Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
siasc 5
siatke 3
siatki 1
sie 5966
siebie 126
siebiem 1
siec 2
Frequency    [«  »]
-----
-----
9837 i
5966 sie
4960 nie
4948 w
4691 na
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5966

     Tom,    Rozdzial
2001 1,22| strasznego męża, którego się wszyscy boją, i dobrowolnie 2002 1,22| Zali mam mu rozkazać, aby się nie bronił, gdy się wam 2003 1,22| aby się nie bronił, gdy się wam spodoba go najechać?~- 2004 1,22| wydać? Na to książę zwrócił się do Zygfryda i rzekł:~- Patrzcieże, 2005 1,22| rzekł:~- Patrzcieże, w co się sprawiedliwość w waszych 2006 1,22| jego gośćmi, więc pohamował się raz jeszcze, położył rękę 2007 1,22| niewiast i dzieci? A gdym się skarżył mistrzowi, to mi 2008 1,22| spokój! Nie wam przystoi się skarżyć, którzyście chwycili 2009 1,22| jęczał. Tak odpłaciliście się mnie, który z rodu waszych 2010 1,22| książęcą mością zdarzyła się omyłka, którąśmy nie ze 2011 1,22| nim silnie, on zaś stropił się zaraz i począł łagodniejszym 2012 1,22| odesławszy ludzi, samotrzeć się z nim potykali.~- Pewni 2013 1,22| i de Bergow zgodziliśmy się, ale Majneger nie przystał.~ 2014 1,22| uchybił wyzwaniu.~Tu zwrócił się do wszystkich i rzekł:~- 2015 1,22| jest w pojedynczej walce się potykać, chyba za osobnym 2016 1,22| ale i ty mi nie groź, boć się nie boję.~- Cóż mam donieść 2017 1,22| twarzy Krzyżaka.~- Waruj się! - rzekł stłumionym przez 2018 1,22| przez gniew głosem - waruj się! Jam ci pozwolił wyzwać 2019 1,22| wojskiem zakonnym wdarł mi się do kraju, tedy na cię uderzę - 2020 1,22| Jam tu przyjechał bić się, nie łgać.~- Tęgo się biłeś - 2021 1,22| bić się, nie łgać.~- Tęgo się biłeś - ni słowa!~- A tyś 2022 1,22| ręce na głowę, namarszczył się i po namyśle rzekł:~- Bez 2023 1,22| mistrza nie można.~- Jeśli się uda, to mistrz pochwali! - 2024 1,22| mistrz pochwali! - ozwał się brat Gotfryd.~- A jeśli 2025 1,22| brat Gotfryd.~- A jeśli się nie uda? Jeśli książę ruszy 2026 1,22| wystarczą.~- To mistrz ujmie się za nami i będzie wojna. 2027 1,22| będzie wojna. Danveld znów się namarszczył i zamyślił:~- 2028 1,22| rzekł po chwili. - Jeśli się uda, mistrz będzie w duchu 2029 1,22| razie klęski Zakon nie ujmie się za nami i wojny księciu 2030 1,22| zastaw, a i to...~Tu obejrzał się naokół i zniżonym głosem 2031 1,22| i na długi czas zatopił się w rozmyślaniu. Nagle rozjaśniły 2032 1,22| rozmyślaniu. Nagle rozjaśniły mu się oczy, obtarł wedle zwyczaju 2033 1,22| chwili brat Rotgier zwrócił się do Zygfryda de Lowe:~- Rozum 2034 1,22| A Hugo de Danveld począł się śmiać.~- Samiście mówili - 2035 1,22| niż kara.~- Tak - ozwał się de Lówe - sposobność do 2036 1,22| gwałty Zakonu; znów odezwie się z groźbą przeklęty Jagiełło, 2037 1,22| przecie: rad on uchwyci, co się da chwycić, ale wojny z 2038 1,22| Jagiełłą nie chce... Tak! krzyk się podniesie we wszystkich 2039 1,22| wezwał...~Na to uśmiechnął się z tryumfem Hugo i odrzekł:~- 2040 1,22| Danvelda, on zaś uderzył się znów wierzchem dłoni w usta 2041 1,23| przyszli jeszcze pożegnać się z księciem i księżną. Było 2042 1,23| ubogim, którym zarazem polecą się modlić za zdrowie, sławę 2043 1,23| zbawienie księcia. Uśmiechali się pod wąsem z tych zapewnień 2044 1,23| jeszcze, przy pożegnaniu się z księżną, w chwili gdy 2045 1,23| Hugo von Dan-veld zbliżył się do Danusi, położył dłoń 2046 1,23| A pan de Fourcy zdziwił się.~- Ta, którą macie pochwycić?~- 2047 1,23| potrzebę uprawiedliwienia się kilkoma słowy.~- Obiecałem 2048 1,23| może zobaczyć księcia, aby się na nas poskarżyć, a siebie 2049 1,23| do leśnego dworca. Może się wtedy przygodzić, że nasi 2050 1,23| przybywszy po Jurandównę, natkną się na samego Juranda.~- Ci 2051 1,23| Będą oni wiedzieć, że jeśli się natkną na Juranda, pójdą 2052 1,23| haki. Ich głowa w tym, żeby się nie spotkali.~- Jednak może 2053 1,23| spotkali.~- Jednak może się zdarzyć, że ich pochwycą.~- 2054 1,23| pochwycą.~- Tedy wyprzemy się i ich, i listu. Kto nam 2055 1,23| poćwiertują, nie stanie się przez to szkoda dla Zakonu.~ 2056 1,23| tej waszej bojaźni, aby się nie wydało, że dziewka z 2057 1,23| Po co ukrywać to, co musi się wydać.~A Hugo de Danveld 2058 1,23| A Hugo de Danveld począł się śmiać i zwróciwszy się do 2059 1,23| począł się śmiać i zwróciwszy się do brata Gotfryda, zapytał:~- 2060 1,23| biały płaszcz?~- Skończy się sześć lat na pierwszą niedzielę 2061 1,23| lepiej niż wy. Powie mu się tak: "Twojej córki pilnuje 2062 1,23| torować drogę, która stała się kopna, albowiem w nocy spadł 2063 1,23| tak że z koni podnosił się opar. Z lasów ku ludzkim 2064 1,23| Żmujdź, gdzie odznaczył się wielkim męstwem i podejmowany 2065 1,23| dalekich stron, przywiązał się do nich mocno, a nie mając 2066 1,23| płonąć żądzą zmierzenia się z mężem, którego otaczała 2067 1,23| odprawili żołnierzy, nie chcieli się na to zgodzić, bojąc się, 2068 1,23| się na to zgodzić, bojąc się, że gdy to uczynią, otoczy 2069 1,23| litość. Sam ledwo zdołał się przebić - i kilka dni tułał 2070 1,23| przebić - i kilka dni tułał się po drogach i lasach, gdzie 2071 1,23| zamarł z głodu lub stał się łupem dzikiego zwierza, 2072 1,23| gdyby wypadkiem nie dostał się do Ciechanowa, w którym 2073 1,23| z całej duszy przyłączył się do skargi zakonnych rycerzy, 2074 1,23| zakonnych rycerzy, gdy domagali się kary i wolności dla nieszczęsnego 2075 1,23| chwili gotów był zgodzić się na wszystkie środki, które 2076 1,23| Jurandem. Teraz jednak ozwały się w nim nagle skrupuły. Przysłuchując 2077 1,23| skrupuły. Przysłuchując się rozmowom zakonników, a zwłaszcza 2078 1,23| niejednokrotnie nie mógł oprzeć się zdziwieniu. Poznawszy bliżej 2079 1,23| słońcu. Teraz jednak wydało się panu de Fourcy, że Hugo 2080 1,23| sposoby, na które wzdrygnąć się powinna dusza w każdym rycerzu - 2081 1,23| większe i wreszcie zadumał się głęboko, czy mu przystoi 2082 1,23| wymienienie jej za Bergowa, byłby się może na to zgodził, chociaż 2083 1,23| że wypuszczą, jeśli się za nią odda, a potem zamordować 2084 1,23| wypadek, gdyby Jurand śmiał się skarżyć. "Niczego nie chcą 2085 1,23| przestrzegać winni". - I burzyła się w nim dusza co chwila mocniej 2086 1,23| zapytał:~- A jeśli Jurand się wam odda, czy wypuścicie 2087 1,23| Na to Danveld pochylił się ku mówiącemu i ukazał w 2088 1,23| przez chwilę jeszcze zdawał się walczyć z sobą, a następnie 2089 1,23| sobą, a następnie podniósł się nieco na strzemionach i 2090 1,23| przez haniebne uczynki Panu się służy - chyba że nie Zbawicielowi 2091 1,23| zakonni i twarze zmieniły im się w okamgnieniu. Szczególniej 2092 1,23| Lowe, po czym zaś zwrócił się do pana de Fourcy:~- Przodkowie 2093 1,23| powieki, jakby dając znak, że się na coś zgadza.~Wówczas Danveld 2094 1,23| zgadza.~Wówczas Danveld ozwał się jakimś dziwnie głuchym i 2095 1,23| siłą, że ostrze schowało się w ciele po krzyżyk. De Fourcy 2096 1,23| siedliskom.~A następnie poczęła się śpieszna rozmowa morderców:~- 2097 1,23| skarżyciela.~De Fourcy przewrócił się tymczasem w ostatniej konwulsji~ 2098 1,23| zakręcie śnieżnej drogi, ukazał się jakiś jeździec, który pędził 2099 1,23| Pochowajcie noże, aby się nie spłoszył - mówił Danveld. - 2100 1,23| jeźdźca i zdumienie odbiło mu się na twarzy, ale trwało tylko 2101 1,23| mgnienie oka. Po chwili zwrócił się do braci, tak jakby nic 2102 1,23| odpowiedział, zbliżając się z wolna Danveld. - Masz-li 2103 1,23| Danveld, mówiąc z nim, zbliżał się coraz bardziej ku niemu, 2104 1,23| okrążyć. Z tych powodów począł się mieć na baczności, zwłaszcza 2105 1,23| balsam gojący, więc źle mi się za uczynność wypłaca. Zwykła 2106 1,23| Danveld widocznie nie mógł się na kulbace utrzymać. Po 2107 1,23| otworzył oczy i począł obzierać się jakby ze zdziwieniem dokoła.~- 2108 1,23| Rotgier i Gotfryd zbliżyli się zaraz do wozu.~- Stało się 2109 1,23| się zaraz do wozu.~- Stało się nieszczęście - rzekł pierwszy - 2110 1,24| opowiedział jemu pierwszemu, co się stało. Na szczęście, znaleźli 2111 1,24| Na szczęście, znaleźli się dworzanie, którzy widzieli, 2112 1,24| pokołaczą, ów jednak, bojąc się, aby rycerze nie przejechali 2113 1,24| co oni tu wyrabiają. Źle się poczyna dziać w Zakonie, 2114 1,24| idzie kara.~Po czym zamyślił się, a po chwili znów począł 2115 1,24| rzekł książę. - Musiał się im ów gość w czym przeciwić 2116 1,24| i miarkując z tego, jako się w boru popisał -może to 2117 1,24| Żeby nie Zbyszko, byłby się tur na konie rzucił. I Lotaryńczyk, 2118 1,24| Lotaryńczyk, i on wielce się do zratowania księżnej przyczynili...~- 2119 1,24| ledwie dycha, a jednak się za Jurandem ujął i tamtych 2120 1,24| gadał, ale teraz myślę, że się nie przeciw! - rzekł książę.~- 2121 1,24| Jezus to sprawi - ozwała się księżna, która wszedłszy 2122 1,24| koniec rozmowy. - Nie może się Jurand teraz przeciwić, 2123 1,24| przez przyczynę, że jak się baby na co zawezmą, to przeciw 2124 1,24| Albo nie po sprawiedliwości się zawzięłam? - zapytała księżna. - 2125 1,24| po gębie go gładzi, a on się do niej w boleści śmieje. 2126 1,24| książę - to i szczęśliwość się zdarzy. Ale co prawda, to 2127 1,24| rzekłem już, że im obum się należy, i w Ciechanowie 2128 1,24| ostróg.~Książę uśmiechnął się na to dobrotliwie i odrzekł:~- 2129 1,24| wedle zwykłego~obyczaju się odbyło. Niech mu wnet poniesie, 2130 1,24| jego ręce, on zaś uśmiechał się wciąż, a wreszcie rzekł:~- 2131 1,24| drzwiach bocznej komory ukazała się Danusia, z zaczerwienionymi 2132 1,24| i chodź.~I gdy zbliżyła się z pewną nieśmiałością, " 2133 1,24| piąstki w oczy.~- Nie bój się, nic mu nie będzie. Prawda, 2134 1,24| innego. Po czym zwrócił się do dworzan i zawołał:~- 2135 1,24| weszła księżna, przypodniósł się nieco na ramionach i począł 2136 1,24| Lecz ona kazała mu zachować się spokojnie i własnymi rękoma 2137 1,24| dał znak ręką, by Zbyszko się nie ruszał, a następnie, 2138 1,24| pozwalamy ci pasem rycerskim się przepasać i we czci a sławie 2139 1,24| Zbawicielowi naszemu jako się patrzy masz służyć, a ze 2140 1,25| skargę od siebie, upominając się w słowach zarazem pokornych 2141 1,25| uważam.~I na tym skończyło się posłuchanie. Kapitan odjechał, 2142 1,25| dobrze, a nazajutrz obudził się wprawdzie osłabiony bardzo, 2143 1,25| izbie jadalnej, przysunęła się do niej i rzekła:~- Boże 2144 1,25| nocy po pacierzu śniło mi się, że przez śnieg padający 2145 1,25| a jej nie ma" - i wrócił się.~A Danusia, której chciało 2146 1,25| Danusia, której chciało się spać, otworzyła zaraz ciekawie 2147 1,25| płaszcz, a potem obudziłam się zaraz, gdyż Pan Jezus zsyła 2148 1,25| ciężki grzech i karę na się ściągnęłam.~- Cóżeście takiego 2149 1,25| bezbożną rękę...~Tu zaczęła się bić w piersi i powtórzyła 2150 1,25| mnie grzesznej.~- I cóż się stało? - zapytała Danusia.~- 2151 1,25| spadła. Bo choćby niewieście się wydało, że brat zakonny 2152 1,25| Bogu sąd ostawi, a sama się nie sprzeciwia, gdyż kto 2153 1,25| nie sprzeciwia, gdyż kto się Zakonowi albo krzyżowemu 2154 1,25| przypomniawszy, rzekła:~- A śniło mi się, że was jakiś rycerz w biały 2155 1,25| chodź do Zbyszka! Zbudził się i jeść woła. Znacznie go 2156 1,25| rzeczywiście. Zbyszko miał się lepiej i ksiądz Wyszoniek 2157 1,25| nowiny. W Spy chowie spaliła się część Jurandowego gródka, 2158 1,25| jechać, gdyż żebra dopiero mu się zaczęły zrastać, i zresztą, 2159 1,25| rozpytać, a zarazem czegoś się o zamiarach Jurandowych 2160 1,25| Jurandowych dowiedzieć.~I zdziwiła się nawet, gdy na jej wezwanie 2161 1,25| ze śmiercią w Spychowie się zmaga, zaś Jurand ciężką 2162 1,25| był wieczór, sprzeciwiła się temu stanowczo pani - zwłaszcza 2163 1,25| weszła i łamiąc ręce, ozwała się zaraz z proga: "Nie ma rady, 2164 1,25| oczy jak człowiek, który się spodziewa, że zaraz śmierć 2165 1,25| choć w piersiach zbierał mu się żal coraz większy, a przez 2166 1,25| oto chory jest i ledwie się może na łożu poruszyć. Przed 2167 1,25| w nim chorobę, i modlił się z całej duszy, aby rychło 2168 1,25| mógł powstać i z Krzyżakami się zmierzyć, ale teraz stracił 2169 1,25| po całej izbie rozchodzi się od Danusi, ni tego uradowania 2170 1,25| sobie przysłania śmiejące się i zawstydzone oczy dłonią 2171 1,25| dłonią albo też pochyla się i odpowiada:~"A któż inny?" 2172 1,25| Zbyszkowych i stoczyły mu się z wolna po policzkach, po 2173 1,25| policzkach, po czym zwrócił się do księżny i rzekł:~- Miłościwa 2174 1,25| głowie, gdyż przypodniósł się, siadł na łożu i rzekł zmienionym 2175 1,25| Zbyszko zaś, gdy zbliżyła się ku niemu, ogarnął zdrowym 2176 1,25| poprzednio przypodniósł się był na łożu, zesunął się 2177 1,25| się był na łożu, zesunął się znów na wezgłowie i przez 2178 1,25| proś wraz ze mną - ozwał się Zbyszko.~Po czym jął mówić 2179 1,25| niespodzianym, że zerwała się z ławy, po czym znów siadła 2180 1,25| odpowiedział Zbyszko.~- Bójcieże się Boga!~- Kto ojciec, jeśli 2181 1,25| to i przepadło. Może by się Jurand i posierdził, ale 2182 1,25| rzekła:~- Poczekajcie, niech się opamiętam! Żeby tu książę 2183 1,25| też nie?... Ale bez niego się boję... mi dech zaparło, 2184 1,25| już spokój. Jeno nie mogę się opamiętać - i czegoś mi 2185 1,25| Zbyszko. A Danuśka podniosła się od kolan księżny i ponieważ 2186 1,25| księżna - bo nie wiadomo, co się stanie. I musisz mi też 2187 1,25| zobaczy, że nie ma rady, to się i zgodzi. Nie byt ci on 2188 1,25| o co idzie, przeżegnał się ze zdumienia i rzekł:~- 2189 1,25| Gdyby dyspensa była, tobym się i nie przeciwił, bo mi was 2190 1,25| Ale grzech będzie i nużby się biskup zaciął, kto mi da 2191 1,25| kto mi da odpust?~- Biskup się nie zatnie! - zawołała księżna 2192 1,25| Sanderusa, ale rad był chwycić się choćby pozoru, byle tylko 2193 1,25| kościelna, więc zwrócił się do księżny i rzekł:~- Ksiądz 2194 1,25| synody odprawuje.~- Biskupa się nie bójcie. Zabronił on, 2195 1,25| ręce w górę:~- To niechże się stanie wedle waszej woli.~ 2196 1,25| leki na jego kalectwo mogą się znaleźć, i samotność mniej 2197 1,25| spowiedzi, ślub zaś odbędzie się nocą, gdy już wszyscy spać 2198 1,25| nocą, gdy już wszyscy spać się pokładą.~Przyszło Zbyszkowi 2199 1,25| jakby żywa, tak zdało mu się, że widzi jej rumianą twarz, 2200 1,25| nad nią, gdyż czuł, że jej się stanie ciężka krzywda, po 2201 1,25| Danusi i o ślubie.~Nie mógł się jednak obejść bez pomocy 2202 1,25| zamilczeć przed nim o tym, co się miało stać, kazał go do 2203 1,25| miał iść.~Czech przeląkł się nieco i począł patrzeć mu 2204 1,25| Zbyszko rzekł:~- Nie bój się, nie tylko na śmierć ludzie 2205 1,25| nie tylko na śmierć ludzie się spowiadają, a tym bardziej 2206 1,25| boskim ręku. Więc Czech się uspokoił i skoczywszy do 2207 1,25| w którą rycerz ubierał się zwykle na wielkie uroczystości, 2208 1,25| wesele wyprawić!~- Musiałoby się obyć bez pląsów - odrzekł 2209 1,25| spowiedzi w barwę niewinności się przybiera, łatwo znalazły 2210 1,25| jakowego, ni liścia, chyba się mchy gdzie pod śniegiem 2211 1,25| już włosami, zatroskała się także, bo i jej chodziło 2212 1,25| wianku.~Księżna nie chciała się z początku na to zgodzić, 2213 1,25| początku na to zgodzić, bojąc się złej wróżby, ale że w dworcu, 2214 1,25| kwiatów, więc skończyło się na nieśmiertelnikach. Tymczasem 2215 1,25| Wysłańcy Jurandowi pokładli się jedni w cze-ladniej, inni 2216 1,25| służebnych izbach zasuły się popiołem na trzonach i pogasły, 2217 1,25| pogasły, wreszcie uczyniło się całkiem cicho w leśnym dworze 2218 1,25| Panem Bogiem. W izbie palił się wielki ogień w grabie i 2219 1,25| całkiem oczy. Wydała mu się nawet wówczas jak umarła 2220 1,25| Ecce Agnus Dei - sam skupił się w duchu i myśli jego wzięły 2221 1,25| następnie zaś podniósł się i stał w milczeniu, przybrany 2222 1,25| nieśmiertelników na skroni wydała się jakby aniołem widzianym 2223 1,25| niebieskim, rzekła:~- Radujcie się teraz, bo już ona twoja, 2224 1,25| wzruszeń - i zesunąwszy się na poduszki, począł oddychać 2225 1,25| omdlenie i nie przestał się uśmiechać do Danusi, która 2226 1,25| kraju nie przygodziło mu się widzieć serc tak czułych, 2227 1,25| jako gotów jest potykać się pieszo lub konno z każdym 2228 1,25| Że jednak ślub ten odbył się w nocy i tajemniczo, i że 2229 1,25| wszystkich. Rozmowa rwała się. Od czasu do czasu przygasał 2230 1,25| grabie -i głowy pogrążały się w mroku. Ksiądz Wyszoniek 2231 1,25| świerszcze, a potem wzmagający się płomień, który wydobywał 2232 1,25| bezsenne twarze, odbijał się w zbroi pana de Lorche, 2233 1,25| senność, rada była czym-kowiek się orzeźwić, więc skoczyła 2234 1,25| śląskowskim płocie:~"Przypatrz się, Jasieńku,~Ubogiej sierocie!... "~ 2235 1,25| sierocie!... "~Lecz nagle głos się jej załamał, usta poczęły 2236 1,25| jej załamał, usta poczęły się trząść, a spod zamkniętych 2237 1,25| zamkniętych rzęs łzy wydostawały się przemocą na policzki. Przez 2238 1,25| policzki. Przez chwilę starała się ich nie puścić spod powiek, 2239 1,25| mogła - i w końcu rozpłakała się serdecznie, zupełnie jak 2240 1,25| pani...~Więc zatroskali się wszyscy i nuż pocieszać, 2241 1,25| wreszcie na dziedzińcu rozległ się odgłos tak nagły i przeraźliwy, 2242 1,25| przeraźliwy, że wzdrygnęli się wszyscy. Księżna, zerwawszy 2243 1,25| wszyscy. Księżna, zerwawszy się z ławy, zawołała:~- O dlaboga! 2244 1,25| przybierały barwę szarawą, i ozwał się:~- Noc już bieleje i dzień 2245 1,25| Noc już bieleje i dzień się czyni. Ave Maria, gratia 2246 1,25| prości, gdy im przychodzi się rozstać, to jest, że było 2247 1,25| śpiewanie, które wylewa się z dusz polnych tak przyrodzoną 2248 1,25| przyrodzoną drogą, jak leją się łzy z oczu.~Hej! nie pomoże 2249 1,25| zupełnie. We dworcu rozbudzili się wszyscy i poczęli się krzątać. 2250 1,25| rozbudzili się wszyscy i poczęli się krzątać. Do Zbyszka wszedł 2251 1,25| Czech, giermek, dowiedzieć się o zdrowie i pytać o rozkazy.~- 2252 1,25| łoże do okna, ale zdziwił się, gdy Zbyszko kazał mu je 2253 1,25| kożuchach, w których przeglądały się blade i posępne promienie 2254 1,25| oderwano od niego, podniósł się, ile mógł, wsparł głowę 2255 1,25| krzyża na drogę. Obróciła się jeszcze przed samym odjazdem 2256 1,25| przytłumione, że obojgu wydało się, wołają na siebie -już 2257 1,26| suche. Dniem bory iskrzyły się w promieniach słońca, lód 2258 1,26| wśród których mróz wzmagał się do tego stopnia, że drzewa 2259 1,26| lesie; ptactwo zbliżało się do domostw; drogi stały 2260 1,26| do domostw; drogi stały się niebezpieczne z powodu wilków, 2261 1,26| powodu wilków, które jęły się zbierać w stada i napadać 2262 1,26| wsie. Lud jednak radował się w dymnych chatach przy ogniskach, 2263 1,26| Lecz dusza w rycerzu rwała się do młodej żony. Była mu 2264 1,26| przyszłość przedstawiała mu się radośnie. Kochać Danuśkę 2265 1,26| powiedzieć wszystkiego, co się stało.~Zdrowie jego polepszało 2266 1,26| Zdrowie jego polepszało się jednak z każdym dniem. Na 2267 1,26| nabrał otuchy. Nie spodziewał się zresztą, by miała go zaskoczyć 2268 1,26| mu nieźle; topór okazał się tylko dla niego za ciężki, 2269 1,26| Wiemy giermek zatroskał się nieco, zwłaszcza że na dworze 2270 1,26| samym Ciechanowem na koń się przesiądę.~I tak się stało. 2271 1,26| koń się przesiądę.~I tak się stało. Czech już przeznał 2272 1,26| wiedział, że niedobrze mu się przeciwiać, a jeszcze gorzej 2273 1,26| widząc Sanderusa ładującego się na sanie wraz ze swoją skrzynią, 2274 1,26| rzekł mu:~- A ty czegoś się do mnie przyczepił jak rzep 2275 1,26| odejściem do Rzymu, bo może się zdarzy i jakową przysługę 2276 1,26| odprawę, bo na nic lepszego się nie przy godzi.~- A wy patrzcie, 2277 1,26| które ledwie poczynały mu się sypać - pierwej spróbuję 2278 1,26| Sanderusa, ale ów uchylił się i rzekł:~- Nic po was w 2279 1,26| Tak to oni przekomarzali się ze sobą, dosyć się lubiąc 2280 1,26| przekomarzali się ze sobą, dosyć się lubiąc wzajemnie. Zbyszko 2281 1,26| bawił go, a zarazem zdawał się być istotnie do niego przywiązany. 2282 1,26| a miejscami dymy zdawały się wychodzić wprost z białych 2283 1,26| zimna, przed którym łatwiej się było uchronić w wymoszczonych 2284 1,26| też Głowaczowi przysiąść się do siebie i mieć kuszę na 2285 1,26| konie popasiem, rozgrzejem się i zaraz ruszymy dalej.~- 2286 1,26| Naprzód do Ciechanowa państwu się pokłonić i nabożeństwa zażyć.~- 2287 1,26| Głowacz. Zbyszko uśmiechnął się i odrzekł:~- Potem, kto 2288 1,26| że może młody pan wyrzekł się Jurandówny, i wydało mu 2289 1,26| Jurandówny, i wydało mu się to tym podobniejszym do 2290 1,26| o uszy zaś Czecha odbiła się w leśnym dworcu wiadomość, 2291 1,26| rycerzowi. Więc ucieszył się poczciwy giermek, bo chociaż 2292 1,26| do Torunia zaprosić, to się do królewskich pocztów przyczepię - 2293 1,26| naszego pozwoleństwo, abym się mógł na ostre z tymi mnichami 2294 1,26| więc i tobie przyjdzie się spotkać.~- Już bym też chyba 2295 1,26| będzie temu dobrze, który ci się pod żelaziwo nawinie. Pan 2296 1,26| poskąpi - a Zbyszko uśmiechał się w dalszym ciągu, ale już 2297 1,26| Rogowa - i nagle uczyniło mu się przykro na myśl, że dziewczyna 2298 1,26| o tym, że stryjowi, gdy się dowie o tym, co zaszło, 2299 1,26| markotno, ale pocieszył się wraz myślą, że Maćkowi chodziło 2300 1,26| serce w Zbyszku poruszyło się przywiązaniem i tęsknotą 2301 1,26| gdy, bywało, przyszło im się czasem rozłączyć, to jeden 2302 1,26| powie i pocznie Jurand, gdy się o ślubie dowie. Było w tej 2303 1,26| wyzywać, gdyby zaś zbytnio się sprzeciwiał, to mógł mu 2304 1,26| większa moc. Nie spodziewał się jednak, by między nim a 2305 1,26| powodu mrozów pozbijały się w stada tak wielkie, że 2306 1,26| zważać, albowiem zdarzyło się, w gospodzie spotkali 2307 1,26| choć pod wieczór zerwał się nagle wiatr, nagnał chmur 2308 1,26| nagnał chmur i poczęła się zadymka. Jechali, trzymając 2309 1,26| zadymka. Jechali, trzymając się blisko jedni drugich, ale 2310 1,26| wichrów, nie domyślając się, że tuż, gdyby nie ognie 2311 1,26| Tymczasem zamieć zwiększała się coraz bardziej. Ostry i 2312 1,26| poświście wichru odzywały się jakieś głosy żałosne jakby 2313 1,26| Wyczerpane konie poczęły się spierać bokami o siebie 2314 1,26| pod miastem i że owe ognie się palą, bo inaczej źle by 2315 1,26| Lecz Zbyszko zaniepokoił się nagle i rzekł:~- Nie daj 2316 1,26| całkiem zajęty wpatrywaniem się w stronę ognisk, usłyszawszy 2317 1,26| koniach i saniach zjawiło się kilku jeźdźców.~- A czego 2318 1,26| Prowadźcie do miasta! - ozwał się Zbyszko.~- Czy nikt z was 2319 1,26| widzieliśmy. Ale może znajdą się na innych gościńcach.~- 2320 1,26| nie dosłyszawszy, pochylił się ku niemu:~- Jako zaś mówicie, 2321 1,26| bo szum zamieci wzmógł się jeszcze.~- Czyste diabelskie 2322 1,26| diabelskie wesele! - ozwał się Czech. Zbyszko jednak kazał 2323 1,26| i że diabły w przeręble się chowają? Jednego raz pod 2324 1,26| natomiast wicher mniej tu dawał się we znaki. Na ulicach były 2325 1,26| do izb, w których mogli się przybrać godniej do stołu.~ 2326 1,26| odrzekł, że go nie ma, ale się go spodziewają, gdyż obiecał 2327 1,26| trochę Juranda, uradował się w sercu i mówił sobie: " 2328 1,26| Tymczasem, przebierając się, rozmawiał z Mrokota, wypytując 2329 1,26| Rad też był, dowiedziawszy się, że w zamku wszyscy zdrowi 2330 1,26| Gładka dziewka, w której się ów Lotaryńczyk rozkochał.~- 2331 1,26| w dwóch kominach paliły się wielkie ognie, nad którymi 2332 1,26| czuwali pachołkowie, i roiło się już od gości i dworzan. 2333 1,26| przybocznych. Zbyszko pochylił mu się do kolan, a następnie ucałował 2334 1,26| Wiadoma wreszcie rzecz, jak się niewiasta czego chyci, to 2335 1,26| niewiasta czego chyci, to się i nie przeciw, bo nic nie 2336 1,26| zawdy wolę jej dogodzić niż się przeciwić, z takowej przyczyny, 2337 1,26| oszczędzić.~Zbyszko pochylił się po raz wtóry do kolan książęcych.~- 2338 1,26| cię życzliwie przyjął, to się niewiasta ucieszy! Boga 2339 1,26| Twoje prawo pierwsze i musi się zgodzić, ale błogosławieństwa 2340 1,26| masz i boskiego.~Zatroskał się Zbyszko, usłyszawszy te 2341 1,26| dworkami, więc skoczył pokłonić się pani, ona zaś powitała go 2342 1,26| pewnie zjadą, nim wieczerza się skończy.~- Co do Juranda - 2343 1,26| poczęła mówić Zbyszkowi, jak się ma z teściem zachować, by 2344 1,26| łatwy, a może też poczęła się księżna trwożyć nieco tym, 2345 1,26| było widać. Wieja stawała się na dworze coraz okrutniejsza 2346 1,26| połączona, a ów, obraziwszy się, postanowił wcale do Ciechanowa 2347 1,26| chciała jednak pani zwierzyć się Zbyszkowi z tych myśli, 2348 1,26| i dla giermków znajdzie się siano na posłanie. Ale jakoże 2349 1,26| będzie?...~A księżna poczęła się śmiać i uderzywszy go z 2350 1,26| opłatków, którymi książę miał się dzielić z gośćmi, dworzany 2351 1,26| wtem we drzwiach ukazał się człowiek pokryty śniegiem 2352 1,26| by ich odgrześć.~Zlękli się, usłyszawszy to, wszyscy, 2353 1,26| usłyszawszy to, wszyscy, zatrwożył się książę i zwróciwszy się 2354 1,26| się książę i zwróciwszy się do kasztelana sochaczewskiego, 2355 1,27| urodzony giermek znajdował się z nim na sali, zaledwie 2356 1,27| że wstrzymywanie na nic się nie przyda, a mitręga może 2357 1,27| przyda, a mitręga może okazać się zgubną. Siadłszy na drugiego 2358 1,27| ciemności, ale wichura wydawała się im mniejsza. Byliby może 2359 1,27| Niedzborz, po czym skierowali się w stronę Radzanowa. Za Niedzborzem 2360 1,27| burza poczęła jednak uciszać się rzeczywiście. Uderzenia 2361 1,27| Uderzenia wichru stały się słabsze i nie niosły już 2362 1,27| kilku pacierzy uciszyło się zupełnie.~Pan de Lorche, 2363 1,27| gościńca.~Młody rycerz wysunął się naprzód i począł pytać:~- 2364 1,27| tarczę księżyca i noc stała się widna.~- Widać zjechali 2365 1,27| czasie wiei i zadymki łatwo się taka rzecz przygodzi. Jeździli 2366 1,27| kolan; musieli więc posuwać się z wolna. Nagle doszło ich 2367 1,27| Łopaty poczęły zanurzać się w śnieg i odrzucać go na 2368 1,27| może dlatego, by dostać się prędzej do mieszkań ludzkich 2369 1,27| mu padł, wówczas schronił się pod wierzbę po stronie przeciwnej 2370 1,27| wszystkich piersi wyrwał się j eden okrzyk:~- Pan ze 2371 1,27| dech z konia, który buchał się w śniegu po piersi. Szczęściem 2372 1,27| stajań. Z ciemności ozwały się głosy: "Bywaj!" - ludzi, 2373 1,27| brzuchami wsparte o zaspy, rwące się jakby do biegu, zakrzepłe 2374 1,27| poprzek ich piersi łączyły się z zaspą leżącą obok i przykrywały 2375 1,27| jak pościel, a oni zdawali się spać cicho i spokojnie. 2376 1,27| sanie z Danusią odłączyły się od orszaku; może Jurand, 2377 1,27| Jurand, jeśli, jak należało się spodziewać, zaprzężone były 2378 1,27| olszniakiem a gościńcem lśniła się teraz w blasku księżyca 2379 1,27| wilki, które za zbliżeniem się ludzi poczynały szybko umykać.~- 2380 1,27| takim razie mogła znajdować się gdzie pod śniegiem w pobliżu~ 2381 1,27| W takim razie znalazłby się na saniach przyodziewek, 2382 1,27| zdać sobie sprawę, dlaczego się tak stało: oto Danusia widocznie 2383 1,27| ów zaś, nie zgodziwszy się na małżeństwo, umyślnie 2384 1,27| Zbyszko nie mógł oprzeć się uczuciu pewnej ulgi, a nawet 2385 1,27| Nagle jednak zawstydził się tej prędkiej radości i zwróciwszy 2386 1,27| prędkiej radości i zwróciwszy się do Czecha, rzekł:~- Juści 2387 1,27| Ludzie mówili, że Niemcy bały się go jak śmierciodrzekł 2388 1,27| izby.~Lecz oni spieszyli się i nie chcieli wejść, choć 2389 1,27| zobaczyć Juranda i czegoś się od niego dowiedzieć.~Jechali 2390 1,27| północy i pasterka kończyła się właśnie w zamkowej kaplicy. 2391 1,27| pamiątkę tego, że Pan urodził się w stajence. Po mszy przyszła 2392 1,27| jak drewno.~- Nie bójcie się, miłościwa pani. Danuśka 2393 1,27| Hej! Jezusiczku, coś się dziś narodził, nie gniew 2394 1,27| jej swoje domysły. Wydały się jej one słuszne, ale nie 2395 1,27| chyba w piersi miał, żeby się dłużej upierał! Jest też 2396 1,27| świętym nie wojował. Jak tylko się obaczy a przemówi, zaraz 2397 1,27| to powiem.~- Trzeba, żeby się pierwej obaczył, gdyż jeszcze 2398 1,27| gdyż na kominie paliły się ogromne kłody sosnowe. Ksiądz 2399 1,27| którymi był nakryty, podnosiły się i opadały od oddechu.~- 2400 1,27| Wyszoniek jął nalegać, by udała się na spoczynek, ale ona nie 2401 1,27| chrześcijańskim od wieków kraju okazać się gorliwszą od innych i tym 2402 1,27| zatrzeć pamięć, że urodziła się w pogaństwie.~A oprócz tego 2403 1,27| paliła chęć, by dowiedzieć się czegoś z ust Juranda o Danusi, 2404 1,27| zdrów, a w dodatku strudził się nad miarę jazdą nocną, poszedł 2405 1,27| na łożu i jął rozglądać się wokół, mrugając przy tym 2406 1,27| w Ciechanowie! - ozwała się znów pani.~Jurand zaś zmarszczył 2407 1,27| Zbyszko i księżna zlękli się, czy nie umarł, lecz w tej 2408 1,27| chwili piersi jego poczęły się poruszać głębokim oddechem 2409 1,27| odpowiedział Zbyszko.~- Bo się nie opamiętał - objaśnił 2410 1,28| Ojciec Wyszoniek obawiał się nawet, czy i po powtórnym 2411 1,28| po ich odejściu sam udał się na spoczynek. Jakoż Jurand 2412 1,28| Jakoż Jurand rozbudził się dopiero w drugie święto 2413 1,28| pani rzekła:~- Ocknijcie się, na miły Bóg! Nie było-li 2414 1,28| dziecko? - zawołał, zrywając się, Jurand.~Ojciec Wyszoniek, 2415 1,28| Jurand słuchał, chwytając się za włosy, po czym rzekł:~- 2416 1,28| być. Przyjeżdżali skarżyć się na was do leśnego dworca... 2417 1,28| tracił nadziei, zdawało mu się bowiem, że we dwóch z groźnym 2418 1,28| wszystkiego dokazać - i że mogą się porwać choćby na całą potęgę 2419 1,28| którego książę, dowiedziawszy się o sprawie, wezwał także 2420 1,28| Długolasu. - Mistrzowi należy się zaraz poskarżyć i jeśli 2421 1,28| Święty Krzyż. Mistrz boi się wojny z królem polskim i 2422 1,28| mogli, ale ninie obaczyli się, że jak jeszcze i my Mazury 2423 1,28| wymienić.~Tu zwrócił się do pana ze Spychowa:~- Kogo 2424 1,28| Znacznyż to kto?~- Widzi się, że znaczny.~Pan de Lorche, 2425 1,28| wypytywać i dowiedziawszy się, o co idzie, rzekł:~- To 2426 1,28| Danveld i de Lowe okrutnie się o niego upominali - rzekł 2427 1,28| czekając z naradą, póki się w nim gniew nie uspokoi. 2428 1,28| Anna Danuta zaś ucieszyła się, że książę bierze tak do 2429 1,28| w złem pomaga. Poskarżym się mistrzowi - a oni się zaprą. 2430 1,28| Poskarżym się mistrzowi - a oni się zaprą. Mistrz każe im dziewkę 2431 1,28| odpowiedział ksiądz. - Skarżyli się i chcieli, by książę wam 2432 1,28| Ale książę, dowiedziawszy się od Fourcy'ego, że Niemcy 2433 1,28| rzekł książę - bo oni tam się zgłoszą. Nie uczynili tego 2434 1,28| Jedźcie do Spychowa, a jak się zgłoszą, to mnie dawajcie 2435 1,28| końcu pyski poparzą.~- Zaprą się! - powtórzył ksiądz Wyszoniek.~- 2436 1,28| oznajmią, że dziewka u nich, to się nie będą mogli zaprzeć - 2437 1,28| będzie dowód, że to oni - to się przed mistrzem nie zaprą.~ 2438 1,28| przebiegłych ludzi do Prus, aby się w Szczytnie i Insborku wywiedzieli, 2439 1,28| rozkazy, księżna zaś zwróciła się do Juranda, chcąc go dobrym 2440 1,28| i krwi.~Księżna zawahała się, czyby mu zaraz o ślubie 2441 1,28| sobie - a ninie w głowie by się mu mogło do reszty pomieszać". 2442 1,28| spojrzeć chcecie. Jakże się było przeciwić i ojcowego 2443 1,28| jej zadrżał, i łzy puściły się z oczu, a w Jurandzie tłumiona 2444 1,28| dotychczas rozpacz zerwała się na chwilę, nagła i straszna 2445 1,29| nagle Jurand, ocknąwszy się za Radzanowem z zamyślenia 2446 1,29| Spychowie, spodziewając się, że może zastaną tam jakich 2447 1,29| opowiadania przypomniała mu się i uderzyła go jedna okoliczność, 2448 1,29| wiedzieli dokładnie, co się z nią stało. Zdawało im 2449 1,29| z nią stało. Zdawało im się, że odjechała albo razem 2450 1,29| gdyby Jurand znajdował się własną osobą we dworcu. 2451 1,29| takim razie nie podawaliby się za ludzi ze Spychowa, mogli 2452 1,29| ogromny żal i ból zmieniły się w nim przede wszystkim w 2453 1,29| dla Danusi przedstawiał mu się jako szereg bitew kupą lub 2454 1,29| niewiastę odszukał i starał się od niej wywiedzieć, co się 2455 1,29| się od niej wywiedzieć, co się z Danusią stało. Mówił sobie, 2456 1,29| Chciał jednak naradzić się przedtem z Jurandem, odłożył 2457 1,29| zapadła noc i zdawało mu się, że Jurand, siedząc na wysokim 2458 1,29| niepohamowana natura Juranda ozwała się też widocznie z całą siłą 2459 1,29| powiek. Nad ranem ledwie się poznali, tak twarze ich 2460 1,29| ruszył koniem i wysunąwszy się na czoło orszaku, jechał 2461 1,30| gniewem wybuchnął, niż żeby się zaciął". Więc podjechał 2462 1,30| żal Danuśki - i zabrałem się ku niej na Mazowsze, bo 2463 1,30| przeciwny, bo jakoże mu się nie wypłacić za taki uczynek?" 2464 1,30| że serce miał mężne, więc się opanował i rzekł:~- Ludzie 2465 1,30| Jezus zesłał mi myśl, aby się księżnie pokłonić i o Danuśkę 2466 1,30| leśnym dworcu, więc wagowała się Pani na obie strony, bo 2467 1,30| obie strony, bo nie miała się kogo poradziać. Ale zlitowali 2468 1,30| poradziać. Ale zlitowali się wreszcie oboje z księdzem 2469 1,30| rzeczy długo tajonej, zląkł się wreszcie i począł mówić 2470 1,30| że stary rycerz zaciął się w gniewie i że odtąd będą 2471 1,30| było mu tak źle. Zdawało mu się teraz, że nie ma żadnej 2472 1,30| jego naturą wnet zmieniło się w gniew, chęć sporu i walki. " 2473 1,30| obaj ze Zbyszkiem znaleźli się w osobnej izbie. Nagle Jurand 2474 1,30| Nagle Jurand zatrzymał się przed młodym rycerzem i 2475 1,30| szorstko:~- Myślicie, że się zaprę?~I począł patrzeć 2476 1,30| zdziwieniem i obawą, czy mu się w głowie nie miesza, gdyż 2477 1,30| sobie - rzekł - bo widzi mi się, żeście jeszcze słabi. Lecz 2478 1,30| chwycił go wpół i trzymali się tak długo, gdyż przykuwały 2479 1,30| wspólna niedola.~Gdy zaś się puścili, Zbyszko ścisnął 2480 1,30| myśl o Krzyżakach zbudziła się w nim wnet stara nienawiść 2481 1,30| obroki, a ludzie rozgrzali się trochę w izbach, ruszono 2482 1,30| chociaż na dworze czynił się już mrok. Ponieważ droga 2483 1,30| nie ma, gdyż zarówno mogło się przydać jego męstwo, jak 2484 1,30| potrzebna. W końcu zwrócił się do Juranda i zapytał:~- 2485 1,30| nich nasypać. A ja, trafił się li gość Niemiec, który do 2486 1,30| twarz, w której malowało się zdziwienie, następnie spojrzał 2487 1,30| zdusił w sobie ból, opamiętał się i począł mówić:~- Bom im 2488 1,30| nie mogło to być. Stałem się im zbyt ciężki i później 2489 1,30| ciężki i później sami chcieli się uścić. Czynili zasadzki 2490 1,30| kręto, a miejscami zmieniała się jakby we wpadlinę leśną, 2491 1,30| znaczny, a potem zaczną się oparzeliska, wśród których 2492 1,30| Tymczasem życzenie to miało się urzeczywistnić wcześniej, 2493 1,30| żywiej, więc wkrótce zbliżyli się tak znacznie, że usłyszano 2494 1,30| bezpieczeństwem sani, zwrócili się ku nim i pozdejmowawszy 2495 1,30| Tymczasem sanki porównały się ze sobą, a jednocześnie 2496 1,30| przodzie przed nimi ukazało się sześciu konnych. Była to 2497 1,30| wysłańcami, więc znów zwrócił się ku nim:~- Dokąd jedziecie? - 2498 1,30| jest pan ze Spychowa" - ale się powstrzymał, rozumiejąc, 2499 1,30| rozumiejąc, że rozmowa nie może się odbywać przy ludziach. Natomiast 2500 1,30| odpowiedź, że polecono im ustnie się rozmówić, kazał jechać nieledwie


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5966

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License