Tom, Rozdzial
1 1,1 | błony były powyjmowane, albowiem noc zapadła ciepła i pogodna.
2 1,1 | śpiewy. Zdziwili się obecni, albowiem godzina była późna i księżyc
3 1,2 | okazali też zdziwienia, albowiem takie ślubowanie nie obowiązywało
4 1,2 | Zbyszko myślał tylko o sobie, albowiem wolał on pokazywać i księżnie,
5 1,2 | nawet dla niej i zabawę, albowiem po wybraniu ziarn zbliżał
6 1,2 | komesem nazowią!~Maćko umilkł, albowiem w słowach Zbyszkowych wiele
7 1,3 | odpowiedział posępnie zakonnik - albowiem zdarzają się takowe terminy,
8 1,3 | dwóch innych i zamilkł, albowiem istniało podanie, że duch
9 1,3 | byłby i tak potępion, albowiem żył za pogańskich czasów
10 1,3 | tym Królestwie nie było, albowiem sami tu wówczas żyli poganie.~-
11 1,3 | roztropność wzięła górę, albowiem bał się, by zbytnim żądaniem
12 1,3 | miłościwa pani, ujrzycie, albowiem przysłał mi wczoraj wiadomość,
13 1,3 | w Bogu, miłościwa pani, albowiem prędzej to ich dni niż wasze
14 1,4 | zbroję, szlachetny panie, albowiem przybyliście do przyjaciół" -
15 1,4 | lejc, począł się żegnać, albowiem i on dojrzał już z kozła
16 1,4 | że była to myśl lepsza, albowiem w miarę jak się zbliżał,
17 1,4 | nie było już odpowiedzi, albowiem Zbyszko zdumiał się tak,
18 1,4 | sobie znanym nazwiskiem, albowiem Powała z Taczewa, szlachcic
19 1,5 | Wyprawa była prawie gotowa, albowiem ogromne wojska ruszyły już
20 1,5 | zaś czekali w skupieniu, albowiem powszechne było mniemanie,
21 1,5 | rycerz niepokoił się więcej, albowiem uwagę młodszego pochłonął
22 1,5 | Zbyszko uczynił to samo, albowiem w całym tym zgromadzeniu
23 1,5 | nie były to próżne groźby, albowiem rycerzom, którzy nosili
24 1,5 | przy tym najzawziętszym, albowiem miał w Taczewie umiłowaną
25 1,6 | poczęły się rozchodzić, albowiem pod zamkiem nie wolno było
26 1,6 | zostali w nim tylko kalecy, albowiem nawet matki z niemowlętami
27 1,6 | halebardnicy opuścili broń, albowiem wszyscy zrozumieli, co się
28 1,7 | zgubę rodu swego oglądać.~Albowiem, podczas gdy mężowie z Bogdańca
29 1,8 | niebiesiech rozpoczynał modlitwę, albowiem utrwaliła się wiara, że
30 1,9 | spragniony Maćko pił chciwie, albowiem przynosiło mu ono widoczną
31 1,10| miał zamiaru się ukrywać, albowiem śpiewał głośno. Zbyszko
32 1,10| rozmowa umilkła na chwilę, albowiem znad ciemnego boru i znad
33 1,11| nazajutrz do Zgorzelic, albowiem Maćko bardzo o to przynaglał.
34 1,12| błotu z pewną nieufnością, albowiem chłop Radzik, który mieszkał
35 1,13| kwartę wypił Maćko z ochotą, albowiem było świeże, nie przypalone
36 1,14| podziwu w tej przyjaźni, albowiem młody i śliczny Zbyszko,
37 1,15| Inni wyglądali na kleryków, albowiem głowy mieli z wierzchu pogolone,
38 1,16| do tego nieszczęśliwie, albowiem fornicariam i bibulam wziął
39 1,16| towarzyszkę dozgonną wybierasz? Albowiem inny mędrzec Pański powiada:
40 1,19| w kosmatą skórę żubrzą, albowiem począł dąć ostry wiatr niosący
41 1,19| i wstrzymał nieco konia, albowiem wzięła go chęć wypytać Czecha
42 1,19| jakiś nie mogli rozmawiać, albowiem dął silny wiatr i w boru
43 1,19| potępienia - odrzekł nieznajomy -albowiem mówisz do człowieka, który
44 1,19| wie, zali on jeszcze żyw, albowiem prędka bywa sprawiedliwość
45 1,19| siadać, i aż dziwił się temu, albowiem mniemając również jak i
46 1,19| gospodach deskę z wyzwaniem, albowiem pomiarkował, iż im głębiej
47 1,19| nie do walki wprawdzie, albowiem w spotkaniach rycerskich
48 1,19| Ta rada mu była bardzo, albowiem od czasu powrotu z Krakowa
49 1,20| przewodnika, Maćka z Turobojów, albowiem pałał w duszy chęcią zmierzenia
50 1,20| na zamku. Sami to Kurpie, albowiem nie masz nad nich łuczników
51 1,20| się go o nie wypytywać, albowiem wieść o walkach i pojedynkach
52 1,20| dwóch łapach przed ogniem, albowiem większość tych ludzi przybrana
53 1,20| przytomnie na te pytania, albowiem przechylając się na obie
54 1,20| zdążył nic opowiedzieć, albowiem w tej chwili książę Janusz
55 1,20| władał nim z łatwością, albowiem, jak i inni Piastowie mazowieccy,
56 1,20| milczał jeszcze przez chwilę, albowiem opanowała go jakaś nieśmiałość -
57 1,20| na jego twarzy uśmiechu, albowiem pod tym względem Zakon złą
58 1,20| nie był żadnym hamulcem, albowiem w tych czasach młodsze od
59 1,20| opowiadaniu jak płomień, albowiem miał i osobiste do niej
60 1,21| Jurandówna nie zsiadały z koni, albowiem nie zezwalał na to nigdy
61 1,21| jej nogi i całował kolana, albowiem wcale się już przed ludźmi
62 1,21| często twarze ku kuszom, albowiem wszystkie ogarnął zapał
63 1,21| to właśnie go ocaliło - albowiem zwierz, przycisnąwszy go
64 1,21| choć zwykle na nich bywał, albowiem zajęty był tym razem wypiekaniem
65 1,21| księżna sprzeciwiła się temu, albowiem droga była daleka i w parowach
66 1,22| być z niewoli wypuszczon, albowiem mężowie z jego rodu bywali
67 1,23| tych zapewnień Mazurowie, albowiem dobrze znana im była chciwość
68 1,23| która stała się kopna, albowiem w nocy spadł śnieg obfity.
69 1,23| na trupa pana de Fourcy, albowiem do niego to głównie był
70 1,23| co sił, sprowadzić wóz, albowiem Danveld widocznie nie mógł
71 1,23| granicy. De Lowe pilił, albowiem rozumiał, że po tym, co
72 1,26| Sanderusowi jechać ze sobą, albowiem cudaczny ów człowiek bawił
73 1,26| gdybyś nią zbytnio puszył, albowiem prawemu giermkowi pokora
74 1,26| nie chciał na to zważać, albowiem zdarzyło się, iż w gospodzie
75 1,27| walcząc do ostatka z zawieją, albowiem skrzepli w postawach pełnych
76 1,28| do serca sprawę Danusi, albowiem wiedziała, iż był cierpliwy,
77 1,29| Myśl ta była mu przykra, albowiem jego ogromny żal i ból zmieniły
78 1,29| znaczne mu usługi oddać, albowiem rzemiosło jego otwierało
79 1,30| niż młody rycerz myślał, albowiem wyjechawszy z boru na odkrytą
80 1,30| Niewiasty Zbyszko nie poznał, albowiem jej w leśnym dworcu nie
81 1,30| pozwólcie nam odejść, panie, albowiem potrzebujemy spoczynku.~-
82 1,31| wstał nazajutrz świtaniem, albowiem wczoraj zląkł się istotnie,
83 2,1 | Długi czas trwało milczenie, albowiem pragnęli się nasycić widokiem
84 2,1 | nabrał właśnie otuchy, albowiem myślał w duszy: "Gdyby Danveld
85 2,1 | była sposobność rzadka, albowiem który z rycerzy lub knechtów
86 2,1 | sam był nieco zdumiony, albowiem już był stracił nadzieję,
87 2,1 | lecz nie mogli go otoczyć, albowiem w szale bojowym zamiast
88 2,2 | naradę, panowała cisza, albowiem czekali na słowo Zygfryda,
89 2,2 | znak podzięki i pożegnania, albowiem pragnął do dalszej narady
90 2,3 | nie wierzył tym wieściom, albowiem nietajnym mu było, że gdyby
91 2,3 | miecze w piersi te pytania, albowiem posąd w nich tkwi i podejrzenie.
92 2,3 | którego nikt nie poznał, albowiem na głowie miał hełm, wprawdzie
93 2,3 | wolno tej rękojmi podnosić, albowiem i ja poświadczam, jako prawdę
94 2,5 | wybrał walkę na topory, albowiem fechtunek tego rodzaju bronią
95 2,6 | usłyszawszy te słowa, Czech, albowiem czuł w nich prawdę; jednakże
96 2,6 | staremu panu, i radowali się, albowiem w piersiach ich biły serca
97 2,7 | rozdrażniać księcia Janusza, albowiem pan ów, żonaty z córką Kiejstuta,
98 2,7 | strasznym wspomnieniem, albowiem wy-rwano mu język z zupełnie
99 2,7 | Nie stała tam żadna straż, albowiem wiezień, choćby zdołał wyłamać
100 2,7 | ręką o mur, zatrzymał się, albowiem uczuł, że dzieje się z nim
101 2,7 | teraz ciemnymi śladami krwi, albowiem w dniu owym, w którym położono
102 2,8 | tak prędko, jakby chciał, albowiem drogi stały się niezmiernie
103 2,9 | pocztem zbrojnych pachołków, albowiem nie była pewna, czy Cztan
104 2,9 | jest mieć przyjacielem, albowiem i Jagienka miała do niego
105 2,9 | nią z wielkim upodobaniem, albowiem takiego pachołka nigdy w
106 2,10| uszom nie chciała wierzyć, albowiem wydawało się jej prostym
107 2,10| podjąć się przewodnictwa, albowiem wiedział również, że w błotach
108 2,10| przerażało ich to zbytnio, albowiem obie przywykły były w Zgorzelicach
109 2,10| Maćko zaś rad był w duszy, albowiem spodziewał się, że gdy przyjdzie
110 2,10| przez lasy. Mogło to być, albowiem tam, gdzie grunt utrwalon
111 2,11| Były też ciepłe i duże, albowiem wiosna nastąpiła zupełna.
112 2,11| Lichtenstein nie poznał go, albowiem istotnie na drodze tynieckiej
113 2,11| twarde rządy niemieckie, albowiem ogromna murowana szubienica,
114 2,11| jednak podróżni na miejscu, albowiem pociągnął był z częścią
115 2,11| przewodnik nie był konieczny, albowiem z Niedzborza szedł prosty
116 2,12| spychowscy, leśnicy i rybacy, albowiem wieść o powrocie pana rozbiegła
117 2,13| dorzuciła szczepek na komin, albowiem wieczór uczynił się już
118 2,14| zaś wzruszył się ogromnie, albowiem zrozumiał, że i wracać jej
119 2,14| niebawem z przyległej izby, albowiem podsłuchując poprzednio
120 2,17| ubezpieczon zupełnie od napadu, albowiem żadne inne wojsko nie zdołałoby
121 2,17| obozie nikt nie spał jeszcze, albowiem ludzie, nie mając po ostatniej
122 2,17| innych krain litewskich, albowiem siedzieli na ziemiach lepszych
123 2,17| byli już chrześcijanami, albowiem poszli za przykładem Jagiełły
124 2,17| łatwo mógł się rozmówić, albowiem była między nimi garść Połocczan,
125 2,17| Zbyszko.~Nastało milczenie, albowiem Maćko rozumiał dobrze, że
126 2,18| próżno chcieli ich ratować, albowiem z powodu ciemności i wzburzonej
127 2,18| ludzi okoliczność pomyślna, albowiem Niemcy ciągnący od zamku
128 2,18| na które brakło i czasu, albowiem miejsce na zasadzkę wybrane
129 2,18| radością tych odgłosów, albowiem szczególnie dzięcioł był
130 2,18| mu nagle dłoń na ustach, albowiem z gościńca doszło krakanie
131 2,19| Wtem pieśń urwała się, albowiem po obu stronach szlaku rozległo
132 2,19| odjęła zupełnie przytomność, albowiem zamiast zjechać z drogi
133 2,19| ocalenie dalekie i niepewne, albowiem konie żmujdzkie ściglejsze
134 2,20| była to pogoń zbyt trudna, albowiem konie niemieckie złe były
135 2,20| wcześniej może od Zbyszkowej, albowiem trupy były poczerniałe i
136 2,20| ognia.~I przebiegł prędko, albowiem nie była mu obcą trudna
137 2,20| byłby krzyk na Zachodzie, albowiem z możnego rodu pochodzę...~
138 2,21| jednak niczego dowiedzieć, albowiem czy to ze strachu po strasznych
139 2,21| szczerze i uśmiechał się nawet, albowiem w sercu miał dla Sanderusa
140 2,21| nie mógł mnie dosięgnąć, albowiem brano mnie za jednego z
141 2,21| Temu zaś śpieszno było, albowiem trawiła go jakby gorączka.
142 2,22| wszystkim mężom z Bogdańca, albowiem w tej chwili stał się, zwłaszcza
143 2,22| się znów bez trudności, albowiem zaschły w niskim błotnistym
144 2,22| się prawie niepodobnym, albowiem choćby Zygfryda i Arnolda
145 2,22| pogodny. Bór był cichy, albowiem zwierz i ptactwo miało się
146 2,23| nie mógł zaraz przyjść, albowiem zajęty był czym innym. Podczas
147 2,23| następnie zdrętwiała całkiem, albowiem każde zbliżenie się do niej
148 2,23| znalazł już służki zakonnej, albowiem poprzednio zabrali ją pachołkowie
149 2,24| Jakoż było to prawdopodobne, albowiem ludność miejscowa, litewskiego
150 2,25| mógł zgonić swego giermka, albowiem ów jechał dniem i nocą tyle
151 2,25| łechtał boki konia ostrogami, albowiem tak pilno było mu do Spychowa.~
152 2,25| Zygfryda przywiózł z sobą, albowiem młody rycerz chciał go dać
153 2,26| przejmował go za każdym razem, albowiem wydawało mu się, że oczy
154 2,26| wyglądał dość okropnie, albowiem oczy miał nie zamknięte
155 2,27| poniekąd okoliczność pomyślna, albowiem przez straszną puszczę,
156 2,27| uczucie najstraszniejsze, albowiem łączył się z nim żal, niepohamowany
157 2,27| i nie mogący wybuchnąć, albowiem tamowała mu ujście i jakaś
158 2,27| Spychowa, co było straszne, albowiem zdawało mu się, iż wszystko
159 2,27| początku podróży wymówiła, albowiem z przygrzanej słońcem łąki
160 2,27| zaklęciach i przysięgach, albowiem miłował ją zawsze całą duszą,
161 2,27| się co chwila i płacząc, albowiem w sercach mieli litość i
162 2,28| boleść złamała go zupełnie, albowiem padłszy na piersi Juranda,
163 2,28| Juranda nie było przy tym, albowiem działy się z nim rzeczy
164 2,29| jego wstrząsnął Zbyszka, albowiem przypomniał mu wyprawę na
165 2,29| Zrozumieli, że okup przepadł, albowiem nie było trudniejszej rzeczy
166 2,29| Krzyżacy wielce tego pragną, albowiem chcą wymiarkować, czy król
167 2,30| z nich od razu dostąpić, albowiem miejscowi rycerze mazowieccy
168 2,31| uczynił się na dziedzińcu, albowiem król zasiadł do wieczerzy.
169 2,33| trwogą serce każdego Polaka, albowiem z twierdzą ową, licząc Wysoki
170 2,33| zresztą tytuł już tylko nosił, albowiem od kilku miesięcy obowiązki
171 2,33| jest Zyndram z Maszkowic, albowiem gdy zsiadł z konia, wydawał
172 2,35| srebrze, a popijano małmazją, albowiem mistrz chciał olśnić oczy
173 2,35| Remter) wiele była weselsza, albowiem zgromadził się na nią cały
174 2,36| zastali nikogo z dworu, albowiem oboje księstwo razem z ośmiorgiem
175 2,41| ludziom i miastu napatrzyć, albowiem wszystko wydawało mu się
176 2,41| obficie jadłem i napojem - albowiem i sam miał w duszy radość
177 2,42| obeszła od poprzedniej, albowiem gdyby pokój stanął, Zbyszko,
178 2,42| przyczynę, i rad był ogromnie, albowiem przestał się zupełnie niepokoić.
179 2,43| gdziekolwiek się ruszyła, albowiem, chwilami zwłaszcza, wydawała
180 2,43| dusza. Ale Zbyszko milczał, albowiem stracił do niej dawną śmiałość
181 2,45| co przyszło dość łatwo, albowiem wzgórze, na którym miał
182 2,45| zbytecznie, że ją dostał, albowiem opromieniła i jego taka
183 2,47| zdziwiła zbytnio ta zapowiedź, albowiem w ciągu ostatnich lat kilkakrotnie
184 2,48| gdy przychodziły pokojowe, albowiem każdy nosił w duszy głębokie
185 2,48| w wojnie "na piechtę" - albowiem chcieli pomścić się swych
186 2,48| prawie zupełnie opustoszały, albowiem kmiecie przenieśli się z
187 2,48| znali go nie dość jeszcze, albowiem Witold nie tylko przysądził
188 2,49| bojowe.~Król czuwał również, albowiem w domu położonym na samym
189 2,49| swobodnie z nim rozmawiać, albowiem ciekawy był jego dziejów.~-
190 2,50| każdemu, kto ich płacił, albowiem żywiołem ich jedynym była
191 2,51| rozeznać, co się tam dzieje, albowiem mistrz Ulryk, który patrzył
192 2,51| walnemu hufcowi polskiemu, albowiem oba od godziny już przeszło
193 2,51| że zięcia sobie bierze, albowiem rycerzyk ten córkę jego
194 2,51| Lecz bitwa trwała jeszcze, albowiem wiele chorągwi krzyżackich
195 2,51| idzie i moja godzina wybiła, albowiem jemu nikt nie odejmie się
196 2,52| rozeznać, co się tam dzieje, albowiem mistrz Ulryk, który patrzył
197 2,52| walnemu hufcowi polskiemu, albowiem oba od godziny już przeszło
198 2,52| że zięcia sobie bierze, albowiem rycerzyk ten córkę jego
199 2,52| Lecz bitwa trwała jeszcze, albowiem wiele chorągwi krzyżackich
200 2,52| idzie i moja godzina wybiła, albowiem jemu nikt nie odejmie się
|