Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
siasc 5
siatke 3
siatki 1
sie 5966
siebie 126
siebiem 1
siec 2
Frequency    [«  »]
-----
-----
9837 i
5966 sie
4960 nie
4948 w
4691 na
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5966

     Tom,    Rozdzial
4001 2,19| która zamiast pogrążyć się w jego piersiach posłużyła 4002 2,19| oparcie, za czym zerwał się, uskoczył między konie i 4003 2,19| całkiem na zadzie, podparł się dzirytem - i złamał go, 4004 2,19| i złamał go, więc jął się także miecza. Czech, który 4005 2,19| i zawziętość. Lecz stało się, że szyk nie został rozerwany. 4006 2,19| Niektórzy powdrapywali się w mgnieniu oka na przydrożne 4007 2,19| to, wydał rozkaz cofania się ku swojej jeździe. Kusznicy 4008 2,19| Kusznicy niemieccy jęli się też odstrzeliwać, więc od 4009 2,19| rękoma mchy leśne lub rzucał się na kształt wyjętej z wody 4010 2,19| może choć garść ich zdoła się wycofać z pogromu i dostać 4011 2,19| wycofać z pogromu i dostać się na powrót do rzeki.~Żadnemu 4012 2,19| przyszło na myśl poddać się, gdyż sami, nie oszczędzając 4013 2,19| zbuntowanego ludu. Cofali się więc w milczeniu chłop przy 4014 2,19| to pozwalał, i zbliżając się ciągle ku swojej jeździe, 4015 2,19| nieprzyjaciół.~Wtem stało się coś niespodzianego, co rozstrzygnęło 4016 2,19| śmierci brata, pochylił się, nie zsiadając z konia, 4017 2,19| brzuchu i biodrach, pochyliły się pod ciężarem, nim zaś knechci 4018 2,19| dziesiątki rąk wyciągnęły się ku niemu, dziesiątki włóczni 4019 2,19| tymczasem szeregi zwichrzyły się i zanim przyszły do sprawy, 4020 2,19| żmujdzkich, który najbliżej się znajdował, po nim Zbyszko, 4021 2,19| straszliwy zamęt powiększał się z każdą chwilą. Inni bojarowie 4022 2,19| dotychczas zastęp zakolebał się, zatrząsł jak dom, w którym 4023 2,19| pękają ściany, rozszczepił się jak drzewo pod klinem i 4024 2,19| prysnął.~Bitwa zmieniła się w jednej chwili w rzeź. 4025 2,19| niemieckie i berdysze stały się w ścisku nieużyteczne. Natomiast 4026 2,19| karkach. Konie wpierały się w gęstwę ludzką, przewracając 4027 2,19| Z boków drogi wysypywały się coraz nowe gromady dzikich 4028 2,19| niektórzy usiłowali wymknąć się do lasu; niektórzy, udając 4029 2,19| zmrużone oczy; inni modlili się; jeden, któremu umysł pomieszał 4030 2,19| któremu umysł pomieszał się widocznie z przerażenia, 4031 2,19| piszczałce, przy czym uśmiechał się, podnosząc w górę oczy, 4032 2,19| przestał szumieć, jakby się przeląkł śmierci.~Stopniała 4033 2,19| jeździe.~Ta zaś broniła się jeszcze, ustawiona kręgiem, 4034 2,19| tak zawsze bowiem bronili się Niemcy, gdy nieprzyjaciel 4035 2,19| strzał, ale groty odbijały się bezskutecznie od naczółków, 4036 2,19| bliska, lecz oni bronili się, tnąc i bodąc długimi mieczami 4037 2,19| szeregi napastników chciały się cofać i - parte z tyłu - 4038 2,19| nie mogły. Na ogół uczynił się ścisk i zamęt. Oczy olśniewały 4039 2,19| potężnymi ciosami poczęła się "kupia" chwiać i kołysać 4040 2,19| gęstwinę leśną, posuwali się z wolna naprzód w trudzie 4041 2,19| wojowników, począł przeciskać się przez skrzęt ku Niemcom. 4042 2,19| nogach!" - i wnet okazał się skutek straszliwy. Rycerze 4043 2,19| pozostaje tylko albo przebić się przez ten zastęp, który 4044 2,19| rozkazu ława rycerzy zwróciła się czołem w stronę, z której 4045 2,19| sobie w duszy - nie uratuje się z nich nikt, chyba że własną 4046 2,19| posłuchał jego wezwania, zwrócił się czołem ku nieprzyjacielowi.~ 4047 2,19| chwycił rycerza wpół, związał się z nim i pragnąc koniecznie 4048 2,19| ziemię. Przez chwilę tarzali się, walcząc rękoma i nogami, 4049 2,19| trzyma psa, który ośmielił się stawić mu w gęstwinie czoło.~ 4050 2,19| hełm i - wreszcie zabrał się do śrub zamykających przyłbicę.~ 4051 2,19| w twarz rycerza, zerwał się i zawołał:~- Panie! panie! 4052 2,20| zamkowi w pomoc. Sam przesiadł się na innego konia i ruszyli 4053 2,20| rycerskiego zwyczaju, żeby albo się oddał w niewolę, albo zawrócił 4054 2,20| ulżenia koniowi i pochyliwszy się, bódł mu ostrogami boki, 4055 2,20| zwalił z konia.~I tak mścił się na uciekających za ów zdradziecki 4056 2,20| pozostałymi całe gromady rzuciły się w gąszcza, w których wnet 4057 2,20| których wnet rozpoczęły się dzikie łowy, pełne wrzasków, 4058 2,20| przychodziły tak prędko, jak się ich spodziewano; teraz jednakże 4059 2,20| którzy głównie przyczynili się do zwycięstwa, i pochować 4060 2,20| że część Niemców zdołała się nawet wycofać z pogromu.~ 4061 2,20| również Maćko, że bitwa odbyła się dość dawno, wcześniej może 4062 2,20| pierzchały w gąszcz za zbliżeniem się zbrojnych mężów..~Wobec 4063 2,20| o bitwę, a dowiedziawszy się o zwycięstwie, rzekł głosem 4064 2,20| straszny Żmujdzin objął się za szyję rękoma, po czym 4065 2,20| marszcząc brwi. Zdawało się, że obaj wybuchną, lecz 4066 2,20| krzywdzisz?~Skirwoiłło nie bronił się uściskom, a wreszcie, wysunąwszy 4067 2,20| daruję.~Po czym uściskali się po raz wtóry i rozeszli 4068 2,20| dłoń, lecz de Lorche ani się poruszył.~- Nie podaję ręki 4069 2,20| znaczenia Zbyszko i tak się zresztą domyślił. Więc w 4070 2,20| pierwszej chwili zagotowała się w nim krew jak ukrop.~- 4071 2,20| czytania, za czym zdumiał się niepomiernie i rzekł:~- 4072 2,20| posiłku de Lorche dowiedział się z nie mniejszym zdumieniem, 4073 2,20| rodu pochodzę...~Tu uderzył się nagle dłonią w myckę i zawołał:~- 4074 2,20| Nie! - rzekł, zrywając się, Zbyszko. - Nikogo ze znaczniejszych! 4075 2,20| jeńce, od których dowiem się, nim ich powieszą, czyli 4076 2,20| nieszczęśników zwróciły się ku niemu.~Wtem z głębi zawołał 4077 2,21| natychmiast. Z początku nie mógł się jednak niczego dowiedzieć, 4078 2,21| ściskało mu gardło, wargi się trzęsły, a z oczu płynęły 4079 2,21| wypłynąć.~Wreszcie, przemógłszy się nieco i pokrzepion kobylim 4080 2,21| którym Litwa nauczyła krzepić się od Tatarów, począł biadać, 4081 2,21| końcu gniew, więc porwał się i rzekł:~- Odpowiadaj, powsinogo, 4082 2,21| czerwonych mrówek - ozwał się Czech. - Każcie go, panie, 4083 2,21| tego szczerze i uśmiechał się nawet, albowiem w sercu 4084 2,21| życzliwość, lecz ów przeraził się i jął wołać:~- Miłosierdzia! 4085 2,21| kwarty lub więcej, otrząsnął się, położył sobie na kolanach 4086 2,21| kolanach bukłak i rzekł, jakby się poddając konieczności:~- 4087 2,21| twarzy Sanderusa odbiło się pewne zdziwienie. Słyszał 4088 2,21| Arnold von Baden przebili się przez nieprzyjaciół.~- Widziałeś 4089 2,21| począł na niego działać, bo się ożywił i zwróciwszy się 4090 2,21| się ożywił i zwróciwszy się do Zbyszka, począł mówić 4091 2,21| tu kobyle mleko, którym się brzydzę, ale którego napiję 4092 2,21| brzydzę, ale którego napiję się jeszcze, aby okazać, że 4093 2,21| pobożny pielgrzym nie cofa się przed żadnym umartwieniem.~- 4094 2,21| słów Maćkowych, zwrócił się znów do Zbyszka:~- Za to 4095 2,21| Sanderusowi czasem zdarzy się zgrzeszyć, ale Sanderus 4096 2,21| chwili nie tak rzep przyczepi się do opończy, jako ja przyczepiłem 4097 2,21| opończy, jako ja przyczepiłem się do starego Zygfryda. Uczyniłem 4098 2,21| starego Zygfryda. Uczyniłem się sługą jego i od zamku do 4099 2,21| Nie wiem, panie, jeno się domyślam: nie był ci on 4100 2,21| a opuścił je, może bojąc się rozkazów mistrza, który 4101 2,21| uciekał, gdyż dusza zapiekła się w nim od boleści i pomsty 4102 2,21| było, jeno wiem, że mu się coś w głowie pomieszało 4103 2,21| nie popuści.~- Dziwne mi się to wszystko zdawa - przerwał 4104 2,21| podnieść na nią ręki, i boi się innym rozkazać. Wozi z sobą 4105 2,21| wiadomo dlaczego, bo ów się też boi jako i wszyscy.~ 4106 2,21| Maćko i Czech zbliżyli się do Sanderusa, który przeżegnał 4107 2,21| Sanderusa, który przeżegnał się i tak dalej mówił:~- Niedobrze 4108 2,21| staremu komturowi popsowało się coś w głowie. Ba, jako że 4109 2,21| mogę!" Słyszałem także, jak się go pytał: "Zali ci to ulży, 4110 2,21| trzy dni do nikogo słowem się nie odezwie, na twarzy zaś 4111 2,21| nie może.~- Nie znęcają się nad nią? - spytał głucho 4112 2,21| kwilił...~- Gorze! - ozwał się przez zaciśnięte zęby Zbyszko. 4113 2,21| Widziałeś? Jako-że uszli i co się z nimi stało?~- Widziałem - 4114 2,21| i wiernie opowiem. Bili się z początku okrutnie, ale 4115 2,21| dopieroż poczęli myśleć, jakoby się wyrwać. I rycerz Arnold, 4116 2,21| otworzył, że przedostał się przez nią i stary komtur 4117 2,21| to pogoni nie było? Jakże się stało, że ich nie dościgli?~- 4118 2,21| to rycerz Arnold zwracał się ku niej i potykał się ze 4119 2,21| zwracał się ku niej i potykał się ze wszystkimi. Boże broń 4120 2,21| broń każdego od spotkania się z nim, gdyż to jest człek 4121 2,21| że nic mu to - i ze stoma się potykać. Trzy razy się tak 4122 2,21| stoma się potykać. Trzy razy się tak zwracał, trzy razy pościg 4123 2,21| wszyscy. Sam on był, widzi mi się, że ranny i konia miał rannego, 4124 2,21| odparł włóczęga - bom się chycił za ogon jednego z 4125 2,21| mnie zemdliło i dlategom się dostał w ręce waszmościów.~- 4126 2,21| waszmościów.~- Jużci, mogło się tak przygodzić - rzekł Hlawa - 4127 2,21| świętokupstwo.~I poczęli się przekomarzać, jak to mieli 4128 2,21| gdzie, jak mniemasz, mogli się schronić Zygfryd i Arnold?~- 4129 2,21| wskróś tej przyczyny, że jak się zaczęła ta wojna, to tamtejszy 4130 2,21| tutejszy pochodzi, podniósł się także przeciw krzyżackiemu 4131 2,21| Zygfryd i Arnold tułają się teraz po boru i albo będą 4132 2,21| przyśli, albo przedostać się ukradkiem do onej fortecy, 4133 2,21| rzekł Zbyszko.~I zamyślił się głęboko. Ze zmarszczonych 4134 2,21| nigdy zwyczaju zapytywać się o powody rozkazów, podniósł 4135 2,21| powody rozkazów, podniósł się i nie rzekłszy ni słowa, 4136 2,21| koniom. Zbyszko zaś zwrócił się do pana de Lorche i za pośrednictwem 4137 2,21| jeńcem na słowo i stawię się na wezwanie, dokąd każesz. 4138 2,21| rodu pochodzę.~I poczęli się żegnać, położywszy sobie 4139 2,21| dłonie na ramionach i całując się w policzki, przy czym de 4140 2,21| Żmujdzini szanują.~Po czym udał się do Skirwoiłły. Stary wódz 4141 2,21| opustoszałym kraju przydać się mogła, i pożegnał życzeniem, 4142 2,21| aby kiedyś w życiu mogli się jeszcze napotkać w jakiejś 4143 2,21| głowie. Więc zbliżywszy się do niego, rzekł:~- To i 4144 2,22| Krzyżacy zajęli i nie zdążyli się w nim pobudować. Gdzie im 4145 2,22| nim pobudować. Gdzie im się schronić? Chłopi, którzy 4146 2,22| trzeba żałować, bo choćby się nam i udało, to potem w 4147 2,22| zważał na to, z początku bił się i zabijał, ale później musiało 4148 2,22| Zbyszko.~- A dla mnie znajdzie się robota? - spytał Czech. 4149 2,22| pobłogosławi - rzekł - to byle się potem do puszcz mazowieckich 4150 2,22| będziemy przezpieczni i raz się wszystko skończy.~Lecz po 4151 2,22| wówczas jeszcze nie wszystko się skończy, trzeba bowiem będzie 4152 2,22| przypadło na cię spokojnie się ożenić, a mnie spokojnie 4153 2,22| królestwie my jedni tylko włóczym się ot po różnych krajach i 4154 2,22| znów stary rycerz zwrócił się do synowca:~- Ufasz ty temu 4155 2,22| okrutnie życzliwy i zdrady się od niego nie boję.~- Jeśli 4156 2,22| bo jeśli ich zgoni, tedy się nie spłoszą. Powie im, że 4157 2,22| ujrzeli, to alboby zdołali się gdzie zataić, albo obronę 4158 2,22| razy w dzień zatrzymywał się i czekał na nas; jeśli zaś 4159 2,22| nich, zwiążem i jego, by się zaś ich pomsty później nie 4160 2,22| nie potrzebował bać. Niech się do nas wcale nie przyznaje...~- 4161 2,22| Rotgiera pozwałem, i potykali się na śmierć, ale tu w ich 4162 2,22| Danuś-kę i o pośpiech. Trzeba się duchem i cicho sprawić, 4163 2,22| cicho sprawić, aby biedy na się nie napytać, a potem, jakoście 4164 2,22| Ale może i do potkania się przyjść. Lecz Zbyszko zmarszczył 4165 2,22| brwi i w twarzy odbiła mu się głęboka zawziętość, wrodzona 4166 2,22| albowiem w tej chwili stał się, zwłaszcza ze spojrzenia, 4167 2,22| ale bez miesiąca. Trzeba się było zatrzymać, dać wytchnąć 4168 2,22| naprzód, na co ten zgodził się chętnie, wymówiwszy sobie 4169 2,22| jak ów, w którym znajdują się obecnie.~Rozłożyli się tedy 4170 2,22| znajdują się obecnie.~Rozłożyli się tedy na nocleg i pokrzepiwszy 4171 2,22| pokrzepiwszy siły jadłem, pokładli się na skórach przy małym ognisku, 4172 2,22| koni, które wytarzawszy się, drzemały po zjedzeniu obroków, 4173 2,22| osrebrzył drzewa, zerwał się pierwszy Zbyszko, pobudził 4174 2,22| Arnoldowego ogiera odnalazły się znów bez trudności, albowiem 4175 2,22| zwykle gruncie i utrwaliły się od posuchy. Sanderus wyjechał 4176 2,22| obawy, że w głębi boru mogło się ich znajdować więcej. Próbował 4177 2,22| wypytywać, ale nie mogli się rozmówić.~W czasie następnego 4178 2,22| następnego pochodu Zbyszko począł się niepokoić. Co będzie, jeśli 4179 2,22| mieszkańce przyzwyczaili się już z dawna do posłuszeństwa 4180 2,22| odebranie Danusi stałoby się prawie niepodobnym, albowiem 4181 2,22| szczęście obawy te okazały się płonne, gdyż na następnym 4182 2,22| uczyniony. Wówczas spojrzeli na się i spoważniały im twarze, 4183 2,22| niedługo, gdyż same rzucały się w oczy.~Sanderus widocznie 4184 2,22| Zbyszkowymi oczyma nie ukryły się i inne wyciski, więc siadł 4185 2,22| Maciek za nim i poczęli się naradzać z sobą i Czechem 4186 2,22| szukają.~Słońce zniżyło się już nieco i świeciło złotem 4187 2,22| drzewami. Wieczór zapowiadał się pogodny. Bór był cichy, 4188 2,22| albowiem zwierz i ptactwo miało się ku spoczynkowi. Gdzieniegdzie 4189 2,22| zbytnio głosu:~- Porachujmy się ze słonkiem - mówił. - Od 4190 2,22| jego znają. Nieraz zdarzy się brańcowi z niewoli uciec.~- 4191 2,22| ucieka, to może pościgu się za nim bali i zaraz ruszyli.~- 4192 2,22| po chwili Maćkowi zdało się, że Zbyszko coś szepce do 4193 2,22| coś szepce do niego, więc się odwrócił i zapytał:~- Jako 4194 2,22| przedsięwzięcie.~Macko począł się też żegnać, ale zaledwie 4195 2,22| naprzód pacholików wysunął się ku nim nagle z leszczynowych 4196 2,22| dostali rozkaz, aby zatrzymali się z końmi, mając je w pogotowiu 4197 2,22| któren zbrojny był i chciał się bronić, to go w łeb.~I ruszyli 4198 2,22| a ja Arnolda.~- Pilnuj się jeno! - odpowiedział stary.~ 4199 2,22| stajaniach zarośla urywały się nagle, okalając małą polankę, 4200 2,22| na polanę. Tamci zerwali się także, lecz nim zdołali 4201 2,22| Zbyszko i Arnold sczepili się z sobą jak dwa jastrzębie, 4202 2,22| dwa jastrzębie, opletli się ramionami i poczęli się 4203 2,22| się ramionami i poczęli się zmagać straszliwie. Barczysty 4204 2,22| rozciągnął na miejscu. Rzucili się potem wedle rozkazu starego 4205 2,22| wyciskał, poczuł, że dostał się jakby nie w ludzkie, ale 4206 2,22| nie przyjdzie mu potykać się na ostre, olbrzymi Niemiec 4207 2,22| zwalił na ziemię.~Zwalili się raczej oba, młodzian jednakże 4208 2,22| przeraźliwie i ręce osunęły mu się bezwładnie ze Zbyszkowych 4209 2,22| a Zbyszko przypodniósł się z ziemi i siadł, po czym 4210 2,22| usta - i spoglądał przed się jakby nie całkiem przytomnie.~- 4211 2,22| wszystko już ukończone, zjawił się przed numą, dzierżąc za 4212 2,22| jak gdyby nigdy nie zmagał się ze strasznym Arnoldem, skoczył 4213 2,22| zupełnie i wyrywając mu się z rąk, poczęła powtarzać 4214 2,22| zdyszanym szeptem:~- Boję się! boję się! boję się!...~ ~ 4215 2,22| szeptem:~- Boję się! boję się! boję się!...~ ~ 4216 2,22| Boję się! boję się! boję się!...~ ~ 4217 2,23| Zostawszy sama, rzucała się na spyżę z łakomstwem dzikiego 4218 2,23| skoczyła w kąt i skryła się za wiązką suchego chmielu. 4219 2,23| rozeznać rysy Zbyszka. Zdawało się, że pamięć opuściła razem 4220 2,23| jakich była rękach i jak się z nią obchodzono. Porwał 4221 2,23| schwytał za ramię.~Poczęli się wówczas pasować z sobą prawie 4222 2,23| rękę, zawołał:~- Wściekłeś się czy co?~- Puśćcie! - odpowiedział, 4223 2,23| zgrzytając, Zbyszko - bo się dusza podrze we mnie.~- 4224 2,23| podrze we mnie.~- Niech się podrze! Nie puszczę! Wolej 4225 2,23| począł mówić groźnie:~- Obacz się! Pomsta ci nie ucieknie, 4226 2,23| książętom nieraz przy godziło się jeńców mordować? Ba! nie 4227 2,23| w oczy plunie. Opamiętaj się, prze Bóg!~Nastała chwila 4228 2,23| Pójdź do ognia, naradzim się.~I powiódł go za rękę do 4229 2,23| siadłszy, Maćko zamyślił się nieco, po czym rzekł:~- 4230 2,23| Jurandowi obiecał. Ten ci się dopiero pomści nad nim i 4231 2,23| Ten ci mu zapłaci, nie bój się! I powinieneś w tym Jurandowi 4232 2,23| Jurandowi wygodzić. Należy mu się to. A czego tobie nie wolno, 4233 2,23| bezbronnego jeńca zarżnął i gdyby się to przez pachołków rozgłosiło, 4234 2,23| należy czynić i jako nam się obrócić.~- Radźcie! - rzekł 4235 2,23| rycerzom niewieścią krwią się babrać, przeto księciu 4236 2,23| niewiasty nie spotkamy, która by się przy Danusi starunku podjęła, 4237 2,23| póty ona potrzebna, potem się koniowi do ogona przywiąże. 4238 2,23| niemiecku. Stary Maćko podniósł się i poszedł ku niemu, ale 4239 2,23| wyrozumieć jego mowy, począł się oglądać za Czechem.~Ale 4240 2,23| szaty, a sama ubierzesz się w te łachmany, w których 4241 2,23| kark, ale że widziała mu się jeszcze potrzebna, więc 4242 2,23| skoczyła do chaty i rzuciwszy się do nóg Danusi, poczęła skrzeczeć:~- 4243 2,23| zdyszany szept:~- Boję się, boję się, boję się!~I następnie 4244 2,23| szept:~- Boję się, boję się, boję się!~I następnie zdrętwiała 4245 2,23| Boję się, boję się, boję się!~I następnie zdrętwiała 4246 2,23| albowiem każde zbliżenie się do niej służki zakonnej 4247 2,23| zawsze ten skutek. Pozwoliła się też rozebrać i oblec w nowe 4248 2,23| siadła koło ogniska, bojąc się wyjść z izby.~Ale Czech 4249 2,23| wszedł po chwili i zwróciwszy się naprzód do Danusi, rzekł:~- 4250 2,23| rzekł, mocno, po czym udał się do Zbyszka.~- Kazałem oblec 4251 2,23| chodźcie tam już, panie, by się zaś nie przelękła. Da Bóg, 4252 2,23| jadle i spoczynku.~- Położę się przy progu izby - odrzekł 4253 2,23| rzepę, w którą zaopatrzyli się na drogę w obozie żmujdzkim, 4254 2,23| go, panie, do ogniska, to się tam rozmówicie - odrzekł 4255 2,23| odrzekł Czech.~I odpasawszy się, przeciągnął pas pod ramionami 4256 2,23| go sobie na plecy. Zgiął się pod ciężarem olbrzyma mocno, 4257 2,23| rycerską poprzysiągł, że się za jeńca będziesz uważał. 4258 2,23| nogach nie popuszczę, póki się nie rozmówim.~I skinął na 4259 2,23| Co ci do tego?! Wywiedź się sam.~- To mi do tego, że 4260 2,23| biodrach.~Na to Krzyżak zdumiał się wielce i dopiero po chwili 4261 2,23| I w ten sposób poczęła się rozmowa, nieprzyjazna, harda, 4262 2,23| wszystkie dowody, zdumiał się znów i zamilkł Arnold, gdyż 4263 2,23| niepojętym zachowywaniu się Zygfryda, zaniepokoił do 4264 2,23| jako z nimi szeptał i śmiał się alibo zgrzytał?~- Prawda 4265 2,23| powrócić, sam zaś, zwróciwszy się do Arnolda, rzekł:~- Ta 4266 2,23| niejakim czasie podniósł się i poszedł spocząć u progu 4267 2,23| między konie. Tam, położywszy się na skórze, którą mu przyniósł 4268 2,23| mówić, bo w duszy poczuwał się do winy.~- Tak, ale co teraz?~- 4269 2,23| na powrót do domu i dziej się wola boska!...~Po chwili 4270 2,23| jednak dodał:~- Jużci, dziej się wola boska, ale żeby chociaż 4271 2,23| wyjeżdżał ze Spychowa i żegnał się z nią, powiedziała mi tak: " 4272 2,23| nowiną, a potem odwieźć się do Zgorzelic?~- Kazała, 4273 2,23| też by trza oznajmić, że się córka nalazła, aby go zaś 4274 2,23| przygody? Bo to w drodze łatwie się może to i owo zdarzyć.~- 4275 2,23| trzeba było strzec, póki się miało co innego na myśli. 4276 2,23| rzekł Maćko - godziłoby się, abym sam do ojcowizny 4277 2,23| Widziałeś, jako zgrzytał i jako się do tego starego komtura 4278 2,23| strach opuści i prędzej się opamięta, gdy nie obaczy 4279 2,23| jakoże bez pomocy niewieściej się obejdzie?~- Nie bez tego, 4280 2,23| zwyczajnie. Prawda i to. Może się prędzej obaczy, widząc Zbyszka 4281 2,23| rzekłszy, Czech wyciągnął się przy dogasającym ognisku, 4282 2,23| dogasającym ognisku, nakrył się kudłatą skórą i w mig zasnął. 4283 2,23| była głęboka, gdy zbudził się, wylazł spod skóry, spojrzał 4284 2,23| zbudził Maćka.~- Czas mi się zbierać! - rzekł.~- A dokąd? - 4285 2,23| nowina - i to zła!~- Co się stało? - zawołał, zrywając 4286 2,23| stało? - zawołał, zrywając się, Maćko.~- Służka uciekła. 4287 2,23| pioruny zatrzasły! a gdy się pospali, wyczołgała się 4288 2,23| się pospali, wyczołgała się jako wąż spomiędzy nich 4289 2,23| pachołka. Inni rozbiegli się szukać zbiegłej. Głupie 4290 2,23| spokojnie. Nie sprzeciwił się również odjazdowi Czecha 4291 2,23| Wezmę jutro przed się na koń i tak pojedziem - 4292 2,23| a nie chcę wchodzić, aby się nie przelękła.~Dalszą rozmowę 4293 2,24| Rycerz Arnold, dowiedziawszy się nazajutrz o ucieczce służki 4294 2,24| służki zakonnej, uśmiechnął się pod wąsem, ale rzekł to 4295 2,24| Skirwoiłły, częścią poburzyli się i pomordowawszy tu i ówdzie 4296 2,24| ówdzie Niemców, pokryli się razem z rodzinami i dobytkiem 4297 2,24| kwiliła" w nocy, domyślał się, że nie spała, więc teraz 4298 2,24| obiecywał. Dwukrotnie zakradał się do chaty i dwukrotnie widział 4299 2,24| zapytywał sam siebie: czym by się wywdzięczyć, czym by się 4300 2,24| się wywdzięczyć, czym by się wypłacić, co by jakiemu 4301 2,24| w jakim zdrowiu Danuśka się rozbudzi i czy się rozbudzi 4302 2,24| Danuśka się rozbudzi i czy się rozbudzi przytomna, nie 4303 2,24| wciąż spała jeszcze, poczęli się niepokoić. Zbyszko, który 4304 2,24| Danusię.~Siadł i wpatrzył się w nią, ona nie otworzyła 4305 2,24| Zbyszko...~On zaś rzucił się w jednej chwili przed nią 4306 2,24| mrugać, a następnie rozglądać się naokoło jakoby ze zdziwieniem.~- 4307 2,24| Gdzie pani?~- Przebudźże ty się, jagódko. Księżna daleko, 4308 2,24| jego imię tylko dlatego, że się jej majaczył w gorączce.~ 4309 2,24| słonko ogrzeje - to może się jej lepiej zrobi. Nie traćże 4310 2,24| przez psy osaczon gotuje się do rozpaczliwej obrony.~ 4311 2,24| drugim rycerzem i zbliżywszy się, rzekł:~- Wartkie koło fortuny. 4312 2,24| zarazem z łaskawością ozwał się w dobrej polskiej mowie:~- 4313 2,24| pasowany rycerz i obeszliście się po ludzku z bratem moim.~- 4314 2,24| po niejakim czasie zjawił się znów z mizerykordią w ręku.~- 4315 2,24| utrudzon, a i nam samym pożywić się i spocząć potrzeba. Prosim 4316 2,24| jeńca? Dopieroż zawstydził się brat Arnoldów, bo zatrzymał 4317 2,24| brat Arnoldów, bo zatrzymał się i rzekł:~- Przejdźcie, panie.~ 4318 2,24| zaledwie niektóre słowa, ozwał się:~- Wolfgang, o co chodzi 4319 2,24| poczęstunek. Z rozmowy dowiedział się przy tym stary rycerz, jakim 4320 2,24| później - i właśnie znajdował się na szlaku w pobliżu smołami, 4321 2,24| po niemiecku, uśmiechnął się z zadowoleniem, a wreszcie 4322 2,24| oświadczył, że spodziewał się, że tak się może zdarzyć.~ 4323 2,24| że spodziewał się, że tak się może zdarzyć.~Ale przebiegły 4324 2,24| każdym położeniu starał się znaleźć jakowąś radę, pomyślał, 4325 2,24| tępszy.~- Hej! nie widzi mi się i on głupi! - rzekł Maćko.~- 4326 2,24| jechał, gdzie chciał, byle się chociażby i za rok stawił. 4327 2,24| Wolfganga, ale ów zmarszczył się i rzekł:~- Puściłbym może 4328 2,24| odparł Maćko.~I począł się znów taki sam ostry spór 4329 2,24| że i młodszy dowiedział się o wszystkich szczytnieńskich 4330 2,24| żałował. Mówili o nim, że się czarną magią parał, ale 4331 2,24| nie wyjrzał!~Tu przeżegnał się i dodał:~- Boże, bądź mi 4332 2,24| was odwiezie ojcu, byle się potem stawił; ale drugiego 4333 2,24| zaprzysiągł?~Wolfgang zawahał się nieco, gdyż wielkie to było 4334 2,24| powiada?~I dowiedziawszy się, o co chodzi, począł przeciwić 4335 2,24| chodzi, począł przeciwić się zapalczywie i po grubiańsku 4336 2,24| jeńca. Żywy rycerz, którego się przedstawia do oczu, więcej 4337 2,24| znaczy niż opowiadanie, że się takich dwóch wzięło w niewolę.~ 4338 2,24| wskóra, i rzekł, zwracając się do Wolfganga:~- To proszę 4339 2,24| pieniądze, a i wedle ceny można się na sumienie zdać. My oto 4340 2,24| puścił go na słowo, wcale się o cenę nie umawiając.~- 4341 2,24| powtórzył Wolfgang. - Suto się obłowicie! Ale dobrze, żeście 4342 2,24| innemu" - i po chwili poczęli się układać. Była to dla starego 4343 2,24| Zbyszka zbyt mało cenić. Wił się tedy jak piskorz, tym bardziej 4344 2,24| i gładki w mowie, okazał się niepomiernie chciwym i twardym 4345 2,24| żadną cenę nie wyrzekną się jego głowy.~Po długich układach 4346 2,24| długich układach zgodził się wreszcie na ilość grzywien 4347 2,24| razem, a byle raz z puszczy się wydostać i w ludzkim kraju 4348 2,24| Bóg odmieni, bo widzi mi się, że cienko ona przędzie!~- 4349 2,24| ze zdziwieniem i burzyć się w sercach przeciw sprawcom 4350 2,24| w żyłach.~On zaś zawahał się przez chwilę, czy chorą 4351 2,24| chwilę, czy chorą przed się wziąć na siodło i trzymać 4352 2,24| złożyć w kołysce. Namyślił się wreszcie na to ostatnie, 4353 2,24| leżący. Zatem zbliżywszy się do stryjca, pochylił się 4354 2,24| się do stryjca, pochylił się do jego ręki, aby ucałować 4355 2,24| Niemcach wzruszenia, nie mógł się jednak powstrzymać i objąwszy 4356 2,24| Zygfryda, bacz, byś hańby i na się, i na mój siwy włos nie 4357 2,24| i Juranda pohamuję, aby się na was za Zygfryda nie pomścili - 4358 2,24| A młodzianek uśmiechnął się smutno:~- Przecie wiecie.~- 4359 2,24| gęstwina. Maćkowi stało się nagle okrutnie markotno 4360 2,24| samotnie, a dusza rwała mu się ze wszystkich sił za tym 4361 2,24| rodu. Ale wraz otrząsnął się z żalu, gdyż był człowiekiem 4362 2,24| jest Jeno ja..."~I zwrócił się ku Niemcom:~- A wy, panie, 4363 2,24| ruszycie i dokąd?~- Kiedy nam się spodoba - odpowiedział Wolfgang - 4364 2,25| dla niego komary rojące się w wilgotnej puszczy, od 4365 2,25| końskiego nogi, opędzać się nie mógł. Giermek nie zadawał 4366 2,25| początku podróży myśl, by się głodem zamorzyć, ale gdy 4367 2,25| Jagienki, gdyby znalazła się w Spychowie razem z Danusią. " 4368 2,25| musiał brać, a potem niech się jeno rozgłosi, że ona pod 4369 2,25| pochodów, bo zresztą trapił się myślą, że ta szczęsna nowina, 4370 2,25| dobrze. W dzień kierował się słońcem, a gdy pochód w 4371 2,25| słońcem, a gdy pochód w noc się przeciągnął, gwiazdami. 4372 2,25| Puszcza przed nimi zdawała się nie mieć granic ni końca. 4373 2,25| zachodzie słońca pławiące się w rumianych, wygładzonych 4374 2,25| Kilkakrotnie Hlawa zbliżał się ku takim borowym osadom, 4375 2,25| borowym osadom, ale wysypywał się z nich na spotkanie lud 4376 2,25| wolał umykać niż wywodzić się, kto jest. Nareszcie po 4377 2,25| granicę, ale na razie nie było się kogo spytać. Dopiero od 4378 2,25| mówiących polską mową dowiedział się, że na koniec stanął na 4379 2,25| jedną puszczą. Nie skończyło się także bezludzie, ale tam, 4380 2,25| ale tam, gdzie zdarzyła się osada, mieszkaniec mniej 4381 2,25| może dlatego, że nie karmił się wciąż nienawiścią, a może 4382 2,25| przyczyny, że Czech odzywał się zrozumiałym dla niego językiem. 4383 2,25| pytaniami, a dowiedziawszy się, że jeńca-Krzyżaka wiodą, 4384 2,25| że Czech często musiał się gniewać albo tłumaczyć im, 4385 2,25| Czech żywo, nie zatrzymując się nigdzie, i na dziesięć dni 4386 2,25| Zdrowi!~- A ona znalazła się?~- Jest. Odbili .~- Pochwalony 4387 2,25| tych słów twarz jej stała się jakby skrzepła, bo od razu 4388 2,25| wszystkie jej nadzieje rozsypały się w proch.~Siły wszakże nie 4389 2,25| przytomności, a po chwili opanowała się zupełnie i poczęła znów 4390 2,25| jest?~- Skatowana. Umysł się jej od męki pomieszał.~- 4391 2,25| usta Jagien-ki poruszały się jakby w modlitwie.~- Nie 4392 2,25| modlitwie.~- Nie obaczyłaże się przy Zbyszku? - spytała 4393 2,25| spytała znowu.~- Może się i obaczyła, ale nie wiem, 4394 2,25| tęsknił do niej i zapamiętał się na razie na jej widok, dość 4395 2,25| bez końca, a tulił do się z taką siłą, że w niej 4396 2,25| zapierało, ona zaś nie broniła się, z początku ze zdumienia, 4397 2,25| wielkiej, że byłaby osunęła się na ziemię, gdyby trzymały 4398 2,25| długo, gdyż na schodach dały się słyszeć kroki i po chwili 4399 2,25| przywiezion do Spychowa, rzucił się na kolana, aby Bogu dzięki 4400 2,25| Przez ten czas uspokoiła się nieco krew w żyłach Hlawy 4401 2,25| Powiedziałem: "ręce", jako się zwyczajnie mówi - odrzekł 4402 2,25| zaraz padł krzyżem i modli się.~- On i bez tego całymi 4403 2,25| ksiądz Kaleb.~Jakoż tak się stało. Kilka razy zaglądali 4404 2,25| do zupełnego zapamiętania się dochodzącej.~Dopiero nazajutrz, 4405 2,25| wszyscy razem z Tolimą udali się do starca.~W pierwszej chwili 4406 2,25| chwili Czech nie mógł mu się dobrze przyjrzeć, gdyż błoniaste 4407 2,25| wynędzniał. Olbrzymi mąż zmienił się w olbrzymiego kościeja. 4408 2,25| tak białą, że nie różniła się wiele od mlecznej barwy 4409 2,25| brody, a gdy przechyliwszy się na poręcz krzesła, przymknął 4410 2,25| przymknął powieki, wydał się Hlawie po prostu trupem. 4411 2,25| ogrzewała mu bose stopy, i podał się w tył. Wtedy to właśnie 4412 2,25| Wtedy to właśnie wydał się Czechowi jak umarły. Nastała 4413 2,25| oczekiwania, spodziewano się bowiem, że uczyni jaki znak, 4414 2,25| Jest tu Hlawa - ozwała się wreszcie słodkim głosem 4415 2,25| że umysł Danusi pomieszał się przez długie dni okrutnej 4416 2,25| znać było, że obchodzono się z nią po katowsku, i że 4417 2,25| posępny pomruk zapowiadającej się burzy. Miedziane zwały chmur 4418 2,25| Miedziane zwały chmur kłębiły się coraz potężniej nad Spychowem.~ 4419 2,25| ruchu, tak że obecnym zdawać się mogło, pogrążony jest 4420 2,25| pustych jamach oczu zebrały mu się dwie wielkie łzy i spłynęły 4421 2,25| sinawe jego usta poczęły się poruszać modlitwą. Na dworze 4422 2,25| modlitwą. Na dworze rozległy się pierwsze, dalekie jeszcze 4423 2,25| rozświecać okna. On modlił się długo i znów łzy kapały 4424 2,25| milczenie, które przedłużając się nad miarę, stało się na 4425 2,25| przedłużając się nad miarę, stało się na koniec uciążliwe dla 4426 2,25| głowę.~Obecni mniemali, że się namyślał. Ale cokolwiek 4427 2,25| długo, gdyż po chwili ocknął się - i skierował dłoń w stronę 4428 2,25| skrępowanego jeńca, wzdrygnęły się w nich serca.~Ale on, ująwszy 4429 2,25| gniewu i oburzenia zwiększył się jeszcze, ale ksiądz~Kaleb, 4430 2,25| uczynek miłosierdzia, zwrócił się ku szemrzącym i zawołał:~- 4431 2,25| szemrzącym i zawołał:~- Kto się świętemu śmie sprzeciwić? 4432 2,25| któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo 4433 2,25| winowajcom", oczy jego zwróciły się mimo woli na Juranda, którego 4434 2,25| bitwach duszy, przeżegnawszy się krzyżem świętym, objął następnie 4435 2,25| Panie, jeśli wasza wola ma się spełnić, to trzeba jeńca 4436 2,26| razem, albowiem wydawało mu się, że oczy Krzyżaka świecą 4437 2,26| nieludzkim głosem i zmieniwszy się w szkaradny kształt pocznie 4438 2,26| bije w stado kuropatw - bał się jednakże sił nieczystych 4439 2,26| żółtym światłem. Uczyniło się widniej i oczy Zygfryda 4440 2,26| miecz albo okszę - i będę się z nim potykał. Da Bóg, obalę 4441 2,26| z żądzą, ciężko łamać się z sobą, dopiero gdy pomyślał, 4442 2,26| w takim razie na nic by się nie przydał pański święty 4443 2,26| uczynek i zmniejszyłaby się za niego nagroda niebieska, 4444 2,26| niebieska, przezwyciężył się wreszcie i powstrzymawszy 4445 2,26| w twarzy, nie odezwawszy się ani jednym słowem i jakby 4446 2,26| rozjaśnienie. Ściemniło się znów tak, rzekłbyś, na 4447 2,26| największym tylko wysiłkiem bronił się szaleństwu, a chwilami nawet 4448 2,26| szaleństwu, a chwilami nawet mu się poddawał. Świeżo zaś - i 4449 2,26| zupełnie tracił rozpoznanie, co się z nim dzieje, ale potem 4450 2,26| minęło, zgasło, skończyło się, że nadszedł jakiś kres, 4451 2,26| jakiś głos. A on obejrzał się - i ujrzał śmierć. Sama 4452 2,26| ucho:~- Czas! czas! śpiesz się! idź!~I odpowiedział:~- 4453 2,26| niej rzemień uzdy.~- Śpiesz się! - szepnęła śmierć.~- Śpiesz 4454 2,26| szepnęła śmierć.~- Śpiesz się! - zaszumiały jakieś głosy 4455 2,26| Trącone nogą siodło potoczyło się o kilka kroków i ciało nieszczęsnego 4456 2,26| jedno mgnienie oka wydało mu się, że słyszy jakiś chrapliwy, 4457 2,26| że ów ohydny upiór rzucił się na niego, zakołysał nim 4458 2,26| innego: oto śmierć rozpłynęła się w jakiś białawy obłok, który 4459 2,26| obłok, który z wolna posunął się ku niemu, objął go, ogarnął, 4460 2,26| chwili burza rozszalała się z niezmierną wściekłością. 4461 2,26| łoskotem, jakby ziemia zapadała się w posadach. Cały bór ugiął 4462 2,26| posadach. Cały bór ugiął się pod wichrem. Szum, świst, 4463 2,26| Nazajutrz samą drogą posuwał się dość liczny orszak. Na przedzie 4464 2,26| granicy, a na które gorzko się skarżył wielkiemu mistrzowi 4465 2,26| dobry sprzęt obronny, można się było ich nie lękać, poczet 4466 2,26| oczy podróżnych mrużyły się od zbytniego blasku. Żaden 4467 2,26| Żaden liść nie poruszał się na drzewach, a z każdego 4468 2,26| drzewach, a z każdego zwieszały się wielkie krople dżdżu, mieniące 4469 2,26| wielkie krople dżdżu, mieniące się tęczą w słońcu. Wśród sosnowych 4470 2,26| zroszona, mokra, ale śmiejąca się w porannej jasności. W takie 4471 2,26| podśpiewywali sobie z cicha, dziwiąc się milczeniu, które panowało 4472 2,26| troska. W życiu jej coś się skończyło, coś złamało i 4473 2,26| wypowiedzieć sobie wyraźnie, co się w niej dzieje i co się jej 4474 2,26| co się w niej dzieje i co się jej wydaje, czuła jednak, 4475 2,26| poszło na marne, że rozwiała się w niej wszelka nadzieja, 4476 2,26| jako poranna mgła rozwiewa się nad polami, że wszystkiego 4477 2,26| polami, że wszystkiego trzeba się będzie wyrzec, wszystkiego 4478 2,26| jak mogłoby być to, które się właśnie skończyło.~I żal 4479 2,26| zawsze przeszłości i podnosił się strumieniem łez do oczu. 4480 2,26| tego powodują brał, a dowie się niechybnie i Zbyszko. Na 4481 2,26| po przeszłości dołączyło się upokorzenie.~Ale dalszy 4482 2,26| dla pewności. Ów zbliżył się pośpiesznie i z obliczem 4483 2,26| Czech więc zaniepokoił się, czy to nie jakaś sprawa 4484 2,26| Krzyżak! Na uździenicy się powiesił!~- Sam?~- Sam, 4485 2,26| Sieciechówna. - Jeszcze się co do nas przyczepi!~Jagienka 4486 2,26| przyczepi!~Jagienka przelękła się nieco także, gdyż wierzyła, 4487 2,26| trupa samobójcy zbierają się całymi gromadami duchy paskudne, 4488 2,26| który był zuchwały i niczego się nie bojący, rzekł:~- O wa! 4489 2,26| moc Bożą. Wszelako, jeśli się boicie, to można borem objechać.~ 4490 2,26| ale Jagienka, namyśliwszy się przez chwilę, rzekła:~- 4491 2,26| rzekła:~- Ej! nie godzi się umarłego nie pogrześć! Krześcijański 4492 2,26| wisielec i kat! Kruki i wilcy się nim zajmą.~- Nie powiedaj 4493 2,26| uczyńmy swoje. Nie przyczepi się też do nas nijakie zło, 4494 2,26| spełnimy.~- Ha! to niech się i stanie wedle waszej woli - 4495 2,26| posłuchali z ociąganiem się i ze wstrętem. Bojąc się 4496 2,26| się i ze wstrętem. Bojąc się jednakże Hlawy, pobrali, 4497 2,26| ziemi i poszli. Czech udał się też z nimi dla przykładu 4498 2,26| przykładu i przeżegnawszy się, przeciął własnoręcznie 4499 2,26| aby złe duchy nie zbierały się w tym miejscu, i wrócił 4500 2,26| nie folguje. I nie godzi się nawet "Wieczny odpoczynek"


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-5966

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License