Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
jaz 2
jazda 2
jazdy 6
je 147
jechac 91
jechal 47
jechala 10
Frequency    [«  »]
149 danusi
149 niech
148 zeby
147 je
146 we
144 macka
144 spychowa
Henryk Sienkiewicz
Krzyzacy

IntraText - Concordances

je

    Tom,    Rozdzial
1 1,2 | Zbyszkowi, który przyjął je ze czcią wielką i przycisnąwszy 2 1,2 | do ust, rzekł:~- Przypnę je do hełmu, a kto po nie sięgnie - 3 1,2 | więc z wozu łuby, kazał je nieść do izby czeladnej 4 1,2 | pośpiesznie włosy, wsunął je w pątlik jedwabny, bursztynowymi 5 1,2 | kawałki kiełbasy i podawał je Danusi albo jej wprost do 6 1,2 | Danusi albo jej wprost do ust je wkładał, ona zaś rada, że 7 1,2 | swe żelazne palce, kruszył je, a potem podawał Danusi 8 1,2 | grzebienie ślubowałem. Gdzieże je znajdę między Tatary?~- 9 1,3 | nimi wojować?~- Przysłał im je król francuski - odrzekł 10 1,4 | I dziwuję się, jakobym je pierwszy raz widział, gdyż 11 1,5 | wzniósłszy ręce do góry, trzymał je wzniesione dopóty, dopóki 12 1,5 | najwcześniej, a przeciągać je przez całe tygodnie. Jakoż 13 1,5 | arcybiskupstwo gnieźnieńskie, chciał je zająć zbrojną ręką, za co 14 1,5 | zapowiadają wojnę. Ale rozumiał je i Kuno Lichtenstein, który, 15 1,5 | ale wreszcie zrozumiał je i zatrzymał się ze zdumienia:~- 16 1,5 | myśleć o Zbyszku, który ujął je swoją młodością i urodą. 17 1,6 | niebieskim. Niektórzy widzieli je nawet przez okna, ale widok 18 1,6 | każdy będzie mógł oglądać je i modlić się przy nim. Za 19 1,6 | zbawienie tak pewne, jakobyś je miał w torbie.~Zbyszko siadł, 20 1,6 | ludzi twarde były, jakby je kowano z żelaza - ryknął 21 1,6 | ściągnięto sukno i rozerwano je w kawałki, potem belki i 22 1,7 | chrześcijańskiego świata raz w raz je łamią. Ale do walki na śmierć 23 1,10| bory, ale chyba niedawno je kupił.~- Bogać kupił - odpowiedział 24 1,10| rozświeciło okolicę. Powitali je rycerze zwykłym: "Niech 25 1,12| tym bardziej że zajmował je zapach rozsmarowanego po 26 1,12| chwycił łapami widły, pragnąc je wyrwać, ale zadziory przy 27 1,12| wsparł się na widłach i wbił je w siebie mocniej. Zbyszko, 28 1,13| pozwolić. On zaś spożył je łapczywie wraz z półbochenkiem 29 1,13| oknach piszczały, jakby je kto z tyłu stojący szydłem 30 1,16| zanurzywszy w nią ręce, wyciągnęli je do dziewczyny. Lecz to samo 31 1,19| żądz podobnych i strząsnął je z duszy jak suchy śnieg 32 1,19| ocalił, skoro ci niosący je koń uciekł?~- Bo konia, 33 1,19| aby i ubodzy ludzie mogli je nabywać i tym sposobem czyśćcowe 34 1,19| abym pieniądze, za które je kupują, sobie chował... 35 1,19| w nocy na miasto i zaraz je podpalili. Widzieliśmy z 36 1,19| im wolno, jeno wiem, że je miewają. Prawda, że Krzyżak 37 1,19| Spychowa.~- Widziałem ci ja je wszystkie, ale jak tam na 38 1,19| nogach nie odejdziesz, bo ci je Jego Miłość każe połamać.~- 39 1,19| rycerzy, którym odczytali je biegli w piśmie klerycy, 40 1,20| zawieszoną na ramieniu.~Ujrzawszy je, Zbyszko wysunął się naprzód 41 1,20| pocałunki. Niegdyś dawała mu je ona tak jak siostra bratu 42 1,20| siostra bratu i on przyjmował je jak od miłego dziecka. Teraz, 43 1,21| drgawkach nogami, oplątując je we własne wyprute trzewia, 44 1,22| wyzwanie Jurandowi, który je skwapliwie przyjął pod warunkiem, 45 1,23| dla siebie, ale rozdadzą je ubogim, którym zarazem polecą 46 1,23| rycerze zakonni nagradzali je męstwem. Widział ich przecie 47 1,24| odrzekł:~- To niechże mu je dziewczyna poniesie, a gdy 48 1,24| pas!~Po chwili zaś, gdy mu je przyniesiono, rzekł do Danusi:~- 49 1,25| nóg księżnej i objąwszy je ramionami, pochowała swą 50 1,25| drugiej, wreszcie złożył je jak do modlitwy.~- Odpocznij - 51 1,25| się, gdy Zbyszko kazał mu je otworzyć - usłuchał jednak 52 1,26| podrywał całe zaspy, podnosił je w górę, skręcał, rozpylał, 53 1,26| wnosić jadło i zastawiać je na stole. Zdążył wszelako 54 1,27| wiatr dął z taką siłą, jakby je chciał oderwać od smolnych 55 1,27| przy koniach, trzymając je przy pysku. Śmierć ich zaskoczyła 56 1,27| naprzód; a może zostawił je gdzie przy chacie po drodze. 57 1,29| pruskie zamki gryźć, to je zgryzę, a dostanę.~I 58 1,30| Jurand podniósł ręce, położył je na ramionach Zbyszka - i 59 1,30| rzekł Jurand.~- Ale my je mamy, szlachetny panie - 60 1,30| porwali i od zbójów muszę je wykupywać...~Nikomu też 61 1,32| począł tłumaczyć, dlaczego je surowe ziarno, chociaż Jurand, 62 1,32| strzemienia Juranda i objął je rękoma.~- O Jezusie, Maryjo! - 63 1,32| uwięzły mu w gardle, jakby je ścisnęła żelazna obręcz. 64 2,4 | ramionach, i chwyciwszy je, począł szlochać ciężko. 65 2,5 | ciosy tarczą, ale że trzeba je także zadawać. Widział nad 66 2,5 | trwogi i zwątpienia, czy je jeszcze otworzy. Z rzadka 67 2,5 | siłę ogromną i rozstawiając je szeroko, mógł utrzymać na 68 2,5 | ale straszne, kierując je na prawe ramię Zbyszka, 69 2,5 | ten jednakże odepchnął je tarczą z taką siłą, że toporzysko 70 2,5 | skinął kilka razy dłonią, by je uciszyć, ale nie mógł ich 71 2,6 | A w takim razie pokażą je mistrzowi - i co będzie?~- 72 2,6 | widać krzyżackich rąk; jać je znam, gdyż nim mnie Jurand 73 2,7 | ma nikogo, potem zamknął je starannie, zbliżył się do 74 2,7 | zagłębił palce, przesunął je przez całą długość rany 75 2,7 | ramię! Tyle razy wznosiłeś je na pogan w obronie Zakonu. 76 2,7 | Zakonu. A teraz odrąbał ci je polski topór... I ot ci 77 2,7 | drzwi. Diederich otworzył je i znów począł schodzić po 78 2,7 | smoły, a wreszcie pokryły je zupełnie od brwi do wystającej 79 2,7 | więc cóż dziwnego, że mu je wybito, gdy sam jeden rzucił 80 2,9 | przez dwa dni, spędziła je bowiem na naradach z Czechem. 81 2,9 | Bóg i że takiemu, który by je chciał pokrzywdzić, nie 82 2,10| przysłonić, przysłaniała je palcami, które wnet stawały 83 2,11| będzie rozbierać i przenosić je częściowo, również jak i 84 2,11| gonnych sosen, przeginał je, wykręcał, wywijał nimi 85 2,11| Płocka, gdzie i tak byłby je opat zawiózł, ale że mu 86 2,11| nad tym zastanawiać, czyby je lepiej u księżny Aleksandry 87 2,11| mu znów długie - i nosił je w pątliku, tak jak inne 88 2,13| Rotgiero-wi włożył, który je na surowo żreć począł...~- 89 2,14| łzami, gdyż zawsze miała je na pogotowiu. Czech wzruszył 90 2,14| modre oczy. Czech, który je dostrzegł, chciał iść ku 91 2,15| niezmiernie to widowisko i mieli je sobie za najprzedniejszą 92 2,17| zachodni rycerze poczytywali je za jakieś całkiem odmienne 93 2,19| berdyszów w ziemię, trzymali je tak równo i krzepko, że 94 2,19| miejscu, aby łatwiej odnaleźć je po bitwie. Ale w tej samej 95 2,19| nim zaś knechci zdołali je wydobyć, szaleniec runął 96 2,19| ciała poległych i poczęli je rzucać na ostrza: z boków 97 2,20| dochodził głos, i podniósłszy je w górę, zawołał:~- Sanderus!~- 98 2,21| starostą w Szczytnie, a opuścił je, może bojąc się rozkazów 99 2,22| rychło, ale przejechali je pośpiesznie z przyczyny 100 2,22| zatrzymali się z końmi, mając je w pogotowiu i bacząc, aby 101 2,24| wychudzone ręce i całując je z uniesieniem, jął mówić 102 2,24| napełnionym naczyniem i podał je Danusi, która poczęła pić 103 2,24| ruszyły i wkrótce przesłoniła je jasna leszczynowa gęstwina. 104 2,26| ziemi, po czym przysypawszy je, poczęli szukać kamieni, 105 2,27| pozłaziwszy z koni, rozkiełznali je, aby łacniej im było szczypać 106 2,27| powieki, po czym przymknęła je zaraz; pierś jej podniosła 107 2,27| uniesieniu chciał rzucić się do je j nóg, ale z obawy, by jej 108 2,27| korowodem nosze i poczęli je maić. Pokryli więc prawie 109 2,30| tom odnalazł i teraz dałem je, panie, waszemu giermkowi 110 2,30| beczki smolne oświecały je jasnym żółtym płomieniem, 111 2,31| pieniądze zagrabią, i temu, co je przywiózł, nie przepuszczą, 112 2,32| wczesnych lat przywykł uważać je tylko za polityczną przebiegłość. 113 2,32| turniejów - owszem, sam je wyprawiał, ale ani w natłoku 114 2,33| i przeźroczy, więc widać je było doskonale, a po niejakim 115 2,33| duchowieństwo, zmuszając je nawet do robót przy drogach 116 2,33| chrześcijańskich, że przeciw Krzyżowi je podnosi.~I wnet rycerstwo 117 2,36| i na łożu dobrze.~- Nie je nic, nie pije, jeno się 118 2,36| do jej kolan i objąwszy je, zawołał:~- Bógże ci zapłać 119 2,41| uwagą i rozmysłem, jakby je pierwszy raz słyszał.~- 120 2,41| zdrowie i szczęście, jako je wam z serca odstępuję.~I 121 2,42| czyli Gotteswerder, zburzył je, kamienia na kamieniu i 122 2,42| oczy od pułapu, zwrócił je na Maćka - i odpowiedział 123 2,43| jak topnieją śniegi, gdy je wiosenne słońce przygrzeje.~ 124 2,44| których były panny, układali je w pięknie poskręcane zwoje, 125 2,44| włosy odrosną, trefi mu je siostra, a w źrałym wieku 126 2,45| zarosły, a następnie umocnić je i pogłębić należycie. Przy 127 2,45| nie potrzebuje gryźć, jeno je na ławie ułoży i z nagła 128 2,45| wszystkie tak pokruszą, jakobyś je młyńskim kamieniem przycisnął". 129 2,48| zbyt pełne, to jedna kropla je przeleje.~Więc zapał ogarniał 130 2,48| mięsiwo, a następnie odsyłano je do miast wojewódzkich, a 131 2,48| błyszczące. Zbyszko ukazywał je żonie i dzieciom, mówiąc:~- 132 2,49| Lorche, ustąpiłem, który mi je spłacił. Pięć roków temu 133 2,50| z lewej strony oblewała je łacha Jeziora Dąbrowskiego, 134 2,51| moje słowa - i wyśmiewali je tacy, którzy bogdaj że umkną 135 2,51| tumany kurzawy i poniósł je w oczy wojsk krzyżackich. 136 2,51| chwycił go za ramię, skruszył je i wydarłszy mu brzeszczot, 137 2,51| broni się stado dzików, gdy je gromady wilków otoczą. Pierścień 138 2,51| ani jedna i oto rzucali je teraz polscy i litewscy 139 2,51| von Jungingen i położyli je przed królem, a ów westchnął 140 2,51| w jeziorze, by przybrano je w piękne szaty i przysłoniono, 141 2,52| moje słowa - i wyśmiewali je tacy, którzy bogdaj że umkną 142 2,52| tumany kurzawy i poniósł je w oczy wojsk krzyżackich. 143 2,52| chwycił go za ramię, skruszył je i wydarłszy mu brzeszczot, 144 2,52| broni się stado dzików, gdy je gromady wilków otoczą. Pierścień 145 2,52| ani jedna i oto rzucali je teraz polscy i litewscy 146 2,52| von Jungingen i położyli je przed królem, a ów westchnął 147 2,52| w jeziorze, by przybrano je w piękne szaty i przysłoniono,


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License