Tom, Rozdzial
1 1,1 | żona Janusza Mazowieckiego. Ona już od dwóch niedziel w
2 1,2 | końca tej wyprawie, a co ona prorokuje, to się zawsze
3 1,2 | wołały panny dworskie. Ona zaś wzięła przed się lutnię,
4 1,2 | przyciszonym głosem:~- To ona z waszego dworu?~- Matka
5 1,2 | I rzekliście, panie, że ona nie ma rycerza?~Lecz nie
6 1,2 | zajechała do opactwa, a ona tłumaczyła im powtórnie,
7 1,2 | narzeczonym: owszem, najczęściej ona brała innego męża, a on,
8 1,2 | zajmował miejsca przed księżną, ona zaś, siadłszy w pośrodku,
9 1,2 | wprost do ust je wkładał, ona zaś rada, że jej tak strojny
10 1,2 | swoją "damę".~- Milsza mi ona we śnie niżeli inna w tańcu -
11 1,2 | im gwar był większy, tym ona spała lepiej, z otwartymi
12 1,3 | się i z Helgunda. Zaraz ona takowe więzy na Walgierza
13 1,3 | osiem roków temu została ona w poczet świętych zaliczona.
14 1,3 | u nas młodzi rycerze na oną wojnę, ale starsi i rozważniejsi
15 1,4 | Danuśkę: "Raduj się!" - ona zaś rada była, chociaż nie
16 1,4 | uczynię, co będę mogła, ale ona mu rodzona, a ja stryjeczna.~-
17 1,5 | mniej miłościw. Przez to ona przyszłe rzeczy widzi, jakoby
18 1,5 | Danusi - a gdy przyszła mu ona na myśl z powodu dziecinnych
19 1,5 | o całej sprawie. "Nigdy ona o śmiertelnych wyrokach
20 1,6 | blasków i wśród kwiatów leżała Ona, spokojna, uśmiechnięta,
21 1,6 | mnie tu zabaczyli, że i ona była chora... To rzekłszy,
22 1,6 | Zbyszko zawdzięczał życie, ona to bowiem obmyśliła z uczonymi
23 1,8 | się ku Danusi i dodał:~- Ona mnie zratowała.~- Wiem -
24 1,8 | jej nie dam, bo nie tobie ona pisana, nieboże!~Zbyszko,
25 1,9 | wiadomość wydostać, ale ona niewiele także mogła mu
26 1,9 | dotrzymasz-li ty Zbyszkowi? A ona powiada tak: "Będem Zbyszkowa
27 1,9 | poczuje, bo teraz miłuje cię ona wprawdzie okrutnie - inaczej
28 1,10| drogi... takeśmy się za oną bestią zagnali. Chyba ze
29 1,11| do zsiadania pomóc, lecz ona, zeskoczywszy w jednej chwili
30 1,11| przybrała, jako na odpust? Lecz ona, zamiast odpowiedzieć, poczęła
31 1,11| Zbyszko. - Niechże mnie ona za to teraz spierze, jeśli
32 1,12| Wówczas dopiero pomyślał, że ona przyszła do tego boru, żeby
33 1,12| Tobie by na wojnę chodzić!~Ona zaś spojrzała mu na chwilę
34 1,13| Ba! Żebym to wiedział, że ona od ran!~- A choćby ta i
35 1,13| odpowiedział Maćko. - Wysoko ona tam musi siadać w boskim
36 1,13| Inne rade zmyślają, ale ona prawdy nie ukryje. Szczerze
37 1,13| Chciałem ją skrzyczeć, ona zasie powiedziała tak: "
38 1,14| który by cię rad wziął? A ona poczęła się śmiać:~- Wziąłby,
39 1,14| rycerzem być, nie dziewczyną. Ona zaś, uspokoiwszy się, odrzekła:~-
40 1,14| wypytywać o żeremia bobrowe, ona zaś opowiadała mu, ile jest
41 1,14| wiatr zaraz wysuszy. Lecz ona nie chciała tego uczynić
42 1,14| mi tam mówił... Wiem... ona cię nałęczką nakryła...
43 1,14| to co? - powiadaj!... co ona Danusia?~I przysunąwszy
44 1,15| kiedy zjedzie do Bogdańca? - ona zaś odpowiadała mu roztropnie
45 1,15| zapalczywie opat - lepsza ona od innych i niechby jej
46 1,15| ku niej:~- A ty tu czego?~Ona zaś zaczerwieniła się tak,
47 1,16| dziś służyli, rozumiesz? A ona odrzekła znów niemal z pokorą:~-
48 1,16| to samo uczynił Zbyszko, ona zaś dotknęła jego palców,
49 1,16| Czegożeś taka frasobliwa?~Ona pochyliła się w siodle i
50 1,17| rzekł - wyście moi krewni, a ona tylko krześniaczka, ale
51 1,18| nierad by go też widział. Ona zaś potrząsnęła głową i
52 1,18| gadać. Nie będzie, da Bóg, ona jego, ale on jest wedle
53 1,18| uczynisz, co opat każe. A ona na to z miejsca:~- Opat
54 1,19| naprawdę powinien. Gdyby nie ona, dawno by jego głowa była
55 1,19| pana. Nie on ją brał, ale ona jego wzięła; na to żadne
56 1,19| się Jurandowe nie poradzi. Ona jedna mogłaby go odpędzić,
57 1,19| wiąże. Pomyślał jednak, ze ona go nie odpędzi, ze raczej
58 1,19| się ku niej nawrócił, to ona mu do kolan. I ani słowa.
59 1,19| jej: "na!" - Poradzi sobie ona i z opatem, gdyż i ojciec
60 1,19| Danuta Jurandówna... A skąd ona jest?~- Jurandówna Danuta
61 1,19| i młódki... Nie czarnać ona jest jako agat? Zbyszko
62 1,19| rozum twojej cnocie, bo ona może być psu siostra.~-
63 1,19| to niepodobieństwem, by ona miała o nim zapomnieć -
64 1,19| dziewce ślubował i którego ona miłuje.~- Miłuje ci go? -
65 1,19| wróci twój rycerz" - to ona jeno piętami przytupuje: "
66 1,20| pocałunki. Niegdyś dawała mu je ona tak jak siostra bratu i
67 1,20| tak, aże mi dech zapiera!~Ona zaś podniosła na niego spod
68 1,20| to jakiś pachołek, ale i ona siarczysta Jurandowa krew!~-
69 1,21| dłoniach, patrzył jej w oczy, ona zaś, na wpół śmiejąca się,
70 1,24| Prawda. Ale żeby nie ona, nie byłby w Lichtensteina
71 1,24| go takie szczęście. Lecz ona kazała mu zachować się spokojnie
72 1,25| nie mogła przemówić. Miała ona nadzieję, że gdy Jurand,
73 1,25| Radujcie się teraz, bo już ona twoja, a ty jej. Wówczas
74 1,25| zdrowe ramię do Danusi, ona zaś objęła go rączętami
75 1,25| Mojaś ty, Danuśka" - na co ona pochylała za każdym razem
76 1,25| księżna - a cóż by jak nie oną pieśń, którąś w Tyńcu śpiewała,
77 1,26| rzekł sobie - nie będzie ona rada, bo jeśli wrócę do
78 1,26| Bogdańca, to z Danuśką, a ona niech bierze innego..."
79 1,26| boskie - i nie wasza teraz ona, jeno moja". Coś tam zasłyszał
80 1,26| nie było czasu, bom ja w oną porę był w Warszawie, gdzie
81 1,26| skoczył pokłonić się pani, ona zaś powitała go jeszcze
82 1,27| udała się na spoczynek, ale ona nie chciała go słuchać.
83 1,28| głosie:~- W Spychowie? Toć ona przy was, miłościwa pani,
84 1,29| więc rzekł:~- Nałęczką cię ona przykryła i śmierci wydarła -
85 1,29| zapytał.~- Mówię, że ona niewiasta moja, a ja jej
86 1,30| żałość! Myślałem, że jak mi ona odjedzie, to już i słońce
87 1,30| przeszpiegi, a teraz wie ona pewnie, gdzie jest panienka.~-
88 1,30| braciom, że ją odbili i teraz ona jest u nich.~- Gdzie jest? -
89 1,30| powiedzieć.~- Za czym mówcie!~A ona powtórzyła jeszcze raz,
90 1,30| choć wiedział na pewno, że ona jest w Szczytnie, mógłby
91 1,32| nie kto inny gra, tylko ona -jego dziecko! jego kochanie...
92 2,2 | Rotgier - gdyż o tym, że ona tu jest, nie wiedział nikt
93 2,2 | Gdyby Jurandównę oddać, to ona sama powie, żeśmy nie od
94 2,2 | dziewkę.~- A czy i tak, gdy ona przepadnie, nie będą oskarżali
95 2,3 | przelaną! Zaprawdę nie wskrzesi ona zmarłych, ale może choć
96 2,6 | to głupstwo i bajka, że oną sierotę chwycili zbóje leśni".~-
97 2,6 | Opat panienki słucha, nie ona jego.~- To czegóż chcesz?
98 2,8 | rodziła bez pochybyjako ona jabłoń w sadzie". Więc żal
99 2,8 | głowy - rzekł z wolna - to ona już przepadła na wieki.~-
100 2,8 | liście, w którym stoi, że ona nie u Krzyżaków.~- A może
101 2,8 | panie, nie najdziecie, bo ona może już na tamtym świecie -
102 2,8 | matki tak nie miłuje, jako ona ojca miłowała. I do tego
103 2,8 | tak do niej jak bliźniak.~Ona, dowiedziawszy się od zgorzelickich
104 2,8 | całować kraj jej sukni, lecz ona wcale tego nie zauważyła,
105 2,8 | odpowiedział Maćko.~A ona, spostrzegłszy teraz Czecha
106 2,8 | nie był mężem Danusi i że ona przepadła już na wieki.~
107 2,8 | skończywszy opowiadanie. A ona nie odrzekła nic, tylko
108 2,8 | domu? Ostańże z nami.~Lecz ona nie chciała zostać, tłumacząc
109 2,8 | jął kręcić głową:~- Taka ona i żona...~Jagienka nie odpowiedziała
110 2,9 | dziewczynę:~- Czegoż ty chcesz?~A ona odrzekła przyciszonym głosem:~-
111 2,9 | Bój się Boga, Jagienka!~Ona zaś spuściła głowę i odrzekła
112 2,9 | strzeże i uchroni. Milsza ona była ode mnie Zbyszkowi,
113 2,9 | już zabaczyła - rzekł. A ona odpowiedziała jeszcze smutniej:~-
114 2,9 | dziewki przeszkadzam, a gdy ona pojedzie za mną, to będą
115 2,9 | zjednał i na hak przywiódł, a ona słuchała z wielkim zdumieniem,
116 2,10| siła można by wskórać, bo ona rodzona królewska i prócz
117 2,10| Miłują ci oni ją, bo i ona ich miłuje... Dobra to rada
118 2,11| Mazur, jak Bóg na niebie, a ona też długo nie wytrzyma,
119 2,11| co wieczora proszę go za oną Danuśkę, ba i o Zbyszkową
120 2,11| i wy powiadacie, że już ona zginęła i że żywa z krzyżackich
121 2,11| nosili rycerze i giermkowie.~Ona zaś rzekła:~- Tak i będzie.
122 2,11| dni temu był tu Zbyszko.~A ona zmieniła się w jednej chwili
123 2,11| jej, że jest pachołkiem, a ona upamiętała się i umilkła.~
124 2,12| kilkakrotnie dłoń na sercu. Ona zaś jęła mu opowiadać, jak
125 2,12| mieć przy sobie blisko.~Ona zaś przychodziła, gdyż poczciwe
126 2,13| jej nie przywiózł i gdzie ona teraz?~Usłyszawszy Czech
127 2,14| Rozdział XIV~Ale ona obtarła łzy i zabrawszy
128 2,14| zapytał ojciec Kaleb.~Więc ona poczęła opowiadać wszystko,
129 2,14| przytulił ją do piersi, a ona całując wciąż jego dłoń,
130 2,14| polec dla was! polec! A ona rzekła:~- Wstań. A na wojnę
131 2,14| wspominek, gdyż rada cię ona widzi od dawna.~I poczęła
132 2,14| takiego jagniątka. Bo i cóż ona choćby Krzyżakom przewiniła?
133 2,19| oddziału przy wozach. Ruszyła ona wprawdzie zaraz ku swojej
134 2,21| mi na zbawienie duszy, że ona żyje?~- Przysięgam na zbawienie
135 2,21| której ciągnęliśmy przed oną nieszczęsną bitwą.~- Pewnikiem
136 2,22| chwycił ją w ramiona, lecz ona nie poznała go zupełnie
137 2,23| Januszowi oddamy. Knuła ona zdrady jeszcze w leśnym
138 2,23| Danusi starunku podjęła, póty ona potrzebna, potem się ją
139 2,23| wybierzem dla cię gałąź.~Ona chwyciła go w przerażeniu
140 2,23| rzekł Arnold. - Skąd? Jak? Ona ma rozum pomieszany...~-
141 2,23| widział, żem nie wiedział, kto ona, i żem do jej męki w niczym
142 2,23| nowa bieda! Toć przecie ona w Spychowie.~- A w Spychowie.
143 2,23| biskupa i powiedz mu, kto ona jest, że Opatowa chrześniaczka,
144 2,24| Wszelako gdy minęło południe, a ona wciąż spała jeszcze, poczęli
145 2,24| Siadł i wpatrzył się w nią, ona nie otworzyła wcale oczu,
146 2,24| do Spychowa jedziem!~Ale ona wysunęła dłonie z jego rąk
147 2,24| cię Niemcom odjęli.~Na to ona, jakby nie słysząc tych
148 2,24| mu przez głowę myśl, że ona może być ciężko chora i
149 2,24| widziszże ty mnie i rozumiesz? A ona odrzekła głosem pokornej
150 2,24| widzi mi się, że cienko ona przędzie!~- Nie mówcie! -
151 2,25| niech się jeno rozgłosi, że ona pod biskupią opieką i że
152 2,25| nie mogąc przemówić. Ale ona podniosła go i pociągnęła
153 2,25| Zdrowi?~- Żywi! Zdrowi!~- A ona znalazła się?~- Jest. Odbili
154 2,25| w niej oddech zapierało, ona zaś nie broniła się, z początku
155 2,27| spuszczał z chorej oczu.~A ona leżała wśród popołudniowej
156 2,27| cicha:~- Danusiu! Danusiu!~A ona otworzyła znów oczy; czas
157 2,27| zaś, jagódko, mówisz? A ona powtórzyła:~- Kwiecie pachnie...~-
158 2,28| znalazł, i odbiłem, ale ona wolała do Boga niż do Spychowa!~
159 2,28| głowę, jakby chciał rzec, że ona to jest, jego Danusia, nie
160 2,28| niewinnego dziecka była oną kroplą, która przepełnia
161 2,30| idącego znalazła. Żeby nie ona, nie byliby rycerz Maćko
162 2,30| i prócz księdza Kaleba - ona jedna mogła go wyrozumieć.~
163 2,30| że panienka tu jest, bo ona i rycerzowi Maćkowi się
164 2,30| księżnie burgundzkiej, ale ona wówczas miała z dziesięć
165 2,31| jej swoje ofiarował, ale ona nie poznała go w pierwszej
166 2,31| odnaleźliście waszą niewiastę? gdzie ona teraz?~- Zmarła mi, miłościwa
167 2,31| kolana, klęczał w milczeniu, ona zaś pochyliła się nad nim
168 2,31| się do dziewczyny, więc ona sama, korzystając z zamieszania,
169 2,31| sobą w milczeniu, bo choć ona przyszła do niego jak dobra
170 2,31| Zgorzelicach i w Bogdańcu. Ona zaś myślała, że po tych
171 2,31| żyw, wdzięczen wam będę.~A ona, podniósłszy na niego swe
172 2,31| znaleźć porównania, ale ona przerwała mu wysiłek i rzekła:~-
173 2,31| nieszporny szum sosen, po czym ona spytała znowu:~- A po wykupie
174 2,34| Pieniędzy i tak jest dość, byle ona dola nie była taka ciężka.~-
175 2,34| kata zratował, jeśli nie ona! O Jezu! Danuśka moja!...
176 2,34| wówczas nie baczył.~- Wielce ona was kocha - rzekł Zbyszko. -
177 2,34| nie były potrzebne, ale ona od księżny dostała listy
178 2,36| oba-czę, gdyż wiem, że i ona dla mnie życzliwa. Musiała
179 2,36| rozpłakał się rzewnie, a ona objęła mu rękoma głowę jak
180 2,38| odrzekła Jagienka.~- Bo co?~A ona zamiast odpowiedzi zwróciła
181 2,39| A jak Zbyszko wróci? Ale ona potrząsnęła głową:~- Mniszką
182 2,40| woli z drogi ustąpić, a ona go po włochatym pysku bije
183 2,40| naszej królowej Jadwigi.~A ona aż zerwała się z ławy ze
184 2,41| nieco w strapionej duszy.~Ona zaś przyjeżdżała codziennie,
185 2,41| Zgorzelic, ale częściej ona do Bogdańca. Czasem jednak,
186 2,43| wiosenne słońce przygrzeje.~Ona zaś przyjeżdżała skwapliwie
187 2,43| sam w siebie wmawiał, że ona mu tylko siostrzaną przychylność
188 2,45| gdyż istotnie jaśniała ona w okolicy niby kwiat najpiękniejszy
189 2,48| szlacheckich siedzibach wstrząsnęła ona do głębi dusze i serca. "
190 2,48| to ochoty, owszem! rosła ona z każdą godziną i dniem,
191 2,48| chwytając ją w ramiona. A ona objęła mu też szyję i jęła
192 2,49| niewiastę? Dworowała ci ona ze mnie zawsze, aż gdym,
193 2,51| najświetniejszym rycerstwem wspomagały oną "przednią straż" teutońską,
194 2,52| najświetniejszym rycerstwem wspomagały oną "przednią straż" teutońską,
|