1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4960
Tom, Rozdzial
3501 2,19| Lecz stało się, że szyk nie został rozerwany. Żmujdzini
3502 2,19| natarczywością, ale wskórać nie mogli.~Niektórzy powdrapywali
3503 2,19| wszystkich stron Niemcy nie mogli wprawdzie liczyć na
3504 2,19| powrót do rzeki.~Żadnemu nie przyszło na myśl poddać
3505 2,19| myśl poddać się, gdyż sami, nie oszczędzając jeńców, wiedzieli,
3506 2,19| oszczędzając jeńców, wiedzieli, że nie mogą rachować na litość
3507 2,19| śmierci brata, pochylił się, nie zsiadając z konia, i podniósł
3508 2,19| oczy, póki maczuga żmujdzka nie strzaskała mu głowy. Bór
3509 2,19| z godnym podziwu uporem. Nie było między nimi żadnego
3510 2,19| cofać i - parte z tyłu - nie mogły. Na ogół uczynił się
3511 2,19| straszliwy. Rycerze niemieccy nie mogli dosięgnąć mieczami
3512 2,19| rzekł sobie w duszy - nie uratuje się z nich nikt,
3513 2,19| sam zaś zatoczył koło - i nie bacząc, czy ktokolwiek posłuchał
3514 2,19| oblicze okap od hełmu, ale go nie strzaskał i twarzy nie uszkodził.
3515 2,19| go nie strzaskał i twarzy nie uszkodził. Wówczas Zbyszko
3516 2,19| widząc bezwładność rycerza, nie wiązał go, natomiast rozbroił,
3517 2,20| pierzchającymi Niemcami. Nie była to pogoń zbyt trudna,
3518 2,20| nieznośną, a w duszy chęć nie do walki ni do obrony, jeno
3519 2,20| kniei, dopóki wszystkich nie pochwytano. Za czym stary
3520 2,20| przyobiecane przez Witolda posiłki nie przychodziły tak prędko,
3521 2,20| Skirwoiłło ścigał ich, czy nie, trudno było odgadnąć, gdyż
3522 2,20| tego postanowił Zbyszko nie czekać na Skirwoiłłę i wrócić
3523 2,20| Zbyszko zmarszczył brwi.~- Nie będzie mu ani tak, ani inak,
3524 2,20| jednym palcem tknąć ci go nie dam.~- Nie dasz?~- Nie dam.~
3525 2,20| palcem tknąć ci go nie dam.~- Nie dasz?~- Nie dam.~I poczęli
3526 2,20| go nie dam.~- Nie dasz?~- Nie dam.~I poczęli patrzeć sobie
3527 2,20| wybuchną, lecz Zbyszko, nie chcąc kłótni ze starym wodzem,
3528 2,20| mnie krzywdzisz?~Skirwoiłło nie bronił się uściskom, a wreszcie,
3529 2,20| Złością widać z nim nic nie wskórasz, ale dobrocią możesz
3530 2,20| Zbyszko - jeno Niemce o tym nie wiedzą.~I to rzekłszy, kazał
3531 2,20| ręce, bo nic ci ode mnie nie grozi.~I wyciągnął ku niemu
3532 2,20| Lorche ani się poruszył.~- Nie podaję ręki rycerzom, którzy
3533 2,20| mnie - rzekł - wiem, iż wy nie szczędzicie jeńców.~- A
3534 2,20| szczędzicie? - zawołał, nie mogąc znieść spokojnie takich
3535 2,20| takich stów, Mazur. - A to nie powiesiliście na brzegu
3536 2,20| w duszy takiego uczynku nie pochwalał.~Tymczasem Zbyszko
3537 2,20| powiem: wielu z tych ludzi nie od wczoraj przyjęło chrzest,
3538 2,20| przyjęło chrzest, a ci, którzy nie są jeszcze chrześcijanami,
3539 2,20| przeszkody czyni, do zbawienia nie dopuszcza i chrztu broni?~
3540 2,20| ów zaś rzekł:~- Niemce!~- Nie może być! - zakrzyknął geldryjski
3541 2,20| oni ich mieczem i krwią, nie wodą zbawienia. Czytaj jeno
3542 2,20| kartę, a wraz poznasz, czy nie ty to właśnie krzywdzicielom,
3543 2,20| przebiegł prędko, albowiem nie była mu obcą trudna sztuka
3544 2,20| któren najlepiej widzi, że nie własnej ja tu tylko sprawie,
3545 2,20| Zbyszko. - Bratem moim jesteś, nie jeńcem.~Więc podali sobie
3546 2,20| Lorche dowiedział się z nie mniejszym zdumieniem, że
3547 2,20| że Zbyszko mimo listów nie odzyskał Danusi i że komturowie
3548 2,20| zamku przyszły. Zali ich nie wzięto w niewolę?~- Nie! -
3549 2,20| nie wzięto w niewolę?~- Nie! - rzekł, zrywając się,
3550 2,20| nim ich powieszą, czyli nie było jakiej niewiasty przy
3551 2,20| zdumieniem Czech.~A ów, nie mogąc poruszyć skrępowanymi
3552 2,21| ciepło skórami;~Sanderus nie mógł przyjść do siebie,
3553 2,21| natychmiast. Z początku nie mógł się jednak niczego
3554 2,21| czeka go na pewno śmierć, nie dziś, to jutro.~Lecz Zbyszka
3555 2,21| bacz, aby cię coś gorszego nie spotkało!~- Jest tu opodal
3556 2,21| w gębie odnajdzie.~Hlawa nie mówił tego szczerze i uśmiechał
3557 2,21| wszystko, com widział i czegom nie widział!~- Jeśli choć słowo
3558 2,21| młodzian.~- Oblicza jej nie widziałem, panie, ale widziałem
3559 2,21| siadł na pniu i przez chwilę nie wiedział, o co pytać więcej.
3560 2,21| chytry Maćko, który Sanderusa nie znał - i zaledwie coś o
3561 2,21| donośnym głosem, w którym nie było już ani śladu poprzedniego
3562 2,21| dzięki tobie i wilcy mnie nie strawili, i pościg nie mógł
3563 2,21| mnie nie strawili, i pościg nie mógł mnie dosięgnąć, albowiem
3564 2,21| twoich ludzi. Nigdy też nie zbrakło mi przy tobie ni
3565 2,21| ubogi, pobożny pielgrzym nie cofa się przed żadnym umartwieniem.~-
3566 2,21| skomorochu, żywo, co wiesz, i nie błaznuj! - zawołał Maćko.~
3567 2,21| opróżnił go całkowicie i jakby nie słysząc słów Maćkowych,
3568 2,21| zgrzeszyć, ale Sanderus nie był i nie będzie niewdzięcznikiem.
3569 2,21| ale Sanderus nie był i nie będzie niewdzięcznikiem.
3570 2,21| szukał twojej straty. Kogom nie pytał! gdziem nie był! -
3571 2,21| Kogom nie pytał! gdziem nie był! - długo by mówić; dość,
3572 2,21| znalazł, i od tej chwili nie tak rzep przyczepi się do
3573 2,21| Wdzięcznym ci jest i nie ominie cię nagroda. Ale
3574 2,21| Zygfryd opuścił Szczytno?~- Nie wiem, panie, jeno się domyślam:
3575 2,21| panie, jeno się domyślam: nie był ci on nigdy starostą
3576 2,21| teraz, że to był jego syn. l nie wiem, jako tam było, jeno
3577 2,21| rzec: młodej pani - z rąk nie popuści.~- Dziwne mi się
3578 2,21| i o mało ostatniej pary nie puścił. Siła o tym szepcą
3579 2,21| głowie, a przez to i sam nie śmie podnieść na nią ręki,
3580 2,21| kata szczytnieńskiego, ale nie wiadomo dlaczego, bo ów
3581 2,21| właśnie, jakby komuś tchu nie stawało. A to jest ów Dan-veld,
3582 2,21| więcej komtur rozmawia: "Nie mogę, mówi mu, nie mogę!
3583 2,21| rozmawia: "Nie mogę, mówi mu, nie mogę! Jak sam przyjdę, to
3584 2,21| przyjdę, to wówczas, ale teraz nie mogę!" Słyszałem także,
3585 2,21| dni do nikogo słowem się nie odezwie, na twarzy zaś widać
3586 2,21| pani nikt nigdy dojrzeć nie może.~- Nie znęcają się
3587 2,21| nigdy dojrzeć nie może.~- Nie znęcają się nad nią? - spytał
3588 2,21| powiem, żem bicia i krzyków nie słyszał, ale śpiewanie żałosne
3589 2,21| przywiązana.~- A to pogoni nie było? Jakże się stało, że
3590 2,21| Jakże się stało, że ich nie dościgli?~- Pogoń była,
3591 2,21| dościgli?~- Pogoń była, ale nie mogła nic poradzić, bo jak
3592 2,21| i uciekałem razem, pókim nie dostał kopytem w brzuch.
3593 2,21| ale ty bacz, abyś czego nie zełgał, gdyż źle byś na
3594 2,21| Zamków tam w pobliżu nijakich nie masz, gdyż wszystko tam
3595 2,21| gościniec. Wsi i osad też nie ma, bo co było, to sami
3596 2,21| rozmyśla wysiłkiem, ale nie trwało to długo. Po chwili
3597 2,21| w drogę.~Giermek, który nie miał nigdy zwyczaju zapytywać
3598 2,21| rozkazów, podniósł się i nie rzekłszy ni słowa, skoczył
3599 2,21| A wy co myślicie? Zalim nie powinien?~Na to zamilkł
3600 2,21| sobie samemu:~- No! jużci... Nie ma rady!~I poszedł też ku
3601 2,21| rzekł mu:~- Tego od ciebie nie mogę chcieć, abyś mi przeciw
3602 2,21| i jedź, gdzie chcesz.~- Nie mogę ci teraz mieczem przeciw
3603 2,21| ale co do wolności, to też nie. Zostaję twoim jeńcem na
3604 2,21| jeńca Zakon wymieni, gdyż nie tylko z możnego, lecz i
3605 2,21| abyś wiedział, że jeśli nie tu, to tam mnie znajdziesz.
3606 2,21| Skirwoiłły. Stary wódz dał znak i nie czynił żadnych trudności
3607 2,21| ostatnią bitwę i przy tym nie miał żadnego prawa zatrzymywać
3608 2,21| opryskliwie Maćko. Na to Zbyszko nie odrzekł nic, pocałował tylko
3609 2,22| nieznośnego zaduchu, jaki wydawały nie pogrzebione ciała. Przejeżdżając,
3610 2,22| Szczęście, iż od bitwy nie było deszczu. Baczcie jeno:
3611 2,22| gdzie za murami ochrony nie znaleźli.~- Sanderus mówił -
3612 2,22| odpowiedział Zbyszko - że nie masz tu w pobliżu zamków,
3613 2,22| świeżo Krzyżacy zajęli i nie zdążyli się w nim pobudować.
3614 2,22| borowych zatajone. Byle koni nie żałować, to ich dognamy.~-
3615 2,22| kiścieniem po plecach uderzon. Nie zważał na to, z początku
3616 2,22| potem boli. Z tej przyczyny nie lża im zbyt prędko umykać,
3617 2,22| wypoczywać.~- A ludzi, mówiłeś, nie ma przy nich nijakich? -
3618 2,22| żywie! Ale ty sobie zbyt nie dufaj, bo tamten ma być
3619 2,22| Zbyszko.~- Krzepkiś jest, tego nie przeczę, ale przecie są
3620 2,22| bardziej Zawiszy Czarnemu? co? Nie pusz zbytnio i bacz, co
3621 2,22| chodzi.~- Rotgier był też nie ułomek - mruknął Zbyszko.~-
3622 2,22| robota? - spytał Czech. Lecz nie otrzymał odpowiedzi, gdyż
3623 2,22| zapewne, że i wówczas jeszcze nie wszystko się skończy, trzeba
3624 2,22| tym myślę, czemu też to nie przypadło na cię spokojnie
3625 2,22| życzliwy i zdrady się od niego nie boję.~- Jeśli tak, niechże
3626 2,22| jeśli ich zgoni, tedy się nie spłoszą. Powie im, że z
3627 2,22| W nocy on sam naprzód nie pojedzie, bo jest strachliwy -
3628 2,22| czekał na nas; jeśli zaś nie znajdziem go na postoju,
3629 2,22| nich niespodzianie.~- A nie ostrzeże ich?~- Nie. Lepiej
3630 2,22| A nie ostrzeże ich?~- Nie. Lepiej on mnie życzy niż
3631 2,22| się zaś ich pomsty później nie potrzebował bać. Niech się
3632 2,22| Niech się do nas wcale nie przyznaje...~- To ty myślisz
3633 2,22| śmierć, ale tu w ich kraju nie może to być... Tu chodzi
3634 2,22| sprawić, aby biedy na się nie napytać, a potem, jakoście
3635 2,22| uciekać. Prosił też, by nie trzy, ale cztery razy wolno
3636 2,22| postoju. Powiedział im, że nie widział żywej duszy prócz
3637 2,22| tura, przed którym jednakże nie umykał, ponieważ zwierz
3638 2,22| bartodzieja z leziwem, i nie zatrzymał go tylko z obawy,
3639 2,22| to i owo wypytywać, ale nie mogli się rozmówić.~W czasie
3640 2,22| choćby Zygfryda i Arnolda nie~ubezpieczyły mury jakiego
3641 2,22| gdyż na następnym postoju nie znaleźli o umówionej porze
3642 2,22| wyciskami wielkich kopyt, nie tak głębokimi jak na gościńcu,
3643 2,22| bystrymi Zbyszkowymi oczyma nie ukryły się i inne wyciski,
3644 2,22| pójść piechotą, ale oni nie chcieli tego czynić, nie
3645 2,22| nie chcieli tego czynić, nie wiedzieli bowiem, jak daleko
3646 2,22| na sośnie upewnił ich, iż nie stracili śladu Sanderusa.
3647 2,22| mówił tymczasem do bratanka, nie tłumiąc zbytnio głosu:~-
3648 2,22| swoje przygody. Byle jeno nie zdradził.~- Nie zdradzi -
3649 2,22| Byle jeno nie zdradził.~- Nie zdradzi - odrzekł Zbyszko.~-
3650 2,22| kończył Macko - bo jeśli nie uwierzą, to będzie z nim
3651 2,22| nim źle.~- A czemu by zaś nie mieli uwierzyć. Albo to
3652 2,22| bali i zaraz ruszyli.~- Nie. Potrafi on klimkiem rzucić.
3653 2,22| że pościg tak daleko by nie poszedł.~Na czas umilkli,
3654 2,22| miał wzniesione w górę i nie do Maćka szeptał, tylko
3655 2,22| broń Boże który z rumaków nie zarżał. Pięciu pozostałym
3656 2,22| spostrzegł to i rzekł:~- Nie! Tobie rozkazuję ku kolebce
3657 2,22| kolebce zaraz skoczyć i nie odstępować jej ni piędzią
3658 2,22| leszczynowej gęstwy, ale nie szli już daleko, gdyż najwyżej
3659 2,22| mieszkali smolarze, dopóki nie wygnała ich stąd wojna.
3660 2,22| poczuł, że dostał się jakby nie w ludzkie, ale niedźwiedzie
3661 2,22| Poczuł nawet i to, że gdyby nie pancerz, który miał na sobie,
3662 2,22| pancerz, który miał na sobie, nie wiedząc, czy nie przyjdzie
3663 2,22| sobie, nie wiedząc, czy nie przyjdzie mu potykać się
3664 2,22| o ziemię, tak aby więcej nie powstał.~Lecz Zbyszko ścisnął
3665 2,22| a potem począł jęczeć, nie tyle od ukłucia, ile dlatego,
3666 2,22| po czym chciał wstać i nie mógł, więc siadł znowu i
3667 2,22| spoglądał przed się jakby nie całkiem przytomnie.~- Coć
3668 2,22| od razu i jak gdyby nigdy nie zmagał się ze strasznym
3669 2,22| Danuśka!~Ale na to wołanie nie odpowiedział żaden głos.~-
3670 2,22| zatem w pierwszej chwili nie mógł nic dojrzeć. Natomiast
3671 2,22| chwycił ją w ramiona, lecz ona nie poznała go zupełnie i wyrywając
3672 2,23| Rozdział XXIII~Nie pomogły łagodne słowa ni
3673 2,23| pieszczoty, ni zaklęcia - Danusia nie poznawała nikogo i nie odzyskała
3674 2,23| Danusia nie poznawała nikogo i nie odzyskała przytomności.
3675 2,23| przyniesiono jej posiłek, nie chciała przy ludziach jeść,
3676 2,23| błagał, dusząc w sobie łzy. Nie chciała z tego ukrycia wyjść
3677 2,23| niechybnie, gdyby Maćko nie był go schwytał za ramię.~
3678 2,23| mnie.~- Niech się podrze! Nie puszczę! Wolej łeb rozbij
3679 2,23| Obacz się! Pomsta ci nie ucieknie, a pasowanyś jest
3680 2,23| będziesz dźgał? Danuśce nie pomożesz, a co ci zostanie?
3681 2,23| się jeńców mordować? Ba! nie u nas! I co im uchodzi,
3682 2,23| I co im uchodzi, tobie nie ujdzie. Mają ci oni królestwa,
3683 2,23| Rycerską cześć. Kto im nie przygani, tobie w oczy plunie.
3684 2,23| powtórzył ponuro Zbyszko - nie zadźgam go.~- Pójdź do ognia,
3685 2,23| mękę! Ten ci mu zapłaci, nie bój się! I powinieneś w
3686 2,23| mu się to. A czego tobie nie wolno, to Jurandowi będzie
3687 2,23| Jurandowi będzie wolno, bo nie on jeńca wziął, jeno go
3688 2,23| rozgłosiło, żaden rycerz nie chciałby ci stanąć i byłby
3689 2,23| Nieszczęśliwości i tak nie brak, niechże choć hańby
3690 2,23| brak, niechże choć hańby nie będzie. Lepiej ot gadajmy
3691 2,23| można by zgładzić, ale że nie przystoi rycerzom niewieścią
3692 2,23| a jeśli jej kołem za to nie pokruszą, to chyba sprawiedliwość
3693 2,23| Póki innej jakiej niewiasty nie spotkamy, która by się przy
3694 2,23| najprędzej wykręcić.~- Jużci nie zaraz, bo noc. Może też
3695 2,23| i poszedł ku niemu, ale nie mogąc dobrze wyrozumieć
3696 2,23| oglądać za Czechem.~Ale Hlawa nie mógł zaraz przyjść, albowiem
3697 2,23| zatracona wasza mać!~I nie mogąc także pohamować nagłego
3698 2,23| skrzeczeć:~- Obroń mnie! nie daj!~Ale Danusia przymknęła
3699 2,23| przeżegnał ją ręką, a następnie, nie podnosząc głosu, aby jej
3700 2,23| podnosząc głosu, aby jej nie przelęknąć, rzekł do służki:~-
3701 2,23| wymoszczone i pani śpi. Najlepiej nie chodźcie tam już, panie,
3702 2,23| tam już, panie, by się zaś nie przelękła. Da Bóg, jutro
3703 2,23| niektóre słowa wiem, nijak nie mogę go wyrozumieć.~- Poniosę
3704 2,23| zaś powrozów na nogach nie popuszczę, póki się nie
3705 2,23| nie popuszczę, póki się nie rozmówim.~I skinął na Czecha,
3706 2,23| uniesieniu, że właśnie Zakon nie dopuszcza do chrztu Litwy,
3707 2,23| że niepodobna było jej nie widzieć lub jej zaprzeczyć.
3708 2,23| w rzeczy służycie, jeśli nie wszyscy, to poniektórzy!" -
3709 2,23| oddają cześć szatanowi. Nie czyniono im z tego sprawy
3710 2,23| aby hańby na wszystkich nie ściągać, ale Arnold wiedział
3711 2,23| Chrystusowi służy? Zaliś to nigdy nie słyszał, jak ze złymi duchami
3712 2,23| podniósł głowę i rzekł:~- Nie tylko na rycerską cześć,
3713 2,23| żem tej niewiasty prawie nie widział, żem nie wiedział,
3714 2,23| prawie nie widział, żem nie wiedział, kto ona, i żem
3715 2,23| męki w niczym i nigdy ręki nie przyłożył.~- To przysiążże
3716 2,23| pójdziesz za nami i że ucieczki nie będziesz próbował, a każę
3717 2,23| progu chaty, przy którym nie znalazł już służki zakonnej,
3718 2,23| szczęśliwej zmiany w Danusi nie przyniesie.~Czech zaś wrócił
3719 2,23| pogrążonego też w zadumie i nie zważającego na chrapanie
3720 2,23| utrudzenia snem kamiennym.~- A wy nie spoczniecie, panie? - spytał
3721 2,23| wszystko będzie.~- I mnie nie do spania, bo mi panienka
3722 2,23| Wywieźliśmy ją ze Zgorzelic nie wiadomo po co.~- Sama chciała
3723 2,23| chciała do opata, a gdy opata nie stało, cóżem miał czynić? -
3724 2,23| niecierpliwie Maćko, który nie lubił o tym mówić, bo w
3725 2,23| robić. A tak, licho wie! Nuż nie ozdrowieje... i nie zamrze.
3726 2,23| Nuż nie ozdrowieje... i nie zamrze. Niechby Pan Jezus
3727 2,23| szczerze żal, ale skoro nie było woli boskiej, to i
3728 2,23| aby go zaś nagła radość nie zabiła. Jak mi Bóg miły,
3729 2,23| zabiła. Jak mi Bóg miły, nie ma nic lepszego do zrobienia.
3730 2,23| których mi pan spychowski nie pożałuje, i doprowadzę ją
3731 2,23| świata.~- No! zbytnio sobie nie dufaj. Pamiętaj też, że
3732 2,23| z Rogowa... Ale prawda! Nie do rzeczy gadam, bo ich
3733 2,23| innego na myśli. A teraz nie żywie już nadzieja i będzie,
3734 2,23| odprowadził. Ale trudna rada. Nie mogę ja teraz Zbyszka odstąpić,
3735 2,23| dziewka skapieje w drodze, to nie wiem, czy i ja go pohamuję.
3736 2,23| pohamuję. Ale jeśli mnie nie będzie, to nic go nie strzyma
3737 2,23| mnie nie będzie, to nic go nie strzyma i hańba wiekuista
3738 2,23| niego i na cały ród, czego nie daj Bóg, amen!~Na to zaś
3739 2,23| katowską mać, a już ja go nie uronię i dopiero w Spychowie
3740 2,23| szczytnieńską! Jeśli mi nie będzie po drodze wadzić,
3741 2,23| prędzej się opamięta, gdy nie obaczy tych dwojga. Ale
3742 2,23| niewieściej się obejdzie?~- Nie bez tego, byście w puszczach
3743 2,23| tego, byście w puszczach nie spotkali jakich miejscowych
3744 2,23| Dobrze. A kiedy ruszysz?~- Nie będę świtania czekał, ale
3745 2,23| teraz przy legnę trochę. Nie ma jeszcze chyba północka.~-
3746 2,23| świeci, ale Kurki jeszcze nie wzeszły.~- Chwała Bogu,
3747 2,23| mig zasnął. Niebo jednak nie pobielało jeszcze ani trochę
3748 2,23| wrócił do ogniska, gdyż nie było nic innego do zrobienia.~
3749 2,23| strażował przed chatą i nie mógł spać, a usłyszawszy
3750 2,23| zakonnej.~-Nieszczęście wielkie nie jest - rzekł - bo albo zdechnie
3751 2,23| jej łupnia, jeśli wpierw nie znajdą jej wilcy. Żal jeno,
3752 2,23| przyjął wiadomość spokojnie. Nie sprzeciwił się również odjazdowi
3753 2,23| Zygfrydem, gdyż wszystko, co nie dotykało wprost Danusi,
3754 2,23| Czasem kwili trochę, ale nie wiem, przez sen-li czy na
3755 2,23| przez sen-li czy na jawie, a nie chcę wchodzić, aby się nie
3756 2,23| nie chcę wchodzić, aby się nie przelękła.~Dalszą rozmowę
3757 2,24| głowy zajęte czym innym, nie wydali dość surowych rozkazów.
3758 2,24| wschodzie słońca wyruszyć, ale nie mogli tego uczynić, gdyż
3759 2,24| dniem głęboko i Zbyszko nie dał jej budzić. Słyszał
3760 2,24| w nocy, domyślał się, że nie spała, więc teraz wiele
3761 2,24| ofiaruje, ale wolał zaczekać, nie wiedząc bowiem, w jakim
3762 2,24| się rozbudzi przytomna, nie miał jeszcze pewności, czy
3763 2,24| jednak także zdania, że nie należy Danusi mącić tego
3764 2,24| wpatrzył się w nią, ona nie otworzyła wcale oczu, ale
3765 2,24| ze zdziwieniem.~- Już ty nie w niewoli! - mówił Zbyszko. -
3766 2,24| tatusiowego pozwoleństwa nie było. Gdzie pani?~- Przebudźże
3767 2,24| odjęli.~Na to ona, jakby nie słysząc tych słów i jakby
3768 2,24| Rozumie, co mówisz?~- Nie.~Stary zmarszczył brwi,
3769 2,24| potylicy.~- Co robić?~- Nie wiem.~- Jedna jest tylko
3770 2,24| czym rzekła:~- I wam też nie zawiniłam. Miejcież zmiłowanie!~-
3771 2,24| może się jej lepiej zrobi. Nie traćże ty, chłopie, głowy,
3772 2,24| lich-szą od siebie istotę. Nie był to człowiek całkiem
3773 2,24| układni w nieszczęściu, nie umieli nigdy pohamować ani
3774 2,24| naokół. W piersi jego biło nie tylko nie płochliwe, lecz
3775 2,24| piersi jego biło nie tylko nie płochliwe, lecz aż nazbyt
3776 2,24| z wojną wielce obyty, że nie ma żadnej rady.~Więc wyciągnął
3777 2,24| przy Arnoldzie. Ów zaś z nie mniejszą od Arnoldowej dumą,
3778 2,24| Wasze nazwisko, panie? Nie każę was wiązać na słowo,
3779 2,24| by zaś czego szalonego nie uczynił" - za czym uzyskawszy
3780 2,24| mizerykordią w ręku.~- Bratanek mój nie ma nawet miecza przy sobie -
3781 2,24| prosi, aby póki w drogę nie ruszycie, mógł zostać przy
3782 2,24| jadło i napitek, bo w drogę nie ruszym zaraz, gdyż lud utrudzon,
3783 2,24| Stary rycerz przeszedł, nie chcąc jednak ranić miłości
3784 2,24| rzekł:~- Widać, panie, że nie tylko znacie różne mowy,
3785 2,24| dana Niemcom przez Maćka nie poszła jednakże w las, gdyż
3786 2,24| pochodząca z dalekiej komturii, nie mogła nadążyć jeździe. Arnold
3787 2,24| nadążyć jeździe. Arnold zaś nie potrzebował na nią czekać,
3788 2,24| wszelako Bogu dziękuję, że mnie nie w inne, jeno w wasze oddał
3789 2,24| weźmiecie po nim i urząd! Nie może inaczej być... Wżdy
3790 2,24| inaczej być... Wżdy wasz brat nie mówi tak po naszemu.~- Rozumie
3791 2,24| naszemu.~- Rozumie trochę, ale nie mówi. Brat ma siłę większą,
3792 2,24| siłę większą, chociaż i ja nie ułomek, a za to dowcip tępszy.~-
3793 2,24| to dowcip tępszy.~- Hej! nie widzi mi się i on głupi! -
3794 2,24| na stawiennictwo, gdyby nie to, żeście psom pogańskim
3795 2,24| rzucał mu w oczy Maćko, nie umiał nic odpowiedzieć.
3796 2,24| błogosławione kości Liboriusza! nie ja będę Danvelda żałował.
3797 2,24| mocniejsze! Co do Zygfryda. nie wiem, czyli takoż diabłu
3798 2,24| diabłu służył, ale za nim nie pogonię, bo naprzód konnicy
3799 2,24| pogonię, bo naprzód konnicy nie mam, a po wtóre, jeśli,
3800 2,24| to niechby też z piekła nie wyjrzał!~Tu przeżegnał się
3801 2,24| zapytał Maćko. - Zali nie pozwolicie jej odwieźć do
3802 2,24| potem stawił; ale drugiego nie puszczę.~- Ba, a gdybym
3803 2,24| co dają, gdyż więcej nic nie wskóra, i rzekł, zwracając
3804 2,24| pozwólcie oznajmić mu, że nie ma o tym co gadać, bo taka
3805 2,24| słowo, wcale się o cenę nie umawiając.~- Wzięliście
3806 2,24| to rycerz. Ale czemu to nie spotkaliśmy go w drodze?~-
3807 2,24| drodze?~- Bo widać tędy nie pojechał, jeno do Gotteswerder
3808 2,24| bo teraz i was za byle co nie puszczę.~Maćko przygryzł
3809 2,24| potem dodał:~- Tym lepiej, nie dla nas, bośmy pokorni mnisi,
3810 2,24| użyje na chwałę Bożą.~Maćko nie odrzekł na to nic, spojrzał
3811 2,24| drugiej zaś rozumiał, że nie wypada mu siebie i Zbyszka
3812 2,24| przybytek zaś z wykupu Zygfryda nie liczył, myślał bowiem, że
3813 2,24| i Zbyszko za żadną cenę nie wyrzekną się jego głowy.~
3814 2,24| widocznie w obawie, aby Niemcom nie strzeliła jaka inna myśl
3815 2,24| nasza kolej! Ale teraz czasu nie trać. Wartko jadący, zgonisz
3816 2,24| starunek. Obcym ci tego u nas nie odmówią, a cóż dopiero swoim!
3817 2,24| że cienko ona przędzie!~- Nie mówcie! - zawołał z rozpaczliwym
3818 2,24| jej słabość tak wielką, że nie mogąc dźwignąć głowy, trzymała
3819 2,24| niedoli. "Jużci, katowskie, nie rycerskie serce miał Zygfryd -
3820 2,24| źrenicę oka, jakkolwiek nie chciał okazywać przy Niemcach
3821 2,24| przy Niemcach wzruszenia, nie mógł się jednak powstrzymać
3822 2,24| zawsze to ciężka rzecz.~- Nie zapomnę - odpowiedział Zbyszko.~-
3823 2,24| się, i na mój siwy włos nie ściągnął. Jurand - dobrze,
3824 2,24| ściągnął. Jurand - dobrze, ale nie ty! Na miecz mi to przysięgnij
3825 2,24| przysięgnij i na cześć!~- Póki nie wrócicie, to i Juranda pohamuję,
3826 2,24| aby się na was za Zygfryda nie pomścili - odpowiedział
3827 2,24| Bogu - rzekł sobie - że nie on w niewoli jest Jeno ja..."~
3828 2,24| choćby dlatego, aby ich okup nie minął.~"Bo jużci - mówił
3829 2,24| takowym zdarzeniu Zbyszko nie potrzebowałby ni sam stawać,
3830 2,25| Rozdział XXV~Zbyszko nie mógł zgonić swego giermka,
3831 2,25| koniecznie trzeba, aby konie nie popadały, które jako żywione
3832 2,25| żywione samą trawą mdłe były i nie mogły czynić tak wielkich
3833 2,25| owies. Sam siebie Hlawa nie szczędził, a na późny wiek
3834 2,25| wiek i osłabienie Zygfryda nie zważał. Cierpiał też stary
3835 2,25| końskiego nogi, opędzać się nie mógł. Giermek nie zadawał
3836 2,25| opędzać się nie mógł. Giermek nie zadawał mu wprawdzie żadnych
3837 2,25| mąk, ale i litości nad nim nie miał i uwalniał mu prawicę
3838 2,25| zakonnej i czci rycerskiej nie dopuścić.~A Czech chciał
3839 2,25| Prostym, ale roztropnym i nie pozbawionym uczuć rycerskich
3840 2,25| choćby i woje-wodziński syn nie będzie dla niej za dużo".
3841 2,25| Puszcza przed nimi zdawała się nie mieć granic ni końca. Płynęły
3842 2,25| Nieraz myślał Hlawa, że nie przewiezie młody rycerz
3843 2,25| sosen i gdzie często, kto nie przedział z kuszy albo nie
3844 2,25| nie przedział z kuszy albo nie przebódł dzidą cętko-~wanych
3845 2,25| ten całymi dniami jeść co nie miał.~"Jakże tu będzie -
3846 2,25| wiosennymi dżdżami potoki. Nie brakło w puszczy i jezior,
3847 2,25| przejechał granicę, ale na razie nie było się kogo spytać. Dopiero
3848 2,25| szumiało również jedną puszczą. Nie skończyło się także bezludzie,
3849 2,25| nieużyty, może dlatego, że nie karmił się wciąż nienawiścią,
3850 2,25| ze szlachtą i włodykami nie szło też łatwo. Wrzała tam
3851 2,25| zatrzymali jako więźnia. Nie chciano tam już wprawdzie "
3852 2,25| nieszczęsny pan spychowski i że nie wolno go jej pozbawiać.~
3853 2,25| Jechał też Czech żywo, nie zatrzymując się nigdzie,
3854 2,25| padł, słowa przez chwilę nie mogąc przemówić. Ale ona
3855 2,25| pociągnęła co rychlej na górę, nie chcąc przy ludziach wypytywać.~-
3856 2,25| się w proch.~Siły wszakże nie opuściły jej i nie straciła
3857 2,25| wszakże nie opuściły jej i nie straciła przytomności, a
3858 2,25| się jakby w modlitwie.~- Nie obaczyłaże się przy Zbyszku? -
3859 2,25| Może się i obaczyła, ale nie wiem, bom wraz wyjechał,
3860 2,25| a on, czy to dlatego, że nie całkiem był przytomny ze
3861 2,25| oddech zapierało, ona zaś nie broniła się, z początku
3862 2,25| krzepkie ręce. Na szczęście, nie trwało to wszystko zbyt
3863 2,25| pytaniami, na które ów, nie mogąc tchu złapać, z trudnością
3864 2,25| znaleźli i odbili Danusię.~- Nie po to ją Bóg wybawił - rzekł,
3865 2,25| ostrożnie, aby go nagła radość nie zabiła, a on zaraz padł
3866 2,25| bardziej pewnie do rana nie wstanie - powiedział ksiądz
3867 2,25| znajdowali go leżącego, nie w uśpieniu, lecz w modlitwie
3868 2,25| W pierwszej chwili Czech nie mógł mu się dobrze przyjrzeć,
3869 2,25| Twarz miał tak białą, że nie różniła się wiele od mlecznej
3870 2,25| wody od dawna już Jurand nie używał. Za odzież służyła
3871 2,25| Baden i odbicie Danusi, ale nie chcąc przydawać staremu
3872 2,25| najniemiłosiemiej był pokaran, nie zataił umyślnie, że znaleźli
3873 2,25| uciążliwe dla obecnych, bo nie wiedzieli, co mają z sobą
3874 2,25| Ale cokolwiek bądź czynił, nie trwało to długo, gdyż po
3875 2,25| bowiem jego chęć - i oczom nie chcieli wierzyć. Tego jednak
3876 2,25| jeszcze, ale ksiądz~Kaleb, nie chcąc, by zmarniał tak niesłychany
3877 2,26| Niemca z obawy, aby po drodze nie zabili go chłopi czatownicy
3878 2,26| o to, aby niespodzianie nie umknął - i dreszcz mimowolny
3879 2,26| jednakże sił nieczystych i nie chciał mieć z nimi do czynienia.
3880 2,26| mojego i jego dziecka, i czy nie byłby to godny a miły Bogu
3881 2,26| nużbym go pozwał na śmierć? Nie ma ci on wprawdzie broni,
3882 2,26| gdy pomyślał, że Jurand nie do granicy tylko darował
3883 2,26| takim razie na nic by się nie przydał pański święty uczynek
3884 2,26| wolny, a jeśli cię zgryzota nie zdławi i piorun boski nie
3885 2,26| nie zdławi i piorun boski nie doścignie, to od ludzi nic
3886 2,26| doścignie, to od ludzi nic ci nie grozi.~I to rzekłszy, zawrócił,
3887 2,26| skamieniałością w twarzy, nie odezwawszy się ani jednym
3888 2,26| ani jednym słowem i jakby nie słysząc, że ktoś do niego
3889 2,26| Towarzysze, zsiadłszy także, nie odstąpili go ani na mgnienie
3890 2,26| siebie oszczep i siekierę, nie licząc okutych wideł i innych
3891 2,26| obronny, można się było ich nie lękać, poczet więc jechał
3892 2,26| tak jasny, że tam, gdzie nie było cienia, oczy podróżnych
3893 2,26| zbytniego blasku. Żaden liść nie poruszał się na drzewach,
3894 2,26| złamało i dziewczyna, chociaż nie bardzo biegła w rozmyślaniu
3895 2,26| bardzo biegła w rozmyślaniu i nie umiejąca wypowiedzieć sobie
3896 2,26| że choćby z woli Bożej nie było ono całkiem złe, jednakże
3897 2,26| ono całkiem złe, jednakże nie może być inne, jeno smutne,
3898 2,26| smutne, a w żadnym razie nie tak dobre, jak mogłoby być
3899 2,26| strumieniem łez do oczu. Ale nie chciała płakać, bo i bez
3900 2,26| wstyd. Wolałaby była nigdy nie wyjeżdżać ze Zgorzelic,
3901 2,26| wyjeżdżać ze Zgorzelic, byle tak nie wracać teraz ze Spychowa.
3902 2,26| Spychowa. Bo że tu przyjechała nie tylko dlatego, że nie wiedziała,
3903 2,26| przyjechała nie tylko dlatego, że nie wiedziała, co czynić po
3904 2,26| czynić po śmierci opata, i nie tylko dlatego, by Cztanowi
3905 2,26| napaści na Zgorzelice, tego nie mogła przed sobą zaprzeć!
3906 2,26| mogła przed sobą zaprzeć! Nie! Wiedział o tym i Maćko,
3907 2,26| o tym i Maćko, który też nie z tego powodują brał, a
3908 2,26| i gorycz zalała serce. "Nie byłam ci dość harda - mówiła
3909 2,26| zaniepokoił się, czy to nie jakaś sprawa zbójecka, i
3910 2,26| dowodziła bowiem, że w pobliżu nie było ludzi ni żadnej zasadzki.
3911 2,26| Jakoże przejedziem?~- Nie jedźmy tam, nie jedźmy! -
3912 2,26| przejedziem?~- Nie jedźmy tam, nie jedźmy! - poczęła wołać
3913 2,26| był zuchwały i niczego się nie bojący, rzekł:~- O wa! Byłem
3914 2,26| trąciłem go oszczepem - i jakoś nie czuję diabła na karku.~-
3915 2,26| czuję diabła na karku.~- Nie bluźnij! - zawołała Jagienka.~-
3916 2,26| zawołała Jagienka.~- Nie bluźnię - odpowiedział Czech -
3917 2,26| przez chwilę, rzekła:~- Ej! nie godzi się umarłego nie pogrześć!
3918 2,26| nie godzi się umarłego nie pogrześć! Krześcijański
3919 2,26| i wilcy się nim zajmą.~- Nie powiedaj byle czego! Za
3920 2,26| sądził, my zaś uczyńmy swoje. Nie przyczepi się też do nas
3921 2,26| okropnie, albowiem oczy miał nie zamknięte i przerażone,
3922 2,26| sosny krzyż, co uczynił nie dla Zygfryda, lecz aby złe
3923 2,26| Zygfryda, lecz aby złe duchy nie zbierały się w tym miejscu,
3924 2,26| Sprawiedliwość boska nie folguje. I nie godzi się
3925 2,26| Sprawiedliwość boska nie folguje. I nie godzi się nawet "Wieczny
3926 2,26| niego odmówić, bo dla niego nie masz zmiłowania.~- Litościwą
3927 2,26| Ludzie prawią, ba! może i nie ludzie, jeno czarownice
3928 2,26| szczęście we wszystkim, ale nie wziąłem rzemienia z Zygfryda,
3929 2,26| Zygfryda, bo ja dla was nie od czamoksięstwa, tylko
3930 2,26| szczęścia wyglądam.~Jagienka nie odrzekła na razie nic i
3931 2,26| Moje szczęście za mną, nie przede mną!~ ~
3932 2,27| następnego dnia, gdy poczęła nie do rzeczy odpowiadać, spostrzegł,
3933 2,27| odpowiadać, spostrzegł, iż nie tylko umysł jej jest zwichnięty,
3934 2,27| choroba, przeciw której nie ma już sił w tym wycieńczonym
3935 2,27| choroba, dość że gorączka nie opuszczała jej odtąd prawie
3936 2,27| nieprzytomną i o niczym nie wiedzącą. Po przebyciu puszcz,
3937 2,27| Wszystkie drzwi stawały otworem. Nie potrzebował już Zbyszko
3938 2,27| pomścić się "z nawiązką", bo nie dość wydawało się zawziętemu
3939 2,27| krzywdę zapłacić.~Ale Zbyszko nie myślał w tej chwili o zemście,
3940 2,27| się widomie. A co do tego nie mógł się już łudzić. Nieraz
3941 2,27| gorzej, czuł bowiem śmierć nie za orszakiem, ale wśród
3942 2,27| bezdenny jak morze. Jakże nie miała jęczeć, jakże nie
3943 2,27| nie miała jęczeć, jakże nie miała się rwać z boleści
3944 2,27| Jutro ziemią przysypać i nie widzieć cię już nigdy?"
3945 2,27| ją pytał: "Ostawisz mnie? Nie żal ci? Wolisz ode mnie
3946 2,27| przeogromny, ale zapiekły i nie mogący wybuchnąć, albowiem
3947 2,27| się mniej mętne, oddech nie tak głośny i mniej pośpieszny.
3948 2,27| tuż na korzeniach gruszy, nie spuszczał z chorej oczu.~
3949 2,27| wydawało się jednakże, że nie śpi. Jakoż gdy na drugim
3950 2,27| nóg, ale z obawy, by jej nie przestraszyć, pohamował
3951 2,27| ale dla zbytniej słabości nie mogła tego uczynić; on natomiast
3952 2,27| spoglądała coraz przytomniej i nie przestawała się uśmiechać,
3953 2,27| Szukałem cię i odbiłem. Nie w niemieckiej tyś już mocy.
3954 2,27| niemieckiej tyś już mocy. Nie bój się! Zaraz będzie Spychów.
3955 2,27| koniec spytała:~- Toś ty nie zabaczył mnie?~I dwie łzy,
3956 2,27| szeptem tak cichym, że Zbyszko nie mógł jej dosłyszeć, więc
3957 2,27| Poruszyła jeszcze ustami, ale nie mogła już nawet szeptać.
3958 2,27| okryta. Trwało to chwilę. Nie było już się co łudzić -
3959 2,27| i ziółmi zwłoki zmarłej, nie zasłaniając tylko twarzy,
3960 2,27| prostu anielska.~Do Spychowa nie było nawet i mili, więc
3961 2,27| żałosna.~Na modrym niebie nie było żadnej chmurki i świat
3962 2,28| Szukałem ci jej, pókim nie znalazł, i odbiłem, ale
3963 2,28| bić włóczniami o tarcze, nie wiedząc, jak inaczej swój
3964 2,28| wymawiały zmarłej, że się nie ulitowała tatkowego i mężowego
3965 2,28| żal na wpół śpiewem, bo nie umiał ów lud inaczej swojego
3966 2,28| ona to jest, jego Danusia, nie kto inny -i że poznaje dziecko.
3967 2,28| ruszyli do Spychowa; ale nie położyli Danusi na wóz,
3968 2,28| umajonych noszach. Dzwon, nie przestając bić, zdawał się
3969 2,28| Do świtu również Zbyszko nie odstępował Danusi i sam
3970 2,28| złotego bursztynu.~Juranda nie było przy tym, albowiem
3971 2,28| próżno zapytywał, co mu jest; nie słyszał, nie rozumiał, tylko
3972 2,28| co mu jest; nie słyszał, nie rozumiał, tylko leżąc na
3973 2,29| pogrzebie Danusi Zbyszko nie chorzał obłożnie, ale żył
3974 2,29| początku, przez pierwsze dni, nie było z nim tak źle: chodził,
3975 2,29| spychowskich podziemiach nie brakło srebra, które Jurand
3976 2,29| starego rycerza wypuszczą, i nie będą żądali, aby młody stawił
3977 2,29| Kaleb, że samego Zbyszka nie wyprawił. Bał się on wprawdzie,
3978 2,29| pierwszych chwilach boleści nie potrafi się młodzian sprawić
3979 2,29| dobro, zginęło kochanie, a nie pozostało nic. Każdy żyje
3980 2,29| Moje szczęście za mną, nie przede mną". Ale na domiar
3981 2,29| bardziej, tak że w końcu nie było w Zbyszkowym sercu
3982 2,29| zapamiętywał się tak, że nie odpowiadał na pytania. Ksiądz
3983 2,29| obawiać się, aby ów ból nie przeżarł go tak, jak rdza
3984 2,29| po karku.~Przygoda żadna nie przytrafiła się jednak,
3985 2,29| Sam de Lorche bynajmniej nie wahał się potrącać tych
3986 2,29| że Zbyszka, chociaż słów nie rozumiał, od samej nuty
3987 2,29| okup przepadł, albowiem nie było trudniejszej rzeczy
3988 2,29| mówił - ale nikt głowy nie miał... Więcej się też po
3989 2,29| spodziewałem. Czemu zaś nie jechał do Płocka i bez nijakiego
3990 2,29| napaści - bo i wasi swego nie darują. Każdy też komtur,
3991 2,29| Byliby go zabili, gdyby im nie był rzekł, iż dla komtura
3992 2,29| Maćko jakoże się ma? zdrów? Nie nastają tam na jego szyję? -
3993 2,29| starego rycerza ścięli, gdyby nie to, że im żal okupu. Bracia
3994 2,29| młody weźmie moje..."~- Nie wezmę! tak mi dopomóż Bóg!~-
3995 2,29| dopomóż Bóg!~- Wiem, że nie weźmiesz, ale oni się tego
3996 2,29| Badenowie puścili, że zatem nie potrzebuję ci się stawiać.
3997 2,29| oni ani tobie, ani Maćkowi nie uczynią. Ty okup von Badenom
3998 2,29| troje tyle. Muszą zapłacić. Nie dlatego tak mówię, abym
3999 2,29| przygód, bo im dłużej służyć nie chcę.~- Albo też u nas,
4000 2,29| za was dawać, to mi się nie wydaje.~- Jeśli nie zapłacą,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4960 |