Tom, Rozdzial
1 1,1 | jastrząb w stado.~- Christ! - zawołał Gamroth - którzy też z nich
2 1,1 | Dziwy też to. dziwy! - zawołał jeden ze szlachty.~- Napatrzyłem
3 1,1 | jeśli niewiasty cudne! - zawołał kum Eyertreter.~- O to zapytajcie
4 1,3 | swoje". - Tak Bóg daj! - zawołał Zbyszko.~Inni rycerze i
5 1,4 | Niemca! Coś za jeden? - zawołał, chwytając za rękojeść topora.~-
6 1,4 | mówię - bo z konia zwalę! - zawołał groźniej jeszcze nieznajomy. -
7 1,4 | Poprzysięgnę na cześć! - zawołał Zbyszko.~- To dobrze. Jakoże
8 1,4 | zwróciwszy się do niego, zawołał:~- A bodajeś ty był legł
9 1,4 | ujrzał, zaraz jakowyś głos zawołał we mnie: "Bij w Niemca,
10 1,4 | miał Krzyżakowi pokłonić! - zawołał Zbyszko. - Nie przystoi
11 1,4 | Niedoczekanie jego! - zawołał Zbyszko.~- Miarkujcie też,
12 1,4 | Sok ja też wycisnę! - zawołał Zbyszko.~I nim go kto poprosił
13 1,5 | bawi...~- A oto i on! - zawołał ze zdziwieniem Maćko.~-
14 1,5 | przybrawszy wyraz zdumienia, zawołał, żegnając się:~- W imię
15 1,5 | leźć na ich barć.~- O wa! - zawołał Zyndram z Maszkowic, miecznik
16 1,5 | Zyndram.~- Pax vobiscum! - zawołał Kropidło. - Pax!, pax! Niech
17 1,5 | Lichtenstein.~- Jakże? - zawołał, podnosząc głowę, biskup
18 1,5 | stawi.~-I nie stawi się! - zawołał szyderczo Kuno, podnosząc
19 1,5 | Jamont.~- Powieszę się sam! - zawołał młody rycerz. - To cię niby
20 1,6 | wrzeciądze i znajomy głos zawołał od progu więzienia:~- Zbyszku!~-
21 1,6 | i spojrzawszy na niego, zawołał:~- A z wami co się stało?~
22 1,6 | jeno cześć...~Po chwili zaś zawołał jakby z nagłym wybuchem
23 1,6 | Niech żywie młoda para! - zawołał na widok klęczących Powała
24 1,7 | Boże!~- Co to trzech! - zawołał Zbyszko. - Już ja w więzieniu
25 1,7 | dwóch chłopów więcej! - zawołał z radością Maćko. - A z
26 1,7 | To i będzie wojna! - zawołał Zbyszko -ja przeciw Krzyżakom!~
27 1,9 | To samo i mnie rzekł! - zawołał Zbyszko. - "Jak - powiada -
28 1,9 | Pan Jezus wpierw skarze! - zawołał z zapałem Zbyszko.~- No,
29 1,10| sobie. Po chwili jednak zawołał:~- Stój!~- A ty se siednij -
30 1,10| ze Zgorzelic tu jest! - zawołał Zbyszko. I poczęli się witać
31 1,10| dopieroście mówili o śmierci - zawołał wesoło Zych - a teraz chce
32 1,10| rzekł Zbyszko. Lecz Zych zawołał nagle:~- Miły Jezu! dyć
33 1,10| mu po znajomości gęby - zawołał wesoło Zych. Jagienka zwróciła
34 1,11| począł się śmiać. Maćko zaś zawołał:~- Bójże się Boga, dziewczyno,
35 1,11| Będziem po kolei śpiewali - zawołał uradowany Zych. - Jest też
36 1,11| zerwał się na równe nogi i zawołał wielkim głosem:~- A wy skąd
37 1,11| napili?~- Poćciwa dziewka! - zawołał Zych. - Czemu to mówicie
38 1,11| masz! a masz!~- Wina! - zawołał rozochocony dziedzic Zgorzelic,
39 1,11| będzie niezadługo dać! - zawołał Zbyszko. Zych zaś w mgnieniu
40 1,12| miodu.~- Bywaj, dziadku! - zawołał Zbyszko, wysuwając się spod
41 1,12| jednocześnie głos jakiś zawołał mu nagle tuż nad uchem:~-
42 1,13| naszych wnuków.~- Grady! - zawołał z radością Maćko. - Bóg
43 1,13| krzcił...~- Byle nadążył! - zawołał wesoło Zych. - Ale was to
44 1,14| jednocześnie głos Jagienki zawołał:~- Jest! jest!...~Zbyszko
45 1,14| na plecach.~- Dla Boga! - zawołał Zbyszko - a ty jakeś go
46 1,15| dziewki na kamieniu rodziły! - zawołał uradowany Maćko. - I ku
47 1,15| Dobrzeście uczynili! - zawołał zapalczywie opat - lepsza
48 1,15| mówi jakoby z beczki! - zawołał opat. - Hej, ty kudłaty!
49 1,15| uderzywszy pięścią w stół, zawołał:~-Gdym we zbroi, to ja nie
50 1,17| Tego nie uczynicie! - zawołał Maćko.~- Nie uczynię? Ot
51 1,17| ją bierz!~- Bierz ją! - zawołał jak echo Maćko. Na to Zbyszko
52 1,17| wreszcie Maćko:~- Zbyszku! - zawołał - upamiętaj się! coć jest?
53 1,17| Krześni.~- Bój się Boga! - zawołał Maćko.~Opat patrzał czas
54 1,17| dla lepszego namysłu, i zawołał:~- Poczkaj!.. Ja ci teraz
55 1,19| jakiegoś smutku.~- Sanderus! - zawołał nagle Zbyszko.~- Do usług -
56 1,19| istotnie na bitkę pozwolić, zawołał znów Sanderusa, aby wytłumaczył
57 1,20| hej, dziewczyno ty moja! - zawołał Zbyszko - Hej!...~I znowu
58 1,20| niecierpliwą ręką konia i zawołał:~- Na moją duszę!...~W tej
59 1,22| Bonifacego przelaną w Dochum! - zawołał brat Gotfryd - byłoby tak,
60 1,22| rozumiecie?...~- Rozumiem! - zawołał z zapałem brat Gotfryd.
61 1,23| uwolnion od Juranda.~- Nie! - zawołał brat Rotgier - wszystko
62 1,23| Ujrzawszy go, Hugo de Danveld zawołał prędko:~- Ktokolwiek ten
63 1,24| zwrócił się do dworzan i zawołał:~- Chybaj mi ta który do
64 1,25| Inaczej nie może być! - zawołał Zbyszko. Lecz księżna, cała
65 1,26| A czego następujesz? - zawołał czujny Czech, chwytając
66 1,27| zaraz Wkra.~- W konie! - zawołał Zbyszko.~Ale rozkazać było
67 1,27| pochodniami, po czym zaraz jeden zawołał:~- Człowiek pod śniegiem!
68 1,27| głowę, ot tu!~- Jest i koń - zawołał zaraz drugi~- Odkopać!~Łopaty
69 1,27| tam skrzepł.~- Poświeć! - zawołał Zbyszko.~Pachołek przysunął
70 1,27| nie poznawał, i po chwili zawołał:~- Bywaj! bywaj! rozkopać
71 1,28| boskie, gdzie dziecko? - zawołał, zrywając się, Jurand.~Ojciec
72 1,28| pojechali...~- Gorze! - zawołał Jurand. - Jako Bóg na niebie,
73 1,28| I oni ją porwali! - zawołał nagle Zbyszko.~To rzekłszy,
74 1,28| Jurandowi dać.~- Pole - zawołał Zbyszko - mnie muszą dać,
75 1,28| z całą siłą za ramiona, zawołał:~- W drogę nam! Do Spychowa!~ ~
76 1,30| Danusię.~- Na miły Bóg! - zawołał Zbyszko - gdzie Danuśka?~-
77 1,31| siły...~- Na miły Bóg! - zawołał Zbyszko - coś się w was
78 1,31| położywszy palec na rękojeści, zawołał:~- Na świętą Mękę, tak jej
79 1,32| O Jezusie, Maryjo! - zawołał. - Bóg zapłać waszej wielmożności!~-
80 2,1 | się śmiechy, jakiś głos zawołał spoza pleców braci zakonnych:~-
81 2,1 | raki na ścierwo łowił! - zawołał inny. Trzeci zaś dodał:~-
82 2,1 | cześć! Na cześć Zakonu! - zawołał Jurand.~- Tedy córka będzie
83 2,1 | jeszcze będzie kąsał! - zawołał Gotfryd.~- Ba!... zapłaci
84 2,1 | głosem.~- Nie twoja córka? - zawołał Danveld. - Na świętego Liboriusza
85 2,2 | i oczy podniósł w górę i zawołał:~- Wyrzeczcie się rozkoszy
86 2,5 | ziemię?~- Boże cię uchowaj! - zawołał żywo Zbyszko - hańbą byś
87 2,5 | łkający głos niewieści zawołał:~- Za Danuśkę, Zbyszku!
88 2,6 | napisany i pieczęcią zamknięty, zawołał znów Zbyszko giermka i wręczył
89 2,7 | rozbudził się jakby ze snu i zawołał pachołka.~- Gdzie jest brat
90 2,8 | rzuciwszy kuszę i czapkę o ziem, zawołał:~- Dla Boga! zabili mi go!
91 2,8 | Aa! Potykał ci się? - zawołał, błysnąwszy oczyma, z okrutnym
92 2,8 | szyję?~- Dla Boga żywego! - zawołał Maćko.~- Daj Bóg, żeby młodego
93 2,8 | Na od-jezdnym w Spychowie zawołał mnie i powiedział tak: "
94 2,9 | mocno, zatrzymał konia i zawołał:~- Bój się Boga, Jagienka!~
95 2,9 | śmiechem.~- Widzicie! - zawołał mniemany chłopak - któż
96 2,9 | wdzięcznej figurce uważniej i zawołał:~- W imię Ojca i Syna! Czyste
97 2,10| Prawda, jak mi Bóg miły! - zawołał Maćko. – Wszyscy o tym wiedzą
98 2,10| za bezerę sprowadził? - zawołał, ochłonąwszy, Maćko.~- A
99 2,10| Pochwalony Jezus Chrystus! - zawołał jeniec i przeżegnawszy się
100 2,11| więc siadłszy na zydlu, zawołał na tkackich czeladników,
101 2,11| tyłu na niego natarł, a nie zawołał, by się obrócił, jużci bym
102 2,11| przyleciał pędem do Maćka i zawołał jakimś dziwnym, wylęknionym
103 2,11| pagórka idzie.~- Kto, gdzie? - zawołał Maćko.~- A owdzie! Chyba
104 2,11| rzeczach.~- Prawda jest! - zawołał Czech.~- Nie sprzeczam się
105 2,11| Słyszałem, że Zbyszko tu był? - zawołał Maćko.~- Był. Dwa dni temu
106 2,11| podtrzymał.~- Hej! Ano widzisz! - zawołał Maćko, zwracając się do
107 2,11| Do kniazia Witolda! - zawołał, zrywając się. Maćko, po
108 2,11| rzekła Jagienka.~- Cichaj! - zawołał Maćko. - Nie przystoi pachołkom
109 2,14| niech będzie pątliczek! - zawołał nieco rozweselony Hlawa. -
110 2,16| uderzył się dłońmi po udach i zawołał:~- Tfu! cóż to za pień!...
111 2,17| Nas! zatracona ich mać! - zawołał, nie mogąc wytrzymać, Hlawa.~
112 2,17| Danuśkę.~-Pohamuj się? - zawołał Maćko. - Jakoże było z onym
113 2,18| mu po dawnemu.~- Nuże! - zawołał. - W przodku nam teraz iść,
114 2,19| twarz rycerza, zerwał się i zawołał:~- Panie! panie! patrzcie
115 2,20| przycisnął do piersi i zawołał:~- Zali chciałbyś mi go
116 2,20| A wy ich szczędzicie? - zawołał, nie mogąc znieść spokojnie
117 2,20| się nagle dłonią w myckę i zawołał:~- Na wszystkie relikwie
118 2,20| się ku niemu.~Wtem z głębi zawołał jakiś donośny, pełen przerażenia
119 2,20| i podniósłszy je w górę, zawołał:~- Sanderus!~- Sanderus! -
120 2,21| wiesz, i nie błaznuj! - zawołał Maćko.~Lecz ów podniósł
121 2,23| go i wykręciwszy mu rękę, zawołał:~- Wściekłeś się czy co?~-
122 2,23| wspomagacie.~- Łżesz! - zawołał Maćko.~I w ten sposób poczęła
123 2,23| zdrowie! O, to masz rozum! - zawołał z radością Maćko. - Prosta
124 2,23| to zła!~- Co się stało? - zawołał, zrywając się, Maćko.~-
125 2,23| który ujrzawszy Zbyszka, zawołał:~- O, to i wasza miłość
126 2,24| hej!~- Na miły Bóg! - zawołał Zbyszko.~I dopiero spostrzegł,
127 2,24| przędzie!~- Nie mówcie! - zawołał z rozpaczliwym przyciskiem
128 2,25| zwrócił się ku szemrzącym i zawołał:~- Kto się świętemu śmie
129 2,26| czarną sierścią.~- Ktoś ty? - zawołał Zygfryd.~Ów zaś, zamiast
130 2,26| Hej, a ktoś jest? stój! - zawołał jednak dla pewności. Ów
131 2,26| coś niezwykłego oznajmić, zawołał:~- Człowiek przed wami wisi
132 2,26| szybciej.~- Zygfryd wisi! - zawołał, osadzając przed Jagienką
133 2,27| miałbym ciebie zabaczyć! - zawołał Zbyszko. Było zaś w tym
134 2,29| drugim okupem.~- Gorze! - zawołał Zbyszko. - To biedny stryjko
135 2,29| Pański Krzyż! przednia! - zawołał ksiądz.~- Tak - potwierdził
136 2,30| a tamci nie wrócili! - zawołał Zbyszko. Na to uśmiech rozjaśnił
137 2,31| gotów, tak mi dopomóż Bóg! - zawołał Zbyszko.~ ~
138 2,34| truchełka...~- Cichaj! - zawołał Maćko w obawie, że Zbyszka
139 2,34| panie, z gęby płynie - zawołał Maćko.~A Zyndram uradował
140 2,34| taki rycerz.~- Prze Bóg! - zawołał Zbyszko. - Pewnie i w książce
141 2,35| żelazu nie wskórasz.~- Ba! - zawołał mistrz - wżdy to nasz drugi
142 2,35| głowę świętego Liboriusza! - zawołał w końcu mistrz -żelazne,
143 2,35| i żyły mu nie nabrały! - zawołał jeden z braci.~- Bo - odpowiedział
144 2,36| jej kolan i objąwszy je, zawołał:~- Bógże ci zapłać za twoją
145 2,37| mi trzeba drogę.~- Hej! - zawołał Macko. - Mówiłem, że koniec,
146 2,37| do Krześni...~- Jaguś! - zawołał z wybuchem Zbyszko.~I w
147 2,38| piekle bym z nią wytrzymał! - zawołał, obejmując jej stopy.~Zbyszko,
148 2,39| Dziewczynie.~- W drogę! - zawołał Zbyszko.~- W drogę.~- Boże
149 2,40| młodzianek.~- Ha! widzisz! - zawołał grzmiącym głosem Maćko. -
150 2,44| A ty co na to, Jaguś? - zawołał Zbyszko.~Lecz jej niespodzianie
151 2,44| niespodziewanie prędko, i zawołał:~- W imię Ojca i Syna! Miarkuj
152 2,47| stanie".~- Bogdajże was! - zawołał z zapałem Zbyszko.~- Co? -
153 2,48| że mogło mu zbraknąć - zawołał Zbyszko.~Lecz Maćko rzekł:~-
154 2,48| prędko uczynili.~- Nie! - zawołał pokrzepiony na duchu Zbyszko. -
155 2,48| wrócił z ogniem w źrenicach i zawołał:~- Wojna! Wreszcie Bóg dał!
156 2,48| na tę wojnę!~- Jaguś! - zawołał Zbyszko, chwytając ją w
157 2,49| niewiastę i panią.~- Dla Boga! - zawołał Zbyszko - powiadaj, jako
158 2,49| Sanderusa?~- Prze Bóg! - zawołał Zbyszko.~I na chwilę odżyły
159 2,49| i stali.~- Co słyszę! - zawołał Zbyszko, który jakoś nie
160 2,49| staję.~- Ha! Sanderus! - zawołał Zbyszko. - Mówił mi, że
161 2,49| Stójcie tam! stójcie! - zawołał jakiś głos na środku gromady.~-
162 2,51| przez mgnienie oka, po czym zawołał:~- Pochwalony Jezus Chrystus!
163 2,51| zwrócił się do dworzan i zawołał:~- Odwołać drugą mszę i
164 2,51| Na świętego Jerzego! - zawołał mistrz. - Dwie mile ujechaliśmy,
165 2,51| surowe oczy na komturów, zawołał:~- Do chorągwi!~Więc skoczyli
166 2,51| Król w obierzy. Na pomoc! - zawołał Zbigniew. Lecz Kiełbasa,
167 2,51| wzniósłszy rękę ku niebu, zawołał:~- Nie daj Bóg, abym ja
168 2,51| Nie mam wyboru, stawaj! - zawołał wielki komtur.~- Na śmierć,
169 2,52| przez mgnienie oka, po czym zawołał:~- Pochwalony Jezus Chrystus!
170 2,52| zwrócił się do dworzan i zawołał:~- Odwołać drugą mszę i
171 2,52| Na świętego Jerzego! - zawołał mistrz. - Dwie mile ujechaliśmy,
172 2,52| surowe oczy na komturów, zawołał:~- Do chorągwi!~Więc skoczyli
173 2,52| Król w obierzy. Na pomoc! - zawołał Zbigniew. Lecz Kiełbasa,
174 2,52| wzniósłszy rękę ku niebu, zawołał:~- Nie daj Bóg, abym ja
175 2,52| Nie mam wyboru, stawaj! - zawołał wielki komtur.~- Na śmierć,
|