Tom, Rozdzial
1 1,1 | i prawda! Dobrze się oni potykają, ale z rycerstwem
2 1,1 | zawołali mieszczanie.~- Murem oni chłop przy chłopie w żelaznych
3 1,1 | podejrzenie podają. Ale oni to robią z niewiadomości
4 1,1 | Oleśnicy wrócili - i wszyscy oni tłusto teraz jadają.~- Widzicie!
5 1,2 | dworzany. Skądże Bóg prowadzi?~Oni wówczas zaczęli wymieniać
6 1,2 | między sobą naradzają.~A oni rzeczywiście się naradzali,
7 1,3 | dobrodziejstwa otrzymał, jakie oni od polskich książąt otrzymali -
8 1,3 | się na nich skarżyć, gdyż oni w zatwardziałości i pysze
9 1,4 | Maćko z Bogdańca. - Mieli oni i pod Wilnem rozmaite relikwie,
10 1,4 | w klasztorze zostanie, a oni swoje ze sobą w potrzebie
11 1,4 | wyraz pychy i wzgardy, lecz oni zdawali się go wcale nie
12 1,5 | I począł się namyślać, oni zaś czekali w skupieniu,
13 1,6 | kara za wasze grzechy!"~Oni w pysze i zaślepieniu nie
14 1,6 | Nastała chwila milczenia.~- Oni napadli mnie, a w pół dzionka
15 1,6 | wolno. Co by pomyśleli i oni, i ich goście, którzy z
16 1,7 | starunku nie zbrakło. Potem oni nawrócą na Mazowsze, a my
17 1,7 | Biskupic. Ponieważ wszyscy oni pracowali nad ocaleniem
18 1,7 | rycerze okazują mu przyjaźń. Oni zaś wypytywali go o odjazd
19 1,7 | Zakonie popsowały. Różne oni składają śluby - i słyną
20 1,8 | Gorze Niemcom! wcale ci oni nie owce, ale dla Juranda
21 1,8 | siedzącej na kolanach ojca. Oni też nie usłyszeli, gdy wszedł,
22 1,10| robactwo rozniesiem". Tak to oni się chwalili, aż tu jak
23 1,10| tam dworzan, czyli jako oni zowią: otroków, tego byście
24 1,10| nadjechał na wozie Maćko, a oni jeszcze powtarzali: "Tatulo!
25 1,11| jakoby jeden kłąb. A czego to oni przy tym nie widzieli! Widzieli
26 1,11| czekając, komu ma zawtórować.~Oni zaś poczęli się sprzeczać,
27 1,13| A wszelako radzi się oni widzą...~- Ba! Żeby to innej
28 1,15| od innych większy!~Tak to oni ze sobą rozmawiali, gdy
29 1,15| Zbyszka:~- I o tobie.~- A oni czego ode mnie chcieli?~-
30 1,15| czego ode mnie chcieli?~- Oni od ciebie niczego nie chcieli,
31 1,16| po kościele zapewne cię oni spotykają. Coże wówczas
32 1,16| kiedykolwiek. Nieraz już oni bili się z sobą, lecz zawsze
33 1,16| zagrzmiało w całej gospodzie.~A oni podnieśli się natychmiast
34 1,17| jest Danuśka Jurandówna, a oni właśnie ujęli się za Jagienką,
35 1,19| przyrzekła - i pan rad był, bo oni oba z opatem okrutnie się
36 1,19| niego dzieje, i odrzekł:~- Oni to oboje w tajemnicy przed
37 1,19| za to pod Płowcami, ale oni ciągle na zgubę tego chrześcijańskiego
38 1,19| Śmierć jest nad nimi, a oni jeszcze ziemię dobrzyńską
39 1,19| Płocku siedzą. Chcieliby oni pono, żeby w razie wojny
40 1,20| dzielącą dwa miasta. Ale oni jechali daleko wolniej z
41 1,20| kleszcz do żywej skóry!~Tak oni rozmawiali, śmiejąc się,
42 1,22| i cóż mu za to? Hałas oni z byle przyczyny podnoszą,
43 1,23| kuni i po grzywnie srebra, oni zaś przyjęli z radością,
44 1,23| kute na cztery nogi. Będą oni wiedzieć, że jeśli się natkną
45 1,23| już wprawdzie, że nie są oni tacy, za jakich przedstawiają
46 1,23| szło widocznie o co innego. Oni przez nią chcieli dostać
47 1,24| aby zasię wiedział, co oni tu wyrabiają. Źle się poczyna
48 1,24| nijak wyrozumieć, po co oni gościa~zabili - i żeby nie
49 1,25| to, aby mnie zjednali, a oni mnie do gniewu przywiedli.
50 1,25| Może to był Krzyżak! gdyż oni też białe płaszcze noszą.~-
51 1,25| naszego zaręcza - no! - to oni ojciec i matka dla całego
52 1,25| pokrywający dziedziniec. Oni zaś czuwali w ciszy, słuchając
53 1,26| śniegiem praska.~Tak to oni przekomarzali się ze sobą,
54 1,26| potykać. Pewnikiem wystąpią oni z giermkami, więc i tobie
55 1,26| dzwonów doszedł, zaraz omdlał, oni zasię kijami go tłukli aż
56 1,26| bo pan tego nie lubi, ale oni pewnie zjadą, nim wieczerza
57 1,27| przykrywały ich jak pościel, a oni zdawali się spać cicho i
58 1,27| Chodźcie do izby.~Lecz oni spieszyli się i nie chcieli
59 1,28| Chcieli pomsty na was...~- I oni ją porwali! - zawołał nagle
60 1,28| śmiech... Hej! zalewali oni nam sadła za skórę, póki
61 1,28| niebie, tak niechybnie po to oni dziewkę porwali, by de Bergowa
62 1,28| głucho Jurand. - Nie trzymają oni jej pewnie na pograniczu,
63 1,28| Poskarżym się mistrzowi - a oni się zaprą. Mistrz każe im
64 1,28| każe im dziewkę oddać, a oni nie oddadzą - albo też rzekną: "
65 1,28| Spychowa - rzekł książę - bo oni tam się zgłoszą. Nie uczynili
66 1,28| to mnie dawajcie znać. Oni wam dziecko za de Bergowa
67 1,28| gdy będzie dowód, że to oni - to się przed mistrzem
68 1,30| byłem im wtedy ciężki, a oni mi to uczynili, czego bym
69 1,30| jedno serce w piersiach, a oni ją na powróz jak psa chwycili
70 1,30| na pomstę zarabiać. Po co oni tyle krzywd wszystkim narodom
71 1,30| Skąd?~- Ze Szczytna.~- Oni! - szepnął znów Jurand.~
72 1,30| Gdzie dziecko? - zapytał.~Oni jednakże zlękli się, stanąwszy
73 1,30| poczęli ich posądzać, że to oni ją porwali, i w ten sposób
74 1,30| rzekł pątnik -jakże więc oni mają wam zawierzyć, że wróciwszy,
75 1,30| ozwał się pątnik. - Nie chcą oni uczynić wam krzywdy, i starosta
76 1,30| zdoła im dowieść, że to oni ją porwali? Miał wprawdzie
77 1,32| przepuszczą... Nie boją się oni ni Boga, ni księży, jako
78 1,32| kształcie kłębów pary, a oni, popędzając go, śpiewali.
79 1,32| ruszył ku nim koniem.~Lecz oni nie myśleli na niego uderzać.
80 1,32| mizerykordię - i czekał. Oni zaś chwycili to wszystko,
81 2,1 | zbraknieć tu roboty.~Tak to oni szydzili ze strasznego im
82 2,2 | Danvelda i brata Gotfryda!~Oni zaś zrozumieli, że wzywał
83 2,2 | nie! Nie czeka cię zguba. Oni gościowi krzywdy~nie czynią:
84 2,2 | powytracał. Tak będziesz mówił, a oni cóż ci na to powiedzą? Jużci
85 2,2 | nie mogli rzec: Oto jak oni z nami postępują!~- I tak
86 2,3 | nie licząc knechtów; jak oni, pomni na przykazania boskie,
87 2,3 | która upadła na podłogę, oni zaś stali w głuchym milczeniu,
88 2,4 | będzie z tobą? Skąd wiesz, że oni chycili Danuśkę? Zali Jurand
89 2,4 | miłościwi państwo! Toż oni zadżgali Fourcy'ego, a na
90 2,5 | serca poczęły bić jak młoty.~Oni zaś weszli z przeciwnych
91 2,6 | sam myślę, że Jurandównę oni chwycili, nie kto inny,
92 2,6 | mogli wymusić i dwa. Może i oni mają od Juranda świadectwo,
93 2,6 | działo. Obcych więcej się oni wstydzą niż nas, by zaś
94 2,6 | głupi by się domyślił, że oni tam ni Juranda, ni jego
95 2,7 | przymierze?... Zapalczywi są oni - myślał dalej stary komtur -
96 2,7 | niewinności krzyżackiej, a przecie oni winni, będzie zatem walczył
97 2,8 | alibo siłą ją odbić. Ale oni mówią tak: Mieliśmy jakowąś
98 2,8 | prawda, że ludzi pobił i że oni gotowi przysiąc, że panny
99 2,8 | nad Jurandową krwią? Wolą oni pomstę niż miód i wino,
100 2,8 | konia cwałem puścić, ale oni tam w przedzie jechali właśnie
101 2,9 | spotkać.~- Wiera! psubraty oni są, i Cztan, i Wilk - rzekł
102 2,9 | wrócę?... Strasznie się oni na mnie zawzięli, że im
103 2,9 | tęgim kordem przy boku, oni zaś poznali go natychmiast,
104 2,9 | począł się zaraz żegnać, ale oni zatrzymali go prawie przemocą.
105 2,10| ziemiach krzyżackich. Miłują ci oni ją, bo i ona ich miłuje...
106 2,10| poczęła się śmiać, że to oni wszyscy smolarza poczytali
107 2,11| Jezus miłosierny! Ogarnęli oni wówczas to Królestwo jako
108 2,11| choróbska nie wylęgły, ale oni tam nie ostali.~- Jak to
109 2,11| odrzekł Maćko - gdzież oni są? Bóg też wie, czy i ze
110 2,11| tracąc więc czasu, ruszyli i oni krzyżackim krajem ku wschodowi
111 2,11| dzień miał się rozbudzić.~Oni zaś złożyli tymczasem prędką
112 2,11| Słusznie - rzekł Maćko. - Toćże oni i samego księcia swego czasu
113 2,11| on jeden chytrzejszy niż oni wszyscy razem. Bywało, przycisną
114 2,11| congressus był wyjechał... Oni się tam często zjeżdżają
115 2,11| Danuśka w Szczytnie, ale oni ją porwali i albo zamorzyli,
116 2,14| sprośnymi Krzyżaki", a oni, podparłszy rękoma głowy,
117 2,14| skroś tej przyczyny, że oni sami w niczym wiary nie
118 2,16| Zgorzelicach bezpiecznie, bo oni by tam sobie wzajem przeszkadzali.
119 2,17| grząska i błotnista, lecz oni, nakrzesawszy jodłowych
120 2,17| znane sobie zioła gojące, a oni leżeli w milczeniu, znosząc
121 2,17| przyjmuje -i obdarowali, a oni, porósłszy w moc, pokąsali
122 2,17| przyjechał i pan Lorche, którego oni szanują, od ich złości mnie
123 2,17| ślepym bólem uniesion, a oni zdumieli się bardzo, nie
124 2,17| zamków kilka ogarniem; ale oni nie umieją zamków zdobywać.~-
125 2,17| ich męstwo i przemyślność. Oni zaś uradowali się w sercach,
126 2,18| rychło stracili ich z oczu, oni zaś nie śmieli wołać o ratunek,
127 2,18| między ludźmi kilkunastu. Oni to wszędy nas prowadzą.~
128 2,18| Prawda jest, że wilcze oni serca mają, wszelako i to
129 2,18| głosiło się w górze radośnie.~Oni szli coraz prędzej, bo Zbyszko
130 2,18| znacznie i jęło przygrzewać, a oni leżeli ciągle. Wreszcie
131 2,19| otaczał ich z bliska, lecz oni bronili się, tnąc i bodąc
132 2,19| kołysać jak bór pod wichrem, oni zaś, na podobieństwo drwali
133 2,20| który niegdyś otrzymał, a oni zaś biegli przed nim na
134 2,20| nakłaniając.~- Chrzczą ci oni ich mieczem i krwią, nie
135 2,22| Obaśmy teraz pasowani, a i oni także...~- Jużci - rzekł
136 2,22| zaraz pójść piechotą, ale oni nie chcieli tego czynić,
137 2,23| tobie nie ujdzie. Mają ci oni królestwa, miasta, zamki,
138 2,26| konie przysiadały na zadach. Oni jechali w głębokim milczeniu
139 2,26| między jadącymi na przedzie.~Oni zaś milczeli, bo na duszy
140 2,27| słowa, sam jak martwy, a oni krążyli to bliżej, to dalej,
141 2,28| i zapraszać ku sobie, a oni szli śpiewający szerokim
142 2,29| stary Tolima. - Wzdyć umieją oni łupić nawet i tych, którzy
143 2,29| Wiem, że nie weźmiesz, ale oni się tego boją i przez to
144 2,29| pókim w twoich rękach, nic oni ani tobie, ani Maćkowi nie
145 2,29| ale teraz zbrzydli mi i oni, i ich gościna. Pójdę do
146 2,29| będzie, bo co do tego, żeby oni mieli okup za was dawać,
147 2,29| Żmujdź wypowie. Ha! chytrzy oni są jako węże, ale przecie
148 2,30| spokoju! Naprawdę jego jednego oni się boją! Hej! kopią też,
149 2,30| giermek - są oboje, mają oni niemało spraw z Krzyżakami,
150 2,30| od Turków i Tatarów. Bo oni w duszy i króla, i nas się
151 2,30| starosty, ale zawsze Płocku - oni gospodarze. Pójdź ze mną
152 2,31| kłaniali. Hej, nie wydobędą oni z niego teraz obietnicy,
153 2,33| pycha niezmierna. Nie lubili oni Konrada za jego obawę wojny
154 2,34| szczerze rzec, to nieradzi oni mnie widzieli i już było
155 2,34| swoje dobre uczynki... Jego oni tu to za coś mają, bo już
156 2,38| się ja ich bać, to niech oni się mnie boją. Nie daj też.
157 2,39| parskanie okrutne.~*~Lecz i oni nie zostali już długo w
158 2,39| skłonić.~"Hej! szczuka ja, a oni kiełbie - myślał - niech
159 2,40| pachołkami jak prawy wódz, a oni w mig każdy jego rozkaz
160 2,40| tu was w spokoju? Bo to oni radzi na Jagienkę patrzyli.~-
161 2,40| ze zdziwieniem, że wiedzą oni o Krzyżakach nie tylko nie
162 2,40| Krzyżaków, rzekł:~- Mocni oni, juchy, są, ale jakoże myślisz?
163 2,41| się z głębin groźnie, lecz oni, zapominając o wszystkim,
164 2,41| głowa, to nie ludzka.~Tak to oni nieraz z sobą gwarzyli,
165 2,42| Niemców za łeb! Nie mogą sobie oni dać rady ani z nim, ani
166 2,45| Rozdział XLV~Oni mieszkali w Moczydołach,
167 2,45| rycerzy z Bogdańca. Byli oni jakby oczywistym dowodem,
168 2,47| dlacze-gom przyjechał, oni zaś zakrzyknęli, że to nie
169 2,47| Maćko.~- Pomyślcie jeno: oni sławni w całym świecie -
170 2,47| inaczej nie może.~- Przecie oni myślą, że Zakon od wszystkich
171 2,48| toporem czyli też mieczem. Oni zaś byli istotnie tych rzeczy
172 2,48| dziadowie" z Prus. Ciągnęli oni wszyscy do Krakowa. Napływali
173 2,48| okrutnie zapalczywy.~Tak to oni ze sobą rozmawiali, a tymczasem
174 2,48| wici!" -pomknął dalej.~A oni zerwali się na równe nogi
175 2,49| rycerstwu ciężko z nimi, gdyż oni w ucieczce straszniejsi
176 2,49| wszystkich Tatarów i Litwinów, bo oni nie śmierci, ale książęcego
177 2,49| rzekł Zbyszko.~- Tak, ale oni lekko sobie Witoldowe wojsko
178 2,50| strasznie. Najmowali się oni każdemu, kto ich płacił,
179 2,51| rozstąpiły się przed nimi, oni zaś, zsiadłszy z koni, stanęli
180 2,51| nam. Kiryjelejzon!...~A oni śpiewali dalej:~Twego dzielą
181 2,51| Wycinano Niemców jak bór, a oni marli w milczeniu, posępni,
182 2,51| ich jednego przy drugim, a oni leżeli na kształt zrąbanych
183 2,52| rozstąpiły się przed nimi, oni zaś, zsiadłszy z koni, stanęli
184 2,52| nam. Kiryjelejzon!...~A oni śpiewali dalej:~Twego dzielą
185 2,52| Wycinano Niemców jak bór, a oni marli w milczeniu, posępni,
186 2,52| ich jednego przy drugim, a oni leżeli na kształt zrąbanych
|