1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4960
Tom, Rozdzial
3001 2,10| rycerską, nie tylko więc nie wzbił się w pychę i nie
3002 2,10| nie wzbił się w pychę i nie zhardział na widok tych
3003 2,10| przy czym rzekł:~- Wy się nie tylko o mnie nie bójcie,
3004 2,10| Wy się nie tylko o mnie nie bójcie, ale i przy mnie
3005 2,10| i przy mnie niczego się nie bójcie, boja was nikomu
3006 2,10| bójcie, boja was nikomu nie dam.~Po czym mężczyźni pokładli
3007 2,10| wymoszczonym tapczanie. Obie nie mogły jakoś prędko zasnąć,
3008 2,10| Powiadaj... Sieciechówna nie odpowiedziała i teraz, tylko
3009 2,11| odzieżą i zapasami żywności. Nie mogło to przyjść bez wysiłku
3010 2,11| słowy i obecnością smolarza, nie okazywał przestrachu.~Zaraz
3011 2,11| koni można się było, nawet nie rozbierając wozów, między
3012 2,11| jednym a drugim uderzeniem nie przestawał huczeć i grzmieć
3013 2,11| przeszkadza", ale nikt go nie słuchał, nawet trwożliwa
3014 2,11| słuchał, nawet trwożliwa Anula nie brała do serca jego słów,
3015 2,11| potem gąszcz, przez który nie można było przejechać. Tu
3016 2,11| widywali chleb i mąkę, ale nie przymierali głodem, gdyż
3017 2,11| równie jak w Sieradzu, nie oszczędzono nawet kościołów
3018 2,11| wśród wrażego plemienia nie znającego ni litości, ni
3019 2,11| Sieciechównie mdlało także serce, nie była bowiem pewna, czy w
3020 2,11| czy w gonitwie za opatem nie przyjdzie im aż między tych
3021 2,11| poruszał, póki Jagienka, nie mogąc się dalszego opowiadania
3022 2,11| dalszego opowiadania doczekać, nie spytała:~- Jakoż to było?~-
3023 2,11| pobitego narodu na kupie nie widział i tyla krwi ludzkiej
3024 2,11| jako pożoga alibo zaraza. Nie tylko Sieradz i Łęczycę,
3025 2,11| za grzdykę, zdławić go nie podolisz, jeszcze ci zęby
3026 2,11| lecz w końcu rzekł;~- Ponoś nie leżą i nie gniją. Kazał
3027 2,11| rzekł;~- Ponoś nie leżą i nie gniją. Kazał król nam piechocie
3028 2,11| z nich jakoweś choróbska nie wylęgły, ale oni tam nie
3029 2,11| nie wylęgły, ale oni tam nie ostali.~- Jak to nie ostali?
3030 2,11| tam nie ostali.~- Jak to nie ostali? Cóż im się przygodziło?~-
3031 2,11| przygodziło?~- Ja tam tego nie widział, jeno rzekę, jako
3032 2,11| wiater bez mała włosów ze łba nie zdzierał. To ci diabły całymi
3033 2,11| psi stadami wyli, ale tego nie mogli wyrozumieć, czy to
3034 2,11| tego, póki księża rowów nie poświęcili i póki ziem na
3035 2,11| i póki ziem na Nowy Rok nie zamarzła tak, że i widły
3036 2,11| zamarzła tak, że i widły nie brały.~Tu umilkł i po chwili
3037 2,11| mówili, bo chociaż ja tego nie dożyjem, ale tacy pachołeckowie,
3038 2,11| jako ci dwaj, dożyją i nie będą tego widzieli, na co
3039 2,11| rzekł. - Takich ja jeszcze nie widział. W podobny sposób
3040 2,11| dalej. Droga wzdłuż wądołu nie była wprawdzie zbyt łatwa,
3041 2,11| w dalszą drogę. Maćkowi nie chodziło już zbytnio o doścignięcie
3042 2,11| tak wezbrały, iż całkiem nie można było jechać dalej.
3043 2,11| Maćko, którego żaden trud nie mógł obalić, nie chciał
3044 2,11| żaden trud nie mógł obalić, nie chciał ich budzić, ale sam
3045 2,11| wielkiego frasunku nawet się nie rozglądał po mieście, które
3046 2,11| się i wieczny odpoczynek! Nie masz na to rady we świecie,
3047 2,11| się pokazało, iż Danuśka nie żyje, to nie wadziłoby,
3048 2,11| iż Danuśka nie żyje, to nie wadziłoby, by Jagienka była
3049 2,11| Jagienka była blisko Zbyszka. Nie wątpił, że Zbyszko długo
3050 2,11| długo po niej płakał, ale nie wątpił też, że taka dziewczyna,
3051 2,11| na wypadek śmierci opata nie odsyłać nigdzie Jagienki.
3052 2,11| i zapowiadał, że nic im nie zostawi, ale nuż ogarnęła
3053 2,11| Jagienkę mogłoby to i tak nie minąć Zbyszka. Chwilami
3054 2,11| biskupa z prośbą, by jej nie dali skrzywdzić, jeśli jej
3055 2,11| co zostawił. Ale rada ta nie całkiem podobała się Maćkowi. "
3056 2,11| niebie, a ona też długo nie wytrzyma, bo to jeszcze
3057 2,11| Zbyszka ominąć, tego zaś nie chciał za nic na świecie.~-
3058 2,11| albo u księżny Danuty, nie zaś tu w Płocku, gdzie dwór
3059 2,11| sobie, że jej tego od razu nie powie, gdyż niespodziana
3060 2,11| dlaczego dzwonią, boć przecie nie niedziela, a jutrznię przespałaś.
3061 2,11| Jużci, że pojechał. A to nie słyszysz, że dzwonią?~-
3062 2,11| zapalczywy z ludźmi, krzywdy nie wyrządził nikomu, a dobro
3063 2,11| których nikt prócz duchownych nie rozumiał, boje mówiono po
3064 2,11| na klasztory i na opactwo nie idzie, to ma być krześniaczki
3065 2,11| był i z borów, biskup zaś nie zauważył, że jeden z pacholików
3066 2,11| samego, przez którego omal nie zginął Zbyszko w Krakowie.~
3067 2,11| Krakowie.~Jagienka w życiu nie widziała takiego Maćka:
3068 2,11| posłem i że gdyby chciał, nie pytając o nic, bić w niego,
3069 2,11| Mazowszu gądkowie. Krzyżacy nie byli jej wprawdzie tak nienawistni
3070 2,11| Nic rzewliwszego w życiu nie słyszałam - rzekła wreszcie
3071 2,11| a żadnej szczęśliwości nie zaznał. Wszelako - wiecie-li
3072 2,11| wiecie-li na pewno, że nie zaznał?~- Hej, mocny Boże! -
3073 2,11| Jurandowym pisaniu.~- To już nie ludzkie sądy rozstrzygnęły,
3074 2,11| mu przezpieczniej w drogę nie włazić. Krzywda jest - prawda!
3075 2,11| tamtych czterech trzech już nie żywie, a ten stary, który
3076 2,11| ze Zbyszkiem co złego się nie stało, któren do Malborga
3077 2,11| pojechał.~- Wiem, ale Krzyżacy nie całkiem tacy psubraci, jako
3078 2,11| bratankowi waszemu stać nie mogło, który przecie miał
3079 2,11| stron świata przebywa.~- Ej, nie bardzo już się tam tego
3080 2,11| rycerz. -Byle go do podziemia nie zamknęli, byle zdradą nie
3081 2,11| nie zamknęli, byle zdradą nie ubili i byle jakoweś żelaziwo
3082 2,11| żelaziwo miał w garści - to nie bardzo się boję. Raz tylko
3083 2,11| Ślubowaliście mu czy nie ślubowali, a to pamiętajcie,
3084 2,11| sam mistrz siła polega i nie byle czego mu odmówi. Bóg
3085 2,11| bytności waszego bratanka nie było, ile że Lichtensteina,
3086 2,11| mściwym. Poznałże was?~- Nie bardzo mógł poznać, bo mię
3087 2,11| o moim ślubowaniu może i nie słyszał, mając o lepszych
3088 2,11| kupa! Lepiej jemu się było nie rodzić, niżeli jeden takowy
3089 2,11| miecz mieć nad głową. A ja nie tylko mu o ślubowaniu nie
3090 2,11| nie tylko mu o ślubowaniu nie wspomnę, ale jeszcze w pouchwałość
3091 2,11| tyłu na niego natarł, a nie zawołał, by się obrócił,
3092 2,11| tego się żaden prawy rycerz nie zasroma.~- To was poznajomię -
3093 2,11| Lichtenstein poznał, to i tak nie stałoby się nic wielkiego.~
3094 2,11| wielkiego.~Lecz Lichtenstein nie poznał go, albowiem istotnie
3095 2,11| pachołków, pomyślał, że nie byle kto takich mieć może,
3096 2,11| mu się nieco, jakkolwiek nie przestał wydymać dumnie
3097 2,11| co czynił zawsze, jeśli nie z panującym miał do czynienia.~
3098 2,11| Gdybyć było inaczej, nie uręczałaby za mną miłościwa
3099 2,11| dobrodziejka uręcza, ten nie będzie narzekał na naszą
3100 2,11| przed którego oczyma nic nie mogło się ukryć, rzekł:~-
3101 2,11| rzekł wreszcie Maćko. - Nie mogę mistrza poznać, to
3102 2,11| Lecz wbrew tym słowom sam nie wiedział, co ma na razie
3103 2,11| i udał się na wojnę, to nie ma co szukać w Malborgu
3104 2,11| do rady, postanowił czasu nie tracić i zaraz nazajutrz
3105 2,11| wiedział, iż stary rycerz nie był zbyt pochopny do obsypywania
3106 2,11| który mi usługę oddał. Nie nasz to obyczaj bić w dobrodzieja...~-
3107 2,11| Czech.~Na to zaś Maćko:~- Nie czynię ja nic przez rozmysłu,
3108 2,11| czynię ja nic przez rozmysłu, nie bój się! Bo jeśli mi Pan
3109 2,11| było jechać bez nich, bo nie trzeba by na noclegach osobnych
3110 2,11| rodzaju przyczyny. Ale przecie nie po to wyjechały ze Zgorzelic,
3111 2,11| skoro jest u biskupa, to nie przepadnie, a co do nich,
3112 2,11| na opiece u księżny Anny, nie u Aleksandry, bo na tamtym
3113 2,11| wprawdzie na to Maćko, że rozum nie niewieścia rzecz i że nie
3114 2,11| nie niewieścia rzecz i że nie przystoi dziewce "dowodzić",
3115 2,11| naprawdę ten rozum miała - nie sprzeciwił się jednak stanowczo,
3116 2,11| że żywa z krzyżackich rąk nie wyjdzie - co jeśli tak ma
3117 2,11| na cię spojrzy.~- Ja też nie chcę, by na mnie spoglądał,
3118 2,11| smutnym uśmiechem. - Ale tego nie uczyni, bo nie będzie wiedział,
3119 2,11| Ale tego nie uczyni, bo nie będzie wiedział, że to ja.~-
3120 2,11| że to ja.~- Pozna cię.~- Nie pozna. Wyście także nie
3121 2,11| Nie pozna. Wyście także nie poznali. Powiecie mu, że
3122 2,11| poznali. Powiecie mu, że to nie ja, jeno Jaśko, a Jaśko
3123 2,11| a jemu nawet przez głowę nie przejdzie, by zaś to nie
3124 2,11| nie przejdzie, by zaś to nie był Jaśko...~Na to stary
3125 2,11| czasem i chłopaki, więc nie mogło to być przeszkodą,
3126 2,11| białym polu. Samego komtura nie zastali jednak podróżni
3127 2,11| rycerza, mówił, że nazwiska nie pomni, ale że słyszał o
3128 2,11| tych wiadomości ogromnie, nie miał bowiem najmniejszej
3129 2,11| był Zbyszko. Wobec tego nie było chwilowo po co jechać
3130 2,11| jednakowoż żadną miarą nie mogli powiedzieć, gdzie
3131 2,11| Szczytna albo jeżeli tam Danusi nie znalazł, czyni poszukiwania
3132 2,11| wschodnich zamkach i komturiach.~Nie tracąc więc czasu, ruszyli
3133 2,11| utrzymywali stanie, prawie nie gorszym niż polskie, które
3134 2,11| dalej do Niedzborza podróżni nie widzieli ani chmurki na
3135 2,11| Szczytnu. Granica mazowiecka nie była daleko i łatwo by im
3136 2,11| Szczytnu, choć i przewodnik nie był konieczny, albowiem
3137 2,11| był wczesny. Różana barwa nie zeszła jeszcze ze wschodniej
3138 2,11| na drzewach i trawach.~- Nie boisz się jechać do Szczytna? -
3139 2,11| Szczytna? - zapytał Maćko.~- Nie boję się - odrzekła Jagienka. -
3140 2,11| Bo tam nijakiej wiary nie dotrzymują. Najgorszy pies
3141 2,11| zaprzedan... Ludzie nic dobrze nie wiedzą, wszelako ja tak
3142 2,11| jest. Najmniejszej krzywdy nie daruje... Bez tego pisma
3143 2,11| daruje... Bez tego pisma nie jechałby ja tak spokojnie
3144 2,11| z tych wilków trzech już nie żywie, bo ich niewinne baranki
3145 2,11| Czech, że ich już na świecie nie ma, ale w rzeczy to nikt
3146 2,11| w rzeczy to nikt dobrze nie wie... Tego Juranda też
3147 2,11| którego też na świecie nie ma - odpowiedziała Jagienka.~
3148 2,11| całym naszym królestwie~nie było...~- Oj, nie było ci,
3149 2,11| królestwie~nie było...~- Oj, nie było ci, nie było! - westchnęła
3150 2,11| było...~- Oj, nie było ci, nie było! - westchnęła Jagienka.
3151 2,11| ale też nic dobrego z tego nie wypadło. Na psa urok.~-
3152 2,11| wypadło. Na psa urok.~- To nie rycerz, bo piechtą idzie -
3153 2,11| nawet, że nijakiej broni nie ma, jeno kostur w lewej
3154 2,11| a broda sięgała pasa.~- Nie ma chudzina ni pacholęcia,
3155 2,11| się Jagienka. - Dla Boga, nie możem go przecie bez pomocy
3156 2,11| przecie bez pomocy ostawić. Nie wiem, czy mnie będzie rozumiał,
3157 2,11| zdziwieniem Jagienka.~Lecz on nie odpowiedział nic, tylko
3158 2,11| dłonią wzdłuż ust.~Jagienka, nie zrozumiawszy, spojrzała
3159 2,11| a Bóg wie, czy słusznie. Nie dopytamy się o to. Żeby
3160 2,11| głową.~- A tutejsiście?~- Nie - odpowiedział na migi starzec.~-
3161 2,11| Krzyżaków robili?~Starzec nie umiał odpowiedzieć, lecz
3162 2,11| a nawet Maćko, chociaż nie byle co wzruszyć go mogło,
3163 2,11| Słuchajcie -rzekła. - Nie opuścim was. Pojedziecie
3164 2,11| będziemy was pytać, czy nie wasza. Może się jako dogadamy.
3165 2,11| jeno teraz, boć my przecie nie święci.~Lecz on nie wstał,
3166 2,11| przecie nie święci.~Lecz on nie wstał, owszem pochylił się
3167 2,11| pożywicie się. Ale na Mazowsze nie od razu pojedziecie, bo
3168 2,11| kto on może być!~Po czym, nie pytając o pozwolenie, poskoczył
3169 2,11| się i skinął głową.~- A nie szukaliście tam dziecka?...~
3170 2,11| niepewności, dokąd idzie. Nie mogąc pytać o drogę, w dzień
3171 2,11| w proch gościńca, gdyby nie podtrzymały go krzepkie
3172 2,11| czym Jagienka, widząc, że nie może utrzymać kubka, sama
3173 2,11| ozwała się Jagienka. - Nie do Szczytna teraz jechać,
3174 2,11| może jeden wóz pójść.~- Nie rządzę ja się, jeno tak
3175 2,11| nim gadać, kiedy języka nie ma?~- A któż jak nie on
3176 2,11| języka nie ma?~- A któż jak nie on pokazał wam, że nie ma?
3177 2,11| jak nie on pokazał wam, że nie ma? Widzicie, że i bez gadania
3178 2,11| jest! - zawołał Czech.~- Nie sprzeczam się i ja też,
3179 2,11| leżał Jurand, bojąc się, aby nie zamarł we śnie.~- Nie poznałem
3180 2,11| aby nie zamarł we śnie.~- Nie poznałem go - mówił Maćko -
3181 2,11| go - mówił Maćko - ale i nie dziwota. Chłop był jak tur!
3182 2,11| ale poniektóry i wierzyć nie chciał, by zaś chrześcijanie
3183 2,11| żadnemu języka w niewoli nie obrzezał ani też oczu nie
3184 2,11| nie obrzezał ani też oczu nie wyłuskiwał.~- Bóg ich pokarze -
3185 2,11| go uznał?~- Zrazum go też nie uznał, chociażem go później,
3186 2,11| więcej chodziło... Ba! brody nie miał ni białych włosów,
3187 2,11| wyrządzonej płazem puścić nie może.~- Wyprą się, panie;
3188 2,11| księcia swego czasu porwali. Nie może on z nimi wojować,
3189 2,11| może on z nimi wojować, bo nie podoła, chybaby mu nasz
3190 2,11| wielkiej wojnie, a tu ani małej nie ma.~- Jest z księciem Witoldem.~-
3191 2,11| kniaź! A chytrością go też nie zmogą, bo on jeden chytrzejszy
3192 2,11| on jest ze wszystkimi?~- Nie ze wszystkimi, jeno z Krzyżaki.
3193 2,11| czy się tam jeszcze obaj nie znajdziem, gdyż tam i pomstę
3194 2,11| okrutnymi mękami, że i Tatarzy nie umieliby lepszych obmyślić.
3195 2,11| cicha, gwieździsta, więc nie zatrzymywali się nigdzie
3196 2,11| pachołków, którzy jednak widząc nie żadne wojsko, lecz niewielki
3197 2,11| lecz niewielki poczet, nie tylko przepuścili ich bez
3198 2,11| przeprowadzili przez niedostępne dla nie znających miejscowości rozlewiska
3199 2,11| Krzyżak, żadna moc ludzka nie zdołałaby go wybawić od
3200 2,11| skrzypienie żurawi studziennych nie zdołały rozbudzić Juranda,
3201 2,11| waszego młodego pana i póki nie wróci, moje tu będą rządy.~
3202 2,11| Szczytnie, dokąd zaś wyjechał, nie powiadał.~- Nie powiadał?~-
3203 2,11| wyjechał, nie powiadał.~- Nie powiadał?~- Może księdzu
3204 2,11| Przyzwijcie go! Albo nie... Sam do niego pójdę.~-
3205 2,11| wyjechał.~- Dokąd?~- Sam nie wiedział... Szukać... Pojechał
3206 2,11| Danuśki?~- Tak, ale Juranda nie szukał, bo mu powiedzieli,
3207 2,11| szukał, bo mu powiedzieli, że nie żyje.~- Mówcie od początku.~-
3208 2,11| świata, do którego na koniu nie zajedzie, ale na modlitwie
3209 2,11| ciekawością Maćko.~- Mocy nijakiej nie mam, ale ją Zbawiciel ma,
3210 2,11| odrzekł Maćko - wszelako nie o byle coście prosili.~Ksiądz
3211 2,11| coście prosili.~Ksiądz Kaleb nie odpowiedział nic, może nie
3212 2,11| nie odpowiedział nic, może nie dosłyszał, gdyż oczy miał
3213 2,11| wójta sambińskiego?~- Już on nie jest wójtem sambińskim...~-
3214 2,11| pokochał?~- Za to go pokochał. Nie chciał już z nim gonić na
3215 2,11| odesłał, samego Juranda nie wyjmując. Komtur co do Juranda
3216 2,11| niedojda, ale naszej Danusi nie było.~- Wiem od giermka
3217 2,11| Jurandównę znali i widzieli, jako nie była matołka, rzekł: "Iście
3218 2,11| mistrzowi - iże ową dziewkę nie w więzieniu, jeno na opiece
3219 2,11| I mistrz uwierzył?~- Sam nie wiedział, czyli ma wierzyć,
3220 2,11| wiedział, czyli ma wierzyć, czy nie wierzyć, ale Ulryk jeszcze
3221 2,11| Szczytna, starego komtura już nie zastali, bo na wojnę z Witoldem
3222 2,11| szukali i szukali, i nic nie znaleźli. Brali też ludzi
3223 2,11| jeno dziwno, że Juranda nie znaleźli! - zauważył Maćko.~-
3224 2,11| a Zbyszko przejeżdżał i nie poznał go. Może i on słyszał
3225 2,11| Zbyszkowy, ale zawołać na niego nie mógł... Hej!... Nie mogę
3226 2,11| niego nie mógł... Hej!... Nie mogę od śluz!... Cud Bóg
3227 2,11| dopomóż Bóg, jako wprzód nie spocznę, nim go dostanę".~-
3228 2,11| Widzisz, co to rozum! Nie gadałżem tego samego? Przepowiadałem
3229 2,11| Jeśli mu dadzą czas, to i nie omieszka - odparł Maćko. -
3230 2,11| Cichaj! - zawołał Maćko. - Nie przystoi pachołkom z radami
3231 2,11| teraz najdziem, bo pewnie nie gdzie indziej, tylko przy
3232 2,11| przezpiecznie jechać.~- Nie był to ci żaden synod, jeno
3233 2,11| czekać, dopóki ze Szczytna nie wrócę. Tak też myślę, że
3234 2,11| nad trzy albo cztery dni nie zabawię. Twarde we mnie
3235 2,11| we mnie gnaty i trud mi nie nowina. Przedtem jeno, was,
3236 2,11| nazajutrz, nim słońce weszło, nie było już starego Maćka w
3237 2,12| co się z nim działo, a nie wiedząc, gdzie jest, począł
3238 2,12| odurzony i zdawał się nic nie rozumieć, wreszcie jednak
3239 2,12| zrozumiał, że Danuśkajuż nie żyje, więc klęknął przy
3240 2,12| powstrzymać księdza Kaleba, lecz nie mogli się porozumieć, gdyż
3241 2,12| i starca, który w niczym nie przypominał dawnego groźnego
3242 2,12| pozwólcie, bo zaś przez pomsty nie możem ostać. Niech tak będzie,
3243 2,12| drzewiej bywało. Darmoć nas nie hańbili i nie będą... Chodziliśmy
3244 2,12| Darmoć nas nie hańbili i nie będą... Chodziliśmy do nich
3245 2,12| sobą szeptać:~- No i cóż?~- Nie pójdziem czy jak?~- Nie
3246 2,12| Nie pójdziem czy jak?~- Nie pozwolił!~- Zostawuje zemstę
3247 2,12| wzmiankę o Szczytnie Jurand nie wpadł wprawdzie w takie
3248 2,12| chytry jak mężny i że nikomu nie da się na hak przywieść,
3249 2,12| wiele innych rzeczy zapytać, nie mogąc zaś tego uczynić,
3250 2,12| Jakoż od tej pory, gdy się nie modlił - co prawie po całych
3251 2,12| dniach czynił - lub gdy nie pogrążon był we śnie, szukał
3252 2,12| jej koło siebie, a gdy jej nie było, tęsknił do jej głosu
3253 2,13| zdumienia, żalu i gniewu słowa nie mogła przemówić, patrzała
3254 2,13| ważnych.~- A o Zbyszku są?~- Nie, jeno są szczytnieńskie -
3255 2,13| odprowadzić, bo jużci sama nie wróci".~- Na miły Bóg! cóż
3256 2,13| córka Jurandowa? Zali Maćko nie do Zbyszka, tylko po Zbyszka
3257 2,13| Gadałeś z nią? Czemużeś jej nie przywiózł i gdzie ona teraz?~
3258 2,13| dziewczyny i rzekł;~- Niechże to nie będzie gniewno waszej miłości,
3259 2,13| miłości, iże na wszystko razem nie odpowiem, bo nie sposób;
3260 2,13| wszystko razem nie odpowiem, bo nie sposób; jeno będę kolejno
3261 2,13| odpowiadał, jeśli przeszkody nie znajdę.~- Dobrze! Znalazła
3262 2,13| Dobrze! Znalazła się czy nie?~- Nie, ale wżdy jest wiadomość
3263 2,13| Znalazła się czy nie?~- Nie, ale wżdy jest wiadomość
3264 2,13| miłość... Bo i prawda, że nie byłoby po co...~Jagienka
3265 2,13| tych psubrackich pazurów nie wyrwiemy jej żywej, ale
3266 2,13| nas gościnnie i w niczym nie podejrzewał. Żeby się tak
3267 2,13| widzeniu się z księdzem nie było też przeszkód i gadaliśmy
3268 2,13| chodzi, przed żadną męką się nie wzdrygnie, a choćby mu człeka
3269 2,13| uczyni. Ale na żadną dziewkę nie całkiem źrzałą ręki nie
3270 2,13| nie całkiem źrzałą ręki nie podniesie i na to znów żadne
3271 2,13| i na to znów żadne męki nie pomogą. A taki ci jest wskróś
3272 2,13| Tu zaciął się Hlawa i nie wiedział, jak dalej mówić,
3273 2,13| komtur Zygfryd mało się nie wściekł. W Szczytnie gadali,
3274 2,13| nigdy ojciec syna więcej nie miłował. I przez pomstę
3275 2,13| przyobiecał. Ale że pana Zbyszka nie mógł wówczas dostać, więc
3276 2,13| jakże! - mówił dalej lawa. - Nie wiem, jako to będzie na
3277 2,13| do Juranda wrócić. Ale to nie ludzki rozum. Kat tedy wszystko
3278 2,13| wyrządzonej dziewce przenieść nie może, już przedtem się na
3279 2,13| to w chytrości nikt mu nie wyrówna. Siadł ci tedy na
3280 2,13| przetrąci, tak że i znaku nie będzie, wszelako~nie zabił.
3281 2,13| znaku nie będzie, wszelako~nie zabił. Ale komtur omdlał
3282 2,13| a z nią zabrał i kata. Nie wiedział, że to on~Jurandówny
3283 2,13| A w Szczytnie wolał kata nie ostawiać. Bał się jego świadectwa
3284 2,13| Maćkowi tak: "Stary Zygfryd nie zgładzi już Jurandówny,
3285 2,13| to póki Diederich żyw, nie da jej; tym bardziej że
3286 2,13| dokąd ją powieźli?~- Dobrze nie wiedział, ale słyszał, że
3287 2,13| przez Jurandównę na hak nie przywiedli, tak jak Juranda
3288 2,13| wywrze, jakiej oko ludzkie nie widziało".~- Prawda jest!
3289 2,13| sierotą! Tu ostaniem.~- I nie będzie się wam cniło? Cóż
3290 2,14| od księdza. Maćko już tu nie wróci, bo do kniazia Witolda
3291 2,14| Witolda pociągnął.~- Jak to nie wróci? - zapytał ojciec
3292 2,14| niespodzianie kat obronił. Nie zataiła i tego, że Maćko
3293 2,14| przechyloną w tył głową nie dawał najmniejszego znaku
3294 2,14| życiem niczego już w nim nie czeka i nie wygląda.~Więc
3295 2,14| niczego już w nim nie czeka i nie wygląda.~Więc znów nastało
3296 2,14| głębi wezbranego serca -ja nie pachołek żaden, jeno Jagienka
3297 2,14| wami, póki wam Bóg Danusi nie wróci.~Jurand nie okazał
3298 2,14| Danusi nie wróci.~Jurand nie okazał nawet zdziwienia,
3299 2,14| litania, jaką odmawiano nie tylko w chwili śmierci,
3300 2,14| prawdą, że im w Spychowie nic nie grozi i ze jego powinność
3301 2,14| radością na to przystał. Maćko nie był jego bezpośrednim zwierzchnikiem,
3302 2,14| usprawiedliwić się przed nim, że nie został w Spychowie z rozkazu
3303 2,14| Zbyszko omal życia od tura nie stradał. Tym bardziej mógł
3304 2,14| trzeba, byś dojechał, a nie w jakowymś podziemiu krzyżackim
3305 2,14| czcił, nim do krześcijaństwa nie przystał. Pamiętam, jako
3306 2,14| Zgorzelicach.~- Pamiętam, ale jakoś nie boję się, bo chudziny to,
3307 2,14| boję się, bo chudziny to, nie bożeczkowie, i siły nijakiej
3308 2,14| bożeczkowie, i siły nijakiej nie mają. Dam ja sobie z nimi
3309 2,14| dobrze rozgorzeć.~- A to nie rozgorzała? Powiadaj, coście
3310 2,14| rzekł:~- I rozgorzała, i nie rozgorzała. Pilnie my o
3311 2,14| udaje, z niczym się sam nie wyda, a w sedno utrafi i
3312 2,14| nawet w tamecznych puszczach nie były Krzyżakom wzbronione,
3313 2,14| każdym mieście, tego by nikt nie zliczył. Myśleli ludzie,
3314 2,14| odmienia.~- Przeciw cnotliwym nie, ale przeciw Krzyżakom często,
3315 2,14| oni sami w niczym wiary nie dotrzymują. Chcieli teraz
3316 2,14| stanu wyda, a zaś wolnego nie myśli, gdyż ci, jako wolni,
3317 2,14| wpadają, zaś kniaź Witold nie tylko już ich nie hamuje,
3318 2,14| Witold nie tylko już ich nie hamuje, ale jeszcze się
3319 2,14| wspomaga, to jeszcze wojny nie ma.~- Jest ze Żmujdzinami,
3320 2,14| przecie potęga królewska nie żart, a ponoć rycerstwo
3321 2,14| zdjął.~- To wiemy, że tu nie przyjdą, bo i bagno broni,
3322 2,14| którym Tolima wzbronić tego nie może, bo są ślachtą z Łękawicy.
3323 2,14| jedno kolano i rzekł:~- Nie krzywd ja, jeno dobrodziejstw
3324 2,14| a potem podniósł głowę i nie wstając z klęczek, począł
3325 2,14| jakowy wspominek na drogę. Nie odmawiajcie mi tego! Jużci
3326 2,14| świadkiem, że tam w poprzódku, nie zaś w ociągu się znajdę.~-
3327 2,14| mimowolnej goryczy:~- A mój miły! nie prośże mnie o to, bo ci
3328 2,14| ci nic z mojej przewiązki nie przyjdzie. Kto sam szczęśliwy,
3329 2,14| nic, jeno niedola! Oj! nie napytam ja szczęścia ni
3330 2,14| tobie, ni komu, bo czego nie mam, tego i dać nie zdolę.
3331 2,14| czego nie mam, tego i dać nie zdolę. Tak ci mi, Hlawo,
3332 2,14| sercu dziewczyny, że zaś nie widział żadnej rady na jej
3333 2,14| poprzednio pode drzwiami, nie pokazywała się tylko przez
3334 2,14| podobna do kwiatu jabłoni, nie mogąc ni słowa przemówić.~
3335 2,14| cześć i nabożeństwo, ale nie śmiał ani myślą posięgnąć
3336 2,14| bowiem wartką krew w żyłach, nie mógł obronić się przed jej
3337 2,14| wojnę jadę, może i legnę. Nie żal wam mnie?~- Żal ci mi! -
3338 2,14| ubrania były jeszcze w łubach, nie ruszone od czasu wyjazdu
3339 2,14| tak będzie!" - wyszedł, nie mówiąc nic więcej, z izby.~
3340 2,14| zdrożon i niewypoczęty, nie położył się spać. Pił na
3341 2,14| z nim jechać na Żmujdź. Nie upił się jednak - i o pierwszym
3342 2,14| zasięgniesz, boć tam znajomków ci nie brak. Drogi też stamtąd
3343 2,14| dojechać, to wprost na Żmujdź nie jedź, bo tam jest przegroda
3344 2,14| Jużci lepsza, przeto jej nie tracę. Tak... żywie nadzieja,
3345 2,14| widzi to, czego inni dojrzeć nie potrafią. Bywa tak, bywa!
3346 2,15| jeden mąż, a kniaź Witold nie tylko że już Zakonowi przeciw
3347 2,15| nieszczęsnym Żmujdzinom nie pomagał, ale nie wypowiadając
3348 2,15| Żmujdzinom nie pomagał, ale nie wypowiadając jeszcze mu
3349 2,15| spodziewać. Nic im król nie rzekł, chociaż mu dary przywieźli:
3350 2,15| przykład Kowno, zniszczył, aby nie stały się oparciem Krzyżakom,
3351 2,15| się oparciem Krzyżakom, i nie było już tajno nikomu, że
3352 2,15| zajęte łożysko.~Lecz to nie zaraz jeszcze miało nastąpić.
3353 2,15| ochoty pod znak Witoldowy się nie zaciągnąć. Wiedziano, ze
3354 2,15| niewolników przemienić! Nie dusz on naszych szuka, lecz
3355 2,15| chrztu nas obmywać, gdy sami nie mają rąk czystych! My chcemy
3356 2,15| czystych! My chcemy chrztu, ale nie krwią i mieczem. i chcemy
3357 2,15| ratujcie nas, bo giniemy! Nie chce nas Zakon chrzcić,
3358 2,15| nas uciemiężał łatwiej; nie księży, lecz zasie katów
3359 2,15| zwierza bić w puszczach nie wolno! Błagamy! słuchajcie,
3360 2,15| słuchajcie! Przecież my ludzie, nie zwierzęta, przeto wołamy
3361 2,15| ale chrztu wodą łaski, nie żywą krwią zniszczenia".~
3362 2,15| nawet i pytać o pozwolenie nie trzeba, choćby z tego powodu,
3363 2,15| zakładnikami w Prusiech, nie mogąc znieść pohańbienia
3364 2,15| kraje, nieznane miasta, nie widziane dotychczas rycerstwo
3365 2,15| wielkimi i pilnymi drogami", nie zatrzymując się nigdzie
3366 2,16| wedle rozkazania w Spychowie nie został - i udobruchał się
3367 2,16| chwilę, w której Zbyszka nie było w namiocie, usprawiedliwił
3368 2,16| koniec. Jeśli Jurandówna nie żyje, to niech Bóg da jej
3369 2,16| jechała precz ze Spychowa, nie zaś dopiero po powrocie
3370 2,16| otwarcie, wcale się tym nie tropił i w końcu rzekł:~-
3371 2,16| niebogę, że Jurandówna już nie żywie, a może się pokazać
3372 2,16| inaczej.~- A kto opowiadał, że nie żywie, jeżeli nie ty? -
3373 2,16| opowiadał, że nie żywie, jeżeli nie ty? - zapytał z gniewem
3374 2,16| razie śmierci Jurandówny nie ominęła pana Zbyszka i panienka,
3375 2,16| to już rycerz pasowany, nie sługa?~- Sługam ci jest,
3376 2,16| przeto dbam, aby jej hańba nie spotkała.~A Maćko zamyślił
3377 2,16| zamyślił się posępnie, gdyż nie był z siebie rad. Nieraz
3378 2,16| była.~- Dyć mnie to do łba nie przyszło - rzekł jednak,
3379 2,16| w nią wmówili, że tamtej nie ma na świecie, a że braciom
3380 2,16| a teraz to się jeno tli, nie pali. Kniaź Witold podobno
3381 2,16| chłopy do bitki dobre!~- Ale nie im z gołymi brzuchami zamków
3382 2,16| wojennych, których Krzyżacy nie umieli ani przewidzieć,
3383 2,16| bo ja tutejszej krainy nie znam. Gdzie jest Nowe Kowno,
3384 2,16| granicy, to ściągnęło ku nam. Nie spodziewają się tam teraz
3385 2,16| Kowno na wyspie. Ni tam wsi nie poburzym, ni stad nie zagarniem,
3386 2,16| wsi nie poburzym, ni stad nie zagarniem, ni jeńców nie
3387 2,16| nie zagarniem, ni jeńców nie nabierzem. I przecie dopiero
3388 2,16| tam, gdzie się nas teraz nie spodziewają.~- Kto pobije,
3389 2,16| pewnym czasie wstał - i nic nie mówiąc, począł się żegnać.~-
3390 2,16| strony rozważyć. Ale głupi on nie jest.~- Pod Nowym Kownem
3391 2,17| wojownikom, widok obozowiska nie przedstawiał nic nowego;
3392 2,17| albowiem żadne inne wojsko nie zdołałoby przebrnąć przez
3393 2,17| litewskiej z ziemi i drewnianych nie ociosanych bierwion, dla
3394 2,17| ciele nosili. W obozie nikt nie spał jeszcze, albowiem ludzie,
3395 2,17| jeszcze, albowiem ludzie, nie mając po ostatniej porażce
3396 2,17| tutejsze wielkim niemieckim nie dostoją.~- Jużci nie dostoją.
3397 2,17| niemieckim nie dostoją.~- Jużci nie dostoją. Za to nie ucieknie
3398 2,17| Jużci nie dostoją. Za to nie ucieknie Niemiec przed Żmujdzinem
3399 2,17| przed Żmujdzinem ani też go nie zgoni, bo te są tak właśnie
3400 2,17| dlatego że czci Krzyża nauczał nie łagodny zwiastun Dobrej
3401 2,17| Krzyżem, byle tego Krzyża nie wznosiły niemieckie nienawistne
3402 2,17| wspomnijcie, że ludzie jesteśmy, nie zwierzęta, które można darować,
3403 2,17| ognisko, do którego nikt drew nie przyrzuca, a od nowej odwracały
3404 2,17| niebieskie źrenice, wcale nie srogie ni drapieżne, ale
3405 2,17| ich rany, przykładając na nie znane sobie zioła gojące,
3406 2,17| odpowiedział giermek - alem nie bardzo rad z tego, com widział,
3407 2,17| porażki doznać.~- Jakże, to on nie rozumie, że z takim wojskiem
3408 2,17| wojskiem przeciw Niemcom nie wskóra? Powiadał mi to już
3409 2,17| zamków dobywaniu to pewnie nie ma co i myśleć - rzekł Czech.~-
3410 2,17| nijakiego sprzętu do tego nie ma - odpowiedział Zbyszko. -
3411 2,17| kniaź Witold i póki ku nam nie nadciągnie, nie ugryzłem
3412 2,17| póki ku nam nie nadciągnie, nie ugryzłem żadnego zamku,
3413 2,17| próbowali zasnąć, lecz nie mogli, Maćko przewracał
3414 2,17| iść daleko pod Ragnetę, nie tu blisko pod ten Gotteswerder?
3415 2,17| mniej strzegą niż tu.~- Nie było czasu się rozgadać,
3416 2,17| dziewki szukać?~- Dyć to nie żadna dziewka, jeno moja
3417 2,17| Maćko rozumiał dobrze, że nie masz na to odpowiedzi. Gdyby
3418 2,17| prostą powinnością i Maćko nie byłby nawet zadawał takiego
3419 2,17| zadawał takiego pytania, gdyby nie to, że nie będąc obecny
3420 2,17| pytania, gdyby nie to, że nie będąc obecny ni na ślubie,
3421 2,17| spytał, i rzekłeś mi, że nic nie wiesz.~- Bo nic nie wiem,
3422 2,17| nic nie wiesz.~- Bo nic nie wiem, jeno to, że chyba
3423 2,17| Maćko rzekł:~- Pókić sen nie zmorzy, gadaj: coś widział,
3424 2,17| odgarnął włosy, które dawno nie podcinane z przodu, spadały
3425 2,17| narody wspomaganą, z którą nie wiem, czyli kto w świecie
3426 2,17| chyba i sam cesarz rzymski nie ma. Widziałem skarby nieprzebrane,
3427 2,17| im oprze? kogo ich siła nie przełamie?~- Nas! zatracona
3428 2,17| zatracona ich mać! - zawołał, nie mogąc wytrzymać, Hlawa.~
3429 2,17| zatwardziałość naszą narzekali: że to nie dość było konia zapocić
3430 2,17| Cóżeś to tak zmiękł?~- Nie zmiękłem ja, bom się i w
3431 2,17| wy ich wszystkiej potęgi nie znacie. Lecz stary rozgniewał
3432 2,17| wszystkie chorągwie w kupie? Nie widziałeś. A ich potęga
3433 2,17| stoi, bo tam i piędzi ziemi nie ma, która by była ich. Przyjęli
3434 2,17| siedle, co ty, widzęcy, nie chciałeś na niego uderzać.~-
3435 2,17| niechby mnie nagła śmierć nie minęła!~I tyle w nim się
3436 2,17| oni zdumieli się bardzo, nie przypuszczali bowiem, żeby
3437 2,17| glejtem? Zali komturowie nie chcieli rozkazów mistrza
3438 2,17| wydane w czasie pokoju nic nie znaczą. Pozwałem go zaraz,
3439 2,17| Pozwałem go zaraz, ale nie stanął i z zamku mnie wyżenąć
3440 2,17| zwierzchnikiem gierdawskiego wójta, nie chciał nawet czytać mistrzowego
3441 2,17| rycerz. - Widząc, że nic nie wskórasz, wolałeś tu przyjść,
3442 2,17| kilka ogarniem; ale oni nie umieją zamków zdobywać.~-
3443 2,18| bory, ni bagna, ni rzeki nie mogły powstrzymać wypraw
3444 2,18| Wyszedłszy z wody, żaden nie zewlókł odzieży, nie zrzucił
3445 2,18| żaden nie zewlókł odzieży, nie zrzucił kożucha ni wilczury,
3446 2,18| nabrzmiałą wiosennymi wodami, nie była łatwą. Bród, o którym
3447 2,18| stracili ich z oczu, oni zaś nie śmieli wołać o ratunek,
3448 2,18| Niemcy ciągnący od zamku nie mogli ich z dala dojrzeć
3449 2,18| zobaczym, daj Bóg tylko, aby nie zrzedniał choć do południa.~
3450 2,18| w pomoc pchnąć, a tak - nie tylko nie nadążą, ale i
3451 2,18| pchnąć, a tak - nie tylko nie nadążą, ale i krzyku nie
3452 2,18| nie nadążą, ale i krzyku nie usłyszą.~- Jużci, że o tym
3453 2,18| tylko bitka się zacznie, nie mieszać się do niej, jeno
3454 2,18| bardziej od Maćka, gdyż nie było dla niego większej
3455 2,18| większej nad bitwę rozkoszy.~- Nie wiem - rzekł -jak ci nasi
3456 2,18| wymędrował, to żywa noga nie powinna wyjść ze skrzętu.~-
3457 2,18| zakonny, to już koniecznie nie zabijać.~- A czemu to, panie? -
3458 2,18| miejsce na zasadzkę wybrane nie było już zbyt odległe.~-
3459 2,18| Szczytnie w pierwszym zapędzie nie zamordował - odparł Maćko -
3460 2,18| toby szczytnieński ksiądz nie był nam takich rzeczy rozpowiadał,
3461 2,18| niewinne.~- Ciężka, ale nie dla Krzyżaka. A księcia
3462 2,18| prawda, że w Szczytnie jej nie zgładził, a że sam w tę
3463 2,18| dziesięć, dzidami murów nie rozwalisz. To powiedziawszy,
3464 2,18| rzeczywiście nic podobnego nie widział. Przed nim jechał
3465 2,18| kosmate uszy, tak że gdyby nie broń stercząca w górę i
3466 2,18| broń stercząca w górę i nie smoliste łuki i kobiałki
3467 2,18| stadem prawych wilków idziem, nie z ludźmi.~Hlawa zaś, choć
3468 2,18| wszystko przeznał i niczemu się nie dziwi:~- Wilcy stadem w
3469 2,18| go znacznie, bo w twarzy nie miał zwykłej troski i oczy
3470 2,18| W przodku nam teraz iść, nie w ociągu! I powiódł ich
3471 2,18| białych płaszczach na zbroi, nie zabijać ich, jeno w niewolę
3472 2,18| w głąb kraju. Właściwie nie był to jeszcze prawdziwy
3473 2,18| zakręcie, aby nadchodzący, nie mogąc nic dojrzeć z dala,
3474 2,18| mogąc nic dojrzeć z dala, nie mieli czasu albo cofnąć
3475 2,18| pochłonęła. Człowiek się nie ozwał, koń nie parsknął.
3476 2,18| Człowiek się nie ozwał, koń nie parsknął. Od czasu do czasu
3477 2,18| dłużył się, a tymczasem nic nie było słychać prócz szumu
3478 2,18| da Bóg, żaden z psubratów nie ujdzie, czybyśmy nie mogli
3479 2,18| psubratów nie ujdzie, czybyśmy nie mogli nocą pociągnąć pod
3480 2,18| to myślisz, że tam łodzi nie strzegą i hasła nie mają?~-
3481 2,18| łodzi nie strzegą i hasła nie mają?~- Strzegą i mają -
3482 2,18| w skórę baranią, tak aby nie wydawały tętentu i nie zostawiały
3483 2,18| aby nie wydawały tętentu i nie zostawiały śladów na błocie.~
3484 2,19| dowiedział się, że oddział nie przenosi stu pięćdziesięciu
3485 2,19| pięćdziesięciu konnych, pod wodzą nie Krzyżaka, lecz jakiegoś
3486 2,19| się o ćwierć mili.~Zbyszko nie bardzo był rad, że idą w
3487 2,19| ucieszyła go wiadomość, iż są nie dalej niż o ćwierć mili,
3488 2,19| i że w razie ich klęski nie przepuści żadnej żywej duszy.
3489 2,19| było, że waha się, czyby nie zjechać w bór, wreszcie,
3490 2,19| widocznie pomyślał, iż ptactwo nie pracowałoby tak swobodnie,
3491 2,19| Zbyszko przeczekał, póki nie znikli za następnym skrętem,
3492 2,19| żmujdzkich. Dalsze ukrywanie się nie było już zbyt potrzebne,
3493 2,19| się przed nami i że ich nie widać dotąd - odpowiedział
3494 2,19| było odróżnić, że śpiewa nie więcej niż kilkunastu ludzi,
3495 2,19| i zawzięta, a prócz tego nie odpłacił dotychczas za ów
3496 2,19| pomsty oblała go jak ukrop.~"Nie będzie temu dobrze, któren
3497 2,19| głosy odzywają się z ziemi, nie zaś z wierzchołków drzew.
3498 2,19| na podziw i gdyby konie nie niosły ich w największym
3499 2,19| od pierwszego uderzenia nie mogła. Otoczyło przy tym
3500 2,19| żmujdzkie przełamać tego muru nie mogły. Maćków koń, cięty
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4960 |