Tom, Rozdzial
1 1,19| Rotgiera oraz pana Fulka de Lorche z Lotaryngii, który u Krzyżaków
2 1,19| jednak przyznać, iż Fulko de Lorche nie wyglądał wcale na zwykłego
3 1,19| odpowiedział Fulko de Lorche. I podniósłszy oczy w górę,
4 1,19| echo Sanderus.~Na to pan de Lorche puścił cugle i prawą ręką
5 1,19| jak staną na miejscu. De Lorche, wysłuchawszy słów Niemca,
6 1,19| po wypoczynku. Lecz de Lorche, wypytawszy się, o co chodzi,
7 1,20| śmiał się sprzeciwiać, de Lorche zaś, który bił się chętnie,
8 1,20| Ciechanów i zburzyła miasto. De Lorche z największą ciekawością
9 1,20| nim walczyć? – spytał de Lorche.~- Walczyć z nim można,
10 1,20| słowa Zbyszkowe panu de Lorche.~- Mówili o tym na różnych
11 1,20| Bóg to osądzi - rzekł de Lorche.~- Może i niezadługo już -
12 1,20| wojowników zachodnich. Więc de Lorche począł spoglądać z większym
13 1,20| wzajem winem, którego de Lorche miał znaczne zapasy w wozach.
14 1,20| z pewnym zdziwieniem de Lorche.~Maćko z Turobojów uspokoił
15 1,20| i niedźwiedzich. Panu de Lorche wydało się, że widzi dzikie
16 1,20| ciekawości uchronić. De Lorche zauważył też w tłumie niewiasty,
17 1,20| mieszkańców z głębin leśnych.~De Lorche słuchał opowiadań Maćkowych,
18 1,20| Maćka z Turobojów ni na de Lorche, skoczył Zbyszko z takim
19 1,20| Ach! - odpowiedział de Lorche, przykładając obie dłonie
20 1,20| zapoznał ich z panem de Lorche, ale że nie umieli po niemiecku,
21 1,20| Zbliżył się ku niemu de Lorche i komturowie, i Zbyszko,
22 1,20| grubych, wilgotnych warg, de Lorche zaś zdumiał się; podniósł
23 1,20| Lotaryńczyka:~- Córka diabła.~De Lorche popatrzył na niego, mrugając
24 1,20| pokrewieństwach pana de Lorche, dał mu znak, aby siadł
25 1,20| zdumienia twarzy pana de Lorche, ani wypukłych oczu krzyżackiego
26 1,20| przybyły z daleka pan de Lorche.~Tymczasem wyszła i księżna
27 1,20| Hugo von Danveld i pan de Lorche, dojrzeli go również dworzanie
28 1,20| Szczytna zwrócił ku panu de Lorche swą koźlą, złą i lubieżną
29 1,20| wy, panie? - zapytał de Lorche.~Na to Krzyżak, w którym
30 1,20| dzikiej nienawiści. A de Lorche począł go właśnie wypytywać
31 1,20| wypadkach przed panem de Lorche, natomiast wypowiedział
32 1,20| i niewiastami.~Na to de Lorche spojrzał ze zdumieniem na
33 1,20| usłyszawszy to, pan de Lorche, ale nie miał już czasu
34 1,21| chronić konno niż pieszo. De Lorche, lubo wezwany przez księcia,
35 1,21| zwłaszcza dziwił się pan de Lorche. Stojąc przy księżnie i
36 1,21| wytrzymać.~Lecz uwagę pana de Lorche zwrócił ogromny, siwy na
37 1,21| oszczepem nie widział pan de Lorche nigdzie - co, jako człowiek
38 1,21| spomiędzy drzew mężny pan de Lorche i pochylony na koniu, z
39 1,21| pod brzuchem konia pana de Lorche i zanim kto z obecnych zdołał
40 1,21| wyprute trzewia, pan de Lorche leżał w pobliżu bez ruchu,
41 1,21| myśliwców ratunkiem pana de Lorche. Obracano nim na wszystkie
42 1,21| swe wnętrzności, pan de Lorche zaś nie był ugodzon. Omdlał
43 1,21| chciwe na sławę serce pana de Lorche, gdy zaś pomyślał, że tak
44 1,22| wątroba nie oberwała". Pana de Lorche opanowała też pod wieczór
45 1,22| Zbyszka do Przasnysza. Pan de Lorche miał się po dwóch dniach
46 1,22| krakowskiego", Jagiełły. Ale pan de Lorche zbyt długo bawił między
47 1,22| z dalekich stron, jak de Lorche lub Fourcy, ale de Lorche
48 1,22| Lorche lub Fourcy, ale de Lorche nie był obecny przy rozmowie,
49 1,25| nie sam, tylko z panem de Lorche, i widząc zdziwienie na
50 1,25| trzeba, dochowa.~A pan de Lorche przykląkł naprzód przed
51 1,25| niewinnych dzieci. Pan de Lorche klęknął po raz wtóry i wsparty
52 1,25| wzruszył do reszty pana de Lorche, który oświadczył, że gdy
53 1,25| odbijał się w zbroi pana de Lorche, rozświetlając zarazem białą
54 1,26| Lichtensteina? Mówił de Lorche, że ponoć mistrz ma króla
55 1,26| Lotaryńczyk rozkochał.~- To pan de Lorche tu jest?~- Gdzie by miał
56 1,27| uciszyło się zupełnie.~Pan de Lorche, który jechał obok Zbyszka,
57 1,28| także księcia i pana de Lorche oraz starego pana z Długolasu,
58 1,28| się, że znaczny.~Pan de Lorche, usłyszawszy nazwisko de
59 2,3 | tej chwili wystąpił pan de Lorche i rzekł:~- Na moją rycerską
60 2,5 | zwróciwszy się do rycerza de Lorche i do innych, dodał:~- Ciebie,
61 2,5 | wojownicy, gdy zaś panu de Lorche przetłumaczono słowa książęce,
62 2,5 | śmiał o tym wątpić - on, de Lorche, pozwie go natychmiast w
63 2,5 | to. A mówił także pan de Lorche, że jeśli Krzyżak legnie,
64 2,5 | Bóg daj zdrowie panu de Lorche - rzekł Zbyszko - i ja z
65 2,5 | spotkaniu nie pomoże ci ni de Lorche, ni te listy, które Rotgier
66 2,6 | słowa po niemiecku panu de Lorche, który rzekł:~- Sam wielki
67 2,6 | Jedźcie, jedźcie, rycerzu de Lorche, i opowiedzcie mu, co tu
68 2,6 | Głupstwo i bajka - powtórzył de Lorche.~- Bo zbóje nie podnieśliby
69 2,6 | chwycił przez pół pana de Lorche i przycisnął go do piersi
70 2,6 | Spychowie. Zbyszko i de Lorche ruszyli wraz ze swymi pocztami
71 2,6 | swymi pocztami nazajutrz. De Lorche, którego ksiądz Wyszoniek
72 2,6 | nocleg, choćby dla pana de Lorche i dla przygotowań, których
73 2,8 | panna Jurandówna, pan de Lorche i ksiądz Wyszoniek. Dziwowałem
74 2,8 | książęcym listem i panem de Lorche pojechał, któren jest pan
75 2,11| mi też Zbyszko, że pan de Lorche wielce mu dopomógł przez
76 2,17| księcia przyjechał i pan Lorche, którego oni szanują, od
77 2,19| patrzcie tu jeno!~- De Lorche! - zakrzyknął Zbyszko. A
78 2,19| zakrzyknął Zbyszko. A de Lorche leżał z bladą, spotniałą
79 2,20| Czechowi pilnować pana de Lorche, który wciąż był nieprzytomny,
80 2,20| przywieść przed ognisko pana de Lorche, który wypoczywał w szałasie;
81 2,20| miękkiej mycce na głowie. De Lorche wiedział już przez giermka,
82 2,20| przyjaźnie dłoń, lecz de Lorche ani się poruszył.~- Nie
83 2,20| rękojeść mi-zerykordii.~A de Lorche podniósł głowę.~- Zabij
84 2,20| Tak uczyniono - odrzekł de Lorche - ale to byli poganie. Jednakże
85 2,20| spokojną powagą rzekł:~- De Lorche! Z jednych rąk dostaliśmy
86 2,20| Zbyszkowe słowa, więc de Lorche spojrzał pytającym wzrokiem
87 2,20| Tyś ich przecie poznał, de Lorche, i wiesz najlepiej, zali
88 2,20| wszędy upowszechnion, a de Lorche wziął go i zaczął przebiegać
89 2,20| sprawiedliwości służę.~De Lorche zamilkł na chwilę, po czym
90 2,20| pachołkom. Podczas posiłku de Lorche dowiedział się z nie mniejszym
91 2,20| przez Skirwoiłłę jeńce. De Lorche, Maćko i Czech biegli z
92 2,21| zaś zwrócił się do pana de Lorche i za pośrednictwem umiejącego
93 2,21| rycerskiej pomagać - odparł de Lorche - ale co do wolności, to
94 2,21| w policzki, przy czym de Lorche rzekł:~- Pojadę do Malborga
95 2,24| rycerza, niejakiego pana de Lorche, i bratanek mój (on to bowiem
96 2,24| umawiając.~- Wzięliście pana de Lorche? - zapytał żywo Wolfgang. -
97 2,24| zapłaci za to wszystko de Lorche, ale i tak żałował straconej
98 2,24| że jest w odwodzie pan de Lorche i że sami von Badenowie
99 2,29| przyjechał niespodzianie pan de Lorche. Widok jego wstrząsnął Zbyszka,
100 2,29| i odbicie Danusi. Sam de Lorche bynajmniej nie wahał się
101 2,29| się też wielce do pana de Lorche i począł mu za przybycie
102 2,29| Potem zwrócił się do pana de Lorche:~- Wiesz, jako się zdarzyło?
103 2,29| Wiem - odpowiedział de Lorche - bom go widział w Mal-borgu
104 2,29| się puścił!~A na to pan de Lorche ruszył ramionami:~- Co im
105 2,29| Zdrów jest - odrzekł de Lorche. - Zawziętość tam jest na "
106 2,29| sam zapłacę - odrzekł de Lorche. - Przyjechałem tu z pocztem
107 2,29| między nimi zawiązany. Ale de Lorche uśmiechnął się i rzekł:~-
108 2,29| uczyń tak! - odpowiedział de Lorche. - Ale wpierw wysłuchaj,
109 2,29| Tak - potwierdził de Lorche. - I sposobności też nie
110 2,29| świecie.~Przyjazd pana de Lorche, jego widok i cała rozmowa
111 2,29| widzieć!~- Daj Bóg! - rzekł de Lorche. - I choćby Zawisza był
112 2,29| wszelako i Zbyszko, i de Lorche cieszyli się w sercach,
113 2,29| Słuchaj - rzekł do pana de Lorche Zbyszko. - Cni mi się bez
114 2,29| o to prosić - odrzekł de Lorche - bom z dawna chciał widzieć
115 2,30| wyruszyli razem z panem de Lorche do Płocka. Nadgraniczne
116 2,30| Zbyszkową powtórzył im pan de Lorche ową pieśń żałosną, którą
117 2,30| tak na zamek z panem de Lorche iść - odrzekł Zbyszko -
118 2,30| jeńca znacznego, rycerza de Lorche, któren jest pan możny i
119 2,30| rzekłszy, skinął na pana de Lorche, któren stał w pobliżu,
120 2,30| drobnym i szczupłym panu de Lorche wyglądał jak góra, i rzekł:~-
121 2,30| da Bóg, nigdy inaczej.~De Lorche zaś zawahał się nieco, a
122 2,30| koń...~Usłyszawszy to, de Lorche popatrzał przez chwilę w
123 2,30| łatwością, jakby pan de Lorche był niemowlęciem.~- Pax!
124 2,31| wniebowziętą twarz pana de Lorche i na ten widok uczuł na
125 2,31| nagle, rzekła:~- Widzisz: de Lorche! Pewnikiem znów się w kim
126 2,31| dniem młody rycerz, pan de Lorche i dwaj ich giermkowie wracali
127 2,31| byli niedaleko domu, de Lorche począł coś mówić do swego
128 2,31| taka rycerska wiara?~Pan de Lorche wysłuchał tej odpowiedzi
129 2,31| przebaczyłem odpowiedział de Lorche - a najlepszy dowód masz
130 2,32| Arnoldem von Baden o okup. De Lorche, który jako grabia i pan
131 2,32| ani pośrednictwa pana de Lorche.~Arnold von Baden był człowiekiem
132 2,34| niedźwiedziem. Szczęściem de Lorche dowiedział się o mnie od
133 2,34| coś mają, bo już jeden de Lorche wielkie niegdyś w Zakonie
134 2,42| przez nas i ten poćciwy de Lorche. Oto Bóg dał, że się Niemiaszkom
135 2,49| Zbyszku z Bogdańca!~- De Lorche! - zakrzyknął Zbyszko -
136 2,49| tamtej stronie - odrzekł de Lorche - ale jam panu memu, księciu
137 2,49| ci to przyszło? Lecz de Lorche, powitawszy starego Maćka,
138 2,49| zbliżywszy się do pana de Lorche, jechał w pobok, aby swobodnie
139 2,49| którzy żołd biorą - odparł de Lorche - a jam go nie brał. Nie.
140 2,49| moje krewnemu, Fulkonowi de Lorche, ustąpiłem, który mi je
141 2,49| Ach! - odpowiedział de Lorche - kto zdoła odgadnąć niewiastę?
142 2,49| odrzekł, wzdychając, de Lorche.~- Dobrze. Powiadają, że
143 2,49| poczytują.~- Nie! - rzekł de Lorche. - Wiesz, jako czci rycerskiej
144 2,49| miał on serce. A pan de Lorche począł się śmiać:~- Sanderus
145 2,49| w milczeniu, po czym de Lorche podniósł oczy ku niebu i
146 2,49| postawi - odpowiedział de Lorche - bo żaden tak potężnym
147 2,49| którzy są? - zapytał de Lorche.~- To Tatary; przywiódł
148 2,49| się im bliżej - rzekł de Lorche.~I pojechali ku ogniskom,
149 2,49| i angielscy rycerze.~De Lorche, który znał polskie rycerstwo
150 2,49| którymi tkwiły namioty pana de Lorche, gdy wtem na środku "ulicy"
151 2,49| rycerze z Bogdańca i de Lorche.~- Ach, to wy, panie - rzekł
152 2,49| niedaleko namiotu pana de Lorche, zerwał się znów wicher
153 2,49| dzień przyniesie - dodał de Lorche.~ ~
|