17| Opat, który spodziewał się sporów i targów, wielce
1490 1,17| wiedząc, że im więcej będzie się w tym wypadku sprzeczał,
1491 1,17| zyska.~Jakoż opat zaperzył się w mgnieniu oka:~- Widzicie
1492 1,17| oddaję pustki, a jak mi się spodoba i tym tu oto workiem
1493 1,17| rozpękłego płótna posypały się pieniądze.~- Bóg zapłać!
1494 1,17| ci ja, choć i gniewający się, co robię; za czym trzymajcie,
1495 1,17| uwidzicie.~- Nie spodziewaliśmy się i tego.~- Ale wiedzcie,
1496 1,17| opat.~Na to przedłużyła się Maćkowi twarz, ale opanował
1497 1,17| Maćkowi twarz, ale opanował się i rzekł:~- Ej, co tam o
1498 1,17| rozumiecie?~- Dałby Bóg. aby się to stało! - odrzekł Maćko. -
1499 1,17| Krakowie i na Łysą Górę, aby się drzewu Krzyża Świętego pokłonić.~
1500 1,17| Świętego pokłonić.~Uradował się opat szczerością, z jaką
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5966 |