Tom, Rozdzial
1 1,1 | Ryngałła wdowa jest i może cię na służbę wezwać.~- Po próżnicy
2 1,1 | odpowiedział Zbyszko.~- Tedy cię każdy między knykciami zgniecie.~-
3 1,2 | plemienia walczyć, ale mi cię żal, boś młody i łatwo zginąć
4 1,2 | pustelnik mnie rozwiązał.~- To cię w Tyńcu opat rozwiąże. Lepszy
5 1,2 | po chwili rzekł:~- Aleby cię kniaź Witold nagrodził.~-
6 1,3 | wiekuistej żyjący, obdarzą cię zdrowiem, szczęściem i niechaj
7 1,3 | szczęściem i niechaj błogosławią cię po siedem razy dziennie,
8 1,4 | Bóg wspomaga.~- Pójdę za cię oczyma świecić - rzekł do
9 1,4 | ci będę ślubował i znajdę cię, byłeś posłować przestał.~
10 1,4 | rodu... rozumiem- ale muszę cię przestrzec, że jeśli tego
11 1,4 | nie uczynisz, kto wie, co cię czeka: może katowski miecz.~
12 1,4 | słyszeli:~- Chuchraku! Zdjąłbym cię z kulbaki ostrzem kopii
13 1,5 | zjednasz. Krzyżak, jeśli cię pozna, nie będzie może się
14 1,5 | trefniś Ciaruszek.~- Niechże cię porwie!~- Cudniej będzie,
15 1,5 | Lichtensteina i rzekł:~- Nie poznaję cię, Kunonie. Jakże możesz,
16 1,5 | prawisz?~- Powieś się! Po co cię mają sądzić. Króla uweselisz! -
17 1,5 | zawołał młody rycerz. - To cię niby ochrzcili, a skóra
18 1,5 | miłościw i nie karz go, o co cię na kolanach prosimy.~Tak
19 1,5 | rodzic pozwolili - toby ja cię brał, dziewczyno!... Hej!~
20 1,5 | niemal w pieśń polną:~Toby ja cię brał, dziewczyno!~Toby ja
21 1,5 | brał, dziewczyno!~Toby ja cię brał!~
22 1,6 | twojej szyi nic i że sam cię żałuje. "Niechbym, powiada,
23 1,6 | choć ta sława będzie, że cię ten sam spowiadał, co i
24 1,6 | Przypomnisz mu się, pokłonisz, to cię przyjmie i będzie ci u niego
25 1,6 | rycerzy potrzebował i rad cię obaczy. Ty zasię trzymaj
26 1,6 | wieży siedział. Bóg da, że cię obdarzy ziemią, chłopami -
27 1,6 | chłopami -i rycerzem będzie cię pasował, i do króla się
28 1,6 | szukania pomsty, bo nużby cię postrzelili gdzie w Prusach
29 1,8 | chwilę i rzekł:~- Nie będę na cię krzyw o rycerskie służby,
30 1,9 | poczuje, bo teraz miłuje cię ona wprawdzie okrutnie -
31 1,9 | trochę. Jak dojedziemy, to cię zbudzę.~- Gdzie mnie tam
32 1,10| Hej, mój Boże, to ja cię małego ostatni raz widział,
33 1,10| Oj, mocny Boże! Pamiętam cię maleńkim, jakoś przez ogon
34 1,10| gnojem popuścił!~- A niechże cię! - ozwał się, podjeżdżając,
35 1,11| taki zwyczaj.~- A choćby cię i w drugą pocałował za to,
36 1,11| by się ta ich bał. Póki cię nie zabiją, to czegóż się
37 1,11| to czegóż się bać, a jak cię zabiją, to już i nie czas
38 1,11| zwrócił się do córki:~- Że cię tam ongi sprał, to nic!...
39 1,11| Zgorzelicach pocznę, jak mi cię zabiorą - co ja pocznę!...~-
40 1,11| drugi Cztan z Rogowa. Żeby cię tu zastali, zaraz by wzięli
41 1,11| zastali, zaraz by wzięli na cię zgrzytać, jako i na się
42 1,12| mną nie cudowali.~- Ale cię pod dom odprowadzę, bo jeszcze
43 1,12| odprowadzę, bo jeszcze wilcy na cię napadną, a wideł nie masz.~-
44 1,14| Rogowa.~- Tego, który by cię rad wziął? A ona poczęła
45 1,14| nastąpić na Zgorzelice i siłą cię brać. Cóż by Zych uczynił,
46 1,14| jeśliby wróciwszy znalazł cię z dzieciakiem na ręku!~A
47 1,14| osaczników, ni ciebie, jeno bym cię brał...~Na to Jagienka zatrzymała
48 1,14| będzie w Bogdańcu, niech cię o to głowa nie boli; a nam
49 1,14| A nie, jeno chciałam cię odwieść od brzegu.~- Ba,
50 1,14| tam mówił... Wiem... ona cię nałęczką nakryła... wiem!...
51 1,15| cześć mu wyrządzić, aby i on cię umiłował. Następnie zwrócił
52 1,15| tak był młody, zaraz bym cię brał!...~Na to Jagienka
53 1,15| widziała...~- Strzeżże się, by cię przypadkiem nie ustrzelił;
54 1,15| krotochwil! Nie dla sromoty ja cię do dziewki porównał, jeno
55 1,15| tym ślubował, to wiedz, że cię tu na poczekaniu mogę od
56 1,16| kościołem i po kościele zapewne cię oni spotykają. Coże wówczas
57 1,16| się, dziewczyno, że choć cię i weźmie, to też nieraz
58 1,16| niżej i dodał:~- A weźmie cię - i to niezadługo, jako
59 1,18| ociec rodzony nie miłują cię barziej ode mnie. Niechbym
60 1,18| Bogdańca, ale do ciebie, bo cię strasznie rad widział.~-
61 1,19| podziękuj pannie za łaskę, bo cię nie chcę.~Lecz Czech potrząsnął
62 1,19| śmierci wam służyć.~- Jeśli mi cię podarowali, toś mój sługa.~-
63 1,19| mojej zaprzysiągł.~- A jak cię każę ubić albo związać?~-
64 1,19| Zali stary Zych wie, ze cię panna do mnie wysłała?~-
65 1,19| mową dobrze mówisz. Jako cię wołają?~- Niemiec jestem,
66 1,19| znaczy, niewiele mówiąc, że cię wziął za oszusta i rzezimieszka?~-
67 1,19| zdradliwości, że to, jeśli cię Krzyżak obłapi, a z przodu
68 1,19| obłapi, a z przodu w gębę cię całuje, to z tyłu gotów
69 1,19| całuje, to z tyłu gotów cię w tym samym czasie nożem
70 1,19| taki, jaki był, i inaczej cię miłuje niż dawniej. Teraz
71 1,20| Co, Zbyszku?~- Miłuję cię tak...~Tu zaciął się, szukając
72 1,20| po chwili rzekł:~- Miłuję cię tak, aże mi dech zapiera!~
73 1,22| mi się do kraju, tedy na cię uderzę - i więźniem, nie
74 1,23| mężni rycerze!~- Poznaliśmy cię - odpowiedział, zbliżając
75 1,24| mówiąc:~- Ano, bieda na cię, dziecko, przyszła - co?~-
76 1,24| tu nowinę przynoszę. Pan cię rycerzem pasował i ot, co
77 1,25| ślubował i służył, abym cię zaś miał utracić. Hej, nie
78 1,25| Danusię i rzekł:~- Skoro mi cię Pan Jezus oddał, nikt mi
79 1,25| Pan Jezus oddał, nikt mi cię nie odbierze, ale mi żal,
80 1,25| odpowiedziała Danusia.~- Byle cię chorość jakaś nie napadła -
81 1,25| napadła - albo co... Boże cię strzeż od złej przygody...
82 1,25| Tyńcu śpiewała, kiedy to cię pierwszy raz Zbyszko ujrzał!~-
83 1,25| pomoże już nic płakanie,~Już cię żegnamy, miłe kochanie,~
84 1,25| nie pomoże,~Już żegnamy cię, nieboże,~Żegnamy cię -
85 1,25| żegnamy cię, nieboże,~Żegnamy cię - hej!...~Lecz Zbyszko przytulił
86 1,25| lisiego puchu, i mówił:~- Boże cię strzeż! Boże cię prowadź!
87 1,25| Boże cię strzeż! Boże cię prowadź! Mojaś ty już, moja
88 1,25| Boże, daj w Ciechanowie cię obaczyć...~Ale śnieg padał
89 1,26| Powiedzże księżnie, jakom cię życzliwie przyjął, to się
90 1,29| więc rzekł:~- Nałęczką cię ona przykryła i śmierci
91 2,1 | pohańbiono - rzekł - bo choćbym cię psiarczykiem uczynił, lepszy
92 2,2 | wątpić?~- Nie wątpię, bo cię znam, a za twoje męstwo
93 2,2 | a za twoje męstwo miłuję cię więcej niż kogokolwiek w
94 2,2 | powinieneś. Ale nie! Nie czeka cię zguba. Oni gościowi krzywdy~
95 2,2 | krzywdy~nie czynią: chybaby cię kto chciał pozwać, jako
96 2,2 | wyruszę zaraz w drogę.~- Niech cię Bóg błogosławi, synaczku!
97 2,2 | nie tylko nie zatrzymają cię, ale się muszą wyprzeć Juranda,
98 2,3 | sprawiedliwości a prawdzie - i pozywam cię w szranki na walkę pieszą
99 2,3 | szrankach na topory.~- Jam cię już i tak wprzód pozwał -
100 2,4 | spójrz w górę, że to i Bóg cię słyszy!" I trzymał go tak
101 2,4 | go jako wołu, a potem do cię, panie, przyszli po pomstę
102 2,4 | głowie i rzekła:~- Boże cię wspomagaj, pociesz i błogosław!~ ~
103 2,5 | zwalić go na ziemię?~- Boże cię uchowaj! - zawołał żywo
104 2,5 | i dziękuj Bogu, bo jeśli cię Bóg w miłosierdziu swym
105 2,5 | wyzuł z tej obierzy, to cię i dalej nie opuści i do
106 2,6 | innych zamków wywieźć. Bóg cię Rotgierem nagrodził za to,
107 2,6 | potrzeby był pod ręką.~- Ja cię nie odpędzam i nie odpędzę -
108 2,6 | niewola by mi to była, gdybym cię nie mógł nigdzie wysłać,
109 2,6 | zemstą ścigali.~- A jeśli cię schwycą - rzekł w końcu -
110 2,6 | rzekł w końcu - przecie cię im jako psom w gardle nie
111 2,6 | wasza miłość.~- Widzieli cię pachołcy, którzy się opodal
112 2,6 | sobie, myśląc o Zbyszku - by cię zapomniała. Daj jej Bóg
113 2,7 | piersiach... daj znak, jam cię miłował - przemów!...~I
114 2,7 | rozkazu uczynisz - każę cię powiesić.~Diederich znów
115 2,7 | którą poniosłeś, i tak cię spotkać miała, ale prócz
116 2,7 | czas i na mnie. Miałem cię jednego, a teraz nie mam
117 2,7 | że ci i tamtą rękę, która cię zabiła, na grobie położę
118 2,7 | spokojnym głosem:~- Ot, pożegnam cię... Spojrzę ci w twarz raz
119 2,7 | psa! - rzekł. - Nauczę ja cię wyć po nocy. I nastawiwszy
120 2,8 | krwi - mówił sobie - byle cię pocieszyć, ale cóż, nieszczęsny,
121 2,9 | Jakoże mi między Krzyżaki cię brać?~- Niekoniecznie między
122 2,10| rozsierdzili i zawzięli?~- Wilkowie cię przed Cztanem obronią.~-
123 2,11| Zbyszko z żałości ani na cię spojrzy.~- Ja też nie chcę,
124 2,11| on w pierwszym żalu gotów cię jeszcze zwymyślać...~- Niech
125 2,11| wiedział, że to ja.~- Pozna cię.~- Nie pozna. Wyście także
126 2,11| ukąsi... Strzeż go się, gdy cię bije, ale bardziej się strzeż,
127 2,11| bardziej się strzeż, gdy cię głaszcze.~- Takiż on jest
128 2,12| Spychowie! Bracie Jurandzie! Bóg cię doświadczył... aleś między
129 2,12| zbożni ludzie odwieźli cię... Bracie Jurandzie! Bracie!!...~
130 2,12| Ów zaś rzekł:~- Rozumiem cię, bracie! On ci zostaje i
131 2,12| bracie! On ci zostaje i jako cię wywiódł z ziemi niewoli,
132 2,14| rozlać, panienko moja!~- Boże cię prowadź i przyprowadź -
133 2,14| sam szczęśliwy, ten niech cię przepasze, bo ten ci szczęście
134 2,14| Wstań. A na wojnę niech cię Sieciechówna przepasze albo
135 2,14| da wspominek, gdyż rada cię ona widzi od dawna.~I poczęła
136 2,14| Bacz, że i Żmujdzini mogą cię zabić, nim zakrzykniesz,
137 2,20| rzekł mu Zbyszko - iże cię podał w moje ręce, bo nic
138 2,21| o co pytam, i bacz, aby cię coś gorszego nie spotkało!~-
139 2,21| Za to też pokochałem cię, panie. Święci, jak mówi
140 2,21| Przeto gdy przyszło na cię nieszczęście, pamiętasz,
141 2,21| Wdzięcznym ci jest i nie ominie cię nagroda. Ale teraz opowiadaj,
142 2,22| też to nie przypadło na cię spokojnie się ożenić, a
143 2,22| Możesz stać?~- Mogę.~- Boli cię co?~- Nic. Jeno mi brak
144 2,23| widać rozum wraca. Jeśliby cię diabeł jeszcze kusił, pamiętaj
145 2,23| A potem wybierzem dla cię gałąź.~Ona chwyciła go w
146 2,23| będziesz próbował, a każę cię całkiem rozwiązać - rzekł
147 2,24| mówił Zbyszko. - Wydarłem cię im i do Spychowa jedziem!~
148 2,24| jagódko. Księżna daleko, a my cię Niemcom odjęli.~Na to ona,
149 2,24| zapytał znów Arnold.~- Chwali cię - odpowiedział Wolfgang.~-
150 2,24| złotawych włosów.~- Boże cię prowadź! - rzekł. - A o
151 2,25| Jedz, wilcza mordo, abym cię żywięcego panu na Spy-chowie
152 2,26| niedaleko. Jedźże wolny, a jeśli cię zgryzota nie zdławi i piorun
153 2,27| mimowolną wymówką: "Na to żem cię miłował, na tom cię odszukał
154 2,27| żem cię miłował, na tom cię odszukał i odbił, aby cię
155 2,27| cię odszukał i odbił, aby cię Jutro ziemią przysypać i
156 2,27| przysypać i nie widzieć cię już nigdy?" A tak mówiąc,
157 2,27| moja! Oj, Danuśko! Szukałem cię i odbiłem. Nie w niemieckiej
158 2,28| a nam płakanie. Śmierć cię skosiła, Kościej cię zabrał -
159 2,28| Śmierć cię skosiła, Kościej cię zabrał - oj! oj!"~A niektóre,
160 2,29| pierwszy lepszy komtur złupi cię i samego uwięzi.~- Ba! przecie
161 2,29| jest także w niewoli, bo cię tylko na rycerskie słowo
162 2,29| króla i dwór.~- Chciałem cię właśnie o to prosić - odrzekł
163 2,30| miałeś do mnie jechać, ale cię niezdrowie Jagienki Zychówny
164 2,30| się ku niemu.~- Poznałem cię, młodzianku - rzekł, ściskając
165 2,30| A oważ dzieweczka, która cię nałęczką przykryła? Zbyszko
166 2,30| życzliwością:~- Bogdajże cię! To widać swego nie darujesz.
167 2,30| łuczników. A o stryja niech cię głowa nie boli. Gdy król
168 2,31| Zbyszku - powtórzyła - niech cię pocieszy Bóg i Najświętsza
169 2,31| że wytrwam, ale uważ, jak cię wzruszę, gdy ci opowiem,
170 2,31| ich nie boję.~- Da Bóg, że cię stryj Maćko do Zgorzelic
171 2,31| zaraz podjąć pod nogi, by cię zaś o niewdzięczność nie
172 2,32| królem używasz i lepszego nad cię serca nikt chyba nie ma.~-
173 2,33| mieczami naszymi ścigać cię będziem".~Ale tymczasem
174 2,34| Zbyszko.~- A pamiętasz, jakom cię w obozie u Skirwoiłły zgromił
175 2,34| jakowaś ziemia ten Spychów. Co cię spotkało dobrego - to gdzie
176 2,35| brodę ci wyszarpie albo cię nożem pchnie". Więc goście
177 2,36| mój Zbyszku, rada by ja cię bardziej pocieszyć! Po czym
178 2,37| masz i ślubowania. Śmierć cię od przysięgi zwolniła.~-
179 2,37| ty przysięgnij, że jeżeli cię Bóg zachowa, to nie ostaniesz
180 2,39| Ostańcie zdrowi!" - "Niech cię Bóg prowadzi!" - "Czas już!" - "
181 2,39| Zbyszko.~- W drogę.~- Boże cię prowadź! Matko Najświętsza!~
182 2,39| Mniszką ostanę.~- No, a jakby cię pokochał? Jakby cię prosił
183 2,39| jakby cię pokochał? Jakby cię prosił okrutnie? Na to dziewczyna
184 2,40| rycerz powiedzieć, któren by cię przy tym wyśmiać nie omieszkał.~-
185 2,40| głosem Maćko. - Do te-gom cię chciał przywieść!~- Bo co?~-
186 2,42| mnie? Bo - lubić - to on cię przecie lubi, a to też widziałem,
187 2,42| że wodzi, to wodzi. A jak cię długo nie ma, to raz po
188 2,42| ci nie brak, a krzypota cię rychło popuści. Idź do łaźni,
189 2,43| przebiegle do Zbyszka:~- Bo, że cię tam trochę doglądam, to
190 2,43| pewnie, że inna. Ale żebym cię już tak całkiem miała nie
191 2,44| białe zęby. - W konopiach by cię albo w sadzie wiśniowym
192 2,44| stryj Maćko powiada, że cię chce brać!...~- Bo chce,
193 2,49| Tak.~- Ale Krzyżacy pewnie cię za zdrajcę poczytują.~-
194 2,51| Zaprawdę, nie takiegośmy cię przedtem widywali.~Lecz
195 2,51| za czym ruszaj precz, bo cię tu mieczem przebodę.~I niepomny,
196 2,51| rzekł po chwili:~- Widziałem cię na dworze w Płocku.~- Nie -
197 2,51| Widziałeś mnie w Krakowie, gdym cię błagał o życie mego bratanka,
198 2,51| zaprzysiągłem na rycerską cześć, iż cię odnajdę i spotkam się z
199 2,51| mi walki odmówisz, tedy cię każę jak psa na powrozie
200 2,52| Zaprawdę, nie takiegośmy cię przedtem widywali.~Lecz
201 2,52| za czym ruszaj precz, bo cię tu mieczem przebodę.~I niepomny,
202 2,52| rzekł po chwili:~- Widziałem cię na dworze w Płocku.~- Nie -
203 2,52| Widziałeś mnie w Krakowie, gdym cię błagał o życie mego bratanka,
204 2,52| zaprzysiągłem na rycerską cześć, iż cię odnajdę i spotkam się z
205 2,52| mi walki odmówisz, tedy cię każę jak psa na powrozie
|